I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Zwykły budynek fabryczny umieszczony jednakże w pewnej odległości od miasta, jednakże ściśle z nim związany chociażby szlakami komunikacyjnymi, zarówno autobusowymi, jak i pociągowymi. Fabryka zajmuje dość duży obszar, zamknięty wysokim, szarym i cienkim murem, z którego wychodzą jednakże tory pociągowe aż w dwa kierunki, co zapewne umożliwia transport produkowanego tu napoju także i za granicę Fiore. Po przekroczeniu bramy dostrzeżemy, że cała fabryka to komplet kilku budynków połączonych zarówno korytarzami naziemnymi jak i nadziemnymi. Do tego posiada swój własny dworzec pociągowy, na którym z reguły stoją tylko i wyłącznie wagony towarowe.
Trójka magów Violet Pegasus przyjęła misję i swoimi własnymi metodami znalazła się tuż pod szerokimi bramami fabryki, mogącej śmiało pomieścić i z cztery samochody ciężarowe na raz. Pod bramą widzieliście ledwo jednego, starszego strażnika. Był to średniego wzrostu mężczyzna z bródką oraz brzuszkiem, odziany w szary strój, choć jego rumiana twarz niemalże wyróżniała się na niezbyt wielobarwnym tle. Zdawał się być pogrążony w swoim własnym świecie i nie dostrzec jeszcze czarodziei ze swojej budki, choć, jeśli ci chcieli wejść, to musieli jednak się z nim dogadać. Z wyglądu wydawał się być sympatycznym mężczyzną w dość zaawansowanym wieku, choć do emeryturki jeszcze mu kilkanaście lat zastało.
1. Jeżeli jakiś punkt tegoż regulaminu nie zgadzałby się z regulaminem forum (np. przez moją sklerozę), to można ten punkt olać. 2. Czas na odpis to 72h + czas równy uzupełnieniu napoczętej godziny. Znaczy to, że jeżeli zapostuję o 12.01 to czas macie do 13.00, jeśli jednak zapostuję o 12.00 to czas jest do 13.00. Oczywiście 3 dni na odpis też. 3. To samo dotyczy mnie, więc od waszego ostatniego posta mam również 72 godziny plus uzupełnienie napoczętej godziny czasu na posta. 4. Nie zamierzam pisać terminów, jednak do czasów jego zakończenia można edytować swoje posty. W późniejszym terminie jest to zabronione. 5. Za przekroczenie terminu ze strony graczy, grożą im uszczerbki na zdrowiu ich postaci, kary oraz wykluczenie z misji. 6. Za przekroczenie terminu ze strony MG, gracze mogą zostać nagrodzeni dodatkowymi przedmiotami, kasą bądź PD. Nie musi to jednak nastąpić, jeśli ich styl gry będzie zwyczajnie kuł w oczy lub MG uzna, że zwyczajnie nie zasłużyli. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że jeśli po przekroczeniu terminu przez MG, dostanie on byle jakie posty, to nici z nagrody. 7. Jedna osoba może mi tylko i wyłącznie raz na turę przypomnieć mi o misji. 8. Nieobecności oczywiście negują kary za nietrzymanie terminów etc. 9. Inne problemy lub prośby o przedłużenie proszę kierować do mnie. 10. Mój regulamin MG winien być znany graczom, jego nieznajomość może im tylko i wyłącznie szkodzić.
Autor
Wiadomość
Tetsuya
Liczba postów : 25
Dołączył/a : 12/07/2014
Temat: Re: Fabryka Magi-Coli Nie Paź 19 2014, 22:59
Pomogłem naszemu bohaterowi podnieść mebel, a ten nawet znalazł trochę klejnotów. Szczęściarz. Ja zwyczajnie wróciłem do swojej warty, która miała trwać. Zapewne Never jak i Grey pewnie mogli sobie nawet ze sobą porozmawiać, lecz ja musiałem pozostać czujny oraz samotny. Tak też postanowiłem robić, w sumie gadanie też jest męczące. Oparłem się o ścianę przy drzwiach, włożyłem ręce do kieszeni i obserwowałem otoczenie - takie zadanie wykonywałem przez cały czas bez zmian. Może to nudne, nużące i dziwne, że dałem sobie radę ot tak stać, obserwować, lecz dla kogoś z moim charakterem to norma. Bylebym nie musiał się męczyć, a to jakieś bardzo męczące nie było, chociaż nie pogardziłbym krzesłem chociaż... albo barierką, by na niej usiąść. - Skąd ta pewność, że spróbują ją okraść? - pomyślałem już nie pamiętając dokładnie co mówiła na samym początku. Trochę czasu minęło, a ja ostatnio miałem problemy z własną pamięcią. Dlaczego? Kto wie, może się starzeje? Mała aktywność podobno przyśpiesza proces starzenia. Pewnie to bujda, chociaż nieco niepokojąca. Tak więc moim założeniem na najbliższe godziny było stanie i strzeżenie wejścia do pokoju, by nikt nie zbliżył się, a takich bym odpowiednio przepędzał słowami z użyciem PWM Duchowe Kłamstwo albo bym użył siły o ile to konieczne było.
Spokojnie upływały kolejne minuty, potem godziny, a na końcu także i... cała noc. Cóż... grupa nie była przystosowana do pełnienia takich czynności i choć Grey jakoś zamieniała Nevera od czasu do czasu, to jednak dwójka młodzieńców z samego rana dnia następnego była zmęczona, niewyspana i głodna. Ale na szczęście, nic się nie działo, więc na razie zapowiada się miła i przyjemna atmosfera na misji... żadnych problemów, żadnych potyczek, tylko zarobek po kilku dniach.
PERSPEKTYWA GREY ... Tak można byłoby sądzić, lecz ja nie byłam przekonana. Zacznijmy od tego, że myślenie w taki sposób jest po prostu prowokowaniem takich zdarzeń. Takie są po prostu zasady - sama je tworzyłam. Jednak pierwszy dzień mamy za sobą. Przebiegło bezproblemowo. Aczkolwiek też nie spodziewałam się, że będą próbowali zaatakować od razu, kiedy nasza drużyna jest maksymalnie czujna. W sumie teraz byłaby najlepsza sytuacja. Dlatego podleciałam zarówno do Miyamae-kuna, jak i Never-kuna, po czym wydałam następujące polecenia: - Zdaje się, że pierwszy dzień przebiegł bezpiecznie. Kiedy rozpocznie się praca zakładu, możemy zwolnić jedną osobę, żeby zdobyła coś do jedzenia i wróciła. Po posiłku można wtedy spokojnie się położyć - nie sądzę, aby złodzieje byli na tyle szaleni, aby zaatakować w środku dnia. Można ten czas poświęcić spokojnie na sen. Ten plan zdawał mi się najbardziej przyzwoity. Nie było sensu niepotrzebnie się męczyć, bo to mogło uderzyć nas wtedy, kiedy naprawdę byśmy potrzebowali wszelkiej energii, jaką zdołalibyśmy wykrzesać.
Po tym jak wróżka opracowała jakiś plan działania, pozostało tak naprawdę tylko i wyłącznie czekać, aż zakład zacznie pracować. Kilku pracowników, głównie ochroniarzy i sprzątających chodziło już po dolnych kondygnacjach budynku, ale dopiero po jakiejś godzinie inni pracownicy zaczęli się pojawiać i budzić tego potwora maszynerii do życia. Właśnie wtedy mogliby udać się po coś do jedzenia lub wysłać jedną osobę... tylko kogo?
PERSPEKTYWA NEVERA ... Czekanie naprawdę mnie znużyło. Mimo że nie chciałem! Starałem się ze wszystkich sił stać na straży prawa i sprawiedliwości. Lecz nawet największy heros ugnie się pod ciężarem ledwo przespanej nocy... I jeszcze byłem taaaaaaaaaaaki głodny... Naprawdę potrzebowałem trochę akcji, aby zająć mój umysł czymś innym. Wtedy Grey zaczęła dyktować polecenia, na które kiwałem głową. Połowa słów umykała mi jednak natychmiast po zanotowaniu. W końcu, kiedy skończyła, popatrzyła na nas dwóch i skupiła wzrok na mnie. - Never-kun. Jak widzisz, nasze siły są na wyczerpaniu z powodu braku żywności. Ktoś musi wybrać się z misją, abyśmy mogli przetrwać! Tak więc wyrusz na wyprawę i zdobądź zapasy, które tak bardzo potrzebujemy! Na te słowa... poczułem nagły przypływ sił. Wreszcie okazja, aby móc się wykazać! Chęć ruszenia się z tego miejsca dodatkowo mnie zmotywowała. - Uoooooow! Zrobię co w mojej mocy, aby zdobyć pożywienie dla nas wszystkich! Podniosłem rękę, po czym natychmiast ruszyłem w... nieznane! - Po prostu podejdź do pierwszej lepszej osoby i poproś ją, aby przyniosła coś do jedzenia. Cóż, moja towarzyszka Grey ubiegła mnie... przez co podróż nie była już tak bardzo ekscytująca jak wcześniej. Bummer.
I tak nasz superbohater udał się na poszukiwania jedzenia. Jednak sprawa nie była taka prosta, jakby się z pozoru zdawała. Kiedy Never poprosił bowiem kogoś o jedzenie, pracownik prychnął, wskazał palcem w pewnym kierunku i rzucił: -Jak chcesz coś zjeść to idź do stołówki zakładowej. Nikt nie będzie ci nosił żarcia. Mamy swoją robotę. - po czym sobie poszedł. Po tym traumatycznym przeżyciu Never na moment zatrzymał się w swojej misji... tymczasem zaś Tetsuya stwierdził, że musi iść do toalety i sobie polazł, zostawiając Grey samą w pomieszczeniu, którego mieli strzec.
Informacje od MG:
Tetsu: wylatujesz. Sorki, ale tak jakoś bywa. Choć jakbyś chciał kontynuować czy cuś... możesz pisać... coś się pokombinuje.
(nie chce mi się strasznie grać samemu... och well) PERSPEKTYWA NEVERA - Więc stołówka... Będzie następnym celem wielkiego bohatera, Never Wintera, mwhahahaha! Więc moje przeznaczenie jednak się do mnie uśmiechnęło. To nie była zwyczajna misja... Do kolejnej lokacji zostałem skierowany. Czas pokonać zło, które jest zmęczeniem oraz głodem! Grey na mnie liczy! Tetsuya na mnie liczy! Wszyscy na mnie liczą. Tak więc popędziłem przed siebie, nie zwracając uwagi na wszelkie przeciwności. ... Superbohater oczywiście zapomniał zapytać się, GDZIE jest stołówka.
PERSPEKTYWA GREY -... ! Poczułam nagle dreszcz przechodzący po plecach. Z jakiegoś powodu ogarnęły mnie złe przeczucia. Czyżby Never-kunowi coś się stało? W dodatku, Miyamae-kun... Coś strasznie długo go nie ma. Nieco się niepokoiłam o obydwóch chłopaków. A także o powodzenie misji. W przeciwieństwie do dwóch mężczyzn nie posiadałam dużej siły fizycznej, a moje czary były w większości wspomagające. Jeśli złodzieje chcieliby zaatakować, mieliby do tego wspaniałą sposobność. Dlatego pozostało mi się cicho modlić o powrót Never-kuna i Miyamae-kuna... w sumie to nie, po prostu im zaufać. Tyle. Oby nic im się nie stało. W szczególności Never-kunowi. Tylko Never-kunowi. Never-kun...
Minęło pół godziny... godzina... półtorej godziny. Gray nawet zaczynała się martwić. Oczywiście, nie o tego mizernego człowieka, który zapewne potknął się o próg toalety i zatrzasnął w niej, tylko o tego cudownego, bohaterskiego debila. Gdzie on mógł wsiąknąć? A biedaczek... cóż... szukał stołówki. Widział idące grupy ludzi, więc szedł za nimi, licząc, że idą na śniadanie, nie zauważając, że wychodzili właśnie ze stołówki. W ten oto sposób zwiedzał sobie fabrykę, kilkakrotnie nie zauważając stołówki, która w żaden sposób się nie wyróżniała, poza dużymi dwudrzwiowymi drzwiami. Tymczasem Grey dostrzegła kilka osób chodzących po wyższych poziomach korytarzy... na tych, na których był pokój, którego mieli strzec.
Informacje od MG:
Dobra, zbyt długo to trwa. Przyśpieszmy tempo, co?
PERSPEKTYWA NEVERA Mój quest... Moje zadanie było bardzo ciężkie! Znalezienie stołówki w tym złowrogim labiryncie było zadaniem godnym największego herosa. W końcu wpadłem na pomysł, że na pewno ludzie są głodni, więc warto było za nimi pójść... Ale jakoś nigdy nie udawało mi się trafić na odpowiednie osoby. Czytaj te, które szły do stołówki. Grey... Co teraz robisz, moja towarzyszko? Czy wyczekujesz na mój powrót? Wciąż liczysz, że heros przyniesie pożywienie? Tak! Nie było innego wyjścia! Trzeba było podwoić wysiłek! Uooooooooooooooow!
PERSPEKTYWA GREY - Apsik. Kichnęłam. Dziwne, rzadko mi się to zdarza, ale jeśli tak... Czyżby ktoś o mnie myślał? Trochę się niepokoiłam o Never-kuna. Powinien już wrócić z jakimiś wieściami na temat jedzenia. Jednak mija pięć, dziesięć minut, a nikogo nie ma. Jestem jedynie sama... I nagle zauważyłam grupkę ludzi, która przybyła na wyższe piętra. Na razie nic nie zapowiadało, aby mieli się tutaj włamać, jednak... -... Postanowiłam zejść z widoku. Co tu dużo mówić, sama mogłam sobie nie poradzić ze złodziejami, jako że moje zdolności fizyczne nie należały do najwyższych. Mogłam jedynie kupić czas. Gdzie był Miyamae-kun, kiedy go potrzebowaliśmy? Never-kun... Mam nadzieję, że wrócisz szybko! ----------------------- To niech się zacznie coś ciekawego dziać :D
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Fabryka Magi-Coli Sob Lis 29 2014, 00:22
MG:
Never dzielnie pracował... i pracował... aż w końcu padł. Czy to ze zmęczenia, czy ze zrezygnowania, że nie mógł znaleźć czegoś takiego. I nagle... usłyszał czyjś głos. -Ehm... przepraszam... może mogę... jakoś... p-pomóc... p-p-pa-pa-pan-n-u. - był to zdecydowanie kobiecy głos, skierowany do superbohatera, który gdyby odwrócił wzrok dostrzegłby młodą dziewczynę o brązowych, falowanych wzrokach, z dużymi, pięknymi intensywnie żółtymi oczyma, patrzącymi gdzieś w dół i czerwonymi polikami. Ubrana w strój pracowniczy, trzymała mocno zaciśnięte na piersi teczkę, najpewniej z jakimiś dokumentami. Zdawała się być czymś zawstydzona... tylko czym.
Tymczasem Grey postanowiła schować się przed wzrokiem osób wędrujących po "zamkniętych" korytarzach. Jednak jedyną sensowną teraz kryjówką był tylko gabinet, którego zawartość mieli chronić... pomijając fakt, że nie wiedzieli gdzie się ona dokładnie znajdowała. Po kilku chwilach wróżka dostrzegła pięciu wesoło gadających mężczyzn odzianych w pracowniczy strój, którzy po prostu... przeszli obok, nawet nie rzucając okiem na opustoszałe według nich pomieszczenie.
PERSPEKTYWA GREY ... Jak się okazało, tamci ludzie tylko przeszli i nic nie zrobili. Nawet nie rzucili wzrokiem do wnętrza. Albo to byli wyjątkowo leniwi pracownicy, którzy nie zwracali uwagi na ostrzeżenia, które zostały rozdysponowane, albo nie usłyszeli o nich... bądź też w rzeczywistości złodzieje już działają. Bądź co bądź - nie było dobrze, kiedy Never-kun był nieobecny. Sama potrzebowałam zbrojnego ramienia, aby odeprzeć ewentualną inwazję. Ja mogłam jedynie włączyć alarm i trochę przeszkodzić w przedostaniu się. O ile sama nie padłam... Nagle dreszcz mi przeszedł po plecach, a włos na głowie stanął. Z jakiegoś powodu wydawało mi się, że Never-kun jest w dużych, bardzo dużych opałach. Nie wracał już bardzo długo... Co mogło mu się stać? - Never-kun... bądź ostrożny! Wyszeptałam krótką modlitwę do mojego bohatera.
PERSPEKTYWA NEVERA Ufff... Ufff... Ufff... Nie tego się spodziewałem. Lecz było to nieuniknione. Nawet największy bohater może zostać pokonany przez potężnego wroga jakim było zmęczenie. Grey się nie myliła... To było niebezpieczeństwo większe niż zdolności zła. Normalnie byłoby pokonane przez przekąskę. Ale nie udało mi się przebyć tego labiryntu korytarzy i dojść do stołówki, zanim nogi się przede mną ugięły. Zaśmiałem się cicho. - Hahaha... Czyżby to był mój koniec? Kiedy wydawało mi się, że nadszedł kres opowieści, przede mną pojawiła się bardzo ładna figura... Czyżby to był anioł, który miał zbawić moją duszę? Albo walkiria, która zabierała bohaterów do Vahali? Nie wiedziałem... Lecz wtedy zaproponowała coś, co było dla mnie zbawcze. Pomoc. Mimo że byłem (chyba) martwy, to wciąż czułem to złe uczucie. Dlatego podniosłem odrobinę głowę oraz wyciągnąłem rękę do istoty. - Muszę... znaleźć... coś do jedzenia. Wykrztusiłem resztką mocy. Nie chciałem umierać, nie wykonując powierzonego mi zadania. Chociażby to byłoby ostatnia rzecz, jaką zrobiłem!
Grey: Nic poważnego się na szczęście nie stało, choć mogło być to tylko złudzenie. Martwiąc się o swojego ukochanego bohatera, wróżka liczyła, że ten szybko się zjawi. Jednak wraz ze skończeniem jej krótkiej modlitwy... dokładnie ci sami pracownicy przeszli z tej samej strony, z której wcześniej, przed gabinetem, robiąc dokładnie to samo. Gadali między sobą, zupełnie nie przejmując się pustym pomieszczeniem.
Never: -J-jedzenia? - powtórzyła z rumieńcem na twarzy, po czym obróciła się bokiem i dodała -C-chodź za mną. Z-zaprowadzę cię - po czym oczekiwała reakcji bohatera, który, jeśli by się zgodził, zostałby przeprowadzany za zakręt, następnie kilka metrów prosto, by stanąć przed podwójnymi metalowymi drzwiami, które zostały popchnięte przez dziewczynę. -P-proszę. - powiedziała wskazując rękę wnętrze stołówki.
PERSPEKTYWA GREY ... Cóż, jak się okazało, ten korytarz był bardziej popularny, niż mi się zdawało. A sama niewiele mogłam zdziałać. Pamiętałam, że do tej misji zatrudniono mnóstwo magów. Jak to się stało, że na miejscu zostałam tylko sama? Halo, niech mi tutaj ktoś pomoże! Sama nie miałam zdolności, aby długo utrzymać to miejsce! Zwłaszcza, że robotnicy zaczęli bagatelizować ostrzeżenia... O ile to byli robotnicy. Wciąż nie znikał niepokój o Never-kuna. Naprawdę miałam złe przeczucia.
PERSPEKTYWA NEVERA - Hai... Ariga... tou... Zgodziłem się, opuszczając głowę w hańbie. Że też superbohater został pokonany przez labirynt korytarzy... Czyżby Fortuna nie uśmiechała się do mnie dzisiaj? Chociaż jednak z drugiej strony spotkałem ją... Więc może nie było tak źle. Tak więc udałem się za dziewczyną. Lecz przejście nie trwało długo. Właściwie kilkanaście metrów dalej były metalowe drzwi. Kiedy zostały otworzone, moim oczom ukazała się stołówka. Czyżby... to było takie proste? W dodatku nie mogłem pozbyć się wrażenia, że gdzieś to wcześniej widziałem. Jednak wszystkie te mroczne uczucia były przyćmione przez wszechogarniającą mnie radość. - Arigatou! Dzięki tobie mogę nareszcie wykonać swoje zadanie! Ze szczęścia wręcz przytuliłem dziewczynę, dając wyraz mojej wdzięczności, a następnie zrobiłem śmiały krok w stronę stołówki, podchodząc do lady od wydawania posiłków. - Nazywam się Never Winter - przedstawiłem się od razu - i stoję jako obrońca na pierwszej linii w walce ze złem. Moja towarzyszka Grey posłała mnie po jedzenie.... Dlatego poproszę o zapasy dla trzech osób! Inaczej nasze morale zostaną skruszone, a nikczemnicy z pewnością wykorzystają naszą słabość! Oznajmiłem z głębi serca. Nareszcie... nareszcie mogłem wykonać swoje zadanie. Grey będzie naprawdę z tego dumna!
Gray: I ponownie... dokładnie ta sama grupka mężczyzn przeszła przed gabinetem, ponownie ani razu na niego nie spoglądając... i znowu... i znowu... i wciąż... i wciąż...
Never: Uradowany superbohater uściskał kobietę, po czym podszedł do lady, gdzie po swojej patetycznej przemowie otrzymał na tacy trzy talerze z potrawami oraz trzy kubki z napojem. Również postawiono mu zamknięty garnek z zupą oraz kilka naczyń na to danie. Mimo najszczerszych, superbohaterskich chęci... nie mógłby wziąć tego wszystkiego na raz. Na szczęście... dziewczyna ponownie przyszła mu z pomocą. -P-pomogę ci zanieść tą tacę z tym wszystkim. - powiedziała biorąc duży przedmiot na ręce i ostrożnie idąc. Może za ciężko jej nie było, choć zdecydowanie niezbyt było to widoczne. Z kolei Neverowi został garnek z zupą... gorący garnek z gorącą zupą.
PERSPEKTYWA GREY ... Naprawdę? Trzeba było mi tyle pokazywać, żebym mogła wiedzieć, że jest podejrzanie. Na pewno "przypadkowi robotnicy" nie plątają się po korytarzu przez 10 razy, nawet jeśli nie zwracali uwagi na to miejsce. Były dwie możliwości - albo czekali na dogodną okazję, albo jestem w iluzji. Żeby to przetestować, postanowiłam sprawdzić, czy owi pracownicy nie są podatni na moje Shoukyou. Jeśli byłam w iluzji, to raczej nie zadziałało, a jeśli nie... Cóż, zdenerwowali mnie wystarczająco mocno.
PERSPEKTYWA NEVERA ... Niestety, kolejna przeszkoda pojawiła się przed superbohaterem. Mimo że wydawało mi się to wcześniej pestką, nie udało mi się podnieść tego wszystkiego. Przydałby się mi teraz plecak*. Na szczęście moja towarzyszka była przy mnie i zaproponowała mi pomoc. Co prawda, to było trochę hańbiące, jednak to nic w porównaniu z niewykonanym zadaniem. - H-hai, arigatou! Zgodziłem się natychmiast! Dziewczyna natychmiast wzięła tacę z zupą. Tak więc, bohaterskim ruchem, chwyciłem za garnek, aby zanieść go do Grey i wykonać za- -AAAAAAAAAAAAAAAAAAWWWWWWWWWWWWWWWWW! ATSUUUUUUUUUUI! GORĄCE! CZEMU TO BYŁO TAKIE GORĄCE? ACH WŁAŚNIE! W KOŃCU BYŁ WYPEŁNIONY GORĄCĄ ZUPĄ! WIĘC SIĘ NAGRZAŁ! AWAWAWAWAW! WODY! WODY! POTRZEBUJĘ ZIMNEJ WODY! ... - ... To było nie cool. Westchnąłem, już chwytając garnek przez rękawice, przez co miałem ochronę na ręce. Wciąż mnie piekły, na szczęście szybko udało się zareagować i włożyć do zimnej wody ręce. Tym razem już nie popełniłem tego samego błędu. Aczkolwiek wzrok reszty pracowników bolał. Uhhhh, jaki wstyd. Ale nie mogłem się poddać! Grey oczekuje nas! - Tak więc wyruszmy i uratujmy naszych kompanów przed śmiercią głodową! Wykrzyknąłem, wracając już do miejsca, w którym na pewno oni czekali**. ______________________________________ *Plecak - cudowne 4 wymiarowe urządzenie, do którego można zapakować wszystko i nigdy nie odczuwać obciążenia, ryzyka wylania, braku balansu itd. **Of course, Never nie pamięta, gdzie to jest. Idzie na czuja.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.