HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Opuszczone Miasto - Page 14




 

Share
 

 Opuszczone Miasto

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1 ... 8 ... 13, 14, 15 ... 19 ... 25  Next
AutorWiadomość
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Opuszczone Miasto - Page 14 Empty
PisanieTemat: Opuszczone Miasto   Opuszczone Miasto - Page 14 EmptyNie Paź 01 2017, 15:47

First topic message reminder :

Opuszczone miasto to tak naprawdę ogromna, niezamieszkała metropolia zbudowana z ciemnego kamienia. Idąc szerokimi ulicami tego miasta przytłacza człowieka zarówno jego ogrom, jak i przerażająca cisza przerywana niekiedy tylko podmuchami wiatru. Mimo braku w niej jakiejkolwiek żywej duszy, same budynki nie wyglądają na zaniedbane czy też porzucone w popłochu. Nie ma śladów żadnych uszkodzeń, a wyposażenie budynków nie nosi żadnych śladów zniszczeń innych niż zwyczajnego użytkowania. Znajdą się tu też normalne zapasy żywności, energii elektrycznej czy koców. Jedyne czego brakuje to... mieszkańców. No i mała ilość parków sprawia, że powietrze na ulicach zdaje się być suche i stęchłe.

MG:

Przed bramami miasta:
Na wydarzenie opatrzone dumną nazwą "Bitwy Legend" ściągnęła prawdziwa rzesza ludzi. Niektórzy skuszeni obietnicą spełnienia marzenia, niektórzy pewnie sprawdzenia swoich zdolności, jeszcze inni odkryciem co się wyprawia w tym nowym kraju, a jeszcze inni być może z zupełnie innych, znanych samemu sobie. Grunt, że zebrało się tutaj naprawdę sporo osób, tworząc dość spory tłum przed bramami miasta. Bo to właśnie tu mieli się udać. Tak wiedzieli, tak czuli wszyscy, którzy zdecydowali się wziąć udział w owej bitwie. Jednak bramy były zamknięte, ale tak samo, jak wszyscy instynktownie czuli gdzie mają się udać, tak w ten sam sposób wiedzieli, że zaraz się zacznie. Jak tylko zbiorą się wszyscy. A gdy tylko to się stało i tłum urósł jeszcze bardziej, nad bramą pojawiła się zakapturzona postać, która spojrzała na wszystkich zebranych i przemówiła donośnym głosem:
-Witajcie! - męski ton w każdym uchu rozbrzmiewał w języku, który znali najlepiej. -Gratuluję wytrwałości i motywacji by się tu dostać. Dla takich ludzi przyjemnością będzie spełnienie życzenia! - kontynuował, a wtedy wszyscy poczuli, jak zaczyna im lekko szczypać wierzch dłoni, a gdy nań spojrzeli, dostrzegliby coś na wzór 5 trójkątów, których wierzchołki schodzą się do centrum. Coś jak kwiat -Jednak nie będziecie walczyć sami! Na waszych dłoniach umieściłem 5 rozkazów! Każdy z nich pozwala wam walczyć ramię w ramię z Legendą! Bohaterami zamierzchłych czasów! Tymi, którzy zapisali się złotymi literami w historii! Każdy z nich posiada swoje imię. Każdy z nich posiada 5 słów, które go definiują. Znając je, możecie użyć jednego z rozkazów, by odwołać cudzego Bohatera. Wystarczy wypowiedzieć jego imię oraz właśnie te 5 słów by wyeliminować ostatecznie z konkurencji Legendę rywala. Słowa ta są tym, co definiowało te wyjątkowe osoby. A wskazówki o nich rozmieściłem po całym mieście! Dodatkowo, za każdy posiadany rozkaz możecie mieć więcej własnych Legend, o ile dana Legenda nie jest już do kogoś przypisana. Możecie też użyć ich by wzmocnić działania waszych Bohaterów lub w ostateczności uciec z Opuszczonego Miasta! Jednak kto chciałby utracić możliwość spełnienia własnego życzenia!? - rzucił donośnie przedstawiając zasady owych "5 rozkazów", nie zagłębiając się jednak w tę kwestię zanadto. -Ponadto, raz zużyte zaklęcie nie odnowi się nigdy. Możecie natomiast zyskać nowe, zabierając je przeciwnikom... np. ucinając im dłoń z rozkazami. - powiedział, po czym roześmiał się, jakby opowiedział naprawdę dobry dowcip. Jednak, czy na pewno był to dowcip? -Swoich bohaterów poznacie, gdy wpuszczę was do Miasta! I pamiętajcie... oni też chcą spełnić swoje życzenie, więc walczcie! Walczcie i spełnijcie marzenia! - następnie zaś rozłożył ręce, a obok niego pojawiła się szóstka innych postaci. -Poznajcie zwierzchników tejże bitwy. Będą oni czuwali nad prawidłowym przebiegiem waszej walki o spełnienie życzenia! - oj, a były to naprawdę ciekawe osoby. Poczynając od lewej, była to opalona, powabna kobieta, odziana w elegancki, acz kusy strój, zwiewny i jedwabny, wszystko to w odcieniach czerwieni. Jej długie, czarne włosy opadały jej na plecy, a złote ozdoby lśniły, sprawiając, że automatycznie przykuła wzrok większości mężczyzn. Zaraz obok, a dokładniej za wszystkim stał... olbrzym. Z 10 metrów wzrostu miał minimum. Potężnie zbudowany, kosturem, który kiedyś możliwe, że był jakimś drzewem, lecz ogołocony został z wszelkich gałęzi i korzeni oraz z brodą. Natomiast kolejną osobą był przy kości mężczyzna z udźcem kurczaka w dłoni, którym właśnie się zajadał. Mimo wszystko, jego twarz była całkiem pogodna i przywodziła na myśl jakiegoś "wujka dobrą radę". Obok niego stał chudy mężczyzna w płaszczu. Nie wyróżniał się niczym specjalnym, poza lekko nieobecnym spojrzeniem skierowanym gdzieś za horyzont. Miał bladą skórę. Obok niego natomiast stała młoda kobieta. Nie wyglądała tak imponująca jak kobieta w czerwieni, jednak miała w sobie coś uroczego, coś, co sprawiało, że na jej widok wszyscy czuli się miło i bezpiecznie, choć ona sama zdawała się być lekko przytłoczona całym tłumem, który na nią patrzył. I wreszcie, ostatnią osobą był mężczyzna odziany w eleganckie zdobione szaty, z starannie ostrzyżonym zarostem, jednak wyrozumiałym spojrzeniu. Acz miał w sobie coś, co jasno wskazywało, że ma on w sobie tajemniczą siłę, charyzmę, która sprawia, że nie jest on kimś pierwszym, lepszym. -Jeśli któryś z zarządców uzna, że przyłożyliście się do zachowania prawidłowego przebiegu bitwy, wówczas może was nagrodzić dodatkowymi Rozkazami! - dodał jeszcze, a następnie czas na "grand opening" -Teraz, kiedy wszystko już zostało wypowiedziane, zapraszam! Niech rozpocznie się bitwa! - a następnie wszystkich otoczyła jasnobłękitna energia i przeniosła w różne części miasta nie dając za bardzo możliwości zadania jakichkolwiek pytań. Jednak, gdy jakiekolwiek wątpliwości pojawiały się w głowach magów, były one niemalże natychmiastowo wyjaśnione w ich podświadomości...

Laen:
Mag prędkości ocknął się leżąc na kanapie w apartamencie. I to dość wysoko umiejscowionym. Chyba na trzydziestym piętrze. Pierwszym, co rzuciło mu się w oczy po tym "przebudzeniu" były otwarte, szklane drzwi, prowadzące na balkon. A z niego rozciągał się naprawdę wspaniały widok na całą panoramę Opuszczonego Miasta, które zdawało się ciągnąć jak okiem sięgnął. Nie licząc tych miejsc, gdzie widok zasłaniały inne wieżowce. A tych było tu wiele. Z kolei po rozejrzeniu się po pokoju dostrzegłby przy lustrze jasnowłosego mężczyznę, który się właśnie w nim przeglądał. Ten spojrzałby swoimi błękitnymi oczami na maga prędkości i powiedziałby:
-Och wstałeś. To dobrze. Będziemy współpracować. - po czym wrócił do przyglądania się w lustrze. -Raaany, jak łatwo w tych czasach zadbać o swój wygląd. - dodał z wyraźnym podziwem. Mężczyzna ten posiadał na plecach łuk, a przy pasie kołczan. Odziany był w skórzaną zbroję oraz płaszcz w odcieniach zieleni. Po chwili, gdy uznał, że już lepiej wyglądać nie może (a przystojny był, to trzeba było mu przyznać, podszedł i usiadł na krześle naprzeciwko czarodzieja i rzekł -Jakiś plan? Czy idziemy solować całą resztę?

Rin:
Czarodziejka gwiazd znajdowała się na środku jakiegoś dużego skrzyżowania. Grunt, że miasto było opuszczone, dlatego nic tu nie jeździło, więc mogła czuć się bezpiecznie. Naprzeciwko niej z kolei stała wysoka kobieta, odziana w zielone, skórzane ciuchy. W ręku miała kostur, który na szczycie rozgałęział się i siedział obecnie na nim jakiś wróbelek, który delikatnie zaćwierkał.
-Miło poznać. Liczę, że razem sięgniemy po nasze marzenia. - przywitała się miło, po czym dodała -Zejdźmy może gdzieś w cień. - powiedziała, po czym chwyciła dziewczynę za dłoń i pobiegły pod jeden z wieżowców, wchodząc do środka. -No. Tutaj nie jesteśmy na widoku. A nie chciałabym być zaatakowana od razu. - powiedziała, po czym dodała -Nie lubię tego miejsca. Za mało tu zieleni. Jeżeli dasz mi trochę czasu, mogę przemienić część tego miasta w las. Powietrze na tym na pewno zyska. - dodała uśmiechając się szeroko.

Never i Grey:
Ten duet znalazł się w magazynie. W jednym magazynie, jednak na jego dwóch końcach. Nie był to bowiem zwykły duet. Teoretycznie byli dwoma odmiennymi istotami, dlatego każdy z nich miał przypisaną do siebie Legendę i każdy z nich miał oddzielne Rozkazy. Ale jednocześnie... byli jednym magiem. Dlatego nie zostali tak rozdzieleni jak reszta. Jednak każdy z nich wpierw musiał sprostać Bohaterowi, który został mu wybrany. Never jednak się potknął, tak, że padł na twarz na ziemię. A gdy podniósł wzrok, stał przed nim rosły, potężnie zbudowany mężczyzna ogolonej, poważnej i surowej twarzy. Jednak lekko się uśmiechnął.
-No! Tak należy witać władcę! - ryknął głośno wyraźnie zadowolony z tego, jak zareagował (niechcący) Winter. Po chwili lekko się nachylił -To co?! Czas siać rozpierdziel, hę!? - znów ryknął. Jeszcze trochę i nam tu superbohater ogłuchnie. Grey naturalnie to też słyszała. Jednak ona miała przed sobą... dziewczynkę. Może z 10letnią maksymalnie na oko? Była bosa, ubrana w białą sukienkę oraz z długimi blond włosami aż do ziemi. Spoglądała ona z przejęciem na Eminence i rzuciła cicho:
-W-wróżka? - spytała, po czym próbowała lekko dotknąć lewitującej istotki. A gdy to się stało (bądź też nie), odskoczyła lekko z piskiem jak nastolatka i krzyknęła głośno i radośnie -Wróżka! Wróżka! Hej, hej! Macie ogony? Dlaczego tak mało się pojawiacie? Co zazwyczaj robicie? Jak się bawicie? Gdzie mieszkacie? - była tak szczęśliwa, że chyba jej życzenie zostało już spełnione. Jednak ten pisk zwrócił uwagę krzykliwego faceta, z którym był Never.
-KTO TAM!? - ryknął, szykując się do walki.

Północny Wiatr:
Magnus ocknął się, siedząc na schodach prowadzących do jakiegoś dużego budynku. Chyba muzeum. Schody prowadziły w dół, na rozległy plac, na środku którego stał imponujący, minimum kilkunastometrowy filar. A przed nim, na samym dole schodów, stał mężczyzna w sile wieku. Miał może z czterdzieści do pięćdziesięciu lat, ciemne włosy, kilkudniowy zarost oraz... szczerzył się do czarodzieja. Ubrany był w kitel lekarski. Gdy dostrzegł, że Mędrzec Powietrza się ocknął, zaczął powoli iść w jego stronę, mówiąc tym samym:
-Witam, witam. Niebezpiecznie jest tak siedzieć, gdy wokół... tyle szaleńców, nieprawdaż? - rozpoczął mówiąc cichym, lekko może wręcz syczącym głosem. -Lepiej nie dać im się złapać, mam rację? Trzeba ich wyleczyć. Tak! Wyleczyć. Co ty na to? - spytał, wystawiając do maga rękę, jakby chcąc tym samym potwierdzić ich "umowę" oraz pomóc wstać. Jednak, gdyby czarodziej dotknął go, wtedy poczułby, jak przez jego rękę przebiega ogromny wręcz ból, a osobnik przed nim lekko zachichotałby i powiedziałby -Ups... wybacz... przyzwyczajenie... hehehe...

Finn:
Policjant ocknął się w parku. Stał, opierając się o drzewo. O to samo drzewo, tylko z boku, opierał się też inny mężczyzna o podobnym wzroście. Miał dziwnie znajome rysy twarzy, jasnobrązowe oczy oraz włosy, ubrany był w solidnie wykonaną zbroję, przy pasie miał miecz, a na plecach - jakiś płaszcz bądź pelerynę. Ta, zaczepiona o zbroję była specjalnymi, metalowymi spinkami, na których znajdował się jakiś herb.
-Zaszczyt to poznać i móc współpracować. - powiedział spokojnym, męskim tonem. -Proponuję znaleźć bezpieczne schronienie oraz sojuszników. Wątpię by wielu zdecydowało się walczyć samemu, przeciwko wielu. - zasugerował kolejne kroki.

Will:
Mistrz Death's Head Caucus ocknął się, siedząc w pierwszym rzędzie w teatrze. Na scenie przed nim znajdował się za to potężnie zbudowany, rosły mężczyzna w zbroi, z mieczem u pasa, krótko ściętych rudych włosach oraz brązowych oczach.
-Ach! Jak to dobrze widzieć, że już wstałeś! Dobrze! Dobrze! Można działać! Tak! Pokazać im, że to właśnie nam przysługuje życzenie! Nam i nikomu innemu! - rozpoczął swą podniosłą przemowę, mocno przy tym gestykulując -Jednakże... nie jesteś za młody na tak brutalne walki? Dzieci nie powinno posyłać się na wojnę. Jesteś świadomy tego, w co się wpakowałeś młody? - przy ostatnich słowach podszedł trochę bliżej, klękając na skraju sceny i patrząc Willowi w oczy.

Władca Kasztanów:
Gonzales nie miał chyba szczęścia. Obudził się bowiem w sali lekcyjnej, a tuż przed nim stał starszy mężczyzna z kosturem oraz brodą. Miał surowy wyraz twarzy i gdyby nie fakt, że odziany był w lnianą koszulę oraz płaszcz, mógłby skojarzyć się z nauczycielem.
-Obudziłeś się. - stwierdził głosem, w którym dało się czuć lekką irytację, jednak czy faktem spania czy byciem młodocianym? Trudno było to powiedzieć. -Zostaniemy tu. To dobry punkt obserwacyjny oraz zdobywania wiedzy. Łatwy do obrony i kontroli. - oznajmił, po czym podszedł do tablicy i zaczął na niej rysować jakieś runy. -Znasz się na tym? - spytał jeszcze młodego wróżka, nie odwracając wzroku.

Aran:
Mężczyzna znajdował się w sypialni w jakimś mieszkaniu. Nie było ono może najwyższych lotów, ale przynajmniej łóżko było wygodne. Naprzeciwko niego znajdował się mężczyzna odziany w zbroję oraz na to nałożony skórzany płaszcz. Przez ramię miał przełożony łuk, a przy pasie - kołczan. Miał spokojny wyraz twarzy, a na czole - prostą koronę. Na zbroi widniał też jakiś herb, jednak był on dość mocno zamazany.
-Chodź. Nie możemy zwlekać cały dzień, gdy inni zaczynają już działać. Pośpisz sobie po wszystkim. Albo po śmierci. - mruknął, po czym wyszedł z pokoju, najwidoczniej nie planując stracić więcej czasu.

Samael:
Mistrz Fairy Tail znajdował się z kolei na placu zabaw pośrodku jakiegoś blokowiska. Siedział akurat na ławce, a gdy spojrzał w bok ujrzał siedzącą na oparciu tej ławki kobietę. Brodę miał wysoko uniesioną, była opalona, szczupła, ponętna dla męskiego oka. Podobnie jak kobieta w czerwieni przed bramami miasta, jej strój był podobny. Jednak zamiast czerwieni, dominowały w niej odcienie jasne, piaskowe. Ogólnie wyglądałaby naprawdę ładnie, gdyby nie spojrzała na maga błyskawic z pogardą i nie wysyczała przez zaciśnięte zęby:
-Ile mam czekać, aż wreszcie mi się pokłonisz? - warknęła, po czym dodała -Jak w ogóle śmiesz siedzieć tam, gdzie ja? - oj, była wkurzona jak na kobietę w połowie jej lat dwudziestych. Jednak ta mimika skutecznie odstrasza wszelkich adoratorów. -Pozwól, że wyjaśnię ci, co teraz zrobimy. Znajdziesz godną mnie salę, skąd przejmiemy władzę nad tą ruiną i innymi prymitywami, którzy się tu znaleźli. - powiedziała tonem nieznoszącym sprzeciwu.

Amney:
Amney stała sobie natomiast w ciemnym zaułku. Ot, jakaś wąska, ciemna uliczka, między jedną szeroką ulicą a drugą, a nad nią - wielkie wieżowce rzucające cień tak wielki, że trudno było tu cokolwiek dostrzec. Pewnie nawet nie dostrzegłaby mężczyzny stojącego tuż obok niej, gdyby ten się nie odezwał. Niestety, trudno było go dostrzec w tym bladym świetle. Wiedziała natomiast, że był odziany na czarno, chyba elegancko, był szczupły i przeciętnego wzrostu. Wyglądał elegancko, choć prosto. Z twarzy dosłownie podobny do nikogo. Jedynie elegancko przycięty zarost dookoła ust go wyróżniał.
-Witam. Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze razem pracować. - mówił cicho i spokojnie. -Proponuję nie wychylać się, zebrać informacje i czekać na odpowiednią okazję. - zasugerował.

Terrenco:
Chłopak znajdował się na recepcji jakiejś dużej biblioteki. Trochę pachniało tu starzyzną oraz kurzem, ale w tym wszystkim dało się słyszeć lekkie nucenie piosenki. Gdyby się mag rozejrzał, dostrzegłby młodą dziewczynę ubraną jak stereotypowa wiedźma - czarna szata, szpiczasty kapelusz, tylko ze sporą stertą książek radośnie sobie mruczącą jakąś melodię pod nosem i przechodzącą z jednej półki do drugiej, przy pomocy magii powiększając i tak już spory stos w jej rączkach. Po chwili, gdy stwierdziła, że to już wszystko odwróciła się i, choć książki zdawały się zasłaniać jej wszelaką wizję, dostrzegła czarodzieja. W ten samej chwili wszystkie książki odleciały, formując krąg dookoła duetu.
-Och, to do ciebie zostałam dopisana? Miło mi poznać! - powiedziała miłym dla ucha, dziewczęcym głosem. -Zostańmy tu trochę. Jak odkryjemy atrybuty innych Legend, będziemy mogli ich unicestwić nawet się stąd nie ruszając. A gdzie indziej znajdziemy dość wiedzy, jak nie tutaj? - spytała uśmiechając się uroczo.

Eris:
Dziewczyna ocknęła się w piwnicy. Światło żarówki mrugało, jakby ta miała zaraz przestać działać. Z sufitu co jakiś czas kapała kropla wody. Chyba trafiła do jednej z tych "gorszych" piwnic. Co gorsza, widziała jakiś wężowy ogon, który kierował się w cień, a stamtąd parę gadzich oczu.
-Witaj... - powiedział właściciel owych oczu, z lekkim syknięciem. Po chwili też wysunął się bardziej w światło. Była to istota wężowata, której tułów był może ludzki, ale od pasa w dół, był już wężowy. Całe ciało pokryte miał łuskami, przy "pasie" miał dwie katany, a na torsie i głowie - zbroję i hełm samuraja. -Ssssspróbujmy może najpierw wyjśśśść ssssstąd. - zasugerował, choć chyba gady lubią takie klimaty jak ta piwnica. -Wtedy można działaćććććć. - dodał.

Eisaku:
Czarodziej metalu obudził się w jakiejś jadłodajni. Siedział przy stole, a przy nim siedział również jakiś mężczyzna. Najchudszy to on nie był, widać było, że lubi sobie dobrze zjeść. Co zresztą teraz też robił. Gdy zorientował się, że jednak jego towarzysz kontaktuje, przełknął, wytarł elegancko chusteczką usta i powiedział radosnym tonem.
-Miło poznać! Obyśmy razem dokonali genialnego odkrycia! - rzucił dość głośno, a przez jego dość energetyczny ruch głową oraz szybkie uniesienie ręki w geście powitania, jego czarne afro lekko zafalowało.  Ubrany był w elegancki garnitur i posiadał monokl. -Jednak przed tym wszystkim, proponuję się solidnie najeść. Nic nie wychodzi dobrze na pusty żołądek! Haha! - zaśmiał się wesoło, po czym dodał -Choć byłoby jeszcze lepiej zjeść w większym gronie, nie uważasz?

Roe:
Dziewczyna znalazła się na spacerniaku w więzieniu. Oczywiście, była cisza i tylko wiatr wydawał jakikolwiek dźwięk, gdy nagle nie usłyszała prychnięcia. Na jednej z ławek znajdował się chudy mężczyzna o bladym kolorze skóry. Ubrany był w elegancką, zdobioną szatę oraz posiadał sygnet na prawej dłoni. Wydawał się trochę zmizerniały.
-Więc mi się trafiła dziewczynka. Cudownie. Jakby gorzej już być nie mogło. Może jeszcze wiedźma? - rzucił wyraźnie zawiedziony "przydziałem". -Czyli robimy tak. Ty się chowasz i nie dajesz się zabić, a ja dobijam tych co uciekli z walk, pasuje? - spytał po chwili, chyba godząc się z myślą, że musi się jej słuchać.

Master of Speed:
Chłopak obudził się na siłowni. Zapach jak to zapach na siłowni. Niezbyt przyjemny. Jednak to, co zwróciło jego uwagę był mężczyzna naprzeciwko niego. Umięśniony, wysoki, odziany w skórzaną zbroję z metalowym napierśnikiem, ciepły skórzany płaszcz oraz z mieczem przy pasie.
-Witaj. Naszym celem jest spełnić swe pragnienia, pozwolisz więc, że zasugeruję kolejne kroki? - przedstawił się od razu przechodząc do sedna sprawy, licząc się jednak z tym, że wpierw jego towarzysz może mieć coś do powiedzenia...

Ezra al Sorna:
Mag Grimoire Heart znajdował się na trybunach stadionu baseballowego, na samym dole trybun. Tuż nad polem do gry. Na nim natomiast znajdowała się młoda kobieta o jasnej skórze, powabnej figurze i misternie wykutej zbroi. Klęczała sprawdzając podłoże, po czym mruknęła:
-Hm... może być. Tylko mało. - po czym się wyprostowała i odwróciła do Ezry. Zmierzyła go wzrokiem. Był to wzrok jasno mówiący, że nie traktuje go jak równego sobie. To ona była tutaj tą ważniejszą. -Serio? - rzuciła wyraźnie zawiedziona. -Dali mi kadłubka? - westchnęła. Może, gdyby jej twarz rozjaśnił uśmiech lub chociaż delikatny spokój, a nie duma, wywyższenie i pogarda byłaby naprawdę piękną, urodziwą kobietą. -Może jeszcze mam cię niańczyć? - warknęła, widząc energetyczną rękę czarodzieja -Grunt, że chociaż próbujesz... - dodała z westchnięciem, próbując chyba znaleźć choć jeden pozytyw w całej tej sytuacji.

Hotaru:
Różowołosa czarodziejka ocknęła się w biurze w jakiejś fabryce. Siedziała za biurkiem tak, że mężczyzna w sile wieku, który siedział na przeciwko niej, wyglądał jakby to on został tu wezwany przez nią. Był to wysoki, umięśniony osobnik, z delikatnym zarostem na twarzy oraz czarną, metalową protezą ręki. Spojrzał na nią ze zdziwieniem i stwierdził z westchnięciem:
-Ech, wolałbym nie zostać wezwany jako obrońca. - stwierdził z przekąsem, po czym spojrzał na czarodziejkę przed nim -To zaszczyt poznać. Będziemy współpracować celem wygrania tej bitwy. - powiedział, na szybko podsumowując to kim jest. Jego ton był spokojny, męski i opanowany. Nie kojarzył się w ogóle z jego wcześniejszym narzekaniem -Proponuję znaleźć innych i założyć sojusz. W grupie mamy większe szanse przetrwania do dalszych etapów bitw. Działając pojedynczo mamy mniejsze szanse powodzenia. - zasugerował.

Ryudogon:
Mag po kilku przejściach z demonami ocknął się... w burdelu. Dokładniej to naprzeciwko akurat jednego z podwyższeń, na którego środku znajdowała się rura do tańczenia. Szkoda, że to miasto było Opuszczone i nie było komu na niej tańczyć... chociaż... czy aby na pewno?
-Możemy stąd wyjść? Nie czuję się tu zbyt... komfortowo. - dobiegł do jego uszu kobiecy głos. Za nim stała kobieta odziana w skórzane ubranie, które zostało również wyprawione w taki sposób, by zapewniało niezbędne bezpieczeństwo w razie walki. Zaczęła również kierować się w stronę wyjścia z tej sali.

Mikazuki:
Chłopak obudził się w kwiaciarni. Zapach kwiatów, choć niewatpliwie ładny i przyjemny, był jednak tutaj aż w zbyt wielkim natężeniu, co niekoniecznie dodawało im uroku. Siedział na jakimś fotelu, a przed nim, trochę z przodu jakiś mężczyzna odziany w zbroję, z krótkim sztyletem przy pasie. Obrócił się on twarzą do Mikazukiego, a widząc, że ten już się obudził wystawił do niego rękę, najpewniej chcąc pomóc mu wstać.
-Jak rozumiem, będziemy współpracować. Proponuję rozpocząć od pertraktacji z innymi. Pojedyncze jednostki są łatwymi celami, stąd unifikowanie się uważam za istotne. - zaproponował, trzymając rękę wystawioną do maga. Miał czarne włosy i brodę, oraz uważne spojrzenie szarych tęczówek, wpatrujących się intensywnie w rozmówcę.

Ryukehoshi:
Mag iluzji obudził się na recepcji w hotelu. A dokładniej to ocknął się, bo stał za ladą. Jakby przyjmował gościa. Przed nim natomiast stał mężczyzna. Potężnie zbudowany, odziany w zbroję płytową z delikatnym wizerunkiem krwawego kwiatu. Na plecach miał z kolei eleganckie, misternie wykonane Guan Dao. Skinął on głową, a jego czarne włosy opadły mu delikatnie na oczy. Odgarnął je na bok i spojrzał swoimi brązowymi oczami na maga złudzenia.
-Honorem jest poznać innego gotowego ruszyć po spełnienie marzenia. - powiedział na powitanie, po czym dodał -Bez działania nie dokonuje się odkryć, ani nie tworzy się historii. Nie możemy czekać.

Ren:
Trudno powiedzieć, by Ren sam się tu znalazł. Bardziej - on sam nie wiedział dlaczego tu jest. Jakaś magiczna siła musiała jednak uznać, że skoro wziął i wypełnił ankietę dodaną kiedyś tam do Fiore News, a ta została w jego pamięci, najwyraźniej chce wziąć udział. Tak oto znalazł się wpierw przed bramą, a następnie... w kostnicy. Leżał właśnie na stole do przeprowadzania sekcji zwłok, a przed nim stał ciemnoskóry mężczyzna, choć jego skóra miała ten "jaśniejszy" odcień brązu. Miał lekko przymróżone, jakby z niewyspania oczy, jasne, brązowe włosy, niekiedy wręcz zdające się przechodzić w blond oraz zmęczone, zielone oczy. Odziany był w lekką, jedwabną tunikę, misternie wyszywaną złotą nicią, a do tego na jego szyi, nadgarstkach i kostkach znajdowały się złote ozdoby, bardzo podobne do tych, które nosiła czerwona kobieta nad bramą. Na głowie miał złoty diadem.
-Och... obudziłeś się... szkoda... - stwierdził ziewając, po czym dodał -Najchętniej to przespałbym tę całą bitwę i brał udział dopiero w jej podsumowaniu. Co ty na to? - spytał znudzony, patrząc na swojego "towarzysza".

Winter:
Mag obudził się na dachu szpitala. A dokładniej to stał opierając się jedyną dłonią o siatkę, dzięki której jeszcze z niego nie zleciał. Z dachu tego budynku rozciągał się całkiem ciekawy widok na panoramę miasta. Usłyszał za sobą chrząknięcie, a gdy sie odwrócił dostrzegł rosłego, potężnie zbudowanego mężczyznę z tuniką przerzuconą przez bark, przez co doskonale widać było jego wyrzeźbione, przypakowane ciało. Górował nad magiem wzrostem, jednak zdawał się być ubrudzony jakimś ciemnym pyłem zarówno na torsie jak i na twarzy.
-Witam! Nie osiągniemy niczego zwlekając! To co?! Do roboty! HAHA! - zakrzyknął wesoło i roześmiał dość głośno, kładąc dłonie na swych biodrach.

Welt:
Kotowaty wampir ocknął się na moście. Pod nim wolno płynęła sobie rzeczka, z zamiarem pewnie wpłynięcia do oceny za wieledziesiąt lub wieleset kilometrów. Gdyby się rozejrzał, dostrzegły stojącego za nim na środku mostu i wpatrującymi się gdzieś w dal mężczyznę. Miał na sobie elegancką zbroję, na głowie koronę, przez jego polik przechodziła blizna. Miał ciemną brodę, ale za to bystre, czarne oczy. Jego kędzierzawe, krótkie i ciemne włosy zdawały się być równie nieposkromione co lawina. Jednak to on zdawał się nie dostrzec swojego towarzysza, będąc zbyt zajęty rozmyśleniami. Mruknął tylko coś do siebie, co oczywiście - kotowaty usłyszał:
-Będzie trzeba się stąd szybko zbierać i czekać na dobry moment.

Nanaya Byakushitsune:
Mistrzyni Grimoire Heart obudziła się w samym centrum studia fotograficznego, a dokładniej... siedząc na krześle przy aparacie fotograficznym. Z kolei w miejsce modela bądź modelki... stała piękna kobieta o delikatnej budowie. Wyglądała, jakby jej ciało było utworzone z wody, a odziana była w złoto i pianę morską. Rozglądała się uśmiechnięta, jakby czegoś szukając, aż w końcu jej wzrok spoczął na czarodziejce słońca. Wtedy lekko spoważniała, spuściła wzrok i powiedziała:
-W-witam. Będziemy współpracować. Miło... mi... - mówiła powoli i cicho, co jakiś czas zerkając nieufnie na maginię.

Info od MG:
Dzień I
Laen: 100MM | 5 rozkazów (prawa dłoń) |
Rin: 145MM | 5 rozkazów (prawa dłoń) |
Never Winter: 230MM | 5 rozkazów (lewa dłoń) |
Grey Eminence: 0MM | 5 rozkazów (lewa dłoń) |
Północny Wiatr: 130MM | 5 rozkazów (lewa dłoń) |
Finn: 230MM | 5 rozkazów (prawa dłoń) |
Will: 160MM | 5 rozkazów (lewa dłoń) |
Władca Kasztanów: 200MM | 5 rozkazów (prawa dłoń) |
Aran: 130MM | 5 rozkazów (prawa dłoń) |
Samael: 176MM | 5 rozkazów (prawa dłoń) |
Amney: --- | 5 rozkazów (prawa dłoń) |
Terrenco: 100MM | 5 rozkazów (lewa dłoń) |
Eris: 115MM | 5 rozkazów (prawa dłoń) |
Eisaku: 130MM | 5 rozkazów (prawa dłoń) |
Roe: 130MM | 5 rozkazów (lewa dłoń) |
Master of Speed: 100MM | 5 rozkazów (lewa dłoń) |
Ezra al Sorna: 180MM | 5 rozkazów (prawa dłoń) |
Hotaru: 130 MM | 5 rozkazów (lewa dłoń) |
Ryudogon: 130 MM | 5 rozkazów (prawa dłoń) |
Mikazuki: 130 MM | 5 rozkazów (prawa dłoń) |
Ryukehoshi: 100 MM | 5 rozkazów (prawa dłoń) |
Ren: 110 MM | 5 rozkazów (lewa dłoń) |
Winter: 100 MM | 5 rozkazów (lewa dłoń) |
Welt: 100 MM | 5 rozkazów (lewa dłoń) |
Nanaya Byakushitsune: 165 MM | 5 rozkazów (prawa dłoń) |

Inne: W sprawie tych wątpliwości w podświadomości - jak coś będzie niejasnego z mojego posta - piszcie do mnie na GG/PW/FB. Wówczas wyjaśnię (lub się postaram) o co chodzi. Fabularnie wasze postaci podświadomie o tym wiedzą. Każdy na PW również dostanie informacje kogo dostał. Opisy ich zdolności są jednak uproszczone i bardziej "opisowe", aniżeli techniczne.


Ostatnio zmieniony przez Torashiro dnia Sob Paź 07 2017, 01:05, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559

AutorWiadomość
Mikazuki


Mikazuki


Liczba postów : 298
Dołączył/a : 05/01/2013

Opuszczone Miasto - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczone Miasto   Opuszczone Miasto - Page 14 EmptyWto Lut 27 2018, 17:13

No więc wcale nie przejmował się stanem w jakim znalazła się jego legenda. Była jedynie pionkiem, pionki można było zaś wymieniać. Jego, gracza, nie dało się. Dlatego też to co zrobił, było całkiem logiczną decyzją. Zwłaszcza że wierzył we własne możliwości, a do nich, wolał mieć sprawne obie dłonie. Teraz jednak nakazał swojej legendzie chronić tego miejsca no i samego Mikazukiego oraz obudzić go jak tylko dostrzeże coś niepokojącego. Sam Mikazuki cóż, wolał spać za dnia, ale nie było mu to dane, więc musiał odespać w nocy. Tak też położył się i postanowił zdrzemnąć, chowając w ciemności tak, by nikt go nie dostrzegł.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3706-mikazuki#71569 https://ftpm.forumpolish.com/t3302-mikazuki#top https://ftpm.forumpolish.com/t3705-mikazuki#71568
Ren


Ren


Liczba postów : 182
Dołączył/a : 21/04/2016

Opuszczone Miasto - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczone Miasto   Opuszczone Miasto - Page 14 EmptyCzw Mar 01 2018, 08:12

- ...p-pierwszy władca Ishvanu. Informacje... - wydusił z siebie tylko nastolatek, mając na uwadze fakt, że w bibliotece znalazłby pewnie więcej. Skupiłby się też na wszelkich okolicznych poszlakach, próbując złapać oddech i wyjść z szoku. Wszystko po to, aby ostatecznie oprzeć się o jedno z drzew lub element infrastruktury. - ...co dalej? - zapytałby tylko, bo raczej strategiem nie był, wojownikiem też nie. Był zwyczajnie nikim, ale co mógłby innego zrobić, aniżeli zebrać informacje lub spróbować zebrać odpowiednie myśli, czy wspomnienia względem ów postaci, aby wyłowić o nim jakieś słowa.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3727-ubezpieczenie-wypadkowe#72230 https://ftpm.forumpolish.com/t3413-ren-sp-z-o-o#64315 https://ftpm.forumpolish.com/t3682-mniej-niz-zero#70965
Will


Will


Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013

Opuszczone Miasto - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczone Miasto   Opuszczone Miasto - Page 14 EmptyCzw Mar 01 2018, 20:40

Strategia - właśnie nią postanowił zająć się mistrz najemniczej gildii. Co prawda, niewiele osób wiedziało o jego przynależności, a jeszcze mniejsze grono osób znało jego pozycję w niej, jednak miał w tym pewne doświadczenie. Walka zdawała się nieco przeciągnąć, a wszelkie zmagania nie byłyby najlepsze dla ich drużyny. Do tego wszystkiego nie dało się nie spostrzec dozy... nieufności? Spojrzenie brązowych tęczówek mimowolnie padło na nową legendę jego towarzysza. Nie ułatwiało to niczego - z pewnością.
- Odpoczynek... Legendy mogłyby czuwać na zmianę - stwierdziłby krótko William, odpowiadając tym samym swojemu sojusznikowi. Samemu zaś nie oponowałby na postawę jego legend. Czy było w tym coś dziwnego? Niekoniecznie. Mimo wszystko, pozwalali im w tej sytuacji na dość dużo. Nastolatek więc nie miał zamiaru im przeszkadzać. - Lepiej się na razie wstrzymać. Jeśli byście kogoś zauważyli, poinformujcie mnie najpierw. Dyskretnie - podzieliłby się dość krótkimi spostrzeżeniami, czy planami wraz ze swoimi legendami, a sam przysiadłby w pobliżu. Co więcej, miał jeszcze jedna, dość istotne pytanie. - Potrafisz wybrać na kogo działają twoje trucizny? - zapytałby się jeszcze nowej legendy, mając na uwadze drugą ze swoich legend. Oczywiście ciągle starał się zachować dyskrecję ów rozmowy. Nie wypadało wyjawiać żadnych tajników, czy wypowiadać się o własnych możliwościach. Sam zjadłby coś jeśli byłoby to możliwe, czy zwyczajnie odpoczął, czekał.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1516-takie-tam#23706 https://ftpm.forumpolish.com/t1498-takie-tam-czerwonym-tuszem https://ftpm.forumpolish.com/t1830-krwawe-literki#30645
Finn


Finn


Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012

Opuszczone Miasto - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczone Miasto   Opuszczone Miasto - Page 14 EmptyPią Mar 02 2018, 20:24

Jasnowłosy policjant spojrzał tylko na to, co działo się przed nimi. Rozejrzał się dookoła, próbując zlokalizować potencjalne zagrożenie. Wszystko po to, aby spojrzeć potem na swoją legendę.
- Sabre, dasz radę dostać się do środka niepostrzeżenie? Jeśli trzeba wesprę cię rozkazem. Może uczynić cię niewidzialnym, prawda? - dopytałby się policjant, mając na uwadze fakt, że jeśli legenda przeciwnika była poszkodowana, to nie oznaczało to przecież, że jest tylko ona. Spojrzałby też na ich sojuszników. Wszystko w jednym celu. - Można rozpoznać jakoś wasze pułapki? Jeśli się uda Sabre może zaatakuje przeciwnika od tyłu, albo znajdzie jego... em... towarzysza, prawda? Wierzę, że to co uzna za słuszne będzie najlepszą decyzją... - dopowiedziałby jeszcze policjant, przyglądając się samemu temu zajściu i zachowując swój dystans względem wszystkiego. Mimo wszystko stałby w pobliżu jego towarzyszki. Przezorny zawsze ubezpieczony, a jeśli Hermit postanowiłby coś zrobić mógłby jakoś posiłkować się bliskością dziewczyny. Szkoda tylko, że raczej nie przystoi mu na tyle, aby użyć jej poważnie jako tarczy, a co najwyżej formy... zabezpieczenia? Sam z kolei przyzwałby jeszcze tylko Grimoire, aby dowiedzieć się czegoś więcej o potencjalnych przeciwnikach. Mogliby w końcu ograniczyć tak demoniczne byty lub zwyczajnie wykluczyć ich potencjalne szanse pojawienia się. A nuż jakaś legenda robiłaby też za demona.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t366-depozyt-finniana-jerome https://ftpm.forumpolish.com/t350-finnian-jerome https://ftpm.forumpolish.com/t432-o-wszystkim-i-o-niczym-co-sie-finniego-tyczy#4423
Amney


Amney


Liczba postów : 714
Dołączył/a : 24/08/2016
Skąd : Spod harnasiowego tronu

Opuszczone Miasto - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczone Miasto   Opuszczone Miasto - Page 14 EmptySob Mar 03 2018, 17:42

Nudziłam się mimo upływającego powoli czasu. Ech... a jakoś odpocząć mi się też za bardzo nie chciało. Zbyt bardzo tresowałam się tym malarzem i jego tekstami w moją stronę. Jeszcze coś by mi zrobił nieciekawego gdybym zasnęłam. Alej, *jawn!*, kimnęłabym się tak z pół godzinki, może całą albo półtorej... W końcu całą noc nie spałam.
Aż napisałam swojej legendzie żeby oparła się o mnie a ja o nią. Takie wsparcie podczas siedzenia po turecku. obydwoje mogliśmy w ten sposób trochę odpocząć. Jednak długo tak spędzić czasu nam nie było dane. No miałam takie przeczucie, że coś się odwali! Aż się poderwałam na równe nogi aby zobaczyć o co ten wrzask żmijowatego. Miałam na to wszystko krótką odpowiedź - co do jasnej ciasnej?! Nikt nic nie robił tylko ten pojebaniec malował sobie krajobraz. "To on! Użyj na nim w niespodziewany sposób Legendary Act, tak aby się nie domyślił o co chodzi!" pod wpływam aktualnych emocji napisałam i pokazałam swojej legendzie następnie zamazując całą wypowiedź by nie pozostawić po tym śladów.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4705-amney-v3
Terrenco


Terrenco


Liczba postów : 155
Dołączył/a : 31/10/2016

Opuszczone Miasto - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczone Miasto   Opuszczone Miasto - Page 14 EmptySob Mar 03 2018, 18:01

Więc tak to wszystko się prezentowało...
- Jak walki na arenie, hę? - powtórzył tudzież zadał pytanie retoryczne. Sam nie wiedział co chciał osiągnąć tą wypowiedzią. Był w tej chwili bardziej zamyślony tym, z czym kojarzyła mu się arena - ze sławą. Ale żeby być sławnym ktoś musi oglądać te walki. A tutaj znowu zaczęło się głębsze myślenie - jak ich oglądają? Kamery? Czipy? Lacrimy czy może jeszcze inaczej? A potem znowu zaczął kminić nad tym KTO to ogląda. Czy tylko sam organizator czy też może jakieś szersze widowisko. Po tym wszystkim doszedł jednak do wniosku, że nie ma po co bardziej rozmyślać się nad tym i próbować nalać z pustego skoro ma pod ręką sędziego. Wystarczy się jego zapytać:
- To są gdzieś tutaj kamery czy coś w ten deseń? No jakoś musza nas chyba oglądać..? - zapytał trochę nieśmiało tudzież niepewnie, sędziego. Niby bał się go ale tylko z tego względu, że może przez niego wypaść z gry o spełnienie życzenia. Więc nie miał za bardzo pojęcia co też powinien ze sobą w tej chwili zrobić...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4161-terrenco#83834 https://ftpm.forumpolish.com/t4011-tele-teleport#79578 https://ftpm.forumpolish.com/t4160-terrenco#83833
Władca Kasztanów


Władca Kasztanów


Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015

Opuszczone Miasto - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczone Miasto   Opuszczone Miasto - Page 14 EmptySob Mar 03 2018, 22:05

A żebyście tak wszyscy w kupy powchodzili! - pomyślał wściekle Gonzales, po uniknięciu sztyletu. Miała to być przednia zabawa, a tu się okazywało, że to zwykła walka o przetrwanie jest! Na wszystko trzeba było uważać, nikomu ufać, ciągle być czujnym. Niby dla Gonzalesa aż tak wielki problem to nie był, ale nie wydawało mu się to śmieszne. Było denerwujące.
Jako dumny mag z Fairy Tail znał tylko jeden sposób radzenia sobie z denerwującymi rzeczami. Może i był młody, niedoświadczony, niezdolny i tak dalej, ale wciąż był magiem. Magiem z najpotężniejszej gildii w Fiore, Earthlandzie, okolicach i jeszcze trochę dalej. To zobowiązywało do czegoś więcej niż do ucieczki. To zobowiązywało do walki tak bezlitosnej, okrutnej, niszczycielskiej, że normalnie jakieś takie tam niby legendy, pomimo taktycznych zagrań, sprytnych ruchów, nie powinny mieć szans z potężnym magiem! Gonzales wiedział czego wymagał od niego biały znaczek na karku i postanowił tym wymaganiom jak najlepiej sprostać. Może niechętnie, lecz z konieczności, ale to tylko dawało mu sił, żeby tym szybciej to załatwić.
Wziął głęboki oddech i zawrócił swój lot. Leciał na wysokości około pięciu metrów, która wydawała mu się całkiem bezpieczna. Miał zamiar wyminąć dym, żeby znaleźć się za plecami przeciwników. Zanim jednak wylądował, wypuścił z płuc powietrze, tworząc Flash Kamikadze Ghost A, który miał się podzielić na trzy radosne duszki. Jeden całkiem spory i dwa mniejsze. Radosne duszki miały lecieć po bokach Gonzalesa, aby w pewnym momencie się rozdzielić. Dwa mniejsze poleciałyby w kierunku miecznika. Jeden na jego prawą, drugi na lewą. Zatrzymałyby się ze trzy metry od niego i z takiej odległości rzuciłyby mu paroma wyzwiskami, pokroju "Zgniłej cebuli", "Lepka skarpeta", "Kawałek ziemniaka". Oczywiście w celu odwrócenia jego uwagi, aby gdy to będzie odwrócony do jednego duszka, to drugi wleci w niego od tyłu. Potem duży duszek, wleciałby w niego zakręcając tak, żeby również uderzyć w plecy. Trzeci natomiast wbiłby się w niego frontalnie, w epicki sposób kończąc tę epicką akcję.
Natomiast Gonzales Gonzo Gick póki co stałby sobie na tyłach, na wszelkie niebezpieczeństwa uważając. Był naprawdę mocno zirytowany. Nie podobało mu się, że musiał walczyć na cudzych zasadach... Ale niech tak będzie... On im wszystkim jeszcze pokaże swą siłę, moc i potęgę!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2681-pjenjanzki-gonza#45826 https://ftpm.forumpolish.com/t2665-gonzo https://ftpm.forumpolish.com/t2682-cos-gonza#45827
Welt


Welt


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013

Opuszczone Miasto - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczone Miasto   Opuszczone Miasto - Page 14 EmptyNie Mar 04 2018, 00:55

Zgliszcza pozostawały zgliszczami, a kotowaty mógł wrócić do bazowej formy. Zważywszy na ich wycieczkę, ów zajście było z deka problematyczne i upierdliwe. Zmęczone ziewnięcie dobyło się z jego strony, a znużone spojrzenie padło na jego towarzyszce.
- Mam dość... bolą mnie nóżki - mruknąłby tylko od niechcenia, przemilczając już kwestię osuwisk i innych takich. Znaczyło to ewidentnie tyle, że nie miał najpewniej sił, a tym bardziej chęci, aby iść gdzieś dalej, a wszystko chyba dopiero się zaczynało. Co zaś z bezpieczeństwem? Te zostawiał swojemu duetowi - zarówno legendarnemu, co rudemu.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3239-paradoks-paradoksu#60083 https://ftpm.forumpolish.com/t506-kuro https://ftpm.forumpolish.com/t857-miejsce#12283
Winter


Winter


Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016

Opuszczone Miasto - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczone Miasto   Opuszczone Miasto - Page 14 EmptyNie Mar 04 2018, 09:50

Winter podrapał się po głowie na upomnienia swoich legend. Cóż... trochę na pewno nadużył rozkazów i swoich legend. Był tego świadom, jednak również wiedział w jak kiepskiej sytuacji się znajdowali. Sam, nie jest w stanie zrobić wiele w tych bitwach.
- Niestety, moją specjalizacją jest walka w zwarciu. Niezbyt cicha. Nie mogę zrobić tak wiele jakbym chciał, tak długo jak wrogie legendy są w pobliżu. Przepraszam za nadużycie was. - powiedział, szczerze przepraszając ale też widząc jakąś logikę w swoich działaniach. Jeśli jednak oni uważali, iż zrobił źle, to należały im się przeprosiny. Nawet gdy Winter sądził inaczej. A potem wysłuchał wypowiedzi Shieldera, o tym jak powstała jego ręka. Przez cały ten czas był skupiony i zamyślony. Nie ukazywał żadnych specjalnych reakcji na słowa i po dłuższej chwili dopiero odpowiedział.
- Czyli będzie to bardzo trudne... ale nie niemożliwe. Może poszukam jakichś rzemieślników z Hendon. Nie wiem czy w aktualnych czasach nadal istnieją, ale to się okaże. I dzięki za zastępstwo. - powiedział, przyglądając się swojemu nowemu ramieniu. Zdecydowanie się ono przyda, co do tego nie miał wątpliwości. Słysząc słowa o odpoczynku, kiwnął tylko głową. Według niego był to dobry pomysł. Nie mógł jednak w pełni zaufać nowej legendzie Willa, jak i samemu chłopakowi. W końcu, wszyscy byli tu wrogami na dobrą sprawę.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4671-skarbiec-wintera-v2 https://ftpm.forumpolish.com/t4660-winter https://ftpm.forumpolish.com/t4673-od-zimy
Laen


Laen


Liczba postów : 187
Dołączył/a : 09/08/2017

Opuszczone Miasto - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczone Miasto   Opuszczone Miasto - Page 14 EmptyNie Mar 04 2018, 11:02

Chłopak kiwnął tylko głową na słowa sędziego, ale nie komentował. Nie miał co powiedzieć tak naprawdę. W końcu, nie zrozumiał aż tak wielkiej części słów tego osobnika. Zmysły były czymś, co zawsze ratowało Laen'a, dlatego było to dla niego ciężkie do wyobrażenia. Z drugiej strony, zdawał sobie sprawę iż są osoby perfekcyjnie wykorzystujące ten fakt. Magowie iluzji, dla podstawowego przykładu. Nie zastanawiał się jednak na tym zbyt bardzo i oparł się o jakieś drzewo. Nadal jednak trzymał swoją dłoń na ostrzu, by w razie czego móc zaingerować. Walka w tym momencie była by tylko bardziej problematyczna, tyle zrozumiał. Był w stanie poświęcić swoją miłość do walki, jeśli pomoże to mu wygrać tą całą grę. Słysząc słowa wiedźmy na temat jego pytania, zaczął się zastanawiać.
- Nie jestem w stanie na tyle Ci zaufać. - odpowiedział ostatecznie, uważając iż każdy będzie znał powodu jego decyzji. Raczej nie tylko on pamiętał, że nadal byli wrogami. Ich sojusz był tylko tymczasowy. Kto wie, czy nie chciała by wiedźma skorzystać z tak perfekcyjnej okazji, do pozbycia się przeciwnika. W końcu, nawet jeśli teraz był przydatny w ich celach, to ostatecznie byłby problemem.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4750-skrytka-laen-a https://ftpm.forumpolish.com/t4745-laen
Eris


Eris


Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012

Opuszczone Miasto - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczone Miasto   Opuszczone Miasto - Page 14 EmptyNie Mar 04 2018, 11:32

To... nie do końca tak miało wyglądać. Nie nie. To oni mieli wpaść w kogoś z zaskoczenia, nie na odwrót. Nic więc dziwnego, że w pierwszym odruchu widząc, co stało się jej legendzie włączyła Oko Obserwatora licząc na jakiś termowizor, po czym dobyła oba miecze. Jeżeli ktoś był jeszcze prócz nich, to go znajdzie i zaszlachtuje. A jeżeli to ktoś od nich, to go dorwie i też zaszlachtuje i nic dziwnego, że spokój i opanowanie malarza już jej działał na starcie na nerwy. - Zostaw ten pieprzony obraz! Ktoś tu jeszcze jest... - rzuciła do malarza, bo przecież nie mogła go na starcie podejrzewać o cokolwiek, no bez sensu. Chyba, że właśnie sojusznicy to ci pierwsi, których powinna podejrzewać? Nie mniej jakby nie zobaczyła nikogo więcej prócz ich grupki, to wtedy faktycznie podeszłaby bliżej i pchnęła całą sztalugę w tył tak, żeby się złożyła. Nie mieli czasu na jakieś durne zabawy czy obcowanie ze sztuką, kiedy ktoś widocznie stwierdził, że dobrym pomysłem byłoby im zrobić kuku.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t117-konto-per-pani-aclarii#385 https://ftpm.forumpolish.com/t115-aclaria-czlek-ktory-powstal-z-martwych https://ftpm.forumpolish.com/t2828-in-flames#48345
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Opuszczone Miasto - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczone Miasto   Opuszczone Miasto - Page 14 EmptyNie Mar 04 2018, 12:09

Były bezpieczne, a Minae, jak się okazało, posiadała całkiem przydatną umiejętność. Uśmiechnęła się ciepło do kobiety i wyciągnęła rękę, chcąc pogłaskać jej głowę. Nie była pewna, czy powinna martwić się o swoje wsparcie, skoro ta radziła sobie zdecydowanie lepiej, niż ona.
- Wszystko w porządku, Minae. Cieszę się, że nic ci nie jest - powiedziała do legendy. Próbowała zrozumieć co właściwie stało się przed budynkiem. Podrapała się po głowie. - Zgaduję, że musimy poszukać jakiegoś innego miejsca... Wiesz może, czy jest tu jakiś zbiornik wody? Mamy rozeznanie w pobliskiej okolicy, jednak myślę, że najlepszym miejscem dla ciebie będzie pobliże wody. Ja się dostosuję - zasugerowała, rozglądając się po zawalisku. Szukanie czegokolwiek pod stertami gruzu było kiepskim pomysłem, jednak Welt zdawał się być niewzruszony. Wielki, ale niewzruszony w swoim narzekaniu. Westchnęła, z rozbawieniem.
- Welt, jak chcesz załapać się na darmowy transport, to musisz tu podejść - rzuciła do towarzysza nieco głośniej, rozglądając się za jego legendą. Tej nie widziała nigdzie, a nie była pewna, jak Minae zareaguje na sugestię połączenia sił, dlatego spojrzała na nią. - Welt jest moim kontraktorem. Nie wiem, jak to będzie przekładać się na obecną sytuację, jednak powinien móc nam pomóc. Jeżeli mu się zachce- zwróciła się do Minae z lekkim uśmiechem.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki
Never Winter


Never Winter


Liczba postów : 641
Dołączył/a : 19/05/2013

Opuszczone Miasto - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczone Miasto   Opuszczone Miasto - Page 14 EmptyNie Mar 04 2018, 12:50

PERSPEKTYWA NEVERA
TAK! To zadziałało! Pietragoras-semapi radził sobie tak wspaniale, przebijając się przez zastępy naszych wrogów. I w końcu dopadł głównego, pokonując go praktycznie jednym ciosem Chociaż nie...... Pietragoras-sempai... Został ranny!
- Pietragoras-sempai!
Krzyknąłem, gdy dwójka naszych sojuszników dokończyła wrogra. Wtedy jednak stało się coś dziwnego... Pietragoras-sempai po prostu... jakby się poddał. Klęczał i patrzył pusto w przestrzeń... Co się działo? Nie miałem jednak czasu myśleć nad tym, jako że zauważyłem, że nas sojusznik (Rider Master-san - przyp. Grey) przewrócił się i generalnie nie było z nim dobrze. Ja... Jako bohater musiałem zadziałać!
- UOOOOW!
Jak najszybciej się rzuciłem na pomoc, uderzając tarczą w jego wrogów, jednocześnie wznosząc młot.
- NEVERAR ATTACK!
Krzyknąłem, wyzwalając swój najpotężniejszy atak tak aby jak największą ilość wrogów poraził!
(po prostu uderzenie poziome - które ma zmieść każdego kto jest na jego drodze. Głównie jednak ma to służyć odrzuceniu wrogów od Rider Master-sana - przyp. Grey)

PERSPEKTYWA GREY
Wszystko szło zgodnie z planem... Chociaż przebicie się przez armię było trudniejsze niż przypuszczałam. W tym jednak momencie Never-kun wydał rozkaz swojej Legendzie, przez co potężnie wzmocnił nasze siły... Jak on na to wpadł? W każdym wypadku, dopadliśmy zarządcę i udało nam się go pokonać. Ale niestety zdążył zrobić ostatnią rzecz przed śmiercią, czemu nie udało się się zapobiec. Ugh, gdyby trochę mniej mi się kręciło w głowie...
Ale nic nie można było na to poradzić. Byliśmy otoczeni... Ale najgroźniejszy przeciwnik został wyelminowany.
Nie było jednak najlepiej... Armia nie zniknęła, "PIetragoras"-ousama stracił chęci do walki, zaś H'Rnesal został ranny... Ok, to tworzyło pewne problemy. Ale nic z czym nie mogliśmy sobie poradzić. Co prawda, nasze akcje były ograniczone, ale z pomocą Mavis-san już miałam w głowie plan. Ale najpierw...
- Samael-san! Weź Rider Master-sana, pomóż mu wstać i trzymajcie się swoich Legend! Jeśli wasza sytuacja jest zła, użyjcie zaklęć rozkazu, aby się wyleczyć!
- Never-kun! -
krzyknęłam do swojego bohatera, który bronił naszego sojusznika. - Koncentrując się na ręce rozkaż swojej Legendzie pozbyć się Peace Treaty.
-... Ummm... H-hai! Pietragoras-sempai - krzyknął, zaciskając rękę ze znakiem rozkazu. - Pozbądź się Peace Treaty!
Dobrze... teraz pozostała kwestia z naszym przetrwaniem. Na szczęście miałam sformułowany plan. Tym razem...
- Mina-san! - wykrzyknęłam tak, aby mnie wszyscy usłyszeli. - Stwórzcie formację obronną! Legendy wojownicy niech otoczą trójkątem magów i Mavis-san! Never-kun! Samael-san! Rider Master-san! Pozbywajcie się wszystkich którzy przebiliby się przez formację obronną i ewentualnie pokonujcie przeciwników którzy jakoś mają okazję do ataku na odsłonięcia naszych Legend! Będziemy się powoli wycofywać! W końcu musi nadejść okazja na ucieczkę!
Krzyknęłam. To była obecnie najbardziej pewna droga. Z tego co zauważyłam, mimo że armia naszego przeciwnika dostała wzmocnienie, to raczej nie powinna tutaj trwać wiecznie bez osoby podtrzymującej LA. A z tego co mogłam zauważyć nasze Legendy były znacznie silniejsze od owych żołnierzy, więc tak długo jak utrzymywaliśmy formację i byliśmy ostrożni, to nie powinni się przebić. Co prawda przewaga liczebna była po ich stronie... Ale chociażby było ich milion, to jednocześnie zaatakować mogła jedynie ograniczona ilość. Zwłaszcza w miejscu w którym ciężko wykorzystać przewagę liczebną... Na przykład w lesie takim jak ten. Gdybyśmy zaś znaleźli jakiś kanion bądź inne zwężenie albo solidny budynek, moglibyśmy się nawet bronić w nieskończoność. Dlatego kazałam się wycofywać... Poza tym po takim starciu Legendary Actów mogliśmy zbudzić dość niebezpieczne zainteresowanie! I mogła się jeszcze zainteresować tym reszta zarządców, a obecnie nie mieliśmy środków aby stawić czoła reszcie. W najgorszym przypadku będzie ich więcej niż 1... Ugh...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1552-superhero-national-funds-czyli-konto-nevera#24439 https://ftpm.forumpolish.com/t1507-never-winter https://ftpm.forumpolish.com/t4758-grey-eminence-interworld-heroic-funds#98602
Samael


Samael


Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013

Opuszczone Miasto - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczone Miasto   Opuszczone Miasto - Page 14 EmptyNie Mar 04 2018, 23:34

Białowłosemu udało się nie wykrwawić dzięki własnemu zaklęciu co można było uznać za pewien sukces, mały co prawda, ale jednak jakiś. Coś takiego może podnieść na duchu, jednak w obecnej sytuacji w jakiej się znajdował wraz z innymi członkami drużyny jaką stworzył raczej nie dawało jakiegoś niesamowitego efektu.  Bycie otoczonym przez armie było głównym powodem, dlaczego Sam uważał właśnie tak, a na dodatek nie miał w swojej głowie żadnego sensownego pomysłu. Coś co może im pomóc w obecnej sytuacji, zapewne to wszystko było spowodowane odniesionymi przez własną głupotę oraz jakąś dziwnym oderwaniem się od rzeczywistości ranami. Dlatego też Wróżek postanowił dostosować się do poleceń Grey, która wydawała, a przynajmniej próbowała, zrobić cokolwiek, aby udało im się wycofać z obecnej sytuacji. Tak więc jeśli mag błyskawic nie będzie w stanie samemu podnieść Rider Mastera nie wykrwawiając się przy tym całkowicie, korzysta z zaklęcia rozkazu, aby się wyleczyć. Czarodziej chce chociaż sprawić, aby przestać tracić krew oraz przestać tak czuć się słabo, to akurat uważał za najważniejsze do naprawy obecnie w nim. Także później będzie próbował zająć odpowiednią pozycję w formacji, która również była pomysłem tej towarzyszki Nevera.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t589-konto-samael-a#7394 https://ftpm.forumpolish.com/t579-samael#7289 https://ftpm.forumpolish.com/t1096-notatki-samaela#16384
Ezra Al Sorna


Ezra Al Sorna


Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015

Opuszczone Miasto - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczone Miasto   Opuszczone Miasto - Page 14 EmptyWto Mar 06 2018, 09:17

Ezra obserwował spokojnie rozwój sytuacji. Wyglądało na to, że wygrana zaczynała przechylać się na jego stronę. Xin zablokowała potężny ostrzał łucznika, wyglądało też na to że i Friederica w końcu zaczęła coś robić. Jeden z wrogich magów zginął. Al Sorna liczył na to, że zredukuje to liczbę przeciwników do dwóch, ale wtedy niespodziewanie wroga legenda sprzymierzyła się z pozostałym przy życiu Mistrzem.

Hmm...

Była to przydatna informacja, którą mag mógł wykorzystać w przyszłości. Jednak akcja nabierała tempa. Łucznik zaatakował tłum postaci które pojawiły się znikąd, a włócznik odskoczył gdzieś ze swoim nowym panem, znikając Al Sornie z oczu. Ezra zacznie działać, licząc na to, że jego własna Legenda zajmie łucznika na wystarczająco długo. Mag aktywuje zaklęcie i użyje Festiny, by po uprzedniejszym otwarciu okna wybić się w powietrze. Wiedział w jakim kierunku mniej więcej odskoczył przeciwnik. Nawet jeśli tamten był Legendą, to Al Sorna działał niespodziewanie i z nadludzką prędkością. W dodatku powinien znaleźć się poza wzrokiem przeciwnika, a Xin powinna związać walką drugiego oponenta. Korzystając z kilku zaklęć zbliży się w oszałamiającym tempie do uciekających przeciwników, nie dając się trafić ewentualnym atakom i tnie potężnie, celując w pozostałego na polu bitwy maga. Jeśli mu się uda, to powinien dać radę zabić go jednym ciosem, co pozostawi Legendy przed prostym wyborem: dołączyć do niego albo wraz ze swoimi marzeniami zniknąć ponownie w odmętach historii.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3310-konto-ezry https://ftpm.forumpolish.com/t3264-ezra-al-sorna
Sponsored content





Opuszczone Miasto - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczone Miasto   Opuszczone Miasto - Page 14 Empty

Powrót do góry Go down
 
Opuszczone Miasto
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 14 z 25Idź do strony : Previous  1 ... 8 ... 13, 14, 15 ... 19 ... 25  Next
 Similar topics
-
» Opuszczone tereny fabryczne
» Zniszczone Miasto
» Miasto Klae
» Miasto zaginionych
» Lutea - miasto

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Inne tereny :: Pozostałe kraje :: Norgath
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.