I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Niewielkie miasto nie posiadało wielu punktów orientacyjnych. W całym mieście znajdowały się tylko trzy zajazdy. Do tego z ważnych miejsc wymienić można Ratusz, Katedrę, Port, oraz Targ handlowy i Targ rybny. Poza tym większość miasta to pomniejsze sklepy, kilka fabryk, spichlerz, domy i bloki mieszkalne. Ulice budowane bez większego sensu ze względu na liczne przebudowy miast. Znaleźć można więc było tutaj liczne ślepe zaułki, wąskie uliczki czy długie i puste ulice. Za miastem znajdują się pola. Była też latarnia morska, na zachód od portu.
MG
Dochodziło południe, w mieście panowały ponure nastroje. Mijani na ulicach ludzie mieli ponure twarze, wszędzie toczyły się debaty o to co teraz, co dalej, co z tymi którzy zaginęli. Pogoda dopisywała. Słońce świeciły wysoko na niebie, czasami tylko przysłonięte jakąś puchatą białą chmurką. Do portu statki już nie przybijały. Jedynym sposobem by dostać się do miasta był prywatny przewoźnik. Lub inne sposoby. W każdym razie w momencie postawienia stopy na lądzie, traciło się zainteresowanie opuszczeniem wyspy. Trzy zajazdy na wyspie to kolejno Buchająca brzoskwinka, Seledynowy śledź oraz Czarne pomyje. Port znajdował się we wschodniej części miasta. Buchająca brzoskwinka była w centrum, niedaleko targu rybnego i handlowego. Seledynowy śledź znajdował się niedaleko portu, w północno-wschodniej części miasta. Natomiast czarne pomyje znajdowały się niedaleko Katedry w południowo zachodniej części miasta. Co do Rarusza, ten mieścił się w północno zachodniej części miasta, niedaleko latarni morskiej.
//Mogliście przybyś do miasta razem, osobno, wasza decyzja. Przysługują wam 72h na odpis, może będę czekał dłużej, może nie, 72h na pewno.//
Autor
Wiadomość
Chain
Liczba postów : 470
Dołączył/a : 06/12/2014
Temat: Re: Sanya Czw Gru 15 2016, 20:52
Płynąc statkiem, Chain przypominała sobie swoją pierwszą podróż do Neverbeen. Zadziwiało ją, jak bardzo człowiek nie ma wpływu na to, co się wokół niego dzieje. Kiedy sypnie się jedno, zazwyczaj reszta sypie się jak lawina. Z takim przeświadczeniem Chain wpłynęła do portu obcego sobie miasta. Nie oczekiwała oczekiwanego. Nauczyła się, by spodziewać się niespodziewanego. Nie nastawiała się więc, że coś jej się musi udać, albo, że coś się po prostu nie uda. Czuła nową siłę, która wstępowała w nią już od jakiegoś czasu. Białowłosa postawiła swoje stópki na brukowanej przystani i cały entuzjazm z niej uleciał. Pojawiło się jednak uczucie chęci przeszukania każdego zakamarka tego jakże przepięknego miasta. Dziewczyna wyjęła małą karteczkę, gdzie zapisała sobie kilka informacji... -Więc może zaczniemy od Seledynowego Śledzia...- mruknęła pod nosem wpatrując się w karteczkę... Prawda jest taka, że Chain nie miała zielonego pojęcia o tym mieście. Wiedziała jedynie o trzech karczmach... Postanowiła więc wybrać się do jednej z nich, a był nią właśnie Seledynowy Śledź. Także powoli, rozglądając się i chłonąc widoki miasta, ruszyła w stronę, jak jej się wydawało, wyznaczonego sobie zajazdu.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Sanya Czw Gru 15 2016, 20:59
Białowłosy należał do tej grupki osób, które nie lubią, gdy jego znajomy coś grozi i on o tym wie, a tym bardziej mu to się nie podoba, gdy to się dzieje na jego oczach. A właśnie coś takiego w tej chwili miało miejsce tu, gdzie mieli pomóc rozwiązać problem on wraz z pozostałymi Wróżkami w tym budynku. I jak się szybko okazało, to była trzecia strona konfliktu, która to dopiero po akcji Daxa i Sama ujawniła się. Dwójka mężczyzn obecnie celowała z broni w zarówno członków Fairy Tail jak i kogoś, kogo uważali za Inkwizytora, a kogo chcieli zatrzymać i zdobyć od niego to co wie. Bo mógł wiedzieć sporo, tak samo jak ci w garniturach, musieli jakoś się wszyscy się opanować, bo poleje się pewnie niemało krwi i dodatkowo pewna część miasta zostanie zniszczona. Mag błyskawic postanowił spróbować pomóc w rozwiązaniu tej sytuacji, jednak też postanowił jakoś spróbować potrzymać wystrzelenie broni tej dwójki. Dlatego też, podniósł szybko swoje ręce i w pozycji jakby coś próbował łapać, kierując je w stronę tych w garniturach, jedna ręka w stronę jednego mężczyzny. Może nie rozumiał tego co jeden z nich powiedział, jednak może oni rozumieją ich słowa lub zrozumie któryś z nich ich gesty bądź to, że nikt z nich nie chce siać tutaj zamieszania. - To co zrobiliśmy było niepotrzebne... Chyba nikt z nas nie chce tutaj powodować zamieszania... Jednak jeśli któryś z was wystrzeli z tych pistoletów, wtedy ja wystrzelę z dział - powiedział Białowłosy do mężczyzn, ostrzegając ich przed pojęciem złej decyzji, która zrobi jeszcze gorsze konsekwencje. Liczył w duchu, że do tego złego wyboru nie dokonają i jakoś uda im się rozwiązać tą całą sytuację w jakiej się znaleźli.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Sanya Czw Gru 15 2016, 22:02
MG
Ratusz: Red prawie biegnąc za Pheamem który szedł całkiem szybko, była strasznie czerwona. No bo Pheam właśnie trzymał ją za rękę i nie wiedziała czy go kopnąć, ugryźć, zwyzywać czy pozwolić bo się pewnie głupek martwi i przejmuje.-Nie wiem. U nas nikt nie znikał... za to ludzie pojawiali się znikąd.-Jej przemyślenia, przerwało jednak pojawienie się Gołompa. I chociaż Pheam z Gołomep wiele wspólnego mieć nie chciał, to pół ptak i Red, mieli inne plany. Ten pierwszy ruszył w ich stronę, a oniemiała Red stanęła jak wryta. Pheamowi mogło z przejęcia serce stanąć, bo to przecież zakon mógł być, ale Red, szybko przemówiła.-Patrz, WIELKI KOGUT-Powiedziała, z mieszaninką dziecięgo podniecenia nieznanym, które próbowała usilnie ukryć. Kto by wielkiego koguta zobaczyć nie chciał? Nim Pheam ruszył do budynku, Gołomp podarował mu jajko. Dokładnie tak, dostał jajko od gołębia. A potem Red popatrzyła na gołębia z rozczarowaniem, bo ona jajka nie dostała. I smutna poszła za Pheamem, tylko po to by się dowiedzieli, że ratusz zamknięty z powodu zniknięcia wszystkich pracowników. Do Gołompa zaś sowa wróciła, informując go o 'Okrągłym" budynku.
Targ: Kobieta słysząc że Minerva przybyła pomóc mieszkańcom i po prostu szuka informacji, spojrzała na nią jak na głupią, a potem na dzieci które zniknęły i jeszcze raz na Minervę. No bo halo, własnie ludzie znikali obok niej, a Minerva chciała info od innego maga?-Elena-Wykrztusiła oniemiała, a potem palcem wskazała na miejsce w którym przed chwilą stały dzieci.-Ty... widziałaś, prawda?-Zapytała dla pewności. W tym też momencie na targ dotarła Chain. W drodze do Seledynowego śledzia kapkę się zgubiła i tym sposobem wylądowała na Targu.
Czarne Pomyje: Wszyscy próbowali się jakoś ogarnąć. Niemal wszyscy. Wyjatkiem był Dax i Kasjan, którzy byli niczym tykająca bomba. I to niemal dosłownie. Mężczyzna z rewolwerami szybko ogarnął Minstrelski i powiedział Torze po Ca=Eluńsku, że są z Bosco. Tutaj jednak pogawędki musiały ustać, bo Dax zaczął pyskować do Kasjana i ten nie wytrzymił no po prostu. Przed wycelowanym w niego pistoletem wyrosła sciana z ziemi. Jednocześnie identyczna ściana tylko z energii, wyrosła przed Daxem, gdy w rękach Kasjana pojawiła się kamienna maczuga. Atak rozbił ścianę, lecz wytracił na sile na tyle, że Daxowi się nic nie stało. Rzecz w tym, że dalej był unieruchomiony, a Kasjan szykował się do ataku oburącz z góry, wprost na bałwana. Tymczasem Boscańczycy cofneli się nieco, niewiedząc już w kogo celować i w co strzelać. Bo niby Kasjan atakował, ale to Dax widocznie wpierw zaczął, a potem coś słowami prowokował. No i kto tutaj był ten zły?
Nikt nie znikał, za to ludzie pojawiali się znikąd...-powtórzył w głowie słowa Red. Mogło to mieć jakieś powiązanie, no bo niby skąd brały się te osoby? Ktoś musiał ich zabrać z innego miejsca, żeby umieścić tam... Ale nie chciał wyciągać pochopnych wniosków. Nie udało mu się wejść do Ratusza bez interakcji z człowiekiem gołębiem, po części przez samego ptaka, po części przez Red. Całkowicie zapomniał o tym, że ta dziewczyna mało w życiu widziała i wszystko ją dziwiło. Chociaż ciekawe, że zaskoczył ją wielki kogut, a nie sam człowiek z głowią ptaka... Westchnął pod nosem. Fem wysłuchał słów Gołębia, po czym spojrzał na jajko i zawahał się. Co to niby... Jajko niespodzianka? Ten koleś jest jakiś ćpany... Albo to może ja czegoś się nawdychałem będąc w Brzoskwince?-pomyślał, zastanawiając się nad tym, czy sięgnąć po jajko czy nie. W końcu jednak wyciągnął rękę i wziął podarunek. -Dziękuje...-powiedział niepewnie i obejrzał dokładnie jajko... Niby niczym się nie różniło, ale zawsze to mogła być jakaś dziwne broń. Bomba, albo coś... Lepiej być ostrożnym. Dlatego na razie wcisnął jajko do kieszeni, z myślą, że wyrzuci je jak tylko zejdzie z oczu Gołębia. Spojrzał na Red i poszedł w stronę Ratusza, gdzie dowiedział się tylko, że jest zamknięty... I co tu teraz robić? Mógł sprawdzić inne gospody w poszukiwaniu szczęścia, lub przejść się po mieście i porozglądać. Spojrzał na Gołębia, który wciąż był w zasięgu wzroku i powoli ruszył w jego kierunku. -Jesteś magiem panie Ptaku? Przybyłeś tutaj ratować ludzi?-zapytałem, kiedy do niego podszedłem.-Jestem Pheam Darksworth. A to Abigail.-wskazał na Red. Nie miał innego wyjścia i tak potrzebował sojuszników, dlaczego więc nie zacząć ich zbierać od razu? Jeśli zaś Ptak poszedł sobie zanim Fem do niego zagadał, wtedy ruszy do Czarnych Pomyj, aby sprawdzić co tam się dzieje.
Gołomp
Liczba postów : 43
Dołączył/a : 22/11/2016
Skąd : Gołomp
Temat: Re: Sanya Pią Gru 16 2016, 00:14
Gołomp spojrzał srogo na Pheama, a potem na dziewczynkę zachwyconą jego wielkim ptakiem... To jest kogutem jego dzielnym wierzchowcem, wiernym Bucefarlixem. Gdyby pozwalał Gołompowi na to dziób, to zapewne by się jeszcze uśmiechnął, ale wyraz twarzy... głowy... chyba ostatecznie dzioba to miał wciąż ten sam. Skłonił więc swój łeb i już miał popędzać swego dzielnego wierzchowca, wiernego Bucefarlixa, by ten ruszył do okrągłego budynku, tego co mu sowa powinna wskazać, lecz oto Pheam znów do niego przemówił. Spojrzał na niego przez bark, piorunującym spojrzeniem, że gdyby Gołomp był magiem błyskawic, to taka właśnie strzeliłaby mu z oka. Jednak Gołomp władał jedynie ptaszkami i jajkami, więc mocy takiej nie posiadał. Zawrócił swego dzielnego wierzchowca, wiernego Bucefarlixa, żeby móc kontynuować w miarę sprawnie dyskurs. - Jestem uczniem wielkiego, wspaniałego, Białego Czarnoksiężnika! - zapiał dumnie Gołomp. - Masz rację! Przybyłem tu z dalekich krain, by oswobadzać zniewolonych, ratować niewiasty z opresji, a obecnie zmierzałem do siedliska zła znajdującego się w okrągłym budynku. Tam to też poczwara zamieszkuje okrutna, którą ubić się zobowiązałem w imię... - Gołomp wtedy zorientował się, że nie posiadał żadnej damy swego serca, której mógłby ofiarować swoje zwycięstwo, więc na moment się zawiesił. - Janusz, ma godność! - wygdakał po chwili. - Miło mi was poznać. Jeżeli chcecie mi pomóc w ubiciu bestii, to oferuję wam uczciwy podział zysków. Dzielimy się po pół. Ja biorę mniejsze pół, drugą, większą połowę mi oddajecie. Więc jeśli się rozumiemy, to ruszajmy! - zaćwierkał, po czym zwrócił swego dzielnego wierzchowca, wiernego Bucefarlixa na drogę do "okrągłego" budynku, gdzież to zło miało się czaić. Oczywiście nie śpieszyłby się w drodze, wyczekując na towarzyszącą mu piechotę, o ile ta zdecydowała się mu towarzyszyć.
Dax
Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus
Temat: Re: Sanya Pią Gru 16 2016, 05:09
Wielka maczuga, która zaraz poleci na Daxa, kurde to nie dobrze. Z zakonem zawsze jest problem, na strzelaninę przychodzą z bronią białą. Tak czy siak było nie dobrze, bardzo nie dobrze, albo Dax coś zrobi albo zostanie z niego plama. Dlatego też musiał stworzyć ścianę z lodu, która przynajmniej zaabsorbuje część siły Kasjana. Problem był taki, że dalej był uwięziony dlatego też walnął ją po skosie, a sam spróbuje się skulić. Otóż ściana ma za zadanie zablokować ręce brodacza, gdy tylko wykona uderzenie. Po co to? To akurat dobre pytanie. Zablokowanie maczugi może nie zostać zatrzymane, bo niestety to jednak lód, ale jak uda mu się chodź trochę zblokować mu ręce to straci on na sile przez to, że nie będzie mógł wykonać uderzenia. Gorzej jak to nie wyjdzie, wtedy Dax będzie się modlił, by akurat jego śniegowe ciało (PWM) zadziałało w tym momencie i uda mu się też "zrespić" z uwolnionymi nogami. Oraz ma nadzieje, że ziomki nie będą czekać aż dostanie po łbie, bo zobaczył kogoś kto w sumie chciał go zabić.
Minerva
Liczba postów : 251
Dołączył/a : 01/01/2015
Temat: Re: Sanya Pią Gru 16 2016, 16:15
W sumie sama Minerva nie wiedziała, co o tym wszystkim myśleć. Była wiedźmą. Taka magia była czymś normalnym i nie bardzo wiedziała, kiedy winna reagować zdziwieniem a kiedy wzruszeniem ramionami. - No... Tak. Tak. A to nie było celowe...? Znaczy się - to na prawdę były prawdziwe dzieci, które po prostu zniknęły? Więc tak to wygląda... - zaczęła się przyglądać miejscu, w którym wcześniej stały jakby szukając jakiś poszllak. Nawet Bel dołączył próbując zlapać jakiś trop dzieciaków. A nóż widelec coś znajdzie. Vilaca zaś tylko spoglądała zza ramienia czarownicy chyba nie do końca rozumiejąc, co się dzieje. - Często tak się dzieje? Trzeba je znaleźć... - tylko gdzie? Były i nie ma i nie bardzo wiedziała, w którą stronę się udać. Mlasnęła niezadowolona, po czym usiadła na miotle co by obejrzeć targ z góry. Jak nie tak, to tak.Moze nie zniknely dakeko. Jesli jednak nic nie znajdzie okrąży targ i wróci do maga. Moze ona w miedzyczasie na cos wpadnie?
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Sanya Sob Gru 17 2016, 17:33
Tora nie miał czasu. Musiał wspomóc Daxa, ale nie chciał atakować Kasjana. Więc pozostał mu Filar (B), który miał wyrosnąć pod nóżkami/pod rzekomym Inkwizytorem i przynajmniej wytrącić mu równowagę/przerwać atak na Daxa. W chwilę po tym poszłyby Nici (D) tak z 3 sztuki oraz Łańcuch (C), by unieruchomić mężczyznę praktycznie jednocześnie. -DAX PRZESTAŃ PROWOKOWAĆ! - krzyknął tylko Tora, a następnie dodał w Minstrelskim na tyle, na ile mógł -Postaram się ich rozdzielić. - oczywiście do ludzi z Bosco. -Uspokójcie się! - krzyknąłby jeszcze do Kasjana i Daxa, a po chwili rzuciłby do Hoci, która akurat była w pobliżu -Możesz jakoś pomóc mi ich rozdzielić? - tak... to było priorytetem Tory. I oby się udało... oby. No i tak... umiejki...
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Sanya Sob Gru 17 2016, 22:24
Jak się szybko okazało, może i osoby z którymi Torze najwyraźniej udało się porozumieć wystrzeliły ze swoich broni to ich celem nie był żaden Wróżek, przez co Białowłosy sam nie musiał wystrzeliwać ze swoich rąk. Sam szybko stwierdził, że miał szczęście zakładając, ze jakoś uda się porozumieć z tą dwójką, jednak jak się okazało, to tylko częściowo rozwiązało to co się tutaj działo. Inkwizytor dalej postanowił skonfrontować się z Daxem, co mogło raczej nie czymś przyjemnym, tak więc mag błyskawic postanowił działać. Ty razem jednak nie zamierzał używać jakiegokolwiek zaklęcia, tylko zrobić dwie rzeczy, dzięki którym pomoże swojemu koledze z gildii. Po pierwsze licząc na wsparcie pozostałej dwójki jak i tych w garniturach, będzie próbował korzystając z swoje siły wyciągnąć tego Wróżka, który częściowo znajdował się w ziemi. Po drugie stara był przygotowany do uniku, jeśli próba zatrzymania Inkwizytora się nie powiedzie przez pozostałych, aby po chwili spróbować uderzyć go solidnie w szczękę. Oczywiście tak, aby samemu nie zostać trafiony przez jego maczugę, która może go nawet całkowicie wyłączyć przez dłuższy czas, a tego akurat Białowłosy nie chciał. Liczył na to, że jedno solidne uderzenie rękawicami na dłoniach coś zdziała i na chwilę go zamroczy, dzięki czemu otrzyma chociaż trochę czasu na wyciąganie Daxa. Oczywiście o ile ciągle będzie taka istniała potrzeba, może zanim Sam zacznie mu pomagać, ten w jakiś sposób wydostanie się z tej pułapki.
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Sanya Sob Gru 17 2016, 23:03
Hotaru dalej nie wiedziała, co robić. Niestety, albo jest się bezużyteczną albo randomem. Nie chciała nikogo tutaj ranić, a jednak jakoś pomóc musiała. Większość jej czarów nie pomogłaby Daxowi, jednak jakoś tam może mu pomóc. Na słowa Tory reaguje od razu, zarówno na Daxa jak i Samaela używa siły. Chce pomóc chłopakom jednocześnie ich, nie krzywdząc to jest jedyny logiczny sposób jaki wymyśliła. Powinien raczej pomóc, a nie zaszkodzić. Na pytanie Tory skinęła głową i czekała na dalszy obrót wydarzeń.
Chain
Liczba postów : 470
Dołączył/a : 06/12/2014
Temat: Re: Sanya Nie Gru 18 2016, 19:26
Białowłosa wleciała na Targ niczym tornado, bo właśnie zobaczyła odlatującą wiedźmę. Cholera, chciała ją jeszcze złapać, żeby o coś zapytać, chociażby o drogę, albo czy jest tutaj, by jak ona, uratować zaginionych i zarobić! Wbiegła, kiwając i machając w jej stronę, by ta się zatrzymała, ale chyba jednak była ciut za późno. Rozejrzała się dookoła, patrząc na obecnych. -Emmm, przepraszam, którędy do Seledynowego śledzia?- No cóż, jakoś trzeba było zacząć, a nie bardzo było tematów do rozmowy. Białowłosa głośno westchnęła i tak sobie stałą, spoglądając to tu to tam -Emm, jestem Chain- Przedstawiła się jeszcze, żeby nie pozostać bezimienną.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Sanya Nie Gru 18 2016, 20:56
MG
Targ Zachowanie Minervy było mocno podejrzane. Wpierw nie zauważyła zniknięcia dzieci, potem ta szopka z tłumaczeniem się, a teraz spierdzielała na miotle. Wiele można było sobie pomyśleć.-Elena-Krzyknęła niebieskowłosa do Chain a następnie użyła wody z fontanny by pochwycić Minervę i rzucić nią o ziemię, nim wzleciała wystarczająco wysoko.-To ta wiedźma porywa dzieci.-Powiedziała jeszcze do Chain a za nią wzbierały się macki z wody.
Czarne pomyje Działo się oj działo i to wiele naraz. Przede wszystkim ręka opadła. Dax przyzwał ścianę która zamortyzowała uderzenie, ale już szykował się na zbieranie mózgu z podłogi kiedy to cała siła uderzenia została wytracona, przez Filar który zachwiał równowagą Kasjana. Rzecz w tym że Filar nie wytrzymił jego cieżaru i grubas zwalił się tam gdzie chwilę wcześniej stał Dax. Na szczęście całkiem silny Samael, dodatkowo wzmocniony buffem Hosi, dał radę wyciągnąć towarzysza spod lecącego ciała grubasa. Wtedy też Tora unieruchomił Kasjana nićmi i łańcuchem. I chociaż nici trzeszczały to łańcuch trzymał i raczej Kasjan musiałby się sporo natrudzić żeby zerwać je z siebie. Sytuacja opanowana, prawda?-Sacred Relict. Atlas.-Powiedział spokojnie grubas. Jego paznokcie poczerniały, tak samo skóra zrobiła się kapkę bardziej popielata. A potem rozerwał łańcuch i nici jakby były z papieru. Ziemia pod nogami wszystkich w Czarnych pomyjach zaczęła się trząść. I nie tylko ziemia. ściany, sufit, ziemia, drewno. Wszystko zaczęło pękać i trząść się coraz silniej, tak, że nie dało się ustać na nogach. Tylko Kasjan stał spokojnie. W tym też momencie przed pomyjami pojawił się Gołomp wraz z Red i Pheamem. Widzieli jak całe czarne pomyje powoli się rozpadają. Ziemia wokół pękała i unosiła się, zresztą i do nich szybko to dotarło. Powstała rozpadlina w ziemi, coraz bardziej się poszerzająca. Wszystko się trzęsło a Red upadła. Pheam też nie mógł utrzymać równowagi a przerażony Bucefarlix gdakał z przerażeniem biegając to tu, to tam, byle ziemia się nie trzęsła. Wyglądało to jakby Pomyje były epicentrum, ale ogromne trzęsienie ziemi, miało pochłonąć dużo więcej niż tylko tą jedną karczmę.
Stan postaci: Minerva: Nieco obolała od zderzenia z ziemią Chain: - Gołomp: 93MM Pheam: - Red: - Torashiro: 187MM Hotaru: 97MM Dax: 110MM, Siła 1/2 posty Samael: 170MM, Siła 1/2 posty ~~ Kasjan: 100MM, Atlas, Earthquake 1/5 postów Elena: 140MM, Water Control 1/2 posty
Chain
Liczba postów : 470
Dołączył/a : 06/12/2014
Temat: Re: Sanya Nie Gru 18 2016, 21:19
Chain podbiegła do Minerwy i starała się pomóc jej wstać -Hej Elena! Może by tak najpierw porozmawiać, zamiast tłuc nią o ziemię? Bo ty chyba nie uciekałaś, nie?- Ostatnie zdanie oczywiście wypowiedziała do Minerwy. Chain tak stała popatując to tu to tam i zastanawiała się, co tu dalej zrobić. -Co z tymi dziećmi? I co tu jest grane? Ja tylko sobie szłam do Seledynowego Śledzia. Chciałam najpierw coś zjeść, zanim wezmę się za szukanie złych ludzi, no i tych dobrych też.- Białowłosa spojrzała na Elenę krzywym spojrzeniem, a później takim samym obdarzyła Minerwę. Wciąganie jej w prywatne gierki nie do końca jej pasowało. I, oczywiście, miała zamiar pomóc rozwiązać problem, ale jednak średnio chciała to robić na głodniaka. Chain wpadła na wspaniały pomysł, tak wspaniały, że aż podskoczyła i pisnęła -Może pokażecie mi drogę do Śledzia, usiądziemy sobie i obgadamy problem?- Białowłosej pomysł wydawał się idealny, wszak co jak nie jedzenie, łagodzi zburzone nerwy. Jednak Białowłosa była tylko niepoprawną idealistką. Czasami ludzie mogli ją uważać za głupiutką, ale niestety, Chain widziała rozwiązanie większości problemów w rozmowie. Nawet z największym wrogiem.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Sanya Nie Gru 18 2016, 21:48
Fem wysłuchał pierwszych słów Gołębia, po czym spróbował się nie roześmiać. Co jak co. Jest dość... zabawny.-pomyślał i nie wytrzymał i zaśmiał się krótko. -Rozumiem. My też chcemy uratować tych biednych ludzi.-odpowiedział z uśmiechem i mrugnął do Red. Siedlisko zła w okrągłym budynku? Czyżby uczeń Czarnoksiężnika widział o czymś, czego oni nie wiedzieli? Wyczuł Zakon? Może warto byłoby pójść za nim. -Pozwól, że do Ciebie dołączymy. Jakiekolwiek byłoby to zło, lepiej walczyć razem, niż osobno.-powiedział, chociaż nie do końca sam w to wierzył. Jeszcze nie dawno nie chciał z nikim współpracować, teraz zaś utworzył drużynę z Wielkim Ptakiem.-Ale jak już to pół na pół. Pół moje, pół twoje.-odpowiedział i uśmiechnął się szerzej. Oczywiście, że zauważył co powiedział. Chciał obie części dla siebie. Eh, nieważne.-pomyślał i razem z Red ruszyli za Jeźdźcem Koguta. Kiedy dotarli na miejsce, Fem od razu zorientował się, że coś jest nie tak. Ktokolwiek znajdował się w środku Czarnych Pomyj, miał problem. Ale nie miał czasu martwić się o ludzi w środku, bo miał swoje problemy. Trudno było mu utrzymać równowagę, a Red już zdążyła upaść. Na tyle ile pozwalała mu obecna sytuacja, pochylił się i pomógł Red wstać. Użył swojego zaklęcia, aby przywołać klona, który miał iść z Red i w razie czego jej bronić. -Będę musiał iść walczyć. Schowaj się gdzieś i uważaj na siebie. W razie czego od razu krzycz.-powiedział do niej, patrząc jej w oczy. Nie chciał jej tak zostawiać, ale nie mógł też trzymać jej cały czas przy sobie, bowiem i tak naraziły ją na niebezpieczeństwo. Sam chwycił za rękojeść Onikiri i powoli ruszył w stronę Pomyj. Nie mógł tam wbiec, bo nawet nie wiedział co jest w środku, zresztą budynek i tak chyba się zaraz zawali. Wolał zostać na zewnątrz, dopóki chociaż nie zobaczy przeciwnika. Ale i tak podejrzewał, że jest to zakon. Tylko, kto był na tyle nadgorliwy, że już zaczęli walkę? Miał co do tego złe przeczucia. Cały czas jest w gotowości, gdyby leciał w jego stronę jakiś atak, wtedy stara się go uniknąć, lub odbić przy pomocy miecza. Jeśli to będzie koniecznie, przywoła SR i obroni się przy pomocy tarczy. Jeśli będzie musiał aktywować SR wtedy wybierze deszczowa pogodę.
Gołomp
Liczba postów : 43
Dołączył/a : 22/11/2016
Skąd : Gołomp
Temat: Re: Sanya Nie Gru 18 2016, 23:05
Przez chwilę Gołomp patrzył na Pheama, jakby nie do końca rozumiał jego warunki umowy, czyli w sumie patrzył cały czas z tym samym wyrazem dzioba i tymi samymi gołębimi oczami. - Zgoda - zgodził się ostatecznie Gołomp, kierując swego dzielnego wierzchowca, wiernego Bucefarlixa w drogę, na spotkanie z przeznaczeniem. Oczywiście nie milczał w czasie podróży, a gdakał gadatliwie do swych towarzyszy. - Jeżeli dzięcioł stuka drzewo, to w ten sposób powstają wibracje, za których sprawą ziemia w lasach jest bardziej żyzna, aniżeli w folwarkach pańszyźnianych. Zatem uważam, że reformacja rolna jest jak najbardziej wskazana - podzielił się swoim poglądem politycznym, zanim dotarli na miejsce. A kiedy już dotarli, okazało się, że działy się tam nie lada rzeczy. Sam Gołomp zapiał nie ciszej, aniżeli jego dzielny wierzchowiec, wierny Bucefarlix. Jednakże Gołomp zachowywał zimną krew, a raczej po prostu nie wiedział co to miało znaczyć, więc szarpnął mocno za lejce, by uspokoić swojego dzielnego wierzchowca, wiernego Bucefarlixa, a zarazem zmusić go do wzniesienia się w powietrze. W końcu dzielny wierzchowiec, wierny Bucefarlix posiadał skrzydła, które pozwalały mu trochę latać. Gołomp chciał wykorzystać ten fakt, z racji, iż ziemia się trzęsła, a skoro ona się trzęsła to w powietrzu powinno być w miarę bezpiecznie. Jednakże jego towarzysze nie mieli tak dobrze, a Gołomp nie mógł ich tak zostawić. Jeśli więc zauważyłby, że Red, lub Pheam za bardzo się przewracają od tego trzęsienia i zaraz wpadną w jakąś przepaść, to pomknąłby prędko swym dzielnym wierzchowcem, wiernym Bucefarlixem, by złapał Red w swoje szpony i ją uratował. Co z Pheamem? No dwóch to ciężko by było Gołompowi ocalić! Ale on raczej wyglądał na wojownika, więc powinien sobie poradzić... Chyba, że radziłby sobie o wiele gorzej niż Red, wtedy Gołomp litościwie skierowałby swego dzielnego wierzchowca, wiernego Bucefarlixa, by złapał w swe kogucie szpony jego. Lecz czy to nie byłoby za duże przeciążenie dla Gołompa? Prawdopodobnie tak... Dlatego sam Gołomp, waleczny jak orł, chwycił oburącz swoje Królewskie Widły i dzielnie zeskoczył ze swego dzielnego wierzchowca, wiernego Bucefarlixa na ziemię, tuż przed karczmą, której drzwi miał zamiar z kopnięcia otworzyć. Wpierw wrzuciłby tam rozwścieczonego, szalejącego Koguta D, a następnie... Rozglądałby się za ćmą jakąś, żeby ewentualnie móc wezwać Orły A, bo sytuacja wydawała się być naprawdę... No nie najlepsza... Ale jeśli ćmy nigdzie nie było, to wszystko powinno być raczej w porządku i Gołomp powinien sobie poradzić z przeciwnikami. Tylko kto miałby nim być? Miał walczyć z potworem, a tu same człowieki... Więc ściskałby Gołomp swe widły i posłałby w człowieków Nalot D, ponieważ nie wiedział z czym, lub kim walczyć, dlatego zrobił to co uważał za najsłuszniejsze.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.