HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Świątynia u podnóża góry - Page 5




 

Share
 

 Świątynia u podnóża góry

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9, 10, 11  Next
AutorWiadomość
Melior


Melior


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012

Świątynia u podnóża góry - Page 5 Empty
PisanieTemat: Świątynia u podnóża góry   Świątynia u podnóża góry - Page 5 EmptySob Lut 16 2013, 16:10

First topic message reminder :

U podnóża jednej z gór znajdują się trzystastopniowe schody o szerokości 5 metrów prowadzące na olbrzymi plac, który miał powierzchnię gdzieś stu metrów kwadratowych. Naturalnie miejsce to otoczone było wysokim murem, a jedyną drogą okazywała się brama. Na przeciwko wejścia do tego miejsca na drugim końcu tej przestrzeni znajduje się dość spora świątynia wykonana po części z kamienia oraz drewna. Na prawo stał się drewniany trzypiętrowy budynek będący zapewne mieszkalny tutejszych mnichów, po lewo z kolei jakaś szopa na narzędzia najprawdopodobniej. Na środku placu był jeszcze kamienny ogród i parę przeróżnych posągów z czego większość była tylko jakimiś symbolami. Koło każdej budowli znajdowało się parę drzew.

MG

Nasza czwórka przyszłych obrońców świątyni była właśnie podczas tej męczącej wspinaczki. Trzeba przyznać że taka droga w górę trochę wymagała, ale mogli spokojnie dostrzec bramę oraz jednego z mnichów tam stojących.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t71-konto-meliora https://ftpm.forumpolish.com/t64-melior-von-terks https://ftpm.forumpolish.com/t1202-grande-equazione-ksiega-czarow-meliora

AutorWiadomość
Melior


Melior


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012

Świątynia u podnóża góry - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Świątynia u podnóża góry   Świątynia u podnóża góry - Page 5 EmptySob Maj 25 2013, 20:15

/Yoko chcesz się zmaterializować w pomniku? Chyba nie to, więc inaczej to rozwiąże./

MG

Samael

Nic nie robił, więc dalej siedzi za budynkiem, najwyraźniej zszokowany tą całą sytuacją.

Yoko, Samantha i Vill

Cóż zacznijmy od wilczka który w końcu się otrząsnął i postanowił skończyć z Emily w bardziej zwierzęcy sposób. Z łatwością odgryzł jej głowę, a ta zamieniła się w małą zniszczoną pacynkę na rękę. Zaraz po tym ruszył do Samanthy. Jednakże bezimiennej takie rozwiązanie sprawy nie bardzo się spodobało, gdyż krzyknęła załzawiona nazwę swej zabawki i z wściekną miną wymierzyła w wilkołaka pistolet na wodę i jakiś inny też plastikowy. Być może zaraz zestrzeliła by futrzaka, lecz nagle pojawił się kijek naszej blond strażniczki świątyni, który po jakimś dziwnym głosie zaatakował małą. Cóż dostała parę razy, po czym zamieniła się w swoich rozmiarów uzbrojonego pluszaka.
W między czasie Samantha nie dając się dogonić swojemu wiernemu pieskowi postanowiła szarżować na lodową przeciwniczkę i zaatakować ją pnączami. Cóż nie spostrzegła się, lecz gdy te ją owinęły natychmiast zamarzły. Trzecie natomiast uderzyły przez co dziewczę jęknęło boleśnie. Czarnowłosa jednak nie zamierzała się poddać i wypuściła z ust biały obłok, który pokrył czymś mgło podobnym okolicę w promieniu 3 metrów od niej. Samantha jednak dalej gnała w jej stronę i nawet przyzwała swe ostrze. Skończyło się to jednak w momencie gdy bestia z czegoś dostała i zniknęła, a blondyna Poleciała zawadzając o czymś swym mieczem. Gdy spojrzała na oręż zauważyła że coś po nim spływa, dało się też usłyszeć obok jakiś jęk. W mgle widać zarys dopiero od pół metra.
Co się w między czasie działo u małej "bezimiennej"? Cóż jako pluszowy miś wstała odporna na ataki kija i zamierzała dalej celować tym razem w naszą fankę książek, gdy nagle tamtą cześć terenu zakryła mgła, a przebraną panienkę zaatakował jakiś assasin stojący koło pomnika (Yoko). Ta mimo swej sytuacji wystrzeliła z plastikowej spluwy, lecz raczej na ślepo. Kombinezon "bezimiennej" okazał się niezłą ochroną bo dziewczyna żyła, choć była nieco ranna, nasz dwupłciowiec mógł zobaczyć trochę krwi na swym ostrzu. Mała blondyneczka zaczęła szlochać i nagle błysnęła by na jej miejscu pojawił się ogromny bączek. Na na jego napędzającym drągu znowu siedziała blondyneczka, choć ciągle przebrana. Wymiary zabawki wynosiły gdzieś 3,5 metra wysokości (bez drąga) i w najszerszym punkcie 2 m promienia. Bączek zaczął się kierować na na assasina. Chyba ktoś chciał wyrównać rachunki. W sumie ciekawe co się stanie jak Yoko zetknie się z taką olbrzymią wirującą zabawką...

Stan:

Samael - Ból lewego ramienia zwłaszcza przy poruszaniu ręką, ból brzucha i głowy. Po prawej stronie czaszki krwawiąca nieco rana. Masz również lekkie zawroty. 38mm
Yoko - płytka niewiele krwawiąca ranka w okolicach lewych wolnych żeber. 56mm
Samantha - Zniknęła w mgle. 14mm
Vill - Bolesne, zwłaszcza przy poruszaniu dość głębokie rany w okolicy prawego łokcia. Krwawią, choć nie obficie. Masa ran na lewej ręce. Zniknął w mgle.

NPC

Meg - Solidne krwawiące rany na plecach, wybicie lewego ramienia. Ledwie stoi na nogach, dziwnie pozginane ręce. Po wyrazie twarzy widać, że źle z nią. Związana, plus parę dodatkowych ran. Więcej nie wiadomo bo zniknęła w mgle.
bezimienna - lekka ranka na szyi.

Mapka http://zapodaj.net/images/e177e167161d0.png

Odpisuję w czwartek popołudniu, do tego czasu mają być odpisy.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t71-konto-meliora https://ftpm.forumpolish.com/t64-melior-von-terks https://ftpm.forumpolish.com/t1202-grande-equazione-ksiega-czarow-meliora
Villen


Villen


Liczba postów : 330
Dołączył/a : 18/08/2012

Świątynia u podnóża góry - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Świątynia u podnóża góry   Świątynia u podnóża góry - Page 5 EmptyCzw Maj 30 2013, 00:58

Przeciwniczka zamieniła się w zabawkę, w chwili odgryzienia głowy... interesujące trzeba przyznać, jednak wilczek nie miał czasu przyglądać się tym wszystkim zmianą. Musiał dogonić i pomóc Sam, to stawało się priorytetem. Dlatego od razu rzucił się pędem w jej stronę... później ktoś do niego celował i takie tam, ale jednak uderzenie nie nastało, więc jedyne co pozostało to rozerwać naszą królowe lodu na strzępy, a zaraz po tym oczekiwać pełnego wdzięczności klepania po wilczym łebku. Więc na co czekać! Chwała i drapanie za uszkiem czeka!
Kiedy to, przeciwniczka nieco... zamgliła otoczenie, wilczek nie przejął się zbytnio. Nie musiał widzieć... dlatego też, zignorował obraz przesyłany do mózgu... co przeczy teorii, że wilkołaki to bezmyślne bestie~! Wyczulił węch i po tropie ruszył w stronę Meg. Pierwsze co, to wzięcie rozpędu i uderzenie jej całą siłą. Dlaczego nie ciął pazurami od razu? W okolicy mogła być Sam, a węch węchem, ale pazury mogą ciąć nieco za szeroko. Villen gdy tylko dopadnie przeciwniczkę, powala ją na ziemie i najchętniej przegryzłby jej gardło, ale najpierw szybkie niuchnięcie i upewnienie się, czy aby dorwał dobrą ofiarę. Jeśli wszystko się zgadza, błyskawicznie stara się zrobić jak największą krzywdę dziewczynie. Bij, zabij, zagryź~ Prosta domena, pozwalająca na pozbycie się problemów~ Jeśli zajdzie potrzeba, by się przez coś przegryźć, a przypadkowo będzie to coś twardego, to wtedy wilczek wzmacnia swoje szczęki~ za pomocą zaklęcia, a wtedy dobrybożeniepomoże ~! W razie niepowodzenia pierwszego ataku, ostrożnie stara się dopaść przeciwniczkę, zwalić ją z nóg i takie tam, by ułatwić późniejsze dobicie~
Powrót do góry Go down
Samantha


Samantha


Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012

Świątynia u podnóża góry - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Świątynia u podnóża góry   Świątynia u podnóża góry - Page 5 EmptyCzw Maj 30 2013, 10:06

Naturalnie nie wszystko poszło jak powinno - dobrze chociaż, że plecy Meg zostały nadwyrężone po raz kolejny - ale i niestety Marone straciła spore pokłady many. Całe szczęście, że chociaż Excalibur i Sumienie działały dłuższą chwilę, więc miała nadzieję, że jeszcze ich jakoś użyje. Minusem oczywiście była ponowna utrata Bestii, której jakby nie patrzeć...póki co już raczej nie zmaterializuje. Tak czy inaczej nim zniknęła, dostała z czegoś, a Samantha poleciała do przodu, zawadzając o coś - miejmy nadzieję, że o kogoś - mieczem. Wylądowawszy w końcu na ziemi, zauważyła, że po orężu coś spływa, więc oczywiście się temu przyjrzała - przypuszczała, iż może to być krew i miała nadzieję, że wroga - tak samo jak to, iż jęk obok należeć powinien do Meg. Problem polegał na tym, iż jeśli się myliła i teraz by zaatakowała w ciemno - głupia mgła - to obawiała się, że mogła zranić kogoś ze swoich. Szkoda, że mogła ujrzeć tylko zarys postaci...
Tak czy inaczej, leżała na ziemi i nawet wpadło jej do głowy odgonienie mgły, jednym ze swych zaklęć, ale...owe zaklęcie służyło głównie do 'odrzucania' innych, więc istniało spore prawdopodobieństwo, iż osoby znajdujące się we mgle - poza Marone - znajdą się w zupełnie innych miejscach. Uh...Z tego też powodu musiała odrzucić owy pomysł i skupić się na ewentualnej obronie. Bacznie więc obserwowała zarys persony, ale i nadstawiała uszu co by przypadkiem ktoś jej nie chiachnął z innej strony...Miecz miała przy sobie, więc mogła się obronić, ale głównie stawiała na unik - a że leżała to przeturlanie się!
W tym samym czasie Sumienie, będące ciągle na ramieniu Bezimiennej...miało ugryźć ją w ucho! Niewiele by to zrobiło, ale nawet jeśli wzięto by to za łaskotki to jednak może dałoby to innym szanse na atak, a sama oponentka by się na chwilę rozproszyła?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t240-konto-sam#1390 https://ftpm.forumpolish.com/t128-samantha-marone https://ftpm.forumpolish.com/t624-basniowe-dodatki-marone#7894
Yoko


Yoko


Liczba postów : 93
Dołączył/a : 15/09/2012
Skąd : Z księżyca!

Świątynia u podnóża góry - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Świątynia u podnóża góry   Świątynia u podnóża góry - Page 5 EmptyCzw Maj 30 2013, 12:01

"Tsk. Cały czas się wymykają." - Pomyślała nasza okularnica patrząc na swe ostrza a następnie na oponentkę. Yoko nie lubiła gdy ofiara sprawiała za dużo problemów a teraz właśnie tak było. Mimo wszystko pozwoliła uciec już jednemu z przeciwników, nie mogła pozwolić na to po raz drugi. Cóż, przeciwniczka postanowiła jednak przynajmniej na razie nie uciekać, a... przywołała sobie bączka? Co to za żarty? No może jednak nie żarty, zabawka czy nie swoje rozmiary miała, a i nieźle naszą czarnowłosą mogła poturbować, dlatego należało szybko działać. Niestety, jako że obie ręce dziewczyny były zajęte niezbyt mogła pisać, co też oznaczało brak zaklęć, no chyba, że porzuciła by jedno z ostrzy, ale na razie uznała, iż nie warto. Mimo wszystko przecież walczy tylko z ranną kobietą na jakiejś głupiej zabawce, no nie? Widząc, że bączek na nią naciera, Akemi szybko przeszła do działania, zamiast uciekać ruszyła prosto na przeciwniczkę, rzucając jedna z broni prosto pod bączek, co by Bezimiena straciła równowagę, a następnie stara się jak najszybciej rzucić na lewo, przetrasowując się i z powrotem stając na równe nogi, by móc zaatakować wroga, najlepiej od tył, bądź boku, ale kto wie jak zdolnie kobieta potrafiła manipulować tym swym bączkiem. Co do ataku, Yoko chciała wbić swe ostrze(jeśli przeciwnik jest za daleko to nim rzucając) w plecy/brzuch przeciwnika, niestety.. cierpiała na brak ofensywnych zaklęć.
Powrót do góry Go down
Samael


Samael


Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013

Świątynia u podnóża góry - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Świątynia u podnóża góry   Świątynia u podnóża góry - Page 5 EmptyCzw Maj 30 2013, 13:39

Samael od razu nie ruszył jak jego towarzyszka, postanowił chwilę poczekać aby ból, który dokuczał mu oraz przeszkadzał nieco w poruszaniu się zmniejszył swoją intensywność. Najpierw rozejrzał się wokół, czy na pewno jest wszystko w porządku, po czym podszedł bliżej ściany, o którą postanowił się oprzeć. Gdy już to zrobił, zaczął poruszać lekko lewą ręką sprawdzając tym samym na jak wiele może sobie pozwolić przy jej pomocy, natomiast swoją prawą przyłożył po raz kolejny do rany na głowie. Liczył na to, że może tym razem uda mu się sprawić, że pod wpływem nacisku na miejsce z którego wypływa krew, przestanie ona lecieć. Po kilku chwilach, nie ważne czy ten odpoczynek mu coś pomógł czy nie, pobiegł w tym samym kierunku, co jego towarzyszka, dzięki której przeżył walkę, która tutaj się toczyła. Po przebiegnięciu kilku metrów, użył Dendō Tatchi, chcąc szybciej dostać się do pozostałej trójki, która tak samo jak ona miała za zadanie ochronić tę świątynie przed napastnikami. Czuł, że zużył na walkę z tamtym mężczyzną większość swojej magicznej mocy widział również, że po użyciu swojego najsilniejszego zaklęcia będzie miał jej jeszcze mniej. Nie liczyło się to zbytnio dla niego, teraz chciał przede wszystkim Samael pomóc swoim walczącym towarzyszom, dlatego zamierza zaatakować najbliższego przeciwnika, koło którego się znajdzie. Jeśli z lewą ręką będzie lepiej, zamierza pięścią uderzyć w cel, po czym zadać cios przy pomocy prawej, a później szybko dodatkowo lewą. Jednak, gdy nie może pozwolić sobie na taki wysiłek, zamierza atakować tylko prawą ręką, głównie pięścią, lecz gdy pojawia się taka możliwość, próbuje także trafić przy pomocy łokcia. Nie patrząc się na efekty jakie przyniosły poprzednie jego ataki, zielonowłosy zamierza jeszcze uderzyć po kilka razy każdą z nóg w przeciwnika.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t589-konto-samael-a#7394 https://ftpm.forumpolish.com/t579-samael#7289 https://ftpm.forumpolish.com/t1096-notatki-samaela#16384
Melior


Melior


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012

Świątynia u podnóża góry - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Świątynia u podnóża góry   Świątynia u podnóża góry - Page 5 EmptyPią Maj 31 2013, 11:58

MG

No i nasza gromadka z powrotem zebrała się w jedną grupkę. Psowata bestia wbiegła przez mgłę i szarżowała pewnie w stronę swego celu. Cóż w sumie cud, że ten wilkołak się nie potknął. Zamiast tego nim dopadł Meg nadepnął na coś, po czym dało się słyszeć kobiece jęknięcie. Co do ciemnowłosej to Vill nie zdołał jej powalić, gdyż była unieruchomiona przez zamarznięte pnącza. Upewniwszy się tożsamości celi zaczął ją drapać, a pyskiem dobierał się do szyi. Nawet zadbało to by ząbki mogły mocniej atakować. Cóż zapewne łatwo doprowadziłby Meg do śmierci, gdyby nie fakt, iż dziewczę miało dziwną przypadłość, a mianowicie zamrażało wrogie ciała obce podczas kontaktu fizycznego. Co z tego wynikło? Ano to, że Ataki wilczka okazały się obusieczne. O co konkretnie chodziło? Otóż poszarpał ją solidnie z przodu i nawet dostał się pyskiem do jej gardła co wiązało się z jękami kobiety oraz później ciszą sugerującą zejście, lecz w między czasie Vill dorobił się odmrożenia palców i pazurów oraz ich oszronienia. Szczękę po swych atakach też ledwie czuł, a między zębami miał lód prawdopodobnie z swej śliny. Z językiem też kiepsko ale miejmy nadzieję, że da się go odratować.
Cóż Samantha postanowiła się po wylegiwać i nic nie robić. Nawet nie wstała, czego pożałowała, gdyż coś ciężkiego nadepnęło jej na stopę. Obrażeń nie było, ale zabolało, więc jęknęła. spojrzawszy w tamtą stronę zauważyła jeden zarys zbliżający się do drugiego i to jak jeden z nich chyba obrywa. Tej scenie towarzyszyło kobiece jęczenie i męskie dyszenie. W między czasie coś chlapnęło na dłonie blondynki i troszeczkę na twarz.
Mgła powoli przemija.
W tym czasie jednak nie tylko to się działo, gdyż Samael i Yoko uczestniczyli w dziecięcych zabawach. Czarnowłosa była już zbyt blisko by podbiec więc od razu rzuciła sztyletem ty bączek na niego na jechał, przez co zmienił nieco trajektorię. To starczyło Yoko by odskoczyć. W między czasie Samael zrobił natarcie. Niby "bezimienna" była na bączku, ale znajdowała się najbliżej to postanowił zaatakować. Tak więc skończyło się na tym, że uderzył w zabawkę. Jak to się skończyło? Chłopa odrzuciło i to spory kawał, a bączek zachwiał się próbując złapać ponownie równowagę. W tym czasie Yoko rzuciła sztyletem (raczej za wysoko by inaczej to zrobić). Sztylet wbił się w misowy kombinezon po prawej środkowej części, ale raczej był skuteczną osłoną...
- Ał, to bolało. - Krzyknęła po czym wymierzyła pistolet na kulki w Yoko a na wodę w Samaela i wystrzeliła.
Raczej krótki czas na reakcję został.

Stan:
Samael - Ból lewego ramienia zwłaszcza przy poruszaniu ręką. Po prawej stronie czaszki krwawiąca nieco rana. Masz również lekkie zawroty, całe ciało boli, choć głowa już tak nie dolega. 22mm
Yoko - płytka niewiele krwawiąca ranka w okolicach lewych wolnych żeber. 56mm
Samantha - Widać już jej zarysu. 14mm
Vill - Bolesne, zwłaszcza przy poruszaniu dość głębokie rany w okolicy prawego łokcia. Krwawią, choć nie obficie. Masa ran na lewej ręce. Odmrożone i oszronione palce. Ledwie czujesz język i lód między zębami. Kiepsko też z językiem. Widać już jego zarysy.

NPC
bezimienna - lekka ranka na szyi i plecach

Mapka będzie wieczorem.

Odpisuję w wtorek popołudniu, do tego czasu mają być odpisy.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t71-konto-meliora https://ftpm.forumpolish.com/t64-melior-von-terks https://ftpm.forumpolish.com/t1202-grande-equazione-ksiega-czarow-meliora
Samantha


Samantha


Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012

Świątynia u podnóża góry - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Świątynia u podnóża góry   Świątynia u podnóża góry - Page 5 EmptyNie Cze 02 2013, 16:06

Eh...Dość szybko dotarło do niej, że nawet krótka przerwa na polu walki to nie zbyt dobry pomysł. Tak, tak - ktoś na nią nadepnął, więc tym bardziej...Wydała z siebie dźwięk i prędko się podniosła do pozycji siedzącej, masując sobie nogę. Całe szczęście, że nic takiego się nie stało. Jakby się tak zastanowić to...owe szczęście nawet dzisiaj nieco dopisywało, ale nie należy chwalić dnia przed zachodem słońca! Wszak jeszcze się wszystko obróci przeciw niej i co wtedy?
W każdym razie zauważyła dwa zarysy postaci walczące ze sobą - dało się domyśleć, iż to Villen bo...przez tą mgłę nie była nawet pewna czy Samael dotarł czy, gdzieś leży...Chociaż skoro Yoko wróciła to może i on ją dogonił? No nieważne...W tejże chwili ważne było to co się działo z obecnym wrogiem, czyli Meg...Z tej odległości mogła już zauważyć Villena - po odgłosach walki - ale z wrogiem już gorzej. Z tego też powodu wstała i ruszyła ku współlokatorowi. Wtedy dość prędko jej oczom ukazał się obraz sponiewieranej Meg czyli...zginęła? Tak to wyglądało. Mimo wszystko Excalibur wciąż pozostawał w ręce jasnowłosej. Ot na wszelki wypadek jakby jednak oponentka okazała się dziwnie wytrzymała i jeszcze wstała.
- Villen-kun! Jak się czujesz?
Zapytała momentalnie, zwracając swój wzrok centralnie na 'wilczka'. Oh, nie przejęła się jego obecnym wyglądem, a ranami! Obie ręce miał poranione, a w dodatku odmrożone i oszronione! Nic więc dziwnego, iż na twarzy wróżki pojawiło się zmartwienie, ale nie pozwoliła by to przytłumiło jej zdolność myślenia. Używając swego pwm miała zamiar przywołać parę pali/gałęzi/drewna z opowiadania o drwalu - lub innym bo w wielu księgach jest coś takiego jak opał na ognisko - tak...Następnie z bajki o dziewczynce z zapałkami przywołała zapałki, zapalając od razu jedną i rozpalając ognisko. Robiła to w miarę szybko, a gdy miała pewność, że się rozpali chwyciła chłopaka za rękę...oczywiście delikatnie by go nie przyprawić o więcej ran, i pociągnęła na ziemię.
- Siadaj i się ogrzej nim będzie gorzej - poradziła, ale i odmowy by nie przyjęła - Ranami ja się zajmę.
Dodała, nie czekając nawet na odpowiedź. Może i niektóre rany Villa nie były straszne, ale dla niej nawet najmniejsze zadrapanie było groźne! Wszak co jeśli wda się infekcja? Póki co jednak nie bardzo mogła udzielić specjalistycznej pomocy - a i medykiem nie była - ale przynajmniej postara się by nie krwawiły i...by nic do nich 'nie wleciało'. Tak czy inaczej, zdjęła szalik z szyi i to właśnie nim opatrzyła prawą rękę towarzysza. Następnie rozpięła na chwilę swój płaszcz i zdjęła chustę, którą miała przewieszoną w pasie i nią opatrzyła drugą rękę 'wilczka'.
- Wybacz, że tylko tyle...To niewiele, ale może dzięki temu rany się nie powiększą - rzekła nieco przepraszającym tonem...powinna mieć apteczkę! - Niestety nie mam innych kolorów, więc ufam, że przeżyjesz.
Stwierdziła z niepewnym uśmiechem, acz...może trochę żartobliwie? No co? I szalik i chusta - oba sporych rozmiarów, więc powinny pokryć wszystkie rany - były koloru różowego...jeden ciemniejszy, drugi jaśniejszy, ale jednak barwa nie-męska, jakby niektórzy określili...eh...Trzeba było mieć nadzieję, iż chłopak nie będzie wybrzydzał.
Sama wróżka starała się oczywiście mieć uszy i oczy otwarte mimo wszystko - zwłaszcza, że jeszcze nie była w stu procentach pewna co do Meg. Poza tym Sumienie wciąż było aktywne, więc jakby Bezimienna ich zaatakowała lub się zbliżała to Jimini powinien skutecznie poinformować Samanthę, dzięki telepatii. Wtedy będzie mogła w miarę szybko zareagować ewentualnym unikiem - ochraniając lub ciągnąc za sobą oczywiście Villena.
- Dobra robota.
Rzekła nagle, uśmiechając się ciepło bo...no przypomniała sobie, że skoro chociaż jednego wroga dobito to należy się chociaż malutka pochwała.
Co jeśli jakimś cudem nie będzie ogniska, coś przeszkodzi rozpalić, nie pojawi się itp? Wtedy również opatruje rany chłopaka tak jak było wspomniane, ale potem i wzięłaby w ręce, dłonie współlokatora i pocierała szybko, tak by się ogrzały.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t240-konto-sam#1390 https://ftpm.forumpolish.com/t128-samantha-marone https://ftpm.forumpolish.com/t624-basniowe-dodatki-marone#7894
Yoko


Yoko


Liczba postów : 93
Dołączył/a : 15/09/2012
Skąd : Z księżyca!

Świątynia u podnóża góry - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Świątynia u podnóża góry   Świątynia u podnóża góry - Page 5 EmptyWto Cze 04 2013, 12:30

Dostała! No chociaż tyle, ostrze pokryte jest paraliżująca trucizną, oddziałującą na mięśnie, niestety jako, ze plecy to duża powierzchnia, a i broń wbiła się dość słabo, to raczej długo trzeba by czekać na jakieś efekty, o ile Kukuri nie została wyciągnięte. Tak czy owak teraz okularnica, nie miała już w dłoni żadnej broni, niby słabo, ale mogła spokojnie pisać, widząc jak dziecięca zabawka-pistolet zostaje wymierzona w nią, szybko przeszła do akcji, nie chcąc zostać trafiona a odskoczyła do tyłu, szybko wypisując w powietrzu "Wyparowanie", dwa razy jeden dla Pistoletu na kulki, a drugi na bączka. Mając nadzieję, że wszystko zadziała. Jeśli zadziała i przeciwniczka wyląduje na ziemi, wtedy błyskawicznie do niej podbiega, starając się leżące gdzieś na ziemi ostrze, którym rzuciła w bączka i... no podziurawić nim kobietę. Jednak jeśli strategia nie zadziała, wtedy znowu wraca do zabawy w tchórza uciekając na boki i czekając aż Samael jakoś wykorzysta sytuację, gdy bezimienna była by zajęta nią. Mimo wszystko nie ma jak strzelać do dwóch celów, które znajdują się daleko od siebie.

(wybacz jakoś Postka Melciu, trochu się spieszę)
Powrót do góry Go down
Samael


Samael


Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013

Świątynia u podnóża góry - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Świątynia u podnóża góry   Świątynia u podnóża góry - Page 5 EmptyWto Cze 04 2013, 21:18

Samael postanowił zrobić szybki unik w bok, aby nie zostać zranionym przez atak, który wykona jego przeciwniczka. Bolało go całe ciało, jednak starał się niezbyt o tym myśleć, jego ostatni atak można było uznać do nienajgorszy. Wiedział, że jego zaklęcia potrwa jeszcze chwilę, więc postanowił, po tym tej próbie uniknięcia trafienia po raz kolejny zaatakować. Tym razem postanowił zrobić inaczej, najpierw próbuje trafić przy pomocy Dendō Yari w te miejsce bączka, gdzie on styka się z podłożem, po przebyciu kilku metrów w jej stronę. Stara się tego dokonać zielonowłosy podczas biegu w stronę swojej przeciwniczki, będąc przy tym gotowym na szybkie skoki w bok, aby nie zostać trafionym podczas przemieszczania się. Te ewentualne skoki stara się tak wykonywać, aby nie tracić zbytnio prędkości i nadal zbliżać się do swojego celu. Gdy już przy nim będzie próbuje kopnąć w bączek od dołu tuż nad miejscem, gdzie on styka się z podłożem. Jego pierwszy atak ma za zadanie sprawić, aby bączek zaczął się chociaż trochę chwiać, natomiast kopnięcie ma pogłębić ten efekt, a także doprowadzić do wywrócenia się jego. Wtedy jego przeciwniczka spadnie na ziemię i będzie mógł zaatakować ją bezpośrednio przy pomocy pięści oraz wykonując w jej kierunku kopnięcia. Jeśli po raz kolejny zielonowłosy zostanie odrzuci go podczas jego ataku, to ponawia go w bączka jeśli się on nie przewrócił lub w przeciwniczkę, jeśli ona jest na ziemi.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t589-konto-samael-a#7394 https://ftpm.forumpolish.com/t579-samael#7289 https://ftpm.forumpolish.com/t1096-notatki-samaela#16384
Villen


Villen


Liczba postów : 330
Dołączył/a : 18/08/2012

Świątynia u podnóża góry - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Świątynia u podnóża góry   Świątynia u podnóża góry - Page 5 EmptyPią Cze 07 2013, 13:35

No cóż, wilczek dopadł swoją ofiarę... po drodze nadeptując na coś... czy też raczej na kogoś. Tym kimś okazała się Sam, ale grunt że dorwał się do Meg, chociaż czy można to nazwać sukcesem? Łapki w lodzie... pysk też, lód między zębami i zamarznięty język... po prostu bosko. Po tym wszystkich odsunął się lekko od reszty walczących, pacnął na ziemię powracając do swojej ludzkiej formy. Ogólnie, to walka się dla niego skończyła.. przynajmniej na razie... Bólu prawie nie czuł, dzięki niskiej temperaturze, ale nie był to powód do radości. Pozwolił sobie udzielić pierwszej pomocy, przez dziewczynę... znowu. Jednak teraz nie mógł nic innego zrobić. Wodził tylko ślepiami za nią i przyglądał się z kamienną.. lodową~ twarzą. Zamarznięty język skutecznie przeszkadzał mu w wszelakich próbach komunikacji. Więc nie robił w sumie nic. Liczył, że reszta szybko uwinie się z pozostałą przeciwniczką i wrócą do klasztoru.
W ostateczności, w razie zagrożenia, zrywa się na nogi i gdy będzie musiał to przyciśnie do siebie Sam ramieniem i odskoczy... chociaż to w ostateczności..
Powrót do góry Go down
Melior


Melior


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012

Świątynia u podnóża góry - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Świątynia u podnóża góry   Świątynia u podnóża góry - Page 5 EmptyNie Cze 09 2013, 20:38

MG

Literatka i czworonóg

Tak więc ta dwójka postanowiła skupić się na zdrowiu psowatego. Blond pielęgniarka zajęła się swym pacjentem, który nie powrócił do ludzkiej postaci. Czemu? Cóż przy każdej próbie zmiany formy, czuł ból w szczęce,pewnie z powodu lodu. Tak, więc został wilkołakiem, bo raczej nie planował wizyty u dentysty. Po rozpaleniu ogniska ręce Villa po woli odmarzały, lecz nie można było powiedzieć by odzyskał w nich czucie. Lód w pysku też z wolna topniał. Samantha zajęła się włochatymi łapskami swego pacjenta opatrując go w iście amatorski sposób. Czy skuteczny? To się okaże. Oboje byli gotowi ratować drugą osobę w razie potrzeby, lecz taka konieczność nie nastała.

Dwupłciowiec i elektro wróżka

Broń wystrzeliła, a Yoko odskoczyła do tyłu. Czy aby na pewno to był dobry rodzaj uniku? Jako że mała była wyżej to lecąc prosto pocisk kiedyś powinien trafić w ziemię, ale czy jeden skok wtecz starczy by zejść z linii strzału? Cóż ciekawe pytanie, a rozwiązaniem tej sprawy było to, że kulka rozmiarów piłki kauczukowej uderzyła w stopę dziewczęcia z gigantycznym impetem. ból był porównywalny z uderzeniem stalowego młota jak nie większym. Wynikiem tego było połamanie większości kości się tam znajdujących, a Yoko upadła. Na leżąco jednak postanowiła wykonać swój czar. Co z tego wynikło? O tym zaraz. W między czasie Samael skoczył w bok co mu wyszło. Chociaż atak wodą też coś po sobie zostawił. Mianowicie chodzi o dość sporą dziurę w rękawie. Ciekawe co by się z nim stało, gdyby to go trafiło. Następnie przeszedł do ofensywy w czym przeszkodziła mu Yoko usuwając bączek. Tak cze siak chłopak zaatakował spadającą dziewczynę, ta po serii ataków nie miała już siły się bronić i zemdlała.

Następnie po związaniu małej i ogarnięcia Villa do stanu używalności cała czwórka z Yoko pod ramię wróciła do budynku mieszkalnego, gdzie cześć mnichów się uwolniła i zajmowała się resztą uwięzionych. Gdzieś po godzinie wszyscy byli oswobodzeni, a naszym bohaterom udzielono nieco lepszej opieki medycznej. Dostali też swe nagrody.

Samantha - 18 pd i 22.000 k - 5 dni przerwy od misji.
Yoko - 17pd - 21.000 k - 2 dni w szpitalu, co najmniej 3 posty tam (nie możesz wtedy stać na prawej nodze) i po tym 5 dni przerwy od misji (przy okazji zwinęłaś książkę bo nie napisałaś że ją zostawiasz - daj znać jak będziesz ją czytać)
Samael - 18 pd - 22.000 k - 2 dni w szpitalu, co najmniej 3 posty tam i 5 przerwy od misji.
Vill - (u ciebie miałem problem) - 17pd - 21.000 k - 3 dni w szpitalu, co najmniej 4 posty tam i 5 dni przerwy od misji.

koniec misji
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t71-konto-meliora https://ftpm.forumpolish.com/t64-melior-von-terks https://ftpm.forumpolish.com/t1202-grande-equazione-ksiega-czarow-meliora
Melior


Melior


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012

Świątynia u podnóża góry - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Świątynia u podnóża góry   Świątynia u podnóża góry - Page 5 EmptyCzw Sie 22 2013, 19:23

Odpocząwszy po wojnie z inkwizycją i napisaniu odpowiedniego raportu z tych wszystkich akcji, które wówczas się działy uznał, iż nadszedł czas zrobić coś z Janosem. Cóż można powiedzieć, że koleś tylko wynajmował pokój, a zdawało mu się, że może zarządzać tym domostwem. Tak, więc siwowłosy musiał się udać na jakieś szkolenie w kwestii panowania nad własnym umysłem. Niestety w jego mieście nie było mistrza od medytacji, czy czegoś podobnego. Nie wiedział, też za bardzo, gdzie takiego osobnika szukać, więc miał mały problem, bądź wyzwanie, gdyż tak lepiej to brzmi. Być może ruszenie tej kwestii dalej potrwałoby jeszcze trochę, gdyby nie to, że oficer przypominał sobie o mnichach. Z tego co wiedział, to ponoć w zakonach, klasztorach i innych miejscach związanych z świątyniami uczą o równowadze umysłu i duszy, więc może tam dostałby jakieś odpowiednie wskazówki. Z tego też względu obecnie kroczył po schodach prowadzących do jednej z świątyń tego typu. Co prawda spacerek okazał się odrobinkę męczący, lecz siwowłosy postanowił go uznać, za trening. Jeśli przy bramie spotka jakiegoś mnicha, to naturalnie się przywita.
- Dzień dobry. Przepraszam, iż zakłócam spokój, lecz słyszałem, że można się tu nauczyć sztuk panowania nad własnym umysłem. - Odparł uprzejmym tonem z lekkim uśmiechem.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t71-konto-meliora https://ftpm.forumpolish.com/t64-melior-von-terks https://ftpm.forumpolish.com/t1202-grande-equazione-ksiega-czarow-meliora
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Świątynia u podnóża góry - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Świątynia u podnóża góry   Świątynia u podnóża góry - Page 5 EmptyPią Sie 23 2013, 13:17

MG

Melior postanowił w końcu pozbyć się problemu jaki stanowił dla niego Janos. W tym też celu musiał nauczyć się władać umysłem, po co właśnie udał się do klasztoru. Jednak Janos wcale nie chciał opuszczać umysłu Meliora...
-Wiesz, zastanowiłbym się na twoim miejscu czy naprawdę chcesz się mnie pozbyć.-Wysyczał w jego umyśle-Stracisz nie tylko źródło wiedzy i siły, ale kto wie, może coś więcej?-Jad jego słów sączył się w mózgu Meliora-Teraz jestem jak Rak. Trawię twoje ciało, naprawdę sądzisz że usuwając mnie, nie usuniesz też części siebie? Jesteś gotów aż tak zaryzykować?-Dalej mówił, byle odwieść Meliora od tej decyzji.-Twój mózg jest teraz dla mnie jak dom, a myśli, uczucia, wiedza, jak meble. Ty chcesz mnie eksmitować... co jak nie chcący stłukę wazę? Przesunę krzesło? Zabiorę sobie jakiś obraz...?-Groził chłopakowi wampir, nieustannie i ciągle próbując odwieść go od złej dla niego decyzji. Tymczasem Melior dotarł do bram klasztoru i przemówił do jednego z napotkanych mnichów. Ten w odpowiedzi przyłożył palec do ust i pokręcił powoli głową, po czym skinął na Meliora ręką i poprowadził go do świątyni.-Naprawdę uważam że powinniśmy jeszcze raz przedyskutować twoją decyzję. Wiesz, całkiem mi tu wygodnie, nie chce się... wyprowadzać.-Zaznaczył z nutką groźby w głosie, wampir. Tymczasem Melior wszedł do świątyni, a dalej został poprowadzony wąskim korytarzem, do sali w której łysy stary mnich, klęczał na poduszce z przymkniętymi powiekami. Mnich który prowadził Meliora, uklęknął naprzeciwko staruszka i mu się ukłonił...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Melior


Melior


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012

Świątynia u podnóża góry - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Świątynia u podnóża góry   Świątynia u podnóża góry - Page 5 EmptyNie Sie 25 2013, 14:00

Z jakiegoś powodu Janos teraz raczył się rozgadać. Cóż ta przyczyna była znana zarówno duchowi, jak i siwowłosemu, no ale to w sumie nie istotne.
- Hmm, ciekawe, jak chciałem pogadać, to byłeś jakoś bardziej małomówny. Cóż to wszystko, przez te twoje groźby, ale spokojnie, to że to opanuje nie znaczy, że od razu cię wyrzucę. - Rzucił spokojnym i uprzejmym tonem w głowie.
W międzyczasie siwowłosy został poprowadzony bodaj do głowy tejże świątyni. Cóż niby znał się na manierach, lecz przy obliczu duchownych to mogło być nie wystarczające, a nawet nie właściwe, więc uznał, że najlepszym rozwiązaniem będzie powtórzyć czynność pierwszego mnicha. Z tego też względu przyklęknął i skłonił dokładnie jak jeden z gospodarzy. Co jakiś czas jednak zerknął jednym okiem, czy drugi osobnik raczył zwrócić na nich uwagę. Naturalnie jeśli przewodnik wstanie to sam też to zrobi. Cóż dłuższe płaszczenie się chyba nie było za bardzo wygodne i dobre dla zdrowia. Jeżeli mędrzec nie raczy się nimi zainteresować, to będzie trzeba pomyśleć, co dalej.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t71-konto-meliora https://ftpm.forumpolish.com/t64-melior-von-terks https://ftpm.forumpolish.com/t1202-grande-equazione-ksiega-czarow-meliora
Colette


Colette


Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012

Świątynia u podnóża góry - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Świątynia u podnóża góry   Świątynia u podnóża góry - Page 5 EmptyNie Sie 25 2013, 14:02

Dzięki temu, że przed swym treningiem Melior zostawił brązowowłosej wiadomość, gdzie to się udaje, Carter znała lokalizację. Wiedziała też, że nie jest tam zbyt ciepło, więc po drodze zaopatrzyła się w płaszczyk...oh, nie jechali specjalnie do domku, nie nie! Nie miała zamiaru tracić czasu bo się jeszcze Norman by rozmyślił, więc chcąc nie chcąc musiała wydać klejnoty na płaszczyk w pierwszym lepszym sklepie. Poza tym jej dobre serduszko - i poczucie odpowiedzialności, że to przez nią idą w zimne miejsca - miała zamiar zaopatrzyć swych towarzyszy - Pana Życie i Arturię - w takie same płacze...rozmiarowo pewnie inne, ale wiadomo o co chodziło...Oczywiście nie miała zamiaru nikomu niczego wciskać, ale po drodze wyjaśniła, gdzie idą, więc też podkreśliła, iż najcieplej to tam nie jest...dlatego była gotowa zaopatrzyć grupkę cieplejsze ciuchy...Chyba, że kategorycznie odmówili to cóż...nie wciskała im niczego...W dodatku podróż nie była krótka - co chyba było wiadome zważywszy na to skąd i dokąd się udali, prawda? Tia...trzy dni w podróży to nie tak mało i panna radna w tym czasie starała się dbać o grupkę. Wszak byli w podróży przez nią to trzeba było zadbać o innych...o Arturię, która ku uldze Carter dotrzymywała jej towarzystwa oraz tym bardziej o Normana, który był nadzieją...a o którego obawiała się, że w każdej chwili zdanie zmieni.
- To...zdradzisz nam na czym polegają Twoje moce nim ich użyjesz?
Zapytała w końcu, gdy po trzech dniach byli już niemal na miejscu, gdzie znajdować się miała świątynia. Była ciekawa na czym polegają jego umiejętności...Co prawda wątpiła by to zdradził, ale i tak musiała zapytać. Tak samo nie dawała jej spokoju jeszcze jedna sprawa...
- ...Mogę zapytać czy...coś będziesz chciał w zamian za to?
Wreszcie jednak dotarli do świątyni! Dobrze, że po ostatnich wydarzeniach, Colette miała nieco lepszą formę! Ekhm...Tak czy siak, należało skupić się w końcu na tym co najważniejsze...na celu! Tak więc jeśli ktoś stoi przy bramie/drzwiach to naturalnie to do niego radna podchodzi.
- Witam i przepraszam, że zakłócamy spokój - zaczęła z lekkim skłonem co by szacunek okazać - Wiem, że przebywa tutaj Melior von Terks, czy...moglibyśmy się z nim spotkać? Nie zajmie to wiele czasu.
Właściwie nie wiedziała ile to zajmie...ale miała nadzieję, że pozwolą im porozmawiać z von Terksem.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t99-konto-colette#260 https://ftpm.forumpolish.com/t78-colette-carter https://ftpm.forumpolish.com/t757-notatnik-colette#10600
Sponsored content





Świątynia u podnóża góry - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Świątynia u podnóża góry   Świątynia u podnóża góry - Page 5 Empty

Powrót do góry Go down
 
Świątynia u podnóża góry
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 11Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9, 10, 11  Next
 Similar topics
-
» Południowe Góry
» Szczyt Góry Hakobe
» Droga w góry
» Góry Erst
» Góry Ołowiane.

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: 
Tereny północne
 :: Góra Hakobe
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.