I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Ogromne trybuny, na których zebrali się wszyscy widzowie kibicujący magom, biorącym udział w Pierwszych Igrzyskach Magicznych. I choć nie są to zawody gildyjne, powstały nieoficjalne sektory, w których to kibicuje się albo jednemu czarodziejowi, albo i wszystkim, którzy pochodzą z jednej gildii. Oczywiście, istnieją też loże dla zamożniejszych, umiejscowione wyżej, na specjalnych balkonach, acz jest ich niewiele i są w większości pozajmowane przez rodzinę królewską, dyplomatów i innych ważnych polityków. Tak czy inaczej, najniższy poziom trybun umiejscowiony jest zaledwie 10 metrów nad piaskami areny i odgrodzony poprzeczką, która uniemożliwia wypadnięcie przezeń. Same trybuny w swej strukturze nie różnią się zbytnio od innych. Od rzędy krzeseł umiejscowione niejako na 3 piętrach, poprzedzielane schodkami, które umożliwiają przemieszczanie się na wyższe i niższe rzędy, a z każdego miejsca jest tu doskonała widoczność, poprawiana dodatkowo przez lacrymy ukazujące zmagania oraz genialne rozchodzenie się dźwięku po całym Domus Flau.
Autor
Wiadomość
Mejiro Shinji
Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013
Temat: Re: Trybuny Sob Gru 12 2015, 18:10
Mejiro patrzy tak i patrzy na arenę nie specjalnie zawracając sobie głowę ludzikami wokół niego. Raz czy drugi przymknęły mu się ślepka i wtedy podrywał się na równe nogi i rozglądał po czym znów siadał spoglądając w dół. Chyba był zmęczony po tych wszystkich dniach. Bardziej zmęczony niż mu się wydawało, bo w pewnym momencie zwyczajnie zasnął opierając się o barierkę przed nim. I tak właśnie spędził trochę czasu. Zamiast w swojej kwaterze w wygodnym łóżeczku spał na trybunach. Nawet nie zauważył kiedy zasnął.
Luthien
Liczba postów : 52
Dołączył/a : 01/09/2015
Temat: Re: Trybuny Sob Gru 12 2015, 22:23
Luthien nadal czekała, aż Czarnoskóry mężczyzna raczy zejść z jej notesika... Cholercia, jacy ci fioryjczycy są niewychowani... Jak długo miała czekać na powrót jej własności? Sama przecież nie przepcha się ludzi, a wolałaby, żeby ktoś w końcu okazał trochę... wyrozumiałości? Grzeczności? Przecież dziewczę starało się być aż nazbyt miłe. Westchnęła... Dlaczego to zawsze jej przytrafiają się takie rzeczy? Niezbadane są wyroki boskie.
Bane Wakamano
Liczba postów : 510
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Trybuny Sob Gru 12 2015, 22:42
- No to się dowiedziałem. -powiedział pod nosem i rozejrzał się po okolicy. Gdzie wszyscy ludzie sobie gawędzili i gawędzili. Więc chyba już nikt nie walczył, skoro większość tylko rozmawiała i nie patrzyła na samą arenę. Czyli jednak się spóźnił, ale to chyba jeszcze nie finał, no bo ludzie jednak siedzieli i gadali, a to nie była kawiarnia. Tylko teraz pytanie, kiedy jest finał? No bo kurcze chyba wypadało by obejrzeć ten ostatni dzień, skoro ma się bilet na takie cuda.
Reschehedera
Liczba postów : 268
Dołączył/a : 09/12/2013
Skąd : Gdańsk
Temat: Re: Trybuny Sob Gru 12 2015, 23:54
Dzisiejszy dzień wydawał się dla samej Reszki wyjątkowy. Została oblana nie przez byle kogo, ale przez jednego z członków Policji Magicznej. Przynajmniej tak wywnioskowała słuchając uważnie, gdy chłopak jej się przedstawiał. Może powinna zacząć zwalczać swoją głęboką awersję do tłumów. Wtedy poznałaby więcej takich ciekawych i intrygujących osób. Poszerzanie swoich horyzontów należało do roli asystentki. – Jeśli mogłabym prosić, to z chęcią napiłabym się zielonej herbaty. – odpowiedziała Finnowi z lekkim uśmiechem. Obserwowała jego oddalające się plecy póki nie zniknął w tłumie. Skinęła nowemu znajomemu z pracy, gdy ten pozwolił jej zwracać się do siebie drugim imieniem. Czarnoskóry wydawał się jej być od niej sporo starszym, dlatego wolała zwracać się do niego z większym szacunkiem niż do osób będących w okolicach jej wieku. Musiała przyznać – zaczynała się starzeć. Tylko czekać aż jej blond włoski zmienią się w siwe. Chociaż sama do końca nie wiedziała czy w tym wypadku od razu nie sięgnie po farbę do włosów. Tylko te odrosty… Ble. – Organizacja? – powtórzyła spokojnie, rozglądając się uważnie po trybunach. Ciasno. – Zdecydowanie jest za dużo osób, nie przemyślano tego dobrze. Łatwo na kogoś przez chwilę nieuwagi wpaść. – Wskazała na swoje lepiące się włosy. – Faworyci? – Zadumała się przez chwilę, próbując sobie przypomnieć czy jakiegokolwiek uczestnika mogła znać. Chyba nikogo takiego nie było. – Uważam, że posiadanie faworytów jest bezsensowne. Nie znam nikogo z tych osób, skąd mogłabym wiedzieć jakimi ludźmi są na co dzień? Mogą być mordercami w przebraniu, a ja miałabym im kibicować? Nie wydaje się to dla mnie możliwą rzeczą. Jak myślisz, ile osób którzy kibicują swoim faworytom może ich dobrze znać? Tak jak zna się najlepszego przyjaciela? – spytała bardziej siebie niż Bjorna, wpatrując się w trwającą walkę. – Dlatego nie przepadam za tłumem, który dzieli wspólne emocje. Proszę, rozejrzyj się. Widzisz hipokryzję tych wszystkich ludzi? – Wskazała na rozemocjonowanych widzów, którzy zachwycali się trwającą walką. – Och, błagam o wybaczenie. Nie powinnam mówić takich rzeczy. – Szybko skłoniła się głęboko, a jej twarz pokrył zdradziecki rumieniec zażenowania. Uśmiechnęła się zawstydzona i dodała jeszcze – A ty co o tym wszystkim myślisz? Ze swoimi skrajnymi poglądami powinna siedzieć cicho, a nie rozpowiadać je wszystkim dookoła. Zacisnęła dłonie w pięści, próbując zachować pozór spokojnej. Schrzaniła to.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Trybuny Nie Gru 13 2015, 00:34
Chłopak wyszczerzył się, na wieść o ich niedawnym przeciwniku. Spojrzał uważnie w oczy Tima i rzekł: -On będzie pierwszą osobą, którą będę chciał wyeliminować. Co tu mówić, po dzisiejszej batalii średnio za nim przepadam. Nie zachował się jak wojownik. - mruknął, po czym uścisnął dłoń Ejjiemu, po czym jeszcze dodał, gdy ten skończył mówić -Dzięki. Będę na ciebie liczył. - rzucił, po czym odprowadził chłopaka wzrokiem i westchnął. Spojrzał w kierunku Chain i podszedł do niej spokojnie, w pewnym momencie kładąc swoją prawą dłoń na jej lewym ramieniu -Nie przeszkadzam? - rozpoczął, z lekkim uśmiechem, po czym oboma rękoma oparł się o barierki i dodał -Jak tam mija ten dzień? - spytał, oczekując na jej rozmowę. Musiał jeszcze niby znaleźć Nevera i Samaela, by podzielić się z nimi swoim planem. No i Daxa. Oraz ewentualnie Yugatę, jak ta skończy walkę. Z nimi bowiem planował utworzyć ten sojusz, ale miał jeszcze kupę czasu. Dzień wszakże się jeszcze nie skończył.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Trybuny Nie Gru 13 2015, 02:11
Nic z tego wszystkiego nie rozumiem. Podobno istnieje jakaś tam szansa, że są ludzie wyglądający zupełnie tak samo. Jakie niby mogłoby być na to inne wytłumaczenie? Wskrzesiło go? Albo nie umarł… Jedynym dowodem na to był zwykły kawałek papieru i parę zapisanych na nim literek. Lecz jeżeli to miałby być on, czemu mnie nie poznaje? Czemu się tak dziwnie ubiera? I co tutaj w ogóle robi? Cholera, przecież nie pomyliłbym go z kimś innym! - Różowym Chlebku? – pytam ze zdziwieniem, unosząc lekko prawą brew do góry. No nieźle się chłopak ustawił… Możliwe, że to nie jest jednak Makbet. Chociaż wygląda i mówi tak jak on, ale jest jakiś inny. Nawet nie wiem jak to określić. Odwracam wzrok w stronę areny. Przez chwilę myślę o dawnych czasach. Co spowodowało, że to wszystko się zmieniło? Czemu trafił do tego cholernego psychiatryka, z którego już nie wrócił? No trudno… Nie dam rady cofnąć czasu. Muszę żyć z tym co jest. Choć ciężko jest pogodzić się ze stratą kogoś ważnego... Spojrzenie kieruję w podłoże. Siedzę lekko zgarbiony, przeczekując kolejną ponurą chwilę. - Możliwe, że nie… - odpowiadam lekko przygnębiony. – Ehh… Po prostu przypominasz kogoś kto… Zresztą nieważne. Nie ma potrzeby, by zawracać głowę przypadkowej osobie swoimi problemami. Poza tym, mówienie komuś, że wygląda jak ktoś, kto powinien nie żyć, to dość dziwny sposób na rozwinięcie konwersacji. Dalej nie mam pojęcia co z tym zrobić. Mam wrażenie, że niepotrzebnie się przysiadałem. Powinienem skupić się na czymś innym, niż rozpatrywanie przeszłości…
Prince
Liczba postów : 271
Dołączył/a : 30/03/2015
Temat: Re: Trybuny Nie Gru 13 2015, 03:40
Gwar dokuczał jak tylko mógł. Wcześniejszy stan zamyślenia dawno odszedł w niepamięć, a teraz rudzielec przeciskał się przez tłum gapiów, który w swoim radosnym nastroju zdawał się być istnym utrapieniem. Zderzył się kilkukrotnie z różnymi ludźmi, wywołując tym serię siarczystych przekleństw, a i samemu prychając na ich postawę pogardliwie. Sama ich obecność, sama ich mnogość - wszystko to działało niczym płachta na książęcego byka. Chciałoby się nawet rzec, że z chęcią pozbyłby się przynajmniej połowy z nich, a to w końcu ułatwiłoby mu jego poszukiwania igły w stogu ludzkiego siana...
Jamie
Liczba postów : 233
Dołączył/a : 23/08/2013
Temat: Re: Trybuny Nie Gru 13 2015, 05:43
Tymczasem Jamie przyglądał się właśnie pobliskiej parce zakochanych, która spędzała radośnie czas na mizianiu się po policzkach. Ależ byli super słodcy, O'Sullivan przez chwilę nie mógł oderwać od nich wzroku, po pewnym czasie jednak jego myśli zaczęły nawiedzać pewne wspomnienia, do których nie chciał wracać, dlatego postanowił oderwać od nich wzrok i przenieść spojrzenie na arenę walk. Od pewnego czasu trwał tam impas, a Jamie mocno zastanawiał się nad tym dlaczego właściwie tak się stało. Może ktoś czuwający nad igrzyskami powinien w końcu tam wkroczyć i wyjaśnić tę sytuację? To było dość niedorzeczne, a Jamie sam nie mógł uwierzyć w to co się stało. Ale w sumie mógł do tego dodać jakąś ciekawą informację i zrobić z tego niezłą plotkę. Zamieszanie na igrzyskach! Skorumpowane igrzyska! Machlojki za sceną! O, genialne! Musiał sobie to zapisać. I tak własnie zrobił - wyciągnął notesik, zapisał sobie informacje i czuwał dalej, w oczekiwaniu na inne ciekawe rzeczy.
John Bjorn
Liczba postów : 219
Dołączył/a : 05/06/2014
Temat: Re: Trybuny Nie Gru 13 2015, 11:43
O proszę. Duet asystentów z rady zdecydował się na herbatę. Cóż, chociaż mieli coś wspólnego. Również odprowadzał przez moment blondyna, gdy ten powoli niknął w tłumie, ale następnie już mógł się skupić na swojej rozmówczyni. Uśmiechnął się lekko na jej wypowiedź dotyczącą tłumów. -To nie kwestia organizacji, a miejsca i ludzi. Jedna walka się przeciągnęła i powstaje delikatny chaos, gdy ludzie chcą już opuścić Domus Flau. Mimo wszystko, jest to obecnie chyba największa możliwa arena, a przynajmniej najlepiej wyposażona, by nie powtórzyła się sytuacja z ostatniego Wielkiego Turnieju Magicznego. - tutaj lekko się uśmiechnął i dodał -Crocus, chyba naprawdę bardzo chce udowodnić, że jest lepszy w organizacji o bezpieczeństwie od ostatniego organizatora tego typu zawodów. - skomentował, po czym z uwagą wysłuchał jej słów dotyczących faworytów. Rzeczywiście. Coś w tym było. -Kwestia w tym, że nie ma wielu najlepszych przyjaciół. Pewnie wszyscy z gildii poszczególnych zawodników znają swoich reprezentantów na tyle dobrze. Pewnie też na trybunach są i ich przyjaciele. Niekoniecznie z gildii. A reszta? Reszta poszła za tymi, którzy zdobyli ich serce. Zdolnościami, zachowaniem czy czymkolwiek innym. To niemalże jak teatr. Można pokochać aktora, ze względu na jego zdolności sceniczne, jednakże nie zamieniając z nim ani słowa. Dobrym przykładem byłby tu chyba pan Verno, który bardzo szybko zdobył serce żeńskiej części publiki. A przynajmniej większości. - ~W przeciwnym razie nie dożyłby drugie dnia ~ dodał jeszcze w myślach, po czym skomentował jej wypowiedź o hipokryzji -Ludzie zawsze chcą jakiejś rozrywki. Ci magowie zdecydowali się im jej dostarczyć, walcząc o pierwsze miejsce, nagrody i sławę. Nie widzę hipokryzji w tym tłumie. Po prostu chęć bycia z osobami, których polubili. Może, gdyby ich spotkali, szybko by się to odmieniło, ale tak? - zarzucił retorycznym pytaniem, po czym z uśmiechem dodał -Tak więc, nie ma czego wybaczać. Opinia to opinia. Tak samo jak moja. - skomentował, po czym spojrzał na Luthien, która chyba najpierw zaczepiła blondwłosego policjanta, albo przynajmniej miała taki zamiar, a dopiero potem podeszła do duetu radnych. Bez słowa. Ot, oczekując na coś. Chyba na zbawienie. Bjorn lekko się zdziwił, może chciała przejść? Zrobił więc delikatny krok w bok, tym samym jednocześnie czując, że stanął na czymś wcześniej. Różowy notesik. Schylił się, otrzepał go z kurzu i wyciągnął rękę, by skierować przedmiot w stronę nowej osoby: -Twój? Wybacz, nie zauważyłem. I na przyszłość, pilnuj swoich rzeczy. I nie wstydź się mówić, o co chodzi. Takie uparte wpatrywanie się w kogoś nie jest drogą do osiągnięcia sukcesu. - skomentował spokojnie Czarny, w międzyczasie czekając na komentarze Resh.
Mejiro Shinji
Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013
Temat: Re: Trybuny Nie Gru 13 2015, 11:49
Mejiro tak nagle jak zasnął tak też się przebudził podrywając nagle głowę opartą o barierkę. Miał na czole po tym czerwony ślad. To tak jakby trochę bolało przez to przez chwilę masował łepetynę nie patrząc na nic konkretnego. Potem mimochodem zerknął na arenę, na której niewiele od ostatniego czasu się zmieniło. Niewiele, żeby nie powiedzieć, że nic. I dlatego znów się poderwał, tym razem na równe nogi opierając się łapkami na barierce i wychylając mocno w przód, tak mocno że mogło się wydawać, że zaraz wleci na arenę. - Ejj! Co z wami!? Będziecie tak stać cały dzień?! Zróbcie że coś! - wydarł się w kierunku walczących, bo ten brak jakichkolwiek akcji na dole trochę go irytował. Tamci jednak chyba nawet go nie usłyszeli, albo zignorowali, bo nic nie wskazywało na to, żeby jakoś na to zareagowali. Długowłosy opadł na siedzenie przekonany o bezsensowności dalszego zdzierania gardła...
Luthien
Liczba postów : 52
Dołączył/a : 01/09/2015
Temat: Re: Trybuny Nie Gru 13 2015, 21:25
Czarnoskóry w końcu raczył się ruszyć, ale jego słowa sprawiły, że jedna z brwi Luthien powędrowała do góry... Stać bez słowa? A co, wcześniejsze uwagi nie wystarczyły? Miała się powtarzać? -Ach, tak, nic nie mówiłam... Wszystko jasne...- Pewnie facet był zbyt pochłonięty rozmową, by zwyczajnie usłyszeć kogokolwiek z zewnątrz... Odebrała notatnik z jego rąk. -Dziękuję...- powiedziała dość wymownie, po czym zrobiło jej się trochę głupio. Nie powinna obwiniać faceta za to, że zwyczajnie jej nie słyszał... -Wybacz, nie jest łatwo samej w obcym kraju. Powinnam lepiej pilnować swoje rzeczy... Nie wiem co bym zrobiła bez tego notatnika...- Przeprosiła za swoje nie zbyt miłe zachowanie, gdyż nie chciała na siłę robić sobie jeszcze z ludzi wrogów, czy chociażby zrażać ich do siebie...
Jamie
Liczba postów : 233
Dołączył/a : 23/08/2013
Temat: Re: Trybuny Pon Gru 14 2015, 02:57
Zauważył faceta drącego się w kierunku pola walki. No tak, nie było się czemu dziwić, kibice oczekiwali akcji, a nie jakiegoś siedzenia na tyłku i nudy. Pokiwał głową w zamyśleniu, a następnie dopisał kilka kolejnych linijek w kwestii potencjalnych ploteczek igrzyskowych do swojego notesika. Jeśli wspomni później w radiu o tym, że ludzie na trybunach się przepychali z osobami odpowiedzialnymi za przygotowanie igrzysk i ochronę, to zawsze będzie to coś ciekawego. Dorzuci jeszcze jakieś interesujące info o tym, że w ruch poszły gumowe ogórki czy inne skórki mechanicznych pomarańczy i będzie ciekawiej. A że potem ktoś się z tego będzie musiał tłumaczyć? Cóż, tak działały przecież plotki, prawda? A on się właśnie nimi zajmował i starał się je kontrolować, przy czym robił to tak, by za wiele przykrości innym nie wyrządzić, w przeciwieństwie do tych ludzi, co to nie potrafili czasami utrzymać języka za zębami i chlapnąć coś bardzo głupiego. Należało być wrażliwym na ludzkie uczucia, właśnie dlatego Jamie idealnie pasował do swojej pracy, bo wrażliwy jak najbardziej był i wiedział, że czasami warto było odpuścić najlepszy materiał jeśli miało to kogoś naprawdę zaboleć. Póki co jednak nic takiego nie przykuło jego wzroku, więc wszystko było okej.
Prince
Liczba postów : 271
Dołączył/a : 30/03/2015
Temat: Re: Trybuny Pon Gru 14 2015, 12:48
Rudzielec nie mógł sobie z tym wszystkim poradzić. Grupka ludzi nagle poruszyła się, a ten o mało nie upadł na ziemie po zderzeniu z jednym rosłym typkiem. Zmierzył go pogardliwym wzrokiem, a następnie prychnął i postanowił zadziałać nieco inaczej. Wzbił się ponad ludzi, spoglądając na wszystkich z góry i próbując wypatrzeć osóbkę, której poszukiwał. Oczywiście cieszył się w głębi duszy, że te podróby soku jakimś cudem się nie zbiły, ale ktoś tam mówił, że to jakieś plastikowe butelki, czy coś... Nieważne. Mało go to teraz obchodziło, a poszukiwania musiały trwać.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Trybuny Pon Gru 14 2015, 17:02
Długość kolejki była zjawiskiem niepojętym. Najwyraźniej wszyscy widzowie w oczekiwaniu na wynik jednej z walk postanowili zaopatrzyć się w dodatkowe napoje. Dlatego też młody Jerome czekał dzielnie w długaśnym wężyku, aż w końcu dane mu było kupić dwie herbaty. Aż sobie odpuścił inne napoje, skupiając się na tym, co zamówili asystenci radnych. Zamyślony policjant ruszył ostrożnym krokiem w stronę swojego uprzedniego miejsca, jednak zatłoczona okolica skutecznie to mu utrudniała. Przez pewien moment myślał, że nawet jakieś znajome twarzyczki mignęły mu wśród ludzi jak chociażby i Jamie, czy parę innych osób, jednak nie miał tej pewności. Dlatego też szedł sobie spokojnie i powoli na swoje miejsce, licząc, że nikogo nie obleje ciepłą herbatą.
Abel
Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.
Temat: Re: Trybuny Pon Gru 14 2015, 18:24
A może ani nie umarł, ani go nie wskrzesiło, a był po prostu Pheamem? To miałoby swoją zasadność. Jeszcze się okaże, że więcej niż jeden taki sobowtór chodzi po świecie i wtedy nie zgadniesz. Ale ta sama twarz? Ten sam dokładnie styl poruszania się? Ejji mógł jeszcze pamiętać, jak Makbet często ocierał dłoń o dłoń. Nawyk. Jakby je czyścił lub przemywał. Chłopak pamiętał, że starszy od niego mężczyzna nawet nad tym nie panował. To się po prostu działo. Niektóre gesty, nawet, kiedy nie pamięta się już ich znaczenia, pozostają. Ejji powinien zauważyć, jak jego rozmówca powoli, ze zgodnym sobie nawykiem, pociera ręce. - Różowy Chlebek, karczma w Oak - odparł, jakby to było zupełnie naturalne. Zresztą, u niego wszystko było albo oczywiste, albo z lekkim znakiem zapytania. Tylko lekkim, nie przesadzajmy. Emocje wciąż na wodzy, ale czy tak nie było też poprzednio? Poprzednio jednak w niektórych momentach wybuchał, a wtedy klękajcie narody. - Ja? Przypominam? - O, to był właśnie ten lekki znak zapytania. Wiedział, że niektórzy ludzie dziwnie na niego patrzyli, ale on starał się nie zawracać sobie tym głowy. Zresztą, po co? Nie miał intencji dowiadywania się o tym, co działo się nim stracił pamięć. Nie potrzebował tego. Pan Lis mówił mu, że to będzie świeży start. Abel przyjrzał się uważnie towarzyszowi. Wydawał się być dość przygnębiony całą tą sprawą. Zamrugał kilkukrotnie, chcąc w jakiś sposób przeanalizować to zachowanie, bo było mu raczej obce. Wygląd zmęczonego życiem człowieka, tak to się nazywało? I kąciki ust lekko opuszczone w dół, oczy bez blasku. - Jest pan smutny? - spytał, wpatrując się w Ejjiego z lekkim zafascynowaniem. Nazywanie emocji wciąż nie było łatwe.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.