I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Opuszczony świat - Nawiedzony las Sro Lis 01 2017, 17:16
First topic message reminder :
MG
Podryw Makbeta do najskuteczniejszych nie należał. Ale kto by się tam poddawał po jednej porażce! Mimo że lekko odpowiedź Minervy mu uśmiech z twarzy starła, tak gotów był spróbować znów. Tylko może trochę później. Cała grupa wlazła w portal. Podróż niestety nie była instantowa. Przypominała nieco topienie się w bagnie i wywoływała nieco paniki o niektórych. W końcu jednak gdy bagienko pokryło ich całych oraz zapadły ciemności, nastąpiło ciche "Pyk" i pojawili się na skraju lasu. Las ten znajdował się na niewielkich wzgórzach. Niżej, w dolinie za nimi, widać było bowiem jakąś rozległą połać wody. Z pozostałych trzech stron otaczały ich porośnięte drzewami pagórki. Cynthia ruszyła do przodu, po jej lewej Ahal, a przed nimi Makbet. Co mocniejsze randomki również dołączyły, otaczając Cynthię prowizorycznym kołem. Lecz jednak Minerva o tym że las jest ich wrogiem przekonała się nim jeszcze de facto, postawiła w nim stopę. Dwa grube korzenie wydostały się nagle spod ziemi i owinęły w okół przegubów dziewczyny, z dużą siłą ciągnąc ją ku ziemi. Tak dużą że nadgarstki jej posiniały a sama Minerva upadła na kolana nim w ogóle zrozumiała co się dzieje i zaczęła jakoś mocniej opierać.
Temat: Re: Opuszczony świat - Nawiedzony las Wto Lis 28 2017, 19:47
Niech to szlag... Ale przypał... Jeszcze większy, niż mógłby być... Jak mogłem tak wpaść? Nie dość, że musiałem zostać "uratowany" w jakiejś iluzji, to teraz jeszcze na jawie. O ile to tylko prawda, co tu się teraz dzieje... Ale mieć halucynacje w halucynacji, które same w sobie jeszcze podlegają halucynacjom, to już bardzo skomplikowana halucynacja by była... Jak to się stało, że nic nie wyczułem? Przecież maska... Lata treningu... Bariera umysłowa... I dupa... Nic nie zadziałało... A niby taki wspaniały i wielki ze mnie mag, a wpadłem w coś tak błahego... Po tej całej sprawie chyba przydadzą mi się krótkie wakacje... Gdzieś na drugim końcu świata... Gdzie nie będzie miał kto mi tego wypominać... Powstaję biorąc głęboki wdech i spoglądam w kierunku kolejnego problemu, a mianowicie dyni z kosą. To wygląda zbyt nieprawdopodobnie, żeby było w pełni prawdziwe... Ale cholera wie, co tu jest prawdziwe... Nie ma czasu o tym myśleć! Nawet jeśli to będzie jakiś zwid, to jakoś się wytłumaczę. W każdym razie, od razu, czym prędzej używam mocy Kagayaki do wydłużania, żeby pchnąć dyniogłowego ostrzem prosto w łeb, omijając przy tym Willa. Jakby się osoby wokół zaczęły się na mnie dziwnie patrzeć, że dziwnie się zachowuję, to... - Komar tam latał... - tak bym im powiedział. A gdyby dyniogłowy był prawdziwy, to niech zdycha... I chwała mi za to! - Sądzę, że to dobra pora, żeby zacząć działać ogniem - rzekłbym jeszcze, lekko poirytowany cała tą sytuacją. Może być tylko gorzej... A jak polecą płomienie... No to może zaboleć drzewka.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Opuszczony świat - Nawiedzony las Wto Gru 12 2017, 14:51
MG
Problem sytuacji nie polegał na tym że nigdy nie było tam dyniogłowego. Problem polegał na tym że iluzją był przede wszystkim Will. Prawdziwy Will natomiast, został okryty iluzją bycia dyniogłowym. Wynik był dość jasny prawda? Iluzja prysła gdy było już zbyt późno by zmienić atak, ale perfidnie, na tyle szybko by Ejji dostrzegł własny błąd. O tak, Ent czerpał okropnie wielką przyjemność z upokarzania świętego maga. Na szczęście Wytrawność szermiercza Ejjiego, zdolności jego miecza, oraz szybka reakcja Will, sprawiły że ten zdążył zmienić się w plamę krwi ułamek sekundy przed tym jak miecz zatopił się w jego czaszce. Co nie zmieniało faktu że oboje dobrze wiedzieli, że Ejji właśnie prawie pozbawił go życia. W tym czasie przynajmniej reszta poradziła sobie z zagrożeniem stwarzanym przez prawdziwych przeciwników i cała grupka mogła ruszyć dalej. Co zabawne, mimo że Ejji miał barierę umysłową, oraz inne wsparcie w tym to Cynthii, zdawał się być magnesem na iluzje. I tak znów widział coś, czego inni nie widzieli. O tak, widział jak Minerva pali las. Czuł ciepło płomieni. I rozluźnienie. Bo nic mu już przecież nie groziło...
Ostatnio zmieniony przez Goomoonryong dnia Pią Gru 15 2017, 21:49, w całości zmieniany 1 raz
Will
Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013
Temat: Re: Opuszczony świat - Nawiedzony las Pią Gru 15 2017, 12:57
Sytuacja nie wyglądała kolorowo. Z pewnością drzewa upatrzyły sobie na cel kogoś, kto mógł stanowić zagrożenie dla nich samych. William przełknął jedynie nerwowo ślinę, uświadamiając sobie zaistniały stan rzeczy. Jakby na to nie spojrzeć, wzbudzało to pewne wątpliwości w dalszej eskapadzie. - Idziemy... - zakomunikował krótko, mając zamiar dać tym samym znak reszcie, że powinni połączyć siły z resztą grupy. Przed wyruszeniem dotknąłby jednak szermierza, aby nałożyć na niego pojedynczą dawkę Magnesium rangi C, które to miałoby zwiększyć odporność szermierza na umysłowe zagrywki, czy poprawić jakoś jego koncentracje. Przynajmniej tyle mógł spróbować zrobić, zanim połączyliby siły i ruszyli dalej. Wtedy też może by jakoś zbliżył się do problematycznej szefowej, aby napomknąć o stanie członka jego gildii. - Ent upatrzył sobie Ejjiego - rzuciłby tylko w gwoli poinformowania jej, bo w końcu raczej nie potrzeba im było nader wielkich wylewności, a w obecnej sytuacji powinna wiedzieć, o co też dokładniej chodziło.
Minerva
Liczba postów : 251
Dołączył/a : 01/01/2015
Temat: Re: Opuszczony świat - Nawiedzony las Pią Gru 15 2017, 21:43
Nagły ruch Ejjego zdecydowanie przyciągnął jej uwagę, chociażby z czystej ciekawości. Był pewien zasadniczy powód, dla którego Minerva zaraz po otrząśnięciu się po tym, co zrobił "wielki święty mag", celowo z resztą pomyślane przez nią z małej litery, podeszła do Ejjego i uderzyła go z całej siły dłonią w twarz. Nie było to dlatego, że mógł przecież zabić tym Willa. On ją nie obchodził. Ani to jej kolega, ani nic. Powodem było to, że MÓGŁ WYCELOWAĆ W NIĄ. A to tworzyło swego rodzaju problem. Problem mianowicie taki, że źle wyglądał wiedźmiński kapelusz na szczycie krwawej papki, chociaż pewnie pasowałaby jej do włosów. Mając jednak dżem za twarz raczej nie byłaby już osobą przejmującą się walorami estetycznymi. Nie zaatakował jej, ale mógł to zrobić. I nie miała kompletnie pojęcia, dlaczego. Znaczy nie dlaczego nie zaatakował jej, ale dlaczego chciał skasować kogoś, z kim ma współpracować. Inne zażyłości pomiędzy nimi ją nie obchodziły. - CZYŚ TY DO RESZTY OSZALAŁ? WŁAZISZ W OSTRE JAK BRZYTWA KOLCE, A TERAZ RZUCASZ SIĘ NA JEDNEGO ZE SWOICH!? Do reszty rozum ci odjęło!? - tak, na prawdę miała nadzieję, że jak na niego nakrzyczy, to zmniejszy szansę na znalezienie się po niewłaściwej stronie jego miecza. Chociaż czy nie brzmiało to tak, jakby była zła, bo chciał poszatkować właśnie Willa? Z resztą... Nevermind. Miała zamiar iść zaraz za nim mając nie dość, że przyszykowane Ogniste Ciało (PWM) na wypadek, gdyby Ejjemu odwaliło, ale też Fireballa, gdyby coś pojawiło się obok, co chciałoby zrobić jej kuku, a można to spalić. W ostatecznym wypadku spróbuje ratować się prostym unikiem, ale jedno wiedziała - nie tylko korzonki były problemem.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Opuszczony świat - Nawiedzony las Wto Gru 19 2017, 19:45
No bo... No bo to komar miał być... Cholera jasna... Pieprzona ziemia... Pieprzony las... Już drugi raz dać się w tak żałosny sposób upokorzyć. Nie powinno tak się stać. Powinienem nad tym bardziej panować. Ale jak? Jeśli tak dalej pójdzie, to ta wyprawa źle się skończy... Muszę odróżnić to, co prawdziwe od tego, co jest tylko iluzją. I odnaleźć chwilę, w której to właśnie się zaczęło... Być może już w pierwszej chwili? Kiedy tylko się tu zjawiliśmy coś mogło zacząć na mnie w jakiś sposób wpływać. Co do tego, że coś jest nie tak, nie mam wątpliwości... Niczemu nie mogę ufać... Chociaż nie... Mogę ufać wyłącznie sobie, ale nie swoim zmysłom. Nad tymi nie mam pełnej władzy. Wszystko, co widzę, słyszę, czuję może być tutaj kłamstwem. Poza własnymi myślami... Zatem muszę przestać na nich polegać. Zamykam oczy... Wyciszam umysł... Chowam miecze... Jeżeli trzeba będzie ich użyć, wtedy użyję ich w naturalnym odruchu... Tak jak w naturalnym odruchu uniknę wszystkiego, co tylko mogłoby mi zagrozić... Muszę działać czysto mechanicznie... Myśleć jak najmniej... Niemalże wcale... Tylko i wyłącznie o celu... O tym, po co tu przyszedłem... A przyszedłem zabić jakiegoś enta, wyciąć jego las... Nic więcej się nie liczy... Tylko zabicie jakiegoś enta i wycięcie jego lasu... Do tego powinienem dążyć i nic mnie nie może przed tym powstrzymać... Bo niczego innego tutaj nie ma... Jest tylko jakiś ent i jego las do wycięcia... Ent, którego muszę zabić i wyciąć jego las... Wszystko inne muszę omijać... Żeby nic nie przeszkodziło w zabiciu jakiegoś enta i wycięciu jego lasu... Na nic innego nie mogę zwracać uwagi... Byleby tylko zabić enta i wyciąć jego las... Tylko jak zabić tego jakiegoś enta i wyciąć jego las? Ano normalnie... Kiedy ma się cel i się mocno do niego dąży, to ciało samo wie jak zareagować... Będzie wiedziało, kiedy odskoczyć, kiedy wykonać unik, kiedy ciąć i kiedy co zrobić, żeby tylko zabić jakiegoś enta i wyciąć jego las...
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Opuszczony świat - Nawiedzony las Nie Gru 24 2017, 17:36
MG
Przytłoczony własnymi porażkami Ejji, postanowił że Ent więcej z niego nie zakpi i odciął się od wszelkich bodźców skupiając już tylko i wyłącznie na jednym - eliminacji enta. Podróż z zamkniętymi oczami do najprostszych nie należała. W pewnym momencie zza Ejjiego wychynął nawet kolejny strach na wróble, jednak Ejji nie potrzebował pomocy. Nie polegając na własnych zmysłach a jedynie na intuicji, wciąż był szybszy od drewnianego przeciwnika i bez problemu rozprawił się z zagrożeniem. Cynthia słysząc że Ent atakował jej Ejjiego widocznie się zezłościła i skinęła Willowi głową. Szli tak jeszcze przez chwilę aż... wszystko zniknęło
Otaczająca Willa ciemność był tak gęsta, że jeszcze trochę i przybrałaby fizycznego kształtu. Choć oczy nie były w stanie dostrzec nic w tych ciemnościach, to inne zmysły chłopca nadrabiały. Cichy dźwięk kapania gdzieś w oddali. Po kostki stał również w jakiejś cieczy, zdecydowanie gęstszej od wody. Zapewne w krwi, której zapach unosił się wszędzie dookoła. Po chwili, dotarł do niego również dźwięk zbliżających się kroków. W tych ciemnościach, nie mógł jednak nic dostrzec.
Mając zamknięte oczy oraz wyciszony umysł, Ejji nie dostrzegł żadnej różnicy między tym co jest a tym co było. Dla niego sytuacja nie zmieniła się nijak. Prawie. Bo choć nic nie zauważył, mimo że się wyciszył, to nawet jego uspokojony umysł dostrzegł tą delikatną zmianę. Zapanowała wokół niego wręcz nienaturalna cisza. Iluzja Enta? Podołał i całkiem odciął się od zmysłu słuchu? Wciąż czuł ziemię pod nogami, wciąż mógł iść do przodu, była to najpewniej największa zaleta obecnej sytuacji.
Nagła zmiana scenerii mogła nieco wytrącić z równowagi. Tym bardziej że sceneria jaką widziała Minerva, nadal była tym samym lasem. Teraz jednak wyszła samotnie, na ogromną polankę. A las wokół niej zapłonął pomarańczowym płomieniem. Pośrodku polanki znajdowało się samotne drzewko, które to na oczach wiedźmy zmieniło się w nią samą. Były identyczne.-Kolejna podróbka.-Odezwała się z lekkim znudzeniem Minerva pośrodku polanki.
Temat: Re: Opuszczony świat - Nawiedzony las Pon Gru 25 2017, 20:07
Motyw spotykania własnej kopii powoli ją nudził. Pierw jej własny Sacred Relict, później jakaś druga "Ona" we własnym umyśle, a teraz to. Westchnęła ciężko. Nie mogła nie wiem, dla odmiany dostać jakąś pieczeń, która dla odmiany nie chciałaby jej zabić? Jeszcze jakby nie była Minervą to może życzyłaby sobie jakiegoś bisha, ale była Minervą i wolała jedzenie. Bycie sobą zobowiązuje. - Miałam mówić to samo. Poważnie, to już się robi nudne... - odparła Jedyna Słuszna Minerva patrząc na płonący las. I co ona ma teraz robić? - Z reguły scenariusze idą w takich momentach tak, że bohaterka walczy ze swoim klonem i wygrywa oryginał. Możemy pominąć tą durną część? Nie mam czasu, a śpieszy mi się do Enta. No i gdzie reszta?- no propozycja 12/10. Walka, której nie ma to również walka wygrana. Niby mogłaby też ją minąć i iść dalej, ale... gdzie jest dalej? Skoro las płonie, to gdzie miała pójść? Prosto w płonący busz? Co jak co, ale posiadane zdolności wcale nie zmieniały faktu, że ognia nie lubiła. A przynajmniej bardzo bliskich z nim kontaktów. Inny problem - była pewna, że była tu razem z drużyną. A drużyny nie ma. I teraz pytanie - oni zostawili ją, czy oni ją?
Will
Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013
Temat: Re: Opuszczony świat - Nawiedzony las Pią Gru 29 2017, 01:00
Spokój. W zaistniałej sytuacji musiał zachować przede wszystkim spokój. Ent posługiwał się przede wszystkim iluzjami, ale nie mógł wykluczać innych możliwości. Przymknął więc oczy, tworząc swoją krwawą kopię, która miałaby osłaniać jego tyły. Skoro znajdywali się w krwi, użyłby do tego wszędobylskiej substancji. Jeśli to zaś nie była krew, użyłby własnych zasobów. Sam zaś z przymkniętymi oczami, po użyciu Copy rangi D, postanowiłby wzmocnić swoje zdolności, czy też odporności na ataki mentalne czymś więcej, aniżeli bariera umysłowa i spory poziom Kontroli zwiększany podstawami obu magii. Użyłby na sobie jednokrotnie zaklęcia rangi C - Magnesium. Zaraz potem uchyliłby powieki, mając nadzieje, że obraz wróci do normy. Gorzej jeśli tak się nie stało i spokój wraz z opanowaniem i magicznym wsparciem nie zdały się na wiele. Przygryzłby tylko wargę, zastanawiając się co dalej. Spróbowałby przysłuchać się krokom, aby to móc w razie czego odskoczyć, czy jakkolwiek uniknąć zagrożenia. Sam z kolei spróbowałby też przyzwać za pomocą swojego medycznego wymiaru latareczkę lekarską. Nie dawała ona wiele światła i służyła głównie do diagnostyki, ale mogła się tu okazać wielce przydatna. Sam w zanadrzu miał wszystkie swoje przeżywalne sztuczki jak Pool, Sustain, czy Trick or Treat. Pozostawało więc liczyć na skuteczne działanie medycznych zaklęć wspomagających lub... ewentualne rozeznanie w sytuacji połączone z potencjalnym unikiem.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Opuszczony świat - Nawiedzony las Sob Gru 30 2017, 21:39
Ciemność i cisza... Żadnych odczuć, a jedynie myśli oraz intuicja... Wszystko dla jednego celu... Ale kiedy już go osiągnę, będę w stanie wyjść z tej głuchej ciemności? Czy po wypełnieniu celu nie wyparują moje myśli? Bo tylko je mogę teraz uznawać za prawdziwe. Myśl, na którą nic nie ma wpływu, ponieważ nic nie czuje. Skupiona wyłącznie na pozbyciu się enta. Ciężko to opisać... Jak niby głuchy, niemy ślepiec mógłby cokolwiek opisać? Poza własną myślą istnieją jeszcze tylko cięcia, ruchy ostrz. To one mają doprowadzić do wypełnienia zadania. Niszcząc to, co należy zniszczyć. Ale jak odróżnią to, od wszystkiego innego? Muszę po prostu niszczyć to, co mi może zaszkodzić. Całkowicie skupiając się na wyszukaniu tego, a jeśli już nic takiego nie pozostanie w pobliżu, wtedy będzie to znaczyło, że mógłbym z powrotem zacząć normalnie funkcjonować... O ile nie byłby to kolejny podstęp enta... Czy ten może czytać mi w myślach? Czy potrafi określić, w jaki sposób może mnie zmylić? Lecz myśl nie ma teraz wpływu na to, co robi odłączone od niego ciało. To działa teraz instynktownie... Odruchami... Te nie mogą się mylić, tak jak omylny może być rozum. Dlatego muszą się od siebie oddzielić, żeby móc wspólnie pokonać te pieprzone drzewo... I jeśli to drzewo potrafi czytać w myślach, to niech wie, że jest pieprzonym drzewem i właśnie idę je zniszczyć! I nic mnie w tym nie zatrzyma... A jeśli chociażby spróbuje, to będzie się musiało zmierzyć z moimi ostrzami...
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Opuszczony świat - Nawiedzony las Pią Sty 05 2018, 13:20
MG
Kopia Minervy bez żadnych specjalnych emocji rozejrzała się dookoła po czym wzruszyła ramionami.-Twierdzisz że jesteś oryginałem, ponieważ posiadasz wszelkie wspomnienia oryginału. Co jeśli jednak twoje wspomnienia są fałszywe tak samo jak ty? Nie jesteś w stanie określić która z nas jest prawdziwą Minervą. Dla ciebie ty jesteś oryginałem, nawet jeśli jesteś jedynie marną podróbką. Więc, jeśli chcesz żyć jako Ja, jako oryginał, nie uważasz że powinnyśmy walczyć?-Zapytała Minerva odgarniając kosmyk włosów za ucho.
Niektórzy umieli oszukiwać. Istniały bowiem bardzo cwane sposoby wyrwania się z iluzji. Działanie zaklęciem na umysł, oszukiwało zmysły, jednak klon, de facto korzystał z własnych zmysłów. Na dodatek w dziwny sposób połączony był z własnym właścicielem. Spowodowało to więc lekką, marginalną zmianę w percepcji Willa, na tyle jednak dużą by zrozumiał że znajduje się jedynie w iluzji a umysł który rozpozna kłamstwo, nie może mu się dłużej poddawać. Znaczy - może. Jednak nie tak działała to konkretna zdolność Enta. I dzięki zwykłemu stworzeniu klona, Will zobaczył jak wyglądała prawda. Znajdowali się na ogromnej polanie, na środku której rosło drzewo. Drzewo to było wielkie, z bardzo rozłożystymi gałęziami i korzeniami, które poruszały się w sposób przywodzący na myśl żywe stworzenie a nie roślinę. Na dodatek polana usiana była strachami na wróble, dzierżącymi kosy. Kilka gałęzi drzewa płonęło, gdyż dwóch randomków dzielnie atakowało. Dwie osoby nie żyły. Cynthia wraz z Ahalem wydawali polecenia i robili rzeczy. Jeden randomek walczył z dwoma strachami na wróble. Gorzej, że trzech randomków, Makbet, Ejji oraz Minerva, stali jak słupy soli. Z szeroko otwartymi oczami i ustami, uwięzieni w iluzji. Na dodatek właśnie do Willa i jego klona, zaczęły się zbliżać trzy strachy na wróble.
Pustka i cisza. Brak słuchu i wzorku. Na to liczył Ejji. Na swój refleks. Na swoją intuicję. Lecz czy były to rzeczy których nie dało się oszukać iluzją? Czym tak naprawdę była intuicja? Czym był refleks? Czym był instynkt? Wszytko to, wymagało mózgu. Bodźców, myśli... a organem który trawiły iluzje, był właśnie mózg. Więc skoro potrafiły oszukać mózg, potrafiły również oszukać ciało. Bowiem oszukiwany mózg, mógł tworzyć fałszywe bodźce. Jedno było pewne - Iluzje nie były mocną stroną Ejjiego. I tak, choć nie poczuł nadchodzącego ataku. Choć go nie widział i nie słyszał, poczuł jak zimna stal przeszywa jego lewą rękę. Jak pękają ścięgna, jak kość zostaje oddzielona od reszty ciała. Usłyszał jak jego lewa ręka upada na ziemię. Nie czuł jej od samego barku, czuł za to posokę która spływała w szybkim tempie po ciele. Czuł chłód jaki odczuwała osoba szybko się wykrwawiająca. Czuł że jest w dupie. Tylko czy było to prawdziwe uczucie? Czy miało jakiekolwiek znaczenie, czy to uczucie jest prawdziwe czy nie?
Temat: Re: Opuszczony świat - Nawiedzony las Pią Sty 05 2018, 19:48
Nie mam pojęcia jak bardzo takie wyłączenie się z rzeczywistości jest skuteczne, ale do pewnego momentu zaczyna się robić przerażające. Gdyby udało się całkowicie oddzielić umysł od ciała, to może nie byłoby problemu. Albo całkowicie pozbawiłbym się możliwości na powrót... Niby mógłbym sobie jakoś wtedy znaleźć inne ciało, nic nie jest niemożliwe. Rzecz w tym, że nie chcę innego. Jedynie moje własne jest tym porządnym i właściwym. Poczucie, że się je traci nie jest miłe. Wręcz przeciwnie. Jest nieco irytujące. Zaś brak czucia własnej ręki, nie pozwala w pełni skupić się na tym co jest, czego nie ma i co się w ogóle dzieje. Co jak co, ale ręka jest dla mnie ważniejsza niż to pieprzone drzewo, ważniejsza niż własna reputacja. Niech sobie myślą co chcą. Dałem się wydymać jakimś gałęziom... I czego niby teraz ode mnie należałoby oczekiwać? Od Świętego Maga, jednego z najsilniejszych w Fiore? Miałbym zostać pokonany przez drzewo?! Miałbym być wyśmiewany przez jakiś plebs?! Przez nic niewartych idiotów, którzy jedyne co sobie mogą zawdzięczać, to odrobina szczęścia! Bo wszystko co mają, dawał im los... A ja po wszystko musiałem sięgać samemu... Zawsze sam... Bez niczyjego wsparcia... Nikt mi nie mówił, co zrobić, żeby było dobrze, czy źle... Wszystkie decyzje były moimi decyzjami... Wszystko mogę zawdzięczać tylko i wyłącznie sobie... Dlaczego jednak pomimo tylu starań, wciąż coś się nie udaje? Nawet jeśli uda się zburzyć jedną przeszkodę, to na jej miejscu pojawia się kolejna i kolejna! I ciągle tylko wszystko pokazuje, jaki jestem słaby, nieudolny i bezwartościowy... Chciałbym z tym skończyć... Dojść do takiego momentu, kiedy wszystko będzie przychodzić łatwo... By nie musieć się za każdym razie tak bardzo wysilać... By móc cieszyć się wtedy spokojem... By móc robić to, co tylko chcę i czerpać z tego po prostu zwykłą radość... I nie musieć się przy tym obawiać, że ktoś, albo coś mnie zawiedzie... Bo wszystko mogę osiągnąć zupełnie samemu... Dlatego najwyższy czas wrócić na ziemię... Po to, by poczuć własną rękę, lub jej brak. Tak, czy inaczej, mam już dość tego drzewa. Tego lasu. Tego wszystkiego. Skoro niczemu nie mogę ufać, zniszczę wszystko... Pamiętam jeszcze swój trening u podnóża Hakobe. Jak zwykle, samotny... Jednakże jak się okazało, dość skuteczny. Bywały wszakże takie dni, w których ani trochę się nie oszczędzałem. Wchodziłem na najwyższe obroty, po to by wszystko niszczyć. Nie zważałem na to, co to było... Chodziło tylko o manifestację własnej siły... Teraz towarzyszy jeszcze temu złość. Nieważne, czy znajduję się w iluzji, czy nie. Jeśli zacznę niszczyć wszystko dookoła, to bez wątpienia coś zniszczę. Czy to zapewni zwycięstwo? Co jeśli zranię swoich? Tyko czy ktoś jest tu ktokolwiek ze mną? Jest tu ktoś, czyjej śmierci miałbym żałować? Będzie rączka, czy jej nie będzie, najwyższy czas na działanie. Aktywuję Sacred Relict, po czym po kolei aktwuję Jikan o teishi suru mōdo [A],Kuchiku-kan mōdo [A]Mōdokangarū [C] oraz Nagai ken no mōdo [D]. Następnie ruszam przed siebie, na pełnej prędkości, wszystko po drodze niszcząc... Nawet jeśli nic nigdzie nie ma... Jeśli niczego wokół nie będę w stanie wyczuć, to i ta nicość zasługuje by naznaczyć ją ogniem i cięciami. A jeśli coś będzie? Czy prawdziwe, czy też nie, również zasługuje na zniszczenie. A jeśli drzewo zechce wedrzeć się w umysł, by wiedzieć, jak go skontrolować, to niech jedyne czego się dowie, że jest pieprzonym chwastem zasługującym na zniszczenie. Jak wszystko właściwie... Bym w tym wszystkim mógł zostać tylko sam... Tak jak zawsze...
Will
Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013
Temat: Re: Opuszczony świat - Nawiedzony las Sob Sty 06 2018, 15:32
Nie wszyscy potrafili postąpić w ten, czy inny sposób. William musiał jakoś działać. Sięgnął szybko po swoje sztylety z Soboty, ustawiając je tak, aby jednocześnie poleciały w trzy strachy na wróble. Wszystko po to, aby przy okazji zająć je nieco klonem. Sam z kolei miał zamiar jakoś zająć się niezbyt przytomnymi członkami drużyny - począwszy od ognistej wiedźmy. Spróbowałby najpierw przelać w nią nieco swojej magicznej energii, aby w ostateczności sięgnąć po sztylet i naciąć jej ramię. Ból mógłby sprawić, że ta oprzytomnieje. Może. Jeśli by to nic nie dało, wtedy aktywowałby na niej dodatkowo Magnesium rangi C, aby spróbować ją wyrwać ze świata mentalnej sztuczki, aby to potencjalnie następnie ją jeszcze raz naciąć na ramieniu. Znał się na medycynie to jego rany nie powinny być groźne.
Oczywiście w międzyczasie wystrzeliłby sztylety z soboty, aby przy okazji skupić się na cuceniu innych. Gorzej jeśli nie wybudził tutaj nikogo. Wtedy spróbowałby jakoś odepchnąć nieprzytomne osoby, a sam zająłby się problemem. Jeśli byłoby to konieczne - użyłby zaklęcia Splash rangi C, aby pokryć okolicę krwią, a następnie na plamie krwi obejmującej strachy na wróble aktywowałby Caustic rangi C. Sam starałby się zachować dystans i oddalić jakoś od przeciwników lub spróbował jakiegoś wyeliminować, a gdyby był zagrożony, skorzystałby z Pool i zmaterializowałby się za strachem będąc gotowym aby to przebić/ściąć jego głowę przy użyciu sztyletu. Uważając oczywiście na jego ataki. W przypadku większych potrzeb liczyłby na Sustain rangi B, czy samą pomoc Trick or Treat.
Minerva
Liczba postów : 251
Dołączył/a : 01/01/2015
Temat: Re: Opuszczony świat - Nawiedzony las Pią Sty 12 2018, 17:12
O, jej kopia, która nie rzuca się od razu do walki, a jest w stanie pokusić się o minimalny dialog! Tyle, że raczej spodziewała się zwykłego puszczenia jej dalej, do celu, niż dalszego podtrzymywania shounenowych tradycji. No bo, szczerze powiedziawszy, to walczyć jej się nie chciało. Nie z przypadkowymi przeciwnikami, skoro jej główny cel był gdzie indziej i to raczej on wymagał jej największej atencji. - Co chcesz udowodnić walką? Kto mocniej bije? Tak jakby to, która z nas wyjdzie w gorszym stanie miało definiować cokolwiek... - była nieco zmęczona filozofią Alter Minervy. Wymagała od niej myślenia i jakiegoś inteligentnego wkładu w rozmowę. Powoli przywykła do faktu, że co chwilę pojawia się jakaś nowa "Minerva" głośno krzycząca, że to ona jest tą właściwą. I może po części miały rację. W każdym razie jednego była pewna. Ona to ona. A ta jak się chciała bić, to raczej nie po to, by cokolwiek udowadniać, bo tak co ona udowodni? Nie mniej - ręka blisko kuszy. Jak tamta zrobi krok w lewo, krok w prawo czy w jakimkolwiek innym kierunku, albo wykona jakikolwiek inny podejrzany ruch - strzał w głowę z przeładowanej broni. Tak, to był najlepszy sposób na pozbywanie się problemów. I niechcianych kopii siebie.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Opuszczony świat - Nawiedzony las Pią Sty 12 2018, 18:17
MG
Ejji się, delikatnie mówiąc, zdenerwował. I tak oto, zdenerwowany, zaczął używać zaklęć. Jednego po drugim. A nawet odpalił swoje SR i zaczął machać mieczykami ze wzmożonym zaangażowaniem. A w zasadzie jednym, bo jednej z rąk dalej nie czuł. I tak też zdecydowanie w końcu coś przeciął. Ba w tym gąszczu ataków, nawet otworzył oczy aż... znalazł się na polanie. Naprzeciw Enta. Z odpalonym SR i zaklęciami. I miał rękę, choć, była nieco zdrętwiała. Will swoją walkę oddał klonowi oraz sztyletom soboty, a samemu spróbował ocucić Minervę. Niestety wszelkie próby, łącznie z zaklęciem, spełzły na niczym. Minerva się nie budziła. Za to Ejji się obudził. Zostawało więc zająć się strachami. Posłane w nie sztylety wbiły im się w ciałko i powaliły na ziemię. Gdzieniegdzie znajdowały się jeszcze pojedyncze strachy, czasem w grupkach, no i zostawał sam Ent. Minerva była we własnym świecie, zajęta własnymi przygodami. A mianowicie - rozmową samą ze sobą.-Nic. Zwyczajnie chce zabić własną kopię. Kto wie, może chociaż jesteś smaczna?-Zauważyła druga z Minerv, jednak nie wykonała żadnych niepożądanych akcji.-Albo - możemy stać się jedną Minervą. Nie wiem w sumie jak, ale skoro obie jesteśmy prawdziwe, to po co mają być dwie. No i po co jedna ma ginąć. Zostańmy jedną Minervą.-To dopiero propozycja. Z dwóch Minerv, chciała zrobić jedną.
Temat: Re: Opuszczony świat - Nawiedzony las Sob Sty 13 2018, 17:35
MG
Powoli jej Alter Ego odchodziło od pomysłu "a pozabijajmy się <3", jednak zbliżało się do jeszcze gorszego pomysłu jakim była fuzja. Nie nie. Minerva była Minervą. Po co miała być dwoma Minervami, skoro mogła być sobą? Nie było jej źle jako jej. Chociaż jakby jeszcze wrzuciła Starucha do środka jakiegoś aktywnego wulkanu... To brzmiało jak plan. - Ale wtedy możemy stać się czymś innym, niż jesteśmy teraz. Ciocia zawsze powtarzała, że najprostsze rozwiązania są najlepsze, tak też... Rozejdźmy się. Jak nie pamiętam o tobie, ty nie pamiętasz o mnie. Jest problem - nie ma problemu. I uwierz mi, jestem żylasta, tak jak wszystkie wiedźmy. - no, nie było czego oczekiwać po czymś, co nie jest w stanie przebrnąć przez konkretną liczbę na wadze bo "magia". Ani w niej tłuszczu, ani mięśni. Nic godnego uwagi pod względem kulinarnym i nie mówiła tego wcale, by ratować się przed wizją zjedzenia. Chyba jej właśnie nawet wyświadczała przysługę. No i dalej liczyła na to, że przepchnie swój fenomenalny plan, który do tej pory chyba był najlepszym, jaki tutaj padł. Nie mniej - plan na wypadek, gdyby ta zaczęła zachowywać się w sposób sugerujący, że może chcieć coś zrobić Minervie jest wciąż aktualny, a Fluffy Bunny wbrew pozorom gotowy do działania.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.