I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Nieco mniejsza, aniżeli główna arena. Odpowiednio przystosowana do swojego funkcjonowania arena, która przypomina zwyczajne pomieszczenie na planie kwadratu, które mimo wszystko potrafi generować różne pola walki. Z tego też powodu przy wyłączonym generatorze pola walki przypomina ona zwyczajne, białe pomieszczenie bez klamek. Ma wymiary 25 x 25 metrów, jednak mówi się, że potrafi wygenerować nawet większe pola walki. Za zgodą walczących ich potyczka może być nagrywana, bądź transmitowana do odbiorników w holu.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Arena No.1 Czw Kwi 21 2016, 19:07
~~MG~~
Dwójka magów - oraz Qilin - znaleźli się w białym pomieszczeniu bez klamek. Kosztowało ich to równe sześć tysięcy klejnotów. Z początku można pomyśleć, że znaleźli się w jakimś pomieszczeniu szpitala dla obłąkanych. Taka sytuacja nie trwała jednak długo. Po kilku chwilach pomieszczenie rozbłysnęło jasnym światłem. Chociaż z początku znajdywali się obok siebie, teraz stali niemalże na dwóch końcach dachu, czy też w jego przeciwległych narożnikach. Dzieliło ich jakieś dwadzieścia metrów, przez co z pewnością mieli kawałek drogi do siebie. Podobna wysokość oddzielała ich od ziemi, jednak nie było to wszystko. Pięć metrów od ich wieżowca z każdej strony znajdywały się ulice, po których non stop przemieszczały się magiczne samochody. Do tego po drugiej stronie ulicy znajdywały się jeszcze wyższe budynki, przyozdobione w masę neonowych telebimów, czy innych bajerów, które były popularne w nowoczesnych miastach. Do tego wszystkiego... czuć było zapach spalin, a na górze dało się odczuć leciutki powiew wiatru. Tak. Wiał od wschodu.
Asteria
Liczba postów : 295
Dołączył/a : 21/08/2013
Temat: Re: Arena No.1 Czw Kwi 21 2016, 20:00
- To było wygodne... - podsumowała, kiedy nagle pojawiła się w swoim narożniku dachu. Rozejrzała się wokół oceniając otoczenie. W sumie miejsce wydawało jej się nawet w porządku. Wychyliła się za krawędź dachu aby spojrzeć w dół. - Wysoko...Całe szczęście, że nie mam lęku wysokości... - pomyślała, po czym przeniosła wzrok na swoich dwóch przeciwników i oceniła dystans rozgrzewając w między czasie nadgarstki. Nie była pewna, czy chce wykonać pierwszy ruch, ale uznała, że niegrzecznie byłoby w tej chwili rzucić się na niego. Czy walka w ogóle już się zaczęła? Czy wszystko już działa? Może będzie jakiś sygnał rozpoczynający? Tak czy inaczej nie wypada nie pozwolić im się przygotować do walki. W końcu zapłacił za nią za wstęp. Jej lewa dłoń powędrowała do lewego boku, gdzie za pasem spoczywała bezpiecznie jej katana. Uwolniła ją jednym ruchem w górę i wyciągnęła przed siebie. Dopiero wtedy prawą ręką dobyła ostrza i przyjęła pozycję do walki: cofnęła prawą nogę i ugięła ją w kolanie jak to miała w zwyczaju. Opuściła prawą rękę, w której trzymała ostrze, a lewą zgięła zwracając uwagę na to, aby było jej wygodnie zanim rozpocznie się walka, i obróciła nadgarstek tak, aby pochwa miecza była równolegle do podłoża. Przebiegła wzrokiem po sayi, zapamiętując tym samym każdą nawet najmniejszą rysę. Może i arena zadba o to, aby nie pokaleczyć użytkowników, ale nie wiedziała jak się będzie miała sprawa z jej bronią. Zastanowiła się, czy wszystko jest w porządku, czy nic jej nie przeszkadza, po czym odetchnęła głęboko. Zapomniała już jak uspokajająco działał na nią ciężar miecza w dłoni. Zdecydowanie zbyt rzadko walczy. Spojrzała pewnie na przeciwników i uśmiechnęła się sympatycznie - Gotowi? Mam nadzieję, że mnie nie zjecie... - spytała. Cały czas była ciekawa ich stylu walki. Czy w ogóle Qilin pozwoli jej zbliżyć się do swojego towarzysza?
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Arena No.1 Czw Kwi 21 2016, 20:47
Całkiem sprawnie to wszystko działa i niezaprzeczalnie jest dość efektywne. Aż ciężko uwierzyć, że to wszystko jest sztuczne i wygenerowane przez… Coś… W każdym razie, doświadczając tego niezwykłego miejskiego klimatu, czuję się o wiele pewniej. Biorę głęboki wdech, wciągając w płuca brudne, miejskie powietrze. Zamykam na sekundę oczy wsłuchując się w przejeżdżające samochody. Spoglądam jeszcze szybko na otoczenie i aż czuję jak serce mi zaczyna szybciej bić, a ciało przechodzą dreszcze. Powoli wypuszczam powietrze ustami. Przez chwilę muszę się pozachwycać tym miejscem, ale nawet na moment nie zapominam po co tu jestem. I to właśnie to czyni całą tę scenerię jeszcze bardziej ekscytującą. Czym prędzej lokalizuję wzrokiem Asterię. Zauważam ostre narzędzie w jej ręku. Zapowiada się całkiem ciekawie i niebezpiecznie... Biorę jeszcze jeden głęboki wdech i powoli ruszam w jej stronę. - Towarzyszu Qilinie, przygotuj się do manewru trzysta jedenaście – zwracam się dyskretnie do rudego stworka i czymkolwiek jest manewr trzysta jedenaście, Qilin z pewnością wie o co chodzi. - Rawr! – warczy, kiedy zostaje rzucony gdzieś na bok, na podłoże. Odbiega kawałek, by sobie przysiąść na poboczu i zacząć obserwować co się dzieje, liżąc sobie przy tym łapkę. Jednym szarpnięciem luzuję krawat i odpinam ostatnie dwa guziki koszuli. Zatrzymuję się w odległości kilku kroków od środka dachu. - Tego raczej nie musisz się obawiać. Chyba... – odpowiadam z uśmiechem Asterii, po czym przyjmuję postawę do walki. Ustawiam się do niej bokiem, cofając lewą nogę ustawiając na niej ciężar swojego ciała. Prawą wysuwam lekko w jej stronę i obydwie lekko uginam. Pochylam nieco tułów. Zaciskam pięść u lewej ręki i zginam ją wpół, dociskając łokieć do biodra. Prawicę wystawiam zgiętą przed siebie z wyprostowaną dłonią trzymaną na wysokości twarzy, ale nie zasłaniając nią sobie widoku. Będąc gotowym jeszcze uginam dwa razy palce, czyniąc zachęcający do rozpoczęcia walki gest. Pozwalam jej zacząć, wyczekując jej ruchu. Przecież nie będę jej się pchać prosto pod ostrze! Jeszcze nie wiem w jaki sposób z nią walczyć, ale póki co mogę spodziewać się wszystkiego i na wszystko powinienem być gotów. Jakie to męczące… Ale przynajmniej dobra atmosfera jest zachowana.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Arena No.1 Pią Kwi 22 2016, 00:43
~~MG~~
Pierwsze koty za płoty. Dwójka magów mogła śmiało stwierdzić, że wygenerowane miejsce jest dość realistyczne. Wszystko zdawało się być jak żywe, co tylko urozmaicało scenerię. Najpewniej obrażenia także tak wyglądały, a przynajmniej były tak odczuwane. Chociaż... pojawiało się pytanie - skąd oni potrafią wygenerować odpowiednie wrażenie bólu przy poważniejszych ranach? Nie było jednak miejsca na odpowiedzi. Walka najwyraźniej miała się dopiero zacząć, jednak jeszcze żadna ze stron nie powzięła bardziej znaczących akcji... cóż. Najwyraźniej trzeba im odrobiny czasu.
Asteria
Liczba postów : 295
Dołączył/a : 21/08/2013
Temat: Re: Arena No.1 Sob Kwi 23 2016, 16:30
Przez chwilę obserwowała przeciwników nie ukrywając zdziwienia. Wyglądało na to, że zadaniem małego Qilina jest uśpienie jej czujności. Tak wywnioskowała po jego wycofaniu. Spodziewała się, że zwierzątko rzuci się do walki i nie da jej podejść do swojego towarzysza, ale jednak nie. Przyszedł jej do głowy inny pomysł. - Może to celowy zabieg. Ma wkroczyć do walki, kiedy nie będę się tego spodziewała? - pomyślała postanawiając, że musi mieć na uwadze to słodkie stworzonko. To może być rzeczywiście trudna walka. - Z drugiej strony może wkroczy do walki dopiero, kiedy zaatakuję Kiiro? - Ok, ale dość tego myślenia. Uśmiechnęła się pod nosem, kiedy Rudy przeciwnik zaprosił ją gestem do walki - Gentelman... - powiedziała do siebie przenosząc ciężar ciała na cofniętą nogę, aby w ten sposób zyskać na prędkości, kiedy już ruszy. Nigdy nie lubiła wykonywać pierwszego ruchu. Nigdy nie wiedziała czego można się spodziewać. Zwykle spokojnie czekała na przeciwnika, jednak wyglądało na to, że teraz będzie musiała zrobić coś wbrew swoim nawykom. Może nawet wyjdzie jej to na dobre? Wciąż też miała przewagę - posiadała miecz. I nie tylko miecz. Skoro tak ma być... Postanowiła, że rozpocznie najzwyklejszym frontalnym atakiem. Rzuciła się w jego stronę, aby jak najszybciej skrócić dystans dzielący ją od przeciwnika, mając jednak na uwadze ewentualne wejście Qilina pod jej nogi oraz wszelkie inne przeszkody znajdujące się na jej drodze. Głupio byłoby się potknąć i wywalić na początku walki. Kiedy znajdzie się w odległości miecza od Kiirobary, na lekko ugiętych kolanach, wykona zwykłe cięcie mieczem, z prawej do lewej, na wysokości jego brzucha. Tak jakby go chciała przeciąć w pół. Po tym ruchu jak najszybciej postara się machnąć sayą, zamierzając zadać mu mocny cios w głowę, lub w szyję, w międzyczasie wycofując prawą rękę, aby przygotować miecz do następnego ruchu. Niezależnie od tego, czy cios się udaje, czy też nie, Asteria na koniec postara się wyprowadzić proste pchnięcie mieczem w jego brzuch lub bok. Przez cały czas nie doskakuje do przeciwnika, jeśli ten odskakuje przed jej atakami... Pozostając czujna na wszelki ruch z kierunku w którym siedział Qilin, próbuje odskoczyć w tył, aby zwiększyć odrobinę dystans od Kiirobary.
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Arena No.1 Nie Kwi 24 2016, 01:49
Jakie mogłoby być teraz właściwe zastosowanie Qilina? Jako mały stworek nie za wiele mógłby zdziałać. A więc czy dałoby się to rozstrzygnąć bez wykorzystywania go? W końcu nie zawsze będę mógł liczyć na jego pomoc, a kazać mu rosnąć za każdym razem, kiedy miałoby dojść do starcia, świadczyłoby tylko o mojej bezużyteczności… Choć w razie koniecznej konieczności, chyba będę musiał go użyć, aby nie zhańbić dobrego imienia Rudo-rudego oddziału… - Raawwrr… - warczy przeciągle, podczas ziewania. Dalej biernie przygląda się z boku naszym poczynaniom i póki co robi to bardzo dobrze. Uśmiecham się jeszcze, kiedy Asteria rusza do ataku. Nie będzie łatwo walczyć, kiedy używa ostrza. Tak nie bardzo mam je jak zablokować, więc dopóki nie będzie właściwej chwili, aby ją obezwładnić, najzwyczajniej trzeba będzie unikać jej cięć. Jak tylko zbliżyłaby się na długość miecza, wtedy natychmiast szybkim ruchem wycofałbym prawą nogę za lewą, półobrotem zmieniając swoją pozycję, a tym samy cofając się przed jej atakiem. Odchyliłbym tułów, przenosząc ciężar ciała na drugą nogę. Zgiętą, prawą rękę unoszę do góry, mając pięść na wysokość skroni, trzymając ją gotową do ewentualnego bloku. Lewą ręką uderzyłbym od dołu, otwartą dłonią celując w miecz, aby podbić go do góry, w chwili kiedy Asteria będzie wyprowadzać cięcie. Jeżeli udałoby się to zrobić, od razu wysunąłbym się wprzód, próbując lewą ręką chwycić Asterię za prawy nadgarstek i ściągnąć go w dół, trochę po skosie. A jeśli nie wyszłoby podbicie ostrza, to odskoczyłbym od niej, wycofując się poza zasięg ostrza. Nawet na chwilę nie spuszczam z niej wzroku, będąc całkowicie skupionym na i na jej osobie i broni. Też staram się stać do niej, po zmianie pozycji, lewym bokiem, z lekko wystawioną do przodu lewą ręką i z prawą przy głowie.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Arena No.1 Czw Kwi 28 2016, 23:43
~~MG~~
Niedługo potem doszło do pierwszego starcia. Dziewczyna dość szybko skróciła dystans pomiędzy dwójką magów. Wszystko po to, aby wyprowadzić sprawne cięcie, które - na szczęście - tylko drasnęło chłopaka rozcinając jego koszulę. Mógł śmiało stwierdzić, że poczuł chłód stali i kilka milimetrów więcej, a zostałby trafiony. Kolejne pchnięcie jednak było mniej trafione, bo nim dziewczyna się obejrzała, rudzielec zwiększył dystans między nimi, co też nastąpiło ze strony Asterii. Dystans między nimi wynosił aktualnie jakieś 4 metry, a telebimy przedstawiały reklamę kawy Lorda E.
Stan postaci: Kiirobara - Atak; Asteria - Obrona;
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Arena No.1 Pią Kwi 29 2016, 15:59
Jedna rzecz chyba nie została ustalona i pozostaję ogromną niewiadomą… Niby wszelkie obrażenia są sztuczne i nic nie może się nam stać, ale co z ubraniami?! To jest jedna z moich ulubionych koszul i teraz nie nadaje się już do niczego! Nie mogę mieć Asterii tego za złe, w końcu to walka, ale no… No… No po prostu no nie! Biorę głębszy wdech, próbując zapanować nad emocjami. Pięści zaciskają się mocniej. - Mały, bierz ją! – nakazuję Qilinowi ruszyć do mściwego ataku. - Rawr! – warczy donośnie ujawniając pełnię swojej bestialkości, mocy i agresji. Pędzi ile sił w łapkach, by jak najprędzej dorwać się do Asterii i jej kostek, by wgryźć się w nie niczym rozwścieczona, dzika bestia! Albo po prostu zacznie się o nie ocierać i przytulać… Wszystkiego po tym stworzeniu można by się teraz spodziewać… Jednakże ja jestem pewny swego i w pełni wiem co należy w takiej chwili zrobić. Od razu po wydaniu rozkazu Qilinowi, ruszam do ataku. Podbiegam, by jak najszybciej skrócić dzielący nas dystans. I jak już znajdę się odległości jej ostrza lewą dłonią zbije się je na bok, najlepiej na zewnątrz. Może zaboleć, ale lepiej sobie skaleczyć dłoń, niż brzuch, albo co gorsza, jeszcze bardziej zepsuć swój ubiór! Potem od razu wysunąłbym prawą nogę wprzód, ustawiając się do niej bokiem i prawą ręką złapałbym ją za prawy bark, wbija bijając kciuk pod obojczyk, a przedramieniem docisnąłbym jej szyję, lekko ją przyduszając. Ale też nie można zapominać o mieczu, który niebezpiecznym jest narzędziem. Więc spróbowałbym lewą ręką tak ją złapać za nadgarstek, ściskając mocno w miejscu złączenia kości, aby z bólu wypuściła miecz. I tak ją trzymając, szarpnąłbym jeszcze jej rękę w dół, aby zmusić ją do przeniesienia ciężaru swojego ciała na prawą nogę. Wtedy odwróciłbym się, dostawiając lewą nogę do prawej i skręciłbym swoje ciało w ten sposób, by poleciała przed siebie i do tego podciąłbym ją jeszcze, aby upadła na plecy. A jeśli nie udałoby się jej złapać, czy też nie wyszłoby też cokolwiek innego, to wtedy nie odsuwałbym się od niej, lecz próbowałbym zachować jak najmniejszy dystans. Tak bliski, by nie mogła wykorzystać przewagi jaką daje długość jej ostrza. Aby to osiągnąć, zwyczajnie wepchnąłbym się w nią prawym barkiem i tak bym się wpychał, pozostając ostrożnym na jej miecz, który by jednak wypadałoby jakoś odtrącać, wraz z całą jej ręką, albo złapać i docisnąć ją do siebie. Rękę, nie miecz... A jakby udało się ją jakoś wyprowadzić z równowagi, to podcięłoby się jej nogi, takim szybkim i mocnym ruchem, jak przy zamiataniu podłogi stopą. Dość okrutne i bolesne to metody, ale raczej skuteczne, a dobrze byłoby ją obezwładnić. Najchętniej bym tego nie robił, ale lepsze to i bardziej kulturalne, niż żebym miał ją zwyczajnie uderzyć. Nieco dziwnie, bym się z tym czuł…
Asteria
Liczba postów : 295
Dołączył/a : 21/08/2013
Temat: Re: Arena No.1 Wto Maj 03 2016, 10:44
(jak już skarżyłam się prywatnie wychodzi standardowy kupo-post ponieważ ten nad którym pracowałam gdzieś sie zgubił niezapisany)
Zanim zaatakował, uśmiechnęła się lekko. Nie zrobiła mu krzywdy, ale rozcięła mu koszulę. Uznała to za dobry znak, gdyby nie postanowiła testować jego umiejętności, może inaczej by się to skończyło. Od razu przeszła do swojej pozycji obronnej: obróciła zarówno katanę jak i sayę w dłoniach tak, aby te wychodziły z drugiej strony dłoni (za małym palcem), cofnęła lekko prawą nogę przenosząc ciężar ciała na nią, a ręce ze swoim orężem przeniosła ugięte w łokciach przed siebie. Katana, zwrócona ostrzem w stronę przeciwnika, znajdowała się na wysokości jej twarzy, a saya niżej - na wysokości klatki piersiowej. W tej pozycji czekała na reakcję przeciwnika. Kiedy Kiirobara się odezwał, Asteria rzuciła krótkie spojrzenie w stronę szarżującego na nią Qilina i znowu wróci swoją uwagą do przeciwnika. Asekuracyjnie będzie starała odskakiwać w tył od atakującego bądź nie Qilina, pamiętając o tym, że właściwie do Kiiro jest tutaj głównym atakującym i chcąc zwiększyć dystans również od niego. Oczywiście postara się nie opuścić gardy i nie stracić równowagi podczas odskakiwania. Co może jej zrobić małe stworzonko? Pogryźć jej stopy? Eee tam. Asteria stara się pozostać skupiona na przeciwniku. Jeśli Kiiro znajdzie się przed nią, z zamiarem zbicia katany w tej pozycji, ona postara się mu na to nie pozwolić trzymając pewnie tsukę, i wykona zaledwie delikatny ruch nadgarstkiem kierując, jakby chcąc odepchnąć od ciebie przeciwnika, wiedząc ze może się to skończyć dla niego nawet dosyć boleśnie w tej pozycji. Kiedy będzie usiłował ją złapać za prawy bark, ona będzie chciała cofnąć prawą nogę (nawet jeśli ta będzie brutalnie kąsana przez Qilina), aby dzięki temu wycofać bark i uniemożliwić mu chwyt, wtedy też postara się odepchnąć przeciwnika sayą, nie przejmując się tym, czy użyje za dużo siły, czy też nie. Jeśli jednak przeciwnik złapie ją za bark, Asteria ugnie się pod kciukiem (co przychodzi naturalnie przy takim chwycie) i chcąc pozbyć się ręki, która ją trzyma będzie starała się obrócić w lewo jednocześnie uderzając jego dłoń sayą, aby ją puścił. Jeśli udaje jej się wyswobodzić, to oczywiście stara się zwiększyć dystans, jeśli jej się nie udaje uwolnić, to zakładając że ma jeszcze nie unieruchomione ręce, będzie próbowała używając nich odepchnąć od siebie przeciwnika w sposób możliwie najprostszy. Jeśli on, złapie ją za nadgarstek trzymający ostrze, sprawiając jej tym chwytem ból, jej pozostanie pozbyć się przeciwnika w sposób który jako jedyny przychodzi jej do głowy. W miarę możliwości postara się tak obrócić, aby jednocześnie uwolnić się od przyduszającego chwytu drugą ręką i przerzucić go przez bark. Oczywiście jeśli nie poplączą jej się przy tym wszystkim ręce... Jeśli wyląduje na ziemi sama - przeturla się szybko na bok, aby móc wstać. Jeśli na ziemi wylądują razem cóż...Będzie próbowała przeturlać się razem z nim, aby znaleźć się na górze, albo postara się przerzucić go nad sobą pomagając sobie przy tym nogami.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Arena No.1 Sro Maj 04 2016, 21:25
~~MG~~
...policyjny oddział R-Ruszył, aby to zmniejszyć dzielący ich dystans względem dziewczyny. Ta jednak nie próżnowała i nie miała zamiaru dopuścić do siebie oponentów. Chociaż utrzymywanie jednej pozycji na dłuższą metę męczyło dziewczynę, ta zdawała się odskakiwać przed atakami przeciwników. Problem pojawił się dopiero nieopodal krawędzi dachu, gdy znajdywała się jakiś metr od takiej 'przepaści'. Wtedy to ruda kulka futra wgryzła się nieco nad kostką dziewczyny, a policjant znajdywał się wtedy na tyle blisko, aby odpowiednio kontrolując swoje ciało, wyminąć obronę dziewczyny i chwycić ją w barku. Dalsze jednak akcje musiały zaczekać, kiedy to na telebimach pojawiła się kolejna reklama, która... przedstawiała spokojną kawiarenkę oraz Asterię ubraną w strój pokojówki z kocimi uszkami oraz tacą kelnerki w ręku. Dziewczyna mogła także stwierdzić, iż ów obrazy były dość autentyczne. Może jedynie odrobinę przeinaczone, jednak aktualnie jej oponent mógł podziwiać jej dawną pracę w pełni okazałości.
Stan postaci: Kiirobara - Obrona; Asteria - Atak;
Asteria
Liczba postów : 295
Dołączył/a : 21/08/2013
Temat: Re: Arena No.1 Nie Maj 08 2016, 23:17
[Tak bardzo nie umiem w walki...]
- Ups... - pomyślała, kiedy znalazła się przy krawędzi. Kompletnie zapomniała, że nie walczą na zwykłym otwartym terenie - wtedy mogłaby sobie odskakiwać i szukać okazji do ataku. Teraz jednak on złapał ją za bark, Qilin z kocią agresją kąsał jej kostki, a ona...cóż... - Dajecie mi fory? - zapytała z figlarnym uśmieszkiem i dostrzegła kątem oka nową reklamę na telebimach. Oczywiście, że się rozpoznała! Jakżeby mogła tego nie zrobić? Choć działo się to szybko uśmiechnęła się ponownie. Może arena też daje jej fory? Czemu nikt jej nie docenia?! To jednak nie znaczy, ze nie wolno jej wykorzystać tej chwili rozproszenia... Przechodząc zatem do czynów, Asteria najpierw chciała pozbyć się przeciwników, aby umożliwić sobie sposobność do ataku, wiec postara się najpierw uderzyć przeciwnika lewym łokciem w tzw splot słoneczny (znacie to uczucie jak coś was walnie nieco poniżej mostku?) To powinno dać jej dodatkową chwilę, kiedy przeciwnik zgubi dech w piersi i w wyniku czego powinien puścić ją. Jeśli więc tak się dzieje Asteria zrobi coś całkowicie nietypowego dla niej - mianowicie będzie chciała kopnąć go kolanem w brzuch. Tak tym kolanem, które zostało zaatakowane przez wściekłego Qilina, a kiedy to się uda, Asteria postara się odskoczyć w lewo i zwiększyć dystans od przeciwników, na tyle, aby pozostać w zasięgu ostrza. A jeśli nic z tego się nie udaje, dziewczyna postara się rąbnąć zdrowo przeciwnika swoją sayą (w cokolwiek) tak, aby wytrącić go z równowagi i dać jej możliwość zwiększenia dystansu odbiegnięciem w lewo. Tak samo jak przy wcześniejszej możliwości. Jeśli w końcu udaje jej się zyskać odrobinę dystansu do przeciwnika, Asteria w końcu będzie chciała zacząć prawdziwą zabawę. Z pomocą zaklęcia Yasha-senku zacznie wykonywać zarówno kilka ciosów jak i cięć. Szybka sekwencja ruchów, raz prawą ręką, raz lewą - kolejno: cięcie kataną w jego lewy bok, uderzenie sayą na wysokości szyi, pchnięcie kataną w brzuch, uderzenie sayą niżej - w nogi, obrót i zamach kataną na prawe ramię przeciwnika, uderzenie sayą w głowę z góry. Jeśli przeciwnik będzie się cofać, on będzie podążać za nim. Jeśli przeciwnik będzie próbował odbijać jej ciosy, Asteria zacznie używać więcej siły. A jeśli Qilin ją gryźć, dziewczyna postara się znaleźć odrobinę czasu, aby i jego uderzyć sayą.
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Arena No.1 Pon Maj 09 2016, 21:36
Czy to ona na tych telebimach jest? Czyżby była kimś sławnym? To chyba nie jest właściwa chwila, aby się nad tym zastanawiać... Ale trochę głupio nie wiedzieć... - A ty nie? – pytam lekko zdziwiony. To oznacza, że już daje z siebie wszystko? Czyli niepotrzebnie obawiałem się laserów z oczu. Zresztą, nie jest to teraz istotne. Na czym innym należy się teraz skupić, a konkretniej to na walce. Udało się złapać ją za bark i tego należy się póki co mocno trzymać. A jak Rudo-rudy oddział już coś chwyci, to nie puszcza tak łatwo, co nie towarzyszu Qilinie? - Rawr… - powarkuje futrzak, dalej, uparcie wszczepiając się w nogę Asterii. I niech swoim istnieniem dalej odwraca jej uwagę! No niestety nie dało rady jej przewrócić, co może być teraz trochę problematyczne. Zachowywanie tak bliskiego dystansu w starciu z kimś, kto ma miecz, nie jest za bardzo bezpieczne. Więc należałoby działać na tyle szybko, na ile to tylko możliwe, żeby coś z tym zrobić. Zaczynam od wykroku, wpychając się na nią, by wolną ręką chwycić rękojeść jej katany, by uniemożliwić jej używanie ostrza. Ewentualnie może być to nadgarstek, ale chwytając za miecz, łatwiej byłoby go wyrwać Następnie trzymającą ręką odpycham ją od siebie, a tą, która złapałaby za rękę, szarpnąłbym do siebie, by odebrać jej broń. Jakby się to udało, to natychmiast odskoczyłbym od niej z jej mieczem, oddalając się na w miarę bezpieczny dystans, jakichś trzech, bądź czterech metrów, żeby uspokoić sytuację. A jeśli nie udałoby się jej wyrwać broni, albo nawet złapać jej ręki, to pozostaje puścić ją, odepchnąć od siebie i odskoczyć, żeby tylko niczym nie oberwać. I chyba musiałbym się wtedy zacząć cofać, cały czas będąc do niej przodem, by obserwować i odpowiednio wykonywać uniki. Jeżeli tnie z góry, albo wyprowadza pchnięcie, to uskakuję w bok, a jeśli tnie horyzontalnie, to odskakuję do tyłu. W niezbyt korzystnej sytuacji nie pozostaje nic innego, jak tylko unikać jej miecza. Pozostaje również liczyć na rozpraszającą moc Qilina, kiedy to tak uroczo wbija się swoimi pazurkami i ząbkami!
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Arena No.1 Czw Maj 12 2016, 23:11
~~MG~~
Pomimo krótkiego przedziału czasu, wiele się wydarzyło. Zarówno policjant, co dawna Syrenka powzięli własne akcje. Chociaż obie wydawały się równie rozważne, to jednak dziewczynie poszczęściło się nieco bardziej i trafiła łokciem pod żebra chłopaka, uniemożliwiając mu pochwycenie jej dłoni. Co prawda nie było to na tyle mocne, czy cele uderzenie, aby jakoś bardziej wpłynąć na przeciwnika, jednak pomogło względnie wyswobodzić się z uchwytu rudzielca, czy też raczej została przez niego odepchnięta. Zdawało się, iż dystans pomiędzy dwójką walczących zwiększy się jakoś znaczniej, jednak nim Kiirobara odskoczył, ciemnowłosa wspomogła się magią. Wtedy też chłopak poczuł piekący ból w lewym boku nieco poniżej linii żeber. Rana nie wydawała się jakaś wielka, bo zaczął się oddalać, jednak krew powoli wypływała z kilkucentymetrowego rozcięcia. Rudzielec nawet nie miał okazji dostrzec cięcia, co bardziej je poczuł. Ciosu sayą chłopak uniknął już nieco łatwiej, dzięki czemu znalazł się jakieś półtora metrów od dziewczyny, a ta mogła spostrzec, iż chociaż uderzyła Qilina to w tej formie jej ekwipunek przeniknął przez kulkę futra, nie wyrządzając większych szkód, a jedynie nieco dezorientując dezorientującego szkodnika. Co zaś z telebimami? Po pierwszej reklamie pojawiła się kolejna, która tym razem przedstawiała znaną policjantowi reklamę sukni ślubnych z pewną, niebieskowłosą 'dziewczynką' pod koniec, ale czy mieli czas zwracać na to uwagę?
Stan postaci: Kiirobara - Atak, piekąca, acz raczej niezbyt poważna rana na lewym boku. Ma jakieś 6 centymetrów długości. Zaczyna się na boku, kończy z przodu ciała, nieco pod żebrami. Nie krwawi za bardzo, jednak no... piecze i drażni i brudzi ubrania. Asteria - Obrona, zaczyna boleć cię lewa stopa, zwłaszcza okolice kostki.
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Arena No.1 Sob Maj 14 2016, 17:41
Ojć… Ajć… To faktycznie jest naprawdę niebezpieczne i trudne. Czego ja w sumie się spodziewałem? Najwidoczniej moja technika walki jest jeszcze nie wystarczająco skuteczna, by działać całkowicie w pojedynkę. Chociaż i tak gdyby nie Qilin, to mogłoby być jeszcze gorzej. Ale w sumie nie jest, aż tak źle? Nie no… Jest beznadziejnie… To już kolejne nacięcie na koszuli. Dobra koszulę jeszcze jakoś przeżyję, ale jeśli jeszcze zabrudzi mi krwią marynarkę, to będzie mi naprawdę smutno i… Kurczę! Czy naprawdę tak ciężko jest walczyć, żeby się nie zabrudzić?! Zaciskam zęby, żeby ukryć swoje poirytowanie, aczkolwiek serce zaczyna bić gwałtowniej, a każdy oddech jest coraz szybszy. Nie zaprzeczę, że okropnie się czuję w popsutych ubraniach, brudzących się krwią. Już ból jeszcze jakoś zniosę, ale to?! Niewybaczalne… Cofam się jeszcze o dwa kroki, przygotowując się do kontrataku. -Do mnie, maleńki… - mówię przyzywając Qilina do swej prawicy, zmniejszając go do jak najmniejszych rozmiarów. Najwyższy czas, aby zacząć walczyć na serio. Zwijam go w kulkę i rzucam nim w Asterię, celując prosto w twarz. - Rawr! RAWR! – bojowy warkot wydobywa się z jego pyszczka. Ma polecieć tak, żeby rozpłaszczyć się na jej głowie. Gdyby go wiatr znosił na bok, albo dziewczyna próbowała go uniknąć, to swój lot skoryguje swoimi niewielkimi skrzydełko-uszami, żeby trafić prosto do celu. Jakby nie trafił i poleciałby na ziemię, bądź zostałby złapany w locie, to wspomagając się Qi-ballem D, miałby dokonać kolejnej próby trafienia Asterii w twarz. I jak już się na niej znajdzie, to wtedy, nie wcześniej ani nie później, nakazuję mu Rosnąć D. Następnie ma wgryźć się swoimi ząbkami w jej czoło, pazurkami w uszy, tylnie łapki wcisnąć jej w usta, a swoim futerkowym, powiększonym ciałkiem przysłonić jej widoki na świat. To powinno wystarczająco zdezorientować Asterię, żeby nie była w stanie sięgnąć mnie mieczem. To będzie najlepsze chwila, żeby zaatakować. Wpierw schodzę na bok, aby zaślepiona Qilinem nie była w stanie określić gdzie jestem i potem pochylam się i podpierając lewą ręką, obszernie uderzam prawą nogą na wysokość kostek, aby podciąć Asterii obydwie nogi. Jak się przewróci, to natychmiast wyprostowałbym się i czym prędzej kopnąłbym w jej nadgarstek, w którym trzyma miecz, aby pozbawić ją broni, zanim zdążyłaby wstać.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.