I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Fortuna miała to do siebie, że była kapryśna i wolała cyfry arabskie, jak rzymskie. I dlatego też zamiast się pojawić, grupa spadła z wysokości na dmuchany, zielony materac, odbijając się kilka razy nim materac zniknął, a oni mogli stanąć o własnych siłach na kamiennej posadzce podzielonej na białe i czarne kwadraty. Pomieszczenie wypełnione było ciepłym, złotym blaskiem, a z sufitu opadały złote monety, które jednak rozpływały się gdzieś w połowie drogi do upadku. W odległości dziesięciu kwadratów od magów znajdowało się podwyższenie, na którym znajdowała się obita czerwoną skórą sofa i nieduży stoliczek ze złotą misą. Na sofie leżała dość skąpo ubrana kobieta, przyozdobiona setką paciorków, korali i szklanych kryształków. Z uśmiechem wymalowanym na ustach machała w stronę przybyszy. - Ya-hooo~~ - wykrzyknęła energicznie, nie przerywając machania. -Jejku, jejku, jak ja dawno nie miałam gości! - entuzjazmowała się, szczerząc zęby z odległości. - Na powitanie proponuję wam grę! Lubię króliczki, a wy? Musicie lubić~! Dlatego też każdy, kto przyniesie mi króliczka, otrzyma nagrodę! - wytłumaczyła żywiołowo, ciesząc się albo z domniemanych prezentów, albo z faktu, że ktoś w końcu zabije nudę tego miejsca. - A nagroda od samej Fortuny to coś, co nie zdarza się często, prawda? - dorzuciła, chcąc jeszcze bardziej namówić ich do zabawy. W końcu co mogło być trudnego w złapaniu królika?
Czas odpisu: 24 sierpnia
Anulej
Liczba postów : 153
Dołączył/a : 02/04/2014
Temat: Re: Fortuna grupa 2 Czw Sie 21 2014, 18:52
Zacznijmy od początku, na początku był Lenin... święty, łysy mag pokoju. Był tez chaos i inne wyspy na garbach trzech zombie krasnali i krokodyli. Tak czy owak Anulej lecąc w dół miał dziwną niepokojąca minę. Sprawiała wrażenie, że on myśli o czymś. Zastanawiał się czy zginie czy nie. Jakby zginął jego wszelkie problemy uległyby końcowi, jednak widząc, że leci też Senchi, skierował jedną dłoń s jej kierunku. Ta znała jego magię to było pewne że ja zatrzyma w locie, ale o proszę jest fajny materac i nie było potrzeby tracić magii. Poodbijał się jak kulka, potem pac wyleciał i prosto jem w posadzkę. Fajnie tu się musi grać w szachy jak lord Arktos pewnie. Wstał i pierwsze co chwycił Senchi za rączkę i zastawił sobą by samemu być z przodu tą trzymać za sobą. Ten świat stylizowany troszkę na grecki olimp ( zmieszany z zamkiem lorda Aktosa z Tabalugi) wydawał się nadto nierealny. Do tego jakiś mebel i osoba Burdel? Trafiłem do ... Pierwsza myśl najlepsza, jednak chyba to nie to, dookoła nas jakieś inne nieopisowe wrogie postacie. Może i nie wrogie, jednak jest to całkiem spora grupa ludzi. Nekozuma ledwo nadążał z rejestrowaniem nowych zagrożeń. To nie jest jego szczęśliwy dzień. Do tego stało się , okazało się ze ktoś chce króliczki. Zboczenia ludzi są różne. - Jak tą za mną, nie nazywasz króliczkiem, to mogę pomóc. Lecz tanga ta tanga. Z akcentu plemiona gryzących chomików z narzecza " kasa to kasa". Cały czas jest czujny, miał dziwne wrażenie ze mogą zaraz w magiczny sposób trafić do lasu i tak dalej. Nie chciał zostać oddzielony od swojej ukochanej, dlatego trzymał ją kurczowo. - Królik w sensie królik? Nie może być przebrany o na przykład ten Tu ostatnia osoba która napisze w tym temacie wyobrażona w stroju różowego pulchnego króliczka. - Tylko mały słodki zwierzaczek, szkodnik... te gusta kulinarne. No dobra ja się pisze, tylko powiedz jak wyjść z tego miejsca. Troszkę pusto masz na chacie... meble by się by przydały i kuchnia i lodówka z mroźną lakrymą. W sumie jak tu jesteśmy to gdzie masz lodówkę? Niuch niuch noskiem nic nie czuje do jedzenia, no ewentualnie któryś z nich pachnie smakowicie. Za pewne zaraz zostaną wygnani, oby do siebie. Już nie głośno tylko tak pół szeptem do Senchi - Ciekawe zjawisko i ludzie są. Fortuna, los mnie nie znosi nienawidzi. Wiesz jak to jest, zawsze się pytam "Fortuno dlaczego ci mnie nienawidzą", "losie no za co? No za co". A tu ktoś się podaje, że jest fortuną, tą co mnie ciągle targa przez całe życie. Trzymaj się mnie, prawdziwa fortuna kołem się toczy, to znaczy ze jest dosyć puszysta i stąd osiągnęła kształt idealny czyli koła. Ludowa mądrość nie może się mylić. Zawadzki wzrok i czekamy co będzie dalej.
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Fortuna grupa 2 Czw Sie 21 2014, 19:55
-O żesz kurwa...-Raekwon leciał z góry wprost na zieloną powierzchnię. Jeżeli rzeczona powierzchnia jest twarda, Ill miał cieplej, niż podczas niejednej ze swoich misji, podczas których doznawał najróżniejszych urazów. Jedyne, co mag mógł teraz zrobić, to ratować dupsko. Próbował się jakoś ustawić, by pieprznąć o glebę możliwie najsłabiej. I udało mu się. Pieprznął na tyle słabo, że nic sobie nie zrobił. Chociaż tyle. Wylądował na materacu. Miękkim, zielonym materacu. Dobre. Dopiero teraz Ill miał chwilę, by ogarnąć pomieszczenie, w którym wylądował. Wyglądało na przytulne, z goła inne niż te, w których Ill do tej pory miał okazję i przyjemność przebywać. Było nawet przyjemnie. W oddali Raekwon dopatrzył się czegoś równie przyjemnego. Kobieta przyodziana tylko w koraliki była bezsprzecznie przyjemnym obrazem dla oka. Głos i nastawienie również niczego sobie. W porządku. -No siema...-Ill odwrócił blady łeb oraz resztę ciała w stronę leżącej na kanapie dziewczyny. -A cóż to za gra? Rozbierany Poker? Rozbierana butelka? Gra wstępna? Huehuehuehue...- rubaszny śmiech rozniósłby się w sali, gdyby Ill w porę się nie powstrzymał. Musiał, bo dostał bardzo ciekawą ofertę. Nagroda za królika. W porządku. Czas zatem pobrudzić rączki. Usiadł i wyjął glinę. Niedużo. Jednocześnie słuchał pytań pierwszego odważnego. Ill na jego miejscu nie wypytywałby o głupoty, tylko zaczął szukać. Królik to królik. Szybko wykonał jedną kulkę wielkości połowy kciuka, cztery lekko spłaszczone i dwie cieniutkie, będące uszami. Następnie przeszedł do kolejnych dwóch kuleczek będących głową i puszystym ogonkiem. Teraz wystarczyło połączyć wszystko w całość. Za pomocą PWM "Sticky Bomb" przylepił wszystkie części do siebie, po czym powstało mini dzieło. Resztę niepotrzebnego materiału wylądowało z powrotem w torbie. -Ruszcie się, czas Wam ucieka.- Ill z uśmiechem zaczął podchodzić w stronę kobiety na kanapie. Uniósł wykonanego przez siebie króliczka ku górze, po czym zachrypniętym głosem rzekł: -Króliczek. Wedle życzenia.-jeśli to była gra, to mag w czarnej czapie właśnie obejmował prowadzenie.
Elsa
Liczba postów : 16
Dołączył/a : 16/08/2014
Temat: Re: Fortuna grupa 2 Czw Sie 21 2014, 20:24
Dziewczyna całkiem dobrze rozumiała Fortunę. Też wolała takie cyfry. Były bardziej przejrzyste, no i wiadomo było, że były liczbami, a nie literami. Przejrzystość to przecież priorytet. Co myślała, tak po prostu spadając w dół? Po pierwsze, zacznijmy od tego, że obok niej spadali również inni ludzie. Słyszała już o deszczach żab, ale żeby tak z nieba lecieli magowie… To co innego. Chociaż w sumie widziało się już dziwniejsze rzeczy na świecie. Pewnie większość tych osób myślała sobie coś w stylu „Aaaa, czy ja roztrzaskam się o ziemię?” lub „Czy moja fryzura przetrwa upadek?”. Otóż ona miała ciekawsze tematy do rozmyślań. Zanim porwał ją ten szalony wir i obrócił do góry nogami, zastanawiała się nad ważną rzeczą, mianowicie: „Gdzie podziały się wszystkie lewe skarpetki, które wrzuciłam do pralki?”. I nawet spadając nie zamierzała tych rozmyśleń przerywać, no bo po co! Leciała już kiedyś na ziemię i to pchnięta przez jakiegoś świra. W porównaniu z tym, to ten lot był całkiem przyjemny. Swobodnie, wcale nie tak szybko. Aż chciałoby się rozłożyć ręce i piszczeć z radości. Ale, nie inni tu są. Inni na ciebie patrzą. Żadnego błędu. Żadnej pomyłki. Bez chwili wahania. I może brzmi to jak myśli kogoś z mocnymi zaburzeniami psychicznymi… Ale bądźmy szczerzy, kto dziś jest zdrowy na umyśle. Z gracją opadła na coś miękkiego co jeszcze parę razy podrzuciło ją do góry. Cóż to miało być? Spojrzała na to coś, co okazało się być niczym innym jak materacem. Nic dziwnego. Zawsze spada się na materace. Chociaż, nie zawsze na zielone materace. Tak, tak. Są inne kolory. Bardziej klasyczne. Po chwili mogła stanąć już o własnych siłach. Na szczęście miała na sobie w miarę wygodne buty. Była też w miarę przyzwoicie ubrana. Koszula z krótkim rękawem, spódnica za kolana, no i oczywiście para porządnych, chociaż lekkich rękawiczek. Nie to, że było jej zimno. Bo prawie nigdy nie było. Po prostu starała się zasłonić bliznę. No i w dodatku jej dłonie były niesamowicie chłodne w dotyku. Wracając jednak do fabuły, dziewczyna wstała, z początku trochę chwiejnie. Odruchowo wygładziła włosy spięte w warkocz, odgarnęła grzywkę i strzepała z siebie nieistniejący kurz. Takie, tam odruchy nerwowe, nie wyglądające na takowe. Wyprostowała się spoglądając na miejsce w którym się znalazła. W okół niej pełno było innych ludzi, którzy również podnieśli się już z ziemi. Ile ich mogło być? I czy tylko ma takie wrażenie, czy wszyscy się na nią gapią? Pół tuzina? Może trochę więcej. Przyglądając się otoczeniu nieco oniemiała w środku, na zewnątrz wciąż pozostając obojętną. Posadzka z kamienia, to pewne. Biało-czarna, w kwadraty, nieco jak szachownica. W sumie częsty wzór jeśli chodzi o architekturę wnętrz. Wewnątrz było ciepło i jasno. W sumie dobrze, bo nie była ubrana jakoś bardzo grubo. I czy jej się tylko tak wydawało, czy z sufitu właśnie spadały złote monety, które rozpływały się w powietrzu? Dziwnie. Oczywiście, nigdy nie może być dość dziwnie. Wiedziała to, jeszcze za nim spojrzała na dziewczynę energicznie machającą z niewielkiej oddali. Wypuściła powietrze z ust i przetarła oczy raz jeszcze, upewniając się czy to wszystko prawda. No i zdawało się, że była, co niespecjalnie się jej podobało. Oczywiście, takie rzeczy nie były jej obce. Ale nie można powiedzieć, żeby je lubiła. Odganiając od siebie te myśli wyprostowała się, starając się skupić na tej osobie, co wcale nie jest takie łatwe jak się wydaje. Było w niej coś, co ją dekoncentrowało. Kobieta była ubrana… Przynajmniej częściowo. Patrzyła na nią i na setki koralików i kryształów. Machała, a na twarzy miała uśmiech. Kiedy tylko się odezwała, Elsa poczuła, że to wydarzenie zajmie jedno z wyższych miejsc w rankingu najdziwniejszych sytuacji w jej życiu. Nie macie takiego rankingu, co? Tak myślałam, że nie macie. Musiała w umyśle parę razy powtórzyć sobie te zdania, ponieważ średnio to wszystko zrozumiała. Dopiero w jej głowie ten natłok słów łączył się w jakąś, w miarę spójną całość. Chyba się przywitała. Dawno nie miała gości. Bardzo dawno. Aż zbyt dawno. Reszta jej wypowiedzi zdziwiła ją tak bardzo, że gdyby nie długoletnie ćwiczenia z czegoś, co większość chyba nazywa brakiem empatii i nieokazywaniem uczuć, pewnie zaczęłaby się krztusić. Spokojnie, spokojnie. Rozłóżmy to na części. Proponuje jakąś grę. Okej, da się zrozumieć, ale co dalej? Lubi króliczki i żąda żeby wszyscy lubili. Z tym już gorzej. W końcu, poczekaj, co, gdzie, jak, jakie króliczki? Żywe zwierzątka? Wypchane pluszowe misie? Może wystarczy jej lśniący, biały, królik ze śniegu wielkości kubka? Takiego nie problem załatwić. Gorzej z tymi innymi. Trzeba przynieść zwierzątko, za to dostanie się nagrodę. Prosty system rozumowania. Chyba. Tylko, że pominęliśmy jeden szczegół. Nagroda od FORTUNY? Czyżby ta siedząca przed nią osoba była, fortuną? Jak w ogóle można było nią być? Nie, nie, nie! To jest nie pojęte! Tak nie można. A co może być trudnego w złapaniu królika? Zwykłego? Pewnie nic. Ale znając te realia w których się znalazła, a raczej ich nie znają odpowiedzią raczej powinno być wszystko. Pozbierała się w sobie, mając nadzieję, że ta obiecana nagroda będzie tego warta. Albo, że będzie chociaż coś, o czym wszyscy mówią i czego też szukała. To coś zwykli ludzie nazywali… Tak dziwnie. Jak to było? Dobrą zabawą? Czy może coś w tym stylu, tylko, że podobnego? No i całe szczęście, że króliki, jak króliki - akurat całkiem je lubiła, bądź też były jej obojętne. - Pani… Fortuno, o ile się nie mylę. Z wielką chęcią wyświadczę, pani przysługę i przyniosę pani króliczka. Tak, ja bardzo je lubię. Tylko, że może najpierw mam parę pytań. Czy ten królik ma być żywym zwierzątkiem? Czy może tworem z lodu, na przykład? Albo pluszową maskotką? I może ma pani jakieś wymagania? Na przykład kolor sierści? Czy coś takiego? - powiedziała, sztucznie spokojnym tonem. Zbyt wiele razy użyła słowa „Pani”, tak myślała. Ale ostrożności nigdy za wiele. Trzeba uważać, na każdym kroku. Zachowuj się naturalnie, pomyślałaby. Albo raczej, nienaturalnie. Grzecznie, kulturalnie, staraj się jakoś ogarnąć tą sytuację. Z pewnością Ci się uda, nie ma się czym martwić… Może poza faktem, że jakoś jej to nie wychodzi. Może zamiast się tak męczyć, od razu przejść do działania? Mogłaby przecież zdjąć rękawiczkę, parę chwil i pstryk! Na jej dłoni pojawiłby się królik. Tylko, że dość kiepskiej jakości pewnie. No i ta kobieta chyba miała na myśli złapanie zwierzęcia. Wolałaby nie pozostawać w tyle, ale... Niech to! Znowu to jej słynne niezdecydowanie. Tylko nie dawaj po sobie tego poznać, dziewczyno! No i nie dawała. W końcu - chociaż nadal nie w pełni usatysfakcjonowana - postanowiła, że jeszcze poczeka.
Will
Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013
Temat: Re: Fortuna grupa 2 Pią Sie 22 2014, 13:06
Nastolatek rozejrzał się dookoła, uważnie lustrując podłoże, które zdawało się przypominać istną szachownicę. Skąd się wziął w takim miejscu? Jak się tutaj znalazł? I dlaczego wszystko wydawało się być istnym figlem spłatanym los? - G-Gdzie? Kim jesteś? - wydusił z siebie tylko niepewne i zdezorientowane pytania, próbując znaleźć coś. Cokolwiek, co umożliwiłoby mu zorientowanie się w tym, gdzie akurat się znajdywał, jednak z pomocą - czy też na przekór oględzinom - przyszły słowa kobiety. Fortuny? Jakby na to nie spojrzeć, można było śmiało stwierdzić, iż brązowowłosy ostatnio najwyraźniej ma wielkiego pecha względem nieznajomych, na których trafiał, a już w szczególności... kobiety. Jak nie zachowują się no... No... Dziwnie. To zachowują się jeszcze dziwniej. Tak. Bardzo. Przynajmniej rozmowa z nią zdawała się lepsza, aniżeli z pozostałymi zebranymi, których było... sporo. Wiele, nieznanych, zupełnie obcych twarzy. Ludzi, których pewnie nigdy więcej nie spotka, ale mimo wszystko Willcio mimowolnie spiął się, nie wiedząc, jak powinien się zachować przy nich wszystkich. - Króliczki? Jakie? Skąd? - dopytałby się tylko po pewnej chwili, jak i po oględzinach, z których ewidentnie wynikał niebyt królików w tej okolicy. Masz ci los! Masz przynieść królika, a skaczących tu nie ma. Aż pożałować można było braku Różowej Zmory w okolicy, ale przynajmniej... W sumie nic przynajmniej, bo co mógł zrobić w takiej sytuacji?
Senchi
Liczba postów : 141
Dołączył/a : 06/08/2014
Temat: Re: Fortuna grupa 2 Pią Sie 22 2014, 21:49
Podobnie do reszty towarzystwa Senchi również spadła nie wiadomo skąd, i wylądowała miękko na sprężystym, zielonym materacu. Po chwili stanęła na nogi i rozejrzała się ciekawie. Miejsce, w którym się znajdowali prezentowało się iście niecodziennie, ale miało swśj specyficzny styl, nawet niezły. Szczególnie przypadł do gustu dziewczynie złoty deszcz rozpływający się w powietrzu i rozsiewający delikatną złotą poświatę. Yamigami lubiła ładne świecidełka i ta dekoracja bardzo jej się spodobała. Ciekawe, gdzie by coś takiego mogła zrobić u siebie?... Anulej oczywiście od razu stanął obok niej gotowy do obrony, i zalał pomieszczenie swą elokwencją. Senchi jednak tym razem bardziej się skupiła na wypowiedzi ich obecnej gospodyni. - Witam! - pomachała również Senchi odwzajemniając z uśmiechem gest przywitania. To tak pasuje. Po uwadze o gościach Senchi rzuciła w odpowiedzi lekko i przyjaźnie: - Tak tylko wpadliśmy na chwilę.. Z czego przynajmniej wpadanie było niezbitym faktem. Potem jednak okazało się, że rozpoczyna się gra powitalna polegająca na tym, że kto przyniesie króliczka, jest mile widziany, a kto nie, ten mniej. Zabawa fajna recz, jak nazwa wskazuje, powinno być zabawnie, a i tak nie mają teraz nic lepszego do roboty. Inni zaczęli zadawać pytania, Senchi więc nadstawiła ucha żeby złapać jakieś dodatkowe wskazówki. W międzyczasie zaś rozgląda się uważnie i kombinuje. Jak na razie nie ma śladów królików, co oznacza, że: a) nie ma ich tutaj, a zatem należy iść szukać i łapać gdzie indziej. Powstaje pytanie gdzie, jak się tam dostać i jak potem trafić tutaj z powrotem. b) są niewidzialne. to rzeczywiście mogłoby utrudnić nieco zadanie złapania, ale niewątpliwie ciekawa opcja c) może latają nad ich głowami i sypią złoty deszcz? pasowałyby do wystroju miejsca. Co prawda, spadając nie widziała latających króliczków, ale tylu rzeczy nie widziała w tym czasie, że nie jest to na razie żadnym dowodem. W tym miejsu czarnowłosa oczywiście natychmiast spojrzała w górę, żeby upewnić się co do obecności/nieobecności latających króliczków. potem kolejna opcja: d) inne. To ostatnie jest najbardziej prawdopodobne ze wszystkich możliwości. No, może poza pierwszą. Kiedyś dawno czytała już o łapaniu Tęczowych Zajączków, które ponoć przynoszą szczęście temu, kto je złapie. Kto wie, może Króliczki Fortuny też działają na podobnej zasadzie? Z drugiej strony, kobieta powiedziała 'przynieść króliczka', a nie 'złapać', więc może jednak różne rodzaje królików mogą zostać przyjęte? Może z odpowiedzi Fortuny okaże się coś..
Never Winter
Liczba postów : 641
Dołączył/a : 19/05/2013
Temat: Re: Fortuna grupa 2 Sob Sie 23 2014, 21:30
PERSPEKTYWA NEVERA To miał być normalny dzień. Jacyś bandyci napadli sklep, ale dzięki mojej sile oraz geniuszowi Grey udało nam się odeprzeć siły zła. Odchodziłem właśnie od sprzedawcy, słuchając jego podziękować, dumny z siebie, że kolejna rzecz udała się mi perfekcyjnie. Otwarłem drzwi i wystawiłem stopę na zewnątrz. -... Ara? Z jakiegoś powodu nie poczułem żadnej sensacji pod stopą. Obróciłem więc nogę i pomacałem miejsce obok, ale wciąż nic. Za kolejnym razem również... W końcu, po szóstym podejściu, wściekłem się i spojrzałem w dół. Pode mną nie było nic. Absolutnie żadnej ziemi. Tylko powietrze. - NAAAAAAZEEEEEEEEEEEEEEEEE?!?!?!!!!!!!!!! Natychmiast zacząłem spadać, ciągnięty przez nieubłagalną siłę ziemi. Co się stało? O co chodziło? Zanim jednak zacząłem składać myśli (co jest długą czynnością dla Never-kuna - przyp. Grey), uderzyłem w coś miękkiego, sprawiając, że udało mi się przeżyć kolejny dzień... Lecz natychmiast po wylądowaniu znów poleciałem w górę i z powrotem spadłem, tym razem na coś twardego sprawiając, że zaczęło mi się mocno kręcić w głowie. Przez chwilę totalnie nie wiedziałem, co się dzieje... W końcu, po tych trudnych chwilach, nareszcie świat przestał wirować i zaczął się stabilizować. Pojawiali się... ludzie. Odruchowo zacząłem liczyć... Jedna, dwie, trzy... co było po trzech? A, cztery, pięć, siedem, dziesięć, dwanaście... Uch, kiedy nie mam pomocy palców, idzie mi fatalnie, dlatego podniosłem rękę, lecz z jakiegoś powodu palców miałem.. więcej. Co się właściwie stało... Lecz wtedy mnie uderzyło. Niektórzy już stali i mnie widzieli. Ja byłem bohaterem, nie mogłem pokazywać innym tak haniebnej pozy. Dlatego w piruecie (co było naprawdę próbą wygramolenia się spod własnej peleryny - przyp. Grey) wstałem, a następnie zaplątałem ramiona, śmiejąc się głośno. - To było celowe, hahahahaha-haha... Wielki bohater... Never Winter... przybyw... a... Kolejny raz pociemniało mi przed oczami, siły ciemności musiały mieć tutaj mocną władzę (każdemu, kto w stanie po takim upadku tak szybko, zacznie krew nie dopływać porządnie do mózgu, duh - przyp. Grey). Jednak się nie poddałem, tylko rozejrzałem się... Byłem otoczony przez mężczyzn i damy. Wtedy jedna z nich, niewiarygodnie mało ubrana, przez co zastanawiałem się, czy nie było jej zimno (cholerna wiedźma - przyp. Grey), jednak zaczęła mówić coś o grze, królikach, nagrodzie. Innymi słowy... jak złapiemy królika i przyniesiemy go do niej, to zostaniemy wynagrodzeni, tak (tak, Never-kun, cud że zorientowałeś się po chwili - przyp. Grey). Jednak jak? Czemu? O co chodziło? - Geeeez, Fortuna-san, ty zawsze miałaś upodobanie do takich dziwnych gier... - usłyszałem nagle głos za głos za sobą, który należał do mojej towarzyszki Grey która, w przeciwieństwie do reszty, spadała łagodnie dzięki swojej zdolności do unoszenia się. Zatrzymała się i spojrzała jakoś krzywo na ową dziewczynę. - Jak i do bezwstydnych ubrań. Naprawdę, tyle czasu minęło i nic się nie zmieniłaś... Dotknęła palcami czoła... Zdawało się, że ona rozpoznawała kobietę w skromnych szatach, mimo że nie wiedziałem skąd. Ja jej nigdy nie widziałem (nic dziwnego, jesteś śmiertelnikiem, Never-kun - przyp. Grey). W końcu jednak podniosła wzrok. - Och cóż, skoro już tutaj jesteśmy i właśnie zakończyliśmy pewną sprawę, to możemy tutaj na chwilę się zatrzymać. Aczkolwiek ta twoja gra....Pamiętam jedną, w której mistrz nakazał graczom schwytanie królika... Skończyło się to tym, że królik zjadł większość graczy. Mam nadzieję, że nie miałaś z tym nic wspólnego, Fortuna-san.* Zapytała się Grey, ignorując chłopaka, który wyciągnął w jej kierunku ręcznie wykonanego królika. Ja w tym czasie starałem się ułożyć jakoś te wydarzenia, które się tutaj działy. Inni nie ułatwiali sprawy, rzucając jakieś skomplikowane hasła, jak moja towarzyszka, na temat królików oraz jakie one miały być... Uch. -------------------------------------------------------- *Odwołanie do słynnego LARPa Alechora B-6.
Laveth
Liczba postów : 180
Dołączył/a : 19/10/2012
Temat: Re: Fortuna grupa 2 Pon Sie 25 2014, 11:28
Lot... to jedna z tych czynności za którą smok nie przepadał. Jednak po locie zawsze następuje uderzenie prawda? Te na szczęście zostało zamortyzowane przez uderzenie w materac. Następnie Lav wylądował stopami twardo na ziemi i rozejrzał się szybko. Nie był tu sam... w sumie tego można było się spodziewać. Poprawił swoją maskę, jakoś ostatnio nie zdejmował munduru, a ta okazja raczej tego nie wymagała, ogólnie się nie spodziewał, że zostanie "zabrany" w takim momencie. No cóż. Rozejrzał się po pomieszczeniu. Mieli zadanie tak... królik. Zapewne będzie to mały puszysty i niegroźny prawda? Znając jego szczęście to taki króliczek zapragnie odgryźć mu rękę. Dlatego czekał na resztę instrukcji bo ważniejsze pytania zostały już zadane. No to czekamy....
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Fortuna grupa 2 Pon Sie 25 2014, 13:14
MG
Fortuna wyglądała na zadowoloną, obserwując skonfundowanie i może też zakłopotanie przybyłych do niej gości. A może była po prostu bardziej rada z tego, że nagle to puste miejsce się ożywiło i może obserwować tak ciekawe reakcje na zupełnie nową sytuację. Zwłaszcza niektórzy prezentowali bardzo interesujące postawy, przez co kobieta uśmiechnęła się jeszcze szerzej. - Króliczki, króliczki... A, no tak, króliczki~! - Klasnęła w dłonie i przed grupką magów pojawiło się dziesięć futrzastych, uroczych, brązowych królików. Z zaciekawieniem obwąchiwały powietrze, unosząc się na tylnych łapkach, nieco zaniepokojone. Niczym magowie jeszcze chwilkę temu. - Te króliczki. Przynieście mi po jednym! - poprosiła wesoło, po czym przeniosła spojrzenie na Illa i jej uśmiech nieco się zmienił, był bardziej kuszący i przymilny. Wyciągnęła dłoń i wzięła króliczka. - Dziękuję. Jednakże to, czego chcę jest tuż za tobą~ - dodała, a chłopak został obrócony tyłem do Fortuny, by spojrzeć na zwierzątka. Chwilkę później pojawiła się kolejna ciekawa istotka w postaci Grey. Fortuna wyglądała na zaskoczoną, jednak bardzo szybko się uśmiechnęła, jakby zobaczyła dawno nie widzianą przyjaciółkę. Widać wróżka widziała to nieco inaczej. Machnęła dłonią i wróżka przetransportowała się tuż do niej, a Neverowi nic się nie stało. Widać błogosławieństwo Fortuny. - Ara, ara, nic się nie zmieniłaś~! No popatrz, nawet znalazłaś sobie przyjaciela! Kurcze, zazdroszczę ci! Ale wiesz, nie powinnaś mu teraz pomagać. - Pomachała jej palcem przed buźką, niemalże zabraniając jej tego. - W końcu Fortuna powinna być bezstronna. - Uśmiechnęła się dziwnie i wróżka mogła spokojnie wrócić na swoje miejsce. Tymczasem króliczki zaczęły biegać po placyku, nie wybiegając jednak za podwyższenie.
Czas odpisu: 28 sierpnia
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Fortuna grupa 2 Pon Sie 25 2014, 18:10
Pomimo obrócenia Illa przez piękne dziewczę w stronę pojawiających się zwierząt, Ill ponownie obrócił blady łeb w jej stronę. Mogła szybciej wytworzyć króliki i dzięki temu Spinebreaker nie musiałby wystawiać łba przed szereg już na samym początku. Pokręcił tylko lekko głową na boki, chcąc przekazać jej swoje małe pretensje bez wypowiadania jakiegokolwiek słowa. Nie było takiej potrzeby. Jeden prosty gest potrafił przekazać je wszystkie w znacznie krótszym czasie. Obejrzał jeszcze pogawędkę pomiędzy Fortuną, a jej koleżanką...? Na pewno się znają, ale u bab to różnie bywa. Chłopak zaczął wracać w stronę królików, nie chcąc oberwać okazjonalnym rykoszetem, jak i reszty magów, jednak kiedy spojrzał na rozpierzchając się króliki już wiedział, że będzie trudniej, niż się spodziewał. Na szczęście małe puchate pomioty diabła nie uciekły daleko, pozostając w zasięgu przekrwionych oczu Raekwona. Wystarczyło tylko niczym drapieżnik wybrać najsłabszy, lub najmniejszy cel i pochwycić. Tylko które spośród dziesięciu biegających zwierząt jest najsłabsze, które wygląda na najbardziej zadbane, a które najmniejsze. Czas na polowanie... więc blady mag w czapie usiadł, oparł głowę na dłoni i zaczął się gapić. Raz na króliki, raz na inne osoby, potem ponownie na króliki. Częściej zerkał na króliki, bowiem były obiektem pożądania każdego z obecnych tutaj ludzi, ale i jego oczom nie umykały postawy reszty. Może pośród figlarnych wyczynów reszty znajdzie jakąś inspirację. Zaiste było tu kilka osób wartych obejrzenia. Było ich nawet więcej, niż mniej, co dawało jeszcze więcej możliwości. Dlaczego tylko Fortuna ma się dobrze bawić? Ill również może.
Anulej
Liczba postów : 153
Dołączył/a : 02/04/2014
Temat: Re: Fortuna grupa 2 Pon Sie 25 2014, 20:07
Zaczęło przybywać nieco więcej ludu, przynajmniej jest więcej opcji, typu "my byliśmy pierwsi" czy "olać to".Jednak znalazł się jakiś cwaniaczek co z czegoś tam zrobił królika, to go nie bierzemy i współczujemy, ta przewagę nad innymi. Anuelj nie lubił takich osób, mających z zachowania się lepszymi od innych, cwaniakujących. W sumie to Nekozuma nie lubił całej ludzkości, taki to z niego miły typ. Misja od Fortuny była jasna, chciała się z nich ponabijać gdy nieudolnie będą łapać, króliki. Anulej szukał wzrokiem jakiejś parki, nie ma nic milszego niż rozdzielenie zakochanych... w sumie to on dałby jednego Senchi drugiego i króliczki znów razem. Ciekawe czy te futrzaki lubią się tulić? Ocena to nasza przewaga
Cytat :
Saki Ocena odległości, dzięki niej wiesz czy doskoczysz na szczupaka czy nie. Po prostu patrzysz na obiekt a coś ci mówi.. 24m od ciebie jest. Albo patrzysz w dół i.. ten upadek mnie zaboli.
A więc odległości do celów ustalone, jak na jego oko. Tymczasem pojawiła się i kolejna kobieta, ciekawe jaki ona ma cel w tej całej rozgrywce? Wszystko ciekawe, ale cel to złapać króliczka, czyli takiego z uszami na dół, zając ma sterczące. Króliczki sobie skaczą i inni... ciekawe czy po złośliwości, ktoś złapie jednego, po czym konkurencji wymorduje i tym samym wygra konkurencje. Sam Anulej wiec spoglądał bardziej uważnie na innych, a no i zamiast królika mogą chcieć czysto i jawnie wymordować ich, zjeść na ognisku króliki i zabawić się z Fortuną. Tylko tak spójrzmy na ich pyszczki czy kogoś byłoby stać na to? Ten od królika... nie on wygląda jakby jarał zioła zawinięte w dywan. Ten ostatni z przybyłych? Źle mu z oczy patrzy, może może... Jeden to faworyt znajomy, kolejny ustawiony konkurs, te znajomości. Tak, trudno się mówi, a dalej to jakiś krwiożerczy jak czekoladka jedenastolatek i kobita, blondyna. Było ich siedmiu, a wiec w zapasie zostają cztery króliczki! Trzeba szybko działać, otóż to, Anulej zmienia płytę na coś strasznego Króliczki są słodkie, jakby tak dać Senchi króliczka, takiego słodziaka, to ta moze nas polubi bardziej i to by była nagroda. Tak, a kto moze zapolować w tym świecie na coś żywego jak nie on? Mag wyspecjalizowany w polowaniach, co prawda nocą, lecz moze jest noc? Kto wie? Może w tym miejscu bedzie jego magia dobrze działać, a więc wybiera cel i ... mały futrzak podnosi się w powietrze i leci prosto w jego ramiona. Zakładając ze konkurencja to cwaniaki i ktoś się będzie chciał pokusić by nam zabrać łup, to króliczek robi zgrabnie unik. Szybko do nas i jak się uda to mamy jednego. To wersja dzienna była, wersja nocna; Podnosi się pięć króliczków jakby im grawitacja przyciąganie ziemskie zniknęło i zaczynają lecieć do Anuleja i Senchi. Dziewczyna za pewne ubezpiecza by nikt się nie wtrącił, czy też by jakiś bardziej futerkowaty się nie wyrwał. Co więcej jej cień moze zaganiać króliki by wbiegły bliżej w naszą stronę, ot cień, coś dziwnego, nowe zagrożenie powinno zadziałać na królicze serduszka pobudzająco, tak że przez chwile mogą wybrać ten kierunek,. Anulej liczy na jej magię typu unieruchomienie, w tedy prosta sprawa by trafić jego zaklęciem, czy też że cień któregoś złapie i dostarczy. Tak na pewno Senchi nie bedzie stać bezczynnie, a on w razie czego uważa by nie wchodzić jej w paradę. Tak jak ta unieruchomi jednego to tego pomija w swoim zaklęciu, jak cień użyje by obwiązać innemu łapke też na koniec, jak zagania by były bliżej jego zaklęcia, czeka na odpowiedni moment, w odmierzaniu odległości się nie pomyli. Tylko by inni nie oszukiwali, czy też chcieliby współpracować, zamiast przeszkadzać. Albo przynajmniej niechaj wyznają zasadę "najwięcej pomaga ten co nie przeszkadza". Tak i trzeba dodatkowo patrzeć by łupów nam nie ukradziono. - Amciu, hamciu ham Okrzyk bojowy stosowany przed kolacją.
Cytat :
Akari Ranga: B Wymagana: noc/dzień Polega na przesuwaniu siłą woli przedmiotów, zginanie łyżek jest już możliwe. W sumie to od ilości włożonej mocy zależy co się stanie i ile kilogramowy przedmiot podniesiemy, przesuniemy rzucimy. Można powiedzieć że przedmiot 10 kg możemy dowolnie przenosić i nadać mu sporą prędkość. Maksymalnie mozemy podnieść przedmiot 50 kg ale w tedy jego predkość nie będzie za duża 10kg- 50km/h 50kg- 10km/h Max ilość przedmiotów to 5. Za dnia magia ta jest znacznie osłabiona. Możliwości podnoszenia i nadawania prędkości spadają o 50%, dalej możliwe tylko na 1 przedmiocie i to tylko przy całkowitym skupieniu uniemożliwiającym bieganie czy chodzenie. Musimy stać w miejscu wyciagnac dłoń wskazując na dany przedmiot, kierujemy przedmiotem gestami tej dłoni.
- Jeden dla mnie, jeden dla ciebie, trzy w zapasie. W sumie nasze są te gryzonie. Zakładając ze się ta sztuka mu uda, bowiem jak jest tu dzień, lub magia nie działa jak trzeba to jedzie po jednym, pierwszy dla niego po czym, jeżeli Senchi nie ma to jej daje i tak łapie kolejnego i kolejnego. By złapać ich jak najwięcej. Jeżeli komuś nie idzie to jest skłonny pomóc, ot moze to zrobić, nigdy nikt od niego nie oczekiwał pomocy i mogło by być ciekawie.
Plan B, łapanie Akari sie nie udało, czy nie ma tu magii w tym miejscu, co by bardzo ułatwiło im życie. W tedy Anulej musi skorzystać z szybkości Senchi. - Zapolujemy razem Zdejmuje płaszcz i wręcza go Senchi - Ja będę naganiał, ty przykucnij i jak bedzie króliczek niedaleko rzuć na niego płaszcz. Jego waga go na chwile unieruchomi i będzie on nasz. Tak , pomysł jest - W razie czego mam plan awaryjny, zdejmę buty i skarpetki, zapach powinien sprawić że zemdleją. Tu do reszty - Jak ktoś chce pomóc zaganiać to zapraszam.
Czyli plan A- magia jak w nocy, lub za dnia, B łapanie ręczne. Anulej rusza wiec do roboty, tu tu wyskoczy i tak dalej, próbuje je złapać, ale są na pewno za szybkie za zręczne, wiec kieruje je usilnie w stronę Senchi, ot moze się uda. Ale jednak mam nadzieje ze magia działa i nie trzeba bedzie kombinować.
Senchi
Liczba postów : 141
Dołączył/a : 06/08/2014
Temat: Re: Fortuna grupa 2 Wto Sie 26 2014, 01:01
- No to wszystko już wiemy, a zatem do dzieła. Powodzenia wszystkim! - rzuciła pogodnie w stronę grupy nieznajomych jej osobników, i nie zwracając więcej uwagi na nich, skupiła się na własnym zadaniu. Cierpliwość, jak zwykle, opłaciła się i tym razem. Rzekoma Fortuna (Senchi nie widziała powodów, by kwestionować tożsamość skąpo odzianej kobiety) jednym ruchem odpowiedziała niemal na wszystkie wypowiedziane pytania (a także na wiele niewypowiedzianych) wskazując towarzystwu króliczki stanowiące cel w tej rozgrywce. Jedynie ego się nie dowiedzieli, czy jest lodówka, ale to akurat okazało się mało istotne w tej chwili. Króliki się rozpierzchły, a lud ruszył do boju. A zatem Senchi też. Podeszła do podwyższenia, żeby mieć mniejszy dystans do celów i skupiła się na zadaniu. Tym samym dległość została zmniejszona o 10 kwadratów. Dziewczyna na razie nie zamierzała wchodzić na podwyższenie, tylko stanęła przed schodkiem i wybrała pobliskiego futrzaczka. Od tego, że ona sama nie stoi na podwyższeniu, to jej cień może tam padać. Przy okazji dziewczyna modyfikuje jego kształt by jak najlepiej sięgał na tereny łowne. czyli forma w miarę długa i wąska. Przy tym staje niedaleko stolika, żeby (o ile nie znajduje się on dalej od niej, niż 5 m) wykorzystać także jego cień. Tym samym mogłaby zwiększyć swój zasięg, a i prawdopodobieństwo jest większe, że spłoszony zwierzaczek zechce schronić się pod stolikiem.
Inna sprawa, że według mniemania żółtookiej dziewczyny zwierzęta nie powinny bać się neruchomego już cienia, a dodatkowo wystarczy, że cień królika na chwilę się połączy z cieniem-pułpką, samo zwierzę nie musi go dotknąć. To taki lepiec na króliki, podobny do tych papierków stosowanych przeciwko muchom. A trochę do wędki. Senchi stoi nieruchomo i czai się wpatrując się w podłogę. Liczy na to, że jej nieruchomość oraz brak kontaktu wzrokowego ośmieli puchate stworzonka do podejścia na tę odległość (ok. 2-3 m, maksymalnie do 5, + jeżeli stolik jest dosyć blisko, to również liczy się cień stolika). Nie szkodzi również, jeżeli zabraknie parę centymetrów. Błyskawiczna zmiana kształtu cienia za pomocą PMW powinna załatwić wszystko w mgnieniu oka. Najważniejsza jest teraz koncentracja. Nie dać się rozproszyć innym, ani nie pozwolić na odebranie sobie zdobyczy. Yamigami skupia się więc maksymalnie na swoim cieniu (oraz przemykających cieniach królików), żeby w odpowiednim momencie złowić jedno ze zwierzaczków kicających po sali. Na szczęście królik nie powinien mieć tye siły, by istniało ryzyko wyrwania się z pułapki. Byle go tylko w nią złapać.. Część świata znajdująca się w chwili obecnej poza jej zasięgiem działania, cichnie, rozmywa się, zostaje zepchnięta na dalszy plan w hierarchii świadomości Senchi. Teraz jest ona niepotrzebna, teraz całą swoją uwagę musi skupić na jednym zadaniu: złapaniu królika i dostarczeniu go osobie, która złożyła zamówienie.
Jeżeli udaje się unieruchomić królika:
Spoiler:
Senchi już chciała użyć własnej wersji telekinezy, żeby przetransportować do siebie złapane zwierzątko, gdy przypomniała sobie, że jak na razie jej zaklęcie nie działa na żywe stworzenia. A króliki niewątpliwie były żywe. Co więcej, Fortuna chyba chciała je w tym stanie otrzymać. Ciężka sprawa.. Trudno, wygląda na to, że rzeba będzie pofatygować się po niego osobiście. Czarnowłosa i podchodzi zatem spokojnie od unieruchomionego celu i bierze do ręki chwytając go za skórę na karku (taktak, króliki lubią kopać i drapać!). Potem zanosi Fortunie. - Proszę bardzo, oto twój króliczek - i podaje zdobycz kobiecie.
Oczywiście może okazać się, że w przypadku złapania jednego, wszystke pozostałe na wolności króliki rzucą się na szczęśliwego myśliwego w celu odbicia towarzysza. Nigdy nie wiadomo, czy te króliki naprawdę są normalne, ale coś za łatwo wszystko brzmi. W tyim przypadku Senchi prosi Anuleja o pomoc (- Ej, Anulej, zabierz no kilka bestii!), aby ten oddalił od niej przynajmniej 5 niepotrzebnych w danej chwili królików.
Jeżeli magia nie działa, to łapanie idzie wspólnymi siłami, jak w poście Anuleja zostało przedstawione: Wspólnymi siłami próbują zagonić wybranego królika (lub króliki) w kąt i za pomocą płaszczy oszołomić/ skrępować je na tyle, by dało radę go złapać. Po odniesieniu pierwszego, ta sama taktyka i na drugiego.
Spoiler:
Użyte techniki: PWM: 1. Teatr cieni - Zdolność manipulowania kształtem cienia, czyli to, na czym magia Senchi polega. Na razie jednak jest to zwyczajnie tylko zmiana kształtu cienia, nic więcej. Nie ma żadnego wpływu na świat materialny, funkcji bojowych również nie posiada. Dzięki tej zdolności Senchi potrafi dowolnie manipulować kształtem swojego cienia (np, nadać mu formę jakichś postaci, zwierząt, przedmiotów, czy nawet formować z niego napisy). Może go także zwiększyć, lub zmniejszyć w pewnym stopniu. W przypadku zbyt dużego powiększenia cienia staje się on 'słabszy', czyli bardziej rozmyty. Kontrolę tę może również rozszerzyć na inne cienie, których dotyka jej cień, lub ciało. Maksymalny zasięg jej wydłużonego cienia (własnego) wynosi 5 m. (Powiększenie cienia nie zwiększa tego zasięgu, gdyż w tym przypadku cień jest już tyle wąski, że dalsze osłabienie go uniemożliwia kontrolę. Dystans może zwiększyć jednak dołączenie kolejnych cieni.)
oraz zaklęcie C: Immobilitas - Unieruchamianie. Jedna z najprostszych (co nie znaczy, że najsłabszych), technik władania cieniem. Działa na prostej zasadie: unieruchamiając cień (=utrwalenie jego kształtu) unieruchamia się i jego właściciela. Czas trwania 1 post, dodatkowo wymaga mocnego skupienia się na celu. Przeciwnik o większej sile łatwiej się uwolni. Na raz można unieruchomić 1 osobę.
Will
Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013
Temat: Re: Fortuna grupa 2 Wto Sie 26 2014, 12:18
Ignorować... Tak. To było najlepsze wyjście dla niego, nie. Dla innych. Po prostu ignorować wszystkich dookoła, ażeby nie wchodzić innym w drogę i jeszcze na dodatek może przynieść im pecha! Co więcej dostał swego rodzaju odpowiedź, która tym bardziej wzbudziła wątpliwości brązowowłosego względem owej kobiety. Z całą pewnością należała do gromadki specyficznych ludzi, acz inność inności nie równa. - Tak po prostu? Po co? - spytałby się tylko, próbując wypatrzeć jakiegoś kicającego stworka w pobliżu, bądź przynajmniej odizolowanego od reszty grupki, ażeby to podejść do żyjątka i spróbować je złapać. W ostateczności spróbowałby sięgnąć po magiczną broń z plecaczka, a ka... liść sałaty. Skoro robiło się zakupy dla Różowej Zmory, to przez ubytek listka, czy dwóch raczej nie schudnie aż nazbyt. Jakby udało mu się pochwycić kicające żyjątko wtedy... No, zaniósłby je, bo o to proszono, prawda? - I? - spytałby cicho, oddając, czy też odkładając obok Fortuny żyjątko. Zadanie wykonane, nie?
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Fortuna grupa 2 Sro Sie 27 2014, 21:49
Człowiek chwilę wcześniej leży pod drzewem i odpoczywa spoglądając raz to na niebo, raz na to co się dzieje wokół niego, a sekundę później leci na zielony nadmuchiwany materac. Znika się nagle z jednego miejsca i pojawia się w drugim w powietrzu, przy czym ta zmiana nie była czymś co zielonowłosy zamierzał zrobić. Lądowania na szczęście okazało się być bezpieczne, materac był miękki, przez co odbił się kilka razy od niego, po czym wylądował na posadce, gdy on zniknął. Szybko rozejrzał się po okolicy, było widać, że nie jest tutaj jedyną osobą, która pojawiła się w tym miejscu. Dostrzegł nawet jednego chłopaka, któryś jakoś wydawał mu się być znajomy, spotkał go już kiedyś, liściastowłosy zaczął coś sobie przypominać, że to było dawno. Może nawet za czasów, kiedy jego domem nie było FT, a sierociniec w którym przeżył jak do tej pory większość swojego życia. Na więcej wspomnień jak i przyglądaniu się pozostałych ludzi nie było czasu, gdyż usłyszał głos kogoś, kto najwyraźniej był sprawcą, a dokładniej sprawczynią tego, że ta grupa pojawiła się w tym miejscu. Fortuna, bo tak stwierdziła, że się nazywa ta kobieta, proponowała zabawę z nagrodami, w której polegało na tym, że trzeba złapać królika, które niedługo potem pojawiły się przed nim. Samael nie miał nic przeciwko jakieś grze, a jeśli miał za to coś dostać, po czym pewnie zostanie przetransportowany w miejsce z którego przybył, to nawet trochę mu się podobało. Obrócił się w stronę zwierząt, których wcześniej nie było i zaczął się tym futrzakom przyglądać. Wyglądały jak zwykłe króliki, które są znane z tego, że potrafią być szybkie jak i zwinne. Złapanie takiego małego zwierzaka nie jest czymś prostym bez dobrego planu czy staniu się jeszcze szybszym niż ono. Mag błyskawic chciał jak najszybciej wrócić pod tamto drzewo, aby odpoczywać dalej lub może ruszy w drogę, kto wie. Po chwili zdejmuje z siebie spokojnie bez większego pośpiechu swój ciemny płaszcz, po czym gdy już nie będzie miał go na sobie, bierze go pewnie w obie ręce. Nie chce jakoś zranić którejś z tym małych istot, dlatego spróbuje podbiec do jednego z nich i złapać go do środka płaszcza, który owinie wokół jednego z nich. Jeśli za pierwszym razem ta sztuka mu się nie powiedzie, ponawia to dopóki nie złapie chociaż jednego z tych stworzeń. Aby mieć większe szanse w złapaniu ich, postanawia stać się znacznie szybszym od nich, dlatego używa Raimei, aby dać jak najmniej czasu na reakcję tym zwierzętom. Podczas łapania ich, próbuje tak biegać, aby nikogo przez przypadek nie potrącić, czy zahaczyć, co może dla tej osoby, jak również dla Sama niezbyt bezpiecznie skończyć. Jeśli uda mu się złapać jednego lub więcej królików w swój płaszcz, podchodzi z nim trzymając pewnie obiema rękoma do Fortuny. Następnie wkłada do środka przez niewielki otwór swoją rękę, aby złapać za kark jedno ze swoich zdobyczy, chcąc go wyciągnąć i pokazać kobiecie, że już skończył.
Elsa
Liczba postów : 16
Dołączył/a : 16/08/2014
Temat: Re: Fortuna grupa 2 Czw Sie 28 2014, 13:15
Kiedy Fortuna ponownie się odezwała dziewczyna już dużo pewniej stała na nogach. Założyła sobie ręce za ręce i postarała się je wyprostować. Przyglądała się dziewczynie, uważnie wsłuchując się w jej słowa. Wyglądała na zadowoloną i Elsa stwierdziła, że ta kobieta pewnie przez na prawdę długi czas nie miała gości. Tylko co ona tam mówiła? Króliczki. Tak, króliczki. Dużo o króliczkach, z pewnością. A potem używając jakiejś dziwnej magii i pojawiły się te oto puchate zwierzątka. Nie było jednak informacji dotyczących ich predyspozycji. Może przykładowo ważyły, każdy po 100kg? Albo potrafiły nagle znikać? Co prawda wyglądały zwyczajnie i zaczęły biegać dookoła. Dziesięć brązowych plam. Potem zwróciła się do chłopaka który uprzednio za pomocą magii stworzył królika z... Gliny? Okazał się najwyraźniej niewystarczający czy coś. Potem zaczęła się rozmowa z jakąś wróżką. Nie słyszała za dobrze ich rozmowy, nie chciała też podsłuchiwać. Odwróciła się w stronę króliczków starając się wymyślić coś pożytecznego. W tym czasie rozejrzała się na otaczające ją osoby. Prawie sami faceci. Jedna dziewczyna poza nią, nie licząc samej Fortuny, tak jej się wydawało. Ciemnowłosy chłopak, obok niego brunetka. Chłopak w czapce, chłopak z kapturem, no i ten z wróżką. O dziwo jeszcze kolejny, tym razem wyższy od niej samej co nie było zbyt powszechne. W sumie później pojawi się również ten z osobliwym kolorem włosów i podobnym do niej wzrostem. Miło, że tym razem nie była „Żyrafą”. Ale z drugiej strony ta brunetka była od niej trochę niższa... Ciekawie musiałyby wyglądać obok siebie. Co prawda obie miały dość jasną skórę (pomijając to, że ta nieznana dziewczyna i tak miała ją ciemniejszą), ale na tym jakieś względne podobieństwa się kończyły. Spoglądała na jej ciemne włosy, z lekką zazdrością. Ale koniec z jej kompleksami na punkcie wyglądu. Czas opracować jakąś strategie. W sumie, miała dwie. Jedna co prawda trochę głupia, więc z niej raczej rezygnujemy. Zdjęła rękawiczki spoglądając na wierzch swoich dłoni. Skupiła się, wpatrując się w błękitny znak gildii na lewej dłoni. Czuła lekkie mrowienie w prawej ręce, łukowata blizna na wewnętrznej stronie zapiekła lekko. Czuła jak energia skacze po jej palcach, po czym w skupieniu starała się skoncentrować się na podłożu i „budowaniu armaty”, która sama w sobie nie była groźna. Używając zaklęcia rangi D „Armata”* chciała unieruchomić jakiegoś króliczka, wybrała dlatego kulę ze śniegu, która nie mogła zrobić im krzywdy, za to bardzo je spowolnić. Ponieważ jednak pocisk przeznaczony był dla ludzi, powinien spowolnić takiego oto króliczka, nieco więcej niż pół raza... Taką miała nadzieję. No i pozostaje jeszcze problem, czy trafi. Jeśli trafi to postara się go jakoś unieruchomić i zanieść do dziewczyny. A jeśli zaklęcie w ogóle nie zadziała, to cóż, powstrzymamy się jeszcze od działania.
*[D] Armata - tutaj nazwa już bardziej odpowiednia, ze względu na to, że mag rzucający zaklęcie tworzy… No cóż, armatę. Całkiem sporą, wysoką na około 0,5 metra, która sama w sobie jest jedynie wyrzeźbioną lodową bryłą. Jednakże, podczas walki jest w stanie wyrzucić z siebie jedną lodową lub śnieżną kule, które różnią się nieco od siebie. Te pierwsze, wykonane z twardszego materiału mogą zadawać odczuwalne, aczkolwiek niezbyt niebezpieczne rany w postaci otarć lub kilku siniaków. Jeśli zaś chodzi o te śnieżnego typu to po trafieniu w którąś z kończyn nieco ją spowalniają (działają tylko w wypadku trafień w rękę/nogę o 0,5x, spowolnienie trwa 2 posty). Po wystrzeleniu pocisku armata sama z siebie się rozpada. Maksymalnie mogą istnieć tylko dwie takie (każda musi być „budowana” osobno, jako osobne zaklęcie)
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.