I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Ogromne trybuny, na których zebrali się wszyscy widzowie kibicujący magom, biorącym udział w Pierwszych Igrzyskach Magicznych. I choć nie są to zawody gildyjne, powstały nieoficjalne sektory, w których to kibicuje się albo jednemu czarodziejowi, albo i wszystkim, którzy pochodzą z jednej gildii. Oczywiście, istnieją też loże dla zamożniejszych, umiejscowione wyżej, na specjalnych balkonach, acz jest ich niewiele i są w większości pozajmowane przez rodzinę królewską, dyplomatów i innych ważnych polityków. Tak czy inaczej, najniższy poziom trybun umiejscowiony jest zaledwie 10 metrów nad piaskami areny i odgrodzony poprzeczką, która uniemożliwia wypadnięcie przezeń. Same trybuny w swej strukturze nie różnią się zbytnio od innych. Od rzędy krzeseł umiejscowione niejako na 3 piętrach, poprzedzielane schodkami, które umożliwiają przemieszczanie się na wyższe i niższe rzędy, a z każdego miejsca jest tu doskonała widoczność, poprawiana dodatkowo przez lacrymy ukazujące zmagania oraz genialne rozchodzenie się dźwięku po całym Domus Flau.
Przy słowach o nadchodzących cieniach poczuła niepokój. Silny niepokój. Nawet nie o tyle o siebie, co o bliskich. Jakoś tak. I zapewnienia o bezpieczeństwie nie działały jakoś specjalnie kojąco. Dalsze słowa za to pogłębiły strach. Szczególnie, gdy chłopiec zaczął wyglądać, jakby dostał łopatą przez łeb... A później wodospad. A później przyjaciele. Przerażona patrzyła na to co się dzieje i ku własnej rozpaczy, cokolwiek robiła - zawodziło. Dlaczego nie próbowali pomóc jej w pomocy sobie?! Dlaczego wyglądali, jakby się poddali i godzili na śmiertelny upadek w dół?! Czuła, jakby jej serce sypało się w drobny mak... I kolejna seria dziwnych, niepokojących zdarzeń... Gdy się ocknęła, czuła się jakby ktoś ją mentalnie poturbował... - C-co to było?!... - z "kulą" w gardle spytała chłopcoroga - To twoja sprawka?!... Czy tych cieni?... Nie wiedziała, co by chciała usłyszeć. I czuła, że odpowiedź może ją przerazić. Bjorn... Takara... Pyza... Endymion... Wróżkowi przyjaciele... Dłonie z ochrą... O co tu, kurka, chodzi?...
Mejiro Shinji
Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013
Temat: Re: Trybuny Nie Gru 20 2015, 11:19
- Serio? - zrobił lekko zdziwioną minę, bo rzeczywiście nie zauważył wcześniej znajomego z Lamii. - Nie wiem gdzie ja mam oczy. - dodał uśmiechając się jakby trochę przepraszająco. Kurde, a jeśli wcześniej też jakiś znajomy mu machnął? Jak tak dalej pójdzie to wyjdzie na buca ignorującego ludzi. - Nie jest aż tak ostry. - zaśmiał się, tym razem szczerze i wesoło. - Ale dzięki. - dodał i przyjął chusteczkę. Przetarł nią sos, ale nie wyglądało to ani trochę lepiej, gorzej też nie. Tylko westchnął. - Dzięki Liang. Zabrałbym ją ze sobą i wyprał, aby oddać przy następnym spotkaniu. Ale kto wie kiedy znów na siebie wpadniemy, nie? Jeszcze raz dzięki. - oddał chusteczkę Liangowi. Na kolejne pytania Lamijczyka tylko uśmiechnął się ponuro pod nosem. Ostatni czas spędził w Pengrade, a o tym nie miał ochoty gadać. Na szczęście miał jeszcze o czym wspomnieć. - Ostatnio to zawaliłem misję na rangę S. Ale o tym nie chce mówić. A tak poza tym to głównie jakieś proste zadania. Byleby coś robić i się nie nudzić. - i tak niewesoła mina z początku jego wypowiedzi zamieniła się w uśmiech. - A jak tobie się powodzi? Jakieś sukcesy? - zapytał jeszcze ciekaw jak to wygląda u Lamijczyka.
// Miałem jeszcze pochwalić się wygraną Allahokalipsy(czy jakoś tak), ale nie wiem jak to jest w czasie i czy to będzie potem czy było wcześniej. ._. //
Jamie
Liczba postów : 233
Dołączył/a : 23/08/2013
Temat: Re: Trybuny Nie Gru 20 2015, 14:59
Tym razem dla odprężenia Jamie postanowił udać się na chwilę do budki z hot-dogami, która znajdowała się pomiędzy wejściami na główną część trybun. Tak, mimo że tyle się działo, to co nieco działo się też w żołądku Jamiego i najzwyczajniej w świecie potrzebował uzupełnić zawartość swojego brzuszka. Hot-dogi mogły nie być najzdrowszym rodzajem jedzenia, ale przynajmniej potrafiły spowodować sytuację, w której człowiek choćby na chwilę zapomniał o doskwierającej mu potrzebie. Będąc już na miejscu zapytał też sprzedawcę o to czy nie ma może na stanie mleka, a gdy ten odpowiedział mu, że co prawda na stanie nie ma, ale użyczyć z dobroci serca trochę może, Jamie pozwolił swojemu kotkowi na to, by pochlipał sobie trochę mleczka. Tak, musiał dbać też o swojego nowego towarzysza. Teraz nie tylko kapelusz się liczył, ale także kotek. I wciąż musiał dla niego wymyślić imię. Po tym wszystkim wrócił na swoje miejsce na trybunach i obserwował dalej zdarzenia.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Trybuny Nie Gru 20 2015, 18:39
Istnieli na świecie ludzie, którzy potrafili zatruć czyjeś życie niczym najgorsza toksyna. Taką osobą z pewnością był pewien nauczyciel, który mógł się poszczycić specyficznymi metodami przekazywania wiedzy. Finn mruknął jedynie coś pod nosem na wspomnienie tego, iż musi być najlepszym, aby przeżyć. Musi ciągle się starać, aby nikt go nie zaskoczył, czy pokonał. Aby jego przyjaciele nie musieli ponownie cierpieć, czy przeżywać jakichkolwiek upokorzeń. - Ach - czyli jeszcze tam nie byłaś - stwierdził oczywisty fakt, przymykając powieki i wzdychając przy tym. Rozmowa nie należała do najłatwiejszych, chociaż niejednokrotnie ją już sobie wyobrażał. Niejednokrotnie też myślał jak ta się potoczy i o czym właściwie powinni porozmawiać. Teraz jednak wszystko wyglądało inaczej. Wyobrażenia, czy myśli nijak miały się do aktualnej sytuacji. Przełknął jedynie nerwowo ślinę, spoglądając jak dziewczyna odchodzi. Chociaż jej słowa do niego docierały, nie wiedział, co miałby powiedzieć. - Czekaj - zostań... - wymsknęło się tylko mimowolne stwierdzenie ze strony młodego Jerome, a ten niespodziewanie nawet dla siebie chwycił ramię dziewczyny, jakby nie chciał pozwolić jej odejść po raz kolejny i zniknąć. Wszystko po to, aby spróbować zamknąć odrobinę niższą dziewczynę w ciut mocniejszym uścisku, czy też po prostu wczepić się w jej plecy. Nadal nie był pewien tego, co tak właściwie między nimi się porobiło, jednak ciężko mu było to jakkolwiek określić. Raczej nie polegało to na żadnej wdzięczności, a tym bardziej na jakiejś nienawiści, jednak niepewność względem tego wszystkiego zdawała się w jakiś sposób dobijać. Niepewność tego, czy spotkaliby się jeszcze raz. Sama wizja zerwania znajomości zdawała się jakoś trwożyć blondyna. Od zaginięcia Meliora, czy zerwania jakiś większych kontaktów z Colette został praktycznie sam. Nawet Suri przebywała w bliżej nieokreślonym miejscu, o którym policjant nie miał pojęcia. Znowu zostałby sam? - Sporo się wydarzyło. Nawet trochę za dużo, ale o tym lepiej pogadać w innym miejscu... - spróbował rzucić jakieś radośniejsze zgłoski, jednak zarówno wymuszony nieco śmiech, jak i dźwięk zgłosek ewidentnie świadczyły, że nie było mu zbyt wesoło. Spojrzał jedynie gdzieś w bok, jakby obawiał się, że Nanaya odwróci się, czy dostrzeże jakąkolwiek chwilę słabości u niego, albo będzie chciała by podtrzymał jakoś rozmowę, jednak nie wiedział dokładnie jak. Co takiego niby miał powiedzieć?! - Przepraszam, wiesz - za twoje urodziny. Nie powinny tak wyglądać. Już nigdy więcej na to nie pozwolę... - dopowiedział nieco ciszej, a i bez wymuszanej radości. Ot poważne i najpewniej szczere głoski, które w jego ustach mogły brzmieć ciut nietypowo. Przy tym wszystkim westchnął jedynie, luzując uścisk na dziewczynie i czekając na to, czy cokolwiek jeszcze doda, czy jednak odejdzie i zniknie jak inni.
Pace
Liczba postów : 685
Dołączył/a : 04/01/2013
Temat: Re: Trybuny Nie Gru 20 2015, 19:39
Wtoczyłem się na trybuny, dopiero co żegnając się z Rinem, napełniony do syta i chyba szczęśliwy. Miałem zamiar pobyć tu jeszcze trochę, może do zakończenia Igrzysk. Nie wiadomo, czy będzie później jakieś uroczyste zakończenie, czy będę musiał się jeszcze stawić... Łotewa. Teraz należało sobie znaleźć jakieś fajne miejsce. Czy czasem w sekcji barowej nie ma leżaków dla klientów? Ruszyłem w tamtym kierunku, chcąc się po prostu odprężyć. I faktycznie, leżaki były w miejscu, gdzie sprzedawali napoje alkoholowe. Zamówiłem sobie u pięknej, złotowłosej kelnereczki Star Mango. Chyba będzie dobre. Egzotyczne smaki są cudowne. Wybrałem sobie leżaczek, klapnąłem i czekałem na drinka.
Abel
Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.
Temat: Re: Trybuny Nie Gru 20 2015, 21:37
MG
Młody zmierzwił włosy, starając się chyba jakoś ogarnąć sytuacji, której, jak twierdził, sam był sprawcą. - Widzisz, Alezjo, kiedy weźmiesz coś, co nie powinno należeć do ciebie, to dochodzi do sytuacji takich, jak ta przed chwilą - westchnął. - Wcale nie zamierzałem pokazywać ci tego urywka, ale tak się stało. Jedyne, co mogę powiedzieć, to "przepraszam", ale w tej sytuacji brzmi to nieco kuriozalnie. Cóż, zapewne brzmiało. Rogacz sam nie wydawał się być zadowolony z faktu tego, co się stało, więc przybrał minę wskazującą na niezadowolenie i swego rodzaju zmęczenie. - Jeśli będziesz zbyt dużo o tym myśleć, możesz wyciągnąć mylne wnioski, dlatego zachowaj w sercu to, co widziałaś, ale nie rozpamiętuj tego niepotrzebnie - dodał jeszcze. Wyglądał na wyczerpanego. Czyżby rzeczywiście jego wcześniejsze działanie kosztowało go aż tyle energii?
John Bjorn
Liczba postów : 219
Dołączył/a : 05/06/2014
Temat: Re: Trybuny Nie Gru 20 2015, 22:03
Mężczyzna spojrzał na Resh i kiwnął nieznacznie głową, niejako potwierdzając jej przypuszczenia. -Oczywiście. Cała arena otoczona jest przeróżnymi lacrymami, których celem jest zapewnienie bezpieczeństwa zawodnikom, ale zarazem i realności walki. Na zasadzie osłabiania zaklęć, przenikania ciał i iluzji. Zgaduję, że gdyby podczas walki ktoś umarł, byłoby to dla niego naprawdę realne uczucie. - skomentował na spokojnie, po czym lekko się uśmiechnął, słysząc drugie stwierdzenie asystentki radnego. Fakt. -Jakżeby inaczej. - skomentował, po czym... obserwował, jak to Reshehedera wychodzi z siebie i z pełnią zdolności, kultury, szacunku i talentu wita się z Luthien. Bjorn nie widział ku temu potrzeby, ale dodajmy jeszcze do tego fakt, że w sumie... nie kojarzył jej, jako jakiejś szychy. To, że ktoś z rodziny startuje w igrzyskach, nie robi jeszcze z nikogo świętej krowy. Dlatego czarnoskóry mag run stał wyprostowany, spokojnie spoglądając na dwójkę jego rozmówczyń.
Dalej nic nie rozumiała. Do tego miała wrażenie, że z każdym słowem rozumie coraz mniej... - Że ja coś zabrałam?!... Komu!... I co!... Traciła mentalny grunt pod nogami. Nawet zamiast znaków zapytania stosowała pytajniki. Przecież nie zamierzała nikogo z niczego okradać! Spojrzała znów na chłopca z rogiem, nic nie rozumiejąc... - Co ten fragment oznaczał?!... EJ, TAM BYŁY NAJBLIŻSZE MI OSOBY!... CO ON OZNACZAŁ?!... - początkowo spanikowana, teraz coraz bardziej panikę zaczynał przykrywać lwi gniew godny Mufasy. W tych wizjach oni cierpieli... Przez nią?... Gdzieś z wnętrza alviego umysłu wszystkiemu przyglądały się wewnętrzne Alvy. Pierwsza zabrała głos Rycerza: - Najpierw pokazuje jej co pokazał, a później mówi, że ma zatrzymać w sercu ale nie rozpamiętywać... O Iluvatarze... Tnij waść, wstydu oszczędź... - skwitowała zmęczonym głosem... - Taki piękny jednorożec... - westchnęła Anielica - ... A taki okrutny... - Ej, nie łamcie się!... - z dziwną Nadzieją w głosie i optymizmem powiedziała Odkrywca - Może to tylko tak źle wygląda, a koniec końców ten chłopiec z rogiem jej pomoże?... Może coś źle zrozumiała?... Pozostałe dwie wymownie ją zignorowały...
Hilda
Liczba postów : 229
Dołączył/a : 06/10/2013
Temat: Re: Trybuny Nie Gru 20 2015, 23:18
*siorb siorb* W trakcie głębokich, zupełnie zbednych rozmyślań, Akiko poczuła pragnienie. Dość potężne. Wyruszyła więc na poszukiwania jakiegoś sprzedawcy napojów. *siorb siorb* Okazało się, że jeden znalazł się całkiem blisko. Napoje owocowe, takie jakie Pomarańczka lubi, były w zdecydowanej mniejszości. Dlatego wzięła sobie Spr*te'a. Wiadomo: Pragnienie nie ma szans! *siorb siorb* Wypiła już dwa kubeczki.
Reschehedera
Liczba postów : 268
Dołączył/a : 09/12/2013
Skąd : Gdańsk
Temat: Re: Trybuny Nie Gru 20 2015, 23:50
Jednak ludzie potrafią uczyć się na swoich błędach. Szkoda tylko, że takim błędem okazała się śmierć niewinnego uczestnika. Życie jest tak ulotne, a po śmierci wracasz do wielkiego strumienia Rukh. Przynajmniej to w takiej sytuacji było jedyną budującą rzeczą. – Lacrymy to naprawdę przydatna sprawa. Ich mnogość w zastosowaniu potrafi wyratować z każdej sytuacji. Nie jestem nawet pewna czy we Fiore znane są wszelkie możliwe na świecie. Chociaż te osłabiające skutki zaklęć są doprawdy niezwykłe. Chociaż realne uczucie umierania nie musi być przyjemnym doświadczeniem. – odpowiedziała, rozglądając się po arenie próbując zlokalizować rozmieszczenie lacrym. – Kopalnie wydobywające Lacrymy w blasku gorącego, południowego słońca to wspaniały widok… – dodała bardziej w zamyśleniu, będąc już w oddalonym o setki kilometrów państwie. Próbowała znowu sobie przypomnieć gorący piasek pod bosymi stopami, uporczywe słońce towarzyszące jej na każdym kroku. Jego śmiech. Suche powietrze drażniące gardło i sprawiające trudności w oddychaniu. Zatęskniła potwornie za swoim domem, za podróżą po bezkresnej pustyni, za widokami zapierającymi dech w piersiach. Oczywiście, nie było idealnie, ale mimo wszystko to była jej ojczyzna. Teraz może wspomagać swój kraj z daleka, a kiedyś będzie mogła tam ponownie wrócić i być dumną ze swoich dokonań. Otrząsnęła się. Musiała przestać zajmować się przeszłością, teraz powinna ją interesować tylko i wyłącznie teraźniejszość.
Abel
Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.
Temat: Re: Trybuny Pon Gru 21 2015, 00:07
MG
Rogacz pokiwał przecząco głową. - Nie, nie ty - westchnął. - Ja. Ale ty też nigdy niczego nie zabieraj, jeśli nie należy do ciebie, oczywiście. Po tych słowach podniósł znów wzrok na Alezję. Bursztynowe ślepia wpatrywały się w nią z ogromną intensywnością. - Zapewne, żeby zapobiec tej sytuacji, będziesz musiała udać się w podróż. Długą podróż. Dwa lata to nie jest dużo czasu, musisz więc je odpowiednio zaplanować. Chyba że oszukasz to, co nazywacie śmiercią - powiedział spokojnie. Wydawał się wracać już całkowicie do normalności. - To było ostrzeżenie. Nie wysnute specjalnie. Może się wydarzyć, że któryś z tych scenariuszy dojdzie do skutku*. Będziesz chciała kogoś ratować, a ten ktoś nie będzie chciał twojej pomocy. Przyzwyczaj się do tej myśli. I nie rób nic na siłę, choć teraz brzmi to kompletnie źle. Jego wzrok był nieustępliwy. Alezja mogła mieć wrażenie, że ma do czynienia z jakimś mentalistą, który bez trudu odczytuje jej myśli, niczego jednak nie mogła być w tym wypadku pewna...
*na pewno ten z Pyzą. PUCIUUU~ :<
Alezja
Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy
Temat: Re: Trybuny Pon Gru 21 2015, 01:49
Pierwsze słowa wywołały oddech ulgi, zupełnie jakby "w tę stronę" sprawa nie robiła problemu. Czyli jednak sumienie pozostało czyste. Nic nikomu nie ukradła, nie ważne, że nieświadomie. Dalsze słowa z kolei powtórzyła, jakby nie do końca je rozumiała... - Udać w podróż...?... Ale... CZEKAJ! Co masz na myśli przez "tę sytuację"? Klęskę moich przyjaciół czy moją... moją "podróż na Zachód"?... Kwestia oszukiwania przeznaczenia jakoś jej nie pocieszała. Na to licencję miała Takara i może lepiej niech tak zostanie. Musiała się natomiast zgodzić co do jednego... - Fakt, to nie jest dużo czasu... - i zamyśliła się. W końcu zdecydowała się na pytanie - Tylko... co będzie lepsze dla mojej gildii, projektów i moich bliskich? Bo jeśli moje "odejście na stałe" przyniesie im korzyść, to może nie powinnam nic robić?... I wtedy przypomniała sobie jeszcze jedne słowa sprzed chwili... - Moment... Co masz na myśli, że mam się przyzwyczaić do niechęci przyjęcia mojej pomocy?... - teraz ona też wbijała wzrok w chłopca. Choć jego był silny, Alezja miała ważną sprawę. Czy on właśnie powiedział, że będzie musiała pozwolić komuś odejść...?...
Jamie
Liczba postów : 233
Dołączył/a : 23/08/2013
Temat: Re: Trybuny Pon Gru 21 2015, 03:42
Wielkie Nabijaństwo Postów... To znaczy, zaraz, Wielki Turniej Magiczny, czy tam inne Igrzyska Magiczne, dalej trwał, a Jamie pałaszował sobie hot-doga ze smakiem, nie przejmując się za bardzo niczym w tym momencie. Ot, była to chwila ciszy i spokoju, błogiego ze wszetek miar, bowiem blondyn dzięki rozkosznemu smakowi parówki i bułki, obficie dodatkowo polanej keczupem, mógł na chwilę odpłynąć sobie do krainy radości. Dbał jednak o to, by nie ubrudzić swojego ubrania, bo to byłoby najgorsze co mogłoby go tutaj chyba spotkać. Nie żeby był jakoś przesadnie czuły na punkcie swoich ciuchów, no może poza kapeluszem, ale on to był istotnie ważnym czynnikiem "bycia Jamiem" dla Jamiego, wiec posiadał inne nieco względy. Jamie powrócił jednak nie tylko fizycznie na swoje wcześniejsze miejsce na trybunach, ale także mentalnie, uświadamiając sobie, że nie może pozostawać cały czas gdzieś pomiędzy chmurami, gdy tu się na pewno dzieją ciekawe rzeczy. No i tak sobie dalej obserwował.
Abel
Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.
Temat: Re: Trybuny Pon Gru 21 2015, 13:11
MG
Rogacz ponownie pokręcił głową, jakby musiał przez cały czas zaprzeczać pewnym nadinterpretacjom. - Sytuacji, którą widziałaś. Niemocy. Niemoc nigdy nie jest przyjemna. Co zaś do podróży... Nim wyruszysz na Zachód, będziesz musiała ruszyć na Wschód. Tam zapewne czekają odpowiedzi na twoje pytania - odparł, uspokajając swój ton głosu tak, że ten mógł stać się nawet usypiający, mimo swojego niezwykle wyraźnego i donośnego brzmienia. Uniósł brew do góry, słysząc kolejne pytania Alezji. - Czemu od razu zakładasz, że z tobą jest im "gorzej", jak to ujęłaś? Oni sami musieli się poddać, więc tu nie o ciebie chodzi, a o nich. Będziesz musiała znaleźć na to jakieś lekarstwo, gdy taka sytuacja się przytrafi - powiedział i tym razem można było wyczytać z tej wypowiedzi jakieś emocje. Zdziwienie, lekkie poruszenie. Ostatnie pytanie wymagało też dokładnego komentarza. - Jeśli ktoś chce odejść - daj mu to zrobić. To jego decyzja. Tak, jak matka ratuje swoje dzieci, poświęcając swoje życie lub mąż ratuje w ten sposób żonę, oni mogą chcieć oddać swoją duszę za ideę przyjaźni i za was, przyjaciół. Często potrafią też ocenić swoją sytuację i kiedy nie ma nadziei, mówią, jak jest. Jeśli ktoś nie chce ratunku - nie ratuj. Myśl o żyjących, jest ich wciąż bardzo wielu.
Luthien
Liczba postów : 52
Dołączył/a : 01/09/2015
Temat: Re: Trybuny Pon Gru 21 2015, 14:33
Luthien zdziwiła się reakcją dziewczyny. Zwykle nikt nie przejmuje się tym, co dzieje się w Minstrelu, kto jest akurat u szczytu władzy, czy tym podobne rzeczy. Ale Blondwłosa dziewczyna zdawała się od razu skojarzyć nazwisko Meili z jej rodziną. Luthien zarumieniła się lekko, gdyż nie oczekiwała takiego traktowania. Czuła się nieco onieśmielona. Starała się też wyglądać na wdzięczną, za przedstawienie "alternatywy" dla jej imienia. Nie chciała popełnić tak fatalnego błędy, wypowiadając... skomplikowane nazwisko. -Bardzo mi miło. Proszę mnie poprawić, jeśli źle myślę, ale czy pan Hare to tutejszy minister spraw zagranicznych?- Luthien kojarzyła, że nawet miała zapisane to nazwisko w swoim notatniku... W ostatecznej ostateczności, jeśli miałaby naprawdę wielkie problemy, miała udać się właśnie do niego. Skinęła też w podziękowaniu na propozycję pomocy od nowo poznanej dziewczyny. -I proszę mi mówić po prostu Luthien- Dziewczyna cały czas starała się uśmiechać. Chyba nawet polubiła Resh. Teraz przyszedł czas na konfrontację z Czarnoskórym mężczyzną... Luthien skinęła mu głową i lekko dygnęła. Kolejne pytanie sprawiło, że dziewczyna zrobiła zmieszaną minę. -Owszem, Luriel to moja siostra... Ale nie widziałyśmy się jeszcze od czasu mojego przyjazdu do Fiore- Brązowowłosa postanowiła zmienić temat -Czy pan, panie Bjorn, też pracuje w radzie?- Cóż, to była kolejna onieśmielająca rzecz, gdyż Luthien miała wrażenie, że właśnie stoi wśród ważnych person tego kraju... Nie było problemu, gdy musiała prezentować się przed szlachtą Minstrelu, wszak była z nimi równa, bądź i nawet wyżej postawiona. A tutaj we Fiore, miała być co najwyżej incognito.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.