HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Sala główna - Page 19




 

Share
 

 Sala główna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1 ... 11 ... 18, 19, 20, 21, 22, 23  Next
AutorWiadomość
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Sala główna - Page 19 Empty
PisanieTemat: Sala główna   Sala główna - Page 19 EmptySob Cze 22 2013, 15:11

First topic message reminder :

Ogromna sala do której wchodzi się zaraz z Magnolii i właściwie większość gości tylko w niej przebywa. Ma długość 50m i szerokość 20m. Dach znajduje się jakieś 45m nad głowami, a 40m nad głowami zaczynają się Belki stropowe. Podłoga wyłożona jest białymi kafelkami a ceglane ściany obwieszone licznymi obrazami przedstawiającymi świętych. Do ołtarza prowadzą cztery rzędy ław, dwa po lewej i dwa po prawej. Drzwi główne są wielkie i dębowe, podwójne. Te wschodnie i zachodnie mimo że podwójne są znacznie mniejsze, dlatego ich zamykanie i otwieranie nie powinno być problemem. Prócz tego za ołtarzem znajdują się małe, ciemne drzwiczki, z początku nawet nie zauważalne. Okna znajdują się nad drzwiami frontowymi oraz nie wielkie po bokach katedry.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647

AutorWiadomość
Raekwon


Raekwon


Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013

Sala główna - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 19 EmptySro Sty 18 2017, 17:55

Raekwon mógł nie dobijać Evera i zwyczajnie ruszyć w stronę wyjścia, starając się uciec spod opadającego sklepienia Katedry, ale tamten skurwysyn zbyt wiele razy wymykał się śmierci. Skąd więc pewność, że i tym razem nie byłoby podobnie, a Ever przeorałby plecy bladego maga jednym szybkim cięciem. Z odniesionymi ranami, głównie rozciętą nogą nie mógł poruszać się tak szybko, jakby chciał i go przysypało. Szybko zakrył głowę i zwinął się w kulkę, chcąc uniknąć przygniecenia ręki, czy nogi. Jakby coś miało go przygnieść, to całego. Obracał się, gdy tylko słyszał odgłos ciężkiego fragmentu sufitu. Zamknął oczy, nie chcąc, by pył się do nich dostał...
Gdy otworzył oczy, było ciemno i cicho. Nie będąc pewnym, czy w ogóle przeżył, poruszał obiema rękami, obiema nogami. Ta rozcięta przeszkadzała...
-Doskonale...-pomyślał, gdy nagle pojawiło się nieprzyjemne uczucie. Oczy zamknął, jednak nawdychał się pyłu. Zaczął kasłać, próbując wypluć nagromadzony w ustach kurz. Podczołgał się pod dziurę, z której dochodziło światło. Usłyszał głos. Męski. Blady mag nadstawił ucha, chcąc z ukrycia, jakie dawało mu znajdująca się nad nim starta gruzu, przysłuchać się rozmowie.
-...-westchnął cicho. Nie dał rady. Najwidoczniej trójka przeciwników to zbyt dużo i zwyczajnie nie starczyło energii na siedzącego na tronie przeciwnika. Teraz nie wiele mógł zrobić poza rzuceniem jednego słabszego zaklęcia. Nie wiedział nawet, czy przeżył ktoś jeszcze oprócz niego i gościa, który starał się podjąć rozmowę z Mefistofelesem. Teraz nie ma co oczekiwać posiłków. Kolejni magowie już się nie zjawią.
-Ech, kurwa...-postanowił wyczołgać się na zewnątrz, choćby po to, by zobaczyć zniszczenia, pokuśtykać do szpitala i oczyścić ranę na nodze, odszukać kogoś, kto wyjąłby strzałę z pleców Raekwona, o ile jeszcze tam była. Gdy wydostał się spod gruzów rozejrzał się dookoła. Szukał wzrokiem ludzi pod gruzami i mówiącego przed chwilą człowieka. O ile ktoś jeszcze przeżył, Ill postarał się mu pomóc wygramolić spod gruzów.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1265-skrzynka-raekwona https://ftpm.forumpolish.com/t1117-raekwon-ill-spinebreaker https://ftpm.forumpolish.com/t2275-ill#39356
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Sala główna - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 19 EmptyPią Sty 20 2017, 00:22

Wybiegła, ale za wcześnie było się cieszyć z tego faktu, bo potężna katedra waliła się i nie było opcji, by uniknąć jakiegoś rykoszetu. Gdy tylko postawiła stopę poza pokojami kapłańskimi, niebo dosłownie zawaliło się na jej głowę i zamknęło w tumanach kurzu i gruzu niczym w trumnie. Zrobiło się ciemno, ciasno i duszno, a Nanaya przez chwilę myślała, ze to już koniec. Że nagle znalazła się po drugiej stronie. Po tej, która ją zachęcała swoim spokojnym i bezpiecznym objęciem, że Byaku by nie protestowała za bardzo, gdyby... Gdyby tak bardzo się nie przejmowała. Gdyby ta głupia część ciała tak bardzo nie panikowała z powodu czarnych scenariuszy, które przychodziły jej do głowy z każda sekundą. Wciąż żył, prawda? Nic mu nie jest, prawda? Nie wiedziała, a niepewność i bezsilność sprawiały, że w panice była gotowa gołymi rękoma przedrzeć się przez zwały gruzu, nie zważając na to, co ewentualnie mogłoby się z nią stać. Nie mogła się tu teraz zatrzymać, nie mogła, dopóki się nie upewni, że nic mu nie jest. Dlatego w pierwszym odruchu, kaszląc i płacząc z powodu pyłu, zaczęła odgarniać bloki zwaliska gołymi rękoma, chcąc dosłownie przekopać się na drugą stronę. Nie obchodziło jej to, czy połamie paznokcie, wyrwie je do krwi czy nieopatrzny kamień zmiażdży jej dłoń. Rany, ranki, palące płuca i brak powietrza były niczym przy jej chęci wydostania się z kamiennego więzienia. Ból byłby tylko częścią planu, przewidywalną zmienną, która zawsze wpleciona była w tego typu zadania. Przyzwyczaiła się do niego, był obecny w każdym jej ruchu, przyjaciel, który nigdy jej nie opuszczał. Niezależnie jak intensywny, w końcu mijał, zamieniając się w poczucie ulgi. A teraz, czego Nanaya była pewna, poczuje ulgę tylko w jednym momencie - kiedy wydostanie się z zawaliska i dotrze do Ezry.
Dopiero po chwili uświadomiła sobie, czy to gdy kilka kamieni na nią spadło, czy może gdy jej dłonie do niczego się już nie nadawały, że w ten sposób może się nie wydostać a emocje tylko pogarszały sytuację. Była daleka od spokoju, ale z drżącymi rękami odsunęłaby się od zwaliska, ocierając twarz. Dłonie były jedną palącą raną, a płuca niemalże stały się żywym ogniem, mimo to musiała przeć dalej, nie zatrzymywać się, nie poddawać się bezsilności. Po raz pierwszy rozejrzałaby się uważniej w swojej małej przestrzeni, szukając światła. Tam musiał byś prześwit, nieco mniej gruzu, więc zaczęłaby systematycznie i spokojniej odsuwać kamienne bloki na bok, wspomagając się sztyletem, by je obluzować. Gdyby jednak nie dostrzegła prześwitu i wciąż pracowała na ciemno, zapaliłaby jedną kulę światła, by oświetlić sobie otoczenie i zabrałaby się do pracy. Co widziała? Co czuła na swojej skórze? Skupiła się na zmysłach, licząc, że może wiatr skieruje ją w odpowiednią stronę, nawet jeżeli nie widziała światła. Systematycznie i powoli pracowałaby w tamtym kierunku. Skoro był wiatr, musiał być i prześwit. Gdzieś. Jeszcze poza jej zasięgiem, ale blisko. Zaczęłaby również nasłuchiwać, czy kamienie się nie osuwają prosto na jej głowę, w razie czego używając Blessing, by nieco zminimalizować obrażenia. Czas uciekał, nie mogła tu zostać. Musiała biec naprzód.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Sala główna - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 19 EmptyNie Sty 22 2017, 21:10

MG:

Działo się, działo. Czarodziejka Fairy Tail cierpiała. Ale nie z powodu zniszczenia budowli. Co to to nie. Z powodu osób, które były w Kardii, gdy uległa ona zniszczeniu. Była w rozterce, dopóki nieznajomy nie wybrał za nią, co powinna zrobić. Pozwoliło jej to ukoić myśli i w ten sposób ruszyli. Ryudogon do szpitala, a Abri, gdy tylko dostrzegła, że nie ma nikogo, kto mógłby się zająć zarówno Kyoumą, jak i Baylemem, ruszyła w drogę powrotną, zostawiając ich w jakimś bocznym budynku, dwa skrzyżowania od placu przed niegdyś wspaniałą budowlą. Wróciła po prostu... pod sam koniec wydarzeń.
[Ryudogon: 15PD + Biała Jutrzenka - Wygląda jak sygnet, po wypowiedzeniu nazwy broni zamienia się w długą, jasną włócznię z czarnym zdobieniem. Istnieje tak długo, jak żyje Mefistofeles]

Seishuu ruszył do przodu. Koniec końców, najwygodniejsze było czołganie. Szedł w stronę, gdzie kiedyś było wyjście, aż nagle wylądował pod czymś, co kiedyś było wielkimi drzwiami, przez które wierni mogli wejść do Świątyni.  Nie było na tym wiele gruzu, ba, widział nawet część promyków światła. Jednak próba uniesienia tego była trudna. Pomijając same gabaryty drzwi, pomijając to, że mogły być tam jeszcze gruzy, to gdy mag próbował zrobić cokolwiek, by się wydostać, słyszał, jak część ruin po prostu się rusza. A nie wiedział, czy coś by nie spadło mu wówczas na plecy.

Gdy Adam rozejrzał się po polu walki dostrzegł oczywiście Nevera. Był on trochę dalej od Kardii, widocznie wcześniej zajęty jakimiś pojedynkami. Szybko jednak skupił swoją uwagę na bossie, który mruknął coś do Evy, a ta kiwnęła mu głową i cofnęła się trochę do tyłu, uprzednio nabierając na dłoń trochę jego krwi z rany. Następnie zaczęła coś mówić. Gdyby zapanowała kompletna cisza, przypominałoby to możliwe, że jakiś psalm, wymawiany w jakimś zapomnianym języku, a dookoła kobiety pojawiły się różnorakie kręgi magiczne. Jednak jej wszelaka energia zdawała się wówczas tylko rozpraszać. Koncentrować w różnych punktach pod gruzami. Jednak nikt od tego, nie czuł zagrożenia. Mimo wszystko, nie wyglądało to ciekawie. Gospodarz spojrzał na Adama i... zaklaskał kilka razy, nie przejmując się swoją raną.
-Dumnie powiedziane. Jednak wszystko, co było, znajduje się tu. - w tym momencie wskazał na gruzy. -Jeśli cokolwiek jest, to musisz znaleźć resztę dań, które dla was przygotowałem i za ich pomocą się wzmocnić. - Następnie spojrzał i westchnął, pochylając się i spoglądając na zbite szkło, w którym niegdyś było wino. -Czemu mam wam ufać, skoro wybijacie się nawzajem od wieków? - spytała Adama, spoglądając na niego, przez resztki dawnej lampki na wino. Wydawał się wielce zniesmaczony faktem zniszczenia mu trunku. Arclight dostrzegł ruch w okolicach gruzów, gdzie znajdowały się drzwi, przez które niegdyś wierni mogli wejść do Kardii. Jakiś ruch, drgnięcie, spowodowało, że kilka kamieni spadło. Ale coś tam chyba było. Inny ruch był trochę dalej, zdecydowanie bliżej miejsca, gdzie była dziewczynka. Podobnie, coś drgnęło i poruszyło mniejszym odłamkiem Kardii, sturlając go w dół. Dodatkowo Adam wobec tych rewelacji zasłyszanych od mężczyzny na tronie ruszył ratować innych... i zapewne to wszystko uratowało jego. Ruszając bowiem do przodu, zmusił Nevera do szybszego ataku. Nie mógł bowiem skupić się i na nim i na rozmowie. Ogarnięcie tego miejsca również łatwym nie było, a Never planował zaatakować od tyłu. Atak siekierą ranił Adama, jednak nie pozbawił go głowy. A mężczyzna nie planował dać się okładać. Zniknął broń Neverowi i planował go kopnąć. Ale ten zasłonił się tarczą. I ponownie, morderczy superbohater miał farta. Wcześniej bowiem, udawało mu się pozostać niewykrytym. A teraz atak Adam wyprowadził tak, że kopnął piszczelą w dół tarczy, przez co piszczel go bolała. Nie jakoś wielce, ale na pewno przeszkadzała. Co więcej, wpadł on na Adama, jednak nie był w stanie go mimo to przepchać. Więc tak naprawdę Adam miał teraz na wysokości swojego brzucha i klatki piersiowej tarczę Nevera, który to na niego nią napierał. Ale chyba mało skutecznie. Ach, ta różnica mas. Ale za to trochę piekło i irytowało...
[Adam pisze pierwszy teraz, termin 36h, po nim Never też ma 36h]

Zanim Anka zorientowała się w swoim stanie zdrowie minęła chwilka. Szok i niedowierzanie sprawiły, że była na skraju. Biedna, skulona dziewczynka, do której płuc dostawał się irytujący pył, utrudniający oddychanie. Odkaszlnęła. Raz, drugi, trzeci. Nie wiedziała co ze sobą robić. Była zdana na innych... była? Zorientowała się, że zbroję wciąż na sobie miała. Może była trochę zadrapana i tu, i ówdzie wgnieciona, ale w gruncie rzeczy... była cała. W sensie zbroja.

Kaszlał i kaszlał nasz dzielny mag wybuchów. Kurzu i pyłu unosiło się zdecydowanie zbyt wiele, a i droga była męcząca. Czuł ból ze swoich ran, a niewielkie szczeliny pomiędzy gruzami, dające niewielkie strumienie światła i trochę świeżego powietrza nie pocieszały. Illu nie miał szczęścia, gdziekolwiek coś próbował zrobić, nie mógł unieść aż takiej masy. Ale słyszał, że jakieś kamienie przerzucał. A nóż ktoś go dostrzeże. Tak czy inaczej, mógł albo czekać, albo przeć dalej pomiędzy gruzami. Albo... wymyślić coś jeszcze innego.

Mistrzyni Grimoire Heart początkowo panicznie wręcz zaczęła odganiać kamienie. Efekty były jednak niezbyt udane i skończyło się upadkiem dość ciężkiego kamienia na jej prawą rękę. Ból, choć niezbyt wielki, ale tak gwałtownie przybyły pozwolił jej zebrać myśli. Nie widziała źródła światła, więc skupiła się na zmysłach. Początkowo nic nie czuła, poza pyłem, który uporczywie wpadał jej do nosa, utrudniając oddychanie. Ale w końcu... poczuła. Niewielkie drganie powietrza. Idąc więc za tym zmysłem w końcu natrafiała. Niewielki przesmyk, pomiędzy dwoma większymi fragmentami. Używając sztyletu zaczęła je poluzowywać, aż w końcu udało jej się usunąć na tyle... by chociaż wpakować tam głowę. Ale za to dostrzegła tam promyki światła. Nie miała daleko. Jej wzrok jej to mówił, dostarczając dodatkowych informacji, których inni mogliby nie dostrzec. Problemem była jednak jej obecna siła fizyczna. Znała jednak już kierunek...

Mistrzyni Fairy Tail i jej przeciwniczka cierpiały. Rany, obrażenia... wszystko to się kumulowało. Ból był ogromny, odbierający wręcz zmysły i utrudniający cokolwiek. Może to ból, może to emocje, może to jeszcze coś innego, ale zdawać by się mogło, że Alezja po prostu trwała w swym bólu i cierpieniu. A jej przeciwniczka? Pewnie podobnie. Z tym, że jej udało się użyć zaklęcia. Gergovia dostrzegłaby w nim Ochrę. Musiała się leczyć. A przynajmniej poprawiać swój stan zdrowia, gdy ona sama... cóż, czuła ogromny ból. Może też troska o inne wróżki spowodowała takie, a nie inne efekty. Któż to wie...

A Ezra? Upadek Katedry musiał go zszokować na tyle, że nie wykonał żadnej akcji. Co przy tej ilości kurzu i pyłu może nie byłoby najlepszym rozwiązaniem. Grunt, że koniec końców, nie skończył jakoś tragicznie. Żył. Miał się w miarę dobrze. Tylko jego położenie było nie najciekawsze. Tym bardziej, że nie wiedział co z Nanayą. A ona wszak weszła do ulokowanych głębiej w Kardii pokojów Kapłańskich. Było mistrzynią GH, ale czy w starciu z upadkiem tak wielkiej świątyni mogła zdziałać cokolwiek więcej niż on sam?

Ogólnie rzec ujmując: Abri sobie potatajała i wróciła, by dostrzec, że Never napierał tarczą na Adama. Eva coś ładowała, a mężczyzna na tronie patrzył smutno w coś, co kiedyś było lampką pełną wina. Mężczyzna, który przełożył jej Kyoumę przez grzbiet zniknął, ale za to dostrzegła takie dwa miejsca. Tuż przy czymś, co kiedyś było drzwiami Katedry oraz dalej, bardziej w głębi. Coś się tam ruszało, coś tam było.

Info od MG:
Termin: 72h od mojego postu
Kyouma: 27 MM | | Zemdlał
Nori: 18 MM | | Nie żyje, zmiażdżona
Baylem: 1 MM | Nie żyje, wykrwawiony
Anka: 43 MM | Zbroja Błysku | -1 sztylet, Obolałe mocno plecy i brzuch, porażone i obite lekko lewe ramię, zmęczona, lewa ręka chyba wybita z barku, gorzki posmak w gardle, niedobrze od niego się robi, lekko obita, prawy bok mocno obity, możliwe, że kilka żeber złamanych, krew zbiera się w ustach, nie czujesz nóg od połowy uda w dół. Ogłuszona, krztusi się pyłem. Nie czujesz nóg. Odpływasz powoli
Abri: 45 MM | Koń rasy Shire 2/3 | Boli głowa od płaczu
Never i Grey: 22 MM | | Brak możliwości użycia Nevear Durandal (C), nie pamieta w ogóle, że coś takiego istniało, Never ma głębokie skaleczenie na lewym barku, które przeszkadza, pobolewa i krwawi, boląca klatka piersiowa, trochę skaleczeń, które krwawią i pobolewają. No i może przeszkadzać. Rozcięty Durandal tuż nad rękojeścią. Boli lewa ręka od uderzenia w tarczę. W lewej łydce głęboko wbita czerwona róża. Poparzone dłonie i przedramiona. Przeszkadza i boli. Grey - wyeliminowana 7/15 postów do respawnu. W wyniku braku Grey brak możliwości używania magii
Raekwon: 16MM | | -9 Shurikeny, -10 bomb Strzała wbita w prawy bark od strony pleców. Krwawi i boli. No i irytuje. I tkwi. I boli. Poparzenia prawej ręki. Utrudniają chwyt i irytują, ale nie są strasznie poważne, nie możesz używać Bomb Sensing, nie pamiętasz, że to w ogóle istnieje, Rozcięte prawe udo, problemy z poruszaniem się. Krztusisz się pyłem, ogłuszony.
Alezja: 56 MM | Siła x Obrona x Szybkość 2/2 | -2 strzały z zadziorem, kaszel, problem z oddychaniem, strzała w prawym ramieniu, boli, irytuje i utrudnia korzystanie z ręki, zmiażdżone obie nogi, bolą cholernie, ogłuszona, krztusisz się pyłem.
Adam: 2 MM | Zniknięty topór 1/5 | Lekkie oparzenia na plecach, zmęczony, ból w okolicy brzucha, utrudnia koordynację ruchową, rozorany lewy bark, bok i fragment ramienia lewej ręki, boli, krwawi, zostanie blizna, lekkie poparzenia nad lewą kostką, poharatana lewa dłoń, boli przy zaciskaniu, obie ręce lekko poparzone, pieką i irytują, ale da się żyć, lekkie oparzenia na klatce piersiowej i nogach, bardziej irytują niż coś robią, rozcięte płytko plecy na wysokości łopatek, bolą i pieką, acz nie jest to jakiś wielki problem, boląca prawa piszczel |
Ezra: 33 MM | Ryuuzume 3/5 1 ostrze, Depore 2/5 | Bolący prawy bark i nogi. Ogłuszony, krztusi się pyłem
Seishuu: 110 MM | Ogniste Doładowanie 2/2 | Zmęczony, trochę pokasłujesz
Nanaya: 140 MM | Step 2/3 | Krztusi się pyłem, trochę ogłuszona, prawa dłoń pobolewa

Tajemnice bardzo leniwego MG. Czemu nie można tego jakoś zapieczętować:
[/quote]
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Apricot Pâte de Fruit


Apricot Pâte de Fruit


Liczba postów : 290
Dołączył/a : 13/08/2014

Sala główna - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 19 EmptyPon Sty 23 2017, 08:59

Oh, oczywiście, że miała zbroję. Ale co jej po niej? Czy jej zbroja wyleczy nabyte rany? Czy jej zbroja pozwoli jej znowu stanąć na nogi? Jasne, mogła pozwolić jej wyjść... ale co dalej? Którędy na powierzchnię? Będzie kopać w stronę sali czy w stronę wyjścia? Mogła to określić, ale... Ale właśnie. Czuła się co raz gorzej, zaś jej własna świadomość zaczęła powoli znowu gdzieś odpływać. zaśmiała się smutno pod nosem znowu plując krwią. Złamane żebro. Albo kilka. A skoro krwawi, to znaczy, że najprędzej się wykrwawi. O losie... I to wszystko przez książkę? To cena, jaką musi za nią płacić? Smutne... Smutne i przygnębiające zarazem. Zrezygnowana wróciła do leżenia na ziemi nie wiedząc, co winna dalej ze sobą zrobić. Czy w ogóle coś powinna. Nie była pewna swojego stanu. Czy jakikolwiek poważniejszy ruch zrobiłby jej większą krzywdę? Nie wiedziała. Nic nie wiedziała. Mogła więc tylko udawać, że wszystko będzie dobrze i wrócić do leżenia na zimnej posadce przygnieciona gruzami.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2397-skrytka-813 https://ftpm.forumpolish.com/t2389-annie-simon-d-arc https://ftpm.forumpolish.com/t2728-books-won-t-stay-banned-they-won-t-burn#46687
Adam Arclight


Adam Arclight


Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016

Sala główna - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 19 EmptyWto Sty 24 2017, 10:13

Pragnąłem uratować osoby, które znajdowały się pod ruinami Kardii widziałem ciągle ruchy gruzów, które świadczyły o tym, że ktoś ciągle się tam znajdował. Nie wiedziałem, ile dokładnie osób, ale gdybym miał chwilę czasu z pewnością szybko mógłbym to ocenić. Tego czasu jednak nie było w ogóle, gdyż sytuacja nie pozwoliła mi odetchnąć nawet przez chwilę. Mój wcześniejszy wróg, Ewa, zaczął ładować kolejne zaklęcie. Nie wiedziałem jakie miało ono moc, będąc przezornym zapewne starałbym się je przerwać, chociaż nie wyczuwałem od niego agresywności. Mogło to być jednak tylko złudzenie, doskonale zdawałem już sobie sprawę z wcześniejszych doświadczeń odnośnie ładowanych zaklęć tej przeciwniczki. Z drugiej strony miałem wrażenie, że sam boss tej bitwy nie planuje dłuższej walki z nami i pewnie nie pozwoliłby Ewie ot tak nas unicestwić, a ta była mu całkowicie oddana. Mogło to być jednak tylko przeczucie. Na horyzoncie, w momencie chwilowego spokoju pojawił się jednak szybko i niespodziewanie chłopak z tarczą i siekierą, który stał się kolejnym z moich przeciwników. Element zaskoczenia sprawił, że otrzymałem kilka obrażeń, ale na szczęście udało mi się to w miarę przeżyć i natychmiast wymazałem istnienie jego broni, w którą był uzbrojony. Widać było, że chłopak miał sporo szczęścia z tym atakiem. Musiałem nim zając się w pierwszej kolejności tym razem nie pozwalając mu skorzystać z odrobiny szczęścia.

Wcześniej jednak odpowiedziałem gospodarzowi, zanim jeszcze doszło do tej nieszczęsnej walki.
- Nie wiem kim jesteś jeśli nie człowiekiem, ale nawet smoki wybijały siebie nawzajem - oznajmiłem - Ludzie są rasą rządzącą na świecie więc to też jednak o czymś świadczy. Poza tym zapominasz, że też nie jestem zwykłym człowiekiem. Skup się nieco bardziej to wyczujesz we mnie Boga. Nie powinieneś mnie więc z nimi porównywać. Jeśli Ci to obiecam za pomoc w uratowaniu ich to zrobię to, a jeśli oni będą chcieli nie dotrzymać umowy sam ich powstrzymam. W ogóle jaki masz do cholery plan, bo nawet nie wiem. Tamta kobieta po prostu się na mnie rzuciła niewiele wyjaśniając.
Ostatnie słowa oczywiście dotyczyły Ewy.

Tyle powiedziałem do gospodarza, o ile miałem taką okazję, teraz jednak wracając do bieżących wydarzeń musiałem pokonać swojego przeciwnika, który znikąd mnie zaatakował i od razu ranił. Chociaż jego szarża byłą dość groźna nie zamierzałem się wycofywać. Widać było, że dzieciak urodził się pod szczęśliwą gwiazdą więc w tej walce postanowiłem nie dawać mu żadnych okazji do ingerencji elementów losowych.

Szybko dojrzałem dość głęboką krwawiącą ranę w lewym barku mojego przeciwnika w ręce, w której dzierżył swoją tarczę, czyli obecnie swoją jedyną broń. Rany bardzo często były słabym punktem, a obecnie chciałem jak najszybciej przejąć kontrolę w tej walce. Jeśli w prawej ręce miałem już broń to wykorzystuję ją do walki, jeśli nie to szybko wyciągam z pochwy na placach swój miecz. Lewą ręką, która była równie ranna jak lewy bark przeciwnika chwytam posiadaną tarczę Nevera za górną krawędź starając się ją maksymalnie obniżyć oraz uniemożliwić blok. Staram się ją obniżyć wykorzystując również swój ciężar ciała, który stanowczo przewyższał ten mojego przeciwnika. Wszystko to ma uniemożliwić mu blok pchnięcia, które miało pójść w lewy bark, ten który, był już raniony przysparzając przeciwnikowi dodatkową dawkę bólu. Pamiętam o tarczy i za wszelką siłę staram się ją ominąć wyprowadzając swoje pchnięcie. Jeśli przeciwnik próbowałby przy tym odskoczyć w tył staram się go przytrzymać za wcześniej złapaną tarczę i przedłużyć pchnięcie wykonując wykrok do przodu. Gdyby przeciwnik próbował zbić moje uderzenie tarczą wtedy staram się wepchać broń pod innym kątem. Byłem znacznie wyższy od przeciwnika i moje predyspozycje fizyczne w zasadzie pozwalały mi wbić tą broń w zasadzie pionowo w bark przeciwnika. Nie zapominajmy również, że słabszą lewą ręką również odciągałem tą tarczę. Lewa ręka przeciwnika, gdzie trzymana była tarcza również była na szczęście dość mocno poobijana. Nic dziwnego, gdyby próbował przełożyć tarczę do prawej ręki, albo do bronienia się użyć dwóch rąk, o ile konstrukcja tarczy będzie na to pozwalała, ale liczyłem na to, że moje akcje będą na tyle szybkie, że nie zdąży tego zrobić, albo nasza różnica wzrostów i tak pozwoli wykonać mi tą akcję. W końcu całkiem dobrze orientowałem się w szermierce [lv.1]. Uważam również, aby przypadkiem przeciwnik nie wybił mi miecza w powietrze. Z jego szczęściem spadając mógł ranić mnie. Dlatego dość silnie trzymam miecz.

Jeśli uderzenie dojdzie do celu czyli szalonego przeciwnika wykorzystując dawkę bólu, którą z pewnością go poczęstowałem oraz naszą różnicę parametrów fizycznych staram się go błyskawicznie obalić na ziemię przygniatając ciężarem własnego ciała. W zasadzie niemożliwym wydawało się obrócenie się w trakcie upadku, abym to ja spadł na dół, ale uważam, aby do tego nie doszło przytrzymując wroga. Po upadku przeciwnika przytrzymując tarczę swoim ciężarem ciała zostawiam długi miecz w ranie przeciwnika, a sam sięgam po swój nóż myśliwski, ukryty zapewne gdzieś z boku pasa, pewnie lekko z tyłu, tak jak się trzyma noże myśliwskie. Przytrzymuję ciężarem ciała tarczę przeciwnika nie ważne, gdzie się znajdowało, a nożem wykonuję pchnięcie w odsłonięte przez przeciwnika miejsce. Najlepiej byłoby poderżnąć mu gardło, jeśli jednak po upadku będzie zasłonięte tarczą to celem pchnięcia będzie brzuch lub bok przeciwnika, a jeśli i to nie będzie niemożliwe przez zasłonięcie tarczą celem będzie prawe oko lub jakaś część nogi przeciwnika, najlepiej udo, albo coś innego. Jeśli przeciwnik przeżyje to ponawiam atak zgodnie z wcześniejszymi zaleceniami, chyba, że wcześniejsza próba ataku z jakiś powodów przyniesie obrażenia mi, wtedy nie ponawiam tego ciosu.

Przez przytrzymanie jedynej broni przeciwnika staram się maksymalnie ograniczyć działania elementów losowych w tej walce, ale pomimo tego zawsze mogły one nastąpić z innej strony. Gdybym np. lewą ręką chwycił jakiś ostry kawałek tarczy i wcześniej tego bym nie zauważył przed chwyceniem to natychmiast staram się powtórzyć akcję tym razem w bezpieczniejszym miejscu. Jeśli przeciwnik wyrwałby tarcze również staram się ponownie ją uchwycić. Uważam, aby się nie potknąć czy przewrócić, w końcu pełno było tutaj gruzów i odłamków Kardii. Gdybym jednak się przypadkowo potknął natychmiast staram się wstać i wrócić do wcześniej wykonywanych akcji. Gdyby przeciwnik po upadku miał czas i próbował mnie oślepić piaskiem zamykam najpierw oczy starając się ominąć ten cios, a następnie mrużąc je delikatnie wykonać pozostałe akcje. Gdyby przeciwnik zablokował moje pchnięcie w swoją ranę znaczyłoby to, że jednocześnie odsłonił nogi, w które natychmiast staram się kopnąć celując w lewy piszczel czubkiem prawego buta, a następnie ponawiając pchnięcie. Jeśli przeciwnik wcześniej odskoczyłby zanim wyprowadziłbym pchnięcie staram się go dogonić chwycić za tarczę i dokończyć akcję, zgodnie z planem. Jeśli okaże się, że plan będzie do dupy i pchnięcie nie wyjdzie, przytrzymanie tarczy będzie nieefektywne wtedy kolejny cios staram się wykonać jako pchnięcie w udo przeciwnika, ewentualnie niższą partię jeśli tą by blokował.

Zdawałem sobie sprawę z tego, że byłem zmęczony całą tą walką, która trwała już definitywnie zbyt długo, ale walcząc o życie, kwestia zmęczenia była drugorzędna. Staram się nie zwracać na nie uwagi licząc na pomoc adrenaliny w zniwelowaniu bólu oraz zmęczenia. Był to jednak tylko efekt biologiczny i sam nie miałem na niego wpływu. W trakcie walki głęboko oddycham, aby odpowiednio dotlenić zmęczony organizm. Nie mogłem pozwolić sobie na długą walkę w momencie, gdy pod gruzami Kardii znajdowali się ludzie, których musiałem ratować, gdy Ewa ładowała kolejne zaklęcie, gdy magowie Fiore uciekali z walki, gdzie pieprz rośnie. Chciałem wyjść z stąd jako zwycięzca. Nie chciałem zabijać przeciwnika, ale w moim obecnym stanie musiałem iść na całość. Gdybym jednak miał pewność, że przeciwnik stracił przytomność, byłbym pewny, że nie udaje wtedy oszczędziłbym go i nie zabijał. Uważam jednak na podstęp z jego strony i wole zabić nieprzytomnego przeciwnika niż ryzykować otrzymanie noża w plecy, gdy zostawię go w spokoju. Miałem ważniejsze rzeczy do zrobienia, a chęć ratowania magów oraz własnego, boskiego życia była dla mnie motywacją, która pchała wszystkie moje działania do przodu. Ciekawe jaką motywację miał przeciwnik?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4710-oltarz-arcligta#97979 https://ftpm.forumpolish.com/t4654-adam-arclight
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Sala główna - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 19 EmptySro Sty 25 2017, 01:13

Niewielkie światełko przed sobą, niedostrzegalne dla zwykłych ludzi, było dla niej niczym pochodnia rozświetlająca mrok. Droga do wyjścia była tuż przed nią, wystarczyło trochę siły i samozaparcia. Była pewna swoich sił, pomimo strachu, adrenaliny i szybko bijącego serca, była pewna, ze w rękach znajdzie wystarczająco siły, by przesunąć nawet najcięższy z głazów. Lata treningu nie były czymś, co zapominało się pod wpływem emocji, a w smukłych mięśniach ramion i barków miała wystarczająco siły, by naciągnąć niejeden ciężki łuk. Nie mogła się zatrzymać. Może i lepiej się stało, że kamień spadł jej na rękę i przywrócił do zmysłów, nim całkowicie zrujnowała swoje dłonie. Teraz mogła metodycznie przeć do przodu, pełna determinacji - nie było siły, która mogłaby ja teraz powstrzymać. Zamierzała zaprzeć się nogami o podłoże, byle tylko zwiększyć napór na dwa kamienne bloki, które blokowały jej przejście. Światło było tuż tuż. Wyjście było tak blisko. Pomimo przerażenia i trudności z oddychaniem, starała się kontrolować każdy ułamek swojej siły, by wykorzystać ją do wydostania się. Gdyby przejście było wystarczająco duże, by się przecisnąć, zamierzała próbować. Liczyła się każda sekunda a z każdą sekundą czuła, jak uczucia, o których myślała, że są już dawno zagubione, powróciły do niej z niebezpieczną intensywnością.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki
Abri


Abri


Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014

Sala główna - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 19 EmptySro Sty 25 2017, 16:55

Ze swoim pokręconym myśleniem, Biała była już nieco spokojniejsza niż wcześniej. Może i nie zadbała wystarczająco o bezpieczeństwo rannych, których udało jej się wynieść z katedry, ale znajdowali się z dala od niebezpieczeństwa. I to było najważniejsze.
Myśląc co powinna teraz zrobić i w jaki sposób może się przydać, zrobi to, co pierwsze przyjdzie jej na myśl - ruszy galopem dookoła ruin, rżąc tak głośno jak tylko potrafi. Zamierza w ten sposób jak najszybciej okrążyć wielką stertę gruzu, cały czas "nawołując". Po co? A po to by ci, którzy zostali tam uwięzieni wiedzieli w którą stronę na zewnątrz. Może dzięki temu ktoś uniknie sytuacji, w której by próbował się wydostać zmierzając w złą stronę...
Przy okazji ona sama będzie mogła zwrócić uwagę na to, czy ktoś bliżej nie potrzebuje jej pomocy. Jeśli tak się stanie, Abri będzie starała się swoją siłą i kopytami jakimś cudem poodsuwać te kamienie, które będzie w stanie. Cały czas oczywiście będzie słuchać swoich instynktów, aby wiedzieć, czy nie nadciąga niebezpieczeństwo. Byłoby źle, gdyby i ona dała się zasypać kamieniami...
Później będzie chciała wrócić do miejsca, w którym kiedyś znajdowały się drzwi do katedry i spróbuje przypomnieć sobie gdzie ostatnio znajdowały się Wróżki. Prawdopodobnie wtedy dostrzeże ruch pod gruzami, a przynajmniej tak jej się będzie wydawać, więc podejdzie do miejsca, które jest najbliżej i ostrożnie, tak aby nie wywołać jakiegoś większego zwału będzie starała się odsuwać te gruzy, które będzie w stanie. Czy to kopytami, czy to głową. Nawet pomagać będzie sobie zębami. Ostrożnie i powoli, aby nie zrobić sobie krzywdy - tego byśmy nie chcieli!
Nawet jeśli ktoś złapałby ją za ogon, Abri postara się nie panikować, ale pomóc takiemu komuś. W końcu może to być jego ostatnia deska ratunku...
Póki co nie będzie używała swoich zdolności. Kto wie, czy jeszcze nie będzie potrzebna jako koń?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2862-abri#49069 https://ftpm.forumpolish.com/t2810-abri https://ftpm.forumpolish.com/t3426-aktualizacja-abri#64757
Never Winter


Never Winter


Liczba postów : 641
Dołączył/a : 19/05/2013

Sala główna - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 19 EmptySro Sty 25 2017, 22:24

PERSPEKTYWA ???
...
Atak toporem. Cel poruszył się. Kilka centymetrów. Status cięcia. Nie wykonało powierzonej roli. Dekapitacja nie udała się. Przeciwnik odniósł lekkie obrażenia.
Niebezpieczeństwo. Nieprzewidziana sytuacja. Nagłe zniknięcie broni. Wzrost stopnia zagrożenia celu. Aktualizacja stanu celu. Poparzenia pierwszego stopnia. Ranne. Bark. Bok. Dłoń. Plecy. Uzbrojenie. Miecz. Porównanie ze stanem osobnika.
...
..
.
Kwalifikacja celu. Wysokie niebezpieczeństwo. Priorytet w eliminacji.
UŚMIERĆ GO! DALEJ! POZWÓL ABY JEGO KREW ZBRUKAŁA RUINY KATEDRY! NA KTÓREJ ZBUDUJEMY POCZĄTEK WIELKOŚCI!
Próba uderzenia tarczą. Porażka. Za duża różnica wagi. Przeciwnik za wysoki. Wymagana poprawka. Aktualizacja nowej ścieżki taktycznej. Potrzeba dodatkowej broni. Błąd. W pobliżu nie ma standardowej broni. Poprawka. Znaleziono broń. Kamień. 1.65 m w dół. Wystarczy się schylić. Próba zdobycia dodatkowego czasu. Odepchnięcie nic nie daje.
Cel wykazał agresywne zamiary. Rozpoczęcie manewrów defensywnych. Próba chwycenia tarczy. Analiza proponowanych manewrów. Skończona. Wybór taktyki. Chwycenie za proponowaną broń. Kamień. Przyspieszone schylenie się po kamień. Użycie kamienia do uderzenia. Cel. Ręka. Ze wszystkich sił. Aby odgonić. W przypadku porażki. Odczepić od tarczy. Niebezpieczeństwo. Cel ma miecz. Próba pchnięcia. Wykonanie manewrów refleksyjnych. Kilka przypadków. Natychmiastowe oddalenie się od przeciwnika. Implikacja. Wydłużony czas ataku przeciwnika. Możliwość łatwiejszego zablokowania ataku. Próba kupienia czasu i znalezienia dobrej okazji do ataku. W takim przypadku. Rzucenie kamieniem. Preferowane miejsce. Głowa. Genitalia. Bark. Rozproszenie i wycofanie. Próba znalezienia lepszej broni. W przypadku braku. Chwycenie kolejnego kamienia. Rzucenie kamieniem we wroga. Użycie tarczy do zbijania ataków. Brak pozwolenia na zmniejszenie odległości. Mniejsza odległość. Implikacja. Zachowanie kamienia. Użycie kamienia do obrony tarczy. Sposób. Użycie starego schematu uderzania w rękę. W przypadku nadarzającej się okazji. Potknięcie się przeciwnika. Korzystne wybicie cięcia. Pchnięcia. Działanie czynników trzecich. Dekoncentracja przeciwnika. Implikacja. Próba uderzenia kamieniem w głowę. W przypadku niemożliwości zasięgu (tak na wszelki wypadek gdyby MG uznał że... nie potrafi już tak wysoko podnieść ręki). Uderzenie w rękę. Próba rozbrojenia. Próba przejęcia broni. Próba ataku. Wszystkie działania. Zmierzają do uśmiercenia przeciwnika.
TAK! ŚMIERĆ! ŚMIERĆ WSZYSTKIM! NIECH CAŁY ŚWIAT SPŁONIE!
(... Krótki recap. ??? próbuje chwycić kamień i odgonić/próbować odczepić za jego pomocą rękę Adama korzystając z najprostszego sposobu - mocnego uderzenia w rękę. Jako że tarcza metalowa, to znalezienie się pomiędzy nią a kamieniem... boli. Próbuje po tym zwiększyć odległość. Oczywiście Adam napisał w poście że próbuje gonić, ale mam nadzieję że kamień oduczy go chwytania za nie swoje rzeczy. Jeśli ??? udaje się oddalić, to po prostu rzuca kamieniem i chwyta za kolejny, w głowę, bark gdzie jest ranny bądź oczywiście czułe miejsce mężczyzny. Ale gdyby jednak zaczął próbować go ścigać to posiadanie kamienia w ręce żeby go odgonić od tarczy i siebie jest znacznie bardziej przydatne. Gdyby pojawiła się okazja to ??? atakuje głowę bądź próbuje rozbroić przeciwnika, gdyby nie sięgał
Specjalnie pominięto obalenie, bo to już się robi zbyt długie. Gdyby jednak doszło do skutku, to próba wyzwolenia się jest identyczna - kamień i w głowę. Powinno być nawet łatwiej jako że Adam miałby wtedy głowę bliżej - przyp. Grey)
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1552-superhero-national-funds-czyli-konto-nevera#24439 https://ftpm.forumpolish.com/t1507-never-winter https://ftpm.forumpolish.com/t4758-grey-eminence-interworld-heroic-funds#98602
Raekwon


Raekwon


Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013

Sala główna - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 19 EmptyCzw Sty 26 2017, 12:19

Gdyby nie był aż tak zmęczony walką z odbiciami, może szłoby mu lepiej. Blady chłopak rzucił krótką wiązanką skierowaną zupełnie do nikogo. Choć istniało kilka wyjść z tej sytuacji, żadne nie było na tyle dobre, by Ill od razu je wybrał. Zawsze brakowało tego czegoś, co definitywnie przekonałoby go do wybrania akurat tego wariantu. Mógł się przeciskać, mógł czekać, mógł nawet użyć ostatniej porcji energii, jakiej posiadał, by nałożyć znak i modlić się, by wybuch odrzucił niektóre kamienie. To była jednak najmniej pewna i najmniej bezpieczna droga. Jeżeli użyłby zaklęcia, nie byłby w stanie zrobić nic więcej, a po dochodzących go odgłosach i krzykach z góry, ktoś tam jeszcze walczył.
-Dobrze, że ten ostatni dobity...-odetchnął z ulgą. Ponowna walka z Everem byłaby gwoździem do trumny Spinebreakera. Teraz przynajmniej miał jeszcze energię na jedno zaklęcie, które mogłoby mu się przydać. Ten pomysł odpada. Pozostały dwie kolejne opcje. Próbować wyjść, albo czekać. Czekać, tylko na co... Aż ktoś go wyciągnie? Przez całą walkę musiał radzić sobie sam, nikt mu nie pomógł... Tamci woleli beczeć i wzywać pomocy... Dlatego nie znosił gildii... Żadnej.
-Banda jebanych maminsynków...-stwierdził stabowczo, dochodząc do szybkiego wniosku, że pomysł z czekaniem na pomoc od kogokolwiek równie dobrze mógł oznaczać czekanie na własną śmierć. Pozostała więc tylko trzecia opcja. Raekwon, choć zmęczony, postanowił dalej przeć przed siebie, czołgając się pomiędzy szczelinami i kopiąc tunel do wolności z kilkuminutowymi przerwami na odpoczynek i złapanie oddechu.


Ostatnio zmieniony przez Raekwon dnia Pią Sty 27 2017, 14:09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1265-skrzynka-raekwona https://ftpm.forumpolish.com/t1117-raekwon-ill-spinebreaker https://ftpm.forumpolish.com/t2275-ill#39356
Seishuu


Seishuu


Liczba postów : 160
Dołączył/a : 04/01/2016

Sala główna - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 19 EmptyCzw Sty 26 2017, 19:47

Sytuacja Seia była raczej kiepska. Niby znalazł się już niedaleko wyjścia, niby miał do pokonania tylko coś co kiedyś było drzwiami do katedry. Ba, nawet jakieś promyki światła docierały do niego, tylko że... Tylko, że kiedy próbował ruszyć te cholerne drzwi to czuł, słyszał jak coś nad nim się rusza. I co niby miał zrobić? Naprzeć mocniej na te drzwi i zaryzykować, że zaraz coś spadnie mu na łeb? Czy może zawrócić i szukać jakiegoś innego wyjścia? Każda z tych opcji zbyt różowa nie była. I już nawet skłaniał się ku tej bezpieczniejszej opcji czyli wycofaniu się i próbie odnalezienia jakiejś innej drogi ucieczki spod tych gruzów, ale... Ale wydawało mu się, że słyszy coś, czy może kogoś po drugiej stronie drzwi.
- Halo? Jest tam kto? Czy jak pchnę te drzwi nie spadnie mi coś na łeb? Możesz mi pomóc? - rzucił dość niepewnie i zaczął nasłuchiwać. Jeśli była jakaś odpowiedź, albo jak usłyszał jakieś przewalane tam u góry gruzy to poczekał, aż odgłos nie ucichnie. Wtedy spróbowałby mocniej pchnąć drzwi licząc że to co mogło mu spaść na głowę zostało usunięte. Ale jeśli odpowiedziała mu cisza to... to wycofał się z zamiarem odnalezienia innej drogi, tak było bezpieczniej. Chyba...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3305-konto-sei-a#61576 https://ftpm.forumpolish.com/t3245-seishuu#60249 https://ftpm.forumpolish.com/t3306-sei#61577
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Sala główna - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 19 EmptyPon Sty 30 2017, 19:19

MG:

Anka była Anką. Ale była mądrą też dziewczynką. A przynajmniej spostrzegawczą. Na tyle, by ogarnąć, że ej! Może nie czuje nóg, ale to nie znaczy, że wciąż nie może się przez nie wykrwawić. I jakby tego było mało, to był jeszcze Raekwon. Ten czołgając się i próbując znaleźć wyjście natrafił właśnie na Ankę. Zjednoczeni pod ruinami potężnej niegdyś Katedry. Może razem coś wykombinują...

Niestety, ale gospodarzowi Adam nie zdołał odpowiedzieć. Po prostu nie miał na to czasu. Więc była walka. Adam chwycił za tarczę, chcąc ją opuścić, a Never... sięgnął po kamień. A więc musiał się schylić, więc tak naprawdę Adam pomógł mu opuścić tarczę, co trochę go zaskoczyło. A Never mógł wykorzystać okazję by chwycić kamień. I się wycofać. Z czym miał problem, bo w sumie rana w łydce. Ale Adama też bolał piszczel. Więc wykonał pchnięcie, które Never przyjął koniec końców na tarczę, choć ręka go po tym bolała. I w sumie taki impas lekki. Bo stali teraz jakieś 3 metry od siebie. Adam z mieczem, a Never z kamieniem w ręku. I bolącą trochę ręką od gwałtownego "wsparcia" Arclighta przy opuszczaniu tarczy by schylić się po kamień.
[Never pisze pierwszy teraz, termin 36h, po nim Adam też ma 36h]

Jeden kamień przywrócił Nanayi rozsądek. A to pozwoliło jej przeć naprzód z determinacją i siłą. Mimo wszystko, trudno czasami przemóc siły, których się nie posiada. Naciąganie łuku to jedno, ale ruszanie ciężkich bloków to jednak... coś innego. Mimo wszystko miała zaparcie. A jak się chce, to można wszystko osiągnąć. Może nie dała rady przepchnąć czystą siłą, ale... da się sposobem. Jej wyczulone zmysły pozwoliły jej dostrzec słabsze punkty w dużych kawałkach głazu. Również znalazła pręt żelazny oraz wytrzymały kawałek ściany... albo sufitu. Grunt, że mieścił się jej w dłoniach. Bo niestety, ale poza lekkim poszerzeniem szczeliny, tak, że mogła zmieścić tam całą rękę i trochę barku, oraz zyskaniu lepszego dostępu do światła i świeżego powietrza, to nic więcej nie osiągnęła.

Abri nawoływała. Widziała trochę ruchów głazów. Bliżej miejsca, gdzie kiedyś stał stół, daleko za tronem oraz co ważniejsze, z miejsca, gdzie kiedyś były drzwi. I tam też usłyszała głos. I tam zdecydowała się pomóc. Wkrótce, wspólnymi siłami udało jej się doprowadzić do tego, że Seishuu wydostał się na zewnątrz. Zmęczony i spocony, ale wreszcie świeże powietrze. A to już zawsze coś. Mógł się rozejrzeć po sytuacji. Dostrzec walczącego Adama z Neverem. Kobietę coś inkantującą przy mężczyźnie na tronie, który smutno wpatrywał się w coś, co kiedyś było lampką na winie. Na kilka osuwających się głazów gdzieś w oddali. Oraz na konia, który mu pomógł, a który po chwili zamienił się w dziewczynę.

Alezja natomiast miała okazję poczuć, jak to powoli traci zmysły. Ból, brak jakiejkolwiek akcji, by temu przeciwdziałać tylko pogarszały sytuację. A co gorsza, jej przeciwniczka zaczynała jarzyć się jasnym światłem. Spoglądała na kobietę-psa zmęczonym wzrokiem, pełnym bólu i cierpienia. Gergovia wiedziała, że kobieta-kot ma jej coś za złe, ale teraz, walczyła ona o życie. Robiła coś, czego mistrzyni Fairy Tail nie robiła. Zupełnie jakby coś odebrało jej wszelaką chęć do niego...

Miecznik z Grimoire Heart także zdawał się być nieobecny. Uwięziony pod gruzami, zmęczony i oszołomiony, krztuszący się pyłem nie miał za wiele do zrobienia. Znaczy miał, ale to nie do końca znaczy, że to robił. Miał szczęście, że nic mu się poważnego nie stało. Ale czuł się słabiej. Wszystko to, co było na d nim, wszystko to, co unosiło się w powietrzu. To wszystko sprawiało, że czuł się coraz gorzej. A przez to... słabiej.

Podsumowując: Abri se popatatajała, usłyszała ją Nanaś, a także Raekwon z Anką, choć gorzej i niewyraźnie. Seishuu się uwolnił, a Adam walczył z Neverem. No i Eva nadal coś ładowała, a Mefisto ubolewał nad stratą wina.

Info od MG:
Termin: 72h od mojego postu
Kyouma: 27 MM | | Zemdlał
Nori: 18 MM | | Nie żyje, zmiażdżona
Baylem: 1 MM | Nie żyje, wykrwawiony
Anka: 43 MM | Zbroja Błysku | -1 sztylet, Obolałe mocno plecy i brzuch, porażone i obite lekko lewe ramię, zmęczona, lewa ręka chyba wybita z barku, gorzki posmak w gardle, niedobrze od niego się robi, lekko obita, prawy bok mocno obity, możliwe, że kilka żeber złamanych, krew zbiera się w ustach, nie czujesz nóg od połowy uda w dół. Ogłuszona, krztusi się pyłem. Nie czujesz nóg. Odpływasz powoli
Abri: 45 MM | Koń rasy Shire 3/3 | Boli głowa od płaczu
Never i Grey: 22 MM | | Brak możliwości użycia Nevear Durandal (C), nie pamieta w ogóle, że coś takiego istniało, Never ma głębokie skaleczenie na lewym barku, które przeszkadza, pobolewa i krwawi, boląca klatka piersiowa, trochę skaleczeń, które krwawią i pobolewają. No i może przeszkadzać. Rozcięty Durandal tuż nad rękojeścią. Boli lewa ręka od uderzenia w tarczę. W lewej łydce głęboko wbita czerwona róża. Poparzone dłonie i przedramiona. Przeszkadza i boli. Grey - wyeliminowana 8/15 postów do respawnu. W wyniku braku Grey brak możliwości używania magii
Raekwon: 16MM | | -9 Shurikeny, -10 bomb Strzała wbita w prawy bark od strony pleców. Krwawi i boli. No i irytuje. I tkwi. I boli. Poparzenia prawej ręki. Utrudniają chwyt i irytują, ale nie są strasznie poważne, nie możesz używać Bomb Sensing, nie pamiętasz, że to w ogóle istnieje, Rozcięte prawe udo, problemy z poruszaniem się. Krztusisz się pyłem, ogłuszony.
Alezja: 56 MM | | -2 strzały z zadziorem, kaszel, problem z oddychaniem, strzała w prawym ramieniu, boli, irytuje i utrudnia korzystanie z ręki, zmiażdżone obie nogi, bolą cholernie, ogłuszona, krztusisz się pyłem, tracisz powoli świadomość
Adam: 2 MM | Zniknięty topór 2/5 | Lekkie oparzenia na plecach, zmęczony, ból w okolicy brzucha, utrudnia koordynację ruchową, rozorany lewy bark, bok i fragment ramienia lewej ręki, boli, krwawi, zostanie blizna, lekkie poparzenia nad lewą kostką, poharatana lewa dłoń, boli przy zaciskaniu, obie ręce lekko poparzone, pieką i irytują, ale da się żyć, lekkie oparzenia na klatce piersiowej i nogach, bardziej irytują niż coś robią, rozcięte płytko plecy na wysokości łopatek, bolą i pieką, acz nie jest to jakiś wielki problem, boląca prawa piszczel |
Ezra: 33 MM | Ryuuzume 4/5 1 ostrze, Depore 3/5 | Bolący prawy bark i nogi. Ogłuszony, krztusi się pyłem, czujesz się słabo
Seishuu: 110 MM | | Zmęczony,
Nanaya: 140 MM | Step 3/3 | prawa dłoń pobolewa

Tajemnice bardzo leniwego MG. Czemu nie można tego jakoś zapieczętować:
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Sala główna - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 19 EmptySro Lut 01 2017, 14:27

Nori. Chciała zabrać stąd Nori. Nie pozwolono jej. Nori. Nori...
Czuła jakby zawiodła. Straciła chęć do walki. Chciała odejść, mieć spokój, niesprawiedliwości i kumoterstwa tego świata zostawić za sobą. Nori. Nori już nie było...
Zawiodła. Nie obchodziło jej co się teraz stanie. Jednak odezwała się wewnętrzna Rycerza, przypominając przysięgę. Tak. Była Mistrzem Fairy Tail. Jeszcze nim była. Nie mogła się po prostu poddać mimo najszczerszych chęci. Nie mogła się za bardzo ruszać, bo każdy jeden ruch to ataki bólu i kaszlu. Ale był ktoś, kto mógł teraz pomóc. Gdy zła Alezja zbliżyła się, na jej szyi pojawił się sznur, którego pętla zaraz się zacisnęła, bezlitośnie. Zaraz też w stronę gardła wystartował sierp, by bez patyczkowania się je podciąć. W zasadzie mógł też odciąć jej głowę. Ofiara Akwatyczna [zakl. A]. Jeśli Inu ma tu zginąć, to - dla reszty Wróżek - nie może zginąć bez walki...
Czuła, że druga Alf ma coś jej za złe, ale to już nie było istotne. Byłoby parę chwil/postów temu. Ale już nie...
Jeśli Ofierze uda się zabić przeciwniczkę, lina na ręce przeplecie się pod pachami Alv, by ją unieść trochę w górę i wytargać poza Kardię, spod rumowiska. W razie przygniecenia przez jakiś blok cegły/kamienia, sierp i szubienica będą kombinować z przesunięciem na bok zwaliska, by uwolnić Alfa...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270
Never Winter


Never Winter


Liczba postów : 641
Dołączył/a : 19/05/2013

Sala główna - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 19 EmptySro Lut 01 2017, 19:00

PERSPEKTYWA ????
Zadanie... wykonane. Oddalono się od obiektu. Adnotacja. Przeciwnik jest mniej ranny. Posiada więcej zapasów energii. W obecnej sytuacji. Wykonanie analizy. Analiza zakończona. Wynik. Szanse na pokonanie. 27% Przewagi. Tarcza. Przewagi przeciwnika. Miecz. Mniej ran. Wysokość. Elementy niepewne. Ukształtowanie terenu. Możliwość przyjścia obiektów nieprzyjaznych. Dwója niezidentyfikowanych osobników...
... Niezidentyfikowanych?
Kobieta. Przeszukiwanie danych. Danych nie znaleziono. Podobne wyniki. Obecny przeciwnik...? Nałożenie korelacji. Obecne działanie. Nieznane. Przeklasyfikowanie do kategorii wyższego zagrożenia.
Mężczyzna...
BZZZT!
To jest...
TRZASK!
NIEBEZPIECZEŃSTWO! Obiekt ekstremalnie niebezpieczny. Nieznane cele. Nieznany cel...
NIE? CEL JEST PRZECIEŻ DOBRZE PRZECIEŻ ZNANY....
Naniesienie poprawek. Ekstremalnie niebezpieczne przebywanie w danym miejscu. Zalecane przeniesienie. Poprawka. Cel wciąż wymaga eksterminacji. Obliczanie czasu potrzebnego na pozbycie się przeciwnika... Cel zbyt silny do szybkiej eliminacji. Wymagany czas jest wyższy niż optymalny. Wymaganie do skrócenia czasu. Zdobycie odpowiedniej broni. Zjawiska losowe. Pomoc obiektu trzeciego.
Wyszukiwanie optymalnej opcji...
Taktyczne wycofanie się. Regeneracja. Znalezienie broni.
Nakreślenie planu. Posiadanie kamienia. Użycie kamienia do szybkiego rzutu. Cel. Głowa przeciwnika. Z tej odległości. Ekstremalnie duży problem z możliwością uniku. Odskoczenie w przypadku trafienia bądź nie. Na odległość bezpiecznej obserwacji. Próba wycofania się od szarży. W przypadku podejścia przeciwnika. Szybkie chwycenie kolejnego kamienia. Rzucenie z minimalnej odległości. Cel. Krocze mężczyzny. Brak możliwości prostego uniku. Główny cel. Wycofanie się na odpowiednią odległość. Preferowane ukrycie się za rumowiskiem. Próba ograniczenia możliwości szarży. I przede wszystkim...
Powrót do poprzedniego miejsca. Szukanie broni. Możliwość znalezienia innego obiektu. W takim przypadku. Próba uśmiercenia obiektu. Śmierć jest wymagana. Śmierć... Śmierć...
ŚMIERĆ! ŚMIERĆ! ŚMIERĆ! ŚMIERĆ! ŚMIERĆ! ŚMIERĆ! ŚMIERĆ! ŚMIERĆ! ŚMIERĆ! ŚMIERĆ! ŚMIERĆ! ŚMIERĆ!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1552-superhero-national-funds-czyli-konto-nevera#24439 https://ftpm.forumpolish.com/t1507-never-winter https://ftpm.forumpolish.com/t4758-grey-eminence-interworld-heroic-funds#98602
Raekwon


Raekwon


Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013

Sala główna - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 19 EmptyCzw Lut 02 2017, 13:08

Niczym kret, Raekwon pomału przemieszczał się do przodu drążąc tunel pośród ruin. Nie natrafił jednak na upragnione wyjście, a na... gówniarę z przygniecionymi nogami. Skrzywił twarz w grymasie, dziękując losowi, że nie spotkał go podobny los. Nawet laik bez żadnej wiedzy lekarskiej domyśliłby się, że ona już sobie nie pobiega. W pierwszej chwili Ill nawet nie wiedział, czy mała oddycha. Podczas walk widział, jak co chwilę coś jadła, nie będąc zbytnio zajęta walką. Kto wie, może kto inny załatwił jej odbicie... Może on była odbiciem...
Spinebreaker pokręcił lekko głową na boki, po czym podstawił dłoń pod jej nos, starając się wyczuć najlżejszy oddech. Jeżeli nie było oddechu, to nie było czego ratować. W drugiej ręce maga zapobiegawczo znalazł się średniej wielkości kamień, choć Ill nie użył go, jeżeli dziewczyna nie robiła żadnych gwałtownych ruchów. Następnie naparł rękoma na kilka kamieni, szukając takiego, którego mógłby przepchnąć, dając sobie i małej odrobinę świeżego powietrza i światła.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1265-skrzynka-raekwona https://ftpm.forumpolish.com/t1117-raekwon-ill-spinebreaker https://ftpm.forumpolish.com/t2275-ill#39356
Arisu


Arisu


Liczba postów : 292
Dołączył/a : 23/10/2016
Skąd : Gdynia

Sala główna - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 19 EmptyCzw Lut 02 2017, 14:28

Wróciła tutaj i biegiem, musiała się spieszyć! W końcu opuściła to miejsce bez słowa i zostawiła swoją Mistrzynie samotnie, Ari nie była by sobą gdyby tutaj nie wróciła! Na miejscu dostrzegła wysokiego chłopaka [Adama] walczącego z kimś [Never], ale nie to ją interesowało, jej priorytetem była aktualnie Mistrzyni. Musiała się rozejrzeć za jakąś znaną jej twarzą i znalazła! Abri! Jeżeli ktoś tu latał w jakieś formie zwierzęcia, to mogła to być tylko Abri.
-Abri! - powiedziała głośno podchodząc do niej, musiała znaleźć Alezje, w końcu nie wiedziała co się z nią dzieje.
-Gdzie reszta? Gdzie Mistrzyni? - zapytała się jej zdenerwowana. Wyglądało na to, że większość ludzi została zasypana przez samą Katedre, nie wyglądało to dobrze,, musiała pomóc w odsuwaniu kamieni, oczywiście tych, które sama była w stanie unieść. Jej priorytet się nie zmienił, tylko teraz został na jej drodze przeszkoda w postaci gruzów, powinna się pospieszyć. Przy tych większych kamieniach starała się używać jednego z swoich sztyletów by je podnieść i zsunąć [siłą nieznacznie zwiększona], pewnie i to nie będzie należało do łatwych zadań, obawiała się, że nie zdąży na czas...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3512-konto-arisu#66738 https://ftpm.forumpolish.com/t3510-arisu-arakawa?nid=6#66733 https://ftpm.forumpolish.com/t3522-arisu#67021
Sponsored content





Sala główna - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 19 Empty

Powrót do góry Go down
 
Sala główna
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 19 z 23Idź do strony : Previous  1 ... 11 ... 18, 19, 20, 21, 22, 23  Next
 Similar topics
-
» Sala główna
» Sala główna
» Plaża Główna
» Główna ulica
» Główna Arena

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Magnolia :: Ruiny Kardii
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.