I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Ogromne trybuny, na których zebrali się wszyscy widzowie kibicujący magom, biorącym udział w Pierwszych Igrzyskach Magicznych. I choć nie są to zawody gildyjne, powstały nieoficjalne sektory, w których to kibicuje się albo jednemu czarodziejowi, albo i wszystkim, którzy pochodzą z jednej gildii. Oczywiście, istnieją też loże dla zamożniejszych, umiejscowione wyżej, na specjalnych balkonach, acz jest ich niewiele i są w większości pozajmowane przez rodzinę królewską, dyplomatów i innych ważnych polityków. Tak czy inaczej, najniższy poziom trybun umiejscowiony jest zaledwie 10 metrów nad piaskami areny i odgrodzony poprzeczką, która uniemożliwia wypadnięcie przezeń. Same trybuny w swej strukturze nie różnią się zbytnio od innych. Od rzędy krzeseł umiejscowione niejako na 3 piętrach, poprzedzielane schodkami, które umożliwiają przemieszczanie się na wyższe i niższe rzędy, a z każdego miejsca jest tu doskonała widoczność, poprawiana dodatkowo przez lacrymy ukazujące zmagania oraz genialne rozchodzenie się dźwięku po całym Domus Flau.
Autor
Wiadomość
Enzo
Liczba postów : 93
Dołączył/a : 12/03/2015
Temat: Re: Trybuny Czw Wrz 03 2015, 18:20
Verrocchi najpierw uśmiechnął po kolei do Alezji, a następnie Tarika, w ten sposób okazując im przychylność i jednocześnie witając się, choć przecież stał tu już jakiś czas. Dopiero teraz jednak usłyszał imiona, nie pozostawało mu więc nic innego, jak tylko zareagować na tę wymianę, z lekkim zadowoleniem odnotowując ich imienia w pamięci, tak by nie uleciały mu z głowy za szybko. Gdy jednak Alezja tłumaczyła na czym polega bycie Smoczym Zabójcą, Enzo nieco się zasępił, a jego pogodne wejrzenie znikło z jego twarzy, choć nie wyglądało na to by był zły. - Nie podoba mi się to. - rzucił krótko na tłumaczenie kobiety, choć przecież nie miał pretensji o sam sposób jej opowiadania. Raczej treść go nieco irytowała, jednak i tym razem nie było to jej winą. - Nie jestem smoczym zabójcą i nie chcę za takiego uchodzić. - rzucił w końcu wprost, a okulary lekko zsunęły się mu niżej nosa, tak że mógł popatrzeć własnymi oczyma na zebranych wokół ludzi. W jego spojrzeniu widać było coś na kształt dziwnej determinacji, tak jakby ta kwestia miała dla niego jakieś znaczenie. Po chwili jednak uśmiechnął się znów ciepło i odwrócił głowę do Alezji. - Ale dziękuję za wyjaśnienia, warto było się tego dowiedzieć. - powiedział, a w jego głosie słychać było, że nie ironizuje teraz.
Lena mogła zdziwić się lekko, gdy ujrzała, że oczy Verrocchiego, wciąż widoczne znad okularów, przez chwilę wyrażały głębokie współczucie, a jednocześnie jakby patrzyły na nią z żalem, który nie bardzo pasował do tej sytuacji. Mężczyzna podniósł rękę, a następnie krótkim ruchem dotknął tylko włosów tuż nad czołem dziewczyny, zupełnie jakby chciał ją pogłaskać, lecz zaraz tego zaprzestał pozwalając ręce swobodnie opaść przy swoim boku. - Chciałbym byś kiedyś naprawdę usłyszała. Byś poczuła to samo... nie, nie mogę tak powiedzieć. Byś odczuła po swojemu. Może kiedyś. - powiedział, a i jego głos wyrażał teraz dziwną tęsknotę i jednocześnie uwielbienie. Enzo nie mógł nawet domyślać się jakim głosem dysponował smoczy towarzysz dziewczyny, ale nie przeszkodziło mu to w rozumieniu tego jak wiele dziewczyna mogła stracić. To nie było odpowiednie jednak słowo.
Zabawnym musiało być obserwowanie z boku dwóch Smoczych Zabójców, którzy tak otwarcie wyrażali wszelkie swoje uczucia, nie przejmując się tym, co się o nich pomyśli. Może faktycznie smoki działały tak na ludzi, odrywając ich od socjalnych przyzwyczajeń i reguł, pozwalając na bycie po prostu tym kim się było. Niezadowolenie Leny czy krótka dziwna melancholia Enzo... Oba uczucie niezbyt długie, lecz istniejące. - Wiele przyjemności na tym świecie pozostawia po sobie przykre wrażenia. Jedne są bardziej wyczuwalne, a na odór innych czeka się nieco dłużej. - Verrocchio już zupełnie rozpogodzony odpowiedział dziewczynie, po czym roześmiał się lekko na jej wzmiankę na temat łokci. - Pytając o to czy mnie bolą nie sugerujesz raczej pomocy z uporaniem się z bólem, prawda? - uśmiech chłopaka wyostrzył się nieco, choć głos wciąż sugerował, że jedynie droczy się dziewczyną, a nie próbuje poderwać ją w jakiś dziwnie pokręcony sposób. Podryw na łokcie. Była jedna osoba, która mogłaby się czegoś takiego podjąć, ale to chyba nie był on. - Ładnie, nie zaprzeczę. Choć niezmiernie ciekawi mnie jego faktyczne miano. - tak naprawdę nie miało to znaczenia jednak, a było tylko efektem ciekawości chłopaka. - Dlaczego takie imię? - zadał jeszcze pytanie zanim sam zaczął odpowiadać na pytanie rzucone przez dziewczę. - Nazywała się Slinthariana. Też nie nazwałbym jej przesadnie miłą, ale imię od niej otrzymałem... ciekawe. Opisywanie jej jest takie dziwne, hmmm... Powiem tak. Gdy pierwszy raz ją zobaczyłem przez chwilę myślałem, że stoję na środku traktu, a wprost na mnie pędzi wóz gigantycznych rozmiarów, który nie da mi nawet cienia szansy na przeżycie zderzenia, a jednak wydawał z siebie przy tym odgłos, który sprawiał, że człowiek zamiast odsunąć się z drogi, chciał pozostać na niej przez jeszcze trochę. Zadowala Cię taka odpowiedź? Mogę spróbować odpowiedzieć konkretniej. - głos Enzo wyraźnie sugerował, że był całkiem zadowolony z formy opisu jaką zaoferował dziewczynie.
Pytanie która Lena zadała Alezji przyciągnęła i jego uwagę, mężczyzna bez krępacji przerzucił wzrok na drugą z kobiet i wpatrzył się w nią z niemym lecz intensywnym zaciekawieniem. Właściwie nie wiedział do czego ma prowadzić to pytanie. Jeśli zabiła... to co wtedy miałby poczuć mężczyzna? Sam był tego ciekawy. I pozostałby bezgłośnie ciekawy, gdyby nie fakt, że ich kółko dyskusyjne wydawało się wzbogacić o kolejną osobę. Enzo oderwał wzrok od Alezji, a skierował go na Blackhearta, odruchowo lustrując mężczyznę od stóp po czubek głowy. Następnie wyciągnął własną dłoń w jego kierunku. - Enzo Andrea del Verrocchio. Jak rozumiem jesteś towarzyszem obecnych tu panien? - zapytał ponownie wprost. Bycie wprost było najbardziej sensowne na świecie.
Hilda
Liczba postów : 229
Dołączył/a : 06/10/2013
Temat: Re: Trybuny Czw Wrz 17 2015, 01:51
Zwieszona przez balustradę, Akiko podziwiała walkę (a raczej jej brak) pomiędzy drużyną złożoną z Takary oraz Carlosa, którego zamknęła wewnątrz ziemistej kopuły, przeciw zmiennokształtnej kobiecie nazywanej Dwadzieścia Cztery i dziwnie znajomo jej wyglądającemu Kashimie. W ręku trzymała Pomarańczową Kłódkę, od niechcenia otwierając ją i zamykając w celu zajęcia czymś rąk. Niewiele się tam działo. Akiko nie interesowało też towarzystwo na trybunach. Nie znała większości tych osób a i owe osoby nie wykazywały jakiejś większej inicjatywy poznawczej. A ci, których zdążyła już poznać byli zajęci swoimi sprawami, w których Pomarańcza postanowiła im nie przeszkadzać. Dziewczyna uśmiechnęła się, gdy Dwadzieścia Cztery porwała rudzielca z kopuły, na którą moment wcześniej się wgramolił i przez chwilę jakoś niezdarnie próbował przebić, by zaraz się poddać i usiąść. Zabawnie to wyglądało. Zastanawiała się, co porabiał Tami. Nie pojawił się na Igrzyskach. Trochę tego żałowała, w końcu to on był jej najbliższy w gildii. A teraz stała tu sama, nie do końca wiedząc co ze sobą zrobić... - Chyba wrócę do domu...- Westchnęła pod nosem, odsuwając się od barierki.
Sora
Liczba postów : 481
Dołączył/a : 06/03/2015
Temat: Re: Trybuny Czw Wrz 17 2015, 21:41
Igrzyska z całą pewnością nabierały obrotów! Atmosfera dnia piątego zdawała się zawładnąć stadionem, a i chociaż niektóre walki zdawały się pokończyć - Sora w dalszym ciągu przyglądał się arenie, poświęcając jej główne pokłady swojej uwagi. Doglądał wszelkich zmagań i starć, które to miały miejsce kilkadziesiąt metrów niżej, by ostatecznie stwierdzić, że nie wszystkie pojedynki należały do tych nazbyt fascynujących, czy pouczających, ale... Może jeszcze jakoś zaskoczą niebieskowłosą istotkę? Dlatego też ulokowany w pobliżu ściany chłopaczek pozwolił sobie na to, by przysłuchiwać się pobliskim rozmowom. Chociaż zlewał się z tłem, a i dla większości zdawał się nie znaczyć zbyt wiele, to mógł przynajmniej poznać innych, z którymi teraz łączył go przynajmniej znaczek. Mimo, że momentami czerwony kaptur zdawał się przeszkadzać, to wróżek dzielnie podziwiał starcia, czy zwracał uwagę na swoje otoczenie, jakby któraś z tych rzeczy miała wnieść powiew świeżości do jego nowego życia. Wszystko przebiegałoby pewnie o wiele spokojniej, a i bez żadnego uszczerbku na zdrowiu karzełka, gdyby nie fakt, iż ktoś najwyraźniej go nie zauważył, rujnując tym samym harmonię dnia dzisiejszego. Do tego wszystkiego dana persona sprawiła, iż niebieskowłosy zderzył się ze ścianą, co do najprzyjemniejszych zdarzeń nie należało, a i zostało skwitowane czymś w rodzaju: - -aj... ajć. Jakby tego było mało, to cały kamuflaż szlag strzelił, a ciut zdezorientowany zaistniałym zajściem Sora, naciągnął tylko ciut mocniej kaptur, dodając jeszcze ciche, jakby tylko dla siebie: - Nic się nie stało. - by przy okazji mimowolnie zlustrować postawę niebieskowłosego 'agresora'.
Hilda
Liczba postów : 229
Dołączył/a : 06/10/2013
Temat: Re: Trybuny Nie Wrz 20 2015, 17:58
Nagłe odsunięcie się od barierki spowodowało zderzenie z nieznajomą osobą. Mniejszą i zdecydowanie lżejszą, ponieważ odbiła się od Pomarańczy i uderzyła w ścianę. - P-przepraszam!- Powiedziała do - jak przypuszczała, mimo ubioru - niebieskowłosej dziewczynki, którą nieuważnie potrąciła.- Wszystko w porządku? Zupełnie nie zwróciła uwagi na to, że ktoś za nią jest. Obawiała się, że mogła coś zrobić tej osóbce, chociaż ona sama zaprzeczyła. - Napewno?- Ostatecznie postanowiła się upewnić, sprawdzając również spojrzeniem, czy eleganckie ubranie nieznajomej nie ubrudziło się jakoś poważniej. To byłby duży problem, ponieważ wyglądało na drogie...- W razie czego... Pokryję koszty czyszczenia... Język Pomrańczy zaczynał się powoli plątać przez stres związany z tak niezręczną sytuacją. Zdała sobie w dodatku sprawę, że jesli oferuje pokrycie kosztów napraw szkód, to powinna również podać jakieś dane kontaktowe. - Jestem Fairy Tail... z Akiko... To znaczy... A-akiko, z Fairy Tail...
Sora
Liczba postów : 481
Dołączył/a : 06/03/2015
Temat: Re: Trybuny Nie Wrz 20 2015, 21:28
Nie spodziewał się takiej reakcji ze strony nieznajomej? Nie. To stwierdzenie z pewnością okazałoby się kłamstwem, biorąc predyspozycje Sory w gromadzeniu informacji. Mimo wszystko - niebieskowłosy nieco speszył się poczynaniami dziewczyny, czy też jej słowami, które ewidentnie wyrażały swego rodzaju skruchę oraz... obawę? Nie do końca pojmował to wszystko, a i nie zawsze wszystko rozumiał, jednak to własnie mógł stwierdzić. Pomijając już zaistniałą sytuację, karzełek mimowolnie odpalił swoje analizujące zaklęcie, obierając za cel starszą koleżankę, a zarazem dowiadując się kilku szczegółów na jej temat. - Naprawdę - nie trzeba - odparł tylko ciut zamyślony, czy też skupiony chłopak, aby to przy okazji wbić się nieco bardziej w ścianę, jakby chciał się odsunąć od osoby. Dodatkowo jego myśli zmąciła jeszcze jedna rzecz, a dokładniej temat pierwotnego posiadacza znacznej części jego aktualnej garderoby, a dokładniej: - To zwykły mundurek. Po Kii-ch... starszym bracie - odparł tylko, przerywając zarazem poznawanie niebieskowłosej, przy okazji gryząc się w język. Nie mógł sobie pozwolić na zbyt wielki wypływ informacji o nim, aby to nikt nie powiązał go z jego... alternatywną wersją, jednak zdradzieckie myśli mimowolnie nakierowały się na wspomnienia karzełka, a ten przez krótki moment zmarkotniał, zastanawiając się, czy aby na pewno słusznie postąpił zostawiając za sobą swoich najbliższych. Ludzi, których kochał. Niedawna 'idolka' zdawała się wtulić w nieco za dużą, czerwoną bluzę - jedną z 'pamiątek' po starszym bracie. Czerwony - jakby się zastanowić to lubił ten kolor i to dość mocno, a powód zdawał się być oczywisty. Wszelkie myśli musiały jednak zostać odegnane, kiedy to przyszła chwila przedstawiania się, a karzełek ponownie zająknął się w pierwszej chwili. - Ho-shi... - padło nieco zdezorientowane, a i ciut mechaniczne, aby ostatecznie zapadła chwila ciszy, po której to niziutki ludzik dodał jeszcze cichutko: - ...Sora. Też należę do Fairy Tail pani Kajitsu.
Tami
Liczba postów : 71
Dołączył/a : 08/03/2015
Temat: Re: Trybuny Pon Wrz 21 2015, 02:13
Kroczył przed siebie pogwizdując sobie pod nosem. Pogoda dopisywała, dlatego też chłopak był w bardzo dobrym humorze. Postanowił udać się na trybuny. Trochę się denerwował, mimo że nie było czym. Po prostu nigdy wcześniej tam nie był, w dodatku wolał unikać tłumnych miejsc, nie ważne czy wśród obcych, czy znajomych z widzenia. Ale dziś nie darowałby sobie, gdyby nie przyszedł. Co z niego byłby za przyjaciel, gdyby nie przybył kibicować Yugacie? Za nic nie chciałby, aby ważne mu osoby, myślały, że mu nie zależy. - Yoshi. - Przyspieszył kroku. Gdy znalazł się na miejscu, lekko osłupiał. To miejsce było naprawdę wielkie. I jakie tłumy! Poczuł się trochę niezgrabnie nie wiedząc, gdzie znaleźć wolnego miejsca. Przewędrował się odrobinę, sondując wszystko dookoła, jednakże na próżno. "No cóż trudno. Stąd też nie jest tak źle." - Stwierdził. - Are? - Mruknął, gdy zauważył nieopodal znajomą sylwetkę. Podszedł do niej i delikatnie pacnął ją palcem po ramieniu, gdyż dziewczyna była do niego odwrócona tyłem. - Hej Akiko, tak myślałem, że też tu jesteś, jednak nie wiedziałem, że się na Ciebie natknę. Dobrze się bawisz? - Uśmiechnął się ciepło. Następnie skierował wzrok w stronę rozgrywających się igrzysk i skrzyżował ręce. - Trochę się spóźniłem. Dużo mnie ominęło? Jak sobie radzi Yugata? Stała się już magiem rangi S walkowerem, gdyż bije poziomem wszystkich na głowę? Czy nadal droczy się z nimi i udaje, że walczy? - Zażartował. Poczuł się o wiele lepiej, gdy przypadkowo napotkał na swoją przyjaciółkę. Samotność w takim zgiełku średnio pasowała.
Hilda
Liczba postów : 229
Dołączył/a : 06/10/2013
Temat: Re: Trybuny Pon Wrz 21 2015, 21:25
- W... W takim razie w porządku.- Odpowiedziała, a zbierające się ciśnienie opadło.- Miło mi Cię poznać Sora. Akiko zupełnie nie zwróciła uwagi na to, że Sora nazwał (lub jak myśli Akiko: nazwała) ją po nazwisku. Oboje byli z Fairy Tail, może Sora coś o niej usłyszał od kogoś z gildii, lub był na trybunach gdy Alezja przedstawiała ją wszystkim, tylko nie podszedł. Tak czy siak, nie wydawało się dziwnym, że wiedział jak Pomarańcza się nazywa. Nagle Akiko "podskoczyła" gdy poczuła na swoim ramieniu czyjś dotyk. Odruchowo obróciła się, a jej ręka błyskawicznie złapała za szyję tego kto stał za nią. -... Tami!- Zdziwiła się dziewczyna, gdy zobaczyła kogo zamierzała udusić.- Wy-wybacz! Zaskoczyłeś mnie... Pomarańcza szybko wypuściła Tamiego, przepraszając go stukrotnie. Nadymała lekko policzki i biorąc się pod boki dodała jeszcze: - Nie rób tak więcej! Mogłam ci coś zrobić! Baka. Akiko wyraźnie ucieszyła się widząc, że jej przyjaciel jednak postanowił się pojawić na Igrzyskach i nawet wesprzeć ich towarzyszy z gildii biorących we wspomnianych igrzyskach udział. - Właściwie, to miała już iść...- Wyznała.- Nie oglądałam dziś wystąpienia Yugaty. Ostatni raz gdy ją widziałam walczyła z tamtym rudym magiem o tam.- Wskazała na arenę.- To wyglądało okropnie... Miałam wrażenie, że Yugi chciała mu wygryźć krtań... Walczyła w taki... dziki sposób. Nagle Akiko zdała sobie sprawę, że przez cały czas ignorują trzecią osobę, która z nimi jest. - Sora, to jest Tami.- Zwróciła się do "niebieskowłosej".- On tez jest z Fairy Tail, jak my... Tami! To jest Sora. Sora też jest Wróżką.
Tami
Liczba postów : 71
Dołączył/a : 08/03/2015
Temat: Re: Trybuny Wto Wrz 22 2015, 01:39
- Are? - Zdziwił się, gdy poczuł skrepowanie na swojej szyi, lecz mimo to pozostał spokojny. "Yabai.. Czy zrobiłem coś złego? Czyżbym miał teraz umrzeć bez powodu?" - Przeszło mu przez myśl. Chociaż w sumie, gdyby dać chłopakowi dłuższy czas do namysłu, nie wiedziałby, czy cieszyłby się z takiej śmierci czy też nie... Dobra nie przesadzajmy, raczej nie byłaby mu na rękę mimo wszystko. Naglę ucisk na jego szyi zniknął, chłopak spojrzał na Pomarańczę pytającym wyrazem twarzy, zastanawiając się czy miał szczęście, że przeżył. Następnie uśmiechnął się zakłopotany, drapiąc się za tył głowy, podczas gdy dziewczyna zaczęła się tłumaczyć. - No dobrze, następnym razem to Doku będzie Cie witać. - Zażartował (a może nie?). Wysłuchał o postępach Yugi na Igrzyskach, po czym wzdrygnął się. - Brrr. Nic dziwnego. Wkurzona Yugata jest, jak... - Nie dokończył i przełknął nerwowo ślinę. - Strach pomyśleć, Po prostu bez kija nie podchodź. Hm.. - Zastanowił się chwilę nad czymś, lecz ze swoich przemyśleń wyrwała go kolejna wypowiedź Akiko. Chłopak spojrzał na niebieskowłosego i przywitał się. - Witaj, nazywam się Tami. Toshiro Tami. Miło mi Cię poznać. Gdy Kajitsu dodała, że chłopak też jest z Fairy Tail. Brunet pstryknął palcami, jakby mu się przypomniało. - Ach naprawdę? To dziwne, bo nigdy wcześniej Cię nie widziałem. Od dawna już jesteś? - Zapytał.
Sora
Liczba postów : 481
Dołączył/a : 06/03/2015
Temat: Re: Trybuny Sro Wrz 23 2015, 20:50
Nie miał zamiaru przeszkadzać. Nie chciał się mieszać w dość brutalną scenę, a przez krótką chwilę mogło się wydawać, iż odskoczył, jakby przerażony. Wszystko po to, aby jedynie przyglądać się dość gwałtownej reakcji dziewczyny, która niemalże natychmiastowo pochwyciła ciemnowłosego chłopaka. Nie przerywał, nic nie mówił, nie robił niczego nadzwyczajnego poza wtuleniem się bardziej w fakturę ściany. Najzwyczajniej w świecie obserwował, aby w pewnej chwili mimowolnie przełknąć ślinę, co zapewne ilustrowało dokładnie ulgę, jak i obawę, że to właśnie on mógł skończyć w podobny sposób. Z całą pewnością zapamięta ów moment, aby na przyszłość wiedzieć, czego może się spodziewać po niebieskowłosej wróżce, jednak... nie to stanowiło kwintesencje rozmowy. Nie to było jej meritum! - Yugata? - powtórzył ciut bez własnej woli dość pustym głosem, jakby zastanawiał się, co nie tak dawno temu miał okazje zauważyć na arenie, na której to była białowłosa. Sytuacja z pewnością zdawała się nietypowa, bo wróżka walczyła tam przeciw wróżce, a i można było powiedzieć, iż obie dziewczyny do słabych nie należą, jednak... - ...podlega mechanicznemu procesowi nagłego ubytku krwi w ilościach nadmiernych. W niedługim czasie może doprowadzić to do znacznego osłabienia, utraty przytomności, bądź śmierci - zawyrokowałby tylko Sora, streszczając aktualny stan Yugaty, jak i ciut książkową opinię względem jej zdrowia i dalszych zdolności bojowych. Wszystko po to, aby zamilknąć i utkwić spojrzenie zakapturzonej głowy pomiędzy Akiko i Tamim, pozwalając im na swobodną wymianę zdań. Wszystko po to, aby ostatecznie też pokiwać głową, jakby zdezorientowany, czy zdziwiony tym, co powiedział, a przecież - miał brzmieć bardziej naturalnie. Przynajmniej tak mówiła pani nauczyciel! - Em... Ja jestem od niedawna. Góra kilka tygodni i znam tylko panią mistrzynię - odpowiedział spokojnie, robiąc tym samym wydech, aby ostatecznie spuścić głowę w dół dodając jeszcze tylko ciut przeczące usytuowaniu twarzyczki ciche słowa: - ...miło poznać.
Lena
Liczba postów : 86
Dołączył/a : 06/05/2015
Temat: Re: Trybuny Czw Wrz 24 2015, 02:38
Dziwił ją smutek w oczach Verrocchiego, kiedy powiedziała mu o Ehecacie. Czyżby wiedział o czymś, o czym ona nie miała pojęcia? Czy chodziło tylko o głos potężnego smoka, czy może jednak o coś więcej? Na jego słowa pokiwał głową, nie wiedząc za bardzo, co innego mogła by zrobić. Ehecat już nie żył i nie było możliwości, by kiedykolwiek mogła usłyszeć jego głos swoimi własnymi uszami. Było w jego głosie jednak coś, co pociągnęło odpowiednią strunę w jej osobie i zachciała zrozumieć, o czym mówił i co go tak poruszało.
Gdyby określić, w jakim stopniu dwójka odbiegała od innych magów, łato można było wymienić magię. Jednak tu zdecydowanie chodziło o coś więcej niż magię i specyficzną aurę. Oboje zachowywali się tak, jakby normy społeczne reszty świata zupełnie ich nie obowiązywały i czuli się z tym wybitnie dobrze. Tym razem pokręciła głową, słysząc o przyjemnościach śmierdzących w późniejszym czasie. Dla niej papierosy śmierdziały zawsze. Przed, w trakcie i po, jednak nie mogła powiedzieć niemal obcemu człowiekowi, że ma przestać, skoro była to jedna z jego przyjemności. Przyjemności były wszak ważne, nawet jeżeli nie były przez innych akceptowane! - Jeżeli mogę jakoś pomóc z tym bólem, chętnie pomogę - zaśmiała się w odpowiedzi i tez nie trzeba było się doszukiwać w tym jakichś bardzo kiepskich podrywów. Bycie miłym dla znajomych, z którymi warto było utrzymać kontakt było czymś dobrym, jak jej się wydawało. Pomińmy też kwestię tego, że niespecjalnie orientowała się w zawiłości ludzkich godów i zalotów. Do niej trzeba było prosto i bezpośrednio. - Hmm... Ehecat wskoczył mi kiedyś do głowy, jak byłam mała. Miałam dość zwracania się do niego "smoku", "poczwaro", "jaszczuro", "gadzie" i tak dalej. Byłam wtedy straaaasznie na niego zła, ale to imię jest... ładne. Jakoś - wyjaśniła pewne zawiłości swojej relacji ze smokiem. Na pewno nie było różowo, ale jakoś dawali radę tyle lat. Zażaleń wszak nigdy nie usłyszała. Uśmiech też nie schodził z jej ust, gdy przypominała sobie te miłe (na swój sposób) chwile. Gdy opowiedział swoją historię z radością pokiwała głową. Można było powiedzieć, że jej przeżycia były zbliżone, podobne do siebie, a jednak ciężko było odmówić im jakiegoś niemożliwego do wyjaśnienia czaru. Tymczasem pojawił się Endymion, który w końcu wyglądał, jak powinien wyglądać - czyli jak schorowany człowiek, zamiast śmieszkującego idioty, który przybiera dobrą minę do złej gdy. Zadowoliło ją to. Ale były ważniejsze sprawy. - Mówiłam ci, że powinieneś iść do domu i odpoczywać, a ty dalej tu jesteś! Co za uparciuch. Jak koza! - zwróciła mu uwagę z naburmuszoną miną. Nie dość, że jest chory, to jeszcze pobladł bardziej. Sprawiedliwości, mamo, gdzie jesteście! - Ah, oh...- pytanie Enzo zbiło ją z tropu. Kim był w zasadzie Endymion? - Można powiedzieć, że jest towarzyszem. Choć, żeby nie skłamać, jest chłopakiem, którego znam z dzieciństwa - odpowiedziała nieco ostrożniej, ważąc na słowa. Czy powinna mówić i wypominać mu te wszystkie straszne rzeczy? Nie, był chory. To może poczekać.
Hilda
Liczba postów : 229
Dołączył/a : 06/10/2013
Temat: Re: Trybuny Czw Wrz 24 2015, 21:38
- Byłam bardzo... Zaskoczona.- Dodała Akiko do swojej wcześniejszej wypowiedzi.- Wtedy... W posiadłości, Yugata wydawała się taka miła... Pozory mogą mylić. Mała Yugata walczyła jak zwierzę, duży Tami nie walczył wcale. - Teraz więc... Znasz I nas.- Powiedziała Akiko, uśmiechając się serdecznie do niebieskowłosej. A potem zapadła cisza... Akiko nie wiedziała o czym mówić... Tymczasem najnudniejsza walka chyba weszła w swój klimaks, ponieważ zawodnicy wreszcie się ruszyli. - Jak myślicie, kto wygra?- Zapytała nagle Pomarańcza, mówiąc o walce Takary.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Trybuny Pią Wrz 25 2015, 00:13
Kolejny dzień, kolejna walka w której poszło mu bardzo dobrze no i kolejne zdobyte punkty, a dokładnie ich niemała ilość. Po zejściu z areny pozwolił odpowiednim osobom o zajęcie się jego lewą dłonią po czym ruszył po swój ciemny płaszcz i skierował się w stronę trybun. Mając go już na siebie i ruszając w stronę, gdzie znajdował się sektor Wróżek, pozbył się swoich ochraniaczy jak i rękawic, które bardzo mu pomogły w dzisiejszym starciu. Chciał również od nich odpocząć i przygotować się do następnego dnia, dlatego umieścił je w odpowiednim miejscu, gdzie sprzęt Sama był w bezpiecznym miejscu, a on sam o nich nie zapomni. Wchodząc na sektor jego gildii Zielonowłosy miał już w prawej ręce kufel z piwem, mógł sobie na to pozwolić, wygrał więc świętował. Zauważył co prawda wszystkie będące tutaj Wróżki, oczywiście przywitał się z nimi skinieniem głowy z tymi których już znał. Następnie udał się w stronę barierek, o które oparł się lewą ręką i z którego miejsca przyglądał się nadal trwającym walką. Sam Liściastowłosy brał udział w jednej z nich, tak więc nie miał jak dowiedzieć się, jak idzie innym osobom z jego gildii jak i tym których znał w tym całym turnieju. Przyglądając się temu wszystkiemu jak i oceniając kto ma większe szansę na wygraną, a kto nie, co pewnie czas brał z jeden bądź dwa łyki trzymanego w ręce piwa.
Tami
Liczba postów : 71
Dołączył/a : 08/03/2015
Temat: Re: Trybuny Pią Wrz 25 2015, 01:34
- Hm, biedna Yugi, ale na pewno z tego wyjdzie. Wielki duch w malutkim ciele. - Przez chwilę młody lalkarz wyobrażał sobie, jak by wszystko wyglądało, gdyby brał udział w turnieju. Zaiste byłoby to z pewnością bardzo... oryginalne. Coś a'la, jak przegrać wszystko, zanim się cokolwiek zacznie. Automatycznie powróciły wspomnienia z niedawno nieudanej misji, przez którą nadal był strapiony. Wrócił na ziemię, gdy padło luźne pytanie z ust dziewczyny. - Mhm. Szczerze to nie mam bladego pojęcia. Nigdy o Kashimie nie słyszałem. Może nas jeszcze zaskoczyć. Skierował pytający wzrok na Sorę i po chwili zapytał - I jak tam pierwsze wrażenie o gildii? - Podrapał się po głowie. - Wiem, że niektórzy członkowie mogą być czasem... em bardzo impulsywni. Ale przywykniesz i nie da się ich nie lubić.
Endymion
Liczba postów : 100
Dołączył/a : 06/01/2015
Temat: Re: Trybuny Pią Wrz 25 2015, 17:45
Uścisnął dłoń Enzo, spoglądając na nią uważnie. Niespecjalnie różniła się czymkolwiek od innych dłoni, które ściskał ostatnio... a nie, to była męska dłoń. To jednak jakaś różnica. Uścisk był pewny i silny, co całkiem przypadło Blackheartowi do gustu. Cóż, lepiej rozmawiało się z facetem, który nie podawał ręki jak wymoczek. Pewność siebie to dobra cecha. Chyba obaj ją dzielili. Mimo swojego kiepskawego stanu, był w stanie przyjrzeć się jegomościowi uważniej i również mocno uścisnąć jego rękę na przywitanie. To dobry znak. Może się dogadają? - Ech, Lena, przestań, przestań - mruknął, czując się rzeczywiście jak małe dziecko, którego mamusia lub starsza siostra wygania do łóżka. Jego twarz sama się naburmuszyła. - I wcale nie jestem jak koza... Więc to tak się sprawy miały. Uważała go za kozę... wróć, za uparciucha. Coś w tym było, ale z drugiej strony, jak miał nie pokazywać po sobie, że jest wszystko w porządku, gdy jest nie w porządku? Otóż było tak - Alezja miała na głowie o wiele ważniejsze sprawy niż chory Blackheart, który zresztą obiecał jej, że będzie pomagał jej w obserwowaniu trybun. No i Lena... Skoro już się pojawiła i nie była jedynie złośliwym omamem, chciał spędzić z nią jak najwięcej czasu. Mogła przecież zniknąć w każdej chwili i już nigdy nie wrócić. Endymion liczył się z taką ewentualnością, dlatego wolał się nie nastawiać zbyt pozytywnie. Tym bardziej, że mieli sobie dużo do opowiedzenia, a kolejne gadki o smokach z jakimiś losowymi ludźmi wcale nie wpływały dobrze na jego stan, czas i samopoczucie. Zaciekawiła go jednak postać, której nie znał, a raczej, dopiero co poznał. Mężczyzna też gadał o tych wszystkich smokach. Oni musieli mieć naprawdę nie po kolei w głowach. Wszyscy. Cały świat. Dlaczego nikt nie potrafił zrozumieć, że te smoki, cholera jasna, naprawdę nie istnieją i nie istniały? Czemu oni opowiadają sobie takie bujdy? Dlaczego nikt nie może po prostu przestać...? Dlaczego tak bardzo go to irytowało? Odetchnął głęboko, czując, że nieco kręci mu się w głowie. Przetarł dłonią twarz, przysłaniając przy okazji swoje lico. - Erm... i tak, towarzyszę i-im - Ostatni wyraz wydawał się być już cholernie niewyraźny. Oparł się dłonią o ramię Leny. Dziewczyna mogła odczuć fakt, że chyba nie za bardzo jej towarzysz trzymał się na nogach. Przynajmniej na razie.
Sora
Liczba postów : 481
Dołączył/a : 06/03/2015
Temat: Re: Trybuny Pią Wrz 25 2015, 19:29
...milczenie. Ono z pewnością nie leżało nikomu, a zwłaszcza Sorze. Taka atmosfera, co najwyżej sprawiła, że niebieskowłosy karzełek wypuścił z płuc sporo powietrza, aby następnie spuścić spojrzenie niebieskich tęczówek w kierunku podłoża, pozwalając dwójce nowo poznanych osób na ich własną rozmowę. Niezbyt miał ochotę bawić się w przewidywanie wyników, bo jeśli dobrze się orientował od tego niewiele brakowało do hazardu, a to raczej złe, nie? Przynajmniej niezbyt pożądane u niego samego. - Teraz mam znacznie więcej czasu i mniej napięty grafik - odpowiedział tylko niziutki ludzik na pytanie względem wrażeń o gildii, bo na razie tylko to zdawało się zmienić w jego egzystencji. Nie był na żadnej, epickiej misji, ani nie poznał jakiejś nad wyraz wspaniałej osobistości, a co gorsze - nie znalazł tego, co miał zamiar odszukać w pierwszej kolejności. Aż kolejne, acz nieco cięższe westchnienie opuściło płuca czternastolatka. - Jeśli to nie problem - to z chęcią posłucham trochę o gildii, czy waszych zwykłych zajęciach, bo jeszcze nie za bardzo wiem, co robić - rzuciłby tylko niepewnie, a jego wzrok mimowolnie pomknąłby jakoś po skosie, jakby zadał dość głupie, a i żenujące pytanie, jednak... na szczęście spokojny umysł, czy kaptur chroniły przed wydostaniem się tego odczucia na zewnątrz, co było teraz niemałą pomocą.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.