HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Sala główna - Page 16




 

Share
 

 Sala główna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1 ... 9 ... 15, 16, 17 ... 19 ... 23  Next
AutorWiadomość
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Sala główna - Page 16 Empty
PisanieTemat: Sala główna   Sala główna - Page 16 EmptySob Cze 22 2013, 15:11

First topic message reminder :

Ogromna sala do której wchodzi się zaraz z Magnolii i właściwie większość gości tylko w niej przebywa. Ma długość 50m i szerokość 20m. Dach znajduje się jakieś 45m nad głowami, a 40m nad głowami zaczynają się Belki stropowe. Podłoga wyłożona jest białymi kafelkami a ceglane ściany obwieszone licznymi obrazami przedstawiającymi świętych. Do ołtarza prowadzą cztery rzędy ław, dwa po lewej i dwa po prawej. Drzwi główne są wielkie i dębowe, podwójne. Te wschodnie i zachodnie mimo że podwójne są znacznie mniejsze, dlatego ich zamykanie i otwieranie nie powinno być problemem. Prócz tego za ołtarzem znajdują się małe, ciemne drzwiczki, z początku nawet nie zauważalne. Okna znajdują się nad drzwiami frontowymi oraz nie wielkie po bokach katedry.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647

AutorWiadomość
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Sala główna - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 16 EmptySro Gru 28 2016, 03:48

Błyskawiczna reakcja: jak tylko zaczęło pojawiać się "złe" zboże, tak Alezja przywołuje swoje Radło tam, gdzie ułamki sekundy wcześniej widziała swoje alter. Ciągnie też sieć do siebie, bo może zołza się zaplątała. W razie jakby nie było delikwentki w sieci, przy pomocy Kartografa i Niwelatora (PWMy), dzięki czemu zna kierunek i nie zabłądzi w zbożu, rzuca się w stronę, z której wyczuła przed chwilą ruch.
Słysząc kaszel Ari:
- Wszystko w porządku, Arisu?
Oczywiście zmysły postawione na baczność. W razie gdyby doszło do (możliwości) konfrontacji z alterem, Alezja próbuje ją "potłuc" przy pomocy łuku (skoro jest za blisko by strzelić), a jeśli ma czas, to zmienia łuk na falkatę z zamiarem obcięcia głowy delikwentce. Wizję własnej głowy toczącej się po bruku widziała tyle razy, że przestało robić wrażenie. Miała Nadzieję, że alter nie zaatakuje Ari.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270
Kyouma


Kyouma


Liczba postów : 303
Dołączył/a : 03/04/2015
Skąd : Wałbrzych/Warszawa

Sala główna - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 16 EmptyCzw Gru 29 2016, 19:25

Baylem umierał. Umierał na jego oczach, a na jego klatce piersiowej znajdowała się dziura, którą sam mu wyrobił. Liczył na to, że skończy się to szybko, że nie będzie musiał cierpieć. Jednakże działo się dokładnie odwrotnie. Konał w agonii prosząc Abri o pomoc. Poczuł on ból nienawiści. Nienawiści wobec tego co zrobił Baylem. I tego co musiał mu zrobić. Miał ochotę mu pomóc, uratować go, nawet jeśli był takim, a nie innym potworem. Jednakże nie zrobił nic. I nie zamierzał, jak bardzo mocno się wahał. Zresztą... jak mógłby pomóc przy ranie tego kalibru? To co tamten czuł to byłą agonia. A po agonii czeka tylko śmierć.
Z bólem zacisnął pięść, a drugą ręką chwycił mocniej łańcuch kotwicy, która leżała nieopodal. Odwrócił wzrok, nie mógł już na to patrzeć. Poza tym czuł, jak jego zmysły odpływają poza sferę jego umysłu. Szlag, ogarnij się! To nie było miejsce na to byś mdlał! Nie możesz sobie pozwolić by być ciężarem dla innych! Poza tym Abri...
I wtedy też zauważył, co się z nią działo. Oczy rozszerzyły mu się z trudem w zadumie. Jego przyjaciółka płonęła białym ogniem, a z jej oczu wypływały wręcz strumieniem łzy. Biały płomień... tak bardzo mu znajomy. Jego wspomnienia zdawały się odpływać zupełnie jak jego świadomość, dlatego też mocniej zacisnął dłoń na łańcuchu dla jednoczesnego przypływu "orzeźwiającego" bólu oraz nie poddaniu się wrażeniu, że puszcza wodze swojej świadomości.
Podjął próbę zbliżenia się do niej, choćby odrobinę podczołgać się. Nadaremno. Ciało protestowało z powodu straszliwych oparzeń. Oddech stawał się coraz rzadszy. Zbyt bardzo skupiał się by nie utracić przytomności.
Wtedy też pojawił się Seishuu. Kyouma przewracając się na twarz uniósł w spazmie bólu w górę dłoń kierując w stronę agresora. Jeżeli podjąłby jakąkolwiek akcję zagrażającą życiu Abri, użyje na nim Sfery Rozdarcia tak samo jak na Baylemie. Nie będzie myśleć o konsekwencjach, nie będzie myśleć o bólu, nie będzie myśleć o litości. Nie pozwoli jej skrzywdzić.
Jednakże, jeżeli nie stałoby się jej nic złego i uwolniła się ona od chłopaka wtedy opuści dłoń, skupiając się na oddechu oraz na tym co usłyszał. Zerknąłby wtedy na osobę o której mówił mag płomieni. Czyżby... czyżby ten wodny facet nie żył?
Ale.
On nie miał tego w zamiaru, jedynie go chciał powalić by nie mógł już zaatakować nikogo. Owszem w dość brutalny sposób, ale nie śmiertelny. Poza tym był on wytworem Bossa tak jak inne tu osoby... czyż nie? Kyouma coraz mniej wierzył, że to tylko klony, co uderzyło go mocniej niż jakikolwiek cios kotwicą jaką w życiu zadał. Z-Zabił?
Czuł jak coś w nim pęka. Coś dotychczas utrwalonego i wytrzymałego, na czym zawsze mógł się oprzeć. Tak jakby podwale jego psychiki zaczęły się łamać pod wpływem tego co zdziałał. Zabił towarzysza gildii. Przyjaciela. Komrata. Członka rodzinny. Nawet jeśli był potworem, to wciąż go nie usprawiedliwia. A tamten wodny mag? Nawet jeśli był wrogiem, to był dla kogoś bardzo ważny. A on mu odebrał tą osobę. Bez litośnie. Bez zawahania.
Jeśli Abri dotarłaby do niego by mu pomóc, pokiwa jedynie z trudem głową, że ją słyszy. Nie miał siły by wypowiedzieć choćby słowo. Wszystkie siły koncentrował na trzymaniu jaźni w całości, a jego uwaga pochłonięta była tym jednym faktem, zabił człowieka.
I jakkolwiek będzie wyglądał przyszłość, nigdy sobie tego nie wybaczy.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2978-sejf-kyoumy#51944 https://ftpm.forumpolish.com/t2884-kyouma-byakuton#51385
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Sala główna - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 16 EmptyCzw Gru 29 2016, 23:07

MG:

Oj, działo się, działo. Cała Kardia składała się obecnie tak naprawdę z wielu różnych wątków i walk, niektórych toczonych samodzielnie, innych natomiast w grupach. Samotnymi wilkami na pewno można było nazwać Raekwona, Ankę, Adama, Ryudogona i Ezrę. Natomiast grup było trochę mniej. Wszak tylko Alezja z Arisu, wielki pakt przyjaźni i dobroci Baylema sp.z.o.o. oraz osoby walczące na zewnątrz katedry. I tym razem, zaczniemy od walczących samotnie!

Mag wybuchów ostrożnie analizował sytuację, a Ever widząc, że ten się oszczędza, również zwolnił i zaczął powoli iść w jego stronę. Miecz miał u boku, a jego twarz wyrażała gniew.
-Jak śmiałeś zranić High? - warknął do blade maga, powoli pochylając się i przyśpieszając, jakby miał się zaraz rzucić do szalonego truchtu wprost na Illa.

Rozmowa przy złamanych żebrach, schabowym i własnej krwi na talerzu zapowiadała się niezwykle apetycznie. I zwyczajnie. Jak na standardy świata magii. Czymże jest bowiem apokalipsa w obliczu możliwości zdobycia starej książki, prawda?
-Rozumiem... Jednak czy wiesz, czym naprawdę jest piątka Grymuarów? Czym jest chociażby Picatrix? - spytał spokojnie mężczyzna, rozsiadając się wygodnie na swoim tronie i spoglądając ciekawie na Ankę.

No i Adam. Zaczął jeść. I nikt mu nie przeszkadzał. Szokujące. Ale za to mógł dostrzec (co było także i wcześniej wspomniane), że Eve uważnie przysłuchiwałą się rozmowie pomiędzy Anką, ale też obserwowała co się działo w Kardii. Owszem, nie skupiała się na Adamie, ale zdecydowanie wiedziała, że tu jest. Ale w końcu... Cóż, była tu. Tak samo jej stan zdrowia się nie zmienił. Cały czas była ranna, ale teraz chociaż jadła. I to by było na tyle.

Po epickim clashu animcowych technik przyszła pora na końcowy etap walki. Jednak jego przeciwnik nie był amatorem w posługiwaniu się włócznią. Złapał ją w prawą dłoń i owinął rękę dookoła drzewca i opierajac ja na swoim boku i plecach stanął bokiem do Ryu i zaczął wykonywać serię dźgnięć. Problem był jednak jeden. Zrobił to za późno. Udało mu się tylko dźgnęć Ryu w jego lewy bark (co swoją drogą było bardzo bolesne, patrząc na stan jego ręki), ale za to Czerwiec ładnie przeciął mu klatkę piersiową, tak, że ten upadł na kolana.
-Wy... baczam... ci... - wyjąkał, a z ostatnich oddechem dodał -Dzi... ękuję. - i wyzionął ducha.

Ezra stanął natomiast najprawdopodobniej z jedyną osobą, z którą nie chciał walczyć. Depore. Gdy rozpaczliwie sięgnął myślą do skrytej w jego wnętrzu demonicy, odezwała się istota przed nim:
-Tak? - zupełnie jakby słyszała jego głos. A następnie w głowie usłyszał odpowiedź na swoje pytanie zadane w furii ~Demony służą księciom piekielnym.~ a następnie ruszyli ku sobie. Gdy Ezra krzyczał swój spell, Depore uśmiechnęła się i powiedziała tylko -Jūhō: Kuro to Shiro no Mai... - a następnie zniknęła. Ezra jednak nie był w ciemię bity. Choć był już w locie zdołał zasłonić się przed jej atakiem. Tym bardziej, że biała smuga jasno pokazała mu, że chce go zaatakować od tyłu. Jednak zaraz po tym ataku ponownie zniknęła i pojawiła się... w miejscu, w którym początkowo stała. Tak gwałtowna zmiana uniemożliwiła Ezrze odpowiedni czas na reakcję, przez co spadł na ziemię, choć zdołał w miarę porządnie wylądować. Najwyraźniej ich więź mentalna pozwalała mu również przewidzieć takie zagranie na tyle, by poza siniakiem na prawym barku i trochę bolącymi nogami nic poważnego mu się nie stało. Nawet patrzył wprost na Depore, która stała na swoim Ryuzume, a w jej pobliżu lewitowały dwa ostrza należące do maga GH.

I w ten oto sposób przechodzimy do duetu Alezji i Arisu. Czyli buszujące w zbożu part II. Druga Alezja jednak nie dała się zaplątać, a podwójne radło wkurzało równo. No i przez to Alezja też mało widziała. I Arisu. Ale słysząc kaszel i moment na dekoncentrację, druga Alv zwietrzyła okazję. I zaatakowała falkatą. Na szczęście mistrzyni Fairy Tail pozostawała uważna, a to radło było też jej radłem, przez co teraz dwie kobiety-zwierzęta walczyły ze sobą na ten oto oręż pośrodku zboża. A na dodatek, to wredne zboże uniemożliwiło Arisu użycie debuffów na zuą mistrzynię.

Działo się. Baylem umierał, acz jego wiara była silna. Kierował się powoli w stronę Abri, a ta z płaczem pobiegła do Kyoumy, gdy w drodze zatrzymał ją Seishuu. Po usłyszeniu, że to ich "alfa" dostrzegł mężczyznę siedzącego na tronie i radośnie gaworzącego z jakąś dziewczynką. A w tym samym czasie Abri zaczęła płakać na Kyoumę. Jej łzy początkowo nie przynosiły rezultatu. Dopiero, gdy zaczęły spływać na oparzenia mężczyzny, te zaczęły się leczyć, a on czuł dziwne, przyjemne ciepło, ale także i pieczenie. Leczył się. Powoli, ale się leczył. Ale był na skraju świadomości, a teraz... czuł, jak jeszcze bardziej odpływa. Ale koniec końców... chyba został uleczony. Tylko Abri od tego płaczu rozbolała głowa. Aha... i Baylem złapał ją za prawą kostkę.

Wróżek, z którym to rozmawiał nie planował wylądował. Wznosił się jak tylko mógł wysoko, byle tylko patrzeć z góry na rudzielca.
-Poddani i świta są tylko narzędziami. Własnością władcy. Są bezwartościowi bez niego. Będąc zaślepionym potrzebami takich jak wy, można się tylko ograniczyć i stracić królestwo. Plebs potrzebuje silnej ręki. Dając im wybór... działają na swoją niekorzyść. - mówił z dumą. Gdy jednak padło pytanie, po którym Prince uchylił drzwi stało się dla niego coś... niespotykanego. Poczuł niezwykle potężną, plugawą energię, tak, że wszystko, co w Bosco spotkał, zdawało się być niczym wobec tego, co czaiło się w Kardii, a co gorsza... ciągnęło go tam. -O tym właśnie mówię. Ciekawość, to pierwszy krok na drodze do piekła. A ty właśnie poświęciłeś siebie dla tej przygody. - dodał wróżek uśmiechając się chytrze.

Cóż, przynajmniej znużony Ejji coś zrobił. Zniknął i zaatakował drugiego wróżka. Ten był dość wysoko, jednak cięcie bardzo mocno rozcięło mu prawą nogę praktycznie od biodra aż po łydkę, zanim ten zmienił się w kwiatki i oddalił na bok, a następnie znów przeniósł.
-Zdrada! - warknął do najemnika wróżek.

I został nam Never. A ten uderzał. I uderzał. Bez opamiętania. Aż nawet się nie zorientował, kiedy jego przeciwnik przestał się ruszać, a cała tarcza była we krwi alterEjiego. Gdy ten spojrzał na swego przeciwnika, już w ogóle go nie przypominał. Nawet nie oddychał... Do Nevera dotarła straszna myśl, jakoby właśnie kogoś zamordował. I wtedy... głos z Rogu, który to słyszał w górach
~Widzisz co Escanor z tobą zrobił?~ - mruknął cicho, jakby delikatnie chcąc szepnąć kochankowi do ucha.

Info od MG:
Termin: 72h od mojego postu
Wygląd pomieszczenia: TU + zastawiony stół z różnymi potrawami pośrodku katedry
Mapka ;_;
Czarne - jedzący pan
Niebieskie - ganiające się dziewczynki (#Anka)
Pomarańczowe - Ari. Ta bliżej czarnej kropki to ta leżąca Ari.
Szare - Norki
Żółte - Baylemy
Mniejszeżółte - Sługa Boży
Fiolet - wróżki
Zielone - Ille
Czerwone - Every
Kwadraciki - szkło
Różowe - Abri i Czarnoskóra kobieta
Niebieskie - Sei i kuro-Sei
Jasnozielone - Kyouma i chuderlak
Ciemnoczerwone - Alezja i kobieta kot
Jasnoniebieskie - Ryudogony
Mniejszejasnoniebieskie - Cheruby
Pseudobeżowe - Eve i Adam
Bladoniebieski - Ezra i Depore
Szare-długie - filar
krzyżyk - martwe/wyeliminowane
Strzałeczki

Ari: 43 MM | | Ból brzucha, roztrzęsiona, kaszel, problem z oddychaniem
Anka: 38 MM | Zbroja Błysku | -1 sztylet, Obolałe mocno plecy i brzuch, porażone i obite lekko lewe ramię, zmęczona, lewa ręka chyba wybita z barku, gorzki posmak w gardle, niedobrze od niego się robi, lekko obita, prawy bok mocno obity, możliwe, że kilka żeber złamanych, krew zbiera się w ustach
Abri: 65 MM | 2/2 Oczy Feniksa - twoje łzy leczą | Otoczona płomieniami, efekt czysto wizualny, parzysz max na poziomie PWM osoby, którym nie ufasz, boli głowa od płaczu, płomienie zanikają, ale masz jeszcze moc.
Kyouma: 27 MM | | Na skraju świadomości, lewa ręka starsza o rok, ramię o 3 lata, klatka piersiowa starsza o 10 lat, brzuch i prawe ramię starsze o 5 lat. Powoduje to problemy zdrowotne, m. in. brak synchronizacji, większą szansą na raka, osłabieniem układu odpornościowego, czy też szybszym rozwojem martwicy. Można leczyć fabularnie.
Nori: 18 MM | | Zapadła w śpiączkę, nie wiadomo kiedy się wybudzi (do ustalenia po evencie)
Never i Grey: 22 MM | | Brak możliwości użycia Nevear Durandal (C), nie pamieta w ogóle, że coś takiego istniało, Never ma głębokie skaleczenie na lewym barku, które przeszkadza, pobolewa i krwawi, boląca klatka piersiowa, trochę skaleczeń, które krwawią i pobolewają. No i mogę przeszkadzać. Rozcięty Durandal tuż nad rękojeścią, chłopak tylko ją trzyma. Boli lewa ręka od uderzenia w tarczę. W lewej łydce głęboko wbita czerwona róża. Przeszkadza i boli. Grey - wyeliminowana 4/15 postów do respawnu. W wyniku braku Grey brak możliwości używania magii
Baylem: 1 MM | Zadośćuczynienie 14%, Sługa Boży 2/3 | Zadrapania na plecach, ramionach i przedramionach, kilka na twarzy, acz nic się w oczy nie stało, pieką, irytują, lekko krwawią, ale da się przetrwać, poparzone mocno nogi, pieką i bolą, acz da się próbować to zignorować, bolą plecy, ogromny ból klatki piersiowej, duży brak tamtej części ciała. Na granicy świadomości.
Raekwon: 36MM | | -7 Shurikeny, -10 bomb Strzała wbita w prawy bark od strony pleców. Krwawi i boli. No i irytuje. I tkwi. I boli. Poparzenia prawej ręki. Utrudniają chwyt i irytują, ale nie są strasznie poważne, nie możesz używać Bomb Sensing, nie pamiętasz, że to w ogóle istnieje
Ejji: 42 MM | Kamereonmōdo 1/1 | Furashu przecięte kilka centymetrów od gardy, Zadrapania
Prince: 88 MM | | Rana na prawym boku pleców, krwawi i pobolewa, irytuje i w ogóle jest zua, Nie możesz używać Elysses, nie pamiętasz o tym zaklęciu, czujesz silną potrzebę wejścia do Kardii, chcąc nie chcąc zdaje się, że coś cię do niej przyciąga nawet wbrew twojej woli.
Alezja: 56 MM | Urna Twarzowa CD 3/3, Siła 2/2, Radło 1/3 | -2 strzały z zadziorem, kaszel, problem z oddychaniem, strzała w prawym ramieniu, boli, irytuje i utrudnia korzystanie z ręki
Ryudogon: 14 MM | | Poparzona lewa część ciała, głównie ręka. Boli i przeszkadza i irytuje. Ale chociaż żyje. I nadal może funkcjonować. Większy ból lewej ręki po uderzeniu drzewcem włóczni, dodatkowo lewa ręka strasznie mocno poparzona ciężko ją zacisnąć. No i pachnie teraz spalonymi kwiatami. No i boli jak cholera. Praktycznie wyłączona z użytku. Ale prawa to nówka nieśmigana, chirurg płakał jak przyszywał.
Adam: 6 MM | | Lekkie oparzenia na plecach, zmęczony, ból w okolicy brzucha, utrudnia koordynację ruchową, rozorany lewy bark, bok i fragment ramienia lewej ręki, boli, krwawi, zostanie blizna, lekkie poparzenia nad lewą kostką, poharatana lewa dłoń, boli przy zaciskaniu, obie ręce lekko poparzone, pieką i irytują, ale da się żyć, lekkie oparzenia na klatce piersiowej i nogach, bardziej irytują niż coś robią |
Ezra: 66 MM | Ryuuzume 2/5 2 ostrza, Tsukiyomo przygotowane, Intetsu 1/3 | Bolący prawy bark i nogi.
Seishuu: 120 MM | Ogniste Doładowanie 1/2

Tajemnice bardzo leniwego MG. Czemu nie można tego jakoś zapieczętować:

Achievement:
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Seishuu


Seishuu


Liczba postów : 160
Dołączył/a : 04/01/2016

Sala główna - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 16 EmptyPią Gru 30 2016, 13:41

Seishuu z jakiegoś powodu słysząc odpowiedź Abri puścił ją. Naprawdę nie bardzo wiedział dlaczego, bo przecież to wcale odpowiedź na jego pytanie nie była. Wszystko to jest sprawką Alfy? Guzik prawda, może i faktycznie za całe to zamieszanie odpowiadał on, ale na pewno nie on nie doprowadził Kuro-Seishuu do takiego stanu. Przecież sobowtór Seia był jednym z jego ludzi, nie miał powodu żeby go zabijać. Ale cóż, skoro już puścił białowłosą nie było sensu dalej za nią gonić, przynajmniej na razie. Farbowany blondas zdecydował się podejść do tego całego Alfy, skoro i tak miał do niego kilka kroków. Więc oddalił się od dramy Fairy Tail zmierzając ku krańcowi stołu gdzie siedział gość odpowiedzialny za wszystko.
- Staruszku, Ty jesteś ten cały Alfa, Ty tu za wszystko odpowiadasz, co nie? - Sei nadal był zdenerwowany i dało się tą złość wyczuć w jego głosie, ale nie była to złość skierowana w człowieka na tronie. - Powiedz, dlaczego pozwoliłeś zrobić to Kuro-Seiowi? Przecież jest jednym z twoich. - tu było trochę wyrzutu tym razem właśnie dla Alfy, ale było jeszcze najważniejsze pytanie. - Powiedz mi, kto to zrobił? Kto doprowadził Kuro-Seishuu do takiego stanu? - tu wskazał swojego sobowtóra, żeby nie było wątpliwości, bo przecież imię Kuro-Sei sam mu nadał. Blondas miał tylko nadzieję, że nie zostanie zbyty jakimś byle zdaniem jak zrobiła to białowłosa. Teraz miał zamiar dowiedzieć się konkretów.
Seishuu stanął co prawda nieco za Alfą, po jego lewej stronie ale starał się pochwycić jego spojrzenie, żeby tamten zobaczył że jest poważny. Co zrobi kiedy już pozna na najbardziej nurtujące go w te chwili pytanie? Sam nie wiedział, ale był coraz bardziej zły.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3305-konto-sei-a#61576 https://ftpm.forumpolish.com/t3245-seishuu#60249 https://ftpm.forumpolish.com/t3306-sei#61577
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Sala główna - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 16 EmptyPią Gru 30 2016, 20:28

- Ehh... - wzdycham smutno, widząc to co się dzieje. Mój sobowtór zostaje strzaskany tarczą, tak po prostu, a ja nie mogłem tak długo sobie z nim dać rady. Nic już na to nie poradzę, że nie żyje. Nie uda mi się go wskrzesić i zabić jeszcze raz, za to, że pozbawił mnie ulubionego mieczyka.
Zaś niby książę wydaje się być lekko poharatany. Nie mam pojęcia o czym takim wygadywał, ale nie jest to zbyt istotne. W takim stanie nie będzie już raczej sprawiał zagrożenia i z czasem wykrwawi się i zdechnie. Jego rana nie wygląda najlepiej.
Otrząsam miecz z krwi, po czym chowam go, rezygnując z dalszej walki, ale w razie czego będąc przygotowanym na jakieś nagłe ataki. Żeby wyjąć miecz i zablokować ewentualny atak, nie powinienem mieć większego problemu. Tym bardziej uniknąć takiego, co akurat próbowałbym zrobić w pierwszej kolejności.
Ignorując jednak na moment wszelkie osobistości wokół mnie, podchodzę do szczątków Furrashu, kucam i zbieram je z ziemi. Co prawda miecz nie człowiek, można naprawić, ale żaden człowiek tyle dla mnie nie znaczy. Nikt nie był przy mnie tak długo, jak te mieczyki. To już jest swego rodzaju nierozerwalna więź, przyzwyczajenie, bliskość. Ten miecz nigdy by mnie nie opuścił, zawsze byłby przy mnie, niezależnie od tego jakim byłem, jestem i będę człowiekiem. Jako ostrze niczego nie ocenia, nie osądza, po prostu jest. To nie jest tylko narzędzie do zabijania, ale też swego rodzaju pocieszyciel. Zawsze odczuwałem błogi spokój, w chwilach ciszy, kiedy mogłem położyć dłoń na rękojeści. Kiedy przychodziło walczyć, czując ją w dłoni nie bałem się niczego. Nawet jeśli wypadła z ręki, wzbudzało to gniew, by ją z powrotem odzyskać. Troszczyliśmy się o siebie nawzajem, ponieważ moje miecze, są tak naprawdę jedynymi moimi bliskimi. Nikomu tak na mnie nie zależy. Strata jednego, to prawie jak utracić kogoś z rodziny... Chociaż nawet nie wiem jak to jest, ale to chyba podobne uczucie...
A teraz... Nigdy bym nie sądził, że mógłbym tak po prostu je stracić, przez jakiegoś idiotę. Furrashu został zniszczony w niemalże najbardziej żałosny sposób. Nie był to może i miecz najlepszej jakości, ale dla mnie był wyjątkowy, wręcz niezastąpiony. A teraz zostawił Kagayaki samego. Żaden inny miecz nie ułoży się tak wygodnie w ręku, jak ten.
Lecz wiem, że to jeszcze nie koniec. To nie moment na to, żeby się załamywać. Ocieram szybko ramieniem łzy napływające do oczu, żeby nikt nie mógł ich dostrzec. Złamane ostrze wsuwam do pochwy, a samą gardę wkładam do kieszeni, nie mając co innego z nią zrobić. Podchodzę do wróżka, spoglądając na jego przeciwnika.
- Zostaw go. Nie warto na niego tracić więcej czasu - oznajmiam z wyraźną pogardą. - Dalej chcesz tam iść? - pytam, wskazując głową na Kardię.
Osobiście jest mi to zupełnie obojętne, ale jeżeli Prince się zdecyduje, iż jest to dla niego ważne, to ruszę za nim. Nie mogę go tak przecież po prostu zostawić w tym przeklętym mieście.
Co zaś do jego sobowtóra, niech ten się wykrwawia, ale nie jest godny większej uwagi. Nie ma potrzeby go dobijać. Niech zdycha w samotności. Nawet jak spróbuje być natrętny, to unikać będę jego ataków, ewentualnie mieczykiem się je którymś odbije. Jakby atakował w Prinsa, a ten nie miałby jak tego uniknąć, to zwyczajnie bym go odepchnął. I dalej szedłbym tam, gdzie on.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Apricot Pâte de Fruit


Apricot Pâte de Fruit


Liczba postów : 290
Dołączył/a : 13/08/2014

Sala główna - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 16 EmptyPią Gru 30 2016, 20:35

Anka dalej jadła, bo co jej zostało? Nawet zaczęła zapominać o kradzieży fraga, mając teraz większe problemy. Jak fakt, że dalej pluła krwią, wszystko ją bolało i w sumie to trza było zdobyć książkę. Cała reszta ją średnio obchodziła, tak jak to, co działo się za nią. Miała priorytety. - Wiem tylko tyle, ile szło się dowiedzieć ze źródeł ludzkich. Ale z chęcią posłucham, co masz o nich do opowiedzenia. - stwierdziła, przyznając się do swojej niewiedzy w tym temacie. No bo gdyby wiedziała wszystko, to czy kolekcjonowałaby informacje? Nie miałaby po co, bo już by je wszystkie miała. A rozmówca zdawał się być całkiem dobrym ich źródłem. I mógł jej pomóc zdobyć Picatrix. Czegóż mogła więcej wymagać? Jakby jeszcze tylko ci kretyni walczyli trochę ciszej... Ale wszystkiego mieć nie można.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2397-skrytka-813 https://ftpm.forumpolish.com/t2389-annie-simon-d-arc https://ftpm.forumpolish.com/t2728-books-won-t-stay-banned-they-won-t-burn#46687
Prince


Prince


Liczba postów : 271
Dołączył/a : 30/03/2015

Sala główna - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 16 EmptyPią Gru 30 2016, 21:17

Nie potrafił zrozumieć głupoty swojego uzurpatora. Miał w swoich słowach cień racji, jednak bardziej jak władca, brzmiał jak jakiś fanatyk. Zwolennik krucjat, czy innych podbojów ziem. Nawet przez moment spojrzenie rudzielca się nie zmieniło. Wyrażało bez ustanku coś na kształt współczucia, czy pobolewania nad ptasim móżdżkiem drugiej osoby.
- Widzisz? Ta 'silna ręką' zostawiła Cię samego. Może to jeszcze zrozumiesz... - wypowiedział dość proste słowa, przytakując przy tym Timowi. Nie uważał, aby dalsza walka z klonem na cokolwiek się zdała. Nie miał zamiaru go ignorować, ale nie miał też zamiaru tracić czasu na taką osobę. Skierowałby swoje kroki do wnętrza, mając zamiar stawić czoła tej dziwnej, nieczystej energii. Ta mimo przytłaczającej siły zdawała się nie wpływać na rudzielca. Nie. Bardziej wyglądało to jak swego rodzaju wyzwanie, któremu to Orchidaes musiał sprostać. Dlatego też dostawszy się do budynku, zamknąłby za sobą drzwi i ruszył ostrożnie w kierunku stołu. Uważałby na wszelkiego rodzaju pułapki, czy próbowałby przed nimi ostrzec Tima, gdyby je dostrzegł, mając zamiar dotrzeć z towarzyszem do epicentrum zamieszania oraz zapewne epicentrum całej tej mrocznej energii. Wszystko po to, aby posłać pytające i być może ciut zaskoczone spojrzenie w kierunku sprawcy całej tej szopki, jakby chciał się dowiedzieć, co tu takiego się odpierdziela. Cały czas zaś liczył na podstawy swojej magii, czy na wsparcie najemnika. Takie życie wróżka, czy coś...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2930-krolewski-skarbiec#50539 https://ftpm.forumpolish.com/t2758-prince https://ftpm.forumpolish.com/t2929-najwspanialsze-opisy-dodatkowe#50538
Ryudogon


Ryudogon


Liczba postów : 531
Dołączył/a : 22/08/2013

Sala główna - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 16 EmptyNie Sty 01 2017, 12:58

Wygrał... Nie będzie mu alter ego pluć w twarz. Dziękował i wybaczał..? Ciekawe za co? Czyżby Ryu uwolnił go z bólów na tym padole łez? Jedynie się uśmiechnął i przykucnął bliżej swojego altera, który wyzionął ducha.
- Mówiłem, że nie będę się z tobą pierdolił w tańcu - Odwołał swój miecz i rozejrzał się na rzeź, która miała miejsce dookoła. Było to dziwne, że każdy z nich walczył i niektórzy nawet nie pokonali swoich sobowtórów. Złapał za broń swojego przeciwnika i ją wziął, machnął dwa razy.
- Jak to było... - próbował sobie przypomnieć, jeśli działa tak jak jego czerwiec to powinien się zmienić - Biała jutrzenka - no i Ryu wtedy zobaczy jedzących ludzi najwyżej, a jeśli dzida zmieniła się w naszyjnik czy inne gówno to założy, zaraz po tym złapie coś do picia ze stołu i porozgląda się dookoła po ryjkach ludzi. W sumie to teoretycznie ma ich w dupie, a w praktyce wyjebane na nich.
- Ktoś mi wyjaśni czemu moje własne odbicie próbowało mi najebać? -
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1680-kieszen-ryudogona#28246 https://ftpm.forumpolish.com/t1394-czlowiek-z-piekla-rodem https://ftpm.forumpolish.com/t1733-ryudogonowe-cosie
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Sala główna - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 16 EmptyNie Sty 01 2017, 21:31

I dotarł. Dopełzł. Ale dotarł, tylko to się liczyło. Noga Abri w jego dłoni, krew pulsująca pod skórą.-Abri...-Wychrypiał patrząc na nią z dołu i wtedy też przejechał sztyletem po jej ścięgnie Achillesa. No chyba że nie miał sztyletu, lub z jakiegoś powodu nie mógł. Wtedy po prostu upierdoli Abri. Mocno, Bardzo mocno. I nie puści. Choćby miał umrzeć. Ale za to spróbuje "Wygryźć" kawałek jej łydki. Nie miał sił, nie miał na tyle sił by coś zrobić, ale wierzył że właśnie teraz, jego szczęki zadziałają jak trzeba. A jeśli Abri coś mu zrobi to nawet lepiej. Z bólu zaciśnie zęby jeszcze mocniej. Ale tak, taki był cel. Upierdolić dziewczynie nogę. A co jak się w coś przemieni? jeśli będzie małe, Baylem spróbuje odgryźć temu czemuś głowę. A jak duże to... no cóż... nikt nie lubi jak się go gryzie nie?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Adam Arclight


Adam Arclight


Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016

Sala główna - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 16 EmptyWto Sty 03 2017, 08:58

Jedząc pożywienie, które znajdowało się na stole, w magiczny sposób zastawiony czułem, że moja magiczna moc się odnawia. Więc to w taki właśnie sposób mój przeciwnik starał się oszukiwać. Gdy tylko skończyła mu się magiczna moc i sytuacja odwróciła się na jego niekorzyść przeniósł się do miejsca, gdzie mógł odnowić magiczną moc. Takie typowe dla tchórzy. Nie mogłem pozwolić jej na dłuższą odnowę magicznej mocy, dlatego postanowiłem zaatakować dość szybko. Na razie jadłem chcąc odnowić nieco magicznej mocy. W momencie jednak, gdy moje zbiorniki magiczne osiągną poziom wystarczający do użycia zaklęcia rangi C [czyli pod koniec posta?] przechodzę do szybkiej ofensywy, aby uniemożliwić mojej przeciwniczce dalszą konsumpcję.

Przeciwniczka może i wiedziała, że znajdowałem się w tym pomieszczeniu, ale jak zostało stwierdzone nie zwracała na mnie swojej uwagi zbyt często. Przynajmniej tak to wyglądało z mojej perspektywy. Gdy więc tylko osiągnę wystarczający poziom magicznej mocy używam na sobie "Self-Deleting" [ranga C]. aby zniknąć. Przerywając na chwilę jedzenie ruszam w stronę Ewy będąc niewidzialnym z przygotowanym do cięcia mieczem. Przeciwniczka nie zwracała na mnie specjalnej uwagi chociaż znajdowałem się dość blisko. Jaka była między nami odległość? Zapewne nie więcej niż 30 metrów, długość katedr w końcu nie przekraczała raczej. Następnie biegnę przy przewróconym filarze i wykonuję prawą ręką cięcie swoim mieczem z prawej strony do lewej celując w szyję dziewczyny czyli część ciała, którą najprościej przeciąć. Cięcie wykonane było w ten sposób, że chcąc je uniknąć powinna odskoczyć od stołu. Czy miała jednak tyle czasu na reakcję? Nie zdziwi mnie już nic jak wspominałem. Cały atak z przemieszczeniem trwał zapewne około 5 sekund, chociaż normalnie zająłby mi z 3 sekundy. Przeciwniczka skupiała się na jedzeniu, ja byłem niewidzialny, przynajmniej częściowo, ale chyba wystarczająco, by wróg, który nie skupiał się na mnie nie zauważył mojej obecności przy nim. Przeciwniczka w tym czasie musiała zauważyć mój brak, wymyślić plan działania, wstać z krzesła od stołu, co też zajmowało sporo czasu. Pamiętajmy, że ja nie musiałem wstawać z krzesła, gdyż jadłem na stojąco.

Uważam, aby nie oberwać żadnym randomowym zaklęciem z otoczenia odskakując w takim przypadku w stronę prostopadłą do kierunku ataku. W przypadku ataku w stylu cięcia równoległego do ziemi, cięcia na odlew, sierpa, uderzenia na odlew odskakuje w tył w kierunku przeciwnym do miejsca z skąd wyprowadzony został atak. W przypadku ataku typu pocisków, laserów, uderzeń prostym, haków, młotów, rąbnięcia oraz pchnięć odskakuję w bok od kierunku z skąd przyszedł atak uważając oczywiście, aby nie uderzyć w jakąś przeszkodę. Jeśli wpadłbym w kolejną pułapkę staram się ją jak najszybciej rozerwać z wykorzystaniem posiadanego noża myśliwskiego.

Głównym celem poza odnowieniem MM, aby użyć niewidzialności było cięcie Evy z zaskoczenia, co miało zakończyć walkę jednym dobrym ciosem wykorzystującym błąd przeciwniczki, która źle oceniła czas podjęcia takiej akcji i zlekceważenie mnie. Nawet jeśli atak miał się nie udać liczyłem, że odciągnie ją to od stołu z jedzeniem.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4710-oltarz-arcligta#97979 https://ftpm.forumpolish.com/t4654-adam-arclight
Abri


Abri


Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014

Sala główna - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 16 EmptyWto Sty 03 2017, 19:15

Bolała ją głowa...
Nie lubiła, kiedy bolała ją głowa...
Na moment zamknęła oczy jakby chcąc sobie ulżyć, by po chwili znowu je otworzyć. Powoli, ponieważ nie chciała, aby ból się nasilił. Ale nie potrafiła powstrzymać dalszych łez, mimo iż widziała, że rany Kyoumy się zagoiły. A przynajmniej te widoczne.
- Kyouma...Wszystko w porządku? - zapyta wciąż przez łzy, kiedy będzie miała okazje, a jeśli nie usłyszy odpowiedzi ugryzie się w policzek, aby opanować emocje jak to miała w zwyczaju, tym samym przecierając oczy palcami, jakby to chciała lepiej widzieć. Zapyta przyjaciela raz jeszcze, czy wszystko w porządku, po czym, jeśli nie usłyszy odpowiedzi strzeli mu z liścia. Tak konkretnie, otwartą dłonią w policzek. Żeby sie ocknął. Żeby nie zgubił swojej świadomości. Przecież sama sobie nie poradzi, a była wręcz pewna, że jego rany nie są już tak dotkliwe jak wcześniej - w końcu nie krwawił. A skoro nie krwawił, to chyba wszystko było w porządku prawda?
Zaboli ją ręka? Zapiecze? Nie ważne. Z pewnością nie był to czas, aby pozwolić sobie tak po prostu odpłynąć. Przecież go potrzebuje!
- P-przepraszam, przepraszam, przepraszam ale... - zacznie szybko i praktycznie niezrozumiale, ale przerwie, kiedy poczuje dotyk na swojej nodze. Odwróci się przerażona, aby sprawdzić "co" ją złapało, a kiedy zobaczy Baylema, zacznie wyrywać się i szarpać, aby ten puścił. Nawet jeśli przez to straci buta, co byłoby bardzo możliwe zważywszy na to, iż te zawsze były za luźno zapięte. Abri robi wszystko, żeby ten puścił jej nogę. Krzyknie. A może nawet zacznie piszczeć? Nieważne. Ważnym było to, że w tym momencie była wystarczająco rozbita, a dodatkowo widok tak ciężko rannego Baylema, który wciąż jeszcze coś od niej chciał zrobił swoje. Nie... To nie było na Abruszkowe nerwy. Nawet jeśli gdzieś przypadkiem kopnie go w głowę - a jest przerażona i działa instynktownie, więc to możliwe. Poza tym wciąż była otoczona białym ogniem, który powinien być wystarczająco niekomfortowy dla niego.

*Ale jeśli Baylem nie puści, ale zrani ją sztyletem, lub wgryzie się w jej nogę, a Kyouma dalej nie będzie kontaktował z otoczeniem i nie zrobi nic, aby zapobiec tej sytuacji. Wystarczyłoby jedno jego słowo, usłyszeć jego głos mówiący, że już z nim wszystko w porządku, aby się opanowała. Ale jeśli nawet tego nie będzie, Abri pęknie. Nawet spokój i opanowanie jakie otrzymała razem z białym ogniem nie pozwolą jej na trzeźwe działanie. Do tego przecież cały czas płakała i bolała ją głowa. Czy mogło być gorzej? Strach o życie własne oraz przyjaciół weźmie górę nad wszystkimi innymi emocjami i po raz kolejny zaczerpnie swojej magii (przejęcie całkowite) skupiając się przy tym tylko i wyłącznie na instynkcie stadnym i jego celu - obronie przyjaciół.
Coś dużego...
Największego jakie zna...
Najlepiej takiego, które będzie miało kły i będzie w stanie użyć Kyoumowej kotwicy.
Mamut? Słoń? Cokolwiek, co pozwoli jej coś jeszcze zdziałać. Przecież i tak nie dotrze do innych wróżek, aby pomóc im przy ranach. I tak czuła, że ten cudowny biały płomień za chwilę zgaśnie. Nie kontrolowała tego, nie miała nad nim władzy. Zrobiła to pierwszy raz, a nawet nie wiedziała, że tak potrafi. Wiedziała jednak, że dłużej go nie utrzyma. Ale przynajmniej mogła ocalić przyjaciela...
Przynajmniej na coś się przydała...

I jeśli Abri się zmieni, to co zrobi?
Ryknie (choć pewnie raczej zatrąbi bo mamut, czy słoń to raczej trąbią prawda?) i tupnie. Po to, aby wystraszyć każdego, kto będzie się chciał do nich zbliżyć. Później odda się całkowicie instynktom stworzenia w które się zmieniła i będzie bronić swoich przyjaciół. Przed wszystkim. W dowolny sposób... Nawet, jeśli będzie musiała użyć Kyoumowej kotwicy i rzucić nią w coś/kogoś. Nawet, jeśli będzie musiała zniszczyć ścianę. I nawet, jeśli kogoś rozdepcze, czy pochwyci kogoś tym co ma i rzuci... no dla przykładu o ścianę...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2862-abri#49069 https://ftpm.forumpolish.com/t2810-abri https://ftpm.forumpolish.com/t3426-aktualizacja-abri#64757
Arisu


Arisu


Liczba postów : 292
Dołączył/a : 23/10/2016
Skąd : Gdynia

Sala główna - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 16 EmptyWto Sty 03 2017, 21:15

-Mam problem z oddychaniem - rzekła do Mistrzyni jedną ręką przez chwilkę trzymając się za klatkę piersiową, to było dość uciążliwe. W dodatku problemy te przeszkadzały jej i nie mogła pomagać Alezji w jej walce. Zacisnęła dłoń, co ona teraz mogła? Jedynie stała i przyglądała się Mistrzyni i Alteralv.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3512-konto-arisu#66738 https://ftpm.forumpolish.com/t3510-arisu-arakawa?nid=6#66733 https://ftpm.forumpolish.com/t3522-arisu#67021
Raekwon


Raekwon


Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013

Sala główna - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 16 EmptySro Sty 04 2017, 00:45

Ill obserwował, starając się dokładnie ułożyć fragmenty układanki w jeden piękny obrazek. Plan pomału dobiegał do ostatniej fazy, a Ever, choć nieświadomie, pomagał w jego wykonaniu. Blady mag uśmiechnął się w stronę przeciwnika, jednak był to uśmiech pełen jadu, wyraz twarzy przepełniony czysta nienawiścią. Schował lewą rękę za plecami, by Ever nie widział, co działo się na tej niewielkiej przestrzeni pomiędzy Illem, a filarem. Na tej małej przestrzeni miał znaleźć się ostatni fragment układanki. W tym miejscu obrazek miał stać się całością. Ill nałożył znak na filar tuż za swoimi plecami, a następnie wyciągnął dwa shurikeny, z którego na jeden został nałożony kolejny znak.
-Nie upilnowałeś suki...-wysyczał patrząc spod byka. Wiedział, że Everowi najbardziej zależało na bezpieczeństwie swojej towarzyszki, a ta była ranna, a na jej twarzy malował się obraz bólu i łez.
-No dalej... Podejdź...-przełknął ślinę, licząc, że Ever rozjuszy się jeszcze bardziej. Pionki zostały rozstawione. Czas na ruch.
To, że Ever natarł było niemal oczywiste. Wtedy Illowi pozostało jedynie uniknąć gradu cięć i ciosów poprzez odskok w stronę stołu, co uczynił, kiedy przeciwnik w szale podbiegł na niewielką odległość i chciał zranić Illa z bliska. Następnie rzucił obydwa shurikeny, które miały zlikwidować czarną tarczę i zranić Evera, zaś całości miał dopełnić wybuchający znak na filarze.
Jeżeli assasyn nie podbiegłby do maga w tej turze, Ill czekał, aż Ever zbliżyłby się na wystarczającą odległość potrzebną do wykonania planu.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1265-skrzynka-raekwona https://ftpm.forumpolish.com/t1117-raekwon-ill-spinebreaker https://ftpm.forumpolish.com/t2275-ill#39356
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Sala główna - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 16 EmptySro Sty 04 2017, 04:09

Słowa Ari zaniepokoiły Alezję. Musiała się spieszyć. Pospieszyć jeszcze bardziej. Postawiła na dość ryzykowny krok: przełożyła falkatę do lewej dłoni. Z uszkodzonym w ten sposób ramieniem nie ma szans na skuteczne spiny mięśni i ścięgien, dostosowanie technik, itd. Obowiązki prawicy musiała tymczasowo przejąć lewa łapka, dzierżąc obecnie oręż. Co do samej walki to jak wcześniej. Alezja wyprowadza serie cięć atakujących i parowań. Ofensywa głównie skupia się na okolicach głowy alterki. Dekapitacji musi stać się zadość.
- Spróbuję się pospieszyć! Trzymaj się, Ari! - krzyknęła gdzieś w międzyczasie Inu spomiędzy kłosów oswojonych traw.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270
Never Winter


Never Winter


Liczba postów : 641
Dołączył/a : 19/05/2013

Sala główna - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 16 EmptySro Sty 04 2017, 18:38

PERSPEKTYWA NEVERA
- UUUUUUUOOOOOOOOOOOW!
Uderzałem... Uderzałem... Uderzałem.... Uderzałem...
W pewnym momencie przeciwnik przestał się ruszać. Jego twarz została zmazana. To oznaczało... To oznaczało...
- ŻE BOHATER ZNÓW ZWYCIĘŻYŁ... MWHAHHAHAHA!
Zaśmiałem się. Był... twardy... ale nic z czym by się nie poradził superbohater. MWHAHAHHAHA!
(naprawdę... to że twarz jest mocno poturbowana przez tarczę oraz fakt że gościu nie oddycha NIE wystarczy aby przekonać Never-kuna do tego, że gościu jest martwy. Za mało wskazówek... chyba że dasz coś bardziej przekonującego - przyp. Grey).
Wtedy coś się we mnie odezwało. Ale dlaczego? Czyżby... coś się nie zgadzało? Czemu nagle mi coś tutaj nie pasowało. Ale co?
... Wtedy moja ręka z jakiegoś powodu powędrowała do topora. Chwyciłem go i objąłem... Po czym wstałem.
- ?
Przyglądałem się toporowi... Jakby coś mi mówiło, że coś się stanie... Jak go wezmę... Tylko co? ? ?? ???
(well, almost. To wszystko zależy od rzutu - przyp. Grey)
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1552-superhero-national-funds-czyli-konto-nevera#24439 https://ftpm.forumpolish.com/t1507-never-winter https://ftpm.forumpolish.com/t4758-grey-eminence-interworld-heroic-funds#98602
Sponsored content





Sala główna - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Sala główna   Sala główna - Page 16 Empty

Powrót do góry Go down
 
Sala główna
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 16 z 23Idź do strony : Previous  1 ... 9 ... 15, 16, 17 ... 19 ... 23  Next
 Similar topics
-
» Sala główna
» Sala główna
» Główna Arena
» Droga główna #3
» Główna świątynia

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Magnolia :: Ruiny Kardii
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.