Imię: Carlos
Nazwisko: Verno
Płeć: Męska
Waga: 87kg
Wzrost: 1.93 m
Wiek: 26 lat
Gildia: Samotnik
Klasa Maga: 0
Wygląd:
Karczma wrzała od pijackich śpiewów i okrzyków które kończyły nawoływania do bitki. Parę osób jednak zamilkło, gdy do sali wszedł wysoki mężczyzna z wymalowanym delikatnym uśmiechem. Jego blond włosy mierzwił wiatr z przeciągu otwartych drzwi przybytku, zaś jego błękitne tęczówki badały wszystkich zgromadzonych. Verno przybrany był w czarny frak wyróżniający go spośród zgromadzonych i utwierdzający ich w przekonaniu pełności jego mieszka. Frak ten składał się z marynarki o długich połach, przywodzących na myśl ogon jaskółki.Mimo równych rzędów guzików marynarka była rozpięta ukazując śnieżnobiałą koszulę z zagiętymi rożkami kołnierzyka. Długie czarne spodnie zakańczały lśniąco czarne buty o smukłym kształcie i twardej powierzchni. Carlos gdy warunki na to pozwalały nosił lakierki, ale tym razem ulice były zabłocone i nie sprzyjały galowemu obuwiu. Nie bacząc na reakcję innych wszedł i przyłączył się do zabawy.
Charakter:
Verno myśli o sobie jak o dżentelmenie i amancie nie stroniącym od towarzystwa płci pięknej. Nie mniej jednak posiada własny honor, a także skrywaną mroczniejszą stronę dodającą mu czasem aury tajemniczości, bądź niewypowiedzianej groźby.
Carlos zna także siłę argumentów, nawet podczas walki stara się dotrzeć do swego oponenta, gdyż słowa bywają ostrzejsze od mieczy i delikatniejsze od piór... Mężczyzna nie lubi dawać za wygraną, jest uzdolniony poetycką duszą i czasem odpływa bujając w obłokach.
Historia:
Wiatr wypełniał nozdrza młodemu blondynowi, a jego błękitne tęczówki spoglądały za horyzont, gdzie wyglądał jeźdźca pośród wzgórza wypełnionego kwiatami. Wzrok malca szukał śniadego konia wiozącego jeźdźca związanego więzami krwi, członka rodu Verno, szanowanej rodziny z południa. Błękitne wiosenne niebo żywym wiatrem przesuwało białe obłoki nieskończonych wzorów przywodzących chłopcu na myśl fantastyczne obrazy. Rozmarzenie jednak nie trwało wiecznie, gdy to stukot kopyt z gościńca oznajmił przyjazd samotnego jeźdźca. Jednak to co spodziewał się zobaczyć chłopiec różniło się z tym co ujrzał, koń galopował, a jeździec nieruchomo na nim leżał, zaś nawet z dalekiej odległości było widać iż jego zielonkawy surdut był zaplamiony krwią. William należał do jednej z najsłynniejszych gildii we Fiore, chociaż sam nie posiadał potężnej magii to swą prezencją i intelektem nadrabiał w oczach innych.
Malec uczuł ścisk serca, jego idol i brat którego zawsze podziwiał był w niebezpieczeństwie i chłopak nie mógł powstrzymać napływania łez zamartwiając się. Młode i krótkie nogi pognały ku dołowi wzgórza, a nawoływania brata wzbiły się po okolicy. Pełen desperacji młody Verno wbiegł na gościniec tuż przed konia i ten ledwo co dał radę zatrzymać swój dziki galop.
-Barcie bracie! - Wrzeszczał podbiegając do wyłożonego na koniu brata, ciągnąc go za poplamione szaty.
-Will, bracie, nie umieraj! - Rozpacz goniła się z trwogą o panowanie nad rozsądkiem, gdy nagle usłyszał odpowiedź z ust blondyna z długim warkoczem.
-Hic! - Czkawka i wszechobecna woń wina, a także twarz cała w śladach ust po szmince sprawiły iż malec zwątpił.
-Carlikk? No... Daaaj woo... wody... Hic! Brat umer... -Wysapał by na koniec próbować przysłonić usta i oddać część wieczornej uczty dnia poprzedniego.
-Braciszku ty idioto! -Chłopiec wrzasnął na całe gardło i uderzył piąstką, jednak trafił przez pomyłkę w konia i ten ruszył z galopa dalej. William zleciał tamtego dnia ze swego wierzchowca upadając niechybnie twarzą na kamień.
No cóż, nie trudno było zgadnąć iż brat się wściekł gdy już wytrzeźwiał, a jego nieskazitelna twarz oznaczona była paskudną blizną upadku. William począł mścić się na bracie, przestał być tym wspaniałym wzorem jaki wielbił do tej pory chłopak. Zalety jego brata, czyli prezencja poszły w łeb na szyje pośród gildii do której należał. Od teraz wszelkie upokorzenia jakich doznawał w pracy czarodzieja starał sobie odbić w domu. Pod pretekstem wyszkolenia młodszego brata na wspaniałego maga namówił rodzinę by pozwoliła mu go szkolić. Tak więc, Will szkolił swego brata nie bacząc na jego zdrowie fizyczne czy psychiczne. Brat jednak nie mógł złamać brata, ani jeden ani drugi nie ustępowali. Will nie był ostatecznie nie wiadomo jakim potworem, zaś jego brat był dostatecznie zmotywowany by dorównać bratu i znosił trudy często z uśmiechem na ustach.
_____________________________________
Rok później młody Verno wkroczył do gildii swego brata Phantom Lord, wciąż jako dziecko był maskotką jednej z bocznych placówek gildii, ale nie przeszkadzało mu to. W gildii takiej jak Phantom odnalazł to co zawsze szukał przygodę i wielu przyjaciół.
Wszystko co dobre jednak się kiedyś kończy, gdy główne siły Phantom zaatakowały Fairy Tail, to nie zostało bez odpowiedzi. Wciąż pamiętał ten feralny dzień, gdy do ich placówki przybył demon. Mag o przerażającej mocy, Mystogan... Carlos nigdy wcześniej nie spotkał maga rangi S, ten zaś wkroczył pomiędzy magów z Phantom. Błękitny demon bez słowa przerwał radosne wiwaty trwające już od dłuższego czasu na temat pokonania Makarova. Jego twarz przysłaniały bandaże, jak i ciało, wyglądał doprawdy jak upiór, gdy jedna z lasek zakończona czaszką wzniosła się ku górze. Pomiędzy czarodziejami zapanował mrok, a bestie nie z tego świata poczęły wyciągać swe czarne macki jedna po drugiej porywając kolejną osobę w mrok. Niektórzy poddali się panice, inni starali się stawić czoła potworom, inni samemu błękitnemu demonowi, ale wszystko na próżno. Carlos z przerażenia zamknął oczy i schował się pod stołem wysłuchując kolejnych wrzasków przerażenia, jak i stłumionych jęków. Młody Verno poznał tamtego dnia, czym jest prawdziwy strach i nawet gdy wrzaski ustały ten bał się otworzyć oczy. Nagle jednak usłyszał delikatny głos "już po wszystkim" i poczuł senność... Czy to jawa, czy sen nie wiedział bo właśnie niespodziewanie mrok snu objął delikatnie jego świadomość zatapiając go w morzu nieświadomych myśli.
Po godzinie pobudzili się wszyscy pokonani i poobijani, a nawet ranni, sam zaś budynek był ruiną z podziurawionym dachem jak sitem. Kolejne wydarzenia były powszechnie znane we Fiore, Fairy Tail pokonało, główne siły Phantom jak i jej mistrza zaś sama gildia przestała istnieć. Każdy z jej byłych członków poszedł w swoją własną drogę, a wielu z nich udało się ponoć do mrocznych gildii, tak jak i brat Carlosa, Will. Drogi braci się rozeszły jeden z nich wybrał mrok, drugi zaś pozostał w świetle i wrócił do domu. Miał zamiar przystąpić do gildii gdy podrośnie w wolnych chwilach wypatrując powrotu brata ze wzgórza przed posiadłością rodu Verno...
_____________________________________
Od unicestwienia gildii minęło parę lat, a Carlos przestał być dzieckiem i nie wyglądał już powrotu swego brata, zamiast tego sam zapragnął ponownie opuścić rodzime strony. Ostatni czas poświęcał na naukę pod okiem kędzierzawego majordomusa, a bycie magiem zeszło na dalszy plan. Nawet jeśli nie pracował jako czarodziej to od czasu do czasu trenował ciało i duszę pośród mieszanego boru parę staj od posiadłości. Verno już od dziecka nie lubił gdy jakaś perspektywa przed nim zanikała i nigdy nie porzucił myśli o wstąpieniu do jednej z gildii Fiore.
Od dzieciństwa z rozradowanego blondaska, który pragnął nieustannie ganiać za swym bratem, Carlos stał się poważnym i spiętym młodzianem, którego kobiety onieśmielały zupełnie przeobrażając spokojny ton głosu w pojękiwanie głupca.
Młodzian długo odwlekałby jeszcze opuszczenie spokojnego życia w rodowej posiadłości, gdyby nie wydarzenia które dotarły ze stolicy. Turniej magiczny, wielki powrót Fairy Tail i ostatecznie zniszczenie jakie dokonało się tamtego dnia. Carlos wiedział, że zostając w posiadłości pozwoli by życie przeciekło mu przez palce, nawet jeśli świat był niebezpieczny, a może właśnie dlatego postanowił opuścić dom.
Verno w swej podróży poznał kilku utalentowanych czarodziei szukających tak jak i on miejsca dla nich w świecie. Blondyn wykonywał poszczególne zlecenia z kompanami, ale wiedział dobrze iż bez stałych dochodów będzie zmuszony prędzej czy później wrócić do domu. I wtedy tuż przed nim pojawił się wysoki i muskularny mężczyzna noszący pozłacaną perukę i biało różowe odzienie. Rob, jakim był ów mężczyzna zaproponował błękitnookiemu pracę w jego przybytku jako host.
Carlos Verno w dzień przyjmował zlecenia jako czarodziej, a w nocy odgrywał rolę hosta dotrzymując towarzystwa i bawiąc kobiety odwiedzające przybytek Roba "Skrzydła Pegaza". Błękitnooki blondyn dorobił się w pracy przydomku Książę Prawd i miał nadzieję w przyszłości zasłużyć na przydomek jako czarodziej.
Umiejętności: Retoryka 1lvlSzermierz 1lvlGeniusz Magiczny 1lvlEkwipunek: Czarny FrakZegarek na łańcuszku z wyrytym nazwiskiem rodu.Niewielka skórzana torba na ramię, a w niej:*gęsie pióro i kałamarz w buteleczce. *Pięć strzałek do darta i talia kart. Długi miecz robiony na zamówienie.
Materiał: Stal, Drewno
Wymiary: długość miecza 90 cm, długość pochwy 120 cm, długość miecza wraz z pochwą 140 cm
Miecz z ostrzem o długości 70 cm chowany jest w drewnianą pochwę (u głowicy rękojeści jest gwint, by wysunąć klingę, trzeba lekko odkręcić głowice). Złożona całość wygląda jak laska.Rodzaj Magii: Manipulacja Chwilą Manipulacji chwilą, jest to magia pozwalająca manipulować czasem w określonym obszarze. W odróżnieniu od Łuku Czasu, Manipulacja chwilą nie pozwala cofać czasu, a jedynie go przyspieszać, czy spowalniać i wpływa na wszystko w danym obszarze działania. Manipulacje chwilą wywołuję się i kontroluję tylko rękoma.Pasywne Właściwości Magii *Obiekty tak małe iż mieszczące się w dłoni czarodzieja mogą być rzucone z trochę szybszą prędkością, jest to sztuczka nie wymagająca wysiłku.
*Częste manipulacje tą magią sprawiły, że dłonie Carlosa zawsze wydają się być nie skażone trudami życia, czy jakąkolwiek pracą.*Przystawiając dłonie do ust i zmieniając szybkość płynięcia chwili Verno może zmieniać ton swego głosu. Jednak mimo iż to możliwe to potrzebuje sporo czasu by nauczyć się naśladować konkretnej osoby głos.*Gdy Verno całując niewiastę dotknie jej podbródka to odruchowo spowalnia czas w okolicy jej ust, tak iż ta ma wrażenie utraty kontroli nad pocałunkiem, jakby język i same usta odmawiały posłuszeństwa.Zaklęcia: Zaklęcia rangi C:
Materializacja Chwili - Sztukmistrz magi przywołuje na koniuszkach swych palców chwile w liczbie 6 jednocześnie. Ich materialna postać wygląda jak tarcza zegara. Od teraz, tam gdzie przyłoży palec ze znakiem tam zostawia symbol. Pozostawiony symbol przylega do powierzchni i nie różni się za bardzo wyglądem od tego jaki był na palcu prócz tego iż jest płaski jak powierzchnia do której przyległ. Jednak nie byłoby to zaklęcie rangi C gdyby nie miało dalszych efektów. Magię znaku aktywuje bezpośredni kontakt fizyczny, nawet jeśli źródłem jest magia. Zmaterializowana chwila następuje poprzez spowolnienie czasu niemal go wstrzymując na dwie sekundy. Spowolnienie to oddziałuje wyłącznie na obszar sześcianu, gdzie jeden bok ma długość 25 centymetrów. Magie tą można wykorzystywać jako pułapkę, czy też magię obronną. Jako pułapka na ziemi, może zatrzymać nogi następującemu nań przeciwnikowi utrudniając chociażby pościg. Jako zastosowanie obronne Manipulujący Chwilą może spróbować przewidzieć gdzie uderzy przeciwnik i umieścić na sobie symbol, gdzie miecz zatrzyma się na chwilę na skórze miast zagłębić się w ciele. Znak ten aktywuje się od miejsca dotknięcia nie wpływając na materię do której przyległ. innymi słowy, gdyby czarodziej zostawił symbol na oponencie to dotykając go byłby jedynym którego kończyna została wstrzymana na chwilę.
Zaklęcie to ma także ograniczenia, gdzie wszystkie zaklęcia oparte na energii takie jak chociażby ogień unicestwiają symbol przy kontakcie nim on się aktywuje. Dodatkowo, gdy czarodziej spróbuję rzucić zaklęcie po raz trzeci, to wtedy pierwsze symbole wykraczające po za maksymalną póle 15, rozpadną się bez efektu. W Tym samym czasie może istnieć tylko 15 symboli chwili.
Zaklęcia Rangi B:Sfera Przyspieszenia Chwili - Czarodziej skupia magię w dłoniach, po czym skoncentrowaną magię wypuszcza w tym kierunku w którym skierował wybraną dłoń. Magia nie ma wizualnego odzwierciedlenia, zaś uwalniająca się magia z dłoni przyspiesza czas dwukrotnie w kształcie stożka o średnicy 15cm od dłoni kończąc na 10 metrach u końca. Sam stożek może osiągnąć długość do 15 metrów i w interesie czarującego jest manipulacja długością stożka. Zaklęcie to jest jednostajnie uwalniane przez 3 tury czarodzieja.
Sfera Spowolnienia Chwili - Czarodziej skupia magię w dłoniach, po czym skoncentrowaną magię wypuszcza w tym kierunku w którym skierował wybraną dłoń. Magia nie ma wizualnego odzwierciedlenia, zaś uwalniająca się magia z dłoni spowalnia czas dwukrotnie w kształcie stożka o średnicy 15cm od dłoni kończąc na 10 metrach u końca. Sam stożek może osiągnąć długość do 15 metrów i w interesie czarującego jest manipulacja długością stożka. Zaklęcie to jest jednostajnie uwalniane przez 3 tury czarodzieja.