HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Fortuna grupa I




 

Share
 

 Fortuna grupa I

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość
Colette


Colette


Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012

Fortuna grupa I Empty
PisanieTemat: Fortuna grupa I   Fortuna grupa I EmptyCzw Sie 21 2014, 18:13

MG


Puff... Obłoki pary, 'teleportowały' wszystkich uczestników do jakiegoś ogródka z dwumetrowym żywopłotem dokoła. Na samym środku stał prostokątny stół, o długości na oko dziesięciu metrów i tylko sześciu krzesłach. Na stole znajdowała się góra przeróżnych, przepysznych i kolorowych deserów. Tak samo zresztą jak tuzin czajniczków, imbryczków oraz od groma filiżanek. Cud, że gdzieniegdzie było widać biały obrus!
Na końcu tegoż sytego stołu, w wielkim bordowym fotelu, siedział młody chłopak - a przynajmniej tak wyglądał. Spod sporego kapelusza, wydobywały się blond włosy, w ogóle nie zakrywające jego czerwonych oczu. Na sobie miał spodnie w kratę, marynarę, pod nią koszulę i nawet wstęgę przy kołnierzu. A kolory? Kolory przeróżne! Trudno było uchwycić coś na dłuższą chwilę, bo dosłownie co kilka sekund, ciuchy zmieniały kolor. Wpierw kapelusz był fioletowy, marynarka była granatowa, spodnie czerwono zielone, a bluza biała. Potem pomarańczowy kapelusz, żółta marynarka, czarno białe spodnie, zielona bluza... i tak co chwilę każdy z obecnych miał paradę kolorów przed oczyma.
- Witam witam i o zdrowie pytam! - zaczął, pijąc herbatkę - A w sumie... na co mi Wasze zdrowie, co? No dobra, dobra. Konkrety bo mi się spieszy, a Fortuna też ma pewnie swoje plany - wzruszył ramionami - Zostaliście wybrani by zostać nagrodzeni przez samą Fortunę! - z żywopłotów buchnęło kolorowe konfetti - A Fortuna może dać Wam to czego zapragniecie. Każdy ma jakieś pragnienia, a druga taka szansa Wam się nie powtórzy - podkreślił od razu - Przed tym musicie udowodnić, że się nie pomyliła, więc... - machnął ręką, a przed Wami pojawił się okrągły stoliczek z ośmioma książkami - Dawno nie widziałem moich znajomych, więc Waszym zadaniem będzie odegranie chociaż jednej ważnej sceny z wybranej opowieści. Czyż nie urocze? - uśmiechnął się słodko - Jedną z dostępnych, które zaoferowałem. Możecie wybrać sami. Wasza 'gra' zacznie się, gdy przynajmniej szóstka osób dotknie jednej, wybranej książki. Jako, że jest Was sporo... skąd ta Fortuna Was wzięła? No nieważne... Jest Was liczna grupka, może zabraknąć postaci, więc... liczę na Waszą kreatywność! Zawsze kogoś można dopisać do opowieści, nieprawdaż?
Rzekł przemiło, wracając do herbatki i serniczka - nawet machnął ręką w geście, że możecie się poczęstować. A jakie książki mieliście do wyboru? Czerwony Kapturek, Śpiąca Królewna, Piękna i Bestia, Alicja w Krainie Czarów, Kopciuszek, Piotruś Pan, Mała Syrenka i Królewna Śnieżka.


Termin do 24sierpnia godz.11:00
Ważne info: Jako, że możecie (jeśli chcecie) się naradzić, macie możliwość napisania po DWA posty w TEJ kolejce. Nie jest to obowiązkowe, więc nie musicie - możecie spokojnie dać po jednym.
Pytania na pw/gg.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t99-konto-colette#260 https://ftpm.forumpolish.com/t78-colette-carter https://ftpm.forumpolish.com/t757-notatnik-colette#10600
Keiko


Keiko


Liczba postów : 285
Dołączył/a : 25/05/2013

Fortuna grupa I Empty
PisanieTemat: Re: Fortuna grupa I   Fortuna grupa I EmptyCzw Sie 21 2014, 19:46

Ależ to było zaskoczenie dla niewielkiej blondwłosej, super policjantki, o ilorazie inteligencji wykraczającym poza wszelkie pojmowanie. Zostali wybrani przez Fortunę, a teraz mieli zostać nagrodzeni? To zaiste była wielka niespodzianka dla nich wszystkich, choć być może to tylko Hikari Keiko zaskoczona była nie tyle z powodu tego, że się tu znalazła, a z powodu tego, że znalazły się tu i inne osoby. Wedle wszelkie prawdopodobieństwa to właśnie ona była jedyną na świecie osobą, która zasługiwała na jakiekolwiek dary od nieokreślonego bytu zwanego Fortuną, kimkolwiek ona była. Lub on. Nazwa sugerowała płeć żeńską, ale kto tak naprawdę wiedział kim lub nawet czym Fortuna była? Keiko nie wiedziała, choć może raczej niespecjalnie ją to tak naprawdę obchodziło. Nigdy nie miało dla niej większego znaczenia czy rozmawiała z dziewczyną, czy z chłopakiem, z biedakiem czy bogaczem. Prawie wszystkich traktowała równo i wszystkich traktowała podobnie, równając wszystkich do odpowiedniego poziomu, który znajdował gdzieś daleko pod nią, jednocześnie pamiętając o tym, że jeden nierozważny krok, a nawet jedno słowo może tym ludziom sprawić przykrość porównywalną z trzęsieniem ziemi dla mieszkańców zagrożonego erupcją wulkanu terenu. Ona jednak była sobą - osobą, dla które ważne były konkretne cele i wykonywanie zadania, a przy okazji niosła reszcie ludzi szansę na zobaczenie istoty idealnej, a w konsekwencji na obranie jej za swoją idolkę i postępowanie tak, by w przyszłości osiągnąć choćby 1 (słownie: jeden) procent jej fantastyczności.

Nieodmiennie potraktowane zostały osoby, które się tutaj znalazły, które dziewczynka zaszczyciła zaledwie krótkim spojrzeniem, przesuwającym się z jednej nudnej twarzy na kolejną nie bardziej ciekawą, tylko po to, by na końcu zatrzymać się na człowieczku, który tym wszystkim komenderował. - Epilepsja. - mruknęła ze złośliwym uśmieszkiem dziewczynka, łatwo znajdując dla chłopaczka przezwisko i nawet nie przejmując się tym, że on sam nie podał swojego imienia. Ona już mu znalazła idealne i zamierzała się go trzymać. Skrzyżowała ręce na piersi i obróciła lekko główkę w bok, tak by nie musiała patrzeć na niego ani nikogo tutaj na wprost, a jedynie spojrzenie jej oczu utkwiło w książkach zebranych przed nimi. Znowu baśnie. Nie tak dawno wróciła ze świata jednej z nich, a teraz znowu miała z nimi związek. Na swój sposób była nadzwyczaj doświadczona, gdy chodziło akurat o tego typu książki, pamiętała przecież swoje poprzednie zadanie, które RZECZ JASNA zakończyło się powodzeniem i jej totalnym triumfem. Tym razem nigdzie w pobliżu nie było Eriu, a szkoda. Ale może jakiś inny bachorek się tutaj znajdzie, z którego będzie mogła sobie naigrywać.

- Nazywam się Hikari Keiko, jestem z Policji Magicznej. - rzuciła w końcu, lekko odwracając głowę w kierunku reszty zebranych. Musiała nawiązać z nimi kontakt, skoro mieli razem odegrać jakąś scenę. Nie żeby to miało jakiekolwiek znaczenie - jakąkolwiek baśń by nie wybrali, ona potrafiłaby się dostosować bo była idealna. Co nie znaczyło, że nie mogła spróbować porozumieć się z tymi ludźmi i zobaczyć, czy faktycznie zasługują na etykietkę "ludzi" przy swoim jestestwie. - Sprawa została nam bardzo jasno przedstawiona i wyjaśniona, nikt chyba nie potrzebuje żadnych dodatkowych wyjaśnień, prawda? - miała nadzieję, że nie. Jeśli byłoby inaczej to okazałoby się, że ktoś tu faktycznie jest... poziom niżej niż reszta, a sto poziomów niżej niż Keiko. - Czerwony Kapturek brzmi niezgorzej, ale jeśli podoba wam się cokolwiek innego to mówcie. - rzuciła jeszcze, a następnie poprawiła swoje bajeczne (o jakże to określenie jest na miejscu) loki, nie patrząc już na innych. Każdy wybór był dla niej w porządku, więc niech ludzie się kłócą o swoje bzdurne preferencje. Ona po prostu wybrała pierwszą z brzegu.

Dla pewności - gdyby ktokolwiek spróbował się do niej zbliżyć i jej dotknąć, Hikari Keiko momentalnie odepchnęłaby taką osobę na bok albo odbiła nadlatującą dłoń własną ręką, a w przypadku natarczywości lub uciążliwości użyłaby zaklęcia Electric Touch (C), dając w ten sposób znać danej osobie, że nie życzy sobie kontaktu fizycznego.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1012-dyspozycje-keiko#15089 https://ftpm.forumpolish.com/t1001-keiko-hikari https://ftpm.forumpolish.com/t2210-raporty-keiko-hikari#38757
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Fortuna grupa I Empty
PisanieTemat: Re: Fortuna grupa I   Fortuna grupa I EmptyCzw Sie 21 2014, 21:06

Co robił Tora? Znając życie albo gdzieś się szlajał w okolicach góry Hakobe, albo pałętał się po lesie, albo spał gdzieś i w ostateczności próbował łaskawie wrócić do siedziby Violet Pegasusa tylko po to, by wreszcie otrzymać stamtąd pożądane przezeń informacje. No ale nie mogło być tak łatwo. Nigdy nie było. Po prostu nagle znalazł się gdzieś, nie wiedział nawet dokładnie gdzie z ludźmi, z którymi za wielkiego kontaktu wcześniej nie miał. Owszem, kilka osób kojarzył, nawet dość dobrze z Fairy Tail... sam w końcu był członkiem tej gildii przez jakieś pięć lat, póki chęć zdobycia wiedzy swojego "wujka" i mistrza nie okazała się większa. Jednak w sercu wciąż widniał znak wróżek... niezależnie od symbolu na plecach. Uważnie przyjrzał się każdej kolejnej osobie oraz osobie odzianej w neony... czy tam po prostu w ubrania, zmieniające co moment kolor. "Epilepsja" - dobre podsumowanie dała członkini Policji Magicznej na temat tej osoby. Poza tym... mieli w teorii tylko jedno proste zadanie. Tylko był trochę inny problem, leżący mianowicie po stronie maga Violet Pegasus... nie znał żadnej z tych baśni. Nie, po prostu nie. W końcu 400 lat temu ludzie bardziej skupiali się na przetrwaniu, unikaniu smoków i ewentualnemu szkoleniu się przeciwko tym wielkim, latającym gadom. Chyba tylko bogacze mogli sobie pozwolić na to, by ich dzieciom czytano jakieś bajki i baśnie, że nie wspomni się o tym, że Tora i tak wychowywał się w takim otoczeniu, że jedyne historie jakie słyszał to o ludziach w miastach, wsiach i o smokach. No trudno, takie życie, taki mistrz.

-Torashiro Byakuton, obecny mag Violet Pegasus, wcześniej Fairy Tail. - krótko się przedstawił w sposób podobny do policjantki, po czym stwierdził, że wypadałoby podzielić się z resztą ekipy pewną rewelacją, która jednak będzie dość istotna w ich obecnej sytuacji... zwłaszcza, że mogli coś naprawdę przydatnego zyskać na tym całym, małym teatrzyku. -Mi to obojętne co wybierzecie... ale nie znam żadnej z tych historii, więc raczej będziecie musieli mnie wprowadzić w te opowieści. - krótko powiedział tą prawdę o sobie, która może psuła plany reszty drużyny, ale jakoś się tym nie przejmował. Może dlatego, że ma taki... czysty umysł jego pomysł na urozmaicenie jakiejś baśni będzie na tyle kreatywny, że promieniujący wszelkimi kolorami mężczyzna będzie zadowolony na taką, a nie inną zmianę. Oczywiście, o ile byłaby potrzebna. Zresztą... czy niejako ich "zleceniodawca" nie przyznał się, że zna te osoby? Czy to może Tora miał jakieś dziwne teorie spiskowe? Niby nie było to ważne, gdyby nie to, że jakiś czas temu postacie z bajki chciały doprowadzić do końca świata i o mało nie zabiły czarodzieja. Ale to tam szczegóły, niewielkie, niezbyt ważne.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Fortuna grupa I Empty
PisanieTemat: Re: Fortuna grupa I   Fortuna grupa I EmptyPią Sie 22 2014, 11:59

Bywają w życiu chwile mniej, lub bardziej upierdliwe. Dla Soka była to ta mniej upierdliwa chwila. Akurat obmacywał pomidory w markecie szukając odpowiednio świeżych do sosu, kiedy to nagle znalazł się gdzieś indziej. Ze zdzwieniem rozejrzał się po innych ludziach. W tym zaszczycił spojrzeniem nawet człowieka Epilepsje. Człowieka który na dodatek powiedział im całkiem dziwne rzeczy. Więc miał odegrać scenkę z ksiażki... z tymi ludźmi? Widział tu nawet wróżki. On je rozpoznał, one jego - nie. Wszak wtedy był Rainbow Pony. Uśmiechnął się pod nosem.-Dyzio Chwastkiewicz. Miło mi.-Przywitał się z uśmiechem. Oho, ktoś tu nie znał baśni. Westchnał, trzeba będzie go z nimi zapoznac.

-Czerwony kapturek to hisotira o nieodpowiedzialnej, patologicznej rodzinie, która wysłała małe dziecko przez las zamieszkany przez wilki, by dostarczyła jedzenia swojej babci, która mieszkała w nim sama. Oczywiście co jest dość logiczne zostaje zaatakowana przez wilka, ów wilk je potem babcie i ją udaje. Tu pojawia się zupełna głupota kapturka, która nie zauważa od razu żewilk przebrał się za babcie. Przecież na pewno wilk był niesamowicie do staruszki podobny... a tak, pojawia się drwal który zabija owego wilka, ale skoro WNUCZKA nie poznała że to nie babcia, to drwal pewnie też nie. Można więc przyjąć że drwal to psychopatyczny morderca który został bohaterem bo cóż, pomylił się i zamiast babci zabił wilka.-Brutalna prawda o głupich bajkach, ale właśnie takie były te historie.-Królewna Śnieżka jeszcze lepsza. Laska pyta lustro czy jest ładna, słysząc że Śnieżka jest ładniejsza, chce ją zabić. Ta jednak oszczędzona przez zakochanego w niej po uszy faceta trafia do chatki zamieszkałej przez siedmioro krasnali i zamieszkuje z nimi. Nie wnikam jak to wyglądało, ale nie wierzę że siedmiu niewyżytych krasnali którzy pierwszy raz widzieli kobietę - zwłaszcza taka ładną - zupełnie nic jej nie zrobili. Koniec końców Śnieżka okazuje się kolejną postacią pozbawioną mózgu i zjada randomowe jabłko podarowane przez randomową staruszkę która tak naprawdę jest tą samą babą chcącą jej śmierci. Ale to by było dziwne jak by trucizna zabijała, więc zamiast tego Śnieżka zasypia. Pojawia się jednak książe Nekrofil który całuje "Potencjalnie martwą Śnieżkę" a ta wstaje i żyją długo i szczęśliwie - pewnie bez krasnali.- Tak to właśnie wyglądało. Jedna wielka orgia z nekrofilią w tle.-Śpiąca królewna to bajka o gwałcicielu. Raniąc się wrzecionem księżniczka usypia, pojawia się książe, całuje ją a ta wstaje i żyją długo i szczęśliwie. Oczywiście druga wersja tej bajki, ta oryginalna, jest taka, że książe wcale księżniczki nie całuje a gwałci ją. Ona wciaż śpiąc rodzi bliźnięta i dopiero gdy te gryzą ją chcąc dostać mleka, budzi się.-Zawsze wolał te prawdziwe wersje tych historii a nie te bujdy dla małych dzieci.-Piękna i Bestia to historia o kobiecie która pokochała potwora. Syndrom jakiś tam, polegający na pokochaniu własnego prześladowcy i zoofilia w tle. Idelana bajka dla każdego dziecka.-Ah ta ironia.-Alicja w krainie czarów jest o przećpanej dziewczyne która spotyka Gąsienice narkomana, samobójce w kapeluszu, ludzi poprzebieranych za karty i inne takie, ogólnie nie polecam.-Tej jakoś nigdy nie lubił, może dla tego że gardził prochami?-Kopciuszka akurat lubię. Ofiara losu której całe życie uwłaczano, z pomocą wróżki wyrywa księcia. Trochę nie fajnie że sama nie wzięła losu w swoje ręce, no ale ważne że coś zrobiła by poprawić swój byt, prawda?-Kolejne historie były jeszcze głupsze.-Piotruś Pan to istne dno. O chłopcu który nie chciał stać się dorosłym. Nawet nie skomentuje faktu jakie to kretyńskie ale całość skupia się na walce dzieci z dorosłymi.-No i otatnie, mała Syrenka, tym też gardził.-A to o Syrence to kolejna zoofilska opowieść, różnice gatunkowe, bycie niewdzięczną smarkulą i ogólnie meh. Syrena zakochała się w człowieku, jak trzeba być spaczonym by to wymyślić?-Zapytał, po czym usiadł na jednym z krzeseł skoro nikt inny się nie kwapił.-Nie żebym miał coś do baśni, ale sądzę że powinny czegoś dzieci uczyć. Przekazywać jakieś wartości... tym czasem robią dzieciom kisiel z mózgu. Najgorsze jest to że czasem nawet ci dorośli wierzą, że przejście przez ciemny las pełny dzikich zwierząt samemu, skończy się dobrze bo uratuje nas dzielny książę/szczęście/los.-Chwycił pierwszą lepszą ksiażkę, obejrzał w rękach i odłożył.-Wybierzcie cokolwiek dostosuje się.-I kiedy już jakąś księgę wybrali, położył na niej dłoń, a co.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Aquri


Aquri


Liczba postów : 21
Dołączył/a : 07/05/2014

Fortuna grupa I Empty
PisanieTemat: Re: Fortuna grupa I   Fortuna grupa I EmptyPią Sie 22 2014, 21:27

Panna Angwusnasomtaquri biegała sobie po lesie jakby nigdy nic. Oczywiście jak zwykle nago, bez jakichkolwiek ubrań - no bo po co jej one? Wychowywała się zawsze w zgodzie z naturą, więc nie trzeba wspominać, że robiła wszystko, by z nią być. W sumie dla samej Aquri to jest normalne i jakoś specjalnie się tym nie przejmowała - co z tego, że ją ktoś zobaczy? Przecież chodzenie tak jak bogowie stworzyli nie jest niczym strasznym. Niestety coś jej przeszkodziło w tym beztroskim hasaniu sobie - jakiś obłoczek, magia i nagle puff! Znalazła się w jakimś... ogródku? Co to ma być? Aqu rozejrzała się po ludziach nieco obłąkanym wzrokiem. Ej, ej! Tak to ona się nie bawi. Chce do lasu. Herbatka, ciasteczka i tego typu sprawy nie interesowały naszą Indiankę. Jedną twarz, wśród zgromadzonych, rozpoznała. Był to Pan Smoczek z jej gildii, który jak zwykle wymyślał sobie dziwne imiona. Uśmiechnęła się pod nosem i spojrzała na gościa, który pieprzył coś o jakiejś Fortunie czy cholera wie czym. Ona została brutalnie wyrwana z dziewiczego środowiska! To było niedopuszczalne i bardzo pannę Cha'kwaina Chas-chunk-a zdenerwowało! Zmrużyła oczy, ściągnęła brwi, ale nic nie powiedziała. Słuchała go uważnie i tego, co ma do powiedzenia on oraz inni towarzysze. Każdy zaczął się przedstawiać, gadać skąd jest. Trzeba wymyślić jakąś fajną historyjkę, hehe! I może zmyśli jakąś gildie czy coś? Się zobaczy. Tymczasem Pan Smoczek opowiadał o tych baśniach. Słuchała go uważnie. Aquri była z dziczy, w cywilizacji mieszkała od niedawna i w sumie nie znała tych ich bajek. Plemienne legendy znała na pamięć. O Bracie Dziku, Gaho - Matce... ale o żadnym Kapturku, Śnieżce, Alicji i innych dziwnych wymysłach nie słyszała. I jak tak się przysłuchiwała opowieściom Dyzia, to coraz mniej zaczęło się to jej podobać. Patologia! Legendy jej plemienia uczą dzieci, a te bajeczki z "Cywilizacji" są durne niczym Pan Epilepsja.
- Wszystko brzmi równie idiotycznie - mruknęła z niezadowoleniem. - Wybierajcie. - Wzruszyła ramionami. Całkowicie zapomniała o tym, że powinna się przedstawić. - Aquri Ahtunowhiho. Samotny wilk.
Jak już wybiorą jakąś książkę, to po prostu kładzie na niej łapkę i tyle. Nie miała zamiaru się naradzać czy coś - sam fakt, że będzie musiała odgrywać jakąś głupią scenkę ją wkurzał. No ale trudno. Co do samego faktu bycia nagą - jakoś nie zwracała na to większej uwagi. Czuła się swobodnie... zapewne o wiele lepiej niż w ubraniach!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2355-bank-aquri#40525 https://ftpm.forumpolish.com/t2100-angwusnasomtaquri-cha-kwaina-chas-chunk-a#36292
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Fortuna grupa I Empty
PisanieTemat: Re: Fortuna grupa I   Fortuna grupa I EmptySob Sie 23 2014, 08:04

/Pisane 2 razy, bo jestę debilę...



Biorąc pod uwagę w jaki sposób Alezja zmaterializowała się w ogrodzie można było wywnioskować, że wchodziła na drzewo, którego gałęzie zaczynały się niemal tuż przy ziemi, a ona zdążyła wejść na kilka pierwszych. Tak. Była to prawda. Biorąc pod uwagę, że zmaterializowała się sama Alezja, a drzewo nie, tuż po przepuffnięciu Inu do ogrodu nastąpiło dopuffnięcie w postaci przebudzonej grawitacji. Kość ogonowa zabolała...
- Dobrze, że nie weszłam wysoko... - mruknęła pod nosem, posyłając trawie w miejscu upadku bardzo karcące spojrzenie i masując obolałe okolice puchatego ogona...
Zaraz po tym rozejrzała się po otoczeniu. Kilka znajomych mordziek. Kilka nieznajomych mordziek. Dyziu wydał jej się wrednie podobny do jednego typa z WTM, ale stwierdziła, że nie możliwe by świat był aż tak mały. Na Aquri początkowo się speszyła, jednak widząc, iż to pewne plemienne dziecię, odezwał się w Alezji jakiś etnologiczny zmysł i przeklasyfikował "ekshibicjonistkę" na "osobą o rdzennym, plemiennym ubiorze". I człowiek-albinos budzący w niej niepokojące uczucie psychodeli. Usłyszała złośliwą "Epilepsję" i choć z zewnątrz nijak zareagowała (czyli wcale), tak w Duchu musiała się zgodzić, że coś jest na rzeczy... Epilepsja-Albinos... smakowała chwilę w myślach termin. Kwaśno musiała przyznać, że w tej konfiguracji brzmi jak żeńskie imię i nazwisko...
Na szczęście rozkojarzenie upadkiem nie było na tyle duże, by nie słyszała zasad oraz prezentacji. Podeszła do stolika z książkami i przyjrzała się każdej. Już chciała opowiedzieć Torze o książkach, gdy uprzedził ją Dyzio. I musiała przyznać, że... wkurzył ją... Zaczekała jednak w spokoju, aż się wygada...
- Alezja Gergovia, mag Fairy Tail. Witam... - rzekła krótko do człowieka-dyskoteki, po czym, znów patrząc na książki, postanowiła naprostować nieporozumienie...
- Wszystko brzmi idiotycznie, bo tak zostało przedstawione... - odparła w zamyśleniu machając ogonem, by zaraz dodać, już pewniej - Zostało tu wymieszanych kilka kwestii, których się nie miesza. Po pierwsze: wiele z baśni, w tym tych tutaj, nie zostało stworzonych ku uciesze dzieci czy dorosłych. To bardzo stare i bardzo krwawe legendy, wierzenia, przesądy. W żadnym wypadku bajeczki dla niewinnego dziecięcego umysłu. Baśniami stały się długo później, jednocześnie zmieniając całkowicie swoje przeznaczenie, i brzmienie tym samym. Po drugie: Oceniłeś stary świat współczesną miarą, oraz świat dziecięcy miarą dorosłego człowieka. Tak się nie robi. To zbrodnia na interpretacjach... - odparła najspokojniej w świecie, wciąż patrząc tylko na książki. Może i miała swoje 27 lat. Jednak na świat wciąż patrzyła miarą "swoich kredek". A to znaczy, że nie wyglądał on jak świat ani dorosłego, ani współczesnego, ani człowieka. I choć ludzkich dzieci Alezja też nie lubiła, uważając je za przesadnie okrutne w większości, a do tego w końcu istoty, które mają się stać zimnymi, bezwzględnymi i ignoranckimi dorosłymi ludźmi, to jednak świat Wyobraźni, w większości dziecięcej wyobraźni, to dla niej coś świętego, czego w pewnych przypadkach, jak np. rozważanie koloru torebki teletubisia, nie powinno się ruszać pod groźbą bardzo okrutnych tortur...
To, co leżało przed nimi to baśnie. Nie mity, nie legendy, nie krwawe historie krwawych czasów, których dziś nikt by nie zrozumiał. To baśnie, które mają dawać Nadzieję...
Odezwała się znów, niemniej pewnie, co poprzednio:
- Śpiąca Królewna, Piękna i Bestia, Kopciuszek, Mała Syrenka i Królewna Śnieżka to proste i, wbrew temu co sądzą bezmyślni dorośli, na tym poziomie NIEWINNE historie miłosne. Razem z Czerwonym Kapturkiem i Piotrusiem Panem to historie dające Nadzieję. Jeśli jest nam źle, bo nasze życie jest ciężkie, lub jeśli nagle spotyka nas tragedia, nie powinniśmy się załamywać, bo kiedyś szczęście powróci. Może trzeba będzie dużo poświęcić, jak Arielka głos. Może trzeba będzie dużo wycierpieć, jak Kopciuszek poniewierana przez macochę i siostry. Ale nie można się załamywać, tylko walczyć o swoje jak Piotruś z piratami. A jeśli walczyć się nie da, to przynajmniej żyć dalej, czekając na te "lepsze dni", bo którego przyjdzie drwal i wydobędzie nas z brzucha wilka... - Pomyślała o tych wszystkich książkach, które czytała, mieszkając w Shirotsume. Czytane godzinami, dniami, tygodniami, niektóre po kilka razy. W lesie siedząc na drzewie, w domu w Nocy pod kołdrą przy szczątkowym blasku latarki. Mitologie też czytała, ale umiała jakoś jedne historie od drugich oddzielić. Tylko dzięki temu, że zamknęła umysł w świecie Wyobraźni, nie oszalała tam do reszty. Dlatego też tak była drażliwa na próby wejścia w ten świat jakiegoś dorosłego w buciorach. Ze szczególnym ciepłem spojrzała na okładkę "Piotrusia Pana". Odetchnęła głębiej, by przejść do szczegółów...
- Czerwony Kapturek to historia dziewczynki, która spotyka w lesie wilka. Mówi mu, że idzie do chorej babci, wskazując drogę. Wilk pobiegł do domku, zjadł babcię, przebrał się za nią i zaczekał na Czerwonego Kapturka. Dziewczynka zaczęła podejrzewać, że coś jest nie tak, bo jednak wilk różnił się od babci, lecz było za późno i wilk połknął dziewczynkę też. Po jakimś czasie przybył drwal lub leśniczy - zależy od baśni - zabił wilka i uwolnił z jego brzucha babcię wraz z Kapturkiem...
Spojrzała na kolejną książkę...
- Śpiąca Królewna... Król i Królowa długo nie mogli mieć córki. Gdy w końcu się jej doczekali, królewna została zaczarowana przez złą wiedźmę. Miała spać tak długo, aż nie obudzi jej pocałunek "prawdziwej miłości". Pewnego dnia przybył do zamku książę, który pocałunkiem obudził królewnę, a ona zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia, ze wzajemnością, i żyli długo i szczęśliwie... Dalej... Piękna i Bestia. W zamku żył przystojny lecz podły i chciwy książę. Przez czarodziejkę, za karę, on i jego służba zostali przemienieni. Książę przybrał wygląd wielkiej i strasznej bestii, natomiast jego służba mu wierna stała się meblami, AGD i ozdobami do domu. W mieście opodal zamku mieszkała razem z ojcem-wynalazcą dziewczyna. Ojciec przez przypadek stał się więźniem Bestii. Dziewczyna chcąc ratować ojca poprosiła, by starca Bestia wypuścił, a na zakładnika wziął Bellę, tę dziewczynę. Obecność Belli zmieniła Bestię, a sama Bella zaczęła kochać Bestię, mimo jego szkaradnego wyglądu. Miłość Belli do Bestii odmienia księcia w człowieka, jednak ten nie jest już podły i zły, jak dawniej. I żyją długo i szczęśliwie...
Spojrzała na następną okładkę...
- Alicja w Krainie Czarów... - przekrzywiła po psiemu głowę, prawe ucho opadło nieporadnie na bok. Machnęła w zamyśleniu ogonem raz czy dwa. W końcu poddała się - Nie, dobra. Tu się zgadzam z przedmówcą. Ta książka jest po prostu chora...
Kolejna była:
- Kopciuszek... Dziewczyna żyła z ojcem-kupcem, macochą i dwiema przyrodnimi siostrami. Ojca przez pracę często nie było w domu. Kopciuszek przez macochę i siostry była strasznie poniewierana. W zasadzie żyła gorzej niż niewolnik czy żebrak. Pewnego dnia do ich domostwa dociera wiadomość, że książę-kawaler, szukający żony, organizuje bal. Siostry się na niego wybrały, natomiast Kopciuszkowi zabroniono. Gdy macochy i sióstr nie było w domu, zjawiła się Matka Chrzestna alias Dobra Wróżka, która wyczarowała dla Kopciuszka wszystko, co jej było potrzebne na bal. Dziewczyna mogła szaleć na balu do woli, tylko musiała uciec z balu nim zegar skończy wybijać północ, bo wówczas czar pryśnie, a ona znów będzie w łachmanach. Kopciuszek pojechała na bal, książę ją dostrzegł, zakochał się, jednak zegar zaczął wybijać północ. Kopciuszek ucieka z zamku, gubiąc pantofelek. Po wielu dniach do jej domu przybywa książę, szukający po całym królestwie dziewczyny, na której nogę pasuje but, bo nie wiedział, kim jest dziewczę poznane na balu. Pantofelek okazał się pasować wyłącznie na stopę Kopciuszka. Kopciuszek wyszła za księcia i żyli długo i szczęśliwie...
Przeszła do kolejnej książki...
- Piotruś Pan... - uśmiechnęła się mimowolnie do okładki, a ogon weselej zamerdał. - On chyba starą legendą nigdy nie był. Tak czy inaczej: trójka rodzeństwa spotyka chłopca, Piotrusia Pana, żyjącego w Nibylandii, gdzie zabiera wspomniane rodzeństwo. Nibylandia to świat dziecięcej beztroski. Jedyni groźni dorośli to źli piraci, z którymi walczy Piotruś wraz z jego bandą Dzikich Chłopców. Jest tam też mała radosna Wróżka z motylimi skrzydłami, imieniem Dzwoneczek, inne Wróżki, wioska Indian, krokodyl... Ekhm... Nibylandia jest krainą Wyobraźni, radości i bezobowiązkowej beztroski, choć Piotruś był odpowiedzialny za Dzikich Chłopców. Rodzeństwo przeżywa wraz z Piotrusiem masę przygód, po czym wracają do "prawdziwego" świata, jednak czasem mają kontakt z Piotrusiem...
Wzrok padł na kolejną okładkę:
- Mała Syrenka... Król Mórz, Tryton, miał wiele córek. Z nich jego ulubioną była najmłodsza, najdelikatniejsza i o najpiękniejszym głosie. Ariel, bo tak miała na imię, bardzo ciekawił świat. W tym ludzie. Chciała ich poznać, mimo, że była przed nimi ostrzegana. Pewnego dnia ujrzała jednego, traf chciał księcia, zakochała się w nim jednak jako syrena nie mogła z nim przebywać. U złej morskiej wiedźmy zastawiła swój głos (i skrzela) w zamian za nogi i płuca. Jeśli udałoby jej się rozkochać w sobie księcia, miała odzyskać swój głos. Miała na to jednak określony czas. Gdyby nie zdążyła, miała się zamienić w morską pianę... - jeszcze po drodze było coś z alternatywą w postaci wycięcia księciu serca, ale tu Alezja nie była pewna, czy to z jakiejś starszej wersji baśni, czy z oryginału. Zerknęła na ostatnią już książkę...
- Królewna Śnieżka... Królewska para długo nie mogła mieć dzieci. Pewnego zimowego dnia królowa, siedząc przy oknie i haftując ukuła się w palec i kropla krwi upadła na śnieg leżący na parapecie. Królowa pomyślała, że chciałaby mieć córkę o skórze jak śnieg, ustach jak krew i włosach jak heban. Po jakimś czasie na świat przyszła Śnieżka. Niestety królowa umarła, a król ożenił się po raz drugi, i to ze złą czarownicą mającą narcystyczną obsesję na swoim punkcie. Gdy zła królowa usłyszała od swojego magicznego zwierciadła, że Śnieżka jest od niej ładniejsza, postanowiła zabić królewnę. Miał ją w lesie zabić łowczy. Ten jednak ulitował się nad śnieżką, zabił sarnę, i sarnie serce, jako serce Śnieżki, zaniósł królowej na dowód śmierci królewny. Śnieżka, błąkając się po lesie trafiła do domku 7 Krasnoludków. Krasnale zgodziły się, żeby u nich mieszkała w zamian za pranie, sprzątanie i gotowanie. Dni mijały, Krasnale polubiły Śnieżkę, ale zła królowa dowiedziała się, że Śnieżka żyje. Otruła dziewczynę zatrutym jabłkiem. Śnieżka straciła przytomność, czy może nawet zmarła, przyznam, że nie pamiętam. Tak czy inaczej ocalić mógł ją tylko klasyczny "pocałunek prawdziwej miłości". Traf chciał, że przejeżdżał w pobliżu książę-kawaler jej przeznaczony, pocałunkiem obudził Śnieżkę, wyprawił się na zamek czarownicy, którą-to ubił, i żyli długo i szczęśliwie... I w sumie to chyba tyle... - dodała po krótkim zastanowieniu...
Cóż, z historii miłosnych wyrosła bardzo dawno temu. Odwidziały jej się jak miała może z 8-9 lat, gdy przestała postrzegać wizję męża i dwójki-trójki dzieci jako czegoś, co jest jej potrzebne do szczęścia. Ale sam sentyment do części z tych historii pozostał. Już nie wspominając o całej masie innych książek, najczęściej przygodowo-fantastyczno-detektywistycznych, tworzących jej własną, bezpieczną Nibylandię...
Westchnęła, patrząc na Czerwonego Kaptura. Skoro pierwsze głosy na tę książkę padły, to ona nie będzie się wyłamywać. Położyła rękę czubkami palców, tak żeby nikomu nie przeszkadzać, a przynajmniej przeszkadzać jak najmniej, na okładce tejże książki...
Wtem coś do niej dotarło i zbladła. Wyprostowała się, z przerażonym spojrzeniem, bledsza niż normalnie...
- M-moment... Jak to "odgrywanie sceny"? Ale ż-że co? M-mamy odegrać r-ro-olę? Tak przed w-wszystkimi?... - zbladła bardzo wyraźnie. Mimo jasnej karnacji teraz była kosmicznie blada...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Fortuna grupa I Empty
PisanieTemat: Re: Fortuna grupa I   Fortuna grupa I EmptySob Sie 23 2014, 15:48

Życie miało to do siebie, że miało jakieś uprzedzenia do Tasi. Takara nie bardzo wiedziała, dlaczego, ale powoli zaczęła się przyzwyczajać do ciągłych bandyckich wyskoku Losu i rzucania jej kłód pod nogi. Zdążyła zauważyć, że to wredny typ, a ona sama mogła z tym zrobić tyle co przeciętny ziemniak z globalnym ociepleniem - co najwyżej przystosować się i przeczekać to wszystko pod pokaźnym liściem sałaty, o ile takowy jest w okolicy. Oczywiście, z tytułu bycia Tasią, zapewne nawet jako warzywo odebrano by jej i takowe wygody. Tak, zdecydowanie to był główny powód, zaraz po jeszcze jednym, przez który takie zwroty jak wziąć coś "na klatę" albo "poskładać" można bez jakichkolwiek wątpliwości napisać z pominięciem cudzysłowu. Ah, ta dosłowność...

... możliwe, ze była to też naczelna przyczyna tego, co się właśnie z nią stało.

Rzucała kamieniami. Co prawda nie w dzieci, ale w wodę, co chyba ludzie nazywają "puszczaniem kaczek". Nie wiedziała, co to ma z nimi wspólnego ale grunt, że mogła popatrzeć na ładne kręgi na wodzie. Takie... fascynujące. W zasadzie jej obecny stan wziąłby każdą jedną rzecz za pasjonującą. A przynajmniej bardziej od tego, co właściwie robiła. A nie robiła nic. Wszelakie ruchy pod tytułem "Podnieś - rzuć - patrz" zaczęła wykonywać po kilku minutach automatycznie, kucając nad brzegiem jeziorka. Gdzieś jednak Wszechświat pomylił się w obliczeniach. Nie było to jednak spowodowane nagłym brakiem kamyczków czy wyparowaniem wody ale właściwie wszystkim na raz. Rzucony kamień nie wydał znajomego "plum" właściwie znikając jej z oczu jak cały krajobraz, zaś w tunelu czasoprzestrzennym gdzieś zagubiła równowagę, uderzając tyłkiem o ziemię. Powoli zaczęła się rozbudzać, wychodząc ze stanu "wszystko mi jedno" ma przechodząc w "że co kurna?" nie bardzo wiedząc, co się dzieje. Chyba nikt nie wiedział. Przynajmniej mają żarcie... stwierdziła z uznaniem, właściwie nie mając wyjątkowo tym razem nic przeciw niespodziewanemu ściągnięciu jej... gdzieś. Jakiś ogródek. Piknik? A cholera wie. Znając swój fart wiedziała, że zapewne coś się będzie działo. Zawsze tak było.

Na wieść, że o "wielka, niesamowita i wszechpotężna" Fortuna wybrała taką Tasię (i resztę, ale to już inna kwestia), jedynie prychnęła, unosząc kącik ust w górę w tym uśmiechu, który raczej nikt nie chciał by zobaczyć. Z reguły zwiastują coś złego. A Takara nie była rozbawiona. Właściwie w zasadzie była, ale przez to, że sytuacja była tak żałosna, ze aż śmieszna. Tasia gardziła Fortuną. I to bardzo. Nigdy nie ma jej wtedy, kiedy potrzeba, pojawia się w najmniej odpowiednim momencie i drwi z niej przy każdej okazji. A teraz wybrała JĄ by spełnić jakieś jej życzenie. No, kuźwa, rychło w czas... ryknęła chibi Tasia w myślach, zaś "głównodowodzącej" siedzącej w ogrodzie, wyskakująca żyłka sygnalizowała jasno, że może lepiej póki co trzymać się od niej z daleka. Jeszcze ugryzie...

... ale w grę wchodzili przyjaciele. Co prawda, nie jej, chociaż byli wokół i rozpoznała kilka twarzy, ale pana o interesującym guście w doborze kolorów ubrań. Jako osoba, która wiedziała, jak są ważni, nie zastanawiała się długo. Odegranie scenki... Taak, zdecydowanie będzie zabawnie. Co prawda przedstawione bajki znała tak samo jak gimnazjalista Krzyżaków po przeczytaniu samego planu wydarzeń, ale co tam. Na streszczenia nie zwróciła uwagi. Coś gdzieś Dyzio z Alv gadali, ale nawet nie wysiliła się, by dowiedzieć się, o czym, ale pewnie o zadaniu. Obecnie była zbyt zajęta rzucaniem obelg pod adresem "szefowej" Kapelusznika. Gdzieś w międzyczasie tylko wychwyciła jakże genialne streszczenie Alicji. - ... czyli idealna metafora teraźniejszości. - wtrąciła się w zasadzie bez większego powodu. Nie interesowało ich, czy cisną po bajkach, chwalą je czy co, chociażby dlatego, że każdy ma o nich własne zdanie. No, może oprócz Tasi, zna je góra "z widzenia". Jednak zaprzeczenie, jakoby obecna rzeczywistość nie była chora, wydawało jej się nie ok. Tak czy siak, zapowiadało się milusio. Podeszła do tomu Czerwonego Kapturka dotykając ręką okładki, wcześniej zahaczając o stół i zgarniając z niego jakąś babeczkę. Głodnym się nie odmawia... chyba - Będzie ciekawie... - rzuciła rozbawiona całym ich zadaniem. Co prawda faktycznie, lepiej się czuła w obijaniu kogoś, ale cóż.. może nie będzie źle? Właściwie chyba nie będzie, co może pójść nie tak? Tylko kurcze, mają Alezję. Znaczy to nie tak, że to źle. To jest, dla Alv na pewno. - W porządku? Tylko nie mdlej... - powiedziała do bladej Archeolog nieco zmartwiona. Kurczę, biała jak kartka papieru. Ona wiedziała, że Alezja i ludzie to coś, co nie należy stawiać obok siebie w zdaniu jeżeli to nie jest zaprzeczenie (z wyjątkami) ale przecież zawsze może grać Alezję! Więc w zasadzie nie grac nikogo tylko czuć się jak w ukrytej kamerze z bandą wariatów wokół. Od razu lepiej. Chyba. Tasia nie sprawdzała, a nie była pewna, czy Alezja też.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Fortuna grupa I Empty
PisanieTemat: Re: Fortuna grupa I   Fortuna grupa I EmptyNie Sie 24 2014, 02:47

Są takie momenty w życiu, w których nie wie się, jak powinno się zareagować na to, co rozgrywa się prze oczami. Najpierw coś jest, później tego nie ma, a wokół pojawiają się mniej lub bardziej randomowe persony, bo czemu by nie.
Zanim ni stąd ni zowąd pojawiła się w tym dziwnym miejscu, siedziała w Erze wypełniając papierkową robotę, którą KTOŚ jej zostawił. Prośby, pytania, członkowie, raporty, nowe informacje... Wszystko, wszystko na jej rudej głowie! Gdzie tu sprawiedliwość? Nie ma! Trzeba było wyegzekwować ją samemu! I tak też planowała, gdy tylko upora się ze stertą papierów godną biurka mistrza gildii wyruszyć do Magnolii skopać jeden zimny tyłek. Ale... nie. KTOŚ Z GÓRY chciał inaczej, a Nanaya ostatnio była całkiem negatywnie nastawiona do jakiejkolwiek "góry". Szefów, Mistrzów, Magów, Bogów. Meh. Dajcie jej świat bez podziałów i rozkazów, bez randomowego rzucania po wszechświatach, wymiarach, dziwacznych i cudacznych miejscach, a będzie szczęśliwa.
A tymczasem wylądowała bóg wie gdzie (pewnie jakiś ogródek) a tuż przed nią rozpościerał się widok na przesadnie nakryty stół i dziwnego jegomościa zachowujący się jak nadpobudliwy, który przesadził z energetykami. Świadczył też o tym stój, który bardziej wprawiał w obawę jak w zainteresowanie. Gdzie ona się znalazła? Czy to już ten moment, w którym jej umysł stwierdził, że pora przejść na emeryturę a stery przejmie Szaleństwo? Na szczęście chyba nie była to jej Wyobraźnia a grupowa halucynacja... Już miała odetchnąć z ulgą, gdy sobie przypomniała, że przecież była w pomieszczeniu sama i nie ma szans na grupową halucynację. Dajesz Nanayo, co jeszcze ci podpowie twoje szaleństwo? Jak na razie było bliskie tego, by przyprawić ją o ból głowy.
Dziewczyna metodycznie rozejrzała się, próbując rozpoznać współtowarzyszy tej niedoli oraz otoczenie. Niespecjalnie jednak zwracała uwagę na słowa naćpanego wariata, który jako tako próbował im przedstawić sytuację. Słowotok i ogólna "radość", niewspółmierna do tego, jak się czuła (i czuli) przyprawiała ją jedynie o irytację. Nieszczęście w nieszczęściu było takie, że rozpoznała trochę twarzy... Jedna piękniejsza od drugiej, na Gumisiu oczywiście kończąc. Westchnęła, bezceremonialnie siadając na krześle, bo po co będzie stać. Oparła się łokciem i blat i przyglądała komu tylko mogła, słuchając mniejszych lub większych bzdur, które to słyszała z ust współwięźniów tej chorej zabawy.
Słowa policjantki były całkiem racjonalne. Pokiwała głowa na potwierdzenie jej słów. Nie było co się rozwodzić. Im szybciej się z tym uporają, tym lepiej. Tym krócej będą musieli przebywać w swoim towarzystwie. Szczęśliwie wśród znajomych-nieznajomych nie było Daxa... Następny był Torashiro, który całkowicie ją zaskoczył nieznajomością bajek, jednakże w swoim obecnym stanie nawet się nie przejęła. Była zbyt bliska punktu krytycznego, by się przejmować. A później przyszła pora na numer popisowy w wykonaniu Goomoonryonga, który chyba myślał, że jest elokwentny, a na dobrą sprawę po prostu głupi. Nawet nie wiedziała, jak skomentować ten... monolog. Załamać się i płakać, czy zaśmiać i załamać nad "mądrością" mężczyzny? Już nie mówiąc o przepięknym, zmyślonym imieniu.
- Naprawdę myślisz, że ktokolwiek nabierze się na takie durne imię? - rzuciła z przekąsem, uśmiechając się do czarnowłosego krzywo. To był chyba punkt krytyczny. - Mam nadzieję, że dla swoich dzieci będziesz się nazywał jak należy. Z drugiej strony aż się boję, co z nich wyrośnie, mając ciebie za ojca. Będziesz im opowiadał te cudowne bajki, które im przytoczyłeś, czy może piękne i równie nieudane próby zdobycia ich przyszłej mamy? Przecież nie ma lepszej bajki jak twoje historie miłosne. Będziesz opowiadał o tych wszystkich kobietach, które udało ci się zaciągnąć do łóżka, BO PRZECIEŻ NIE RÓŻNI SIĘ, BA, JEST ŁAGODNIEJSZE OD BAŚNI?! - Nanaś mogłaby pioruny ciskać z oczu, gdyby potrafiła. Niestety, nie potrafiła, ale nikt nie pobił jej jeśli chodzi o sarkazm i ironię. Ach, ten niewyparzony język, przynoszący jej więcej kłopotu niż pożytku, a znając Gumisia albo odszczeka, albo zignoruje. Lub odwróci kota ogonem. A niech robi co chce, kij z nim! Z drugiej strony całkowicie zgadywała odnośnie jego podbojów, ale swoje wiedziała - lubił uganiać się za spódniczkami majtkami. - Jesteś zwyczajnym sukinsynem - rzuciła swoje ostatnie pięć gorszy i przyrzekła sobie, że nie będzie odpowiadać Gumisiowi. Znając życie i tak odszczeka.
Później odezwała się kolejna osoba z GH (coś dużo recydywistów było w tej grupce... Czy to jakaś terapia grupowa? Jeśli tak, bardzo nieudana). Później Wróżka, chyba kojarzyła ją z Turnieju Magicznego. TEGO FELERNEGO TURNIEJU MAGICZNEGO! Tak, całkiem ciekawie... Słuchała już z większą uwagą, bo wyglądało na to, że panna Alezja ma coś mądrego do powiedzenia (bardziej spokojnego i racjonalnego, niż jej słowa, co powinno być wychwalane pod niebiosa w tych niespokojnych czasach). Kiwała od czasu do czasu głową, a na samym końcu uśmiechneła się ni to cierpko, ni to miło w stronę Alezji.
- No, to chyba znaleźliśmy pomoc merytoryczną - rzuciła, próbując by zabrzmiało to lekko, a nie groźnie, ale wyszło, jak wyszło. Szlag cię, PMSie~! W każdym razie ostatnia osoba, chyba też Wróżka (#WTM), była wyjątkowo milcząca. Czy to nie ta, którą chciała wyciągnąć z opresji? Troszkę się zmieniła... Nanaya zamyśliła się chwilę, mając wzrok zawieszony na Takarze, jednak ocknęła się. A tak, wybór książki.
- Nie ma co nad tym dyskutować, Kapturek był pierwszy, nikt nie rzucił innej propozycji, więc wychodzi na to, że będziemy bawić się w owcę i wilka - powiedziała całkiem spokojnie i pewnie, po czym położyła rękę na książce z bajką. Pierwszy sukces terapii grupowej mamy-nie-tak-pod-sufitem-ale-nikt-o-tym-nie-wie. Ciekawe jednak jak sprawnie pójdzie im dalsza współpraca. Zapowiadało się iście... bajecznie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Fortuna grupa I Empty
PisanieTemat: Re: Fortuna grupa I   Fortuna grupa I EmptyNie Sie 24 2014, 03:49

Puff musiał być naprawdę wrednym człowiekiem. Zwykle dopadał ludzi w najmniej oczekiwanym momentach i był bezlitosny, po prostu robił to, co Puffy robią najbardziej - teleportował. Niestety nikomu jeszcze nie udało się zarejestrować momentu pojawienia się Puffa i samej teleportacji, dlatego stworzenie zwane Puff'em istniało tylko w Fem'owej wyobrazi. Ale i w tak ciasnym miejscu miało się bardzo dobrze. Podobno założyli już własne państwo i niedawno uchwalili konstytucje. Problem w tym, że jakieś Puffy nie chciały dostosowywać się do innych Puffów i wybuchła wojna domowa. Puff I Wielki został wodzem Puffów i poprowadził rebelie przeciwko Puff'owi I Średniemu, który to zwołał armię Puff'ów... Ale przecież nie o tym miałem pisać.

Czymkolwiek był Puffy i cokolwiek teraz robiły, jeden z nich postanowił, że jest to idealny moment, aby teleportować Fem'a w jakiegoś ogrodu.

Na pierwszy rzut oka widać było, że czarnowłosy jeszcze chwile temu spał. Nie wiadomo jednak która z charakterystycznych cech "dopiero obudzonych" mogła was utwierdzić w tym przekonaniu. Zaspane oczy? Łóżkowa fryzura Fem'a, która przestawiała się jako sterczące we wszystkie strony włosy? A może pomarańczowa piżamka w króliki którą palacz miał na sobie? W każdym razie Darksworth zdawał się nie ogarniać zaistniałej sytuacji i w pierwszej chwili po prostu podrapał się po głowie i wymruczał z siebie kilka słów, których znaczenia nie rozumiał nawet on. Siedząc z miną leniwca i powoli wstając z ziemi zdał sobie sprawę z tego, że znajduje się w ogrodzie. Kilka razy zamrugał, przetarł oczy i jeszcze raz usiadł.
-Co?-zadał najmądrzejsze pytanie jakie mu w tej chwili przyszło do głowy. No bo... Co? Gdzie on był i dlaczego było tutaj tyle ludzi?
-... Chce dwa tosty i herbatę, mamo.-dorzucił i położył się do łóżka.... czyli rozłożył się wygodnie na ziemi. Po chwili jednak zdał sobie sprawę z tego, że coś jest nie tak.-... Jednak kakao mamo, nie lubię herbaty.
...
Po chwili otworzył oczy. Zaraz zaraz. Czyżby... Czyżby! Zerwał się na równe nogi i rozejrzał dookoła. Jasna cholera! A więc jednak. Znowu te cholerne Puffy! Szlag by ich trafił. Obudził się akurat na czas, aby dowiedzieć się co tu się działo. Fortuna? Bajki?... Może ja dalej śpię?-zapytał sam siebie w myślach. To byłoby wielce prawdopodobne biorąc pod uwagę prawdopodobieństwo zaistniałej sytuacji. Ale w końcu... to świat magii. Skoro istnieją takie stworzenia jak Puffy to i to miejsce mogło. Westchnął. Pierwszą rzeczą, która zwróciła jego uwagę był fakt, że jakaś dziewcyzna była całkowicie naga. Powoli zaczyna podobać mi się ten sen.-pomyślał i powoli do niej podszedł, aby mieć lepsze widoki. Jednym uchem słuchał tego, co tu się działo, ale kiedy Alezja zaczęła coś mówić, zareagował tak jak zawsze w takiej sytuacji... całkowicie zapomniał jej słuchać. Coś o bajkach... coś o bajkach. Ah tak! Mieli wybrać jakąś bajkę i odegrać scenkę.
-No to ja chce Piotrusia Pana i chcę zagrać role Drwala.-powiedział i od razu poszedł dotknąć wybranej przez siebie książki. Potem usiadł na ziemi i zaczął się zastanawiać... co on ćpał, że ma takie chore sny? Większość osób i zdarzeń, zostało celowo pominięta, ze względu na to, że Fem jest zaspany i nie ogarnia całej tej sytuacji.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Rosalie


Rosalie


Liczba postów : 395
Dołączył/a : 20/09/2012
Skąd : Twoje sny~?

Fortuna grupa I Empty
PisanieTemat: Re: Fortuna grupa I   Fortuna grupa I EmptyNie Sie 24 2014, 05:06

Rosalie wyjątkowo ceniła sobie chwile odpoczynku, kiedy przebywała sama z sobą, spokojnie oddając się relaksowi. A tych chwil ostatnio było coraz mniej, bo nie jak misja, to trening, a jak nie trening to coś innego. Nie lubiła, jak niepotrzebnie zawracało jej się cztery litery (nie ma hajsu, nie ma szczęścia), a tym bardziej, kiedy ktoś to robił podczas jej wręcz świętego, wolnego dnia. Dzisiejszy plan nie zawierał żadnych punktów. Wstała późnym popołudniem, dobrą godzinę leżąc bezczynnie w miękkiej pościeli, aby potem wziąć szybki prysznic oraz zjeść lekkie śniadanie. Zarzucając na siebie jedynie białą koszulę i krótkie, beżowe spodenki dresowe. Ulokowała się wygonie w fotelu, wybierając jeden z artykułów w gazecie. Może wieczorem przejdzie się po mieście, jakoś rozerwie? Chociaż nie mogła, wcześnie rano miała wstawić się w gildii. Hm, może później zastanowi się nad swoimi planami.
Dźwięk dzwonka przerwał jej lekturę. Nie ruszyła się z miejsca. Nie. Miała dzień wolny, nie chciała nowego modelu odkurzacza na lacrymę, nie chciała żadnych ciasteczek od harcerek z oddziału Norek, ani nie miała ochoty porozmawiać o Jezusie. Kolejny dźwięk dzwonka. Zmarszczyła brwi i przewróciła stronę gazety, aby kontynuować czytanie. I znowu. Z nadmierną agresją cisnęła niewinną gazetą w stolik, zrywając się z wygodnego fotela. Żadna cholerna łajza nie będzie jej przeszkadzała. Nie w jej ukochany, wolny dzień. Zamaszystymi krokami pokonywała odległość dzielącą ją od drzwi, w duchu przysięgając sobie, że jeśli będzie to akwizytor odkurzaczy, to wsadzi mu tą rurę w jego tępe dupsko, dodając w prezencie od firmy Przeciążenie.
Nacisnęła klamkę i gwałtownie otwarła drzwi, gotowa na ochrzanienie od stóp do głów osoby za drzwiami. Jednak, zanim zdążyła przyjrzeć się osobie za progiem...
Puff.
Zdezorientowany akwizytor odkurzaczy nawet nie wiedział, ile ma szczęścia.
Zamrugała parę razy. Czy ona właśnie..? Rozejrzała się wokoło. Ogródek pełen randomów. To nie wróżyło czymś, co wspomagało odpoczynek. Wykonała ruch ręką, jakby chciała zamknąć drzwi. Nie od-puffnęła. Czyli była skazana na pobyt tutaj? Jeszcze bardziej zajebiście. To chyba wolała akwizytora. Stanie boso na trawie ani trochę jej się nie podobało. Niech tylko dotknie ją jakiś robal, a przywali pierwszej lepszej osobie. Wzięła głęboki oddech i na spokojnie przyjrzała się towarzystwu, z którego kojarzyła tylko dwie osoby.
- Oh, witaj Nanayo. - Zagadnęła beztrosko i skinęła rudej głową, jak przystało na dobrze wychowaną osobę. To, że właśnie jej wspaniały i cenny wolny dzień poszedł się... kopulować, nie znaczy, że nie mogła spokojnie i grzecznie odnosić się do innych - szczególnie, jeśli mowa było o osobach, które w żaden sposób nie nadepnęły jej na odcisk. Drugą osobą, był szermierz z Fairy Tail, który pewnego zwyczajnego dnia pozbawił Dona głowy. Uroczą miał tą piżamkę. Szkoda, że Don już tego nie zobaczy.
W tym momencie uświadomiła sobie, że jest jakąś emocjonalną suką, skoro obecność Pheama tuż obok niej raczej jej nie przeszkadza. Dodatkowo potwierdzała to myśl, że z przyjemnością by oglądnęła jakieś przedstawienie od innego członka jej gildii, który rzuciłby się na obecnie zaspanego mężczyznę. Ale była tutaj sama. Westchnęła cichutko.
Wysłuchała wyjaśnień człowieczka, który ich tutaj zebrał. Z czego, po sekundzie patrzenia na niego odwróciła wzrok. To zwyczajnie bolało, choć nie dosłownie, jej wyczulone zmysły. Zacisnęła mocno powieki, aby pozbyć się dyskomfortu i nakazała sobie więcej na niego nie spoglądać. 'Epilepsja' była bardzo trafnym komentarzem. Zaskakujące, że takie małe dziewczynki znały tak trudne słowa. Chyba należało pochwalić Fiore za poziom edukacji. Wybranie przez Fortunę było chyba jednak dobrym usprawiedliwieniem dla tego wcześniej niechcianego puffa. W końcu, fortuna kojarzyła się z pieniędzmi... Górą pieniędzy. Hm, może dopiero po zdobyciu nagrody zdecyduje, czy było dla niej warto poświęcić swój wolny dzień. Jeśli nie, wtedy dopiero sobie znajdzie winnego. Który koniecznie jej to wynagrodzi.
- Rosalie de la Ciel, Lamia Scale. - Odparła krótko i rzeczowo, jak nakazywała właśnie ustanowiona tradycja. Teraz mogła powiedzieć nieco więcej o zgromadzonych z nią tutaj osóbkach. Naga kobieta... nie miała się czym pochwalić. Przynajmniej tak sobie uznała Rose. Mogła być sobie Indianką, ale już widziała jak zgraja otępiałych samców leci do niej bezmyślnie jak Elcia na ciasteczka. O, już to robiła morderca w piżamce, czyż nie?
- Wydaje mi się, że już mamy mocnego kandydata na Śpiącą Królewnę. - Rzuciła w eter, wpatrując się we wciąż zaspanego maga.
Mała dziewczynka (kto do licha zatrudnił ją w policji?!), która wyraziła się zwięźle i rzeczowo (co lubiła), a zaraz potem chłopak z VP wyraził swój brak znajomości bajek. Kolejny mężczyzna o dziwnym imieniu (naprawdę musiał zrobić matce przykrość podczas porodu) na już nieszczęście Rozy musiał się rozgadać. Sensownie - to słowo było przeciwieństwem słowa podsumowującego jego monolog. Wprost proporcjonalnie do gadanych przez niego idiotyzmów, unosiła się brew kobiety. Wystarczyło krótko opowiedzieć główną, dosłowną fabułę wybranych baśni, a nie przedstawiać swój zryty pogląd na nie. Szczególnie, gdy dzieci słuchały (z tą myślą zerknęła na małą policjantkę). Oczywiście na straży wszelkiego porządku czuwał mag z Fairy Tail! Z... uszami... i ogonem. Tak. Jedyny fakt, który ratował Alezję, to ten, iż mówiła z dużym sensem - tym czymś, czego w całej sytuacji był spory niedobór. Może nawet sobie zaplusowała tym, co skierowała w stronę Dyzia? Lazurowooka uśmiechnęła się lekko, tylko po to, aby po chwili ten uśmiech zanikł. Hola, hola, ale po co nam drugi raz opowiadać wszystkie baśnie? Ah. Tak, mag z VP. Zwracamy honor. Niech posłucha normalnej wersji. W tym czasie przyuważyła jeszcze jedną dziewczynę, brązowowłosą z przepaską na oku. Tylko ona się nie przedstawiła. Niewychowane dziecko (Wszystko powiem Lordowi E. //dop. Laczka).
W całej tej sytuacji mogła liczyć więc tylko na Nanaś i częściowo na Alezję (chociaż, z tego co wiedziała, to magowie Fairy Tail jakoś nie lubili magów Lamia Scale). A Nanaya w żadnym stopniu jej nie zawiodła. Opieprz, jaki skierowała do jednak-nie-dyzia zmusił Rose do parsknięcia śmiechem. Chyba się za nią stęskniła.
Kiedy jednak rudowłosa także stanęła za wybraniem Czerwonego Kapturka, Rosalie musiała zaprotestować.
- A jeśli można wiedzieć, jaką scenę z Czerwonego Kapturka odegramy? - Zapytała spokojnie. - Przechadzkę Kapturka po lesie, gdzie aż... - policzyła prędko towarzystwo - 9 osób wcieli się w rolę jakiegoś zwierzęcia? Eh. Jak na moje logiczniej wybrać scenę, która liczy jak najwięcej postaci... i wtedy wybrać daną książkę.
O ile ktokolwiek zechciałby jej słuchać. Ale nie. Musieli macać Kapturka. Skoro wystarczyło 6 osób, ona nie pchała tam ręki. Skoro lud zadecydował, ona - jednostka się dostosuje. Choć z pewnością istniał łatwiejszy sposób na wykonanie zadania... Ale nie ma co się rozwodzić. Zadanie to zadanie. A te było jakoś podejrzanie łatwe.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t256-szkatulka-rozalindy#1526 https://ftpm.forumpolish.com/t231-rosalie-dorothe-marie-de-la-ciel https://ftpm.forumpolish.com/t1373-opisy-dodatkowe#20447
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Fortuna grupa I Empty
PisanieTemat: Re: Fortuna grupa I   Fortuna grupa I EmptyNie Sie 24 2014, 10:28

Chłopak spokojnie wysłuchał tego, co owy... "Dyzio" miał do powiedzenia. Nie ma to jak sensowne imię. Najwyraźniej ktoś tu miał niezwykle przykre dzieciństwo lub został skrzywdzony przez rodziców. Jednak to już nie była sprawa Tory, który zwyczajnie chciał po prostu wiedzieć co przyjdzie mu zagrać... choć naga dziewczyna utrudniała koncentrację. Jednak plus minus czegoś się dowiedział i od razu wiedział, że monolog mężczyzny był pełen... bzdur lub zwyczajnie był to jego chory pogląd na bajki. Może ich nie znał, ale wiedział czemu powinny służyć. Dlatego się nawet ucieszył, gdy Alezja jaśniej i sensowniej przekazała całą wiedzę jaką posiadała o tych baśniach. Chociaż tyle. Ale to co usłyszał i wybory reszty były... nieciekawe. Nie dla Tory, który całkowicie się zgadzał z czarodziejką z Lamii Scale. Nie zamierzał dotykać żadnej książki, zwłaszcza, jeśli będzie problem z daniem każdemu roli lub będzie potem problem z dopisaniem do książki dodatkowych postaci. Dlatego wybór "Czerwonego Kapturka" mu nie pasował. Szczerze nie obchodziło go to, kogo przyjdzie mu zagrać lub chociażby w czym, ale musiał mieć pewność, że będzie rola dla każdego, a przynajmniej dla niego. W końcu coś można tutaj zyskać to wypada wykorzystać całą tą sytuację jak najlepiej można i zyskać jak najwięcej.

-Zgadzam się z Rosalie. Nie ma sensu odgrywać sceny, w której jest mało osób. Do tego mamy odegrać ważną scenę, więc pewnie zwykła wędrówka przez las by się nie kwalifikowała. - krótko przedstawił swój pogląd, po czym zaczął się głośniej zastanawiać nad wyborem baśni -Z tego co słyszałem chyba największy wybór postaci jest w Piotrusiu Panu oraz Królewnie Śnieżce... zwłaszcza przy takiej a nie innej grupie. Ewentualnie Mała Syrenka i Kopciuszek. Z kolei w Alicji moglibyśmy zdecydowanie łatwiej manipulować treścią i dopisać dodatkową postać, jeśli takowa byłaby potrzebna, zwłaszcza jeśli jest to tak... chora książka jak mówicie. - podsumował całą swą wypowiedź licząc na to, że ktoś łaskawie przemyśli jeszcze raz wybór i wybierze coś, gdzie nie będzie trzeba na siłę kogoś wciskać i to jeszcze w sposób zupełnie nie pasujący do klimatu dzieła. Bo jednak, jak się za coś ktoś bierze, to niech chociaż bierze się na porządnie i zrobi to z rozumem.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Colette


Colette


Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012

Fortuna grupa I Empty
PisanieTemat: Re: Fortuna grupa I   Fortuna grupa I EmptyNie Sie 24 2014, 11:27

MG


Kapelusznik spokojnie czekał na decyzje, popijając sobie herbatkę... czy też raczej siorbiąc słysząc niektóre wypowiedzi. Było to siorbanie czysto złośliwe i znudzone oczekiwaniem. Normalnego człowieka zdziwiłby fakt nazwania go epilepsją bo jego kolory nie dawały po oczach, nie świeciły, nie wywoływały aż takich drgawek - ot zwykłe kolorki co się tylko zmieniają. No, ale najwyraźniej on normalny nie był, skoro tylko się zaśmiał na nowe przydomki.
- Hah, Epilepsja i Samobójca w kapeluszu. Muszę się podzielić z innymi, moimi nowymi przezwiskami.
Dzięki temu jasno dał do zrozumienia, że to właśnie on jest Kapelusznikiem z Alicji - albo chciał byście tak myśleli po opowieści Gumisia... której nie skomentował, ale cóż... zajęty był bardziej jabłecznikiem niż słuchaniem gości. Z drugiej strony klasnął w ręce, słysząc wypowiedź Alezji - najwyraźniej mu się spodobała. Ba, nawet o dziwo, do jej rączek podleciał talerzyk z kawałkiem ciasta truskawkowego.
Sam chłopak nie przejął się również stanami czy ubraniami innych. Wyglądał tak jakby to wszystko już widział lub nie było dla niego czymś niezwykłym. Nic dziwnego, iż w spokoju - ze swym ciachem - czekał na to aż wszyscy podejmą decyzję... Pierwszą z brzegu książkę jaką wybrała Keiko była "Piękna i Bestia" - może fakt, że Płomyk niegdyś ją tak polubił, zadecydował o instynkcie? Fem wybrał "Piotrusia Pana". Biedny, nieznający baśni Tora, nie wybrał nic... dostając wyjaśnienia od dwóch innych osób na temat opowieści. Gumiś obejrzał książkę "Królewnę Śnieżkę", która była zwykłą księgą, po czym dotknął tej, którą wybrała większość - "Czerwony Kapturek". Tak samo zrobiła Aquri co było zaskakujące bo w Syrence było mniej ubrań i tam pewnie dziewczyna czułaby się lepiej. Alezja również poszła za większością, dostając odpowiedź od Kapelusznika:
- W rzeczy samej, kochaniutka.
Rzekł z przeuroczym, ale nieco niepokojącym uśmiechem... Takara jako czwarta dotknęła Kapturka. Nanaya piąta... Rosalia nie dotknęła niczego, rozsądnie zwracając uwagę na ilość postaci. Co to oznaczało? A to, że los jest przewrotny, a na twarzy Kapelusznika pojawił się szyderczy uśmieszek.
- Cóż to, cóż to? Nie ma sześciu osób? Oh, oh - zmartwił się teatralnie - W takim razie sam wybiorę. Miłej zabawy.
Zasada była jasna - było ich dziesięć osóbek, więc szóstka miała wybrać księgę aby była pewność, iż to większość. Skoro tak nie było - a on ostrzegał - machnął tylko ręką, a wszystkich omiotła biała poświata, pozbawiając ich na chwilę wzroku...

... Gdy wszyscy odzyskali pole widzenia, znajdowali się w środku jakiegoś lasku. Hen daleko za drzewami widać było zamek na jakiejś górze - daleko daleko. Z drugiej strony - nie już tak daleko - można było dostrzec jakąś chatkę. Nad Wami natomiast coś błysnęło i pojawił się sporych wielkości czerwony napis 'Królewna Śnieżka'. Jak widać, Kapelusznik na złość wybrał coś innego niż pewna piątka z grupki. Dodatkowo w rękach Alezji znajdował się talerzyk z ciastem, które dostała w ogródku.
- Dam Wam kolejną szansę - rozległ się głos Kapelusznika, którego nigdzie nie było - Możecie sami wybrać sobie role. Wystarczy, że bardzo donośnie wypowiecie jaką postać będziecie grać i taką dostaniecie. Daję Wam minutę.
Po tym, tam, gdzie przed chwilą był 'napis' pojawił się licznik. Zapewne pomoże biednym magom, jeśli Ci sami się nie zdecydują co chcą robić...


Termin 27.08 godz. 11:00
Od teraz możecie dać tylko po JEDNYM poście.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t99-konto-colette#260 https://ftpm.forumpolish.com/t78-colette-carter https://ftpm.forumpolish.com/t757-notatnik-colette#10600
Keiko


Keiko


Liczba postów : 285
Dołączył/a : 25/05/2013

Fortuna grupa I Empty
PisanieTemat: Re: Fortuna grupa I   Fortuna grupa I EmptyNie Sie 24 2014, 14:29

- Nyahahahaha! - zaśmiała się Keiko nieco niespodziewanie, obserwując z zaciekawieniem jak barany się kłócą i dyskutują o baśniach, jak jedni drugich przeklinają, a inni hasają nago. Jeśli na świecie istniał jakiś niesamowicie potężny Los czy Przeznaczenie, byt który mógł mieć wpływ na to z jakimi osobami spotykali się ludzie i jakie zdarzenia im się przytrafiały, to Hikari Keiko właśnie otrzymała w nagrodę od takiego bytu grono skretyniałych palantów, które jednocześnie było idealną egzemplifikacją ludzkiej rasy. Czego tu nie było, kogo tu nie było, każdy z tej zgrai symbolizował w jakiś sposób cząstkę ludzkości i zaszczutego człowieczeństwa, naprawdę nie dało się nie śmiać z tak fantastycznie złączonych w jedną grupę cywili. Hikari musiała aż chwycić się ręką za brzuszek, byle powstrzymać się od zaśmiania całego tego towarzystwa na śmierć. Myśl o tym, że miała z nimi współpracować czy to przy wyborze książki, czy później napawała ją dziwną mieszanką obrzydzenia i dalszego rozbawienia, zupełnie jakby Keiko nie potrafiła się zdecydować czy bardziej irytuje ją to, że musiała przebywać wśród tak beznadziejnych przypadków, czy jednak bawiło ją to, w jak niewinny sposób potwierdzali wszystkie jej przypuszczenia (a raczej, w końcu to Keiko, pewniki) na temat bytów, które próbują same siebie nazywać ludźmi. Och, cudowne, cudowne! Te emocje, te reakcje, ta dyskusja na temat baśni, a potem jeszcze ta furiatka, która nagle postanowiła zrównać nienawidzącego baśni chłopczyka z ziemią. A to nawet kilkanaście minut nie upłynęło. Przecież Keiko nie musiała nawet nic mówić, a ci ludzie kompromitowali się sami przed nią, zupełnie jakby była władcą jakiegoś potężnego kraju, a cała reszta zgrają clownów, gotowych zrobić wszystko byle rozbawić Jej Wysokość. No dobrze, były nudniejsze (co w tym przypadku wydawało się być nawet komplementem) przypadki osób tu się znajdujących, jak choćby Różyczka czy Toraszmiro, choć ten drugi wykazywał się klasyczną niewiedzą i brakiem rozumu. Jakie miało znaczenie, że nie znał którejkolwiek z tej baśni, skoro mógł dodać od siebie kompletnie wymyśloną postać, zgodnie ze słowami przewodzącej tu Epilepsji? Niech zagra kamień. Keiko gdyby grała kamień, co z resztą brała pod uwagę, byłaby najcudowniejszym kamieniem na świecie. Obawiała się nawet, że grając kamień cała fabuła by się zmieniła tak, by to kamień stał się głównym bohaterem tej historii. Musiała chyba poświęcić swoją wizję na rzecz dobra baśni. Szanowała książki i historie, choć nie znaczyło to, że wszystkie lubiła. Tyle, że jej preferencje miały konkretny sens i były odpowiednio argumentowane. Tak w przeciwieństwie do 99% ludzkości.

Nie dane jej jednak było za wiele odpowiedzieć, choć chwilkę miała na wspominki na temat Płomyka i smutną zadumę na temat tego, że taki Płomyk kultury miał w sobie więcej niż większość tej zgrai, bo za chwilę dowodzący tu Epilepsja wybrała baśń za nich, co kompletnie nie przejęło Keiko, która przecież odnaleźć fantastycznie potrafiłaby się w każdej historii, nawet tych brutalnych pastiszach, które może i były oryginalnymi wersjami baśni. Zamiast jednak przejmować się wyborem Hikari postanowiła w końcu odezwać się w swoim dobrym, konkretnym, niezmiernie złośliwym stylu, dlatego podeszła spokojnie do Alezji i wyszeptała w jej kierunku kilka słów. - Nie martw się. Będę Cię bardzo uważnie obserwować. Bardzo. Uważnie. Patrzeć. Na. Każdy. Twój. Ruch. Taka świadomość powinna ci pomóc. - po czym odeszła na bok, nie przejmując się zbytnio odpowiedzią dziewczyny czy jej miną. Mogła się zaperzyć i próbować jej coś odpowiedzieć, ale co ją to obchodziło? W tym miejscu warto nadmienić, że wszystkie zabezpieczenia przed dotykiem, które opisała wcześniej i w tym miejscu były aktywne. - GBUREK. - wypowiedziała na głos głośno i wyraźnie dziewczynka, jasno dając do zrozumieniu Epilepsji na kogo się decyduje. Gburek dawał trochę zabawnych możliwości. Z resztą, tak naprawdę któregokolwiek krasnala by wybrała, to i tak potrafiła zagrać go fenomenalnie... być może nieco zmieniając mu charakter. Ale tylko nieco. Następnie znowu skrzyżowała ręce na piersiach i ze złośliwymi ognikami w oczach i uśmieszkiem przyglądała się innym. Może ktoś zechce odebrać jej tę rolę? Mogła tak być. To byłoby śmieszne i tak bardzo charakterystyczne dla ludzkich pokrak. Proszę, niech chociaż ze dwie albo i jedna osoba okażą się tu być sensownymi istotami ludzkimi. Była jedna osoba, która na pewno taką nie była. Naga dzierlatka, pozbawiona ludzkiego wstydu, odziana tylko we własną ohydną skórę, którą Keiko najchętniej z miejsca zamknęłaby w poprawczaku. Tylko Hikari Keiko miała ciało, za które nie trafiłaby do więzienia, gdyby zechciała je pokazać. Ale nie pokazywała. Wiedziała ile wtedy zazdrości pojawiłoby się w powietrzu. I zawiści. Tak czy siak Naga Ciapa (brzmiało wystarczająco indiańsko?) powinna trzymać się od niej z daleka.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1012-dyspozycje-keiko#15089 https://ftpm.forumpolish.com/t1001-keiko-hikari https://ftpm.forumpolish.com/t2210-raporty-keiko-hikari#38757
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Fortuna grupa I Empty
PisanieTemat: Re: Fortuna grupa I   Fortuna grupa I EmptyNie Sie 24 2014, 21:02

Szybko można było zauważyć, że atmosfera była napięta jak struna w gitarze. Nie sądziła jednak, żeby chciało jej się pchać w cały konflikt. No chyba, że zajedzie taka potrzeba, jednak gdzieś tam ufała, że zaraz wszyscy zapomną o wszelakich urazach. A jak nie, to już Takara się postara, by naprawić tą drobną usterkę. Tylko, oczywiście, bo jakże by inaczej, być innej możliwości nie mogło, Kapturka nie dostali. Nie zgodność jakaś z obliczeniami, wyszło 5 zamiast 6. Ups...

Gdzieś zostali rzuceni do nie koniecznie tej bajki, co chcieli. Ale nie szkodziło. Odegrają, co mają odegrać, powie, co ma powiedzieć pewnemu bytowi i sio do domu ewentualnie ubolewając przez dokonanie jakiejś zupełnej głupoty. Tak działał Świat i zapewne tak postąpi tym razem. Zjadła zakoszoną babeczkę, spoglądając na napis nad nami. Śnieżka. OK. Będzie zabawnie... będzie zabawnie... Zdecydowanie, będzie. Spojrzała na Keiko, która to coś mówiła do Alezji, chociaż nie bardzo wychwyciła, o co chodzi. Klepnęła Inu tylko przyjacielsko po ramieniu. - Będzie dobrze, zobaczysz. - próbowała ją jakoś pocieszyć. Głupio by było oglądać ją chowającą się za kamieniem. W podziemnej krypcie .Gdzieś pod zamkiem. Innym państwie. Gdzieś w sąsiedniej bajce. Blondyna już wybrała. Kurcze, zaczęła ubolewać, że faktycznie nie zna dobrze tych bajek. Znaczy mniej więcej o co chodziło to wiedziała, ale wybrać rolę... Nie wiedziała, kogo ma do wyboru. Tytułową Śniezkę na pewno. Jakieś krasnale też, ale za nic nie wiedziała, kto jak miał na imię, więc pies pogrzebany. Ostatecznie po chwili namysłu, postanowiła zrobić to, co Tasie umieją najlepiej, o wiele lepiej niż lanie kogoś po twarzy, narzekanie na świat oraz oczywiście z pominięciem wyłączenia myślenia w najgorszych momentach. Zaryzykowała. - ŚNIEŻKA...? - powiedziała głośno, może nawet zakrawało to o krzyk, nieco niepewny, ale powiedziała, słowo się rzekło. Nie bardzo tylko wiedziała, co będzie miała robić. Nie mniej, Śnieżka była jedyną, pewną postacią, która na 100% występowała w bajce... Wyczuwała wielką improwizację.

Gdzieś w podświadomości, chibi Tasia z popcornem w łapce siedziała przed ekranem, nie mogąc się doczekać seansu.

No to YOLO...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Fortuna grupa I Empty
PisanieTemat: Re: Fortuna grupa I   Fortuna grupa I EmptyNie Sie 24 2014, 22:26

Wybrano za nich, co możliwe wyszło na dobre całej grupie. W końcu widać było, jak bardzo są zorganizowani i zgodni w tym, co robili. Czego innego można było się spodziewać po grupie całkiem przypadkowych osób (no, dobrze, troszkę mniej przypadkowych, bo było też trochę znajomych). W każdym razie dogadywali się wzorowo. Tak tez więc wzorowo można było wybrać za nich.
Rozejrzała się w zupełnie nowym miejscu (kolejne dziwne zniknięcia, jakby po prostu nie można było powiedzieć "chodźcie za mną"... Z drugiej strony to też by jej średnio pasowało). Las, zamek, chatka... no i całkiem sugestywny napis, że trafili do Królewny Śnieżki. Pierwszorzędnie. To teraz mają kogoś zabić? Na przykład Gumisia? Jej to całkiem pasowało. Ale z drugiej strony jej wzrost zakrawał o krasnala... Śpioch był całkiem dobrym wyborem, gdyby nie lepszy kandydat w postaci pana w piżamce. Był niemalże idealny do tej roli, gdyby nie historia z odcinaniem głów przeciwnikom. Tak więc musiała zastanowić się nad inną rolą, a że Śnieżka już się pojawiła. Nad sceną pomyślą później. Albo po prostu będzie się w scenie wylegiwać i nie robić nic, o!
- To ja zostanę ŁOWCZYM. - Idealnie. Mało roboty, duży profit, najwyżej ktoś ją zabije... albo ona jego. Z drugiej strony dobrze by było, by nie pojawiła się konkurencja, która wygryzie ją z roli. Chciała to skończyć jak najszybciej, bez nadmiernego wysiłku i opuścić to dziwne miejsce.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki
Sponsored content





Fortuna grupa I Empty
PisanieTemat: Re: Fortuna grupa I   Fortuna grupa I Empty

Powrót do góry Go down
 
Fortuna grupa I
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 4Idź do strony : 1, 2, 3, 4  Next
 Similar topics
-
» Fortuna grupa 2
» Grupa I - All Any
» Fortune grupa III
» Grupa III - Wieża do nieba!
» Ousama game grupa 2

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Wydarzenia Offtopowe :: EVENTY OFFTOPOWE
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.