I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Otoczony lasem krater. Miejsce w które kilkaset lat temu uderzył meteoryt. Mimo że miejsce zderzenia porósł las, w samym kraterze nic nie rośnie. Tak jak i również nie zbiera się tam woda. Krater ma 700 metrów średnicy a w najgłębszym miejscu, 30m głębokości. Miejsce to mimo że znane, nie jest szczególnie często odwiedzane. Mówi się że magia nie działa tutaj jak powinna. Na dodatek miejsce to znajduje się głęboko w lesie, zdala od ludzkich siedzib.
FT i przyjaciele
Grupka z FT oraz kilku starych i nowych znajomych którzy skontaktowali się z gildią, spotkali się w lesie, niedaleko Salamanci. Z tego co również wiedzieli, niedaleko nich znajdowała się grupa z Lamii, do której jeśli chcieli, mogli z łatwością dołączyć. Grupa z policji, znajdowała się daleko, podchodząc do Salamanci z zupełnie innej strony. Do celu brakował im kilometr-dwa drogi przez las. Mogło być niebezpiecznie, mogło być spokojnie, zależy od tego, czy zaproszenie było pułapką.
stan postaci:
Fem: Winter: Tora: Saulo: Hotaru: Randia: Samael:
Zakładniczki
Anka otworzyła oczy, by dostrzec biel. Otaczała ją ze wszystkich stron. Pomieszczenie w którym się znajdowała, zdawało się być zbudowane z kwadratowych bloków lacrymy, rozłożonych bardzo nierównomiernie, przez co nie dało się określić kształtu pomieszczenia w którym jest. Lacrymy były białe i świeciły jasnym światłem, rozświetlając pomieszczenie w którym się znalazła. Obok dostrzegła śpiącą Grace i jeszcze jedną, rudowłosą. Na jednym z kwadratowych bloków przed nią, siedziała zakapturzona postać w płaszczu. Wyglądała na całkiem wysoką, nie dało się też za bardzo ocenić, jak wygląda pod płaszczem.
stan postaci:
Anka:
Ayumu:
Chłopak był jedynym przedstawicielem swojej gildii, tutaj. Na dodatek przybył nieco szybciej niż reszta, no i zdecydował się podejść do Salamanci z jeszcze innej strony. Także już przedzierał się przez las i miał nieznaczną przewagę nad resztą. Dlaczego chłopakowi tak zależało by dostać się tam jako pierwszemu? Chodziła mu po głowie sława za wysolowanie wszystkich przeciwników? A może miał inne, nieco bardziej ukryte motywy?
stan postaci:
Ayumu:
Policja i najemnicy:
Grupa policyjna mogła podziwiać naprawdę fantastyczny skład. Może nie wysłano na zadanie świętego maga, ani żadnego z kapitanów, ale wyznaczono do tego zadania aż TRZECH magów z grupy czerwono-pomarańczowej. Sora mógł się szczycić faktem, że jednym z nich był jego brat. Pozostała dwójka, nie wyglądała jednak szczególnie uspokajająco. Czarnowłosy chłopak z poparzoną połowa twarzy, ubrany w skórzane ubrania, oraz zielonowłosa dziewczyna żująca gumę, z czerwoną kosą opartą o ramię. Prócz tego wysłano z nimi jeszcze jednego członka biało-niebieskiego oddziału. Miała krótkie kasztanowe włosy i biały beret na głowie. Była nieuzbrojona.-Świetnie. Banda dzieciaków i pies-Powiedział poparzony chłopak, patrząc z pogardą na Puszka.-Hej, Hoshino, nie sądzisz że to zadanie jest dla ciebie za trudne? Może powinniśmy oddać mundur twojemu kundlowi a ciebie odesłać na zmywak do jakiegoś komisariatu?-Zaczepił też Kiirobarę.-Daj spokój Senpai, jesteśmy tu żeby wykonać to zadanie. Jeśli chcesz się szturchać z Kii, zrób to kiedy skończymy-Powiedziała zielonowłosa, robiąc z gumy balon.-Pytał cię ktoś o zdanie suko?-Powiedział unosząc się lekko, również i kosa na ramieniu dziewczyny zadrżała niespokojnie. To był zapewne jeden z powodów, dla których nie wysyłało się więcej jak jednego czerwono-pomarańczowego na misję.-Hej, hej, emocje, emocje, wiem, ale skierujcie gniew tam-Uspokoiła ich funkcjonariuszka oddziału medycznego, wskazując na miejsce, gdzie znajdować się miał ich cel.-Ahem-Odkaszlnęła, patrząc na najemników w postaci Puszka, Seia i Keia-Nazywam się Rico. To są funkcjonariusze Kiirobara, Hazel i Eleonora-Wskazała policjantów przedstawiając ich i wykazując się wiedzą. Sora nie kojarzył nikogo, jednak zarówno imię Hazel jak i Eleonora, ruszyło pewne trybiki. Musiał już o nich na posterunku słyszeć. Kiirobara mógł znać oboje, choć ledwo, ledwo. Na pewno mijali się na jakichś spotkaniach.
stan postaci:
Kiirobara: Puszek: Kei: Sora: Seishuu:
Lamia i przyjaciele:
Tylko trójka magów wybrała się uratować Ankę i Grejs. Lindow i Aran byli z gildii, ale dołączył do nich również były członek gildii Pace. Niedaleko od nich, była grupa FT, do której jeśli chcieli, mogli dołączyć by zwiększyć swoje szanse. Pozostał im jeszcze jakiś kilomentr-dwa drogi przez las, nim dotrą do krateru, gdzie mieli spotkać się z porywaczami. Droga mogła być jednak pułapka, należało więc zachować chociaż minimum ostrożności.
stan postaci:
Lindow: Pace: Aran:
Ostatnio zmieniony przez Goomoonryong dnia Pią Kwi 13 2018, 15:46, w całości zmieniany 1 raz
Autor
Wiadomość
Ayumu
Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012
Temat: Re: Salamanca Pon Maj 07 2018, 22:10
De facto Kanzaki nie miał nic przeciwko oczekiwaniu, w tym konkretnym momencie, w którym akurat był. Problemem było jednak to, że z każdą chwilą jego informacje było coraz mniej cenne, a on sam starał się coraz mniej przydatny. Sam zdawał sobie z tego sprawę i wiedział, że choć o swojej wartości on sam decydował, to jednak postronni obserwatorzy mogli się do tego trochę inaczej odnosić. Dlatego choć powiedziano mu wprost "później", to on sam nie zamierzał przestać mówić. Ostatecznie nikt ciszy mu nie nakazał. Dlatego Ayumu dalej tkwiąc sobie w centrum "wrogiego" dla tak wielu obozu po prostu zamierzał wyjawić co wiedział.
- Oczywiście. Możemy porozmawiać później. Chcę jednak powiedzieć, że w niedługim czasie prawdopodobnie przybędzie tu wiele osób. I raczej żadna z nich nie będzie nastawiona do was pokojowo. Przyszedłem was ostrzec. Możecie woleć zmienić miejsce przebywania, choć może na rękę wam, że aż tylu ludzi tu przybędzie. Nie wiem jednak czy za wiele nie ryzykujecie. To nie walka z dwoma, czy z trzema. To nie walka przed gildią. To może być frontalny atak wielu zjednoczonych, mniej lub bardziej sił. Nie wiem ilu, ale skoro ja dowiedziałem się o waszej siedzibie to inni na pewno też. I raczej nie będą czekać. Zbyt wielu chce sławy czy... sprawiedliwości, jak to pewnie będą nazywać. Może zemsty. - powiedział Kanzaki, zastanawiając się cały czas w trakcie swojego monologu czy ktoś mu nie przerwie, nie każe się zamknąć lub nie uderzy w niego jakaś magiczna moc. Był na to gotowy i nie lękał się tego, ot, to znowu ciekawość się w nim odzywała. Jeśli jednak pozwolono mu wszystko powiedzieć to to zrobił, jeśli nie to chciał choćby wyjąkać kilka słów na temat tego, że nie są w tym miejscu wcale bezpieczni. Tak jak mówił, skoro on sam się tu pojawił, to inni też lada moment tu będą.
Seishuu
Liczba postów : 160
Dołączył/a : 04/01/2016
Temat: Re: Salamanca Wto Maj 08 2018, 15:09
- Co za popieprzona sytuacja. Nie tak to sobie wyobrażałem... - blondyn zaczął mamrotać do siebie kiedy już oddalił się od drugiej grupy. Zastanawiał się też co niby znaczyć miała akcja dziewczyny z kosą zanim wyruszyli? Jakieś oświadczenie mające przekonać futrzaka, aby nie zrobił czegoś niepotrzebnego? Cokolwiek chciała tym osiągnąć sam Sei uważał, że było to niepotrzebne. Nawet jeśli chciała w ten sposób coś Puszkowi przekazać to co to miało za znaczenie teraz kiedy futrzak się od niej oddalił? Po tym jak została z drugą grupą Puszek mógł zrobić cokolwiek i ona niczego by na to nie poradziła. Nawet jeśli dysponowała jakąś daleko-zasięgową magią - która by zadziałała, a co do tego można było mieć poważne wątpliwości - to przecież skąd miała wiedzieć, że coś się stało. Blondas nie miał żadnego kontaktu z pozostałymi. To czy futrzak mógł się z nimi skontaktować było dla niego bez znaczenia. Seishuu był w tej sytuacji po prostu sam i dlatego starał się mieć oczy dookoła głowy. Uważać jednocześnie na to co przed nim jak i futrzaka. - Powinniśmy iść za nim? - zapytał mag ognia kiedy zobaczył policjanta na jednej ze wstęg. Jeśli puszek zgodził się z tą propozycją, albo przynajmniej jej nie negował wychodząc z lepszym pomysłem to blondas postanowił to zrobić. Spróbowałby też zawołać Hazel'a i dać mu znać, aby poczekał. Chociaż to i tak pewnie było bez znaczenia, bo nawet jeśli usłyszy nie posłucha. Podjął się w ogóle próby, bo możliwe że policjant być może mógł się kontaktować z pozostałymi. W końcu ten dzieciak coś o tym mówił. Wciąż jednak blondas uważał za mało prawdopodobne, aby Hanzel poczekał, a i dogonić go raczej nie był w stanie. Dlatego w momencie kiedy miał wejść na wstęgę coś sobie postanowił - jeśli tylko zrobi się zbyt niebezpiecznie to po prostu się wycofa. Niby początkowo chciał się wykazać co mogłoby zaowocować w nowe możliwości. Teraz jednak po tym wszystkim co miało miejsce było to bez znaczenia. Nie miał zamiaru nadstawiać karku z powodu niekompetencji i złego przygotowania policji do tej operacji, o wysłaniu go samego razem z osobą powiązaną z mroczną gildią i to bez żadnej możliwości kontaktu nie wspominając. Może kiedy będzie już po wszystkim powinien zgłosić co tu się odstawiało na jakimś komisariacie? Tak, to dobra myśl. Póki co jednak po prostu ostrożnie podążał za Hanzelem, który prawdopodobnie za nim i Puszkiem nie czekał.
Aran
Liczba postów : 84
Dołączył/a : 20/05/2017
Temat: Re: Salamanca Czw Maj 10 2018, 12:19
Z takimi osobami w drużynie Aran mógł jedynie pomarzyć o ponownej walce z Piątką i Szóśtką. Wokoło jedynie gadatliwi lub nieporadni kompani, parujące sprzęty oraz wybuchające kulki. -Dobra...-podrapał się po białej czuprynie. Przy okazji poprawił kaptur, który teraz dawał ochronę przed promieniami Słońca. Kilka głębszych oddechów pomogło i gniewny wyraz twarzy młodego maga z powrotem zaczął stawać się neutralny. -... to robimy tak...-przykucnął z patykiem w dłoni. -... Idziemy w linii prostej. Pace i Black, wy pójdziecie na przodzie.- narysował niewieką prostopadłą linię, tworząc z prostego odcinka literkę "T". -Z Twoimi zdolnościami walki w pierwszej linii nadasz się idealnie. Mała będzie Twoim pierwszym wsparciem, a przy okazji będzie pomagać nam, cokolwiek potrafi. Drugi pójdzie Lindow jako...-po ostatnim wybryku kompana Aran zastanawiał się, czy Spóźnialski dalej może wspomagać drużynę. -...wsparcie. W razie potrzeby będziesz w stanie szybko zareagować i pomóc, lub podleczyć dwójkę na przodzie. Ja pójdę jako ostatni. Wraz z moimi magicznymi kumplami będziemy ochraniać tyły i wspierać nasze wsparcie oraz pierwszą linię, jeśli zajdzie taka potrzeba.-nie znał dokładnych umiejętności pozostałych. Biorąc pod uwagę swoje zaklęcia mógł śmiało stwierdzić, że nie będzie potrzebował dużego wsparcia ze strony reszty drużyny. Miał siłę ognia, zaklęcia kontrolne oraz leczące. Nie było się o co martwić. Wyprostował się, wpatrując się w białe i czarne kostki oraz wielki latający sześcian na środku. -Uważajcie. Te małe mogą być celami, ukrytymi zamkami lub bateriami zasilającymi to wielkie na środku. Postarajmy się, by FT ruszyli to pierwsi. Musimy do nich dotrzeć. Pace, gdy będziesz gotowy, ruszaj. Będziemy za Tobą.-nagadał się za wsze czasy. Stanął za Lindowem i czekał, aż wyruszą.
Ostatnio zmieniony przez Aran dnia Sob Maj 12 2018, 09:27, w całości zmieniany 2 razy
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Salamanca Czw Maj 10 2018, 12:20
Randia po prostu nie miała ochoty niepotrzebnie zwlekać. Skoro żadne z nich nie miało nic ciekawego lub konstruktywnego do zakomunikowania, to czemu miała stać i podziwiać widoki? Żadne też głośno nie zaoponowało, kiedy to jej stopa stanęła na wstędze prowadzącej do sześcianu, więc od tego momentu miała o wiele większe zmartwienia jak słuchanie się tego, co mistrz Fairy Tail i jego pożal-się-boże-brygada mieli do powiedzenia. Chyba właśnie dlatego trzymała się z dala od gildii, bo nie przepadała za bezczynnym czekaniem, aż oni coś wspólnie uradzą lub polecenia zostaną wydane. Ciemnowłosa ruszyła przed siebie chyżo, ale szybko tego pożałowała - wyłożyła się jak długa, na chwilę po prostu wstrzymując oddech i klnąc w duchu na architekta, który poskąpił poręczy. Szybko jednak podniosła się z powrotem, tym razem jednak zachowując nieco większą ostrożność. Rozłożyła nawet nieco ręce, żeby mieć lepszą równowagę, podczas tego, jakże pobudzającego przepływ adrenaliny, spaceru. Szła stosunkowo wolno, ostrożnie stawiając kolejne kroki i próbując znowu nie stracić równowagi. Bezpieczeństwo przede wszystkim.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Salamanca Czw Maj 10 2018, 15:44
Analiza sytuacji nie wyglądała za ciekawie. Mimo wszystko, nie planował on przestawać w swoich badaniach ani w próbie utworzenia Tworu (PWM), by obserwować zachowania swojej własnej magii i móc jakoś ku niej zareagować. Kamień też niczego ciekawego nie pokazał. -Ruszajmy. Powoli i ostrożnie. - poinformował swoją grupę i uważnie ruszył do przodu. Próbował iść tak, by być w stosunkowo dużym oddaleniu od tajemniczych, czarnych i białych sześcianów, ale też tak, by zaobserwować, czy zbliżając się do któregoś z nich, jego magia działa inaczej. Cały czas się rozglądał i nasłuchiwał, powoli zbliżając się do dużego sześcianu, szukając jakiejś drogi alternatywnej od drugiej grupy FT. No i obserwował. Jeśli dostrzegł, że sześciany zaczęły robić rzeczy, wówczas by się zatrzymał oraz stanął w gotowości, musząc odpowiednio zareagować. Na razie nie planował nigdzie biec na oślep i atakować ot tak. Cierpliwie, spokojnie. Zbliżyć się, przeanalizować sytuacje, dostosować się.
Winter
Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016
Temat: Re: Salamanca Czw Maj 10 2018, 17:33
Chłopak spojrzał wzrokiem na Randie, która ruszyła jako pierwsza a potem wrócił nim na mistrza gildii i Hotaru. Ostatnio jak widział znajomą z gildii to także miała jakieś zacięcia. Zaczął się zastanawiać czy jest to może rodzinne w ich gildii lub coś w tym stylu. Winter nie miał pojęcia, ale nie słysząc żadnego błyskotliwego planu wzruszył rękoma z uśmiechem. Hej, plan niby dobra rzecz, ale białowłosy bardziej był zaznajomiony z działaniem instynktownie i bez większego rozmyślania. Mu pasowało, chociaż zmniejszało to ich szansę na sukces przy odbiciu znajomej z gildii. Może jak drużyna się obudzi to będzie można ponownie planować lub coś w tym stylu. Na ten moment ruszył za dziewczyną, która nie była członkiem ich gildii a jednak z nimi wyruszyła. Nie miał nic przeciwko jej, ale nie miał także specjalnie chęci by nawiązać jakąś rozmowę. Zbyt dużo na głowie? Tak wytłumaczył sobie w głowie swoją małą aktywność. W każdym razie, wszedłby na tą wstęgę i widząc jak skończyła wcześniej Randia, postarałby się ostrożnie po niej poruszać w stronę bazy wroga. Obserwowałby także otoczenie, chcąc być gotowym na ewentualne pułapki lub inne, tego typu rzeczy. Priorytetem było jednak nie spadnięcie. Upadek by pewnie bolał. Aż mu się przypomniała walka z ogromnym ptaszyskiem. Taaak... upadek wtedy bolał. Winter postarałby się także użyć Wykrycia (PWM) tak dla pewności. W momencie w którym uruchamiał to PWM, zatrzymał się tak by jakiś szok nie spowodował u niego upadku. Kto wie co jego zdolność pokaże. Jeżeli cały teren był w magii to mogło go to "oślepić" w pewnym sensie. Przy okazji przywołałby też jakąś małą, energetyczną kuleczkę za pomocą Tworzenia (PWM) i zobaczył czy coś czasem nie oddziałuje negatywnie na jego zdolności. Nie były one potężne, więc z tego powodu mogły omijać zakłócenie które podobno znajdowało się na tych terenach. Warto jednak spróbować, nie?
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Salamanca Pią Maj 11 2018, 15:18
Skoro już udało się pozbyć problematycznych jednostek, pozostaje tylko odczekać, aż poleje się krew, dojdzie do walki, a kiedy ta osiągnie stan krytyczny, wtedy wlecę tam na Qilinie. I jakim wtedy złowrogim tekstem mógłbym rzucić? JESTEM PRAWEM! Kurczę... Tylko, jak to dobrze zaakcentować? Albo powiem, że przybyłem tu, aby pić kawę i skopać parę tyłków i właśnie skończyła mi się kawa... Tak... To by było całkiem dobre... Z zamyślenia wyrywa mnie Kei, biedny, zagubiony chłopaczek. Co on tu w ogóle robi? Ach te dzieci, wszędzie się teraz pchają... - To nie zabawa chłopcze, chciałbym żeby nie było źle - mówię, uśmiechając się niepewnie. Zresztą co mogłoby pójść źle? Czy już coś nie poszło źle? - Mamy jakikolwiek kontakt z tymi co poszli? - pytam, rozglądając się na tych, co zostali. Zdaje się, że ci, którzy mogliby przekazać jakieś wieści o stanie rzeczy zostali tutaj... Cudownie... Właśnie posłałem grupkę bezwartościowych idiotów na rzeź. Niby żadna strata, ale jak ta rzeź okaże się zupełnie bezsensowna, to nic z całego pomysłu nie wyjdzie. I kto zostanie obrzucony za to winą?! - Chłopcze - zwracam się do Keia. - Masz w cholerę odpowiedzialne zadanie. Zaopiekujesz się Qilinkiem. - Rawr! - warczy radośnie Qilin, kiedy umiejscawiam go na głowie Keia. To już nie pierwszy raz, kiedy ze sobą współpracują. - Kiedy będziecie gotowi, przylatujecie. Dam wam znać gdzie i jak. I dopilnuj, by reszta zespołu też tu nie siedziała bezczynnie kiedy... - biorę głęboki wdech i z żalem kręcę głową. Może nie będzie aż tak źle? Wrogowie mogą dysponować tylko nieograniczonymi zasobami magicznej energii... Poza tym nie będę tam sam... Może nie na mnie skupią całej swojej uwagi... - Wiecie, co macie robić! - przyklepuję jeszcze Qilinka i ruszam biegiem za tymi straceńcami, pozostałymi bez żadnej opieki, ani nadzoru... Wszystko zawsze na mojej głowie... Zawsze wszystko na mojej głowie... I cholera wzięła moje złowrogie powiedzonka... Teraz liczy się tylko, żeby dogonić pierwszą grupę i zacząć przygotowywać Qilinka... Zatem Rośnij D Qilinku! Jak zwykle jesteś moją i wszystkich ostatnią nadzieją...
Kei
Liczba postów : 431
Dołączył/a : 16/05/2017
Temat: Re: Salamanca Pią Maj 11 2018, 19:12
Akcja szła cały czas do przodu a grupa składająca się z policjantów i najemników podzieliła się na dwie mniejsze co miało być dobrym pomysłem. Czy tak będzie, czas pokaże. Mimo ogromnych obaw, Kei miał nadzieję, że nie będzie tak źle. W końcu był z nim pan Kirobara, który de fakto był silnym magiem i już nie raz udowodnił to małemu magowi ognia. - Tak jest! Odpowiedział a następnie zasalutował Ivashkov, gdy funkcjonariusz położył na jego głowie Qilinka, małą, sympatyczną i ukochaną istotę, która lada moment miała urosnąć do takich rozmiarów, że pewnie zjadłaby cały ten sześcian w pojedynkę. Ale i na to przyjdzie pora. - Rośnij koleżko i zaraz im pomożemy, uhm! Powiedział do stworzonka po czym zdjął go ze swojej głowy i wziął na ręce delikatnie się do niego przytulając. Teraz pozostało czekać na sygnał.
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Salamanca Pią Maj 11 2018, 22:10
Na samym początku wydawało się jej, że uczczenie sukcesu po koncercie XnX było mega fajne, szybko jednak zmieniła zdanie. Nie było jej w gildii, gdy powinna, czuła się z tego powodu bardzo winna. Pewnie dlatego myślami była w zupełnie innym miejscu. Dodatkowo obecność Pheama nie ułatwiała jej niczego, czuła jakby w żołądku się jej poprzewracało. Miała miliardy myśli, problemów, pytań na jego temat i żadnych odpowiedzi. Wszystko to doprowadzało ją do szaleństwa, ba! Chłopak nawet nie podszedł się do niej przywitać, pewnie już jej nawet nie lubi... Albo co gorsza, nienawidzi. Z pewnym momencie Gordwig zdała sobie sprawę, że jest totalnie bezużyteczna, co prawda nie pierwszy raz, ale teraz mogłaby coś zrobić, by ich grupa poszła do przodu i wykonała jakiś ruch. Gordwig użyje lotu rangi C i poleci w stronę rombu. Na razie po to by zbadać go i go obejrzeć z bliska.
Pace
Liczba postów : 685
Dołączył/a : 04/01/2013
Temat: Re: Salamanca Pią Maj 11 2018, 23:59
Wzruszyłem ramionami. Aran, mimo iż na początku był dość mało gadatliwy, teraz się rozgadał. Pewnie jak go poproszę, to mi nawet życie zaplanuje. Ale co powiedział, to powiedział, a jego plan nie był głupi. Jedyne, co mi nie pasowało, to to, że i Black znajduje się na pierwszej linii, ale kto najlepiej obroni tę księżniczkę, niż ja? No w Lindowie bym dużej nadziei nie pokładał po ostatnich wyczynach. Ale należało wierzyć w swoich towarzyszy, przynajmniej w tych, którzy przybyli. -Jasne, mi pasuje. To lecimy- No i ruszyłem do przodu, stając na krawędzi krateru w pobliżu jednej z szerokich wstęg. A w momencie, gdy zobaczyłbym Fairy Tail, nadal wahających się przed wejściem, albo dopiero wchodzących, pomachałbym do nich i krzyknął. -Panie przodem, zapraszam- tak, zdecydowanie trochę śmieszków było potrzebnych w tak napiętej sytuacji, a kto jak nie ja miałby rozładować sytuację. Po tym, kiedy zobaczyłbym, że ktoś już jest na wstędze i jaka jest jego sytuacja, sam ruszyłbym ostrożnie stawiając kroki, powoli starając się złapać równowagę. To samo poleciłem Black, starając się być blisko niej, by w razie czego ją złapać, gdyby straciła grunt pod stopami.
Sora
Liczba postów : 481
Dołączył/a : 06/03/2015
Temat: Re: Salamanca Nie Maj 13 2018, 11:51
Nie wydawało się to zbyt optymalnym rozwiązaniem. Nastolatek z pewnością nie powinien ruszać dalej, zważywszy na swój niewielki potencjał bojowy. Co mogli jednak zrobić w sytuacji, kiedy wszystkie ścieżki komunikacji zostały odcięte? - Dajcie znać, jak ruszymy... - rzuciłby tylko cicho niebieskowłosy, aby odstawić tygrysa na ziemię i posłać go za pozostałą dwójką. Miało to dwa, proste cele. Egon miał obserwować to, co stało się z ich sojusznikami oraz sprawdzić działanie swojej magii, czy zarazem magii nastolatka, bo ten starałby się zachować ciągły kontakt, czy nawet obserwować to, co sam kotowaty. Gdyby połączenie zostało przerwane, Egon najpewniej cofnąłby się do miejsca, w którym to ostatnio je nawiązywali, uprzednio obserwując wpływ tego miejsca na swoją magię, czy to przez utwardzenie chwilowe sierści, czy inne tego typu podstawowe aspekty jego magii.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Salamanca Nie Maj 13 2018, 21:51
Darksworth miał ochotę roześmiać się, widząc co też wyczyniał "kapitan" jego drużyny. Że też to własnie jego Sam wybrał na dowódce ich oddziału. No, ale nic nie mówił, trzymał się tylko z tyłu i obserwował. Spojrzał na Red i znacząco się do niej uśmiechnął. No cóż, byli w dość dziwnej sytuacji, ale Pheam był tutaj gościem, więc musiał czekać na "rozkazy" Tory. Wiedział jednak, że jeśli będzie się to toczyć w taki sposób jak teraz, to jebnie tym wszystkim i pójdzie sam szukać przeciwników. Bo jak narazie Biały Tygrys nie sprawdzał się w roli lidera w żaden sposób. Ale cóż... zostało mu podążać za tym osobnikiem i mieć nadzieję, że przeciwnicy sami się pojawią. Przynajmniej ułatwią im sytuacje. Wyjął kolejnego papierosa i zapalił.
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Salamanca Pon Maj 14 2018, 09:54
Od początku Puszek raczej nie spodziewał się komplementów, a raczej gnębienia ze strony innych, jeśli nie za wygląd tym razem, który daleko był od ludzkiego to za znaczek, który posiadał na dłoni. Oczywiście zdawał sobie sprawę z tego jak dużo szczęścia miał, że zamiast zostać aresztowanym i przesłuchanym pozwolono mu kontynuować misję. Mimo wszystko nadal czuł pewną złość na funkcjonariuszy, którzy brali go za oszusta i demonstrowali na nim swoją siłę i umiejętności, chociaż ten liczył po prostu na dobry zarobek - nic więcej.
Po wstępnych ustaleniach ruszył z mniejszą grupą, do której poza nim należał Hazel oraz Sei. Po wyjściu z lasu udało mu się zobaczyć bazę wroga, która wyglądała jak sześcian, do którego prowadziły dziwne wstęgi - na szczęście koloru białego. Jeśli wykonane były z tego samego materiału, co kostki wirujące wokół oznaczało to, że mógł się czuć na niej w miarę bezpieczny. Nie zastanawiając się długo ruszył więc do przodu za Hazelem. Chociaż obawiał się porywczości maga to na razie wydawało się, że jest bezpieczny, poza tym jeśli coś wyskoczy i spróbuje ich zabić to najpierw śmierć czeka członka policji magicznej. Zdawał sobie też sprawę z tego, że znajdował się na terenie wroga, dlatego nie chciał oddzielać się od swojej nielicznej grupy.
Nie wiedząc, co może czekać tutaj Puszka ten obserwuje otoczenie będąc gotowy na potencjalne ataki, które próbował wyczuć swoim zmysłem walki [lv.1], aby odpowiednio zareagować blokując uderzenie swoją niezniszczalną rękawicą wykorzystując do tego swoje umiejętności sztuk walki wręcz [lv.], a jeśli było to nieskuteczne, aby odskoczyć [skrytobójca lv.1]uważając na ukształtowanie terenu oraz fakt, że łatwo mógł spaść ze wstęgi. Stara się w miarę szybko dotrzeć do samej bazy biegnąc za policjantem i Seiem.
Lindow
Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej
Temat: Re: Salamanca Wto Maj 15 2018, 23:42
Owszem jego zaklęcie wymknęło się spod kontroli i wystawiło mu przykrą opinie u towarzyszy. Jednak widząc, że nie trzymają ku temu jakieś większej urazy poczuł się nieco lepiej. Musiało im się powieść. Nie było innej opcji. Żałował jedynie, że nie było z nimi Matta. Na strategie Arana kiwnął jedynie głową na zgodę i ustawił się pomiędzy dwójkę ściskając mocno Tsyukuyari i licząc, że nie zniknie do końca. Nie wiedział co ich czeka lecz cokolwiek to było liczył, że jego zaklęcia nie zawiodą i tym razem będą pomocne. Innaczej będzie tylko kulą u nogi. Sprawdził czy kamień na bransolecie wciąż świeci czy może rozbłysł jakoś mocniej im się zbliżali. Być może ktoś korzystał tam z mocy demonicznych, byłoby wtedy mu znacznie łatwiej.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Salamanca Czw Cze 14 2018, 21:22
Białowłosy po raz kolejny miał okazję za bardzo swoje myśli tak bardzo zająć najróżniejszymi sprawami przez co osoby które należały do jego drużyny same ruszyły w drogę po wstędze. Dobrze, że tym razem to miało miejsce w takich okolicznościach w życiu maga błyskawic już nie raz czy dwa zdarzyło się, ż takie oderwanie od rzeczywistości zdarzyło się w niezbyt przyjaznych i bezpiecznych chwilach. Chyba będzie musiał w końcu coś z tym zrobić, udać się do jakiegoś lekarza, uzdrowiciele czy tam kogoś innego, kto może będzie w stanie zrobić coś z tym, pomóc w tej sprawie. Nad rozmyśleniem nad tym gdzie znajdzie odpowiedniego specjalistę w tych sprawach postanowił zostawić to na inną chwilą. Taką w której nie będzie brał udziału w jakieś akcji ratunkowej, teoretycznie dowodził jako Mistrz Gildii, a tym bardziej podczas raczej nie do końca bezpiecznej wspinaczki, która go czekała. Może i powinien jako pierwsze iść w tej grupie, jednak tym razem postanowił być ostatnim w szeregu, wierzył w magów przed nim, w to, że sobie w razie czego przez chwilę poradzą. A pilnowanie tyłów jest również ważną rzeczą, lekko go dziwiło, że w tym lesie nic na nich nie ruszyło, a co nie oznaczało, że podczas poruszania po wstędze do tego nie dojdzie. Tak więc Białowłosy stara przede wszystkim skupić na podróży w górę, starając się nie stracić równowagi i nie spaść, wspierając się dla równowagi rękoma skierowanymi w bok, jeśli zajdzie taka potrzeba. Może i to będzie trudne, jednak również stara się mieć na uwadze to co się dzieje wokół niego, aby wystarczająco szybko przygotować się na coś nagłego.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.