I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Zwykły budynek fabryczny umieszczony jednakże w pewnej odległości od miasta, jednakże ściśle z nim związany chociażby szlakami komunikacyjnymi, zarówno autobusowymi, jak i pociągowymi. Fabryka zajmuje dość duży obszar, zamknięty wysokim, szarym i cienkim murem, z którego wychodzą jednakże tory pociągowe aż w dwa kierunki, co zapewne umożliwia transport produkowanego tu napoju także i za granicę Fiore. Po przekroczeniu bramy dostrzeżemy, że cała fabryka to komplet kilku budynków połączonych zarówno korytarzami naziemnymi jak i nadziemnymi. Do tego posiada swój własny dworzec pociągowy, na którym z reguły stoją tylko i wyłącznie wagony towarowe.
Trójka magów Violet Pegasus przyjęła misję i swoimi własnymi metodami znalazła się tuż pod szerokimi bramami fabryki, mogącej śmiało pomieścić i z cztery samochody ciężarowe na raz. Pod bramą widzieliście ledwo jednego, starszego strażnika. Był to średniego wzrostu mężczyzna z bródką oraz brzuszkiem, odziany w szary strój, choć jego rumiana twarz niemalże wyróżniała się na niezbyt wielobarwnym tle. Zdawał się być pogrążony w swoim własnym świecie i nie dostrzec jeszcze czarodziei ze swojej budki, choć, jeśli ci chcieli wejść, to musieli jednak się z nim dogadać. Z wyglądu wydawał się być sympatycznym mężczyzną w dość zaawansowanym wieku, choć do emeryturki jeszcze mu kilkanaście lat zastało.
1. Jeżeli jakiś punkt tegoż regulaminu nie zgadzałby się z regulaminem forum (np. przez moją sklerozę), to można ten punkt olać. 2. Czas na odpis to 72h + czas równy uzupełnieniu napoczętej godziny. Znaczy to, że jeżeli zapostuję o 12.01 to czas macie do 13.00, jeśli jednak zapostuję o 12.00 to czas jest do 13.00. Oczywiście 3 dni na odpis też. 3. To samo dotyczy mnie, więc od waszego ostatniego posta mam również 72 godziny plus uzupełnienie napoczętej godziny czasu na posta. 4. Nie zamierzam pisać terminów, jednak do czasów jego zakończenia można edytować swoje posty. W późniejszym terminie jest to zabronione. 5. Za przekroczenie terminu ze strony graczy, grożą im uszczerbki na zdrowiu ich postaci, kary oraz wykluczenie z misji. 6. Za przekroczenie terminu ze strony MG, gracze mogą zostać nagrodzeni dodatkowymi przedmiotami, kasą bądź PD. Nie musi to jednak nastąpić, jeśli ich styl gry będzie zwyczajnie kuł w oczy lub MG uzna, że zwyczajnie nie zasłużyli. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że jeśli po przekroczeniu terminu przez MG, dostanie on byle jakie posty, to nici z nagrody. 7. Jedna osoba może mi tylko i wyłącznie raz na turę przypomnieć mi o misji. 8. Nieobecności oczywiście negują kary za nietrzymanie terminów etc. 9. Inne problemy lub prośby o przedłużenie proszę kierować do mnie. 10. Mój regulamin MG winien być znany graczom, jego nieznajomość może im tylko i wyłącznie szkodzić.
Never Winter
Liczba postów : 641
Dołączył/a : 19/05/2013
Temat: Re: Fabryka Magi-Coli Sob Cze 21 2014, 23:19
PERSPEKTYWA NEVERA Hah! Nareszcie wolność! W szpitalu za długo byłem związany, nie mogąc działać na rzecz dobra oraz nie mogąc ratować nikogo! W tym samym czasie jednak przybyła pewna wiadomość od szefa - pojawiła się nowa misja, która polegała na ochronie Magi Coli... To był ten dobry, słodki napój, co pewien miły starszy pan rozdawał innym na próbę! I podobno ktoś chce zniszczyć całą firmę! Dlatego mnie zatrudniono do ochrony obiektu! Nie trzeba było mi dwa razy powtarzać! Ochrona sprawiedliwości, dla tego tutaj jestem! Tak więc przyspieszyłem jak mogłem, a następnie zeskoczyłem z budynku, wykonując dwa salta w powietrzu! Tym razem miałem wszystko obliczone, nie mogłem popełnić- BAH!
PERSPEKTYWA GREY Sigh, Never-kun... Niestety, nigdy nie potrafiłam go powstrzymać, kiedy robił swoje wejścia. Jedynie co mogłam robić to za kulisami, sprawiać, aby nic mu się nie stało. Próbował zeskoczyć z dachu magazynu na stos siana, a następnie wyskoczyć i zrobić pozę. Problem w tym że spudłował i wylądował obok... Na stos pudeł! Były wypełnione puchem, oczywiście, Never-kunowi nie mogła stać się krzywda. - Hahaha! To było celowe. Powiedział, wygrzebując się ze szczątków, a następnie spojrzał w stronę bramy do fabryki, znajdującej się całkiem niedaleko. Szybko więc podbiegł, a następnie podniósł palec do góry. - Przybył Never Winter, bohater i obrońca sprawiedliwości! Zło nie ma szans przedrzeć się przeze mnie, nigdy nie dostanie w swoje brudne łapska Magi Coli! ... Odwróciłam się, aby ukryć chichot. To była praktycznie kalka reklamy Herbów z Pola, którą słyszałam w radiu, gdyby tylko zmienić nazwy... Pewnie mu się spodobała i nieświadomie to podchwycił. Cóż... Póki co wyglądało na to, że byliśmy pierwsi na miejscu. Miałam również nadzieję, że tym razem obejdzie się bez zabijania pracodawcy. Aczkolwiek może warto byłoby na samym początku pozbawić cała oryginalną ochronę broni, ot tak dla pewności...
Carlos
Liczba postów : 132
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Fabryka Magi-Coli Nie Cze 22 2014, 01:08
Ostatnimi czasy Verno podejmował misje związane z porwaniami i co gorsza w obu ostatnich nikogo nie uratował. Blondyn nic nie mógł na to poradzić, że niejako czuł spokój ducha iż to nie życie ludzkie jest stawką, a trunek zwany Magi-Colą. Wyruszywszy prosto z gildii był bardzo ciekaw miasta Clover i to nie z powodu widoków, a raczej pewnego miejsca w nim. Budynek spotkań mistrzów gildii był ostoją dialogu mogącego mieć ważniejsze znaczenie niźli spotkania Rady Magii Fiore. Nie mniej jednak, nie miasto, a fabryka za nim była celem Manipulującego Chwilą, więc niezwłocznie po przybyciu do miejscowości opuścił ją. Sama fabryka już z odległości wywierała spore wrażenie, zarówno pod względem konstrukcyjnym co funkcjonalnym, gdzie ogrom tego miejsca był dość kłopotliwy. Im większy obszar, tym ciężej go doglądać, ale z drugiej strony potencjalny agresor to konkurencja, więc niejako można wpaść na to czego będą tu szukać. Po przybyciu pod bramę Carlos dostrzegł Nevera w dość wyróżniającym się stroju, gdzie motywem przewodnim była ich wspólna gildia. Co do salt chłopaka to nie dane mu było ich dostrzec, ale to nic straconego, wspólna praca miała się dopiero zacząć. -Dobrze powiedziane. Skwitował zawołanie słyszane już z odległości, po czym zbliżył się nie dostrzegając jeszcze towarzyszki Wintera i skłonił się. -Carlos Verno, Vilet Pegasus, a Ty zapewne jesteś Never Winter, mag, który reprezentował nas w ostatnim turnieju. Dołączyłem do gildii dość niedawno, więc to nasze pierwsze spotkanie i wielki dla mnie zaszczyt. Prostując się i kontynuując swe powitanie blondyn nie zrzucał uśmiechu z twarzy. -A teraz, pozwolisz... Przepraszając wyminął od chłopaka i zbliżył się do budki, gdzie rezydował strażnik dość nikłej postury i podeszłego wieku. -Przepraszam, czy można powiadomić kierownictwo o przybyciu magów z Violet Pegasus? Jak mniemam podejmujemy się zlecenia ochrony. Powiadomiwszy strażnika błękitnooki ponownie zwrócił się ku magowi paktu z wróżką, chwileczkę, czy nie był on z...
Ryuu
Liczba postów : 36
Dołączył/a : 24/10/2013
Temat: Re: Fabryka Magi-Coli Nie Cze 22 2014, 20:21
Tego dnia Ryuu obijał się włócząc swoje cztery litery po mieście. Nie miał jakiegoś określonego celu, zresztą mając przedłużone wakacje ciężko było skrzętnie zaplanować każdy dzień. Wolny od trosk i obowiązków robił to, na co wcześniej nie mógł sobie tak po prostu pozwolić - zabijać nadmiar czasu na niczym. Oparty o ścianę, pożerał właśnie kebaba zakupionego w pobliskiej budzie. Może nie była to wykwintna potrawa do których był przyzwyczajony, ale wyglądało na to, że mu smakuje. Podniósł do ust butelkę, którą trzymał w drugiej dłoni, a jego uwagę przykuł plakat wiszący na ścianie. Pewnie dlatego, że logo napoju było takie same jak to na nim. Podszedł, by przeczytać co się na nim znajduje i uniósł brwi ze zdziwienia. ”Ochrona obiektu.. Huh..” – Szepnął do siebie po czym spojrzał na butelkę. W sumie to mu smakował.. W sumie i tak nie miał nic do roboty, a chciał kiedyś iść na tą misję dla magów. ”Dlaczego, by nie teraz?” – Zapytał się w myślach i rzucił bułą, którą trzymał w ręce do pobliskiego kosza, po czym zerwał ogłoszenie.
Minęło około godziny, a nasz ubrany na czarno bohater szedł właśnie drogą w kierunku, gdzie powinna znajdywać się fabryka. Tak przynajmniej został poinformowany przez mieszkańców miasta. Droga zaczęła mu się powoli dłużyć, bo idąc nią raczej widoki nie napawały niczym szczególnym. Na szczęście jego oczom coś ukazało się naprzeciwko. ”Huh, to ta fabryka? Nawet spora..” – Mruknął i po kilku krokach przed bramą zobaczył 3 postacie. Nie pozostało mu nic innego jak podejść i się przywitać. Tylko ta niepewność i brak obycia w takiej sytuacji jak ta.. -Hej, nazywam się Kuroi.. Ee.. Znalazłem to ogłoszenie na jednej ze ścian.. – Rzucił w kierunku trzech mężczyzn przyglądając się im uważnie. Dziadek pewnie był strażnikiem, a dwóch pozostałych mieli jakiś znak gildii i z pewnością wyglądali na magów. -Wy też pewnie w sprawie tej roboty? – Zapytał się, by nawiązać jakąś rozmowę z ludźmi z którymi przyjdzie spędzić mu trochę czasu. Podrapał się po głowie z głupim uśmiechem nie do końca wiedząc jak ma się zachować. Może po prostu powinien podziwiać widoki..
Spoiler:
Mam pozwolenie na dołączenie od Torashiro
Yip
Liczba postów : 7
Dołączył/a : 08/03/2014
Temat: Re: Fabryka Magi-Coli Nie Cze 22 2014, 20:49
Podróż... Podróż zawsze jest przyjemna, o ile można znaleźć odpowiednie miejsce do przespania. W przypadku kotowatego członka Pegazów był to luk bagażowy pociągu, którym przybył do Clover. Dotarł do tego miasta, gdyż postanowił wykonać zadanie, które było związane z budynkiem produkującym jakiś napój. Fioletowy zwierzak wcześniej nie miał okazji słyszeć o tym produkcie, zapewne nie posiadał ani trochę alkoholu. Może być jednak tak, że właśnie ta cała Magi-Cola jest czymś, co można wymieszać z paroma trunkami, przez co wyjdzie coś bardzo dobrego. I ten napój nie tylko Yip będzie uważał za polecany do wypicia, może i Mistrz również tak będzie sądził oraz inni członkowie jego rodziny. Tak więc po paru chwilach rozmyślania na peronie ruszył spokojnie w stronę tej fabryki, poprawiając przed tym swój mały plecaczek. Pewna starsza kobieta zainteresowała się tym mały zwierzakiem, podeszła i wskazała drogę do jego celu, gdy tylko wyszedł on z pociągu. Podziękował on odpowiednio staruszce, jak to w zwyczaju członków gildii koników, dostał nawet na drogę rybkę, którą od razu schował. Później wskoczył na dach autobusu, który jechał do tamtej fabryki, co usłyszał z rozmowy osób, które do niego wsiadały. I również w tym nietypowym miejscu fioletowy kot chciał sobie zrobić drzemkę, jednak kierowca tego pojazdu zapewne nie tak dawno dostał uprawnienia. Jechał zygzakiem, co chwilę przyśpieszał i zwalniał, nawet nie darzą kotu zdrzemnąć się. Wytrwał to jednak Yip i gdy tylko jego środek lokomocji dotarł do celu, szybko zszedł z niego. Widział tutaj, że oprócz niego jest Never i Grey, zapewne jest tej jeszcze jeden członek VP o którym słyszał, że niedawno do nich dołączył i również przybył tutaj. - Witaj Grey - powiedział kot, gdy podszedł bliżej niej, po czym słyszał okrzyk maga.- Nadal jest takim idiotą jakim był wcześniej - mówił to raczej do siebie jednak zapewne wróżka usłyszy jego słowa. - Witaj Never - powiedział głośniej, aby ten samozwańczy bohater usłyszał, że kot i z nim się przywita. Widział także, że ktoś jakiś facet ruszył w stronę stronę strażnika przy bramie do budynku. - Czy tamten pajac, który idzie do tamtego starucha, to ten nowy Pegaz ? - powiedział to Yip do dwójki przy której stał, jednak to było dosyć głośno możliwe więc, że ci o których mówił również to usłyszą.
I już po krótkiej chwili trójka przedstawicieli Pegasusa i wróżka (Grey dołączyła do VP jak już kobiety mogą czy nie?) znaleźli się pod bramą fabryki. Co ciekawe, przybyła również osoba, której się najwidoczniej nie spodziewał nawet i sympatycznie wyglądający strażnik, gdyż próbując was zliczyć coś mu nie pasowało. Szybko jednak przywitał się z wami wszystkimi, uprzednio wychodząc ze swojego "okienka", w chwilę po tym, jak Carlos zdecydował do niego podejść.
-Zapraszam, zapraszam. Po przekroczeniu bramy, udajcie się w prawo. Powinniście dostrzec jednopiętrowy budynek administracyjny, tam znajduje się pan Jones, który wam wszystko wyjaśni. - w chwilę po tym, wszedł ponownie do swojej budki, coś nacisnął i brama zaczęła się otwierać, umożliwiając wam wejście do dalszej części fabryki.
Już przez niewielką szczelinę, z każdą chwilą się poszerzającą, dostrzegaliście coraz więcej szczegółów. Wciąż dominującą barwą budynków była szarość, ale nie przeszkadzało to naprawdę sporej ilości osób żwawo wędrować chodnikami do swoich miejsc pracy. Po przekroczeniu owej bramy, mielibyście po lewej stronie widok na tutejszy dworzec dla pociągów towarowych, a także na pomost nad nim, wiodący do prostopadłościennego budynku, który, wnioskując po kilku balkonach, spełniał tutaj rolę mieszkania dla pracowników, którzy mieliby długą trasę do dojechania, lub jakieś podobnej temu funkcji. Przed sobą z kolei widzielibyście budynek, który klasycznym klockiem nie był, albowiem miał kilka zagięć tworząc sobą bryłę o dość nieregularnych, acz prostych ścianach, który był tutaj zdecydowanie największy. Z kolei po lewej stronie widać by się dało najniższy ze wszystkich budynków, acz swoją aparycją zdecydowanie sprawiał najbardziej miłe wrażenie. W końcu tuż przy nim rosło najwięcej kwiatów, które obecne były także i na całej reszcie terenu, choć zdecydowanie przerzedzone. Najpewniej to właśnie tam powinniście się udać.
PERSPEKTYWA GREY ... tak, była jeszcze jedna osoba - wróżka. Nie byłam jednak jakoś zła, że mnie Verno-san nie rozpoznał. Sama tak chciałam - to Never-kun powinien zbierać wszelkie pochwały, a ja go wspierać z cienia. Ta pochwała sprawiła, że mój ukochany napawał się dumą... przez chwilę - To nic dla bohatera, moim zadaniem jest zawsze przynosić chwałę sprawiedliwości i wy.... wy... Nie udało mu się dokończyć zdania, bo ogarnęła go depresja i poszedł do rogu, mrucząc coś pod nosem. Nic dziwnego, w końcu mimo że brał udział, to przegrał i odpadł na samym początku, nie pokonując nikogo. A potem się turniej z głupiego powodu skończył i nie mógł pokazać reszty swoich zdolności... Jednak nie trzeba było się śpieszyć, ja postanowiłam spełnić jego marzenia krok po kroku. - Mimo że jest idiotą, to wciąż go cenię, Yip-kun... - odpowiedziałam cicho kotowi, który właśnie przyszedł, a następnie dodałam głośniej. - Wiesz, to było niegrzeczne. Na pewno Venro-san jest inteligentnym młodzieńcem, nie powinieneś wypowiadać takich słów bezpodstawnie. Moim celem było robienie sobie wrogów na samym początku - lepiej mieć innych po swojej stronie, bo sojusznik to wzmocnienie, a przeciwnik osłabienie. W każdym wypadku, jeszcze podleciałam do towarzystwa i się sama przedstawiłam. - Witajcie. Większość pewnie manie zna, ale niektórzy mogą mieć wątpliwości. Nazywam się Grey Eminence i jestem towarzyszką Winter Never-kuna - wskazałam na bohatera, który siedział jeszcze w rogu. - Mam nadzieję, że będzie nam się przyjemnie współpracowało. ... Po przedstawieniu się i przejściu przez strażnika (na szczęście tym razem poszło bezproblemowo) pozostało nam jedynie przejść do zleceniodawcy... Aczkolwiek ja jeszcze przyjrzałam się lepiej owemu strażnikowi - po ostatnich "doświadczeniach" stałam się bardzo nieufna w stosunku do ludzi z tego świata i tej ery. Zostaliśmy zdradzeni dwukrotnie... Ciekawe czy teraz też będzie trzeba rozbroić pracodawcę. Co do samego miejsca naszej roboty... To była fabryka w dosłownym tego słowa znaczeniu, dużo jednolitych budynków, dużo ludzi, idealna okazja, aby wtopić się w tłum. Jeszcze była jedna ekstrawagancka budowla, pewnie główna wytwórnia oraz obok niej mniejszy, ale zadbany przyczółek. Na pewno to było mieszkanie dyrekcji. Kiwnęłam do siebie głową, po czym zawołałam. - Never-kun! Pamiętaj o swojej misji! - Uooooooooow! Wielki i heroiczny bohater Never Winter nadchodzi obronić wszystkich w imię sprawiedliwości! ... Cóż, wyjątkowo łatwo przynajmniej było go wyciągnąć z depresji. Dając znak reszcie drużyny zaczęłam lecieć w stronę budynku dyrekcji, a Never-kun za mną szedł.
Carlos odwzajemnił powitanie strażnika, gdy to podszedł do nich pewien kot, który odezwał się po chwili. -Hoo... Jeśli młody mężczyzna we fraku przywodzi na myśl pajaca, to z pewnością zasługuję na to miano. Odrzekł Verno wracając od okienka strażnika, gdzie zasłyszał słowa dobiegające od nowo przybyłego kota. Blondyn odparł z początku sądząc iż te słowa padły od tajemniczej dziewczynki towarzyszącej Neverowi. A jednak z jej ust padły inne słowa, które bynajmniej zaskoczyły Carlosa, gdzie drobna dziewczynka zdawała się mówić z bijącym błyskiem intelektu. -Wybacz mi Pani, nigdy nie spotkałem wróżki, a Twe imię jest mi znane, jak i innym członkom Violet Pegasus. Pozory potrafiły mylić, gdzie sądził iż jest to jakieś zwykłe dziecko, a trzeba przyznać iż dość nietypowo ubrane. Poznał już mówiące koty, czarownice, więc teraz przyszła kolei na wróżki. Po czym Verno zwrócił się do kota z równie ciepłym uśmiechem i poczuł wyraźną nostalgię, gdyż to był już drugi exceed jakiego miał okazję poznać i bynajmniej miał równie wredny charakter. -Yip, myśl o mnie co chcesz, ale gdy będziesz miał kłopoty po prostu przyjdę nie oczekując niczego w zamian, dziś jesteśmy drużyną. Nie zawaham się dla członków naszej gildii postąpić jak trzeba. Carlos zwyczajnie pragnął stać się częścią tej gildii, a wiedział dobrze iż pegazy to nie tylko Vivien, a i pozostali magowie. Nie zabrakło także kogoś bynajmniej niezapowiedzianego, gdzie tajemniczy chłopak przybrany w czerń podszedł ku nim. -Witaj Kuroi, tak wszyscy jesteśmy z jednej gildii i w sprawie zgłoszenia dla magów. Verno podkreślił to ostatnie słowo, gdyż bladolicy mężczyzna bynajmniej mógł przyjść w sprawie ogłoszenia dotyczącego pracy na... Produkcji? -Me miano to Carlos Verno, członek Pegazów i mag manipulujący odrobiną czasu i ja liczę na dobrą współpracę. Powtórzył niejako po Grey przedstawienie się by jak to mówią przełamać pierwsze lody i być może dać wskazówkę iż "pajac" ma imię.
Gdy brama rozwarła się przed magami Verno mógł dostrzec jak żywym to miejsce jest, gdzie ludzie tworzyli żywy trybik tej fabryki. Następnie do celu miała ich zaprowadzić wróżka, która sunęła w powietrzu jakby płynęła na niewidzialnym obłoku. Neverwinter ruszył za nią i nie inaczej było z Carlosem, który postanowił zrównać się z jej kontrahentem bacznie rozglądając się po drodze. Verno był pewien iż wśród tylu ludzi i takiej przestrzeni pilnowanie nie będzie niczym prostym.
Wybaczcie, ze przeszkadzam, skasuje się potem ten post, ale na razie niech zostanie. Yip, w tej chwili jesteś w dwóch tematach na raz(nie dałeś z/t w salonie VP), a to jest złamanie regulaminu - napraw to proszę.
A no tak.. Cała sytuacja, która miała miejsce z perspektywy ciemnowłosego chłopaka, była nowym doświadczeniem. Jeszcze nie był uczestnikiem rozmowy kilku magów.. A zaraz, zaraz. Był! Ale, tego raczej nie można porównać z poprzednią. Gdy się im bliżej przyjrzał - a także i kotu, który chyba, też okazał się magiem - to wszyscy mieli ten sam znak gildyjny. "Huh, ale głośni.. Ciekawe, czy zawsze są dla siebie tacy.. Mili.." - Pomyślał, po tym jak zobaczył przywitanie kompanów, których powinny łączyć te same cele, oraz jak mu się wydawało wzajemny szacunek i przyjaźń. A może to po prostu zdrowa rywalizacja? Chociaż może ten Carlos był mniej wulgarny i bardziej przyjaźnie nastawiony. Zresztą, potwierdziło się to, bo jako jedyny zwrócił na niego uwagę i się z nim przywitał. -Oh, tak, cześć. Ja również liczę, że się dogadamy. A ja jestem jaki jestem.. - Przecież głupotą, byłoby powiedzieć, jakimi umiejętnościami dysponuje. Jeśli nie wzięte zostałoby za żart, to z miejsca mógłby zostać stracony. -Rany.. Pierwszy raz mnie to spotyka, żeby ludzie z którymi mam zagospodarować trochę czasu, nawet się ze mną nie przywitali.. - Miał powiedzieć "chamstwo", ale powstrzymał się. Uśmiechnął się głupio przestając zwracać uwagę na innych i dodał. Postanowił więc trzymać się na razie na uboczu i podążać za resztą.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Fabryka Magi-Coli Nie Cze 29 2014, 07:08
MG:
I tak oto grupka magów udała się przygotowaną wcześniej ścieżką do budynku, do którego zostali oddelegowani. Kot, który również brał udział w tymże zadaniu, zamilkł, albo nie chcąc przekonywać Grey do tego, że większość obecnych tu magów jest idiotami, albo zatracając się w jakichś swoich myślach. Grunt, że jeszcze się nie zgubił. Tak czy inaczej, po krótkiej przechadzce cała grupa dotarła pod drzwi budynku zajmowanego przez administrację. Nie zdążyli jednak nawet otworzyć drzwi, czy chociażby w nie zapukać, gdy wyszedł z nich wysoki, szczupły mężczyzna, z idealnie wystrzyżonym zarostem dookoła ust* oraz aktówką w ręce. Widząc nieznajomych, nie będących w strojach roboczych uniósł jedną brew i rzucił:
-Można wiedzieć co tu robicie i jak się tu znaleźliście? - powiedział, a w jego głosie trudno było doszukać się jakichkolwiek śladów pozytywnego tonu. Zdaje się, że wizyta jakichś nieznajomych w fabryce zdenerwowała faceta, wyglądającego na jakiegoś biznesmena. -No... ile mam czekać na odpowiedź? - dodał jeszcze po chwili, niemalże nie dając wam czasu, by odpowiedzieć na wcześniej zadane przez niego pytanie.
------------------------------------------------- Stany postaci, sytuacje graczy, dodatkowe info, etc.
Yip usprawiedliwiony Ryuu spóźnienie z postem, Karny Tora za spóźnienie** Wyjeżdżam do 12 lipca (jest w nieobecnościach), więc prawdopodobnie będę rzadziej odpisywał, albo może mi się to w ogóle nie udać.
*Jego wygląd może obrazować komiksowy Tony Stark, nie znalazłem jednak odpowiedniego obrazka, a ponieważ jadę, nie chcę wam jeszcze stopować misji. **Obrazka jeszcze nie mam, ale się dorobię
"2. Czas na odpis to 72h + czas równy uzupełnieniu napoczętej godziny. Znaczy to, że jeżeli zapostuję o 12.01 to czas macie do 13.00, jeśli jednak zapostuję o 12.00 to czas jest do 13.00. Oczywiście 3 dni na odpis też."
PERSPEKTYWA NEVERA Hahaha... haha... Ech... Znów nawiedziły mnie wspomnienia o nieudanym turnieju magicznym. Czyn naprawdę niegodny bohatera, odpaść jako pierwszy. A potem i tak nie miałem okazji do zaprezentowania moich umiejętności... Całe szczęście, że była jeszcze Grey, moja towarzyszka, która zawsze mnie pocieszała. Przypomniała mi, po co tu jesteśmy. - - Uooooooooow! Wielki i heroiczny bohater Never Winter nadchodzi obronić wszystkich w imię sprawiedliwości! Nie pozwoliłem, aby coś takiego powstrzymało mnie od wypełnienia mojej misji! Więc pośpieszyłem, błyskawicznie dołączając do towarzyszy... Wtedy jednak doszliśmy do jakiegoś niewielkiego budynku, z którego wypadł jakiś jegomość i zaczął się szybko wypytywać, kim byliśmy... z niecierpliwością! Ja na te słowa uśmiechnąłem się! - Dobre pytanie... Nadeszła oto drużyna sprawiedliwych, którzy przybyli bronić niewinną firmę przed zakusami wielkich korporacji oraz siłom zła. Nadszedł Never Winter, bohater oraz obrońca tych, którzy bronić się nie mogą! Nikt nie przejdzie przez moją defensywę! Hahahaha! Wykrzyczałem, przyjmując pozę, kiedy wokoło zaczęły błyskać światła... Albo mi się wydawało, albo były bardziej czerwone niż wcześniej... Och cóż. -... Czyli mówiąc prościej, jesteśmy drużyną magów, która została wynajęta do obrony tej fabryki. Może warto okazać nam przez to odrobinę grzeczności? Podsumowała Grey, psując mi nieco przedstawienie... Albo mi się wydawało, albo jej głos był jakiś taki bardziej... zirytowany? Oraz usłyszałem jakiś trzask.. Nie zrozumiałem jednak, o co chodziło, wciąż prezentowałem się w heroicznej postawie, bez zawahania!
PERSPEKTYWA GREY Co za uroczy młodzieniec z tego Verno-sana. Grzeczny, wychowany... Ciekawe, czy będzie się tak samo zachowywał, bedąc otoczonym, bez magii i na skraju śmierci. Ludzkość była ciekawa... wraz z Excedami. Aczkolwiek ten Kuroi-kun zareagował jakoś dziwnie, mimo że nawet jemu się przedstawiłam (towarzystwo=wszyscy obecni; przyp. Grey). Och cóż, na razie ukłoniłam się z uśmiechem wszystkim, robiąc dobrą minę... Bo miałam przeczucie, że nadejdzie niedługo zła gra. Nie pomyliłam się - wyglądało na to, że nie wszyscy są tak uprzejmi jak tamten strażnik. Mimo to pozwoliłam Never-kunowi zrobić swoje przedstawienie, w sekrecie dając mu te światła - to powinno ostatecznie przekonać gościa. Zresztą litości - pyta się kim jesteśmy, mimo że widział mnie, LEWITUJĄCĄ nad ziemią. W końcu Never-kun skończył. Żeby jużz nie było żadnych wątpliwości, dokończyłam: -... Czyli mówiąc prościej, jesteśmy drużyną magów, która została wynajęta do obrony tej fabryki. Może warto okazać nam przez to odrobinę grzeczności? Dah, nie udało mi się do końca pozbyć irytacji. Czy zawsze pracodawcy muszą być tacy kłopotliwi?
Jutro koło godziny 20.00 postaram się odpisać. Do tego czasu proszę wszystkie osoby albo o odpis, albo o poinformowanie mnie jakoś, czemu w przeciągu dwóch tygodni nie udało się odpisać.
Ryuu, bardzo cię za to przepraszam, najwidoczniej pisanie stosunkowo szybko tego posta, wczesna godzina itp. doprowadziły do takiej a nie innej sytuacji.
Dzięki i pozdrawiam.
Post:
Drużyna magów dotarła do budynku, do którego zostali skierowani, ale po drodze coś przydarzyło się kotowatemu czarodziejowi. Mianowicie do jego nozdrzy dotarła uwodzicielska, kusząca woń rybek! Dlatego też, gdyby ktokolwiek z jego drużyny postanowił się za nim rozglądnąć dostrzegłby tylko i wyłącznie jego ogon wystający z kosza pełnego ryb. Tak czy inaczej reszta spokojnie dotarła i swoje przedstawienie rozpoczął superbohater, a po chwili Grey uzupełniła całość jego wypowiedzi, coby ich rozmówca na pewno zrozumiał o co chodzi.
-Chyba sobie jaja robicie. Zatrudniamy magów, a nie jakichś idiotów. - skomentował krótko i zdawał się chcieć powiedzieć coś jeszcze, gdy nagle usłyszał delikatny, miły dla ucha, kobiecy głos. -Och, spokojnie Ieyasu-kun. - to były pierwsze słowa, jakie grupka mogła usłyszeć, zanim ukazała im się właścicielka owego głosu. Była to wysoka, szczupła, młoda kobieta, z długimi, prostymi, blond włosami, łagodnie opadającymi jej na plecy, choć kilka kosmyków spadało także na jej barki oraz przód tułowia, niemalże wyznaczając po bokach granicę jej biustu... który może nie był wielki, ale nawet przy jej ubiorze był wciąż dobrze widoczny. Ona sama z kolei ubrana była w czarną spódnicę sięgającą kolan, białą koszulę zapiętą pod samą szyją, a także czarną marynarkę. Do tego wszystkiego chodziła na obcasach w tym samym, ciemnym kolorze, co większość jej stroju. Uśmiechnęła się do każdego, po czym podeszła bliżej was, wyminęła mężczyznę i odezwała się do was -Nazywam się Rin i to ja was zatrudniłam. Jestem prezesem oraz założycielką całego tego koncernu. Wybaczcie mu - tu wskazała głową na Ieyasu -Jest czasami aż nazbyt niecierpliwy. - po chwili podeszła bliżej Nevera, pogładziła go po poliku zewnętrzną częścią dłoni i ze słodkim uśmiechem zapytała -Więc jesteś superbohaterem tak? Może po misji wpadłbyś do mnie, bo przyszedł mi do głowy pewien pomysł ♪ - ostatnie zdanie zaakcentowała wypowiadając ją w sposób niezwykle melodyczny, jakby miała zaraz zaśpiewać.
------------------------------------------------- Stany postaci, sytuacje graczy, dodatkowe info, etc.
Yip: usprawiedliwiony Ryuu: jak wcześniej przepraszałem cię za tamto spóźnienie, tak teraz miałeś całe dwa tygodnie by jednak coś skrobnąć Carlos: spóźnienie
PERSPEKTYWA GREY ... Cóż, ten cały śmiertelnik chyba nie znał swojego miejsca w szeregu. Co prawda, Never-kun był idiotą, ale jego siła była jak najbardziej realna. Gdyby tylko chciał, mógłby sprawić, żeby Pan Przemądrzały rozpadł się w miejscu, na którym stał. Okazało się, że miał na imię Ieyasu. Będę miała go na oku... Tak postanowiłam. Po chwili przeniosłam wzrok na Panią Prezes... I zamarłam. Ona... Dotknęła po policzku... Never-kuna! Mojego... NEVER-KUNA!
PERSPEKTYWA NEVERA ... Hmmm, czyżbym coś źle zrobił? Poza dobra, linie w porządku, moje ubrania są trochę zakurzone, ale były w dopuszczalnej normie. Możliwe że przejęzyczyłem się w jakimś zdaniu. Próbowałem to odtworzyć, jednak zanim to nastąpiło, przyszła kobieta, która tytułowała się "prezesem"... to chyba ważny był tytuł, nie? Na jej słowa skinąłem głową, oświadczając: - Hai! Nie chowam urazy do nikogo, w końcu wszyscy jesteśmy po tej samej stronie! To powinno załatwić sprawę. Wtedy jednak kobieta do mnie podeszła i pogłaskała... Momentalnie wtedy świat stał się jakby ciemniejszy, poczułem tak silne mordercze intencje, że odruchowo się cofnąłem. Wtedy osłabły, ale wciąż były mocne. Pozostała jeszcze propozycja Rin, którą musiałem przez sekundę przetrawić, jednocześnie ignorując spływający po mnie pot. - Eto... Jaki pomysł? Palnąłem pierwszą myśl, która mi przyszła do głowy. Jednocześnie z jakiegoś powodu bałem się obracać. To prawie było jak spotkanie z tamtymi demonami, tylko trzy razy gorzej... W sumie podobne miałem uczucie, kiedy ochraniałem tamtą niewiastę. Co to mogło być?
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.