I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Ogromne trybuny, na których zebrali się wszyscy widzowie kibicujący magom, biorącym udział w Pierwszych Igrzyskach Magicznych. I choć nie są to zawody gildyjne, powstały nieoficjalne sektory, w których to kibicuje się albo jednemu czarodziejowi, albo i wszystkim, którzy pochodzą z jednej gildii. Oczywiście, istnieją też loże dla zamożniejszych, umiejscowione wyżej, na specjalnych balkonach, acz jest ich niewiele i są w większości pozajmowane przez rodzinę królewską, dyplomatów i innych ważnych polityków. Tak czy inaczej, najniższy poziom trybun umiejscowiony jest zaledwie 10 metrów nad piaskami areny i odgrodzony poprzeczką, która uniemożliwia wypadnięcie przezeń. Same trybuny w swej strukturze nie różnią się zbytnio od innych. Od rzędy krzeseł umiejscowione niejako na 3 piętrach, poprzedzielane schodkami, które umożliwiają przemieszczanie się na wyższe i niższe rzędy, a z każdego miejsca jest tu doskonała widoczność, poprawiana dodatkowo przez lacrymy ukazujące zmagania oraz genialne rozchodzenie się dźwięku po całym Domus Flau.
Autor
Wiadomość
Salomon
Liczba postów : 58
Dołączył/a : 08/11/2015
Temat: Re: Trybuny Pon Gru 28 2015, 16:41
Co prawda uchodziłem w otoczeniu za wyjątkowo niedoświadczonego mężczyznę, ale domyśliłem się, że gdy Panna Winch wspomniała o zabawie w grupie nie chodziło jej wcale o warcaby czy berka, a o coś, o czym nie powinno się pisać na forum bez ograniczenia wiekowego w regulaminie. Słysząc to zarumieniłem się, ale nadal nie odezwałem uciszony skutecznie przez stanowcze słowa Sajr. Mój demon natomiast początkowo naburmuszył się i wydawało się, że nie przyjmie owej oferty. - Zgadzam się - odpowiedziała - Ale ty będziesz tylko jego kochanką, a ja prawowitą żoną. Byłam pierwsza. Z szokowany odpowiedzą zaniemówiłem nie wiedząc przez chwilę co mógłbym odpowiedzieć i rumieniąc się do granic możliwości. Czułem, że jeszcze chwila i zemdleję. Na szczęście nie zauważyłem ruchu podkreślającego rozmiar piersi ankieterki, ale zauważyła to Sajr nadmuchując policzki na znak niesprawiedliwości na tym świecie.
// pytanie czy jak zemdleję z powodu krwotoku z nosa Sajr zostanie odwołana czy nadal będę mógł ją kontrolować?
Pace
Liczba postów : 685
Dołączył/a : 04/01/2013
Temat: Re: Trybuny Pon Gru 28 2015, 22:15
Popatałem małego Eda po głowie. Był całkiem uroczy jak na małego dzieciaka. Teraz dzieciaki były strasznie... rozpieszczone. A ten tutaj wydawał się skromny i miły. Kiedy zadał pytanie o rękę, przez chwilę nie bardzo wiedziałem o co chodzi. Spojrzałem na rękę. Ręka jak ręka. Po chwili jednak przypomniałem sobie, że urwało mi ją w ostatnich dniach aż trzy razy. Uśmiechnąłem się do chłopca. -Jak nowa. Nie ma się czym martwić. Wszyscy tutaj dbają o to, żeby nam na arenie nic się nie stało. Przynajmniej, żeby trwale nie wyrządzić nam szkód.- Wprowadzili to po ostatnim wypadku. Dobrze, że tym razem ktoś nad tym czuwa. -Powiedz Ed, jesteś tu sam? Nie powinieneś być pod opieką mamy albo taty?-
Liang
Liczba postów : 392
Dołączył/a : 24/03/2013
Skąd : Wioska Sundao
Temat: Re: Trybuny Pon Gru 28 2015, 22:32
Uśmiechnąłem się do Mejiro. Fakt. powodzenia się przyda, tym bardziej przy takiej grupie jak Rada Magiczna. -Dzięki- No i został jeszcze problem, jakim był nasz wspólny pojedynek. Faktycznie, tym razem nie uczestniczyłem w walkach, ale kto wie, co się stanie w przyszłości -Za rok z pewnością spróbuję. Teraz zwaliło mi się na głowę masa obowiązków, więc nawet nie myślałem o tym, żeby się zapisać.- No, czas tak szybko leciał, że było to praktycznie niemożliwe, żeby być w kilku miejscach na raz... Ale cóż, niezbadane są wyroki boskie, nie wiadomo co się stanie jutro. Tymczasem spojrzałem na arenę, by sprawdzić, czy walki się już zakończyły...
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Trybuny Pon Gru 28 2015, 23:04
Serce uderzyło mocniej raz i drugi, a blondyn nie do końca wiedział - co powinien teraz zrobić. W całej tej niewiedzy postanowił jeszcze bardziej poluzować uścisk, aż w pewnej chwili kompletnie go wycofać, skupiając się na słowach, czy też pytaniach dziewczyny. Nie miał pojęcia, co niejasnego było w jego wypowiedziach. Nie rozumiał także tego, dlaczego z jednej strony nie chciał jej ograniczać, a z drugiej najchętniej pozwoliłby trwać tamtej nietypowej, a może nawet ciut krępującej przez rozmowę chwili. - Tak, bo to moja wina - wyrzucił z siebie policjant, urywając wypowiedź w trakcie. Zupełnie tak, jakby pewne kwestie, czy bolesna prawda ugrzęzły mu w gardle, a on sam nie chciał przyjąć ich do wiadomości. W końcu z jakiś przyczyn zaczął ciężko pracować, aby to wszystko zmienić. Przełknął tylko ślinę, spoglądając gdzieś w bok. - Przez to, że byłem za słaby twoje urodziny i nasza misja... sama wiesz - z ledwością wydusił z siebie, wzdychając przy tym ciężko. W obliczu niedawnych spraw, tamta misja wydawała się tak odległa, jednak to od niej wszystko się zaczęło. Cała ta seria nietypowych porażek, pośród których jedynym sukcesem zdawało się być to, że jeszcze żył. Jeszcze mógł próbować to zmienić, czy udowodnić niektórym osobom, że są w błędzie. Sięgnął tylko po srebrny naszyjnik, który cały czas miał przy sobie, ściągając go i zamykając w dłoni. - Co prawda miałem go dopiero oddać w październiku, ale... skoro już się spotkaliśmy... - dodał, aby to następnie spróbować założyć ów przedmiot dziewczynie na szyi. Miała to być w końcu ich pożyczka do następnego spotkania i chociaż nie spełnił jeszcze całej obietnicy, to powinien dotrzymać obietnicy. Przynajmniej takie coś przyświecało mu teraz w głowie, acz musiał przyznać, że ciężko było mu się pożegnać z tym wisiorkiem, który miał chyba jeszcze większą wartość sentymentalną, aniżeli zwykłą, zwyczajną.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Trybuny Wto Gru 29 2015, 00:44
MG:
Gaspar: I tak oto zaczynała rozgrywać się zbrodnia. Uderzenie na głowę, na które akwizytor... padł na ziemię, próbując jakoś odskoczyć jak najdalej od Gaspara. Jednocześnie oddalał się od toalet. Ale cóż, leżąc i czołgając się, mógł tylko próbować odwlec nieuniknione. Mężczyzna zatopił ostrze swojego Guan Dao w jego ciele, przebijając je na wylot, jednocześnie przybijając go na moment do podłogi. Następnie zaś zaciągnął zwłoki do toalety i tam zaczął się nimi zajmować. Trochę kasy, trochę bonów promocyjnych, trochę ulotek. A potem... czas na napisanie napisu. Tylko, że to nie jest takie proste. Ledwie "Fa" napisał, gdy nagle rozległ się donośny głos: -Wyłaź stąd, bo wyciągniemy cię siła! - krzyknął ktoś głośno. Bo wysokości dźwięku, logicznym było, że był to mężczyzna, a po hałasie zza zamkniętej toalety mógł tylko wnioskować, że jest tam kilka osób. Chyba strażnicy się już zjawili... Gaspar: +100 , +1 PD, + 20 bonów na 50 do Magic Beauty, +30 bonów na 25 do Magic Beauty
Salomon: Dziewczynę wyraźnie bawiła owa sytuacja. Nawet cicho zachichotała obserwując całe zajście, ale w sumie była gotów chyba to kontynuować. Chyba dobrze się bawiła. -Oh? - rzuciła niby zaskoczona, że tak się zgadza. -W takim więc razie jesteśmy umówieni. Co powiesz na dziś wieczór? Znam pewne... miłe miejsce. - dodała, po czym podeszła bliżej kobiety z mieczami, po czym zaczęła jej szeptać na uszko, choć Salomon też to słyszał -Lubisz jakieś urozmaicenia? - dodała namiętnym tonem, po czym odsunęła się od niej i znów cichutko zachichotała. Wciąż jednakże, był to uroczy odgłos, który przyjemnie się słuchało. Oparła więc delikatnie jedną rękę o biodro, drugie zaś luźno opuściła wzdłuż swojego boku, trzymając w nich swoje notatki i pytania do ankiety. [Owszem, będziesz mógł ją nadal kontrolować]
Pace: Chłopiec był speszony, i to dość bardzo, gdy osoba, którą tak bardzo fanboyował zaczęła go patać po tej niewielkiej główce. Te emocje, ta uwaga. Dla Eda był to szok. Kiwnął delikatnie głową i dodał cichutko: -T-t-to się c-cieszę, że w-wszystko w p-p-po-porządku... - rzucił, a następnie spojrzał prosto w oczy maga, lekko zaskoczony jego pytaniem. -J-jestem już d-duży. No i przyszedł z k-k-kolegami. - no... gdyby się nie jąkał, to prawie zabrzmiałby jak jakiś dres. No i gdyby jego głos był trochę bardziej męski i zamiast niewinnego, dziecinnego ubranka nosiłby właśnie sportowe ubrania. Ale tak nie było, był tylko dzieckiem, którego kolegów Pacek nie widział. Może też się wstydzili?
Gaspar
Liczba postów : 168
Dołączył/a : 10/12/2015
Temat: Re: Trybuny Wto Gru 29 2015, 13:47
Udało się uśmiercić akwizytora. Poczułem lekki zawód, gdy zobaczyłem otrzymane nagrody w postaci setki klejnotów oraz jakiś bonów towarowych. Jego ubranie z całą pewnością wskazywało na to, że będzie to bardziej majętna osoba, w praktyce jednak okazało się, że był to tylko zabieg marketingowy mający na celu udanie, że jest się poważnym biznesmenem. Zapakowałem wszystko do kieszeni z nadzieją, że być może uda mi się sprzedać gdzieś te dziwaczne kupony zniżkowe. Nie zdążyłem nawet napisać na posadzce Fairy Tail, gdy nagle rozległo się pukanie do drzwi zwiastujące kłopoty, pojawienie się jakiś stróżów prawa. Teraz ważniejsze było moje bezpieczeństwo niż napisanie jakiegoś głupiego napisu, który mógł wprowadzić nieco chaosu, albo wszystko zostałoby wytłumaczone. Nie wiedziałem tego. Z resztą... może się domyślą, że chodziło o tą gildię, kto tam wie.
- Już otwieram, już, tylko się podetrę - krzyknąłem do mężczyzny - Stało się coś? Wiedziałem, że gdy wejdą do środka nie wytłumaczę się już z tego, a mówiąc te słowa starałem się kupić chociaż nieco więcej czasu, który potrzebny był mi do ucieczki. Szybko rozejrzałem się za oknem lub jakimś drugim wyjściem w pomieszczeniu. Może jakaś kratka wentylacyjna do której bym się zmieścił.
Jeśli wybrałem kratkę z braku wygodniejszej opcji jak drzwi lub okno staram się zamontować ją z powrotem, aby stróże prawa nie odkryli tak łatwo mojej drogi ucieczki. W każdym przypadku kieruję się w prawdopodobną stronę wyjścia z trybun i staram się jak najszybciej je opuścić. Tutaj z pewnością nie było już dla mnie bezpiecznie.
Jeśli jednak nie ma żadnego wyjścia szykuję do walki swoje Guan dao. Zaraz po tym jak wyważone zostaną drzwi od razu przystępuję do cięcia równoległego do ziemi na wysokości brzucha najbliższego przeciwnika starając się go przeciąć. Zaraz po wyważaniu drzwi przeciwnicy prawdopodobnie najmniej spodziewali się ataku z mojej strony. Uważam oczywiście przy tej akcji, aby nie oberwać drzwiami wyrzuconymi z zawiasów.
Salomon
Liczba postów : 58
Dołączył/a : 08/11/2015
Temat: Re: Trybuny Wto Gru 29 2015, 15:06
Dla mnie to było za dużo. Nie dość, że nie potrafiłem się odezwać to czułem jak coraz więcej krwi napływa mi do głowy sprawiając, że z zawstydzenia zrobiłem się cały czerwony jak burak. Z perspektywy innych z pewnością wyglądało to dość zabawnie, ale ja starałem się jakoś złapać oddech. Jednak, gdy usłyszałem zgodę Panny Winch oraz wzmiankę o urozmaiceniach to było dla mnie zbyt wiele. Z nosa pociekła mi cienka strużka krwi, a ja zemdlałem osuwając się na siedzenie i odpływający na krótszy lub dłuższy moment. Z jednej strony musiało to być naprawdę żenujące, ale z drugiej strony cieszyłem się, że chociaż na chwilę zostałem wyłączony z tej rozmowy.
Sajr na wzmianki o urozmaiceniach odpowiedziała z wyraźnym zażenowaniem, ze nie ma nic przeciwko urozmaiceniom seksualnym. - Robiłem to już wiele razy i nie mam nic przeciwko - skłamała - Tylko ty się potem z tego nie wycofuj Gdy jednak zobaczyła, że zemdlałem podbiegła do mnie wystraszona obrotem spraw, objęła i zaczęła wołać moje imię z zamiarem ocucenia. Wyraźnie nie wiedziała jak należy zachować się w takiej sytuacji w końcu nie znała się na ludzkiej medycynie, a tym bardziej na zasadach udzielania pierwszej pomocy.
Hilda
Liczba postów : 229
Dołączył/a : 06/10/2013
Temat: Re: Trybuny Wto Gru 29 2015, 23:24
Akiko odwołała swoją zbroję, by mieć lepszy widok na powstałą ranę. To chyba nic nadzwyczaj poważnego, ot zwykła rana po nożu. Dziewczynę jednak zastanowiło to, że przeszył jej pancerz, pozornie bez wiekszego problemu. - Naprawdę, nie musi mi Pani dziękować.- Zwróciła się do staruszki.- Zrobiłam tylko... Tylko to co trzeba. Była nieco speszona. Nie zatrzymała złodzieja dla pochwał. Zrobiła to tylko dlatego, że kradzież nie stała w zgodzie z jej poczuciem moralności. - Proszę mi teraz wybaczyć.- Odezwała się znów.- Rana... Nie wydaje się poważna, ale mimo wszystko powinien ją zobaczyć... Jakiś lekarz. Prawda, przecież nie była ekspertem. Urwała fragment swojego samo-regenerującego się strou (który natychmiast uzupełnił braki) i wykorzystując ten kawałek wykonała prowizoryczna opaskę uciskową. Chwilowo starczy. Na wszelki wypadek zaczęła się rozglądać za nożem w kierunku, w którym go kopnęła. Gdzieś go w końcu znajdzie, prawda? Nie będzie jednak szukać zbyt długo. Krwawienie i te sprawy. Jesli znajdzie go w odległości jakichś siedmiu-dziesięciu metrów od miejsca zajścia to ok, zabiera fant ze sobą, zejdzie z trybun i ruszy do jakiegoś punktu opatrunkowego, których powinno być przynajmniej kilka na tak wielkiej imprezie. Jeśli nie znajdzie noża to też przechodzi do poszukiwań punktu opatrunkowego.
Pace
Liczba postów : 685
Dołączył/a : 04/01/2013
Temat: Re: Trybuny Wto Gru 29 2015, 23:27
Zmarszczyłem brwi. Ed nie powinien kręcić się sam w takim miejscu. Jest tu wielu ludzi, nie wiadomo, kto mógł się tutaj kręcić. Ja jestem dobrym ludziem, ale co, jakby Ed trafił na jakiegoś rebela? Postanowiłem wykonać pewien fortel -Wiesz co? Zdradzę Ci sekret, jak wyrosłem na takiego maga, jakim jestem teraz... Zawsze słuchałem mamy. Więc chodź, poszukamy ją. Na pewno gdzieś tutaj jest- Wstałem, zapłaciłem za drinka i ruszyłem, z Edem u boku, na przechadzkę po trybunach. Czas rozejrzeć się dookoła... -To jak wygląda twoja mama, albo gdzie są twoi koledzy. Równie dobrze możemy poszukać razem z nimi- Zastanawiałem się, gdzie tak naprawdę podziali się ci jego koledzy. Może chowali się gdzieś za rogiem. Z resztą, co robią dzieci w trefie z barami, w których serwują wyłącznie alkohol. A to ci heca...
Liang
Liczba postów : 392
Dołączył/a : 24/03/2013
Skąd : Wioska Sundao
Temat: Re: Trybuny Wto Gru 29 2015, 23:32
Rozglądałem się dookoła, jak podczas ostatnich kilkunastu minut. Zastanawiałem się, jak długo będzie trwała ta zabawa. Było też ciekawe, co stanie się na końcu. Czyżby szykowała się niejaka imprezka. Chętnie bym się na taką wybrał, chociażby po to, by pogratulować wspaniałych chwil Packowi, jego kumplowi z gildii. Nie poszło mu najlepiej, ale nie był też na szarym końcu. Był dobry, więc widocznie miał pecha. Ale odrobi się następnego roku. Z resztą ja sam mam zamiar wystartować.
Mejiro Shinji
Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013
Temat: Re: Trybuny Sro Gru 30 2015, 00:04
Szkoda, że Liang i w tym roku nie wystąpił w igrzyskach. Ale był w stanie to zrozumieć, miał masę obowiązków. Misje, sprawy gildii, a teraz doszła do tego jeszcze praca w Magicznej Radzie. Nic dziwnego, że brakowało mu czasu. On sam nie miał takiego problemu. Jako wolny strzelec mógł robić to co chciał, kiedy chciał, nic go nie ograniczało. - Ja też mam nadzieję wystartować. Więc mam nadzieję, że się spotkamy. - odpowiedział uśmiechając się do Lamijczyka. Bo i tak z pewnością było fajniej. Więcej radochy dawałaby walka ramię w ramie ze znajomymi niż obcymi mordeczkami. Co prawda i z tegorocznych uczestników znał kilka osób lepiej bądź gorzej, ale paru znał. Również spojrzał na arenę biorąc przykład z Lianga. - Nie mogę doczekać się finału, bo wygląda na to, że się dostałem. - dodał jeszcze.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Trybuny Sro Gru 30 2015, 01:58
MG:
Gaspar: Toaleta była jednakże prosta. Niewielki lufcik w ścianie, do odprowadzania zapachów, ale tak, to nie miał szansy pomieścić osoby, jaką był Gaspar. Pozostało więc tylko stanąć do boju o swą wolność. Jednakowoż, toaleta była wąska. Wykonanie nim cięcia Guan Dao było dość trudne, nieporadne i bez pełni siły. Owszem, zraniło jednego stróża prawa, ale za to, umożliwiło dwóm kolejnym użycie na Gasparze taserów, skutecznie go unieszkodliwiając. Gdy się ocknął, był zamknięty w celi, w samych ubraniach. Nie miał przy sobie żadnego sprzętu. -Wreszcie się ocknąłeś... morderco parszywy. - rozległ się głos pełen pogardy, należący do niewysokiego, lekko grubego pana z sumiastym wąsem, w stroju policjanta. -W więzieniu spędzisz długie lata, a tam lubią takich jak ty. - dodał po chwili. Gaspar: Strata całego ekwipunku
Salomon: Dziewczyna chyba nie spodziewała się, aż takiego obrotu spraw, gdyż była zdumiona, gdy młody mag stracił przytomność pod wpływem tylu różnych emocji. Może nawet czuła się lekko winna temu? Równie szybko, co Sajr, także i ankieterka przypadła do leżącego Salomona. Jedną ręką sprawdziła mu tętno, przy okazji nadstawiając lewe ucho nad jego ustami, coby wyczuć ewentualny oddech i dostrzec ruch klatki piersiowej. -Nic mu nie jest... przesadziłyśmy - powiedziała po chwili do demona, z lekkim tonem skruchy w głosie. Zdecydowanie, nie przewidziała takiego zakończenia "pogrywania" z Sajr.
Akiko: Dziewczyna powiedziała, co miała powiedzieć do staruszki, po czym już chciała iść do punktu opatrunkowego, uprzednio zabierając nóż, gdy staruszka jeszcze na moment ją zatrzymała. -Proszę... wiem, że to niezbyt wiele, ale nie mam jak bardziej okazać pani swojej wdzięczności. - to mówiąc, staruszka dała czarodziejce troszkę pieniędzy. Wciąż była wzruszona faktem, że odzyskała torebkę, a raczej, jej zawartość. Wszak to ona była dla niej najważniejsza. Tymczasem zaś dziewczyna zlokalizowała nóż, wzięła go i ruszyła, opatrzyć ranę. Odpowiednie miejsce szybko znalazła, ba! To to miejsce ją znalazło. Strażnicy poinformowali sanitariuszy, którzy szybko wyłapali dziewczynę w tłumie i ruszyli jej z ratunkiem. Już wkrótce była gotowa dalej kibicować swoim na arenie, gdy nagle zatrzymała ją pewna pani, z kamerzystą za nimi. -Przepraszam, czy to pani powstrzymała tego złodzieja? Chcielibyśmy nakręcić z panią krótki wywiad. Zgadza się pani? - zaproponowała z delikatnym uśmiechem na twarzy. Akiko: 80 MM | Melon | Lewe ramię opatrzone | +nóż, +500
Pace: Chłopiec z błyskiem w oczach słuchał, jak to Pacek zdradza mu wielką tajemnicę jego siły i potęgi. Pokiwał głową z werwą, pewnie mocno zapisując sobie te słowa w serduszku, po czym z ochotą zgodził się iść na poszukiwania z magiem. Ledwie minęli jakiś posąg, a od razu rozległy się krzyki dzieci, Ed nawet nie zdążył opisać czarodziejowi wody swojej mamy. -Ed! Udało ci się? - krzyknął blondynek. -C-czy to... Czy to pan Pace!? - krzyknął podekscytowany brunet. -Tak! Pete, Willy, to jest pan Pace! Zdradził mi tajemnicę jak zostać potężnym magiem! - rzucił, wyraźnie podekscytowany takowymi wydarzeniami. -JAAAA! - rozległa się zgodna wypowiedź dwójki pozostałych dzieciaków, które wyglądały na niezwykle podekscytowane tym faktem, że "taka sława" z nimi rozmawiała i w ogóle zdradziła sekret jednej z nich! I to jaki sekret!
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Trybuny Sro Gru 30 2015, 02:47
To, co mówił blondyn zdawało się odbijać od umysłu Nanayi jak groch, który uderzał o betonowy mur. Nie. Nie było tak, jak mówi. W żadnym razie nie było tak, jak to przedstawiał. Tu nie chodziło o jej urodziny. Nie. Nie sprawił, że tak potoczyła się ta misja. Jeżeli ktokolwiek mógł zawinić na tej misji to tylko i wyłącznie ona, uciekająca od problemu, który się pojawił. Zostawiła go tam. Zostawiła go tam na pastwę losu, nie mając pojęcia, jak wszystko się potoczy. I potoczyło się... To z jej powodu powstało tyle smutnych chwil, których można było łatwo uniknąć. Gdyby tylko została... Gdyby tylko podjęła wysiłek, by tam zostać. Nie. Nie. I nie. Nie rozumiała. To co mówił nie miało najmniejszego sensu. Słowa były niczym szalejący w jej żyłach ja, który niszczył każdą komórkę jej ciała, wypalał, zabijał. I znowu. I znowu. - Nie... - wychrypiała, czując, że nie może mówić. Emocje, które tak usilnie powstrzymywała, po prostu zaczęły uciekać, przeradzając się w perliste łzy. To wszystko nie tak. Powinna stąd odejść jak najszybciej, nim jego kolejne słowa znów wywołają zamęt. Starała się go nie słuchać, całkowicie wyłączyć zmysł słuchu i po prostu pójść przed siebie, dyskretnie ocierając twarz z łez.I uparcie znów musiała się zatrzymać, bo na jej szyi pojawił się znajomy ciężar. - Nie... - powiedziała, tym razem głośniej. Przyglądała się srebrnemu łańcuszkowi i medalionowi z lekkim niedowierzaniem, po czym odwróciła się na pięcie, stając twarzą w twarz z Finem, nic nie robiąc sobie z czerwonej od płaczu twarzy, ani z łez, które powolutku żłobiły ślady w jej policzkach. - Nie oddawaj mi go. Proszę. Wszystko, tylko nie ta jedna rzecz... - zaczęła prosić chłopaka, zmniejszając ten dystans, który ich dzielił i mocno go objęła, nie mogąc już dłużej znieść tego wszystkiego. - Nie sprawiaj, że stracę jedyną rzecz, która nas łączy... - wyszeptała blisko jego ucha, po czym oparła głowę na jego ramieniu tak, że nie widać było jej oczu. - Pozwól mi tak postać przez chwilę... - poprosiła cicho, dalej się tuląc. Nie uważała, że na to zasługuje. Nie po wszystkim, co mu zrobiła, ile żółci na niego przelała i po tym, jak go zostawiła w lesie, na misji, wiedząc, że wróg jest w pobliżu. - Jestem... naprawdę okropnym człowiekiem... - powiedziała po chwili, znów tym samym, cichym głosem.
Liang
Liczba postów : 392
Dołączył/a : 24/03/2013
Skąd : Wioska Sundao
Temat: Re: Trybuny Sro Gru 30 2015, 12:34
Uśmiechnąłem się... Przez kolejny rok muszę bardziej wzrosnąć w siłę, jeśli chcę mieć szansę w bitwie z tymi wszystkimi magami. -W takim razie wyczekujmy tego spotkania. Ale zapewniam Cię, nie mam zamiaru spocząć na laurach. Z pewnością podporządkuje sobie nowych... znajomych- Zawieranie paktu z yokai... Tak, to plan na kolejny rok... Kilka takich kontraktów i jesteśmy ustawieni... Na wiadomość o finale, uśmiechnąłem się jeszcze bardziej i uścisnąłem rękę Shinjiemu. -Gratulację! Będę Ci kibicował. Mam nadzieję, że zajmiesz wysokie miejsce- Za rok może być trudniej.. Wszak nie oddam łatwo wygranej, kiedy już się za to zabiorę... W zasadzie, miałem ochotę na ciastko i koktajl. Ciastko czekoladowe, precyzując.
Gaspar
Liczba postów : 168
Dołączył/a : 10/12/2015
Temat: Re: Trybuny Sro Gru 30 2015, 13:29
Miejsce do walki było wyjątkowo nie sprzyjające o czym szybko się przekonałem zostając w oka mgnieniu pokonany przez paralizatory strażników. Wszystko działo się tak szybko, że nie zdążyłem ich usunąć swoim zaklęciem nawet nie będąc do tego odpowiednio przygotowanym. W jednej chwili osunąłem się na ziemi w drgawkach.
W trakcie mojego snu musiałem zostać przetransportowany, gdyż obudziłem się w więzieniu pozbawiony całego posiadanego wcześniej dobytku. Chyba nikogo nie dziwił fakt, że byłem strasznie wkurzony, nie spodziewałem się tak szybkiego przybycia służb mundurowych. Chociaż faktem, byłem, że już wcześniej mogłem uciec. Teraz stałem za kratami obserwując jakiegoś wąsacza, którego miałem ochotę po prostu skąpać w jego krwi. - Naprawdę myślisz, że coś mi zrobicie? To się jeszcze okaże. Gwarantuję Ci, że tak łatwo nie dam zamknąć się w pudle. Moje słowa brzmiały na pewno dobrze, ale doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że bez wyposażenia nie będę w stanie zagrozić przeciwnikowi. Musiałem jednak spróbować ucieczki, nie mogłem tutaj pozostać, ale musiałem się do niej odpowiednio przygotować, aby mieć jak największą szansę powodzenia.
Spróbowałem ocenić, gdzie znajduje się moja cela. Czy jest to posterunek policji z prawdziwego zdarzenia czy też nadal jesteśmy na trybunach. Odgłosy kibicowania oraz walki mogły nakierować mnie na odpowiedź.
Starałem się zliczyć ilu przeciwników znajduje się poza moją celą. Jeśli cela składa się ze zwykłej kraty mogę to zrobić wzrokiem, inaczej nasłuchuje i staram się mniej więcej zliczyć. Jeśli jest to możliwe staram się ocenić jak uzbrojeni są strażnicy oraz gdzie znajdują się zabrane przeze mnie przedmioty. W końcu musiały gdzieś tutaj być.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.