HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Ruiny Eisenwald - Page 10




 

Share
 

 Ruiny Eisenwald

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12, 13  Next
AutorWiadomość
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Ruiny Eisenwald - Page 10 Empty
PisanieTemat: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 10 EmptySob Cze 07 2014, 02:59

First topic message reminder :

MG

Ruiny Gildii Eisenwald. Zniszczone mury zewnętrzne już nie broniły do niej wejścia, elewacja zewnętrzna, a także wewnętrzne wyposażenie nie przetrwały próby czasu. Meble nie nadają się do użytku, dach przecieka, a liczne zwierzęta uwiły tu swoje gniazda. Ścieżka wydaje się być już dawno zapomniana lub celowo okoliczni mieszkańcu unikają zapuszczania się w te obszary. Niestety niekiedy trzeba było się zapuścić w te przeklęte tereny. Tego też obecnie wymagała misja. Posępny mężczyzna, ubrany jak traper stał na granicy posępnych drzew z niemalże idealnym widokiem na ruiny. Orli nos, ciemne włosy, kilkudniowy zarost i przenikliwe, złote oczy wbite wprost w pozostałości budynku. Zaciśnięte usta nie zdradzały większych emocji. Przekazał tym, którzy zgłosili się do wykonania zadania, jak tu dojść. Teraz jedynie na nich czekał wsparty o pień, milczący i zamyślony.

Czas na odpis do 18 stycznia godz. 22:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki

AutorWiadomość
Gołomp


Gołomp


Liczba postów : 43
Dołączył/a : 22/11/2016
Skąd : Gołomp

Ruiny Eisenwald - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 10 EmptyPią Sty 27 2017, 04:34

Był sobie taki Gołomp i były też orły, które go zabrały. Wtedy też Janusz odetchnął z ulgą. Co prawda jajko stracił, ale miał jajka, więc się po nich podrapał, spoglądając na Hyo, mnicha, który lubił ptaszki i którego udało mu się uratować.
- Miło było poznać - oznajmił mu, po czym powąchał palce dłoni, którą się drapał, a następnie wskoczył na swego dzielnego wierzchowca, wiernego Bucefarlixa.
Skoro nie miał jajka, o które to mógłby się troszczyć, to właściwie nic go już tam nie trzymało. Uznał, iż niewiasta odpowiedzialna za jego zniszczenie umrze w cierpieniach, zabiją ją potwory, lub klucz przelatujących nieopodal wron nakałmoczuje jej na głowę.
To już jednak nie było sprawą Gołompa. Janusz wzruszył ramionami, po czym spiął swego dzielnego wierzchowca, wiernego Bucefarlixa i ruszył w dalszy świat.

[z.t]
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3655-ptasie-zeczy#70411 https://ftpm.forumpolish.com/t3601-golomp-z-glowa-golebia-i-cialem-czlowieka https://ftpm.forumpolish.com/t3657-inne-ptasie-zeczy#70413
Winter


Winter


Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016

Ruiny Eisenwald - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 10 EmptyPią Sty 27 2017, 15:10

Winter nie miał czasu na narzekanie na to, iż przetrwał właśnie na niego szarżujący potwór. Zdawał sobie sprawę, że prawdopodobnie go nie zniszczy, ale kto by się spodziewał takiej sytuacji. Monstrum zachowywało się jakby nie poczuło jego ataku. Nie mniej jednak, spotkanie z jego pazurami nie byłoby przyjemne, dlatego białowłosy zaczął szybko działać. Natychmiastowo odpalił Blue Shell (A, +80% siła, szybkość i wytrzymałość) i postanowił skontrować lecącego przeciwnika. Wątpił w swoją szansę na unik, nawet przy zwiększonej prędkości. Jego plan na szybko był prosty. Wślizgnąć się pod cielsko potwora i stojąc na rękach, potraktować go serią szybkich kopnięć w tors. Gdyby początkowa faza udała się, w trakcie drugiego kopnięcia przypomniałby sobie o odporności stwora na ból. Odskoczyłby spod stwora jak jakaś sprężynka i od razu zaatakowałby. W końcu lepiej nie dać mu czasu pełne zorientowanie się w otoczeniu. Ryzykując, ruszył by na przeciwnika, skoczył, odbił się wyżej od torsu bądź pleców nad wysokość twarzy stwora i wykonałby kopnięcie z obrotu na jego głowę. Ryzykowne? Pewnie bardzo biorąc pod uwagę pazury monstrum. Mógł jedynie mieć nadzieje, że on będzie szybszy ze swoją aurą oraz będzie w stanie uniknąć ewentualnych ataków potwora.

Od tego momentu wszystko zależało jak potoczyłyby się wcześniejsze akcje. Jeśli po ostatecznym kopnięciu potwór nadal by stał, Winter wycofałby się i potraktował go Energy Cutem (C). W końcu nie miał czasu do zmarnowania. To samo zrobiłby, gdyby początkowa faza (wślizg) nie wyszłaby i jeśli "wspinaczka" na stwora nie udała mu się.
Jeśli wydostanie się spod cielska było niemożliwe bez otrzymania większych obrażeń, kontynuowałby swoją serię kopnięć z nadzieję, że stwór zdechnie. W końcu co jak co, ale siły to temu atakowi nie brakowało. Tylko kto wiedział, jak bardzo potwór był odporny i jak ciężki on był. W końcu kto chciał, żeby cielsko pięciometrowego stwora na nim wylądowało?
No i oczywiście, jeśli po jego atakach ostatecznie stwór padł, ruszył by z powrotem do Iriny, żeby ewentualnie jej pomóc. Dobijając leżącego stwora silnymi i najzwyklejszymi spotkaniami twarzy monstrum z podeszwą buta Wintera w celu wgniecenia jego głowy w ziemię lub przewalając jednorękiego szybkim podcięciem nóg znienacka. Oczywiście to też mogło nie wyjść. Jak wszystko.

//Panie MG, nie wiedziałem czy przez leci, miałeś na myśli szarżuje czy skończył szarżować i dosłownie leci, dlatego wybrałem to dosłowne. Przepraszam jeśli popełniłem znaczący błąd.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4671-skarbiec-wintera-v2 https://ftpm.forumpolish.com/t4660-winter https://ftpm.forumpolish.com/t4673-od-zimy
Hyo Sang


Hyo Sang


Liczba postów : 11
Dołączył/a : 09/12/2015

Ruiny Eisenwald - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 10 EmptySob Sty 28 2017, 22:22

Przerażenie ogarnęło umysł mnicha, gdy ten próbował walczyć z przeciwnikiem... Złamany kij, jego jedyna broń i pamiątka z klasztoru... Spojrzał jedynie na stwora i uderzył o drzewo. Najwidoczniej Bóg tak chciał... jednak co z tym zrobić? Teraz już nie mógł za bardzo walczyć czy też wesprzeć swoich towarzyszy w tej walce. Wtedy też przyleciały Orły, które go zabrały. Czyżby sam Bóg nie chciał by walczył tutaj, ze to nie jest miejsce dla niego? Zamknął oczy i z ledwością złożył ręce w modlitwie, modlił się on w duchu, co by jego nowym znajomym sprzyjało szczęście tutaj...

[z/t]
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3742-hyo-sang
Irina


Irina


Liczba postów : 198
Dołączył/a : 13/02/2016

Ruiny Eisenwald - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 10 EmptyNie Sty 29 2017, 17:17

Zaskoczona patrzyła, jak Hydra zniknęła. A potem ten facet od jajka sobie poleciał. Patrzyła na niego zszokowana obiecując sobie, że następnym razem jak go spotka obedrze go z piór i wrzuci w rynsztok. Przez niego Vulpecula zginęła! 
Zmuszając swój organizm do wysiłku, sięgnęła po sztylecik. Będzie nim ciachać, a co! Więc gdyby jakiś potwór zechciał do niej podejść, będzie go dźgać i ciachać sztylecikiem, bo nikt jej nie zabroni. A to tutaj ciachnie w łapkę, może odetnie, to ciachnie gdzieś w połowie... Chodźcie potwory, jam wasza zguba!
Gdy dobyła sztylecik, podeszła na kolanach do tego leżącego obok i wbiła mu sztylet parę razy, chcąc zadać jak największe obrażenia. A masz, nikczemny potworze! Będzie go dziabać aż wyeliminuje, po czym postara się wstać. I gdy podejdzie do niej ten trzymetrowy, będzie bronić się Etaminem niczym przyciśnięty do ściany zwierz, bez możliwości ucieczki.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4704-sakiewka#97896 https://ftpm.forumpolish.com/t4657p15-irina?nid=41#97894
Yamamoto


Yamamoto


Liczba postów : 142
Dołączył/a : 13/01/2016

Ruiny Eisenwald - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 10 EmptyPon Sty 30 2017, 21:55

Yamamoto również patrzył na tą piękną rzeź. Dwa gwiezdne duchy zniknęły. Nie mogła ich za szybko ponownie przywołać. Nie wiedział ile jeszcze ma ich w zanadrzu, ale to nie miało znaczenia. Szczur czuł przypływ ulgi, gdy tylko widział jak jej szanse na przeżycie maleją. Cudownie. Tylko jeszcze ten chłopak... kłopotliwy. Musiał też umrzeć. Dlatego starzec spojrzał na pracodawcę i wskazał na Irinę
-Pomóż jej. Ja postaram się pomóc temu chłopakowi. - zaproponował ruszając bliżej Wintera i aktywując Zarażanie (A), licząc, że szybciej się on zarazi i zdechnie. Następnie wziął do ręki jakiś kamień i spojrzał kątem oka czy pracodawca ruszył do czarodziejki gwiezdnych duchów czy nie. Bo jeśli ten, spuścił z wzroku mężczyznę, wtedy ten rzuca kamień celując w... Wintera. Oczywiście, celowałby w niego wtedy, gdyby ten był w miarę blisko stwora. Że niby "przypadkiem". A taki kamień może i podpadnie pod Broń egzotyczną... hehe, raczej nie. Ale Sokolook może się przyda. Gdyby natomiast stwór zbytnio nie pałał do bliskości z Winterem, wtedy Yamamoto stara się ustawić tak, by po prostu... zarazić chłopaka, a gdyby zawołał go do pomocy, to jakoś by podkuśtykał, chociaż wolałby unikać. i odganiać się od stworów cięciem sztyletu. A gdyby pracodawca patrzył to... rzuca kamieniem. Ale tak by nie trafić.

I pamiętajmy o chorobie... Na obu postaciach.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3548-oszczednosci-yamamoto https://ftpm.forumpolish.com/t3246-yamamoto
Adam Arclight


Adam Arclight


Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016

Ruiny Eisenwald - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 10 EmptyWto Sty 31 2017, 13:26

~MG~

Oręża Grzechów Głównych - Część Trzecia - Nieczystość

Cóż Gołomp oraz Hyo Sang opuścili miejsce tej krwawej bitwy porwani przez orły, które przywołał pierwszy z nich. Byli na bezpiecznym terenie robią to, co chcieli zrobić. Rozeszli się w swoje strony szybko zapominając o towarzyszach misji, jajkach i innych tego typu rzeczach. Gołomp miał pewnie wywalone, ale mnich pomodlił się jeszcze za pozostałą część drużyny, aby udało im się pokonać zło.

Tym czasem przed siedzibą mrocznej gildii trwała zażarta bitwa z potworami, a zwrotów akcji ciągle brakowało. Okładania nie było końca, pytanie która strona była bardziej wytrzymała. Winter był w najgorszej sytuacji, gdyż walczył z największym potwerem który w zasadzie już prawie go dorwał i tylko cud mógł go uratować przed otrzymaniem obrażeń. Czasu nie było wiele, a użycie zaklęcie oraz wykonanie dość akrobatycznych w mojej ocenie akcji bez skrytobójcy było zbyt złożoną akcją. Mimo to cos tam udało się zareagować dzięki włączonemu buffowi dzięki czemu nie doszło do czystego trafienia i zmniejszenia obrażeń. Winter odskoczył, ale dość porządnie oberwał w prawe udo. Na tyle mocno, że w zasadzie było widać już krew i kawałki mięsa. Łapa do małych nie należała i praktycznie uniemożliwiła ruch Winterowi. Ten jednak ciął swoim zaklęciem w potwora najszybciej jak mógł starając się go powalić. Potwór oberwał w okolice brzucha, ale nawet na chwilę się nie zatrzymał. Faktycznie pojawiła się czerwono-czarna plama, ale potwór całkowicie to zignorował. No przynajmniej dowiedziałeś się, że potwory, z którymi walczyliście są faktycznie niewrażliwe na ból. Potwierdzone, gdyż już szła kolejna łapa w ciebie bez żadnego zatrzymania. Ale cóż. Miałeś szczęście, w mojej kostce wyrzuciłeś szóstkę no i udało Ci się całkiem przypadkiem ściąć drzewo energy cutem, które znajdowało się za stworem. Dość spore drzewo, które postanowiło spaść na Ciebie i potwora. Nie mogłeś się ruszyć więc zobaczyłeś przed sobą świat, ale nagle porwał Cię pod łapę wasz pracodawca i odstawił na bok przed zderzeniem ze spadającym drzewem. Stwora natomiast przygniotło i wyeliminowało z walki sprawiając, że tak jak inne pokonane stwory ponownie zmienił się w zwykły kamień. Wiedziałeś, że miałeś szczęście. Miałeś szczęście, że akurat widząc wszystko pracodawca podbiegł szybko do Ciebie. Dość silny i szybki okazał się wasz pracodawca jak na zwykłego naukowca. Z pewnością w walce bez użycia magii mógłby pokonać was wszystkich.

Co do Yamamoto. Podbiegł on do Winterka i aktywował zarażanie chcąc, aby i jego dorwała ta paskudna choroba. Rzucił kamieniem, ale nie określił dokładnie z jakiej odległości. Założę, że był ostrożny i trzymał się z daleka więc, no... mimo sokookiego nie trafił, gdyż umiejka ta nie wpływa z tego, co mi wiadomo na celność postaci. Kamień poturlał się gdzieś obok walczących, bliżej jednak wintera i jego głowy.

W tym czasie Irina walczyła postanowiła wykorzystać sytuację i zająć się leżącym stworem, w którego szybko wbiła sztylet. Chciała zadać mu jak największe obrażenie więc pewnie celowała w głowę. Tak mi się wydawało. Zadała kilka pchnięć i prawie, że pozbawiła potwora życia, gdyż ten się nie bronił. Chwycił w tym czasie nogę Irinę uniemożliwiając jej ucieczkę przed trzymetrowym stworem, który oczywiście dobiegł z zamiarem przywalenia Ci z całej siły w buzię ręką, która mu pozostała. Zbyt dobra w szermierce nie byłaś więc niezbyt wyszła Ci wymiana ciosów z nim. Wbiłaś mu sztylet w drugą ręką, ale potwór nie odczuwając bólu przywalił Ci w twarz tak, że uciekłaś z uścisku potwora i potoczyłaś się kilka metrów dalej. Wydawało Ci się, że właśnie wybił Ci jakiegoś zęba, ale widocznie miałaś szczęście, bo krew, która spływała z ust pochodziła tylko z przeciętej wargi. Poza tym czułaś olbrzymi ból przy swoim prawym oku. Ciągle czułaś mrowienie przy twarzy i z bólu prawie straciłaś przytomność. Głowa bolała. Efekt widać było, że został spotęgowany przez chorobę, którą zostałaś dotknięta. Jeden ze stworów ten półmetrowy leżał w sumie pół żywy jakieś 2 metry od Ciebie, tak cię odrzuciło, a trzymetrowy potwór już zbierał się do kolejnego uderzenia, identycznego jak poprzednio. Ty w tej chwili po ciosie leżałaś na plecach. Sztylet potoczył się jakieś 3 metry od ciebie na bok.

Jeśli chodzi o obecne rozłożenie potworów:
Pozostało wam: 1 metrowy obity nieco, 1 półtorametrowy pół żywy, 1 dwumetrowy mocno ranny, 1 trzymetrowy średnio ranny bez reki, 1 trzymetrowy mocno ranny.

Potwory, które do tej pory nie walczyły włączyły się do walki zmieniając nieco waszą sytuację. Irina nadal miała na głowie opisanego wcześniej potwora trzymetrowego bez ręki. W stronę Wintera zaczął biec potwór trzymetrowy mocno ranny, na Yamamoto zaczął podbiegać potwór dwumtrowy mocno ranny, a na pracodawcę 1 metrowy potwór lekko obity. Wszystkie chciały wam zrobić krzywdę. Jeśli pozwolicie im podbiec załóżcie, że Irinowy stwór spróbuje uderzyć ją kolejnym sierpowym w twarz, ten od Yamamoto będzie próbował podbiec i przewrócić Yamamoto na ziemię, a ten Winterowy będzie chciał go złapać za rękę i cisnąć o drzewo.

Stan:
Irina - 47MM , potężny ból głowy, fart, że świadomość nie odpłynęło. Spuchnięte okolice oka oraz warga i dziąsło mocno krwawią, zarażona przez chorobę Yamamoto - skopiuj sobie umiejki, Vulpecula puffnęła, Hydra puffnęła.
Gołomp - 3 dni leczenia w szpitalu. +6PD
Hyo Sang - 3 dni leczenia w szpitalu. +4PD
Winter - 14MM (sorki, poprzednio zapomniałem odjąć) 15% [10%] szansy na zarażenie, solidnie obity przez rzut przeciwnika, na który nie mógł zareagować. Żebra bolą dość solidnie, ale chyba nie są złamane. Siniaki. Głęboka rana cięta na prawym udzie. Nie wygląda to ładnie, stanie na nodze bardzo boli, wyskoki z niej niemożliwe.
Yamamoto - 67MM, Zarażanie 1/3

Czas na odpis maksymalnie do 3.02.2017 godz. 8:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4710-oltarz-arcligta#97979 https://ftpm.forumpolish.com/t4654-adam-arclight
Winter


Winter


Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016

Ruiny Eisenwald - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 10 EmptyWto Sty 31 2017, 15:11

-Dziękuję. - odpowiedział Winter... komuś. Tak naprawdę nadal w pełni nie wiedział co tu się właściwie działo. Zirytowało go trochę, że wcześniejszy potwór był tak wytrzymały, ale nie mógł nic na to poradzić. Na dodatek monstrum zostało zabite przez drzewo. Białowłosy nawet nie będzie mógł się pochwalić zniszczeniem jakiegoś pięciometrowego czegoś. Pomijając fakt, iż to coś prawdopodobnie by go zmiażdżyło. W końcu tym razem ciężko było nie czuć rany na nodze. Tego już nie potrafił olać tak jak wcześniejszych obrażeń. Zdecydował się na ten moment nie patrzeć na udo, które pulsowało. Prawdopodobnie wtedy byłby jeszcze w gorszym stanie niż naprawdę. Mózg potrafił tak działać.
-Mógłbym cię o coś prosić? - powiedział zwracając się do osoby, która go uratowała.
-Kojarzysz tą różowowłosą co była w okolicy, prawda? Mógłbyś jej pomóc? Bezpośrednia walka to nie jej domena. - zapytał się starszego pana. -Bynajmniej po tym jak załatwisz tego metrowca. Wydajesz się raczej silny. - dodał widząc nadbiegające stwory. Zauważył, że każde z monstrum wybrało kogoś za cel. Nie miał czasu, żeby dłużej zastanawiać się nad aktualną sytuacją. Przyzwał do prawej ręki Energy Blade (C) i przygotował się na potwora. Z bólem jaki czuł w nodze miał marne szanse na efektywne bieganie. Jedyne co mu pozostało to efektywna kontra. Każdy był czymś zajęty, więc białowłosy skupił się jedynie na potworze. Całe wykonanie musiało być wręcz perfekcyjne jeśli miałoby zadziałać. Winter stanął przodem do monstrum, które biegło w jego stronę i wysunął lewą nogę do przodu. Następnie zgiął ją w kolanie pod kątem 45 stopni, tym samym kładąc na niej prawie cały ciężar ciała. Uszkodzona noga pojechała trochę do tyłu, gdzie zaparła się o mocną ubitą ziemie. Energetyczną katanę trzymał obiema rękoma, w poziomie i na wysokości bioder. Od tego momentu czekał tylko skoncentrowany, aż trzymetrowiec podejdzie. Idealnie w momencie gdy ten przekroczył metr, chłopak odpalił Światło (PWM) nie wiedząc czy zadziała ono wystarczająco na bestie czy nie. Gdyby monstrum dalej szarżowało, Winter wybiłby się ze swojej sprawnej nogi pod łapą stwora, tym samym jej unikając i zbliżając się do ciała swojego przeciwnika. Lądując znowu na sprawnej nodze przy stworze, postawiłby tą uszkodzoną obok i zaparł się obiema. Następnie zamachnąłby z całej swojej siły kataną razem z obrotem tułowia, co de facto powinno sprawić iż cięcie jeszcze bardziej 'zaboli'. Winter celowałby w tułowie potwora, w kompletnie najlepszym wypadku rozcinając go na pół.
Gdyby użycie Światła zatrzymało bieg potwora, Ryu zrobiłby to samo tym razem nie czekając na atak wroga.
A co gdyby to wszystko nie wyszło. Cóż, gdyby trzymetrowiec nadal chciałby złapać go za rękę, ten starałby się ją najzwyczajniej w świecie odrąbać mocnym zamachnięciami. Gdyby potwór przez to zmienił zdanie na najzwyklejsze uderzenie, chłopak starałby się je sparować. A raczej zrobić gardę razem z mieczem i mieć nadzieję, że nie zaboli tak bardzo.

PS: Żeby nie było wątpliwości katana nie ma określonego czasu trwania. Czyli w teorii trwa tyle ile Wintuś chce. W praktyce to decyduje MG.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4671-skarbiec-wintera-v2 https://ftpm.forumpolish.com/t4660-winter https://ftpm.forumpolish.com/t4673-od-zimy
Yamamoto


Yamamoto


Liczba postów : 142
Dołączył/a : 13/01/2016

Ruiny Eisenwald - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 10 EmptyCzw Lut 02 2017, 23:15

Pracodawca zaskoczył Yamamoto. Jednak nie będzie tak łatwo można go wyeliminować. Cholera. Na dodatek sam stał się teraz celem jednego ze stworów. Wycofał się kilka kroków, próbując podejść bliżej Wintera. Chłopak był młodszy, silniejszy, a nie licząc ran... sprawniejszy. Pomińmy fakt choróbska. Ciekawsze natomiast było to, że pracodawca ruszył mu na pomoc, zamiast pomóc dziewczynce, która zaraz umrze... ojej, jak mi nie przykro (w sensie Yamamoto nie przykro). Stwór, z którym on walczył został zmiażdżony przez drzewo... które było za nim... więc pewnie i samemu dzieciakowi aż tyle złego nie stało. A mimo to... zostawił na pastwę stworów tę biedną dziewczynkę. Cóż, niech umrze. Po co nam więcej magów! Yamamoto popiera! Nawet własną krwią (hehe) się pod tym podpisze. Jego "oponent" był od niego większy, ale jednocześnie był mocno ranny. Więc liczył, że kilka uderzeń wystarczy, by go pokonać. Raz w głowę kijem (jakby nie dał się podciąć z zejściem), a następnie kijem w ciało aż nie padniej. Znaczy laską. Byle mocniej, byle częściej, byle nie dać jej złapać. Gdyby chcieli mu ją wyrwać, to daje wyrwać laskę, bo co. Może wtedy jej nie złamią jak mnichowego kija. A wtedy upadłby na przeciwnika i dźg sztyletem po twarzy i gardle. Jak najmocniej. Niech umrze.

Oby Winter zgodził się, by Yamamoto go opatrzył...

Tak czy inaczej powoli się wycofywał, gdyby miał pod ręką kamień jakiś to chwyciłby go i rzucił w stwora. A nuż trafi. Tak czy inaczej miał laskę. I sztylet. I Powstrzymanie (C) w razie czego. No i ogólnie czuł się już lepiej trochę bo Radość Pustki (PWM). A co planował? Zbliżyć się do Wintera. Co dwie głowy to nie jedna. -Mogę cię opatrzyć. - poinformował chłopaka, po czym skupił się na atakującym go stworku. Planował usunąć się w bok i uderzyć go w nogi laską, by ten się wywrócił. W razie problemów to dźgałby go sztyletem w gardło. No i gdyby nie mógł się usunąć, to planował po prostu wziąć zamach laską i uderzyć stwora w łeb.

A gdyby go przewrócili? To dźgałby sztyletem we wroga, aż ten by nie padł. A może też go pracodawca uratuje...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3548-oszczednosci-yamamoto https://ftpm.forumpolish.com/t3246-yamamoto
Irina


Irina


Liczba postów : 198
Dołączył/a : 13/02/2016

Ruiny Eisenwald - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 10 EmptyPią Lut 03 2017, 15:19

Irina oberwała i potoczyła się w powietrzu w epickiej scenie koziołkując. Nie mogła nic zrobić, jak spróbować ogarnąć świat i podczołgać się do sztyletu, albo na czworaka do niego podejść, ewentualnie wstać, o ile da radę, byle tylko sięgnąć do jej jedynej broni - sztyletu. Jeśli uda się go dosięgnąć, będzie starała się obronić przed potworem, bo przecież najlepszą obroną jest atak, więc będzie machać sztyletem do upadłego, byle tylko zaszlachtować potwora i przeżyć. I się nie przewrócić, bo to będzie jej koniec.

Tymczasem jest 70%, że obok Iriny pojawi się Virgo dzięki Otwarciu Bramy (C), która nie będzie osłabiona, tak jak Hydra. W takim wypadku Virgo dzięki swoim pwmkom i umiejętnościom powinna dać sobie radę z trzymetrowym potworem.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4704-sakiewka#97896 https://ftpm.forumpolish.com/t4657p15-irina?nid=41#97894
Adam Arclight


Adam Arclight


Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016

Ruiny Eisenwald - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 10 EmptyPią Lut 03 2017, 20:44

~MG~

Oręża Grzechów Głównych - Cześć trzecia - Nieczystość

Winter walczył z jednym z potworów, którego próbował oślepić swoim światłem, ale niestety oślepienie również nie zadziałało. Potwory nie dały się osłabić w żaden sposób, który do tej pory próbowaliście. Potwór szarżował nadal, a Winter wybił się z ziemi. Niestety potwór okazał się dość szybki i chwycił za rękę maga zanim ten wykonał swoje cięcie w potwora. Przewidywanie jego było jednak słuszne i natychmiast odciął potworowi łapę, która opadła na ziemię, a następnie mógł w spokoju wykonać kolejne cięcie, które powaliło na ziemię potwora zamieniając go w kamień. Dobra robota.

Yamamoto w tym czasie dostał dwumetrowego stwora, który był już naprawdę bardzo ranny, ale nadal się trzymał na nogach. Skoczył na niego z zamiarem powalenia go na ziemię, a Yamamoto uznał, że najrązsądniej będzie przywalić mu laską w łeb. Faktycznie stwór oberwał, ale nie poczuł bólu i skoczył na staruszka przewracając go na ziemię. Potem zaczęła się zabawa. Yamamoto dźgał stwora sztyletem, a stwór drapał go pazurami. W efekcie bez ran się nie obeszło dla maga raka, ale potwór zamienił się w końcu w kamień i upadł na brzuch zranionego przez dziwną szarpaninę staruszka.

Kolejny potwór bez ręki z średnimi ranami zbliżał się do Iriny, która była chyba najłatwiejszą ofiarą ze wszystkich. Przynajmniej teoretycznie, bo nagle pojawiła się nieosłabiona przez chorobę Yamamoto Virgo, która wyczuwając zagrożenie pojawiła się bez zapowiedzi korzystając z własnego zbiornika magii i blokując ręką uderzenie przeciwnika. Potwór był silny, ale Virgo mogła mu dorównywać w sile. W wyniku tego ruchu Irina nie oberwała, potwór nie doznał obrażeń. Jedynie na przedramieniu gwiezdnego ducha pojawił się dość spory siniak w zasadzie krwiak. Jednak choroba Iriny nieco się nasiliła jak widać, poczuła się gorzej, że upadła na ziemi oraz splunęła krwią.

Natomiast wasz pracodawca walczył ze swoim całkiem nieźle poradził sobie z ostatnim ze stworów. Chyba faktycznie miał siłę niedźwiedzia, bo wyszedł średnio ranny z tej potyczki, a obok niego znajdował się mały kamień. Zaczął iść już w stronę Iriny, aby jej też pomóc.

Jeśli chodzi o obecne rozłożenie potworów:
Pozostało wam: 1 półtorametrowy pół żywy, 1 trzymetrowy średnio ranny bez ręki.

W tej chwili półtorametrowy potwór skupił się na Virgo i zamierzał chyba ją przytulić i zmiażdżyć.

Stan:
Irina - 47MM , potężny ból głowy, fart, że świadomość nie odpłynęło. Spuchnięte okolice oka oraz warga i dziąsło mocno krwawią, zarażona przez chorobę Yamamoto - skopiuj sobie umiejki, Vulpecula puffnęła, Hydra puffnęła. Czujesz się jeszcze gorzej przez chorobę, chyba masz gorączkę no i splunęłaś pierwszy raz krwią.
Virgo - 90MM, krwiak na prawym przedramieniu.
Winter - 4MM (sorki, poprzednio zapomniałem odjąć) 20% [14%] szansy na zarażenie, solidnie obity przez rzut przeciwnika, na który nie mógł zareagować. Żebra bolą dość solidnie, ale chyba nie są złamane. Siniaki. Głęboka rana cięta na prawym udzie. Nie wygląda to ładnie, stanie na nodze bardzo boli, wyskoki z niej niemożliwe.
Yamamoto - 67MM, Zarażanie 2/3

Czas na odpis maksymalnie do 6.02.2017 godz. 8:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4710-oltarz-arcligta#97979 https://ftpm.forumpolish.com/t4654-adam-arclight
Winter


Winter


Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016

Ruiny Eisenwald - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 10 EmptyPią Lut 03 2017, 21:40

Nawet jeśli nie wszystko poszło zgodnie z planem, Winter nie miał co narzekać. W końcu stwór był martwy. I wyglądało na to, że bitwa która zostało stoczona w tym miejscu zbliżała się do końca. Przynajmniej tak chłopak stwierdził rozglądając się po okolicy. O dziwo nawet wcześniejszy staruszek stojący na uboczu sobie poradził. Nastolatek na początku miał zamiar pójść zwalić z niego tą kupę gruzu, kiedy przypomniał sobie iż jego przyjaciółka nadal była w niebezpieczeństwie. Właściwie to jako jedyna. Wierząc, że starzec poradzi sobie z kamieniem, udał się powoli w stronę ostatniej bitwy, używając swojej katany jako prowizorycznej laski. W końcu jego noga nie była w najlepszym stanie, a przewrót po drodze byłby gorszym wyjściem od niezbyt szybkiego chodu. Nie wspominając o tym, że Winter był zmęczony tym starciem. Efektywność jego technik nie była zbyt wielka patrząc na stwory. Nie wspominając o ich małej ilości. Będzie musiał się poprawić, ale pierw miał co innego do zrobienia. Pojawiając się na drugim polu bitwy, jego następne działanie byłoby oczywiste.
Gdyby pracodawca już dotarł i zajął się trzymetrowym stworem, chłopak pomógł by Virgo i zaatakowałby pół żywego stwora paroma szybkimi cięciami od tyłu. Jeśli to by nie wyszło, to skupiłby się na prostej wymianie ciosów z półtorametrowcem. Razem z gwiezdnym duchem powinni być w stanie go załatwić bez problemu.
Jeśli ledwo żywe monstrum zostałoby załatwione po lub nawet przed jego przybyciem, Winter zaatakowałby trzymetrowca niezależnie czy miałby kogoś do pomocy. To samo uczyniłby, gdyby jakimś cudem pracodawca przybył później od niego. Lub wcale. Nie planował żadnych skomplikowanych działań, bo w jego stanie i tak miałyby marny rezultat. Cięcie kiedy nadarzy się okazja, unik w momencie gdy stwór zaatakowałby go. Proste. Nie wiadomo jak efektywne.
Stwory załatwione? Raczej nie byłoby tak pięknie, ale cuda się zdarzają. Białowłosy podbiegłby do swojej przyjaciółki. Oczywiście nie jakimś sprintem, bo tylko bardziej by siebie uszkodził i nic by to nie dało. Będąc przy niej, pomógłby jej ustać prosto, ignorując na moment swój ból w nodze. Bo nie ma co się oszukiwać, jej stan nie był najlepszy. I pogroziłby kataną każdemu, kto chciałby się zbliżyć. No, może nie pracodawcy. On go uratował, więc musiał być spoko ziomkiem. Tamtemu staruszkowi nadal nie ufał. I komukolwiek innemu kto postanowiłby się pojawić. Nie zamierzał jeszcze bardziej narażać bezpieczeństwa Iriny.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4671-skarbiec-wintera-v2 https://ftpm.forumpolish.com/t4660-winter https://ftpm.forumpolish.com/t4673-od-zimy
Irina


Irina


Liczba postów : 198
Dołączył/a : 13/02/2016

Ruiny Eisenwald - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 10 EmptyNie Lut 05 2017, 10:05

Dziewczyna zdążyła pomyśleć, że mogła by pomyśleć "A więc tak umrę" jednak w tym momencie poczuła, jak Virgo sama otworzyła bramę. Z jej oczu poleciały łzy. Co by ona zrobiła bez swoich duszków? Chciała właśnie powiedzieć, jak bardzo jest wdzięczna, ale nagła duszność jej to uniemożliwiła. Zgięła się w pół kaszląc i dusząc się, z łzami lecącymi z oczu, nie wiadomo, czy to z powodu pojawienia się Virgo, strachu czy bólu, a może wszystkiego na raz. 

Virgo była skupiona na walce z potworem, ponieważ zagrażał życiu jej właścicielki i przyjaciółki. Użyła swojej pwm (Chains) wydłużając łańcuchy do długości mniej więcej 120 cm i zamachnęła się ze sporą siłą, celując łańcuchem w łeb potwora. Gdyby chciał ją objąć, czy coś w tym rodzaju, uniknie tego uciekając w bok lub do tyłu. Nie powinno być tak trudno, w końcu miał tylko półtorej metra, prawda? Cały czas będzie starała się zadawać obrażenia łańcuchami, kopniakami i uderzeniami, aby jak najszybciej pozbyć się potwora. Gdyby tamten trzymetrowy chciał tu podejść, Virgo będzie stosować tą samą taktykę co z poprzednim stworem. Jeśli jednak nie dałaby mu rady, zastosuje taktyczny odwrót, łapiąc swoją przyjaciółkę na ręce i uciekając z nią przed stworem.

Irina w czasie walki Virgo przeżywała w środku... Dlaczego tak źle poszło? Co się z nią dzieje? Czy teraz umrze? Dlaczego Hydra była tak słaba? I czemu splunęła krwią? Klęczała na czworakach, wpatrując się załzawionymi oczami w ziemię, gdzie była jej ślina z krwią. Czyżby miała jakiś wewnętrzny organ uszkodzony? I jeszcze Winter... Z jednej strony cieszyła się, że tu był, a z drugiej strony miała mu ochotę przywalić. Ale tego nie zrobi, trzeba zachować pozory grzecznej istoty. Gdyby ktoś do niej podbiegł i chciał jej pomóc, starałaby się uspokoić, że nic jej nie jest, tylko jest trochę obolała. A gdyby zobaczyła nogę Wintera, to... To by się zmartwiła. Bo przez ten krótki czas, który minął od czasu jej wizyty w gospodzie, dużo myślała na temat tamtych wydarzeń. I coś w środku mówiło jej, że faktycznie ma przyjaciela. Ale ona nadal od siebie to odsuwała, nie chcąc w to wierzyć. Jeśli poczuje się lepiej i będzie wstanie ustać na własnych nogach, ruszy po swój sztylet.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4704-sakiewka#97896 https://ftpm.forumpolish.com/t4657p15-irina?nid=41#97894
Yamamoto


Yamamoto


Liczba postów : 142
Dołączył/a : 13/01/2016

Ruiny Eisenwald - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 10 EmptyWto Lut 07 2017, 23:13

Walka się przedłużyła, ale szczęśliwie, mężczyźnie nic poważnego się nie stało. Mógł powoli wstać i opierając się na lasce rozeznać w sytuacji. Oczywiście... uprzednio zrzucając kamień. Musiał w końcu grać "tego dobrego i pomocnego". Widząc, że kolejny duch się pojawił lekko uśmiechnął się pod nosem. Przecież też musiał być osłabiony! Czyż nie? W końcu czy to ważne czy sama Irina go przywołała czy to ducha sam się zjawił? Istniał tutaj tylko i wyłącznie dzięki czarodziejce. Więc jej osłabienie chyba powinno działać na jej zaklęcia wciąż. Nawet, jeśli są one castowane bez jej wiedzy i wydatku many. No... chyba, że wtedy też zdolności dziewczyny, które by jakoś wzmacniały tego summona też nie działały na biedną Virgo. Chyba. Tak przynajmniej sądził. Czy tak jednak było? Któż to może wiedzieć... Problem był natomiast inny. Ta bitwa wiele ich kosztowała. I zbyt wiele osób wycierpiało, by ot tak, zgodzić się pewnie na jej kontynuowanie. A to znaczyło, że mogli mu przeszkodzić w ich uśmiercaniu. Nosz cholera. Choć może będą głupi i będą chcieli kontynuować tę batalię. Gdyby miał możliwość.

Gdyby coś do niego pobiegało, to ten by uderzał laską i w razie czego ciął i dźgał sztyletem, byleby tylko nie chciało za bardzo do niego podbiec.

Mimo tego wszystkiego, ruszył bliżej grupki. Po pierwsze, winksza szansa zarażenia chłopaka, a po drugie, chciał znaleźć się bliżej dziewczyny. Widział, że obrywała. I radowało to jego serce. Ale to, kogo grał, musiał być tym zaniepokojony. Jeśli wiec nic by nie groziło w dostaniu się do dziewczyny, szybko by ocenił jej stan i wyjąłby apteczkę. Miał zamiar wyjąć z niej środek przeciwbólowy i podać go dziewczynie ze słowami:
-Załagodzi ból. - powiedział, a następnie miał zamiar uważnie ją obejrzeć swoim wprawnym okiem (Sokolooki, Medyk), by ocenić jej obrażenia, w duchu się pocieszyć, że może zaraz jej się zdechnie, a na zewnątrz okazać troskę i chęć opatrzenia jej ran. To mógł zrobić.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3548-oszczednosci-yamamoto https://ftpm.forumpolish.com/t3246-yamamoto
Adam Arclight


Adam Arclight


Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016

Ruiny Eisenwald - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 10 EmptySro Lut 08 2017, 15:07

~MG~

Oręża Grzechów Głównych - Część Trzecia - Nieczystość

Półtorametrowy stwór starał się objąć Virgo, chociaż mocno ranny wydawało się, że ciągle mógł się poruszać i wykonywać proste akcje dzięki odporności na fizyczny ból. Gwiezdny duch jednak w tym czasie przyzwał swoje łańcuchy i walnął potwora po pyszczku dwa razy z dość sporą siłą. Na tyle dużą, aby powalić potwora na ziemię i na tyle mocno, aby zamienić go z powrotem w kamień, taki jak pozostałe. Kiedy walczyła z jednym stworem podszedł jednak ten większy, trzymetrowy uderzając dość silnie Virgo jedyną sprawną ręką w tył głowy. Na tyle mocno, że Virgo upadła na ziemię i tylko jej silna wola sprawiła, że nie straciła przytomności. Głowa bolała jak diabli, a guz zaczął rosnąć. Świat kręcił się przed oczami gwiezdnego ducha.

Mniej więcej w tym momencie zdążył podbiec pracodawca, który swoją masą spróbował przewrócić potwora, nie wyszło, ale przytrzymanie go umożliwiło wykonanie cięcia Winterowi. Nie były to jednak mistrzowskie cięcia, gdyż mag prawie w ogóle nie znał się na walce ostrzami. Potem jednak pracodawca też zaczął oklepywać stwora i razem jakoś dali radę pokonać przeciwnika, chociaż pracodawca dostał dość silnie w twarz. No generalnie był już dość mocno obity, ale przynajmniej do czegoś się przydał. Wiedzieliście jednak, że jego dalsza walka może być dla niego niebezpieczna. Trzymetrowy stwór zamienił się w głaz.

Z mniej dynamicznych akcji Irina wstała i podeszła do swojego sztyletu zabierając go ze sobą. Nie wyczuwała jednak żadnych oznak uszkodzeń wewnętrznych poza chorobą pustoszącą jej organizm. Virgo tez po chwili wstała, ale łeb nadal bolał biednego gwiezdnego ducha. Mogła dostać wstrząsu mózgu od takiego uderzenia, ale na szczęście nic się nie stało.

Yamamoto dał Irinie środki przeciwbólowe i to jej zostawiam decyzję czy je przyjęła. Ocenił też jej stan. Poza chorobą, która coraz bardziej pustoszyła jej organizm raczej nie widziałeś nic, co mogło bezpośrednio zagrozić jej życiu. Obrażenia na twarzy, które sprawiły, że wyglądała dość biednie, jak taki zbity psiak, spuchnięte oczy, ale samo się mogło takie cos zagoić. Maści oczywiście mogły pomóc, ale podsumowując raczej przeżyje te obrażenia.

Wy pokonaliście wroga, a brama do siedziby gildii Eisenwald stała otworem.
- Wchodzimy? - zapytał niezbyt pewny po pierwszym starciu pracodawca - Czy jednak wracamy?
Decyzję pozostawił wam.

Yamamoto nie wyczuł jednak zbliżającego się ataku choroby i splunął na ziemię krwią kaszląc przy tym kilka razy zaraz po słowach pracodawcy. Irina mogła łatwo ocenić, że cierpi na tą samą dolegliwość co ona.

Stan:
Irina - 47MM , potężny ból głowy, fart, że świadomość nie odpłynęło. Spuchnięte okolice oka oraz warga i dziąsło mocno krwawią, zarażona przez chorobę Yamamoto - skopiuj sobie umiejki, Vulpecula puffnęła, Hydra puffnęła. Czujesz się jeszcze gorzej przez chorobę, chyba masz gorączkę no i splunęłaś pierwszy raz krwią.
Virgo - 90MM, krwiak na prawym przedramieniu, potężny ból głowy.
Winter - 4MM (sorki, poprzednio zapomniałem odjąć) 22% [15%] szansy na zarażenie, solidnie obity przez rzut przeciwnika, na który nie mógł zareagować. Żebra bolą dość solidnie, ale chyba nie są złamane. Siniaki. Głęboka rana cięta na prawym udzie. Nie wygląda to ładnie, stanie na nodze bardzo boli, wyskoki z niej niemożliwe.
Yamamoto - 67MM, Zarażanie 3/3, nawrót choroby, splunąłeś krwią i gorzej się poczułeś.

Czas na odpis maksymalnie do 11.02.2017 godz. 8:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4710-oltarz-arcligta#97979 https://ftpm.forumpolish.com/t4654-adam-arclight
Irina


Irina


Liczba postów : 198
Dołączył/a : 13/02/2016

Ruiny Eisenwald - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 10 EmptyCzw Lut 09 2017, 21:22

Udało się. Zabili te pier*olone potwory. I żyją. Dziewczyna spojrzała na WIntera i walnęła sobie myślowego fejspalma. Może i ona miała tylko siniaka na tyłku, ale Winter wyglądał o wiele gorzej.
We wcześniejszych postach nie przytoczono jak Irina była na misję ubrana, więc teraz jest to chyba najlepszy czas. Jej ubiór na pewno można nazwać wygodnym - miała na sobie białą sukienkę z elastycznego materiału z wcięciem z przodu i wcięciem między piersiami. Sukienka była dłuższa z tyłu niż z przodu, a w miejscu wcięcia z przodu można było zauważyć, że pod spodem sukienka ma jeszcze jedną, plisowaną warstwę w szkarłatnym kolorze. Dłuższa część sukienki z tyłu sięgała jej za kolana i była symetrycznie rozcięta w trzech miejscach, dając bardzo tajemniczy i ładny efekt. W pasie sukienka była zwężona srebrnym paskiem, do którego były doszyte po dwa kawałki materiału z każdego boku. Do tego dziewczyna miała na przegubach przyległe, wykonane z tego samego materiału co sukienka, białe rękawy. Na nogach, do połowy ud sięgały jej czarne pończochy, a buty były białe i wysoko sznurowane. A czemu to wszystko jest ważne? Dowiecie się za chwilę!
Dziewczyna gdy już złapała w swoje łapki Etamin, ruszyła w stronę Wintera. Wtedy też podszedł do niej ten mężczyzna i chciał jej wepchnąć jakieś tabletki - Wybacz, ale jestem uczulona na niektóre substancje, poza tym nie boli aż tak bardzo - to, czy dziewczyna była rzeczywiście uczulona pozostawiła samej sobie. Nie ufała temu człowiekowi i na pewno nie będzie ryzykować, zwłaszcza że ma na głowie własne i Winterowe życie. Gdy wyminęła tego pseudo lekarza, podeszła do Wintera i szybkim rzutem oka przyjrzała się jego stanowi. Miała bardzo niezadowoloną twarz, ale wspominając ich ostatnie spotkanie przytuliła go delikatnie, bojąc się że go uszkodzi, albo że jest uszkodzony, a potem gdy zrobiła krok do tyłu po prostu zamachnęła się ręką, zostawiając ślad swojej dłoni na policzku chłopaka - C-co ty tu robisz? Tylko nie mów że mnie śledziłeś..! Wiesz jak tu niebezpiecznie?! Mogłeś zginąć! - powiedziała, czy raczej wykrzyczała mu prosto w twarz i spojrzała raz jeszcze na jego nogę. Wyciągnęła wcześniej schowany do pochwy Etamin i przejechała nim po swojej wspaniałej sukience z boku mniej więcej od wysokości biodra w dół, odcinając niezbyt szeroki, ale na pewno długi fragment materiału. Ignorując wszelkie protesty i narzekania chłopaka, delikatnie uklękła (bo tyłek nadal bolał!) i zaczęła bandażować jego nogę. Widząc, że to trochę za mało, zrobiła to samo, z drugiego boku. Nic, że było jej widać prawie całe uda. Ważne, że miała materiał. Owinęła tą wściekłą ranę do końca i zawiązała najlepiej jak umiała - Gdy wyjdziemy stąd - tu wskazała na gildię - Hydrus cię uleczy. Ale na razie musisz to wytrzymać, baka. Po co ty się tu pchałeś... - to ostatnie powiedziała już bardziej do siebie. W tym momencie usłyszała jakieś kaszlenie i spojrzała w tamtym kierunku. Okazało się, że nikt inny jak jej wspaniały farmaceuta dostał identycznego ataku jak ona jakąś chwilę temu. Zmrużyła oczy, kalkulując wszytko w myślach, ale na razie pozostawiła to wydarzenie bez odpowiedzi. Następnie popatrzyła na Virgo - Dziękuję, że przyszłaś. Nie wiem jak to by było, gdybyś się nie pojawiła - uśmiechnęła się do niej nienaturalnie, bo obolała twarz jej nie całkiem na to pozwalała.
Gdy pracodawca zabrał głos, zauważyła że jemu w sumie za bardzo nic nie było. Poczułą sie trochę jak murzyn, ale nie pokazała tego po sobie. Była przynajmniej opłacanym murzynem - Skoro już tyle przeszliśmy, głupim byłoby zawracać. - odpowiedziała pewna tego, co mówi. Ona przynajmniej nie zawraca.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4704-sakiewka#97896 https://ftpm.forumpolish.com/t4657p15-irina?nid=41#97894
Sponsored content





Ruiny Eisenwald - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny Eisenwald   Ruiny Eisenwald - Page 10 Empty

Powrót do góry Go down
 
Ruiny Eisenwald
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 10 z 13Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12, 13  Next
 Similar topics
-
» Ruiny Magazynu
» Ruiny Illion
» Ruiny Astralei
» Ruiny miasta Ilion
» Ruiny Latarni Morskiej

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Oshibana
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.