Fabryka Magi-Coli

First topic message reminder :

Zwykły budynek fabryczny umieszczony jednakże w pewnej odległości od miasta, jednakże ściśle z nim związany chociażby szlakami komunikacyjnymi, zarówno autobusowymi, jak i pociągowymi. Fabryka zajmuje dość duży obszar, zamknięty wysokim, szarym i cienkim murem, z którego wychodzą jednakże tory pociągowe aż w dwa kierunki, co zapewne umożliwia transport produkowanego tu napoju także i za granicę Fiore. Po przekroczeniu bramy dostrzeżemy, że cała fabryka to komplet kilku budynków połączonych zarówno korytarzami naziemnymi jak i nadziemnymi. Do tego posiada swój własny dworzec pociągowy, na którym z reguły stoją tylko i wyłącznie wagony towarowe.


Trójka magów Violet Pegasus przyjęła misję i swoimi własnymi metodami znalazła się tuż pod szerokimi bramami fabryki, mogącej śmiało pomieścić i z cztery samochody ciężarowe na raz. Pod bramą widzieliście ledwo jednego, starszego strażnika. Był to średniego wzrostu mężczyzna z bródką oraz brzuszkiem, odziany w szary strój, choć jego rumiana twarz niemalże wyróżniała się na niezbyt wielobarwnym tle. Zdawał się być pogrążony w swoim własnym świecie i nie dostrzec jeszcze czarodziei ze swojej budki, choć, jeśli ci chcieli wejść, to musieli jednak się z nim dogadać. Z wyglądu wydawał się być sympatycznym mężczyzną w dość zaawansowanym wieku, choć do emeryturki jeszcze mu kilkanaście lat zastało.

1. Jeżeli jakiś punkt tegoż regulaminu nie zgadzałby się z regulaminem forum (np. przez moją sklerozę), to można ten punkt olać.
2. Czas na odpis to 72h + czas równy uzupełnieniu napoczętej godziny. Znaczy to, że jeżeli zapostuję o 12.01 to czas macie do 13.00, jeśli jednak zapostuję o 12.00 to czas jest do 13.00. Oczywiście 3 dni na odpis też.
3. To samo dotyczy mnie, więc od waszego ostatniego posta mam również 72 godziny plus uzupełnienie napoczętej godziny czasu na posta.
4. Nie zamierzam pisać terminów, jednak do czasów jego zakończenia można edytować swoje posty. W późniejszym terminie jest to zabronione.
5. Za przekroczenie terminu ze strony graczy, grożą im uszczerbki na zdrowiu ich postaci, kary oraz wykluczenie z misji.
6. Za przekroczenie terminu ze strony MG, gracze mogą zostać nagrodzeni dodatkowymi przedmiotami, kasą bądź PD. Nie musi to jednak nastąpić, jeśli ich styl gry będzie zwyczajnie kuł w oczy lub MG uzna, że zwyczajnie nie zasłużyli. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że jeśli po przekroczeniu terminu przez MG, dostanie on byle jakie posty, to nici z nagrody.
7. Jedna osoba może mi tylko i wyłącznie raz na turę przypomnieć mi o misji.
8. Nieobecności oczywiście negują kary za nietrzymanie terminów etc.
9. Inne problemy lub prośby o przedłużenie proszę kierować do mnie.
10. Mój regulamin MG winien być znany graczom, jego nieznajomość może im tylko i wyłącznie szkodzić.

Jak zwykle... ludzie źle reagowali na moje wypowiedzi, jednak się nie przejmowałem. Nie przyszedłem tutaj tworzyć przyjaźni, a wykonać zadanie i próbowałem zrobić to solidnie, chociaż teraz można powiedzieć, że w tym też dobry nie byłem. Ehhh, a mogłem zostać w gildii i odpoczywać... albo na desce pojeździć. Na kolejne słowa Rin westchnąłem tylko, kłótnie były męczące zatem nie wszczynałem ich bez większych powodów. Może gdybym wytłumaczył jej swoje umiejętności to, by zrozumiała dlaczego zależy mi na dotknięciu receptury. Postanowiłem tak też uczynić.
- Przepraszam, ale zależy mi na recepturze dlatego, że dotykając jej mogę zostawić na jakiś czas na niej "ślad", który zobaczę tylko ja i będę mógł zlokalizować ten przepis nawet jak zostanie skradziony, co daje nam możliwości do zastawienia pułapki na potencjalnych złodziei. - powiedziałem z delikatnym uśmiechem. - Jeżeli w tym segregatorze jest kopia, to czy mogę zostawić na niej ten ślad? Wolę zapytać, by uniknąć nieporozumień. - tak, Rin była dosyć specyficzna więc mogła odebrać moje próby zabezpieczenia obiektu jako coś negatywnego, co wskaże, że to ja jestem złodziejem. Jeżeli uzyskałem pozwolenie to podejdę do segregatora, otworzę go i dotknę receptury palcem używając PWM Duchowy Ślad, na kartce, nie na folii czy czymś. Po tym zapiąłbym deskę na szelkach podnosząc jedną ręką swój płaszcz, a następnie znów spojrzał w oczy pracodawczyni korzystając z PWM Duchowe Kłamstwo starałbym się zmienić jej odbiór własnej osoby jako kogoś komu można zaufać.
- Zgadzam się z Grey, pracownicy, którzy nie mają sprawy w miejscu, które chronimy niech trzymają się z dala. To pomoże nam w pracy i mi, w kontroli okolicy za pomocą zaklęcia. - powiedziałem uśmiechając się znacznie przyjaźniej niż wcześniej. Po tym wszystkim zapewne udałbym się za resztą do pokoju, o którym mówiła Rin, gdzie mieliśmy strzec przepisu.


// Przepraszam za spóźnienie i krótkiego/słabego posta, ale ostatnio źle się czułem i dopiero dzisiaj jakoś się pozbierałem. To się więcej nie powtórzy. Btw. zgłaszam nieobecność od 15-17 sierpnia, gdyby umknęło.

MG:

Kobieta uważnie wysłuchała co ma reszta do powiedzenia i uśmiechnęła się, słysząc, że już się zbierają. Uprzednio jednak zadane jej zostało pytanie, a także powierzona pewna prośba, więc zwyczajnie nie mogła tego zignorować.

-Oczywiście. Zaraz nadamy komunikat do pracowników. - krótko odpowiedziała lewitującej dziewczynce, po czym skupiła się na magu Lamia Scale. -Jednocześnie będziesz w stanie zlokalizować tą recepturę w dowolnym innym momencie i ją wykraść. - krótko skomentowała to, co myśli o propozycji chłopaka, po czym, widząc jak wskazuje on na segregator i zadaje swe pytanie, odpowiedziała -Ale w nim nie ma kopii receptury. Możesz natomiast zostawić swój ślad duchowy na tych informacjach. - wszystko to z lekkim uśmiechem. -Jeśli to wszystko, to życzę powodzenia. Miłego dnia. - tak kończąc swoją rozmowę z czarodziejami usiadła za biurkiem, otworzyła laptopa i zaczęła coś na nim pisać, choć nie dało się dostrzec co ona tam robi. Jeśli byłyby jakieś pytania, mogliście je teraz zadać.

Gdybyście jednak zdecydowali się ruszyć już w stronę pokoju, jaki mieliście chronić, minęliście po drodze kilka betonowych ścieżek, trochę pracowników, aż w końcu weszliście do budynku produkcyjnego. Co ciekawe, w większości był on zautomatyzowany, a większość robotników, albo kończyła proces produkcji, pakując Magi-Colę do skrzynek, obklejając ją jakoś lub po prostu kontrolując pracę maszyn. Na szczęście trasa była prosta, a ludzie pomocni, toteż nawet gdybyście zapomnieli mapy miejsca, potrafilibyście trafić do pomieszczenia, w którym rzekomo znajdowała się receptura. A pokój ten wyglądał jak... biura szefa produkcji. Duża przeszklona sala udostępniała wam widok na całą salę produkcyjną, szafki przystosowane do trzymania różnych dokumentów świeciły obecnie pustkami. Na środku stało dużo biurko, a za nim jeden fotel. Z kolei dla petentów przygotowane były krzesła w ilości trzech. Zwykłe, proste i drewniane. Na jednej ze ścian wisiał portret, który przedstawiał jakiś krajobraz oraz obramowane zdjęcie przedstawiające Rin, Ieyasu oraz grupę kilkunastu innych ludzi, najpewniej współtwórców Magi-Coli. Biurko z kolei, od strony "prezesa" posiadało kilka szafek. Po prawej stronie, były one wysuwane, a było ich 4, po lewej, była jedna, otwierana na bok, przedzielona jedną półką. Do tego, blisko prawych szafek umieszczony był niewielki przycisk, służący najpewniej włączeniu alarmu. Wszystko było puste i niezagospodarowane. W jednym narożniku pomieszczenia dostrzegliście niewielki, czarny obiekt, najpewniej kamerę, w drugim niewielką kratę wentylacyjną. W rogu stał również wentylator. Całość pokoju utrzymywana była w ciemnej tonacji, jeśli chodzi o meble, z kontrastującymi, ścianami jasnego koloru. Ni to biel, nie to żółć, ni to beż, ale coś zdecydowanie delikatnego i nie rażącego w oczy. Pokój oświetlały wam podłużne lampy umieszczone na suficie.

Informacje od MG:
Tetsu: Okej, ale postaraj się mnie o tym jakoś poinformować wcześniej, chociażby w PW wysłanym na Torę. Oszczędzi to nam potem jakichś kłopotów.

Czy ja naprawdę wyglądam na złodzieja? Wystarczy na mnie spojrzeć, by widzieć, że brak mi ambicji, by zostać jakimś bandytą, który ukradnie coś tak cennego jak receptura. Przecież to trzeba byłoby opracować wspaniały plan, później ucieczkę, zmiany tożsamości, a na końcu żeby zysk był to jak to sprzedać. Za dużo roboty - za dużo wysiłku - to zbyt męczące. Na słowa o kradzieży westchnąłem tylko i już lekko załamany postawą Rin przetarłem dłonią twarz.
- Ja już raczej nie mam pytań... - odparłem leniwie i spojrzałem na towarzyszącą mi dwójkę. Jeżeli chcieli coś pogadać to zaczekałem, jeżeli nie to ruszyłem razem z nimi do pomieszczenia, które robiło trochę wrażenia. Od razu widać było, że przesiaduje tutaj jakiś prezes. Bogate, eleganckie wnętrze z widokiem na cały dorobek. Idealny punkt widokowy dla nas - byśmy mogli obserwować okolice. Po wejściu postanowiłem rozglądnąć się nieco dokładniej. Posprawdzać szuflady, pod biurkiem, krzesłami czy nie ma jakichś dziwnych urządzeń.
- Lepiej sprawdzić czy nie ma lacrymy podsłuchującej czy innego sprzętu. - postanowiłem wytłumaczyć kompanom co robię, by nie uważali mnie jak Rin za kogoś podejrzanego. Po całym sprawdzeniu usiadłbym na jednym z trzech foteli dla petentów i oparł się wygodnie przechylając lekko do tyłu.
- Może to trochę niegrzeczne pytanie, ale... kim jesteście? Znaczy... wyglądacie dosyć niecodziennie, a wydajecie się bardzo dobrze znać. - postanowiłem zagadać lekko do Nevera i Grey skoro mieliśmy spędzić tutaj kilka godzin oraz razem misję to coś więcej niż imiona, wygląd, głos się przydadzą.

PERSPEKTYWA GREY
Skinęłam dyrektorce, z żalem ją odprowadzając. Cóż, będę miała okazję ją dopaść w czasie przerw, kiedy będziemy się zmieniać. Może wtedy podlecę i walnę ją Kyou Shougeki, w czasie gdy będzie przechodziła pod niestabilną kłodą. Ale to temat na inne dni. Gestem ręki nakazałam Never-kunowi za mną iść, a następnie leciałam w stronę, w której powinno być "pomieszczenie z recepturą". Nie trafiliśmy od razu, ale w końcu doszliśmy do właściwego pokoju, z pomocą pracowników. Rozejrzałam się po pokoju... wyglądał na pokój kierowniczy, jakich wiele. Dużo szafek, lecz nie było tutaj żadnych dokumentów... Osobiście wydaje mi się, że lepszym pomysłem byłoby zapełnienie wszelkiego rodzaju śmieciami. Wtedy złodziej musiałby się przekopać przez cały bajzel, zanim wyjąłby odpowiednią kartkę. Ale cóż... Na pytanie Lamijczyka wskazałam na kamerę.
- Pewnie mają tego tutaj więcej. A jeśli zdejmiesz, to opieprzą cię za niszczenie sprzętu. Żeby to zrobić, najpierw przejrzyjmy dokumentację. Never-kun, połóż katalog na biurku.
- H-hai!
Kiedy wykonał moje polecenie, zaczęłam wertować strony i szukać w nich czegoś użytecznego dla nas. Kiedy Miyamae-kun spytał się o nasze dane osobowe, to odwróciłam się odrobinę.
- Mamy jeszcze dużo czasu, może o sobie opowiem ci później. Póki co muszę zająć się robotą. Im więcej mamy zabezpieczonych punktów na sam początek, tym łatwiej będzie nam zaplanować obronę.
Odpowiedziałam grzecznie... Wolałam na samym początku skupić się na czytaniu, lecz...
- Never-kun będzie miał na pewno coś ciekawego do opowiedzenia.
- Hahaha, oczywiście - potwierdził superbohater. - Może opowiem o swoich wspaniałych przygodach, na które trafiłem niedawno. Zacznijmy od opryszków, którzy napadli na starą babcię...
I tutaj zaczął opowiadać swoje nieco podkoloryzowane historie z życia. Świetnie, jeden i drugi problem z głowy. Teraz mogłam się zająć czytaniem...
----------------------------------
Wybacz za takie trochę wymijajace potraktowanie, ale chory jestem i nie mogę się skupić z deczka >_<

Po dotarciu do pomieszczenia każdy zajął się swoją robotą. Tetsuya posprawdzał uważnie cały pokój stwierdzając, że nie ma tu niczego interesującego... nie licząc guziczka pod biurkiem i kamery w narożniku, na którą wskazała Grey. Dosłownie, nie znalazł niczego. Żadnej kartki, żadnej teczki, żadnej gazety, pocztówki czy co tam jeszcze by chciał. Po prostu... nic. Tymczasem Grey zaczęła przeglądać informacje jakie dostała od dyrektorki, pozostawiając magów Violet Pegasusa i Lamii Scale samych sobie. Szybko znalazła uproszczoną wersję mapy budynku, w jakim się znaleźli. Budowany na bazie ośmiościanu z hala produkcyjna zajmującą cały parter i z maszynerią niekiedy wychodzącą także i na "piętro", na którym obecnie grupa się znajdowała. Z kolei sama kondygnacja, na jakiej się znajdowali przypominała... siatkę prostopadłych ścieżek. Dwie prostopadłe linie dzieliły obszar na cztery ćwiartki. Od środka, można byłoby uznać, że są to drogi odpowiadające kierunkom świata. Wynajęci do ochrony receptury magowie znajdowali się obecnie w północnym "korytarzu" jakoś 3/4 odległości od miejsca przecięta ścieżek z północno-południowej i wschodnio-zachodniej. Głownie właśnie na linii wsch-zach, odbiegały ścieżki w kierunku północy i południa umożliwiając pracownikom technicznym dostęp do dużych maszyn, najpewniej w czasie awarii. Piętro nad nimi było piętrem typowo magazynowym, służącym do przechowywania składników do produkcji napoju. Z kolei na poziomie -1 znajdowały się laboratoria. Co kto lubi. W chwilkę potem Gray znalazła także i warty ochroniarzy, które jasno wskazywały, że halę powinno patrolować bezustannie około 8 strażników: trzech na parterze, dwóch na piętrze i w laboratorium oraz jeden w magazynie. Zmiany warty odbywać się miały regularnie co sześć godzin, od godziny 20.00 do 8.00. Potem ilość ochroniarzy była redukowana do 4 luźno chodzących pracowników. Oczywiście nad wszystkim czuwały jeszcze dwie osoby z pokoju kontrolnego znajdującego się przy wejściu pracowniczym do budynku. Niestety, z powodu obecnych brak personelu ilość ta została zredukowana o połowę, o czym wróżka się dowiedziała z notatki. Poza tym jeszcze udało jej się znaleźć plany szybów wentylacyjnych, które łączyły się wielokrotnie w jeden większy, odprowadzający powietrze albo przez dach, albo przez boczną ścianę budynku.

Cóż poszukiwanie jakichś podejrzanych rzeczy zakończyło się dla mnie sukcesem, bo nic nie znalazłem. Kamer nie miałem zamiaru zakrywać czy zdejmować, chodziło mi tylko, by nikt nie słyszał naszych planów, bo to oczywiste, że ktoś z nas będzie ciągle w pokoju zaś kiedy będziemy wychodzić, czy będziemy i jakie mamy zdolności mogliby podsłuchać. Oczywiście zakładałem, że te kamery nie mają mikrofonów chociaż kto wie. Moje pytanie o nich zostało potraktowane dosyć logicznie - najpierw zadanie. Ciągle zapominałem, że to oficjalna misja magów, a nie jakieś zlecenie od zwyczajnych ludzi, którzy równie dobrze mogli wynająć kogoś bez uzdolnień magicznych. Gorzej jednak było, gdy Grey spławiła mnie swoim kompanem Neverem, który widocznie całkowicie nieświadomy tego posunięcia stał się jej ofiarą, a ja i jej i jego. Opowiadał z takim zapałem i o takich rzeczach, że aż mnie ciarki przeszły czy to nie moja siostra w przebraniu. Ją pewnie zbyłbym w jakiś sposób jednak tego chłopaka było mi szkoda. Był taki nieświadomy, a ja pragnąłem spokojnej atmosfery więc udając zainteresowanie słuchałem go przytakując co chwilę i uśmiechając się lekko. W rzeczywistości moje myśli skupiły się na zupełnie innych rzeczach, najłatwiej myślało mi się o desce zatem zacząłem wymyślać jakie triki mógłbym wykonać na widocznych poniżej elementach fabryki. Po jakimś czasie, gdy chyba Grey skończyła czytać to postanowiłem wyrwać się z uścisków historii Nevera i podejść do dokumentów i szybko je przejrzeć. starając się zapamiętać jak najwięcej. Gdy skończyłem spojrzałem na dziewczynę.
- Według tych informacji jest możliwość, że w magazynie może nie być żadnego strażnika nocą, zaś w dzień dwójka to stanowczo za mało. - stwierdziłem po części spekulując. - Zatem złodzieje mogliby próbować wejść jakoś do szybu wentylacyjnego w magazynie i stamtąd uderzyć w odpowiednie miejsce. - dodałem po chwili i spojrzałem na dół, na parter.
- Raczej nie jest konieczne byśmy siedzieli tutaj w trójkę, ktoś z nas może wzmocnić ochronę słabych punktów jak ten magazyn w nocy i teraz obchodzić dookoła to miejsce upewniając się, że nic podejrzanego nie dzieje się obok. - zaproponowałem patrząc dalej na Grey, która już jasno ukazała się jako mózg całej misji. Była wiele bardziej rozgarnięta niż ja, a o Neverze już nawet nie wspominam. Swego rodzaju wolałem być pod jej "rozkazem" niż samemu działać na własną rękę, moje próby dobroci wychodziły jak na razie źle więc nie ma sensu się wyrywać. Nie żebym też jakoś chętny był... o wiele bardziej wolałbym teraz sobie uciąć drzemkę czy coś.

PERSPEKTYWA GREY
Wgląd do papierów sprawił, że nabrałam więcej orientacji, jak to wszystko było zbudowane bez zbędnych problemów... przynajmniej Lamijczyk zajął się szukaniem jakiś pluskw, mimo że raczej by ich nie znalazł. Wystarczyło pomyśleć - gdyby tutaj przybyli złodzieje, to chyba zamiast instalować cokolwiek, po prostu wykradliby recepturę. Redukcji personelu na pewno się odbije... Poza nami, jeszcze jest 4 innych strażników. Jednak, na słowa Miyamae-kuna pokręciłam jedynie głową.
- Nie sądzę, aby zostawili magazyn bez ochrony, chyba że byliby wyjątkowo głupi. Wydaje mi się, że każdego miejsca strzeże przynajmniej jeden ochroniarz. Zwłaszcza magazyn, gdzie w miarę łatwo można byłoby się dostać, jeśli ktoś by się ukrył w skrzynkach na składniki, przeszukiwanie go trwałoby wieki, a z niego przez otwór wentylacyjny można byłoby dostać się tutaj... Poza tym, osobiście mi się wydaje, że owy magazyn jest zbyt oczywistym rozwiązaniem, powody wymieniałam wcześniej. Zwłaszcza, że ma jeden słaby punkt - wskazałam na otwór wentylacyjny - jeśli by chcieli wejść do sieci, to musieli by właśnie zrobić przez jeden z tych otworów. I mogliby wyjść tylko przez niego. Wystarczyłoby tylko zabezpieczyć te kluczowe punkty... We wnętrzu sieci nie można się dobrze poruszać na wszystkie strony i moglibyśmy ich bez problemu osaczyć. Ja jednak niepokoję się o inną kwestię. Monitoring. O ile nie mają mocy, która pozwala im na oszukanie go, złodzieje mogą próbować przejąć kontrolę nad pokojem kontrolnym. Wystarczyłoby się przebrać za odpowiednie osoby... Wtedy mogliby się przez korytarze poruszać właściwie bez przeszkód i bezpośrednio na nas iść. Widzisz, mówiłeś o tym, żeby się rozdzielić... Lecz nie wiemy, jakie są zdolności złodziei, jeśli zaatakują. Jednego maga mogliby potraktować jako łatwe wyzwanie. Zresztą wcale nie muszą korzystać z tych dwóch sposobów, które wymieniliśmy - jeśli mają jakąś specjalną magię, wszystkie plany idą w łeb. Przewidzenie czyjegoś działania jest bardzo trudne, jeśli nie ma się wielu informacji... Można jednak nagiąć tą regułę. Słyszałeś może o prowokacjach? - przekręciłam głowę. - Oczywiście że musiałeś słyszeć. Zamiast strzec dróg, które są nam polecone, możemy stworzyć jedną, prostą, która okaże się pułapką mającą złapać naszych kochanych złodziei. Co ty na to?
Zapytałam się, podczas gdy Never-kun w pewnym momencie przestał kontynuować swoją opowieść zauważając (nareszcie), że przestaliśmy go słuchać i zajęliśmy się planowaniem, czego on nie rozumiał. Poszedł więc do rogu i zaczął smęcić. Ajć...

Plan i rozkład wart został przejrzany i zapamiętany zarówno przez wróżkę, jak i przez maga Lamii Scale. Tylko uzgodnienie co maja teraz zrobić nie było takie proste... a może? Obecnie nic się nie działo, więc mieli dostatecznie dużo czasu by na spokojnie ustalić cała resztę planu, chociaż... czy grupa miała pewność, że złodziei już nie ma na terenie fabryki? Nie wiedzieli tego, ale na razie zdawało się być w miarę spokojnie. Cisza zagłuszana była przez przytłumione przez ściany odgłosy maszyn, dzięki którym powstawała Magi-Cola.

Słuchałem uważnie Grey patrząc na plany, notatki i co jakichś czas na nią, by rozumiała, że skupiam na niej swoją uwagę. Z wszystkim się zgadzałem chociaż niektóre sprawy były jedynie do gdybania w tym momencie. Informacji mieliśmy sporo, ale znacznie mniej niż trzeba by było. Dziewczyna albo dziewczynka, bo ciężko mi było stwierdzić kim jest, lekko przekoloryzowała wszystko, jak zresztą mają w zwyczaju kobiety. Po wysłuchaniu postanowiłem wtrącić kilka swoich spostrzeżeń.
- Jeżeli za wszystkim nadążam, a dzisiaj mam problemy z myśleniem, to mamy strzec tylko tego pomieszczenia. Nas interesuje ono i zapewne złodziei również, zatem nie ma co robić pełnych otwartych tras jako zasadzki, a jedynie lukę w naszej obronie tego miejsca. Nie wiemy jak wyglądają, mogą się przebrać za strażników, ale ustaliliśmy, że wejść tutaj może jedynie Rin i jej współpracownik Ieyasu więc to większego znaczenia nie ma. Zapamiętałem duszę Rin, rozpoznam kogoś kto tylko podszywa się pod nią nawet magicznie, gorzej z Ieyasu. Wracając do tematu - złodzieje z pewnością będą nas obserwować, nasz pokój jest przeszklony, każdy nas może zauważyć z parteru, w dodatku mamy kamerę. Jeżeli będziemy tak tutaj siedzieć to może nam zejść wiele czasu, lecz jeżeli byśmy robili obchody moglibyśmy ich wywabić. Powiedzmy, że najpierw ja robię obchód, wracam tutaj i pukam do drzwi, Ty wychodzisz przed i zmieniamy się. W ten sposób luka trwa jakieś kilkanaście sekund, umożliwia zaatakowanie, lecz my jesteśmy na to gotowi. No i przez chwilę pokoju chroni jedna osoba co zwiększa ryzyko. - rozgadałem się po czym pokiwałem głową na boki wzdychając. - Takie plany są nie na moją głowę. Mój plan nie ma sensu chyba, że zdołałaś coś logicznego w nim znaleźć. - dodałem po chwili będąc niezadowolonym z siebie. Zazwyczaj nie przejmuję się takimi błahostkami, ale teraz trochę było mi głupio, że nie potrafię wykazać się myśleniem perspektywicznym, taktyką, strategią czy jeszcze inną rzeczą. Samotnie to zadanie wykonywałbym siedząc w pokoju, aż zostanę zaatakowany, tutaj było inaczej. Nie mogłem sobie pozwalać na, aż taką beztroskę. To właśnie dlatego nienawidziłem misji, zadań. Trzeba było się angażować, pracować, męczyć, a czasami i tak się wszystko spieprzyło na koniec. No cóż, to nie czas na użalanie się nad sobą.

PERSPEKTYWA GREY
Wysłuchałam się słów chłopaka w milczeniu. Cóż, wydawał się być w miarę bystry, ale niektórych rzeczy nie dostrzegał. Między innymi prostego faktu.
- Jak mówiłeś, złodzieje pewnie wiedzą o nas - i jest bardzo prawdopodobne, że zdają sobie sprawę z faktu, że znamy się na magii. Jeśli nie zabezpieczyli się na tą okazję, to naprawdę są głupcami. Muszą wiedzieć, że ten pokój jest kluczowy - muszą się do niego dostać, jednak pierwsze poradzić sobie z nami. I to szybko, bo jeśli zostaną odkryci, zostanie tutaj sprowadzona cała fabryka. Dlatego spodziewam się, że w ich grupie będzie przynajmniej jeden mag, który ma magię unieszkodliwiającą. Pytanie tylko, czy działa na grupę, czy na pojedynczą osobę... Raczej nie spodziewam się, żeby przyszli tutaj w przebraniach. Co jak co, ale wtedy mielibyśmy ich jak na widelcu, jeśli założymy, że nie będziemy ufać żadnej osobie. Nawet dyrektorce i Ieyasu-san. Jak mówiłam - jeśli przejmą kontrolę nad pokojem kontrolnym, mogą zapobiec włączeniu alarmu. Więc to jest trochę ryzykowne - kto wie, czy tego już nie zrobili - westchnęłam. Mogłam poprosić dyrektorkę o pozwolenie na test systemu. Lecz teraz - jedynie możemy się zastanawiać, skąd nadejdą. Użyją szybu wentylacyjnego, czy zadecydują się zaatakować od frontu? To jest ich przewaga... lecz przynajmniej wiemy, gdzie zmierzają. To jeszcze nie wszystko - jeśli skradną recepturę, muszą jeszcze wyjść i ją wynieść. Niestety, została nas tylko trójka. Nie możemy pozwolić sobie na zbytnie rozdzielenie sił. Jak sam zauważyłeś, samotną osobę niezmiernie łatwo podejść. Tak więc... Sądzę, że obecnie najrozsądniejszym wyjściem byłoby trzymanie się razem, ale osobno. Jedna osoba pilnowałaby zewnętrzną stronę, druga wewnątrz by czuwała. Ja monitorowałabym okolice, jako że mogę latać oraz jestem dość mała, więc złodzieje mogą mnie nie zauważyć. Sądzę że ty, Miyamae-kun, nadawałbyś się na zewnątrz i ewentualnie kontrolowałbyś osoby, które tędy przechodzą. Never-kun w tym czasie czuwałby wewnątrz i nacisnął alarm oraz nas zaalarmował, gdyby coś się stało. Jeśli chodzi o przerwy, najlepiej będzie odpoczywać między rankiem a południem, kiedy jest najwięcej pracowników i jest największa szansa na wykrycie. Wtedy zostałabym tylko sama, jako że nie potrzebuję snu. Czy taki rozdział roboty ci odpowiada?
Zapytałam się go, zaplątując ramiona. Zapowiadała się długa warta, pewnie dość nudna, ale trzeba było wykonać zadanie. A jeśli udałoby się złapać złodziei, to byłoby jeszcze lepiej. Jednak należy się spodziewać, że przygotowali plany na nasze działanie. Dlatego tutaj główne skrzypce grał Never-kun i ja. Co jak co, ale szczęście, które przynosimy może zagwarantować szansę, że nie zostaniemy od razu wyeliminowani. Dlatego zaproponowałam strzeżenie wnętrza pokoju. Ponieważ jest to najbardziej ryzykowny teren, jeśli zadecydują się zaatakować przez otwór wentylacyjny.
- Swoją drogą, mówiłeś że "zapamiętałeś dusze" dyrektorki. Mógłbyś rozwinąć, o co chodziło? Czy ma to związek z twoją magią?
To było ciekawe dowiedzenie się więcej o towarzyszu, który miał ze mną strzec. Mogłam zaprojektować lepsze plany do tego.

Dam, dam, dam, czas sobie płynął, maszynki pracowały do nieznanej wcześniej magom melodii tajemniczych mechanizmów skrytych w tych metalowych ciałach. Całe szczęście, że do wieczora mieli jeszcze trochę czasu i mogli wsłuchiwać się w tą orkiestrę, jednocześnie przygotowując swój plan. Niby nic ciekawego się nie działo, na dole ludzie się krzątali i pewnie nic nie zwróciłoby waszej uwagi, gdyby nie pewna kobieta w średnim wieku wycierająca spokojnie korytarz tuż przed drzwiami do pomieszczenia w którym się znajdowaliście. Spokojnie, z mopem w ręku myła metalową podłogę, a szmatkę wycierała rączki. I tak sobie spokojnie przechodziła powoli prawdopodobnie przez cały korytarz.

MG:

Pierwsze ostrzeżenie dla Waszej dwójki. Termin był, zgodnie z regulaminem, do 8 września. Nikt do mnie nie napisał z jakąś informacją, że nie może. Macie kolejne trzy dni.

Termin: 13 IX 2014r. godzina 14.00

Informacje od MG:

Tetsu i Never - pierwsze ostrzeżenie, za spóźnienie.

Tak jak myślałem, mój plan miał w założeniu kilka logicznych spraw, lecz po zweryfikowaniu go nie nadawał się do wprowadzenia. Zupełnie inaczej niż to co zaproponowała Grey. Zgadzałem się z nią, zatem słuchając kiwałem głową na znak zrozumienia wszystkiego. To zabawne jaki duet tworzyła z Never'em, który wydawał się zupełnie nie z tego świata. Myślami był w jakimś wymiarze bohaterów i złoczyńców, zaś ta dziewczyna albo dziewczynka miała łeb na karku. Widać było, że ma doświadczenie w planowaniu i ogólnie jest inteligentna, bez wątpienia robiła za mózg w tej drużynie. Idąc tym tropem nasz "heros" powinien być potężnym osiłkiem, a ja magiem wspierającym. W sumie trochę prawdy w tym było, moje umiejętności opierały się jednak na swego rodzaju wsparciu. Były głównie użytkowe niż czysto bojowe. Inaczej troszkę z zaklęciami. Brakowało nam jeszcze tylko jakiegoś szybkiego skrytobójcy i bylibyśmy już typową, książkową grupą poszukiwaczy przygód. Nie ważne.
- Rozumiem, masz rację. Zgadzam się na Twój plan. Z moją magią sprawdzanie pracowników nie będzie trudne, jak się przebiorą za nieznanych nam pracowników fabryki to pewnie i tak ich wykryję, gdy tylko podejdą do mnie. - powiedziałem i podrapałem się po głowie przeczesując na koniec włosy palcami. Na jej pytanie o moją magię zbliżyłem się lekko, by móc ciszej mówić.
- Tak, moja magia pozwala mi na wykrywanie, rozpoznawanie, zapamiętywanie, wyszukiwanie, atakowanie, osłabianie, wysysanie duszy i wiele, wiele innych. Wyczułem psyche Twoje, Never'a i Rin, a następnie zapamiętałem je. Dzięki temu rozpoznam was zawsze nawet pod przebraniem i mogę was wykryć w odległości do dwóch kilometrów. - wytłumaczyłem mówiąc pół szeptem, by kamera czy jakieś inne podsłuchy nie zdołały zarejestrować mojego głosu, gdyż wiedza na temat moich umiejętności byłaby dosyć sporą pomocą dla złodziei. - Jak chcesz coś jeszcze wiedzieć to pytaj, jak nie to ruszam na swoje miejsce. - jak powiedziałem tak chciałem zrobić. Jeżeli Grey zapytałaby mnie o coś jeszcze to zostaję, jeżeli to tyle to ruszam na swoją wartę na zewnątrz zgodnie z planem.

PERSPEKTYWA GREY
W końcu doszliśmy do porozumienia, co będziemy robić przez najbliższe dni. Pewnie pojawią się okoliczności, przez które coś nie pójdzie zgodnie z planem, ale powinniśmy sobie poradzić. Ja i Never-kun stanowiliśmy zgraną parę i w połączeniu ze szczęściem plan naszych przeciwników też nie powinien w 100% się udać.
- Wakarimasu. Tak więc liczę na ciebie. Twoja magia na pewno się przyda w rozpoznaniu oraz akcji, więc postaraj się nie zostać zdjętym na samym początku. Reaguj bezlitośnie na każdą próbę podejścia do tego pokoju - magia psyche była umiarkowanie popularna, więc miałam pewne informacje na jej temat... aczkolwiek częściej posługiwali się nią złoczyńcy aniżeli uczciwi ludzie, przez co zanotowałam sobie, żeby być ostrożną. W każdym wypadku, widząc pewną myjącą osobę na zewnątrz, więc zanim Miyamae-kun wyszedł, jeszcze do niego się odezwałam - Póki co może zacznij od tej sprzątaczki. Nie musisz od razu zamieniać ją w krwawą masę, ale postrasz ją tak mocno, żeby wszyscy pracownicy wiedzieli, żeby się tutaj nie zbliżać.
Po tych słowach odwróciłam się do mojego ukochanego, który nie wiedział, co się dzieje. Nic dziwnego, niektóre rzeczy przerastały jego zdolności myślenia. Czyli prawie wszystko. Trzeba było go po prostu zmotywować.
- Never-kun! - kiedy to usłyszał, wyprostował się. - Zbliża się czas konfrontacji! Siły zła będą próbowały szturmem wziąć tą siedzibę! Ukraść recepturę i doprowadzić do upadku Magi-Coli! Została tobie powierzona najważniejsza rola, będziesz bronił tego pomieszczenia przed wszelkim złem, które może nadejść! Bądź czujny, bo nie wiemy, kiedy i skąd nadejdzie! Lecz wierzę, że siły sprawiedliwości z superbohaterem na czele wygrają!
- H-HAI! Hahahahaha! Jestem Never Winter i będę strzegł tego miejsca, stawiając swoje życie na szali!
Zaśmiał się superbohater. Był taki prosty do manipulacji, naiwny... sama słodycz <3. Sama w tym czasie realizuje swój plan, czyli zaczynam oblatywać najbliższe okolice, sprawdzając różne rzeczy i notując miejsca, w których można byłoby się ukryć. Także sprawdzam otwór wentylacyjny, w jaki sposób jest zbudowany, czy pomieści przeciętnego przedstawiciela rasy ludzkiej i czy przy pewnym oświetleniu dałoby się zobaczyć, że ktoś tam jest.

I grupka wreszcie zaczęła coś robić. Tetsuya opuścił pomieszczenie, a sprzątaczka na owym wiszącym "korytarzu" powoli się oddalała coraz czyszcząc zarówno podłogę jak i barierki, zupełnie nie przejmując się czymkolwiek poza nią samą. Nie rozglądała się na boki po prostu wykonywała swoją pracę. Never z kolei został sam i mógł zająć się... superbohaterskimi rzeczami. Z kolei Grey zaczęła sobie latać i pobieżnie zbadała otwór wentylacyjny. Szczupły człowiek, mógłby się tam zmieścić, ale i tak miałby problem z jakimś ewentualnym sprawnym przemieszczaniem się. Z kolei pobieżny lot patrolowy pokazał, że przy takiej maszynerii potencjalnych "kryjówek" jest naprawdę dużo.