I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Otoczony lasem krater. Miejsce w które kilkaset lat temu uderzył meteoryt. Mimo że miejsce zderzenia porósł las, w samym kraterze nic nie rośnie. Tak jak i również nie zbiera się tam woda. Krater ma 700 metrów średnicy a w najgłębszym miejscu, 30m głębokości. Miejsce to mimo że znane, nie jest szczególnie często odwiedzane. Mówi się że magia nie działa tutaj jak powinna. Na dodatek miejsce to znajduje się głęboko w lesie, zdala od ludzkich siedzib.
FT i przyjaciele
Grupka z FT oraz kilku starych i nowych znajomych którzy skontaktowali się z gildią, spotkali się w lesie, niedaleko Salamanci. Z tego co również wiedzieli, niedaleko nich znajdowała się grupa z Lamii, do której jeśli chcieli, mogli z łatwością dołączyć. Grupa z policji, znajdowała się daleko, podchodząc do Salamanci z zupełnie innej strony. Do celu brakował im kilometr-dwa drogi przez las. Mogło być niebezpiecznie, mogło być spokojnie, zależy od tego, czy zaproszenie było pułapką.
stan postaci:
Fem: Winter: Tora: Saulo: Hotaru: Randia: Samael:
Zakładniczki
Anka otworzyła oczy, by dostrzec biel. Otaczała ją ze wszystkich stron. Pomieszczenie w którym się znajdowała, zdawało się być zbudowane z kwadratowych bloków lacrymy, rozłożonych bardzo nierównomiernie, przez co nie dało się określić kształtu pomieszczenia w którym jest. Lacrymy były białe i świeciły jasnym światłem, rozświetlając pomieszczenie w którym się znalazła. Obok dostrzegła śpiącą Grace i jeszcze jedną, rudowłosą. Na jednym z kwadratowych bloków przed nią, siedziała zakapturzona postać w płaszczu. Wyglądała na całkiem wysoką, nie dało się też za bardzo ocenić, jak wygląda pod płaszczem.
stan postaci:
Anka:
Ayumu:
Chłopak był jedynym przedstawicielem swojej gildii, tutaj. Na dodatek przybył nieco szybciej niż reszta, no i zdecydował się podejść do Salamanci z jeszcze innej strony. Także już przedzierał się przez las i miał nieznaczną przewagę nad resztą. Dlaczego chłopakowi tak zależało by dostać się tam jako pierwszemu? Chodziła mu po głowie sława za wysolowanie wszystkich przeciwników? A może miał inne, nieco bardziej ukryte motywy?
stan postaci:
Ayumu:
Policja i najemnicy:
Grupa policyjna mogła podziwiać naprawdę fantastyczny skład. Może nie wysłano na zadanie świętego maga, ani żadnego z kapitanów, ale wyznaczono do tego zadania aż TRZECH magów z grupy czerwono-pomarańczowej. Sora mógł się szczycić faktem, że jednym z nich był jego brat. Pozostała dwójka, nie wyglądała jednak szczególnie uspokajająco. Czarnowłosy chłopak z poparzoną połowa twarzy, ubrany w skórzane ubrania, oraz zielonowłosa dziewczyna żująca gumę, z czerwoną kosą opartą o ramię. Prócz tego wysłano z nimi jeszcze jednego członka biało-niebieskiego oddziału. Miała krótkie kasztanowe włosy i biały beret na głowie. Była nieuzbrojona.-Świetnie. Banda dzieciaków i pies-Powiedział poparzony chłopak, patrząc z pogardą na Puszka.-Hej, Hoshino, nie sądzisz że to zadanie jest dla ciebie za trudne? Może powinniśmy oddać mundur twojemu kundlowi a ciebie odesłać na zmywak do jakiegoś komisariatu?-Zaczepił też Kiirobarę.-Daj spokój Senpai, jesteśmy tu żeby wykonać to zadanie. Jeśli chcesz się szturchać z Kii, zrób to kiedy skończymy-Powiedziała zielonowłosa, robiąc z gumy balon.-Pytał cię ktoś o zdanie suko?-Powiedział unosząc się lekko, również i kosa na ramieniu dziewczyny zadrżała niespokojnie. To był zapewne jeden z powodów, dla których nie wysyłało się więcej jak jednego czerwono-pomarańczowego na misję.-Hej, hej, emocje, emocje, wiem, ale skierujcie gniew tam-Uspokoiła ich funkcjonariuszka oddziału medycznego, wskazując na miejsce, gdzie znajdować się miał ich cel.-Ahem-Odkaszlnęła, patrząc na najemników w postaci Puszka, Seia i Keia-Nazywam się Rico. To są funkcjonariusze Kiirobara, Hazel i Eleonora-Wskazała policjantów przedstawiając ich i wykazując się wiedzą. Sora nie kojarzył nikogo, jednak zarówno imię Hazel jak i Eleonora, ruszyło pewne trybiki. Musiał już o nich na posterunku słyszeć. Kiirobara mógł znać oboje, choć ledwo, ledwo. Na pewno mijali się na jakichś spotkaniach.
stan postaci:
Kiirobara: Puszek: Kei: Sora: Seishuu:
Lamia i przyjaciele:
Tylko trójka magów wybrała się uratować Ankę i Grejs. Lindow i Aran byli z gildii, ale dołączył do nich również były członek gildii Pace. Niedaleko od nich, była grupa FT, do której jeśli chcieli, mogli dołączyć by zwiększyć swoje szanse. Pozostał im jeszcze jakiś kilomentr-dwa drogi przez las, nim dotrą do krateru, gdzie mieli spotkać się z porywaczami. Droga mogła być jednak pułapka, należało więc zachować chociaż minimum ostrożności.
stan postaci:
Lindow: Pace: Aran:
Ostatnio zmieniony przez Goomoonryong dnia Pią Kwi 13 2018, 15:46, w całości zmieniany 1 raz
Autor
Wiadomość
Ayumu
Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012
Temat: Re: Salamanca Sro Kwi 25 2018, 17:27
Faktycznie, podróż po białej wstędze nie była najprzyjemniejszym doświadczeniem jego życia. Z drugiej jednak strony cały pomysł z tą podróżą i to gdzie zmierzał, raczej nie powodowało, że Kanzaki mógłby poczuć się lepiej. Zmierzał w paszczę lwa, choć nadzieję miał na to by lwa nieco ugłaskać i sprawić, by stał się towarzyszem, a nie drapieżcą gotowym pożreć chłopaka w trymiga. To co go niewątpliwie cieszyło to, że nikt go jeszcze nie zaatakował, nikt nie próbował wypalić mu z rewolweru w czoło albo magicznie zepchnąć go ze swojej ścieżki w ten sposób przyprawiając go o śmierć. Na ten moment pozwalano mu, zapewne bo tak sądził, na to by się spokojnie przemieszczać i być może nawet dotrzeć do drzwi. Gdy natomiast do nich dotarł faktycznie poczuł ulgę - choć ta trwała tylko chwilę zważywszy na to co stało się później.
Bycie w próżni było dla niego doświadczeniem kompletnie z kolei nowym. Odruchowo zamachał nogami kilka razy, jak gdyby szukając dla nich podłoża, na których bezpiecznie mógłby je postawić, po chwili to samo uczynił z dłońmi, tyle że szukał czegokolwiek za co można by się złapać. Ostatecznie jednak oba plany spaliły chyba na panewce, a skoro tak, to trzeba było... się do sytuacji dostosować. Na nic więcej ostatecznie nie mógł liczyć. Zaprzestał machania kończynami i rozejrzał się w ciemności szukając jakiegokolwiek źródła światła lub czegoś co wyróżniałoby się z zalewu mroku, który go dotknął. Po chwili zdecydował także, że choć na razie z mrokiem niewiele zdziała, to może coś zrobić w kwestii ciszy. - Jestem Kanzaki Ayumu i miałem okazją spotkać was na dziedzińcu przed gildią Death's Head Caucus. Chciałbym porozmawiać. - rzucił w mrok, ciekawy czy ktokolwiek mu na jego słowa odpowie.
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Salamanca Pią Kwi 27 2018, 20:44
No właśnie... Nic lepszego nie macie! To znaczy, że już można mnie uznać za głównego przywódcę? Najlepszego z najlepszych? Dostanę posterunek na własność? Odpowiednią dla mnie pensję oraz należny szacunek? Chyba jeszcze nie teraz... Ale może kiedyś... Póki co, trzeba ogarnąć to zbiorowisko i w miarę możliwości doprowadzić ich do zwycięstwo! Tylko, że problemy gonią kolejne problemy... - Aha... Jest tam maszyna, która zwiększa twoją moc, ale na sterowcu nigdy nie byłeś. Brzmi to niesamowicie wiarygodnie - odpowiadam na słowa furzanego. Jego postać wydaje się być jednak dość ironiczna, zważając na to, jaką grupę sobie wybrał do współdziałania. Nawet jeśli ma tylko dobre intencje, to ten znaczek na jego dłoni oraz przynależność do takiej organizacji... Tego nie można tak zostawić! - Wiesz chyba, że nie możemy cię teraz tak po prostu wypuścić? - pytam Puszka, robiąc krok w jego stronę. - Rawr... - warczy poważnie Qilin, kiwając głową, potwierdzając moje słowa. Nie mam zamiaru teraz zakuwać w kajdanki futrzaka ani też ścigać, lecz jedynie dać zrozumienia, że właśnie wpieprzył się w niezłe bagno, z którego oczywiście ma jeszcze okazję wyjść. - Mamy obowiązki aresztować każdego z takim znaczkiem i ciebie to również nie minie, ale... - podchodzę jeszcze bliżej, stając tuż obok niego, przy czym uśmiecham się przyjaźnie, co w połączeniu z rudymi włosami, musi wyglądać obrzydliwie nienaturalnie. - Ale istnieje coś takiego, jak okoliczności łagodzące. Jeśli dobrze się spiszesz, to zapewniam cię, iż możesz na nie liczyć. Poza tym... Ten znaczek... Wyczuwam w nim możliwości, że może nas naprowadzić na sterowiec, na którym jak mówisz nigdy nie byłeś. Jeśli więc przeżyjesz, przejmuję cię. Tymczasem możesz wesprzeć naszego bezrozumnego buntownika. Ktoś jeszcze chce ruszyć za nim? Ja muszę przygotować Qilinka - oznajmiam, wyraźnie dając znak, że jako dowódca, inicjator tego wspaniałego planu muszę pozostać na miejscu, skąd mógłbym wszystko kontrolować i wszystkim rozkazywać. Do tego celu oczywiście przyda się łączność zapewniona przez braciszka, dlatego też niezwłocznie przyjmuję zaproszenie do radosnej mentalnej konwersacji i czekam na dalszy rozwój zdarzeń.
Seishuu
Liczba postów : 160
Dołączył/a : 04/01/2016
Temat: Re: Salamanca Sob Kwi 28 2018, 10:50
Szczęśliwie udało się im zrezygnować z planu Hanzela i wybrać ten Kiirobary gdy się nim podzielił z resztą grupy. Nie był to może plan idealny, ale z pewnością brzmiało to lepiej od tego, który zaproponował facet z poparzoną gębą. Trzeba było tylko podzielić grupę i zabrać się do realizacji założeń Hoshino. - Nadam się lepiej do pierwszej grupy. - powiedział po zatwierdzeniu planu podczas gdy dziewczyna z kosą uznała, że ona pójdzie w drugiej grupie. W końcu nie można tu było całkowicie polegać na magii, a on był od niej bardzo uzależniony. Zdawał sobie sprawę, że jeśli nie mógł na niej całkowicie polegać to dołączenie do drugiej grupy byłoby z jego strony nieodpowiedzialne. W końcu co za pożytek z castera, który nie może rzucać swobodnie zaklęć. Dlatego postanowił dołączyć do grupy od dywersji. Jak podzielili się pozostali? Niestety nim udało im się przegrupować sprawy nieco się pokomplikowały. Na jaw wyszła przynależność do mrocznej gildii jednego z członków ich drużyny. Podobnie jak policjanci Sei skierował spojrzenie na Puszka. Ten zaczął wyjaśniać sprawę, ale blondas nie potrafił uwierzyć w jego słowa po tym jak zobaczył symbol GH na jego ciele. Stał spięty gotów na to, że w każdej chwili może zacząć się walka. Na szczęście (a może nieszczęście) wyglądało na to, że do niczego nie dojdzie. Jednak dla Seia dalszy ciąg wyglądał bardzo nieciekawie. Jeśli faktycznie Puszek miał jednak kontynuować z resztą grupy misje to trafi do grupy razem z nim. Świadomość tego, że za plecami ma się członka mrocznej gildii była mało komfortowa. Czy pozostali tak jak Kiirobara naprawdę mieli zamiar pozwolić mu kontynuować? Blondas ze złością spojrzał na chłopaka od którego to się zaczęło. Gdyby nie on nie byliby teraz w takiej sytuacji. Oczywiście nie zmieniłoby to faktu, że Puszek był członkiem Grimoire, ale pozostali wliczając w to Seia nie zdawaliby sobie z tego sprawy. Nie byłoby tak nerwowo. A sam twór Nery - jak o sobie mówił Puszek - będąc po prostu członkiem grupy zwyczajnie robiłby swoje. Teraz świadom tego, że jego tożsamość wyszła na jaw nie wiadomo było czego się po nim spodziewać. - Szlag. Chyba lepiej byłoby gdyby to pozostało tajemnicą... - warknął pod nosem i w tamtej chwili faktycznie tak myślał.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Salamanca Sob Kwi 28 2018, 12:40
Darksworh niechętnie poszedł za Tora. Nie podobało mu sie, że Sam mu rozkazywał, w końcu nie był jego mistrzem, ale z drugiej strony sam zgłosił się do pomocy, więc odpuścił sobie strzelanie fochow. Udał się więc za swoim "dowódca", którego praktycznie w sumie nie znał. Nawet za czasów Ft z Tora nie utrzymywał kontaktów.... Zresztą, czy on był w ogóle wtedy w gildii? Z tego co pamiętał, chłopa opuścił na chwilę Wróżki i dołączył do Pegazów. Zresztą, czy miało to jakieś znaczenie? Szli w ciszy, żaden z nich się nie odzywał i chociaż tyle dobrego. W końcu ich oczom ukazał się jakiś dziwny budynek. Wyglądał jak... Coś groźnego. Pewnie znajdowali się tam wrogowie, ale czy wchodzenie tam było dobrym pomysłem? Równie dobrze mogła to być pułapka. Darksworh wytężył wzrok, aby przyjrzeć się dokładniej samej budowli i jej okolicy. Może dostrzeże coś podejrzanego?
Saulo
Liczba postów : 174
Dołączył/a : 14/08/2012
Skąd : Krk
Temat: Re: Salamanca Sob Kwi 28 2018, 17:41
Saulo siedział cicho i jedynie nucił pod nosem smutne murmurando, bo gdyby był bardziej uważny to nie dałby porwać Corinne. Tym razem nie da on plamy, nie pozwoli by komuś na jego warcie stała się jakakolwiek krzywda. W końcu jest Saulo Fierro! Ponury Grajek, który daje uśmiech na ustach swoim graniem. Tym razem musi pokazać co potrafi, w końcu nie na darmo się tutaj z nimi zabrał! W końcu każda para rąk do pomocy będzie przydatna, prawda? Dlatego też nie mógł odmówić. - Nie podoba mi się to - powiedział na głos, to miejsce było dziwne, nigdy nie wiedział czegoś takiego... No cóż, w sumie nie widział wielu rzeczy. Czekał jedynie co zadecyduje Tora.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Salamanca Sob Kwi 28 2018, 23:53
Gdy ktoś odkaszlnął, Tora lekko zainteresowany spojrzał na dziewczynę, która była źródłem tego dźwięku. Więc chciała iść z nimi? Byakuton nie miał nic przeciwko temu. Samael o niej nie wspominał, ale też chyba nigdzie jej nie przydzielał. Wobec tego wszystkiego pozostało mu tylko ruszyć dalej. W międzyczasie postanowił przy pomocy Pamięci energii (PWM) tym razem zapamiętać energię Saulo. To miejsce podobno wypaczało magię, więc gdyby jakimś cudem mógł użyć dodatkowej magii, w swojej prawej dłoni, przy pomocy Tworu (PWM) wytworzyłby niewielki sześcian, by sprawdzić jak się zachowa, im bliżej byli krateru. Dodatkowo, wówczas też użyłby Wyczucia (PWM), czy czegoś nie wyczuwa w najbliższej okolicy (poza osobami z zapamiętaną energią). Ale naturalnie, to nie zawsze mogło tak działać. Jednak nawet nie mogąc użyć magii, z racji zapamiętywania, wciąż mógł chyba użyć niewielkiej ilości energii magicznej by... zasilić pewien przedmiot. A dokładniej pewien mały, błękitny kamień, chcąc przy jego pomocy w lewej wówczas ręce utworzyć wodną kulkę. Swego czasu Ea uczył go wpływać na tę wodę, co próbowałby zrobić, chcąc ją uformować na kształt sześcianu, coby przez niego obserwować działania tego osobliwego miejsca. Niezbyt się odzywał, aż wreszcie nie dotarli do krateru, gdzie... no było co oglądać. W oddali widział grupę Samaela. Chciało mu się westchnąć, ale ostatecznie wziął tylko głęboki oddech. -Mi również. - powiedział spokojnie do nieznanego mu maga, którego energię zapamiętywał. -Mimo wszystko trzeba coś zdziałać. Jeżeli jest to siedziba wroga, mogą być zastawione tu pułapki. Np. jako te małe sześcianiki. - powiedział, po czym rozejrzał się za jakimś kamykiem, by rzucić nim w jeden z oddalonych od nich sześcianów. Byłby przypał jakby nie trafił, ale wolał sprawdzić reakcję. Oby nic nie wybuchło...
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Salamanca Nie Kwi 29 2018, 09:49
Widać Policjanci nie okazali Puszkowi zbytniego zaufania, w końcu miał znak najgroźniejszej dla Policji grupy przestępczej, oczywiście nie mogli mieć 100% pewności, że nie jest szpiegiem Grimoire Heart. Hazela na szczęście nie było, ten zapewne zacząłby od razu atak na niego zanim wysłuchałby wyjaśnień, tak przynajmniej mógł przedstawić swoją wersję. Byli tutaj jednak inni policjanci, którzy wcale nie zamierzali zignorować tego faktu. Rolę przywódcy policji przyjął w tej chwili rudowłosy więc to w jego stronę skierował odpowiedzi na wątpliwości grupy. - To, co mówię jest wyjątkowo prawdą. Zostałem stworzony dość niedawno, nie moją winą jest, że odpowiednią maszynę posiadają właśnie w tamtym miejscu. - powiedział Puszek robiąc krok w tył, gdy policjant zaczął się do niego zbliżać przyjmując pozycję bojową do walki wręcz, gdyby ten zaatakował - - Przyznam się, że nie znam do końca prawa w Fiore, jak wspominałem stworzony zostałem kilka miesięcy temu, nie poznałem go jeszcze, ale posiadanie ładnego tatuażu chyba nie jest karalne, zakazane jest należenie do tej gildii. - - Puszek nie znał prawa Fiore i oczywiście mógł być w błędzie, przyjmował to do wiadomości - Jeśli myślisz, że ten znaczek może Ci jakoś pomóc trafić na sterowiec, nie mam nic przeciwko pomocy, nic mnie z nimi nie łączy, ale nie jako więzień, a jako najemnik, którym jestem. Jeśli Policja dobrze mi zapłaci za to zadanie nie mam nic przeciwko. Poza tym chcę wspomnianą maszynę, która jest mi potrzebna do rozwoju, a dla was będzie prawdopodobnie bezużyteczna.
Puszkowi nie podobał się oczywiście fakt, że pomagając policji, a wcześniej magicznej radzie teraz został uznany za przestępcę, którego najlepiej byłoby się pozbyć, pewnie dlatego nieco nieprzyjemnie odpowiedział Rudemu. W sumie ich i tak nikt nie lubił pewnie był przyzwyczajony. Musiał to jednak zrobić, aby rozwiać wątpliwości wokół swojej osoby, rozumiał jak nikt inny, że posiadanie w swoich szeregach zdrajcy może być fatalne w skutkach. Nie czuł on żadnej więzi z mroczną gildią, nie znał tam nikogo i nie widział powodu, dlaczego nie miałby współpracować z policją w celu ich ujęcia. Obecnie nie mógł się rozwijać przez to, że nie znał położenia maszyny, może z pomocą policji uda mu się ją przejąć na własność i stać się silniejszym, aby dokonać swoją powinność względem Nery, swojej twórczyni. Przy okazji może udałoby się trochę zarobić jako najemnik, którym faktycznie był, który podejmował się różnych zadań za odpowiednim wynagrodzeniem.
- Dołączę do pierwszej grupy, lepiej się w niej prawdopodobnie spiszę. Moja mistrzyni Nera telepatycznie przekazała mi informację o tym, że trzymając się bliżej białych kamieni będę bardziej efektywny, że nie wywołają one na mnie prawie żadnego efektu. Osoby o podobnej technice jak ja tez powinny się trzymać bliżej nich. Nic więcej niestety nie wiem, Nera nie jest w humorze na rozmowy. Być może w jakiś sposób pomoże to w wykonywaniu misji, w końcu ona była teraz najważniejsza. - Jeśli nikt nie ma nic przeciwko tak jak szef to ruszam. Na razie skupmy się na misji potem przyjdzie czas na wzajemne podejrzenia, sam i tak nie będę w stanie uciec.
Po tych słowach Puszek ruszył w stronę siedziby Greedersów starając się dogonić swoimi fizycznymi zdolnościami wcześniejszego policjanta. Oczywiście nie biegnie z jakąś olbrzymią szybkością, nie chciałby musieć walczyć będąc już zmęczony, ale jakaś rozgrzewka przed walką na pewno była korzystna. Oczywiście cały czas uważa na potencjalne ataki zarówno ze strony Greedersów jak również swojej drużyny. Stara się takie ataki wyczuć swoim zmysłem walki [lv.1], aby w porę zareagować wykorzystując do tego swoje sztuki walki [lv.3] oraz umiejętności skrytobójcy [lv.1]. Biegnąc przez las uważa również na potencjalne pułapki Greedersów, nie chciałby wpaść w jakąś, a kto wie czy ta niebezpieczna grupa nie założyła jakiś przed swoją siedzibą. Głupio byłoby w taką wpaść nie wiedząc czy reszta grupy udzieli mu jakiegoś wsparcia.
Aran
Liczba postów : 84
Dołączył/a : 20/05/2017
Temat: Re: Salamanca Nie Kwi 29 2018, 22:50
Idąc na samym końcu stawki Aranowi szło się lekko i przyjemnie. Białowłosy mógł zająć się podziwianiem lasu. Na moment mógł przestać przejmować się wszelkimi problemami i wsłuchać się w szum drzew. Chciał siedzieć w leśnej głuszy jak najdłużej. Miał świadomość, że kiedy dotrą do krateru priorytety zmienią się diametralnie. Wysłuchał kilku zdań Pace'a, a kiedy ten skończył, wyraz twarzy Arana zmienił się ze spokojnego na podenerwowany, z ust wydostało się jedynie krótkie -Hm., co mogło równie dobrze znaczyć 'W porządku', jak i 'Zobaczymy', a w myślach pojawiło się pytanie -Czyżby? Chłopakowi zaleciało hipokryzją. Ratować dziewczyny z rąk złych i okrutnych bandytów to nie ma problemu, ale nosić znaku gildyjnego i starać się odbudować dawną, Starą Lamię to już nie chce? Może będzie chciał pieniądze w zamian za pomoc... Może Matt sypnął groszem i dlatego byli tutaj we czwórkę, zamiast dwóch? Ciekawe, czy wróci, jak von Baar odnajdzie dwóch wcześniejszych Mistrzów i dwójka dezerterów będzie chciała z powrotem wstąpić w szeregi gildii? -Chyba?-spytał pierwszy biorąc pod uwagę małomówność Lindowa. Czy Pace trzymał tą małą przy sobie niczym psa na smyczy i szczuł, gdy czuł się zagrożony? Wolał nie wnikać. -Jaką magią władacie? Trzeba pomału myśleć nad poszczególnymi rolami.-spytał, chcąc efektywnie, a i jak da radę to efektownie, zrobić robotę i wracać z powrotem na wschód. Udało mu się odnaleźć ślad po Kezunie oraz Sortravnie, nie chciał niczego spartolić. Apropo spartolenia... Poza szybkimi oględzinami terenu Aran nie mógł wiele zobaczyć. Sporo dwukolorowych sześciennych figur i jedna wielka na samym środku... -Kurwa!-wysyczał zaskoczony w Demonicznym Języku, gdy kulka Lindowa wybuchła, a dym rozprzestrzenił się pomiędzy czwórką towarzyszy. Aran od razu zasłonił nos i usta w obawie przed zatruciem czymkolwiek była wypchana tajemnicza sfera Lindowa. Rzucił się w bok chcąc szybko opuścić zadymioną strefę. Wziął kilka głębszych oddechów, w tym trzy na uspokojenie, gdy wyszedł z dymu, po czym spojrzał gniewnie na towarzysza. -Pilnuj swojego gówna! Chcesz nas przekreślić już na starcie?!-ładne wsparcie, nie ma co.
Winter
Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016
Temat: Re: Salamanca Pon Kwi 30 2018, 13:55
Chłopak był cicho przez większość drogi. Reszta było cicho, to on też. Głównie taka logika była w jego głowie. W normalnych warunkach próbowałby rozbawić całą ich drużynę. Był jednak zdania, że tym razem nie ma na to miejsca. Może reszta rozmyślała nad jakimiś skrytymi planami? W końcu byli oni mądrzejsi od Wintera, który wbijał w siedzibę wroga bez większego myślenia. Co prawda ostatnio zmieniło mu się to, ale i tak. - Bardziej oczywistej pułapki nie dało się zastawić. - powiedział, widząc siedzibę wroga. Z drugiej strony, oni zamierzali w tą pułapkę wejść i odbić swoją znajomą. Nie wiedział kto był w takim wypadku mądrzejszy. Chyba jego przeciwnicy. Czekał jednak na decyzję do co sytuacji mistrza gildii. Logika Wintera mówiła że to on najlepiej wiedział co robić. W końcu mistrz to mistrz. Mag energii tak naprawdę mu współczuł. W końcu, odpowiadał on za ich drużynę. Winter nawet nie chciał wiedzieć jak często jego serce musiało obrywać z powodu tego ciężaru.
Kei
Liczba postów : 431
Dołączył/a : 16/05/2017
Temat: Re: Salamanca Pon Kwi 30 2018, 18:39
Kei tak przeskakiwał z nogi na nogę przyglądając się rozwojowi sytuacji i słuchając słów osób, które na czas tego zlecenia miały być jego towarzyszami. Z całej grupy póki co mały mag ufał tylko Kirobarze i Qilinowi więc oczywiste dla niego było pozostanie w drugiej grupie, która to ma zaś przyjść do pomocy. Z drugiej strony Ivashkov miał świadomość, że jego obecność nie wpłynie aż tak na zmianę sytuacji. Zastanowił się jeszcze chwilę i ostatecznie stwierdził. - To ja poczekam i pójdę w drugiej grupie. Zasugerował. Czemu ostatecznie zdecydował w ten sposób? A no dlatego, że nie wiedział co go tam czeka i trochę (bardzo) się bał a obecność Kirobary obok dodawała mu trochę pewności siebie i poczucia bezpieczeństwa. - Nie będzie tak źle, prawda? Powiedział do znajomego funkcjonariusza jednocześnie ciągnąc go delikatnie za koszulkę.
Sora
Liczba postów : 481
Dołączył/a : 06/03/2015
Temat: Re: Salamanca Sro Maj 02 2018, 11:48
- Trudno ocenić, wydaje się neutralny, ale... nie posiada wspomnień - przekazałby te wiadomość za pośrednictwem tajnego łącza komunikacji, jakim to był stworzony przez jego osobę czat. Jakby nie patrzeć, wypowiadanie tego nagłos mogłoby wywołać tylko większe zamieszanie. Niemniej jednak nie podobały mu się wyjaśnienia względem znaku. Owszem, tatuażu nikt nie będzie zabraniał, jednak znak gildii świadczył też o przynależności. Oznaczał formę powiązania i nie brał się z niczego. - Bezpieczniej będzie jak ruszę w drugiej grupie - dopowiedziałby jeszcze na głos, pozwalając Egonowi zejść na ziemię i kiwając do niego głową. Byli połączeni, a sam niebieskowłosy mógł wykorzystać Egona jako swoją dodatkową parę oczu. Przy okazji sprawdzając, jak energia meteorytu wpłynie na mityczne stworzenie, z którym to miał kontrakt, a w najgorszym wypadku, przyzwać go do siebie z powrotem. Miał też drugi powód tej drugiej preferencji, ale to raczej mogło pozostać pewnym... sekretem? Ot tajemnicą...
Pace
Liczba postów : 685
Dołączył/a : 04/01/2013
Temat: Re: Salamanca Sro Maj 02 2018, 23:07
Cóż, z reguły byłem dość gadatliwy, a trójka moich towarzyszy, włączając w to Black oczywiście, wydawała się strasznie małomówna. Westchnąłem, po czym ruszyłem do przodu, jednak Aran mruknął coś jeszcze pd nosem. -Chyba?- próbowałem skojarzyć o co może chodzić, a w tym momencie chyba miał na myśli moje "raczej" -"chyba" to też dobre słowo- mruknąłem, po czym zastanowiłem się nad kolejnym pytaniem chłopaka. Moja moc jednak nie była tajemnicą. Brałem udział w Igrzyskach Magicznych... ze dwa razy, także Ci, co mieli okazję je oglądać, powinni chociaż kojarzyć. Jednak moc Black postanowiłem zachować dla siebie, bo chłopakom i tak się nie przyda... Sam jeszcze nie miałem okazji skorzystać z mocy wstrzymywania czasu. -Magia Wody, nic specjalnego... chociaż, zależy od punktu patrzenia. Trochę obszarowych zaklęć, większość jednak to zaklęcia ofensywne i defensywne, które przydadzą się tylko mnie. Raczej nie jestem dobrym supportem, walczę w pierwszej linii- to mówiąc, mocniej ścisnąłem wakizashi i katanę, zwisające u pasa. Jakbym miał trzecią rękę, to nawet i no-dachi bym ścisnął, ale wisiało sobie najdalej, także no... Całą miłą pogawędkę spieprzył jednak Lindow. Jego kula wybuchła, a ja miałem wrażenie, że ledwie co się ruszam. Starałem się jednak wydostać z zasięgu parowania jego zaklęć i trzymać się od nich z daleka, ciągnąc za sobą Black. -Ziomeczku, uważaj trochę i nie szalej z zaklęciami. Zabijesz nas zanim dotrzemy do Anki i Grace- Obejrzałem się jeszcze na boki, bo miałem wrażenie, że między drzewami przebijały się już postacie FT.
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Salamanca Czw Maj 03 2018, 10:29
Randia szła na końcu grupy, co jakiś czas rozglądając się na boki i sprawdzając położenie zarówno tej prowadzonej przez Torę, jak i tej Lamii. Nie mówiła jednak nic przez całą drogę, najwyraźniej oddając się zwyczajnemu podziwianiu widoków i nie przejmowaniu się zaistniałą sytuacją. Kiedy natomiast dotarli do krawędzi krateru, odruchowo spojrzała w dół. Upadek z takiej wysokości nie wróżył nic dobrego, zważywszy na to, że jeśli pogłoski o używaniu w tym rejonie magii były jak najbardziej prawdziwe, to zapewne wpływało to też na wszelkie magiczne przedmioty, które mogły być w takiej sytuacji pomocne. - Najlepsze w tym wszystkim jest to, że nie pozostaje nam nic innego, jak po prostu się tam wpakować i liczyć na to, że szybko się nad nie pozbędą. - uśmiechnęła się drwiąco, patrząc na największą bryłę, jaka unosiła się pośrodku krateru. Było ich widać jak na dłoni, a też nie wyglądało na to, by mogli sobie załatwić jakąkolwiek inną drogę do wnętrza tego... czegoś. Nie pozostawało więc nic innego, jak po prostu iść przed siebie i mieć bardzo dużo nadziei, że nie będzie to ich ostatni spacer. Jeśli nikt nie miał nic ciekawego do powiedzenia, ani też nic się nie stało (czyt. rzucanie Tory kamieniami w bryły nie poskutkowało reakcją, która zwróciłaby jej uwagę), to Randia ruszyłaby przed siebie, kierując się do pierwszego łącznika między krawędzią krateru i sześcianem na środku.
Lindow
Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej
Temat: Re: Salamanca Nie Maj 06 2018, 12:48
Nie podobało mu się to miejsce. Wyglądała jak ewidentna pułapka, a oni nie mieli większego wyjścia niż w nią wejść. Nie wiedzieli nic o wrogu, a oni mieli dużo informacji na ich temat. Jeśli źle to rozegramy ta ekspedycja zakończy się porażką. Musieliśmy działać ostrożnie. Niestety na parodie jego wczesne przygotowania zakończyły się niefortunnym zdarzeniem. Jego zaklęcie eksplodowało co odczuła cała drużyna. Do tego jego włócznia zaczęła także się destabilizować. To miejsce uszkadzało jego magię. Niech to szlag. - Nie moja wina! To miejsce robi coś z moimi zaklęciami. Z waszymi także może namieszać, więc uważajcie. - Wytłumaczył zdrowo zdenerwowany na samego siebie, że do tego doszło. Starał się też prędko opanować swoje nerwy ze względu na Arana. Powtarzał sobie ciągle w głowie to co mówił mu Matt. Agresja nic tu nie podziała, a nawet jeśli frywolnie użył tego przeklętego języka to nic nie znaczy. Załatwi to z nim kiedy już uratują dziewczyny.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Salamanca Pon Maj 07 2018, 13:37
MG
Ayumu Ayumu latającemu w próżni towarzyszyła tylko cisza. Przynajmniej do momentu w którym ten postanowił ją przerwać, swoimi słowami. Na początku nic się nie działo, ale po jakimś czasie usłyszał głos. W swojej głowie lub w przestrzeni, w tym miejscu ciężko było to określić.-Później-Odparł głos, niewątpliwie należący do dziewczyny sprzed gildii. Widocznie nie miała ona aktualnie czasu dla Kanzakiego a temu pozostawało przebywanie w tej nie specjalnie ciekawej sytuacji.
stan postaci:
Ayumu:
Policja grupa 2(Plus 1, na początku) Policja nie miała prostego zadania, a to głównie za sprawą Puszka oraz Hazela. Dwójka ta wprowadziła wiele chaosu i niepewności w szeregi Policji. Na szczęście Kiirobara oraz Rico, próbowali jakoś zaradzić temu wszystkiemu. Rico wyglądała na nieco przejętą ale słuchała i tego co mówi Kiirobara i słów Puszka, spojrzała też niepewnie na Eleonorę, ta zaś wzruszyła ramionami.-Tak jak mówi Kii. Jeśli teraz skupimy się na nim, misję szlag jasny trafi. Jeśli przypadkiem jest silny wywalimy się z mocy i sił nim dotrzemy do prawdziwego wroga. A Hazel jest tam sam.-Podeszła do Puszka i przejechała mu palcem wskazującym po klatce piersiowej, zatrzymując palec na sercu i celując w nie jak z pistoletu. Śmieszna sprawa, bo Puszek nie mógł się ruszać. Eleonora nie podnosiła zaś głowy by spojrzeć mu w oczy.-Nie martw się, jeśli okażesz się wrogiem, śmierć będzie wybawieniem-Dziwny paraliż minął tak szybko jak się pojawił i Puszek został przyjaźnie przez dziewczynę klepnięty w ramię.-Ruszajcie-Oznajmiła. Kiedy Sei z Puszkiem zniknęli, Rico westchnęła z ulgą.-Niezły początek, nie ma co...-Powiedziała cicho, siadając na ziemi.
Policja grupa 1 Puszek z Seiem dotarli do krateru, na tyle szybko by zobaczyć jak Hazel wchodzi już po wstędze, zbliżając się do wejścia do sześcianu. Dogonić raczej go nie dogonią, więc musieli działać sami. Ruszyć za nim, lub wybrać inną ze wstęg. Co do samego wyglądu krateru - był całkiem spory. W różnych jego miejscach, znajdowały się sześcienne białe i czarne bryły. Ciężko było jasno określić czym były, wszystkie jednak zdawały się mieć taką samą wielkość 50x50x50cm. Znajdowały się pod różnym kontem, w różnych miejscach, niektóre częściowo wkopane w ziemię, inne lewitowały w powietrzu. Prócz tego była jeszcze jedna bryła, lewitowała nad centrum krateru. Była dużo większa i zapewne była bazą wroga. Ten sześcian ustawiony był wierzchołkami ku górze i dołowi. Na dodatek prowadziły do niego dziwne białe wstęgi które zdawały się być z tego samego materiału co bryły. Wstęg było wiele, łączyły się z bryłą a w miejscu złączenia, zdawało się że były drzwi.
stan postaci:
Puszek: Sei:
Team Tora Tora jak i jego towarzysze byli ostrożni. I uważni. Sprawa nie wyglądała na specjalnie fajną. Tora nim jeszcze dotarł do krateru zapamiętał energię Saulo. Co ciekawe, gdy znaleźli się blisko krateru, wyczucie przestało działać. Tora nie czuł nic. Na dodatek tworzony w ręce twór, zniknął. Ok, ale Tora miał jeszcze niebieski kamyk prawda? Kula wody, choć nie zniknęła jak sześcian z jego energii, tak nie zmieniła się również w sześcian. Próby były, ale efektów brak. Kula drgała, rozciągała się, ale nie zmieniała w sześcian. Co lepsze, manewrowanie nią wcale nie zrobiło się dla Tory trudniejsze. Bardziej wyglądało to jakby "Instrukcja" Tory gubiła się w drodze między nim a kulą i nie docierała w pełni. Co do rzuconego kamienia, to ten nie przyniósł żadnych rezultatów
stan postaci:
Fem: Red: Toashiro: Zapamiętana energia Saulo Saulo:
Team Samael Randia która nie należała de facto do FT, w odróżnieniu od Wintera i Hoci, nie czekała na polecenie Samaela. Sama ruszyła ku bryle po wstędze. Wstęgi jednak były pochyłe, niezbyt szerokie i nie miały poręczy. Brak poręczy w podróży nad przepaścią, przeszkadzał bardziej niż magowie mogli przypuszczać. I nawet jeśli byli tacy którzy sobie z tym problemem radzili to Randia nie była jedną z tych osób. Źle postawiona noga, chwila zawahania i dziewczyna już leżała na białej "Ścieżce" niebezpiecznie blisko krawędzi. Chyba było trzeba zachować ostrożność, wchodząc do góry.
stan postaci:
Samael: Winter: Hotaru: Randia:
LS Chłopaki z LS(I Black) musieli mierzyć się z problemem zdestabilizowanego zaklęcia Lindowa. Mimo że oddalili się z miejsca wybuchu, nie zmieniło to faktu że byli pod wpływem zaklęcia. Mogli ruszać więc tak - zdebuffowani, lub przesiedzieć na dupsku nim efekty Lindowowego zaklęcia miną. Tylko czy osłabienie jakie zafundował im kolega z gildii, było na tyle poważne by zostawiać Ankę na pastwę porywaczy dłużej? Z drugiej strony, przecież to nie tak że spędzą nad brzegiem krateru miesiąc, czekając aż zaklęcie z nich zejdzie. Chociaż...
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.