HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2




 

Share
 

 Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, ... 11, 12, 13  Next
AutorWiadomość
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki   Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 EmptySob Sty 28 2017, 23:31

First topic message reminder :

MG

#Team 1
Gołomp obudził się krztusząc pyłem który naleciał mu do dzioba. A potem podniósł się na rękach. Rękach. On miał obie ręce. Cud, ludzie, cud! I jeszcze Bucefarlixa widział. Czy to zaświaty? A skoro o Bucefarlixie mowa, to uczepiona jego nogi, stała Irina, która podniosła się właśnie z ziemi i miała jeszcze lekki problem z zachowaniem równowagi. Nieopodal z ziemi wstać również planował Adam, lecz leżała na nim Melody i nieco mu to uniemożliwiała. Jednak gdyby się rozejrzeli, dostrzegli by że niebo nad ich głowami, przysłaniają grube czarne chmury, przepuszczając niewiele światła. A to co ich otaczało, to wyjałowiony krajobraz, pełen skał. W zasadzie chyba znajdowali się w jakiejś dziurze. Ściany miały jakieś 4 metry wysokości. Ja jednej z nich, w podłowie wysokości, rosło karłowate drzewko, w które zaplątała się Minerva, z Vilacą i Belem.

#Team 2
Tora wstał zrzucając leżącego na sobie Hansa. Ten z cichym jęknięciem stoczył się z Tory. Obok nich, z ziemi podnosiła się również Cassandra, czyli w zasadzie, dziewczyna którą pierwszy raz widzieli na oczy. Otaczający ich krajobraz nie był zbyt ciekawy. Czarne wręcz niebo, jakieś takie suche powietrze, no i jeszcze na dodatek otaczały ich góry. A chyba najgorsza, to była ta cisza. Nawet wiatr tu specjalnie nie wiał.

#Team 3
Samael podniósł się pierwszy, i zdążył nawet rozejrzeć. Nad głową widział tylko mrok, a wokół siebie poniszczone, czarne drzewa. Wyglądało to bardzo smutno. Martwy las. Martwy las, pełen połamanych, zniszczonych drzew. A pod jednym z nich własnie obudziły się Chain wraz z Hotaru. Przynajmniej te dwie widział, przynajmniej one były bezpieczne.

#TeamFem
Ta śpiąca królewna również powoli otworzyła oczy. Głowa bolała go... bardzo go bolała. Odkrył też że ruchy ma dość ograniczone, chyba był skrępowany. Na dodatek gdy otworzył oczy, oślepiło go światło. Lacryma, zawieszona tuż nad jego twarzą. Nie mógł się powstrzymać i jęknął. Nie obyło się to bez reakcji, bo gdzieś za sobą, Fem usłyszał poruszenie.-Fem.-Usłyszał pisk Red. Wiedział przynajmniej że żyje i też gdzieś tu jest.-Milcz smarkulo bo nie mogę się skupić.-Warknął jakiś staruszek, również znajdujący się gdzieś za Femem, a potem rozległo się miarowe skrobanie pióra i ciche podciągnięcia nosem Red.

// Każdy ma EQ(Poza Femem), Każdy w 100% zdrów//
//Hotaru - Twój pasyw z przekazywanie many przekazuje teraz 40MM, zamiast 20//
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545

AutorWiadomość
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki   Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 EmptySro Lut 01 2017, 20:01

Tora nie ogarniał. Jęknął, nie mogąc dojść do siebie po wydarzeniach w Sanyi. Powoli się podniósł, słysząc tylko urywki z rozmów wcześniejszych.
-Pamiętam, że walczyliśmy... a potem... nie wiem... chyba coś wybuchło. - stwierdził, rozglądając się dookoła. Spojrzał na to, z kim tu był. Dax... i jakaś dziewczyna. -Dax... nigdy więcej nie wszczynaj burd bez informowania uprzedniego wszystkich. - rzucił lekkim żartem dla rozluźnienia atmosfery. Gorzej było jednak z tym, że usłyszał jakiś głos. Głos, który mówił zza Daxa. Spojrzał uważnie, czy cokolwiek tam się znajdowało, jednak niczego nie dostrzegł. Ale, z tego co powiedziała tamta dziewczyna, nie był jedynym, który też to usłyszał. Jedynie kiwnął głową i mruknął: "-Mhm..." i spojrzał na dziewczynę. -W ogóle to... jestem Tora. Wiemy w ogóle gdzie się znajdujemy? Nie wygląda mi to na Sanyę... - mruknął, próbując się rozejrzeć i dostrzec coś więcej, a następnie próbował wstać. Musiał rozruszać kości. Nie wiedział gdzie jest, co się im stało... ale coś czuł, że nie dowie się tego stojąc w miejscu. Pozostawał uważny, zwłaszcza, na ten dziwny głos.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Gołomp


Gołomp


Liczba postów : 43
Dołączył/a : 22/11/2016
Skąd : Gołomp

Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki   Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 EmptyPią Lut 03 2017, 00:08

Uwolnion z nadmiaru jednostek ludzkich, Gołomp zaciągnął się powietrzem przeznaczonym tylko i wyłącznie dla niego. Z góry, lecąc na swym dzielnym wierzchowcu, wiernym Bucefarlixie dostrzegł ślady, które całkiem się Gołompowi spodobały. Kiwnął z aprobatą dla stworzenia, które je zostawiło i chwilę nad tymi śladami pokontemplował. Kiedy skończył, to nakazał swemu dzielnemu wierzchowcowi, wiernemu Bucefarlixowi wylądować na ziemi, byleby nie w żadnej dziurze, zapadni, śladzie, ani rowie. Następnie zaś skierował swego dzielnego wierzchowca, wiernego Bucefarlixa, by ten kłusem ruszył sobie w kierunku lasu. Bo tam gdzie las tam będą i ptaszki, a jeśli będą ptaszki, to Gołomp zyska przyjaciół. Zatem jadąc na swym dzielnym wierzchowcu, wiernym Bucefarlixie nawoływałby wszelkie istoty tego szlachetnego gatunku, ćwierkaniem niczym indor w okresie godowym.
- Wzywam was istoty wszelkiego pierza! Stańcie u mego boku i prowadźcie do najbliższej oberży, tudzież zamtuzu! - oczywiście ćwierkałby to po ptasiemu, by jakiś wiewiór go przypadkiem nie zrozumiał i nie pomyślałby sobie czegoś dziwnego... Tak więc Gołomp mknął dalej, jak kraj szeroki, daleki, czy tam długi.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3655-ptasie-zeczy#70411 https://ftpm.forumpolish.com/t3601-golomp-z-glowa-golebia-i-cialem-czlowieka https://ftpm.forumpolish.com/t3657-inne-ptasie-zeczy#70413
Adam Arclight


Adam Arclight


Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016

Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki   Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 EmptyPią Lut 03 2017, 11:17

No i nie udało się wejść na szczyt góry bo zawsze jakiś głupi kogut mus się napatoczyć. Co w ogóle w takim świecie jak ten mógł robić kurczak, może złapać go i przerobić na KFC?
- Dla kogoś Nuggetsy?
Zapytałem będąc wkurzonym na koguta. Oczywiście nie zamierzałem gotować, niezbyt miałem tutaj piekarnik. Tak czy inaczej chciałem dostać się na górę dziury, aby móc podjąć jakieś racjonalne decyzje odnośnie dalszej drogi. Totalnie nie miałem pojęcia, gdzie obecnie się znajdowałem. Liczyłem, że może z wyższej odległości uda mi się coś zauważyć. Jeśli zobaczę, że do mojej ofiary seksualnej podlatuje hydra, którą przysłała inna dziewczyna i moja fanka na nią wsiada mając do wyboru pozostanie z facetami lub sam na dole jaskini, a dołączenie do dziewczyn wybieram to oczywiste. Czyli podbiegam i zanim hydra odleci chwytam się jej i nie puszczam póki nie znajdę się w bezpiecznym miejscu na górze krateru. Chyba da radę utrzymać dodatkową, taką kruszynkę jak ja? Jeśli jednak zobaczę, że dziewczyna nie wsiada na zwierzę to po dłuższej chwili przyglądania się tej sytuacji staram się ponownie wdrapać na górę krateru idąc w miarę łagodną stroną zbocza uważając na wszelkie utrudnienia terenowe.

Wykorzystując swój zmysł walki [lv.2] oraz skrytobójcę [lv.1] oraz kocie akcesoria staram się unikać ewentualnych ataków. Nie mogłem przewidzieć, kto z zebranych jest moim sojusznikiem, a kto wrogiem. W razie jakiś ataków odskakuję w bok w przypadku pchnięć, rąbnięć, młotów, haków, prostych uderzeń oraz pocisków, a w przypadku cięć równoległych do ziemi, cięć na odlew, sierpów oraz uderzeń na odlew staram się odskoczyć w tył. Obserwuję otoczenia, aby zauważyć coś, czego może nikt do tej pory nie zauważył.

PS. Na samym początku w miarę możliwości usunąłem z siebie kałmocz.
PS2. Pytanie o dildo do Melody nadal aktualne.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4710-oltarz-arcligta#97979 https://ftpm.forumpolish.com/t4654-adam-arclight
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki   Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 EmptyPią Lut 03 2017, 19:56

Nie no, ogólnie to spoko. Trafił na kolesia, który pstryknięciem palca stracił mu przytomność. Obudził się w celi. A raczej... w czymś co bardziej przypominało klatkę. Głowa dalej go bolała i nie bardzo wiedział co się dzieje, jednak chłód kamienia, który go otaczał spowodował, że Darksworth rozbudził się szybciej niż zwykle. Przez chwile nie mógł w ogóle skupić na czymś myśli, w jego umyśle galopowało tyle pytań, na które chciał znać odpowiedzi... Dobra, na spokojnie-pomyślał, zamykając oczy i biorąc kilka głębokich wdechów.Byłeś w Sanyi. Umarłeś. Jakimś cudem nie umarłeś i znalazłeś się... w jakiejś sali, gdzie chyba mnie ktoś badał. I była tam Red. Żyła. Potem straciłem przytomność i obudziłem się tutaj.-wytłumaczył sobie wszystko jeszcze raz, aby jakoś rozeznać się w sytuacji. I co tu teraz robić? W dodatku męski głos znikąd. Rozmawiać z nim? Leżeć sobie i czekać na śmierć? Uciekać? Niby z łatwością mógł teleportować się przez te kraty, o ile jego magia w ogóle zadziała... Nie wiedział, co ten koleś mu zrobił, kiedy był nie przytomny. Ale musiał jakoś ratować Red... Nie mógł tu bezczynnie leżeć. Ale najpierw musiał dowiedzieć się więcej o tym człoiwieku. Czy potrafi go obserwować na odległość? Albo na niego wpływać? Jeśli tak, wtedy cała ta ucieczka z celi nie będzie miała sensu.
-Co z Red?-zapytałem na głos, mając nadzieję, że mężczyzna mi odpowie. W między czasie wbiłem wzrok w korytarz za prętami klatki. Co się tam znajdowało? Kolejne cele?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Minerva


Minerva


Liczba postów : 251
Dołączył/a : 01/01/2015

Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki   Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 EmptyPią Lut 03 2017, 22:41

Nie no, nie. Ona z pewnością nie umarła. Cała Sanya to był sen, a to też jest sen i w ogóle pewnie zbiorowa halucynacja. Cokolwiek zapiszczało zza chmur...Nie chciała wiedzieć, co to jest. - W Sany... Sanyii.. Aaaa, że w Sanyii! Tak... niestety. - odpowiedziała po dłuższym namyśle, nieco wytrącona przez Irinę z wewnętrznego panikowania. W sumie, to miała zamiar odlecieć, ale... Czy to było bezpieczne? Jak zacznie se tak o szybować, a z nieba im nadleci jakiś pterodaktyl to będzie niewesoło. Tak też taktycznie wylądowała z powrotem w miejscu, z którego wystartowała obok drzewka. Cokolwiek to było - było blisko. Chyba. A jeśli tak, to wolała na pewien czas schować się za drzewkiem, o tak se kucnąć i obserwować niebo w kierunku, z którego dobył się pisk.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3500-konto-minervy https://ftpm.forumpolish.com/t2593-skonczyly-sie-polowania-na-czarownice https://ftpm.forumpolish.com/t3772-minerva#73419
Melody


Melody


Liczba postów : 296
Dołączył/a : 11/12/2016

Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki   Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 EmptyPią Lut 03 2017, 23:45

Gry ble gry. Nigdy więcej nie pozwoli się dotknąć bez jej pozwolenia. Melo szybko uciekla od Adama, którego szczerze mówiąc już bardzo nie lubi. Co on sobie myśli, że kim ona jest? Jednak w tej patowej sytuacji nie miała co robić, najchętniej by usiadła tam i nic nie robiła. Ale nie dość, że jej prywatność została naruszona, to dodatkowo napluto na nich i nasłano gołebie, oraz irytującego koguta. Czemu aż tak ją karał los, że serio miała ochotę się rozryczeć. Irina też ją olała, ale później widząc gwiezdnego ducha dziewczyny nabrała trochę motywacji, żeby oddalić się na jak największą odległość od Adama. Dlatego nie czekając ani chwili wczołgała się na stworka. Jeżeli zauważy, że Adamowi uda się wczołgać za nią użyje Puf Puf by mu przeszkodzić. Jeżeli uda jej się wylądować, odpowie Irinie. - Dziękuję za pomoc. Ano byłam od jakiegoś czasu... Spotkałam wodną dziewczynę, a potem chyba umarło mi się podczas potyczki z ognistym gościem. A tobie co się przydarzyło, że razem skończyłyśmy w tym gównie?
No może nie do końca, bo tylko albinoska oberwała gołębiami. Ból, ahh potworny świat.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3689-pieniazki-melody#71163 https://ftpm.forumpolish.com/t4751-melody-lanely https://ftpm.forumpolish.com/t3718-melody#72088
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki   Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 EmptySob Lut 04 2017, 00:35

MG

Team 1
Łup
Dźwięk dość głośny, jak wcześniejsze pianie zza chmur, ale kto zwracałby uwagę na takie detale? Adam spróbował zetrzeć z siebie kałmocz. Część zeszła, część się rozsmarowała z obrzydliwego zapachu się niestety nie pozbył. Gołomp i Irina wylądowali.
Łup
Tym razem dźwięk był jeszcze bardziej słyszalny. Każda osoba posiadająca chociaż gram instynktu samozachowawczego już dawno schowałaby się. Na szczęście nie groziło to drużynie pierwszej. Minerva schowała się za drzewem w lesie. Tym samym do którego wbiegł gołąb. Hydra wylądowała, Melody wsiadła, Adam zdołał dobiec i złapać za wznoszącego się ducha, jednak zareagowała Melody i po użyciu zaklęcia Adam puścił się. Rzecz w tym że Hydra też oberwała i uderzyła w ziemię, zrzucając z siebie Melody. Melody leżała obok Hydry, a do Adama mieli jakieś trzy metry
Łup
Skrzek
Tym razem oczy Iriny, Minervy, Adama i Melody powędrowały do góry. Przeraźliwy skrzek zmusił ich do zatkania uszu a zza chmur wyłonił się ptak. Bardzo duży ptak, co ocenić szło dość prosto bo do chmur mieli całkiem daleko a ptaka widzieli wręcz wybitnie dobrze. Jego złote pióra połyskiwały majestatycznie a błękitne pioruny przebiegające po jego ciele budziły niepokój. Ciężko było ocenić jak wielki jest ptak, póki się nie zbliży. Na to jednak nie musieli długo czekać. Ptak zatoczył leniwe koło i zapikował w dół. W Kierunku Iriny i Melody.

Team Gołomp & Minerva
W zasadzie Gołomp też słyszał ptaka choć w mniejszym stopniu niż pozostała czwórka. Zapewne dlatego że zdążył głębiej zapuścić się w las. Jednak i on i Minerva znaleźli się już pod osłoną drzew, niejako bezpieczni. Niejako, bo las sam w sobie również był bardzo niepokojący. Minerva opierając się o drzewo, wysuszone, martwe, drzewo, miała okropne wręcz wrażenie, jak by drzewo było mokre. Ale nie było, bo było wysuszone na wiór. Jak zaś miała się sytuacja Gołompa? W pewnym momencie Bucefarlix stanął. Stanął i zaczął dziobać w ziemi, nijak nie słuchając poleceń Gołompa. Sam Gołomp zaczął czuć się dziwnie. Bardzo dziwnie. Nagle zapragnął być Bażantem, nie Gołompem.

Team 2
Tak, czy się to im podobało czy nie, za Hansem nikogo nie było. Sam Hans, na chwilę oniemiał, zapewne oczarowany echem jakie towarzyszyło temu miejscu.-Tak w ogóle to... jestem Tora.-Przedrzeźnił Torę głos znad jego głowy. Zza Daxa dobył się śmiech.-Nie, nie, Tora nie, Dax.-Zaśmiał się głos zza Daxa i zaśmiał się głos znad Tory. Tory zaś złapał się za głowę bo przeszył ją nagły ból. Taki wewnętrzny, jakby coś wwiercało się mu w mózg. Poza tym jaki Tora? Przecież nazywał się Adam.

Team 3
Hotaru w końcu wstała, lecz reszta nie reagowała. Pogrążona w jakimś dziwnym transie. Może na chwilę zamulili, po wydarzeniach z Sanyi. Dziewczyna w tym czasie otrzepała się z ziemi. I im więcej trzepała, tym więcej ziemi na niej było, aż w pewnym momencie z jej włosów wysunęła się dżdżownica, a po dłoni przebiegł mały pająk. Na dodatek zewsząd zaczęły dobiegać odgłosy jakby coś się do nich zbliżało. Tylko jak okiem sięgnąć... i wtedy wszędzie pojawiła się mgła. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki tam gdzie jeszcze przed chwilą wszystko było widać teraz znajdowała się mleczno biała mgła. W zasadzie cała drużyna, widziała jedynie na wyciągnięcie ręki. Ale to dobrze, bo Chain i Samael byli właśnie na tyle blisko.

Team Fem
Poza klatką Fem widział fragment korytarza. Niestety po jego drugiej stronie znajdowała się jednolita masa skalna, która zupełnie nic Femowi nie mówiła. Osoba która go więziła, zacmokała.-W twojej sytuacji wpierw martwisz się o dziewczynę a potem na siebie? Cóż za rycerskość.-Prychnał z pogardą, wciąż znajdując się poza zasięgiem spojrzenia Fema.-Twoje ciało jest całkiem zdumiewające. Te cząstki eternano w twoim ciele... wiesz, że możesz umrzeć? Jak do tego doszło?-Zapytała widocznie zainteresowana ciałem Fema postać. Postać której niestety dalej nie widział.

Stan postaci:
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Hotaru


Hotaru


Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012

Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki   Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 EmptySob Lut 04 2017, 17:26

Może naprawdę znalazła się w jakimś horrorze? Dwie osoby były przy niej obecne ale nie odzywały się. Nie pokrzepiło to ani trochę Gordwig. Obecność towarzyszy z gildii sprawiała jej radość, jednak ta cisza sama w sobie była dla niej przerażająca. Otrzepała się z ziemi. Gdy zobaczyła większą ilość ziemi, zdenerwowała się. Brudna to ona chodzić tutaj nie będzie. Z jeszcze większą determinacją zaczęła otrzepywać się z piachu. Pisnęła głośno gdy z jej włosów wysunęła się dżdżownica. Robaki były czymś co szczególnie obrzydzało dziewczynę od razu zaczęła strzepywać całe robactwo, co znalazło się na niej. Z wielkim uporem chciała doprowadzić się do porządku. Tak się tym przejęła, że olała dobiegające ją odgłosy. Dopiero gdy nagle pojawiła się mgła, zorientowała się że nie wszystko jest w porządku.
- Samael?! Chain?! Gdzie jesteście - zaczęła krzyczeć Hotaru - proszę Was, nie bawcie się ze mną tutaj w chowanego!
Nasłuchiwała jednym uchem, czy dostanie jakąkolwiek odpowiedź zwrotną. Pójdzie powoli w stronę towarzyszy, tam gdzie wydawało się, że oni powinni się znajdować. Ręce wyciągnie przed siebie by w razie co wiedzieć, czy nie zbliża się do jakiegoś drzewa.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t85-konto-hotarci https://ftpm.forumpolish.com/t3504-hotaru#66480 https://ftpm.forumpolish.com/t3639-hocia
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki   Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 EmptySob Lut 04 2017, 22:39

Nie zobaczył tam niczego, co mogło chociaż trochę go pocieszyć. W każdym razie wiedział jedno - mężczyzna, gdziekolwiek teraz był, słyszał go doskonale. Dlatego Darksworth narazie odłożył plany ucieczki z klatki na czas późniejszy. Zwinął się w kłębek, żeby chociaż trochę było mu wygodniej. Przemilczał pierwsze słowa nieznajomego, ponieważ wyczuł w nim pogardę względem zachowania Pheama. Co miał mu powiedzieć? Zresztą miał trochę racje, bardziej martwił się o Red, niż o samego siebie, a nie był w za dobrej sytuacji. Ale jego los nie był ważny... obiecał dziewczynie, że będzie ją chronił i miał zamiar to zrobić. Chociaż by miał zginąć. Najwyżej znajdzie innego obrońce, albo Pace się tym zajmie. Zwykle miał dość towarzystwa Pace'a, Black i Alby, ale teraz po prostu żałował, że nie ma z nim chociaż jednej tej osoby. Chociaż jak by jeszcze tu Black ściągnął, to w ogóle by było śmiesznie. Poddaliby im jak na tacy, dwie z trzech dziewczyn, które poszukiwali.
-Wiem.-bardzo dobrze zdawał sobie sprawę z tego, że mógł umrzeć. Ale sam się na to zgodził.-Jestem częścią magicznego przedmiotu.-poinformował krótko mężczyznę.-Jego używanie ma okropne skutki uboczne. To i tak połowa tego, co musieliśmy na siebie przyjąć.
Zamilkł. Nie musiał więcej mówić. Znajdował się w sytuacji, która nie pozwalała mu się rozluźnić. Nie dość, że cela była zaprojektowana w taki sposób, żeby nie mógł odpocząć i wszystko go bolało, to nie wiedział, co z nim się stanie i jak czuła się Red. Czuł presje psychiczną.
-Po co nas tu trzymasz? Mogłeś po prostu nas zabić.-zapytał czarnowłosy.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki   Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 EmptyNie Lut 05 2017, 03:48

Dax oniemiał słysząc swój głos. Spojrzał za siebie i zaczął się zastanawiać co tu się odpierdala, czemu kurwa słyszy głosy i co najgorsze, czemu słyszy je reszta. Spojrzał na Torę - Złe wspomnienia z Kasjanem - dodał po czym znowu rozpętały się głosy. Spojrzał w lewo i prawo, jednak nic nie było. Złapał się za głowę i pomyślał przez chwile co to może do cholery być, nie mogli tutaj dłużej zostać, miał bardzo złe przeczucia co do tego wszystkiego.
- Zabierajmy się stąd - powiedział Dax, gdy tylko rozpętał się kolejny głos. Miał dziwne wrażenie, że to znowu sprawka zakonu, który próbuje im namieszać w głowach. Spojrzał na Torę i na nową dziewczynę.
- Gdzie jest Adam, Hotaru i Samael? - po czym znowu spojrzał na tego zjeba obok - Tora, musimy się stąd zabierać jak najszybciej - ponowił postanowienie, w końcu nie mogą tutaj zostać do końca życia, na Daxa czeka w końcu Pyza. Dlatego też jeśli reszta się zgodzi to postanowi ruszyć na północ, kiedy nie wiesz gdzie iść zawsze zmierzaj na północ, a jak nie będą chcieli to cóż... Przypał bo z nimi zostanie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
Cassandra


Cassandra


Liczba postów : 546
Dołączył/a : 04/06/2013

Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki   Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 EmptyNie Lut 05 2017, 10:46

- Mhm, to była wielka kula ognia. - potwierdziła przypuszczenia Tory. - Ja jestem Cassandra, może być Cass. - przedstawiła się również kiedy tora to zrobił. Ale jego przecież kojarzyła, a nawet imię udało się zapamiętać z IMów. Ale mniejsza, bo głosy już nie tylko powtarzały za jej towarzyszami niedoli, teraz to coś czego tam wcale nie było po prostu rozmawiały. I chyba nieźle się przy tym to coś bawiło. Dziewczyna tylko skinęła głową na słowa Daxa. Zgadzała się z nim, że powinni sobie stąd pójść. A nie odezwała się chyba dlatego, że bała się iż zaraz pojawi się też trzeci głos za nią i zacznie ją przedrzeźniać czy coś. Ten którego imienia nie znała czy raczej nie pamiętała zapytał o jakieś inne osoby, ona tylko wzruszyła ramionami nie wiedząc o kim mówi. Odezwała się więc tylko na koniec.
- Tak, chodźmy. - i była gotowa wyruszyć w każdej chwili. A kierunek który wyznaczy Dax? Bez różnicy, i tak nie miała pojęcia gdzie jest.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1058-skrytka-cass#15774 https://ftpm.forumpolish.com/t1054-cassandra-dusthert https://ftpm.forumpolish.com/t1320-cassandra#19636
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki   Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 EmptyNie Lut 05 2017, 15:47

Chłopak słuchał co się dzieje. I nie podobało mu się to. Pomijając fakt, że już wcześniej był oszołomiony, teraz doszedł do tego jeszcze przeszywający ból głowy. Ból o tyle nieznośny o tyle irytujący, że miał problemy z myśleniem i kontaktowaniem z tym, co inni do niego mówili. Słyszał to, ale… jakoś trudno. Spojrzał zmęczonym wzrokiem na Cass i Daxa.
-Nie wiem… - bardziej wyjąkał niż powiedział. Ból był nieznośny. Zupełnie jakby coś, chciało mu zmienić całą jego świadomość… całą jego istotę.

I wtedy to w niego uderzyło. Potężny cios, który wręcz zdawał się obdzierać go z osobowości, obdzierać go z duszy. Kim jest? Przecież był Torą. Prawda? Tak do niego mówili… tak się przedstawił… prawda? Na dodatek Dax pytał o Adama. Więc on nie mógł być Adamem… ale… czy na pewno? Jęknął. Ból był uporczywy. Utrudniał myślenie, a myśli maga zdawały się wirować, próbując znaleźć jakąś nitkę logiki. Nitkę sensu, która pomogłaby mu w ogarnięciu całej tej sytuacji. Kim był? Jak się nazywał? Co tu robił? Powoli fundamenty, nawet jeśli wątpliwe i chwiejne, zdawały się być niczym. Zdawały się walić, niczym domek z kart, gdy ktoś nieopatrznie otworzył okno. Sama ta świadomość była czymś okrutnym. A dokładniej jej brak. Niepewność. Był Torą czy Adamem? Niby tylko imię. Ale imię zawsze niosło ze sobą cechy. Charakterystykę. To, co było jednoznacznie do tego przypisane. Czasami jedno imię należało do wielu rzeczy. Ale im można było przypisać jakieś cechy wspólne. A tym razem? Kim on był?

Czy jego personalia brzmiały Torashiro Byakuton? Czy był uczniem Kenkona Mahou? Czyż nie urodził się ponad czterysta lat temu i czy w wyniku działań jego “wujka” nie przeniósł się do tych czasów? Czy tutaj nie był magiem Fairy Tail? Dumnym wróżkiem? Czyż nie zajął drugiego miejsca na Igrzyskach Magicznych? Czyż nie był blisko swego celu? Odkrycia dziedzictwa swojego opiekuna?

-Kim… - zaczął mówić niepewnie, trzymając się za głowę. Ból był nieziemski. Okrutny. Nie mógł myśleć. Czy na pewno był Torą? Kim był Tora? Czy to był on? Czy to, co zdawało się wspomnieniami było ułudą? Czy to, co zdawało się być dla niego przeszłością, było zwykłą senną marą, która teraz została rozwiana niczym dym na wietrze? Jak mógł teraz działać, gdy nie miał jakiejkolwiek podstawy by utwierdzić się w tym kim był. To nie było tylko imię. To była cała definicja jego osoby. Nie tylko słowa rzucane na wiatr.

Adam… Mag z dziwną, tajemniczą magią. Kim on dokładnie był? Dlaczego nim był? To był on? Myśli czarodzieja uporczywie próbowały znaleźć jakiekolwiek punkty odniesienia. Próbowały mu znaleźć podstawy do twierdzenia, że to on nim był. Że wszystko się zgadza. Że nim jest. Ale czy tak było? Czy był on naprawdę Adamem? Kim był Adam, którym był?

-... jestem? - dokończył pytanie lekko spanikowanym głosem. Niewielkie cegiełki i przekładnie w cierpiącym od bólu mózgu chłopaka próbowały na szybko złączyć się w jedną całość. W jeden sprawny i działający mechanizm. W coś, co pozwoliłoby mu działać. W coś, co dałoby mu poczucie, że wie kim jest… że może działać dalej pewny tego, kim jest i dokąd zmierza. A obecnie? Obecnie nie miał nawet tej podstawy. Został z niej obdarty i okradziony. Nie wiedział co robić. Oni chcieli ruszać, ale Tora… Adam? On nie wiedział kim jest. Czy powinien iść? Czy nie powinien? Czy da sobie radę w tym miejscu, które nie kojarzy, jak nawet nie wie kim on sam jest? Ręce mu zadrżały na samą myśl. To go przerażało. I to bardzo.

Jego mózg próbował chyba walczyć o szczątki jego świadomości. O to kim jest. Ale kim był? Nie wiedział. Żadne z tego, co mu podsyłała podświadomość nie odpowiadała na te pytania. Był tam. Był w tych wydarzeniach. Ale jako kto? Jako Tora? Jako Adam? Czy zareagował tak jak powinien? Tak jak zareagowałby Adam? Tak jak zareagowałby Tora? Kim był? Przed oczami stanął mu Sucharek. Pamiętał go. Obrazy tamtych wydarzeń pojawiły się, uderzając z niespotykaną siłą, jakby chcąc dobić i tak już cierpiący umysł Byakutona… albo i nie Byakutona.

Widział dziewczynę. Na dalekiej północy. W jakiejś budowli. Chciała mu rozkazywać. Trzymać za zakładnika jego przyjaciela. Nie mógł do tego dopuścić. Przytulił go. Mocno. Od serca. Chciał go uspokoić. Przekazać, że wszystko będzie dobrze. Wierzył, że tak będzie. Liczył, że tak będzie. Chciał go odbić. Nie miał czasu. Nie tyle ile ona mu dała. Musiał działać teraz. Tylko jak? Myślał uporczywie. Miał czas. Miał możliwości. Niewiele, ale zawsze jakaś szansa. Zaatakował. Potężne zaklęcie miało zranić kobietę. Dać mu szansę na wyrównanie ich zdolności fizycznych. Dać mu szansę na reakcję. Dać mu odbić przyjaciela. Tak… to był jego cel. Przeliczył się. Zdecydowanie za mocno. Zranił ją. Widział to. Jednak ona nie była pierwszą lepszą osobą. Chwyciła za broń, jednak zamiast zaatakować w zwarciu… miotnęła nią. Próbował ją powstrzymać. Starał się. Jednak… czy zrobił wszystko, co tylko mógł? Czy naprawdę nic więcej nie mógł zrobić? Przecież się starał… dał z siebie wszystko. Ale czy na pewno? Czy to, co właśnie wykonał naprawdę nie miało jak wspomóc w ochronie jego przyjaciela? Wspomnienia wyświetlały się jak w spowolnieniu. Widział dokładnie i aż nazbyt wyraźnie jak broń zatacza kolejne kręgi dookoła własnej osi, gdy zmierzała w powietrzu w stronę jego towarzysza… jego przyjaciela. Widział jak broń zakańcza jego żywot. Widział resztki jego ciała. Nie obchodziło go to, jakie uszkodzenia przy okazji wyrządził budynkowi. Nie obchodziło go to. Jedyne na czym się wówczas skupiał to jego przyjaciel. Jego ciało. To, co z niego zostało. Przez głowę maga ponownie przemknął ból tamtych wydarzeń. Cierpienia z nimi związane. Uczucia, które odcisnęły na nim głębokie piętno. Piętno, które trudno zmazać, a jeszcze trudniej o nim zapomnieć.

Jednak to nie tylko samo wspomnienie tak bardzo bolało. Nie tylko tamta strata. Tylko coś zgoła innego. Coś, czego się nie spodziewał. Kim on wówczas był? Był… Torą? Czy Adamem? Dlaczego przedstawił się jako Tora, skoro był Adamem? Czy to miało sens? Dlaczego wybrał takie imię… przecież… czyż jego imię nie brzmiało T… Adam? Nie wiedział… nic już nie wiedział. Toczył wewnętrzną walkę z podświadomością, która być może próbowała mu jakoś pomóc znaleźć rozwiązanie z zaistniałej sytuacji. Ale nie wiedział tego. To wszystko… ten ból, te sprzeczne wspomnienia… kim on był? T...torą? Czy Adamem? Jego ręce drżały, gdy trzymał się nimi za pękającą z bólu głowę. Emocje tylko pogarszały cały ten stan rzeczy. Nie mógł wstać… nie był w stanie. Nie kiedy walczył sam ze sobą o egzystencję… o samoświadomość. O to, by był kim on jest. Tylko… kim on był?

Był w Sanyi. Wraz z Daxem i Samaelem. Oraz Hotaru. Ale teraz… nie wiedział kim on sam był. Był Adamem. Na pewno. Tylko wtedy… kim był Tora, za którego się podał? Dlaczego w ogóle takie imię wpadło mu na myśl? Dlaczego akurat tak? I czemu oni nie zareagowali z jakimś zaskoczeniem? Przecież… był Adamem, prawda? To dlaczego nie wydawał się Dax zaskoczony, że przedstawił się jako Tora? Nazwał się tak kiedyś? Wspominał kiedyś komuś o tym? To był jego pseudonim? Czy jednak nie? Dlaczego wybrał… takie imię? Nie wiedział… nie wiedział, czy chciał wiedzieć.

Rozejrzał się rozgorączkowanym wzrokiem po otoczeniu. To miejsce? Nie kojarzył go. Jakieś tajemnicze głosy zdawały się wesoło bawić, gdy magowie nie wiedzieli jak nawet zareagować. Musieli się ruszyć… ale czy Adam był w stanie? Czy… Tora… był… w… stanie…? Spojrzał na Daxa. Znał go długo… prawda? Powinien mu powiedzieć kim jest, prawda? Dlatego zadał to pytanie. Przecież był Adamem. Nie Torą… Ale to imię także wdzierało mu się w pękającą od bólu świadomość, jakby nie chcąc go odrzucić. A mimo to… odrzucał je.

Wariował? Całkiem możliwe. Tylko wtedy dlaczego on bardziej? Czy stało się coś, dlaczego on miałby cierpieć na te objawy a inni nie? A może oni też cierpieli? Tylko o tym nie wiedzieli? Albo w ogóle nie istnieli? Byli efektem ubocznym, tak samo jak… Tora? Dlatego nie zareagowali? Z bólem głowy spojrzał na ten duet. Ta myśl świdrowała mu w głowie, jakby sam jej ból nie był wystarczającym cierpieniem.

~Nie.~ pomyślał zdecydowanie. Gdy tu się zjawili było zbyt normalnie. Nie działo się nic, co by mogło sprowadzić taki efekt. Dopiero teraz. Gwałtownie. Nagle. Więc oni nie byli czymś… innym. Byli tak samo ludźmi jak i on. Tylko z jakiegoś powodu, mniej lub bardziej znanego, akurat on cierpiał. Dlaczego? Wziął głęboki oddech. Musiał temu przeciwdziałać. Coś próbowało wpłynąć na jego umysł. Umysł, który nie był aż tak słaby (Bariera Umysłowa). Wiedział, że musiał odkryć prawdę wewnątrz siebie. Ale do tego musiał się uspokoić. I jakikolwiek ból, jakiekolwiek cierpienie by teraz go nie dotykało, musiał je zignorować na tyle, na ile mógł (Wytrzymałość). Musiał dojść do tego kim jest. A jeśli przy okazji pomoże jego towarzyszom wykryć jakąś dziwną anomalię tego miejsca to dobrze. Niech chociaż oni mają świadomość. Niech chociaż oni uważają.

Próbował łączyć fakty. Łączyć wydarzenia w zgrany ciąg. Historię, która sama się opowie. Coś, co pozwoli mu spokojnie analizować wszystkie zagadnienia. A to nie było przecież trudne… prawda? Może i w normalnych warunkach, ale nie teraz. Teraz cierpiał. Ból głowy, jakiś… Tora… to wszystko mu przeszkadzało. Utrudniało. Zasłaniało logiczne myślenie. Przesłaniało dostęp do tej jakże mu teraz potrzebnej zdolności. Niczym gęsta mgła na drodze, która utrudniała mu jakąkolwiek widoczność. A w tym wypadku, nie mógł dostrzec… sensu. Logiki. Próbował. Dlaczego Tora? Kim był Tora? Dlaczego uświadomił to sobie dopiero wtedy, gdy głowa bolała? Dlaczego wtedy stwierdził, że nazywa się Adam? Odzyskiwał wspomnienia? Wcześniej miał tylko błędnie “wgrane” imię? A może wręcz przeciwnie? Nie… przecież był Adamem. Ale miał wspomnienia. Nic mu tych wspomnień (chyba?) nie zacierało. A jednak był wówczas… Torą? Czy był Adamem? Przecież jak się przedstawił Cass jako Tora to było okej. Chociaż ona go nie znała. Dax też nie zareagował. Więc był Torą? Nie… był Adamem. Na pewno. Rozkminy tego typu tylko pogarszały jego stan zdrowia. A dokładniej jego ból głowy. A przynajmniej najpewniej. A mimo to… nie mógł tego tak porzucić. Zaraz po bólu głowy stwierdził, że miał na imię Adam. I był tego pewny. Więc Tora był jego wymysłem? Na siłę sztucznie wplecionym imieniem? Imieniem, które zostało mu nadane, by nie pamiętał o pierwszym? Wszak to jego wujek go tak nazwał… czy jednak nazwał go Adam?

Chłodny jesienny dzień. Padało. Dzień sprzed ponad czterystu lat. Był młody. Jedno z jego wcześniejszych wspomnień. Gdy dopiero zaczynał uczyć się magii. Jego mistrz siedział po turecku naprzeciwko niego, próbując mu coś tłumaczyć. Widać jednak było, że nie był on przyzwyczajony do jakiejkolwiek nauki. A przynajmniej było to widać z perspektywy czasu. Nie potrafił tłumaczyć. Zwłaszcza na początku. A tym bardziej dziecku, które wszystkie rzeczy traktowało zgoła inaczej i nie potrafiło się skupić. Nie tak jak doświadczony mag i badacz. A tym bardziej badacz smoków. Kenkon był dla chłopaka wzorem. Ale jednocześnie próba jego doścignięcia w tak szczenięcym wieku była złudą. Marzeniem dziecka, które nigdy nie miało okazji się spełnić. Ale nie znaczyło to, że kiedyś się nie spełni. To właśnie go napędzało i sprawiało, że z problemami, to jednak zaczynało mu coś wychodzić. Nie był doświadczonym magiem. Tylko szczeniakiem. Bachorem, który jak każdy w jego wieku miał problemy z koncentracją. Problemy z ogarnięciem tak wielu różnych rzeczy, które chciałby od niego jego wujek… chociaż zawsze się wkurzał, jak tak na niego wołał. Jednak nie miał nikogo innego. A podczas nauki Mahou był surowy. A przynajmniej… zdecydowany. Nie chwalił często, nie prowadził za rączkę. Dla dziecka, jakim wówczas był było to trudne. Jednak takie ciężkie lekcje wbrew pozorom uczą najwięcej. Wiedział czym będzie władać. Nie wiedział mimo wszystko wówczas jeszcze jak będzie tym władać. To wszystko było przed nim. Droga, którą musiał przebyć samemu… którą musiał samemu odkryć. I dlatego to wszystko było dla niego takie trudne. Wujek nie mógł go poprowadzić za rękę. Ile osób tyle dróg. I z perspektywy czasu chłopak cieszył się, że nie została mu nałożona jasna droga. Że musiał sam przeboleć się przez wszystkie problemy, przez wszystkie przeszkody, jakie na niej trafił. To sprawiało, że był coraz lepszy. Jednak przez to, jego wędrówka trwała i trwała. Jednak nigdy na to nie narzekał. Jednak ten dzień dobrze pamiętał. To był dzień, gdy po raz pierwszy coś mu się udało. Gdy stworzył swój pierwszy twór. Mały, niezbyt imponujący. Ba, nawet niestabilny, który szybko się rozleciał. Pokazało jednak, że wiele czasu spędzonego na nauce teoretycznej i próbach nie było czasem zmarnowanym. Że w tym małym dziecku drzemie jednak jakiś potencjał magiczny. Dzięki temu niewielkiemu tworowi, małej kostce, nawet nie idealnej, jeśli chodzi o rozmiary ścian, to jednak ten mały twór sprawił, że chłopak miał jednak coś wspólnego z wujkiem. Że nie są dwoma zupełnie różnymi ludźmi, którzy nie mają ze sobą prawie nic wspólnego. Pewnie dzieciak cieszył się tym bardziej niż starszy mężczyzna. Ba. Zdecydowanie tak było. Jednak wystarczył jeden prosty gest jego nauczyciela. I nie chodziło o uśmiech, o bardzo dobre słowa pochwały czy wyrażenie aprobaty. Dla młodego maga wystarczyło, że Kenkon spojrzał na twór, który po chwili rozpadł się sam z siebie i westchnął. Początkowo go to załamało. Jednak wkrótce dowiedział się, że niepotrzebnie.
-Dobrze… następnym razem pójdzie ci lepiej. - powiedział Mahou spoglądając na swojego podopiecznego. To proste zapewnienie dało chłopakowi motywację. Dało chłopakowi siłę, chęci. Coś, czego potrzebował. Tym bardziej cieszył się z tak prostych słów. Ale to nie wszystko. Jego wujek miał mu jeszcze coś do powiedzenie. -Zwijamy się...[


Wspomnienie urwało się tak szybko jak się zaczęło. Mag przymknął oczy, gdy nie dosłyszał imienia, jakim obdarzył go wówczas jego nauczyciel. A tylko tego potrzebował. Potrzebował się upewnić, że na pewno jest Adamem. Bo dlaczego miałby niby być Torą? Przecież to nie miało najmniejszego sensu… prawda? Więc… dlaczego już tego nie olać? Przecież nie był Torą. Tylko Adamem. Nie wiedział czemu inni tak na to zareagowali. Dlaczego Dax nie zaprzeczył. I dlaczego chciał szukać Adama. Przecież był tutaj. On był Adamem. Musiał się ogarnąć. Nie mógł być spowolnieniem dla tej dwójki. Nie mógł być dla nich ciężarem.

Powoli próbował puścić głowę. Nawet jeśli ból nie minął, trzymanie jej dłońmi nie pomoże. Wystarczy, że przyłoży coś chłodnego do bolącego miejsca… gorzej, że ból zdawał się wdzierać od środka. Następnie zaś próbował wstać. Powoli i ostrożnie. Zachwiał się lekko, ale utrzymał równowagę (Koci Ogon). Dax miał rację. Musieli ruszać.
-Gdzie… jest północ? - spytał, spoglądając na pozostały duet. Nie był obecnie w stanie w jakikolwiek sposób zadziałać, by dopomóc im w określeniu kierunku. Musiał się zdać na nich. Czuł się gorzej, nawet jeśli sam ból głowy przeszedł, on sam nie był pewny siebie. I to było najgorsze.

W końcu… musiał być pewny siebie. Pewny tego kim jest. Nie mógł się wahać. Musiał im dopomóc ze wszystkich swoich sił. Tak jak zrobiłby to Adam. A… jak mu tam było… Ta… nie… Te… też nie… To… To… Tora… Tak… Tak chyba się przedstawił. Czy Tora… tak by zareagował? Nie wiedział. Był Adamem. Wiedział, jak Adam zareaguje. Adam, jakim on był… chyba. Nie wiedział. Był w wewnętrznej rozterce. Nie wiedział jednak czemu. To było proste. Tak mu się zdawało. Tora było przejęzyczniem. Zwykłym błędem wymowy. Czymś, co tak naprawdę nie powinno się zdarzyć. Czemu się tym przejmował? Pewnie musieli uznać to, że się pomylił. Przejęzyczył. I to wystarczyło by się tym nie przejmować. Prawda? Tak… zdecydowanie tak musiało właśnie być. Więc czemu się tym przejmował? Dlaczego? Czyżby to przez ten ból głowy? Tak… zdecydowanie… definitywnie. Coś musiało być na rzeczy, ale… nie aż tak. Wiedział kim jest. A jakkolwiek by się błędnie nie nazwał nie mógł z tego powodu zrzucać winy na wszystko wokół. Już i tak chyba zrobił z siebie głupka. Dlatego teraz, nie mógł zrobić z siebie jeszcze kotwicy, dodatkowego ciężaru, który opuści ich wszystkich w dół. Nie mógł. Po prostu… nie mógł. Musiał dać z siebie wszystko.

Z tą motywacją był nawet gotowy ruszyć. Choć gdzieś w głębi miał jakieś obawy co do tego kim naprawdę jest, kim jest owy “Tora”, tak wiedział, że teraz nie mógł się wahać. Musiał być w stanie działać w miejscu, w którym się znaleźli. Adam musiał po prostu być w stanie działać. I nic innego nie mogło mu w tym przeszkodzić. Nie mógł w żaden sposób okazać się ciężarem. Nie teraz, gdy mieli aż tak przerąbane. Musiał być silny. I jego wewnętrzne rozterki nie powinny mieć wpływu na jego efektywność.

Gdyby jednak ból nie ustąpił, miał jeszcze plan. Chwycić Witkę Wieczności i przy jej pomocy spróbować uleczyć się dotykając nią głowy. A nuż pomoże. I może rozjaśni trochę w umyśle Adama.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Chain


Chain


Liczba postów : 470
Dołączył/a : 06/12/2014

Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki   Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 EmptyNie Lut 05 2017, 18:49

Chain ucieszyła się, widząc, że Hotaru też ma się dobrze. Jednak wszystko dookoła zaczęła pokrywać dziwna, nieprzenikniona mgła.
W ciągu paru minut widziała już tylko Samaela, który stał obok...
Dziewczyna zaczęła się mocno niepokoić. W tej mgle mogło czaić się dosłownie wszystko. A problemem było też to, że Hotaru zniknęła z zasięgu wzroku.
-Samael, nie możemy się od siebie oddalać-
Powiedziała Białowłosa, po czym chwyciła również Białowłosego chłopaka za rękę i powiodła nim w stronę, gdzie jeszcze chwilkę temu widziała Hocię. Jeśli słyszała jej głos, to starała się także podążać za jej głosem...
Kiedy znajdzie dziewczynę, to chwyci ją za rękę, oczywiście drugą ręką...
-Musimy się jakoś stąd wydostać... Jakieś plany? Nawet nie wiem w którą stronę mamy iść...-
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2512-szkatulka-chain#43318 https://ftpm.forumpolish.com/t2504-chain-crono https://ftpm.forumpolish.com/t2513-opisy-chain#43319
Gołomp


Gołomp


Liczba postów : 43
Dołączył/a : 22/11/2016
Skąd : Gołomp

Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki   Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 EmptyNie Lut 05 2017, 19:35

Póki Gołomp sobie jechał przez dzikie ostępy tejże krainy na swym dzielnym wierzchowcu, wiernym Bucefarlixie, to był radosnym Gołompem. Nawet jak się dookoła działy dziwne rzeczy, to jednak uwagi większej na nie nie zwracał, skupiając się na podziwianiu pochmurnego nieba i na nawoływaniu ptaszków radosnym ćwierkaniem. A kiedy mu jakiś odpowiedział, to Gołomp był już w lesie, więc na większą znajomość raczej się nie zapowiadało. No trudno... Gołomp znajdzie sobie inne towarzystwo.
W pierwszej chwili, kiedy dzielny wierzchowiec, wierny Bucefarlix się zatrzymał, Gołomp sobie pomyślał, że spoko, mógł się zmęczyć lataniem i bieganiem, więc na przerwę sobie zasłużył. Problem pojawił się kiedy Gołomp zaczął rozmyślać zupełnym przypadkiem nad swoją ptasią egzystencją i czemu to akurat w Gołompa został przemieniany, a nie w bażanta. Zrobiło mu się smutno... Łezka spłynęła po ptasim oku, na jego dziób. Wszakże Gołomp był kiedyś całkowitym człowiekiem, to i uczucia miał ludzkie.
- Dlaczego... Dlaczego gołąb?! JAGA, TY KURWO!!! - zapiał dziko, wyzywając wiedźmę, która za ten czyn była odpowiedzialna i nie w bażanta go zmieniła, tylko w Gołompa.
I trochę mu ulżyło... A nie... Po prostu się zsikał... Ale jednak mu ulżyło. W każdym razie Gołomp nie chciał pozostać bezczynny i nie miał zamiaru użalać się nad sobą, zatem zeskoczył ze swego dzielnego wierzchowca, wiernego Bucefarlixa i nie chcąc go zmuszać do dalszej drogi, poszedł po prostu w jego ślady. Przykucnął sobie Gołomp i zaczął dziobem swym dziobać w ziemię. Chciał pozbyć się swych smutków, zastąpić je czymś innym. A skoro jego dzielny wierzchowiec, wierny Bucefarlix jadł ziemię, to Gołomp też chyba mógł... W końcu grunt to zdrowie! A w zdrowym ciele zdrowy duch!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3655-ptasie-zeczy#70411 https://ftpm.forumpolish.com/t3601-golomp-z-glowa-golebia-i-cialem-czlowieka https://ftpm.forumpolish.com/t3657-inne-ptasie-zeczy#70413
Adam Arclight


Adam Arclight


Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016

Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki   Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 EmptyPon Lut 06 2017, 11:47

Osoba posiadająca odrobinę instynktu samozachowawczego zapewne schowałaby się przed tymi dziwnymi odgłosami. Bohaterska osoba zapewne ruszyłaby do walki z wielkim ptakiem gromu i spuściła mu łomot po bohaterskiej walce, albo zniknęła. Osoba, która miała chociaż odrobinę pojęcia o taktyce zapewne rozpoczęłaby atak wykorzystując liczbę osób, które miała pod ręką i starając się pokonać wroga przewagą liczebną. Szkoda, że najwspanialszy z Bogów nie miał żadnej z tych cech.
Ptak gromu - oznajmiłem w jego stronę - Od dzisiaj nazywasz się kurwa Raijin [jap. Bóg piorunów] i będziesz moim mountem. Znaczy wierzchowcem, zwierzaczkiem, no. Wyglądasz i jesteś dla mnie wystarczająco epicki. Będę cię wyprowadzał na spacery i podrywał na twój urok dziewczyny. Rozumiesz czy mam powtórzyć? Ja nazywam się Adam Arclight, Bóg najemnik i od tej pory jestem twoim panem i właścicielem.
Dobra czas złapać tego pokemona. Nie miałem pojęcia ile z moich słów zwierzak zrozumie, pewnie totalnie nic, albo jeszcze mniej. Nie zmieniało to jednak mojego nastawienia, że i tak był doskonałym wierzchowcem dla kogoś tak boskiego jak ja. Ptak Gromu był czymś, czym można było się pochwalić, gdy będą mi już budowali świątynię. Jako, że pewnie zwierzak nie da się łatwo oswoić i zabrać ze sobą od razu zaczynam ładowanie zaklęcia "Black Hole Creation" [Ranga A]. Ktoś tak świetny na pewno przeżyje uderzenie moją kulką. A jeśli jej nie przeżyje będzie to oznaczało, że wcale nie był, aż tak boski i godny miana mojego wierzchowca.
- Dobra ślicznotki on jest mój - oznajmiłem - Idźcie beze mnie zaraz was dogonię na skrzydłach tego ptaka.
Po tych słowach staram się zwrócić na siebie uwagę zwierzaka rzucając w niego jakimś kamieniem najlepiej od razu w łeb.

Ptak gromu był czymś o czym złapaniu i oswojeniu zawsze marzyłem, był to wręcz idealny wierzchowiec dla kogoś tak boskiego jak ja. Nie tylko szybki i wygodny środek transportu, ale też silny i majestatyczny. Nie zamierzałem go sobie tak łatwo darować. Chociaż nie miałem zielonego pojęcia o oswajaniu zwierząt i doskonale zdawałem sobie z tego sprawę musiałem podjąć próbę, gdyż wiedziałem, że szybko czegoś takiego nie spotkam, a będzie to dla mnie wystarczająca nagroda za stracone 50.000 klejnotów z nieco oblanej misji. Liczyłem na to, że brak umiejętności w oswajaniu zwierząt zostanie nadrobiony moją motywacją oraz wrodzonymi, ponadprzeciętnymi, boskimi wręcz umiejętnościami.

A motywacji było sporo, oj sporo. Od pierwszego momentu, gdy go zobaczyłem wiedziałem, ze chcę zabrać to bydlę, ze sobą, że jest naprawdę epickie, silne i majestatyczne, wiedziałem, że jest to jedyny, słuszny wierzchowiec, który mógłby należeć do Boga jakim byłem. Czekałem na to całe życie czyli cały rok. Nie wiedziałem, kiedy znowu będę miał okazję oswoić takie zwierzę oraz zdawałem sobie sprawę z tego, że nie mogłem go sobie teraz darować. Nie miałem jednak pojęcia w jaki sposób oswoić zwierzaka, dlatego najpierw do niego zagadałem, a teraz chyba trzeba będzie nieco pokazać swoją siłę. Ależ będzie epicko jak udałoby się oswoić taką bestię. Nic więcej do szczęścia nie byłoby mi potrzebne.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4710-oltarz-arcligta#97979 https://ftpm.forumpolish.com/t4654-adam-arclight
Sponsored content





Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki   Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Opuszczony świat - Tereny zniszczonej wieży i starej rzeki
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 13Idź do strony : Previous  1, 2, 3, ... 11, 12, 13  Next
 Similar topics
-
» Opuszczony świat - Nawiedzony las
» Opuszczony świat - Pierwsza konfrontacja
» Opuszczony świat - Zachodnie Pola
» Starcie w wielopiętrowej wieży
» Opuszczone tereny fabryczne

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Inne tereny :: Poza Earthlandem
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.