I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Niewielkie miasto nie posiadało wielu punktów orientacyjnych. W całym mieście znajdowały się tylko trzy zajazdy. Do tego z ważnych miejsc wymienić można Ratusz, Katedrę, Port, oraz Targ handlowy i Targ rybny. Poza tym większość miasta to pomniejsze sklepy, kilka fabryk, spichlerz, domy i bloki mieszkalne. Ulice budowane bez większego sensu ze względu na liczne przebudowy miast. Znaleźć można więc było tutaj liczne ślepe zaułki, wąskie uliczki czy długie i puste ulice. Za miastem znajdują się pola. Była też latarnia morska, na zachód od portu.
MG
Dochodziło południe, w mieście panowały ponure nastroje. Mijani na ulicach ludzie mieli ponure twarze, wszędzie toczyły się debaty o to co teraz, co dalej, co z tymi którzy zaginęli. Pogoda dopisywała. Słońce świeciły wysoko na niebie, czasami tylko przysłonięte jakąś puchatą białą chmurką. Do portu statki już nie przybijały. Jedynym sposobem by dostać się do miasta był prywatny przewoźnik. Lub inne sposoby. W każdym razie w momencie postawienia stopy na lądzie, traciło się zainteresowanie opuszczeniem wyspy. Trzy zajazdy na wyspie to kolejno Buchająca brzoskwinka, Seledynowy śledź oraz Czarne pomyje. Port znajdował się we wschodniej części miasta. Buchająca brzoskwinka była w centrum, niedaleko targu rybnego i handlowego. Seledynowy śledź znajdował się niedaleko portu, w północno-wschodniej części miasta. Natomiast czarne pomyje znajdowały się niedaleko Katedry w południowo zachodniej części miasta. Co do Rarusza, ten mieścił się w północno zachodniej części miasta, niedaleko latarni morskiej.
//Mogliście przybyś do miasta razem, osobno, wasza decyzja. Przysługują wam 72h na odpis, może będę czekał dłużej, może nie, 72h na pewno.//
Autor
Wiadomość
Dax
Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus
Temat: Re: Sanya Pon Gru 19 2016, 23:01
Dax został na szczęście uratowany przez Sama. Kiwnął mu głową, że dzięki wielkie i takie tam. Jednak to co się teraz zdarzyło było jedną, wielką pomyłką według maga zimy. Zacisnął mocno zęby, musiał powstrzymać inkwizytora nim ten rozniesie tą karczmę i całe miasto. Aktywował swoje sacred relict i jeszcze zmienił się pewnie znowu w kawałek betonu. Dax nie był pewny czy to ten sam efekt jego Sacred Relict co Exorcism, ale nie było czasu na zastanowienie się. Dlatego też Dax zamierzał jak najszybciej chciał dać Kasjanowi po mordzie, nie interesowało go na razie co się dzieje dookoła, ale problemy z ostaniem pewnie będą dość irytujące w tej walce. Dlatego też Daxiu próbował się rzucić na inkwizytora, uważając, by czasem nie dostać maczugą przez głowę. Chciał go przynajmniej przewrócić, no chyba, że się nie dało, to wtedy przypał. A jeśli Dax upadnie od tego trzęsienia to spróbuje się przeturlikać w bok, by następnie stworzyć pod Kasjanem syberyjskie ziemie, może przynajmniej uda się go na chwile przytrzymać. Tak czy siak jesli Daxowi udało się dostać do Kasjana i się nie przewrócić to spróbuje mu dać szybko w ryja prawą łapą, a jeśli maczuga będzie leciała w jego stronę to padnie na ziemię (wiadomo, jak hozytontalnie poleci), a jak od góry to wtedy Daxu się usunie w bok. W obu przypadkach gdy Kasjan wykona cios Dax spróbuje wywalić mu prawy sierpowy w skroń, jeśli jest twardy jak kamień to może być trochę ciężko. Jakby np. Tora czy ktoś wołał by się odsunął to to zrobi, dobrze by było jakby typ dostał jakimś nie wiem... Laserem? Fajnie by było, ale kto tu może posiadać laser to bardzo dobre pytanie, ale niestety na nie nawet Dax nie zna odpowiedzi. Tak czy inaczej Dax spróbuje pozostać na tyle blisko Kasjana co by Kasjan miał problemy z walnięciem maczugą, bo jak będzie stał tuż przy nim to raczej będzie miał problemy by w ogóle wziąć dobry zamach. Ale jakby Kasjanowi przyszło do głowy, by zmiażdżyć Daxowi kręgosłup przez np. "przytulenie" go, to wtedy Dax spróbuje mu wywalić z główki w nos. Nie może mu pozwolić tego wygrać, w końcu nie tylko Dax jest narażony, ale wszyscy z gildii, a tym bardziej w całym mieście, gdzie oni mieli pomóc, a nie je kompletnie zrujnować.
Minerva
Liczba postów : 251
Dołączył/a : 01/01/2015
Temat: Re: Sanya Wto Gru 20 2016, 10:53
Nieporozumienia są problematyczne. Bardzo. Zwłaszcza, jeżeli takie jedno zrzuca cię z miotły. Zdezorientowana Minerva gruchnęła o plac, zaś Vilaca zatrzymała się w powietrzu i spojrzała zaskoczona na wiedźmę z takim niewypowiedzianym "Ojej...". Bel spijrzał na dziewczyne po czym już wyciągnął na wierzch pazury. A tymczasem Minerva nie bardzo wiedziala, co ze sobą zrobić. - Mooooment, czekaj! Jestem wiedźmą. WIEDŹMĄ! My najwyżej zjadamy ludzi, a nie ich wyparowujemy! I jasne, że nie uciekałam! Skoro zniknęły i to nie sprawka dziewczynki od wody, to chyba trzeba ich poszukać, tak? - zaczęła głośno tłumaczyć te wszystkie zawiłości. W sumue pomysł Chain jej się nawet spodobał. Był na pewno lepszy niż rzucanie wiedźmą o ziemię. - ...Tylki czy wtedy nie oddalą się jeszcze bardziej? Znaczy teraz to już ich pewnie nie znajdziemy, no ale... Nie wiem. Ja to chyba bym jednak jeszcze poszukała. Ale co ja tam wiem, chyba zostałam właśnie oskarżona o porwanie.. - spojrzała gdzieś w bok obrażona na wodną dziewczynkę, zaś Bel usiadł sobie obok Minervy niczym jakiś strażnik.
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Sanya Wto Gru 20 2016, 16:54
Hotaru nie zamierzała robić nic. Dalej miała przed oczami Akiego i przyłożonego do jego szyi miecz. Nie będzie już raniła nikogo z gildii, nawet przez przypadek. To jej rodzina. Nie może wykonywać żadnego ruchu, który mógłby skrzywdzić kogoś z niej. Mimo że znała chłopaka tylko z gazet i wiedziała kim jest. Pomógł jej, gdy tylko weszła do budynku. Nie mogła mu w żaden sposób zaszkodzić, będzie go wspierała z tyłu, a po walce wyleczy go. Chwilowo stara się utrzymać równowagę, przy okazji uważa na meble i spadające przedmioty pod wpływem trzęsienia. Gdyby Kasjan zmierzał w jej stronę, a przy nim nie było Daxa, Hoś używa tornada tak aby nikt z wróżek nie został ranny.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Sanya Sro Gru 21 2016, 20:14
No i pięknie. Zajebiście. Kurwa Dax. -Sam! Pomóż ewakuować ludzi! - krzyknął do kiedyś zielonowłosego wróżka, a następnie to samo powiedział do Boscańczyków. Sam natomiast ruszył na pomoc ludziom, chcąc ich wyprowadzić z Karczmy. Tym bardziej, że Hosia zdawała się być skupiona na Daxowym pojedynku. Niestety, ale wróżek wolał teraz skupić się na bezpiecznej ewakuacji ludzi. A do tego miał Ścianę (C), by w razie czego podtrzymać te budynku oraz Filar (B) dla sufitu. No i Twór (D) i Twór (C) w razie potrzeby i sytuacji, gdyby wymagano czegoś o mniej regularnym kształcie niż ściana czy filar. Ściany również mógłby użyć na podłodze, gdyby zaszła taka potrzeba. Lub w miejscu, z którego wyjdzie filar, by uniósł on ścianę. Ogólnie więc, teraz celem Tory było umocnienie budynku na tyle, by ludzie nie zaangażowani w tę walkę mogli uciec. Liczył, że sam nie będzie musiał się zasłaniać Ścianą przed przeciwnikiem lub go unieruchamiać Łańcuchem (C), gdyby chciał zaatakować Tore. On sam natomiast ruszyłby do ludzi, chcąc ich wyprowadzić z walącej się karczmy. Dodatkowo, zapytałby się karczmarki, czy kogoś nie ma przypadkiem w pokojach. Bo takich też wypadałoby ewakuować. Dopiero po upewnieniu się, że raczej już wszyscy zostali ewakuowani, mógłby skupić się na pojedynku. Wolał nie toczyć go w zawalającym się budynku, dlatego na razie skupiał się na tym, by gdyby coś leciało, waliło się, a ktoś miałby wpaść w jakiś rów, by takiej osobie pomóc. No i samemu też na to uważa. Oby nikt nie umarł. No i umiejki.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Sanya Sro Gru 21 2016, 23:05
Odciągasz od niebezpieczeństwa swojego kolegę z gildii, a ten po podziękowaniu rusza znowu na tego, który jest odpowiedzialny za to się tutaj dzieję, coś takiego ludzi, w tym Białowłosego, wprawia w zdumienie. Człowiek ratuje komuś życie, a ten zamiast się cieszyć z tego, ponownie postanawia spróbować swoich sił z niebezpieczeństwem. Można było tłumaczyć, że to Fairy Tail, jednak że w tak krótkim czasie bez poczekania na pozostałych czy obmyślenia jakiegokolwiek planu to właśnie wprawiło także Sama w zdumienie. I właśnie z niego wyrwały go słowa wypowiedziane w jego kierunku przez inną osobę, która była znana mu znacznie lepiej niż Dax. Kiwnął szybko w jego kierunku głową po czym, gdy zaczął robić pierwsze kroki odpala jednocześnie jedno ze swoich najsilniejszy i ulubionych zaklęcie, Raimei. Duża szybkość będzie mu potrzebna, dlatego czując, że jeszcze ma na sobie jakieś wzmocnienie w postaci większej siły, co wyczuł podczas pomagania Wróżkowi, postanawia wynosić tych tutaj ludzi przed drzwi, którzy są najwolniejsi lub mają problemy z poruszaniem się. To ich mag błyskawic zamierza wydostać z tego miejsca jako pierwszych, oczywiście podczas wybiegania przez drzwi, które w razie czego bierze z bara, aby nie przeszkadzały mu, jeśli zajdzie taka potrzeba. Podczas tych przenosin, stara się nie uderzyć kimś noszonym w kogoś lub coś innego, aby nie spowodować jakiś obrażeń im, jak i przenosi te osoby, które da radę przenieś. Gdy już zajmie się tymi, następnie wyciąga na zewnątrz w bezpieczniejsze miejsce jeszcze jedną osobę, a mianowicie koleżankę z gildii, Hotaru. O tym, że Dax wiele potrafił słyszał, o tym że Tora jest silny dobrze wiedział, kilka razy sprawdzali się w boju, czy to jako zespół, czy to jako przeciwnicy. Natomiast o Hoś coś takiego nie dotarło do jego uszu, może i potrafiła sporo o czym Białowłosy nie wiedział, jednak i tak na wszelki wypadek przenosi ją na zewnątrz, po czym raz jeszcze wraca do środka karczmy. Tym razem nie zamierza kogoś z niej wyciągnąć czy coś, tym razem, korzystając ze swojej szybkości, dostać bez dostania większego uszczerbku na zdrowiu się bliżej tego, który jest odpowiedzialny za to zamieszanie. I nie, nie chodziło tutaj o Daxa, a o tego całego Inkwizytora, którego zamierza poczęstować jednym, za to solidnym uderzeniem w głowę, wraz z ciągłym wzmocnieniem jego siły oraz rękawicy na ręce. Zamierza do tego celu wykorzystać swoją najczęściej używaną taktykę, obiec przeciwnika po czym od strony pleców zadać cios, tak aby również samemu nie oberwać, zarówno od przeciwnika jak i od swoich towarzyszy. A jeśli będzie miał możliwość lub pierwszy jego cios nie trafi w cel jaki on obrał, wtedy Sam zamierza zaatakować przy pomocy drugiej zaciśniętej pięści w ten sam sposób. Bo ci dwaj, którzy najpewniej zostaną w środku, zapewne również będą chcieli pokazać przy pomocy magii lub własnego ciała, że nie podoba im się to co wyprawia obecnie Inkwizytor i to bardzo.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Sanya Czw Gru 22 2016, 00:37
MG
Port Sytuacja nie była ok, bo w sumie nie była. Kiedy tylko stopa Melody dotknęła brzegu ta od razu straciła ochotę, by opuszczać to niewielkie miasteczko. W gruncie rzeczy Mel wiedziała o tym płynąc tutaj, no ale w ogłoszeniu była mowa o znikających mieszkańcach, tymczasem to co widziała Mel, było nieco gorsze. Czuła lekkie drżenia, a w powietrzu na zachodzie miasta unosił się pył. Coś tam się działo i raczej nie chodziło o znikające dzieci.
Targ Nieporozumienia to ogólnie nie była fajna rzecz. Elena skrzywiła się słysząc co ma do powiedzenia Chain. No niebywałe. Więc pełny żołądek był ważniejszy od dwójki dzieci która właśnie wyparowała? A odpowiedź Minervy już w ogóle przelała czarę goryczy i Elena prychnęła.-A może zjadające ludzi wiedźmy też puszczasz samopas?-Zapytała Chain, która się chyba ze śledziem na mózgi pozamieniała. Wtedy też dziewczyny usłyszały hałasy dobiegające z innej części miasta a nawet poczuły bardzo delikatne wstrząsy, co niejako zirytowało Elene.-Kretyn.-Rzuciła ściągając z siebie ciuchy. Miała na sobie turkusowe bikini pełne kokardek, a na jej Prawym boku znajdowała się cyfra "30".-Wybaczcie, nie mam czasu.-Powiedziała i posłała obie macki w stronę dziewczyn. Jedną nieco wyżej by trafić Chain i drugą nieco niżej i bardziej w bok, by trafić Minervę.
Czarne pomyje Słowa można stopniować. Na przykład źle, gorzej, najgorzej. Sytuacja w pomyjach już dawno urosła do gorzej, a najgorzej miało dopiero nadejść. Zaklęcie którego bowiem użył Kasjan, ciągle działało. I zamiast z niezmienną siłą się rozrastać, o no nie tylko rosło, ale też zwiększało swoją siłę. W każdym razie rzeczy działy się na dwóch frontach, ale może o wszystkim po kolei? Pheam przywołał swojego klona, który to zajął się ochroną Red. Dzięki temu dziewczyna mimo problemów z równowagą, zdołała w miarę bezpiecznie się odsunąć i tam trwać razem z klonem Pheama, ściskając mocno kciuki. W końcu kibicowała swojemu ochroniarzowi. Gołomp wzlatując na kogucie, pokrążył chwilę, lądując nagle przed karczmą. Z buta otworzył drzwi, wrzucił koguta, a następnie dostrzegłwszy ćmę, zamówił Orły. Lecz i w karczmie, nawet bez koguta, działo się calkiem sporo. Odpalając swój buff rangi A, Samael zaczął wynosić ludzi z budynku. Tych nie było wielu, więc dość szybko się uwinął z pomocą Tory, który swoimi zaklęciami starał się ratować budynek, raz podtrzymując dach, raz ścianę. Dwaj magowie z Bosco też się ewakuowali, nie mając zamiaru walczyć w walącym się budynku. Tak więc w środku pozostali tylko Tora, Samael, Hocia, Dax, Kasjan i Kogut. No właśnie a co z Daxem? Dax rzucił się na Kasjana, rzecz w tym że grubas nie uderzył maczugą, a pięścią. I może Dax byl wytrzymały, ale cios i tak go odrzucił w czym pomagało trzęsienie. Tak więc Dax wylądował przy ladzie, całkiem obity, jednak rzucając na Kasjana syberyjskie ziemie. Ten olał jego twór i ruszył na niego ze ślepą furią. Tora gdy tylko dostrzegł że goście ewakuowani, ogarnął sytuację. Kto gdzie jest(Łącznie z Gołompem w drzwiach i biegającym Kogutem) oraz zrozumiał że budynek zaraz się zawali i nie ma czego ratować. Samael złapał Hocie w pasie i kierował się ku drzwiom które niestety zastawiał Gołomp. Pheam natomiast zamiast dostrzec przeciwników, widział tylko normików uciekających w panice i wynoszącego ich z budynku maga błyskawic. Potem widok przysłonił mu Gołomp, a gdzieś na horyzoncie usłyszał dziwny skrzek, jakby jakichś zwierząt. Ziemia to wznosiła się, to opadała, powstawały liczne rozpadliny. Całkiem oddalone od karczmy budynki zaczęły wydawać niebezpieczne dźwięki, ku niebu zaczął wznosić się pył a szyby w oknach, nawet sporo oddalonych domów, popękały. Teraz już nawet teren wokół karczmy, przestał być dłużej bezpieczny.
Stan postaci: Minerva: Nieco obolała od zderzenia z ziemią Chain: - Gołomp: 53MM, Kogut 1/2 posty, Orły leco! Bucefarlix: Lot 1/2 posty Pheam: 1 klon Red: 140MM Kufel: 157MM Hotaru: 97MM Dax: 100MM, Syberyjskie ziemie 1/3 posty, lekko poobijany Samael: 137MM, Raimei 1/3 posty ~~ Kasjan: 100MM, Atlas, Earthquake 2/5 postów Elena: 130MM, Water Control 0/2 posty
Minerva
Liczba postów : 251
Dołączył/a : 01/01/2015
Temat: Re: Sanya Pią Gru 23 2016, 16:52
Ale co było nie okej w wiedźmach zjadających ludzi? Przecież robiły to od wieków i przecież też nie zawsze, to też nie bardzo wiedziała, z czym Elena ma problem. No czy chciała ją zjeść? No nie. Nawet chciała pomóc. Obecnie Minerva czuła się bardzo pokrzywdzona. Ale nie okazywała tego specjalnie. Była zbyt zajęta wizją macki zmierzającą w jej stronę. No bo jakby nie patrzeć, to chyba właśnie była atakowana. Z drugiej strony chyba lepsze wodne macki niż kule ognia. Wiedźmy z natury się z płomieniami nie lubią. Z wodą w zasadzie też nie specjalnie, ale to już był nieco inny sposób nielubienia. To woda nie lubiła wiedźm, nie odwrotnie. Ale to w sumie nie było teraz ważne. Ważne było to, że Minerva musiała się jakoś ratować, a ratować postanowiła się klasycznym turlem. Vilaca też nie czekała długo i popędziła w stronę dłoni wiedźmy uważając na wodę, co by ta chwyciła za drzewiec a następnie miotła mogła pociągnąć ją dalej od wodnej macki. Bel bez buffa był trochę bezsilny. Tak na prawdę jedyne, co mógł zrobić to zagrodzić Elenie drogę i głośno miauknąć. Dzielny koteł. No i Minerva się pyta - co ona jej niby zrobiła? - Hej hej, to na pewno jakieś NIEPOROZUMIENIE! - rzuciła głośno do niebieskowłosej. Szczerze? Nie chciała walczyć. W sumie Minerva i walka to zawsze był zły pomysł no i nie przyszła tu walczyć, tylko ratować ludzi. - Nie porywam ludzi, ta niewiasta obok też na taką nie wygląda. To co, może pogadamy? Wyjaśnimy wszystko...? - ej, no czy jeżeli by faktycznie porywała ludzi, to by chciała to tak bardzo na spokojnie wszystko załatwić? No, pewnie nie. A Minerva nie chciała sobie robić wrogów. Przynajmniej tutaj. Teraz. W każdym razie musiała wstać i być gotowa na to, że tej znowu coś odwali. - Co to w sumie za dziwna liczba? - rzuciła nieco zaciekawiona. No bo w sumie widziała to pierwszy raz na oczy i może coś oznaczało.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Sanya Sob Gru 24 2016, 20:56
No i nieciekawie. Budynek zaraz się zawali, a Dax tu nadal jest. Jak może i sam Tora by uciekał, tak nie chciał zostawiać przyjaciela w tak nieciekawej sytuacji. Nie miał jednak za bardzo jak zareagować, więc... cóż. Ściana (C) pomiędzy nim, a przeciwnikiem, wraz z głośnym krzykiem: -Dax! Spadaj stamtąd! - krzyknął, a następnie zaczął spamować Łańcuchem (C), chcąc spętać oddzielnie każdą z kończyn Kasjana, od nóg poczynając, by ten nie mógł się ruszyć. W razie, gdyby coś się waliło to Twór (C)/(D) zależnie od potrzeb (kształt rozmiar), lub Ściana (C) albo nawet i Filar (B), byleby tylko podtrzymać strop lub ściany, by mógł uciec stąd razem z Daxem (jakieś kombinacje ich też mile widziane, np. ściana na filarze etc.). Gdyby Kasjan zbyt przeszkadzał to bardziej go unieruchamia i stawia filary etc. na jego drodze. Osłania zarówno swoją ucieczkę (którą robi po postawieniu ściany i rzuceniu pierwszych dwóch łańcuchów na Kasjana), jak i Daxa. Liczy, że nic go nie trafi. Jak kamień. Lub belka stropowa. Dlatego miał nadzieję, że się uda. Gdyby coś stało mu na drodze, to odpycha to coś lub omija. A jeśli coś stoi w drzwiach to po prostu rzuca się na to w stylu (rzutohug z wyrzutem z budynku). Bo tak. Trzeba uciekać.
Melody
Liczba postów : 296
Dołączył/a : 11/12/2016
Temat: Re: Sanya Sob Gru 24 2016, 22:52
Wzięła pierwszą lepiej płatną misję, która znalazła się w jej dłoniach. Im więcej płacy, tym lepiej iść. To chyba logiczne, tak przynajmniej wydawało się Melody. Gdy trzeba potrafi być dość przekonywująca, więc z dostaniem się na wyspę nie miała większych problemów. Jednak gdy już tutaj dotarła ogarnął ją dziwny niepokój. Fakt, że nie chciała opuszczać tej wyspy plus to co widziała nie mogło być dobrym znakiem. Szczególnie, że nie pisała się na rozróbę, tajemnicze zaklęcia otaczające wyspę, tylko poszukiwanie znikających ludzi. Ubrana była w krótkie, czarne spodenki. Na nogi naciągnięte miała zakolanówki, a na nic buciki na płaskim obcasie. W prawym bucie krył się jej "przyjaciel", mianowicie sztylet. Był umiejscowiony tak, że niemal nieodczuwalny przy chodzeniu, a w razie czego Melodia mogła bez większych problemów wydobyć go. Prosty crop top na górze, zasłaniający znak gildii. Oczywiście bielizna, ale tego raczej opisywać nie mam potrzeby. Rozejrzała się poszukując kogoś, kto wskaże jej drogę na rynek. Spyta uprzejmie, ale sztywno, a potem podziękuję idąc we wskazanym kierunku. Przecież na targu, są starsze panie, które służą za osiedlowy monitoring i są jednym z lepszych źródeł informacji. Tyle przynajmniej zauważyła, więc zawsze mogła się mylić... Jeżeli jednak nie będzie nikogo w pobliżu udam się w sam środek miasta, głównymi drogami. Chyba tak działa planowanie miasta i dogodne położenie targu, by wygodnie było dostarczać towary, jak i go znaleźć. To przynajmniej brzmiało logicznie, nie wiem na ile Melody łudziła się, że trafi tam gdzie chciała. Zakwaterowanie znajdzie później... Jeżeli będzie trzeba i gdzie, skoro już ziemia drży, więc można spodziewać się najgorszego.
Dax
Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus
Temat: Re: Sanya Nie Gru 25 2016, 00:44
Kurwa jebana nie inkwizytor, tyle Dax mógł stwierdzić. Jednak, gdy tylko usłyszy wołanie Tora to od razu zacznie zdupcać gdzie najbliżej będzie do wyjścia. Aktualnie Daxy będzie trzymał w razie gotowości śniegowe ciało (PWM), co by ewentualnie jak coś mu spadnie na łeb się złożyć i spierdzielać jak tylko może by dołączyć do ludzi za drzwiami. Gdyby Kasjan rozwalił ścianę Tory i dostał się do Daxa to się odsunie, by walnął w ladę, a następnie spróbuje mu wywalić w prawy bok, tuż na żebra uderzenie od dołu przy pomocy prawej ręki, gorzej jak zamachnie się maczugą, wtedy po prostu Daxu dalej ucieka. Jakby jednak uderzył Kasjana i ten to odczuł to ponowny cios i dopiero wtedy ucieczka.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Sanya Nie Gru 25 2016, 12:22
Bezpieczna ewakuacja znajdujących się tutaj ludzi w wykonaniu Białowłosego oraz jego kolegi z gildii poszła prawie tak, jak początkowo zakładaj ich plan. Prawie, ponieważ przy wynoszeniu ostatniej osoby, której miał w swoim planie mag błyskawic, a którym była jego koleżanka z gildii, pojawił się ktoś lub coś, gdyż miał problemy z szybką identyfikacją. Niby stojący przed nim twór miał postawę człowieka, jednak głowa jaką on posiadał sprawiało, że myślenie o nim na chwilę obecną jako o człowieku było bardzo trudne. No i jeszcze dochodziła kwestia, czy stojąca przed nim istota była po ich stronie, trafiła tutaj przez przypadek, czy może jest związana z tym Inkwizytorem, który lada chwila zniszczy ten budynek. Myślenia sporo, a mało czasu, gdyż nie wiadomo kiedy to co jeszcze stoi zawali się, tak więc Sam postanowił postawić wszystko na jedną kartę. - Z drogi - krótkie, aczkolwiek treściwe słowa padają głośno ze strony Wróżka, który liczy na szybką reakcję stojącego przed nim osobnika. W razie, gdyby ten jednak postanowił w dalszym ciągu blokować wyjście z tego miejsca i udanie się gdzieś, gdzie jest przynajmniej trochę bardziej bezpiecznie, wtedy Samael postanawia działać. Próbuje najpierw spokojnie, a chwilę później znacznie silniej przepchać barkiem blokującego, a jeśli to nie pomoże, wykorzystać swoją siłę oraz szybkość do zrobienia przejścia. Przy korzystania z barka, stara się, aby przez przypadek nie uderzyć trzymaną osobę, czyli Hotaru, aby sama dziewczyna nie otrzymała jakiś obrażeń. Gdy ta sztuka mu się powiedzie, a dwie osoby z jego gildii dalej znajdują się wewnątrz, postanawia raz jeszcze udać się tam i zobaczyć czy któryś z nich potrzebuje pomocy. Jeśli jest ona potrzebna, wtedy najpierw wyciąga Daxa, który jest bliżej jego przeciwnika, natomiast w drugiej kolejności Torę. Gdyby pomocy potrzebował tylko jeden z nich, wtedy pomaga temu mającemu problem, jeśli jednak obaj udają się w stronę wyjścia, wtedy i Białowłosy robi to samo.
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Sanya Nie Gru 25 2016, 20:25
Działo się, działo. Nie tak dawno oddawała piwo Torze, a w tym momencie "walka" trwa w najlepsze. Hotaru stara się być wzorowym workiem do ziemniaków dla Samaeala, czyli nie wierzga, tylko cierpliwie czeka aż podstawi ją na ziemię. W międzyczasie stara ułożyć się tak by czasem nie oberwać od czego, a to od futryny, czy innych ludzi. Dopiero gdy Hotaru zostanie postawiona na ziemię, otrzepuje się i spogląda na zebranych tutaj ludzi. Jeżeli dalej tutaj są, dziewczyna zaczyna do nich krzyczeć. - Ci którzy mnie rozumiecie - w końcu była w innym kraju, ale ktoś musiał mówić w jej języku - przekazujcie innym, że muszą stąd uciekać! Jest tu niebezpiecznie i najlepiej dla Was byście przebywali jak najdalej. Hotaru krzyczy na całe gardło i przy okazji gestykuluje z nadzieją, że ludzie pójdą stąd po prostu. Sama stara się odsunąć jak najdalej od budynku. W każdej chwili mógł się zawalić. Ludzi zgromadzonych tam stara się odsuwać. Byle stali jak najdalej. Sama Gordwig raz po raz spogląda w stronę budynku. Wierzy w swoich towarzyszy. Ona jednak ma zadanie - poinformować wszystkich ludzi o niebezpieczeństwie.
Gołomp
Liczba postów : 43
Dołączył/a : 22/11/2016
Skąd : Gołomp
Temat: Re: Sanya Nie Gru 25 2016, 22:55
Choć to nie do końca odgłos ptaka, to mniej więcej taki dźwięk wydał z siebie Gołomp w reakcji na to co się działo. Podobnie jak ów zwierz Gołomp również stał, ponieważ z miejsca nie bardzo chciał się ruszyć. Lecz nie miał zamiaru wcale nikogo wypuszczać... Choć wiedział, że wsparcie orłów jest już w drodze, to i tak trochę spanikował. Ale tylko na początku. W końcu sytuacja była naprawdę okropna, wręcz krytyczna. Gdyby tak nie było, nie musiałby przywoływać orłów. Tylko problem w tym, kto z obecnych był jego przyjacielem, a kto jego wrogiem. Tego Gołomp nie wiedział do końca, ale wiedział, że orły ratując ich będą wiedzieć i przyleci ich akurat tyle, ile trzeba. A wtedy na pewno ich uratują, zapewne dopiero w ostatniej chwili, jak to miały w zwyczaju, ale uratują. Zarazem Gołomp zaczął analizować sytuację. Rozglądał się bardzo szybko swoją gołębią, nieogarniętą głową, próbując ogarnąć co się właściwie działo. Jacyś ludzie coś tam krzyczeli w jego języku. Że uciekać, że z drogi i że Dax... Wciąż też musiał być tam też jego kogut. I wtedy w Gołompie obudził się drzemiący bohater. Świadomość tego, że mógł coś zmienić, że mógł czegoś dokonać i że był w tej chwili potrzebny tym, którzy go potrzebowali. Zebrał więc w sobie całą swoją odwagę, by chwycić oburącz swe Królewskie Widły i uderzyć ich trzonkiem w podłogę. - Nie przejdziecie!!! - gdaknął głośno i wyraźnie, hardo stawiając opór. - Wracajcie do cienia, z którego wypełzliście! NIE POZWOLĘ WAM PRZEJŚĆ!!!! -i uderzył jeszcze raz, ponieważ takie było przeznaczenie. I nie miał zamiaru nikogo wypuszczać, gdyż póki co nie wiedział komu ufać, a komu nie. Ufał jedynie swym orłom... I ptakom... One i tylko one mogły ich ocalić!
Chain
Liczba postów : 470
Dołączył/a : 06/12/2014
Temat: Re: Sanya Pon Gru 26 2016, 00:44
Chain naburmuszyła się okropnie, patrząc i słuchając co też Elena ma do powiedzenia. I co? No i nic. Nie będzie na nią jakaś tubylcza wieśniara wyzywać, co to to nie. Na widok Eleny, która zaczęła się rozbierać, Chain zachichotała i mruknęła pod nosem -Malutkie, huehuehue- Zaraz jednak Białowłosej przestało być do śmiechu. Cóż, szczęście czasami jej sprzyjało, tak więc widząc pędzącą mackę, Chain odskakując w bok, użyła na sobie Aura Velocità, dzięki czemu mogła poruszać się o wiele szybciej. Wyciągnęła więc rapier i szablę, zaraz po odskoku, ruszyła po okrężnej zewnętrznej, oczywiście nie robiła nie wiadomo jakiego okręgu, bo miało to być dość szybko, i starała się ciąć babę mniej więcej na wysokości brzucha, nie ważne czy od boku, czy od tyłu, używając do tego obu oręży. Po drodze oczywiście próbowała ciąć atakujące ją macki, by "odciąć" je od głównej kontroli Eleny. Wszak skoro tak bardzo chciała zwalić winę na kogoś innego i tak szybko postanowiła zaatakować osoby, o których nic nie wie, sama musiała być odpowiedzialna za znikanie dzieci. A zadaniem było pozbyć się takiego problemu. Zaraz po udanej bądź nie udanej akcji, Chain oddala się na większą odległość, starając się ciąć macki, by tak jakby "odciąć" je od głównej kontroli Eleny.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Sanya Pon Gru 26 2016, 01:31
MG
Targ No i zaczęła się walka i tutaj. Wstrząsy w mieście robiły się coraz mocniejsze i głośniejsze, jednak Chain i Minerva były zajęte czymś zupełnie innym. Eleną. Uniknięcie wodnych macek nie było problemem, obie dziewczyna poradziły sobie z tym śpiewająco, ale tutaj niestety szczęście się wyczerpało. Przynajmniej to Minervy, bowiem macki skręciły. Jedna w kierunku Chain, druga w kierunku wiedźmy. I tak jak Chain była wystarczająco szybka, tak Minerva oberwała wodną macką. Niby tylko woda, ale uderzenie całkiem zabolało i zaparło dech w piersi wiedźmy. Na jej szczęście, które znów się do niej uśmiechnęło, Chain była na tyle upierdliwym przeciwnikiem, że Elena zniszczyła macki rozpryskując je i skupiła się na nadciągających cięciach Chain, blokując je wirującą wodną tarczą, która wirowała ze sporą prędkością, wytwarzając siłę która blokowała miecze Chain. Kiedy siła uderzenia została wytracona, tarcza przestała wirować zamiast tego została zagarnięta i posłana w Chain pod postacią pocisku, przed którym automatycznie ta się zasłoniła. Pocisk rozbił się na mieczach i całkowicie przemoczył dziewczynę. W każdym razie Chain stała teraz na wyciągnięcie miecza od Eleny, która za plecami miała fontannę. Minerva powstała już na nogi a na targ weszła jeszcze Melody, widząc po swojej prawej trzy dziewczyny, z których dwie chyba walczyło. Żadna z nich nie dostrzegła jeszcze Melody a dystand jaki dzielił grupkę walczących od białowłosej wynosił około 15 metrów.
Czarne pomyje Działo się to mało powiedziane, bo to co odpierdalało się w pomyjach, przechodziło najśmielsze oczekiwania kogokolwiek. W każdym bądź razie budynek się walił i należało spierdzielać, tak wiec dalsze castowanie zaklęć przez wszechpotężnego Kufla. Ściana na drodze Kasjana, dwa szybkie łańcuchy, ściana na własnej drodze, żeby przejść po rozpadlinie, filar dla Daxa bo właśnie belka spadała mu na głowę, chwila spokoju i już widać wyjście, już można wychodzić, jeszcze jedna ściana by podtrzymać drzwi i hop, skok w kierunku wyjścia i tak! Tak proszę państwa, Kufel na zewnątrz. I wtedy Dax wyjebał się o koguta. A potem wszystko się zawaliło. Ziemia uniosła i zaczęła pękać. Kufel stracił oparcie pod nogami i runął do tyłu. Jeśli wydawało się że jest ok - to nie było. A całkiem niedaleko z problmem zmagali się jeszcze Samael i Hotaru którzy ledwo stali na nogach. Większość ludzi uciekła, kilku też próbowało ustać, a w przestworzach sunęły orły, niesąc w szponach Red, 2xPheama, Gołompa i Bucefarlixa. Jak zaś wyglądała sytuacja z lotu ptaka? Dax i Kasjan zniknęłi przysypani gruzami. Torashiro był oparty o fragment ściany, ledwo utrzymując równowagę. Przed nim znajdowała się rozpadlina głęboka na jakieś 6m i z metr dalej pochyły fragment podłoża, wznoszący się na jakieś 4 metry. Jednak był on niemal pionowy i biegniecie po nim na pewno sprawi Torze ogromne problemy. Samael i Hotaru znajdowali się na jego szcycie. Tak więc za sobą widzieli ruiny Pomyj, a przed sobą wyrwę spowodowaną uniesieniem się gleby, musieliby więc wykonać skok z czterech metrów i skoczyć przy tym na jakieś 3 metry. A co u Daxa? Otaczała go ciemność. Oczy szczypały, pierś paliła gdy zanosił się duszącym kaszlem. W uszach szumiało a wszystko się trzęsło i było gotowe zawalić. Nad nim znajdował się metal, kamienie, drewno. Jednym słowem gruzy. Dax leżał bokiem, jego prawa ręka i noga znajdowała się na tym co kiedyś było podłożem Pomyj, zaś lewa połowa ciała wpadła w powstałą rozpadline i to zapewne uratowało Bałwana. Rzecz w tym że rozpadlina się powiększała a Dax nie wiedział jak głęboka jest i co jest na dole. Natomiast jego ruchy od góry blokowały zwały gruzów.
Port I znowu w porcie, bo własnie tutaj podróżnych wysadziły Orły. Wstrząsy wciąż były tu odczuwalne a ogromna chmura pyłu znad Pomyj była doskonale widoczna, jednak zdawało się że ciężko o bezpieczniejsze miejsce w mieście. Problemem było to, że nie można było opuścić Sanyi i tak o to Pheam, Red, Gołomp i wierny oraz wspaniały Bucefarlix, musieli pomyśleć o nowym planie.
Stan postaci: Minerva: Nieco obolała od zderzenia z ziemią i po oberwaniu macką Chain: Aura Velocita 1/4 posty. 110MM Gołomp: 53MM Bucefarlix: Lot 1/5 postów CD Pheam: 1 klon Red: 140MM Kufel: 87MM Hotaru: 97MM Dax: 100MM, płuca palą cię od pyłu. Oczy łzawią i mocno szczypią. Poobijany Samael: 137MM, Raimei 2/3 posty ~~ Kasjan: 100MM, Atlas, Earthquake 3/5 postów Elena: 120MM, Water Control 1/2 posty
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.