I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Ogromne trybuny, na których zebrali się wszyscy widzowie kibicujący magom, biorącym udział w Pierwszych Igrzyskach Magicznych. I choć nie są to zawody gildyjne, powstały nieoficjalne sektory, w których to kibicuje się albo jednemu czarodziejowi, albo i wszystkim, którzy pochodzą z jednej gildii. Oczywiście, istnieją też loże dla zamożniejszych, umiejscowione wyżej, na specjalnych balkonach, acz jest ich niewiele i są w większości pozajmowane przez rodzinę królewską, dyplomatów i innych ważnych polityków. Tak czy inaczej, najniższy poziom trybun umiejscowiony jest zaledwie 10 metrów nad piaskami areny i odgrodzony poprzeczką, która uniemożliwia wypadnięcie przezeń. Same trybuny w swej strukturze nie różnią się zbytnio od innych. Od rzędy krzeseł umiejscowione niejako na 3 piętrach, poprzedzielane schodkami, które umożliwiają przemieszczanie się na wyższe i niższe rzędy, a z każdego miejsca jest tu doskonała widoczność, poprawiana dodatkowo przez lacrymy ukazujące zmagania oraz genialne rozchodzenie się dźwięku po całym Domus Flau.
Autor
Wiadomość
Chain
Liczba postów : 470
Dołączył/a : 06/12/2014
Temat: Re: Trybuny Pon Cze 08 2015, 10:05
-Witaj Endzik- były to jedyne słowa, które była w stanie wykrztusić pod tym naporem czułości i emocji. No cóż, Blackheart był dość specyficzny, ale dziewczyna go lubiła. Był przede wszystkim sobą. Po tym wszystkim Chain postanowiła oprzeć się o barierki. Do nowopoznanych osób uśmiechała się i machała, ponieważ w tym zgiełku trudno się przebić z własnym zdaniem. Na dokładkę, przyszedł jeszcze Pan Osiołek z Policji... Nie potrafiła zaufać władzy. Po tym, jak dwa afronty, bijące się o panowanie próbowały ją wykorzystać, nie jest przekonana do władz. Ale też nie była do nich wroga. Po prostu, starała się ich unikać, niczym przestępca. No i był jeszcze Gonzo... Mały, złośliwy, ale... chyba uroczy Gonzo... Tak szybko jak przyszedł, tak szybko poszedł... W końcu przyszedł czas, by odpocząć... Rozmowę jednak zaczął długo nieobecny Tora. Chain cieszyła się, że to właśnie z nią chce porozmawiać. Długo go nie widziała, a jedyne co dotarło do jej uszu, były pogłoskami i plotkami. Uśmiechnęła się i na chwilę odwróciła wzrok, by zastanowić się nad pytaniem. -W gruncie rzeczy niewiele... o wszystkim można usłyszeć na ulicy... Dax nie jest z nami, Alezja została Mistrzynią... A Pheam nie pokazuje się od dłuższego czasu... A, co u ciebie? Co porabiałeś, kiedy się nie widzieliśmy? Zostaniesz już z nami?- Chain spojrzała chłopakowi głęboko w oczy, chciała mieć pewność, że będzie to szczera odpowiedź...
Endymion
Liczba postów : 100
Dołączył/a : 06/01/2015
Temat: Re: Trybuny Pon Cze 08 2015, 15:13
Oj, działo się, działo! Endymion musiał ogarniać możliwie wszystkie fronty, więc najpierw skupił się na nowym nabytku Wróżek. Abri... Tak, dobrze chyba zinterpretował słowa Alezji. Problem w tym, że widział przed sobą kota. Z kotem na pewno nie można poczynać sobie tak samo, jak z człowiekiem (choćby dlatego, że futro wchodzi do ust, a pazury są nieco ostrzejsze). W takim wypadku tylko jej pomachał, czekając chyba na moment, w którym dziewczę wróci do właściwej postaci. Czy wszyscy bali się odrobiny czułości? Kto im zrobił taką krzywdę...? Endymion doprawdy nie rozumiał, dlaczego większość członków Fairy Tail obawiała się okazywania sobie bliskości w każdy możliwy sposób. Toż to przecież rodzina, prawda? Trzeba sobie pokazywać, że nam zależy! Blackheart rozmasował jeszcze brodę i policzek. To zdarzało się tak często, że wolał naprawdę nie liczyć. Częściej od biorców jego magii dostawało mu się od mężów/narzeczonych/chłopaków/zakochanych (czasem również odpowiedników płci żeńskiej tegoż zjawiska), ale do tego pierwszego też zdołał się już przyzwyczaić. Endymion postanowił ponownie doskoczyć do Alezji, tym razem jednak starając się być nieco mniej nachalny ze swoimi uczuciami i po prostu stał, uśmiechając się jak głupi do sera. Wtem w jego polu widzenia znów zagościła dziwna para - pan policjant i Nanaya Nie-Byakuton. Czy mu się tylko wydawało, czy Gergovia wydawała mu się dziwnie podejrzliwa? To bez sensu, ale... rzeczywiście, były nieco podobne z twarzy. Jakby się dłużej przypatrywać. Czyżby ukryta siostra? - Witam panienkę ponownie, panno Byaku. - Nie mógł mieć pewności, że rozmawia z panną, a nie panią, ale mógł zakładać, że jest właśnie tak. Dziwne wnioski. - I pana władzę także. Z jego twarzy nie schodził uśmiech. Obserwował. Uważnie obserwował. Stanął w lekkim rozkroku, ręce schował za plecami, żeby wyglądać na "stronę osłaniającą". Fairy Tail często wpadało w wir dziwnych zdarzeń, nie można więc było założyć, czy coś nie stanie się teraz. Nagle przypomniał sobie o czymś, co miał załatwić i postanowił jeszcze szybko powiadomić mistrzynię. Czuł, że to będzie musiało wyglądać już w ogóle strasznie słodko, więc uczynił to czym prędzej. Przybliżył się do jej ludzkiego ucha i patrząc z wzrokiem wbitym w Nanayę, powiedział bardzo cicho: - Czy będę mógł cię, mistrzyni, prosić po tym na słówko? O tak, musiał załatwić tę sprawę, skoro tak długo nie widział się z Alezją. Oddalił się od ucha jak najdalej, żeby nie dostać pięścią/ręką/magią/czymkolwiek, gdy Wróżka zorientuje się, co się właśnie stało. Już wyczuwał jej zmrożoną na chwilę pozycję. Teraz musiał tylko obserwować. Uważnie. - Panie Władzo, my tylko knujemy kibicowanie. Powiedziałbym, że nawet specjalnie się z tym nie ukrywamy, aczkolwiek przyznam, że rutynowa kontrola jeszcze nikomu nie zaszkodziła - znów zaświecił zębami. Trzeba się chwalić czystym uzębieniem, póki się je ma. W przypadku Endymiona doskonale pasowała parafraza poezji pewnego kapłana z pobliża Kardii: "śpieszcie się kochać zęby, tak szybko odchodzą".
Ostatnio zmieniony przez Endymion dnia Pon Cze 08 2015, 19:15, w całości zmieniany 1 raz
Hilda
Liczba postów : 229
Dołączył/a : 06/10/2013
Temat: Re: Trybuny Pon Cze 08 2015, 16:57
Nagłe znalezienie się w centrum uwagi nie było tym, czego Pomarańcza potrzebowała do szczęścia. Przytłoczona nieco tą sytuacją, desperacko starała się zapamiętać imiona wszystkich, którzy się jej przedstawili, jednocześnie szukając czegoś, co mogłaby powiedzieć. Ostatecznie jednak zebrała się jedynie na powtarzanie "Miło mi", po czym ponownie wtopiła się w drugi plan, obserwując uważnie towarzyszy z gildii i nowo przybyłe osoby, które nawiasem mówiąc nie bardzo jej się spodobały. A przynajmniej człowiek podający się za policjanta. Postanowiła nie spuszczać z nich oczu, póki kręcą się wśród Wróżek.
Muto Zenko
Liczba postów : 358
Dołączył/a : 03/07/2013
Temat: Re: Trybuny Pon Cze 08 2015, 20:43
To było o wiele zabawniejsze, niż mógł sobie wyobrażać. A do tego niebezpieczeństwo, że ktoś mógł go nakryć - mrauu, czyli jeszcze większy ubaw! - Oh, to możliwe, że Mistrzyni mnie zna. Kiedy była ta cała zawierucha z Inkwizycją w Magnolii - byłem tam. Nawet zakończyłem żywot jednego z nich. - wyjaśnił, skąpiąc szczegółów, że odciął mu po prostu łeb. Dekapitacja mogłaby być źle odebrana. Ciekawe dlaczego? - Ponadto dosyć często odwiedzam Magnolie... wie Mistrzyni, sprawy sercowe, ale nie będę nimi zawracał gitary. Może przy następnym spotkaniu da się Mistrzyni zaprosić na herbatę? Jestem wielkim fanem Fairy Tail. - właściwie to nie kłamał, mówił szczerze. Był fanem Wróżek, tylko że powód fascynacji był nieco inny, niż mogłoby się wydawać. - Rani Panienka moje serce, chciałem być jedynie miły. - zwrócił się do Nany z minął małego szczeniaka, który został zrugany przez swojego właściciela za nakupkanie na dywan. Następnie westchnął, lekko zawstydzony. - Tak, bezpieczeństwo przede wszystkim... przecież przeprosiłem za ten podstęp! Poza tym żyjemy w czasach, gdzie pełno wariatów stąpa po ziemi, nigdy nie wiadomo, co takiemu może strzelić do łba i co zrobić. Kto wie czy właśnie teraz jakiś nie siedzi pośród tych wszystkich ludzi i nie obmyśla jakiegoś chore planu. Taka praca policjanta, może komuś się to nie podobać, ale nie wstąpiłem po to do służb mundurowych, by biernie stać w kącie. Jak będzie wymagać tego sytuacja, to pierwszy stawie czoła niebezpieczeństwu. - znów chciał wspomnieć o 'głowie', że to on pierwszy podstawi czerep pod miecz, czy pod co tam, żeby chronić wszystkich. - Istotnie, jak nie wóz, to przewóz. Wróżki to wesoła gromadka, która nie zawsze umie się zachować, ale nie wynika to z tego, że są źli. W końcu jesteście uosobieniem dobra i wielokrotnie to udowadnialiście, broniąc świata. A że czasem wydarzy się coś nieoczekiwanego... cóż, tak ten świat jest zrobiony. Nie można być idealnym. Ale głęboko wierzę, że sobie poradzisz, Mistrzyni, poza tym masz pod skrzydłami silnych magów, którzy cię wspierają. A jeśli można spytać, masz może jakiś plan jak prowadzić gildię? Ot, prywatna ciekawość, nie mam zamiaru informować o tym nikogo z góry. - na jego lico ponownie wykwitł uśmiech, którym obdarzał wszystkich wokół. Bawił się przednio, ale nie zapomniał o swoich obowiązkach, więc gdy Nana, bądź Endymion zagadywali Alezję o coś, czerwonowłosy błądził kątem oka gdzieś po okolicy, wypatrując jakichś złoczyńców. W końcu po tu był, by ich łapać. Przy okazji wziął kolejne bucha swojego papierosa i jak wcześniej, wypuścił dym nad swoją głowę, by nie częstować swoich rozmówców nim. Chciał jeszcze zapytać o Takarę, jak się tam miewa, ale nie był pewien, czy nie wzbudzi jeszcze większej niechęci w Mistrzyni Wróżek. Przecież rozmowa tak się dobrze układała, miła atomosfera i te sprawy, po co to psuć? No właśnie.
[Czeko, olewam twoją wypowiedź o tym 'knuciu', bo zaznaczyłem, że Zenek wypowiada tę kwestię tylko wtedy, gdy zostanie 'olany', a nie został. Więc nie powiedział ~]
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Trybuny Pon Cze 08 2015, 21:11
Tora również oparł się o barierki i objął wzrokiem wszystkie, obecnie trwające konkurencje. Reszta walczących wciąż wróżek brała udział w Szachownicy, gdy tylko Kirino pojedynkowała się ze swoją oponentką. Mimo wszystko liczył, że wszystkim pójdzie jak najlepiej. Mimo wszystko, gdy tylko Chain zaczęła mówić spojrzał na nią, uważnie wsłuchując się w jej słowa. W sumie to miała racja. O większości był w stanie usłyszeć z przeróżnych plotek. I potem nastąpiła kontra ze strony dziewczyny. Uważnie wpatrywała się w jego jasnobrązowe tęczówki, gdy Tora zastanawiał się nad odpowiedzią. -Zawiodłem. - zaczął westchnięciem, po czym zabrał się za wyjaśnianie -Dowiedziałem się, że Violet Pegasus posiada informacje, które mnie strasznie zainteresowały. Na tamtą chwilę było to coś, czego się nie spodziewałem, działałem w pośpiechu i bez myślenia. I tak jakoś wyszło... - głośno westchnął, a na jego twarzy malował się realny smutek. -Wykonałem kilka misji, podszkoliłem się trochę, jednak zanim udało mi się dowiedzieć czegokolwiek, Rada rozwiązała VP. I tak jakoś wyszło... niestety. - co tu wiele mówić. Popełnił błędy i nawet jak teraz o tym wspominał, to widać było, że żałował tych wyborów. Nawet, jeśli nie lubił gadać o części rzeczy, to nadal czuł się przez to winny. Ale na to chyba przyjdzie czas kiedy indziej. Może...
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Trybuny Pon Cze 08 2015, 22:42
Nie zastanawiał się nad tym, co myślał akurat William. Właściwie to wcale się nie zastanawiał, nad czymkolwiek. Po prostu szedł po soczek, który stał się jego aktualnym celem. Tylko jaj znaleźć jakiegoś sprzedawcę soczków, na trybunach, gdzie ludzie przyszli oglądać krew, pot i łzy. Jednak białowłosy wciąż uważał, że coś znajdzie. Na chwilę się zatrzymał kiedy William powiedział mu o wodzie. -Naprawdę? – zdziwił się Gonzek, po czym ruszył dalej. – Nie pijesz soczków? Nawet nigdy nie próbowałeś… ah… czekaj… Hahahaha! O kurczę! Dałem się wkręcić! Masz jeden punkt! Gonzales uderzył otwartą dłonią w czoło i śmiał się przez kilkanaście sekund. Przecież każdy pije soczki i każdy ma swój ulubiony! Co nie? Próbował iść dalej, ale brązowowłosy nagle i niespodziewanie się zaparł, a Gonzkowi było ciężej go ciągnąć, dlatego też stanął. Spojrzał na Willa, zamyślił się, wyjął z kieszeni ciemne okulary, aby je przetrzeć, a potem jeszcze raz pstryknął palcami. -Nooo… koledzy. Tacy co razem żartują, razem rozmawiają, razem piją soczek, razem uciekają przed kłopotami. Nasza wspólna akcja wystarczyła, żebyśmy stali się kolegami, no bo w końcu przeżyliśmy ją razem. Gdybyśmy nie byli kolegami, to chyba nie wskoczyłbyś tam ze mną. Prawda? Po tych słowach białowłosy znów zaczął szukać sprzedawcy soczków. Jednak to nie takie łatwe, jak mu się z początku wydawało. -Więc… co masz w tym plecaczku? – zapytał w międzyczasie.
Will
Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013
Temat: Re: Trybuny Wto Cze 09 2015, 02:58
Początkowo William miał zamiar się nawet wytłumaczyć, czy w jakikolwiek sposób sprostować swoje wypowiedzi. Ba! Z jego krtani wydobywały się zgłoski, które miały stwierdzić coś w rodzaju 'tak jakby', jednak owa niespójna mieszanina dźwięków została przygłuszona i tak cichymi słowami brązowowłosego. - Nie - rzucił tylko proste słówko, które to miało niby zapoczątkować wyjaśnienia, jednak skończyło się tylko na wypuszczeniu sporej ilości powietrza z płuc i zostawieniu spraw, jak były. Nie on będzie egzystował w błędzie i niedoinformowaniu. Zwłaszcza, że w ślad za pierwszym, bardziej błahym tematem poszedł kolejny, który to został poruszony, a który to sprawił, iż młody Ramsey mimowolnie cofnął się o kroczek, bądź dwa do tyłu, co z pewnością mogło wydać się stosunkowo dziwne. - Nie... - powtórzył tylko wcześniejszą wersje zgłosek, jednak tym razem nieco bardziej przygaszonym tonem, słysząc kolejne wyjaśnienia białowłosego, a i w odróżnieniu od wcześniejszej reakcji, jakby... blednąc? W pewnej chwili czekoladowe tęczówki odnalazły obiekt zainteresowania, gdzieś w bliżej nieokreślonej przestrzeni na prawo od chłopaka wraz z akompaniamentem typowej dla nastolatka ciszy. - Nie prawda. Nie jesteśmy... n-nie... Nie możemy być kolegami - dorzuciłby tylko, siląc się na względnie obojętny ton, jednak pośród wypowiedzi dało się usłyszeć coś na wzór - żalu? Smutku wywołanego dziwnym, bliżej nieokreślonym ukłuciem gdzieś w środku Williamowego serduszka, czy też ego, co zapewne było też i powodem tego, że chłopaczek próbował jakoś ewakuować się z całej tej sytuacji, a i ruszyć za siebie. Zupełnie, jakby mag krwi nagle chciał zmienić się w kałużę i rozpłynąć, czy też zniknąć...
Alezja
Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy
Temat: Re: Trybuny Wto Cze 09 2015, 09:06
/Jeśli kogoś pominęłam, albo coś przekręciłam, to przepraszam. Chyba za dużo próbuję ogarnąć :/ ...
Tak, pacnięcie łapką to było pożądane zachowanie. Jeszcze przez chwilę palce Alv odstawiały Riverdance na barierce, próbując zwrócić uwagę Abri, jednak "wkroczenie do akcji" policjanta zaowocowało wyprostowanie palców i skierowanie w stronę dziewczynki otwartej dłoni. "Zaczekaj". Miała Nadzieję, że dziewczę zrozumie przekaz. Chciała, by jak najmniej z FT zostało pokazane przed policjantem. Bardzo mu nie ufała. Gdy Nanaya wyciągnęła do niej dłoń, Alv ją uścisnęła, bez złości czy gniewnego spojrzenia. Zapytała tylko, marszcząc brwi: - Ekolog, wyznawca New Age czy inwestor budowlany?... Jednak na policjanta nie umiała patrzeć inaczej niż z zimną powagą... - Tak, kontrola nie jest zła, pod warunkiem, że nie marnuje policyjnego czasu. Dobry pies wie, kiedy jest czas zabawy, a kiedy służby. Wiem coś na ten temat. Jakieś konkrety, panie władzo? Proszę nie dać nam siebie dłużej zatrzymywać. Są ludzie, którzy wiele spodziewają się po systemie bezpieczeństwa na tym turnieju... - piramidkowate uszy szpica stały na baczność. Gdyby znajdowały się na psiej, a nie ludzkiej głowie, sam pies dawałby do zrozumienia, że on tu pilnuje i mocno sprowokowany nie odpuści, więc lepiej nie testować jego cierpliwości... - A gildię zamierzam prowadzić w prosty sposób: zgodnie z własnym sumieniem... - po czym rzekła do Nanayi i Wróżek - Przepraszam was na moment... Tekst o herbacie pominęła milczeniem... - Naturalnie... - powiedziała do Endzika, skinąwszy głową i odeszła trochę od grupki tak, by słyszeć o czym rozmawiają oraz widzieć, co się tam dzieje. A gdy oddalili się odrobinę, by szept był niesłyszalny dla grupy spytała - Będzie ci przeszkadzać, jeśli będziemy rozmawiać szeptem?...
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Trybuny Wto Cze 09 2015, 21:52
Zaskakujące było, jak wróżki chłodno traktowały obcych. Brr. Aż zrobiło jej się zimno. Ona sama nie zasłynęła miłym powitaniem policjanta, jednak aż tyle osób nie lubiło policyjnego munduru? Jakoś ciężko było jej w to uwierzyć. Uprzedzenia! Stereotypy! Czy nie powinni z tym skończyć? Przekrzywiła lekko głowę w bok, obserwując mistrzynię i zachowanie jej podopiecznych. Nie, lepiej może nic nie zmieniać. Lepsi byli tacy, niż zbyt podejrzliwi i upierdliwi. Mieli swoje klocki, swoje zabawki i nie wyglądali na takich, co interesowali się innymi. Dobrze! Nanaya lekko zaśmiała się, słysząc listę "ludzi zza drugiej strony". Daleko było jej do inżyniera, czy ekologa. Lepiej pasowało by nazwanie jej łowcą. Idealnie wpasowywało się w zawód. Uścisnęła dłoń mistrzyni z tym samym, łagodnym uśmiechem, jednocześnie myśląc, czy zabicie jej w tym miejscu będzie bardzo głupim pomysłem, czy tylko troszkę. - Hmm... Nie jestem aż taką osobą - odparła z rozbawieniem. - Ot, niespecjalnie angażuję się w gildyjne sprawy. Właściwie, to pierwszy raz widzę Fiary Tail w takiej gromadce! - przyznała już całkiem szczerze. Po czym przeniosła pełne politowania spojrzenie na Daiichiego. Czy on w ogóle był policjantem? - Pan chyba niedawno trafił w szeregi policji, prawda? - zagadnęła, podsumowując wszystko, co można było wiedzieć o policji z jej strony i porównując to z tym, co przed sobą widziała. Zbyt nadgorliwy, zbyt sztywny, zbyt wylewny! Wszystko sie zgadzało. Tylko nie rozwodziła się nad tym dłużej. Pomachała Endymionowi ręką, w geście przywitania po czym... - Uwaaah! To ty jesteś Torashiro? - rzuciła głośno z mieszaniną zdziwienia i rozbawienia. Z bliska wyglądał zupełnie inaczej, niż z trybun. Wyszczerzyła się i wskazała palcem na czerwonowłosego tuż obok siebie. - Pan Daiichi sprawił, że dość niedawno zostałam twoją siostrą. Nie wiem, czy możesz mu podziękować, czy może przyłożyć, aczkolwiek z bliska to całkiem zabawna opcja - szczebiotała lekko, niejako pogrążając policjanta w oczach FT jeszcze bardziej. A nuż wyniknie z tego jakaś ciekawa sytuacja. W najgorszym razie zostanie potraktowana strasznie chłodno. Brr, strasznie niemiłe te wróżki.
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Trybuny Wto Cze 09 2015, 22:57
Żyjący w swoim własnym świecie Gonzek, w którym nie było miejsca na smutanie, wyjął z kieszeni okularki i zaczął je intensywnie przecierać. Zmarszczył brwi próbując zrozumieć słowa Willa i znaleźć dla nich jakieś odpowiednie wytłumaczenie. Doszukiwał się jakiegoś głębszego sensu, no i w końcu znalazł, ale Will zdążył już sobie pójść, zanim Gonzek uświadomił mu, iż fakt lubienia wody bardziej od soczków, wcale nie oznacza, że nie mogą być kolegami. Chociaż wcześniej odrzucił tę możliwość i przez to poczuł się trochę winny. Jak on sam by się czuł, gdyby ktoś próbował go wkręcić, że woda jest lepsza od soczków? No właśnie... Gonzek zaśmiał się sam do siebie, na myśl o tym. Mimo wszystko, chciał przeprosić Willa, za swoją natarczywość, ale ten zniknął gdzieś w tłumie. Białowłosy rozglądnął się w jedną, w drugą stronę, lecz tym razem nie udało się tak łatwo, jak wcześniej go znaleźć. Gonzek westchnął i wzruszył ramionami. No cóż… to był dopiero trzeci dzień igrzysk. Może jeszcze go jakoś złapie, no i pójdą razem z Kaszą, całą trójką na soczek. Ich rozstanie było jednak takie trochę dziwne... Takie, że Gonzek nie wrócił w podskokach do sektora swojej gildii, a jedynie schował rączki do kieszeni, uśmiechnął się i poczłapał w stronę towarzyszy z Fairy Tail. Jednak jeszcze zdążył się odwrócić, pomachać łapką i krzyknąć donośnie: -To do jutra Wili! Jak chcesz, następnym razem możemy wzią… wziąść? Wziąć nawet zwykłą wodę! No i potem ruszył na ponowne spotkanie z ukochanymi wróżkami. Nic jednak nie mówił. Stanął jedynie bardzo blisko pana policjanta, aż można stwierdzić, że się o niego oparł i zaczął mu się z dołu przyglądać. I tak sobie póki co paczał, w zamyśleniu.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Trybuny Wto Cze 09 2015, 23:33
Jedna ręka już jest wolna od trzymanego wcześniej piwa, teraz ma je Tora i mówi, że się odwdzięczy za nie. Podniesienie do góry drugiego kufla razem z nim i wypicie z niego dwóch łyków. Endymion nie rzucił się na niego chcą przywitać się w swój nie każdemu odpowiadający sposób. Alv nie jest zła za to jak się z nią przywitał zielonowłosy. Przywitał się z przybyłymi Wróżkami jak i zauważył Gonzo, który jak zwykle musiał zwrócić na siebie uwagę, co jednak spowodowała uśmiech na twarzy Sama. Wypity kolejny łyk piwa i przywitanie się z nową Wróżką, którą jeszcze nie miał okazji spotkać czy porozmawiać. Ten dzień zapowiadał się ciekawie i dobrze dla maga błyskawic już od samego rana, gdy szybko udało mu sie wygrać walkę z innym magiem, zdobywając tym samym sporo punków. Tych które teraz są dla niego potrzebne, aby utrzymać się i mieć jeszcze szanse na zdobycie dobrego wysokiego miejsca na tym turnieju. Teraz nie myślał o tym jakoś specjalnie, był wśród swoich towarzyszy z gildii i to było ważne, pomimo tego, że z niektórymi tutaj rywalizował na IM. Była to jedna zdrowa rywalizacja polegająca na pokazaniu siebie z jak najlepszej strony, a nie wygranie tego za wszelką cenę przy pomocy najróżniejszych środków. Po paru chwilach Wróżki podzieliły się na kilka mniejszych grup, Samael postanowił podejść bliżej dwójce towarzyszy z gildii, która podeszła bliżej barierki, samemu opierając się obok nich na barierkach. - Można nieco rozwinąć to powiedziała Chain, Dax odszedł z gildii po misji na rangę maga S na której był wraz z Takarą i Alezją. Alv została Mistrzem, nie była jednak jedynym kandydatem do objęcia tego stanowiska. Pheam z tego co wiadomo nie był widziany przez nikogo od tamtego momentu. Przynajmniej ja go wtedy widział po raz ostatni - powiedział do Tory po czym wziął łyk piwa w którym było mniej niż przed paroma chwilami. - On zostanie z nami powiedział, że odwdzięczy się za piwo, są na to świadkowie - powiedział szybko do Chain.
Snow
Liczba postów : 254
Dołączył/a : 21/08/2013
Temat: Re: Trybuny Sro Cze 10 2015, 00:52
Snow odprowadził Tasię wzrokiem i skończył pochłaniać swojego gofra. Został sam, a nie bardzo widziało mu się dołączać do hordy wróżek. Banda tych id.... indywidualności w grupie była raczej nieprzewidywalna, a Pat wolał trzymać się z dala od niepotrzebnych kłopotów. Tak, Śniegu spodziewał się kłopotów, zwłaszcza po tym, jak do towarzystwa dołączył jakiś laluś w towarzystwie jakieś kobiety. Podszedł więc do barierki i zaczął przyglądać się konkurencji, bo co innego miał czynić. Ciekaw był jak sobie poradzi piratka, oraz reszta wróżek.
Endymion
Liczba postów : 100
Dołączył/a : 06/01/2015
Temat: Re: Trybuny Sro Cze 10 2015, 01:48
//Jeśli powiem, że soundtrackiem do tego posta jest SDMowe "A może się stanie raz jeden cud", to sama sobie zrobię WTF. Idę z siebie wykrzesać ukryte pokłady liryki.
Słuchał uważnie, aby nie uronić ani jednego słowa wypowiedzianego przez wszystkich zainteresowanych w małym kręgu. Musiał uważać zarówno na stąpającego po cienkim lodzie policjanta, jak i obie panie, które zdawały się wbijać sobie szpilki każdym wypowiedzianym słowem. A może tylko mu się zdawało? To akurat było całkiem możliwe; wszak nadinterpretacja kobiecych słów zdarzała mu się nader często i kończyło się to często późniejszym rykiem danej panny. Co one miały w tych głowach, czego on nie miał? Jak to w ogóle jest być kobietą? Tego dowie się pewnie w następnym odcinku swojej magii, ale nie dziś. Całe szczęście, że udało ma się na chwilę zepsuć tę sytuację, odciągając Alezję na pewną odległość. UWAGA, CZAS NA KONSPIRACYJNY SZEPT - BO WIESZ - szeptał konspiracyjnie, żeby dodać sytuacji dramatyzmu. W końcu jednak postanowił spoważnieć, a to, co warto zaznaczyć, zdarza mu się niebywale rzadko. - Mam kilka pytań. Twarz mu stężała. Musiał się o to dopytać. Ostatnio słyszał wiele razy o sprawach, które przywołały niezbyt miłe, a może właśnie przeciwnie, wspomnienia. Cóż, dość ambiwalentny ten umysł Endymiona. - Czy słyszałaś kiedyś coś o smokach? Sam nie wierzył, że w ogóle o to pyta. Nie chciał o to pytać. Nie chciał przypominać sobie zdarzeń sprzed lat. Coś wewnątrz nie dawało mu spokoju. Coś, co gryzło go od wielu lat i wywróciło jego życie do góry nogami. Alezja z trudem mogła poznać wyjątkowo poważne, jakby zmartwione, a może nawet zranione oblicze jej podopiecznego. Gdy trzeba było, potrafił nawet zachować milczenie i nie myśleć o wyrywaniu panienek. To zdarzało się naprawdę, naprawdę rzadko. Warto wpisać ten dzień do kalendarza. Tak samo warto wpisać do kalendarza dzień, w którym Endymion w ogóle nie obawiał się interwencji młodego Gonzalesa. Młody mag ognia nieraz doprowadzał go do granicy rozpaczy i wyjątkowego strachu, ale na całe szczęście zajmował się teraz czymś innym niż zaprószaniem ognia w miejscu, w którym robić tego nie powinien. Wszystko jest na miejscu, można przejmować się tylko jedną rzeczą. Myśli Blackhearta rozbiegały się. Nachodziła go straszna chęć na zrobienie czegoś nader głupiego, byle tylko odpędzić od siebie te beznadziejne myśli dotyczące jego własnej przeszłości. Nanaya zdawała się być prawdziwie interesującą młodą damą, ale jeśli Endymion zrobi teraz to, co robił zazwyczaj, może nie wyjść z tego cało. Cudem powstrzymywał swoje prawdziwie zwierzęce instynkty, bo coś takiego nie jest ludzkie. Możliwe też, że to zew magii - tak jak mag lodu lubi przebywać w zimnym, tak mag pocałunków szuka przez cały czas wzrokiem ust, na których mógłby ów pocałunek złożyć. No i równocześnie sprawdzał, czy jakaś dama (lub pan, ale to zazwyczaj w ramach żartu) nie odpowiadała jego gustowi mniej lub bardziej. Tym razem poczuł z tyłu głowy, że jest tam coś w stylu BARDZIEJ. Nie, nie, nie, policjant, mistrzyni, pół gildii i nowo-poznana osoba. Przetarł oczy. Co to za szaleństwo? Chyba to przez tę pięść Tory... Nie czuł się zbyt dobrze, a obraz troszkę wirował. Tylko troszkę. Musi skończyć rozmowę. Musi skończyć i być przytomnym.
Chain
Liczba postów : 470
Dołączył/a : 06/12/2014
Temat: Re: Trybuny Czw Cze 11 2015, 14:20
Chain stała oparta o barierki, tyłem do areny, wsłuchując się w słowa Tory. Po wyznaniu chłopaka, chciała go trochę wspomóc, dodać otuchy, powiedzieć mu, że nikogo nie zawiódł, a już na pewno nie może winić siebie, ale do rozmowy dołączył Samael. Dziewczyna cofnęła rękę, którą chciała położyć Bakatorze na ramieniu i leciutko się rumieniąc, jak to miały w zwyczaju takie dziewojki jak Chain. Pozostała jedynie przy zamiarze powiedzenia mu kilku słów -Bakatora, to nie tak... Nie wszystko stracone. Teraz znowu masz nas, możesz na nas polegać. Jestem pewna, że każdy z nas, jeśli tylko poprosisz, pomoże tobie osiągnąć to, co sobie zamierzyłeś.- Teraz to już poleciała w rumień na całego, gdy tylko cichutko dodała -Na przykład ja- Odwróciła głowę, patrząc na to, co dzieje się w innych częściach trybun, że niby zainteresowała się zupełnie czymś innym. Po chwili jednak wróciła do poprzedniego zajęcia, gdzie w centrum zainteresowania znowu stał Tora -Spójrz na to inaczej. To nie tak, że te informacje przepadły. Mistrz VP nadal żyje, ich członkowie też... Chyba... Więc nic innego, jak przeć do przodu. Może teraz będzie trudniej, ale wierzę w Ciebie...-
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Trybuny Czw Cze 11 2015, 14:52
Zrozumiała sygnał oraz intencje Alezji bez żadnych zarzutów. Skuliła po sobie uszy patrząc na towarzystwo, które zaniepokoiło mistrzynię, po czym sama postanowiła odsunąć się odrobinę. Może nie chciała dać po sobie poznać, że nie jest zwykłym kotem? Rozejrzała się i szybko dostrzegła trzymającą się na uboczu dziewczynę. Przypominała jej ją samą, więc nic dziwnego, że postanowiła do niej podejść. Wszak swój ciągnie do swego. I w ten oto sposób, podążając wciąż po barierce zbliżyła się do Akiko i wlepiła w nią swoje czerwone ślepia czekając, aż ta ją zauważy i zareaguje. Któż oparłby się takiej kici?
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.