I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Ogromny budynek położony w centrum miasta. Mieści się tu szpital, o czym świadczy nie tylko ogromny szyld wiszący nad wejściem, ale także tłum ludzi. Przeważnie trzeba tu czekać kilka godzin aby zostać obsłużonym, jednak w razie nagłych przypadków przyjmują ludzi od razu. Pracują tu wysokiej klasy magowie specjalizujący się w magii leczenia.
Opis by Ningen
Autor
Wiadomość
Will
Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013
Temat: Re: Szpital Magnolii Nie Sty 04 2015, 21:49
Szczęście w nieszczęściu i misja zakończyła się stosunkowo szybko, umożliwiając brązowowłosemu jego pierwszy zarobek! Może odniósł drobne obrażenia, ale te już dawno zasklepiły się, a i zostały przejrzane przez odpowiednie osoby, więc... Nie musiał się martwić? Nasz młodziutki prawie-że-mistrz William mógł w końcu wrócić do Hosenki, aby - zająć się dalszym treningiem? Pozostawało jednak jedno pytanie, a dokładniej - czy nie musiał w tym celu odnaleźć jakiegokolwiek znaku Mikoto?
zt
Tsubaki
Liczba postów : 283
Dołączył/a : 12/07/2013
Skąd : Nysa
Temat: Re: Szpital Magnolii Sob Mar 21 2015, 23:50
Stojąc w kolejce do rejestracji Tsu czuł się co najmniej źle. Połamane żebra, poparzone ciało i ten ból przy poruszaniu sprawiały, że chłopak ledwo trzymał się na nogach. A tu co? Trzeba czekać. A tak, bo regulamin nakazuje się wpierw zarejestrować. Kij z tym, że jest w samych spodniach i butach. Kij z tym, że jest poparzony i widać, że ledwo się trzyma. Nie jest zarejestrowany.
Pomstując na system, Tsu spokojnie stał w kolejce. To nie pierwsza jego wizyta w tym szpitalu i z pewnością nie ostatnia, więc spokój był co najmniej konieczny, jeżeli w przyszłości chce aby ktoś go poskładał. I nagle zdążył się cud. Oto jakaś lekarka go zobaczyła! I zobaczyła w jakim jest stanie! Czyżby ratunek od boga? po krótkiej rozmowie Tsu nie zastanawiając się zbytnio co robi podpisał kwitek na leczenie i ruszył za lekarką.
Nagle urwał się film. Ostatnią rzeczą którą Tsu pamięta z wizyty w szpitalu jest czarny pokój w którym pachniało co najmniej dziwnie, a także odgłos zamykanych z trzaskiem drzwi i straszny śmiech lekarki. Stojąc przed szpitalem, Tsubaki Shihu wyglądał jak nowy! Wypalone włosy odrosły, po oparzeniach nie było nawet śladu... I nie było bólu. Ani ran na ramieniu. Cud? Medycyna? Czy szczęśliwie (dla rudzielca) zakończony eksperyment? Tsu nie wiedział. Wiedział jednak, co musi zrobić. Uśmiechając się pod nosem ruszył w stronę swej kryjówki.
[zt]
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Szpital Magnolii Sob Lip 18 2015, 22:22
Gęsta i nieprzenikniona mgła zapomnienia zdawała się pochłonąć większość z ostatnich zdarzeń, które wydarzyły się w życiu młodego funkcjonariusza policji. Nie wiedząc zbytnio - co się stało? - chłopaczek mógł polegać tylko na liście, chociaż całe ciało zdawało się ciążyć, jakby to niedawno miał okazje przeżyć niemałe delirium i to nie w skutek odurzenia alkoholowego! Mimo wszystko czytając i powoli składając sobie w główce wszelkie literki - myśli zielonookiego nawiedzały coraz dziwniejsze wizje, a przy czwartej adnotacji młody Jerome aż podskoczył, niemalże zdzierając z siebie bluzkę, czy bandaże, jakby chciał się upewnić, że nic poważnego się mu nie stało. Mimo wszystko - po załatwieniu wszelkich formalności, a i zgnieceniu kartki z niezbyt udanym żartem - blondyn opuściłby szpital, uprzednio prosząc o założenie specjalnego opatrunku na twarzyczce, aby to nie świecić nowym 'znamieniem' przed ludźmi.
zt
Tori Jeaggs
Liczba postów : 73
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Szpital Magnolii Sro Sie 19 2015, 11:37
Po wielu dniach tułaczki, objazdów, snu, posiłków, ćwiczeń oratorskich i zwiedzania, Tori dotarł wreszcie do miejsca, w którym mógłby wyleczyć rany. I, rzecz jasna, nie zwlekał z poinformowaniem o tym wszystkich wokół. - Ja, Tori Jeaggs, przybyłem, by przystąpić do, wielce szlachetnego, dzieła leczenia mych ran, których doznałem w trakcie plewienia zła tego świata. Zła, które, choć, na pierwszy rzut oka, mniej liczne jest, niż świetliste kolumny wojsk światłości, swą odmiennością rzuca tym większy cień. Dlatego też ja, i mój dzielny kompan, Łokieć... - Tu Łokieć robi posłuszne *Woof* i wraca do lizania pielęgniarek. - ... ruszymy dalej zwalczać wszelkie objawy nieprawości z czystym umysłem i rycerską pieśnią na ustach! - Tu nasz bohater obdarzył zgromadzonych chwilą ciszy. Chwilą. - Śpiewajcie ze mną, kompani! O mój rozmarynie, rozwijaj się~. - Może nie była to pieśń specjalnie zagrzewająca do bitki w słusznej sprawie, ale jakoś innej obecnie nie pamiętał. Śpiewając, czekał na interwencję służb medycznych. Ewentualnie porządkowych.
A po niej podziękował ładnie i sobie poszedł. [zt]
Ostatnio zmieniony przez Tori Jeaggs dnia Pon Kwi 24 2017, 17:23, w całości zmieniany 1 raz
Tami
Liczba postów : 71
Dołączył/a : 08/03/2015
Temat: Re: Szpital Magnolii Nie Wrz 20 2015, 01:27
Wszędzie panowała ciemna, bezdenna otchłań, jedyne co chłopak mógł dostrzec było echo kropelki wody, która spadła rozbrzmiewając echem. "Gdzie ja jestem?" - Zapytał sam siebie. Martwą ciszę naglę przełamał odgłos łkania dziewczyny. Chłopak odwrócił się w stronę, z którego zdawało mu się słyszeć szloch. Na ziemi kucała młoda dziewczyna, która zasłaniała dłońmi twarz i nie przestawała płakać. Znał ją... "Akiko!" - Chciał krzyknąć, lecz z jego ust nie wydobył się żaden dźwięk. Wyciągnął dłoń w stronę dziewczyny, lecz ta zniknęła, rozpadając się na czarne pióra. Niczym fatamorgana, której nigdy nie było. "Cholera co się dzieje..." Nagle znikąd pojawiły się wielkie zielone oczy. Kocie oczy, które pożerały chłopaka wzrokiem. "To wszystko Twoja wina" Zdawały się mówić. "Byłeś za słaby"... Zawiodłeś wszystkich.". "Dame!!" - Chciał krzyknąć, gdy ostre zęby kota rzuciły się, by go pożreć. - Aaa! - Krzyknął, błyskawicznie podnosząc się do pozycji siedzącej, ciężko dysząc. Toshiro był cały spocony, a wewnątrz był jednym wielkim kłębkiem nerwów. Rozejrzał się wokół siebie. Następnie spojrzał na swoją dłoń, która nadal drżała. Jego ciało było w niektórych miejscach zabandażowane. - Itte... - Syknął z bólu. Znajdował się w szpitalu w Magnolli. Za oknem dosłyszeć można było gwarę codziennego życia. Uspokoiwszy swój oddech, Tami położył się ponownie. Uśmiechnął się z ulitowaniem i pomasował się po czole. - A więc zawiodłem... Znowu.
Minęło już kilka dni odkąd Akiko została zwolniona ze szpitala. Na szczęście nie dolegało jej nic szczególnego. Niestety, z Tamim sprawa miała się inaczej. Odkąd trafili do szpitala chłopak się nie obudził. Lekarze twierdzili, że nic mu nie jest, jednak chłopak pozostawał niewzruszony. Akiko codziennie przychodziła sprawdzić, czy jej przyjaciel odzyskał przytomność. Pierwszego dnia przyniosła bukiecik kwiatów, w którego wazoniku regularnie wymieniała wodę. Siadała sobie na krzesełku obok łóżka Tamiego i opowiadała mu (nieprzytomnemu) o wszystkim, co zdarzyło się w danego dnia w gildii. -... a potem wyrzucili go przez okno.- Skończyła śmiejąc się cicho na wspomnienie zdarzeń z dzisiejszego poranka. Ale nie był to całkiem szczery smiech. Szybko też ucichł. Śpiączka Tamiego nie dawała jej spokoju. Co jeśli jednak cos sie stało? Jeśli Tami już się nie obudzi? - Głupi..- Mruknęła, gdy pojedyncza łza spłynęła po jej policzku.- Tęsknię za tobą... Potem Akiko otarła twarz i opusciła pokój, pozostawiając nieswiadomego niczego Tamiego w jego śnie.
[z/t]
Tami
Liczba postów : 71
Dołączył/a : 08/03/2015
Temat: Re: Szpital Magnolii Sob Paź 03 2015, 02:24
- Itte. - Złapał się z swoje zabandażowane czoło. Ciekawiło go, jak długo spał, lecz za bardzo bolała go głowa, by wstać i powęszyć. Położył się ponownie, by znów się zdrzemnąć na parę godzin w celu odzyskania chociażby odrobiny siły. Nie minęło chwila, a Tami znów odpłynął do krainy snów, tym razem jednak była to spokojna drzemka, bez koszmarów. Mineło parę godzin, po których młody lalkarz znów wrócił do rzeczywistości. Podniósł się do pozycji siedzącej i przetarł oczy. Rany nadal dawały mu się we znaki, lecz przynajmniej udało mu się pozbyć bólu głowy. Spojrzał przez okno w niebo, na którym widniały gwiazdy. Musiało być już naprawdę późno. Myśli chłopaka uciekły powoli ku mrocznej uliczce, której nie rozjaśniały żadne światła. Jedwabna zasłona niebytu, gruba i ciężka z wolna przesłaniała mu myśli. - O rany, co to za dziwne zawroty głowy. - Złapał się za skronie. Po chwili przeniósł swój wzrok do kąta, sali, w którym znajdowała się znajoma postać. Doku! Był podniszczony, popękany w wielu miejscach, a niektóre fragmenty ciała były do niczego. Toshiro podniósł dłoń w stronę lalki, po czym wystrzelił w nią 5 nitek, zaczepiając kolejno: głowę, górne ramiona oraz nogi. - Ech, naprawa może potrwać do świtu, ale chyba nie mam wyboru. - Mruknął.
Ani żywej duszy... co się dzieje z tym popierdolonym miastem... Tym bardziej że nie ma kompletnie nikogo nawet w szpitalu. Gdzie oni wszyscy zniknęli? To jest bardzo dobre pytanie... Ryu spojrzał na wszystko i zaczął się rozglądać za składem z lekami, musiał znaleźć jakieś maści na oparzenia, które pomogą mu ukoić ból ręki. Dodatkowo dobrze by było ogarnąć coś na potem jakby miał umierać czy coś, jakaś morfinka niby dobrze sprawa, taka tam strzykawa i inne tez mile widziane, ale na razie to złapał za apteczkę pierwszej pomocy (z reguły w takich apteczkach są maście) i od razu wyciągnął tubkę, z której wycisnął żel którym zaczął się smarować, pewnie pomoże, chyba.
MG: Szpital był duży, ale na szczęście pusty. Ryu przez jakiś czas błąkał się po pomieszczeniach w poszukiwaniu maści, która uśmierzy mu ból, ale jakoś mu to za dobrze nie szło... Jednak w pewnym momencie w odległym krańcu korytarza zobaczył niebieską poświatę, która chyba wskazywała mu drogę. Mają w myślach fakt, że w jego ciele dalej znajdował się thrylith, Ryu ruszył wskazanym kierunku. Kiedy wyszedł zza rogu korytarza, dostrzegł postać, która stała oparta o ścianę koło szafki na leki. Z tej odległości nie mógł jednak dokładniej się jej przyjrzeć, ponieważ pokrywała ją silna niebieska aura, która wszystko rozmazywała. -Tego szukasz?-rozległ się znajomy kobiecy głos w jego głowie. Tylko dlaczego do jasnej cholery, pojawiała się właśnie w tym momencie? Przecież do tej pory w ogóle nie dawała o sobie znać.
Ten szpital jest zdecydowanie za duży, już sam w sobie umarłby na noszach nim donieśliby go do sali, chyba wiele osób tutaj ląduje. Jednak nie jest tu sam, tak mu się przynajmniej wydawało w końcu niebieska poświata nie oznacza apteczki, no chyba, że jednak jest znowu w jakiejś cholernej grze. Gdy tylko wyszedł zza rogu zobaczył niebieską postać, która mówiła znajomym mu głosem... - To znowu jakieś sztuczki? Co tam tym razem, alternatywna wersja mnie w kobiecej odsłonie? - po czym zrobił typowo "nope, nope, nope" jemu jak na razie potrzebna jest maść (na ból dupy w sumie fajnie byłoby jakąś znaleźć), jednak po chwili spojrzał na postać. - Diana... - w końcu przypominając sobie jej imię, pamięta, to o nią wtedy pytał Emila - Na pogawędki cię wzięło? -
Pewnie normalnie rozmówca by się zdziwił i powiedział coś w stylu "nie mam pojęcia o co Ci chodzi", ale Diana siedziała przecież w jego głowie, więc widziała wszystko to co on. -Nie, jestem tym co spotkałeś w Kardii.-powiedziała szybko. W miarę jak Ryu się do niej zbliżał, postać stawała się wyraźniejsza, aż w końcu, kiedy stał tuż przy niej, zdał sobie sprawę, że patrzy.... na Miyu. Dziwna sprawa, patrząc na to, że dziewczyna prawdopodobnie umarła. No i dlaczego Diana wyglądała jak ona? -Nie jesteś osobą, która nadaje się na mojego użytkownika, ale potrzebuje pomocy. Potrzebujemy pomocy.-wyjaśniła krótko, co pewnie nie wiele mówiło chłopakowi.
No zajebiście, jedynie zrobił facepalma, ale cóż jedynie podszedł bliżej i zobaczył... Miyu... serce to mu chciało wyskoczyć w tym momencie z piersi. Wziął kilka głębszych wdechów. Nawiedza go zza grobu? Czy inna cholera? Spojrzał po bokach czy czasem ktoś sobie z niego jaj nie robi. Otworzył od razu szafkę i szukał jakiś psychotropów. - Nie, nie to musi mi się tylko wydawać, gdzie są fajne prochy - zaraz po tym jednak pogodził się z tym co widzi - Dobra, mów od razu czemu wyglądasz jak Miyu i jakiej pomocy... nie jestem zbyt inteligenty i zdawałem sobie sprawę z tego, że nie jestem odpowiedni, ale dawaj, mów, czekam - on musi wiedzieć jaka pomoc - I jakie my, ja się mam dobrze i pomocy nie potrzebuje - po czym złapał za maść i zaczął ją wcierać w oparzenia. Denerwował się bo w końcu... wyglądała jak Miyu, dlaczego akurat jej postać? Nie mogła przyjąć nie wiem... kogoś kto wygląda jak ciasteczkowy ludzik?
MG: Diana wydawała się być zdziwiona reakcją Ryu. Milczała, ale po chwili wzruszyła tylko ramionami. -Jestem wytworem twojej wyobraźni, więc to że widzisz mnie w tej postaci a nie innej, zależy wyłącznie od Ciebie.-zmrużyła oczy, a chłopak poczuł się bardzo dziwnie. Zupełnie, jak gdyby ktoś dotknął na chwile jego umysłu.-Oh... Chłopcze, ona wtedy nie umarła. Ale zrobiłeś jej coś o wiele gorszego. To co wtedy nakarmiłeś, nie było tylko postacią w tej dziwne grze.-powiedziała, a to dziwne uczucie zniknęło.-Wszyscy, którzy są w posiadaniu Thrylithów są w niebezpieczeństwie. Więc ty również. Do tej pory udawało mi się zacierać ślady naszej obecności, ale przeciwnik stał się zbyt silny. Nie mogę więcej nas ukrywać. Przyjdą po nas. Musisz odszukać pozostałych użytkowników Talentów... Nie wiele ich jednak zostało... Wykrywam tylko dwóch. Ale to i tak dużo.-wyjaśniła, patrząc jak Ryu nakłada mać na oparzenia.-Użyczę Ci swojej mocy, ale wydaje mi się, że nie na wiele się przyda.-dodała jeszcze.
Dobra czyli jednak musi poszukać tych psychotropów bo innej opcji chyba nie będzie. Nagle było to dziwne uczucie... Ryu złapał się za głowę - Nie ładnie macać kogoś po mózgu - jednak po chwili powiedziała coś co sprawiło że aż wypuścił maść z ręki... ona jednak żyje..? Nie zabił jej? Przecież ten skurwiel mówił że ten sztylet miał ją zabić. - To na cholerę go tam wpuściliście do gry? - zaraz po tym jednak to przemyślał - Dobra, czyli mamy na głowie gościa... i jak dobrze mi się wydaje to wpierdala pewnie posiadaczy thrylithy bo pewnie to robi czy się myle? - niby ostatnio ludzi wpierdalał ale okej. - Dobra, to gdzie ich znajdę? - w końcu ich wykrywała, w końcu może być to coś przydatnego...
Diana wyraźnie wydawała się zakłopotana. Najwidoczniej nie bardzo chciała o tym mówić. -Do stworzenia Thrylithów, Król użył cząstki siebie. Każde z nas ma w sobie taki mały fragment. Właśnie to wtedy spotkałeś... Nie mogłam nic na to poradzić.-mruknęła, patrząc na swoje stopy. Na chwile zamilkła, pochyliła się i podniosła z podłogi maść, po czym podała ją Ryu. -Nie wiem co z nimi robi. Ale pewnie chce zebrać wszystkie fragmenty siebie. Pierwszego z nich szukaj w porcie Hargeon. Pytaj o Ragnara Sturlussona.-może nie było to zbyt wiele informacji, ale siedząc w głowie Ryu kobieta mogła zrobić tylko tyle. -Zanim wyruszysz, użyczę Ci swej mocy. Od tej pory będziemy jednym umysłem, więc nie zdziw się, jeśli usłyszysz w mojej głowie mój głos.-dodała, po czym Miyu zniknęła, a w jej miejscu pojawiła się niebieska kulka światła, która powoli leciała w stronę Ryu, aż w końcu zniknęła w środku jego ciała. Kiedy to się stało, chłopakowi na chwile zawróciło się w głowie. Po chwili jednak czuł się jeszcze lepiej niż wcześniej.
Pasywka Thrylithu: Dopóki Ryu pozostaje w kontakcie z Diana, posiada bonus + 1 do umiejętności Inteligencja, oraz + 1 do Bariery Umysłowej; Na dodatek czasem podczas misji może wiedzieć coś, czego nie powinien wiedzieć (typu jakieś fakty z historii itp. itd.)
Ostatnio zmieniony przez Pheam dnia Czw Sty 19 2017, 18:13, w całości zmieniany 1 raz
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.