I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Targ jak targ. Można tu znaleźć wiele potrzebnych rzeczy codziennego użytku, ale i takich, które się nikomu nigdy nie przydadzą. Często kręcą się tutaj stare babcie z koszyczkami szukając czegoś, co ich wnusio mógłby na obiadek zjeść.
Lindsey miała swoją małą "rocznicę", jeżeli tak to można nazwać. Odkąd wstała chodziła nieco przybita, ale jest znacznie lepiej niż rok temu. Minęło trzynaście lat, od czasu ucieczki z domu. Zostawiła wtedy matkę, ratując się od ojczyma. Nie wie, co z mamą. Pewnie nie żyje, albo także zwiała. Cieszyłaby się z tej drugiej opcji i prawdę mówiąc nie dopuszcza do siebie myśli, że jej rodzicielka nie żyje. Birdbrain spojrzała na Pollygarde, która leciała obok niej. Jakby nie uciekła wtedy, pewnie teraz nie byłaby magiem i nie miła tej wspaniałej papugi. Uśmiechnęła się blado. Miała ochotę wypić porządną ilość rumu, tak, żeby zatopić wszelkie smutki, ale obiecała sobie, że w tym roku będzie inaczej i nie da Ace'owi powodów do zmartwień. Chciała mu pokazać, że jest silna, że da radę. Ale wspomnienia bywają czasem silniejsze niż ona sama, a to ją wkurzało i to bardzo. Spojrzała na swojego towarzysza. Są nierozłączni od trzynastu lat. Początki były trudne, do dziś pamięta, jak wkradła się na statek i Ace ją przyłapał na podkradaniu jedzenia. Wtedy wytargał ją za włosy (dosłownie!) i zaprowadził do ojca. Ach te czasy! Potem uciekli i zostali piratami. Brakuje jej tamtych czasów, kiedy byli pogromem mórz. Teraz nie mają kasy ani na nową załogę, ani na statek.
Autor
Wiadomość
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Targowisko Nie Cze 04 2017, 12:35
King przyzwyczajony był do tego, że ktoś go oglądał i bacznie się mu przyglądał, w końcu nie wyglądał zbyt typowo, przywykł do tego już na tyle, że specjalnie nie dawał po sobie poznać żadnych emocji, nie przeszkadzało mu to. Kompletnie nie znał się też na tworzeniu magicznych przedmiotów więc tym razem to on mógł patrzeć ze zdziwieniem na zdolności i wiedzę Moneta. Wydawało się to dla niego dziwne, niepojęte, ale jednak prawdziwe i tych przedmiotów właśnie potrzebował demon Zerefa, aby odzyskać dawną siłę, a nawet ją przewyższyć.
- Interesowałaby mnie ta wstęga oraz kostka - oznajmił King - 40.000 klejnotów, tyle wydaje mi się być to warte, to uczciwa cena, nie lubię się targować. Potem pewnie przyjdę po więcej. Odpowiada Ci ta cena. Z chęcią dostarczę Ci też źródła do przedmiotów w przyszłości. Mówiąc te słowa King był już gotowy zakończyć transakcje, dlatego wyciągnął sakiewkę, z której zaczął odliczać podaną kwotę, aby podać ją kowalowi jako zapłatę za owe przedmioty jeśli przyjmie tą propozycję.
Artefakty same w sobie wydawały się dość ciekawe, wszystkie i najchętniej połączyłby się z wszystkimi. Co prawda mógł spróbować zamordować kowala i wziąć wszystko bez płacenia, ale zdawał sobie sprawę, że znacznie więcej korzyści będzie miał w przyszłości z jego pracy niż z jego śmierci tutaj. Jego dzieła mogły naprawdę wzmocnić Kinga.
Monet
Liczba postów : 13
Dołączył/a : 08/02/2017
Temat: Re: Targowisko Nie Cze 04 2017, 22:42
Monet uśmiechnął się do Kinga. Zaproponowana cena wydała mu się na chwilę obecną dość uczciwa. Oczywiście normalnie żądałby więcej, jednak wolał początkowo zarobić nieco mniej, by w zamian zdobyć przyszłego klienta. Pozostała mu jeszcze jedna kwestia do uzgodnienia z Kingiem. Kwestia dość jednak istotna, choć być może ukryta dla osoby niewtajemniczonej w arkana zaklinania.
- Mam jeszcze jedno, ważne pytanie - powiedział młody artysta. - Interesuje cię moc tej kostki i wstęgi, pozostaje jednak kwestia formy. Podczas wykonywania kopii mogę przelać ją do dowolnego przedmiotu. Krótko mówiąc, jakim przedmiotom mam nadać pożądane przez ciebie właściwości? Mogę spokojnie wyprodukować odpowiednie Naczynia dla ciebie, jednak im bogatsze zdobienia i większy kunszt wykonania, tym większa cena...
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Targowisko Pon Cze 05 2017, 09:18
Forma dla Kinga była całkowicie obojętna w końcu i tak miało to stać się dla niego materiałem do wykonania kolejnej ewolucji i nadaniu sobie mocy tych przedmiotów, nie pragnął chwalić się nimi przed znajomymi. Jednak by przedmioty te zachowały swoje zdolności z pewnością było potrzebne coś, co umożliwiało ich użycie. Z resztą to kowal był od takich rzeczy, a nie on. King nie znał się na właściwościach przedmiotów magicznych. - Jak dla mnie może to być jakikolwiek przedmiot - oznajmił - Nie potrzebuję kunsztownego wykonania, jeśli będzie to zwykła kostka i kawałek zwykłego materiału całkowicie mi to wystarczy, nie potrzebuję niczego więcej. Bardziej dbam nie o wygląd zewnętrzny tych produktów, ale ich właściwości, które są na najwyższym poziomie. Nie czuj się oczywiście urażony tym, że nie dbam o formę, pewnie dla artysty może to mieć większe znaczenie niż dla mnie, zwykłego najemnika. I tak dalej trwało składanie zamówienia.
Monet
Liczba postów : 13
Dołączył/a : 08/02/2017
Temat: Re: Targowisko Wto Cze 06 2017, 22:29
Monet zmierzył Kinga wzrokiem raz jeszcze. Był jeszcze trochę podejrzliwy z powodu dziwnego wyglądu klienta, jednak biznes to biznes. Trwało to trochę długo, w końcu jednak ostatecznie skinął głową. Umowa była trochę nagła, jednak nie powinno to być zbyt problematyczne.
- Zgoda. Płatność z góry, potrzebuję pieniędzy na zakup składników. Postaram się uwinąć, jeśli dobrze pójdzie, będziesz to miał na jutro. Spotkamy się tutaj, gdzieś pod wieczór. I nie martw się, będziesz zadowolony z jakości moich wyrobów.
Po tych słowach Monet zamierzał odebrać od swojego klienta pieniądze i skierować się w stronę wyjścia. Musiał zająć się pracą, trochę jej go czekało. Oczywiście jeśli King miał jeszcze jakieś wątpliwości, to nie miał nic przeciwko ciągnięciu tej rozmowy. Choć jego osobistym zdaniem było to bezsensowne. Były lepsze sposoby na spędzenie czasu. W końcu poza wykonaniem dwóch magicznych przedmiotów miał też własne zajęcia, jak choćby dokończenie kilku drewnianych rzeźb.
[jeśli nic, to z/t]
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Targowisko Sro Cze 14 2017, 18:15
King zmierzył swojego rozmówcę wzrokiem, nie wiedział czy może mu ufać. Potrzebował nie tylko tych przedmiotów, ale również rzemieślnika potrafiącego owe przedmioty, który wyrabiać był dla niego na miarę złota. Wolał mieć z nim dobre stosunki, ale King obawiał się, że jego rozmówca weźmie pieniądze i zniknie, a potem ciężko będzie go znaleźć. Pogorszyłoby to też stosunki między neutralną gildią DHC, a mroczną GH. Nie chciał tego, ale musiał być stanowczy. Był gotowy zapłacić, ale nie chciał ryzykować, w końcu cena była dość wysoka. - To może zrobimy odwrotnie. Ja zabieram gotowe przedmioty, a kiedy je sprawdzę to jutro zapłacę? - zaproponował - wolałbym jednak jutro dokończyć transakcje, dostać przedmioty i dać Ci pieniądze. Jeśli Monet niczego nie zapraponuje lub nie odpisze to King zabierze przedmioty - kostkę oraz wstęgę, którą wcześniej chciał, a następnie po prostu wyjdzie nie płacąc. Robi to jednak tylko wtedy jeśli nie będzie reakcji ze strony rzemieślnika. Po wyjściu z budynku wiedząc o tym jak bardzo potrzebuje mocy będzie chciał połączyć się z przedmiotami, aby doprowadzić do ewolucji ( ale to jeśli nie ma nikt nic przeciwko dokładnie rozpiszę w kolejnym poście)
[jak coś czekam tydzień, a potem zabiorę przedmioty bez płacenia]
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Targowisko Pon Cze 26 2017, 20:18
MG
Jako że dwaj panowie się za bardzo nie dogadali, postanowili się rozejść. Każdy chciał coś drugiemu zabrać i zwyczajnie wyjść. Jednak pieniądze Asthora były dość dobrze szczerzone. Dlatego też Monet stworzenia nie okradł. Sam mężczyzna zdołał jednak dorwać jeden z przedmiotów Moneta, mianowicie szarfę. Sama kostka była dość mała i bez bitki i szarpania zwyczajnie by jej Monetowi nie odebrał, a temu również było śpieszno do wyjścia. Tak więc oboje opuścili to miejsce, z tym że Asthor podwalił Monetowi Hajanoribon.
Monet: -Hajanoribon Asthor: +Hajanoribon
oboje z/t
Laertes
Liczba postów : 74
Dołączył/a : 05/01/2017
Temat: Re: Targowisko Sro Sie 02 2017, 03:52
Andrzej nie był w stanie pomóc, ale Laertes nie miał mu tego za złe. Nie od tego był, chociaż akurat jego brak wiedzy był dosyć dziwny. Nie ułatwił wampirowi zadania, ale też go nie utrudnił, zatem rozstali się w pozytywnym nastroju. Za to pan Biznes powiedział coś na temat czerwonowłosej, którą zdawał się dobrze znać. Jego wypowiedź nakreślała sytuację całkiem jasno - była groźna lub taką udawała. Lae z kobietami miał trochę doświadczenia, ale jeszcze więcej go miał w walce, zatem nie czuł się jakoś zagrożony. Czuł, że może sobie poradzić z każdym, chociaż oczywiście nie był wcale tak potężny, a normalnie zbyt pewien siebie. Ogół wiedzy pozwalał mu założyć, że zapewne czerwonowłosa jest dosyć groźna, a może nawet cholernie groźna, ale ta otoczka, to tylko pozerka. Gdyby tylko miał się z kim założyć o to, to zapewne by to zrobił, chociaż fanem zakładów nie był. Jakoś nie wierzył, żeby ta kobieta rzeczywiście w głębi duszy była taka, za jaką uchodzić chciała, bo przecież Andrzej zaznaczył, iż mogłaby zabijać ludzi za to, że nie wykonali zadania idealnie i szybko, a chodziło o, bądźmy szczerzy, pierdoły. W taką osobowość Laertes uwierzyć nie mógł i pewnie też nie chciał, bo to stawiało Scarlet - tak sobie ją nazwał, gdyż kojarzyła mu się ze szkarłatem - na pozycji wroga, a nie potencjalnej partnerki... i to nie tylko seksualnej. Jakakolwiek była jego zleceniodawczyni, tak musiał zdobyć jeszcze lacrymy, aby wykonać powierzone mu zadanie. Nie znał się na tym mieście, ani ogólnie na świecie zbytnio, jednak miał na tyle oleju w głowie, aby skierować się na jedyne miejsce, w którym można było kupić i wszystko, i nic, i to w dodatku za marny grosz. O targowisku jedynie słyszał, więc faktyczne dotarcie do celu zajęło mu chwilę spaceru, a także kilka słów z pytaniem o drogę. Tak czy inaczej - dotarł na miejsce i nie pozostało nic innego, jak przeszukać stoiska lub witryny sklepowe wokół placu. Nie do końca też wiedział jak mogą wyglądać lacyrymy, które miał zamówić, zatem o ile mógł, o tyle pytał każdego ze sprzedawców o poszukiwane przedmioty, a więc o lacrymę świetlną oraz projekcyjną. Tutaj pojawiał się kolejny problem - nie wiedział ile tego zamówić. Oczywiście nie dostał informacji o ilości, lecz Scarlet pamiętała o tym, by zapewnić go, że nie są na tyle bogaci, aby przepłacać. Laertes zatem miał na uwadze, aby nie tylko nie kupić za dużo lub za mało towaru, ale także po odpowiedniej cenie. Nawet jeżeli znalazł upragnione lacrymy, to nie zamierzał od razu z ręki ich kupować lub zapewniać, że je będzie nabywał, o nie! Najpierw chciał sprawdzić u wszystkich sprzedawców albo przynajmniej większości czy posiadają to, czego potrzebuje i jeżeli tak, to za ile. W ten sposób mógłby się rozeznać mniej-więcej w tym, jak kosztowne są takie cacuszka, a więc miałby już jakieś pojęcia na temat ich ceny. No, przynajmniej tej targowej. I tutaj pojawiał się kolejny plan - nie zamierzał brać od razu ceny podanej przez sprzedawcę, bo było to przecież targowisko, a więc należało się targować. Chciał odpowiednio obniżyć cenę, a później nawet zapewnić o hurtowym zakupie, by zapewnić sobie jakąś zniżkę, ale czy to wyjdzie? Na razie nie był nawet pewien czy znajdzie jakiekolwiek lacrymy, a co dopiero będzie miał ich wybór, by stawiać jakieś własne warunki. Na tę myśl westchnął głęboko. Upierdliwe...
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Targowisko Pią Sie 04 2017, 09:03
~~MG~~
Nie pozostało mu nic innego, jak ruszyć dalej. Wampir musiał działać i chociaż lepszym wyjściem byłyby odwiedziny targu za dnia, czy w godzinach szczytu - jego własne predyspozycje nieco mu to uniemożliwiały. Dlatego też dotarł na miejsce w chwili, w której słońce powoli chyliło się ku zachodowi, a jego oczom rzucił się pewien rozgardiasz. Większa część stoisk właśnie powoli zbierała się i pakowała towary, czy zwyczajnie zamykała. Parę z nich świeciło już pustkami, a jedynie sprzedawca butów, czy niewielki warzywniak straganowy trzymały się jeszcze w miarę w porządku. Dalej nawet dostrzegł jakąś kwiaciarkę, a na obrzeżach w zabudowanej części sklep mięsny. Nigdzie jednak stoiska z magicznymi lacrymami, a co najwyżej jakieś z pamiątkami, czy też gadżetami pokroju figurki ze skaczącymi główkami, które to należały do magów pojawiających się w Fiore News. Jak tutaj negocjować, jak nigdzie nie widać odpowiedniej ku temu osoby?
Laertes
Liczba postów : 74
Dołączył/a : 05/01/2017
Temat: Re: Targowisko Wto Sie 08 2017, 03:33
Tak jak można było się tego spodziewać - o tej godzinie dnia próżno było szukać kogokolwiek, kto zajmowałby się sprzedażą lacrym lub ogólnie przedmiotów magicznych. Zapewne większość stoisk już dawno zostało złożonych, a żadne z rozłożonych nie oferowało niczego nawet zbliżonego właściwościami do towaru, który miał zakupić Laertes. Może gdyby przeszedł i popatrzył po straganach, to znalazłby coś cennego. Może nawet jakiś pierścień, który posiada wielką moc. Istny skarb o zawrotnej potędze, która potrafiła zmieniać ludzi. Przedmiot przez wielu pożądany. Szanse na to były oczywiście niewyobrażalnie niskie, ale zapewne niewiele wyższe były na to, że na targowisku przy zachodzie słońca pojawi się wampiro-zwierzę, które niegdyś było człowiekiem i będzie poszukiwać lacrym świetlnych oraz projekcyjnych. Brzmiało to tak dziwnie i nieprawdopodobnie, iż można było uznać to za przetłumaczony tekst zagranicznej, wschodnio brzmiącej piosenki, która nie ma najmniejszego sensu, a mimo wszystko jest hitem. Laertes westchnął i pokręcił głową na boki. Wychodziło na to, że tego dnia raczej nie załatwi wszystkiego pod rząd. Wielka szkoda, bo chciał się uwinąć z zadaniem, aby Scarlet nie miała jak powiedzieć, że jest marny, głupi lub jeszcze inny. W dodatku Andrzej próbował nieco go nastraszyć, zatem wampir mimo niewielkiej wiary w prawdziwość wizerunku czerwonowłosej i tak zaczął wyobrażać sobie sposoby, w jakie go wykończy sama zleceniodawczyni. Może zacznie go dusić z oddali, jedynie wystawiając dłoń w jego kierunku, a ten zamilknie zanim nawet zdąży wytłumaczyć swój problem? Istniała taka możliwość, chociaż była to mało okrutna śmierć, chociaż raptowna. Boleśniejsze było wyobrażenie sobie Scarlet jako psychopatycznej morderczyni, która jest zdolna wyciąć najważniejszy, bijący organ z ciała ofiary, aby dla czystej swej wariackiej pasji zamknąć je w pudełku w kształcie serca. Świat nosił różnych szaleńców. Oby takowi nie stawali tylko na drodze Laertesa. Nieobliczalni przeciwnicy należeli do najgorszych. Wampirowi nie pozostało nic innego jak spróbować chociaż uzyskać jakieś informacje, które mogłyby się przydać mu. Musiał działać jak idealny, przystojny, inteligentny, brawurowy agent, a jednak wciąż dżentelmen, który osiągnie każdy upragniony cel, chociażby był on wyjątkowo wymagający, a każda kobieta będzie jego. O tak, taki styl życia Lae pokochałby całym swym krwiopijczym sercem. Podszedł do pierwszej lepszej osoby niezależnie czy to składającej się, już złożonej czy jeszcze rozstawionej ze swym straganem, aby delikatnie uśmiechnąć się przyjaźnie i zacząć rozmowę. - Witam pana. Potrzebuję zaopatrzyć się w lacrymy świetlne oraz projekcyjne. Wie pan może kto takowe sprzedaje lub gdzie znajduje się najbliższy sklep magiczny? Będę wyjątkowo wdzięczny za każdą wskazówkę. - odezwał się na tyle uprzejmie, na ile potrafił i liczył, że chociaż teraz się czegoś dowie. Sprzedawcy na targowisku raczej bywali regularnie, więc znali też innych, który również sprzedawali swoje towary. To znaczyło, że mogli znać osoby posiadające to, czego szukał wampir. Warto było spróbować, a w razie czego dopytał o sklep magiczny, który już niemalże na sto procent miał lacrymy. Wystarczyłoby się do niego udać i zamówić co trzeba. Problem był jednak taki, że sklep raczej wymagał konkretnych danych na temat zakupu, a nie nieokreślone. Laertes nie wiedział ile potrzebuje towaru, a w dodatku miał ograniczony budżet, zaś sklepy rzadko mają przystępne ceny i jeszcze rzadziej je opuszczają tak, jak bywa to na targowiskach. W każdym razie - jak nie było wyboru, to należało udać się w miejsce pewne czy to wygodne, czy nie.
Spoiler:
Nawiązania: 1. Władca Pierścieni, wiadomo. 2. K-pop i J-pop, których teksty utworów często nie mają najmniejszego sensu i brzmią zupełnie losowo. 3. Star Wars i duszenie mocą. 4. Pudełko w kształcie serca. Po angielsku. Już łapiesz? Nie? Kliknij. 5. Bond, James Bond. Oczywiste.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Targowisko Wto Sie 08 2017, 14:22
~~MG~~
Wampirza egzystencja z pewnością nie należała do najłatwiejszych. Chłopak musiał się trochę natrudzić, zanim to udzielono mu odpowiednich informacji. Ba! Większość osób zwyczajnie go ignorowała lub zbywała lekceważącym machnięciem dłoni. W końcu nikt by im za to nie zapłacił, a mieli własny biznes do ogarniania. Mimo wszystko chłopak trafił na jakiegoś staruszka, który załadował już większość laczków do specjalnego schodka i znalazł chwilkę dla niego. - Panie, tu ni mo czegoś takiego. Najbliższy to w Clover, ale tam ceny takie, że z tydzień tu pracować by miał, a jeszcza mao by byo - odpowiedział mu mężćzyzna, nie szczędząc wcale na ożywionej gestykulacji, co mogło niekoniecznie pasować z pojawiającą się w znacznym stopniu siwizną na jego głowie. Mimo wszystko, ten namyślił się i przez pewną chwilę wyglądał tak, jakby chciał coś dopowiedzieć. - Ale wie pan co... brat żony mojego siostrzeńca chyba zna kogoś, kto potrafi coś takiego załatwić, ale to też nie najtańsza sprawa, a i nierobotny on zbytno... - dodał z początku zachowując względnie konspiracyjny ton wypowiedzi, jakby miało to być jakąś wielką tajemnicą. Co jednak mógł zrobić teraz psowaty?
Laertes
Liczba postów : 74
Dołączył/a : 05/01/2017
Temat: Re: Targowisko Nie Sie 13 2017, 02:36
Jeżeli czegoś miał się Laertes nauczyć tego dnia, to była to ważna lekcja na temat natury ludzi. O co chodziło? Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. I tak było tym razem. Nie miał co liczyć na czyjąkolwiek bezinteresowną pomoc nawet w tak błahej sprawie jak prosta informacja na temat lokacji sklepu magicznego. Nie, cały świat był wypełniony cenami mniejszymi i większymi, a w dodatku zupełnie względnymi. Powoli zaczynało to denerwować wampira, jednak ten powstrzymał emocje. Zwyczajny człowiek, który chce jakoś wyżywić siebie, rodzinę i podnieść swój dobrobyt życia nie mógł być winiony za swoje chęci zarobku. Jednocześnie problem leżał i w nim, i poza nim. Łatwo było uznać, że czemuś winny jest świat. Ot tak, cały świat jest winny, że ludzie dążą jedynie za pieniądzem. Nie, bo "świat" bez ludzi był zupełnie zrozumiałym, logicznym miejscem, które rządziło się własnymi zasadami. Ten świat, na który każdy zrzucał winę był tak naprawdę społeczeństwem podszywającym się pod świat. Świat tworzyli ludzie, a zatem problem tkwił w jednostce i zbiorowości. Zmiana jednego człowieka, aby nie był zaślepiony zyskiem nie prowadziła do niczego konkretnego. Może i żył wtedy piękniejszymi wartościami, jednak "świat" pozostał niezmienny, a ten człowiek, zapewne, żył gorzej, bo nie grał wedle mniej lub bardziej uznanych zasad. Należało zmienić zatem każdego, ale z osobna. Wampir doskonale wiedział, że był to wyczyn na poziomie zaprowadzenia pokoju na całym świecie - nierealne w ujęciu wiecznym, a chwilowe rozwiązania tak naprawdę nie były rozwiązaniami, bo problem dalej występował, jednak po kilku latach lub wiekach, a może tysiącleciach. Znając ludzi - latach. Laertes zatem względnie spokojnie wypytywał każdego kogo mógł, aż trafił na osobę skłonną mu pomóc. Biały kruk tego dnia. Informacja, że w Hosence nie dostanie pożądanych lacrym nieco go rozczarowała. Liczył, że miasto to jest nieco bardziej rozbudowane i w lepszej kondycji skoro prosperowała tutaj gildia zrzeszająca magów, ale było inaczej - nie dało się tutaj znaleźć nawet sklepu magicznego. Był tutaj dosyć nowy, zatem mógł takich rzeczy nie wiedzieć. Mimo wszystko otrzymane informacje nie były do końca negatywne, gdyż dowiedział się o Clover, a więc miejscu, w którym zaopatrzenie było pewne, jednak za odpowiednią, wygórowaną cenę. Wampir westchnął głośno i głęboko. Tej misji nie da się wykonać idealnie. Nawet zaczął powątpiewać, co nie było w jego stylu, ale hej - miał takie prawo, bo był to ciężki dzień. Oczywiście inaczej, niż dzień wypełniony treningami, pracą fizyczną czy walką. Takie wydawały mu się banalne. Miał określony cel, znał sposoby osiągnięcia go, a możliwości tkwiły w nim samym, zatem wystarczyło się postarać i można było odnieść sukces, a tutaj? Cel nie był do końca znany, sposoby nadal pozostają zagadką, a możliwości właśnie odkrywał, chociaż oczywiście po fakcie. Już miał podziękować starszemu mężczyźnie za podane informacje, jednak ten nagle znów się odezwał. Na twarz Laertesa wypłynął drobny uśmiech zadowolenia. Wreszcie słyszał coś pozytywnego. Zanim odezwał się, to postanowił odliczyć dokładnie tysiąc klejnotów i położyć je na schowku, do którego sprzedawca chował buty. - Serdecznie dziękuję za informacje. - odezwał się z przyjaznym uśmiechem, jednak szybko odchrząknął dosyć głośno - aby też zwrócić uwagę innych sprzedawców ile stracili - i pokiwał głową, przyjmując już poważniejszą minę. - Jeżeli ten... mężczyzna z pańskiej rodziny załatwi lacrymy świetlne oraz projekcyjne taniej, niż otrzymałbym je w sklepie magicznym, to chętnie skorzystałbym z jego usług. Czy mógłby pan się z nim skontaktować i poprosić go, aby stawił się lub nawet dowiózł towar do siedziby gildii Death's Head Caucus? Albo chociaż mógłbym otrzymać adres lub sposób kontaktu z nim? Jest nierobotny, ale jak widać - zarobek jest pewny, zaś dobry kontakt z najemniczą gildią, to również cenna sprawa. - przeszedł do konkretów przedstawiając oczekiwania i perspektywy współpracy. - Przepraszam najmocniej, gdzie moje maniery. Nazywam się Laertes i reprezentuję w tym momencie wspomnianą wcześniej gildię. Miło mi pana poznać. - odezwał się i wystawił dłoń na przywitanie w stronę mężczyzny, z którym może przyjdzie mu współpracować. Wolał nie cieszyć się zbytnio przed upewnieniem się, że wszystko załatwił jak trzeba. Ten dzień już niejednokrotnie pokazał mu, że los lubi sobie drwić z starań albo po prostu samego Laertesa. Zależy jak bardzo indywidualnie się do tego tematu podchodziło.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Targowisko Pon Sie 14 2017, 18:10
~~MG~~
Gdyby zadanie należało do najłatwiejszych, dziewczyna z pewnością nie musiałaby wysyłać z nim kogoś innego. Mimo wszystko, światełko w tunelu zaświeciło się dla Laertesa tego wrześniowego wieczoru. Nie znaczyło to wiele, ale jednak miał teraz cień nadziei na to, że wszystko zostanie załatwione, a on bezpiecznie może wrócić do gildii. Przynajmniej bez większych obaw o własne narządy. - Przekażu, przekażu... - dodał jeszcze mężczyzna, dopakowując ostatnie torby. Spojrzał jeszcze na wampira, aby później uścisnąć jego dłoń. Niestety, nie podzielił się swoim imieniem, jednak raz jeszcze zapewnił psowatego o tych zamierzeniach, aby następnie zacząć zbierać swoje rzeczy i tłumacząc się czasem, zacząć odchodzić w swoją stronę. Czy jednak Laertes mógł mu zaufać? Czy mógł wrócić do gildii? To już zależało od niego...
//Nie musisz iść do gildii, ale ujmij to tutaj. Po prostu jeśli wrócisz odegramy to tutaj, bo w gildii i tak byłoby to ledwie parę postów
Laertes
Liczba postów : 74
Dołączył/a : 05/01/2017
Temat: Re: Targowisko Sro Sty 10 2018, 02:18
Na ile można było ufać dwóm słowom "przekażu, przekażu"? Na tyle, aby wrócić do gildii i zameldować wykonanie zadania. Nie dało się przekonać czy rzeczywiście mężczyzna przekaże prośbę swemu członkowi rodziny bez odczekania, zatem Laertes postanowił nie tracić więcej czasu, który oczywiście mógł być spożytkowany na popijaniu wina z piękną kobietą. Przyglądnął się dokładniej kupcowi, aby go zapamiętać i odsunął się na krok, gdy ten już zaczął odchodzić. - To sprawa istotna, więc liczę na pana. Niech pan o niej nie zapomni. Miłego wieczoru, do widzenia! - odezwał się nieco radośniej i lekko uśmiechnął. Humor zaczął mu znów dopisywać, bo to upierdliwe zadanie kończyło się. Przez nie czuł się tak, jakby cały świat był przeciwko niemu. Nic nie szło tak, jakby chciał po prostu. Nawet mężczyzna nie raczył wyjawić swego imienia, chociaż Laertes już dobrze przyjrzał się jego buźce i nawet poniuchał noskiem, jakby miał zapamiętać zapach. A może akurat zapamięta? W końcu jest psowaty. Poczekał chwilkę, aż kupiec zacznie odchodzić i sam również skierował się w swoją stronę, a była ona oczywista - budynek gildii.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Targowisko Sro Sty 10 2018, 21:30
~~MG~~
W gildii chłopak nie zastał nikogo. Jedynie list, zgodnie z którym to paczuszka na stole miała robić za jego wynagrodzenie, zaś wszelkie inne kwestie miały zostać później dopilnowane. Pozostawało mu jedynie zostawić jakąś informacje względem tego co i w jaki sposób zostanie dostarczone, ale najwyraźniej wszystko było już za nim, a zadanie... było wykonane, prawda? Przynajmniej o tym miał się przekonać dopiero później. W sytuacji, w której to materiały dojdą, a budowa ruszy pełną parą.
+ 14 PD, Czerwony Sygnet - niby zwykły, czarny sygnet z czerwonym kamieniem osadzonym w środku. W ludzkiej formie pojawia się on na palcu wampira, zaś w zwierzęcej jako bransoleta na jednej z przednich łapek. Co jednak czyni go niecodziennym? Sygnet ten jest magicznym przedmiotem, który wewnątrz ma zapieczętowaną broń. Włócznia jest najzwyczajniejszą w świecie włócznią - mierzy sobie 207 centymetrów długości z czego 34 centymetry to ostrze. Ostrze przeszło oksydację, która nadała mu czarną barwę i sprawia, że nie zardzewieje. Drzewiec jest wykonany z bardzo twardego i trwałego drzewa, które niesamowicie ciężko złamać. Zresztą sam kij jest również dosyć gruby. Wewnątrz został lekko wydrążony, a przez środek jest puszczony stalowy pręt połączony z ostrzem. Pręt ten ma średnicę 7 milimetrów i zapobiega przecięciu w pół włóczni, gdyby blokować drzewcem cięcie. Przez to włócznia jest dwa razy cięższa i waży 2 kilogramy. Broń można wyciągnąć z sygnetu po przelaniu weń 3 MM. Zupełne zniszczenie włóczni równa się z kompletnym zniszczeniem/pęknięciem sygnetu. Naprawa w normalny sposób jest niemożliwa i wymaga odwiedzin w sklepie magicznym lub kogoś z odpowiednimi do tego zdolnościami.
Kahori
Liczba postów : 6
Dołączył/a : 06/11/2018
Temat: Re: Targowisko Wto Sty 08 2019, 23:10
Dziewczyna niedawno przybyła na te tereny, nie była z nimi zaznajomiona więc zwiedzała.Chodzenie takie bez celu nie sprawiało jej przyjemności, jednak musiała. Chciała się rozeznać i znaleźć miejsce na nocleg. Nie mogła jeszcze pozwolić sobie na jakieś mieszkanie. nie było ja na to stać. Wiedziała też, e targowisko to dobre miejsce na start. tutaj dowiesz się dużo i zarazem kupisz coś do zjedzenia i nie tylko. Jak jest ubrana nasza bohaterka? W zwykłą bluzkę i białą spódniczkę. do tego długie skarpetki i jakieś buty. Do kompletu z peleryną, która ją nieco zakrywała. Jej ciuchy nie są pierwszej nowości, wydaje się też być lekko zdenerwowana. Podeszłą do jednego ze straganów by kupić coś do zjedzenia. Poproszę 4 bułki. Oraz 3 jabłka. - Niby nic wielkiego, ale powinno ją to nasycić na jakiś czas. Wyciągnęła pieniądze by zapłacić. Jedząc jeden z owoców rozglądała się po ludziach. Nikogo tutaj nie znała.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.