I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Opuszczony świat - Nawiedzony las Sro Lis 01 2017, 17:16
MG
Podryw Makbeta do najskuteczniejszych nie należał. Ale kto by się tam poddawał po jednej porażce! Mimo że lekko odpowiedź Minervy mu uśmiech z twarzy starła, tak gotów był spróbować znów. Tylko może trochę później. Cała grupa wlazła w portal. Podróż niestety nie była instantowa. Przypominała nieco topienie się w bagnie i wywoływała nieco paniki o niektórych. W końcu jednak gdy bagienko pokryło ich całych oraz zapadły ciemności, nastąpiło ciche "Pyk" i pojawili się na skraju lasu. Las ten znajdował się na niewielkich wzgórzach. Niżej, w dolinie za nimi, widać było bowiem jakąś rozległą połać wody. Z pozostałych trzech stron otaczały ich porośnięte drzewami pagórki. Cynthia ruszyła do przodu, po jej lewej Ahal, a przed nimi Makbet. Co mocniejsze randomki również dołączyły, otaczając Cynthię prowizorycznym kołem. Lecz jednak Minerva o tym że las jest ich wrogiem przekonała się nim jeszcze de facto, postawiła w nim stopę. Dwa grube korzenie wydostały się nagle spod ziemi i owinęły w okół przegubów dziewczyny, z dużą siłą ciągnąc ją ku ziemi. Tak dużą że nadgarstki jej posiniały a sama Minerva upadła na kolana nim w ogóle zrozumiała co się dzieje i zaczęła jakoś mocniej opierać.
Temat: Re: Opuszczony świat - Nawiedzony las Pią Lis 03 2017, 16:47
To ciekawe, ile istnieje metod teleportacji i od czego zależy to, co się w ich trakcie dzieje? Nie mogłoby to na przykład być przyjemne przejście przez korytarzyk, gdzie po drodze częstują jeszcze szklanką mleka i ciastkami? Nie... Ktoś musiał sobie wymyślić pokrywające całe ciało błotnistą maź... Niech to szlag... Pierwszą reakcją na pojawienie się na skraju lasu jest oczywiście sprawdzenie, czy za wiele z tego teleportacyjnego bagna nie zostało na ubiorze. Potem można zająć się pozostałymi sprawami. Chyba wystarczyłoby wejść po prostu w las, rzucając ogniem na prawo i na lewo, ale wygląda na to, że las to nie byle jaki przeciwnik i już zaczyna własną walkę... Dzięki wysokopoziomowemu Zmysłowi Walki, raczej nie powinno być problemu, żeby samemu uniknąć obrażeń i zaskakujących, niespodziewanych niespodzianek. Ale to nie musi dotyczyć innych... Na przykład takiej wiedźmy ognistowłosej. Głupio by było, żeby tak od razu umarła, lub się zmęczyła. Większy z niej pożytek raczej będzie, jeśli zostanie w jednym kawałku. Wypadałoby zatem jej chyba pomóc... Zatem, nim sama zdążyłaby się zorientować, czy ktokolwiek inny ruszyłby jej na pomoc, dobyłbym swych ulubionych mieczyków, Furrashu w lewą rękę i Kagayaki w prawą, po czym doskoczyłbym do dziewczyny, aby rozciąć korzonki tuż przy jej nadgarstkach. (#ZmysłWalki3, #Szermierz4) Przy okazji, dając popis niebywałych zdolności szermierczych, tnąc tak, żeby rozciąć drzewka, a nie naruszyć ani trochę delikatnej skóry dziewczyny, by nie ostało się żadne zadrapanie. Nawet jakby się miała bardzo szarpać i targać, to przecież ze swoimi umiejętnościami nie powinienem mieć problemu, żeby tych gałęzi się pozbyć. Również jest to swego rodzaju test, jak bardzo wytrzymałe są te gałęzie i jak bardzo się trzeba będzie przyłożyć, aby je pociąć. Przy okazji samemu należałoby uważać, by w nic nie dać się złapać, ale tu również powinny poskutkować odskoki i ewentualna obrona mieczykami. I jeśli wszystko byłoby już w miarę w porządku, to ruszyłbym za drużyną, rozglądając się po lesie... Podziwiając piękno i majestat tej splugawionej natury...
Will
Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013
Temat: Re: Opuszczony świat - Nawiedzony las Sob Lis 04 2017, 19:15
Podróż nie należała do najprzyjemniejszych, jednak nie oczekiwał innych wrażeń. Błotnista maź zdawała się ich osaczyć tak jak pewna problematyczna osoba, która to lubiła osaczać szermierza z jego gildii. Nie zmieniało to jednak faktu, że młody mistrz kaczuszek zachowywał ogólnie pojętą czujność. Dobyłby jakiś dwa sztylety w swoje łapki, aby móc asekuracyjnie uwolnić się z gałęzi, czy pnączy. Czekał również na to, aż jego starszy kompan wyswobodzi poszkodowaną przez los wiedźmę. W końcu byłoby smutno, gdyby zostawiono ich tak na pastwę losu. Co więcej, przyzwał nawet swojego krwawego klona - Copy(D), który miał robić za dodatkową parę oczu, czy pilnować ich tyłów. Jakby coś go zniszczyło, raczej by się o tym dowiedział lub ten spróbowałby poinformować samego Ramseya przed faktem dokonanym, czyli zmianę w krwawą kałużę. Sam brązowowłosy też miał zamiar się rozglądać, aby asekuracyjnie zareagować na jakiekolwiek ataki za pomocą sztyletów, przecinając takie pnącza, czy co by się nie pokazało. Trzymałby się też nieopodal innego członka Kaczuszek, ale raczej nie utrudniałby mu działań. W całym tym zamieszaniu zostało mu tylko polegać na swojej barierze umysłowej, inteligencji, czy ogólnie pojętej i wspieranej magią kontroli oraz czekać na to, co im los przyniesie. Gdyby jednak dostrzegł jakieś zagrożenie, poinformowałby grupę jakimś prostym 'z prawej' lub 'z lewej', albo jakimś 'za nami'.
Minerva
Liczba postów : 251
Dołączył/a : 01/01/2015
Temat: Re: Opuszczony świat - Nawiedzony las Nie Lis 05 2017, 11:03
To, w jaki sposób odbyła się teleportacja niewiele ją obeszło, chociaż wolałaby pewnie dostać się na miejsce na miotle. Milej, bezpieczniej, może nieco dłużej. I mniejsza szansa, ze las przywita cię w tak agresywny sposób. W pierwszej kolejności wydobył się z jej krtani jakiś cichy dźwięk zaskoczenia, do którego później dołączył odgłos uderzenia jej tyłka o ziemię. Ale że już się to wszystko zaczęło? A gdzie jakieś ostrzeżenie!? Nie ukrywała, że nie podobało jej się to wszystko, tak samo jak cały ten mocny chwyt korzeni, które dość boleśnie unieruchomiły jej w pierwszej chwili ręce. Widząc jednak nadciągającego miecznika nic w zasadzie nie zrobiła i pewnie nawet nie zdążyłaby podjąć większych akcji. Jeśli tylko ją uwolni - wstanie, podziękuje skinieniem głowy po czym wsiądzie na miotle i będzie lecieć tuż nad ziemią - może nieco wyżej, byle by głową nie znaleźć się w koronach drzew. Uważa też na inne gałęzie i inne cuda. Jeśli nie da rady jej uwolnić - postara się użyć Ognistego ciała (PWM) i oswobodzić się w ten sposób szybko pierw odskakując od atakujących ją korzeni. - Czy będzie to większy problem, jeżeli las będzie, dajmy na to, płonąc, zanim dojdziemy do głównego przeciwnika...? - no, warto było wiedzieć, to też wolała całej tej Cynthii zapytać. Bo następnym razem pewnie już miotnie czymś większym
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Opuszczony świat - Nawiedzony las Wto Lis 07 2017, 20:09
MG
Ejji był szybki, Ejji był potężny wow wow. SIEPACZ bez problemu pozbył się korzeni oplatających nadgarstki Minervy, ratując jej tyłek z opresji. Prawdziwy bohater. Wszystkie laski jego. Mistrz kaczuszek jednak nie specjalnie się tym przejmował. Skupił się tylko na zadaniu i wytworzył klona, który to miał obserwować okolicę.-Nie będzie problemu.-Odparł Ahal Minervie. W końcu on miał ich bronić przed ogniem.-Lecz Ent szybciej zrozumie że nie jesteśmy kolejną owieczką, wystawioną na rzeź.-Dodała Cynthia. Jednakże, nikt nie zabronił tego czynu Minervie. Miało to swoje zalety, oraz wady. Decyzję musiała podjąć sama wiedźma. Jednak las nie pozostawał bierny. Gdy tylko wszyscy weszli do lasu, gałęzie od razu zablokowały im wyjście. Mało tego, w szybkim tempie gałęzie tworzące sklepienie lasu, zaczęły się łączyć, odcinając magom dopływ jakiegokolwiek naturalnego światła. W bardzo szybkim czasie wszystko przykryły nieprzeniknione ciemności, spowalniając wędrówkę. Powoli, magowie którzy potrafili, zaczęli tworzyć sztuczne źródła światła, delikatnie oświetlając otoczenie...
Temat: Re: Opuszczony świat - Nawiedzony las Czw Lis 09 2017, 18:36
Pozbawianie życia jest jednak lepsze, aniżeli jego ratowanie... Nawet jeśli jedno wiąże się z drugim, bo i tak się zdarza, to zdecydowanie to pierwsze o wiele lepiej do mnie pasuje. Żeby być bohaterem, trzeba się urodzić z predyspozycjami do tego. Inaczej, cały trud i dążenie do dobra i szlachetności, jest zupełnie bez sensu... Ale mniejsza o to... Ważne, że wiedźma cała i siła ognia nie zmalała. Jeszcze się może przydać. Jak się okazuje, las nie należy do najprzyjemniejszych miejsc, w których zdarzało mi się przebywać. Ale nawet jeśli jest ciemno, to trudno. Nie muszę widzieć wroga, żeby móc z nim walczyć. Ściskam jedynie mocniej swe mieczyki, przygotowując się mentalnie, na wszelkie możliwości ataku. Gdyby skądś miały wystrzelić znowu jakieś agresywne korzonki, wtedy ciąłbym po nich, skupiając się jednak bardziej na obronie samego siebie, aniżeli kogokolwiek innego. Kiedy jest ciemno, mógłbym przez to przypadkiem kogoś uszkodzić... Tego lepiej byłoby uniknąć... - Czy to jakaś różnica? - pytam odnośnie rozumowania Enta. - I tak chyba mamy zniszczyć wszystko w tym lesie. Taka chyba prawda, choć na chwilę obecną sam bym jeszcze nie uderzał pełną mocą. Po prostu sugeruję, że nie miałbym nic przeciwko ogniowi, ale z drugiej strony wolałbym oszczędzić siły na starcie z samym głównym przeciwnikiem. Jak już się tego załatwi, to reszta raczej powinna pójść gładko.
Minerva
Liczba postów : 251
Dołączył/a : 01/01/2015
Temat: Re: Opuszczony świat - Nawiedzony las Pią Lis 10 2017, 16:48
Wolna. Nic już jej nie krępowało, idealnie. Była jak najbardziej zadowolona z efektu szermierza, jednak dalece była od wyrazów uznania czy podziękowania dla niego. Pomógł, świetnie. Można było iść dalej. Zachowanie lasu nie specjalnie wzbudziło w niej większe emocje. Ojej, zamknęli ich? Trudno, i tak idą na przód. Nic nie widzą? Trudno, zrobią sobie światło sami. Zamiast strachu miała wrażenie dejavu, jakby właśnie brała udział w jakimś pseudo horrorze z elementami magicznymi. Ziewnęła, pozwalając reszcie zająć się problemem światła. Bel też miauknął, jednak bardziej nerwowo i niepewnie rozglądając się po otoczeniu jakby bojąc się atakujących korzeni. Sama wiedźma dobyła puginału. Nie mogła tak zwyczajnie udawać, że jest bezpieczna. Wbrew pozorom słuchała i patrzyła, będąc gotowa ciąć po wszystkim, co by znowu się do niej dobierało. A tak to byle do przodu.
Will
Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013
Temat: Re: Opuszczony świat - Nawiedzony las Nie Lis 12 2017, 03:53
Miziusie - to właśnie one stanowiły cel niektórych osób. Młody mistrz kaczuszek nie myślał jednak o czymś tak przyziemnym. W końcu takie coś mogłoby skończyć się dla nich nieprzyjemnie, gdyby przyszło im z tym walczyć. Wiele osób poległoby w tym starciu i skończyło na usilnym i jakże barwnym uzewnętrznianiu się - trochę jak zarzynana lub gwałcona kobyła. - Jeśli nie zniszczymy centrum, to może skontrować... - dopowiedziałby jedynie nastolatek, czekając na jakieś efekty. Uważał, aby to żadne pnącza nie zbliżył się do jego osoby lub do jego otoczenia. Co więcej, dalej korzystał z wabika w postaci klona, który przemieszczał się nieco z przodu, pozwalając na to, aby ten służył za system przedwczesnego ostrzegania. Albo żeby ten zwabił jakieś roślinki gotowe na rzeź. Pierwszą falę wroga? Sam zaś nie tylko pilnując siebie, ale też własnego otoczenia, coby ci nagle nie ucierpieli lub ich szyk nie został przerwany.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Opuszczony świat - Nawiedzony las Czw Lis 16 2017, 13:41
MG
Drużyna wesoło gnała przed siebie. Członkowie DHC z jedną ubraną wiedźmą, znajdowali się na końcu niewielkiego pochodu. I choć wszystko szło względnie gładko, pojawił się problem. Ejji stanął w miejscu, a na lewo od niego wyrosły ostre i grube ciernie. Rzecz jasna dostrzegli to, znów, tylko Will z Minervą. Zresztą przód orszaku miał własne problemy, o czym świadczył nagły wrzask. A jak wyglądała ta sytuacja dla Ejjiego? Od grupy odcięło go nagłe wyrośnięcie ogromnych i grubych pnączy przed nim. Zaraz potem jednak, zza drzew po lewej wychyliła się Minerva.-Rewanż. Tędy.-Podpowiedziała szermierzowi.
Temat: Re: Opuszczony świat - Nawiedzony las Pią Lis 17 2017, 14:44
Nie mogli się zbytnio rozdrabniać. Nie sądził, aby to miało okazać się pomocne. Nic więc dziwnego, że spojrzał raz na ciernie, raz na stojącą obok niego wiedźmę. Wszystko po to, aby to spróbować jakoś porozumieć się z szermierzem po drugiej ich stronie. - Możesz to jakoś przeciąć? - zapytałby się prosto. Taki właśnie urok kogoś, kto opierał się głównie na zaklęciach leczących. Owszem, te miały swoje zalety, jednak wymagały skupienia i znacznie ograniczały możliwości użytkownika. W końcu nie można wyleczyć czegoś, co jeszcze nie powstawało, czy nie zostało uszkodzone. Mógł w najlepszym wypadku negować negatywne skutki, a zapobieganie im pozostawało poza jego możliwościami. Ba! Czasem nawet na leczenie bywało za późno, ale nikt nie mógłby tego zrozumieć. Gdyby jednak nie dało się nic zrobić, brązowowłosy musiałby polegać na obcej osobie. - Dasz radę to spalić? - dopytałby się jeszcze, ustępując potencjalnego miejsca wiedźmie i przygotowując się do osłaniania jej tyłów. Musieli utorować jakoś drogę Ejjiemu, a następnie dołączyć do reszty. W końcu rozdzielanie się nie wyglądało na najlepszy z pomysłów. Dlatego też jeśli coś groziłoby jemu lub wiedźmie, wtedy spróbowałby jakoś odskoczyć, odciągając tę drugą, aby tylko się nie rozdzielać. Ba! Za pomocą Scripture na jej plecach zostawiłby krwawy ślad w kształcie nieco mniejszego znaku ich gildii.
Co jednak z klonem? Ten dalej czuwał i gdyby pojawiło się zagrożenie sam by je jakoś odciągnął. Co więcej, spróbowałby nawet dostrzec lub dopomóc jakoś głównej grupie, aby tylko wykorzystać w jakiś sposób swoją bytność w tymże otoczeniu.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Opuszczony świat - Nawiedzony las Pią Lis 17 2017, 22:16
W miejscu takim jak to, trzeba zachowywać nieustanną czujność. Bo wystarczy chwila nieuwagi, a od reszty grupy zostaje się oddzielonym przez nagle wyrastające drzewa. To dość szokujące... Aż z tego powodu przychodzi w odruchu cofnąć się o dwa kroki i poważnie zmarszczyć brwi. Może jednak z tym ogniem nie byłby taki głupi pomysł, żeby już zacząć wszystko palić... Ale to może lepiej w większej grupie. Póki co, mieczyki powinny wystarczyć... Już mam przystąpić do przecinania krzaczków przed sobą, gdy nagle zza drzew wychyla się wcześniej uratowana wiedźma. No tak... Przecież krzaczki można by było tak po prostu minąć... Czemu od razu o tym nie pomyślałem? Agresywne ze mnie bydle, nie ma co... Trochę to jednak głupie, że w taki sposób okazuje swoją wdzięczność, jakby to były jakieś zawody w ratowaniu sobie wzajemnie tyłka. Zwłaszcza, że bym sobie zapewne prędko poradził z tymi krzakami! A tak to wychodzi na to, że jestem niezdarny, trzeba mnie nieustannie pilnować i prowadzić za rączkę po lesie. Z drugiej strony... Wychodzi na to, że pamiętają o mnie i się troszczą... Co sprawia, że robi się jeszcze bardziej niezręcznie... - Ehh... - wzdycham ciężko i smutno. Chociaż w takiej chwili powinno się chyba dziękować... Niech to szlag... Aczkolwiek, ona sama werbalnie nie dziękowała, więc nie powinna tego samego wymagać ode mnie! Ale czyż ja nie powinienem wymagać tego od siebie? To czy czynię dobrze, czy źle, nie powinno mieć większego wpływu na moją kulturę osobistą. W sumie mógłbym jej teraz powiedzieć coś niemiłego, ale to tylko zaburzyłoby ewentualną współpracę. Gdybym jednak wykazał się byciem miłym i bym grzecznie podziękował, mogłoby to znowu doprowadzić do kolejnych niezręczności... Jeszcze tego by brakowało, bym sobie uzyskał kolejną miłośniczkę... Najpierw ratuję od agresywnych korzeni, potem w przemiły sposób dziękuję za zostanie odnalezionym... Biorąc jeszcze pod uwagę posiadaną sławę, bogactwa i status społeczny, będąc przy tym wciąż młodym, pięknym i pociągającym... I jak tu się nie zakochać? Ale to już chyba podchodzi pod samouwielbienie... A mogłem nie brać udziału w żadnych igrzyskach, walkach o tytuły i inne cholerstwa i zajmować się jakimiś małopłatnymi zleceniami... Teraz to nie będzie sposobu, aby się odpędzić od rozpalonych nastolatek... I na co mi to wszystko było? Dobra... Pieprzyć to wszystko. Niepotrzebnie robię z tego taki problem. Jestem tu by zabić drzewo i towarzyszący mu las, a nie po to, by wymyślać sobie teorie miłosne. Po chwili wahania niepewnie i powoli decyduję się ruszyć za wiedźmą... Przecież nawet nie wiem jak się nazywa! Nie rozumiem, czego takie się ciągle zakochują! A może jednak wcale nie jest zakochana? Może lepiej nie sprawdzać... Ale też gdyby jednak była, to nie wypada jej robić jakichkolwiek nadziei... A to już w sumie jej problem, nie mój! - Dzięki... - burknąłbym ostatecznie, oschle i ponuro. Oby tylko coś takiego się więcej nie powtórzyło...
Minerva
Liczba postów : 251
Dołączył/a : 01/01/2015
Temat: Re: Opuszczony świat - Nawiedzony las Sob Lis 18 2017, 18:40
Problem z roślinnością był taki, że ciężko się to cięło puginałem i prawdopodobnie zawsze to chwilę zajmie, nim spłoną na popiół. Tymczasem pojawiła się sytuacja, w której musiała szybko coś wymyślić. W jej "wybawcy" odezwał się jakiś zmysł masochistyczny i chociaż sama nie widziała sensu we wchodzeniu w ostre, grube ciernie, tak może on widział. W każdym razie był idiotą, ale nawet jeśli tak, to był częścią drużyny. I z tego co zdążyła wywnioskować był chyba w jakiś sposób dla tej drużyny cenny. Ma palić te ciernie na lewo czy nie palić? Nie była dobra w ratowaniu ludzi. Chwyciła mocno Vilacę, po czym z całej siły miała zamiar uderzyć jej trzonkiem w tył kolana szermierza. Nie zdąży w miarę szybko pozbyć się przeszkody, ale może go najzwyczajniej w świecie zatrzymać. Nie przemieszczając się dalej nie wejdzie w ciernie. Dodatkowo chwyci go za ubranie i gdyby upadał spróbuje pociągnąć go w bezpieczną stronę. Tak, żeby się na nic nie nadział. W każdym razie cel - zatrzymać. Będzie trzeba to go nawet przytrzyma. Sam Bel w razie potrzeby doskoczy do niego, chwyci zębami za nogawkę i zacznie ciągnąć w tył. - Odradzam wchodzenia w ciernie. To nie jest zbyt bezpieczne... - mruknęłaby tylko spokojnie i z przekonaniem, że właśnie takiej porady życiowej potrzebował właśnie Ejji i zmieni to kompletnie jego postrzeganie świata. Uważa też na otoczenie wokół. Jeśli coś będzie ją chciało ubić - postara się odsunąć. W odruchu dobroci jakby ktoś miał taką potrzebę, to pociągnie go do siebie, byle nie zgarnął damażu oferowanego przez las. Ten Enty powoli ją zaczynał irytować.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Opuszczony świat - Nawiedzony las Sro Lis 22 2017, 21:15
MG
Iluzje były bardzo upierdliwe a to właśnie mąceniem w umyśle zajmował Ent. Pierwszą jego ofiarą padł Ejji, który to prawie przerobiony został na szaszłyki. Na szczęście uderzenie w kolana i pociągnięcie za ciuchy, uratowało życie Ejjiego.-...dzam wchodzenia w ciernie. To nie jest zbyt bezpieczne...-Usłyszał, zdając sobie nagle sprawę z tego że klęczy, trzymany przez Minervę, tuż przed ścianą z ostrych cierni w którą prawie wszedł. Spojrzał na Willa i wtedy dostrzegł nowe zagrożenie. Za jego mistrzem z gildii stał jakiś dynio głowy strach na wróble, który chyba zamierzał cięciem kosy, pozbawić jego mistrza głowy... Co zaś z klonem Willa? Ten nie widząc żadnego zagrożenia w okolicy, przyglądał się jak pozostali walczą z trójką jakichś strachów na wróble. Dwa leżały już powalone, ciężko byłoby się tam teraz jednak jakoś przedrzeć i im pomóc. Poza tym było trzeba mieć jeszcze oko na oryginał i Minervę z Ejjim.
Temat: Re: Opuszczony świat - Nawiedzony las Pią Lis 24 2017, 13:19
Niektórzy bez większego powodu potrafili skupić się na własnych myślach, błądząc gdzieś w krainie niebieskich migdałów. Nie sposób jednak było mu stwierdzić, czy taka barwa rzeczywiście pasowała do marzycielskiego, rozkojarzonego tonu. Równie dobrze mógłby być on jakiś fioletowy. Same migdały w końcu miały bliżej fioletowej jak niebieskiej barwy, chociaż żadna z tych pewnie nie byłaby właściwa. Do tego jeszcze pozostawałaby jakaś skala porównania, bo w kontekście takiej śliwki, fiolet z pewnością byłby nikły u tego rodzaju nasion. Nieświadomy zagrożenia nastolatek oczywiście nie mógłby zrobić niczego szczególnego. Nie mógłby zareagować na tyle szybko, aby pewnie odskoczyć, więc jeśli tylko by się jakoś dowiedział o zagrożeniu, czy to od towarzyszy broni, czy jakimś cudem poinformowałby go klon - wtedy też najpewniej aktywowałby Pool rangi D+, aby to przy trafieniu zmienić się wraz z nim w kałużę krwi i uniknąć obrażeń, a chwilę później zmaterializować się tuż za przeciwnikiem, dając tym samym pewnie pozostałej dwójce lepszą sposobność na atak. Jeśli nie musiał unikać - wspaniale. Mniej roboty, można by ruszyć dalej. Jeśli z kolei nie miał czasu, spróbowałby jakoś zminimalizować szkody, choćby przez automatyczne odpalenie się zaklęcia Sustain rangi B+, czy jednoczesną pomoc Trick i Treat, którzy to przy pandziej zdolności mogliby zniwelować nawet śmiertelną ranę, czy próbując ją zasklepić najbardziej jak się tylko dało przy użyciu zarówno swojego medycznego leczenia - Remedy rangi B. Mimo wszystko, głupio byłoby umrzeć ot tak, nie mając nawet szansy na jakiekolwiek działanie, aby to stać się nawozem dla fiołków, czy innych purpurowych i fioletowych kwiatków, które pewnie też rosły gdzieś w tym lesie.
Minerva
Liczba postów : 251
Dołączył/a : 01/01/2015
Temat: Re: Opuszczony świat - Nawiedzony las Nie Lis 26 2017, 18:24
Pomocna Minerva jest pomocna, nawet jak bije ludzi. W każdym razie pomoże Ejjemu wstać, a jak nie chce to nie pomoże, bo Minerva narzucać się nie będzie. Her job here is done... Przynajmniej w kwestii Ejjego. A w takim wypadku wystarczyło ruszyć dalej uważając na las. Las był obecnie jej największym wrogiem, a przecież lubiła lasy. Dopóki, rzecz jasna, nie były nawiedzone i nie chciały jej zabić. Z puginałem w jednej dłoni, Vilacą w drugiej i Belem przy nóżkach szła więc dalej gotowa do odskoku, uniku i cięcia po pnączach jeśli tylko jakieś by w jej stronę strzeliły. Ale nie ufała swojemu puginałowi i umiejętnością w cięciu grubych rzeczy niezbyt dużym ostrzem, wiec raczej skupiona była na unikach. Tak samo postara się co jakiś czas zerkać, czy ten chłopaczek idzie dalej za nimi, bo w sumie głupio byłoby go zgubi. Wszelakie niebezpieczeństwo zaś nadciągające raczej z dalsza spróbuje potraktować jakimś soczystym Fireballem (C). Nie mniej głównie skupia się na własnym bezpieczeństwie a nie jakiś tam randomków.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.