I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Ogromny obszar, prawie w całości porośnięty lasem, na północny-wschód od Clover. Miejsce to różni się pod wieloma względami od Wschodniego Lasu, czy też innych, tego typu miejsc. Po pierwsze, cieszy się on zła sławą. Krążą o nim liczne legendy, zresztą, nikt do tej pory z niego nie wrócił. Pnie drzew są grube na metr, a ich korony tak gęste, że prawie w ogóle nie przepuszczają światła do środka. Z tego powodu, a lesie prawie cały czas panuje pół mrok. Jest tutaj gorąco, wręcz duszno, jednak nie wiadomo dlaczego, cały czas wieje wiatr o różnej sile. Raz jest porywisty, raz jest to po prostu leciutki podmuch. Dzięki sprzyjającej atmosferze, oraz tego, że od dawien dawna, nikt tutaj nie zaglądał, zwierzęta i rośliny bardzo dobrze się rozwinęły. Z tego powodu można tutaj spotkać takie gatunki, o jakich się nie śniło filozofom.
Derfel zatrzymał się nagle. Podmuch wiatru, który co chwile mierzwił jego włosy, przyniósł coś jeszcze. Zapach krwi i zgnilizny. Kucyk zrobił jeszcze kilka kroków, po czym również stanął w miejscu, parskając cicho i nie wiedząc zbytnio co ma robić. Znajdowaliście się aktualnie we fragmencie lasu, która wcześniej stanowiła część wioski Dethew. Teraz drzewa prawie całkowicie zajęły ten teren. Pobliskie domy, zbudowany z prostych materiałów, były zniszczone, z wielu po prostu wyrastało drzewo, tak samo zresztą, jak rowów, które wcześniej chyba służyły jako studnie. Z każdym krokiem zdawało wam się, że jesteście w jakimś strasznym, opuszczony mieście, a nie w lesie. Wiatr hulał w okolicy, tworząc dźwięki, które chcąc nie chcąc wydawały wam się straszne. Zresztą, sam Derfel przyłapał się na tym, że sercu prawie skoczyło mu do gardła, kiedy kucyk złamał kopytem jakąś nie wielka gałąź. Poruszaliście się wzdłuż czegoś, co kiedyś za pewne było drogą. Teraz stanowiło jedynie zniszczoną ścieżkę, pełno kamieni, oraz dziur i nie równości. -Czujecie to?-zapytał po chwili reszty towarzyszy, nie spuszczając wzroku z drogi przed nimi. Kucyk parsknął cicho. -Czujecie?-powtórzył.-Zapach krwi. Tylko czyjej?-dorzucił po chwili i pociągnął za uprząż konia. Ruszyliście dalej. Odpowiedź na to pytanie przyszła szybciej, niż się spodziewaliście. Minęliście zakręt i ujrzeliście kamienny budynek, w którym ongiś mieściła się rada wioski. Na placu, który prawie w całości pokryty był gęstymi krzakami, ujrzeliście jakiś ruch. Pierwszą i jedyną osobą, która to zobaczyła był Aki. Szedł on bowiem z prawej strony kompanii i tylko on mógł to zobaczyć. Reszta jak gdyby nigdy nic szła dalej. Jedynie Hotaru słyszała jakieś szepty, dobiegające z nie wiadomo której strony. A Ane? Masz mały aniołek, który szedł tuż za Derflem, cały czas czuł na karku czyjś wzrok. Ale czyj? Nie widziała. Ale mogła się rozejrzeć.
Autor
Wiadomość
Anemone
Liczba postów : 42
Dołączył/a : 17/03/2013
Skąd : Piąty Wymiar
Temat: Re: Las Twain Pią Cze 21 2013, 00:22
-Obojętne. Powiedziała trzymając mocno jego dłoń ze spuszczoną głową i jak zwykle ciepłym uśmiechem. Oczka miała lekko zmrużone, każda kolejna łza nakazywała jej spać, potrzebowała chociaż godzinkę snu. Spojrzała na mężczyznę - A Ty którą opcje byś wybrał ? Spytała gdy położyła mu swoją głowe na ramieniu, zaczęła intensywnie myśleć. Po pierwsze - Wojska. Leczenie, Skrzydła... Nie, to nie wypali... Po drugie - Aki ? To kilka godzin, nie mam czasu... Po trzecie - Strażnik i Hotaru... W takim razie -Da się jakoś przedostać tam, nie będąc zauważonym ? Krystaliczny głos, był może zmęczony, ale nadal pełny nadziei. Poprawiła białe włosy, będąc w pełni zaufania do mężczyzny. No i teraz wszystko zależy od łowcy, jak powie tak się podporządkuje.
Shou
Liczba postów : 287
Dołączył/a : 03/11/2012
Temat: Re: Las Twain Pią Cze 21 2013, 22:38
- Rycerzy? Tacy jeszcze istnieją? - odparł na pierwsze słowa mężczyzny. Owszem, słyszał o ludzikach z taką magią, słyszał o innych formach walczących, co zwykle magii nie posiadali, ale... Ten las był chyba magiczny, prawda?! Więc... - Nie słyszał pan o magii? - dopytał się po chwili, przypatrując się, jak ten spogląda na niego, tak, jakby Akiś nie pasował do tego miejsca. Jakby się tutaj nie nadawał. - P-przepraszam? Coś nie w p-porządku? - wydusił z siebie pod wpływem owego wzroku te zdanie, a może dwa, by potem spróbować dostrzec coś na dole, a mianowicie konika i pokazać mu gestem, iż jest z nim raczej wszystko ok. Niech się zwierzaczek nie stresuje aż nadto! - A... A-awyrem? - wybąkał zdziwiony owym stwierdzeniem, rozważając fakt, co to mogło znaczyć. Inna rasa? Inny typ ludzi? Inny "gatunek"? Któż mógł to wiedzieć?! - C-czym, a raczej kim są ci Awyrzy... Awyrowie? Awyranie? - użył kilku form, bo skąd niby miał wiedzieć, jak odmienić owe wyrazy i postanowił podejść do balkonu! Dalej dzierżył poduszkę jeśli ją miał przy sobie. Walka... Za oknem walczyli, więc jeśli nic znaczącego nie zaszło, to bój powinien trwać tam dalej! Zacisnął ręce w pięści na owym akcesorium do spania i... - T-ta... ak... - rzucił, widząc, jak dłoń Baudwina przechodzi przez niego, a on sam cofa się. Nie żeby chłopaczka to nie zadziwiło, ale... No dobra... Sam też się wbił w ścianę przyglądając się dziwnemu zjawisku. R-ręka tak po prostu... - pomyślał ciemnowłosy, stanowiąc prawie, że jednolitą powierzchnię ze ścianą i gdyby nie ona to pewnie poleciałby hen w tył. - N-no więc... Thrylit... Czy jakoś tak... Powinien być gdzieś w książce jego opis... - w tym momencie szuka owej zawartości w lekturze Derfela, zastanawiając się, czy dobrze robi. Dodatkowo chłopaczek, jeśli nie znajdzie owych fragmentów to, próbuje opowiedzieć tyle ile pamietał, a dokładniej tyle ile przekazał im zleceniodawca.
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Las Twain Wto Cze 25 2013, 20:34
Wow, to chyba już drugi raz w roku, kiedy to jakiś chłopak dla Hotarci dosłownie stracił głowę. No w sumie to nawet ciekawe, a po chwili jakaś dziwna wieża.. Do tego coś ją oślepiło.. Szybko udała się w jej kierunki w razie czego znowu od początku będzie kogoś atakowała ostrzami w szyję. Jeśli nie to ostrożnie, niezauważenie stara dotrzeć do ów wieży, gdzie ktoś w nią świecił. Szybko szuka wejścia na wieże i szuka kogoś, czegoś nieważne byle by kogoś, lub coś znaleźć, a jak nie to rozgląda się za czymś wokół.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Las Twain Sro Lip 03 2013, 11:20
MG:
Aki i Hocia:
-Magia?-zapytał zdziwiony mężczyzna, patrząc dziwnie na Akiego.-Magia... Ah, to chyba to czego używa XXXXXXXXX .... -twój rozmówca wypowiedział pewne imię, jednak chłopak w tym miejscu usłyszał tylko szum i nie dał rady wywnioskować o kim mowa.-Rycerzy jest pełno. Większość królestwa to rycerze. Dlaczego miałoby ich nie być? Westchnął i zaczął przechadzać się po wieży. -Kim są Awyrzy?-powtórzył pytanie.-To dzieci lasu. Zamieszkują większą jego część... Właściwie prawie cały las to ich terytorium. Co prawda, panoszą się tutaj Daen'ie, ale z tego co wiem nie są dla nich problemem. Tak więc... Nie wiem jak ich nazwać. Nie są do końca ludźmi, ale na nich wyglądają. Ludzie z królewskiego rodu posiadają jasnoróżowe włosy, reszta różne odcienie różowego- to widać na pierwszy rzut oka... Awyrzy są ładni, jak elfy, no i potrafią kontrolować powietrze. Nie są wysocy, ale niscy też nie są... Hm.... To potomkowie smoka.-urwał, i zobaczył że Aki szuka coś w książce.... której on nie widział. Chłopak trzymał w ręku tomik, ale dla rycerza nie było tam nic. Zresztą, kiedy ten wypowiedział ową nazwę kryształu, zaszumiało mu w uszach i nic nie zrozumiał... co się działo? Tym czasem Hocia ruszyła w kierunku wierzy. Właściwie bez problemu się tak dostała, bo oddział awyrów dalej walczył z daerami, jednak Ci pozbawieni dowódcy zaczęli tracić zapał i powoli przegrywali. Tak o to nasza księżniczka przyczyniła się do rozgromienia sił przeciwnika. Nie mniej jednak, w końcu znalazła się przed wrotami. Były zamknięte. Położyła na nich dłonie i spróbowała je otworzyć... Ustąpiły. Ze środka dobiegło ja znajome prychnięcie. To koń, który przybył z nimi do lasu. Na widok dziewczyny prychnął przyjaźnie i chciał ruszyć w jej stronę, ale nie wiedząc czemu, nie mógł się ruszyć. Stał jak słup soli. Dziewczyna tylko wzruszyła ramionami i ruszyła schodami na górę. Im bliżej szczytu się znajdowała, tym światło dobiegające stamtąd było mocniejsze, tak że w końcu musiała zakrywać oczy ręką, aby w ogóle dalej iść... A kiedy się tam znalazła dostrzegła coś dziwnego. Aki stał oparty o ścianę i ... świecił. Jednak to nie od niego bił ów jasny blask. Na kamiennym podeście, na poduszce, leżał czerwony kryształ, wielkości szklanej kulki. Błyszczał i rzucał mozaikową poświatę na pobliskie ściany. Kiedy dziewczyna potarła na szczyt, poczuła bijące od kulki ciepło... Aki zobaczył Hotaru, jednak dla niego to ona błyszczała jakimś dziwnym światłem.
Ane:
Łowca kiwał głową w milczeniu. -Hm... Dałoby się.-powiedział w końcu i na chwilę odsunął się od dziewczyny. Zagwizdał cicho i z pobliskich krzaków wyskoczyło czarna kulka, która mogła przypominać jeża, ale nim nie była. Nie miała nóg, jej czarne futerko lśniło jak by to był metal, oczy, które schowane były głęboko pod futerkiem, były małe i czerwone. Nic więcej dziewczyna nie zauważyła. Łowca powiedział coś w jakimś dziwnym języku, a zwierzątko zapiszczało cicho i zniknęło tak szybko jak się pojawiło. Mężczyzna wstał i pokazał Ane, aby poszła za nim.
Droga była zadziwiająco krótka. Łowca prowadził dziewczynę przez tak gęste krzaki, że nie przechodziły przez nie promienie słońca. W końcu dotarli do wieży. Ane zobaczyła, że z jej szczytu widać jakiś blask, natomiast u podnóża walczą jacyś zbrojni. Natomiast Łowca widząc to, co się dzieje na wieży, westchnął cicho i powiedział. -Thrylit... Ktoś uaktywnił Thrylit.- i nie dając Ane nawet chwili na zrobienie czegokolwiek, zniknął.
Czas na odpis : Do 07.05 do godziny 23.59
Ostatnio zmieniony przez Pheam dnia Pią Lip 05 2013, 14:01, w całości zmieniany 1 raz
Shou
Liczba postów : 287
Dołączył/a : 03/11/2012
Temat: Re: Las Twain Sro Lip 03 2013, 12:24
- K-kto? M-mógłby pan powtórzyć, proszę? - rzucił chłopaczek, słysząc szum... Niepokojący szum, który zmartwił wewnętrznie nastolatka, bo bądź co bądź spróbował zachować względną powagę, spoglądając pytająco na mężczyznę, a nawet przemilczając treść odnośnie rycerzy... Skwitował ją tylko lekkim skinieniem głowy i... - B-bo... - nie wiedział nawet co odparować, a lepiej nie urazić osóbki, prawda? Skoro to rycerz to czasem lepiej pewnych tematów nie drążyć, ot co. Następnie z zaciekawieniem wysłuchał słów mężczyzny, potakując jakby ze zrozumieniem głową, aż padły słowa tyczące się... - Smoka? Ale... J-jak?! - nieco uniósł głos zdziwiony, bo przecież smok, a człowiek... Jedno to gad, a drugie ssak i może tam ewolucja i takie tam, ale nawet wiedząc to i owo takie informacje szokują ludzików, zwłaszcza tych ciekawych świata, nie? - Nie słyszał pan o Talentach? O Thrylicie? - spytał się chłopaczek, widząc, iż mężczyzna raczej nie odpowiada na jego wątpliwości i inne takie tam powiązane z owym kryształem zupełnie tak, jakby nawet nie widział, czy nie słyszał tego co mówi! Jeśli wiedział jak wygląda Thrylit, Aki bierze sztylet i spróbuje wyrysować nim w posadzce owy wzór, a jak nie... Spróbuje zapisać owe słówko na jakimś drewnianym elemencie, o! Możliwe, że to zadziała i... I... - Ho... Hotaru? S-skąd ty..? Wszystko w porządku? - pyta się chłopaczek, a jak łatwo się domyślić, ostatnie pytanie pokierowane jest zaniepokojeniem odnośnie... odnośnie "cery" i wizerunku różowowłosej. - Czemu się świecisz? - mówiąc to, próbuje podejść do dziewczyny, by uważniej się przyjrzeć jej twarzy, czy ogólnie jej samej, bo kto wie, czy nic jej nie zaatakowało i przez to przejawia jakieś skutki uboczne w postaci bycia ludzkim halogenem wersja mozaikowa. - Właśnie! T-to jest Baudwin Czerwony... - rzucił w kierunku dziewczyny, spoglądając potem na rycerza, ażeby potem powrócić wzrokiem na Hotaru. Raczej przedstawiać jej nie musiał, bo przecież zwrócił się do niej jej imieniem, prawda? Tylko... Czemu się świeci? - pomyślał chłopaczek, pocierając oko z zielonymi żyłkami, jakby chciał sprawdzić, czy to może tylko jego wyobrażenia, bądź urojenia.
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Las Twain Sro Lip 03 2013, 19:47
I tak dziewczyna poszła w kierunku wieży. Ba! Nawet się dostała do jej środka, co ucieszyło Hotarcię. Była zadowolona z tego, że zrobiła coś. Do tego awyrzy wygrywali z Dearinami. Sama chyba pokonała dowódcę, co ucieszyło głęboko Hotaru. Pomogła swoim rodakom. Miała ochotę wyszczerzyć ząbki, ale zobaczyła konika, z którym wcześniej była. Podeszła do niego i pogłaskała go po grzywie po czym udała się wyżej. Im wyżej tym jaśniej. Zasłaniała własne oczy przez bijące tu światło. Zastanawiało ją w gruncie rzeczy, co dawało taki błysk. Aki świecił? To było dziwne.. Jak Aki do jasnej cholery świecił?! - Do jasnej cholery Aki czemu ty świecisz?! - wykrzyknęła głośno Hotaru. Dla niej ten widok był niecodzienny. Jak ktoś mógł świecić. W dodatku nie wiedziała, gdzie jest. Bała się o swoich poddanych. Poprawiła swój diadem i weszła całkiem na górę. - Ano, wszystko w porządku odkąd porwali mnie moi poddani, a co do świecenia to ty się świecisz nie ja.. Emm miło poznać nazywam się Hotaru i jestem księżniczką awyrów! - powiedziała wesolutko dziewczyna. Jakoś nie miała zamiaru ukrywać tego, że jest z awyrami jakoś połączona. W końcu byli dla niej prawie, jak jej rodzina, Fairy Tail. Postanowiła podejść do czerwonej kuli i spróbuje ją dotknąć. Jeżeli coś ją zaniepokoi od razu odsuwa rączkę.
Anemone
Liczba postów : 42
Dołączył/a : 17/03/2013
Skąd : Piąty Wymiar
Temat: Re: Las Twain Pią Lip 05 2013, 22:29
-Zniknął ? Powiedziała lecz nie zdążyła się zastanowić, gdy wzbiła się w powietrze. Wzrokiem poszukując Hotaru i Akiego. Oczywiście gdy jakiś wróg jej wejdzie w paradę, zabije go w najbrutalniejszy i możliwy dla niej sposób. Jak znajdzie Hotkę i Akiego, to stara się przyłączyć do nich, porozmawiać? Nie wiem, cokolwiek byleby im pomóc.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Las Twain Sob Lip 06 2013, 16:27
MG:
Rycerz zatrzymał się i spojrzał na Akiego jeszcze raz tym samym, podejrzliwym wzrokiem. Kim był ten dzieciak? -Którą cześć mam powtórzyć?-zapytał.-Tak. Smoka. Jeśli chodzi Ci o to, jak smok mógł chędożyć się z człowiekiem...-urwał i zaśmiał się.-Też nie mam pojęcia, ale jakoś najwidoczniej to zrobił. Nie wiem za dużo o smokach, niestety. Znowu zaczął się przechadzać. -Przepraszam, nie słyszałem o czym? Jakoś... szumi mi w uszach, kiedy o... czymś wspominasz. Patrzył na to, co chłopak rysował, ale nie nic mu to nie mówiło. Zresztą... -W jakim języku to zapisujesz, chłopcze?-zapytał, przekrzywiając głowę, aby zobaczyć co on tam nabazgrał. - I komu mnie przedstawiasz? Nie ma.. tu nikogo oprócz nas.-rycerz podrapał się po głowie. W ten czas Hotaru zaczęła iść w stronę podestu, jednakowoż im bliżej podchodziła, tym większy żar bił od kryształu. W końcu zatrzymała się, bo było jej tak bardzo gorąco, że pod kolczugą pojawiły się krople potu. Nie mniej jednak, nie był to taki ukrop, mogący ją poparzyć - raczej uciążliwe ciepło, które wyciskało z niej siły.
Tym czasem Ane nie wzbiła się w powietrze, bo użyła czaru na początku misji, a ten utrzymuje się tylko przez 3 tury... Więc wylazła z krzaków i zaczęła iść w kierunku walczących dziwnych "ludzi". Przeszła kilka metrów i zatrzymała się, gdyż nie zauważyła swoich towarzyszy. Bo oni byli w wieży, a ona... na ziemi? Znajdowała się jakieś 60 metrów w prawo od owej konstrukcji.
Aki patrząc na Hotaru dostrzegł, że epicentrum "świecenia", to naszyjnik, który chyba znajdował się na jej szyi... Czyżby reagował na kryształ? Nie wiedział. Różowowłosa czuła natomiast lekkie drgania ze stronę owej fiolki. Aki lśnił na żółto, tym czasem Hotaru na zielono [jej blask zmienił się, wcześniej świeciła bardziej na "biało.] W dodatku teraz i ona zaczynała słyszeć szepty dochodzące z poduszki. Jednakowoż... Ona je rozumiała. Chodź do nas, chodź do nas, chodź do nas, chodź do nas, chodź do nas.... chodź do nas.-mówiły szepty.
Shou
Liczba postów : 287
Dołączył/a : 03/11/2012
Temat: Re: Las Twain Nie Lip 07 2013, 15:12
Rozmowy z rycerzem ciąg dalszy, a co za tym idzie... Kolejne nieścisłości, które za dobrze nie wróżyły... Niestety. - K-kto używa magii? Może pan to napisać, albo coś? Albo przeliterować! - rzucił nastolatek, naprowadzając mężczyznę na "trop" ciekawych i intrygujących informacji, zaś wiadomości o smoku... Na samą treść o "chędożeniu" ciemnowłosy nieco poczerwieniał, jakby skrępowany hym... bezpośredniością? rozmówcy, bo przecież kto normalny mówi od tak o takich rzeczach w trakcie wymiany zdań. Aż odwrócił wzrok nieco speszony, ale... - T... H... R... Y... L... I... T... - spróbował przeliterować powoli, bo skoro nie słyszy słowa, a może usłyszy literki, pojedyncze, które złoży sam w głowie! Zawsze jest jakaś metoda, a jeśli nie wyszło z tym słowem, ponawia próbę z wyrazem "Talent". Zaś na samo pytanie odnośnie języka zapisywania, aż spojrzał się zszokowany na rycerza. Aż tak by się różnili? Przecież rozmawiali ze sobą i się rozumieli, a nie znaliby swojej pisowni? Nie umie rozczytać zwykłych liter? - pomyślał nastolatek, a jego zdziwienie tym bardziej odmalowało się na jego twarzy, czy też w jego tęczówkach, gdy tylko Baudwin stwierdził, iż nikogo nie ma poza nimi w pomieszczeniu! - A-ale... Tu jest też Hotaru... - stwierdził nastolatek, podchodząc do różowowłosej, a będąc niedaleko niej wskazując ją trochę niekulturalnie palcem, aby ostatecznie dotknąć jej, bo przecież... Jak? - przemknęło przez jego umysł, a on wtedy powinien poznać jeden z wyników obserwacji. Dziewczyna tu była? Nie było jej? Jeśli nie udało się dotknąć, spróbuje wtedy chwycić jej nadgarstek, albo coś... Ramie? Kaptur jeśli ma? Whatever~! Dopiero gdy dostrzeże światełko, próbuje dotknąć źródła niczym zaciekawiony obserwator świata i własnego otoczenia... Tak tak... Jeśli nic nie działało, wtedy dotknie naszyjnika Hotaru, a jakby ten jakoś atakował, czy próbował wybuchnąć? Zapłonąć? Zaszkodzić w jakiś sposób, spróbuje wtedy zerwać owy przedmiot, bo przecież... Lepiej nie igrać z losem! - J-jak księżnicz... ką? - pyta się zszokowany nastolatek, dodając także po chwili: - C-czemu jesteś zielona? - ciekawi owy fakt zielonookiego, który stwierdził, iż prędzej dziewczyna wyjaśni dlaczego ulega takim zmianą barw... Od bieli przez zieleń do... Do czego to dążyło?!
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Las Twain Nie Lip 07 2013, 19:47
Gorąco.. Strasznie Gorąco.. Jednak Hotaru dalej fascynował ten kryształ. To było coś dziwnego. Jej naszyjnik zaczął się poruszać dzięki kryształu. Reagowały na siebie. Wprowadziło ją to w pewien rodzaj fascynacji. Czemu właściwie tak na siebie reagują? Co to powoduje? A czy to była dobra decyzja, że idzie w strumień światła sama nie wiedziała. Czuła jednak, że dobrze czyniła, robiąc to.
- Normalnie.. Jestem księżniczką - powiedziała z uśmiechem na ustach. Może to nie było coś zwyczajnego, ale dalej myślała, że ma jakąś więź z Awyrami. To też jest jedna z wad charakteru dziewczyny stanowczo za szybko się przywiązuje i jest bardzo ufna praktycznie wobec każdego. Poczucie obowiązku dziewczyna też jakie takie miał, dlatego chciała skończyć tą misję i uwolnić Derfela oraz wygrać wojnę z Dearninami.
- Sam jesteś zielony - powiedziała zbulwersowana. Nie miała zielonego pojęcia jak i po co. Rzekła to, co właśnie w tej chwili przyszło jej na myśl. Była zielona? Nie coś musiało mu się wydawać. Wyglądała przecież normalnie. Pewnie Aki najadł się w lasku jakiś grzybków halucynków, albo właściwie kto tam go wie?
Jeżeli chłopak będzie chciał dotknąć dziewczyny od razu kop w piszczel. Nie, że nie chciała, żeby ją jakiś mężczyzna dotykał. Po prostu nie lubiła jak ją ktoś dotyka. Może dlatego, że kurdupel i że chce dotknąć jej fioleczki? Who knows? W każdym razie kop w piszczel powinien wystarczyć..
Jeżeli Hoci Aki w żaden możliwy sposób nie będzie przeszkadzał to ze swojej szyi zdejmuje fiolkę, którą dostała od królowej. Swoją dłoń stara się jak najbardziej przybliżyć do kuli. Tak żeby siebie nie za bardzo sparzyć, ale żeby się dotknęły. Oczy zasłania zaś drugą - lewą ręką. W razie dziwnych sytuacji odskakuje do tyłu..
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Las Twain Pon Lip 08 2013, 23:22
MG:
Rycerz cmoknął i mruknął coś do siebie cicho, kładąc dłoń na rękojeści miecza i spluwając w prawo. Żeby nie było - w ten sposób przesądni ludzie odpędzali uroki. Najwidoczniej stwierdził, że ten chłopak jest opętany, albo... przeklęty. Odsunął się trochę od niego. -Nie wiem o czym do mnie mówisz. A kto używa magii? XXXXXXXX. Przynajmniej tak to nazwaliśmy. Magią. Wyższą magią. To nie jest coś, co ogarnie zwykły człowiek. On jest potężny, bardzo potężny. W ten czas Aki powoli szedł w kierunku Hotaru. -Nikogo nie...-urwał, bo zobaczył, że chłopak krzyczy z bólu i odruchowo łapie się za piszczel. Jakaś nie widzialna siła go uderzyła... Ale w rzeczywistości był to wymierzony przez różowo włosa kop. Najwidoczniej nie chciała być dotykana. Sama zdjęła z szyi naszyjnik i powoli podsunęła go do przodu, aby ten spotkał się z owym kryształem. Czy dziewczyna dowie się, co ma mają ze sobą wspólnego Fragmenty Serca i Thrylit?
Rozbłysło jasne światło. Aki przewrócił się, dziewczyna stała przed podestem jeszcze przez chwilę, jednak potem poczuła tak przytłaczające ciepło, że mimowolnie się odsunęła. Dłoń piekła ją i chyba ją sobie poparzyła. Fiolka pękła i szkło rozsypało się po pomieszczeniu. Fragment zniknął. A Thrylit? Zaczął wydawać z siebie dziwne dźwięki... Wieża zaczęła dygotać.... Tynk sypał się ze ścian... Ale po chwili wszystko ustało. Zniknął rycerz, czerwony kamień dalej leżał na poduszczę, Aki na ziemi, Hotaru stała kilka metrów od podestu. Żadne z nich nie świeciło, tak samo zresztą jak Thrylit. Czy wszystko powróciło do normalności? Wszystko na to wskazywało.
Szepty wypełniły pomieszczenie. Zarówno Aki jak i Hotaru czuli na sobie wzrok tysiąca osób. Czuli ich obecność, jednak ich nie widzieli. Słyszeli ich. Czuli ich dotyk. Czuli ich zapach. Słyszeli ich oddech. Słyszeli kroki. Słyszeli szelest szat. Ale wieża dalej była pusta. Stali w miejscu i nie mogli się ruszyć. Zanim się zorientowali, byli już gdzie indziej - Aki siedział na krześle na przeciwko Hotaru, która trzymała w ręku miecz i mierzyła nim w kierunku krtani chłopaka. Ten czuł zimny dotyk stali. -Zabij go. Zabij go. Zabij go. Zabij go. Zabij go. Zabij go. Zabij go. Zabij go. Zabij go. Zabij go.-mówiły szepty.-Zabij, a zyskasz moc. Zabij, a dowiesz się więcej o sobie. Zabij. Zabij. Zabij. Zabij, a już nigdy nie zapomnisz. Zabij, za dostaniesz to czego będziesz chciała. Zabij.
Tym czasem Aki patrzył prosto w oczy Hotaru i nie mógł się ruszyć. Mógł mówić, mógł patrzeć, mógł słuchać, mógł czuć. Ale nic więcej. On też słyszał szepty. -Księżniczka Awyrów. Zabije Cię, bo obiecali jej moc. Zabije Cię, bo obiecali jej tron. Zabije Cię, bo pragnie wolności. Zabije Cię, żeby wrócić do tego co kocha. Zabije Cię, bo chce informacji. Zabije Cię, bo... Bo pragnie twojej śmierci. Zabije. Zabije. Zabije. Umrzesz. Umrzesz. A twoja dusza zostanie tutaj na zawsze. Zostaniesz z nami. Zostaniesz z nami. Z nami.
Ane na razie podarujemy, może potem odpiszę, to zobaczymy co z nią będzie.
Stan:
Ane - 80% MM, Twoje prawe ramię lekko krwawi. Hotaru - 80% MM, siniak na prawym żebrze. Trochę poobijany tyłek. Prawa dłoń piecze, chyba została lekko poparzona.
Shou
Liczba postów : 287
Dołączył/a : 03/11/2012
Temat: Re: Las Twain Sro Lip 10 2013, 13:13
- Wyższą magią? - spytał zdziwiony owym określeniem, kierując się dalej w kierunku Hotaru i słuchając słów mężczyzny, aby potem: - J-jak potę... - nie dokończył nawet wypowiedzi, gdyż w tym oto mniej więcej momencie przerwał mu wydźwięk bólu. Ach te jakże przyjemne uczucie w... piszczelu? Lepiej być po prostu nie mogło, oj nie~! Ale... Podziwiając oświetlaną nagłym rozbłyskiem fakturę podłoża, Aki mógł stwierdzić, iż chyba coś jest nie tak... Nie na swoim miejscu! Szkło, dźwięki i... Dygocząca wieża?! Gdyby nie to, iż wszystko się zmieniło, pewnie Aki spróbowałby ruszyć się z miejsca, aby uciec z budynku, który... wali się? Ot tak zwykle rzeczy nie podlegają wstrząsom, więc coś musi w tym być!
I tak oto pełen wątpliwości dotyczących potencjalnego "przeżycia" budynku, nastolatek znalazł się w dość nietypowej sytuacji, a co gorsza raczej nieprzyjemnej. Siedział... Owszem - wygoda, ale chyba jedyna! No... Posiadanie ostrza na gardle raczej do zbytnio komfortowych zdarzeń nie należało, a ba! Jeszcze jak mierzy do ciebie osoba, która powinna być po twojej stronie... Jedna gildia, a tutaj... Mierzy w jego kierunku mieczem, a jakby tego było mało to jeszcze głosy... GŁOSY! One raczej do tych przyjemniejszych nie należały, a jakby tego mało - świadczyły o bytności większej ilości osób w pomieszczeniu. Tłumy... Spora ilość osób i "nóż" na gardle... To nie wróżyło zbyt dobrze, a nawet z każdą chwilą coraz to bardziej przerażało ciemnowłosego, który nawet drgnąć nie mógł. Jakby mógł - pewnie spróbowałby się jakoś odepchnąć, aby się cofnąć, oddalić, czy przynajmniej opóźnić akcje, jednak nawet nie drgnął, nawet nie mógł wykonać tak błahej czynności! Z każdym słowem, czy każdą sekundą bezczynności przerażenie tylko odmalowywało się na twarzy, a może raczej w tęczówkach zielonookiego. Każdy ten czynnik działał niczym takie dodatkowe, niewidzialne ostrze, zostawiając tylko niepewność tego, co się stanie, a sam chłopak... - Z-za... Zabi... je? - właściwie tylko parę literek był w stanie wydukać z siebie Aki, podczas wywodu głosów. Nie chciał w to wierzyć. Nie mógł w to wierzyć, zwłaszcza dlatego, że umierać raczej także nie chciał, bo komu by na tym zależało?! - A-ale... Wróżki nie zabijają! - wyrzucił z siebie, licząc, iż przynależność do gildii coś wskóra, a jak nie... Oczy aż mu się zaszkliły na myśl o tym, jak to fortuna kołem się toczy, a historia lubi się powtarzać, ale... Tym razem nie jest jak wtedy, więc liczymy na aktywowany Wind Trap, biorący za centrum Akiego, a do tego dodatek z Ventulus Nocte, aby odepchnąć i otumanić dziewczynę. Nie chciał jej atakować, ale jeszcze mniej mu zależało na własnej śmierci! Gdyby zaś w trakcie jego słów nastąpił atak czy inne coś wtedy zostanie zastosowane pewne tornado, a mianowicie Apelio, aby odgonić dziewczynę, odrzucając ją i... W przypadku otrzymania obrażeń - korzysta na sobie z Zefira, coby podleczyć, a zarazem sięga po bandaż aby tamować krwawienie. Jeśli udało mu się uniknąć obrażeń, a różowowłosa okazałaby się ranna... Wtedy zaklęcie będzie użyte na niej, aczkolwiek uprzednio pozbywając się miecza z jej okolicy.
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Las Twain Sob Lip 13 2013, 14:46
Wszystko stało się takie dziwne. Sama Hotaru nie miała zielonego pojęcia, co tu się właściwie działo. Nagły przepływ ciepła. I dzjah! Stała przed Akim z nożem na jego krtani. Cóż, normalnie pewnie by od razu miecz od razu wyrzuciła gdzieś daleko.. Miała taki zamiar. Nie zabiję przecież swojego towarzysza. Dlaczego miałaby to zrobić? Nie miała żadnego powodu.
Usłyszała jednak głosy, aż wzdrygnęła. Mówiły coś do niej? Ma zabić.. towarzysza? Zaraz, zaraz, ale ona przecież jest w Fairy Tail. Aki mimo wszystko jest jej rodziną. Kimś kogo uważała, co najmniej za brata. Ale ma go zabić? Niby co mu takiego zrobiła? Nie wiedziała sama. Jakąś słowa typu zabij go nie za bardzo jej się podobały. Zabicie towarzysza.. Coś musiałoby ją mocno do tego skłonić by go zabiła. Naprawdę, bardzo wiele.
Kolejne słowa, które przechwyciła jednak Hotaru, jednak trochę ją podnieciły w pewnym sensie. Moc, ale jaką moc? Dowie się o sobie więcej, ale właściwie to o czym ona nie ma zielonego pojęcia w takim razie? O czym nie zapomni? Chodziło im o to, co kochała? Dostanie znów to, co kochała? A może nie..
Na jej twarzy pojawiły się oznaki zastanawiania się. Co właściwie miała zrobić taka dziewczyna jak ona w tym momencie/? Najchętniej zabiłaby. Może to, co kocha by do niej wróciło. Może i to była żmudna nadzieja, ale dziewczyna Akiego praktycznie na znała. Mimo, że rodzina, jednak bez znaczenia. Wszystko Hotarci związane z Fairy Tail w jednym momencie się jakoś tak zanikło. Został, tylko jeden cel. Odzyskać to, co utraciła. Słodycz jej może zanikła, ale miała postawiony cel. Może się zmieni.. Ale jeżeli jest szansa to ma zamiar ją wykorzystać. Dlatego dziewczę postanowiło skrzywdzić Akiego. Przecięła z całej siły. Przecięła krtań. Miała zamiar go zabić jak najszybciej.. By nie patrzeć na cierpienie.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Las Twain Sob Lip 13 2013, 21:27
MG:
Zacznijmy od tego, że Ane na własne życzenie wypada z misji. Tak więc nie musisz już pisać posta wychodzącego, przyjmujmy że obudziłaś się na skraju lasu, zaraz przy Wiosce Dethew. Bez wynagrodzenia pieniężnego. A PD... masz jakieś 10 PD za to co zrobiłaś do tej pory. Bo wbrew pozorom coś zrobiłaś.
Przejdźmy więc do dwójki bohaterów, którzy została wystawiona na nie lada próbę. Dusze podpowiadały dziewczynie, aby zabiła swojego towarzysza, natomiast Aki słyszał szepty, które mówiły mu, że Hotaru rzeczywiście to zrobi. Oboje nie znali się za długo. Jedno nie wiedziało o drugi za dużo. Mag Niebios za pewne słyszał o tym, że Mag[ini] powietrza straciła coś bardzo ważnego.
Aki poczuł, że się boi. Tak. Bał się. Miał nóż na gardle, w dodatku szepty mówiły mu, że dziewczyna go zabije. Była Awyrem. Członkiem Fairy Tail. Ale nie znał jej za dobrze. Kim ona była? Właśnie w tej chwili zdał sobie sprawę z tego, że ruszył na misję z prawie obcą osobą. Hotaru, różowo włosa, słodka dziewczyna. A właśnie trzymała miecz, który wycelowany był prosto w jego gardło. Ona go zabije.
Dziewczyna zastanawiała się nad tym, co zrobić. Z jednej strony był to jej towarzysz, ale szepty wiedziały o tym, co straciła. Była szansa, że się tego dowie. Nie chciała mocy, nie chciała wiedzy, nie chciała władzy. Po prostu chciała odzyskać to co straciła. Chciała tylko wiedzieć, co kochała. Co to było. Kto to był. Chciała to wiedzieć. Szepty umilkły.
Aki otrząsnął się dokładnie w tej samej chwili, kiedy poczuł, że ostrze wbija mu się w gardło. Poczuł przeraźliwy ból. Był tak mocny, że w głowie mu się zakręciło i stracił panowanie nad magią. Chciał użyć czaru, ale nie mógł nawet skupić myśli. Znowu był przestraszony. Umierał. Krew tryskała i czuł się co raz słabiej i słabiej. Ból. Cierpienie. I Hotaru, która mu to zrobiła. To były jego ostanie myśli... Umarł.
Zaraz jednak ocknął się i zdał sobie sprawę z tego, że ... żyje. W pamięci miał ten cały ból i to dziwne uczucie, kiedy dusza ucieka z twojego ciała. Pamiętał, kto mu to zrobił. Pamiętał jak. Pamiętał ból. Pamiętał krew. Pamiętał wszystko. Ale... dlaczego dalej żył? Odruchowo pomacał się po ciele. Było prawdziwe. Co się więc stało? Znajdował się w tym samym pomieszczeniu co przed chwilą. Ale nigdzie nie widział Hotaru.
Dziewczyna znajdowała się... w lesie. Stała między drzewami i obserwowała okolicę. Roślinność była normalna, obok płynął strumyk. Przez głowę przeszło jej, że dalej znajduje się w Twain, ale wtedy... Zobaczyła samą siebie. Rozmawiała z jakąś czarnowłosą dziewczyną, a po chwili dołączył do nich... Jakiś mężczyzna. Palił papierosa i bawił się dymem. Rozmawiali chwile. Najwidoczniej wszyscy się znali. Ale... kim był ten chłopak? Miał czarne włosy, był trochę blady, a jego czerwone oczy zdawały się być dla dziewczyny czymś znajomym. Miał na sobie czarny płaszcz, przy pasie przewieszona miał katanę... Rozmawiali, a po chwili dołączyła do niech jeszcze jedna osoba. Potem zniknęli.
Nagle stała w swoim własnym domu. Poznała go, bo przecież... bardzo często w nim bywała. We czwórkę siedzieli przy jednym stole, jedli sernik. Ów chłopak też tam był. Usłyszała jakiś huk i krajobraz znowu się zmienił. Stała na rynku. Widziała swoją własną postać jak ta próbowała walczyć. Widziała również Akane i tego chłopaka... Walczył. One zostały zranione, on walczył. Dla nich. W końcu akcja zmieniła się. Pojawiła się jakaś blond włosa kobieta. Zaczęła coś gadać... Nagle Hotaru dostrzegła swoją własną postać, zwisającą w powietrzu i duszącą się. I wtedy wtrącił się ów czarnowłosy. Wycelował kataną w stronę kobiety, powiedział parę słów i ta ją puściła. Żyła. Uratował jej życie.
Szpital. Tutaj widziała go tylko przez chwilę, gdy ten wychodził. Kim on był do cholery jasnej? I dlaczego uczestniczyła w tym jako osoba trzecia?
Powóz. Jechali na jakąś misję i on również tam był. Słyszała rozmowę, przeżywała od nowa te same dziwne uczucia... Kim on był? Szukali sprawców zabójstwa magów. Rozdzielili się. Ów czarnowłosy zniknął.
Następca scena odgrywała się już w ... domu znachora. On znowu tam był i mówił coś do niej, a potem... nawet ja przytulił. Rozmawiali o inkwizycji. O błędach. O wszystkim. Potem znowu się rozdzielili. Ale nie na długo.
Shryhis. Znowu jechali powozem, byli sam na sam. Chłopak się do niej nie odzywał. Martwił się o nią. Ona o tym wiedziała. Powoli świtało jej w głowie, dlaczego widzi tylko tą część swojej historii, gdzie był czarnowłosy. W końcu się do siebie odezwali. Martwił się o nią. Nie chciał, żeby coś się jej stało. Co to było za uczucie? Patrzył na nią dziwnie. Ale kim on do cholery był? Czerwona mgła. Inkwizytor. Ciecz. Ból. Chłopak się zmienił. Nie był już taki chudy, jego włosy były siwe, a głos sposępniał. Był inny.
Krug. Znowu powóz, znowu inkwizycja. Była z nim. Potem się rozdzielili. I to było... ostatnie wspólne wspomnienie.
Znowu stała w pustym, czarnym pomieszczeniu. Pamiętała. Wszystko pamiętała. Poczuła, że ktoś klepie ją po plecach. Tuż obok niej stał siwowłosy chłopak, a w głowie dziewczyny pojawiła się myśl, że zna jego imię. Brzmiało ono...
Aki leżał na ziemie i nagle zrobiło mu się nie dobrze. Zwymiotował. Dalej był w tym samym pomieszczeniu, jednak nie widział Hotaru. Szepty ucichły. Co miał robić? Co miał robić? Nagle przed nim pojawiła się postać Ane. Teraz ona była przykuta do krzesła, a... Aki trzymał miecz na jej krtani. -Zabij. Zabij. Zabij. Zrób to, a otrzymasz moc. Zrób to, a zemścisz się na dziewczynie. Zrób to. Moc. Moc Thrylitu. Moc. Będzie twoja. Zabij.-mówiły szepty.
//Żeby nie było, obgadane z Donem.
Shou
Liczba postów : 287
Dołączył/a : 03/11/2012
Temat: Re: Las Twain Nie Lip 14 2013, 20:26
Ból i krew... A potem pustka... Umarł? Nie żył? Tylko... Gdzie w takim razie się znajdował? Co się dokładniej wydarzyło?! Pamiętał tylko, jak osoba, która powinna postąpić inaczej, powinna zareagować inaczej, pozbawia go życia, aby potem... Dziewczyna zniknęła, a on został tam sam. Całkiem sam, bez nikogo, czy niczego... Pustka, a pośród niej tylko on. Aż zaczął rozważać jakie jest prawdopodobieństwo tego, iż właśnie tak człowiek kończy po śmierci, jednak coś mu mówiło, że żyje. Oddychał? Mógł siebie dotknąć?! Bolało... Ból pozostał w jego umyśle, tak jak dostrzeżone obrazy, których na pewno ot tak nie straci, jednak... Żył! Tylko... Co teraz?!
Leżał? A może stał? Asekuracyjnie spróbował wstać, jednak za dobrym posunięciem się to chyba nie okazało, bo odruch wymiotny i tak w jakiś sposób go ugościł. Nieszczęsny Aki... Na dodatek ta przytłaczająca, wszechogarniająca cisza, która ostatecznie w tym momencie jakoś za dobrze nie wróżyła. W dodatku... Dzierżył miecz. Nie dane mu było walczyć nigdy wcześniej czymś większym jak skalpel, czy sztylet, z czego przeważnie nazwać tego walką się nie dało. Raczej służyły owe przedmioty jako środek zabezpieczający, bądź pomoc przy zbiorach. Nic więcej, nic mniej, chyba... A teraz... Trzymał miecz przy krtani Anemone, na co aż się wzdrygnął i momentalnie spróbował cofnąć, jednak wtedy... Złowieszcze szepty powróciły namawiając ciemnowłosego do mordu. - N-nie... - wyszeptał tylko na sugestie owych stworzeń, czy innych cosi, które wydawały dźwięki. Nie mógł przecież zabić człowieka... A może po tym co się stało mógł? Tylko, że... Nie powinien. Śmierć nigdy nie jest najlepszym rozwiązaniem, prawda?! A na dodatek Anemone... Ona im towarzyszyła. Była z nimi na misji. Może się rozdzielili, jednak skoro miał ją spotkać taki los jak nastolatka przed chwilą. Zemsta... Zemsta nie liczyła się dla niego aż tak. To samo tyczy się mocy! Po co mu moc, jeśli miałby szkodzić osobom, które mu zaufają? Osobom, które powinien wspierać, bądź im pomagać, nie? - Morderca nie zasługuje na moc... N-nie chcę tej mocy, jeśli to jedyny sposób! - wyszeptał tylko, odciągając broń od gardła dziewczyny, nie chcąc jej zranić, czy inne coś. Nie mógł... Nie powinien... Tak nie wolno i tyle! Wróżki tak nie robią, a to, że Hotaru tak postąpiła, nie znaczy, iż Aki uprzedmiotowi wartość, jaką stanowi życie innego człowieka! - A-anemone? Wszystko w porządku? - pyta się, gdy tylko broń zostanie oddalona od dziewczyny, jakby nie chcąc by się bała tego. Nie chcąc, by spoglądała na niego tak jak on na Hotaru, ani tym bardziej by czuła się tak jak on... Co prawda jakby kolejna osoba go "oszukała" wtedy aktywuje Wind Trap dookoła dziewczyny, a sam dodatkowo przesłania się mieczem, będąc gotowym do użycia Ventulus Nocte.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.