HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Ruiny Eisenwald - Page 8




 

Share
 

 Ruiny Eisenwald

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 11, 12, 13  Next
AutorWiadomość
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Ruiny Eisenwald - Page 8 Empty
PisanieTemat: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 8 EmptySob Cze 07 2014, 02:59

First topic message reminder :

MG

Ruiny Gildii Eisenwald. Zniszczone mury zewnętrzne już nie broniły do niej wejścia, elewacja zewnętrzna, a także wewnętrzne wyposażenie nie przetrwały próby czasu. Meble nie nadają się do użytku, dach przecieka, a liczne zwierzęta uwiły tu swoje gniazda. Ścieżka wydaje się być już dawno zapomniana lub celowo okoliczni mieszkańcu unikają zapuszczania się w te obszary. Niestety niekiedy trzeba było się zapuścić w te przeklęte tereny. Tego też obecnie wymagała misja. Posępny mężczyzna, ubrany jak traper stał na granicy posępnych drzew z niemalże idealnym widokiem na ruiny. Orli nos, ciemne włosy, kilkudniowy zarost i przenikliwe, złote oczy wbite wprost w pozostałości budynku. Zaciśnięte usta nie zdradzały większych emocji. Przekazał tym, którzy zgłosili się do wykonania zadania, jak tu dojść. Teraz jedynie na nich czekał wsparty o pień, milczący i zamyślony.

Czas na odpis do 18 stycznia godz. 22:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki

AutorWiadomość
Wakamiya Rin


Wakamiya Rin


Liczba postów : 159
Dołączył/a : 14/04/2014

Ruiny Eisenwald - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 8 EmptyPon Sie 03 2015, 13:32

- Ale... Ale nawet nie mamy tego pamiętnika. - zaprotestował Lamijczyk wyciągając łapkę w kierunku Arii jak gdyby chciał ją zatrzymać. Bo przecież nie mieli tego, a przynajmniej on sam był o tym święcie przekonany. A skoro tak to nawet tej malutkiej prośby nie mogli spełnić. Więc czuł się paskudnie, jeszcze gorzej niż zwykle. A przecież zazwyczaj wesołością nie tryskał. Ale nic już nie dało się zrobić, w żaden sposób Wakamiya nie był w stanie zatrzymać tego co się działo i po chwili zniknął. Zniknął on sam, zniknął Matt i zniknęła Aria wraz z towarzyszką...

Znów znaleźli się w tym samym miejscu gdzie wszystko się zaczęło. Rin spojrzał na Mata, który nie utrzymał się na nogach i padł na ziemię, jemu samemu się udało.
- Wszystko w porządku? - zapytał. Ale jak miało być w porządku? Po tym wszystkim można było powiedzieć wiele, ale na pewno nie to że jest w porządku. Dopiero potem spojrzał na staruszka i Dariusa obok którego drzemała Lulu. Jak ona się tutaj znalazła? Cholerna szczęściara, ją to wszystko ominęła. Ile Wakamiya by dał, żeby zamienić się z nią miejscami...
- Taa... - burknął ponuro w kierunku dziadygi. I też wyglądało na to, że chętnie przywaliłby mu w gębę. Co prawda zwykle wyglądał tak mniej więcej, ale teraz było to jeszcze bardziej widoczne. Dopiero kiedy tan zniknął w tajemniczy sposób Lamijczyk przesunął ponure spojrzenie na Dariusa.
- Nie lubię cię. - rzucił na samym początku. Tak dla jasności jakby tamten miał się nie połapać po tonie jego głosu. - Wiesz gdzie ty nas do cholery wysłałeś? - nie było w tym złości, raczej wyrzut, że wykorzystał ich w taki sposób. Niby im za to płacił, ale czarnowłosy zastanawiał się właśnie czy nie olać zwyczajnie tej całej nagrody i po prostu sobie pójść. Ale... Ostatnie słowa Arii zatrzymały go w miejscu, w którym stał.
- Nie, znaczy chyba nie... - odparł nie odwracając spojrzenie nawet kiedy skrzyżowało się ono ze spojrzeniem Dariusa. Dopiero po chwili zaczął się rozglądać, by jeśli niczego nie znalazł spojrzeć pytająco an Jones'a.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2149-ukryte-zapasy-rin-a#37600 https://ftpm.forumpolish.com/t2125-wakamiya-rin https://ftpm.forumpolish.com/t2957-wakamiya#51342
Matt


Matt


Liczba postów : 304
Dołączył/a : 03/06/2014

Ruiny Eisenwald - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 8 EmptyPon Sie 03 2015, 21:01

Matty był wkurzony. Mówiąc kulturalnie. Łzy zbierały mu się w oczach, choć starał się nie dać im pójść po ścieżkach, którymi zwykle kroczyły na jego polikach.
-D-Dobrze! - powiedział do Arii, jednocześnie pozwalając emocjom wyraźnie ukazać światło dzienne, czy też może... nocne. Cholera. Że też znów był beznadziejny i słaby. Nie mógł pomóc.

Znalazł się z powrotem w ruinach. Upadł na kolana, powstrzymując dalszy płacz, acz wciąż mając mocno zaciśnięte zęby. Nagle usłyszał słowa staruszka i na niego spojrzał. Kolejna osoba, która znika na jego oczach. CHOLERA. Zacisnął mocno prawą pięść na ziemi, po czym uderzył nią w ziemię z całej siły. Walić obrażenia.
-Nic nie jest w porządku. - burknął przecierając twarz rękawem i powoli się prostując, na końcu wstając. Rozejrzał się po okolicy, choć nie patrzył na żadnego z towarzyszy. Bał się im spojrzeć w oczy? Chyba. Czy szukał czegoś konkretnego? Nie. Po prostu... nie mógł im teraz spojrzeć w twarz. Po prostu. Był zbyt beznadziejny.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2161-konto-matta#37815 https://ftpm.forumpolish.com/t2159-matty#37800
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Ruiny Eisenwald - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 8 EmptyPią Sie 07 2015, 02:38

MG

Kto by się spodziewał, że misja zakończy się właśnie w ten sposób. Nie było tu radości z niejako zakończenia zadania czy dumy z udzielonej pomocy. Zamiast tego zostało mnóstwo goryczy. Można było powiedzieć, że ktoś nieprzyjemnie zadrwił sobie z magów, stawiając ich w sytuacji, której nie mogli rozwiązać, nie ważne ile by próbowali. Jednak tym kimś nie był Darius, który, choć nie przejął się tym, że Wakamiya go nie lubi, wyraźnie zareagował na wyrzuty czarnowłosego. Natychmiast spochmurniał, ale bardziej z żalu, jak złości. Jeszcze przed chwilą wyglądał nieco groźnie, teraz wydawało się, że powietrze z niego uszło i ta pewność siebie przepadła. Oparł się o kamień i ciężko westchnął.
- Nie wiem - odpowiedział Rinowi bez większych ozdobników. - Ale zamieniłbym się z tobą, gdyby była taka opcja. Nie wiem, gdzie was wysłano, w który moment... Gdyby jednak dano mi możliwość... - Nagle zamilkł i spojrzał na swoje dłonie, jakby oceniając, do czego ą jeszcze zdolne. - Mogę dostać pamiętnik? Niczego więcej od was nie oczekuję. Wyjdziecie normalnie, wrota się otworzą bez żadnej daniny. O Lulu też się nie martwcie. Zaprowadzę ją do gildii, gdy się obudzi.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki
Wakamiya Rin


Wakamiya Rin


Liczba postów : 159
Dołączył/a : 14/04/2014

Ruiny Eisenwald - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 8 EmptyPią Sie 07 2015, 21:10

- Wątpię. - odparł sucho. Nie miał ochoty nawet dodawać, że to czego byli świadkami na pewno nie było tym czego Darius by chciał. Teraz chętnie podzieliłby swoimi doświadczeniami z tego, najlepiej widzianymi dokładnie z jego perspektywy. Albo oczami Matta. Wtedy szybko by zmienił zdanie i tak bardzo tego nie pragnął.
- Wiesz co nam powiedziała? - zapytał kiedy ich zleceniodawca znów zapytał o dziennik. - Żebyś nie sprawiał nam kłopotów. - dodał cały czas spoglądając na niego, o ile było to możliwe wprost w jego oczy.
- Dam ci to, ale tylko dlatego, że ona o to prosiła w ostatnich słowach do nas. - rzekł rzucając ponure spojrzenie na Dariusa. Spojrzał też na Matta, którego słowa wcale go nie zdziwiły. Nie było w porządku i teraz jego wcześniejsze pytanie wydawało mu się po prostu głupie. Położył łapkę na głowie Jones', bo dokładnie wiedział o co mu chodzi. A przynajmniej mu się wydawało, że wie. Potem sięgnął do kieszeni i wyciągnął z niej pomięty plik kartek. - Nie mam co prawda dziennika, o którym mówiłeś... - był to dokładnie ten sam plik, który Matt otrzymał od dziewczyny, którą Aria określiła jako Miko. Co prawda kartki trochę się pogniotły, ale co mógł na to poradzić? I co prawda nie czuł się zbyt dobrze z tym, że nie spełnił życzenia dziewczyny z przeszłości w całości, ale nie miał nic więcej. Wyciągnął kartki w kierunku Dariusa, ale kiedy ten je złapał nadal zaciskał na nich swoją dłoń.
- Ale chce się czegoś więcej o niej, o nich dowiedzieć. Dlaczego nie znalazłem o nich żadnych informacji w książkach? Kim są? I kim jesteś ty? - mogło się wydawać, że nie odda wspomnień Arii póki nie usłyszy odpowiedzi, ale tak się nie stało. Po tym jak pytania padły pozwolił Dariusowi zabrać dokumenty mając nadzieję, że jednak okaże się na tyle uprzejmy, aby mu odpowiedzieć.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2149-ukryte-zapasy-rin-a#37600 https://ftpm.forumpolish.com/t2125-wakamiya-rin https://ftpm.forumpolish.com/t2957-wakamiya#51342
Matt


Matt


Liczba postów : 304
Dołączył/a : 03/06/2014

Ruiny Eisenwald - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 8 EmptyNie Sie 09 2015, 15:02

Chłopak trochę się na zewnątrz uspokoił, chociaż w głębi wciąż szalała burza. Powoli także i wstał, patrząc lekko nieobecnym wzrokiem w ziemię. Czy miał dziennik? Pamiętał, że Aria poprosiła Roberta, by on przyniósł coś podobnego z opisu, a nawet położył na stole. Potem przyszedł moment zawahania, czy aby na pewno czyni dobrze i czy przypadkiem nie staje się zagrożeniem dla świata, a potem poszedł spać, nie biorąc dziennika z biurka. Później się obudził, został prawie rozstrzelany przez magię i pogadali se z Arią o przyszłości świata, która dla nich była teraźniejszością. I chyba... zapomnieli wtedy wziąć tą książeczkę, o ile nadal ona tam była. Potem próba przeniesienia ich spowrotem, wcześniej uiszczona informacją, że jeszcze nie był on napisany. A potem... Miko dała kartki i ta cała ostatnia sytuacja... cholera. Może te kartki to było to?
-Nic więcej nie mamy. - dodał spokojnie, może trochę oschło Matt, spoglądając na śpiącą Lulu i westchnął -Może po prostu my ją zaniesiemy. Co Rin? - zaproponował po chwili, uważnie spoglądając na towarzysza, który przeżył to samo.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2161-konto-matta#37815 https://ftpm.forumpolish.com/t2159-matty#37800
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Ruiny Eisenwald - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 8 EmptyNie Sie 09 2015, 18:43

MG

Niemalże wyczuwalna wzgarda Rina sprawiła, że Darius spojrzał na niego twardo. Nie chodziło wcale o to, jak chłopak się czuł i jak bardzo był poruszony tym, co widział. Chodziło o to, z jaka ignorancją odnosił się do dużo starszego od siebie mężczyzny. Maga. Takie spojrzenie wyrażało więcej niż tysiąc słów. I tak oboje się mierzyli wzrokiem przez chwilę, a Rin z każdą sekundą czuł się coraz mniej pewnie i bezpiecznie, jakby ktoś mu powolutku wbijał szpileczki w mózg. Ostatecznie jednak Darius westchnął i oparł się wygodniej, jakby był bardzo zmęczony tym wszystkim. Czy nie było tak, że trzeba było złożyć ofiarę, by w trójkę mogli się przenieść? Ponuro pokiwał głową, rozumiejąc, co się do niego mówi i wyciągnął dłoń. A jednak... Ponownie przeniósł to ostre spojrzenie i Wakamiya tym razem poważnie się przestraszył, ale nie puścił. Musiał wiedzieć!
- Byli pierwszymi magami, którzy pojawili się w Fiore niemal 50 lat po eksterminacji przeprowadzonej przez Inkwizycję. Nikt nie przyjął ciepło ich istnienia, więc nic dziwnego, że pozbyto się każdego śladu o ich bytności. A mimo to magia przeżyła. Nie uważacie, że to ironiczne? - powiedział, puścił kartki po czym podniósł się równie ciężko. Ogólnie poruszał się znacznie bardziej nieporadnie, niczym starzec, którego nagle złapał artretyzm. - Aria zginęła, ale w zamian pozostawiła po sobie najwspanialszy dar, którym możecie się teraz swobodnie cieszyć... Kim była przedtem... Kim jestem ja. To nie jest ważne. Znałem jednak Arię i wszystkich, którzy wtedy zginęli i przeżyli podczas tamtych czystek przez dużo dłuższy czas, niż może wam się wydawać - oświadczył, po czym wziął kartki i szybko je przejrzał. Wyraz jego twarzy szybko się zmienił, na krótką chwilę, po czym znów powrócił do tego ponuraka. Zatrzymał się dłużej na jednej z nich, po czym wyciągnął ją i wręczył Rinowi. - To dla was.

Nie było pewnie, kiedy Darius zniknął. Gdy tylko skupili się na karteczce, coś mocno rozbłysło i mężczyzny nie było, zostawiając ich i śpiącą Lulu w jaskini. Jak się okazało, wyście było proste, tak jak powiedział, a następnego dnia na ich kontach pojawiła się spora sumka i nieduży przedmiot, którego przeznaczenia nie rozumieli. Nie było to jednak ważne. Ważniejsza była wiadomość, którą zostawiła ich przywódczyni magów.

Spoiler:

PODSUMOWANIE
Matt: 70 PD, 50k, kawałek bursztynowego lub bursztynopodobnego przedmiotu o nieznanych właściwościach, do odkrycia na fabule
Rin: 70 PD, 50k, kawałek bursztynu lub bursztynopodobnego przediotu o nieznanych właściwościach, do odkrycia na fabule
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki
Wakamiya Rin


Wakamiya Rin


Liczba postów : 159
Dołączył/a : 14/04/2014

Ruiny Eisenwald - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 8 EmptyPon Sie 10 2015, 21:58

Wakamiya mimo całej swojej wcześniejszej niechęci do Dariusa zwątpił czy, aby na pewno dobrze go ocenił. Nie było to spowodowane strachem, nic z tych rzeczy. Fakt, spojrzenie zleceniodawcy wzbudziło w nim niepokój jednak nie strach. A nawet jeśli nie przyznawał się do tego nawet przed samym sobą.
- Prze-przepraszam... - burknął niechętnie odwracając spojrzenie. Może faktycznie się co do niego pomylił? Wszak był tylko człowiekiem, nie wiedział nic ani o nim, ani też o Arii i całej jej grupie. I raczej nie dane mu będzie się tego dowiedzieć. Sam nie wiedział jak się zachowywać i co w końcu o tym wszystkim myśleć. Będzie musiał sobie to wszystko na spokojnie poukładać w swojej główce.
Odebrał kartkę od Dariusa i spojrzał na nią. Spoglądał na nią przez dłuższą chwilę całkowicie się na niej koncentrując jak gdyby na świecie nie istniało nic innego. Nie zauważył nawet jak tamten zniknął. Po chwili pozostali sami. On, Matt i śpiąca Lulu. Popatrzył na dzieciaki - bo w końcu on był już staruszkiem - ze smutnym wyrazem twarzy. Po kilkunastu sekundach ponownie spojrzał na kartkę, którą złożył starannie i wsunął do kieszeni.
- Mhm... - odparł Mattowi. - Teraz nie mam innego wyjścia, a nawet jeśli to jest z mojej gildii i mam obowiązek ją odprowadzić. - dodał mając ochotę jeszcze ponarzekać na młodych, ale czasami potrafił się powstrzymać. Zamiast tego zapytał o pomoc.
- Pomożesz mi? Nie wiem jak długo będzie spała, a sam nie doniosę jej do samej Lamii Scale... - jeśli Matty by się zgodził byłoby miło, ale jeśli nie to... To biedny kręgosłup Wakamiya'i będzie wystawiony na ciężką próbę.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2149-ukryte-zapasy-rin-a#37600 https://ftpm.forumpolish.com/t2125-wakamiya-rin https://ftpm.forumpolish.com/t2957-wakamiya#51342
Matt


Matt


Liczba postów : 304
Dołączył/a : 03/06/2014

Ruiny Eisenwald - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 8 EmptySro Sie 12 2015, 12:14

Chłopak spokojnie wysłuchał słów Dariusa. Czy to znaczyło, że on także był w tamtej jaskini? Nie widział go, ale była tam masa osób. Może nawet wyglądał inaczej. Tak czy inaczej westchnął cicho, gdy mężczyzna zniknął, jakby ten jeden prosty gest miał wyrzucić wszystko co złe. Był już spokojny. Przeczytał jeszcze kartkę, z jednym prostym słowem. Momentalnie wszystko wróciło. Ponownie łzy stanęły mu w oczach, ale utrzymał w ryzach swoje emocje, ostatecznie mówiąc tylko.
-Pomogę. W końcu to powiedziałem, prawda? - odpowiedział Rinowi, po czym wziął dziewczynkę na ręce i zaczął kierować się ku wyjściu. Czyli to koniec... co?

z/t
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2161-konto-matta#37815 https://ftpm.forumpolish.com/t2159-matty#37800
Adam Arclight


Adam Arclight


Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016

Ruiny Eisenwald - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 8 EmptyNie Sty 08 2017, 16:02

~MG~

Oręża Grzechów Głównych - Część Trzecia - Nieczystość

Z waszym pracodawcą umówiliście się za północnymi obrzeżami miasta Oshibana przy wejściu do Mrocznego Lasu, od dawna cieszącego się złą sławą. Wiedzieliście z książek, że wcześniej w tym miejscu znajdowały się siedziby Mrocznych Gildii - Eisenwald oraz Luminious Night, nic więc dziwnego, że mieszkańcy nadal obawiali zapuszczać się do tego miejsca. Pogłoski przekazywane między wieśniakami mówiły o plugawych, strasznych potworach, które nadal można było spotkać w tamtych regionach, nawet najodważniejsi mieszkańcy miasta starannie omijali to miejsce nie chcąc kusić losu. Wszystkie nieszczęścia w mieście skropulatnie przypisywano Mrocznemu Lasowi oraz ruinom gildii Eisenwald. Gdy dotarliście na miejsce poczuliście, że faktycznie mogło coś być w przekazywanych informacjach. Wejście do lasu było mroczne i ciche. To właśnie ten spokój i tajemniczość same w sobie budziły swego rodzaju grozę w waszych sercach, bo cóż może być straszniejsze od czegoś, czego nie widzimy i nie znamy. Chociaż nie wyczuwaliście śladów żadnej magii z środka tego miejsca to sama jego natura budziła w was swojego rodzaju obawę przed zagłębieniem się do środka.

Jeszcze przed wejściem do środka spotkaliście waszego pracodawcę. Był to prawie dwumetrowy olbrzym, ważący około 100 kg, z wyraźnie zarysowaną muskulaturą i siwą brodą. Jego postura przypominała zawodnika jakiś sportów atletycznych, na pewno nie badacza za jakiego się podawał.
- Witajcie. Nazywam się Sirin Loffeley, badacz - Przedstawił się - Cieszę się, że stawiliście się na moje wezwanie. Sprawa jest naprawdę pilna, a konsekwencje nieukończenia misji mogą być fatalne w skutkach. Chodzi o to, że musimy zdobyć Oręża Grzechów Głównych. Przeczytam wam czym one są.

Po tych słowach wyjął z jednej ze swoich licznych kieszeni pogniecioną kartkę, którą przeczytał pełen skupienia.

Oręże grzechów głównych - bronie zdolne do zmiany świata. Ich moc jest niewyobrażalna i nieporównywalna z żadną inną bronią, ale koszt ich używania jest równie wielki. Nie ma nic za darmo. W zamian za użytkowanie każdego z oręży grzechów głównych i moc jaką ze sobą niosą. Użytkownik musi poświęcić naprawdę wiele. Czy siła jaką ze sobą niosą jest tego warta? To pytanie zadawane przez wieki. Ale od początku. Jak powstały oręże grzechów głównych.

500 lat temu, gdy świat jeszcze pamiętał smoki na kontynencie istniało królestwo mające około 500.000 mieszkańców [dużo, jak na tamte czasy wręcz zawrotna liczba]. Państwem władał wtedy monarcha, któremu udało się podbić większość tego kontynentu. Nie podobała mu się jednak wizja, że kiedyś wszystko się skończy, a on będzie musiał odejść. Znał swojego dziada i ojca, którzy byli królami, ale nie pozostawili po sobie żadnego śladu. Pamięć o władcach przemijała. Jego pragnieniem było zostać władcą idealnym, o którym wspomną nawet za sto tysięcy lat.

Nie wiedział jednak jak osiągnąć cel i kiedyś, pewien mag imieniem Merlin, potężny czarownik, którego moc zapewne dorównywała wtedy Zerefowi, a ich spotkanie zapewne skończyłoby się kataklizmem dla całego świata zaproponował mu swoją pomoc. Obiecał pomoc w stworzeniu broni ostatecznej. Król bez wahania zgodził się. Chciał, aby broń, która istniałaby przez tysiąclecia przypominała jego potomkom o potędze do jakiej ich doprowadził. Zgodnie z zaleceniem czarownika zwołano spotkanie obywateli kontynentu. Król ślepo wierząc w intencje Merlina zgodził się na ten pomysł i nakazał wszystkim poddanym przybycie do stolicy. Przybyło kilkaset tysięcy ludzi, prawie wszyscy, gdyż każdy miłował tego króla, który dla Państwa uczynił naprawdę wiele.

Król jednak nie znał szczegółów rytuału. Merlin, gdy tylko miał możliwość rzucił potężne zaklęcie, które przyniosło śmierć wszystkim mieszkańcom, którzy zebrali się na placu przed pałacem. Z olbrzymiego królestwa przetrwała grupka ludzi w tym sam król, który nie mógł uwierzyć w to co się stało. Aby stworzyć siedem oręży grzechów głównych Merlin zabił całą populację królestwa bez mrugnięcia okiem. Była to największa rzeź w historii świata.

"Przecież to oczywiste, że siedem grzechów głównych, to atrybuty człowieka. Wydobyłem z twoich poddanych wszystko to co ich napędzało pychę, chciwość, nieczystość, zazdrość, obżarstwo, gniew i lenistwo. Widocznie poza tym nic z nich nie zostało, dlatego umarli. Ale teraz dzięki tym orężom zostaniesz najpotężniejszym władcą w historii"

Jednak co to było za królestwo bez poddanych. Król niesiony gniewem, który widocznie nie został mu odebrany zabił Merlina z pomocą reszty osób, które były świadkami tej masakry. Królestwo przestało istnieć. Widząc ile złego zostało wyrządzone orężami grzechów głównych Król w swoim ostatnim czynie ukrył te bronie i schował przed światem w różnych miejscach. Potem umarł zapomniany, nie pozostawiając po sobie wspaniałego królestwa, a tylko kilku dawnych poddanych. Szybko o nim zapomniano.

W późniejszych czasach pojawiają się eposy o bohaterach, którzy władali broniami łudząco podobnymi do oręży grzechów głównych. Nie wiadomo czy były to naprawdę one. Pewnym jest jednak, że te osoby odmieniły dzieje dzięki posiadanym przez siebie broniom. W końcu zostały stworzone z całego królestwa. Ceną za ich stworzenie było życie 500.000 ludzi. W nich ukryta jest ich wola, która napędza i daje im magię. Nigdy nie udało się stworzyć potężniejszych artefaktów nawet samemu Zerefowi. W tym jednym dziele Merlin przewyższył samego popularnego Zerefa.


Po przeczytaniu całego tekstu nieco się zmęczył, zasapał, ale kontynuował jakby chciał jak najszybciej przekazać wam informację i zacząć podróż.
- Jak widzicie bronie te są równie potężne, co niebezpieczne - skomentował - Jeśli wpadną w niepowołane ręce całe Fiore znajdzie się w niemałych problemach. Naszym wrogiem niestety jest potężna gildia Ponownie Reaktywowane Oracion Seis. Spotkaliśmy już kilku ich członków. Do tej pory wygraliśmy jedną bitwę, drugą przegraliśmy. Na szczęście udało mi się dowiedzieć, gdzie znajduje się trzecia z broni. Jestem jednak pewny, że nasi przeciwnicy też o niej wiedzą i będą chcieli przeszkodzić nam w zdobyciu jej. A wierzcie mi, że każdy z ich członków jest na tyle silny, że może sobie poradzić z małą armią. Nie będzie to łatwa podróż, ale jeśli się jej nie podejmiemy cały świat może czekać zagłada. Dowiedziałem się, że trzeci z Oręży Grzechów Głównych - Nieczystość, znajduje się w ruinach gildii Eisenwald. Nic dziwnego, że mroczni magowie wybierali to miejsce jako swoją siedzibę jeśli mieli ukryty tutaj tak mroczny artefakt. Być może oddziaływał on na samą siedzibę, ale to tylko moje przypuszczenia. Tak czy inaczej musimy być na pewno ostrożni. Mroczna gildia to nie jedyne zagrożenie, które możemy spotkać. Przed wyruszeniem jednak chciałbym, abyśmy się trochę poznali. Moglibyście się przedstawić. W trakcie tego zadania będziemy musieli współpracować więc dobrze, abyśmy znali swoje mocne i słabe punkty. Ja niestety nie jestem magiem. Ale mam dość sporą siłę fizyczną jak na zwykłego człowieka więc nie musicie się o mnie martwić. Nie będę jednak w stanie pomóc w walce.

Przed wejściem do środka czekał, aż każdy przedstawi się, aby poznać osoby, które zatrudnił, aby ocenić czy będzie mógł im zaufać na tej niezwykle ważnej misji. A drużyna z was była dziwna, nie ukrywajmy: staruszek, ptak, dziewczyna i naukowiec przypominający drwala.[/b]

//Na razie kolejność dowolna. Czas na odpis do 11.01.2016 godz. 20:00 (praca i dopiero wtedy będę mógł odpisać, zwykle będę dawał 48h na odpis). Jak odpiszecie jednak wcześniej ja też postaram się to zrobić.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4710-oltarz-arcligta#97979 https://ftpm.forumpolish.com/t4654-adam-arclight
Gołomp


Gołomp


Liczba postów : 43
Dołączył/a : 22/11/2016
Skąd : Gołomp

Ruiny Eisenwald - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 8 EmptyNie Sty 08 2017, 22:07

Na miejsce spotkania, dumnie przyjechał dumny Gołomp, na swym dzielnym wierzchowcu, wiernym Bucefralixie. Zahamował ostro przed wejściem, mocno ściągając lejce swego dzielnego wierzchowca, wiernego Bucefarlixa.
- Pppprrrrrr!- gdaknął głośno, kiedy jego dzielny wierzchowiec, wierny Bucefarlix dumnie stąpał, prezentując swe białe piórka.
- Jam jest Janusz Orliński! Koguci jeździec! Wyzwoliciel ptasiego narodu! -zapiał dumnie wymachując widłami, na prawo i na lewo, popisując się swą wspaniałością. - Ptaszki mi wyśpiewały, że nieopodal grasują mroczne siły! Przybywam oto, by stawić im czoła w walnej walce na śmierć i na życie! Ich śmierć, a życie mi! Chwała! - zapiał tak głośno, iż jak przystało na Pingwina (PWM), zniósł jajko, na które spojrzał ze łzami w oczach, po czym je przytulił i ściskał w swej lewicy, niczym jakieś insygnia królewskie.
Uważnie spojrzał na tych, którzy mieli mu towarzyszyć w tym zadaniu. Nie schodząc ze swego dzielnego wierzchowca, wiernego Bucefarlixa, zmierzył ich srogim, gołębim spojrzeniem.
- Lubicie ptaszki? - ćwierknął pytająco, nie ukrywając jaką dwuznaczność zawierało to pytanie. Dla Gołompa miało jedno znaczenie, dla kogoś innego mogło mieć ich więcej.
Tak czy inaczej, nie był to jeszcze czas, żeby kogokolwiek obkałmoczowywać. Co do wszelkich szczegółów, to Golomp nie wnikał. Za to bacznie obserwował tych, którzy wraz z nim byli. I trzymał cały czas widły na widoku, a gacie na głowie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3655-ptasie-zeczy#70411 https://ftpm.forumpolish.com/t3601-golomp-z-glowa-golebia-i-cialem-czlowieka https://ftpm.forumpolish.com/t3657-inne-ptasie-zeczy#70413
Hyo Sang


Hyo Sang


Liczba postów : 11
Dołączył/a : 09/12/2015

Ruiny Eisenwald - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 8 EmptyNie Sty 08 2017, 23:59

Tak też świecąca łysa glaca podjęła się skomplikowanego zadania, bo co innego mógłby zrobić mnich niż iść na ciężką misje! No właśnie jest to bardzo dobre pytanie. Mógł w sumie się poszwendać i popatrzeć na jakieś katedry czy coś w ten deseń. Jednak z uśmiechem na ustach czuł, że będzie mógł pomóc innym jeśli tylko się tutaj uda. Jego Bóg by tego pewnie chciał, tak samo jak ludzie w klasztorze. Z pozytywnym nastawieniem zjawił się na miejscu z kijem Bo w ręku. Jego pracodawca wyglądał tak jakby mógł sam po prostu wszystko zrobić, a jednak nawet człowiek wyglądający tak potężnie potrzebował towarzyszy, pytanie o pomoc nigdy nie jest błędem, jest to jedna z ważniejszych lekcji jakie poznał w czasie swojego krótkiego jak dotąd życia. Hyo wetknął kij za pas i ukłonił się przez Sirinem - Nazywają mnie Hyo Sang - po czym odwrócił się do reszty i też się ukłonił - Jestem mnichem z Ishvan, z klasztoru Jīngshén - spojrzał na człowieka z głową Gołębia i to że ma majtki na głowie. Nie pytał czemu ma gacie na głowie, a tym bardziej że pewnie jakby walnął mu kapkso na łysinę to byłoby dość słabo.
- Nie są złe - nie chciał mówić, że nie za bardzo przepada za ptactwem, wiadomo życie z naturą i te sprawy, ale czasami ciężko zmyć kupsko z tuniki.
- Ja mogę pomóc w walce, jednak nie znam się w ogóle na magii - po czym wyciągnął kij zza pasa i zrobił tam jakiś młynek co by nie uderzyć nikogo.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3742-hyo-sang
Irina


Irina


Liczba postów : 198
Dołączył/a : 13/02/2016

Ruiny Eisenwald - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 8 EmptyPon Sty 09 2017, 18:43

Szczęka jej przysłowiowo opadła, gdy zobaczyła towarzyszy swojej misji. Będzie trzeba to jakoś przecierpieć. Mnich jeszcze do zniesienia, ale... Ptak? 
No dobra, mieli się przedstawić - Jestem Irina Yurikso i jestem magiem Gwiezdnych Duchów. Nie potrafię za dobrze walczyć, za to moje duchy wręcz przeciwnie. Jeden z nich potrafi uzdrawiać - nie będzie im opowiadać o wszystkich duchach, bo nie po to tu przyszli. Dowiedzą się w trakcie misji.
Spojrzała na ruiny i przypomniała sobie, jak to prawie zginęła w ruinach nieopodal Calthy. Zaczęła się zastanawiać nad wycofaniem z misji, ale ostatecznie uznała to za głupie podejście do sprawy. tym razem nie jest sama, i jak już zginą, to w komplecie - ptak, mnich, dziecko i jakiś typ, który wyglądał... No źle. Dziewczyna zignorowała pytanie Janusza. Ona sama nie przepadała za ptakami, nie wspominając o jej dwóch wężach. W sumie, to Vulpecula pewnie też by nie pogardziła upieczonym gołębiem, aczkolwiek te widły wszystko psuły. Westchnęła po cichutku szykując się psychicznie na kolejne wściekłe potwory, nawiedzonych umysłowo ludzi i dziwne ptaki, a także gadające kamienie. Zerknęła na swoją łapkę ze znamieniem, ciekawa czy i tym razem kamień będzie z nią dyskutował na temat niebezpieczeństwa w ruinach. W sumie, to go nawet polubiła. Przestąpiła z nogi na nogę, nie chcąc dłużej czekać i wkroczyć w ruiny na swojej kolejnej, samobójczej misji.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4704-sakiewka#97896 https://ftpm.forumpolish.com/t4657p15-irina?nid=41#97894
Yamamoto


Yamamoto


Liczba postów : 142
Dołączył/a : 13/01/2016

Ruiny Eisenwald - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 8 EmptyPon Sty 09 2017, 21:47

No i był tu też Yamamoto. A dokładniej Girian Darhk. Bo tak się on oto zwał. To było proste imię, a już miało jakąś historię. Więc czemu by go nie wykorzystać? W ten sposób nie zgubi się we własnej sieci kłamstw. Ale znał swoje problemy. A jego problemem był brak jakiegoś oręża. Nawet prostego. Jakiegoś sztyletu. By dźgnąć kogoś pod żebra. W plecy. Poderżnąć gardło. Tak, zdecydowanie brzmiało to jak plan. Odkaszlnął i spojrzał na zebranych. Więc mają walczyć z odrodzoną, potężną mroczną gildią, która niegdyś była członkiem Sojuszu Balam? Ech, to oznaczało kłopoty. Skoro pracodawca był naukowcem, najwyraźniej wykazał się dostateczną inteligencją, by poinformować Radę Magii o takim problemie. A to mogło oznaczać, że Rada wiedziała gdzie są ci magowie, a także i oni sami jakoś próbują przeciwdziałać takiemu zagrożeniu. Chyba, że Rada jest zbyt głupia lub lekceważąca. A to byłoby spoko. Albo pracodawca ograniczony umysłowo, nie potrafiący informować odpowiednich ludzi na stanowiskach. A to byłoby całkiem, całkiem spoko. W sumie, warto byłoby się dowiedzieć.

Starszy mężczyzna oparł się o laskę, a lewą rękę chwycił za kaburę swojego sztyletu. Porządnego wykonania, wyważony, w dłoni się mieścił Kamishirosawy za całe 2k golda (Zgoda MG [Asth], MMG [Don] i sklepowego [Fin]). Może się przyda na misji. Oby się przydał. Miał na to nadzieję. Spojrzał na towarzyszy. Jakaś młoda dziewczyna, co życia nie zna. I nie umie walczyć. W sam raz do zadźgania. Pół człowiek, pół ptak i to na kogucie. I jeszcze jaja złożył. Pewnie on sam własnych nie ma. No i jakiś mnich. Który nie zna magii. Zarąbiście. Odchrząknął i spojrzał na dużego naukowca.
-Girian Darhk. Specjalizuję się w medycynie i ogólnie mogę was opatrzyć. Do walki jednak się nie nadaję. - powiedział dość spokojnie i szczerze, a następnie rozejrzał się po towarzyszach i spytał -Rozumiem, że Rada Magii lub Policja Magiczna wie o tej misji? Oracion Seis budziło kiedyś grozę, a z Pańskich słów zgaduję, że teraz też powinno. Czy odpowiednie osoby wiedzą, co się tu dzieje, by w razie czego nas wspomóc? Bo z tego co zrozumiałem, obecnie nie posiadamy zbyt wielkiej siły ofensywnej. - odkaszlnął. Udawał zmartwionego starszego mężczyznę, który tylko chciał dobrze. W swojej torbie miał jeszcze Kielich Zarazy, ale przecież lepiej tego użyć w zamkniętym pomieszczeniu, czyż nie? -Wspominał Pan, że spotkaliście już członków Oracion Seis. Czy mógłby Pan powiedzieć o nich coś więcej? Dzięki temu będziemy lepiej przygotowani do spotkania z nimi. Style walki, rodzaje magii, cokolwiek? - spytał, spoglądając na pracodawcę, chcąc ustawić się tak mniej więcej blisko wszystkich. Na tyle blisko, by jak najlepiej działała jego Zaraza (PWM), tym bardziej ewentualnie wzmocniona Bolesnym Ładowaniem (PWM), gdyby komuś się zachciało chociażby PWMki durnej użyć. Niech już cierpią. Niech już chorują. No i oby umarli zanim OS się wpieprzy i ich wybije.

W razie, gdyby czuł, że zaraz będzie miał atak choroby, używa Powstrzymania (C), by nie dać po sobie poznać.

//W ogóle od siebie dodam, że w rzutach kośćmi na frm mamy Cancer Rolle dla Yamamoto zrobione i jest to K100
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3548-oszczednosci-yamamoto https://ftpm.forumpolish.com/t3246-yamamoto
Adam Arclight


Adam Arclight


Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016

Ruiny Eisenwald - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 8 EmptyPon Sty 09 2017, 23:08

~MG~

Oręża Grzechów Głównych - Część Trzecia - Nieczystość

Nie tylko grzeczność, ale również taktyka nakazywała poznanie się członkom nowej, złożonej nieco naprędce drużynie, która miała stawić czoło śmiertelnie niebezpiecznemu przeciwnikowi. Wszyscy przedstawili się mniej lub bardziej, na pewno do tych wyjątkowo korzystnych informacji zaliczyć można podanie stylu walki mnicha oraz Yamamoto, a także zdolności lecznicze jednego z duchów Iriny. Wsparcie w postaci takiego zaklęcia, na tak trudnej misji mogło okazać się zbawienne, można już było rozpocząć wymyślanie odpowiedniej taktyki. CO prawda podaliście sobie minimum informacji, ale wiedza ta z pewnością zostanie przez was później wykorzystana i lepiej było ją mieć niż snuć domysły.

Bardzo rezolutne pytania zadał Girian, starszy mężczyzna, który jak udowodnił właśnie, potrafił bardzo dobrze korzystać ze swojego mózgu.
- Rada Magii oraz Policja ma zbyt pełne ręce roboty gdzie indziej, aby na poważnie wziąć słowa pojedynczego badacza - oznajmił - Dlatego zmuszony zostałem do wynajęcia najemników, którzy uratowaliby świat.  Szczęście, że mam czym zapłacić wam za pracę. Raczej nie możemy liczyć na ich wsparcie. Ponownie Reaktywowane Oracion Seis starannie ukrywa wszystkie swoje posunięcia przed radą. - potem przeszedł do opowiedzenia o poprzednich członkach tej gildii, których spotkali. - Niestety w walkach nie miałem szczęścia uczestniczyć, wszystko wiem z raportów osób, które zatrudniłem. Pierwszym naszym przeciwnikiem był dziwny człowiek, który przedstawił się jako Coacroach. Jego zdolność pozwalała mu być odpornym na wszystkie nasze ataki magiczne i fizyczne. Za każdym razem, gdy go trafiliśmy rozdzielał się na dwa kolejne twory. Na szczęście odkryliśmy, że głowa była jego słabym punktem i wystarczyło ją zniszczyć. Na szczęście dość szybko to odkryliśmy i dzięki temu udało nam się wygrać. Kolejnym naszym przeciwnikiem był Antitank, olbrzymi koleś w zbroi. Posiadał coś podobnego do magii rycerskiej, ale nie mogliśmy go nawet zranić. Wszelkie podjęte przez nas próby ataku skutkowały pojawieniem się na naszych ciałach obrażeń. Nie wiem jak go pokonać. Wcześniej spotkaliśmy jeszcze Silence'a oraz Lucifer. Ten drugi jest podobno jednym z najsilniejszych członków gildii. Ich tez nie rozgryźliśmy. Chociaż ataki zdawały się trafiać w Silence'a nie odnosiły skutków, rany pojawiały się na naszych ciałach znikąd. Lucifer potrafił pochłonąć zaklęcie jednej z uczestniczek misji, a następnie ryknąć promieniem. Przypominało to nieco magię smoczego zabójcy, ale nie mam pojęcia jakiego rodzaju. To chyba wszystko co mogę wam powiedzieć. Ruszajmy.

Po drodze odpowiedział jeszcze na pytanie Gołompa, o którym przypomniał sobie po chwili.
- Co do ptaszków to je lubię, ale tylko takie malutkie, delikatne, które tak przyjemnie trzyma się w dłoni.
Potem weszliście na dość ciemny trakt prowadzący przez Mroczny las, który faktycznie jak nazwa wskazywała był pozbawiony większości światła dziennego. Jedynie delikatne prześwity między koronami drzew dawały przyzwoitą widoczność podobną do pory tuż przed zmrokiem. Roślinność była tutaj bujna, tajemnicza, trakt był zarośnięty, ale dało się nim przemieszczać. Nie słyszeliście żadnych odgłosów, nawet zwierząt. Automatycznie budziło to w was lekki niepokój, uczucie grozy, które narastało z każdym krokiem. Mieliście wrażenie, że w każdej chwili może coś na was wyskoczyć. Tak się jednak nie stało. Przebyliście drogę bezpiecznie, aż w końcu ukazała się wam siedziba gildii Eisenwald, a raczej jej ruiny. Znajdowaliście się przed murem, który ją otaczał z zamkniętą na przedzie drewnianą bramą. Wy znajdowaliście się w obecnie w wąwozie o szerokości około 15 metrów ze skarpami nachylonymi pod kątem około 75 stopni i wysokości 10 metrów. Sam mur miał wysokość około 15 metrów patrząc z wnętrza wąwozu oraz około 5 metrów z górnych jego partii.
Już mieliście podejść i otworzyć drzwi do środka, gdy nagle kamienie wokół was zaczęły się poruszać. Pamiętacie Oko Demona Hadesa? No właśnie z tych o to kamieni zaczęły pojawiać się w nieznany sposób dziwne istoty, które nie miały zdefiniowanego kształtu, ani wielkości. Z dużych kamieni powstawały duże stwory, z małych kamieni powstawali mali przeciwnicy. Jedne miały kły, inne pazury, a inne po prostu pięści. Tak to mniej więcej wyglądało .
Łącznie na drodze między wami, a bramą znalazło się około 2 stworów wielkości 50cm, 2 stworów wielkości metra, 3 stworów wielkości półtorametra metra, 3 stwory wielkości dwóch metrów, 2 stwory wielkości trzech metrów i 1 pięciometrowy kolos.
No widać było, że mieliście do czynienia z magicznymi tworami i raczej nie były zbyt mile do was nastawione. Wyglądali jak jacyś strażnicy gildii.

Stan:
Irina - OK, 0%[0,75%] szansy na zarażenie
Gołomp - OK, 1%[1,5%] szansy na zarażenie, zniósł jajko.
Hyo Sang - OK, 0%[0,75%] szansy na zarażenie
Yamamoto - OK

Czas na odpis do 12.11.2016 godz. 20:00. Kolejność dowolna.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4710-oltarz-arcligta#97979 https://ftpm.forumpolish.com/t4654-adam-arclight
Gołomp


Gołomp


Liczba postów : 43
Dołączył/a : 22/11/2016
Skąd : Gołomp

Ruiny Eisenwald - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 8 EmptyWto Sty 10 2017, 03:22

To co Girian mówił na temat misji wpadało Gołompowi jednym uchem, a wypadało drugim. On sam miał swoją własną wersję zdarzeń, która polegała na tym, że są demony i ten który je pokona zgarnia artefakta, wieczną chwałę i własny fanklub. To co o wiele bardziej zainteresowało Gołompa to podejście innych osób do ptaszków. Ani staruch, ani dziewczyna nie powiedzieli nic, co tylko mogło świadczyć o tym, że nie należy im ufać. Bo gdyby odpowiedzieli dobrze, to by byli dobrzy, a jak źle, to byliby źli. I sprawa załatwiona, mogliby się dogadać. Jednakże oni nie odpowiedzieli nic, co było najgorszą z możliwych odpowiedzi. Gołomp spojrzał na nich bardzo podejrzliwie. Co zaś do tych, co mu odpowiedzieli...
- Pedały... - skomentował na tyle cicho pod dziobem, że kto dobrego słuchu by nie miał, ten by nie usłyszał. - A ptaszki z pewnością lubią was! - ćwierknął już nieco głośniej, co tym razem dałoby się bez problemu usłyszeć.
W czasie wędrówki, jechał na swym dzielnym wierzchowcu, wiernym Bucefarlixie, przodując. Co jak co, ale w terenie to zawsze był dobrze obeznany, więc żeby się zgubić, to nie miał raczej szansy. Jednakże jeśli droga się zwęziła, to miał zamiar podjechać i do mnicha, a potem do pracodawcy, by konspiracyjnie nachylić się nad nimi i ćwierknąć im do uszu.
- Ten dziadek i ta dziewczyna... Nie ufałbym im... Są tacy jacyś podejrzani... - gdaknął Gołomp z gaciami na głowie i z widłami w ręku, na przeogromnym białym kogucie.
Jechali dalej, więc Gołomp uraczył towarzyszy opowieścią, wręcz baśnią, którą znając, nie mógł sam jej dla siebie zachować.
- Było raz królestwo, a w nim rządził król. Miał on dwie córki, ładną i brzydką. Tę ładną, pół królestwa chędożyło, a drugie pół było oferowane wraz z jej ręką za ubicie smoka. Brzydkiej natomiast nie chędożył nikt, więc rzyć jej stwardniała do tego stopnia, iż siadając, gdziekolwiek dziurę robiła w krześle, stole i podłodze. Aż pewnego razu zły rycerz przybył do królestwa, jebaka prężny był to i hardo dupcył wszystko co mu między nogi wpadło. Jakże już rycerzy wszystkich i samego króla wygrzmocił, to na jego córy przyszła pora. Ta, która łatwa i piękna była, bez większego oporu mu dała, lecz żądza jego niezaspokojona była, toteż i po pierwszej wykończeniu, za drugą chciał się zabrać. Jednakże gdy ta na nim siadła, to mu jajca pod same gardła podeszły, a miednica jakby szklana trzasnęła. Tak oto jebakę trafił szlag, a brzydka królewna za pokonanie jego pół skarbca zyskała. Koniec - taką to piękną opowieść ćwierkał, kiedy podróżowali, na rozluźnienie atmosfery i nadanie jej wręcz bajecznego klimatu.

Szczęśliwie jednak i bez większych problemów przedarli się przez las. Dotarli na pole bitwy, gdzie to bitwa z bestiami miała się stoczyć.
- Oto wrogowie! Nie bójcie się towarzysze! Poprowadzę naszą chwalebną szarżę! - zapiał, wskazując widłami na bestie. Po czym spiął swego dzielnego wierzchowca, wiernego Bucefarlixa, popędzając go do galopu i do brutalnej szarży.
- Do broni, bracia!!! Za Króla!!! - gdaknął głośno i donośnie, w bitewnym okrzyku. Trzymane w lewej ręce jajko przyciskał do piersi, by nie stała mu się jakakolwiek krzywda. W tej ręce trzymał też lejce, ale jedynie popędzał nimi swego dzielnego wierzchowca, wiernego Bucefarlixa. Widły trzymane w prawicy trzymał wyciągnięte przed siebie, z drzewcem trzymanym pod pachą. I tak pędził, niczym husarz na spotkanie z turkami.
Plan bitwy Gołompa był całkiem prosty. Mianowicie wpieprzyć się pełną parą w bestie, a z racji, iż większość z nich nie za duża była, to te mniejsze jego dzielny wierzchowiec, wierny Bucefarlix powinien bez problemu w swej szarży obalić i zadeptać, ewentualnie z dzioba by strzelił, w te większe, jakby się zbytnio naprzykrzały. Zaś celem Gołompa i jego wideł był stwór największy, gdyż to jemu widły chciał wbić głęboko w trzewia, obalić go i pokonać. Wszakże odwagi mu nie brakło w tej szarży, gdyż walczył w imię wyższej sprawy i chronił swego jajka, dla którego owe bestie były zagrożeniem. Toteż odważnie i bez skrupułów ruszył do ataku, taranując wszystko na swej drodze, co mógł staranować.
Gdyby sytuacja jednak zrobiłaby się lekko beznadziejna, to jego dzielny wierzchowiec, wierny Bucefarlix mocą swych skrzydeł wzbiłby się w powietrze i z powietrza Gołomp dźgałby widłami kolosa, starając się tak sterować swym dzielnym wierzchowcem, wiernym Bucefarlixem, by żadna łapa go nie sięgnęła, ani też nic nie skrzywdziło jego jajka.
Jeśli zaś sytuacja byłaby wręcz beznadziejnie beznadziejna, to do Gołopma powinna przylecieć jakaś ćma, dająca mu znać, że to najwłaściwsza chwila na wezwanie orłów. Lecz jeśli nie było takiej potrzeby, to Gołomp po prostu tłukłby swych wrogów, wraz ze swym dzielnym wierzchowcem, wiernym Bucefarlixem.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3655-ptasie-zeczy#70411 https://ftpm.forumpolish.com/t3601-golomp-z-glowa-golebia-i-cialem-czlowieka https://ftpm.forumpolish.com/t3657-inne-ptasie-zeczy#70413
Sponsored content





Ruiny Eisenwald - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 8 Empty

Powrót do góry Go down
 
Ruiny Eisenwald
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 8 z 13Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 11, 12, 13  Next
 Similar topics
-
» Ruiny Magazynu
» Ruiny Illion
» Ruiny Astralei
» Ruiny miasta Ilion
» Ruiny Latarni Morskiej

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Oshibana
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.