I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Niewielkie miasto nie posiadało wielu punktów orientacyjnych. W całym mieście znajdowały się tylko trzy zajazdy. Do tego z ważnych miejsc wymienić można Ratusz, Katedrę, Port, oraz Targ handlowy i Targ rybny. Poza tym większość miasta to pomniejsze sklepy, kilka fabryk, spichlerz, domy i bloki mieszkalne. Ulice budowane bez większego sensu ze względu na liczne przebudowy miast. Znaleźć można więc było tutaj liczne ślepe zaułki, wąskie uliczki czy długie i puste ulice. Za miastem znajdują się pola. Była też latarnia morska, na zachód od portu.
MG
Dochodziło południe, w mieście panowały ponure nastroje. Mijani na ulicach ludzie mieli ponure twarze, wszędzie toczyły się debaty o to co teraz, co dalej, co z tymi którzy zaginęli. Pogoda dopisywała. Słońce świeciły wysoko na niebie, czasami tylko przysłonięte jakąś puchatą białą chmurką. Do portu statki już nie przybijały. Jedynym sposobem by dostać się do miasta był prywatny przewoźnik. Lub inne sposoby. W każdym razie w momencie postawienia stopy na lądzie, traciło się zainteresowanie opuszczeniem wyspy. Trzy zajazdy na wyspie to kolejno Buchająca brzoskwinka, Seledynowy śledź oraz Czarne pomyje. Port znajdował się we wschodniej części miasta. Buchająca brzoskwinka była w centrum, niedaleko targu rybnego i handlowego. Seledynowy śledź znajdował się niedaleko portu, w północno-wschodniej części miasta. Natomiast czarne pomyje znajdowały się niedaleko Katedry w południowo zachodniej części miasta. Co do Rarusza, ten mieścił się w północno zachodniej części miasta, niedaleko latarni morskiej.
//Mogliście przybyś do miasta razem, osobno, wasza decyzja. Przysługują wam 72h na odpis, może będę czekał dłużej, może nie, 72h na pewno.//
Autor
Wiadomość
Cassandra
Liczba postów : 546
Dołączył/a : 04/06/2013
Temat: Re: Sanya Sob Gru 31 2016, 12:02
Cass przypadkiem wpadła na jakieś ogłoszenie dotyczące odległego miasteczka i tego, że znikali w nim ludzie. To co ją zainteresowało to wspomniana w ogłoszeniu wysoka nagroda. Sprawa musiała być naprawdę poważna. Dziewczyna postanowiła się ogłoszenie zerwać i udać na wspomniana wysepkę. Nie dla nagrody, czy raczej nie tylko dla niej, bo wiadomo że grosz zawsze się przyda. Chciała tam sprawdzić na ile ją stać, sprawdzić czy potrafiła jakoś pomóc w czymś takim. Z takim zamysłem wyruszyła.
Po drodze chciała dowiedzieć się czegoś o sytuacji w mieście. Chociażby jakieś plotki mogły się na coś zdać. Zawsze to lepiej niż wiedzieć nic, bo z samego ogłoszenia wiele nie wyniosła. Pewnie po dotarciu na wyspę i tak będzie musiała udać się do jakiegoś ratusza czy może karczmy, żeby dowiedzieć się czegoś więcej. Kiedy jednak dostrzegła miasteczko jeszcze z okrętu wiedziała już, że coś się tam dzieje. Dym unoszący się nad budynkami i hałas słyszany już z daleka. - Cholera, chyba się spóźniłam. - rzuciła pod nosem, ale mimo to zapytała kapitana czy da radę podpłynąć do portu. Raczej było wątpliwe, żeby od tak pchał się w taką sytuację więc w razie czego chciała pożyczyć od niego łódeczkę - bo chyba każdy statek miał jakąś szalupę. Ewentualnie sama by łódeczkę sobie wzięła, żeby dostać się do miasteczka. I jeśli udało się jej postawić stopę w porcie to... to właściwie ruszyła przed siebie wgłąb mieściny w poszukiwaniu kogoś kto mógłby jej choć trochę wyjaśnić co się tutaj dzieje. Najlepiej jakby udało się jej odnaleźć jakichś innych magów, bo do tego że już tutaj byli z jakiegoś powodu wątpliwości nie miała.
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Sanya Sob Gru 31 2016, 17:16
- Samael trzymasz się?! - krzyknęła Hotaru. Musiała mieć pewność, że chłopak sobie poradzi. Sama skrzywiła się na początku z bólu kostki. Szybko jednak o tym zapomniała. Kiedyś chciała być potrzebną osobą. Nigdy nie chciała zawadzać podczas zleceń. Niestety, była jako taką przeszkodą. Bardzo często działo się coś z nią i musiała na kimś polegać. Zmieniła się od tego czasu. Była wnuczką królowej Awyrów. Potrafiła poradzić sobie w trudnych sytuacjach, a nawet pokonała jakiegoś tam dowódcę. Zapomniała już o nim kompletnie. Wierzyła we własne umiejętności i magię. Mimo wcześniejszych złych uczynków jest wróżką. Nic tego nie zmieni. Mimo zwichniętej kostki stara się przejść w miarę szybko do miejsca, w którym ostatni raz widziała Daxa. Ta nadęta pała była jej rodziną, a pod gruzami znajdował się ich wróg. Musiała pomóc Torze w odnalezieniu przyjaciela. Nie mogła powiedzieć, że dobrze go znała. Pierwszą rozmowę ucięła z nim dopiero tutaj. Wcześniej słyszała o nim. Mimo wszystko oboje należeli do Fairy Tail. Rok przerwy od wróżków wystarczył by Hotaru znowu stała się prawdziwym członkiem FT. Cała adrenalina, emocje, chęć pomocy, którą w sobie posiada skupia by przejść z powrotem do ruin. Uważa na to jak chodzi, stawia kroki tak by nic więcej się jej nie stało. Zwichniętą kostkę po prostu olewa, musi iść dalej. W końcu nigdy by nic nie osiągnęła, gdyby nie ludzie jakich spotkała.
Dax
Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus
Temat: Re: Sanya Nie Sty 01 2017, 15:20
Sytuacja jedynie się pogarszała. I co ma teraz zrobić Dax? Sam raczej nie da rady z tego wyjść. Jakby usłyszał wołanie to odpowie że jest na dole. Ale kurwa po prostu nie, nie będzie tak bezczynnie siedział. Wziął głęboki oddech i próbował się obrócić twarzą do gruzu, który go przysypywał, co by mieć dwie ręce w miarę wolne. Mogło się nie udać, ale pomału kończyły mu się pomysły. Dlatego też jeśli to się uda to odpali swojego buffa Frozen Domain (A) i spróbuje w sumie wybić sobie drogę na górę pięściami mając nadzieje, że uda mu się naruszyć to co jest nad nim. - ORA! - i tak będzie krzyczał póki mu się nie uda przebić, a jakby coś ewentualnie na głowę mu leciało to wtedy twór (C), by zrobić nad sobą ściankę, by podtrzymała to wszystko, a jakby jednak szczelina się powiększyła to pod sobą jakby miał zacząć spadać.
Chain
Liczba postów : 470
Dołączył/a : 06/12/2014
Temat: Re: Sanya Nie Sty 01 2017, 17:10
Białowłosa patrzyła na wyniki swojej ofensywy, z zadowoleniem kiwając głową. Całkiem dobrze to wszystko wyszło. Jednak nie wszystko mogło być takie, żeby było łatwe. Elena jakby nigdy nic, wypieprzyła się w ludzkie tsunami... Chain pokręciła głową z dezaprobatą. -Jak uciekać to z klasą, nie ma co- Dziewczyna chciała ruszyć do Seledynowego Śledzia, postanowiła jednak zakończyć bitwę z jednym magiem, widząc pędzącą na miotle Rudą dziewczynę z kuszą... Po prostu nie mogła zostawić tej wiedźmy samej na pożarcie ludzkiemu tsunami, dlatego też, dzięki Aurze Velocita, pobiegła za falą, chcąc dostać się do portu razem z Rudawą Wiedźmą.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Sanya Nie Sty 01 2017, 17:49
Kurwa mać.-pomyślał Fem, kiedy tylko zdał sobie sprawę, w jakiej sytuacji się teraz znalazł. Tylko tego mu brakowało... Jean. Poczuł, że zaczyna się powoli denerwować. Nie miał czasu, musiał to sprawdzić jak najszybciej. Musiał wiedzieć, czy to była Hotaru... Ale najwidoczniej nie było mu to dane. Całkowicie zapomniał o tym, że ta osoba się tu znajdowała. I jeszcze ten Kasjan... Zaraz, zaraz... Jeśli to alter ego Kasjana, to znał dwie osoby, które mogły zacząć z nim walkę nawet bez powodu. Takara, bo była Takara, no i Dax, bo raz już walczył z Kasjanem, tylko inkwizytorem. Pytanie tylko, skąd wiedzieli że to Kasjan? Toth wyglądał inaczej, chyba że mieli okazję poznać jego imię. I dlaczego Jean pomylił go z Makbetem? Skąd go znali? -Nie.-odpowiedział krótko, siląc się na zachowanie spokoju. Powoli zaczynało mu go brakować. Nie miał na to czasu... Ale te ściany ognia i w ogóle. Nie no, bardzo fajnie. Wszystko zajebiście. Tylko jeszcze brakuje, żeby tu Red przybie----- -KURWA!-zawtórował Fem Jeanowi, po czym nawet nie odwracając się do tyłu, złapał Onikiri w obie dłonie i zaczął powoli się cofać. Nie miał zamiaru dać mu dostać się do Red. Femem targały teraz różne emocje. Z jednej strony chciał jak najszybciej dostać się do Pomyj i dowiedzieć się, czy ta dziewczyna to Hotaru, ale teraz musiał bronić Red. Ta była dla niego o wiele ważniejsza. Dlatego wkurzył się na samego siebie. Jak w ogóle mógł narazić ją na coś takiego? I tym razem wiedział, że to jego wina. Zresztą, nieważne. Gorzej już być nie moż--- - w tym momencie wparował Gołomp. Kurwa mać.-pomyślał tylko. Teraz to na pewno będą z nim walczyć. Fem też miał ochotę zaszarżować na przeciwnika, ale nie widział w tym zbyt wiele sensu. Ale skoro Gołomp już tu jest, to już trudno. Również zaczął biec na przeciwnika, jednak poczekał, aż Kogucia szarża się z nim zrówna, wtedy biegnie za wierzchowcem Janusza. Kiedy dotrą do przeciwnika, Fem wyskakuje od prawej strony zza koguta i odrazu odpala Peluge, aby osłabić przeciwnika, po czym atakuje przy pomocy Onikiri, starając się ciąć przeciwnika od góry, trzymając obie dłonie na rękojeści. Jeśli Jean zablokuje cięcie, wtedy wycofuje ostrze i tnie od dołu, celując w jego krocze, jeśli atak dojdzie celu, lub ozstanie zablokowany, odskakuje od Jeana. Jeśli zaś Gołomp dostanie frontalnym atakiem i Fem nie da rady, biec za kogutem, wtedy po prostu szarżuje na Jeana i robi to samo. Jeśli przeciwnik zaatakuje tak, że Fem nie będzie w stanie ani zablokować ataku, ani go uniknąć, wtedy aktywuje SR(pogoda ulewa) i stara się bronić przy pomocy tarczy. Jeśli będzie musiał ją aktywować, wtedy wykorzystuje ją również do ataku, stara się uderzyć nią przeciwnika i wtedy wykonuje cięcie.
Melody
Liczba postów : 296
Dołączył/a : 11/12/2016
Temat: Re: Sanya Nie Sty 01 2017, 22:33
Na pewno mieliście w życiu takie chwile, że byliście pewni, że ono się skończy, kiedy jeszcze wiele planów przed Tobą. Nie? No to nie będziecie wiedzieć co poczuła Melody kiedy ujrzała atak na jej osobę i gdyby nie jej instynkt samozachowawczy, zwinność oraz refleks byłaby jedną nogą poza tym światem. Co nie było dziwne, charakter Meli powoli się zmieniał, nikt przecież nie może bez żadnych konsekwencji dostać szoku prawie przedśmiertnego! Chwilę musiała pooddychać głęboko, by dopiero wtedy zorientować się, że dziewczyny po których stronie stanęła udały się w stronę portu. Jednak za szybko się poruszały na piękne i zgrabne nóżki Melody! Dlatego dziewczyna wpadła na naprawdę genialny pomysł! Uda się do Brzoskwinki, by zjeść co nieco... Albo kogoś. Nic nie poprawia samopoczucia jak dobra i świeżutka krew. W tym zamieszaniu nikt się nie skapnie jak zniknie jeszcze jedna osoba... Tak też już wyczulona na wszelkie oznaki ataku na jej jestestwo białowłosa ruszyła w stronę Brzoskwinki gotowa w razie czego wykonać akrobatyczne przedstawienie jej umiejętności. Tutaj nie pokazała jeszcze tych swoich popisowych salt i śrub... Nie zapomni też o sztylecie, który posiada w prawym bucie. Na razie wstrzyma się przed ponownym użyciem jakiegoś zaklęcia, po co marnować krew i MM, kiedy można ćwiczyć się bez tego? Ja wiem, ja wiem! Może po to by przeżyć? Więc zaklęcia będzie używać w ostateczności potrzebnej do przeżycia.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Sanya Pon Sty 02 2017, 23:44
MG
Port Wydawałoby się że port opustoszeje przed przybyciem tsunami, niestety nie mogło być tak pięknie i w porcie znalazła się Cassandra i Irina. Ta pierwsza specjalnie na zderzenie z falą wody się nie przygotowała, natomiast druga, miała genialny plan. W wodzie przyzwała swojego gwiezdnego ducha Hydrusa. Niestety gdy dziewczynka zmieniła się w węża, Irina nie dała rady jej dosiąść, ponieważ... no, odechciało jej się. Wychodzenie z wyspy było zdecydowanie kiepskim pomysłem, nie dotyczyło to jednak ducha, który już poza wyspą był przyzwany. W każdym razie, dopadła je gigantyczna fala tsunami. Cassandra plecami oparta o jakiś budynek, po prostu musiała wytrzymać chwilowy napór wody. I może było jej dużo i inne takie, to przynajmniej nie była aż tak szybka jak mogła, przez co Cass jakoś dała radę. To samo Irina, która oparła się o pysk ducha, co pozwoliło jej utrzymać się w porcie. Niedługo po tsunami do portu dobiegła jeszcze jakaś dziewczyna o białychwłosach a kolejna latała nad nimi na miotle. Zmęczone po spotkaniu z żywiołem Cassandra i Irina, opadły na ziemię. Natomiast znajdująca się w powietrzu Minerva dostrzegła bardzo nieciekawe zjawisko, jakim było zbieranie się wody w punkcie w którym znajdowała się teraz Elena. I ta woda piętrzyła się i piętrzyła i piętrzyła... tak że Chain z portu też to dostrzegła, a gdy się odwróciły w stronę morza to również Irina i Cassandra. Bo oto w porcie, znajdowały się ogromny stwór. Masa wody będąca jedynie tułowiem z głową i dwiema mackami, które imitowały ręce. Problem w tym że stwór miał jakieś 30 metrów wzrostu. W samym centrum stwora znajdowała się zaś Elena, którą jednak, przez jej wodne ciało, strasznie trudno było dostrzec. I pewnie już to samo w sobie, byłoby bardzo okropne, ale niestety życie to szmata i to wcale nie był koniec. Bo oto na czubkach macek, woda zaczęła się poruszać, aż w końcu na każdej dużej, uformowała trzy mniejsze macki. I te mniejsze macki, zamarzły. Tak oto przed nimi stał 30 metrowy minion z lodowymi ostrzami na łapach. I teraz stwór ten zbliżył się nieco do brzegu, w celu uderzenia lewym łapskiem, w znajdujących się na ziemi magów. Jakoś tak Minerva miała spokój, ale czy człowiek przejmuje się, gdy nad uchem bzyczy mu mucha? A tak, Hydrus w zasadzie został "Zagarnięty" przez wodę Eleny i w zasadzie znajdował się teraz w "Podstawie" minionka.
Pomyje Samael po upadku nadal się nie podnosił, jednak wszystkich i tak ciągnęło do ratowania Daxa. Tak więc i Hotaru i Torashiro ruszyli w kierunku towarzysza z gildii. Trzęsienie jednak wciąż trwało. Torze pomagał ogon, a Hoci? Hoci nie pomagało nic. Szybko więc upadła, tym bardziej że kostka. Trzęsło tak bardzo że dziewczyna nie mogła ustać, ani się podnieść. Aż w końcu ziemia pękła, a różowowłosa wpadła w powstałą w ten sposób rozpadlinę. W samym budynku natomiast, działy się rzeczy. I Dax jak na typowego dresa przystało, postanowił że skoro jemu pomóc nie chco, to sam sobie pomoże, a co. Dax zamierzał się odwrócić, to jednak sprawiło, że zaczął spadać. Szybko stworzył więc pod sobą podest i odpalił Frozen Domain. Dzięki temu podest wytrzymał trzęsienie, a Dax rozpoczął swój genialny plan z niszczeniem gruzów. Każdy cios był bardzo ciężki. Dax krztusił się powietrzem, ręce bolaly... lecz gruz zaczął pękać. A Tora który już go na zewnątrz zlokalizował, zaczął pomagać w celu wyciągnięcia Daxa. Niestety twór nie wytrzymił i Dax spadł, nabijając nogę na stalowy pręt który znajdował się pod nim. Tylko że tą ze śniegu. Na szczęście Torze udało się zdjać ostatnie kamienie, by ujrzeć Daxa, jakieś 4m niżej. Wracając do sytuacji na zewnątrz, to w okolice Pomyj zawędrował Adam, który to poszukiwał Ratusza, jednak jego kiepski zmysł orientacji w terenie, zaprowadził go właśnie tutaj. I gdy się pojawił, trzęsienie ustało. A kilku gapiów, wciąż znajdujących się w okolicy postanowiło mu nawet przyklaskać. Bo przecież zastopował trzęsienie ziemi! I tak też Adam znajdował się w zachodniej części zdewastowanego placu Hotaru znajdowała się w rozpadlinie niedaleko wejścia, nad nią leżał Samael. Do góry, brakowało jej jakieś 3 metry, dzięki obszernej klatce piersiowej i ogólnie nie byciu patykiem, zablokowała się jakoś w połowie wysokości rozpadliny.
Brzoskwinka No masz ci los. No masz no. Fem nawet nie oglądał się za Red, a ta niespecjalnie zamierzała mu jakkolwiek przeszkadzać. Zamiast tego cofnęła się nieco, ale bez wyraźnego polecenia Fema, nie chciała uciekać. Na szczęście, na ratunek Gołomp!!!! Co to się działo to nawet Jean nie ogarnął! No bo tak, Red, Red. Wiadomo że Red. Ale kurde, walić Red, właśnie biegł na niego ogromny Kogut! Jean od razu uniknął odskakując na lewo, a tam co? Kogut pod nogami i atak mieczem Fema. Nawet dla całkiem mocnego Jeana, była to dość groźna kombinacja, nie miał więc specjalnie wyboru i jeb. W jego lewej dłoni pojawił się dwuręczny miecz, którym zablokował atak Fema, następnie opierając ciężkie ostrze o ziemie. Natomiast kolejny atak Wideł Gołompa, zatrzymał po prostu ręką, wykazując się większą siłą niż Gołomp. Mimo to z rozciętej dłoni leciała krew. Nie dotknęła ona jednak ziemi, parując nim do niej doleciała. Koguty padły na ziemię, Bucefarlix zaczął szaleć kwiląc, co niestety zrzuciło Gołompa z siodła, wciąż jednak trzymającego widły. Sam Fem i Gołomp sykneli z bólu a nagły atak którego nawet nie widzieli, wytącił ich z równowagi, uniemożliwiając kolejne ataki. Czuli się jakby ktoś ich właśnie gotował żywcem.-Sacred Relict. Lucyfer.-Powiedział Jean. Przed Brzoskwinkę zawędrowały jednak jeszcze dwie osoby. Melody, oraz fioletowowłosa Francesca, którą Fem spotkał w Brzoskwince. Obie widziały drgające powietrze, które zajmowało sporą połać terenu, zapewne żar buchający ze ściany ognia? W każdym razie prócz tego jakieś 15m od walczących stał Fem z Red, za nimi kawałek Melody z Francescą. I cała czwórka, widziała szalejącego Bucefarlixa, oraz walczących z Jeanem, Gołompa i Fema.
Stan postaci: Minerva: Nieco obolała od zderzenia z ziemią i po oberwaniu macką. 94MM, -2 bełty Chain: Aura Velocita 3/4 posty. Aura Folia CD 1/3 posty na Chain. 90MM Gołomp: 39MM. Skóra okropnie parzy. Odczuwasz ogromne ciepło. Bucefarlix: Lot 3/5 postów CD, Ogromny ból, czuje jakby płonął. Pheam: 1 klon, Palude 1/3 posty. Skóra okropnie pali. Jest ci niemożliwie gorąco. Red: 140MM Torashiro: 87MM Hotaru: 97MM, zwichnięta lewa kostka. Poobcierane ciało, poździerana skóra, mocno poobijana, delikatnie krwawi z licznych niewielkich ran. Zaklinowałaś się. Dax: 53MM, płuca palą cię od pyłu. Oczy łzawią i mocno szczypią. Poobijany. Połamane palce i zakrwawione dłonie. Frozen Domain 1/4 posty Samael: 137MM, Mocno poobijany, spory ból żeber. Melody: 80MM Irina: 80MM Nieco osłabiona i zdyszana Hydrus: 80MM, Real Soul 1/3 posty Cassandra: Nieco osłabiona i zdyszana Adam: - ~~ Kasjan: 100MM, Atlas Elena: 46MM, Silver Forneus. Water body. Jean: 160MM, Lucyfer, Firewall 2/3 posty. Burst 1/2 posty. Niegroźne rany cięte na prawej dłoni.
Dax
Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus
Temat: Re: Sanya Wto Sty 03 2017, 01:44
Dax to praktycznie zawału dostał w momencie gdzie spadł i miał pręta w nodze. Zaczął dziękować niebiosą i wielkiemu, młodemu, przepięknemu Bogowi, który pozwolił mu nie dostać miliona obrażeń. Dax od razu wyciągnął cosia z nogi lub noge z cosia i spojrzał na górę, wprost na Torę. - No siema - zawoła patrząc się w górę. Ręce go bolały jak cholera, ale przynajmniej przeżył to wszystko. - W sumie zapomniałem, że mogłem posłać standa, by powiedział, gdzie jestem... - Tak sobie uświadomił. Zaraz po tym zrobił lodową drabinę przy pomocy Tworu (C), tak by się normalnie mógł wspiąć. - Trzymaj od góry - powie Daxiu gdy postawi ją przy ścianie i zacznie włazić - Trzeba znaleźć resztę - powie Daxiu wyciągając za sobą drabinę, by ludzików poszukać i powyciągać, jak np. zobaczy Hocie to postawi drabine i zejdzie po nią, by ją wyciągnąć.
Gołomp
Liczba postów : 43
Dołączył/a : 22/11/2016
Skąd : Gołomp
Temat: Re: Sanya Wto Sty 03 2017, 02:07
Warto na początku wspomnieć, że Gołomp to nie jakiś Wonsz, żeby z bólu syczeć, co najwyżej Gołomp z bólu gdaknął. A gdy już gdaknął, to uświadomił sobie, że jego chwalebna szarża była trochę bolesna i zgubna zarówno dla niego, jak i dla jego dzielnego wierzchowca, wiernego Bucefarlixa. Niestety, wielki kogut, dzielny wierzchowiec, wierny Bucefarlix znalazł się poza zasięgiem Gołopma i poza jego siedzeniem. Gołomp liczył na to, że jego dzielny wierzchowiec, wierny Bucefarlix uratuje swe piórka, lub też Gołompowi wiernym pozostając, będzie z nim walczył do końca i jeszcze nim upiec im się przyjdzie, to obesra wielką kogucią kupą wroga, tudzież zniesie jajko. Chociaż Gołomp nie zdziwiłby się, żeby dzielny wierzchowiec, wierny Bucefarlix po prostu spanikował i gdzieś by odleciał. Wszakże Gołomp już go nie kontrolował... Poza tym nawet jeśli miał taką moc, to mierzył się z okrutnym wrogiem, który spalił mu koguty, dzielnych towarzyszy Gołompa, którzy wraz z nim byli gotowi ruszyć na pewną śmierć. Okrutnik z tego złoczyńcy był doprawdy niesamowity! Jednakże Gołompowi udało się go widłami zranić, a skoro go zranił, to oznaczało, iż zabić także by się go dało. Gołomp dumnie uniósł łeb, a na jego dziobie pojawił się triumfalny uśmiech. Waleczny Gołomp miał zamiar dać z siebie wszystko w tym starciu, ponieważ gdyby nie dał, to mogłoby się dlań źle trochę skończyć. Toteż od razu przeszedł do działania. Pierw co zrobił to, puścił jedną ręka widły i wystawił dwa złączone palce przed dziób. - Ninjutsu... - gdaknął złowieszczo. Następnie odskoczył od wroga. Jeżeli ten wciąż trzymał widły Gołompa, to tylko na własną niekorzyść, gdyż Gołomp wtedy, by je puścił, a wróg mógłby się przekonać, że nie są to zwykłe widły do przerzucania gnoju, lecz legendarne Królewskie Widły, wyrwane z zaschniętej gnoju styrty przez Gołompa tak szlachetnego, iż tylko on mógłby je dzierżyć! Żaden złoczyńca o złowrogich zamiarach nie miał do tego prawa, zatem widły same powinny jakoś uwolnić się z uścisku okrutnika. Gdyby jednak ich nie trzymał, to Gołomp wbijając je w ziemię, wykorzystałby je do tego, by się od ziemi odepchnąć, by zwiększyć dystans od wroga. A gdyby już to zrobił, zacząłby ładować technikę. Zaczął machać rączkami z taką wprawą, że niejedna samotna kobieta by mu pozazdrościła. Odwalił pierdyliard pieczęci w przeciągu pół sekundy, sam nie wiedział czemu, nie ogarniał, ale czuł, że powinien to zrobić. - Zakazana technika wściekłych piór: Gołębie srają na ciebie!!! - krzyknął jeszcze wysyłając podwójny Nalot D wyciągając obydwie ręce w stronę przeciwnika, by stado gołębi go okrutnie obkałmoczowało. I biorąc pod uwagę jaka tam była temperatura, to ów parujący kałmocz musiałby nieźle zajeżdżać, smażąc się na skórze wroga... Fuj... Lecz to nie wszystko co uczyniłby Gołomp. Po tym chwyciłby oburącz swe królewskie widły i z pełnią sił, odwagi i determinacji, pchnąłby nimi wroga pod żebra, licząc iż ten będzie skupiony... Dosłownie skupiony na kałmoczu, który powinien go pokryć. Zaś co do ataku widłami, to może i nie był skomplikowany, ale niegdyś podobny zadziałał na pewnego białowłosego łowcę potworów, więc dlaczego nie miałby zadziałać teraz na jakimś szaleńczym władcy ognia?
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Sanya Wto Sty 03 2017, 03:13
No dobra, prawie wyszło. Miał szczęście, że Sylkht niczego nie odwalił. Walka z tym czymś w sobie była naprawdę niepokojąca... To była obusieczna broń. Musiał się jednak z tym pogodzić. Miał teraz większe problemy na głowie. Nagle zrobiło mu się tak gorąco... Domyślił się, że to zasługa Jeana. Jego dawny znajomy używał chyba magii ognia, albo czegoś takiego. Fem nie miał niczego, aby się od tego wybronić. Mógł tylko liczyć na szczęście... Nagle przyszło mu coś do głowy. No tak!- że też wcześniej na to nie wpadł. Wiedział, że efekt będzie krótkotrwały i będzie trzeba wykorzystać ten czasu. Aktywował SR i wybiera pogodę śnieżyce. Skoro atmosfera jest tak gorąca, to może opad śniegu trochę ochłodzi tą sytuacje? Sam Fem używa Nebbi, a zaraz potem Difficile, aby utwardzić dym w formę dwóch łap. Jedna z nich od razu chwyta za Poniedziałek, zaś druga na razie okrąża przeciwnika. Jeśli Sylkht coś odwali i któreś z zaklęć nie zostanie aktywowane, stara się zaktywować jeszcze jeszcze raz. Sam Fem na razie uważnie obserwuje przeciwnika, chodzą po półkolu i czekając na jego atak. Jeśli ten zaatakuje kolejnym oburęcznym atakiem od góry, wtedy Fem zasłania się tarczą, tak aby atak przeciwnika ześlizgnął się po tarczy po czym wolną ręką wykonuje szerokie pchnięcie Onikiri, celując w jego tułów. Zaraz po tym odskakuje w prawo, po czym posyła łapę dzierżąca Poniedziałek, aby cięła przeciwnika od tyłu, celując w jego tętnice udową, lub szyjną w zależności od pozycji przeciwnika. Jeśli zaś Jean spróbuje cięcia od boku, wtedy Fem stara się uniknąć cięcia lub jeśli nie będzie się dało, spróbuje przyjąć atak na tarczę, jednocześnie aktywując Veleno w wolnej dymnej dłoni i wystrzeliwuje kule w stronę Jeana, sam odskakując ponieważ uderzenie od boku powinno być dla niego bardzo trudne do zablokowania. Jeśli zaś Jean tnie od skosu, następuje ta sama akcja co przy cięciu od góry, tylko Fem blokuje wtedy cała tarczą, ponieważ ciężko będzie zrobić tak, aby ostrze się ześlizgło, ale reszta bez zmian. Jeśli zaś Jean zaatakuje cięciem od dołu, Fem nawet nie próbuje blokować tego ciosu, odskakuje i stara się tego uniknąć i próbuje zaatakować jednocześnie obiema dymnymi łapami - jedną stara się ciąć Poniedziałkiem, celując w odsłonięte punkty ciała, zaś drugą aktywuje Veleno i wystrzeliwuje kulę w przeciwnika. Jeśli zaś Jean połączy atak mieczem z jakimś fikuśnym zaklęciem, spróbuje jednego uniknąć, zaś drugiego zablokować. Jeśli wydarzy się coś niespodziewanego i Fem będzie zbyt zajęty, spróbuje chociaż odpalić Veleeno w dymnej dłoni i trafić czarem Jeana. Jeśli zaś Jean nie zaatakuje, tylko będzie czekał na atak ze strony Fema, wtedy Darksworth zaatakuje go frontalnie, jednak tylko po to, aby zająć go czymś kiedy będzie próbował zaatakować go przy pomocy dymnej łapy z Poniedziałkiem i Veleno. Jeśli Jean użyje zaklęcia o wielkiej sile destrukcyjnej, wtedy Fem stara się wycofać na tyle, aby nie odebrać i wtedy pierwsze co robi to ratuje Red przed tym atakiem, dopiero potem martwi się o siebie.
Irina
Liczba postów : 198
Dołączył/a : 13/02/2016
Temat: Re: Sanya Wto Sty 03 2017, 15:33
Jakimś dziwnym sposobem dziwnej magii nie wsiadła na ducha, a jedynie zdążyła się o niego oprzeć. A teraz była cała mokra, podczas gdy jej wąż znajdował się w tworze z wody obcego maga. Irina już jej nie lubiła. Moczenie ludzi to nie jest coś za co się kogoś lubi. Zdecydowanie. Zaczęła szybko kalkulować, co w tej chwili może zrobić. Ani Vul, ani Virgo nie mogły tu pomóc. Co do Hydry nie była pewna, a nie chciała zbytnio wykorzystywać Hydrusa, bo może potem potrzebować jego leczniczej magii... Ale ostatecznie i tak tylko Hydrus mogła tu coś pomóc. Nie chciała krzyczeć, bo i tak duch by nie usłyszał, dlatego postawiła na gesty i migi. Gdy tylko zobaczyła że biały wąż na nią patrzy, najpierw wskazała do góry, celując palcem gdzieś w maga wody, a potem pokazała gest, który dzieciw przedszkolu pokazują naśladując krokodyla, a miał on znaczyć ni mniej ni więcej, a ugryzienie tamtego maga. Duch chyba zrozumiał, bo zaczął powoli płynąć w górę. Jeśli uda mu się dotrzeć, ugryzie Elenę w nogę, czy coś w tym rodzaju. Logicznie patrząc, "minion" jest sterowany jej rękami, a przynajmniej jego macki, więc nie będzie mogła za bardzo się przed duchem bronić. Zwłaszcza, że duch jest ogromnym, białym wężem, który wściekle gryzie gdzie popadnie. - Hydrus spróbuje ją zdezorientować, wtedy będzie najlepsza szansa na atak - rzuciła krótko do innych dziewczyn znajdujących się w porcie. Mogą wykorzystać jej radę lub nie, ich sprawa. Tymczasem Irina zaczęła szukać jakiejś kryjówki, gdzie jej macka nie dosięgnie. Gdyby macka się zbliżała, dziewczyna spróbuje dobiec do jakiegoś budynku i się za rogiem schować, czy coś w tym rodzaju. Nie śpieszyło się jej na razie ginąć.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Sanya Wto Sty 03 2017, 22:54
No i jest Dax. Cudownie. Gdyby jego drabina była za krótka, to Tora po prostu dobudowuje ją swoim Tworem (C). Istny Unison Raid. Nie ma to jak super współpraca wróżek. Tak, naturalnie trzyma drabinę od góry jbc. Czy coś. Oczywiście, wciąż uważał i nasłuchiwał, gotów postawić jakieś Ściany (C) czy użyć Filaru (B) by przeszkodzić jakiemuś atakowi (gdyby takowy nadciągał). Ogólnie to obecnie cele Tory było wydostanie Daxa, pomoc innym i w razie czego zaoferowałby Witkę Wieczności do uleczenia obrażeń, uprzednio ostrzegając, że można po niej poczuć się bardziej zmęczonym. Po tym spróbowałby ogarnąć, czy jest tu ktoś jeszcze kto potrzebuje pomocy i cóż... będzie trza ustalić co się tu wydarzyło. Ale wszystko w swoim czasie. Wszystko po kolei. Najpierw Dax, potem pomóc Hoci i Samowi (choć sposób zaklinowania się Hoci zdecydowanie był ciekawy), a potem ewentualne gadanie z miejscowymi, czy nikomu nic się nie stało. Tia, to wszystko.
Cassandra
Liczba postów : 546
Dołączył/a : 04/06/2013
Temat: Re: Sanya Sro Sty 04 2017, 11:05
- He? - wyrzuciła z siebie Cass widząc masę wody, która zmierzała w jej kierunku. Rozejrzała się za miejscem gdzie mogłaby się schronić, ale zanim cokolwiek zdążyła zrobić fala uderzyła w nią i przycisnęła do jednego z budynków. A wtedy mogła już tylko próbować to wytrzymać, nie była w stanie oprzeć się żywiołowi. Na szczęście jakoś udało się jej przetrwać. Opadając na kolana mogła podziękować bogom, że prędkość z jaką uderzyła w nią fala nie była taka wielka jak się jej w pierwszej chwili wydawało. Oddychała głęboko wciąż na kolanach do czasu aż pojawiła się jakaś białowłosa dziewczyna. Z lekkim wysiłkiem podźwignęła się z zamiarem zbliżenia się do niej. I wtedy zauważyła tą dziwaczną kreaturę z wody. Czyli jednak mnie będzie jej dane najpierw rozeznać się w sytuacji, trafiła w sam środek wielkiego zamieszania. - Hej~ - zawołała do białowłosej (Chain?) biegnąc w jej kierunku, po drodze zauważyła jeszcze babkę na miotle. - To ona stoi za tymi zniknięciami w mieście? - zapytała jak gdyby nigdy nic wróżkę, bo nawet przez myśl jej nie przeszło, że ktoś wyglądający tak jak Chain mógłby być złoczyńcą porywającym ludzi. Pytając wskazała mieczykiem (zwykłym mieczykiem przywołanym za pomocą PWMki) na latającą na miotle czarownicę. Dopiero później zauważyła, że coś czy raczej ktoś jest w tym wodnym stworze. Zerkała to na Chain licząc, że czegoś się od niej dowie, to na mackowego stwora. Wiadomo, wcale spieszno jej nie było, do jego lodowych pazurów. Więc w razie czego była gotowa spierdzielać i schować się za jakimś budynkiem czy czymś takim. W razie czego pociągnęła by też Chain za sobą. A tak była jeszcze jedna dziewucha, która mówiła coś o jakimś Hydrusie dezorientowaniu i wykorzystaniu okazji. - Ej zara, wstrzymaj się. Ja nie mam pojęcia co się tu wyprawia. - przecież nie rzuci się w wir walki nie wiedząc kto jest tutaj złolem. A może powinna?
Minerva
Liczba postów : 251
Dołączył/a : 01/01/2015
Temat: Re: Sanya Sro Sty 04 2017, 16:21
No. Super. Świetnie, I co ona ma zrobić? Pogłaskać Elenę po mackach? No super pomysł, szkoda tylko, ze prawdopodobnie wtedy ją zaszlachtuje. Podrapała się po głowie obserwując całą tą sytuację po czym poprawiła kapelusz. Wbić się tam nie wbije, samobójcą nie była. Z resztą nie bardzo wiedziała, co miałaby tam niby zrobić. Jej zaklęcia nie nadawały się do walki z wodnymi monstrami. Bela nie pośle, bo utonie. Nie zbombarduje jej niczym, bo w sumie wrzucanie ognistych kul do wody to taki średni trochę pomysł i mijał się z celem. Nie ostrzela jej, bo te bełty po prostu przelecą na wylot i w sumie tyle będzie z kuszy. Musiała znaleźc coś, co mogłaby przejąć, a co mogłoby ją zranić. I chyba wiedziała, ale to będzie straaasznie kłopotliwe. W każdym razie zamiast rzucić się jak tępy berserk na stwora ku chwale wiedźm zaczęła krążyć po mieście chcąc znaleźć jedną z trzech rzeczy - wieżę wysokiego napięcia, bo może ogarniają tutaj takie siły jak prund ALBO chociaż jakieś elektryczne lacrymy, wieżę radiową ALBO jakąś lacrymę dźwiękową tudzież jakieś źródło światła jak lacryma świetlna, bo latarnia to jej się średnio przyda. Tam palą ogniem, a ogień jej niepotrzebny. Za nic nie wiedziała, czy to co chce zrobić ma sens, ale co innego mogła?
Melody
Liczba postów : 296
Dołączył/a : 11/12/2016
Temat: Re: Sanya Czw Sty 05 2017, 00:27
Okrutny MG nie dał Melody szansy na zjedzenie jakiegoś randomowego NPC bez mocy magicznej. W sumie miał logiczne powody.. Może dlatego, że tutaj już nie ma prawie ludzi i nie miała kogo zjeść... Jednak smutna uspokoiła się nieco i dotarła do Brzoskwinki, ale znów sytuacja nie wydawała się zbyt... Po prostu też była nieciekawa i problematyczna. Do tego tym razem nie zamierzała się wpakować do walki bez uprzedniego przemyślenia. Dlatego też śmieszną, ale jakże mądrą oraz przemyślaną decyzją było spokojne podejście do Red. Powoli, z schowanym sztyletem i bez gwałtownych ruchów podejdzie do dziewczyny. Uśmiechnie się delikatnie i spokojnym głosem zacznie. Jednak utrzyma bezpieczną odległość 3 metrów, by nie poczuła się osaczona ni nic. Wybrała się jej spytać nić Francescą ponieważ była tutaj już na miejscu i według podejrzeń dziewczyny wiedziała co zaszło. - Witaj, jestem Melody. Powiedziałabyś mi w skrócie co się dzieje i w czym trzeba pomóc? No, czy pomoże to już będzie jej wybór. To, że tak powiedziała nie znaczy, że tak zrobi. Poza tym wbijać w środku walki jest niekulturalnie... Z wodną to było inaczej! Ale nie ważne to jest w tej chwili, albinoska chcieć informejszyn.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.