HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Zachodnie wzgórza - Page 5




 

Share
 

 Zachodnie wzgórza

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
AutorWiadomość
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Zachodnie wzgórza - Page 5 Empty
PisanieTemat: Zachodnie wzgórza   Zachodnie wzgórza - Page 5 EmptyNie Sie 18 2013, 01:28

First topic message reminder :

Zachodnie wzgórza okalające Clover niemal od wejścia do miasta, aż po wzgórza Teutunów. Nieco większe od swoich północnych pobratymców, znajduje się tu wiele nagich skał. Ta część miasta przeznaczona jest głównie do wypasu kóz i owiec, a czasami na biwak dla miejscowej młodzieży
~
MG

Droga Reno
Dużo już czasu minęło odkąd się widzieliśmy po raz ostatni... a może wcale nie tak długo? W sumie nie ma to znaczenia prawda? Przyjaciele powinni widywać się częściej. Na razie mam jednak dla ciebie i Kawki, pierwsze zadanie, a zarazem ogromną prośbę. W Clover, na jego zachodnich krańcach pojawi się w przeciągu najbliższych 48h specjalna osoba, od razu ją rozpoznacie. Proszę byście na nią zaczekały i się nią zajęły. Mam obecnie pewne sprawy w Magnolii do załatwienia i nie zdążę przybyć tak od razu. Powinienem jednak dotrzeć na miejsce w ciągu 3 dni. Dlatego proszę, zajmijcie się nią no i jeśli możecie, obrońcie. Trochę nawet zazdroszczę naszemu gościowi, kto by nie chciał być broniony przed takie dwie mądre, silne i odważne damy? Jestem pewien że poradzicie sobie z tym zadaniem! Liczę na was.
Baltazar

ps. Możecie wziąć sobie kogoś do pomocy


Rena po raz drugi czytała list od Baltazara, kiedy to wraz z Kawką i Ayumu, dotarli do Clover. List dostała wieczorem, teraz zaś był ranek, pewnie dochodziło do południe. Szybko udało jej się zorganizować ekipę, była więc z siebie dumna, teraz zostało jedynie wykonać zadanie Baltazara, jak się do tego zabrać? Kto wie. Niemniej jednak mieli jeszcze sporo czasu do przybycia gościa, oczywiście potencjalnie, nie było bowiem do końca wiadomo, kiedy ów osoba przybędzie. Tak czy siak, pora było brać się do roboty. Słoneczko lekko grzało, ale wiał dość zimny i nieprzyjemny wiatr, więc odczuwalna temperatura wynosiła koło trzynastu stopni.

Czas na odpis: 21.08 godzina 15:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647

AutorWiadomość
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Zachodnie wzgórza - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodnie wzgórza   Zachodnie wzgórza - Page 5 EmptyPią Wrz 27 2013, 19:51

Kanzaki syknął z bólu i wściekłości, gdy uświadomił sobie, że Sugito, po części zgodnie z jego przypuszczeniami, okazał się zdecydowanie silniejszy niż pierwsze, choć w tej sytuacji tak naprawdę drugie, wrażenie mogłoby sugerować. Kolano chłopaka... Cóż, w tym momencie nie nadawało się specjalnie do tej sytuacji i walki, a nawet gdyby chciał zagrodzić ponownie przeciwnikowi drogę do Baltazara to w takim stanie nie mógł liczyć na to, że uda mu się go dogonić. Problematyczna kończyna stała się teraz czymś na czym chłopak chcąc, nie chcąc musiał skupić swoją uwagę. Ból oczywiście mu doskwierał i wybitnie odwracał uwagę od innych zdarzeń na polu bitwy. Jeszcze przed chwilą był o sekundy od zadania ostatecznego ciosu i zakończenia żywotu tego gościa, a teraz to on znalazł się na kolanach... Ba, żeby tylko! Rena2 też swoje ważyła, a gdy wpadła na niego, mężczyzna przejęty bardziej swoim kolanem mógł tylko ponownie prychnąć z tępego bólu, który odczuł gdy jej ciało zderzyło się z jego własnym. Ayumu mógł jedynie zrobić niewiele w całej tej sytuacji. De facto miał dwa wybory. Mógł albo przyzwać laleczkę, która ponownie zaatakowałaby przeciwnika... nawet wiedząc o tym, że ten najwyraźniej nic nie robi sobie z jej ataków... albo mógł spróbować uleczyć choćby częściowo swoją kontuzję dzięki innej laleczce, o imieniu które niespecjalnie mu się podobało i przywoływało dość nieprzyjemne wspomnienia. Inna sprawa, że która z lalek takich nie przywodziła na myśl?

- Oj, ty... - wyrzucił z siebie chłopak, starając się wygramolić spod ciała Reny2, wiedząc doskonale, że w tym konkretnym przypadku jak umiejętności szermiercze zostały mocno ograniczone. Jedyne na co mógł mieć nadzieję chłopak w tym momencie to na "zagadanie" przeciwnika. Szczerze mówiąc zależało mu na tym by osiągnąć dwa cele - zatrzymać natarcie Sugito w kierunku Baltazara, to po pierwsze. Po drugie natomiast... zdjąć uwagę przeciwnika z prawdziwej Reny. Co prawda sam on powiedział, że nie chce ich zabijać, dlatego chłopak był nieco spokojniejszy, bo szczerze, co go obchodził jakiś Baltazar? Nawet jeśli był nie wiadomo jak potężny, gdyby Kanzaki był martwy nic nie dałoby mu to, że Balt miło by go wspominał. - ...właściwie o co Ci chodzi? Czemu walczysz z tym człowiekiem? Po co to wszystko... i kim ty w ogóle jesteś?! - wykrzyknął pod sam koniec mężczyzna, najwyraźniej tracąc po części panowanie nad sobą.

W rzeczywistości jednak Ayumu w tym momencie podjął konkretną decyzję, dotyczącą wcześniejszego dylematu. Lalka Mary miała pojawić się w kieszonce jego koszuli i stamtąd rozpocząć proces łagodzenia i leczenia rany chłopaka na kolanie. Nie miało znaczenia gdzie znajdowała się lalka tak długo jak była blisko niego, koniec końców cały proces polegał na leczeniu przy użyciu skondensowanej energii magicznej. Mary więc miała pomóc chłopakowi stanąć na równe (dosłownie) nogi, a w tym czasie chłopak miał nadzieję, że Sugito zdecyduje się odpowiedzieć choćby na jedno z jego pytań. Rzucił też ostrzegawcze spojrzenie Renie, mając nadzieję, że ta zrozumie, że lepiej jest teraz nie ryzykować zbyt wiele w otwartej walce, zwłaszcza po pokazie siły jaki urządził Sugito. Nie chciałby stracić w durny sposób kogoś, kto miał być jego wartościowym pionkiem. Choć... gdyby stracił ją, czy nie oznaczałoby to że mocno ją przecenił?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Zachodnie wzgórza - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodnie wzgórza   Zachodnie wzgórza - Page 5 EmptySob Wrz 28 2013, 08:28

Niedobrze, niedobrze! Nim jeszcze zdążyli cokolwiek zrobić, okazało się, że Sugito miał się całkiem dobrze! W dodatku załatwił ich wszystkich dość szybko i prosto! Na takiego to trzeba znaleźć kryptonit...hmm...Ciekawe czy osoby z innego świata mają swe słabe strony. Z drugiej strony skoro to 'zwykli' ludzie to chyba powinni, prawda? Wszak wiedzieli jak załatwić Apostołów, ale jak było widać jakiś czas temu, wiedza niestety nierówna się wykonaniu...Muszą sobie kupić okulary prześwitujące! Dzięki temu następnym razem Baltazar nie musiałby się męczyć z podwładnymi Su, więc i problem by się rozwiązał!
W tejże jednak chwili, wypad do sklepu musiał zostać odłożony na potem. Kto by myślał o sklepikach, gdy tyle się dzieje?! Biedny Ayumu dostał w nogę! A jak nie będzie mógł już chodzić?! A jak trafi do szpitala i będzie tam cierpiał psychicznie?! A jak...oh, przecież i Raven miała zaklęcie leczące, więc w razie czego będzie mogła go odratować! Tak! Dzięki temu, współlokator nie spędzi pół życia w szpitalu! A jak to coś poważnego to na pewno jakaś magia im pomoże! Swoją drogą już drugi raz zdarzyło się, że Rena2 została rzucona na Kanzaki`ego - jakieś pole magnetyczne? Upodobania wroga do rzucania innymi w innych? To było iście zastanawiające!
Tak czy inaczej, rudowłosa okazała się o wiele wolniejsza od oponenta, gdyż nawet nie zdążyła przyzwać swej włóczni, gdy ten zaatakował...i to jak zaatakował! Uderzył ją prosto w brzuch i to wcale nie lekko! Nie dość, że padła na kolana to jeszcze plunęła krwią! No...trochę się na medycynie znała, ale nie zaraz tak super jak prawdziwy lekarz, jednakże wypluwanie krwi to nic dobrego i każde dziecko o tym wie! Przynajmniej powinno wiedzieć! Ostatnio to odruch wymiotny miała w dzieciństwie na gwiazdkę, jak zjadła za dużo barszczyku, a potem słodyczy! Ah, dobre czasy...Wtedy jednak nie zwracała krwią! Nic dziwnego, iż musiała wziąć parę głębszych wdechów co by uspokoić swój organizm, chwytając się odruchowo za miejsce uderzenia...Chcąc nie chcąc, po tym spojrzała na wroga i nawet pewnie ponownie zrobiłaby coś nieprzemyślanego, ale jednak słowa Ayumu dotarły i do jej uszków - a ona ze względu na to co się stało, to nie spieszyła się z niczym...no chyba, że by zobaczyła atak to pewnie zasłoniłaby się tarczą, na tyle szybko na ile mogła...
W każdym razie truskawkowy chłopiec przeszedł do rozmów! Sama rudowłosa nie bardzo ogarniała dlaczego, ale cóż...Może chce poznać wroga? Jak to się mówi, przyjaciół miej blisko, ale wrogów jeszcze bliżej, tak? No nic...najważniejsze, iż dostrzegła wzrok towarzysza - a jak nie to nie będzie mu przecież przeszkadzać w konwersacji! - tak...wzrok, który ona odczytała jako coś w stylu 'siad!' Tak więc...grzecznie się posłuchała! Trzeba wierzyć i ufać towarzyszom, więc skoro blondyn tak chce, to na chwilę Rena sobie odpocznie i uspokoi swój żołądek...
Jeśli jednak coś by się działo to naturalnie w odruchu, zasłania się tarczą, wbija sztylet w nogę Su - oczywiście jeśli jest czas i okazja bo jeśli nie to od razu przechodzi po obronie do fazy trzeciej...zaciśnięciu zębów i przeturlaniu się na bok, powtarzając sobie w myślach 'dasz radę! Turlaj się! Brzuch nie boli! Bolał gorzej!' Może i nie bolał, ale jakiś doping musiał być!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Zachodnie wzgórza - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodnie wzgórza   Zachodnie wzgórza - Page 5 EmptyNie Wrz 29 2013, 20:32

MG

Oj się porobiło, w jednej chwili sytuacja odwróciła się o 180 stopni. To tylko pokazywało jak bardzo przeciwnik bawił się z obrońcami sprawiedliwości. Aczkolwiek może wcale nie był taki zły, skoro nie chciał ich zabić? Tak czy owak, Ayumu przyzwał Marię i zaczął rozmawiać z Sugito który... ruszył znów w kierunku Baltazara.-Jest złem, które muszę zniszczyć...-Powiedział tylko w trakcie drogi, jednak w odróżnieniu od Ayumu i Reny, Rena2 nie zamierzała się opierdalać i rzuciła się na przeciwnika, który zatrzymał się jakieś półtora metra od Baltazara. Włócznia gdzieś zniknęła a dziewczyna miała w dłoniach katanę którą pchnęła. Sugito jednak złapał ostrze w lewą dłonią, pozwalając wyżłobić sobie w niej ranę. Jednocześnie opierając ciężar ciała na lewej stopie, naparł na Renę, uderzając prawą dłonią w jej klatkę piersiową. Najlepszy widok miała Rena, która mogła zobaczyć jak dłoń Sugito, teraz strasznie biała, wbija się w ciało pierś Reny2, a następnie zostaje wyciągnięta, a bezwładne ciało jej alternatywnej wersji upada na ziemię, w błyskawicznym tempie tracąc duże ilości krwi.

Stan postaci:
Ayumu: Zwichnięte prawe kolano. koniec amunicji 48%MM Leczenie 1/2 posty
Rena: Spory ból brzucha 68%MM, Tarcza

Czas na odpis: 02.10 godzina 21:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Zachodnie wzgórza - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodnie wzgórza   Zachodnie wzgórza - Page 5 EmptyPon Wrz 30 2013, 01:38

Jaka szkoda, że Sugito w tym momencie znajdował się po drugiej strony barykady. Wyglądało na to, że facet był na tyle inteligentny, by nie przejmować się bajaniem Ayumu i zwyczajnie ruszyć w kierunku swojego celu, kompletnie ignorując wszelkie zabiegi Kanzakiego i skupiając się na tym, co miał do zrobienia. Blondyn lubił tego typu ludzi, zawsze cieszyło gdy mógł współpracować z osobami kompletnie skupionymi na swoim zadaniu, nie przejmującymi się wszelkimi pobocznymi "wątkami", mającymi w głowie tylko powodzenie misji. Szkoda tylko, że taką osobę musiał spotkać akurat w tym momencie, w czasie w którym jako swojego przeciwnika z chęcią powitałby największego imbecyla świata, a nie skupionego na swojej roli profesjonalistę. Zabiegi chłopaka zawiodły, to było oczywiste, ale istniały też pozytywy całej sytuacji - po pierwsze zyskał on nieco czasu na regenerację, po drugie Renia (jego Renia) nie ucierpiała w całym tym ambarasie. Co prawda Rena z innego świata w tym momencie nie wyglądała najlepiej, ale... co go to tak naprawdę obchodziło? On był tylko towarzyszem prawdziwej Renci na jej misji, powodzenie całego zadania stało dopiero na drugim miejscu, bowiem pierwsze okupowało jego własne bezpieczeństwo i zdrowie jego współlokatorki. Pomijając schrzanione kolano mógł więc być do pewnego stopnia zadowolony - Rena2 zadziałała szybko i impulsywnie, jej działania jednak kupiły im nieco czasu, a przecież to właśnie o czas prosił wcześniej Baltazar, prawda? Szkoda tylko, że tak szybko odpadła w walce z Sugito, leżąc teraz na ziemi i powoli się wykrwawiając. Mogła przydać się choćby na tyle, by zająć mu kilka minut, a nie polec zaledwie po kilku sekundach, niech ją szlag. Ludzie byli słabi, wiedział o tym nie od dziś, ale to... wyraźnie poniżej jego oczekiwań.

Mary jeszcze go leczyła... I pewnie trochę to potrwa, a raczej nie było już nikogo, kogo Ay mógłby poświęcić lekką ręką w celu utrzymania przeciwnika w odpowiedniej odległości od Baltazara. Nie wyglądało to za dobrze, ale biorąc pod uwagę jak daleko zaszły sprawy, cała sytuacja wymagała najwyraźniej bezpośredniej interwencji Kanzakiego. Łatwo jednak powiedzieć, a trudniej uczynić, biorąc pod uwagę stan jego kolana i fakt, że tak łatwo to się ono nie wyleczy. Mary potrzebowała czasu na to, by doprowadzić go do ładu i składu, a czasu na takie czynności nie było. Ich zadanie, oryginalnie, polegało na tym by utrzymać przy życiu Renię2, prawda? Dlaczego powinien włączać się do obrony jakiegoś Baltazara? Kompletnie nie było mu to po drodze. Zdecydowanie. I prawdopodobnie miałby go całkowicie gdzieś... gdyby nie to, że ryzykując sporo mógł jeszcze więcej zyskać. Jeśli uratowałby Baltazara (a przynajmniej spowolnił Sugito, na tyle by Balt dał radę się zebrać do kupy) zyskałby dwie rzeczy - wdzięczność Reny, która przecież wyraźnie tego kogoś lubiła oraz wdzięczność samego Balta. Pomagając Sugito, innymi słowy po prostu odpuszczając walkę nie zyskiwał nic, poza pewnością tego, że przeżyje - a i to było tak naprawdę tylko iluzoryczną pewnością. Dlatego chłopak, całkiem wyraźnie przeklinając bez konkretnego adresata postanowił jednak działać.

Mary w kieszonce wyraźnie ograniczyła możliwości najemnika z DHC co do stosowania czarów, wciąż jednak mógł się posłużyć zaklęciem Lalkowego Ciała, jednocześnie mocno minimalizując obrażenia uzyskane wcześniej, które dotyczyły jego realnego ciała - i tak właśnie postanowił uczynić. Będąc już lalką, jego kolano powinno nie nastręczać mu takich kłopotów i trosk jak wcześniej i wtedy mógł pokusić się o to, by dobiec do Sugito, ponownie z wysoko uniesionym mieczem i... bronić dostępu do Baltazara. Oczywiście, przeciwnik mógł być szybszy od Kanzakiego, dlatego ten w takiej sytuacji musiałby zmusić go do uznania zagrożenia jakim był chłopak - dlatego w pierwszej chwili gdy Ayumu dopadł na bliską odległość od swojego rywala, biegnąć jednocześnie tak, by znaleźć się w odpowiednim oddaleniu od leżącej, zakrwawionej Reny2 (nie chciał się potknąć o tak żałośnie wyglądającej ciało), postanowił zamarkować mocne horyzontalne cięcie na przeciwnika. Tak naprawdę liczył tylko na to, że Baltazar spróbuje wykonać jakąś kontrę, jednocześnie zwalniając, gdzie Ayumu mógłby momentalnie odskoczyć do tyłu. Nie zależało mu na zadaniu konkretnego ciosu, bo tak naprawdę po co? Wcześniej rozorał mu nogi przy użyciu magii, a to nic nie dało, dlaczego więc teraz jakiekolwiek rany mogły pomóc? Po jego blefowanym ataku, Ayumu odskakiwał na bok i przyjmował mocno defensywną pozycję, przede wszystkim używając miecza do obrony przed atakami przeciwnika, uważając jednak na jego ramiona i nogi, tak by być gotowym na nadciągający kopniak lub prosty cios w swoje ciało. Gdyby tylko taki nadciągał, Kanzaki miał zamiar ponownie odskoczyć, być może nawet wyciągając Sugito nieco bardziej na bok. Gdyby jednak Sugito po pierwszym pozorowanym ataku blondyna ruszył dalej w kierunku Baltazara, Ayumu miał zamiar ponownie powtórzyć swój pozorowany atak, licząc na to, że Sugito znów go nie zignoruje.

- DŁUGO JESZCZE? - wydarł się na cały głos w kierunku mężczyzny, którego bronił. Jasne było, że Kanzaki dla niego tej walki nie wygra - nie dysponował odpowiednią mocą i był tego świadom.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Zachodnie wzgórza - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodnie wzgórza   Zachodnie wzgórza - Page 5 EmptyPon Wrz 30 2013, 08:49

No niestety stała się rzecz straszna...Ayumu nie potrafił zająć rozmową innego człowieka! Co było dość dziwne zważywszy na to, że do tej pory każdy - z Reną na czele - uważnie go zawsze słuchał. Co prawda Sugito odpowiedział jednym zdaniem, ale zamiast zająć się rozmową z truskawkowym chłopcem to 'pognał' w stronę Baltazara! Pokazując ponownie swój brak kultury! Bo nie wychodzi się w środku rozmówki! Nieładnie! Swoją drogą...na plus było to, że nie chciał ich zabić, ale mimo wszystko...nazwał Balta złem! Hm...Rena2 mówiła wcześniej parę zastanawiających rzeczy, ale niestety...w takich okolicznościach trudno było rozmyślać nad tym czy robią dobrze czy źle bo i pewnie by się mętlik pojawił w rozumku policjantki. Póki co wiedziała jedno - misją było obronić Renę2, ale też nie chciała by ojcu z innego wymiaru coś się stało!
Tak czy inaczej, Rena2 była szybsza i zareagowała prędko na wroga, atakując go i...trudno było uwierzyć rudowłosej w to co zobaczyła! Biała ręka oponenta - nad którą nie miała teraz głowy się zastanawiać - przebiła starszej Raven klatkę piersiową! To było straszne! Nie...straszne to za mało powiedziane! To było...nawet nie ma słowa na coś takiego! Niestety - a może to dobrze - funkcjonariuszka zareagowała bardzo instynktownie...Gdy tylko bezwładne ciało prawowitej córki Baltazara, padło na ziemię, Rena momentalnie się zerwała z miejsca, ruszając w kierunku rannej, tak szybko jak tylko mogła! Oh...gdzieś tam w środku miała świadomość tego, że przed chwilą kaszlała krwią i brzucho bolał, ale główna myśl jaka jej się teraz kołatała w głowie to dotrzeć do umierającej i spróbować jej pomóc! W tym momencie liczyła się tylko ona! Z tego też powodu zacisnęła zęby, przy każdym większym bólu, nie mając zamiaru zwolnić. Choćby miała się czołgać, choćby miała zwracać krew, choćby straciła płuco - zawsze ma drugie! - to dotrze do celu! Jej ból był niczym w porównaniu z tym co przechodziła Rena2! Musiała tam dotrzeć za wszelką cenę!
A co na miejscu? Padłaby na ziemię, na kolana i momentalnie spróbowałaby obrócić rudą - delikatnie, acz nie za wolno bo czasu tracić nie można - tak by oprzeć ciało Reny2 na swych udach i kolanach, a głowę podtrzymywać rękę nieco wyżej. W drugiej dłoni natomiast miał pojawić się srebrny kielich Nektaru bogów - było to jedyne uzdrawiające zaklęcie jakie rudowłosa posiadała, a miała nieco lepsze umiejętności medyczne niż przeciętny człowiek, więc...no, może i niewielka nadzieja, że to uzdrowi chociaż w jakiejś części rany rannej...bo kto wie co to była za białość na ręce wroga? Jednakże...musiała spróbować! Musiała mieć chociaż cień nadziei, że coś to da! Że przynajmniej w jakimś najmniejszym stopniu pomoże! Że nie da jej umrzeć od razu! Z tego też powodu, miała zamiar wlać zawartość kielicha wprost do ust 'umierającej' - wcześniej oczywiście 'ustawiając' jej głowę tak, by ciecz mogła spokojnie wpływać do usta i gardła. Co prawda nektar nie wymagał by wypić go całego, ale przy takiej strasznej ranie...to pewnie i trzy nektary niewiele by dały! Dlatego wlewała cały!
- WALCZ RENO! Reny się nie poddają! Dasz radę! Nie idź w stronę światła!
No po prostu musiała coś mówić przy 'leczeniu'! Tak by leżąca wiedziała, iż ktoś jest przy niej! Oh, oczywiście Raven nie sprawdziła czy dziewczyna oddycha, czy ma puls itp. Nie...ze świadomością, że nic już zrobić nie może, byłoby źle...Wolała mieć nadzieję, że dziewczyna jeszcze dycha i mogą ją odratować.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Zachodnie wzgórza - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodnie wzgórza   Zachodnie wzgórza - Page 5 EmptyPon Wrz 30 2013, 21:01

MG

Działo się i to wiele w zatrważającym tempie! Rena rzuciła się jak oszalała do kopii siebie na ziemi, niemal pełznąc po ziemi, Ayumu w tym czasie rzucił się na Sugito przecinając przez chwilę drogę Renci. O tak, ten zaś nie ruszył na Baltazara, tylko widząc nacierających, postanowił chwilę zaczekać. Gdzie miał się śpieszyć? Ta dwójka nie miała z nim najmniejszych szans. Ayumu z aktywnym lalkowym ciałem, ciut nieskładnie ale zaatakował tnąc, Sugito jednak gdy ostrze nie zbliżyło się jeszcze do jego ciała, wykonał wypad i złapał Ayumu za nadgarstek, wyginając go i niemal wyrywając. Ku jego zaskoczeniu, z ręką Ayumu nic nie było, szybko samo się naprawiła a miecz wbił w jego ramię, płytko ale zawsze. Podirytowany Sugito, kopnął Kanzakiego w klatkę posyłając na ziemię i pędem odwrócił się do Reny która już pół kielicha substancji wlała w usta swojego klona. Z początku chyba chciał ją odtrącić, po chwili jednak westchnął tylko i znów odwrócił się do Kanzakiego, chyba gotów go zabić.

Stan postaci:
Ayumu: koniec amunicji 38%MM Lalkowe ciało 1/3 tury
Rena: Spory ból brzucha 52%MM, Tarcza

Czas na odpis: 03.10 godzina 21:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Zachodnie wzgórza - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodnie wzgórza   Zachodnie wzgórza - Page 5 EmptyWto Paź 01 2013, 02:40

Cokolwiek musiał robić Baltazar najwyraźniej wymagało to odcięcia się od świata zewnętrznego, co z kolei odbijało się na świecie w ten magiczny sposób, że ten nie miał okazji wysłuchać odpowiedzi mężczyzny na pytanie zadane przez Ayumu, a to z kolei działało na chłopaka w sposób wybitnie irytujący. Jasne, być może i istniał jakiś konkretny powód, dla którego ten nie mógł teraz mu odpowiedzieć, ale wcale nie zmniejszało to zdenerwowania, które ogarnęło chłopaka, gdy czekając na słowa chronionego przez niego mężczyzny, zorientował się w końcu, że takie nie nadejdą. Po jaką cholerę on w ogóle się w to wszystko wpakowało? Warto było? Naprawdę? Warto było bić z kimś zdecydowanie przewyższającym jego zdolności bitewne? I dlaczego niby to robił? By ochronić jakiegoś człowieka, którego w ogóle nie znał i dziewczynę, którą poznał nie tak dawno temu? Jakkolwiek wartościowa by nie była, nie miała dla niego żadnego znaczenia jeśli byłby martwy. Martwy, sztywny, zupełnie tak samo jak w przypadku drugiego Ayumu z innego świata, który w tamtejszym niebie (hahaha) prawdopodobnie śmiał się teraz z głupich śmiertelników przejmujących się swoimi błahostkami.

Wystarczyło, że jego pozorowany atak zakończył się całkowitą klapą, został odczytany jak otwarta księga, szybko skontrowany, a chwilę później miał okazję spotkać się całkiem blisko z ziemią po dotkliwym kopnięciu. Całe szczęście, że Kanzaki posiadał swoje lalkowe ciało. Co prawda ręka wytrzymała ruch Sugito, ale nawet w tym stanie Ayumu miał możliwość dokonania oceny tego jak bardzo niebezpiecznym zagraniem posłużył się jego przeciwnik. Czy jednak chłopakowi sprawiło przyjemność zadanie jednej głupiej rany swojemu wrogowi? Oczywiście, że nie. Czym było takie jedno parszywe cięcie w tym konkretnym pojedynku? Kroplą w morzu potrzeb. Niczym wobec wszystkiego. Dodatkowo chłopak wyczuwał, że magicznej energii też nie starczy mu już na wiele ruchów, a każdy kolejny musiał być odpowiednio przemyślany i nie mógł się z nimi przeliczyć, bo wszystko mogło skończyć się tragicznie. Jednak wszystko po kolei.

...najpierw bowiem trzeba było się szybko podnieść z ziemi, zanim Sugito zdąży w jakikolwiek sposób jeszcze bardziej utrudnić życie chłopakowi. Nawet w tej postaci nie był przecież niezniszczalny. Jeśli Sugito nie był za blisko chłopak momentalnie zrywał się z ziemi i wycofywał o dobre kilka metrów do tyłu, mając nadzieję, że Sugito podąży w jego kierunku, a nie znudzi mu się obrany właśnie cel. Był w tym bagnie już zbyt głęboko, by próbować się teraz wycofać. - ...głupi pies pozostanie głupim psem - wyszeptał cicho, nie spuszczając jednak wzroku z Sugito i tak naprawdę nie można było być pewnym czy miał na myśli siebie czy przeciwnika. Mówienie jednak nie przeszkadzało wykonywaniu kolejnych ruchów. Chłopak ponownie uniósł miecz wysoko przed siebie, końcem ostrza skierowaną w kierunku Sugito, tym razem jednak trzymał go mocno w dłoni, utrzymując cały czas na jednej wysokości, kompletnie bez ruchu. W ten sposób miał zamiar zachować koncentrację w przypadku kolejnego ataku przeciwnika, starając się tym razem odczytać, czy ten wykona prosty atak, czy jednak zmyłkę. Jeśli Sugito zbliżyłby się do niego na odległość wyznaczoną przez katanę, Kanzaki miał zamiar momentalnie odskoczyć w bok (oczywiście, pamiętając o tym by nie wpakować się w żadne drzewo czy inną nieprzewidzianą przeszkodę terenową). Strona nie miała miejsca, czy lewo, czy prawo, wszystko jedno. Od samego początku chłopak nie miał zamiaru walczyć z przeciwnikiem przy użyciu swojego miecza, a całe zachowanie było po prostu jedną zmyłką. A co miał zamiar zrobić? Mary zniknęła już z kieszonki, mógł więc ponownie przyzwać kolejną ze swoich lalek i tym razem miał nim być dobrze już znany dżentelmen z pistoletami - Keima. Miał on się pojawić za plecami Sugito i wystrzelić 6 (parzysta liczba!) pocisków w plecy przeciwnika, a następnie odlecieć w kierunku Ayumu, zachowując odpowiednią odległość od Sugiego. Tak, miecz był tylko prostą zmyłką.

Jeśli jednak Sugito zrezygnował z atakowania Ayumu, ten bez większych ceregieli postanowił od razu po tym jak się podniósł i odsunął od przeciwnika postąpić zupełnie podobnie - przywołać Keimę i nakazać mu wystrzelić WSZYSTKIE pociski w klatkę piersiową/plecy przeciwnika. Oczywiście, Keima miał strzelać tak, by nie postrzelić żadnej z Reni, a jeśli było to możliwe, także Baltazara. Również co ważne, Keima pojawiał się w tej sytuacji obok Ayumu, więc fizycznie nie mógł również "strzelić sobie samobója" w tej sytuacji.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Zachodnie wzgórza - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodnie wzgórza   Zachodnie wzgórza - Page 5 EmptyCzw Paź 03 2013, 08:06

Tymczasem Raven głównie swą uwagę zwróciła na to by nie dać Renie2 umrzeć, więc niestety to pochłonęło na chwilę ją całkowicie. Oh, zorientowała się, że ktoś przez chwilę wręcz się gapił! No, ale cóż...Na szczęście wrogowi się najwyraźniej odwidziało i postanowił nie przerywać 'leczenia' co...jakby nie patrzeć było dećko zastanawiające. Wszak sam tak straszliwie przecież zranił starszą wersję rudowłosej - podlec! A teraz co? Odruch dobrej woli? Nie było co przerywać? Zostawi sobie je na potem? Na deserek? Czy to przypadkiem nie truskawki powinny być na deser?
Oh...ah, Ayumu! Rozumek wrócił wreszcie do dzielnego towarzysza, więc i wzrok tam podążył! Nie było dobrze! Zdawało się, że truskawkowy chłopiec nawet zranił Sugito, ale i tak wydawało się policjantce, że najlepiej to nie jest...a Baltazar dalej siły najwyraźniej zbierał! Ciekawe ile mu czasu jeszcze było potrzeba, hum...Oby jak najmniej! A może...może zasnął snem wiecznym?! Tylko czy da się 'spać' na siedząco? Ona nigdy nie próbowała...No dobra, zasypiała czasem na siedząco, ale gdy się budziła to już leżała! Jakoś nie potrafiła obudzić się w siedzącej pozycji. O, może tylko wytrwali śpioszkowie to potrafią? A co jak Baltazar do nich należy?! Z drugiej strony rudowłosa wierzyła, że ojciec z innego wymiaru nie spałby w takiej chwili! Tak! Na pewno to co robi jest konieczne!
Tak czy inaczej, nektar bogów, został wlany do końca, a tym samym należało spróbować coś jeszcze zrobić. Nie tylko przydać się na coś Kanzakiemu, ale i trzymać Renę2 przy życiu! Ledwo żyła, ale żyła! A nadzieja, że nektar coś da kotłowała się w główce funkcjonariuszki. Co więc zrobiła? W pierwszej chwili sięgnęła pod rękaw marynarki, którą dał jej Ayumu. Tam miała oczywiście swój długi rękaw, więc go zerwała - swój! Wszak nie będzie niszczyć marynarki współlokatora! Co prawda już krew na niej była...ale to się wypierze! W każdym razie wzięła materiał do lewej ręki i zaczęła uciskać ranę Reny2 co by chociaż trochę zatamować krwawienie. Tym samym delikatnie położyła kobietę na ziemi - ale tamowała wciąż! Stało się tak albowiem musiała spróbować pomóc blondynowi! Wpierw spojrzała w stronę walczących by mieć pewność, że w tejże chwili Sugito na nią nie patrzy - jeśli taka chwila przyszła bo teoretycznie powinien być zajęty truskawkowym chłopcem - to Rena używa ponownie Hełmu Hadesa by stać się niewidzialna, a sekundę później również i Gungnira. Sama niewidzialność miała po prostu za zadanie ukrycie położenia rudowłosej - co prawda można było się domyśleć, że jak się nie ruszyła to jest w tym samym miejscu co była, ale cóż...Wierzyła, że inteligentne osóbki na jej miejscu zmieniłyby swe położenie, a wróg uwierzyłby, iż ranna nie żyje. W dodatku owe zaklęcie 'znika' rzeczy, które Raven trzyma, więc nie powinno być widać jej ciągłej próby tamowania krwi! Co zaś się tyczy Gungnira...niemal od razu posłała go wprost na wroga - wiadomo, że broń widzialna bo i odłączona od ciała dziewczyny, ale chyba miał inne problemy na głowie. Nie mniej jednak posłała swą broń w bok Sugito, uważając przy tym by nie zranić Ayumu! Tak tak - dlatego w między czasie zmieniałaby kierunek jeśli byłoby trzeba itp. by nie przeszkodzić w niczym Kanzakiemu. Należy również nadmienić, iż policjantka uczy się na błędach! Albowiem jeśli znowu się stanie, że Gungnir znajdzie się w rękach wroga - lub jakoś wymknie się niebezpiecznie spod kontroli - to Rena momentalnie go dezaktywuje co by sytuacja sprzed paru chwil się nie powtórzyła!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Zachodnie wzgórza - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodnie wzgórza   Zachodnie wzgórza - Page 5 EmptyCzw Paź 03 2013, 19:54

MG

Ayumu postanowił pobawić się z Sugito. W sumie ryzykował życie, więc to było nieco dziwne, ale z drugiej strony mógł spełnić dobry uczynek, a przecież na pewno tylko to chodziło po głowie chłopaka! Dlatego Sugito zajmujący się akurat chłopakiem, nie zobaczył jak Baltazar otwiera oczy. Ten zaś spojrzał tylko na dwie Reny by szybko pojąć w czym rzecz i dopaść ciała córki.-Za wami nie pójdzie. Spotkamy się kiedy indziej-Rzekł tylko łapiąc ciało rannej Reny, w tym zaś czasie, słyszący to Sugito odwrócił głowę w tamtą stronę i chyba chciał coś zrobić, ale zarówno Rena2 jak i Baltazar zniknęli.-Ech...-Westchnął Sugito drapiąc się po głowie, po czym wzruszył ramionami i skierował się w swoją stronę.-Było całkiem zabawnie, lalkowy-kun. Ale musisz stać się silniejszy.-Rzucił przez ramię do Ayumu i odszedł. Czy Rena2 przeżyła, dwójka magów nie wiedziała, tak czy siak przeświadczenie zawalonej misji, pozostawało gdzieś w sercach a Baltazara nie było, chodź pewnie, kiedyś się z nimi skontaktuje.

Koniec misji, misja zawalona~
Rena, Ayumu - Po 6 PD
Kawka - 2 PD

3 dni przerwy od misji
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Zachodnie wzgórza - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodnie wzgórza   Zachodnie wzgórza - Page 5 EmptyCzw Paź 03 2013, 20:44

No i okazało się, że Baltazar snem wiecznym - na szczęście - nie zasnął. Nie mniej jednak, gdy zobaczył co się dzieje, zabrał Renę2 i zniknął wraz z córą. To było...hum...No uczucia były mieszane! Z jednej strony ulga, że już po wszystkim, ale z drugiej 'ochroniarze' co się nie spisali zostali...a rudowłosa miała tyle pytań do Balta! Aczkolwiek było tak jak 'super imię' powiedział - Sugito odpuścił i wcale nie miał zamiaru z nimi walczyć. Rzucił coś tylko do Kanzakiego i sobie poszedł...
Trzeba przyznać, iż rudowłosa nie lubiła takich sytuacji - głównie tej niepewności. Wszak nie mieli okazji porozmawiać, a sam ojciec z innego wymiaru się spieszył - co było zrozumiałe zważywszy na stan biednej Reny2! Najgorsze, że pojęcia nie mieli czy przeżyje i kto wie czy w ogóle się kiedyś dowiedzą? Co prawda Baltazar powiedział, że się jeszcze spotkają, ale...ale co jak nie?! Raven nie wiedziała jak się z nim skontaktować, a sam Balcio może się przecież obrazić za to, że nie wykonali należycie swego zadania! Albo co gorsza...znienawidzi ich! Tak tak...nawet jeśli Rena2 zostanie przy życiu - i oby tak było! - to mogą ich znienawidzić za to co się stało! To było straszne! Straszne wyobrażać sobie karcenie kogoś o tak pięknym imieniu! Jak więc na takie myśli zareagowało ciało dziewczyny? Po prostu padła na ziemię...oh, siedziała wcześniej to i daleko nie miała...i co? I zaczęła się turlać na boki...to w jedną, to w drugą stronę.
- Oby przeżyła...Ale jak i tak nas znienawidzą? Jak Baltazar pomyśli, że niepotrzebnie prosił nas o pomoc? Że...nie nadaję się na córkę inno-wymiarową! - turl turl - ...I już niczego się nie dowiemy...i nie wróci...Albo gorzej! Wróci...i będzie zawiedziony...i będzie kazanie...i będzie...nienawiść! A jak ona...ja...tamta ja nie przeżyje? - zdawało się, że mówi do siebie - Niepewność jest be! - rzekła o wiele głośniej, i pacła się rękoma w czoło...naturalnie ręce były już we krwi bo i w niej się przypadkowo turlała...czego nie zauważyła wcześniej, więc i szkarłatna ciecz była teraz i na twarzy - Ah! Krwawię! - prędko zaczęła macać swą twarz i główkę, bardziej się 'brudzą' na czerwono - O, to nie ja...a nie! To ja! Tamta ja! Huh...Ay-kun! Myślisz, że ja i tamta ja mamy taką samą grupę krwi? A to nie lepiej byłoby jakbym trochę oddała? - co tam całe ciało i ciuchy w krwi! Ważniejsze są inne rzeczy! - O! Marynarka zmieniłą kolor na truskawkowy! W domku wypiorę! Spokojna Twoja rozczochrana, Ay-sama! A jak się Ay-sama czuje?
Po swych...ekhm...monologach, należało wrócić swą uwagę w końcu do towarzysza, prawda? Wszak jakby nie on to pewnie ta krew byłaby tej 'prawdziwej' policjantki! No i nie byłoby całego turlania bo pewnie by już nie żyła, więc...o, nie! Nagle coś jej do główki wpadło! A jak Kanzaki też zacznie ją nienawidzić, że poszli na tą misję? Jak się wyprowadzi nim się jeszcze rozpakowali?
- Nie chcesz się wyprowadzić, prawda Ay-sama? Nie wszystkie misje są takie! Istnieją spokojniejsze, gorsze, opłacalne i...i różne!
Chciała go zapewnić, że...no widać co! Bo kto wie czy jej nie będzie winić za to co się stało? Był tutaj przez nią, to przez nią oberwał i to przez nią się tutaj znalazł! Z tego powodu, znowu się nieco 'zachmurzyła'. Spojrzała w dół i zaczęła sobie na ziemi coś tam palcem malować...no co? Była cała we krwi niemal to na palcach coś zostało!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Zachodnie wzgórza - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodnie wzgórza   Zachodnie wzgórza - Page 5 EmptyCzw Paź 03 2013, 21:41

...więc tak skończyć się miała "pierwsza" misja Ayumu w parze z Reną? Śmieszne. Przezabawne. Misja, która w gruncie rzeczy nawet się jeszcze nie rozpoczęła, a już się zakończyła. Jak miał ocenić rezultat jaki razem z Reną osiągnęli? Czy można ją było uznać za sukces? Chłopak skłaniał się, choć nie kompletnie jednoznacznie, właśnie ku takiej odpowiedzi. No bo przecież, pomyślmy nad tym, co mieli tutaj zrobić? Obronić drugą Renę. Czy im się to powiodło? Fakt, to było ciężko ocenić, ale gdzieś w połowie misji nagle tamta dziewczyna zeszła Ayumu z oczu i przestała się liczyć. Dla chłopaka liczyło się przede wszystkim to, że on sam przeżył całą tę zawieruchę, że zmierzył się z kimś niesamowicie silnym i nie poległ, ba, w niektórych momentach nawet przeważał. Sugito co prawda może i śmiał mu się prosto w twarz, a nie dało się ukryć tego, że Kanzaki nie lubił gdy ktoś tak się wobec niego zachowywał, fakty jednak pozostawały takie, że sam blondyn nie wiedział czy udałoby mu się zwyciężyć w takim pojedynku. Nie był idiotą, wiedział że istniały walki, których nie dało się wygrać w tym lub innym momencie. Wiedział, że czasami należy podkulić ogon, przyśpieszyć kroku i uciec, zniknąć z pola walki. Tym razem podjął głupią decyzję, decyzję po części wynikającą z adrenaliny buzującej w żyłach chłopaka. Nie był cyborgiem, mimo całego swojego chłodu i spokoju, który starał się zachowywać - nigdy nie pozbył się całkowicie swoich emocji. Pewnie po przeanalizowaniu swojego zachowaniu, później, w domowym zaciszu, dojdzie do wniosku, że wiele rzeczy mógł zrobić inaczej, że najlepszych decyzji nie podjął. Ale co to miało za znaczenie? Otóż takie, że nauczył się czegoś nowego. Nauczył się tego, a właściwie przekonał na własnej skórze, że istnieją jednostki, które są na tyle silne, że powinien się ich... Nie, nie obawiać. Powinien po prostu być przygotowany na spotkanie z nimi. Bardziej czujny, ostrożny i rozważny. Nie był królem tego świata, jeszcze nie teraz. Nazywał ludzi pionkami, ale sam nie był jeszcze graczem używającym figur, a jedynie osobą z widowni przyglądającą się prawdziwym szachistom. Ale to również można było w przyszłości zmienić.

Chłopak westchnął cicho do siebie i otwartą dłonią zakrył swoje oczy, w tym momencie tak bardzo chłodne i zimne, że zwyczajnie nie chciał pokazywać ich innym osobom. Rena była naiwna, ale nawet ona mogłaby z nich coś wyczytać. Z resztą uśmiech, który pojawił się mimowolnie na jego ustach też nie był czymś co powinno w tym momencie mieć miejsce. Ale i tak go to bawiło. Jak mogło go to nie bawić! Druga Rena, tak bardzo mu niechętna, tak bardzo nienawidząca jego odpowiednia w świecie alternatywnym teraz śmiertelnie ranna być może była już na drugim świecie. Osoba, która wiedziała za dużo o jego alter ego, o tamtym Ayu być może już nigdy nie będzie miała okazji by się odezwać na ten temat. Czyż to na swój sposób nie był łut szczęścia? W każdej sytuacji można było znaleźć jakieś plusy, prawda? Cudownie.

Ręka spoczywająca na oczach chłopaka szybko przesunęła się po ustach chłopaka, zmazując z nich ten irytujący uśmiech, dopiero teraz mężczyzna odwrócił się w kierunku swojej partnerki z misji? Kawka... gdzie była ona? Uciekła? Zostawiła ich? A może wykrwawiała się teraz gdzieś w krzakach? Tak czy siak nie okazała się na tyle przydatna by stanowić jakiekolwiek wsparcie w trakcie misji. Chyba nie była warta nazwania jej nawet pionkiem. Renia za to... jakoś dała radę. Nie lepiej niż on, nie mógł być całkowicie z niej dumny, ale nie mógł też specjalnie narzekać. Żyła, a teraz wyglądała tak rozkosznie, skąpana cała we krwi, coraz bardziej się nią zachlapując i przybierając ten przesympatyczny szkarłatny kolor na całej swojej osobie. Zakrwawiona buźka pasowała do niej zdecydowanie lepiej niż do wszystkich trupów, które wcześniej spotkał. Zdecydowanie częściej powinna tak wyglądać.

Chłopak poruszył się ze swojego miejsca i podszedł do swojej koleżanki, przyklękając przy niej i obserwując z zaaferowaną miną jak dziewczyna turlała się po ziemi, nie do końca widać będąc pewnym tego jak się zachować. Po wcześniejszym uśmiechu nie było śladu, teraz na jego obliczu gościła tylko i wyłącznie troska i lęk o swoją współlokatorkę. Miał już zamiar złapać ją za rękę, nogę, cokolwiek, byle tylko zatrzymać to turlanie się gdy dziewczyna zaczęła mówić, a on posłusznie siedział cicho słuchając wszystkiego co miała do powiedzenia, spokojnie śledząc wzrokiem jej buzię. Nawet gdy zaczęła krzyczeć o tym, że krwawi chłopak wciąż się nie poruszył, jedynie patrząc swoim smutnym wzrokiem na dziewczynę, nie odzywając się ani słowem, choć po jego ustach i oczach wyczytać można było, że jest coś co chciałby jej powiedzieć. Dopiero gdy dziewczyna zapytała go, najwyraźniej z lękiem i smutkiem w głosie, czy nie chciałby jej zostawić i gdzieś uciec, chłopak w końcu uśmiechnął się - lecz nie był to wesoły, pełny życia uśmiech, a bardziej jego smutna wersja, przepełniona cichą ulgą i odzyskanym przed chwilą jakby spokojem. Kanzaki położył swoją dłoń na głowie Renci, pozwalając swoim palcom poczuć włosy dziewczyny i delikatnie muskając jej włosy. Dopiero po dłuższej chwili się odezwał.

- Jak to dobrze, że nic ci nie jest... - było wszystkim co w tej sytuacji powiedział. Proste, głupie, ciepłe słowa, na tyle było go stać w tym momencie. Chwilę później, wciąż siedząc przy niej, podał jej własną rękę, najwyraźniej chcąc chyba pomóc jej podnieść się z ziemi. - Nie przejmuj się, wszystko będzie dobrze... I przepraszam... - dodał, choć niekoniecznie jasne było do czego się odnosił. Do marynarki? Do mieszkania dalszego z Reną? Czy do prawie martwej drugiej Reny, którą Baltazar ewakuował z tego miejsca? Niech Rena zinterpretuje to jak chce, to była jej sprawa. Dla niego to wszystko wciąż było całkiem zabawne, być może też dlatego nie zdobył się na powiedzenie czegokolwiek więcej, utrzymując swoją minę zatroskanej ulgi utrzymującej się na twarzy. Najwyraźniej oczekiwał, że Rena po prostu przyjmie jego dłoń i zrozumie, że było mu zwyczajnie trudno w tej sytuacji mówić. Że może czuje się winny całej sytuacji. Jakakolwiek reakcja z jej strony mogła być ciekawa. Przez chwilę bił się też z myślą czy nie zmazać krwi z jej buźki i czoła, ale nie mógł pozbawić się tego widoku, nawet jeśli miał potrwać jeszcze tylko przez chwilę.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Zachodnie wzgórza - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodnie wzgórza   Zachodnie wzgórza - Page 5 EmptyPią Paź 04 2013, 16:20

Truskawkowy chłopiec jak zwykle okazał się niezwykle troskliwy - zamiast myśleć o sobie i swej renie, cieszył się, że Raven ma się dobrze! No...nie tak do końca nic jej nie było, ale żyła i się ruszała, więc...tak, teoretycznie to fizycznie miała się jako tako! Gorzej tam z niepewnością i przejmowaniem się co takiego teraz myśli sobie Baltazar i czy Rena2 przeżyła. Nie mniej jednak głaskanie po głowie wróciło ją nieco lepiej na ziemię.
- Buuu, Ayumu-sama jest taki miły! - jakby mogła to by się łzawo wzruszyła! - Huh? Za co przepraszasz? Przecież nie masz za co! To chyba nie znaczy 'przepraszam, ale się wyprowadzam', prawda? - smutno warga jej drgnęła - Ay-kun robił wszystko co się dało i dzięki temu żyjemy! - przyjęła pomoc w postaci ręki i raz dwa już stała na równych nogach - Następnym razem będzie lepiej! - tak! Teraz to ona musiała podtrzymać 'wszystkich' na duchu! Tak więc nawet przytuliła Kanzakiego! Niestety długie to to nie było albowiem dziewczę prędko się zorientowało, iż... - A! Pobrudziłam Cię! Teraz oboje będziemy truskawkowi - rzekła...o dziwo z uśmiechem - Jeszcze się nie wypakowaliśmy, a już tyle rzeczy do prania! Mogę tak iść ulicą? To nie jest dziwne? Co prawda jest już ciemno, więc pewnie i mniej ludzi na ulicach, ale...hmmm...to chyba jeszcze gorzej? Powrót do domku w barwach krwi i to w nocy. Hum hum...Myślisz, że sąsiedzi już śpią? Mogliby na nas dziwnie patrzeć, gdy przyjdziemy powitać ich z serniczkami.
To było iście zastanawiające! Kto by nie patrzył dziwnie na kogoś kto wieczorem wraca do domu, cały we krwi, a następnego dnia przynosi ciasto? Rena na ich miejscu...właściwie cieszyłaby się z ciasta, więc przyjęłaby bez problemu...ale normalni ludzie mogą ich podejrzewać, o to, że w każdym serniczku jest jakaś część ciała po tym jak kogoś poćwiartowali! Swoją drogą szybko przeszła ze zmartwień do rozmówce o sąsiadach, prawda? Bo nie można żyć przeszłością! Poza tym pomartwi się w wolnej chwilce, o!
- To jak się, Ay-kun czuje? Lepiej trochę? Może zjemy jajecznicę na kolacje? Jajecznica zawsze dobra! Lubisz jajecznicę? Jak nie to możemy zrobić coś innego i...o wiem! Kakao! Kakao z jajecznicą. Chociaż...czy to nie na śniadanie? Ja tam wolę zwykłe płatki, ale nie wiem jak inni.
Wzruszyła ramionami, tym samym dając znak - dość wyraźny - że jakoś się trzyma i może też trzymać towarzysza jak będzie trzeba! Bo co lepiej poprawia humor jak nie dobre jedzenie? No i po czymś takim przyda im się odpoczynek!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Zachodnie wzgórza - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodnie wzgórza   Zachodnie wzgórza - Page 5 EmptyPią Paź 04 2013, 21:12

Czasami... czasami nawet Ayumu zastanawiał się nad tym, czy ludzie faktycznie wierzą jego spojrzeniom i minom. Na ogół o "aktorstwie" w jego wykonaniu mówiły konkretne ich odruchy lub zachowanie, po których poznać można było iż jego malutki akcik teatralny odniósł zamierzony skutek lub nie. Czasami, co oczywiście nie było niczym dziwnym, a wręcz przeciwnie, raczej całkiem naturalnym, ludzie nie nabierali się na to co mówił chłopak, na to jak mówił, w jaki sposób się zachowywał. Czasami potrafili dość łatwo wypomnieć mu jakąś pomyłkę, nawet jeśli tak kunsztownie planował swoje działania i wyrazy, których używał do konstruowania zdań i wtedy nawet on musiał uznać, że na placu "boju", jakim stawała się w tym momencie rozmowa, ktoś go pokonał. Dzięki świadomości tego, że istnieją jednostki zdolne go przejrzeć chłopak ciągle pozostawał czujny i uważny, pamiętając o tym by szykować sobie więcej niż tylko jedno kłamstwo lub prosty wybieg pozwalający zachować twarz. Obecnie jednak... miał delikatny problem. Problemem tym była właśnie ta zakrwawiona dziewczyna przejmująca się obecnie dosłownie wszystkim i wszystkimi, kompletnie nie zauważając odegranego akciku chłopaka, który być może brzmiał nieco tanio i być może wcale nie był jego najlepszym "scenicznym" popisem. Rena go... "rozleniwiała". Sprawiała, że przestawał się starać, że zaczynał myśleć, iż faktycznie jest aż tak cudownym i fenomenalnym aktorem, że cokolwiek by nie zagrał, ludzie natychmiast uwierzyliby, że to nie rola, a faktycznie on. To nie było jednak najgorsze, o nie. Problemem było co innego, coś dużo bardziej przerażającego, coś czego nawet on nie chciał dopuszczać do siebie i gdy tylko zalążek tej myśli pojawił się w jego głowie chłopak momentalnie go wyplewił i wyrzucił z niej jak szybko tylko potrafił. Nie mógł sobie pozwolić na takie myśli. Zwyczajnie, nie mógł. Ale nawet tutaj widział on pewną okazję, widział pewną szansę na pokonanie kolejnej bariery oddzielającej go od osiągnięcia doskonałości i prawdziwej siły ducha, choć może Ayumu przez siłę ducha rozumiał co innego niż buddyjscy mędrcy czy taoistyczni wędrowcy. Dlatego choć irytującą myśl zwyczajnie mógł z głowy wyrzucić, nie zamierzał pozbywać się źródła problemu - czyli samej dziewczyny. I właśnie dlatego podał jej wcześniej dłoń. Głupia symbolika, jednak dość znacząca dla niego samego, pomagająca mu nadać sens swoim odruchom i zachowaniom. Był miły. Był współczujący. Był sympatyczny. Był pomocny. I prawdopodobnie przez długi czas taki właśnie będzie. Przez bardzo długi okres będzie kimś na kim można polegać, z kim można się pośmiać, pobawić, być może zjeść nawet ten cholerny serczak, jeśli faktycznie kiedyś do tego dojdzie. Fakt był jednak brutalnie prosty - Kanzaki nie był bezinteresowny.

- Ach, wcale nie o to... - zaczął mówić chłopak, przygotowawszy już sobie kolejne linijki dialogowe, zaczynając kolejne zdanie ze swoim sztandarowym, nieco zagubionym uśmiechem, gdy wtem Rena go przytuliła, przerywając jego odpowiedź i niejako zmuszając go do tego, by wysłuchał resztę jej słów. Zdarzało mu się kiedyś przytulać ludzi, faktycznie tak było. W pewnym momencie swojego życia jednak trochę się to zmieniło. Zazwyczaj mówiąc o przytulaniu myśli się o dwójce osób, które oplatają się dłońmi, wkładając w to tę dziwną, przyjemną energię i siłę - nie krzywdząc swojego partnera uściskiem, ale wyrażając raczej pozytywne uczucie. W przypadku Kanzakiego jednak, a przynajmniej obecnego Kanzakiego, to na ogół ludziom zdarzało się przytulać jego, podczas gdy on sam pozostawał dość bierny w takich sytuacjach, tej wspomnianej energii niemal w ogóle nie generując. Gdyby Rena miała okazję przytulić go przez dłuższy czas być może zauważyłaby to sama, jednak przytulas trwał na tyle krótko, że nic takiego się nie stało i chłopak mógł po prostu dalej zgrywać swoją "przestraszoną i zdziwioną" jaźń, która wpatrywała się teraz w Renę z lekkim zdziwieniem. Dopiero po chwili odzyskał kontrolę nad swoim ciałem na tyle skuteczną, by móc się odezwać i poruszyć, po słowach Reny szybko wlepiając spojrzenie w krwiste plamy, które pozostawiła na jego ubraniu. Cóż, przynajmniej to się zgadzało. Zawsze po wszystkim pozostawały tylko krwawe plamy.

Chłopak uśmiechnął się gdy dziewczyna zaczęła ponownie, po swojemu, gaworzyć i gadać, zupełnie jakby nic się nie stało, zupełnie jakby wszystko co przed chwilą zaszło było tylko głupim snem, o którym nie warto było pamiętać. W pewien sposób odnajdywał on w takim podejściu do życia jakąś radość, ale też go ono ciekawiło. Czyż Rena na swój sposób nie zachowywała się podobnie jak on? Mając gdzieś to co się stało, przechodząc do porządku dziennego nad trudnymi sprawami, będąc w stanie tak szybko o wszystkim zapomnieć. Czyż nie był to swoisty... potencjał? - Ach, Reniu, po kolei, po kolei! - odezwał się w końcu chłopak, tym samym nieco zaskoczonym głosem, którego używał wcześniej gdy spożywali jeszcze placek w tamtej knajpce - Po pierwsze, nie, nie, nie, nie zamierzam się wyprowadzać, przecież na dobre się jeszcze nie wprowadziliśmy, o to się nie bój! Po drugie, obawiam się jednak, że mogłem zrobić dużo więcej... Widziałaś co stało się z drugą Renią, prawda? - tu mina chłopaka nieco zrzedła, a sam jego głos delikatnie przygasł - Jestem zły na siebie... Co gdyby to tobie się coś stało? Jak wtedy miałbym ponownie spojrzeć sobie w twarz? - zapytał, z całkiem pokaźną dozą goryczy w głosie, najwyraźniej traktując tę sprawę dużo poważniej niż ona sama - Po trzecie... nie przejmuj się, jakoś dotrzemy do domu... Okryj się dokładnie moją marynarką, jeśli będziemy trzymać się gorzej oświetlonych terenów nie powinno być problemów... - tu spojrzał na swoją koszulę, dużo widoczniej, z uwagi na kolor, zachlapaną - W najgorszym wypadku powiemy, że przytrafił nam się wypadek! - dodał z dużym przekonaniem, choć wzmianka o sąsiadach faktycznie wywołała u niego lekkie zwątpienie - Cóż... miejmy nadzieję, że nasi sąsiedzi to dobrzy, spokojni ludzie i o tej porze faktycznie już śpią... - dodał, w końcu uśmiechając się delikatnie do swojej towarzyszki, a gdy ta wspomniała o jajecznicy chłopak już całkiem się rozchmurzył, a nawet roześmiał cichutko, wyraźnie weselejąc - Jak mógłbym teraz odpowiedzieć inaczej niż "fantastycznie", widząc cię w pełni entuzjazmu? Jajecznica brzmi dobrze! Kakao również brzmi dobrze! - powiedział chłopak unosząc pięść w górę, choć przez myśl przemknęła mu się cicha nadzieja, że Rena nie będzie miała zamiaru mieszać kakao i jajecznicy na patelni. Tego mógłby mimo wszystko nie wytrzymać. - W takim razie powinniśmy chyba ruszać, prawda? Jeśli zastanie nas słońce z tej całej krwi dużo trudniej będzie się wytłumaczyć... - dodał jeszcze na zakończenie chłopak i ruszył w kierunku, z którego jak myślał wydostaną się z tego miejsca i znajdą drogę powrotną. No i miał nadzieję, że nikt nie napatoczy się po drodze. To byłoby całkiem... niewygodne.

[z/t] x2
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Kōichi


Kōichi


Liczba postów : 111
Dołączył/a : 15/05/2016

Zachodnie wzgórza - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodnie wzgórza   Zachodnie wzgórza - Page 5 EmptyPią Paź 28 2016, 08:16

MG

Iwo przystanął, równie nagle, jak wcześniej wyruszył. Grzechem byłoby stwierdzić, że przejmował się tym, czy magowie podążali za nim całą drogę. Właściwie dopiero teraz odwrócił się, by to stwierdzić. Miał w miarę pewność tylko w stosunku do Pyzy, która część podróży zapewne przebyła na jego głowie. Cóż, nie widział żadnego sensownego powodu, by zareagować na tą jawną zaczepkę w jakikolwiek sposób. Był wyszkolonym służącym, takie coś go nie ruszało. Ogólnie nie miał uczuć, a już złości to szczególnie. Tak prawie aniołek z niego był, z tym, że współczucia i miłości też raczej nie czuł. Taki aniołek z chorobą psychiczną prędzej.

Iwo posłał do magów (o ile oczywiście tam byli) charakterystyczne spojrzenie, oznaczające "jesteśmy na miejscu, ale to nie koniec podróży". W kilku energicznych ruchach zdołał przekazać, że nie ma żadnych dowodów na obecność Kamieni w okolicy, udało mu się jedynie wytypować kilka potencjalnych kryjówek. Fascynujące... ludzie zdawali się jakby podświadomie rozumieć mowę ciała Iwa... Do zrozumienia kolejnego gestu znajomość mowy ciała nie była jednak potrzebna - wskazał bowiem po prostu na jakiś wielki głaz.

Zdefiniujmy może pojęcie wielki. Oczywiście, wielka mrówka i wielki słoń rozmiarem się od siebie znacznie różnią. No więc ten głaz przypominał nieco obelisk. Część wystająca na powierzchnię miała promień 1,5 metra, a wysokość gdzieś ze 2 metry. Rzecz jasna pod powierzchnią ziemi zapewne umieszczona była jego większa część. Był na tyle mały, by nie wzbudzić nadmiernego zainteresowania w okolicy, a jednocześnie na tyle duży, by przy bliższym kontakcie jednak zastanowić. Tylko co było w nim takiego niezwykłego, że Iwo na niego wskazał? Cóż, z tej odległości z pewnością nie było widać.

W międzyczasie coś zaszeleściło w krzakach. Czy też raczej małym, pojedynczym krzaczku, rosnącym nieopodal. Czułe uszy Feelana nie miały zbytniego problemu z usłyszeniem tego szelestu? Bestia? Królik? Zareagować? Zignorować?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3479-skarby-pustyni https://ftpm.forumpolish.com/t3429-koichi
Pyza


Pyza


Liczba postów : 241
Dołączył/a : 13/03/2014

Zachodnie wzgórza - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodnie wzgórza   Zachodnie wzgórza - Page 5 EmptyPią Paź 28 2016, 14:18

Zdefiniujmy podróż Pyzy i jej oddanie zadaniu. A dokładniej głowie Iwo. Była wygodna i w ogóle wyglądała jak księżyc w pełni. Czy coś. I wujaszek Iwo nie miał najwyraźniej jakichkolwiek problemów z tym. I dobrze. Pyza była usatysfakcjonowana oraz rozleniwiona. Chyba nawet Pyzuś przysnął. Bo gdy Iwo tłumaczył co i jak, nasz drożdż dopiero się budził i niezbyt ogarniał rzeczywistości. Ale nie musiał. Miał ot tego ludzi. Czy tam majtków. Czy szczury lądowe. Zależnie jak Pyza ze Złotym Ząbkiem i Kapeluszem Kapitana ustali. Więc w sumie nic nie robił, jeno się budził.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2333-pyzuniowate-oszczednosci#40024 https://ftpm.forumpolish.com/t1963-pyza-z-miesem#33614
Sponsored content





Zachodnie wzgórza - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodnie wzgórza   Zachodnie wzgórza - Page 5 Empty

Powrót do góry Go down
 
Zachodnie wzgórza
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 9Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
 Similar topics
-
» Zachodnie przedmieścia
» Opuszczony świat - Zachodnie Pola
» Czarcie wzgórza
» Wzgórza Teutunów
» Wzgórza Trytonów

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Clover
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.