I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 7
Temat: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki Sob Sty 28 2017, 23:31
First topic message reminder :
MG
#Team 1 Gołomp obudził się krztusząc pyłem który naleciał mu do dzioba. A potem podniósł się na rękach. Rękach. On miał obie ręce. Cud, ludzie, cud! I jeszcze Bucefarlixa widział. Czy to zaświaty? A skoro o Bucefarlixie mowa, to uczepiona jego nogi, stała Irina, która podniosła się właśnie z ziemi i miała jeszcze lekki problem z zachowaniem równowagi. Nieopodal z ziemi wstać również planował Adam, lecz leżała na nim Melody i nieco mu to uniemożliwiała. Jednak gdyby się rozejrzeli, dostrzegli by że niebo nad ich głowami, przysłaniają grube czarne chmury, przepuszczając niewiele światła. A to co ich otaczało, to wyjałowiony krajobraz, pełen skał. W zasadzie chyba znajdowali się w jakiejś dziurze. Ściany miały jakieś 4 metry wysokości. Ja jednej z nich, w podłowie wysokości, rosło karłowate drzewko, w które zaplątała się Minerva, z Vilacą i Belem.
#Team 2 Tora wstał zrzucając leżącego na sobie Hansa. Ten z cichym jęknięciem stoczył się z Tory. Obok nich, z ziemi podnosiła się również Cassandra, czyli w zasadzie, dziewczyna którą pierwszy raz widzieli na oczy. Otaczający ich krajobraz nie był zbyt ciekawy. Czarne wręcz niebo, jakieś takie suche powietrze, no i jeszcze na dodatek otaczały ich góry. A chyba najgorsza, to była ta cisza. Nawet wiatr tu specjalnie nie wiał.
#Team 3 Samael podniósł się pierwszy, i zdążył nawet rozejrzeć. Nad głową widział tylko mrok, a wokół siebie poniszczone, czarne drzewa. Wyglądało to bardzo smutno. Martwy las. Martwy las, pełen połamanych, zniszczonych drzew. A pod jednym z nich własnie obudziły się Chain wraz z Hotaru. Przynajmniej te dwie widział, przynajmniej one były bezpieczne.
#TeamFem Ta śpiąca królewna również powoli otworzyła oczy. Głowa bolała go... bardzo go bolała. Odkrył też że ruchy ma dość ograniczone, chyba był skrępowany. Na dodatek gdy otworzył oczy, oślepiło go światło. Lacryma, zawieszona tuż nad jego twarzą. Nie mógł się powstrzymać i jęknął. Nie obyło się to bez reakcji, bo gdzieś za sobą, Fem usłyszał poruszenie.-Fem.-Usłyszał pisk Red. Wiedział przynajmniej że żyje i też gdzieś tu jest.-Milcz smarkulo bo nie mogę się skupić.-Warknął jakiś staruszek, również znajdujący się gdzieś za Femem, a potem rozległo się miarowe skrobanie pióra i ciche podciągnięcia nosem Red.
// Każdy ma EQ(Poza Femem), Każdy w 100% zdrów// //Hotaru - Twój pasyw z przekazywanie many przekazuje teraz 40MM, zamiast 20//
Autor
Wiadomość
Sora
Liczba postów : 481
Dołączył/a : 06/03/2015
Temat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki Wto Paź 24 2017, 19:55
Wiele osób zebrało się w tym nietypowym miejscu. Co prawda, zdołał dostrzec tu kilka znajomych twarzy, jednak nie to teraz wydawało się najważniejsze. Niektórzy sprzeczaliby się, że kompletnie nie pasował do tego zadania. Nie mógłby pewnie sprzeczać się z takimi ludźmi i to nie przez wzgląd na własną naturę. Nie posiadał większych zdolności bojowych. Niby istniały pewne tygrysie moce, jednak te wydawały się równie ograniczone, co jego własne. Cała reszta zdawała się pasować tutaj o wiele bardziej. Z pewnością w ich gronie znalazłaby się niejedna osoba, która miała o wiele większe doświadczenie w walce, czy której przyszło posunąć się do nieco brutalniejszego kunsztu, jakim wydawało się skrytobójstwo. Niektórzy pewnie mieli okazje zabić własnego nauczyciela, który to pomógł im odnaleźć w życiu sens. Życie pisało wiele scenariuszy, jednak jego... z pewnością wydawał się spokojniejszy, a może nawet nudny. - ...ale - wydusił z siebie niebieskowłosy, jakby chciał zaoponować na słowa starszego brata, jednak najwyraźniej uznał, że to nie miałoby teraz większego sensu. Dotyk kociej łapki zdawał się jednak wszystko jakoś unormować i przywrócić mu jakiś rezon. Czy to takie złe, że chciał pomóc innym? Przełknął nerwowo ślinę, postanawiając skupić się na tym, co potrafił najlepiej. Obserwacja, analiza i rozeznanie w sytuacji. Sprawdziłby oczywiście głównie ich dowódców, próbując dowiedzieć się, na czym to polegają ich moce oraz któremu z nich może najlepiej pomóc. Nie omieszkałby się rozeznać po zebranych, a gdyby doszło do takiej potrzeby, poinformowałby kogoś znajomego - czy to pobliską wróżkę, czy może policjanta, na kogo należy uważać, czy z kim lepiej się nie bratać. Ba! - L-Lepiej chyba z tym trochę zaczekać... - dopowiedziałby jeszcze cichą uwagę, która oczywiście tyczyła się rozrostu Qilina. Owszem, było to coś niesamowitego, jednak najpierw - musieli znaleźć swojego przeciwnika, czy wypić cały ten eliksir, a wykosztowanie się na rozrost żyjątka mógłby być tragiczny w późniejszym etapie walk, kiedy to spore ptaszysko zostanie odnalezione.
/Masa umiejek obserwacyjnych, czy analitycznych. Zarówno umiejętności, co PWM - Aptitude, Enigma, Perception, Sight, tak głównie.
Will
Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013
Temat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki Wto Paź 24 2017, 21:14
Nie raz to właśnie sytuacja wpływała na zachowanie osoby. Pominąwszy już pozycję nastolatka, która stawiała przed nim pewne wymagania, nie miał zielonego pojęcia jak powinien się zachować. Nie chodzi tutaj nawet o pewną dziewczynę, która mogła okazać się niemałym problemem. Owszem, wolał na nią uważać, a już z pewnością unikać jakichkolwiek interakcji sam na sam. Co prawda, pewne pytanie ciągle pałętało mu się w głowie, jednak nie miał pojęcia jak wyglądałaby jej reakcja w chwili gdy padłyby pierwsze słowa. - Gratulacje - krótkie i ciche stwierdzenie dobyło się ze strony mistrza kaczuszek, który ostatecznie postanowił jakoś wyrazić aprobatę względem osiągnięć jego protegowanego. Co prawda, cieszył go ten sukces ze strony członka gildii, jednak na swój sposób ograniczało to ich możliwości. Rozpoznawalność nie zawsze idzie w parze z pewnego rodzaju zadaniami. Zwłaszcza, jeśli te mogłyby przynieść niekorzystną renomę. Mimo wszystko, szermierz działał zwykle w pojedynkę. Zresztą jak każdy z ich gildii. Samemu lub w małej grupce. Poza tym - czy cudzy sukces był rzeczywiście powodem do świętowania? Może samemu opanował nieco zaklęć, jednak nie miało to większego wpływu. Nie zrobił nic, co mogłoby jakkolwiek zostać nagłośnione i na dobrą sprawę... nadal pozostawał względnie anonimowym. Pomijając już wewnętrzne przemyślenia, równie ważną przyczyną nieco oschłych, czy też niezbyt gromkich gratulacji mogła być właśnie wspomniana wcześniej dziewczyna. Osoba, która to raczej za nim nie przepadała z nieznanego mu bardziej powodu, a zarazem taka, która nie zaskarbiła sobie większego szacunku ze strony nastolatka. Z wszystkich możliwości, skupił swoje spojrzenie na mężczyźnie w cylindrze. - Też bym poprosił... - zgłosił się w kwestii eliksiru, czy też jego receptury. Nawet jeśli niekoniecznie by mu się taka przydała, zawsze mógłby zająć się tym jakoś lub poszukać odpowiedniego sposobu, aby z uodpornienia magicznego układu dojść do jakiegoś leku na magiczne dolegliwości. W kwestiach strategicznych wolał się nie odzywać. Nie on tutaj dowodził, a swoje miejsce raczej znał. Przynajmniej tak by sam postąpił, bo jako ktoś z magią wspierającą i leczącą, lepiej by się sprawdził jednak na tyłach, a przynajmniej w takim miejscu, coby raczej mógł pomóc innym, nie ryzykując własnym życiem. Ewentualnością byłoby jednak użycie tutaj kwasu, chociaż... to nie do końca 'ogień', prawda?
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki Wto Paź 24 2017, 21:29
Tora nie mógł przegapić takiej okazji. Nie dość, że ponownie będzie mógł zobaczyć się z samym sobą z alternatywnej rzeczywistości. To nie tak, że był jakoś do niego... czy też siebie bardziej przywiązany. Ale znalazł kogoś, za kim mógł podążać. Jakiś wzór czy też - daleki archetyp siły i zdolności. I to nie jakiś odległy. Bowiem był to on sam. Starszy o wiele lat, ale też - Tora. A to znaczy, że też mógł kiedyś stać się kimś tak silnym. Kimś, kto nie zawiedzie swojego wujka, a będzie dumnie kultywował jego magię i nauki. Więc na swój sposób - przywiązał się do niego. Dlatego też od razu, gdy dowiedział się, że mają im pomagać - nie wahał się dołączyć do całej ekspedycji właśnie pod przewodnictwem Tory. Ale też ćwiczył w międzyczasie. Zaklęcie, którego niewyćwiczoną wersję udało mu się aktywować na turnieju w Aiuoli teraz miał już opanowane. I to nie tylko ono. Opanował też kilka innych w tym jedno, które mogło okazać się całkiem przydatne, jeśli chodziło o czystą siłę ofensywną i, co ważniejsze, zasięg rażenia. Wszystko to sprawiało, że to pojedyncze proste zaklęcie, połączone z jego innym zaklęciem, równie prostym - przywołaniem broni - mogło stanowić spory atut w nadchodzącym "polowaniu".
Rozejrzał się po zebranych zgromadzonych w tym pokoju. Trochę ich tu było. Niektórych nawet kojarzył, jak młodego czarodzieja z Fairy Tail, a niektórzy zwyczajnie rzucali się w oczy, jak chociażby jakiś blady mag. Mimo to wróżek podszedł i poklepał młodego maga (Sorę) po plecach pokrzepiająco. -Yo! Dajmy z siebie wszystko. - przywitał się przyjaźnie postanawiając postać gdzieś w pobliżu błękitnowłosego czarodzieja. Wszak zaraz wszystko miało zacząć się dziać, gdyż oto do pomieszczenia wszedł ich "przywódca". Tora skinął mu głową na powitanie, lekko uśmiechając się pod nosem. Widział swoją "staruszkową" wersję, zaklęcie robiło go jego 40letnią wersją, a do tego jeszcze jakiś czas temu w wyniku jakichś dziwnych rzeczy przez pewien czas był kobietą. Brakowało mu tylko alternatywnej wersji w jakimś sportowym uniwersum z pseudosuperzdolnościami do gry w kosza, choć on sam pewnie niczym specjalnym by się nie wyróżniał. Ot by był. Albo wręcz przeciwnie. Byłby cichym filarem całego zespołu. Ale cóż, chyba takie rzeczy się nie działy, a Byakuton nie wiedział czy bardziej się z tego powodu cieszył czy też nie.
Wkrótce jednak nastąpił kolejny dość istotny punkt, a mianowicie przedstawienie przywódców tej całej ekspedycji, a potem, jak się okazało - ktoś musiał także się przedstawić oraz przedstawić swoje zdolności. Wróżek spojrzał trochę zdziwiony, ale też i zainteresowany na rosnącego stworka. Zastanawiał się czy to trochę nie za wcześnie, choć z drugiej strony to problem rudowłosego czarodzieja... ale czy na pewno? Wszak byli jednym zespołem, a więc - problem jednego członka mógł się przełożyć na cały zespół. Więc w sumie też Torowy problem. Mimo wszystko z tego co widział, mógł to być ciekawy duet. Ten mały stworek i jego mag. Zastanawiał się czy jest sens by teraz każdy się przedstawiał i tłumaczył w czym się specjalizuje oraz co jest jego słabą stroną. Mimo wszystko po głowie Byakutona krążyło jedno pytanie, które musiał zadać: -Jakaś strategia lub szczególnie słabe punktu tego Raijina są znane? - zapytał spoglądając na starszego mężczyznę. Na razie znali bowiem tylko "siłę" oraz to jak potężnym przeciwnikiem była ta istota. Ale czy znane były jakieś jej słabości? Taka wiedza zdecydowanie mogłaby być dla całej ekspedycji niezwykle przydatna.
Ostatnio zmieniony przez Torashiro dnia Wto Paź 24 2017, 21:56, w całości zmieniany 1 raz
Winter
Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016
Temat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki Wto Paź 24 2017, 21:35
Chłopak stał gdzieś pod ścianą w pokoju, gdzie zbierała się wyprawa na latającą bestię. Nie był pewien, czy przyjście tutaj było mądrym wyborem, ale nie zamierzał się teraz wycofywać. Na pewno coś tam pomoże, w końcu nie był aż tak bezużyteczny, nawet przy latającej gadzinie. Rozejrzał się po sali, szukając znajomych osób i zobaczył w sumie jedną. Taki póki co jednak wydawała się być zajęta, dlatego zostawił ją na razie w spokoju. Pewnie potem jeszcze zdąży uprzykrzyć jej dość porządnie życie. Z swojego zamysłu o tym co mógłby zrobić mistycznemu w jego oczach potworowi, do sali weszły kolejne osoby. Po tym jak pierwszy z nich się przedstawił, zaczął zdawać sobie sprawę iż są oni najprawdopodobniej liderami tej drużyny. Albo kimś w tym stylu. Nie mniej jednak, zdecydowanie byli jego przełożonymi, co niezbyt pasowało Winterowi. Nie była to jednak pierwsza misja którą wykonywał, dlatego zatrzymał swoje słowa dla siebie. W normalnych warunkach pewnie i tak by to olał, ale nie przy takim zadaniu. On także, tak jak reszta poczuł dziwne uczucie na widok tej dziewczyny. A może kobiety? Nie mógł być pewien, przez ilość sztuczności jaką miała ona na sobie. I prawdopodobnie w sobie. Zacisnął lekko pięść na myśl o takiej zabawie emocjami. Normalnie, nie miałby jej tego za złe, ale wywoływała nieznane mu uczucia, a te które kojarzył były związane z nieprzyjemnymi wspomnieniami. Tak więc, chłopak był na nią trochę zły. Dobrze, że tylko przez chwilę, bo pewnie dodałoby to punkty minusowe do współpracy. A tego nie potrzebowali, szczególnie w tak licznej grupie. Słysząc coś na temat pytań, rozejrzał się po sali, szukając kogoś kto jakieś zada. On osobiście nie miał, bo zadanie w praktyce było dla niego proste. Po prostu pokonać bydle i tyle. Zauważył, jak jeden z członków drużyny pytanie się na temat jego zwierzątka i uniósł tylko brew. Tak właściwie, to będzie on całkiem przydatny. A bynajmniej, takie sprawiał wrażenie. Co prawda, sam nie znał odpowiedzi na jego pytanie, ale przypomniało mu ono o czymś. Zauważyłby też, że znany mu mag energii zadaje dość istotne pytanie. Cóż... to na pewno nie on był strategiczną głową, więc zostawi to reszcie. No, chyba że jakiś widoczny dla niego minus dostrzeże. Wtedy postaram się coś doradzić. Najpewniej zdarzy się to rzadko. Po tym, jak na pytanie młodszego Tory by już odpowiedzieli, podszedłby bliżej tych całych szefów i uniósł jedyną rękę do góry. Dzięki temu raczej nie powinni mieć wątpliwości, kto się pyta. -Ano... jestem Winter, i nie jestem taki renomowany jak pan z tym stworzonkiem. Po prostu zwykły mag Fairy Tail ze mnie. Wiecie, gdzie mógłbym dostać taki eliksir? Chyba ominęło mnie rozdawanie go. - zapytał dość prosto, nie wiedząc co poza tym może powiedzieć. Gdyby już wiedział, zatrzymałby się obok Byakutona i tam stał przez resztę zebrania. Cóż, jeśli miał z kimś współpracować, to wolał z osobą którą znał. Przywitałby się też z nim zwykłym "Yo.", żeby nie wyszło że nie ma kultury. Chociaż jej nie ma.
Ostatnio zmieniony przez Winter dnia Wto Paź 24 2017, 21:43, w całości zmieniany 1 raz
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki Wto Paź 24 2017, 21:40
Białowłosy postanowił wziął udział w tej całej akcji, której ostatecznym celem było zabicie istoty, która była uważana za matkę demonów. Cel słuszny, gdyż demony raczej nie należały do jakiś przyjemnych stworzeń, a przy najmniej tak uważał, gdyż żadnego do tej pory nie miał okazji spotkać osobiście. Oczywiście, może to już miało miejsce, tylko nie wiedział, że spotkany rzez niego kiedyś i gdzieś osobnik jest jednym z nich. Tak czy siak jego wiedza na temat demonów opierała się tylko i wyłącznie na tym co usłyszał od innych oraz tego co dane było mu samemu przeczytać. Zapewne niektórzy z tej licznej grupy, jaka znalazła się w tej jadłodajni, posiadają znacznie większą wiedzę na ten temat, mag błyskawic uważał, że najpewniej wśród nich jest ta trójka, która weszła później. Z jednej strony był nieco zawiedziony tym, że wśród tych wszystkich, których widział w tym pomieszczeniu nie widział Zielonowłosego, z którym miał okazję walczyć na pewnej arenie. Mieli oni obaj dosyć podobny styl walki, a przynajmniej tak uważał Sam, najpewniej takie podobieństwo było spowodowane pewnie tym, że magia obojga opierała się na tym samym żywiole. Zapewne, jakby walczyli razem przeciwko jakiemuś innej istocie, może i nawet mogliby rozumieć się bez słów. A co do samych słów, Wróżek chciał z nim jeszcze porozmawiać, a nawet jeśli to dałoby radę skoczyć na to piwo, o którym ten z Fiore zaproponował drugiemu. Tak więc czarodziej rozejrzał się po tych wszystkich przy stole po tym, gdy główni organizatorzy tej akcji wypowiedzieli się. Było ich sporo, oznaczało to najpewniej jedną z dwóch rzeczy, albo to pozbycie się matki demonów pójdzie im łatwo, albo to jest tak ciężkie zdanie, że potrzeba ich aż tylu. Ze swoim szczęściem Białowłosy obstawiał, że raczej to będzie to drugie, dlatego też postanowił przybyć tutaj ze swoim wyposażeniem standardowym, które niejednokrotnie pomagało mu w różnych starciach. I tym razem postanowił przybyć bez ukrywania swojej tożsamości co mógł robić dzięki jednemu pewnemu posiadanemu przez niego przedmiotowi. Chciał w ten sposób pokazać, że najsilniejsza oraz najwspanialsza gildia jaką było Fairy Tail udziela swojego wsparcia w walce z demonami. Może i samym Mistrzem nie był zbyt długo, jednak kto wie, może ktoś miał okazję o nim słyszeć i powiążą go z tą charakterystyczną grupą, tak go trochę to interesowała z czystej ciekawości. Dane było mu wysłuchać również co nieco co powiedzą niektórzy nie pochodzący z opuszczonego świata w tym także, także to co powiedziała jedna z niewielu nietypowych istot (Asthor). W świecie magicznych żyje wiele różnych istot rozumnych, czy dziwnie wyglądających ludzi, magowi błyskawic nawet udało się parę z nich spotkać osobiście, tak więc u niego spowodowała to obecnie tylko i wyłącznie zainteresowanie. Po tym, gdy tamten ostatni powiedział co nieco od siebie, czarodziej wziął do ręki buteleczkę z płynem, które zgodnie ze słowami pewnej osoby mieli wlać w siebie. Dla Samaela, nie wyglądała ten eliksir jakoś nietypowo, najważniejsze było to, że podobno miał on im dać konkretną ochronę. Nie wypił jednak teraz, gdyż postanowił poczekać na odpowiedź na pytanie Cass, jednej z uczestniczek, które było warte uwagi. - Tak z ciekawości, jest jakiś konkretny plan, znacie może jakieś nienajgorsze przejście do gniazda z matką demonów, czy po prostu wchodzimy pierwszym lepszym wejściem, bądź jednym jakie jest ? - również Wróżek postanowił zadać jedno pytanie, które jego nurtowało, gdy tylko zaczął się zastanawiać nad udziałem w tej akcji, gdy tylko dane było mu o niej dowiedzieć się.
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki Sro Paź 25 2017, 01:24
Dziewczyna trzymała się gdzieś z tyłu, opierając o ścianę pomieszczenia i przyglądając się wszystkim z uwagą. Cała ta zgraja, razem z nią, miała podjąć się zadania w swym celu banalnego, jednak z tej zupełnie innej strony - wcale nie tak prostego. W końcu mieli się zająć matką demonów, a żeby się do niej dostać, musieli najpierw przeprawić się przez morze jej pociech, które na pewno dołożą wszelkich starań, żeby magom to zadanie nie tyle utrudnić, co uniemożliwić, nawet jeśli miało je to kosztować życie. Była tego pewna niemal w stu procentach, nawet nie próbując już w sumie zadawać sobie setny raz pytania dlaczego. Wiedziała dlaczego. A rozwodzenie się nad podjętą już decyzją, podczas gdy o wiele chętniej posiedziałoby sobie zawiniętą w kocyk, nie było zajęciem zbytnio rozwijającym. Tu nawet nie chodziło o chociaż szczątki chwały, poklask tłumów czy wdzięczność możnowładców, chociaż takie frazesy powinny raczej zostać tam, skąd je wyciągnęła - w książkach. Chodziło o pieniądze i przedmioty, które przypadną im w udziale. Powód prozaiczny, ale dobry jak każdy inny. A Randia dawno już nie ruszała się, żeby zrobić... cokolwiek. Spojrzała po kolei na każdego, kto zabrał głos, nieco więcej uwagi przelewając na trójkę, która jako ostatnia pojawiła się w pomieszczeniu, a także Samaelowi. Z tego co kojarzyła, był mistrzem Fairy Tail, a była wróżka zawsze z pewnym rozrzewnieniem myślała o swoich starych współtowarzyszach lub członkach gildii. Uśmiechnęła się ledwo zauważanie, do siebie, jednak wyraz te szybko zniknął z jej twarzy, kiedy podeszła by wziąć eliksir, który jej się należał. Nie wypiła go jednak od razu, czekając na odpowiedź na pytanie, która zadała Cassandra.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki Sro Paź 25 2017, 16:52
MG
Team Raijin Pierwszy głos zabrał Kiirobara. Od razu wyrażając swoje obawy i zadając pytanie. Nim jednak odpowiedź została mu udzielona, Rizze pisnęła i podbiegła do Quillina, głaskając go po futerku i drapiąc za uszkiem.-Jaki on uroczy-Powiedziała uśmiechając się. Quilin był bardzo mocno ukontentowany atencją kobiety, mrucząc z zadowolenia. Moc Rizze i szczególna więź Kiirobary z Quilinem, szczególnie się na rudzielcu odbiła. Był niemal jak zabawka w dłoniach Rizze i ledwo udawało mu się nie myśleć o kobiecie jak o jego "Pani". Dopiero pstryknięcie staruszka, wyrwało Kiirobarę, z dziwnego wpływu kobiety. Dopiero teraz zrozumiał że ślinił się do jej pośladków.-Panuj nad sobą Rizze.-Zrugał ją Torashiro, ta znów się uśmiechnęła i odsunęła nieco od Qilina, przepraszająco wzruszając ramionami. Zauroczenie dziewczyną, jeszcze bardziej wzrosło u ludzi w pomieszczeniu.-Za wcześnie by mówić o tym czy się przydasz czy też nie.-Mruknął starzec.-Wypij eliksir, to ty dostarczasz energię.-Widać ta kwestia ucinała dyskusję. Skoro to Kiirobara był zbiornikiem, to Kiirobara pił eliksir. Proste. Co do wzrostu Qilina, ani Tora ani żaden z jego towarzyszy nie skomentowali tego czy powinien się z tym wstrzymać. W końcu ocena własnych sił, to coś co Kiirobara powinien zrobić samemu. No, z pomocą Sory, który postanowił skomentować to. Swoją drogą, chłopak analizował otoczenie bardzo uważnie. Nie dostrzegł w pokoju jednak nikogo kto byłby jakoś szczególnie ciekawy. Poza trójką "Gospodarzy", rzecz jasna. Rizze nie potrafił mimo swoich zdolności rozgryźć. Mógłby powiedzieć że jest ona dobra, nieco roztrzepana, ale ogólnie miła i uprzejma. Tylko ile z tego było prawdą? Coś mu mówiło, że nie był w stanie w pełni obiektywie jej ocenić. Co do Tory oraz Romana, sprawa była prosta. Ten pierwszy był typowym stetryczałym starcem. Zmęczonym, zgryźliwym, łatwo się irytującym. Wciąż jednak czujnym, a jego umysł zdawał się Sorze w pełni sprawny. Gdyby chłopiec miał go krótko opisać byłoby to coś na pograniczu "Surowy mentor" a "Naukowiec". Co do Romana, sprawa była jeszcze prosta. Przyglądając się jego postawie, mimice, zachowaniu, można było jasno stwierdzić że był to ktoś podobny do niego. Analityk. Osoba stawiająca na inteligencję, logikę, rozwiązywanie problemów za pomocą umysłu. Poza tym zdawał się mało "Uczuciowy", raczej patrzył na wszystkich jak na obiekty, niż jak na ludzi. Łącznie z własnymi towarzyszami i Sora strzelał, że również siebie widział bardziej jak "Obiekt". Następne pytanie padło z ust tutejszego Byakutona. Pytanie o słabe punkty Raijina. Roman westchnął i pokręcił głową, odpowiadając zamiast staruszka.-Nie. Mimo obserwacji nie dostrzegliśmy słabości. Rzecz jasna da się go zabić, jak zwykłego ptaka, ale szczególnie słabe punkty? Coś co moglibyśmy wykorzystać na naszą korzyść? Niestety o niczym takim nie wiemy. Ale zamierzam znaleźć taką, kiedy rozpoczniemy całą walkę. W każdym razie, skupiamy się na atak dystansowych, kilku. Nie wywalcie many, zobaczymy efekty, ocenimy, dostosujemy się do sytuacji. Na bieżąco będziemy analizować sytuację i dostosowywać dalsze ruchy do wyników naszych działań.-Staruszek jedynie spojrzał na Torę sprawdzając czy odpowiedź Romana mu wystarczyła. Winterowi zaś rzucił eliksir.-Wypijcie je. Ruszamy.-Powiedział i stuknął laską w podłogę, otwierając w miejscu drzwi, portal do innego świata.
Team Ent King: Plan. No tak, plan. Każdy zawsze wymagał planu.-Zajmę się osłanianiem waszych umysłów i zajmowaniem umysłu tego demona. Wy w międzyczasie będziecie bronić mnie, przed tym co spróbuje mnie zabić. A kiedy dotrzemy do serca lasu i głównego ciała naszego drzewnego nieprzyjaciela - posiekamy go na kawałki i spalimy razem z całym lasem. Ahal-Wskazała na mężczyznę w kapeluszu.-Obroni nas przed ogniem-I tak przedstawiał się plan.-Myślę że twórca skupił się na działaniu, a nie na tym by smakowało jak malinowy syrop-Odparł Makbet podchodząc nonszalancko do Minervy i opierając się o szafkę obok niej.-Cześć maleńka. Może po tym wszystkim, ty i Ja wyskoczymy razem polować na ropuchy, czy co tam robią takie urocze wiedźmy jak ty?-Zapytał błyskając przy tym swoim zniewalająco białym uśmiechem. Słysząc pytanie Minervy, Ahal spojrzał na nią, szybko przesuwając wzrok na Willa, który zadał podobne pytanie. Skinął chłopcu lekko głową.-Zrobię co w mojej mocy, byście otrzymali przepis na ten eliksir.-Odpowiedział im mężczyzna.-Teraz wypijcie eliksir, pora ruszać.-Odparł. Minerva swój wypiła, a Cynthia pstrykając palcami, w samym centrum piwnicy stworzyła czarna dziurę, w której to niczym w smole, zaczął zapadać się już Ahal.
Team Crimson Breeder: Feelan wypił swój eliksir, nim jeszcze Cassandra o niego zapytała, co wstrzymało resztę. Biedny blondyn, co jak zrobił źle? Co do smaku eliksiru, to ten przypominał w smaku płynne masło orzechowe. Tragicznie więc nie było, ale niektórym ten smak zdecydowanie mógł nie pasować. Potem odezwała się Cass. Słysząc jej pytanie, blondyn spojrzał na nią niewinnie.-Cass, kochanie. Cholera wie, nie ja to warzyłem. Ale biorąc pod uwagę kto je zrobił no i jakie zadanie przed nami stoi, sądzę że będą działać przynajmniej do końca tego zadania, więc ja bym pił teraz.-Widać nie zapytał o ten drobny fakt przełożonych. Ogromna kobieta z zaciekawieniem pochylała się nad Feelanem.-Dobre?-Zapytała go z czymś co można nazwać było obłędem, w oczach. W tym momencie odezwał się Asthor i cała trójka spojrzała na niego. A blondyn chrząknął i zaśmiał się lekko.-Ale wtopa. Wybacz stary. Nie no, tego futerkowca też nie zabijajcie. Ale nie wypalone zaklęcie podmiany? To brzmi słabo.-Powiedział z lekkim politowaniem. Ktoś w tłumie nawet się z Asthora zaśmiał. W końcu, dzięki Samaelowi, nadeszła pora na wyjaśnienie planu.-Dobra, to jest tak. Wiemy o jednym wejściu. Jego użyjemy, z buta frontowymi drzwiami. A potem zabijamy wszystko co widzimy. Tu nie potrzeba wielkich planów. Widzisz przeciwnika - mordujesz. Nie widzisz przeciwnika - szukasz. Czujecie się na siłach bijecie się solo. Nie czujecie - paradujecie w grupach. Pamiętajcie jednak że każdy ma swoje limity. Czy to energii magicznej, czy sił fizycznych a tych demonów jest tam wiele, więc no, nie przesadzajcie z udowadnianiem sobie i innym że jesteście potężni, bo możecie obudzić się z ręką w gównie.... hmm... no tak, jak widzicie rannych, czy potrzebujących pomocy, dobrze będzie pomóc. Mimo że misja brzmi trochę jak jakaś siekanina w rzeźni, to nie ma potrzeby by polegać tylko na ofensywie. Brońcie się, brońcie innych, leczcie innych. Róbcie to w czym jesteście dobrzy, tak jak umiecie najlepiej. Nie znam was, wy nie znacie mnie. Pewnie wszyscy nawzajem też się nie znacie. Nie ma mowy o idealnej współpracy. Nie stworzymy jej, więc działajmy efektywnie, nie efektownie.-Rozejrzał się jeszcze po zebranych i machnął ręką. Na kobietę która wciąż pochylała się i śliniła do Feelana i Visty która miała ciasteczka.-Otwórz portal.-Kobieta z lekkim ociąganiem odsunęła się od Feelana i Visty i silnym szarpnięciem dłoni rozdarła "Rzeczywistość" tworząc przejście do innego wymiaru.
//W następnym poście was podzielę na tematy. Osoby które nie napiszą następnego posta a zapisały się na event, zostaną z niego wykopane. Następny post, kończy również zapisy na event//
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki Sro Paź 25 2017, 18:50
Kingowi naprawdę ulżyło w momencie, gdy usłyszał zapewnienie od pracodawcy, że jest wyjątkiem, którego nie trzeba zabijać w trakcie misji. Demon czuł się trochę nerwowo, w końcu pracodawca mógł zareagować bardzo różnie, równie dobrze mógł stwierdzić, że każdy demon to zło i oznajmić, ze uczestnicy misji mogą zrobić sobie małą rozgrzewkę z gadającym psem. Kłamstwo, które powiedział wzbudziło powszechny śmiech, ale z pewnością lepsze było rozbawienie pozostałych gości swoją nieporadnością niż wywołanie strachu czy agresji oznajmiając, że jest się demonem z księgi Zerefa, w końcu wszystkich kojarzyły się one bardzo negatywnie ze względu na historie jego braci. Na szczęście nie było dodatkowych pytań, co uspokoiło demona, mógł się chyba czuć w miarę bezpieczny, uda mu się prawdopodobnie ominąć śmierci z rąk współtowarzyszy misji, nie złapią go również w żadną magiczną kulkę, aby później hodować, trenować i wystawiać do walk na arenach zdobywając jakieś śmieszne trofea. Już wyobrażał sobie jakby biegał, jego mistrz mówił mu jak ma atakować, a on posłusznie spełniałby wszystkie polecenia. Na szczęście dzięki słowom pracodawcy mógł czuć się jako pełnoprawny uczestnik misji. Po wytłumaczeniu wcześniejsze słowa poszły w niepamięć, a w odpowiedzi na przeprosiny King podniósł delikatnie swoja prawą rękę dając znać, że nic się nie stało.
Obserwując zgromadzonych najemników powoli tworzył sobie również opinie o nich. Feelan, jak przedstawił się mężczyzna sprawiał wrażenie nieco narwanego, wypił mleko bez zastanowienia, a poza przedstawieniem się nic nie mówił. Pewnie nie widział powodu do tego podobnie jak sam członek Grimoire Heart. Znacznie więcej sensownych pytań miała Cassandra, ona faktycznie wyglądała na kogoś, kogo można było nazwać profesjonalistą. Najbardziej negatywne odczucia wzbudziła w nim dziewczyna, która odezwała się po nim (Vista). Z pewnością nie zachowywała się jak na maga przystało, wydawała się podekscytowanym dzieckiem, który nie zdawał sobie sprawy z tego, że ta misja jest naprawdę poważna, a nie jest to żadna zabawa. Nie był pewien też czy dziewczyna w amoku walki będzie pamiętała o tym, że "Futerkowca też nie zabijać". Kolejnego członka misji kojarzył, był to jak dobrze słyszał obecny mistrz Wróżek, największego wroga Grimoire Heart. W normalnych okolicznościach pewnie doszłoby do walki między nimi, ale w tym wypadku misja była znacznie ważniejsza, mężczyzna z pewnością był bardzo silny, dlatego zamierzał współpracować z nim, nie podkładać mu tak zwanej świni. Demon miał nadzieję, że jego przynależność nie wyjdzie na jaw. Ostatnią osobą była małomówna dziewczyna, która nie odezwała się od wejścia, ani słowem. W sumie King też nie zamierzał być dusza towarzystwa, rozumiał ją, im mniej się mówiło tym było spokojniej, ciszej i mniej zwracano na Ciebie uwagę.
Kiedy przywódca misji poinformował ich o działaniu eliksiru, który wynikał ze znajomości ich twórców, którzy zapewne byli dość ogarnięci w tym temacie King chwycił swoją butelkę i wypił ją kilkoma łykami starając się nie wylać zawartości oraz nie zakrztusić napojem. Co prawda rzadko korzystał z magii, ale na wszelki wypadek wolał się zabezpieczyć, kto wie czy na niego przebywanie w opuszczonym świecie nie będzie działać inaczej niż na zwykłych magów, w końcu sam nim do końca nie był. Chwilę po wypiciu westchnął oraz przygotowany przeszedł przez stworzony portal do środka opuszczonego świata. Wstrzymując oddech czekał, aż wyląduje w innym miejscu, przygotowany był, że portal może prowadzić gdziekolwiek będąc przygotowanym na lądowanie, które mogło być łatwe lub trudniejsze, w drugim przypadku starając się zamortyzować siłę uderzenia. Potem oczywiście odsuwa się natychmiast od portalu, aby inni bez problemów mogli też przez niego przejść, nie będzie w końcu barykadował całego przejścia.
*) nawiązanie do postaci z avatara (Pokemon - Lucario)
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki Sro Paź 25 2017, 20:15
-Ciekawe miejsce…-przebiegło blademu magowi przez myśl, kiedy rozglądał się po pokoju. Wyglądało niczym pokój gier w jednym z nocnych klubów w Hosence. Unosząca się w pomieszczeniu mieszanka zapachów wraz z przyciemnionym oświetleniem i wielkim stołem bilardowym sprawiały, że Spinebreaker wcale nie czuł się jak na zebraniu przed ważnym zadaniem. Spoglądał co jakiś czas na przypadkowe gęby, nie przywiązując jednak większej uwagi. Po cichu liczył, że ta cała szopka z Kardią i jego bladym ryjem w Fiore News w końcu przycichła. Żałował tego wywiadu od chwili, gdy będąc jeszcze w szpitalu zobaczył się pośród innych Bohaterów Magnolii. Z podpartą o ramię głową wpatrywał się w buteleczkę z tajemniczym eliksirem, co jakiś czas obracając ja dookoła. Przestał dopiero w momencie pojawienia się w pomieszczeniu kolejnej trójki osób, jak się okazało, szefostwa. Nic nie przyciągnęło uwagi bladego chłopaka tak bardzo, jak zalotny uśmiech tej dziewczyny. Ill czuł, jakby ten uśmiech był skierowany wyłącznie do niego. -…-nawet nie zwracał uwagi na starucha i tego trzeciego, miał przed oczami Rizze. Dopiero przy słowach funkcjonariusza Hoshino z Ery, przekrwione oczy Raekwona spoczęły na dziwnym stworzeniu, którego nigdy wcześniej nie widział. -Jeżeli umie tylko się zwiększać i unieść jedną osobę…-przerwał wpół zdania uśmiechając się na krótką chwilę. -Dobrze wiedzieć… Wysłuchał pytania następnej osoby, którą być może kiedyś spotkał, jednak przez ilość napotkanych w swojej karierze gęb, trudno mu było się połapać. Niemniej, poruszył ciekawy problem, nad którym Spinebreaker również zaczął się zastanawiać. Czy taka bestia w ogóle ma jakieś słabe strony? -Jak zabić wielkiego ptaka…-Ill zaczął się wyraźnie zastanawiać, co jakiś czas spoglądając na Rizze, na którą zwyczajnie nie mógł się napatrzeć. Będzie nad czym myśleć podczas wędrówki. -Jestem Ill.-rzucił krótko, po czym uniósł swoją buteleczkę z eliksirem na wysokość swoich przekrwionych oczu, co skutkowało ukazaniem się sporego fragmentu tatuażu na przedramieniu. -Wystarczy na całą walkę? Są jakieś w zapasie? Co się stanie, jeśli ten… eliksir przestanie działać… tam gdzie idziemy?-no i się zaczęło. Padały różne pytania, jednak w natłoku innych informacji zapomniano o najważniejszym. Ill wiedział, że idą ubić wielkie ptaszysko oraz że ten specyfik uchroni ich zbiorniki, jednak nie do końca rozumiał przed czym dokładnie oraz czy Tora Mahou i jego ekipa mają w zapasie plan B. Po odpowiedzi na jego pytania wypił zawartość buteleczki, gotowy do działania. Poczekał, aż ktoś inny przejdzie przez portal, przepuszczając przed sobą piękną Rizze, a niekoniecznie choćby swoich nowych znajomych z oddziału, po czym sam przewlókł swoje blade dupsko na drugą stronę. -No to lecimy...-był ciekaw, czy klątwa-błogosławieństwo Al-Sahem zadziała także na demony rodem z innego wymiaru.
Cassandra
Liczba postów : 546
Dołączył/a : 04/06/2013
Temat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki Czw Paź 26 2017, 11:40
- Rozbrajająca szczerość. - rzuciła z uśmiechem czerwonowłosa na odpowiedź dowódcy tej operacji, który podzielił się jedynie przypuszczeniami. To jednak wystarczyło, żeby Cass wypiła swój eliksir. On był tutejszy, i stwierdził, że sam wypiłby eliksir teraz. Nie było więc co zwlekać nawet jeśli blondyn nie miał pewności. Po prostu zdała się na jego osąd jako lidera, nie było sensu się nad tym zastanawiać. Później był jeszcze epizodzik z tym futrzastym potworkiem. Według wcześniejszych słów Jeana on również powinien się znajdować na liście celów do wyeliminowania. Zabijamy wszystko co nie wygląda jak człowiek. - przypomniała sobie jego wcześniejsze stwierdzenie. Dobrze, że żaden z magów nie wykazał się nadpobudliwością i nie skoczył futrzakowi do gardła. Dzięki temu blondas mógł się poprawić i stwierdzić, żeby tego też zostawić w spokoju. Z jakiegoś powodu Cass znów się uśmiechnęła. W końcu przyszła pora, aby jeszcze raz wszystko powtórzyć zanim ruszą do jaskini pełnej demonów. I trzeba przyznać, że jego mowa zrobiła na dziewczynie lekkie wrażenie. Czy może bardziej zaskoczyła niż zrobiła wrażenie? W każdym razie wydawał się mówić mądrze i z sensem co nie pasowało dziewczynie do jego wizerunku. Może nie miała go za idiotę, bardziej za lekkoducha, ale w tym momencie zniszczył jej wyobrażenie. I dobrze. Cass już z poważną miną wysłuchała go do końca. *Oczywiście fajnie byłoby zaraz po wbiciu do tej jaskini wbić się w jakąś większą grupkę demonów i szybko je skasować zdobywając nie tylko 1st blooda, ale i pentę zabijając piątkę demonów, albo i więcej. To na pewno byłoby efektowne. To byłoby naprawdę coś, tylko że... To nie była jakaś gra, w której latało się za fragami. Nawet zabicie piątki czy więcej wrogów nie będzie znaczyło nic jeśli sama przy tym umrze. A umierać nie chciała, bo nie zostanie w magiczny sposób ożywiona, wszystko po prostu by się skończyło.* - Efektywnie, nie efektownie. - mruknęła pod nosem powtarzając ostatnie słowa Jeana. Tak miała zamiar działać, efektywnie i rozważnie, nie brawurowo. Kiedy pojawił się portal chciała przywołać za pomocą swojej magii miecz do łapki, wstrzymała się jednak nie wiedząc jak podróż przez ten portal będzie wyglądać. Postanowiła najpierw przez niego przejść i dopiero kiedy wyląduje po drugiej stronie wykorzystując swoją magię sprawi, że w jej dłoniach pojawi się broń(PWM: Alternatywna Przestrzeń). W prawej łapce prosty obusieczny miecz, a w lewej sztylet tanto. W tan sposób czekałaby na pojawienie się pozostałych magów - zwarta i gotowa, rozglądając się czy demony już się pojawiły.
* - nawiązanie do postaci z avatara
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki Czw Paź 26 2017, 18:14
Wygląda na to, że eliksir jest zdrowy i można go pić. Zresztą, jakiż miałoby sens nas tutaj zatruwać? To, że nikomu i niczemu nie można ufać, wcale nie oznacza, iż wszystko musi szkodzić. Tutaj raczej ważne jest ubicie drzewa, a nie jakieś polityczne spiski. A nawet jeśli chodziłoby o jakiś polityczny spisek, to tylko byłoby zabawniej. W każdym razie posłusznie kiwam główką, na znak, iż plan jest zrozumiały. Ciąć i robić ogień... Da się załatwić. Nie powinno być z tym raczej większego problemu. To raczej powinien być zwykły spacerek. - Dzięki - odpowiadam Willowi, równie niezbyt złożoną wypowiedzią, co zagadał. Chociaż... Nie muszę być przecież tak małomówny, co on, - Wiesz co masz robić? Poradzisz sobie? - pytam nie tyle co z troski, co po prostu żeby wiedzieć, cóż takiego William ma zamiar poczynić wobec drzewnego przeciwnika. W końcu tu chodzi o współpracę i tak dalej... Taaa... Współpraca... Rzecz doprawdy cudowna... Zresztą, jak ktoś zginie, to czemu miałbym się tym przejmować. Wypijam miksturkę, wkładam Białą Maskę Mentalnej Obrony, no i nie pozostaje chyba nic innego, jak tylko ruszyć i załatwić potwora... - Dobra, dawać to tutaj...
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki Czw Paź 26 2017, 20:28
Na lekcjach biologii było coś o tym, że samiczce modliszki zdarza się pożreć samca tuż po kopulacji... Momentami się zastanawiałem, czy aby na pewno warto z perspektywy samca jest ryzykować. Czasem jednak chyba ciężko byłoby się powstrzymać... Lecz czyż jako rudy człowiek nie powinienem być uodporniony na działanie tego rodzaju pułapek? Któż lepiej by zrozumiał rudego, jak nie inna ruda osoba, pozbawiona uczuć i wszelkich skrupułów? Albo to może właśnie to jest tak niebywale pociągające... - Rawrrrr... - warczy szczęśliwie i przeciągle rozradowany Qilinek, od naporu pieszczot. O tak... Czochraj Qilinka maleńka... - Ekhm... - odchrząkuję niepewnie, poprawiając krawat pod szyją, kiedy grzybek napomina o sobie. Przybyłem tu wraz z Qilinem, żeby zniszczyć potwora i zapewnić bezpieczeństwo... Bezpieczeństwo rzecz ważna... Jesteśmy stróżami prawa... Nie przystoi mi aby... No ten... Na pewno nie teraz! Ale po wszystkim... Mogłaby popieścić Qilinka... Nie miałbym nic przeciwko temu! A gdyby to jej przypadło, aby go ujeżdżać... I na jego grzbiecie stoczyłaby walkę z wielkim ptakiem... - To... Skoro uważacie, że to już czas, to możemy ruszać. Aczkolwiek Qilinowi przydałaby się jeszcze chwila, żeby osiągnął pełnię mocy. Jeśli od razu nie zostaniemy zniszczeni, wtedy może uda nam się coś osiągnąć - oznajmiam, próbując zachować pełnię spokoju i profesjonalizmu, którego i tak już chyba nie za wiele zostało... Łykam eliksir, nakazuję Qilinowi dalej Rosnąć C, no i pozostaje jeszcze jedna kwestia... - Trzymaj się z tyłu i nikomu nie wchodź w drogę. To nie jest zabawa! - mówię jak najbardziej poważnie do Sory. Skoro tak bardzo mu śpieszno wykazywać się głupotą i nieodpowiedzialnością, to niech nie liczy, że będę dla niego miły i pobłażliwy! To nie ma większego sensu...
Feelan
Liczba postów : 340
Dołączył/a : 05/09/2015
Temat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki Pią Paź 27 2017, 21:37
Czuję się dziwnie obserwowany, z powodu tak nagłego wypicia eliksiru. Może nie powinienem? Ze strachem w oczach spoglądam na wielką kobietę. Może... Ten eliksir to swego rodzaju przyprawa, a ta kobieta... Nie! Nie powinno się oceniać ludzi po wyglądzie! To, że jest duża wcale nie musi oznaczać, że zechce mnie zjeść. Tylko jej zachowanie już o tym może świadczyć... - Do przełknięcia - odpowiadam, uśmiechając się niepewnie. Jakby mało było problemów, to okazuje się, że jeden ze współtowarzyszy jest demonem... Dobrze, że przynajmniej tego nie ukrywa, aczkolwiek współpraca z takim nie jest spełnieniem mych marzeń. Demony to okrutne i przewrotne bestie. Nawet jeśli ten tutaj wydaje się być chętny do pomocy, to jednak w każdej chwili mógłby obrócić się przeciwko nam. Możliwe, że jest tutaj, tylko po to, by zdobyć zaufanie, by wdać się w łaski ludzi... Ja jednak nie mam zamiaru mu ufać! Podczas walk lepiej, abyśmy nie wchodzili sobie w drogę. Póki celem jest zabicie rodzicielki bestii, zaś nim może przyjdzie się zająć później. Na szczęście jest i parę dobrych rzeczy. Jak i chociażby miła pani Vista, z którą u boku niewątpliwie walka będzie lepsza. Widząc jak sypią się jej ciastka, schylam się, by kilka z nich podnieść i oddać w ręce różowowłosej. Ponownie się do niej uśmiecham, słysząc jej pytanie. - To co widać! Zdrowie dopisuje, pogoda jest ładna, czegóż więcej wymagać? Trzeba tylko porządek ze złymi siłami zrobić! - oznajmiam pogodnie. - Może dobrze byłoby się trzymać tam razem? Blisko siebie? Sisi czułaby się bezpieczniejsza. Nie mogę w końcu zapominać o swej wspaniałej, pięknej i cudownej gołębicy! Mej wiernej towarzyszki! Wraz z nią żadne zło nie jest straszne! Może tylko być silne, ale i ja w sobie znajdę siłę by je pokonać! Przygotowuję zatem łuk i strzałę, po czym wyczekując na panią Vistę, wyczekuję momentu przejścia. Aby to przejść i zobaczyć z jakim to złem przyjdzie się mierzyć. I... Chyba od teraz trzeba zachować szczególną czujność... Bo nie wiadomo co skąd wyskoczy... Lepiej być na to przygotowanym...
Will
Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013
Temat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki Sob Paź 28 2017, 12:06
Nie mógł oczekiwać dokładniejszych informacji. Nie chodzi tutaj o wątpliwości względem dowodzącej osoby. Nie. Nastolatek nie spodziewał się tego, że każdemu zostałoby przypisane konkretne zadanie. Jakby na to nie spojrzeć - praktycznie się nie znali. Z całego zgromadzenia wiedział nieco więcej o szermierzu z jego gildii i... tyle. Stąd stosunkowo prosty plan wydawał się najlepszym, a już z pewnością takim, który zostanie zrozumiany przez szersze spektrum ludzi. Westchnął dość ciężko, słysząc słowa jedynej, znajomej mu osoby. - Zabić, nieprawdaż? - dopowiedziałby nad wyraz spokojnie, acz może nieco monotonnym tonem. Co prawda, sam bardziej sprawdzi się w obronnej roli, jednak miał w razie czego pewien sposób, jak poradzić sobie z nadmiarem zieleni. W końcu krew jest gęstsza od wody, a kwas nie lubi się zbytnio z materią organiczną. Nie chciał jednak zbywać swojego towarzystwa. - Możesz się nie ograniczać... - dopowiedział jeszcze, jakby sugerował Ejjiemu pójście na całość. W końcu z ich dwójki to raczej on da radę wyrządzić większe szkody - zwłaszcza używając swoich ognistych mieczy. William z kolei zapewni mu odpowiednie wsparcie, czy potencjalnie wyleczy jego rany, czy od biedy też niezbyt przychylnej szefowe. Ta pewnie i tak znajdzie się gdzieś w pobliżu, więc będzie mógł mieć na oku ich obu, ot co. Sam z kolei przed tym jak jeszcze by wybyli, dopiłby eliksir, aby następnie przygotować się na to, co ich czekało i z względną czujnością uważać, coby już na starcie drzewa lub żyjące tam stworki ich nie zaatakowały.
Minerva
Liczba postów : 251
Dołączył/a : 01/01/2015
Temat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki Sob Paź 28 2017, 14:45
Problem z byciem wiedźmą jest taki, że krążą o nich legendy. Pogłoski. Opowieści. Najczęściej wychodzą one od kogoś, kto nigdy w życiu jednej na oczy nie widział, a jego orientacja w temacie opiera się na snuciu teorii pasujących do obrazu okrutnych, tańczących nago przy ognisku i przyzywających demony kobiet. Co to za pomysł, by Minerva na cokolwiek polowała? Po co? - ...na ludzi? - rzuciła niepewnie unosząc jedną brew w górę i przylegając bardziej do półki za nią. Czuła się nieswojo. Tak nieswojo, jak może czuć się człowiek w wypchanym ludźmi po brzegi tramwaju nie próbując nawet nadążać za intencjami rozmówcy uważając je za pewnie i tak mało istotne. Nie wykluczone, że miał też ze sobą jakiś problem, o którym sama wiedźma niewiele wiedziała. Szybko przeniosła spojrzenie na kapelusznika po czym skinęła głową. Była nawet zadowolona z odpowiedzi. Eliskir z resztą wypiła, chwyciła Vilacę, a Belowi ręką dała znać, by ruszył za nią, a później przez portal. Wyglądało na to, że zabawa niedługo się zacznie.
Sponsored content
Temat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki
Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.