I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Opuszczona część Slumsów Sob Lip 06 2013, 16:22
First topic message reminder :
MG
Nieuchronnie zbliżał się wieczór, nasi magowie mieli się spotkać z swym kontaktem przy opuszczonym domu, w tej niezbyt przyjemniej części miasta, jaką są Slumsy. W całej okolicy kręciło się sporo podejrzanych typów i pomimo tego, że wszyscy zauważali naszych młodych, wspaniale udzielających się charytatywnie... stróżów prawa? Nie... ci to zapewne objadali się pączkami, a jeno jeden z nich przybył tu z własnej woli, by podobnie jak i reszta napełnić swe kieszenie gotówką, a może mimo wszystko chodziło o większe dobro? Kto wie co w ich sercach i głowach się kryje...
W każdym razie, żaden z typów, spod ciemnej gwiazdy, nie odważył się choćby zbliżyć do idących swą drogą magów. Ciekawe dlaczego? Na to pytanie, nie udało się nikomu jednak uzyskać odpowiedzi. Jeden po drugim, każdy z odważnych młodzików zbliżał się do Starego, rozpadającego się dworu. Przy wejściu do niego już czekał pewien mężczyzna. No oko miał jakieś czterdzieści lat, odziany był w dość poniszczony i tani garnitur, okulary przeciwsłoneczne zakrywały jego zmęczone i podkrążone oczy, a ostatki włosów na głowie tańczyły wraz z wiatrem, ledwo się na łepetynie utrzymując. Tak, to był człowiek z którym wszyscy mieli się spotkać, to nie on zlecał zlecenie, to było pewne, ale zleceniodawca wolał nie pokazywać swej twarzy...
------------ (Czas na odpis macie do Wtorku wieczorem. Jak zapewne widzicie, jest to najzwyczajniejszy w świecie wstęp, dam wam drobną podpowiedź i powiem, że warto pytać o ważne rzeczy, to by było na tyle~)
Autor
Wiadomość
Aff-chan
Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Opuszczona część Slumsów Pon Wrz 16 2013, 14:30
Mg
Tym razem zacznijmy może od naszych panien w opałach kanałach, co takiego postanowiły, zapytacie? Cóż, zamiast uciekać, jak każdy normalny człeczyna przy zdrowych zmysłach, Cass i Arturia uznały, iż w kanałach im wygodnie i chyba nawet tam zamieszkają. No dobra... tak po prawdzie to zostały tam by odnaleźć Wiedźmę i tylko dlatego. Jakoś udało im się uniknąć najgorszego - zmiażdżenia, bo szybko ruszyli wgłąb kanałów. Za sobą usłyszeli tylko olbrzymi hałas - odwracając się zobaczyły by, że ich znana droga powrotu została zsypana gruzem. Najwidoczniej im to jednak nie przeszkadzało, gdyż dzielnie ruszyły dalej, mając nad sobą niestabilne "zadaszenie" pokonały kawał drogi, mocząc sobie nogi w brudaej wodzie aż po kolana, jednak żadnych innych wskazówek dotyczących wiedźmy nie znaleźli, no przynajmniej do czasu. Tak jak długo nic nie było, tak w pewnym momencie, nasze szczury kanałowe natknęły się na... miotłę, porzuconą miotłę. Nie znajdowało się jednak przy niej nic wartościowego, jednak miała ona wyryty niecodzienny napis. "Kłamstwo, Spisek, Knowania. Zdrada, Oportunizm, Kłamstwo. - Własność Filipina VI". Poza tym... nic żadnych śladów czy czegokolwiek, czy warto było przesiąkać dla tego smrodem z kanałów?
Co zaś działo się na górze? A no Carlos zaniemówił, jednak Colette i Melior mieli parę pytań do naszej wiedźmy... - Filip... Filipin Siódmy. Lat czternaście. Pochodzenie: Wyspa Spirit. Odparło wiedźmiontko, co ciekawe już bez seplenienia. W tym samym momencie otoczyło go dziwne światło, które na moment zasłoniło widok naszej dzielnej trójce bohaterów. Gdy tylko znikneło, przed naszymi magami, nie stała już mała dziewczynka a młodzian, w dość... oryginalnym wdzianku. - Przepraszam... Carlos... ja... postaram się wytłumaczyć wam o co w tym wszystkim chodzi. ...No więc... Z powodu silnego oddziaływania niezwykłej i nienaturalnej magi, wypełniającej naszą ukochaną wyspę, różnimy się nieco od zwykłych ludzi. Fakt... żyjemy nieco dłużej bo około 120 lat. Ale przede wszystkim bardzo długo zachowujemy młodość. Jednak nie to jest w tej chwili najważniejsze. Bo widzicie, przed te magiczne oddziaływania, stosunek kobiet do mężczyzn na wyspie wynosi dziewięć do jednego. Czy jakoś tak... nie znam się. W każdym razie, kobiet jest niesamowicie wiele. Staramy się zbadać dlaczego i przy okazji zdobyć nieco facetów. Cześć z nich skończy jako wysokiej klasy niewolnicy, bądź obiekty badawcze, jednak paru dostąpi zaszczytu zostania wiedźmami, jeśli tylko się ktoś nimi zainteresuje... To... wcale nie takie złe, nawet niewolnikom zapewniane są lepsze warunki życia, niż na przykład w tej dziurze... Nie chciałem was okłamywać, sami wiecie... taka... praca. Przepraszam Carlos... *snif* wybacz. Wygadał się młodzian, cały czas spoglądając na blondyna, utrzymującego nieprzytomną kobietę. W jego oczętach był pewien błysk, co prawda nasza dwójka dżentelmenów nie zdołała go zauważyć, jednak Colette już tak, dodatkowo dobrze znała ten wzrok. To spojrzenie pełne... świeżej miłości!
Mel- 82% MM
Col- 74% MM
Artunia- 56 % MM Potrzebna ci kąpiel! Zapewne nawet szczury pozdychały by od tego smrodu!
Carlos- 74 % MM
Cass - 94 % MM Potrzebna ci kąpiel! Zapewne nawet karaluchy pozdychały by od tego smrodu!
Temat: Re: Opuszczona część Slumsów Pon Wrz 16 2013, 18:24
Oczywiście blondyn nie pozwolił by kocia wiedźma niechybnie upadła i podtrzymał ją z troską wymalowaną na twarzy. Zdawał sobie sprawę, że rana jaką jej zadano jest dotkliwa i do tej pory musiała wiele wycierpieć. Błękitnooki nie mógł uwierzyć jak łagodnie wyglądała nieprzytomna kobieta i miał naiwną nadzieję, że właśnie to co widzi jest prawdziwą naturą czarownicy.
Verno istotnie zaniemówił i to z lekko rozwartymi ustami, gdy to dziewczynka oznajmiła iż jest wiedźmą. Carlos także spodziewał się takiego obrotu spraw, od momentu gdy dziewczynka porównała wujaszka do ich zleceniodawcy. Przyczyną zaniemówienia była unosząca się kurtyna, teraz miało się okazać jaką dziewczynka pełniła w tym wszystkim rolę i strach przed poznaniem prawdy ścisnął serce mężczyzny. Pragnął słowem zachęcić dziewczynkę do kontynuacji, ale wypowiedź więzła mu w gardle i zamiast tego zwyczajnie kiwnął głową. W tej chwili czuł żal do siebie iż nie może powiedzieć tego co ważne, gdyż nie jest istotne, czy dziewczynka jest wiedźmą, ważne czego pragnie.
Jednak to co działo się dalej zamieniło obawy i strach w niemałe osłupienie, gdy to drobna dziewczynka zmieniła się w młodzieńca. -Ale... Wyjąkał z siebie w pierwszej chwili po czym zamilkł, gdyż Filipin począł mówić już we własnej skórze... Verno słuchając tego napełniał się otuchą iż porwani nie są skazywani na tragiczny los, wszak ta myśl kłębiła się w nich od samego początku. Carlos postanowił wziąć się w garść i nabrał haust powietrza przymykając oczy i zbierając myśli. -Drogi Filipinie... Zaczął delikatnie intonując każde słowo. -Nie żywię ku Tobie urazy, jednak musisz pamiętać iż w moich oczach poznaliśmy się dosłownie przed chwilą. Z pewnością gdzieś w sercu zachowam obraz dziewczynki, której starałem się pomóc... Z ostatnimi słowami jakoby lekko rozmarzony i z delikatnym uśmiechem spojrzał w górę ku niebu, po czym zwrócił się ponownie ku męskiemu mieszkańcowi wyspy Spirit. -Mogę ponownie mówić tylko w swoim imieniu, ale to jak postępujecie jest niemal dobre... Niemal... Filipinie, powiedz czy gdybyś trafił z ukochaną Ci osobą do pięknej rajskiej wyspy to czy była by wciąż rajska i piękna gdyby jej zabrakło? Carlos uśmiechnął się kontynuując dalej swoją myśl. -Nawet jeśli zabieracie osoby w lepsze miejsce to, czy rozdzielenie ich z bliskimi za których gotowi byliby oddać życie ich uszczęśliwi? Czemu nie dacie tym mężczyzną wyboru? Skoro możecie zapewnić im lepsze życie niźli tutaj to czemuż nie mieliby zostawać z własnej woli? Z kolei dzikie zwierzęta czasami wolą brudną dziuple miast złotej klatki... Po czym Verno odchrząknął i dodał niepewnie. -A co do waszego problemu to rozumiem iż są wam potrzebni mężczyźni i kobiety z poza wyspy by odnaleźć tę różnicę, ten wpływ wyspy na jej mieszkańców i sposób by mu zaradzić. Jednak czy nie warto czasami wyciągnąć rękę po pomoc? We Fiore znajdziecie dziesiątki magów, czy badaczy mogących znaleźć przyczynę tam gdzie wy jej nie potraficie znaleźć. Dajcie temu szanse, umieśćcie ogłoszenie dla gildii magicznych ściśle określając problem. Verno zaapelował ostatecznie i taki układ miał nadzieję iż byłby lepszy, gdzie magowie mogliby rozwiązać źródło porwań jakim był negatywny wpływ na demografię wyspy Spirit. Filipin mówił wszak w imieniu swojej wyspy i Carlos miał nadzieję iż jego własne zdanie będzie temu przychylne. W międzyczasie blondyn spoglądał co jakiś czas, czy kocia wiedźma nie odzyska przytomności, gdyby udało im się dojść do porozumienia to jej problemy zakończyłyby się.
/Wybaczcie za brak poprzedniego odpisu miałem w weekend zarwanie głowy byłem i zarazem mnie nie było, innymi słowy chce powiedzieć iż to się więcej nie powtórzy, przepraszam.../
Colette
Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012
Temat: Re: Opuszczona część Slumsów Wto Wrz 17 2013, 09:48
No dobra...nie zaskoczyło ją to, iż dziecko było wiedźmą, ale była naprawdę zdziwiona, gdy okazało się, że to nie dziewczyna, a chłopak! Usłyszawszy męskie imię, pomyślała, że może ma takie przezwisko albo rodzice mieli dziwny kaprys...ale po chwili dziecko zmieniło się w chłopaczka. Huh...to było nieco niespodziewane. Traktujesz kogoś jak małą dziewczynkę, a się zamienia w trochę starszego młodzieńca. Ciekawe jak się czuł z tym Carlos...Wszak jako 'książę' dla małej dziewczynki pewnie się już do niej przyzwyczaił. Hmm... - Może faktycznie da się to zrozumieć, ale to jednak porwania... - zaczęła, oczywiście spokojnie i nie oskarżycielsko - Tak jak Carlos już powiedział...Bliscy porwanych martwią się o nich, a jak znajdą Waszą wyspę to kto wie czy nie zachowają się iście barbarzyńsko, chcąc za wszelką cenę odzyskać ukochane im osoby? - sama prawda...jakby ktoś jej porwał bliską personę to by raczej nie była już taka miła - Mówisz, że tam mają lepsze warunki niż tutaj...co mnie akurat nie dziwi - rzuciła okiem na okolicę - Więc tym bardziej nie lepiej po dobroci? Zapytać? Albo dać jakieś ogłoszenie jak to robią zwykli ludzie, proszący o pomoc? Na pewno znaleźli by się chętni...i to nie jeden, więc nie musielibyście zabierać kogoś kto by wam nie odpowiadał. No i nie martwilibyście się tym, że kiedyś ktoś was zaatakuje czy spróbuje przeszkodzić jak dzisiaj. Skoro i blondyn i radna o tym mówili to może Filip posłucha? Osobiście brązowowłosa nie widziała w ich propozycji nic złego. Wszak każdy byłby zadowolony, prawda? Skończyłyby się te porwania...i zrobiliby sobie casting. - ...Ci których porwaliście...co z nimi? Czy jeśli chcą wrócić do domu to nie lepiej ich wypuścić? Dodała wciąż spokojnie i miło. Wciąż jeszcze nie bardzo wiedziała czy chłopak powie...czy powie prawdę, ale cóż...Jak nie oni to będą następni, acz miała nadzieję, iż wszystko pójdzie po dobroci...Wtem zauważyła błysk w oku Filipina! Błysk świeżej miłości! Aaawww...Spokój! Spokój! Na zewnątrz nic widać nie było, ale w środku to aż wiedźma dostała parę plusików! Bo jak można winić kogoś za miłość? Co prawda Carlosa nie znała za długo, ale jakoś przeczuwała/obawiała się, iż 'zauroczenie' wiedźmy do Verno będzie niestety nieodwzajemnione...Teraz to dopiero zaczęła odczuwać z nim emocjonalną więź! Ależ dobrze go rozumiała...chociaż on pewnie sam jeszcze o tym nie wiedział...tak samo jak o braku odwzajemnienia...Aż miała ochotę go przytulić! Nawet zrobiła krok w jego kierunku, ale szybko się opamiętała...Może potem to zrobi? Otucha mu się przyda!
Melior
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Opuszczona część Slumsów Sro Wrz 18 2013, 18:12
Cóż i wszystkich sprawiedliwych spotkała mała niespodzianka. Otóż dziewczę zmieniło się w chłopaczka a to nie jest dość częsty widok. Potem z kolei miał okazję wysłuchać historii męskiej wiedźmy i tego dlaczego jest tak, a nie inaczej. Po tym jednak pojawił się problem związany z tym co konkretnie z robić z przebywającą tutaj dwójką przeciwników. Jako, że nie miał żadnego konkretnego pomysłu to wysłuchał zdania Carlosa i Colette. - Cóż, sytuacja jest już jasna. Mogli inaczej, ale nie zrobili, więc pytanie co my z tym teraz zrobimy. - Rzucił nieco zamyślony. - Niby można ich zabrać do policji i zgłosić to komendzie. Raczej nie zdecydują się na odbicie tych porwanych, to pewnie zaoferują wymianę za tych, którzy chcieli by jednak wrócić. - Odrzekł luźno rozważając jedną z opcji. - Filipinie, a nie wiesz gdzie prowadzi ten tunel? Albo powiedz może gdzie mieliście się spotkać po skończeniu dzisiejszej akcji. - Odrzekł spokojnie bystro spoglądając na jedną z przyczyn dzisiejszej misji.
Arturia
Liczba postów : 190
Dołączył/a : 29/11/2012
Temat: Re: Opuszczona część Slumsów Sro Wrz 18 2013, 19:14
Gdy kanały zadrżały od rumotu walącego się fragmentu, Arturia mimowolnie spojrzała za siebie... - Ufff... Niewiele brakowało... - westchnęła z ulgą. Szły dalej. Niestety, wiedźmy jak nie było, tak nie ma, do tego coraz częściej z sufitu coś sypało jej się na głowę, aż w końcu zaczęło to docierać do instynktu przetrwania, uśpionego do tej pory przez instynkt łowiecki. Jednak wciąż było to zbyt słabe, by przejąć kontrolę nad wolą Arturii. Parła przed siebie, szukając najdrobniejszych poszlak, które mogłyby naprowadzić ją na trop. Odzież coraz bardziej jej przesiąkała wonią kanałów i wilgotnym powietrzem, jednak nawet to potrafiła odłożyć na bok, by dorwać małą morderczynię. Jednak w pewnym momencie musiała to stwierdzić: nie ma żadnych poszlak i nie wie, gdzie iść dalej. Nic. Kompletna pustka. Nie była tym faktem zachwycona. Jednak dokładnie w momencie gdy przystanęła, zauważyła... miotłę? Podbiegła, mając Nadzieję, że to jakiś ślad ale... jednak nie... Tzn. w sumie i tak, i nie... - "Kłamstwo, Spisek, Knowania. Zdrada, Oportunizm, Kłamstwo. Własność Filipina Szóstego". - przeczytała Hawkeye jakby myśląc na głos, przyświecając sobie Estelą [PWM]ponownie przytwierdzoną do ręki a la latarka tak, że Cass też mogła przeczytać. Coś ją zastanowiło. - Hmmm... Skoro to własność wiedźmy, to sprawdźmy jeszcze coś. - i przeskanowała miotłę zaklęciem Dolen [PWM] w poszukiwaniu ukrytych znaków. Jeśli jednak na jakieś trafiła, tym razem nie czytała na głos, w razie gdyby miały okazać się np. zaklęciem. A skąd w ogóle pomysł skanu? Cóż, sprawcy są przebiegli i - jak twierdzą - inteligentni. Chciała zminimalizować ryzyko przeoczenia czegoś ważnego. Wtem odezwała się do Cass: - Chyba jednak powinnyśmy stąd wyjść. Nie wiem, gdzie dalej iść, a tu mamy nazwisko. Na powierzchni nazwiska mogą więcej niż w ciemnych kanałach. Co myślisz? - zwróciła się do koleżanki. Jeśli Cass, stwierdzi, że zostają to zostają, a jeśli, że wychodzą, to Arturia świeci powyższym PWM po ścianach i suficie w poszukiwaniu drabinki i włazu na powierzchnię. Nawet jeśli trzeba przejść kawałek przed siebie, uważając by nic nie spadło na głowę. Jeśli znajduje, skrabie się po drabince na górę, i próbuje najpierw rękoma, a jeśli to nie zadziała, to podważa plecami, wspomniany właz lub kratkę ściekową, o ile ta kratka pozwoli swoimi rozmiarami na wydostanie się na powierzchnię... Miotłę zabiera ze sobą a jeśli nie może jednocześnie jej trzymać i otwierać potencjalnego wyjścia, daje do przytrzymania Cass. Wychodząc, bardzo uważa na otoczenie, gdzie są i czy nie grozi im jakieś niebezpieczeństwo...
Cassandra
Liczba postów : 546
Dołączył/a : 04/06/2013
Temat: Re: Opuszczona część Slumsów Sro Wrz 18 2013, 21:23
Kiedy największe niebezpieczeństwo minęło Cass odetchnęła z ulgą. - Uff... rzeczywiście jeszcze trochę i by nas zgniotło. - powiedziała niepewnie, bo wciąż nie czuła się całkiem bezpiecznie. Ale szła razem z Art. Postanowiła jej towarzyszyć na początku to jej teraz nie zostawi, żeby uciec na powierzchnie. Nawet jeśli musi się teraz babrać w tym ścieku. Ale chyba opłaciło się iść dalej. A może jakaś miotła nie byłą tego warta? Trudno zgadnąć. Ale przeczytała również co jest tam napisane. Trochę niepewnie, bo znów mogła to być jakaś pułapka. Ale co poradzić? Trochę głupio wyjdzie wpaść dwa razy w pułapkę dzieciaka, ale.. no mniejsza. - I co i co? - zapytała po tym jak jej towarzyszka sprawdziła miotłę jeszcze w inny sposób. - Jestem za Art... Ciekawe co pozostali powiedzą na to, że tak cuchniemy? - odpowiedziała dodając pytanko. Heh, naprawdę była ciekawa tego jak tamci zareagują. Tym bardziej, że prawie niczego się nie dowiedziały. No nic, trzeba wrócić na powierzchnię. Oczywiście pomogła Art, odebrała od niej miotłę kiedy wspinali się po drabince, żeby towarzyszka mogła otworzyć właz. I w końcu kiedy Art była na zewnątrz i Cass się wygramoliła z tych kanałów... Pstryknęła palcami i następnej chwili miała na sobie już czyste ubranie. To samo zaproponowała Art i jeśli się zgodziła to to zrobiła. [PWM: Przyzwanie Stroju]
// Sorka, że po czasie. Mam nadzieję, ze zostanie to uznane. Ale jeśli nie to trudno. Sorki za to serio. x: //
Aff-chan
Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Opuszczona część Slumsów Pią Wrz 20 2013, 06:05
Mg
Nasza trójka bohaterów rozmawiała sobie z świeżo zdemaskowaną wiedźmą, starając się przekonać go do swych racji. Cóż, młodzieniec zdawał się wszystkich uważnie słuchać... choć Carlosa najuważniej. - Oh, nie musisz zachowywać tego obrazu w sercu. To był wygląd mojej starszej siostry. Mam przy sobie zdjęcia jeśli chcesz, albo... mogę się w nią zmienić.... chcesz? Odparł Filip uśmiechając się do blondyna, chcąc go chyba niejako pocieszyć i do siebie przekonać, wkrótce znów zaczął mówić. - Cóż, niejako rozumiem o co wam chodzi, ale jak już Melior wspomniał, można było zrobić to inaczej, jednak to nie do mnie należą takie decyzje. Widzicie, my też mamy swoje władze, to one decydują o działaniach takich jak te, ja tylko wykonuję rozkazy, a raczej... wykonywałem. Poznałem coś wspanialszego niż pieńcie się po kręgach wiedźm~. Kontynuował, robiąc sobie jednak kolejną przerwę, co by trochu powietrza załapać. - W każdym razie, niewiele mogę zrobić w sprawie zabranych mężczyzn. Wątpię by ktokolwiek był w stanie. Dodatkowo nie mamy tu żadnej skrytki, w każdym razie już nie, pozbywaliśmy się dowodów. No więc nie wiem gdzie mogła uciec Margret. Zdrada leży w naturze wiedźm... chyba nie jest to zbyt dobra cecha... Co zamierzacie zrobić z Staruszką z ...zemną? Chyba nas nie wypuścicie, co? Mozę chociaż mnie...
Co zaś działo się u naszych szczórków kanałowych? Cóż Arturia przyjrzała się bliżej miotle, dzięki swym cziterskim zdolnością przyjrzała się bliżej miotle, nie odkryła jednak nic niezwykłego, toteż wraz z Cassandrą zdecydowała się opuścić ścieki. Na szczęście nie musiały szukać zbyt długo, bo wyjście było pkatycznie obok, toteż szybko wyszły na powierzchnie, gdzie Cass zmieniła ciuszki, jednak nawet to nie pomogło pozbyć się smrodu, najwidoczniej nie sposób uniknąć dziś kąpieli. Okolica w której się znalazły nasze drogie damy, wydawała się być znajoma. Tak... zdecydowanie znajdowały się przy domu, gdzie spotkali się z staruszkiem, choć jego przy nim nie było...
Mel- 82% MM
Col- 74% MM
Artunia- 56 % MM Potrzebna ci kąpiel! Zapewne nawet szczury pozdychały by od tego smrodu!
Carlos- 74 % MM
Cass - 94 % MM Potrzebna ci kąpiel! Zapewne nawet karaluchy pozdychały by od tego smrodu! Zmiana ciuszków niewiele sprawiła....
24.09 22:00
Colette
Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012
Temat: Re: Opuszczona część Slumsów Nie Wrz 22 2013, 20:59
Huh...Trzeba było przyznać rację innym...Odbicie porwanych przez ich małą grupkę było mało realne. Z drugiej strony jakby się dowiedzieli, gdzie leży wyspa, posiedli kilka przydatnych informacji, jak i nieco więcej potężnych magów to pewnie problemu by nie było. Z drugiej strony...co jak co, ale panna Carter nie chciała żadnej wojny...Może faktycznie doprowadzenie oponentów na komisariat policji, z nadzieją, że oni wywiążą się z obowiązku i zaoferują wymianę, było odpowiednim posunięciem? Hmmm... - To faktycznie problem... - westchnęła pod nosem, słysząc, że Filip nic nie zdziała - To może zróbmy tak jak planowaliśmy? Kocią staruchę oddamy na najbliższy komisariat, gdzie ją zamkną i na pewno odpowiednio się zajmą. Ty za to... - spojrzała na wiedźmę...najchętniej też by zamknęła, ale może się zmienił? Może faktycznie się zakochał? - Wiesz...trudno wypuścić kogoś kto maczał w tym palce, ale co powiesz na...swego rodzaju układ? Pójdziesz z nami na komisariat, ale zamiast powiedzieć, że miałeś w tym swój udział, możemy zeznać, że cię zmusili. Dzięki temu pewnie uniknąłbyś konsekwencji...Jeśli wszyscy by się zgodzili można by nawet powiedzieć, że niegdyś cię porwano i jesteś niewinny...ale za to dobrze byłoby, gdybyś współpracował z policją i powiedział wszystko co wiesz na komisariacie. Odpowiadałoby ci to, Filipinie? Zapytała, wciąż spokojnie, ale i czuwając by w razie czego zamknąć kocią wiedźmę w karcie bo kto wie kiedy się obudzi? Radna nie miała przecież pojęcia jak działają zaklęcia wiedź...Swoją drogą, układ chyba był korzystny? Filip miałby usprawiedliwienie, współpracowałby i dzięki temu by go nie zamknęli. Był jednak pewien problem... - Tyle, że...Zdrada leży w naturze wiedźm - powtórzyła za chłopakiem - Jaką mamy pewność, że jeśli będziemy współpracować to nas nie zdradzisz? Oh, jej głos wciąż był spokojny i przyjaźnie nastawiony - ot zwykłe, nie podejrzliwe pytanie. No co? Skoro sam Filip tak powiedział to trzeba było się dopytać, prawda? Zdrada nie jest zbyt dobrą opcją...Zapewne nawet po jakiś obietnicach i tak pozostaną wątpliwości...Chociaż sama brązowowłosa chciała wierzyć, iż zauroczenie chłopaka jest na tyle silne, że nie będzie sprawiał problemów.
Arturia
Liczba postów : 190
Dołączył/a : 29/11/2012
Temat: Re: Opuszczona część Slumsów Wto Wrz 24 2013, 03:38
Pierwsza na powierzchnię wygrzebała się Archie, nie puszczając miotły ani na moment. Rozejrzała się po okolicy i stwierdziła, że nie są daleko. Ze smutkiem też spojrzała w miejsce, gdzie spotkali pośrednika w zleceniu. Nie mogła uwierzyć, że on naprawdę nie żyje. Ze złością pomyślała o tym, jak bezskutecznie próbowała ścigać Margaret w kanałach. Jeśli ta dziewczyna mówiła prawdę, to najprawdopodobniej jest winna zabójstwa! A Arturia nie miała nic, by złapać jej trop tam na dole. I w sumie jakoś nawet przez chwilę nie pomyślała, że chce zaciągnąć przed oblicze sprawiedliwości dziewczynę, która bez większego problemu zgładziła wychowanka Slumsów. To nie było teraz dla Hawkeye istotne. Spojrzała na wyturlującą się z kanałów Cass i jeśli ta potrzebowała pomocy, Archie wyciągnęła rękę, by pomóc koleżance wyjść na powierzchnię... Zapach... Cóż, była go jak najbardziej świadoma. Potrafi jednak zapanować nad swoim zmysłem węchu jeśli wie, że to przykra konieczność... Rozejrzała się uważnie po okolicy po czym zwróciła się do koleżanki: - Musimy jak najszybciej znaleźć resztę i poinformować co nam się przydarzyło... ... po czym ruszyła biegiem w stronę, gdzie zniknęły pod ziemią, zostawiając kompanów. Oczywiście zwracała uwagę, czy Cass też biegnie. Jeśli dotarła bez przeszkód na miejsce, stanęła w bezpiecznej odległości od reszty... - Uciekła. - stwierdziła z niezadowoleniem, po czym wskazała miotłę. - Znalazłyśmy tylko to. Podpisana "Kłamstwo, Spisek, Knowania. Zdrada, Oportunizm, Kłamstwo. Własność Filipina Szóstego". Biorąc pod uwagę okoliczności znalezienia tej miotły, nie ufałabym właścicielowi. Może ten cały Filipin to ten "smark", o którym wspomniała Margaret? - i dopiero w tym momencie zauważyła, że grupa zplusowała o chłopca, za to zminusowała o dziewczynkę... - Kim jest ten chłopak? I gdzie się podziała ta mała dziewczynka? - badawczo i pełna podejrzeń zadała pytanie "magnolskim" magom, sprawdzając też chłopaka przy użyciu Fae. Wszak nie wiedziała, że już był "skanowany". W pewnym momencie też zmieszała się lekko... - Wybaczcie, bliżej nie podejdę. Ścigałyśmy ją kanałami... Liczyła, że rozmówcy zrozumieją o co chodzi, zakładając że sami już tego nie poczuli. Miotły nie wypuszcza, choćby nie wiem co...
Cassandra
Liczba postów : 546
Dołączył/a : 04/06/2013
Temat: Re: Opuszczona część Slumsów Wto Wrz 24 2013, 18:20
Cass trzymała się blisko swojej towarzyszki i zaraz po niej udało się jej wydostać z kanału. Już na powierzchni za pomocą pstryknięcia palców zamieniła swój strój na nowy, świeży. Niestety, niewiele to pomogło, a może nawet wcale. Nadal od czerwonowłosej capiło niemiłosiernie. Ale tak to już jest jak się robi wycieczki po kanałach. Kąpiel dziś była dla niej niezbędna, a prawdę mówiąc to nawet z utęsknieniem zaczynała wyglądać tego, aż będzie mogła zanurzyć się w gorącej wodzie. Z błogim wyrazem twarzy zaczęła sobie to wyobrażać, z zamyślenie wyrwała ją Art. - Tak, masz rację. Poszukajmy ich. - potwierdziła słowa swojej koleżanki. I podobnie jak ona ruszyła w kierunku domniemanego pobytu pozostałych. Przynajmniej kiedy się rozdzielali tam byli, oby się gdzieś nie przenieśli. Na szczęście po niedługim czasie okazało się, że obawy Cass były bezpodstawne. Cała trójka została łatwo odnaleziona. Czerwonowłosa zatrzymała się koło Art, w tej samej odległości od pozostałych. Również chciała zapytać gdzie tamta mała? I kim do diabła jet ten chłopak, ale po co zadawać kilkukrotnie to samo pytanie. Za to na ostatnie słowa Art spuściła głowę zdołowana. I cuchniemy tak, że nie da się tego wytrzymać. - dokończyła zdanie w myślach. Zaraz jednak podniosła wzrok. - Ogólnie, co tu się dzieje? - zapytał obserwując każdego po kolei.
Melior
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Opuszczona część Slumsów Wto Wrz 24 2013, 20:13
Obserwując zachowanie wiedźmo-chłopca siwowłosy mógł zauważyć, iż tego coś strasznie ciągnie do Carlosa. Niby drobna ciekawostka, a może dać do myślenia o tej wyspie czarownic. Tak czy siak ta sprawa w tej chwili nie była najważniejsza, gdyż teraz trzeba było omówić kwestię porywaczy. Dlatego też po wysłuchaniu całkiem fascynującego wykładu na temat praw rządzącym krajem wiedźm powrócono do najważniejszego tematu. Słysząc propozycje Colci zaczął się zastanawiać nad nią, gdyż wydawała się całkiem znośna. - Cóż, niby rzeczywiście możemy tak zrobić. No, ale co on będzie robić potem? Wróci na wyspę czarownic? - Rzucił zamyślony w tej kwestii. Jeśli parę chwil później zjawią się nasze pachnące panie, to zwróci na nie uwagę. Słysząc ich wypowiedzi, a zwłaszcza tą Arturii spojrzy ponownie z zainteresowaniem na wiedźmiątko, póki co trzymające się Carlosa. - Colette, co o tym sądzisz? -Spytał zaciekawiony, czy towarzyszka, po tych wieściach raczy zmienić zdanie.
Carlos
Liczba postów : 132
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Opuszczona część Slumsów Sro Wrz 25 2013, 01:30
Verno szczerze liczył iż będą mogli zdziałać więcej, jeśli nie rozwiążą tej sytuacji to co dalej? Co stanie się z porwanymi do tej pory? Czyż nie ich misją było im pomóc? A jeśli tak to zgoła daleko do końca tejże misji. -Wybacz jeśli Cię uraziłem, nie musisz się przeistaczać ku mej uciesze, nawet jeśli przeobrazisz się w dziewczynkę to wciąż będziesz sobą, Filipem nie potrzebującym opieki. Odrzekł powoli co do proponowanych przemian i począł głęboko zastanawiać się nad kolejnymi słowami. Zresztą niedługo trwało jak Colette swymi słowami podkreśliła fakt iż nie wiele po za posterunkiem mają możliwości. Verno zastanawiał się także co odmieniło zdanie Filipa na temat wykonywania poleceń przełożonych, co było wspanialsze i tak tajemnicze? -Panna Colette zręcznie operuję prawdą pośród nas, ale ja nie zwykłem się tak poddawać. Wypowiedziawszy te słowa blondyn spoważniał, a jego błękitne tęczówki zabłysły od nagłej myśli, gdy to podszedł do Filipa i położył dłoń na jego ramieniu. -Filipie, gdy wypuszczą Cię z komisariatu zróbmy coś bardziej szalonego jak wizyta w kawiarni, skoro są i męskie wiedźmy to mogę się za taką podać. Jeśli zdradzisz mi dostatecznie wiele i przemycisz mnie na wyspę Spirit to mogę takową udawać, chociażbym miał ucharakteryzować się na kobietę to chce im pomóc... Proszę... Wypowiadając te słowa wwiercał się spojrzeniem w oczy Filipa by ten wiedział iż w tym szaleństwie jest poważny. -Być może to szalone, ale sądzę iż nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko rzeczy ulotne jak chwile. Dodał na koniec zdejmując dłoń z ramienia mężczyzny i spojrzał kątem oka po twarzach Meliora i Colette, którzy z pewnością myśleli iż oszalał. Mag chwili dawał ewidentnie się jej ponieść i pewnie cisza po tych słowach trwała by dłużej gdyby nie pojawienie się dwójki kanałowiczek... Słysząc słowa dwóch kobiet Verno uśmiechnął się lekko i zbliżył wbrew uprzedzeniom. -Nawet jeśli kwiaty przykryło błoto, to deszcz je zmyje by mogły ponownie kwitnąć. Słowiku, Cass witajcie z powrotem martwiliśmy się czekając... Po czym mężczyzna delikatnie kiwnął głową i stanął bokiem wskazując najpierw w stronę nieprzytomnej kociej wiedźmy, a potem Filipa. -Gdy odeszłyście kocia wiedźma odzyskała zmysły, ale nie rozsądek i mówiąc zagadkowo straciła przytomność. Zaś ten mężczyzna to ostatnia znana nam z dzisiejszej nocy wiedźma Filipin siódmy. Filip przybrał postać swej starszej siostry, którą do tej pory się opiekowałem. I zanim ostro na niego spojrzycie to dodam iż zdradził nam dlaczego mężczyźni są porywani. Z powodu iż na wyspie wiedźm rodzi się z czasem coraz mniej chłopców to porywają mężczyzn dla genów i odkrycia skutków negatywnego oddziaływania wyspy na jej mieszkańców. Złożył raport słowikowej Arturii po czym spojrzał na Filipa. -Czy Twój ojciec, a może dziadek tutaj jest i zostawił miotłę? Verno zapytał chociaż najbardziej prawdopodobne było iż miotłę dostał w spadku, wszak zatytułował się jako siódmy, a miotła należała do Filipa VI.
Andree Blancheflour
Liczba postów : 147
Dołączył/a : 25/10/2012
Skąd : Księżyc
Temat: Re: Opuszczona część Slumsów Pon Wrz 30 2013, 01:13
Mg
Naszym śmierdziuchom udało się znaleźć resztę, ładniej pachnącej zgrai., którzy właśnie sobie dyskutowali z małym wiedźmem, planując co to począć, by choćby chwilowo całą sprawę zakończyć, popchnąć w dobrym kierunku. - Niezbyt podoba mi się idea, Filipka za kratkami... ale... chyba mogę dla "was" zaryzykować... chyba. Co do zdrady, pochodzi ona z serca wiedźmy, a me podpowiada by pomóc Carlosowi... i wam wszystkim. Odparł młodzian kiedy to przemówiły nasze panny szambonurki, a Filip dostrzegł w dłoniach Aturi przedmiot który z pewnością do niej nie należał. - Aaaa! Miotła dziadziusia! Skąd ty? Cholera by tą Margaret, tak rozrzucać cudze rzeczy! Wrrr... oddaj! ....Proszę to w-a-ż-n-e! Niemal że wykrzyczał, wystawiając łapy w stronę Arturi - Łooo, wycieczka z Carlosem do domu? Chcę, chcę~ O, ale... to raczej takie łatwe nie będzie...W każdym razie kiedyś o tym pomyślimy~ A teraz ruszajmy, bo starucha jeszcze zdechnie albo co gorsza się obudzi... No już, już bez ociągania się... chodźmy na ten posterunek! Tym razem już wykrzyczał Filip, ruszając przed siebie, w kierunku policyjnego biura...
Mel- 82% MM
Col- 74% MM
Artunia- 56 % MM Potrzebna ci kąpiel! Zapewne nawet szczury pozdychały by od tego smrodu!
Carlos- 74 % MM
Cass - 94 % MM Potrzebna ci kąpiel! Zapewne nawet karaluchy pozdychały by od tego smrodu! Zmiana ciuszków niewiele sprawiła....
Wybaczcie tyle czekania nie dość, że złapała mnie choroba to, miałem męczący weekend w szkole. D:
Termin: 4.10 16:00
Colette
Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012
Temat: Re: Opuszczona część Slumsów Sro Paź 02 2013, 20:15
Ni stąd ni zowąd Arturia i Cass wróciły! To była bardzo dobra wiadomość - wszak, podczas ich nieobecności Carter martwiła się co może tam towarzyszki spotkać, więc fakt, iż są z powrotem był zdecydowanie na plus! Problemem był...um...nie zbyt przyjemny zapach jaki ze sobą przyniosły. Naturalnie na myśl od razu przychodziły kanały, a i tam się wcześniej udały, prawda? Więc...nie ich wina. - Potem...huh...Jeśli pomoże policji to i ci powinni zająć się problemem porwań, więc...nie wiem czy po tym będzie po co tam wracać, ale jeśli porwania ustaną to dobrze, prawda? To jest najważniejsze. Odpowiedziała von Terksowi, przysłuchując się wyjaśnieniom Carlosa, który tłumaczył przybyłym co tutaj się działo. Niestety...wcześniejsza wypowiedź blondyna nieco ją zmartwiła. Co się dziwić? Po wizycie na komisariacie chciał dać się porwać...uh... - Ale Carlosie...nie możesz tak ryzykować. No i sam nie dałbyś rady całej wyspie. Wątpię nawet by nasza mała grupka mogła coś zdziałać. Policja powinna się tym zająć...można z nimi współpracować. Poprosić o pomoc, albo coś podobnego...Wydaje mi się, że Twój plan jest zbyt ryzykowny. Oh, nie karciła, ani nic - martwiła się bo jednak byli teraz grupką i jakby nie patrzeć była święcie przekonana, iż nie zbyt dobrze by się skończyła taka samotna wyprawa na wyspę wiedźm. W każdym razie okazało się, że dziewczyny znalazły jakąś miotłę i należała ona do dziadka Filipina. Heh...co za rzeczy ludzie gubią w podziemiach. - Jak mówiłam, nie powinieneś pójść za kratki. Zeznamy na Twoją korzyść to miejmy nadzieję, że będą łagodni - odrzekła spokojnie w kierunku wiedźmy - ...Prawda, chodźmy. Dodała, zgadzając się tym samym z Filipinem i ruszając za nim w kierunku wiadomym...Swoją drogą miała nadzieję, że jednak Verno rozmyśli się co do tej wizyty na wyspie porwanych.
Cassandra
Liczba postów : 546
Dołączył/a : 04/06/2013
Temat: Re: Opuszczona część Slumsów Pią Paź 04 2013, 14:51
- Nie wiem czy powinniśmy mu ją tak oddawać. Kto wie o co z tym chodzi... - szepnęła do Arturii kiedy mały wiedź chciał odzyskać swoją miotłę. Czy raczej miotłę swojego dziadka. - A może przechowamy ją dla ciebie do czasu przesłuchania? - zaproponowała. Robiąc krok na przód. Ale jeśli pozostali zdecydują się oddać Filipowi jego własność to nie ma ochoty się o to sprzeczać. Nie ma ochoty na nic, bo ogólnie czerwonowłosa jakoś straciła swoją pogodę ducha. Jej energiczność i wesołość zmniejszyły się czy raczej w ogóle zniknęły. Wyglądała na nieco... przybitą? Tak chyba tak. - Dobrze, chodźmy już na ten komisariat. Możemy podyskutować po drodze nie tracąc czasu. - mówiła równie ponuro i wyglądała. Ale puki reszta nie ruszyła ona też stała. - Chcę to jak najszybciej zakończyć i wziąć długą kąpiel... - dodała, co brzmiało prawie jak warknięcie.I tu się właśnie zdradziła co wpływało na pogorszenie jej humoru. - Był to właśnie ten uciążliwy smród kanałów, który się do niej przylepił. Ale kiedy ktoś wędruje po kanałach to tak się dzieje. - Mówisz poważnie? - zapytała patrząc na Carlosa marszcząc brwi. I jej ten pomysł z wybraniem się na tą tajemnicza wyspę nie wydawał się zbyt dobry. - Myślę podobnie jak Colette. To kiepski pomysł si tam wzbiera, przynajmniej samotnie. Powinieneś to dobrze przemyśleć. - dokończyła. Nie wyglądała na bardzo przejętą, po prostu wyraziła swoje zdanie. Bo to w końcu jego życie i przecież nie miała zamiaru go powstrzymywać.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.