I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Targ jak targ. Można tu znaleźć wiele potrzebnych rzeczy codziennego użytku, ale i takich, które się nikomu nigdy nie przydadzą. Często kręcą się tutaj stare babcie z koszyczkami szukając czegoś, co ich wnusio mógłby na obiadek zjeść.
Lindsey miała swoją małą "rocznicę", jeżeli tak to można nazwać. Odkąd wstała chodziła nieco przybita, ale jest znacznie lepiej niż rok temu. Minęło trzynaście lat, od czasu ucieczki z domu. Zostawiła wtedy matkę, ratując się od ojczyma. Nie wie, co z mamą. Pewnie nie żyje, albo także zwiała. Cieszyłaby się z tej drugiej opcji i prawdę mówiąc nie dopuszcza do siebie myśli, że jej rodzicielka nie żyje. Birdbrain spojrzała na Pollygarde, która leciała obok niej. Jakby nie uciekła wtedy, pewnie teraz nie byłaby magiem i nie miła tej wspaniałej papugi. Uśmiechnęła się blado. Miała ochotę wypić porządną ilość rumu, tak, żeby zatopić wszelkie smutki, ale obiecała sobie, że w tym roku będzie inaczej i nie da Ace'owi powodów do zmartwień. Chciała mu pokazać, że jest silna, że da radę. Ale wspomnienia bywają czasem silniejsze niż ona sama, a to ją wkurzało i to bardzo. Spojrzała na swojego towarzysza. Są nierozłączni od trzynastu lat. Początki były trudne, do dziś pamięta, jak wkradła się na statek i Ace ją przyłapał na podkradaniu jedzenia. Wtedy wytargał ją za włosy (dosłownie!) i zaprowadził do ojca. Ach te czasy! Potem uciekli i zostali piratami. Brakuje jej tamtych czasów, kiedy byli pogromem mórz. Teraz nie mają kasy ani na nową załogę, ani na statek.
Autor
Wiadomość
Rena
Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013
Temat: Re: Targowisko Nie Gru 08 2013, 18:21
No nie! Will miał o wiele poważniejszy problem niż można było przypuszczać! Nie dość, że nie zdawał sobie z tego sprawy to jeszcze nie potrafił powtórzyć po niej słówek! Toż to straszne! To cud, że to dziecko jeszcze żyje! Bo jak można żyć, mówiąc tak jakby wcale?! - Wiesz, że pierwszy problem do pokonania problemu to przyznanie się do problemu? - ha! Chodziło się na terapię! - Przecież to nie takie trudne powtórzyć kilka słów na tą samą literę. Oh...a może jednak? Jak się dużo mówi to potem ktoś może mało zapamiętać. To dlatego nie powtarzasz? W takim razie zacznijmy od jednego słówka! Pierwsze słowo to...Ananas! Powiedz 'ananas', Will-chan. Jak widać nawet 'nauczyciel' może się czegoś nauczyć! Dzisiaj Raven nauczyła się, iż trzeba dostosowywać swoje lekcje do ucznia, bo biedny może nic nie zrozumieć! Jak tutaj uczyć kogoś kto nie chce mówić? Zastanawiające czy w ogóle zapamiętał wszystkie słówka na 'a' jakie pojawiły się kilka chwil temu! Z tego też powodu dobrze było zacząć od jednego słowa, a potem się zobaczy! No i ananasy są superaśne! Z rozmachu aż kupiła dwa co potem sobie go zjeść! Już się nie mogła doczekać! Ciekawe czy Ayumu lubi ananasy, hum hum...powinna mu zadać sporo pytań jak wróci do domku bo wciąż tak mało o nim wiedziała! - Buuuu, no weź! Jesteś z gildii wujka P, więc na pewno wiesz czy nie ma jakiś króliczkowych festiwali! Wujek by wiedział! Chociaż jak tępi króliczki bo woli kaczuszki to wtedy nie mogłabym zdradzić kaczuszkowego obozu! - rzekła dzielnie jak...jak ktoś super lojalny! - O patrz! Patrz! Robią koszulki z czym się zechce! - wskazała na sklepik - Może zrobimy sobie takie z kaczuszkowym obozem, co co? Na środku byłaby kaczuszkowa maska wujka P, a pod nią lub na niej kaczuszkowa księżna z festiwalu! Wujek na pewno się ucieszy! Idziemy! Tak tak...tym razem to ona przejęła inicjatywę, chwyciła Willa za rękę i pociągnęła w stronę owego sklepiku...gdzie od razu zaczęła nawijać i mówić co chcą na koszulkach. Ba, nawet dano jej kartkę i sama narysowała co chciała! - O, o, Will-chan! Jaki chcesz kolor bluzy? A wiesz jaki jest ulubiony kolor Wujka P? - tym sposobem zakupy na pustynie zeszły na nieco dalszy plan...aczkolwiek już sporo kupiła! Przerwa chyba nie jest niczym złym, prawda? - A może powinniśmy się nazwać Potężne Kaczory? Ooooo! Trzeba też zrobić inne w różnych kolorkach, tak żeby było też dla Aya, Nathiara, długowłosej i niańka!
Will
Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013
Temat: Re: Targowisko Nie Gru 08 2013, 22:05
Problemy... Każdy jakieś miał, acz Willcio raczej problemów z wysławianiem się nie posiadał! Przynajmniej nie w jego mniemaniu, to też nie ma się co dziwić, iż spojrzał na Renie z niedowierzaniem? Jakby nie mógł uwierzyć w to, iż istniały takie osoby, do których nie docierało, że wszystko w porządku! Że nic mu nie jest! - Nie. Nie trzeba. Nie mam... - nie dokończył, bo kto by zdążył robiąc takie przerwy w wypowiedziach, a mając za rozmówczynie Rene! Nie miał żadnego problemu, więc nie musiał się do tego przyznawać! A może to po prostu zaprzeczenie? Wyparcie się tego? NIE! Wszystko z nim w porządku... wszystko poza pechem... A przy naleganiu na powiedzenie słowa... Po prostu westchnął. Krótko i dość cicho, ale jednak, aby potem i tak nic nie powiedzieć, a iść dalej, aż tutaj nagle!
- Nie wiem. - rzucił tylko w odpowiedzi na pytanie o kaczkowe festiwale, czy króliki! Powoli zaczynał się w tym gubić, a na dodatek teraz wróciła do niego jakby wizja słów mężczyzny sprzed gildii. Może rzeczywiście tam nie pasował skoro tego nie wiedział? Skoro nie miał bladego pojęcia, co woli ich mistrz? Jakie są jego pasje? - H-he? - rzucił tylko zdezorientowany, rozglądając się gwałtownie dookoła, aby potem być dalej ciągnięty... gdzieś. Daleko. A może nie aż tak wielki dystans, jednak ostatecznie parę, czy paręnaście metrów dalej niż ich cel podróży! A przynajmniej jego... - C-co? N-nie wiem... Naprawdę nie wiem... - odpowiedział naprawdę zakłopotany, nie wiedząc, jak powinien zareagować i coraz bardziej utwierdzając się w przekonaniu, iż nie pasował do gildii... Nie pasował do reszty. Nie pasował do ludzi? Aż tak świat go nie chciał i to pewnie przez to miał pecha? - Przepraszam. - rzucił tylko, próbując się oddalić nieco i wrócić do własnych zakupów. Nie mógł tam zostać... Nie powinien! Musiał ruszyć na pustynie, sam! Tak... Z jedyną osobą, która mogła z nim być i która była mu równa, a raczej nie lepsza od niego. A może jednak? Dlatego właśnie spróbował potem skierować kroki w stronę mięsnego... Tak.
Rena
Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013
Temat: Re: Targowisko Pon Gru 09 2013, 10:21
- Bidnyś! Skoro nie masz problemu to dlaczego nie chcesz powtórzyć? Udowodnij mi, że nie masz problemu i powiedz ananas. Dla ułatwienia...a-n-a-n-a-s. Przeliterowała ładnie, jak na nauczycielką przystało, co by dziecko wiedziała, że nie ma się czego bać! Ona wiedziała, że nie każdy łapie w lot, ale to, że biedny chłopaczek nie potrafił powtórzyć jednego słówka! Może trzeba by kupić jeszcze jakiś elementarz by mógł uczyć się w domku, w gildii, na misjach i gdzie tylko chciał! Tak - to był znakomity pomysł i musiała się tym zająć! - No to trudno! Wiesz ja właściwie też nie wiem jaki jest ulubiony kolor pana kapitana - rzekła radośnie, nie tłumacząc nawet o kim mówiła - Dlatego będę szła za intuicją! W razie czego pokoloruje się potem koszulki na inny kolor i też będzie ładnie! No i zobaczą, że prezencik z sercem, więc na pewno nie wyrzucą! - ah ta wiara w innych - Nie wiesz jaki jest Twój ulubiony kolor?! Jak to możliwe? To dostanieeeesz...pomarańczowy! Jakoś tak widzę Cię w pomarańczowym! I nie ma za co przepraszać. Właściwie za co? Zabawnyś! - rzekła radośnie, ale chłopaczka nie puściła, rozmawiając chwilę ze sprzedawcą, po czym wróciła wzrokiem do towarzysza - Zamówiłam ich trochę, więc nieco potrwa nim będą gotowe! Może przyjdę po nie później, albo jutro albo za jakiś czas. Obiecano, że już będą gotowe. Superaśnie, prawda? Zapytała wesolutko, nie mogąc się już doczekać min osób, którym sprezentuje owe bluzy! Niestety by ujrzeć reakcję wujka P, trzeba go było wpierw uratować! Dzięki właśnie tej myśli, puściła w końcu Willa, udając się za nim do kolejnych sklepików by kupić jeszcze więcej jedzonka na wyprawę pustynną.
Will
Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013
Temat: Re: Targowisko Wto Gru 10 2013, 08:44
- Nie. Nie chcę... - burknął tylko, nieco podirytowany faktem, iż ktoś najwyraźniej nie potrafi zrozumieć, czy też nie chce zrozumieć braku potrzeby powtarzania słówek u Willcia. Przecież chłopaczek nie musiał niczego i nikomu udowadniać! Po co?! Ważne, że brązowowłosy wiedział, iż umie, a inni... Ich problem. Jeszcze literowała, jakby był jakimś kretynem, czy co!
- Nie wiem... Nie mam. - rzucił Willcio po sporej przerwie w wypowiedziach! A dokładniej padły te słowa w kwestii jego ulubionej barwie i niewiedzy. Wszystkie kolory były no... zwykłe. Normalne. - Nie trzeba. - dodał tylko na słówko "dostaniesz", wtrącając się w wypowiedź rudej persony, a zarazem próbując szarpnąć ręką, acz mięśni to on raczej za wiele nie miał, niestety, a może raczej na szczęście, bo kto by chciał być nastoletnim kulturystą. Zwykła góra mięcha! - Może... - kolejna krótka odpowiedź na następną nawałnice pytań, a może samych słów Reny. Will się już w nich gubił! A czy były superaśne? Nie wiedział... Nie mu oceniać! On chciał tylko pójść... wrócić do tego, co robił i do czego aktualnie zmierzał. Właśnie! Jedzenia mu chyba starczy, a tak... Zostało mu chyba tylko jedno, bo wypada! - Pójdę już... - mruknął tylko cicho pod nosem, a Renia może nie usłyszała, a może słyszała. Kto ją tam wie? W każdym bądź razie po tych słowach postąpił pierwsze kroki w kierunku bliższego wyjścia z targu. Tak! Powoli, bez zbędnego pośpiechu, a potem... jeśli nic go nie trzymało, czy coś...
zt?
Rena
Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013
Temat: Re: Targowisko Wto Gru 10 2013, 09:25
Ojej...No i biedaczysko jednak nie potrafiło nawet powtórzyć słowa! Czyżby 'ananas' było tak trudnym słówkiem? Powinna zacząć od czegoś łatwiejszego? Tyle, że jak nie umie się powiedzieć 'ananas' to jak można przejść do 'b' i nie tak krótkiego, acz superaśnego imienia jakim było 'Baltazar'? No właśnie! Nie da się! Swoją drogą za dużo słówka 'nie', Will miał w swoim słowniku - to słownik, który należy jak najszybciej wyrzucić! Z drugiej strony...hum...słownik dla dzieci, powinien obcować głównie w takie coś, prawda? W końcu jak jakiś podejrzany typ chce dać dziecku cukierka to dziecko powinno odmówić, kopnąć gościa i uciec krzycząc o pomoc - nie ma to jak nauki! - Na pewno masz jakiś kolor! Ale prawda...może o tym jeszcze nie wiesz! Proponuję Ci pomarańczowy bo taki kolor będzie mieć koszulka, więc i powinien Ci się przypodobać! A jak nie to można je pokolorować i zobaczyć, który najładniejszy. Osobiście wolałabym fioletowy jak hipcio! Hipcie są fioletowe? Szare? Jakieś takie, ale to tylko plus! Kolor może być ulubiony też od czegoś innego. Jak np. Ay-kun dostanie czerwoną jak truskawka! Skoro był truskawkowym chłopcem to wybór kolorku był naprawdę prosty! Dodatkowo, nieświadoma niczego Raven, nawet nie przypuszczała, iż czerwień może się z krwią kojarzyć - krwią, którą o dziwo Kanzaki też lubił! Jak widać trafiła w sedno! A przynajmniej tak jej się wydawało...Ona dla siebie zamówiła kilka kopii bo sama nie wiedziała, że chce żółtą, niebieską czy fioletową, ale...postawi na fioletową i tak! Ah, te króciutkie odpowiedzi Willa...trzeba by pogadać z członkami gildii DHC by nauczyli go mówić więcej skoro nie chce się uczyć przy Renie. To pewnie przez to, że ona nie należy do dhc, więc dla dziecka jest kimś obcym! A taki Ayumu czy Nathiar - czy nawet nianiek! - mogliby dotrzeć do swego towarzysza! Kupić mu elementarz albo inne książeczki do nauki i już wkrótce chłopaczek mówił by tak pięknie i płynnie jak ona! Wtem o dziwo - nagle! - dziecko skończyło swe zakupy. Hum hum...no to ona chyba za mało kupiła bo nie sądziła by miała wszystko. - Bye bye Will-chan~! Nie zapomnij kupić elementarzu, a kolejne lekcje mowy już niedługo! Nie łam się! Wszyscy Cię wspierają! Krzyknęła radośnie i bardzo donośnie, nie przejmując się w ogóle tym, że całe targowisko to słyszało. No co? Trzeba wspierać innych! Na pewno dzieciak ma jakieś ważne sprawy, więc ona postanowiła pokręcić się jeszcze trochę na zakupach, odebrać koszule i dopiero po dłuższym czasie przebywania tutaj, opuścić targ.
zt
Raziel
Liczba postów : 44
Dołączył/a : 19/01/2014
Temat: Re: Targowisko Nie Lut 16 2014, 00:50
[i]Hosenka. Kolejne miasto w mojej "Podróży do Nikąd". Od opuszczenia poprzedniej Gildii minęło już pare ładnych miesięcy. Doskwiera brak zadań, portfel robi się coraz lżejszy... Na bułeczkę z mleczkiem jeszcze mnie stać. Toteż wypatruję stoiska z jakimś żarciem, by się posilić. Podobnież w mieście istnieje gildia najemnicza, Death's Head Caucus. Jeśli są tak dobrzy, jak się mówi, to tutaj również nie znajdę żadnego zadania! Uch... No nic, najwyżej pójdę dalej. W tej chwili moim celem jest żarełko.[i]
- Poproszę tego kurczaka i ze dwie bułeczki!
Raziel
Liczba postów : 44
Dołączył/a : 19/01/2014
Temat: Re: Targowisko Sro Mar 05 2014, 21:47
Hosenka była pięknym miastem. Parę strzelistych budowli, śliczny, kolorowy rynek, a na rynku dawali wspaniałe pieczone kurczaki. Jednego nawet wziąłem sobie dodatkowo na drogę. Usłyszałem bowiem, że w Magnolii jest praca dla magów. Komu w drogę temu trampki!
z/t
Ayumu
Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012
Temat: Re: Targowisko Wto Maj 06 2014, 17:52
Krzątający się na targu Kanzaki nie był czymś, co widziało się zbyt często. To nawet nie to, że zwyczajnie nie pasował do tego miejsca i przez to starał się je unikać, ale zwyczajnie na ogół nie odczuwał potrzeby ku temu, by zapuszczać się w tego typu okropnie zaludnione tereny, gdzie nieważne w którą stronę się pójdzie zawsze można wpaść na kogoś, kogo się poznało - a to zawsze stwarzało możliwość bycia rozpoznanym przez kilka osób, a następnie poddaniu jego kłamstw słownej weryfikacji. A to bowiem w stosunku do jednej osoby był znanym kupcem, który przypłynął tu ledwie miesiąc temu, dla kogoś innego był młodym poszukiwaczem przygód, a jeszcze innym podając swoją tożsamość wspomniał, że jest wędrownym kapłanem, który szuka natchnienia. Lubił też kłamstewko dotyczące bycia artystą, głównie dlatego, że ciężko było tak naprawdę je zweryfikować. Mógł przecież namalować cokolwiek, ot, choćby kijem na ziemi, a następnie powiedzieć, że tworzy w gatunku "tu-wstaw-mądrze-brzmiącą-nazwę", który nie jest w tym kraju jeszcze popularny. Tak, Kanzaki Ayumu znany był pod wieloma imionami, choć zawsze starał się zachować pewną dozę prawdopodobieństwa w swoich wymyślonych historyjkach, tak by nie wpaść nagle w pułapkę i dowiedzieć się, że to czy tamto było niemożliwe i zwyczajnie nie mógł być tym za kogo się podawał. W tym jednak momencie na targu na szczęście nie dojrzał nikogo znajomego, co umożliwiło mu swobodne przemieszczanie się tu i tam w poszukiwaniu interesujących przedmiotów, które mógłby zakupić. Wiedziony bardziej ciekawością niż jakimś wiarygodnym źródłem informacji postanowił po prostu przeszukać sobie te tereny, w swojej wolnej chwili. Nie był w tym momencie nigdzie potrzebny, Reny dręczyć nie mógł (ani ona jego) bo jej nie było w domu, mógł więc pozwolić sobie na dozę takie wagabundownictwa. A nuż znajdzie kogoś ciekawego i wypróbuje na tej osobie swoje jakże ciekawe zdolności? Dość powiedzieć, że ostatnimi czasy wpadł na pomysł, który wręcz nakłaniał go do poznawania większej ilości osób pewnego konkretnego zawodu...
I tak sobie krążył, w tym momencie nachylając się z roztargnioną miną nad jakimś kompletnym żelaznym badziewiem, który sprzedawca zachwalał jako antyczny miecz. Ludzie poważnie to kupowali? Byli bardziej głupi niż Ayumu myślał...
Evanita
Liczba postów : 22
Dołączył/a : 01/05/2014
Temat: Re: Targowisko Wto Maj 06 2014, 20:02
Jakże ciekawym miejscem było targowisko, pełne niespotykanych barw i przedmiotów, które swoje najlepsze czasy miały już a sobą. Egzotyczne ozdoby i całkiem nieużyteczne przedmioty, które w oczach Evanity nabierały nowego kształtu tak, że nawet pozornie bezwartościowe kawałki plastikowych świecidełek tworzyły coś zupełnie ciekawego. Kucając na przeciw stoiska starszej pani sprzedającej barwione pióra bawiła się w łączenie ich w niecodzienne zestawy próbując wyobrazić sobie ptaka o takim umaszczeniu. Przednia to była zabawa, kiedy imaginowała sobie w głowie czarne ptaszysko z tęczowym ogonem. Całkowicie ignorując obecność ludzi dookoła na zmianę szczerzyła zęby w uśmiechu i krzywiła się z niezadowolenia, gdy nie mogła dosięgnąć czegoś ręką. Bardzo ceniła sobie takie miejsca, pełne uroku i tajemnic, które czekały na odkrycie. W takich chwilach czuła się jak pirat w jaskini ze skarbami. Czarny ogon leżał za nią na ziemi od czasu do czasu podrygując, kiedy jego właścicielkę ogarniała niespodziewana radość. Trudno było ukrywać swoje prawdziwe emocje, kiedy żyjąca własnym życiem puchata kita reagowała bez ostrzeżenia. Mimowolnie przyglądała się także dzieciom, które od czasu do czasu zatrzymywały się za jej plecami, by obejrzeć niecodzienne zjawisko, człowieka ze zwierzęcymi partiami ciała i odprawiała je równie ciekawskim spojrzeniem, kiedy ich rodzice starali się je odciągnąć. Właściwie nie zamierzała niczego nabywać, ale na szczęście handlarze nie mieli zazwyczaj nic na przeciwko, kiedy oglądała ich towary, jednocześnie przyciągając za sobą kilkorga zaciekawionych klientów. W okolicy przebywała już jakiś czas, głównie zwiedzając i delektując się całkowitą wolnością, która kiedyś została jej całkowicie odebrana. Czasami mimowolnie rozglądała się i mierzyła czerwonymi oczami podejrzanych przechodniów, ale kiedy przypominała sobie, że nikt jej nie śledzi, odpuszczała i wracała do bardziej trywialnych czynności. Z dziecięcą radością sięgnęła po pióro w kolorze jej oczu i wstała raptownie z przypływie nagłej radości uderzając w coś, co prawdopodobnie mogło być innym człowiekiem. - Przepraszam, przepraszam, przepraszam! - zareagowała błyskawicznie i zrobiła kilka okrążeń wokół własnej osi w poszukiwaniu poszkodowanej ofiary.
Ayumu
Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012
Temat: Re: Targowisko Sro Maj 07 2014, 12:53
- Au... - odruchowo wyrzucił z siebie chłopak, gdy tylko bliżej niezidentyfikowany obiekt natrafił na jego ciało, a konkretnie lewe ramię, uderzając wprost w nie. Ktoś go atakował? W tym miejscu? W jakim niby celu? Już wcześniej przecież dokonał przelotnego przeglądu całego miejsca i nie wyglądało ono na miejsce przepełnione ludźmi, którzy chcieliby zrobić krzywdę chłopakowi. Inna sprawa, że mogli istnieć i tacy przyjemniaczkowie, którzy wynajęliby kompletnie nieznane Kanzakiemu twarze do wykonania swojej własnej roboty, niemniej w tym momencie nie mógł on sobie przypomnieć nikogo, komu mógłby tak bardzo podpaść, by ten zdecydował się podjąć tak zaawansowane kroki. I właśnie ta myśl od razu uspokoiła chłopaka, który teraz już zdecydowanie spokojniej rozejrzał się wokół siebie, nieomylnie dostrzegając powód jego zakłopotania sprzed kilku chwil. A powód ten obracał się jak jakiś bączek, najwyraźniej nie wiedząc co się takiego stało i komu należały się przeprosiny, które tak szybko były przez kręcącą się osóbkę wypowiadane. Innymi słowy - Ayumu właśnie znalazł sobie kolejny cel, a dziewczyna miała delikatnego pecha, że natrafiła tutaj akurat na niego. Choć pewnie przez najbliższy czas nawet nie będzie wiedzieć o tym, że lepiej byłoby, gdyby go nigdy nie poznała. Nie jego zmartwienie.
Tak czy siak mężczyzna wyciągnął prawe, nietrafione, ramię w kierunku kręcącej się osoby i delikatnie tylko postukał palcem wskazującym w okolicę jej ramienia. Dziewczyna co prawda kręciła się cały czas to tu, to tam, ale Ayumu i tak zdążył dojrzeć kilka ciekawych rzeczy w jej wizerunku - ten dziwne futrzaste cosie wystające jej z głowy i pojedynczy, aczkolwiek większy jeden, który ciągnął się za jej plecami. Kim... czym była ta osoba? To pytanie można było jednak odłożyć na bok. Zaraz bowiem po dotknięciu jej ramienia, dosłownie tylko przez chwilkę, mężczyzna zacisnął zęby i zrobił nieco zbolałą minę, tak jakby powstrzymywał się właśnie od jęku bólu. - Nic... ngg... się nie stało... - odpowiedział jej umęczonym głosem, a następnie prawą dłoń położył na swoim lewym "zranionym" ramieniu, w ten prosty sposób kompletnie niechcący zwracając od razu uwagę na źródło takiego jego stanu. I choć jego oczy wyrażały ból, to jednocześnie uważnie śledziły nieznajomą i to jak zamierzała teraz zareagować. Zabawa się zaczęła.
Evanita
Liczba postów : 22
Dołączył/a : 01/05/2014
Temat: Re: Targowisko Sro Maj 07 2014, 19:04
Zatrzymała się nagle jak rażona piorunem, kiedy poczuła jakiś dotyk w okolicach swojego ramienia. W pierwszej chwili była nieco zdezorientowana, więc gdy tylko odwróciła się i namierzyła cel swojego niedoszłego zamachu zastanawiała się co właściwie miało miejsce. Sekundę później dygała już nerwowo głową w ramach przepraszającego gestu. Jednocześnie szkarłatne oczy wyglądające zza opadających na twarz czarnych włosów mierzyły chłopaka ciekawskim wzrokiem. Mrugnęła nerwowo i zdała sobie sprawę, że poszkodowany trzyma się za ramię, a do tego wyraźnie widać, że cierpi. Tym gorzej się poczuła jako sprawczyni jego obecnego stanu. Na pewno nie tak wyobrażała sobie kontakty z ludźmi, których nigdy nie miała zbyt wiele. Zmrużyła oczy i jeszcze kilkakrotnie powtórzyła słowo 'przepraszam'. Zwierzęce uszy klapnęły płasko demonstrując obecny stan emocjonalny dziewczyny. Nie słuchały jej zazwyczaj, więc nie była wstanie czegoś udawać. W tej chwili jednak nie musiała silić się nawet na sztuczne gesty, ponieważ na prawdę czuła się winna. - Masz ładne oczy. - Eva nie umiała jednak długo zachować powagi i zanim udało jej się powstrzymać, palnęła jeszcze jedną głupotę, prawdopodobnie pogarszając swój wizerunek. Kiedy jednak bardzo chciała coś powiedzieć, po prostu to mówiła. Szczególnie kiedy patrzyła na nią osoba, której oczy tak samo jak jej przypominały krew. Tak szybko jak ze stanu żałowania przeszła do stanu zaciekawienia, tak samo szybko powróciła do tego pierwszego. - Przepraszam. Znaczy, to było przypadkiem. Mogę jakoś pomóc? - złożyła dłonie i schowała za nimi kawałek twarzy, jednocześnie jednym okiem spoglądając na poszkodowanego. Co prawda nie miała pojęcia w jaki sposób mogła by pomóc, potrafiła udzielać pierwszej pomocy, ale raczej sytuacja tego nie wymagała. Jednakże zapytała dla zachowania grzeczności.
Ayumu
Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012
Temat: Re: Targowisko Sro Maj 07 2014, 20:09
Nakręcona zabawka. Z tym właśnie skojarzyła się Ayumu poznana właśnie sprawczyni jego, och jakże bolesnej i strasznej, krzywdy. Przez chwilę zaczął się zastanawiać nawet, czy może z jakiegoś powodu przyciąga osoby, które posiadają więcej energii niż powinny, bo spotkania z takimi ludźmi zdarzały się mu ostatnio zbyt często. Nawet na misji, zamiast opanowanych ludzi miał do czynienia z bandą agresywnych kretynów prędkich do kompletnie bezproduktywnego działania. Teraz zaś znalazł osobę, która dosłownie kipiała energią, nawet jeśli wykorzystywała ją teraz w sposób, który może nie kojarzy się od razu z byciem energicznym. Faktycznie, normalnie wyobraźnia podsunęłaby widok kogoś biegnącego torem sprinterskim lub uprawiającego jakiś sport drużynowy, a nie osobę, której aktywność fizyczna prezentowała się w postaci machania głową i przepraszania. Ciekawe zjawisko, dodatkowo nadzwyczaj łatwo było je wpędzić w stan poczucia winy. Choć... czy na pewno? Już pierwszy jej zdanie nieomal nie spowodowało u chłopaka podniesienia brwi ze zdziwienia, całe szczęście, że potrafił się jednak w takich małych, aczkolwiek łatwych do przejrzenia gestach powstrzymywać. Zdziwienie niby nie byłoby niczym takim rzucającym się w oczy w tej sytuacji, ale z drugiej strony odgrywał teraz poszkodowanego, więc wolał nie bagatelizować od razu znaczenia własnego "bólu" i tegoż prezentacji. Swoją drogą czy jej... elementy ciała, które niekoniecznie były ludzkimi, w jakiś sposób nie łączyły się z tym co właśnie dziewczyna robiła? Przezorny mężczyzna postanowił nie brać jednak za pewnik opadających smutnie uszu czy nerwowych gestów, mając w świadomości, że wiele ludzi swoje prawdziwe oblicze pokazywało dopiero po którejś chwili, a nie od razu. Jeśli jednak faktycznie istniała korelacja między jej szczerością, a zachowaniem ciała... Ze wszech miar interesujące i jakże ułatwiające życie dla osób takich jak on.
- Pardon? - zapytał dziewczynę słysząc jej komplement, zupełnie jakby nie dosłyszał jej słów za pierwszym razem, a następnie przyjrzał się dokładniej i jej oczom. Była to na swój sposób reakcja bezwarunkowa, wspomnij o oczach - spójrz w oczy, zamykała się ona w tak prostym cyklu... choć cyklem nie dało się tego nawet nazwać. Kanzaki chwilę przyglądał się głębi jej oczu zanim przeniósł spojrzenie ponownie na swoje ramię. - Przypadkiem... Tak, to dobre słowo. Mam nadzieję. To znaczy... - przez chwilę wydawało się, że mężczyzna szuka odpowiedniego słowa, podczas gdy jego brwi ściągnęły się gdy wzrok zdawał się oceniać kondycję "rannego" ramienia - ...chyba nie dasz rady. O ile nie potrafisz świetnie władać mieczem... czuję niesamowite problemy, co ja teraz pocznę... - rzucił też w powietrze, wzdychając po chwili ciężko. Och, tak, przebywanie z Reną miało tą jedną zaletę, że formułowanie bardzo nietypowych zdań i dziwnych sądów przychodziło mu teraz o wiele lepiej. Ludzie często mieli tendencję do ufania w słowa, które zdawały się być większe i dziwne, aczkolwiek wciąż jakoś związane z przyziemnym życiem, a kto pytałby ledwie poznaną osobę o umiejętność walki mieczem? Ciekawe czy uszasta dziewczyna również należała do grupy osób, które tak jak szybkie były do przeprosin, tak szybkie były do okazywania współczucia i zainteresowania. Jaki był jednak prawdziwy cel jego pytania? Chłopak nie zadawał bowiem pytań samopas, zazwyczaj stał za nimi jakiś cel, a tym razem tym było określenie tego kim była dziewczyna, która mogła, wiedziona poczucie winy za jego ramię, zechcieć się mu jakoś zrewanżować. Ludzie władający dobrze mieczem... to na ogół zawężało nieco możliwości dotyczące jej zawodu. Mało kto uczył się tego fachu bez konkretnego celu w życiu, na przykład zostania strażnikiem, wojem czy wędrowcem. Ewentualnie amatorem przygód. A siatkę wzajemnych zależności warto było rozwijać niemal zawsze.
Evanita
Liczba postów : 22
Dołączył/a : 01/05/2014
Temat: Re: Targowisko Sro Maj 07 2014, 20:40
Mimowolnie sięgnęła prawą ręką w okolicach pasa i oparła dłoń o rękojeść katany. Nie miała zamiaru w ten sposób ułatwiać rozmówcy rozszyfrowania jej umiejętności, nie było jednak powodu by chowała swoją broń. Właściwie trudno byłoby ją schować. Jednocześnie zareagowała w tej sposób, ponieważ pytanie o władanie mieczem nieco wybiło ją z tropu, a jednocześnie naprowadziło umysł na pewne myśli. Jeżeli pytał o to, to albo sam jej używał, albo był potencjalnie niebezpiecznym człowiekiem, który nie mógł paradować bez ochroniarza z wypasionym orężem. Przechyliła głowę w jedną stronę jak pies zaciekawiony jakimś dźwiękiem, a uszy momentalnie podążyły za resztą. Nie spodziewała się może ataku w ciągu dnia, na ruchliwym targowisku wśród ludzi, jednakże coś ją zaniepokoiło. Nawet jeżeli nie potrafiła tego nazwać, to wolała być ubezpieczona. Przesadnie podkreślane ubolewanie jeszcze bardziej wzmocniło to uczucie. Jej twarz dalej prezentowała zmieszanie, jednak oczy przybrały już nieco inny wyraz, jakby zmieniły nagle kolor na jeden ton ciemniejszy i zaczęły emanować już nieco mniej zaciekawienia. Na pewno była to niecodzienna sytuacja, zazwyczaj trącony człowiek zaraz po otrzymaniu wystarczających przeprosin zwyczajnie odchodził, ten jednak najwyraźniej postanowił wykorzystać sytuację. Nie dało się tego wyczuć, mimo tego czerwonooka postanowiła wziąć udział w tej grze. Machnęła zamaszyście ogonem i uśmiechnęła się. - Właściwie jestem całkiem zdolna, ale nie wygląda pan na kogoś, kto potrzebuje ochroniarza. - odpowiedziała zachowując bezpieczną dozę niepewności. To było raczej oczywiste, że trzymając jedną dłoń na broni i wypowiadając takie słowa zdradzała w jakimś stopniu swoje umiejętności. Była to jednak zabawa, w której obie strony musiały coś zdradzić, by grać dalej. W zależności od wagi wypowiadanych słów przewagę zdobywał ten, kto na szali stawiał mniej, a otrzymywał więcej. Poza tym pozornie zatłoczone miejsce mogło być jednocześnie dyskretnym. W tłumie nikt nie zwracał uwagi na innych, dlatego właśnie postanowiła nie hamować swojej ciekawości, która kipiała w środku i wydostawała się na zewnątrz jako nerwowe ruchy rękami czy nieświadome rozgrzebywanie ziemi czubkiem buta. Niewielki dzwoneczek przywiązany do rękojeści ostrza zadzwonił cicho poruszony lekkim podmuchem powietrza, jakby sam chciał zwrócić na siebie uwagę.
Ayumu
Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012
Temat: Re: Targowisko Sro Maj 07 2014, 21:42
Och, jakże to była cudownie miła reakcja dla oczu blondyna, to mimowolnie sięgnięcie w okolicę, gdzie dziewczyna trzymała swój miecz. Jednocześnie wskazujące na tyle różnych emocji i możliwości, jednocześnie będąc sygnałem ostrzegawczym dla reszty ciała dziewczyny, ale także pewnym wskaźnikiem strachu jaki ją ogarnął tylko na wspomnienie broni. Jak niewiele trzeba było, by wydobyć z niej tyle ciekawych informacji. Ot, choć by tę, że dziewczyna była ostrożna, ale także że posiadała pewne wyćwiczone refleksy, który włączały się nawet i może bez jej woli. Teraz Kanzaki mógł też bez problemu spojrzeć w okolicę, którą dziewczyna obłapiała i nie byłoby to ani trochę podejrzane, koniec końców to jej ruch pociągnął za sobą jego wzrok, a nie odwrotnie. On tylko mówił, a ona zdradzała kolejne informacje na swój temat - co prawda bazowały one wszystkie na domysłach mężczyzny, mogły więc łatwo okazać się nieprawdziwymi, ale akurat w kwestii fałszu Ayumu nie był początkującym nowicjuszem i trochę już go za swojego życia zdążył wypatrzeć i poznać... żeby nie powiedzieć, że sam od siebie zdołał co nieco do sztuki kłamania dodać. Warto było też odnotować jak szybko dziewczyna zmieniała swój nastrój oraz że jej uszy ponownie odpowiednio do tego zareagowały. Czyżby faktycznie coś było na rzeczy? Czyżby w tak łatwy sposób można było ją rozszyfrować, zaledwie patrząc na czubek jej głowy i wyglądając co też tam się zdarzy? Póki co wyglądało na to, że dziewczyna stała się zaalarmowana. Poruszenie tematu broni na ogół nieco stresowało zwykłych ludzi, więc najemnik z DHC niespecjalnie się tym wszystkim zdziwił, a na jego obliczu pojawił się mimo bólu odczuwanego w ramieniu delikatny uśmiech. - Och, proszę się nie stresować! - rzucił, wiedząc, że po tym jak jego wzrok skupił się na broni dziewczyny, będzie musiał to jakoś skomentować tak by nie wypaść ze swojej roli, niemniej i na to był przygotowany - Na ogół ludzie, którzy mówią "nie bój się mnie" nie budzą zaufania, ale co mogę poradzić, że właśnie to nasuwa mi się teraz na myśl? - zdecydowanie bardziej zapytał niż tłumaczył się blondyn, unosząc teatralnie zdrowe ramię do góry, na znak tego, że nie ma żadnych niebezpiecznych zamiarów.
Swoją droga, jakże ta dziewczyna była ruchliwa. Już wcześniej to zauważył, ale teraz... Może faktycznie bliżej jej było pod wieloma względami do niepewnego zwierzątka niż do człowieka? Szybkość reakcji i poszczególne niewielkie ruchy jej ciała zdradzały to, jak bardzo czegoś się obawiała bądź na coś przygotowała. Faktycznie myślała, że czeka ją coś złego z jego strony, tutaj, pośrodku tylu ludzi? Wzbudziliby tak duże zamieszanie, że nawet jeśli zdołałby jej coś zrobić, to potem sam miały zbyt duże problemy. Nie była warta takiego zachodu, przynajmniej w tym momencie. - Nie, nie, nie! - pokręcił głową dalej uśmiechnięty chłopak, teraz już spokojnie patrząc na twarz dziewczyny, delikatnie tylko zerkając co jakiś czas na jej uszy, które wyraźnie go fascynowały - To nie tak. Widzi pani, miałem pecha... - mężczyzna przerwał na chwilę, spoglądając przez chwile gdzieś w bok - Tak, nazwijmy to tak... przyjąć dość głupi zakład na swoje barki. Jeden kolega w barze nie chciał mi uwierzyć, że świeżo po wyjściu ze szpitala byłbym w stanie pokonać go w prostym pojedynku. Problem w tym, że to moja lewa ręka była hospitalizowana, a choć jeszcze niedawno czułem się wręcz idealnie, tak zderzenie z panią musiało chyba coś w niej nadkruszyć... głupia sprawa trochę, nie zaprzeczę, mogłem przecież przewidzieć, że ledwo wyleczona ręka nie gwarantuje od razu 100% sprawności... - mężczyzna westchnął cicho, a następnie przejechał zdrową dłonią po swojej grzywce, następnie zbliżając ją do lewego ramienia. - Choć teraz znowu nie boli... - Sekundę później jednak go dotknął i syknął z bólu. - ...bolało, wcześniejsze nieprawda, mój błąd... - dodał nieco ciszej, odsuwając szybko prawą dłoń, a lewe podkurczając odruchowo, co spowodowało tylko kolejny spazm bólu, widoczny na twarzy. Zobaczmy więc jak na taką grę zareaguje pani zwierzę.
Evanita
Liczba postów : 22
Dołączył/a : 01/05/2014
Temat: Re: Targowisko Sro Maj 07 2014, 22:20
Jej oczy z zaciekawieniem śledziły ruchy zdrowej ręki rozmówcy i jego reakcje. Zastanawiało ją, czego mógłby od niej chcieć, skoro tak bardzo stara się podkreślić swoją chwilową niedyspozycje spowodowaną jej przypadkowym uderzeniem. Raczej nie wyglądała na kogoś, kto posiadałam bogactwa, porwanie dla okupu też odpadało, bo i tak nikt by po nią nie przyszedł, nie wyglądała także na osiłka, który paradował by z mieczem u boku. Co prawda posiadała broń, ale to co z nią robiła było już zupełnie inną sprawą. Zdawało się także, że zrezygnowała już ze stanu ciągłego przepraszania i przeszła w stan całkowitego oddania zaciekawieniu. Jeżeli mogła by oceniać ludzi i przedmioty w jednaj skali swojego zainteresowania, to mężczyzna zajmował by obecnie miejsce pomiędzy barwionymi piórami, a deserem owocowym. Chociaż zaraz po jego wypowiedzi awansował miejsce wyżej. - Twój kolega przysłał mnie tu, żeby zapewnić sobie wygraną. - odparła bezceremonialnie zaraz po tym, jak usłyszała historię owego zakładu. Właściwie bawiła ją ta rozmowa, dlatego postanowiła kontynuować. Dawno nie miała okazji z nikim rozmawiać, dlatego mężczyzna pewnie zupełnie nieświadomie poprawiał jej humor. I nawet jeżeli próbowała by to ukryć, nie była by teraz w stanie, ponieważ futrzasty ogon zaczął kiwać się na boki jak u psa na widok dawno niewidzianego właściciela. Dziwnym na pewno była stworzeniem, człowiekiem który nie potrafił ukrywać swoich emocji i kłamstw. Bezbronny na wszelkie zło tego świata i zawsze pełny optymizmu. Nie dziwiła się więc, że niejednokrotnie porównywano ją do zwierzęcia. Zwierzęta nie zabijają dla przyjemności, nie robią niczego by zachłannie garnąć, ale aby przeżyć. Chociaż jej zwierzęce atrybuty zdawały się wyrażać wszystko, jej twarz dla niepoznaki nie wyrażała zbyt wielu emocji. Chociaż zazwyczaj na jej twarzy widniał uśmiech, a oczy były wpatrzone bezpośrednio w oczy rozmówcy, nie dało się z nich zbyt wiele wyczytać, tak jakby ludzka cześć jej istnienia przeżyła zbyt wiele, by inwestować w niepotrzebne odruchy. - Stwierdziłam jednak, że nie będę w stanie poradzić sobie z moimi obecnymi umiejętnościami, dlatego wykorzystałam sytuację i użyłam nieczystej sztuczki. - dodała z zamysłem uśmiechając się nieco bardziej zadziornie niż zazwyczaj. Chociaż szybko wróciła do swojego zwykłego, szerokiego uśmiechu i merdania ogonem.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.