I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Ruiny Gildii Eisenwald. Zniszczone mury zewnętrzne już nie broniły do niej wejścia, elewacja zewnętrzna, a także wewnętrzne wyposażenie nie przetrwały próby czasu. Meble nie nadają się do użytku, dach przecieka, a liczne zwierzęta uwiły tu swoje gniazda. Ścieżka wydaje się być już dawno zapomniana lub celowo okoliczni mieszkańcu unikają zapuszczania się w te obszary. Niestety niekiedy trzeba było się zapuścić w te przeklęte tereny. Tego też obecnie wymagała misja. Posępny mężczyzna, ubrany jak traper stał na granicy posępnych drzew z niemalże idealnym widokiem na ruiny. Orli nos, ciemne włosy, kilkudniowy zarost i przenikliwe, złote oczy wbite wprost w pozostałości budynku. Zaciśnięte usta nie zdradzały większych emocji. Przekazał tym, którzy zgłosili się do wykonania zadania, jak tu dojść. Teraz jedynie na nich czekał wsparty o pień, milczący i zamyślony.
Czas na odpis do 18 stycznia godz. 22:00
Autor
Wiadomość
Mikazuki
Liczba postów : 298
Dołączył/a : 05/01/2013
Temat: Re: Ruiny Eisenwald Sro Lip 09 2014, 14:13
Widząc zagniewaną twarz zleceniodawcy i słysząc o jak nieprzyjemnych rzeczach rozmawiają, doskoczyła do niego i złapała za rękę, uśmiechając się do niego pokrzepiająco. W drugiej oczywiście wciąż trzymała Frau. Była odważna! Jej przydatność szybko okazała się potrzebna, kiedy tylko stanęli przed drzwiami. I Lulu była pewna tego że chce się przydać... tylko... tylko... którą rączką? Kogo miała puścić? Będą bez niej smutni! I będą się bali... po chwili namyślunku wcisnęła łapkę Frau w dłoń zleceniodawcy a sama dotknęła drzwi, piszcząc delikatnie gdy metal dotknął podrażnionych dłoni. Ale była odważna i w ogóle i dała radę! Potem tylko pozostało czekać co dalej. Hyhy przydatna Lulu.-Dobrze?-Zapytała dla pewności Dariusa.
Wakamiya Rin
Liczba postów : 159
Dołączył/a : 14/04/2014
Temat: Re: Ruiny Eisenwald Sob Lip 12 2014, 11:02
Rin słuchał uważnie Dariusa. Jego złość, wyraźna irytacja z powodu tego że musi zagłębiać się w szczegóły. Nie dało się też zauważyć tego, że jego ton stał się inny. To wzbudziło troszkę ciekawości maga Lamii Scale, aż miał ochotę zapytać o powód takiego obrotu spraw, ale... Ale potem Rin pomyślał jak by to było znaleźć się w skórze Dariusa, pytanego o sprawy o których nie ma najmniejszej ochoty rozmawiać i odpuścił. Jedynie podążał za nim ze swoją ponurą miną w milczeniu. Milczał, aż ich przewodnik odezwał się ponownie.
- Krwawa ofiara? - burknął wyraźnie niezadowolony tym co usłyszał. Zdawało się, że jego twarz nie mogła być bardziej pochmurna niż na początku, ale jednak taka się stała. - Nie podoba mi się to, cholernie mi się to nie podoba... - zakomunikował pełny ponurych myśli, o tym że ta krwawa ofiara zostanie wykorzystana przeciwko nim. To nie była wrodzona ostrożność czy coś, on zwyczajnie był taki, że zawsze widział najgorszy możliwy scenariusz. Tym razem nie podzielił się z pozostałymi swoimi obawami, żeby nie przestraszyć tych dzieciaków jeszcze bardziej, zwłaszcza panienek. - Nie ma innego sposobu? - zapytał, żeby się upewnić. Jeśli nie było to trudno, użył elektrycznej igiełki coby przebić skórę na dużym palcu lewej ręki i przyłożył ją do drzwi, aby dostać się do środka. Ewentualnie użył czegoś innego w pobliżu jeśli igła Dariusa się do tego nie nadawała. A jeśli istniał inny sposób... To o ile nie był zbyt kłopotliwy i czasochłonny zapewne wybierze ją. W końcu lepsze będzie chyba to niż ofiara z własnej krwi...
Matt
Liczba postów : 304
Dołączył/a : 03/06/2014
Temat: Re: Ruiny Eisenwald Nie Lip 13 2014, 20:30
TAK! Musiał być zakochany, no po prostu musiał no. W końcu, gdyby nie był, to by się tak nie spinał. Ach, ta miłość... chociaż trochę smutno, że w życiu mu nie wyszło... Ale za to był znów wolny i mógł śmiało podrywać kolejne urocze panienki. Ach, tak to jest życie... chwilka... o czym to ludzie gadają? W końcu Matty nie byłby sobą, gdyby nagle się nie wyłączył. I co dostrzegł? Drzwi!
-A nie można ich popchnąć? - zapytał się chłopak, po czym podszedł do drzwi i próbował je przepchnąć samą siłą fizyczną, ale jeśli nic to nie dało, to tylko z lekkim żalem stwierdził -Chyba zaryglowane. - i wtedy to się stało. Coś, czego się nikt nie spodziewał. Matty dostrzegł pewien świecący bajer, który całkowicie go pochłonął -O ja, co to jest? Co to? Pan to zrobił? ŁAAAAAŁ! Ałć! - zakończył swoje zafascynowanie elektryczną igiełką, delikatnie ją dotykając, jednocześnie raniąc się w trzy palce prawej dłoni: kciuka, wskazującego i środkowego. -Czemu pan nie ostrzegł?! - rzucił z pretensją opierając się zraniona dłonią o zaryglowane drzwi, po chwili jednak szybko zabierając ją stamtąd przypominając sobie, że może się wdać zakażenie czy coś w ten deseń, a fajnym by to nie było.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Ruiny Eisenwald Sob Lip 19 2014, 17:21
MG
Na dobrą sprawę, każdy robił, co chciał. Matt trwał przy swoim, Rin wciąż powątpiewał w damy tej misji, a Lulu była Lulu, próbując ze wszystkich sił jak najlepiej się sprawować. Energiczny chłopak podszedł do drzwi, próbując je popchnąć, te jednak nic a nic nie drgnęły. Darius prychnął. Czy nie mówił, że tak będzie od początku? Trochę wiary w człowieka! Do akcji tez szybko wkroczył Lulu... wpierw wciskając dłoń Frau w dłoń mężczyzny, na co on zareagował sporym zdziwieniem, jednak dłoni nie puścił do momentu, w którym Lulu przeszła przez drzwi. Bo przeszła. W momencie, gdy jej dłonie dotknęły drzwi, te na ułamek sekundy stały się przeźroczyste i dziewczynka wprost wpadła do środka. Matt też szybko do niej dołączył, gdy nieostrożnie dotknął magicznej igiełki, które wręcz weszła w jego palce jak w masło, a później przepadł bez wieści po drugiej stronie wraz ze swoimi krzykami. Pozostała Frau i Wakamiya. - Możemy zabić człowieka pod tymi drzwiami - rzucił markotnie Darius, z pewnością nawet nie rozważając tej opcji w żadnym scenariuszu. Tak więc i Lamijczyk znalazł się po drugiej stronie, a zaraz później Darius. Co z Frau? Została na zewnątrz. Przed całą czwórka rozpościerał się wąski, wyrzeźbiony w kamieniu korytarz, o dziwo oświetlony nieduża pochodnią. - Nie podoba mi się to - powiedział ponuro zleceniodawca, idąc na przód i biorąc pochodnię do ręki.
Stan postaci: Matt: palce prawej ręki przecięte, mocno krwawią, jednak nie jest to problem. po prostu upierdliwe. najlepiej czymś owinąć.
Mikazuki
Liczba postów : 298
Dołączył/a : 05/01/2013
Temat: Re: Ruiny Eisenwald Sro Lip 23 2014, 16:21
No i zrobiła puff i została sama. Na szczęście szybko dołączyła do niej reszta. Wtedy jednak sprawy potoczyły się źle. Bardzo źle, bowiem nie było z nimi Frau a Darius chciał iść dalej. Co to, to nie. Lulu mocno tupnęła nóżką(aż ją stópka rozbolała!) -Nigdzie nie idziemy! Nie ma z nami Frau! Pewnie się teraz boi tam sama! Jak mogliście ją w ogóle zostawić? GUPKI!-Krzyknęła na wszystkich i odwróciła się do nich plecami, szukając jakiegoś sposobu na odzyskanie zaginionej Frau. To była jej przyjaciółka i chcąc nie chcąc Lulu musiała po nią wrócić. Coś mogło jej grozić i pewnie się bała. Dlatego należało się o nią zatroszczyć, a nie ruszać dalej po trupach jak chciał to zrobić Darius. Hmph
Wakamiya Rin
Liczba postów : 159
Dołączył/a : 14/04/2014
Temat: Re: Ruiny Eisenwald Pią Lip 25 2014, 09:03
Lamijczyk nie wyglądał na zachwyconego, tak jak już kilkakrotnie powtarzał nie podobało mu się to. Wystarczyło spojrzeć na jego twarz, aby to potwierdzić, nie musiał nawet tego ponownie powtarzać. Mieli przed sobą wąski tunel oświetlony pochodnią, ale swoim ponurym spojrzeniem Wakamiya zauważył szybko, że ich szeregi stopniały. - A tamta panienka sobie odpuściła? - zapytał, chyba Dariusa bo to on ostatni się pojawił, ale nawet na niego nie spojrzał, patrzył na drzwi którymi się tutaj dostali. - No pięknie, misja się jeszcze nie zaczęła, a jedna już zrezygnowała... - powiedział na głos, ale w myślach wspomniał słowa przewodnika. Możemy zabić człowieka pod tymi drzwiami. Spodziewaj się najgorszego - to była jego dewiza. Tak więc uważnie spoglądał na Dariusa unosząc przekuty igłą palec do ust i ssąc go przez chwilę. Nie zmieniając wyrazu twarzy zerknął na Lulu zdeterminowaną wrócić. Złapał ją za łapkę. Żeby móc coś powiedzieć obrócił głowę i wypluł flegmę ze śladową ilością krwi. - Lulu, daj spokój. Ona odpuściła. Wraca już do domu. Lepiej chodźmy wykonać misję, chyba nie chcesz żeby ludzie zaczęli szemrać, że Lamia Scale porzuca swoje misję? Tak jest, widział ją w gildii. W końcu taka osóa rzuca się w oczy, a on spędził w LS już trochę czasu. Liczył że tym ją przekona i puścił jej łapkę. Lepiej było nie pozwalać na to, żeby zobaczyła martwej dziewczyny pod drzwiami. Jeśli faktycznie Darius tak to rozegrał, a nawet jeśli nie to była tylko strata czasu. Ale jeśli mała nie da się przekonać... To trudno, Rin rusza powoli za przewodnikiem.
Matt
Liczba postów : 304
Dołączył/a : 03/06/2014
Temat: Re: Ruiny Eisenwald Pon Lip 28 2014, 16:47
-AAAAAAAAAA - krzyczał Matt, gdy jego palce zaczęły krwawić, a on się się poturlał ładnie po oświetlonym blado pochodnią korytarzu. No jak ten niemiły pracodawca nie ostrzegł, to teraz ma tu chłopaka, co się wykrwawi przez palce... grunt to dobry sposób by umrzeć. Co zrobić... co zrobić. Ogień! Wypalić ranę! Nie no chwila... aż tak głupi chłopak nie będzie. Co więc zrobił? Szybko wziął skrawek swojego ubrania i mocno owinął go wokół palców. I teraz będzie mógł szpanować, że prawie nie zginął i tak krwawił, że ma koszulkę poplamioną krwią! A palce ma we krwi swojej ofiary. Tak... będzie szacun na dzielni. Tak więc mocno owinął swoją prawą dłoń w koszulkę (choć jej części nie odrywał), po czym spojrzał na resztę. Tak... było ich 4 włącznie z pracodawcą. Czyli jedna osoba została na czatach! Bardzo dobrze. Nie będzie im się tu zakradała armia asasynów i dzielna Frau obroni ich przed jakimś wrednym atakiem od strony pleców. To ci dopiero była taktyka. Że też Matty o tym wcześniej nie pomyślał. -Ona nie odpuściła! - głośno rzekł mag GD podnosząc do góry najpierw prawą dłoń wraz z koszulką, po czym się poprawił i podniósł lewą rękę i palcem wskazującym wskazał sufit -Ona osłania nasze plecy, by nic złego nie napadło nas od tyłu! Jest gotowa stawić czoło całej armii, by nam się nic nie stało! Nie marnujmy więc szansy, którą nam dała! Do boju! - to rzekłszy złapał małą dziewczynkę za rączkę i zaczął iść za przewodnikiem... nawet jeśli nieświadomie by ją trochę pociagnął w tamtym kierunku.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Ruiny Eisenwald Czw Lip 31 2014, 22:50
MG
Zaczęło się od problemów, to i na problemach musiało się skończyć. Brak Frau wśród niech sprawił, że Lulu głośno zaprotestowała na taki stan rzeczy, natomiast w głowie Wakamiyi pojawiły się nieprzyjemne scenariusze. Co prawda powiedział coś zgoła innego, jednak prawdopodobieństwo istniało. Wszak Darius wyglądał całkiem dobrze i nie było żadnych widocznych ran na jego ciele. Może po bliższym przyjrzeniu... Nikt jednak mu się aż tak dobrze nie przyglądał, bo Matt postanowił odstawić kolejną szopkę pod tytułem "aaa, ja krwawię, krwawię, umieeeeraaaam", turlając się po korytarzu. Dla dziewczynki mogło to być całkiem zabawne widowisko, gdyby nie była aż tak bardzo przejęta stanem starszej koleżanki. Z naburmuszoną miną patrzyła na Dariusa, który pod tym "ostrzałem" musiał coś powiedzieć. Westchnął. - Nic jej nie jest. Wciąż stoi pod drzwiami. Zna sposób, by tu wejść, a zawsze może zawrócić - odpowiedział beznamiętnym tonem. Logiczne. Tylko czy to wystarczy małej członkini Lamii? Sądząc po jej ekspresywnym zachowaniu, raczej nie. Próbowała też otworzyć drzwi od środka, cofnąć się, te jednak nie drgnęły. Widocznie byli tu uwięzieni. No to klops. Matt zajął się swoimi palcami. Może niedługo przestaną krwawić? Po swojej mowie chwycił Lulu i ruszył za Dariusem, tak samo jak Rin. Światło pochodni oświetlało piaskowy korytarz, zdecydowanie zrobiony ludzką ręką. W niektórych miejscach sklepienie wsparte było drewnianymi belami, na których wyrzeźbiono symbole żywiołów, przetarte przez czas. Nie minęli żadnych rozwidleń, droga się nieco ciągnęła, w ponurej atmosferze. Po pewnym czasie cała grupa zobaczyła światło. Kolejną pochodnię. A pod nią krzesło i siedzącego na nim starego mężczyznę. - Do kogo i w jakim celu... - wychrypiał, gdy się zbliżyli. Wyglądał niczym szkielet, na którego ktoś narzucił pergaminową, za dużą skórę, zwisającą fałdami. Długie włosy, siwe, splątane, opadały bezładnie na oparcie drewnianego krzesełka, a broda, równie długa, spoczywała na kolanach. Czarne oczy, zapadnięte, zdawały się nie widzieć, bo starzec wpatrywał się bez ruchu w jeden punkt przed sobą, po drugiej stronie ściany. Szata, którą miał na sobie z pewnością kiedyś była biała. Teraz szara i postrzępiona, przypominała ubranie rzucone na wieszak. Nie odbiegało to zbytnio od prawdy.
Stan postaci: Matt: palce prawej ręki przecięte, mocno krwawią, jednak nie jest to problem, po prostu upierdliwe, owinięte koszulką
Czas odpisu: 5 sierpnia
Matt
Liczba postów : 304
Dołączył/a : 03/06/2014
Temat: Re: Ruiny Eisenwald Pią Sie 01 2014, 12:23
Na szczęście wszystko było dobrze! Matty zawiązał se dłonie w koszulkę, więc pewnie szybko przestaną krwawić i cała grupa, poza dzielną i wspaniałą bohaterką, strzegącą pleców całej grupy przed nadciągającym złem! To dopiero odwaga! Tymczasem cała reszta ruszyła dalej, co ciekawe nie napotykając na żadne rozwidlenia. Przynajmniej się nie zgubią! I co się stało! Był tu jeszcze jeden pan!
-Nie mówił pan, że zatrudnił jeszcze kogoś, kto tu wszedł wcześniej! - poinformował Dariusa Matty, po czym przyszedł się mile przywitać -Hej! Miło poznać! Jestem Matty i chciałbym znaleźć Arię lub miejsce gdzie tu żyła! - głośno i radośnie oznajmił nieznajomemu, po czym przyjrzał mu się bliżej... biedaczek strasznie wychudzony był -Chce pan coś do jedzenia? - no bo przecież mógł być głodny. Szybko więc wyjął jakąś kanapkę, którą przy sobie miał i podał ją (wciąż zawiniętą w papier śniadaniowy), mówiąc -Proszę, smacznego! - tak, nie ma to jak dobry uczynek na sam początek dnia! I do tego jeszcze na sam początek misji! Tak... to dobra chwila by wykonać misję.
Wakamiya Rin
Liczba postów : 159
Dołączył/a : 14/04/2014
Temat: Re: Ruiny Eisenwald Pon Sie 04 2014, 09:59
Rin podążał za Dariusem powłócząc nogami w posępnym milczeniu. Jakoś nie specjalnie zwracał uwagę na am korytarz. Korytarz jak korytarz, nie było po co mu się przyglądać. Dało się usłyszeć - czy może raczej nie dało się nie usłyszeć - rytmicznego postukiwania drewnianego kija o posadzkę. Wakamiya używał go jako laski. Kiedy tylko zobaczył przed sobą kolejną pochodnię zaczął wytężać wzrok by dojrzeć co takiego czyha na nich z przodu. Kiedy w końcu dotarli do niego i okazało się, że to jakiś mężczyzna siedzący... na straży? Tak to wyglądało. I to oczywiście w ogóle nie spodobało się sceptycznemu Wakamiya'i. - A ten to kto, też od ciebie? - zapytał Dariusa. Potem spojrzał na staruszka na krzesełku i lekkoducha, który wydawał się z nim już zaprzyjaźnić. I co teraz? Czy powinien zrobić? Można w sumie było najpierw się czegoś dowiedzieć, a przynajmniej spróbować. - Ktoś ty i co tu robisz? - wtedy zaczął się zastanawiać nad jego słowami. Do kogo i w jakim celu... Czy to znaczyło, że było tu jeszcze więcej ludzi? Z każdą chwilą cała ta misja podobała mu się coraz mniej...
Mikazuki
Liczba postów : 298
Dołączył/a : 05/01/2013
Temat: Re: Ruiny Eisenwald Wto Sie 05 2014, 20:10
No i ostatecznie i tak odciągnięto ją od drzwi. Na szczęście świadomość że na sam koniec Frau wykazała się niesłychaną odwagą by bronić przejścia, dodał też sił Lulu. Musi postarać się tak samo jak ona! A może nawet powinna bardziej? W każdym razie szła grzecznie z Mattem, ściskając jego łapkę, aż w końcu natknęli się na dziwnego pana. Nieco zlękniona Lulu schowała się za Mattem, wyciągając tylko główkę zza jego pleców, a po chwili nieśmiał machając jedną rączką.-Dzień dobry.-Powiedziała niepewnie do dziwnego starszego pana i spojrzała na Dariusa oczyma dziecka, które bardzo, ale to bardzo chce wiedzieć. Nie ważne co, Darius miał teraz udzielić wyjaśnień. A Lulu na nie czekała i lepiej dla otoczenia żeby się doczekała. Chyba że otoczenie lubi czuć małe ząbki wbite w ciało.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Ruiny Eisenwald Nie Sie 10 2014, 21:37
MG
Nowa osoba, którą zatrudnił Darius? Nie wyglądało to w ten sposób, bo minę mężczyzna miał co najmniej nietęgą. Wpatrywał się w starca z mieszaniną odrazy i zaskoczenia, próbując jakoś zareagować. Ostatecznie jedynie pokręcił głową, zamierzając odpowiedzieć Mattowi. - Nie zatrudniałem nikogo więcej. Ten... mężczyzna jest stąd - odpowiedział najlepiej jak umiał, najwidoczniej wytrącony z równowagi tym, że ktoś tu był. Czy to nie było tak, że ludzie byli tu wieki temu? Stary człowiek nie zareagował ani na przywitania, ani na kanapkę, która dosłownie zawisła przed jego twarzą. Chyba jej nie widział. Milczał. Darius odetchnął, bo wyłapał spojrzenie Lulu i Rina. - Nie wiem, o co tu chodzi. Nie patrzcie tak na mnie - zwrócił się do nich jakby błagalnie. Gdyby wiedział z pewnością sam by nie główkował nad istnieniem nieznajomego. Tymczasem starzec przez dłuższą chwile się nie odzywał. - Ta, której szukacie Nie żyje. By do niej dotrzeć, podróż i ofiara jest niezbędna. Czy chcecie ruszać dalej? - Głos staruszka, choć starty wiekiem, był niezwykle chłodny i obojętny. Wykonywał swoja pracę.
Mikazuki
Liczba postów : 298
Dołączył/a : 05/01/2013
Temat: Re: Ruiny Eisenwald Wto Sie 12 2014, 14:01
No Lulu to wystarczyło. Więc biedny starszy pan był stąd? Nie wyglądał na groźnego. Chociaż był nieco dziwny i straszny i pewnie śmierdział starymi ludźmi. Mimo to Lulu była przecież dużą i odważną dziewczynką, dlatego wyszła zza Matta i podeszła do staruszka by pogłaskać go po głowie.-Długo pan tu siedzi?-Zapytała i przykucnęła obok niego, patrząc na niego od dołu.-Nie nudzi się pan? I nie boi? Pewnie jest pan samotny... odwiedza ktoś pana? Ja mogę zacząć odwiedzać, jeśli pan chce.-Zaoferowała z uśmiechem. każdy potrzebował towarzystwa nawet taki staruszek. Słysząc jego słowa, Lulu pokręciła główką.-Chcemy iść dalej ale nie do niej. Kimkolwiek jest ona. Szukamy... ee... szukamy...-Nie płacz Lulu, nie płacz. Spojrzała błagalnie na Dariusa żeby jej przypomniał. Podciągnęła noskiem. Starała się, naprawdę.
Matt
Liczba postów : 304
Dołączył/a : 03/06/2014
Temat: Re: Ruiny Eisenwald Wto Sie 12 2014, 15:39
A-a-ale... No, ale jak to tak to no! No... no... jak? Toż to bezczelne no. Jak tak może być. Matty taki miły, taki pomocny, kanapką się dzieli, a starszy pan nie reaguje? Już miał się jakoś oburzyć w iście teatralny sposób, gdy nagle Lulu ( która do tej pory trzymała go za rączkę i szła razem z nim aż od drzwi, a potem schowała się za nim, gdy pojawił się owy tajemniczy nieznajomy) odważnie wyszła do starszego pana i próbowała się z nim zaprzyjaźnić. Nie ma to jak być dzieckiem no. Tylko nie płacz, nie płacz, nieeeee
-Danii... nie chwila, Marii... chyba bliżej... moment... - zaczął się zastanawiać, kogo tak naprawdę mieli szukać... ach no tak! -DARIA! Nie, moment... - złapał się za podbródek, drugą rękę (tą trzymającą kanapkę) podstawiając pod łokieć pierwszej ręki, chwilę się zastanawiając -Coś takiego... ARIA! TAK TO BYŁO TO! - tadaaaaaa, olśnienie! No normalnie cud. Bo grunt to dobra pamięć. Chwila... czy Matty nie miał czegoś jeszcze do załatwienia... co to mu tak ciąży w dłoni? KANAPKA! Jak mógł zapomnieć! -To chce pan jeść? Ja sobie poradzę, a mam tu coś, jakby pan chciał. Świeża. Niech pan powącha. - zakończył swą wypowiedź dosłownie podtykając starszemu panu kanapkę pod sam nos. A co mu tam, przeżyje bez jednej kanapki, niech się dziadek naje.
Wakamiya Rin
Liczba postów : 159
Dołączył/a : 14/04/2014
Temat: Re: Ruiny Eisenwald Sro Sie 13 2014, 10:19
- Dobra dobra, rozumiem. Jesteś naszym przewodnikiem więc na ciebie patrzę pytająco. Ale widać, że sam też nie wiesz wszystkiego. - bąknął ponuro. To nie tak, że o coś Dariusa oskarżał czy miał mu za złe, że nie wie co się dzieje. Chociaż miał nadzieję, że będzie dalej służył pomocą. W końcu wiedział jak się dostać przez zamknięte drzwi. No nieważne, trzeba było to jakoś rozwiązać bez pomocy Dariusa. Ale boże... Co to? Wyglądało na to, że mała zaraz się popłacze. Rin'owi już się wydawało, że wszystko będzie okey kiedy Lulu zagadnęła strażnika, ale zaraz zwątpiła. Czyżby zapomniała po co tutaj przyszli? Przynajmniej pamiętała, że nie po to żeby spotkać jakąś czarownicę z przeszłości, która powinna interesować ich tyle co zeszłoroczny śnieg. - Szukamy pamiętnika Arii. - dokończył za Lulu starając się dodać jej otuchy głaskając ją po małej główce. Żeby tylko się nie rozbeczała, bo wtedy Wakamiya chyba popadnie w rozpacz, a nie tylko męczyć go będzie ponury nastrój. Za jakie grzechy... - myślał sobie nadal dodając odwagi Lulu. Przynajmniej miał nadzieję, że działa na nią to w ten sposób. Anyway, zaraz zwrócił się do Matt'a. - Jej pamiętnika. Nie jej samej. Pamiętaj o tym kiedy kłapiesz jadaczką, bo jeszcze wyślesz nas gdzieś gdzie nie chcielibyśmy się znaleźć. - zgnił go, bo po jego głowie zaczęły krążyć myśli o tym, że zostali by przeniesieni w czasie i nie mogli by wrócić. Być może za dużo naczytał się jakichś głupich książek i jego wyobraźnia robiła mu głupie psikusy, ale lepiej dmuchać na zimne. - Więc szukamy pamiętnika Arii. Słucha mnie pan? - zapytał strażnika. - Czy, żeby przejść dalej też, żeby go poszukać też trzeba złożyć ofiarę? I jaką? Bo złoto raczej w grę nie wchodzi, co? - zasypał staruszka pytaniami. Chociaż pewnie znając jego szczęście dziad i tak całkiem go zignoruje i jeśli w ogóle zareaguje w jakiś sposób to tylko na słowa tych dzieciaków. Wakamiya wypuścił głośno powietrze zastanawiając się czy by nie dać sobie spokoju z tą misją. Więcej z nią było zachodu niż to wszystko warte.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.