I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Świątynia u podnóża góry Sob Lut 16 2013, 16:10
First topic message reminder :
U podnóża jednej z gór znajdują się trzystastopniowe schody o szerokości 5 metrów prowadzące na olbrzymi plac, który miał powierzchnię gdzieś stu metrów kwadratowych. Naturalnie miejsce to otoczone było wysokim murem, a jedyną drogą okazywała się brama. Na przeciwko wejścia do tego miejsca na drugim końcu tej przestrzeni znajduje się dość spora świątynia wykonana po części z kamienia oraz drewna. Na prawo stał się drewniany trzypiętrowy budynek będący zapewne mieszkalny tutejszych mnichów, po lewo z kolei jakaś szopa na narzędzia najprawdopodobniej. Na środku placu był jeszcze kamienny ogród i parę przeróżnych posągów z czego większość była tylko jakimiś symbolami. Koło każdej budowli znajdowało się parę drzew.
MG
Nasza czwórka przyszłych obrońców świątyni była właśnie podczas tej męczącej wspinaczki. Trzeba przyznać że taka droga w górę trochę wymagała, ale mogli spokojnie dostrzec bramę oraz jednego z mnichów tam stojących.
Autor
Wiadomość
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Świątynia u podnóża góry Pon Mar 04 2013, 21:09
Samael chciał wejść do środka budynku w którym rozmawiali z tamtym starcem i udać się na to piętro, które dał im do dyspozycji. Chciał tam odpocząć, może chwile się zdrzemnąć, a przede wszystkim ogrzać się, gdyż na dworze panowała niezbyt przyjemna pogoda. Zapewne by tak zrobił, gdyby nie usłyszał niewyraźnie dźwięki za szopą podczas swojego obchodu. Mógł to być oczywiście jakiś mnich, bądź ich grupa, która coś robiła za tym budynkiem, pomimo już dosyć później pory oraz z dala od reszty swoim braci w wierze. Równie dobrze mogło to być jakieś zwierze, które niewiadomo jakim sposobem udał się dostać przez mury na teren tego miejsca kultu. Zielonowłosy mógł oczywiście nie zwrócić na to większej uwagi, jednak był ciekawy co się tam dzieje, gdyż także istniała szansa, że mogą to być ci, którzy już raz zaatakowali tą świątynie. Chłopak podszedł bliżej szopy za której usłyszał hałas, starał się nie zrobić przy tym sporego hałasu, który mógłby zdradzić jego obecność, po czym obróci się i oparł się o ścianę plecami. Następnie przy użyciu swojej zdolności Wyczucie, aby się upewnić, czy naprawdę coś tam żywego się znajduje, używa tego tylko przez kilkanaście sekund, nieważne czy uda mu się coś wyczuć. Zwraca także uwagę na inne impulsy elektryczne, które uda mu się wyczuć, a nie znajdują się w miejscu z którego usłyszał ten hałas. Jeśli nic nie wyczuwa wraca do budynku z którego wyszedł i zrobić to co zamierzał na samym początku, jednak tym razem idzie tam baczniej obserwując teren wokół siebie, a gdy tylko wejdzie do pomieszczenia i zamknie za sobą drzwi, używa jeszcze raz swojej zdolności Wyczucie. Robi to na wszelki wypadek, mógł go ktoś śledzić i być w niedalekiej odległości od niego, chociażby tuż za ścianą lub drzwiami, przez które właśnie przeszedł. Jeśli jednak udaje mu się coś wyczuć coś gdziekolwiek, tylko nie za szopą, przestaje się o nią opierać, po czym zwraca uwagę na tamto miejsce, starając się cały czas dobre obserwować okolice, to coś mogło się przecież przemieścić. Natomiast, gdy Samael wyczuje impuls elektryczny z miejsca z którego dochodził do niego poprzednio hałas, przestaje się opierać i trzymając się blisko ściany niezbyt szybko i najciszej jak to jest możliwe omija budynek, aby sprawdzić kto lub co tam jest. Wiedząc, że istnieje możliwość bycia zaatakowany podczas tej próby podejrzenia, zielonowłosy stara się być przygotowany do zrobienia uniku i rozpoczęcia możliwej walki.
Samantha
Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012
Temat: Re: Świątynia u podnóża góry Wto Mar 05 2013, 12:41
No i okazało się, iż rozdzielili się dość...nierównomiernie. Właściwie nie wina grupki bo jakby nie patrzeć pewnie brali Villena za zwykłego wilczka, więc i do podziału wliczany być może nie był. Naturalnie Marone nie miała nic przeciw by tymczasowa towarzyszka z ls, udała się z nimi do biblioteki - najwyraźniej również książki lubiła, więc jakby nie patrzeć mają coś wspólnego! Nie mniej jednak jasnowłosa miała nadzieję, iż Samael da sobie radę i nic tam na zewnątrz nie zaatakuje go niespodziewanie...Uh...Tak tak - naprawdę się martwiła jak ktoś szedł sam... W każdym razie o dziwo po drodze nie spotkali nawet jednej osóbki, która zamieszkiwała to miejsce. Czyżby wszyscy spać poszli? A może się modlili? Z drugiej strony pewnie ta świątynia jest dość duża, więc może, dlatego nie natknęli się na żywego ducha? Całe szczęście wilk miał węch i w końcu dotarli do biblioteki - kto wie ile by się błąkały w poszukiwaniu jej, gdyby nie nos wilczka? - Dobra robota. Pochwaliła z uśmiechem swego towarzysza bo jakby nie patrzeć, naprawdę mogłyby się błąkać po nieznanej budowli parę godzin...więc należy docenić wysiłek współlokatora! Po tym weszli do środka. Niby nie było wiele regałów - choć może dla niektórych dużo? - ale książek i tak trochę było, więc pojawiła się wizja siedzenia tutaj...za długo...Należało, więc podzielić się i zacząć przeglądać księgi jak najszybciej, ale uważnie. - Wszystkie działy wydają się dość ważne dla tego miejsca - zauważyła, podchodząc do lampy naftowej. Dzięki pwm wyczarowuje zapałki - w wielu baśniach są, ale głównie pomyślała o dziewczynce z zapałkami - mając zamiar nieco rzucić światła na pomieszczenie, zapalając lampy naftowe...Co prawda mogła świeczki użyć, ale cóż... - Trochę chyba tu posiedzimy... - mruknęła cicho do siebie, spacerując między regałami i wtedy też powinna natknąć się na... - Przejrzę spis wydarzeń historycznych. Na pewno zaoszczędzi nam to czytania całej historii świątyni i zakonu. Tak naprawdę zdecydowanie wolałaby przeglądać legendy i...i na pewno to zrobi! Być może znajdzie się coś na jej przyszłe zaklęcia tam? Wpierw jednak postanowiła przejrzeć owy spis wydarzeń historycznych bo może trafi na coś ciekawego? Mało wiedzą o tym miejscu, a dobrze byłoby dowiedzieć się czego chce wróg...stąd nadzieja, że znajdą coś potrzebnego w owych księgach...Jeśli jednak nic ją nie zainteresuje w spisie to pewnie przejdzie do działu legend, przeglądając tytuły.
Yoko
Liczba postów : 93
Dołączył/a : 15/09/2012
Skąd : Z księżyca!
Temat: Re: Świątynia u podnóża góry Czw Mar 07 2013, 14:09
Cóż, Yoko właśnie czegoś takiego się spodziewała, spartańskich warunków jak na świątynie pełna mnichów przystało. Ale, by nawet krzeseł nie mieli? Cóż, może zabierali książki i szli czytać gdzieś indziej? Zapewne, inaczej wyszło by na to, że nasza czarnowłosa pracuje teraz dla bandy masochistycznych baranów. Mniejsza o to. Nasza magini poprawiła okulary i rozejrzała się po bibliotece, w pierwszej kolejności planowała przejrzeć spis historycznych wydarzeń, ale ktoś zabrał go naszej białogłowej spod nosa! CHAMSTWO! No cóż, kto pierwszy ten lepszy, no nie? Smutne to ale prawdziwe. - Dobra, w takim razie ja przyjże się legendom, może znajdę coś wartościowego. Rzuciła szybko Akemi, po czym podeszła do odpowiedniego działu i zabrała pierwszą z brzegu książkę o tutejszych legendach. Oczywiście, nie planowała czytać wszystkiego, co jak co ale jeszcze nie oszalała. Dlatego też rzuciła okiem na każdą z legend, zatrzymując się na dłuższą chwilę tylko przy tych wydawało by się "ważniejszych" opowieściach. Jeśli nie znalazła niczego wartościowego w pierwszej książce, to bierze się za następne, mając nadzieję, że nie zaśnie.
Villen
Liczba postów : 330
Dołączył/a : 18/08/2012
Temat: Re: Świątynia u podnóża góry Pią Mar 08 2013, 22:55
No i udało im się dotrzeć do biblioteki i to dzięki jego węchowi! Tak, to podbudowało nieco wilczka, a co dopiero mówić o głaskaniu po głowie~ Czego więcej do szczęścia trzeba? Kiedy znaleźli się w bibliotece, dziewczyny od razu podzieliły się jej zawartością, usilnie próbując znaleźć coś przydatnego, co można by było użyć w misji, czy też coś coby nakierowało nas na ślad napastników ewentualnie cel do którego dążą. No cóż, zrozumienie działania wroga to pierwszy stopień do zwycięstwa! Chociaż może nie? Kto by na to patrzył? Zapewne wszystko i tak skończy się mordobiciem. Jak na razie Villen nie miał nic innego do roboty, jak mieć na oku Sam. Oczywiście co jakiś czas zerkał na drugą dziewczynę, oraz niuchał otoczenie, coby wyczuć zbliżające się zagrożenie i ostrzec towarzyszki... na przykład warczeniem~!
Melior
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Świątynia u podnóża góry Sob Mar 09 2013, 22:05
MG
Samael
Cóż nasz elektryczny mag podszedł do sprawy bardzo ostrożnie. Nie zamierzał jej ani zignorować, ani wbiec na miejsce, jak oszalały. Uznał, że najlepiej będzie wszystko powolutku wybadać. Trzeba przyznać, że w danej chwili jego czar okazał się nad wyraz pomocny. Zdołał bez problemu wyczuć dwa istnienia za szopą. Mimo niebezpieczeństwa chłopak najostrożniej jak się dało postanowił wyjrzeć, lecz niestety nikogo tam nie spostrzegł. Cóż ciekawe czy wrogowie wyczuli i zwiali? A, może to zwierzęta były? No raczej będzie się trzeba zastanowić, pytanie tylko czy konieczna teraz jest wzmożona ostrożność. Tak pozatym zapowiadała się dziś pełnie księżyca, czyli całkiem jasna noc.
Fani literatury
Blondwłose dziewczę nie miało większych problemów z oświetleniem tego miejsca, więc nasza kochana trójka iż po chwili mogło się cieszyć tą biblioteką. Niektórzy mogli by narzekać na tutejsze warunki, lecz mnisi nie przyjmowali zażaleń, w końcu to oni tu mieszkali, a nie wy. Tak czy siak, przejdźmy już do samej literatury. Trzeba przyznać,że Samantha miała dość nudną książkę do czytania, gdyż była ona chronologiczną rozpiską dat z przypisanymi do nich wydarzeniami. Jakby nie patrzeć tego wszystkiego było aż w nadmiarze, jakość tekstu też nie wydawała się już najlepsza, lecz trafiały się i w miarę całkiem czytelne pozycje. Miedzy innymi były to: 330 r. - Założenie zakonu Soicystów, 331-11-02 - Śmierć opata świątobliwego Marsa Knizla, 340 r. - nawiązanie współpracy z zakonem Mariaszów, 345 r. - Połączenie zakonu Soicystów i Mariaszów w Zakon Speranza, 350 r. - Przyjęcie pod opiekę rannych w wojnie, 350-352 r. - Założenie na okres wojenny szpitala, 354-01--30 - Powierzenie zakonowi fragmentu przeklętego "Dysku Obejrona", 354-02-05 - Zabezpieczenie i ukrycie Dysku Obejrona, 350 r. - połączenie z zakonem Tasogare, 404- 13-31 - zniszczenie świątyni w wyniku pożaru, 406 r. - Sfinansowanie odbudowy świątyni przez Magnolię, 500-03-15 - Przyjęcie majątku Mariusa Von Ribensa w formie datku... W sumie było tego jeszcze całkiem sporo no ale oczy musiały chwilkę odpocząć. W między czasie Yoko postanowiła rzucić okiem na tytuły tutejszych książek o legendach i w razie czego zbadać dokładniej ciekawiej brzmiące pozycje. Między innymi miała okazję przeczytać nazwy takich pozycji jak: Legendy o św. Marsie Knizlu, Demony góry Hakobe, Prawdziwy Skarb, Świątynia, itd. W sumie znalazła się nawet książka że dawniejsi mnisi mieli okazję poznać przodków rodziny królewskiej, ale chyba w tym wypadku to mało istotne. Co do trzeciego z wymienionych tytułów, był on zbiorem przypowieści opowiadających o takich wartościach, jak miłość, przyjaźń, zdrowie, nadzieja itp., czwarty z kolei przedstawiał dość abstrakcyjną wersję powstania tutejszej świątyni. Vill mimo, że zamierzał się lenić pod nogami Samanty, to jego nos mimowolnie wyczuł pewną specyficzną woń. Wydawała się w pewien sposób znajoma i prowadziła ona do jednej z półek z książkami. Czyżby jedna z pozycji była oprawiona w wilczą skórę? Cóż w sumie to całkiem możliwe.
Samantha
Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012
Temat: Re: Świątynia u podnóża góry Nie Mar 10 2013, 10:50
Czy to nie było trochę przerażające, że myślały z Yoko podobnie? Wszak Samantha wolałaby sprawdzić legendy, ale nie mogła, więc Yoko tam się udała. Swoją drogą, Marone nie spieszyła się z księgą, po którą sięgała, więc i panna z lamii mogła sobie po nią sięgnąć - albowiem jasnowłosa jest miła i nigdy nie posądziłaby o coś takiego jak niby wepchanie się...Są na jednej misji i całe szczęście, że wróżka w myślach nie czyta bo już by tak łagodna nie była... W każdym razie, spis historyczny był obszerniejszy niż sądziła...całe szczęście, więc, że nie zdecydowała się przeglądać wszystkich ksiąg po kolei bo co to by było?! Są tutaj w innym celu niż czytanie wszystkich ksiąg...Tak czy siak parę wydarzeń zwróciło uwagę Sam. Ba, nawet niektórym postanowiła przyjrzeć się uważniej jak np. temu co to jest dysk Obejrona. Nie słyszała o czymś takim, a brzmiało jak...coś...Coś co może być ważne. Z tego też powodu postanowiła odnaleźć księgi, które by tego dotyczyły czyli ściślej mówiąc "354-01--30 - Powierzenie zakonowi fragmentu przeklętego "Dysku Obejrona", 354-02-05 - Zabezpieczenie i ukrycie Dysku Obejrona" - jak głosił spis. Oczywiście nie miała zamiaru czytać całych ksiąg szczegółowo bo naprawdę by tutaj posiedzieli dłużej niż mieli zamiar, ale na pewno uważnie przeglądnie, czytając...wpierw spis treści jeśli będzie...Po prostu musiała się dowiedzieć co to jest i co się z nim stało skoro został ukryty. Nie brzmiał jak coś zwykłego...Z drugiej strony może to jakiś zwykły, okrągły przedmiot z zerową wartością? No cóż - należało się tego dowiedzieć wertując księgi. Swoją drogą zastanawiała się czy panna Yoko znalazła coś w legendach, ale może zapyta o to później. Dziewczyny były zajęte lekturami, więc - mimo zajętych umysłów - wróżka miała świadomość, że co jak co, ale wilczek czuwa! Dlatego, gdyby jakimś cudem umknęłoby im, że ktoś jest w pomieszczeniu prócz nich, to wiedziała, iż Villen na pewno tego nie przeoczy.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Świątynia u podnóża góry Nie Mar 10 2013, 22:25
Trzeba było przyznać, że Samael był trochę zaskoczony tym, że pomimo wyczucia dwóch istnień za szopą, to po obejścia jej nic tam nie było. Był pewien, że coś tam było zanim tam zajrzał, to musiał poruszać się szybko jednocześnie nie wydając przy tym praktycznie żadnych dźwięków. Gdyby było inaczej, zielonowłosy zobaczył by coś, bądź usłyszał, a przecież nic takiego nie miało miejsca, jego wyjaśnienie wydawało mu się sensowne. Gdy zaskoczenie minęło, chłopak ruszył w stronę budynku mieszkalnego, chcą się dostać na jego dach, który wcześniej uznał za dobra pozycja do obserwacji okolicy. Idąc tam nie śpieszył się zbytnio, szedł swoim typowym, spokojnym tempem, już szukając jakieś drabiny, bądź miejsca w którym będzie mógł się wspiąć na upatrzone miejsce. Będąc tam popatrzał przez chwilę na księżyc, który obecnego dnia był w pełni, po czym rozejrzał się po okolicy. Chciał wiedzieć co to było, pomimo tego, że obecnie chciał znaleźć się w miejscu, które dali im do dyspozycji mieszkający tu mnisi i aby położyć się na czymś wygodnym. Nie było aż tak zimno, na dodatek dzięki księżycowi było dosyć jasno, Samael postanowił posiedzieć przez pewien czas w tym punkcie obserwacyjnym i obserwować w tym samym momencie wszystko co jest dla niego widoczne w obrębie murów świątynnych. Siedząc tam zielonowłosy cały czas używa na wszelki wypadek swojej zdolności Wyczucie istniała możliwość, że nie uda mu się zauważyć bądź usłyszeć czegoś, co znajduje się w niezbyt dużej odległości od niego. Wiedział, że to co wyczuł za szopą mogły to być tylko i wyłącznie jakieś zwierzęta i nawet jeśli odkryje, że to były one, to nie będzie zawiedziony z tego odkrycia. Jeśli powoli zacznie robić się mu zimno, a nie uda u się zobaczyć, usłyszeć bądź wyczuć czegoś dziwnego bądź niepokojącego, to idzie do miejsca, które zostało przekazane przez mnichów do ich dyspozycji.
Yoko
Liczba postów : 93
Dołączył/a : 15/09/2012
Skąd : Z księżyca!
Temat: Re: Świątynia u podnóża góry Sro Mar 13 2013, 14:17
Dziewczyna lekko przymrużyła oczy, po czym spojrzała na sufit, w sumie jednak dobrze, że ma na nosie te okulary, w prawdzie nie potrzebuje ich, wzrok ma dobry, ale od razu zyskuje się + 10 do intelektu, no nie? Dodatkowo książka w ręce tylko potęguje ten efekt! Jednak mniejsza z tym, skupmy się na ważniejszych sprawach, związanych bardziej z samą misją. Po niezbyt precyzyjnym przyjrzeniu się legendą, Yoko postanowiła skupić się w pierwszej kolejności na Legendzie o św. Marasie, mimo wszystko lepiej zacząc od początków, czyż nie? Potem, jeśli starczy jej czasów, zajmie się "Demonem góry Hakobe".
Villen
Liczba postów : 330
Dołączył/a : 18/08/2012
Temat: Re: Świątynia u podnóża góry Sob Mar 16 2013, 23:35
No cóż, wyłożył się na podłodze, obserwując Sam, nie miał niczego innego do roboty, a los również nie zamierzał mu owej roboty zapewnić. Zerkał też co chwilę na Yoko, tak. Machanie łbem i co jakiś czas przemieszczanie się, było jedyną formą atrakcji dla wilczka w owym miejscu. Do czasu, aż poczuł specyficzną woń... wilk? Kto wie... może jakieś inne wilkopodobne zwierze. Ewentualnie wilkopodoba oprawa książki, bądź co bądź, wypadało sto sprawdzić, ot tak. Rzucić okiem by upewnić się, że to tylko książka, czy coś równie martwego i mało niebezpiecznego. W końcu był na "służbie", musi sprawdzić wszystko, nawet najmniejsze poszlaki. Jeżeli nie było to nic ciekawego... wraca na swoje poprzednie miejsce i czeka obserwując dalej...
Melior
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Świątynia u podnóża góry Wto Mar 19 2013, 16:14
Samael
Cóż najwyraźniej Samael był odrobinę zszokowany tym, że ukazały się pewne niezgodności pomiędzy czarem a tym, co zobaczył. Dlatego też postanowił pozostać czujnym i udać się na dach skąd mógłby z góry poobserwować całą okolicę. Problemem było zdobycie drabiny, no przynajmniej przez moment, gdyż szybko mógł sobie przypomnieć, że jakąś widział podczas obchodu, a konkretnie za budynkiem mieszkalnym. Cóż upragniony przedmiot znalazł bez większego wysiłku, problemem było jej postawienie pionowo, gdyż obecnie leżała. Zapewne miałby problemy z jej ustawieniem wedle swej woli, lecz najwyraźniej los chciał inaczej i zapewnił drobną pomoc. Mianowicie zielonowłosy dostrzel za rogiem osobę spacerującą w mnisim płaszczu. - Pomóc z drabiną? - Spytał spokojny ton, właściwie bez większych emocji. Osobnik nadchodził od zacienionej strony, więc nie mogłeś za bardzo mu się przyjrzeć tym bardziej, że nosił w obecnej chwili kaptur. Najwyraźniej jednak nie zamierzał czekać na twoją odpowiedź, gdyż sięgał za drabinę od swej strony.
Mole książkowe
W między czasie pozostali dalej zajmowali się literaturą. Samantha szukała książką o nazwie "354r.", cóż to tam chyba były poszukiwane przez nią dane. Spisu treści nie było, więc dziewczyna musiała pogrzebać trochę nim znalazła upragnione fragmenty. Pierwszy był dotyczący daty 354-01--30. "Trzydziesty stycznia był dniem dość niezwykłym dla naszego zakonu, gdyż wówczas przytrafiło się nam parę rzadkich sytuacji. Mianowicie tuż przedpołudniem w naszych skromnych progach zatrzymał się sam książę Filip de Fiors, jeden z ważniejszych dowódców działających podczas ostatniej wojny. Wracał on właśnie z ostatniej bitwy, a że jego oddziały były ciężko ranne to poprosił nasz zakon o pomoc. Jako iż naszym celem była pomoc bliźnim, to Ojciec Julin nie odmówił i przyjął wszystkich. Dziwniejszym było jednak to z czym podzielił się książę ze mną i głową naszego zakonu. Mianowicie opowiedział nam, że jedną z przyczyn tej straszliwej wojny był dysk Obejrona. Podobno tej przedmiot był tak potężny, że potrafił wpływać na ludzkie dusze, przez co wiele krajów chciało go zdobyć albo zniszczyć. Po tej wojnie jednak dysko został zdobyty przez ten kraj i podzielono go na kilka części. Jeden z nich właśnie przewożony był przez księcia. Oświadczył on jednak, że chciałby powierzyć ten kawałek pod opiekę, zakonu, gdyż raczej mało kto sądziłbym że coś takiego mogło by się tu znajdować. Ojciec Julin zgodził się na to." Cóż już z pierwszego wpisu blondynka dowiedziała się paru ciekawych rzeczy, lecz po tym druga wzmianka o dysku chyba jeszcze bardziej ją zainteresowała i po krótkim przekartkowaniu szybko ją znalazła, mowa oczywiście o dacie 354-02-05. "Piąty lutego, zaledwie po tygodniu stwierdziliśmy, że fragment tego dysku wzbudza w nas za dużo niepewności, więc postanowiliśmy ukryć go tak by nie mieć się więcej nim przejmować. Nie powiedzieliśmy również nic w tej kwestii również pozostałym, tak jak obiecaliśmy. Po krótkiej rozmowie uznaliśmy, że najlepiej nie będzie jak sprawimy, że nikt nie będzie w stanie tego już nigdy dostrzec, więc ukryliśmy to w warstwie kamienia i ... Niestety więcej nie udało się przeczytać, gdyż zasłoniła je wielka plama.
W między czasie Yoko czytała lęgendy i w pierw zaczęła od tych "O św. Marasie". Fragment o jego narodzinach i młodości raczej nie bardzo wzbudziły uwagi dziewczyny, mimo, że zostały bardzo barwnie przedstawione. W sumie dopiero wzmianki o dorosłym życiu co nieco więcej mówiły, gdyż wtedy porzucił życie szlacheckie i założył grupę braci Soicystów. "Dzieła Marasa nie można nazwać magią, gdyż były znacznie czyś więcej. Pewnego dnia na teren budowy świątyni przyszedł pewien starzec, który słyszał o jego cudach. Przybył on prosić o pomoc, gdyż jego córka chora była na śmiertelną chorobę i nikt nie dawał rady jej uleczyć. Maras słysząc to odparł, iż zrobi wszystko co będzie w stanie, aby pomóc. Już przed domem poczuł, że to coś więcej niż zwykła choroba. Dotarłszy co łóżka dziewczyny położył na jej czole swą dłoń po czym w dwójki wydobyło się czyste światło. Jednakże by pomóc chorej potrzebował on całego dania, a nawet jedna sekunda wyciągała z niego niesamowite ilości siły. Dzięki swemu poświęceniu zdołał pomóc, choć przez jakiś czas chodził potem osłabiony. Jednakże to dzięki swej dobroci był kochany przez ludzi." Inne fragmenty tej książki brzmiały mniej więcej podobnie, więc Yoko zrezygnowała z dalszej lektury tej powieści. Nim jednak wzięła się za kolejną poczuła jak do pokoju od strony korytarza wdziera się przerażające zimno.
Vill natomiast cięgle pozostawał czujny, więc zaraz po tym jak sprawdził czy to co wyniuchał to tylko książka poczuł kolejną woń gdzieś w okolicy. Nim jednak o tym przekazał nagle zaczęło się robić jakoś chłodniej, czyżby ktoś chciał was zamrozić?
Villen
Liczba postów : 330
Dołączył/a : 18/08/2012
Temat: Re: Świątynia u podnóża góry Czw Mar 21 2013, 23:38
No cóż mógł zrobić wilczek? Zawył szybko i rzucił się pędem w kierunku obcej woni tej z okolicy. Jeżeli będzie poza pomieszczeniem, najodpowiedniejszym sposobem byłoby szarżowanie do drzwi w celu ich wyważenia, by wydostać się z biblioteki. Oby poza zasięg obcego zaklęcia. Natomiast kiedy może spokojnie dojść do przeciwnika, robi to stając przed nim. Jednak nie rzuca się od razu do ataku, a ostrzegawczo warczy. W razie potrzeby wykonuje uniki, dopiero w ostateczności przybierając swoją ludzką formę. (Do wyważania drzwi również może przyjąć ludzką formę, o ile drzwi trzeba będzie wyważać).
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Świątynia u podnóża góry Sob Mar 23 2013, 20:00
- Jeśli to dla pana nie jest kłopot to bardzo chętnie skorzystam z pańskiej pomocy. Sam pewnie miałbym niemałe problemy z tą drabiną – odpowiedział Samael, który po chwili złapał z swojej strony tą drabinę, jednak nie zaczął jej podnosić od razu. Widok mnicha o tak później porze i na dodatek samotnego trochę go zaskoczył nie spodziewał się, że podczas swojego obchodu spotka kogoś z nich. Oczywiście możliwe, że ten osobnik który właśnie był niedaleko niego szedł jako pierwszy na jakieś nocne modły, gdyż był odpowiedzialny za zapalenie ściec oraz inne rzeczy związane z przygotowaniami. Mogło tak być, a idąc do celu swojej podróży zauważył zielonowłosego i postanowił mu pomóc. Równie dobrze mógł to być jeden z tych osobników, którzy zaatakowali poprzednio tą świątynie, ubrany obecnie w mnisi płaszcz. Samael użył na wszelki wypadek Wyczucie w momencie kiedy udawał, że ma problemy z podniesieniem tej drabiny, jeśli to napastnik to woli wiedzieć, czy nie ma gdzieś w okolicy jakiegoś jego towarzysz. Używa tego tylko przez sekundę, aby nie wzbudzać jakieś podejrzeć przez osobnika wobec zielonowłosego, nie ważne coś wyczuje czy nie, po chwili podnosi drabinę z swojej strony. - Przepraszam, że spytam pana, ale mnie intryguje pewna rzecz. Co mnich robi o tak późnej porze na dworze, gdy pogoda nie jest zbyt przyjemna ?- Samael zadał pytanie tej osobie, bardzo go ciekawiło jaką otrzyma odpowiedź. Starał się cały czas mieć oczy oraz uszy otwarte na coś nowego, jednak próbował robić to tak, aby ten osobnik nie zauważył tego.
Samantha
Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012
Temat: Re: Świątynia u podnóża góry Wto Mar 26 2013, 09:10
Po kolejnych poszukiwaniach odpowiednich ksiąg, Marone dzielnie brnęła przez kolejne kartki, aż natrafiła na parę ciekawych informacji. Naturalnie od razu pomyślała, iż dysk Obejrona to artefakt, którego szukała trójka napastników. Trzeba przyznać, iż z - choć krótkiego opisu dysku - wynikało, iż owy przedmiot jest dość potężny. Wszak sporo osób chciało go zniszczyć i...jasnowłosa nie dziwiła się dlaczego. - ...Potrafił wpływać na ludzkie dusze? Powtórzyła pytająco i cicho pod nosem. Toż to musiało być naprawdę potężne, a Samantha nie rozumiała, dlaczego tego nie zniszczono. Jakby to trafiło w jej łapki to starała by się ów przedmiot zniszczyć od razu by właśnie nie trafił w ręce jakiś zbrodniarzy co chcą nad światem panować albo nie wiadomo co...Tak więc głównie pytanie jakie kołatało się dziewczynie po główce brzmiało - dlaczego tego nie zniszczyli?! No cóż...dobrze chociaż, że podzielono artefakt na kilka części, więc można się było spodziewać, że jeśli jest tutaj coś z dysku Obejrona to tylko niewielka cząstka, a nie on cały...Przynajmniej tyle. W każdym razie następna wzmianka o dysku, wyjaśniała w pewnym sensie powód, dla którego teoretycznie mnisi nie wiedzieli czego to napastnicy mogą szukać. Z drugiej strony...hmm...no nieważne...Grunt, że teraz oni wiedzieli czego szukać, i że jest w kamieniu, tylko problem polegał na tym, iż...ktoś upaćkał kartkę i nie można było odczytać, gdzie dokładnie się znajduje! Naturalnie, delikatnie próbowała zdrapać atrament lub wystawić jedną, ową kartę pod światło - może coś prześwitywać będzie? - Chyba wiem czego mamy...szukać. Zwróciła się do reszty, odwracając się w końcu do nich twarzą. Niestety ona nie czuła jeszcze aż tak bardzo narastającego zimna, więc czując tylko lekki chłodek, uznała to za zwykły przeciąg. Nic więc dziwnego, iż zachowanie wilka nieco ją...zdziwiło? No zwłaszcza jeśli faktycznie chciał wyjść z pomieszczenia - notabene jeśli wyjdzie to jasnowłosa odruchowo ma zamiar ruszyć za nim. Wszak nie wie co się dzieję...oh, nie mądrze byłoby brać książkę ze sobą, ale też nie mądrze ją zostawić. Co więc zrobi Samantha przed ewentualnym wyjściem? Niestety coś przez co ją serduszko zaboli...wyrwie kartkę z miejscem ukrycia części dysku Obejrona i wsadzi sobie do kieszeni. Właściwie najchętniej by ją spaliła, ale może jeszcze się przyda? Samą księgę natomiast odkłada prędko na półkę.
Melior
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Świątynia u podnóża góry Sob Mar 30 2013, 22:24
MG
Bibliotekarze
Temperatura jeszcze troszeczkę spadła, więc już każdy to odczuł, także i Samantha. Vilen zainteresowany opuszczeniem tego pokoju zauważył, że drzwi są już oszronione, cóż w korytarzu działo się chyba coś nieciekawego. Pozostali o ile zbliżyli się do wyjścia również to zauważyli. Psowaty obrońca zdecydował się nabrać nieco ciałka i objawić paniom w swej ludzkiej postaci, lecz nie w stroju noworodka bo ciuszki też od razu wytrzasnął. W starciu bark kontra drzwi wygrał były czworonóg. Te puściły łamiąc się w linii pionowej. Dość dziwna sytuacja ale "wilczek" szybko znalazł rozwiązanie, a mianowicie zauważył zamrożony korytarz, a konkretnie to, że wszytko pokryte było co najmniej cienką warstwą lodu. Panie też mogły to zobaczyć o ile podeszły. Nos chłopaka wyczul prawdopodobną przyczynę zmiany klimatu w domu zbliżającą się do wyjścia z domu. Yoko póki co zachowała książkę, cóż może później znajdzie w niej interesujące ciekawostki. Blondynka wzięła też pamiątkę w postaci kartki.
Samotny wojownik
Samael nie ufając swemu rozmówcy postanowił użyć wyczucia, lecz nikogo w obrębie 10 metrów nie wykrył. Następnie wziąwszy się do roboty rozpoczął pogaduchy. Gdy skończył mówisz wiatr zawiał od strony mnicha, a zielonowłosy poczuł zapach papierosów. - Ja? W sumie nić takiego, a pogoda w sam raz... by sprzątać okolicę. - Mówił spokojnie robiąc krótką przerwę, po której pchnął drabinę, aż ta uderzyła Samaela i rzuciła go do tyłu. W między czasie obiekt poleciał nieco do przodu znajdując się nad chłopakiem w powietrzu. Cóż jeśli mag czegoś nie zrobi to pewnie zaraz drabina go przygniecie przy lądowaniu. - Miałem na myśli tych którzy nam przeszkadzają. - Dodał po chwili znużonym głosem zrzucając strój mnicha. Moment później można było zauważyć mężczyznę
Samael - Ból klatki piersiowej.
Czas do wtorku wieczorem
Villen
Liczba postów : 330
Dołączył/a : 18/08/2012
Temat: Re: Świątynia u podnóża góry Pon Kwi 01 2013, 23:19
Wypadł na zewnątrz no i chyba było to dobre rozwiązanie. Teraz wyczuł dokładnie osobę mogącą być za to odpowiedzialną. Dlatego też, ruszył w tym kierunku powolnym krokiem, by nie oddalić się za szybko od dziewczyn, a także by zmniejszać dystans. Wręcz pozwolił się dogonić. Powoli zbliżał się do źródła obcego zapachu, cały czas był gotowy by zasłonić którąś z towarzyszek wedle potrzeby, czy też obronić sam siebie przed nadchodzącym atakiem. Oczywiście w ramach możliwości odskakujemy na boki, czy też staramy się jakoś inaczej uniknąć ciosu, zamiast go przyjmować...
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.