Główna Arena

Budynek treningowy? A może zwyczajna wersja korporacji technologicznej? Nie. To właśnie tutaj mieli stawić się chętni magowie. To tutaj nieopodal rady stała stosunkowo charakterystyczna osoba, w której przynajmniej Avdotia mogła rozpoznać jedną z radnych, a dokładniej Eve van Luveen, której specjalnością były nauki magiczne. Kobieta stała przy ladzie, upijając przy tym kawę z Magi-bucksa, aż w końcu jej spojrzenie natrafiło na zgromadzonych ludzi.
- To wszyscy? Macie jakieś pytania nim zaczniemy? Jeśli nie, to zapraszam... - powiedziała początkowo, po czym wskazała na drzwi prowadzące na główną arenę. Wszystko po to, aby ruszyć spokojnym krokiem w ich stronę, przystając tuż obok. - Po przejściu będziecie mogli wybrać klasę startową, dzięki czemu dostaniecie dwa dodatkowe zaklęcia i umiejętność specjalną danej klasy. Macie... zawalczyć z waszym przeciwnikiem i później powiedzieć, co sądzicie o jego sposobie walki - dopowiedziałaby tylko względem ich zadania. Bo w końcu mieli przetestować to, jak sprawdza się jeden z programowanych przeciwników i pomóc w procesie poprawy jego zachowania, czy zwiększenia lub dostosowania trudności. Jeśli zaś przeszliby przez drzwi, każde z nich znalazłoby się w ciemnej pustce bez innej osoby w pobliżu z pytaniem napisanym białymi literami pośrodku niebytu o to, jaką klasę wybierają, a wybór cóż... był stosunkowo typowy dla różnego rodzaju rpg, więc jakieś szambonurki raczej by nie przeszły.

A więc okazja do zarobienia pieniędzy, coraz bliżej do celu kupienia sobie Sacred Relictu, w sumie głównie o to teraz mu chodziło i o kwit na wynajęcie studia nagraniowego, ale jakoś da sobie radę bez tego, chyba. Saulo zbyt wielu pytań teraz nie miał, więc chyba nie będzie wyrywał się sprzed grupy. Polecenie było proste, przejdź przez drzwi i będzie okej. Kiedyś ze znajomymi grał w jakieś RPG, ale to było lata temu. Podrapał się po głowie i zaczął myśleć. Ale nie było się nad czym zastanawiać, więc przeszedł przez drzwi. Gdy tylko pojawiło się wybór klasy to musiał wytężyć swoje szare komórki, by dobrać coś odpowiedniego pod siebie.
- Dobrze, to ja wybiorę... Zabójcę, powinno mi w miarę grać - a przynajmniej mu się tak wydawało, jego zdolności mogły w sumie odpowiadać ewentualnie jakiemuś wojownikowi, ale zabójca zawsze w cenie jakby nie patrzeć.

No i przyszła. Szczerze powiedziawszy oczekiwała jakiegoś mniejszego tłoku, może kogoś znajomego. Ach, no tak. Jest w gildii dopiero od niedawna patrząc na staż pozostałych dziewczyn. Mimo to czuła się jednak dobrze w tłumie ludzi. Tak jakby była pod pierzyną w wygodnym łóżku... Zanurzona w tym niczym we śnie ocknęła się dopiero kiedy wielki, przynajmniej z jej punktu widzenia, tłum ruszył naprzód. W ciemność.
Stała w tej ciemności nie wiedząc zbytnio co miałaby zrobić ze sobą, w końcu przegapiła czas na pytania, ale pojawił spis dostępnych klas. Jako iż nie wiedziała zbytnio co miała z tym zrobić, wybrać pierwszą lepszą a może co bardziej do niej pasował, przewijała i przewijała sprawdzając dostępny wybór. Aż w końcu zostały trzy klasy: mag, kapłan i bard.
- P-poproszę kapłana... Albo nie! Barda... - niezdecydowanie przemówiła do panelu, choć może wystarczyłoby aby kliknęła na swój wybór. Wtedy jednak zapewne nie mogłaby go cofnąć...

Zjawiła się, o dziwo, chyba ostatnia, jednak nie była z tego tytułu jakoś spóźniona. Ot, minuta czy dwie, a wszystko to spowodowane drobnym stresem. Do tej pory zajmowała się sprawami raczej typowymi dla funkcjonariusza policji, a to była jej pierwsza misja jako już nie tylko funkcjonariusz, ale też jako mag. Jedna ręką upewniła się, że glock jest na swoim miejscu, zaś drugą ręką poprawiła kołnierz koszuli. Z oddali miała wrażenie, ze twarz radnej jest jej znajoma, jednak dopiero po podejściu bliżej poznała, z kim ma do czynienia. I nieco się spięła. No bo ej, to radna! I to taka znana radna! W pierwszym odruchu chciała zrobić dobre wrażenie, nie chcąc zhańbić imienia policji magicznej. Stanęła wręcz od razu na baczność. - Funkcjonariusz Crona Cr... Znaczy... Tak. Znaczy nie. - cała powaga gdzieś zniknęła na rzecz zdezorientowania i początkowego poczucia, że zrobiła coś źle. Wydawało się, że nie mają znaczenia wszelakie grzeczności. Powinna wejść i od razu zacząć zadanie. No tak, powinna się domyślić! Szybko podążyła za instrukcjami wkraczając do ciemnego pomieszczenia. RPG? Nie była pewna, czy grała kiedyś w RPG, ale kiedyś z bratem grała w coś, co on osobiście nazywał LARPami. Jakiś wymysł z zachodu, ale całkiem przyjemna odskocznia. Ale nie była pewna, czy te dwie rzeczy jakoś się pokrywały. - Strzelec. - rzuciła prosto, licząc na to, że magiczne pomieszczenie zrozumie, o jaki typ klasy jej chodzi. Z bronią palną, raczej "klasa" dystansowa. Miała wrażenie, że wszystko toczy się zbyt szybko.

Życie bywało niesprawiedliwe. W ten sposób syrena mogła doświadczyć tego, że program najwyraźniej odczytał jej pierwsze słowa, przydzielając jej odpowiednią rolę. Co więcej, magowie dostali zaklęcia, jednak nie dostali oni opisu ich działania. Mogli to jedynie przypuszczać. Co zaś się tyczy ich pola walki? Zdawało się być stosunkowo proste. Zwyczajne równiny z lekkimi wzgórzami. Gdzieniegdzie znajdywało się drzewo, gdzieniegdzie większy kamień, a oddalony od nich o jakieś trzydzieści i pięć metrów stał rycerz. W pełnej zbroi z mieczem wbitym w ziemię oraz dłońmi na jego rękojeści. Znajdywał się na szczycie jednego z pagórków i najwyraźniej czekał w spokoju na ich ruch, o ile w ogóle wiedział o ich obecności. Co więcej, nie byli tutaj tylko oni, bo w przestworzach latało coś, co dzięki nieco lepszemu wzrokowi Dunia mogłaby określić prostym, jednosłownym mianem... gryfa.

Stan:
Saulo - + 0,5 poziomu Bezszelestnego, + 0,5 poziomu Skrytobójcy, Weakness [5 MM], Shadowstep [15 MM]; Dwa sztylety;
Brzuszek - + 0,5 poziomu Uzdrowiciel, + 0,5 poziomu Support, Heal [10 MM], Purification [10 MM]; Pastorał;
Dunia - + 0,5 poziomu Łucznik, + 0,5 poziomu Sokolooki, Critical Shot [15 MM], Pierce [10 MM]; Łuk i 6 strzał;

Rycerz

Hm, najwidoczniej stał się zabójcą… Miał dwa sztylety i czuł, że zna jakieś nowe zaklęcia, których działanie jest owiane tajemnicą, będzie trzeba się przekonać. Brakuje im dobrego obrońcy, prawdziwego czołgu, a ich przeciwnik… Lepiej się nie wypowiadać co do jego postury. Będzie ciężko go zabić przez zbroję, ale jeśli dobrze się zgrają uda się go mocno naruszyć. Gorzej, że coś tam latało, wysoko, więc trochę mają problem…
- Mówcie mi Saulo - rzucił krótko - Jeśli dobrze zrozumiałem to mamy healera i strzelca… Musimy się zastanowić czy chcemy się zajmować tym czymś co lata czy naszym głównym celem. Posiadam kilka zaklęć, które mogą wzmocnić moją wytrzymałość, jednak to może być za mało, by zebrać wszystkie obrażenia - po czym spojrzał na resztę - Mogę spróbować go zajść i wypróbować jedno zaklęcie, które dostałem, ale nie wiem jaki będzie jego finał -

Something gone wrong...

Spojrzała na przydzielony jej oręż i czuła się mocno zdezorientowana. Nie do końca o to prosiła. Znaczy program się pomylił. Znaczy był w nim błąd. Dość znaczny błąd. To coś, co zdecydowanie będzie musiała zgłosić. Próżno jednak było szukać na jej twarzy jakiejś rozpaczy, poddenerwowania czy czegokolwiek innego będącego czymś innym od zwykłego zaakceptowania całej tej sytuacji. - Strzelca... Łucznika. Nie Strzelca. - poprawiła szybko Saulo chcąc już teraz rozwiać wszelakie wątpliwości. No bo tak, strzelec ma strzelby czy inną broń palną, nie łuk. Jej wzrok zaraz po tym powędrował na rycerza, a następnie na niebo. Przyjrzała się nieco dokładniej. - Gryf. - stwierdziła spokojnie. Nie miała w zasadzie co się bardziej w tym temacie rozwodzić. Ot, nad nimi latał sobie spokojnie gryf. Tyle. Nie była tylko pewna czy to taka ozdoba w krajobrazie czy dodatkowy przeciwnik. Nie przedstawiała się drugi raz. Zrobiła to i tak na początku. Sama zaś czekała. Sprawdziła łuk, jego naciąg, a następnie spojrzała na Saulo jakby licząc, że to on poprowadzi ich w bój. Ona była tylko zwykłym wsparciem z daleka.

- Woo... - było pierwszy co wydała z siebie widząc renderujący się teren wokół niej. To było niesamowite! Tak się w to wciągnęło, że nawet nie zwróciła od razu uwagi na stojącego w oddali bossa. Ale po chwili, niewinnie obracając się wokół swojej osi stawiając kilka chwiejnych kroków zauważyła go. Trochę jej grymas wygiął się w kwaśną minkę widząc to jak mocno jest opancerzony. Nie będzie miała zbytnio możliwości jak zdobyć jego materiału genetycznego... O ile jej zaklęcia bazujące na nim tak w ogóle działałby w sztucznej rzeczywistości. W końcu to gra. Ale, ale! Więc skoro to jest gra i maja testować walkę z bossem... Została wybita z myślenia przez zabójcę. Miło jednak było skoro się przedstawił.
- Ja jestem Belly i gram Barde... nie! Kapłanem... - no bo oczywiście klasa została jej jednak przydzielona nie do końca tak jak chciała. No ale cóż to więcej mówić? O profesję kapłana poprosiła w pierwszej kolejności... Spojrzała na druga osóbkę. Była więc ich dwójka, tak? Myślała, że jednak będzie tutaj więcej testerów, ale ma to swoje plusy. Chwyciła pastorał obydwoma nogami lekko je przy tym uginając, no nie będzie sobie kija tam wpychać, i z misia wyciągnęła dwie laleczki voodoo:
- M-mam prośbę... - zaczęła oczywiście niewinnie jak na syrenkę przystało. I to jeszcze taką młodą. - Czy... czy możecie dać mi kilka swoich włosów lub kropel krwi? - zapytała potrząsając lekko laleczkami. Od razu przeszła do wytłumaczenia tego posunięcia:
- Jestem w końcu kapłanką a to pozwoli mi pilnować waszego stanu zdrowia. Przy okazji może sprawdzę jedno z zaklęć?.. - no i jak ktoś zechciał to wyciągnęła do niego lub policjantki rękę z laleczką aby wbili w nią włosy lub upuścili na nią kilka kropel krwi.

Walka nie rozpoczęła się do tej pory. Wszyscy mieli najwyraźniej ważniejsze kwestie, albo przeciwnik był zaprogramowany tak, aby uczestnicy mogli porozumieć się ze sobą i omówić strategię. Wszystkim mogłoby się wydać to za sensowne, gdyby ów osobnik nie uniósł nieco miecza obiema rękoma, na co ten rozbłysnął i... tyle? Przynajmniej wyglądało na to, że niewiele zdziałał ów manewrem, a miecz został chwilę później wbity ponownie w ziemię u jego stóp i przytrzymywany w dłoniach. Co zaś względem latającego stworzenia? Te w międzyczasie zaskrzeczało dość głośno dwukrotnie i dziwnym trafem albo rosło, albo też... pikowało w ich kierunku? Czyżby jednak nie robił tutaj tylko za osobę? I czyżby miał ukrócić im w ten sposób czas na strategię i pogawędki?

Stan:
Saulo - + 0,5 poziomu Bezszelestnego, + 0,5 poziomu Skrytobójcy, Weakness [5 MM], Shadowstep [15 MM]; Dwa sztylety;
Brzuszek - + 0,5 poziomu Uzdrowiciel, + 0,5 poziomu Support, Heal [10 MM], Purification [10 MM]; Pastorał;
Dunia - + 0,5 poziomu Łucznik, + 0,5 poziomu Sokolooki, Critical Shot [15 MM], Pierce [10 MM]; Łuk i 6 strzał;

Rycerz - 190 MM

Spanish music intense

Saulo wyrwał szybko włos z głowy, by następnie wbić go w lalkę Belly. Zobaczymy co dziewuszka potrafi! Saulo złapał za swój rapier i spojrzał na nadlatujące stworzenie. Pierwsze co zrobił to chciał użyć La Catriny (A), by zmienić swoją rolę na bardziej tankowatą. Nikt nie mówił, że zabójca nie może być tankiem!
- Zajmijcie pozycję drogie panie! - miał nadzieje, że ten gryf mimo wszystko ich nie pieprznie. A nawet jeśli to ma Catrinę przy swoim boku! Oczywiście jak będzie na niego pikował to wykona przewrót w bok mając nadzieje, że nie uda mu się złapać samego Saulo. Nie wiedział czy będzie lądował dlatego, gdy skończy swoje pikowanie Saulo będzie chciał go zaatakować od razu po skrzydłach to by się zbytnio nie wznosił. Otwierając swój atak chciał zacząć od uderzenia szerokiego po skrzydle stwora z zamiarem zrobienia jak największej dziury. Przez szerokie można zrozumieć po skosie z lewa do prawa ku górze. Pewnie ten rycerz wydaje rozkazy, więc może być śmiesznie. Tak czy siak Saulo nie będzie chciał zostawać długo w zasięgu tego stworka i się odsunie po wykonaniu ciosu, co by się na niego nie rzucił od razu. Znaczy, Saulo i tak będzie chciał skupiać na sobie uwagę, w końcu jest mężczyzną i to on będzie musiał brać wszystko na klatę! A jakby jednak lot ptaszka okazał się nie lądowaniem, a próbą łapania kogoś to oczywiście Saulo będzie unikał jak będzie mógł.

Włos pozwalający sprawdzić stan zdrowia? To brzmiało... Ciekawie. I dziwnie. Nie mniej co magia to magia, nie miała zamiaru utrudniać pracy innym, to też wyrwała sobie sama włos z głowy. Próbowała też zrozumieć poczynania rycerza, jednak było to całkiem ciężkie. Uniósł miecz. Upuścił go. I nic. Jakiś błysk, ale to tyle. Ale gryf... Gryf obecnie wyglądał jak większy problem. Problem, który rósł i rósł, aż w końcu Dunia szybko pojęła, co się święci - dobyła szybko pistoletu (naładowanego, chociażby PWM'ką), a następnie wykorzystując swoje zdolności wycelowałaby albo w oko gryfa albo w miejsce pomiędzy oczami. Szybkie użycie Pierce, a następnie pociągnięcie za spust. Chciała go powalić jednym strzałem. Szybko jednak po tej akcji odskoczy w bok. Tak czy inaczej była w niebezpieczeństwie bez względu na to, czy gryf w locie umrze czy nie. W razie potrzeby pociągnie również Belly gdyby również była w niebezpieczeństwie. Była ich kapłanem, więc musieli o nią dbać. Od niej w sumie zależało, jak długo uciągną w walce. A sama z walką będzie musiała zaczekać, aż zacznie ją Saulo. Przynajmniej tę wymianę z samym rycerzem. Nie była dobra do engageowania.

- Dziękuję. - ładnie wypowiedziała się próbując złapać dwie laleczki do jednej ręki. No i nie wyszło. Musiała jedna spaść bo ma za małą rękę... No nic się nie stało. Laleczki raz dwa wessały materiał genetyczny i zaczęły przybierać podobną postać do właścicieli włosów. I wtedy stało się... w sumie nic. Położyła pastorał na ziemi, wzięło obydwie lalki do siebie i przytuliła je do siebie jedną ręką. I tak oto mogła na nie w miarę spoglądać jednocześnie nie martwiąc się o to, że mogą wypaść. Tylko możliwe, że trochę ruch ograniczało ale kto tam wie.
Problemy zaczęły się robić kiedy to rycerz przejął inicjatywę. Patrzyła na niego ze zdziwieniem nie wiedząc co ten chciał tym zrobić. Dłuższą chwilę zajęło jej zauważenie, że to gryf leci w ich stronę. Nie miała bladego pojęcia co zrobią, więc gorączkowo rozglądała się za czymś, czymś, czymś co mogłoby posłużyć za tarczę! Ostatecznie schowała się za Saulo obserwując zza niego co robi mityczny stwór. Ostatecznie zrobiłaby to samo co on - spróbowałaby walnąć bestię pastorałem albo odskoczyć na bok.

Sytuacja nie wyglądała najlepiej. Wymagała szybkich działań, jednak policjantka musiała najpierw naładować broń. Czas z pewnością nie działał na ich korzyść toteż najbardziej odporny na obrażenia asasyn postanowił działać. Mężczyzna dał im tym chwilę czasu, odsuwając się samemu na bok. Miał w planach ruszyć do dalszego ataku jednak w tym samym czasie wszedł wspierany zaklęciem pocisk, który przeszył głowę stworzenia na wylot. Te zaczęło bezwiednie lecieć w ich kierunku siłą rozpędu i gdyby nie Katarina, najpewniej zderzyłoby się z odskakującymi na bok dziewczynami. Stworzenie zderzyło się z lalką, ściągając ją na ziemię i miażdżąc ją przy tym. Dziewczyny zaś z braku czasu upadły na ziemię w trakcie nieporęcznego odskoczenia w bok. Co gorsze, nieco później snop światła padł na martwego gryfa naprawiając jego obrażenia i ten niedługo później wstał i raz jeszcze skierował się ku magom, mając do dziewczyn ledwie pięć metrów, a do mężczyzny koło ośmiu.

Stan:
Saulo - + 0,5 poziomu Bezszelestnego, + 0,5 poziomu Skrytobójcy, Weakness [5 MM], Shadowstep [15 MM]; Dwa sztylety; 67 MM; La Catrina CD 0/5
Brzuszek - + 0,5 poziomu Uzdrowiciel, + 0,5 poziomu Support, Heal [10 MM], Purification [10 MM]; Pastorał;
Dunia - + 0,5 poziomu Łucznik, + 0,5 poziomu Sokolooki, Critical Shot [15 MM], Pierce [10 MM]; Łuk i 6 strzał; 90 MM

Rycerz - 140 MM

Jak widać siła tego stwora była dość potężna skoro na raz zdjęło Katrine. Nie za dobrze, bo teraz Saulo nie będzie mógł się dobrze bronić przeciwko atakom. Zwłaszcza, że chyba tamten rycerz ożywił tego Gryfa, nie mogę go tak zabić, bo inaczej znowu ożyje nawet jeśli go zabiją. Jednak pomału w głowie rodził mu się plan. Od razu pobiegł przed gryfa, co by móc bardziej skupić jego uwagę na sobie.
- Seniorita Crona, niech seniorita celuje w rycerza, w tym tempie będzie go cały czas ożywiał - po czym zwrócił się do Belly - Niech panienka przyszykuje jakieś wzmocnienia, postaram się go zająć - a następnie podbiegnie tak by Gryf zwrócił na niego uwagę, dlatego obiegnie go dookoła i stanie 3 metry za nim, a następnie rzuci weakness, a potem marakasy (B), co by rzucić w niego, a gdy wybuchną i dostanie od dymydż to się rzuci na niego chcąc ciąć po pysku i pod gardłem, od góry po skosie, a w gardło horyzontalnym, a następnie się szybko wycofać na bardziej bezpieczną odległość, a jeśli będzie atakował to spróbuje unikać i pasować, bo nie może teraz zbierać zbyt wielu obrażeń.