HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Ruiny Eisenwald - Page 12




 

Share
 

 Ruiny Eisenwald

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... , 11, 12, 13  Next
AutorWiadomość
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Ruiny Eisenwald - Page 12 Empty
PisanieTemat: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 12 EmptySob Cze 07 2014, 02:59

First topic message reminder :

MG

Ruiny Gildii Eisenwald. Zniszczone mury zewnętrzne już nie broniły do niej wejścia, elewacja zewnętrzna, a także wewnętrzne wyposażenie nie przetrwały próby czasu. Meble nie nadają się do użytku, dach przecieka, a liczne zwierzęta uwiły tu swoje gniazda. Ścieżka wydaje się być już dawno zapomniana lub celowo okoliczni mieszkańcu unikają zapuszczania się w te obszary. Niestety niekiedy trzeba było się zapuścić w te przeklęte tereny. Tego też obecnie wymagała misja. Posępny mężczyzna, ubrany jak traper stał na granicy posępnych drzew z niemalże idealnym widokiem na ruiny. Orli nos, ciemne włosy, kilkudniowy zarost i przenikliwe, złote oczy wbite wprost w pozostałości budynku. Zaciśnięte usta nie zdradzały większych emocji. Przekazał tym, którzy zgłosili się do wykonania zadania, jak tu dojść. Teraz jedynie na nich czekał wsparty o pień, milczący i zamyślony.

Czas na odpis do 18 stycznia godz. 22:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki

AutorWiadomość
Irina


Irina


Liczba postów : 198
Dołączył/a : 13/02/2016

Ruiny Eisenwald - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 12 EmptyWto Mar 14 2017, 16:33

//Potwierdzam, powinno zabrać Virgo MM!!!

Dziewczyna chwilę stała rozmyślając nad tym, co powiedział pracodawca. Miał rację, więc dziewczyna jednak zrezygnowała z pokoju, chwyciła Wintera za przegub i zeszła na dół, ciągnąc go za sobą i weszła przed dziurę zaraz po pracodawcy - Virgo, dobra robota. Idziemy dalej - przekazała duchowi, aby i ona ruszyła wgłąb dziury za pracodawcą. Ten pokój... On ją interesował. Zmrużyła oczy na chwilę, jakby coś nagle ją zabolało, ale ruszyła dalej w dół. Gdy Winter do niej dotarł, spojrzała w kierunku, w którym musieli się udać po nieczystość. Po oręże. Po siłę, której Irina potrzebowała.

Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4704-sakiewka#97896 https://ftpm.forumpolish.com/t4657p15-irina?nid=41#97894
Puszek


Puszek


Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017

Ruiny Eisenwald - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 12 EmptyWto Mar 14 2017, 19:33

// z tego co kojarzę, acz może mi to wytłumaczycie inaczej to virgo do badania skał użyła PWM, które nie pobiera PWM, a tunele zabierają 1MM per metr za co MM odjąłem. Mało bo wiele tych metrów te ściany nie miały. Założyłem, że to było jakieś 3 metry bodajże kopania łącznie więc 3MM acz możemy podyskutować o grubościach ścian.

~MG~
Oręże Grzechów Głównych - Część trzecia - Nieczystość

Pierwszy w stronę pomieszczenia ruszył Yamamoto, który w momencie, gdy wasz pracodawca wszedł do dziury ustawił gdzieś w pobliżu kielich, swojego standa, z którego instantowo wyleciało 15 pszczółek, które latały sobie w pobliżu wejścia do tunelu. Mężczyzna poczuł się nieco lepiej, a następnie ruszył jak najszybciej dalej, aby nie musieć walczyć z owadami. Mimo to jeden z nich go zobaczył i dość szybko użądlił zadając niewielką ranę i podążając za mężczyzną.

Gdy tylko ową pszczołę po waszym wyjściu z tunelu zobaczył pracodawca udało mu się ją złapać i zmiażdżyć w ręce zanim wyrządziła więcej szkód. Jednak nieco umiał walczyć ten cały archeolog, aż dziwne się wydawało, że sam nie należał do jakiejś grupy najemników. Mniejsza o to. W momencie wyjścia z tunelu zobaczyliście kolejną dość sporą salę o kształcie kwadratu o bokach 20x20 metrów. Wy znajdowaliście się mniej więcej w połowie jednego z boków, a na środku pomieszczenia znajdowała się para żelaznych. pazurów. W tej chwili wbite były one w skałę, której raczej nikt z was w stanie podnieść nie był, ale może dałoby się wyjąć same pazury, to musieliście sprawdzić. Pomieszczenie przyozdobione było mapą całego świata, a na nim zaznaczony jeden punkt, gdzieś w okolicy dawnej Sanyi, zapewne położenie kolejnego z grzechów głównych. Światło w pomieszczeniu dawanego było przez dziwne kule światła, które krążyły po pomieszczeniu, zapewne były to jakieś świetliki ciężko było to stwierdzić nie podchodząc do nich.

W tym czasie Winter uznał, że w większym niebezpieczeństwie jest mag gwiezdnych duchów wraz z jednym ze złotych kluczy niż pracodawca i człowiek, który nie wykazywał do tej pory specjalnych umiejętności bojowych i poszedł za dziewczyną, kobieciarz jeden. Gdy jednak dotarł tylko na górę został ściągnięty znowu na dół więc tak chodził w kółko w tej chwili. Zanim jednak dołączyliście do reszty zobaczyliście pszczoły, które blokowały wejścia w liczbie sztuk czternastu. Nie wiadomo skąd one się wzięły, ale od razu, gdy was zobaczyły rzuciły się na was. Siedem w stronę Wintera, a drugie siedem w stronę Iriny. Jakby tego było mało nagle poczuliście, że magiczna moc z was ulatuje. Virgo zniknęła, a wszelkie przejawy magicznej mocy zniknęły. Gdy na kilka sekund odwrócilibyście się zobaczylibyście za sobą sędziwego mężczyznę z laską odzianego w podróżną szatę [bez kruka i książki jak na obrazku]. W sumie nie dało się go nie zauważyć. Jego magiczna moc była odczuwalna nawet nie posiadając do tego specjalnych umiejętności. Jeśli porównać moc magiczna maga z wodą to przed wami stał istny ocean, coś co wręcz ciężko wydawało się wam pojąć, że ktoś może mieć taką ilość magicznej mocy, że wydawało się, że wytwarzał wokół siebie swoistą aurę ethernano. No było to możliwe. Był to jednak jak wspomniałem ocean dość spokojny, nie rwąca rzeka czy wodospad jak możnaby porównywać zdolności innych, potężnych magów. Nie czekając długo na wasza reakcję stworzył kule podobną do Energy Sphere of Nothingness (A) i posłał ją natychmiastowo w stronę Wintera, który dobrze wiedział, że takie zaklęcia lepiej unikać.

Stan:
Irina - 47MM , potężny ból głowy. Spuchnięte okolice oka oraz warga i dziąsło mocno krwawią, zarażona przez chorobę Yamamoto - skopiuj sobie umiejki, Vulpecula puffnęła, Hydra puffnęła. Czujesz się jeszcze gorzej przez chorobę, chyba masz gorączkę no i splunęłaś pierwszy raz krwią.
Winter - 4MM, 18% [18.25%] szansy na zarażenie, solidnie obity przez rzut przeciwnika, na który nie mógł zareagować. Żebra bolą dość solidnie, ale chyba nie są złamane. Siniaki. Głęboka rana cięta na prawym udzie. Nie wygląda to ładnie, stanie na nodze bardzo boli, wyskoki z niej niemożliwe. Wszystkie krwotoki na razie zatamowane, nie masz magii.
Yamamoto - 37MM, nawrót choroby, splunąłeś krwią i gorzej się poczułeś, liczne rany na całym ciele i skaleczenia od pazurów potwora, z którym walczyłeś, bolą i utrudniają poruszanie. Plastry sprawiają, że przynajmniej nie będziesz odczuwał tak tych ran, delikatne użądlenie. Czuejesz się zdecydowanie lepiej, bo masz mało many. Ofc. rany normalnie doskwierają.

Odpiszę 16.03.2017r. ok godz 20:00 jeśli nikt nie będzie chciał więcej czasu.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3975-demoniczny-skarbiec-strzezony-przez-cerbera#78658 https://ftpm.forumpolish.com/t3877-king-asthor https://ftpm.forumpolish.com/t4089-ewolucje-kinga-asthora#81669
Yamamoto


Yamamoto


Liczba postów : 142
Dołączył/a : 13/01/2016

Ruiny Eisenwald - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 12 EmptyWto Mar 14 2017, 21:21

Jedna szarańcza wzięła i go ujebała. Ale pracodawca go ocalił. "Mój bohater" chciałoby się rzec. Yamamoto jednak skinął głową mężczyźnie i powiedział:
-Dziękuję. Oby nie było ich tu więcej. - rzucił wyraźnie wdzięczny do mężczyzny. Zdecydowanie, był on silny jak na człowieka. Szkoda, że zatrudnia magów. Cholera, mógłby być użyteczny, gdyby chciał ich mordować. Ale na to nie ma zbytnio szansy. Dlatego ruszył dalej za nim.

I oto znaleźli się w pomieszczeniu. Razem z pazurami i mapą świata z jakimś zaznaczonym punktem. Starszy mężczyzna podszedł ostrożnie do Pazurów.
-To one? - spytał raczej retorycznie, po czym spróbował je złapać i wyjąć - praktycznie w taki sam sposób, jakby je ubierał i własną siłą próbowałby je wyciągnąć. Wątpił jednak by to zadziałało, ale ale! Był Inteligentny, a jego Sokolooki wzrok, nawet mimo okularów, mógł mu pomóc określić jak wygląda ta skała i gdzie najlepiej ją uderzyć, by ją skruszyć. Ale nie to było jego celem. Celem było wykorzystanie jego laski (lub innego kija, najlepiej metalowego) jako ramienia dźwigni, by wyciągnąć ze skały pazury. Po nie wszak tu przyszli, czyż nie? W międzyczasie spojrzałby na mapę i rzuciłby -Dobrze byłoby ją zniszczyć. Oracion Seis nie pozna wówczas lokalizacji następnego z oręży. - zaproponował, po czym przystąpił do próby wyciągnięcia pazurów ze skały. Fajnie byłoby zdobyć taki item. Bardzo fajnie.

Oczywiście, gdyby odczuł nawrót choroby użyłby Powstrzymania (C), coby nie paść. Choć i tak jego choroba nie powinna mu aż tak doskwierać (Radość Pustki (PWM))

//Ok, dzięki. A przy badaniu ścian chodziło o próbę przekopania się przez nią jbc
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3548-oszczednosci-yamamoto https://ftpm.forumpolish.com/t3246-yamamoto
Winter


Winter


Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016

Ruiny Eisenwald - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 12 EmptyCzw Mar 16 2017, 21:18

//Przepraszam za trochę spóźniony odpis. Pewne sprawy się przedłużyły.

Winter chciał wiedzieć co w końcu zamierzają robić. Bez wątpienia byłoby to bardzo przydatne w aktualnej sytuacji. Jeszcze musieli natrafić na jakieś pszczoły, które były agresywne. Bardzo. Przez chwilę ciekawiło go co one tu robiły. Musiały się jakoś pojawić po tym jak pracodawca z tym staruszkiem udali się na dół. Co było trochę podejrzane. Ta myśl nie za przeszkodziła mu jednak w robieniu lekkich uników. W końcu lepiej było nie nadwyrężać nogi w walce ze pszczołami. Kto wie co jeszcze ich czekało.
Kiedy poczuł, że moc magiczna z niego ulatuje natychmiastowo kątem oka spojrzał w kierunku gdzie instynktownie czuł wielką moc. Co było równoznaczne z zagrożeniem. Szczególnie, iż jego energia magiczna nagle gdzieś zniknęła. Definitywnie dało się zobaczyć zdziwienie w oczach białowłosego i w mniejszej ilości strach. Standardowe uczucie wywołane przez niespodziewanego drapieżnika. Co gorsze, dało się wyczuć, iż owa postać jest bardzo spokojna. Jakby on jak i jego przyjaciółka niebyli niczym więcej niż małymi przeszkodami na jego drodze.
Na widok ataku podobnego do jego, wręcz identycznego, natychmiastowo zaczął uciekać jak najszybciej potafił z ranną nogą, od kuli lecącej w jego stronę, uważając żeby pszczoły go zbyt bardzo nie uszkodziły. Może nawet wyparują dzięki temu atakowi. Chłopak nie zatrzymałby się w momencie gdy przekroczył granicę swojego ataku. Kto wie, czy nie będzie on silniejszy. Lepiej było nie ryzykować.
Mam małe wątpliwości, że to Oracion Seis. Nie wygląda to dobrze. Ale co możemy zrobić... - taka byłaby jego pierwsza myśl po uniknięciu lub oberwaniu od ataku. Cóż, przynajmniej jeśli by przeżył ten atak. Od razu wpadł na parę podstawowych rozwiązań, a każde z nich było bardzo ryzykowne. Próba ucieczki, tym samym pozostawienie pracodawcy i medyka na śmierć średnio mu pasowała. Bezpośrednia walka była wielkim nie. Mieli małą szansę na wytrzymanie jego ataków do czasu powrotu reszty tej grupki. Tylko co wtedy? Próba ucieczki razem, a może walka z pomocą tego artefaktu? Jeśli on tu w ogóle jest. Zbyt dużo niewiadomych.
Chłopak w czasie tego całego rozmyślania próbował by unikać wszelakich ataków z nadzieję, iż nie będą one wymagały zbytniej koncentracji. Przy tej walce musieli pomyśleć, czy tego chcieli czy nie. Po całym tym analizowaniu próbowałby się dostać do Iriny bez otrzymywania groźny dla życia ran, żeby zdecydować nad jakimś planem działania. Robiłby tak do skutku.
-Jestem pewien, że niektórych rzeczy już się domyśliłaś. Zalecałbym próbę wytrzymania dopóki nie powróci reszta. Może z artefaktem dałoby się coś zrobić przeciwko niemu. To, albo biegniesz po pracodawce i tamtego medyka i w szybszym tempie kombinujecie co z tą bronią. Jeśli w ogóle istnieje. - powiedziałby ciszej Winter z powagą w głosie, gdyby udało mu się dotrzeć do swojej przyjaciółki. Nie zabrałby jednak wzroku z sylwetki ich przeciwnika, a może egzekutora. Wydawało mu się, iż jego druga myśl była całkiem rozsądna. Miał uszkodzoną nogę, czyli był wolniejszy, czyli Irina szybciej potrafiłaby ostrzec resztę. Chociaż wydawało mu się, iż wybuch, który prawdopodobnie spowodowała by tamta kula, byłby wystarczającym ostrzeżeniem. Po powiedzeniu tego co zamierzał powiedzieć i usłyszeniu informacji, wróciłby do unikania ewentualnych ataków i przeszkadzania wrogowi w zejściu na dół w stronę artefaktu.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4671-skarbiec-wintera-v2 https://ftpm.forumpolish.com/t4660-winter https://ftpm.forumpolish.com/t4673-od-zimy
Irina


Irina


Liczba postów : 198
Dołączył/a : 13/02/2016

Ruiny Eisenwald - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 12 EmptyPią Mar 17 2017, 21:10

Od dziś wyraz Irina powinien stać się synonimem przegrywu życia, a czemu, to już nie trzeba tłumaczyć. Dziewczyna po prostu miała pecha. Jak nie wsciekły kurczak, to choroba, to ją tyłek bolał, to jej znajomy wpadł, zrobił rozpierdziel i prawie umarł, a teraz oboje stracili Moc Magiczną. Irina będzie musiała odwiedzić po tej misji szpital i to nie tylko zdrowia fizycznego.
Dziewczyna jak i Winter szybko zauważyła brak swojj Mocy Magicznej, jednak najbardziej wystraszyło ją zniknięcie Virgo. Wiecie, to nie tak że nie umiałaby sobie poradzić bez swojego gwiezdnego klucza. Ona by po prostu zginęła w okrutnych okolicznośćiach. Dziewczyna obróciła się w stronę oceanu MM i zobaczyła dziwnego kolesia, który powinien brać mniej lub zmienić dilera. Zdecydowanie. I to był też właśnie moment, gdy Irina się w*urwiła. Na ostatniej misji PRAWIE zginęła, a na tej NA PEWNO zginie. Nie zdobyła sławy, nie wezwała jeszcze dwóch duchów na raz, nie zdobyła bogactwa, dziewic i sławy, nie mówiąc o szacunku w gildii. Przegryw życia, no Irina po prostu. Zacisnęła swoje małe piątki i spojrzała spode łba na przybysza na haju. Oracion Seis. Wróg jej gildii. Zła gildia. Moment. Ona też była ze złej gildii... A gdyby tak złączyć siły i przeżyć? Ale Winter.. Nope, zły pomysł. W tym momencie odezwał się Winter, a ona, nadal patrząc na nowego przeciwnika o ambitnej ksywce WIELKA KAŁUŻA odpowiedziała mu z determinacją w głosie, przykładając palec do oka - A tu mi kurczak idzie - nie wiedziała w sumie, czy to było mądre, czy nie, i w ogóle skąd zna takie powiedzenie i taki gest, ale nad tym będzie się zastanawiać później. Tak samo jak nad tym, czy śmierć boli i innymi bzdetami, nad którymi warto się czasem zastanowić - Winter, ale ty wiesz, że tego artefaktu nie ma? - spojrzała na niego ukradkiem i z powrotem spojrzała na Wielką Kałużę - Ja rozumiem, że możesz nie lubić naszego nowego znajomego... E... Jak panu na imię? - zawiesiła się na chwilę - Ale żeby wmawiać mu, że jakiś pracodawca i staruszek... Co? Co ty Winter brałeś? Przecież żadnego artefaktu nie ma! Ten głupi kurczak, czy co to za ptak był, specjalnie nas wtedy atakował.. Naczy głównie mnie... Żeby nas odciągnąć. Jeszcze na to nie wpadłeś? Miał wspólników. Tego artefaktu już nie ma! - nagły potok słów u osoby imieniem Irina to najnowsze zaburzenie psychiczne, warto zapisać - Przepraszam, proszę pana, ale mój kolega nie lubi osób, które nagle na dzieńdobry wszystkich atakują, ale rozumiem pana tok myślenia. Dwójka umierających dzieci na terenie upadłej mrocznej gildii NIE MOŻE być normalna, jednak zalecam zaprzestanie ataku. WInter, masz ciasteczka? - zwróciła się do chłopaka, patrząc mu prosto w oczy i starając się mu przekazać, aby grał z nią. To był po prostu błagalny wzrok, który zaraz też powrócił na nowego przybysza.
Podczas gdy Irina non stop mówiła (starając się opanować głos, brzmieć elegancko, kulturalnie i przekonująco), oczywiście cały czas, w miarę swoich skrytobójczych umiejętności, oraz osłabiona chorobą starała się uciekać przed atakami przeciwnika. Nie chciała umrzeć z gdzieś wyżej wymienionych celów, których dla dobra sprawy nie potrzeba teraz drugi raz powtarzać. Miała też w łapce sztylecik. Nie wiedzieć po co, może żeby groźniej wyglądać.
Gdyby jednak to wszystko nie zadziałało. Gdyby Wielka Kałuża nie przestał atakować. Gdyby Winterowi się coś stało. Gdyby nadzieja umarła. I wszystko, dziewczyna sięgnęłaby błagalną myślą, wręcz modlitwą, zwrotem do kogoś lub czegoś.. O pomoc. Potrzebowała jej, musiała przeżyć, a nie miała szans na to. Przynajmniej na razie. Pozostała jej siła fizyczna, a i ta magiczna gdzieś, która może nie zniknęła, a jedynie została zaślepiona przez moc Wielkiej Kałuży, skupiły się na mocy. Mocy. Tego potrzebowała. Mocy. Na tyle wystarczającej, aby wyeliminować przeciwnika, i moze żeby chociaż Winter przeżył. Umarła by ze świadomością, że zrobiła coś dobrego. Uratowała człowieka. Umarła w miarę szczęśliwie. Całe jej jestestwo, to, kim była (czyli nikim, ale to szczegół) zacisnęło się kurczowo na myśli przetrwania, tej prymitywnej, ale jak ważnej misji. Moc. Siła. Przetrwanie. Chciała żyć bardziej niż kiedykolwiek na świecie. Potrzebowała tego i musiała to zrobić dla innych. Chciała poświęcić siebie, swoje szczęście, aby uratować Wintera. On w przeciwieństwie do niej miał marzenia. Nie mogła pozwolić, aby z jej winy (w końcu jego obecność tutaj była trochę jej winą, w sumie to BYŁA jej wina, bo się z nim zaprzyjaźniła) zginął, nie spełniwszy swoich marzeń i nie zrobiwszy wielu innych rzeczy, które robi normalny człowiek, zanim umrze. I jako normalny człowiek nie miała na myśli niemagów. Miała na myśli ludzi, którzy umierają w podeszłym wieku, szczęśliwi ze swoją rodziną. Jak w książkach. Możliwe, że to było jej skryte marzenie. Uczepiła się tej myśli, że jeśli teraz przeżyje, to kiedyś będzie szczęśliwa. Kolejna motywacja. Kolejna silna myśl jestestwa w modlitwie o moc. Winter musiał przeżyć, a ona również. Miała być normalnym człowiekiem, który umrze w podeszłym wieku otoczony wnukami z kocykiem na nogach, patrzący na zachód słońca nad brzegiem morza.
Jeśli ktokolwiek mnie słyszy. Błagam, użycz mi siły. Oddam siebie, ale błagam, pomóż mi przeżyć - zwróciła się niemo do kogokolwiek, kto ją słyszał. A ktoś na pewno musiał ją słyszeć. Świat byłby zbyt okrutny, aby nikt jej nie słyszał, a Irina naprawdę wolałaby się nie przekonywać, że świat MOŻE być na tyle okrutny.
Przecież błagała tylko o pomoc.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4704-sakiewka#97896 https://ftpm.forumpolish.com/t4657p15-irina?nid=41#97894
Puszek


Puszek


Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017

Ruiny Eisenwald - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 12 EmptyPią Mar 17 2017, 23:21

~MG~

Oręża Grzechów Głównych - Część Trzecia - Nieczystość

Yamamoto podszedł do oręży próbując wyciągnąć je z pomocą swojej siły fizycznej. Co prawda spodziewał się trudnego zadania, ale okazało się ono w praktyce łatwiejsze niż się wydawało. Pewnym krokiem podszedł i chwycił za pazury, które wystawały z kamienia na środku pomieszczenia. Ku jemu zdziwieniu wyszły dość łatwo bez większych problemów, a wróg magów mógł poczuć ich moc. Już przy pierwszym kontakcie poczuł nienawiść do wszystkich ludzi, która wręcz emanowała z tej broni. Chwytając pazury poznał też wszystkie ich właściwości tego oręża, jakby dostały się do jego umysłu. I też zaczął nienawidzić coraz większego grona ludzi. Uważał, że nie tylko już magowie są źli, ale wszyscy ludzie, bo czemu nie. Ale szybko wrócił do normalnego stanu. [dokładny opis broni będziesz miał na końcu postu]. Pracodawca na twoją uwagę o zniszczeniu ściany potwierdził, że to dość dobry pomysł, ale zanim namyślił się jak zniszczyć ową mapę jego działania przerwał nagły wybuch, który rozwalił ściany.

Po drugiej stronie mrocznej gildii trwała natomiast walka z przywódcą mrocznej gildii Oracion Seis, Merlinem. Jego przeciwnicy raczej byli w krytycznej wręcz sytuacji, w zasadzie tak szczerze to raczej nie mieli szans ze swoim przeciwnikiem. Winter był już mocno poobijany mimo prób zaleczenia jego ran, nie posiadał dobrych zdolności do uników, no i zaklęcie miało dość spory obszar działania. Szanse na unik wynosiły totalnie zero. Oberwał więc dość mocno zaklęciem, co spowodowało, że upadł na ziemię tracąc przytomność. Zaklęcie miało jeszcze na tyle siły, aby przebić się na drugą stronę przez zwykłą ścianę.

I wtedy zadziały się rzeczy. Zdarza się czasami, że niektórzy magowie totalnie, absolutnie i w ogóle kontrują magię przeciwnika. Zdarzają się takie sytuację. I taka właśnie sytuacja nastąpiła w starciu Yamamoto i Merlina. Merlin był potężnym magiem, gdyż potrafił ukraść magię przeciwnika i z niej korzystać. Mógł to robić dość długo, gdyż był prawdziwym oceanem magicznej mocy, miał ponad 1.000 MM. Jednak wyobraźcie sobie co się stało, gdy uczony instynktem wyczuwając w Yamamoto magie od razu mu ją skradł nie dając czasu na reakcję. Oczywiście został w pełni zarażony. Wyobrażacie sobie maga z chorobą Yamamoto, który ma ponad 1.000 MM, a im więcej jej ma czuje się coraz gorzej? Nie miał wytrzymałości. Ano tak średnio to na niego podziałało. Po przejęciu magii splunął krwią i upadł na podłogę.
- Ty szczurze - krzyknął do Yamamoto - zabiję Cię, sprawię, że ty i twoja cholerna magia zostaniecie wymazani z tego świata.
Po tych słowach użył resztki swojej siły i teleportował się ... gdzieś. Po prostu zniknął zaklęciem teleportacyjnym zostawiając w poprzednim miejscu, gdzie stał sporo krwi. Na krótką chwilę, gdy Yamamoto stracił magię poczuł się jak nowy Bóg, ale po chwili magia została mu oddana i poprzedni stan powrócił. Inni również dostali z powrotem swoje magie.

Większość pszczół została zniszczona zaklęciem, ale teraz dwie pszczoły leciały na Irinę, dwie pszczoły na nieprzytomnego Wintera i jedna pszczoła na Yamamoto. W zasadzie to chyba był wasz ostatni przeciwnik. Tak się wydawało.

Niestety na motywację Iriny nikt nie odpowiedział. Niestety.

Stan:
Irina - 47MM , potężny ból głowy. Spuchnięte okolice oka oraz warga i dziąsło mocno krwawią, zarażona przez chorobę Yamamoto - skopiuj sobie umiejki, Vulpecula puffnęła, Hydra puffnęła. Czujesz się jeszcze gorzej przez chorobę, chyba masz gorączkę no i splunęłaś pierwszy raz krwią.
Winter - 4MM, 18% [18.25%] szansy na zarażenie, solidnie obity przez rzut przeciwnika, na który nie mógł zareagować. Żebra bolą dość solidnie, ale chyba nie są złamane. Siniaki. Głęboka rana cięta na prawym udzie. Nie wygląda to ładnie, stanie na nodze bardzo boli, wyskoki z niej niemożliwe, ogólne liczne obrażenia ciała/ Wszystkie krwotoki na razie zatamowane, nieprzytomny 1/6 postów
Yamamoto - 7MM, Liczne rany na całym ciele i skaleczenia od pazurów potwora, z którym walczyłeś, bolą i utrudniają poruszanie. Plastry sprawiają, że przynajmniej nie będziesz odczuwał tak tych ran, delikatne użądlenie. Czuejesz się zdecydowanie świetnie bo nie masz prawie MM. No, ale o ranach nie zapominaj. + Nieczystość.

Trzeci Oręż Grzechów Głównych: Nieczystość.
Plusy: Trafienie zmniejsza wszystkie parametry fizyczne postaci o 15% na czas 5 postów. Każde kolejne trafienie odnawiają czas tego osłabienia tak, że po każdym trafieniu jest znowu 5 postów. Uderzenia stackują się, ale odejmują się od ostatniej liczby geometrycznie, a nie arytmetycznie. Dodatkowo po trafieniu tą bronią szanse na zarażenie chorobą Yamamoto zwiększane są o +5%.
Minusy: Jest to jedyna bron, której używanie wpływa na psychikę i wygląd postaci. Razem z użytkowaniem zmienia się wygląd postaci oraz jej charakter. Efekt następuje stopniowo, ale po niecałych dwóch latach użytkowania postać będzie nienawidziła wszystkiego, będzie miała ochotę zniszczyć cały świat. Zachowuje się również niekulturalnie. Może pierdzieć w miejscach publicznych, obrażać wszystkich itd. Wygląd również się zmienia na bardziej "parszywy". Bardziej zielona skóra, jakieś krosty, wyrośnięty garb i przekrwiawione oczy, kończyny jakby nienaturalnie wygięte. Nie utrudnia to jednak walki. Efekt można cofnąć nie nosząc tej broni, ale efekty uboczne mijają 3 razy wolniej niż się pojawiają.

Czas na odpis do 20 marca godz. 20:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3975-demoniczny-skarbiec-strzezony-przez-cerbera#78658 https://ftpm.forumpolish.com/t3877-king-asthor https://ftpm.forumpolish.com/t4089-ewolucje-kinga-asthora#81669
Irina


Irina


Liczba postów : 198
Dołączył/a : 13/02/2016

Ruiny Eisenwald - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 12 EmptySob Mar 18 2017, 02:13

Irina włożyła w tą modlitwę całe serce, duszę, pragnienia, jestestwo... I nic. W sumie nawet nie była rozczarowana zbytnio. Kto by chciał wspomóc kogoś takiego jak ona, pfy.
Na nic zdały się jej słowa, na nic! Wielka Kałuża nie zwrócił na nią nawet uwagi! Dziewczyna zacisnęła mocniej piąstki, bo w sumie tylko tyle zrobić mogła. Wtedy jednak Winter ze swoją chorą nogą nie zdążył uniknąć ciosu i... Zginął.
Czas zwolnił dla Iriny, gdy ujrzała upadającego Wintera.
Zaparło jej dech, w oczach pojawiły się łzy.
Winter nie żyje.
Jej jedyny przyjaciel.
- Winter! - krzyknęła i nie zważając na Wielką Kałużę rzuciła się w jego stronę, próbując go złapać. Aby jego martwe ciało nie upadło na ziemię. Jeśli go chwyciła, upadła na kolana, pochylając się nad nim z łzami spływającymi po policzkach. Jeśli nie, upadła na ziemię i podczołgała się do niego, podnosząc delikatnie jego barki i głowę. Nie tak miało być. To on miał przecież przeżyć. To on miał marzenia do spełnienia. TO ON MIAŁ ŻYĆ. Dziewczyna zastygła na moment, pochylona nad bezwładnym ciałem przyjaciela. Emocje w niej dosłownie eksplodowały, co chwilę napływając nową falą bólu. Nowa pustka. Nowa frustracja. Nowy gniew. Za dużo emocji.
Dziewczyna zacisnęła zęby.
Ten, który to zrobił, musiał zapłacić.
Nadal trzymając jedną ręką bezwładne ciało Wintera, sięgnęła po jeden ze srebrnych kluczy i wyciągnęła go obok siebie - O-open, gate of the Hydra, Hydra! - przemówiła łamiącym się głosem Irina, a obok niej pojawiła się Hydra, od razu używając Real Soula i zmieniając się w węża. W tym samym momencie Wielka Kałuża upadł, coś powiedział i zniknął, jednak do Iriny to wszystko nie docierało. Odłączyła się od świata. Chciała zemsty. Niby proste życzenie, a jednak nie do końca.
Z pomocą Hydry, umieściła martwe ciało na grzbiecie Hydry, tak, aby ta dzięki swoim skrzydłom mogła bezpiecznie transportować przyjaciela Iriny, czy może tylko jego ciało. Dziewczyna nie chciała przyjąć do siebie, że ten chłopak nie żyje. Musiała się skupić na czymś innym i tym właśnie było piętro, na które nie zdążyła z nim wejść. Wejdzie tam, dla jego honoru. Mieli to razem odkryć, jednak on... On nie zdążył. Dziewczyna ruszyła po schodach, które cudem ocalały w górę, wspinając się wolno po schodach, a Hydra, machając skrzydłami nad ziemią pozostała na parterze. Irina zaś pchnęła klamkę drzwi na piętrze, aby zobaczyć to, co miała zobaczyć z Winterem.
On miał żyć.
Dziewczyna znowu zalała się łzami, przekraczając prób pokoju. Świat był okrutny. Nienawidziła świata. Nie otrzymała pomocy od nikogo. Jej przyjaciel nie żył. -Wszyscy powinni umrzeć, wszyscy powinni zniknąć z tego świata! Nie powinni żyć! - mamrotała pod nosem, przekraczając próg.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4704-sakiewka#97896 https://ftpm.forumpolish.com/t4657p15-irina?nid=41#97894
Yamamoto


Yamamoto


Liczba postów : 142
Dołączył/a : 13/01/2016

Ruiny Eisenwald - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 12 EmptySob Mar 18 2017, 18:23

Yamamoto czuł potęgę i nienawiść, jaka emanowała z tej broni. Tak, to był idealny oręż dla niego. Jednak zanim zdołał się nim nacieszyć, coś wybuchło i pojawił się przeciwnik. I to taki, który najwidoczniej przejął od niego "magię". Kamishirosawa niemalże nie roześmiał się pełen pogardy do mężczyzny, który najwidoczniej planował wykorzystać ją przeciwko samemu Szczurowi. Jednak nie w tym przypadku. Tylko chęć niezdemaskowania się powstrzymała go od tego.

-Trzeba zniszczyć tę ścianę i stąd uciekać nim wrócą. - rzucił do pracodawcy zdejmując ze swoich rąk Nieczystość, a następnie rzucił do pracodawcy -Ja opatrzę chłopaka! - poinformował jeszcze archeologa czy kim on tam był i ruszył biegiem, pomagając sobie laską. Irina raczej nie była w stanie przywołać tak szybko Hydry. Wszak została ona pokonana jeszcze przed wejściem do gildii (A Hydrus w sumie nie ma latania). -Zajmę się nim! - poinformował szybko czarodziejkę chcąc opatrzyć Wintera. A jak opatrzyć? Cóż, posiłkując się swoją wiedzą medyczną, spostrzegawczością i wzrokiem (Medyk, Inteligencja, Sokolooki), planował znaleźć rany, które naprawdę były poważne i te, które tylko na takie wyglądały. Bowiem jak zajmie się tymi "poważnymi", w rzeczywistości nie będącymi strasznymi ranami. W ten sposób zachowałby swoją "przykrywkę" w rzeczywistości w żaden sposób nie pomagając chłopakowi. Gdyby pracodawca patrzył na ścianę, a nie na Yamamoto, a dziewczyna by się oddaliła znacząco, wówczas swoim sztyletem planował pogłębić poważne rany na ciele chłopaka, tak, by zaczął się wykrwawiać. Naturalnie, szybko by ten sztylet schował. Nie chciał, by ktoś od razu przypisał do niego tę zasługę. Musiał "próbować" go ocalić. A tamta dziewczyna? Jeszcze ją dorwie. Wszystko w swoim czasie.

Co zaś z szerszeniami, które Irina olała? Yamamoto planował rozciąć je sztyletem. Swoim. Zarówno te, atakujące jego, jak i te atakujące Wintera. Proste. Chyba, że musiałby się przed nimi bronić przed zdjęciem Nieczystości, to wówczas nią by je ciachał. Szkoda mu było niszczyć własne twory, ale tak właśnie było. Czuł się w miarę dobrze. W razie potrzeby, próbowałby użyć Powstrzymania (C). Niby nie miał do tego mocy, ale wśród magów są też tacy, co mają te tzw. Drugie Źródło. Odblokowanie go, by niezmiernie wkurwiało Yamamoto, ale mogło tez być jego jedynym ratunkiem w obecnej sytuacji. Choć choroba już nie powinna aż tak działać. A na Irinę? Kto wie.

Dodatkowo, zajmując się Winterem, planował kilka kropel Trucizny użyć na jego ranach. Niech pocierpi przed śmiercią. Później zajmie się tą dziewczyną.
-Musimy stąd szybko ruszać. Weźmiesz go? Zajmę się nim lepiej jak się oddalimy z tego miejsca. Pójdę po dziewczynę. - zaproponowałby jeszcze pracodawcy po "opatrzeniu" chłopaka. Gdyby ten się zgodził, ten ruszyłby po schodach za Iriną. Musiał ją znaleźć. Na osobności. Wtedy by zaatakował, ale nie wyprzedzajmy aż tak faktów.

W razie gdyby ktoś chciał go zaatakować, to próbowałby odskoczyć lub uniknąć, byleby tylko nie dostać. Wsio. Chyba.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3548-oszczednosci-yamamoto https://ftpm.forumpolish.com/t3246-yamamoto
Puszek


Puszek


Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017

Ruiny Eisenwald - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 12 EmptyNie Mar 19 2017, 07:33

~MG~

Irina w końcu doszła do wniosku, że wszyscy powinni umrzeć i zniknąć z tego świata, jakże podobne myśli do Yamamoto, który również miał właśnie to marzenie. Pewnie on też zaczynał swoją drogę nienawiści w taki właśnie sposób. Ale zaczynając od początku. Dziewczyna po swoim wewnętrznym monologu spróbowała wezwać hydrę, aby otworzyć jej bramę. Uniosła swój magiczny klucz i spróbowała przywołać swojego gwiezdnego ducha przelewając do niego odpowiednią moc magicznej mocy. Hydra jednak nie odpowiedziała, gdyż była zbyt zmęczona po ostatniej walce. Można było zgadywać tylko, dlaczego dziewczyna zapomniała o tym fakcie. Być może spowodowane to było tym, że cała sytuacja po prostu ją przerosła i z nerwów zapomniała. Ciężko było stwierdzić. Poczuła się jednak po nagłej utracie MM nieco lepiej. Oczywiście nie wykonała kolejnych akcji ze względu na brak przywołania.

Yamamoto podszedł do chłopaka i wykorzystując swoje zdolności medyczne zaczął udawać, że mu pomaga w praktyce nie robiąc nić dobrego. W tym czasie pracodawca zajął się niszczeniem mapy. Znalazł jakąś siekierę w jednym z pomieszczeń i to ona miała posłużyć do dewastacji dawnej siedziby mrocznej gildii. Wracając jednak do Yamamoto ten nie miał co prawda okazji do pogłębienia ran Wintera, ale wlał w jego ciało odrobinę trucizny. W końcu reszta nie mogła wiedzieć, co to za specyfik. Irina ruszyła na górę zobaczyć, co się tam znajduje. Szczur ruszył za nią.

Jeszcze zanim opiszę co działo wspomnę o pszczołach, które zostały częściowo olane. Jedna, która atakowała Yamamoto została przez niego skutecznie zabita cięciem, widać było, że mag czuł się już znacznie lepiej niż na początku misji. Irina i Winter zanim pracodawca i Yamamoto zareagowali zostali ugryzienie po razie od każdej z pszczół czyli po dwa razy. Niezbyt przyjemne, lekko bolało i szczypało, ale zwiększało szansę na zarażenie Wintera, który w tym stanie raczej nie powinien ulegać chorobie.

Po wejściu na górę gildii drzwi zostały pchnięte przez Irinę. W środku znajdowało się coś, co przypominało człowieka. Skoczyło to na Irinę dostając się do jej ciała zanim ta w ogóle zdążyła zareagować. Poczuła drastyczny ból, a jej świadomość prawie odpłynęła. Od razu poczuła, że jej magia gwiezdnych duchów zniknęła. Wiedziała, że nie jest w stanie już ich przywołać. Miała nadal magiczną moc i była magiem, ale jej zaklęcia nie mogły działać. W efekcie: choroba nadal działała, a do tego nie miała magii, aby bronić się przed ewentualnymi przeciwnikami. Poczuła, że jakiś inny byt chce przejąć nad nią kontrolę rozpoczynając z nią monolog.
- Kim jesteś? Chcesz zawrzeć ze mną kontrakt w zamian za wielką moc?
Yamamoto nie widział tej sytuacji i teraz stał za plecami Iriny jakieś 3 metry od niej. Nie jestem pewny czy była na tyle zdolna w ocenie sytuacji w tej chwili, aby wyczuć, że ktoś stoi za nią w momencie, gdy jest opętywana.

Stan:
Irina - 27MM , potężny ból głowy. Spuchnięte okolice oka oraz warga i dziąsło mocno krwawią, zarażona przez chorobę Yamamoto - skopiuj sobie umiejki, Vulpecula puffnęła, Hydra puffnęła. Czujesz się jeszcze gorzej przez chorobę, chyba masz gorączkę no i splunęłaś pierwszy raz krwią, dwie irytujące dość znacznie rany od użądleń.
Winter - 4MM, 21% [21.25%] szansy na zarażenie, solidnie obity przez rzut przeciwnika, na który nie mógł zareagować. Żebra bolą dość solidnie, ale chyba nie są złamane. Siniaki. Głęboka rana cięta na prawym udzie. Nie wygląda to ładnie, stanie na nodze bardzo boli, wyskoki z niej niemożliwe, ogólne liczne obrażenia ciała/ Wszystkie krwotoki na razie zatamowane, nieprzytomny, pogryziony i zatruty 2/9 postów
Yamamoto - 7MM, Liczne rany na całym ciele i skaleczenia od pazurów potwora, z którym walczyłeś, bolą i utrudniają poruszanie. Plastry sprawiają, że przynajmniej nie będziesz odczuwał tak tych ran, delikatne użądlenie. Czuejesz się zdecydowanie świetnie bo nie masz prawie MM. No, ale o ranach nie zapominaj. + Nieczystość.

Czas na odpis do 23.03.2017 godz. 20:00 ale może odpiszę wcześniej jak się pośpieszycie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3975-demoniczny-skarbiec-strzezony-przez-cerbera#78658 https://ftpm.forumpolish.com/t3877-king-asthor https://ftpm.forumpolish.com/t4089-ewolucje-kinga-asthora#81669
Irina


Irina


Liczba postów : 198
Dołączył/a : 13/02/2016

Ruiny Eisenwald - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 12 EmptyPon Mar 20 2017, 17:59

Dlaczego Hydra się nie pojawiła? Dziewczyna miała w głowie zbyt duży mętlik w głowie, aby skojarzyć fakty. Dlatego po prostu dotarła do pokoju zalana łzami. Pchnęła te drzwi, przekroczyła próg...
Coś skoczyło w jej stronę. Nawet nie zdążyła zobaczyć, co to było. Próbowała się cofnąć, ale była zbyt wolna. Poczuła ogromny ból, który przy tym wszystkim, co się z nią teraz działo, przy tych wszystkich emocjach... To było za dużo. Zaczęła krzyczeń przeraźliwie, łapiąc się za ciało, próbując bronić się przed bólem. Znowu poczuła brak magii. Ale czuła moc magiczną, swoją, własną, chociaż słabą. I czuła też ból. Przejmujący ból. Złapała się za głowę w przypływie ataku paniki. Poczuła czyjąś obecność, nieznaną jej dotąd. Jakiejś silnej egzystencji, która próbowała przejąć jej ciało, chciała ją skusić, aby porzuciła wszystko i przejęła tego bytu siłę i moc. A wtedy egzystencja przemówiła. Dziewczyna upadła na kolana, nie wiedząc, co się dzieje. I chociaż chciała milczeć, ta egzystencja była zbyt wielka. Jakby ją zmuszała do odpowiedzi. Moc? Moc... Wzywała o moc. Ktoś ją słyszał! Łzy już nie kapały, a leciały cienkimi strużkami. Ktoś ją usłyszał. Myśl, że ktoś ją dostrzegł stała się tak pozytywna, że przestała się opierać temu jestestwu. Nie miała nic do stracenia, prócz swego życia. A jeśli nie przeżyje, chętnie podzieli los przyjaciela. Dlatego skupiła się na tym jestestwie i na szukaniu tej mocy. Pragnęła jej do zemsty. I gdzieś w środku miała nadzieję na wskrzeszenie Wintera - Jestem Irina Avalon, Mag Gwiezdnych duchów i potrzebuję mocy wystarczającej, aby zemścić się. Jeśli posiadasz wystarczającą moc, zawrę z Tobą kontrakt. A kim ty jesteś? - spytała, przerywając w pewnych momentach z bólu. Chociaż chciała zaakceptować nowy byt w sobie, nadal sprawiało jej to ból. Usłyszała jakiś dźwięk, drgnęła wystraszona. Spróbowała skupić się na tym głosie, równocześnie jednak miała w sobie inny byt, w dodatku wypełniał ją ból, dlatego, nie wiedząc co to, zaczęła się powoli rozglądać po pomieszczeniu, powoli obracając w stronę drzwi. Do momentu, gdy zobaczyła jego. Spojrzała na niego, powoli przemieszczając wzrok po jego sylwetce. Czemu tu był? Czego chciał? Irina nie miała pojęcia. Cały czas jednak była świadoma nowego, potężnego bytu, takiej Mniejszej Wielkiej Kałuży, dlatego widząc człowieka, dla którego nie miała powodów, aby go zostawić przy życiu, zwróciła się do bytu, o ile ten byt nie chciał jej nic zrobić - Widzisz moimi oczami? - dała mu chwilę na odpowiedź - Jeśli masz moc, zniszcz go. - wyszeptała tak, aby przeciwnik nie słyszał, próbując równocześnie przekazać to bytowi w myślach. Była przepełniona nienawiścią do świata. Do tego, że świat pozwolił jej na takie cierpienie przez całe jej życie, a gdy w końcu znalazła kogoś, kto potrafił być dla niej miły, to ten ktoś zginął. Nienawidziła świata, nienawidziła ludzi, nienawidziła wszystkiego i wszystkich. Chciała to zniszczyć. Żeby nie było już nikogo i niczego, kto mógłby ją zranić, kto mógł ją poniżać. Dlatego skierowała wszystkie swoje negatywne uczucia w kierunku tego nędznego człowieka. Niech zginie. Niech wszyscy zginą.
W czasie tego wszystkiego dziewczyna wyglądała jak człowiek pozbawiony zdrowych zmysłów. Miała szeroko otwarte oczy, z których płynęły łzy, cały czas lekko otwarte usta, łapią powietrze z bólu i grymas na twarzy.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4704-sakiewka#97896 https://ftpm.forumpolish.com/t4657p15-irina?nid=41#97894
Yamamoto


Yamamoto


Liczba postów : 142
Dołączył/a : 13/01/2016

Ruiny Eisenwald - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 12 EmptyPon Mar 20 2017, 18:47

Yamamoto obserwował w ciszy, jak Irina upada na kolana i uśmiechnął się. Wyjął sztylet i jeden z pazurów Nieczystości. Gdy ta miała swoją własną dramę mógł zakończyć jej nędzny żywot. A przypominajmy, że te itemy miał niedawno przy sobie, więc nie spakował ich głęboko i mógł sprawnie po nie sięgnąć. To też zrobił, a następnie planował tak szybko i cicho na ile to możliwe podejść do Iriny i ciąć ją pazurami po karku. A następnie rzucić się na nią i przewrócić. I ciąć i dźgać! Pazurami i sztyletem. Niech umrze. Niech zdechnie. Przebiegły, głupi mag.

Gdyby Yamamoto wiedział, że coś próbuje ją opętać to by się zaśmiał wgłos. Przecież była chora. A czyż opętanie nie jest formą magii? Nie jest czymś, na co ona była obecnie uczulona (Magiczna Alergia (PWM)). Powinna ledwo się trzymać przez to. I co najgorsze, nie wiedzieć dlaczego.

Jeśli podczas wyciągania fantów z torby natrafił na flakonik z trucizną (niedawne użycie na Winterze), to użyłby jej na pazurach. I atakowałby. Gdyby zauważył, że zaczęła się odwracać porzuciłby wszystkie pozory i ruszył do przodu atakując! Tnąc i ciąć!

Umiejki! W tym przypadku Regeneracja, bo a nóż jego obrażenia zdążyły się trochę podleczyć od momentu ich dostania, Medyk, Inteligencja i Sokolooki, by celować w punkty jak najbardziej witalne (tętnice, organy z pominięciem kości) oraz Broń egzotyczna, coby bardziej dojebać wrogowi pazurkami.

Powstrzymanie (C)! A nóż pomoże, gdyby nagle miał tam zdechnąć. A nóż jednak wykrzesa dodatkowe brakujące MM by powstrzymać atak choroby! A tego Irinka nie potrafiła!

A co z szarańczą, co wcześniej były? Jak nie atakowały Yamamoto to olewał je. Jak atakowały, to je zabijał. Jak atakowały Irinę? Huehue! UNISONO RAIDO. Niech cierpi suka. Niech zdechnie. Jak Wintera? To wcześniej próbował je zniszczyć. Jak pracodawca zgarnął chłopaka, to powinien on się nimi zająć. Kamishirosawa próbował.

Cel był prosty, przewrócić chorą dziewczynę i siedząc na niej okładać pazurami i sztyletem, aż nie wyzionie ducha.

Gdyby ktoś go atakował to blokuje nadchodzący atak fizyczny z jednoczesnym zejściem w bok, tak by oddalić się od ataku. A od wszelakich pocisków uskakuje w bok. Cel był prosty. Zajebać głupią maginię. A jak po drodze coś mu przeszkadzało toto by blokował lub unikał. Zależnie jak wygodniej.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3548-oszczednosci-yamamoto https://ftpm.forumpolish.com/t3246-yamamoto
Winter


Winter


Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016

Ruiny Eisenwald - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 12 EmptyWto Mar 21 2017, 00:12

Winter nie spodziewał się zobaczyć ciemności po tym jak otworzył oczy. Na pewno nie było to w jego planach życiowych. Co gorsza nie mógł sobie w tym momencie przypomnieć jak się tu znalazł. To było czymś, co go w tym momencie najbardziej denerwowało. I ta cholerna pustka wokół niego. Siedział tak, a przynajmniej myślał że siedział, i patrzył się przed siebie. Dość szybko pojawił mu się wielki biały ekran, przypominający trochę duże TV. Tym bardziej, że zaczął po chwili odgrywać jakąś scenę. Białowłosy dość szybko rozpoznał to jako swoje wspomnienia. Co gorsza, takie które działy się przed chwilą. Jak jeden wielki strumień wszystko napłynęło z powrotem do jego głowy i przypomniał sobie co się stało. Oraz prawdopodobne miejsce w którym się znajdował. Wielka kula energii, którą dostał w ryj nie powinna go zabić. Bardzo uszkodzić, to prawda, ale zabić raczej nie.
Dla niego, jego sytuacja nie była taka straszna. Bardziej martwił się o to, iż nie miał możliwości poznana sytuacji na zewnątrz. A to było równe z nieznaniem losu swojej przyjaciółki. Co więcej drogiej przyjaciółki. Ci co go znali, dobrze wiedzieli że nie był on osobą, która łatwo się poddaje. Jego wielka upartość często pokazywała swoje przejawy. Czemu teraz miałoby być inaczej?
Nie mając zamiaru się poddać, chłopak wstał (a przynajmniej tak mu się wydawało) i zaczął gdzieś biec w nieznaną mu stronę. Próbował w jakikolwiek sposób użyć swojej mocy z nadzieją, że jakoś mu ono odpowie. Zareaguje. Cokolwiek. Bez przerywania swojego sprintu w jedną stronę, zaczął krzyczeć do nieba, a przynajmniej do miejsca gdzie powinno ono być.
Boże czy ktokolwiek kto jesteś tam na górze!
Zaczął krzyczeć jak opętany martwiąc się o los osoby mu bliskiej.
Odezwij się! Nie obchodzi mnie jaki naprawdę jesteś! Lub kim naprawdę jesteś!
To nie był moment w którym powinien paść.
Wypuść mnie stąd! Dobrze wiem że potrafisz! Nie ściągałbyś mnie tu bez przyczyny.
Jeszcze nie teraz. Nie póki nie upewni się co z Iriną.
Jak chcesz to możesz mnie potem zabrać z powrotem! Nie obchodzi mnie to! Ale potrzebuję mocy!
Ona była nadal zamknięta w sobie. Winter jeszcze nic nie osiągnął co chciał. Ale to nie to było ważne...
Potrzebuje jej do ochrony kogoś! Jestem pewien, że wiesz o kogo mi chodzi. Więc nie waż się mnie tu przetrzymywać!
Emocje przelewały się po Winterze jak nigdy przedtem. Nie dostrzegł on nawet łez spływających z jego oczu na najgorszą myśl. Mógł on szczerze powiedzieć, że nigdy nie był tak sfrustrowany, przerażony, zezłoszczony, a zarazem zdeterminowany. Nie było szans na to żeby tutaj poległ. Po prostu tak nie mogło być. Za chwilę. Choćby dziesięć, a nawet pięć minut. Przyjaciółka go potrzebowała i nie miał pojęcia co sobie zrobi, jeśli jakiś samolubny Bóg będący na nim mu nie pozwoli tego dokonać. Nie był aż tak naiwny. Wiedział, że nawet jeśli się obudzi, sam nie będzie miał wystarczająco mocy, by pokonać osobę zagrażającą Irinie. Nie widział czemu. Ale on po prostu czuł, że coś poszło nie tak. Można nazywać to paranoją lub instynktem. Nie zamierzał on jednak bezczynnie siedzieć. Nie dziś. Nie jutro. Pojutrze też nie. Póki nie spowoduje, że ta głupia dziewczyna szczerze się uśmiechnie, nie może pozwolić sobie na zatrzymanie się. Nawet jeśli ciało jego już nie będzie wyrabiało. A to wszystko dlatego, że obiecał to sobie. Nawet śmierć go łatwo nie powstrzyma przed jego celem.

Jeśli jego modły, lub żądania, zostałyby wysłuchane to ruszyłby w kierunku gdzie wręcz mógł wyczuć złą energie, bez większego zwracania uwagi na swoje ciało. Wpadłby z całą pozostałą lub ewentualnie nową, dopiero uzyskaną mocą (np. Drugie Źródło) na osoby planującą skrzywdzić jego przyjaciółkę (nie mowa tu o wewnętrznym demonie). Bez uwagi, bez większych przemyśleń. Kierowałby nim tylko i wyłącznie instynkt, by obronić tych na kim mu zależy. A w otoczeniu była tylko jedna taka osoba. Gdyby odblokował to drugie źródło, to natychmiastowo użyłby Blue Shell (A) i Energy Healing (C) na buffa i wyleczenie prostszych ran, a na przeciwniku najróżniejszych ataków nie mających szansy na zranienie Iriny.

Nie było innej opcji. Nie przestawałby w wręcz błaganiu o pomoc kogoś kto potrafi jej udzielić. Pytanie tylko czy robiłby to wieczność, i czy nie spóźniłby się z tym wszystkim.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4671-skarbiec-wintera-v2 https://ftpm.forumpolish.com/t4660-winter https://ftpm.forumpolish.com/t4673-od-zimy
Puszek


Puszek


Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017

Ruiny Eisenwald - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 12 EmptyPią Mar 24 2017, 20:06

~MG~

Oręża Grzechów Głównych - Część Trzecia - Nieczystość

Zacznę od Wintera, który będąc nieprzytomnym zaczął mieć omamy, starał się przebudzić i zmusić własne ciało do działania. W swoim umyśle toczył walkę ze swoim zmęczonym już bytem na ziemi, który ranny leżał na ziemi i nie był w stanie pomóc Irinie. Próbował swoją motywacją powstać, ale było to bardzo trudne i zależało od zbyt wielu czynników. W zasadzie wydawało się to niemożliwe, a wstawanie z takimi ranami graniczyło z cudem więc nic dziwnego, że coś takie się nie wydarzyło.

W tym czasie większe dramy działy się na górze w pomieszczeniu dawnego mistrza Eisenwaldu. Irina postanowiła podpisać pakt z demonem, który ją opętał w wyniku czego straciła magię gwiezdnych duchów i posiadła nową zdolność. W magiczny sposób dowiedziała się jak używać posiadanych zaklęć i jak walczyć nową magią. Przynajmniej w dość sporym stopniu, bo jednak doświadczenia brakowało. [teraz możesz wybrać i opisać posiadane przez ciebie zaklęcia nowej magii. Nie możesz jednak przekroczyć limitu posiadanych zaklęć przez PD oraz musza być już zaakceptowane w momencie pisania przeze mnie tego posta. PWM tez obowiązują. Wszystkie zaklęcia są o rangę słabsze, ze względu na twój brak doświadczenia, + rangę słabsze za chorobę Yamamoto.].

Yamamoto próbował atakować zamyśloną dziewczynę od pleców. Niesłusznie jednak założył, że przy opętaniu i całym procesie zamiany magii będzie oddziaływać jego choroba. Po prostu działała tak jak wcześniej. Nie pozwolę też na taki atak w poście po poście będącego zaatakowanym graczem. Dlatego robię stopklatkę i teraz będzie okazja na atak Yamamoto.

Aha jeszcze jedna poprawka. Irina nie wiedziała o obecności Yamamoto, który znajdował się za jej plecami. Zauważy go dopiero metr od niej, gdy zbliży się na taką odległość. Teraz dzieliła ich odległość około 3 metrów i dziewczę było zajęte czymś innym.

Stan:
Irina - 27MM , potężny ból głowy. Spuchnięte okolice oka oraz warga i dziąsło mocno krwawią, zarażona przez chorobę Yamamoto - skopiuj sobie umiejki,Czujesz się jeszcze gorzej przez chorobę, chyba masz gorączkę no i splunęłaś pierwszy raz krwią, dwie irytujące dość znacznie rany od użądleń.
Masz nową magię. W kolejnym poście napisz posiadane PWMki oraz zaklęcia. Przypominam, że muszą być zaakceptowane w momencie wysłania przeze mnie tego posta oraz zgodne z limitem twojego PD. Zaklęcia dodatkowo rangę słabsze, łączą się z chorobą.
Winter - 4MM, 21% [21.25%] szansy na zarażenie, solidnie obity przez rzut przeciwnika, na który nie mógł zareagować. Żebra bolą dość solidnie, ale chyba nie są złamane. Siniaki. Głęboka rana cięta na prawym udzie. Nie wygląda to ładnie, stanie na nodze bardzo boli, wyskoki z niej niemożliwe, ogólne liczne obrażenia ciała/ Wszystkie krwotoki na razie zatamowane, nieprzytomny, pogryziony i zatruty 3/9 postów
Yamamoto - 7MM, Liczne rany na całym ciele i skaleczenia od pazurów potwora, z którym walczyłeś, bolą i utrudniają poruszanie. Plastry sprawiają, że przynajmniej nie będziesz odczuwał tak tych ran, delikatne użądlenie. Czuejesz się zdecydowanie świetnie bo nie masz prawie MM. No, ale o ranach nie zapominaj. + Nieczystość.

Pierwszy atak pisze Yamamoto, potem obrona Iriny.

Czas na odpis do 27.03.2017 godz. 20:00 ale może odpiszę wcześniej jak się pośpieszycie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3975-demoniczny-skarbiec-strzezony-przez-cerbera#78658 https://ftpm.forumpolish.com/t3877-king-asthor https://ftpm.forumpolish.com/t4089-ewolucje-kinga-asthora#81669
Yamamoto


Yamamoto


Liczba postów : 142
Dołączył/a : 13/01/2016

Ruiny Eisenwald - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 12 EmptySob Mar 25 2017, 23:11

Owszem, choroba działała jak wcześniej. Jeśli więc działałyby na nią jakieś długotrwałe efekty magiczne (jak np. bycie opętanym, które można pod to podpiąć, oczywiście, jeśli jest to opętanie wywołane magią). Ponieważ nie ma dokładnie opisane w jakim momencie była stopklatka, to założę, że wszystko co wcześniej wykonywał wykonał także i teraz i po prostu może atakować.

Miał pazury i swoją laskę. Ruszył więc ostrożnie do niej, by z odległości jakiegoś półtora metra ruszyć biegiem uprzednio rzucając w jej głowę swoją laską. W ramach dodatkowego oszołomienia. A potem skok! Jeb! Ciach! Trach! Niech poleje się krew! Niech umrze. Czyli tak naprawdę bieg, rzut kijem i atak z furią w jej kark, ciało, przewrócenie dziewczyny, usiadnięcie na niej i ciachanie aż nie zdechnie. Więc praktycznie taki sam atak jak ostatnio + jeśli jest możliwość to poprzedzona rzutem laską.

I nadzieja, że w razie czego Powstrzymanie (C) udałoby się odpalić bo jakieś pojebane drugie źródło czy inne gówno dałoby mu brakujące MM. Dobrze, że dziewczyna tego nie posiadała, gdyby choroba chciała ją zaatakować.

No i umiejki.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3548-oszczednosci-yamamoto https://ftpm.forumpolish.com/t3246-yamamoto
Irina


Irina


Liczba postów : 198
Dołączył/a : 13/02/2016

Ruiny Eisenwald - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 12 EmptyNie Mar 26 2017, 18:14

W głowie Iriny pojawiły się nowe informacje, nieznane jej dotąd. Demony? Imiona? Przez chwilę pozostawała nieruchoma z natłoku informacji, gdy zauważyła kątem oka ruch. Za późno, bo o to biegł na nią przeciwnik, który... On był z nią na misji! Zdradził ją. Zaskoczona w ostatniej chwili spróbowała się rzucić w bok i odturlać (skrytobójca), ewentualnie sztyletem spróbować zranić przeciwnika. Jeśli uda jej się odskoczyć, poderwie się na nogi i skieruje w stronę wyjścia. Wiedziała, że nie miała siły na walkę. Posiadała wiedzę, ale nie wiedziała jak jej użyć. Gdyby dostała się do schodów, starałaby się po nich ostrożnie zbiegnąć, zastanawiając się jak na imię miał ten pracodawca. Si... Sirin. Tak, Sirin! - Sirinie! Pomocy! - zaczęłaby się drzeć w niebogłosy. Nie mogła zginąć. Musiała uratować siebie i Wintera, aby dowiedzieć się, co się dzieje. Dostała moc do zemsty, choć nie miała sił aby z niej korzystać. Będzie musiała zemstę przełożyć na kiedy indziej. Teraz musiała przeżyć, aby potem się zemścić. Prz okazji rzuciła kątem oka na swój tatuaż półksiężyca. Ciekawe, czy kamień się odezwie... Jeśli już dotrze do Wintera, gdzieś w okolicy schodów, stanie przed nim ze sztyletem w ręce, gotowa do obrony. Musiała się bronić. Niczym kocica broniąca swoich młodych. Nie miała nic do stracenia, potrzebowała jednak przeżyć, cały czas w głowie prosząc o siłę. O siłę, aby się zemścić i uratować Wintera.

zaklęcia aktualnie:

Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4704-sakiewka#97896 https://ftpm.forumpolish.com/t4657p15-irina?nid=41#97894
Sponsored content





Ruiny Eisenwald - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 12 Empty

Powrót do góry Go down
 
Ruiny Eisenwald
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 12 z 13Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... , 11, 12, 13  Next
 Similar topics
-
» Ruiny Magazynu
» Ruiny Illion
» Ruiny Astralei
» Ruiny miasta Ilion
» Ruiny Latarni Morskiej

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Oshibana
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.