HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Las Twain - Page 3




 

Share
 

 Las Twain

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4 ... 9, 10, 11  Next
AutorWiadomość
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Las Twain - Page 3 Empty
PisanieTemat: Las Twain   Las Twain - Page 3 EmptyCzw Kwi 25 2013, 00:40

First topic message reminder :

Ogromny obszar, prawie w całości porośnięty lasem, na północny-wschód od Clover. Miejsce to różni się pod wieloma względami od Wschodniego Lasu, czy też innych, tego typu miejsc. Po pierwsze, cieszy się on zła sławą. Krążą o nim liczne legendy, zresztą, nikt do tej pory z niego nie wrócił. Pnie drzew są grube na metr, a ich korony tak gęste, że prawie w ogóle nie przepuszczają światła do środka. Z tego powodu, a lesie prawie cały czas panuje pół mrok. Jest tutaj gorąco, wręcz duszno, jednak nie wiadomo dlaczego, cały czas wieje wiatr o różnej sile. Raz jest porywisty, raz jest to po prostu leciutki podmuch. Dzięki sprzyjającej atmosferze, oraz tego, że od dawien dawna, nikt tutaj nie zaglądał, zwierzęta i rośliny bardzo dobrze się rozwinęły. Z tego powodu można tutaj spotkać takie gatunki, o jakich się nie śniło filozofom.

Derfel zatrzymał się nagle. Podmuch wiatru, który co chwile mierzwił jego włosy, przyniósł coś jeszcze. Zapach krwi i zgnilizny. Kucyk zrobił jeszcze kilka kroków, po czym również stanął w miejscu, parskając cicho i nie wiedząc zbytnio co ma robić. Znajdowaliście się aktualnie we fragmencie lasu, która wcześniej stanowiła część wioski Dethew. Teraz drzewa prawie całkowicie zajęły ten teren. Pobliskie domy, zbudowany z prostych materiałów, były zniszczone, z wielu po prostu wyrastało drzewo, tak samo zresztą, jak rowów, które wcześniej chyba służyły jako studnie. Z każdym krokiem zdawało wam się, że jesteście w jakimś strasznym, opuszczony mieście, a nie w lesie. Wiatr hulał w okolicy, tworząc dźwięki, które chcąc nie chcąc wydawały wam się straszne. Zresztą, sam Derfel przyłapał się na tym, że sercu prawie skoczyło mu do gardła, kiedy kucyk złamał kopytem jakąś nie wielka gałąź. Poruszaliście się wzdłuż czegoś, co kiedyś za pewne było drogą. Teraz stanowiło jedynie zniszczoną ścieżkę, pełno kamieni, oraz dziur i nie równości.
-Czujecie to?-zapytał po chwili reszty towarzyszy, nie spuszczając wzroku z drogi przed nimi. Kucyk parsknął cicho.
-Czujecie?-powtórzył.-Zapach krwi. Tylko czyjej?-dorzucił po chwili i pociągnął za uprząż konia. Ruszyliście dalej. Odpowiedź na to pytanie przyszła szybciej, niż się spodziewaliście. Minęliście zakręt i ujrzeliście kamienny budynek, w którym ongiś mieściła się rada wioski. Na placu, który prawie w całości pokryty był gęstymi krzakami, ujrzeliście jakiś ruch. Pierwszą i jedyną osobą, która to zobaczyła był Aki. Szedł on bowiem z prawej strony kompanii i tylko on mógł to zobaczyć. Reszta jak gdyby nigdy nic szła dalej. Jedynie Hotaru słyszała jakieś szepty, dobiegające z nie wiadomo której strony. A Ane? Masz mały aniołek, który szedł tuż za Derflem, cały czas czuł na karku czyjś wzrok. Ale czyj? Nie widziała. Ale mogła się rozejrzeć.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth

AutorWiadomość
Anemone


Anemone


Liczba postów : 42
Dołączył/a : 17/03/2013
Skąd : Piąty Wymiar

Las Twain - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 3 EmptyWto Maj 21 2013, 21:17

Wiatr, dym, ścieżki i magiczny las... Super. Nie tego potrzebowała Anemone. Lecz widząc dym, doznała nadziei. Spojrzała w tamtą stronę, a następnie na Akiego.
-Wybieraj, możesz iść ze mną, a nie musisz. To wszystko zależy od Ciebie. Mruknęła i mijając konary drzew pofrunęła w stronę dymu.
~Derfel, Hotaru... Uratuje was !
Dorosła wersja białowłosej, mknęła równo przed siebie, trzymając w prawej dłoni nóż, a lewą trzymając w gotowości do użycia laser'u.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t743-anemone
Shou


Shou


Liczba postów : 287
Dołączył/a : 03/11/2012

Las Twain - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 3 EmptyWto Maj 21 2013, 22:19

Ciemnowłosy nie myśląc wiele zaczął pakować i ładować obóz. Biedny konik musi podźwigać, ale no... Taka od początku chyba jego rola była, ne? Zresztą... Potem zielonooki zadba już o to, by otrzymał odpowiednią nagrodę ten dzielny wierzchowiec! Ot co! Dlatego też po załadowaniu obozu pierw spróbuje ugadać się z końską intuicją, by wskazała mu drogę, ale... Jak nie, to nie... Zmuszać nie będzie, a cofać się zamiaru nie ma!
- Nie sądzisz... Nie powinniśmy ruszyć za śladami? - pyta się Aki, nim dziewczyna odleci, jeśli w ogóle zniknie. Liczy, iż zdoła przemówić jej jakoś swoją propozycją, a i że konik nie będzie zbytnio oponował. - To... Idziemy Kasztanku? Nie martw się... Będzie... Dobrze... - tia... głupie bo głupie, ale chłopaczek kieruje te słowa do zwierzaka, jakby chciał go pocieszyć. A może tak naprawdę usiłuje podnieść ciut siebie na duchu? Kto tam go wie! Oczywiście wędrując wąską odnogą gościńca, nastolatek rozgląda się uważnie i jest gotowy bronić się przed potencjalnymi zagrożeniami takimi jak dziwne stwory pokroju węża co go spotkali, ale... Póki będzie się trzymać dróżki może źle nie będzie, ne? Zresztą... Przynajmniej jest na świeżym powietrzu, to i jego ataki będą ciut silniejsze, więc może taki Apelio da radę powalić ów bestyje, a może nawet starczy Ventulus Nocte, jeśli to będzie mniejszy agresor. A jak nie będzie nikogo/niczego... Wędruje dalej w poszukiwaniu czegoś ciekawego, interesującego... A dokładniej, licząc, iż trafi na dalsze ślady napastników i odnajdzie Derfela i Hotaru. Jeśli nadal ma ptaka od Anemone, to pyta żyjątko, czy wie, jak odnaleźć Ane, albo się z nią skontaktować, bo może stworek to umie, nie? Jak uda się skontaktować bez konieczności przemieszczania, to informuje dziewczynę... Liścik przy nóżce? Rozmowa poprzez ptakowa? Who knows, czy coś umieją, ot co!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4679-smoczy-skarbiec https://ftpm.forumpolish.com/t4656-shou https://ftpm.forumpolish.com/t4678-smocze-dodatki https://ftpm.forumpolish.com/t326-aki#4622
Cahil


Cahil


Liczba postów : 43
Dołączył/a : 18/05/2013

Las Twain - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 3 EmptyWto Maj 21 2013, 23:08

MG:

Hotaru:


-Betriss.-powtórzyła spokojnie kobieta. Mimo tego, że nie była przyzwyczajona do ludzkiej mowy, mówiła dość płynnie i bez problemu ją rozumiałaś. Królowa patrzyła na Ciebie wzrokiem władczym, surowym, jednak z jej oczy dało się odczytać fakt, że nie masz się czego obawiać. Zresztą...
-A więc nią nie jesteś... Eh. Nie martw się, pogodziłam się z tym faktem już dawno temu... Więc moja córka już nie żyje.-powiedziała ze smutkiem. Najwidoczniej spodziewała się jakiej odpowiedzi. Sama szczerze wątpiła, aby jej kochana Bet przeżyła tyle lat... Bo czas dla nich, dla Awyrów żyjących w pobliżu Serca, lata płynęły całkowicie inaczej. To samo mogła poczuć sama Hotaru. W tym miejscu powietrze było inne. W dodatku oddychając nim, dziewczyna czuła się silniejsza i jakoś bardziej... rześka. Królowa westchnęła jeszcze raz.
-A więc to twoi towarzysze... A więc posłuchaj. Twoi towarzyszę zostali bezpiecznie tam, na polanie. Darowaliśmy im żyje, chociaż żaden człowiek nie może przebywać na naszym terytorium. Jednak byli z tobą... Chociaż nie sądzę, aby przeżyli tą wędrówkę. Natomiast ów starzec... z nim to już inna ... sprawa? Siedzi w jednej z naszych cel.-odpowiedziała, po czym gestem dała znać dziewczynie, aby się do niej zbliżyła.
-Powiedź, Hotaru, czy twoja matka, babka, prababka... Któraś z nich miała jasne włosy i taki sam kolor oczu jak my obie?-zapytała.


Aki i Ane:

Otóż u was nie mam o czym pisać, ponieważ pojawiła się mała nieścisłość. Aki zagadał do dziewczyny, która nie napisała mi, czy leci tam nawet jeśli Aki się nie zgodzi czy coś... Więc w następnym poście niech Ane uwzględni to co powiedział Aki, jeśli zaś po prostu go zignorowała i poleciała, to niech mi napiszę nawet na gg, zaś jeśli on ją trochę przekona, to niech pisze posta. W pierwszym przypadku oboje nie musicie pisać posta, zaś w drugiem opcjonalnie - jeśli Ane coś tam ważnego powie do Akiego, to ten może odpisać, ale nie musi. Ok ~ Aha i radziłbym przypomnieć sobie to, co mówił wam Derfel o Lasie Twain.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1219-cahil
Hotaru


Hotaru


Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012

Las Twain - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 3 EmptySro Maj 22 2013, 20:28

Hotarcia patrzyła na kobietę z pewnym smutkiem. Nie wiedziała, dlaczego .. Spuściła wzrok. Dała komuś żmudne nadzieję, że jest jej córką. No.. To.. Naprawdę zrobiło się smutno dziewczynie. A z głębią tej całej historii twarz różowowłosej przybierała coraz smutniejszego wyrazu twarzy. Takiego jak nigdy.. Oczy jej się zaszkliły.
- Moi towarzysze... Niech się pani nie martwi.. Oni sobie poradzą wierzę w nich, ponieważ są magami Fairy Tail, a dla nas nie ma rzeczy niemożliwych - powiedziała z uśmiechem i chwyciła się za głowę - Sądzę, że i tak mnie znajdą, a przy tym uratują tego starca.. Właściwie, co z tego, że byli ze mną? To czym ja jestem? - spytała, spoglądając na królową. Nie wiedziała, jak się do niej wracać, więc nie mówiła ani imienia, ani wasza wysokość. Po prostu nie wiedziała, co ma na owy temat powiedzieć no i to tyle. Hotarcia podniosła wzrok i spojrzała się na kobietę. Zastanawiała się przez chwilę dlaczego Berfla tak potraktowali.. No i nic nie wymyśliła.
- Jeśli mogę spytać.. Dlaczego tak potraktowaliście pana Derfla? - spytała się cichutkim tonem. Nie chciała w żaden sposób wywierać presji na królowej. Spojrzała się na nią spode łba tak jak robią to malutkie pieski, gdy coś chcą. Chciała wiedzieć, dlaczego.. Miała w końcu zamiar go stamtąd wyciągać.
- Ano.. Moja babcia i matka mają takie same włosy, jak ja.. A.. Czemu pani pyta?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t85-konto-hotarci https://ftpm.forumpolish.com/t3504-hotaru#66480 https://ftpm.forumpolish.com/t3639-hocia
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Las Twain - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 3 EmptyNie Maj 26 2013, 15:19

MG:

Ane zignorowała słowa Akiego i po prostu poleciała w stronę dymu. Leciała ze sztyletem w dłoni, w nadziei, że to ochroni ją od ewentualnych ataków. Fakt faktem, zeszła z traktu. Co prawa, cały mogła obserwować gościniec, który wił się na prawo od niej, ale... Pod dłuższej chwili stwierdziła, że zamiast zbliżać się do dymu, tak jak by się od niego oddala. Ale przecież... leciała w dobrą stronę, prawda? Więc co się działo? W głowie jej zaszumiało i powoli zaczęła tracić wysokość.

Królowa zmarszczyła brwi i z gracją wstała. Powoli, z majestatem zaczęła spacerować po pokoju.
-Nie martwię się o nich. Wręcz przeciwnie, powinni zginąć. Żaden zwykły człowiek nie może przebywać na naszej ziemi. Żaden. A ty? Ty jesteś Awyrem. Mało tego, najwidoczniej pochodzić w prostej linii odemnie... Więc jesteś moją wnuczką? Prawnuczką?-odpowiedziała kobieta, celowo ignorując wzmiankę o jej towarzyszach. Magowie Fairy Tail? A cóż to takiego? Magowie? Fairy Tail? Najwidoczniej nie znała ona tych pojęć.

Koń parsknął cicho i przysunął pyszczek do twarzy Akiego. Dmuchnął na niego ciepłym powietrzem i dotknął nosem jego policzka, jak gdyby chciał dodać mu otuchy. On też się obawiał i nie chciał, aby chłopak i dziewczyna się rozdzielali... Ale przecież nie jest pegazem, tylko zwykłym kucykiem! Nie potrafi latać. Parsknął jeszcze raz, wyrażając swoje poirytowanie. Aki spakował wszystko co mógł i ruszył ścieżką. Miał pod dostatkiem jedzenia, zapasowe ubrania i inne tego typu rzeczy. W jednej z sakw znalazł nawet dokładnie taki sam miecz, a raczej wielki nóż, jakiego używał Derfel. Wraz z nim znajdował się skórzany pas, który umożliwiał zamocowanie go na plecach. Została tutaj również walizka starca, w której trzymał swoje zapiski i księgi. Czy to nie było dziwne? Jeśli byli by to bandyci, najprawdopodobniej Aki i Ane zginęli by, a jeśli jakimś cudem pozostaliby przy życiu, wtedy cały ich dobytek raczej by zniknął... A tym czasem, z obozu nie zniknęło nic szczególnego, oprócz Hotaru i Derfela. Bardzo łatwo można było więc dojść do wniosku... że ktoś przysłał porywaczy tylko wyłącznie po nich.

-Zresztą, mówisz, że sobie poradzą? Nawet nie wiesz co kryję się w tej gęstwinie... Oprócz nas, ten teren zamieszkują też Lud Daer...-mówiła dalej, patrząc na Hotaru.

Ane poczuła, że traci wysokość. Nie wiedziała dlaczego, ale dopóki nie znalazła się jakieś trzy metry nad ziemią, cały czas szumiało jej w głowie. Dopiero, kiedy opadła na jedną z gałęzi, poczuła się normalnie. Mogła dalej lecieć, jednak... Coś przykuło jej uwagę. Znowu poczuła, że ktoś ją obserwuje. Machinalnie odwróciła się... Na gałęzi, 10 metrów za nią, stał owinięty w czarny płaszcz mężczyzna.

-... A także Łowca.-dokończyła i na chwilę przystanęła. Zastanawiała się, czy odpowiedzieć jej na pytanie, dotyczące owego starca. Spojrzała na dziewczynę i przekrzywiła głowę... Chyba należały się jej wyjaśnienia. W końcu, jest jej wnuczką.
-Co do Derfla...

Aki najpierw usłyszał szelest w pobliskich krzakach, a potem dopiero dojrzał ruch, jakieś 5 metrów nad nim. Koń parsknął cicho, jak gdyby chciał dać chłopakowi znać, aby uważał. Szedł powoli, uważnie stawiając kroki. Któż wiedział, co kryję się w tej gęstwinie? Przecież także i on zszedł z gościńca. Jednak nic nie wskazywało na to, aby Las się nim interesował. W końcu dostrzegł, że wąska do tej pory ścieżka, rozszerza się i łączy z o wiele szerszą drogą. Tam również było o wiele mniej drzew i rozpościerała się w miarę otwarta przestrzeń. No, nie licząc licznych krzaków i dość wysokiej trawy, która dawała schronienie nie tylko Akiego, ale także i konikowi. Znajdował się w tej chwili jakieś kilka metrów od wylotu ścieżki... I dosłyszał odgłosy wielu, wielu grubych, stalowych buciorów. Ktoś maszerował.

-... Złamał zakaz, nałożony na jego rodzinę wiele lat temu. Nie powinien się tu pokazywać.-dokończyła i odrzuciła z twarzy kosmyk włosów. Znowu usiadła na łóżku i uśmiechnęła się do swojej wnuczki.
-Witaj w domu... Hotaru.


A i od dzisiaj 48h na odpis.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Hotaru


Hotaru


Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012

Las Twain - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 3 EmptyPon Maj 27 2013, 09:57

Królowa wstała.. Coś Hotarci nie pasowało, ale postanowiła całkowicie ją wysłuchać i nie sprawiać jej jakikolwiek kłopotów. W każdym razie im więcej kobieta mówiła wydawało się jej to jeszcze bardziej nieprawdopodobne. Co prawda Hocia jest nieogarniętym stworzonkiem, ale wszak ona jest magiem, człowiekiem!~ Nie jakimś tam Awyrem.. Trudno było jej w to uwierzyć.. Chociaż trudno to mało powiedziane. W końcu jak można komuś powiedzieć, że nie jest się człowiekiem i oczekiwać braku reakcji? Nawet jeżeli to jest jej "dom" ... Nie to nie jest domek różowowłosej.. Jej dom jest przy tym czymś, co zabrał jej ośmiogwiazdkowiec i na pewno to odzyska. Może ciastko, zwierzę, człowiek? Who knows~ W każdym razie.. Znowu będzie przy tym, co kocha. Taki zamiar Hotarcia miała od zawsze.
- Sądzisz, że moja rodzina powinna zginąć? - powiedziała z trudem Hotarcia. Właściwie nie wyobrażała sobie tego w żadnym stopniu.. Myślała, że jej rodzina była usposobieniem miłości, dobra.. Przynajmniej od strony mamy, a tu taka niespodzianka!~
- Co to.. Niby jest.. Ten.. Awyr? I skąd pewność, że ja nim jestem? Ja twoją.. Wnuczką? - uniosła lekko kąciki ust. Rodzina, rodziną.. Ale .. Nie pozwoli swoim towarzyszom umrzeć. Mimo wszystko poznanie rodziny.. Zresztą, co ją tak kusiło...
- Mówisz, że sobie nie poradzą? - zaśmiała się cicho - To moi towarzysze.. Sądzę, że mogą przenosić góry, kiedy chcą babciu.. Albo.. Jak mam na Ciebie mówić Wasza Wysokość?
W swoich towarzyszy wiara była, była.. Co do zleceniodawcy.. Powiedziała mu, że przejdzie przez ten las i tak będzie. Honor Hotarci, maga powietrza by się zhańbił.. W innych okolicznościach byłaby szczęśliwa, że poznała własną rodzinkę, która chcę by zabili jej towarzyszy? Nie. W tej kwestii nie da się być szczęśliwym. Przyszła tutaj z własną gildią, lub prawie gildią - Anemone. Dlatego nie ma zamiaru ich zostawiać, chociaż może tak byłoby dla niej lepiej? Zresztą kto tam wie, jakie ścieżki losu zgotował im los? W każdym razie Hotarcia coś z tym zrobi.. Jednak na razie..
- Serio.. Jesteśmy rodziną? - upewniła się jeszcze raz Hotaru.. Jeżeli uzyska odpowiedź twierdzą przytula twoją babkę, prababkę? Nieważne przytula swoją rodzinkę z uśmiechem.. Po chwili jednak odsuwa się i powolutko wstaję z łóżka by lepiej przyjrzeć się pokoju.
- Babciu.. Wiesz, co się dzieje poza lasem? - spytała powoli Hotarcia - Ta Białowłosa dziewczynka uratowała mi życie tak samo ten chłopczyk, co był z nami.. No i czy.. Mogłabym im pomóc w wyjściu z lasu i czy ten.. Pomożecie mi w tym? Skoro są w niebezpieczeństwie muszę ich ratować.. - z pewną powagą powiedziała to, co miała.. Może część z chłopcem była naciągana, bo była z nim pierwszy raz na misji, ale skąd oni mogą to wiedzieć? Na razie ważne było by uratować towarzyszy z tego lasku, a zaraz potem zleceniodawca..
- Wasza wysokość.. Nie sądzisz, że mój pracodawca mógł wejść do tego lasu nie świadomie? Chcesz go ranić za co zrobił nieświadomie? Nie chcę cię pouczać, ale sadze, że to trochę niesprawiedliwe.. A jak tak.. To daj mi chociaż z nim porozmawiać.. I jeżeli wy mi nie pomożecie to ja pójdę ratować moich towarzyszy.. Kocham moją gildię.. Wiesz co to gildia? Dla mnie to jakby rodzina.. Jak uciekłam z domu to oni mnie wzięli do siebie i przywitali z otwartymi ramionami...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t85-konto-hotarci https://ftpm.forumpolish.com/t3504-hotaru#66480 https://ftpm.forumpolish.com/t3639-hocia
Shou


Shou


Liczba postów : 287
Dołączył/a : 03/11/2012

Las Twain - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 3 EmptyPon Maj 27 2013, 13:26

I Ane sobie poleciała, a chłopaczek został sam z spakowanym już obozem i... O dziwo zawartością niemalże kompletną. Czemu nie całkiem? Bo ich skład się wykruszył! Został sam... Chociaż nie tak sam, bo chociaż miał zwierzęcego towarzysza! Przynajmniej jedno pocieszenie w tym łez padole! Tylko... Czemu niczego nie zabrano? Czemu zniknął Derfel, a i chyba co ważniejsze... Dlaczego zniknęła Hotaru?! Takie pytania nasuwały się nastolatkowi, podczas ostatnich oględzin miejsca. Można rzec, iż stał się w tamtej chwili niemalże ludzkim, chodzącym pytajnikiem, który... Jak większości wiadomo, ciekawość zła rzecz, ale... Przez krótki moment Aki zwątpił w trafność słów ich zleceniodawcy, a może nie ich prawdziwość, a pełnie konkretów. Temu też nie ma co obwiniać chłopaczka, że ciekawość zrobiła swoje i postanowił wędrując przejrzeć notatki Derfela. Przynajmniej poglądowo, by dostrzec możliwe luki w ich wiedzy... Robił to w miarę coraz bardziej zagłębiając się swoją ścieżką, oczywiście uważając, tylko po to by... Zatrzymać się... Czemu?
Parsknięcie... Ruch... To wszystko niepokoiło niewysokiego ludzika na tyle, iż ten zwalniał stopniowo, by... Ostatecznie stanąć jak wryty na dźwięk stalowych cosi... Buty? Możliwe... Wielkie, metalowe buciska, które wydawały dość głośny dźwięk. Jedna osoba? Dwie? Dziesięć? Ciemnowłosy wolał tego nie wiedzieć, dlatego nawet dla pewności lekko zbliżył się zachowując ciszę. Może i podszedł bliżej, ale w dalszym ciągu miał zamiar korzystać z kryjówki trawy i krzaków. Chce tylko usłyszeć coś... Cokolwiek więcej... Może rozmowa?! Oby tylko walące ze zdenerwowania serce pozwoliło mu na to i oby konik dostosował się do przyłożonego symbolicznie przelotem palca do ust w momencie, gdy na w razie co kucał, by nie wystawić się przypadkiem na widok owych ktosi? Cosi? Whatever~! Miło byłoby ujrzeć to coś, tych kogoś, ale... Możliwość zobaczenia zwykle wiąże się z możliwością bycia zobaczonym, więc nic na siłę! Nie chcemy zdradzać położenie! Co to to nie! Nawet mikroklimacik wyłączył, bo jeszcze powiew chłodu by ich zwabił! Ponadto próbuje skupić się i mimo możliwej dezorientacji i niepełnych możliwości, bada powietrze... Zapach? A może magiczne uczucie w nim unoszące się? Może bije ono od tych ludzi..? Stworzeń..? Jednak jeśli się zbliżą w jego kierunku... Gdyby okazało się, iż mają go dotknąć, wtedy aktywuje wokół siebie Wind Trap... Środek cyklonu raczej bezpieczny więc gorzej mają ci na zewnątrz. Potem... Jakby okazało się ich więcej... Aki użyje Apelio, by zdezorientować resztę potencjalnych oponentów, a sam z kucykiem... Aktywuje na nich Vernier, jeśli to konieczne i uważając na ataki ucieka w stronę krzaków, by w nich zniknąć, a jeśli dezorientacja nie starczyła... Dołączy wtedy jeszcze Magna Stratum. Byleby tylko obrażeń nie otrzymał!

Inaczej ma się sprawa jak napadnie go jedna osóbka... I okaże się, że nikogo innego nie ma w okolicy! Wtedy Wind Trap zrobi swoje, ale potem nastąpi cios lub dwa za pomocą Ventulus Nocte. Najlepiej jak przeciwnik straci przytomność, bo chłopaczek celuje w głowę, a uderzenie pocisku plus otępienie oddychania.... Oj oj... Nie zapominajmy przecież, iż na świeżym powietrzu idzie mu lepiej, bo to w końcu Open Aerial Space~!

Jasne jak słońce jest też to, iż czy chłopaczek usłyszy może jakieś słowa, czy nie... To się nie ujawnia i sam nie atakuje nikogo! Niepotrzebny rozlew krwi mu się tutaj nie przyda, a na dodatek może okażą się to miłe osóbki! Może... Nadzieja matką głupich, ale jak jest teraz?!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4679-smoczy-skarbiec https://ftpm.forumpolish.com/t4656-shou https://ftpm.forumpolish.com/t4678-smocze-dodatki https://ftpm.forumpolish.com/t326-aki#4622
Anemone


Anemone


Liczba postów : 42
Dołączył/a : 17/03/2013
Skąd : Piąty Wymiar

Las Twain - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 3 EmptyPon Maj 27 2013, 20:34

Zawirowało, oszołomiło i lotu jej pozbyło. Na ziemię upadła zawrót głowy miała, w jej oczach mroczki, a z policzków łzy kapały.
Niah, jakie piękne są jej morały.
Anemone nie ogarniała, klękając na kolanach zaczęła brać szybsze i płytsze oddechy. Nie wiedziała co i jak. Trzymała pewnie sztylet. Wstała, chciała gdzieś iść, lecz nie wiedziała gdzie. Jeżeli będzie jakoś opcja to uda się znając życie w najdziwniejsze dla nie miejsce. No ale przede wszystkim chce znaleźć Hotaru. Jej dwa patki, o niebieskiej barwie. Były dla niej ratunkiem, kazała wbić się im w powietrze i znaleźć coś co jej pomoże. Jakie kolwiek istnienie.. Ta kobieta pragnęła szybkiego powrotu do swoich towarzyszy...
Jeżeli znajdzie jakąś drogę, idzie tam. W razie wszelkich ataków, broni się nożem bądź laserem, albo wzbija się w powietrze.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t743-anemone
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Las Twain - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 3 EmptyWto Maj 28 2013, 18:53

MG:

Aki postanowił przemieścić się kilka metrów do przodu i schować się w krzakach. Koń jak gdyby zrozumiał jego znak, bo zamilkł i zastygł bez ruchu. Był bardzo mądrym i spokojnym stworzeniem i rozumiał, co w takiej sytuacje trzeba robić. Oboje ucichli, Aki nasłuchiwał i badał powietrze...
-RAAHT!-usłyszał donośny krzyk i odruchowo odwrócił głowę trochę w prawo, bo właśnie stamtąd dochodziły owe odgłosy. Ujrzał grupkę ludzi... A raczej czegoś, co pod tym względem przypominało ludzi. Różnili się oni pod wieloma względami od chociażby Akiego. Po pierwsze, ich czaszka był bardziej kanciasta i większa, co nie pasowało do ich chudej szyi i wydawać się mogło, że głowa zaraz oderwie się od tułowia. Chłopak nie widział ich twarzy, bo nie dość, że i tak patrzyli w ziemię, to jeszcze sporej wielkości żelazne hełmy rzucały cień na ich lica. Wszyscy byli przygarbieni, przechyleni do przodu, przez co ich bardzo długie ramiona prawie ciągnęły się po ziemi. Ich nogi do ud były normalne, natomiast niżej - od kolan w dół- były one szare i strasznie grube. Kształt ich butów również różnił się od zwykłych ludzkich... Patrząc na nie, można było stwierdzić, że przypominają bardziej łapy ze szponami, takie jakie miały chociaż by smoki. W dodatku każdy z nich był w pełnym rynsztunku - Aki dostrzegł, że oprócz stalowych hełmów, każdy nosił szaro-brązowo wzmacnianą na piersi kolczugę, która osłaniała ich tułów, trzymał w dłoni krótki, miecz oraz okrągłą tarczę. Nogi były osłonięte tylko do kolan, przez spodnie kolcze oraz buty skórzane, wzmacniane stalowymi płytami. A i najważniejsze - ich dłonie też różniły się od zwykłych, ludzkich - nadgarstki wygięte były pod dziwnym kątem, a ich palce zakończone były pazurami. Ich ramiona, podobnie jak połowa nóg, nie były osłonięte.
-My sie tu zatrzymac, na postoj.-usłyszał. Słowa te wypowiedział, a raczej wycedził wyższy od pozostałych "mężczyzna", którego hełm jako jedyny ubarwiony był na czerwono. Najwidoczniej był to dowódca.-Czydziesci minuty, przerwa.
Każdy z nich usiadł tam, gdzie stał. Rozwalili się na ziemi i w milczeniu zaczęli pożywać posiłek. Jeden z nich chciał zdjąć hełm, ale dowódca od razu na niego nakrzyczał.
-Nie, RAHT, NIE! Nie zdejmaj helma, poki widac slonce. Oczy, oczy!
Po tych słowach już żaden nie szarpał się ze swoim nakryciem głowy. W ten czas, Aki coś poczuł. Oprócz zapachu suszonego mięsa, oraz smrodu potu, poczuł dość charakterystyczną... Stęchliznę. Był to zapach przypominający... zapach piwnicy. Czuć było wilgoć, zapach ziemi, a także gliny, stali i innych minerałów. Oddział liczył sobie około 15 mężczyzn i w tej chwili siedzieli jakieś 10 metrów na prawo do Akiego. Problem w tym, że ślady, których tropem szedł, wiodły właśnie tam.

Królowa spojrzała zdziwiona na dziewczynę i przez chwilę się nie odzywała.
-Rodzinę? O czym ty mówisz, dziecko?-zapytała w końcu. Oburzyła się lekko. O czym ona mówiła? Czy jej rodzina powinna zginąć? Kobieta powoli dochodziła do wniosku, że jej wnuczka nie należy do osób elokwentnych. Gadała pierdoły. I to straszne pierdoły. Następne pytanie było jednak chociaż trochę mądre. Zapytała czym jest Awyr. Fakt, tego może nie wiedzieć. Westchnęła cicho, odrzuciła włosy z twarzy i podjęła temat.
-Faktycznie, ty nie jesteś w pełni Awyrem. Jeśli to twoja babka była moją córką i zaszła w ciąże z normalnym człowiekiem... Jesteś ćwierć Awyrem? Ale pomimo to, zachowałaś cechy dla nas charakterystyczne. No i te, którymi szczyci się nasz ród. Ponad to... Już dawno zostało to sprawdzone. Twój diadem. Można założyć go na głowę tylko komuś pochodzącemu z rodu "O Gordwig". I twoje oczy... Ah, tak, przejdźmy dalej... Dobrze, czym jest Awyr. Otóż, jest to rasa, która swoje początki ma wiele, wiele lat temu. Legenda głosi, że Pierwsi Awyrowie, pochodzili od smoków. A mianowicie od jednego smoka - Gordwiga, smoka powietrza. Osiedlił się on w naszym Lesie i wtedy powstało to miejsce - Gaer Gwynt- Twierdza Wiatru. Pierwsi Awyrowie różnili się od nas, podobno byli bardziej podobni do smoków, niż do was... do ludzi. Jednak z biegiem czasu, głównie przez pewne konflikty wewnętrzne, krew Pierwszych Awyrów zmieszała się z krwią pewnego człowieka... Tak powstaliśmy my, Awyrowie. Jesteśmy rasą, która posiada pewne specjalne zdolności... Co prawda, są one teraz znacznie słabsze... Od urodzenia, cześć z nas potrafi kontrolować powietrze. Smok umarł, a w Gaer Gwynt pozostało jego serce, które nazywamy - Sercem Wiatru... Znajduje się ono w centralnej części naszego miasta i to przez nie, jesteśmy tacy długowieczni. To z niego czerpiemy nasze moce.-urwała i zmarszczyła brwi. Nie wiedziała, czy opowiedziała wszystko tak, jak chciała, ale... jeśli dziewczyna nie zrozumie, to opowie to jeszcze raz, innymi słowami. Zerwała się z łóżka i podeszła do ściany.
- Może zrobił to nie świadomie, jednak wszedł do tego Lasu z jasnym zamiarem. Zresztą, wiemy wszystko. Mówisz, że dziewczyna uratowała Ci życie? Tak samo chłopak?... Może faktycznie powinnyśmy im pomóc. Jednak, jeśli to zrobimy, twoi towarzyszę pozostaną tutaj do końca życie. Tak samo, jak i ty.

Ane ignorowała stojącego na gałęzi mężczyznę i postanowiła... Iść. Nie ogarnięta, zrobiła krok do przodu i zaczęła spadać na ziemię. Jej skrzydła stawiały opór, w dodatku przez to spadała w dziwny sposób... Jednak przez zapłakane oczy widziała ziemię, która zbliżała się nie ochronnie. Była już gotowa, że przypierdzieli głową o grunt, kiedy poczuła, że ktoś łapie ją w ramiona... A następnie kładzie na ziemi. Mężczyzna owinięty w płaszcz, którego głęboki kaptur rzucał cień na jego twarz, patrzył na Ane i milczał.
-Nie jesteś z tego świata, prawda?-powiedział w końcu.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Shou


Shou


Liczba postów : 287
Dołączył/a : 03/11/2012

Las Twain - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 3 EmptySro Maj 29 2013, 20:29

Na odgłos krzyku lekko wzdrygnął się nieco przerażony, a jego serce nagle zamarło. Raht?! Rhat?! Nie dosłyszał aż dokładnie z wrażenia chyba, ale pomyślał, iż go namierzyli... Byłby klops... Właśnie! Byłby, bo na szczęście był nadal w ukryciu, to i postanowił to wykorzystać i spróbować zająć jakoś taką pozycję, by nie hałasować, a i by nie ujawnić się, a móc przeczekać... Przeczekać całe... 30 lub 40 minut?! - przemknęło przez myśli chłopaczka, a ten o mało nie wypuścił mimowolnych słów z ust. Na szczęście był w miarę w stanie temu zapobiec, więc nadal te były zamknięte, a nawet odgłos z nich nie padł. Zwyczajny człek, który się ukrywa, ot co~! Może Aki powinien pomyśleć o byciu ninją z kucykiem?! To jest plan... Tylko... Lepiej z tym poczekać na sytuację, w której nie będzie już owych... Osobników?
To w ogóle są ludzie...? - pomyślał chłopaczek, przypatrując się uważniej ich... Łapom... Kończyną górnym i dolnym, bo jakoś rękoma, czy nogami nie mógł tego nazwać... O nie... Nawet jeśli odrobinę przypominały, to i tak... To nie to samo, co powie każdy, kto ma takie zwykłe ludzkie ręce, czy nogi! Pokazał tylko gestem konikowi, by był nadal cicho, ale starał się nie ruszać zbytnio przy tym, by nie wydać dźwięków, jak i nie zagłuszyć możliwych rozmów... Najlepiej przeczekać, bo sam na 15 osób... Nie ma szans! Raczej... Nawet świeże powietrze wiele tutaj nie da! Co jak podejdą? Ano schemat ten sam, tylko, że teraz... Teraz celuje w głowy, licząc, iż hełmy spadną, bo... Bo słońce! Nie wiedział, o co chodzi, ale chyba było ich słabością, więc w przypadku ataku, liczy na jego pomoc, o! Oczywiste jest też, iż medyk i support jak on sam nie zaatakuje pierwszy, bo... Walka jest zła i najlepiej tylko w ostateczności, nie? Tak samo pewne jest korzystanie z pomiarów wiatru i innych właściwości zapewnionych dzięki pwm.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4679-smoczy-skarbiec https://ftpm.forumpolish.com/t4656-shou https://ftpm.forumpolish.com/t4678-smocze-dodatki https://ftpm.forumpolish.com/t326-aki#4622
Hotaru


Hotaru


Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012

Las Twain - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 3 EmptyCzw Maj 30 2013, 15:19

- To jest moja rodzina - powtórzyła jeszcze raz Hotaru głośnym, dumnym głosem - Widzisz Wasza Wysokość Ci ludzie są moją rodziną.. Nie jestem związana z nimi więzami krwi, a jednak są dla mnie jak rodzina. Aki jak brat, a Ane jak młodsza siostrzyczka.. Dlaczego? Em.. Wasza wysokość jestem magiem powietrza z gildii Fairy Tail. Jestem w niej już trzy i pół roku to może dla was kilka miesięcy, ale stali się moim domem i rodziną do którego zawsze chcę wracać. Każdy z naszej gildii wspiera siebie nawzajem i dzięki temu jesteśmy jedną wielką rodziną.. Za to gildie jest to .. Hym.. Zbiór magów, a w gidii może wykonywać różne zlecenia. Pomagamy ludziom, zarabiamy dzięki temu - powiedziała z uśmiechem Hotaru. Nie obchodziło ją, co sobie pomyśli jej babcia. W każdym razie i tak ona czuje to, co czuję, czyli więzy do każdego z członków gildii. Mimo, że ich nie zna, a czasami nawet nie zamieniła z niektórymi słowa. Za to wie tylko tyle, że będzie miała zamiar pomagać im w każdej możliwej sytuacji jaka się przydarzy. Ponieważ jest Hotarcią. Wszystko to, co mówiła mogło wydawać się absurdalne, ale i tak wierzyła sama w swoje słowa. Gdy mówiła oczy jej błyszczały. Była dumna z tego, co mówiła.
- Czyli jesteście.. W jakiejś części .. Smokami tak? - spytała na wszelki wypadek Hotaru - I władacie powietrzem? To tak jak ja! Też potrafię formować powietrze.. Czuję się z tym dobrze i czuję, że to mój żywioł.. Kto wie może to właśnie dlatego? Nie myśleliście kiedyś aby uciec stąd i zobaczyć, co się dzieję poza lasem? - spytała zaciekawiona Różowowłosa. Może jej babcią kierowała ciekawość, że opuściła to miejsce. W sumie Hotarcia też nie miała zamiaru zostać tutaj i żyć z Awyrami. Jej miejsce było w gildii obok tego, co kochała, a jej zabrali. Tak przynajmniej myślała i taki cel ją utwierdzał w tym wszystkim.
- Z jakim zamiarem? On chciał po prostu przejść ten las, bo to było jego marzenie.. Nie.. Chcieliśmy przecież zrobić nic złego! - powiedziała poważnie Hotaru. Dobrze wiedziała, dlaczego właśnie Derfel tutaj przyszedł. Nie chciał nikomu wyrządzić krzywdy tak jak oni tutaj mówią. Był osobą spokojną i dobroduszną tak przynajmniej twierdziła Hotaru na jego temat.
- Jak to?- spytała Hotaru - Nie my.. Musimy wrócić do gildii .. A jak ja sama im pomogę to coś się stanie?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t85-konto-hotarci https://ftpm.forumpolish.com/t3504-hotaru#66480 https://ftpm.forumpolish.com/t3639-hocia
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Las Twain - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 3 EmptyCzw Maj 30 2013, 22:11

MG:

Mijały kolejne minuty, a Akiego powoli zaczynało się nudzić. Tak samo zresztą konikowi, który powoli zaczął skubać trawę. No co jak co, ale to było silniejsze od niego. Narobił tym trochę hałasu, ale owa grupa zdawała się tego nie słyszeć. Po jakimś czasie, znowu odezwał się osobnik w czerwonym hełmie.
-AAAAAAWRRRR!-krzyknął, a jego głos potoczył się po równinie.-Czeba ruszac, reszta dolaczy, potem. AWRR! NA AWYR!
Cały oddział posłusznie podniósł się z ziemi i sformował szereg. I już zaraz, lekkim truchtem ruszyli w głąb lasu, zacierając ślady, które pozostali porywacze. Co teraz zrobi Aki? Miał kilka wyborów. Przed nim rozciągała się ogromna równina, przez którą nie wiodła żadna ścieżka, jednak w oddali widać było coś... coś jakby kamienna budowla. Na prawo, droga która pomaszerowali dziwni "ludzie", zaś na lewo, droga którą tutaj przyszli. Za sobą miał leśną ścieżkę... Mógł się wrócić i dołączyć do Ane. Ale z tego, co powiedzieli owi "mężczyźni", miała do nich dołączyć większa ilość oddziałów. W dodatku wybierali się na "kogoś", więc... może warto było ich śledzić?

Hotaru zaczęła swój wywód, kiedy do ich pokoju wpadł jakiś mężczyzna. Był ubrany w lekki, zielony strój zrobiony z materiału podobnego do jedwabiu. Na głowie miał szarą czapkę, na nogach tylko cienkie trzewiki. Owinięty był szaro-zielony płaszczem, który zdawał się zlewać z otoczeniem. W dodatku przez ramię przerzucony miał długi łuk, a nad prawym ramieniem wystawał kolczak wypełniony strzałami o białym brzeszczocie. Królowa spojrzała w jego stronę i zerwała się z łóżka. Wiedziała, że nikt nie przerwał by jej w tej rozmowie, dopóki... to musiała być bardzo ważna sprawa. W dodatku ten człowiek zdawał się być zmęczony. Oparł się rękami o kolana i ciężko oddychając, zaczął.
-Królowo, przepraszam... że... przeszkadzam.... Ale... -tutaj urwał i wziął kilka głębokich wdechów. Daer'ianie zaczęli zbierać wojska, nie daleko Płaskowyżu... Oni... Oni...-urwał znowu.
Zaniepokojona królowa spojrzała na Hotaru, potem owego człowieka i nie mówiąc nic, złapała dziewczynę za rękę i pociągnęła za sobą.
-...Oni szykują się do ataku.-dokończył w końcu i upadł na ziemię, dokładnie wtedy, kiedy obie kobiety go mijały. Królowa nie powiedziała nic, tylko pokazała służącemu, aby się nim zajął i ruszyła - prawie biegiem. Oczom Hotaru ukazał się niesamowity widok. W koło niej, znajdowało się sporo grubych, na kilkanaście metrów drzew, wszystkich obrośnięte czymś, co przypominało mech, ale nim nie było. Po pierwsze, miało kolor niebiesko-szary, błyszczało się lekko, no i... zdawało się, że cały czas żyło i poruszało się swobodnie po pniu drzew. Znajdowały się na zrobionym z zielonych, grubych na jakieś 50 centymetrów moście, który był na tyle szeroki, aby zmieściło się na nim dwie osoby. Dało się po nim biec, jednak kiwał się niebezpiecznie przy każdym kolejnym kroku. Hotaru odruchowo spojrzała w dół i aż zamarła.... Znajdowała się jakieś 60 metrów nad ziemią! Pod nią znajdowało się wiele podobnych pomostów, po których biegali różowo-włosi ludzie. Każde drzewo było nim połączone. Korony drzew znajdowały się jeszcze wysoko nad głową dziewczyny. Minęły kilka drzew, na chwilę zatrzymały się i weszły do czegoś, co przypominało drewniana klatę. Ta po chwili uniosła się - niesiona przez wielkiego, brązowego ptaka i znowu opadła, kilka metrów dalej. Znajdowały się teraz na drzewie, który przypominał wieże obserwacyjną. Przed nimi, w oddali widać było sięgający do połowy konarów drzew, gruby na kilkanaście metrów mur. Był on wykonany z drewna, umocniony kamieniami... A przede wszystkim, tak samo jak i drzewa obrośnięty owym dziwnym mchem. Dalej, tam, gdzie wzrok Hotaru już nie sięgał, rozciągała się ogromna równina... Porośnięta prawie w całości trawą i krzakami. Tylko gdzie nie gdzie, rosły drzewa. Królowa zmarszczyła brwi.
-Chyba szykuje nam się wojna... Hotaru.-zwróciła się do Ciebie.-Dokończymy naszą rozmowę później. Teraz... teraz najważniejsze. Czy wiesz, gdzie znajdują się twoi towarzyszę? Wiesz jak wyglądają? Mogłabyś nam ich opisać? Potrafię odnaleźć wszystko w tym lesie... W obliczu wojny, każda siła nam się przyda. Nie wiem, czy jesteśmy w stanie pokonać Daer'ian... Czy ty i twoi towarzysze, będą walczyć po naszej stronie?-zapytała.

Czas na odpis: Do 1 czerwca 22;12
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Shou


Shou


Liczba postów : 287
Dołączył/a : 03/11/2012

Las Twain - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 3 EmptyPią Maj 31 2013, 22:12

Biedny Aki chyba nigdy się tak nie wynudził, a trzeba przyznać... Jego życie do energicznych i wybuchowych raczej nie należało! Chociaż ostatnio miał okazję uczestniczyć w wysadzeniu góry... Aż sobie wspomniał owe zdarzenie, a nawet dotknął swojego paczadełka, w przepływie sentymentalnego uczucia dawnych dni, ale... W końcu ruszyli! Śladyyy... - przemknęło przez myśli nastolatka, gdy dostrzegł, iż te zostały zatarte! Masz ci los... Ale chwila... Oni chcą dołączyć do reszty?! Jaka reszta?! - pomyślał zielonooki, zastanawiając się, co robić, a zarazem jakby umożliwiając osobnikom oddalenie się od niego. Ostatecznie jednak chłopaczek spojrzał na Kasztanka, po czym poklepał go przyjacielsko, a będąc pewnym, że są oni za zasięgiem szeptu, powiedział mu cicho...
- Chyba pójdziemy za nimi, nie? - to odparłszy, sprawdza reakcję konika i jeśli ten nie ma nic przeciw, to zaczyna kroczyć za owymi osobnikami. Oczywiście w odpowiedniej odległości i blisko możliwego miejsca ukrycia! Konika trzyma oczywiście koło siebie, a dokładniej ciut za sobą~! Jednak... Przed wyruszeniem zbada jeszcze powietrze z miejsca, z którego przybyli ludzie, jak i z miejsca, w kierunku którego wiodły ślady. Co jeśli konik ewidentnie powie "nie, nie idźmy za nimi"! No powie to może złe słowo, ale da znak niechęci! Wtedy skieruje się tam, gdzie miały prowadzić ślady! No chyba, że tutaj badanie powietrza by coś wykazało! To wtedy mamy problem... Oczywiście jeśli podąża za "ludźmi" to zachowuje wszelakie środki ostrożności, a nawet jest w stanie z przepraszającą miną wepchnąć siebie i Kasztanka w krzaki? Za głaz? Do potencjalnej kryjówki przed humanoidalnymi istotami! Ewentualnie zasłonić się mgłą, a la chmurka Magna Stratum~!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4679-smoczy-skarbiec https://ftpm.forumpolish.com/t4656-shou https://ftpm.forumpolish.com/t4678-smocze-dodatki https://ftpm.forumpolish.com/t326-aki#4622
Hotaru


Hotaru


Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012

Las Twain - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 3 EmptyNie Cze 02 2013, 15:04

Ktoś przerwał Hotarci rozmowę.. Jednak w tym momencie ta strasznie się przeraziła.. Ktoś.. W tym momencie Hocia jeszcze bardziej się przeraziła. W-wojna? Nieciekawie.. Naprawdę panienka Pachirisu przeraziła się na samą myśl o tym, aż wzdrygnęła. Jednak nie miała dużo czasu do namysłu. Po czym babcia Hotarci pociągnęła ją za dłoń. Hotaru nie trzeba było nic mówić, bo sama wiedziała tyle, że jest naprawdę źle. Wojna.. Samo to słowo obarczało różowowłosą pewną dozą lęku. Jednak biegła za swoją babcią - królową Awyrów. Spoglądała na cały ich świat z podziwem. Zresztą, kto by nie patrzył? To co oni stworzyli przepełniało Hocie dumą, że to właśnie jej krewni zbudowali coś tak pięknego. Po chwili jednak królowa się odezwała.. Mag przez chwilę pomyślała o swoich towarzyszach.
- Powinni być blisko polany, z której zabraliście mnie - powiedziała bez namysłu- Chłopak jest kurduplem, niższym ode mnie.. Ma zielone oczy.. Jest drobnej postury oraz ma ciemnobrązowe, może nawet czarne włosy i jest ubrany - w tym momencie Hotarcia mówi w czym go ostatnim momencie widziała. Aki już był teraz jej towarzyszka.. Aż nasza bohaterka się uśmiechnęła na samą myśl o niej.
- Za to moja towarzyszka jest też dosyć drobnej postury. Ma białe włosy i niebieskie oczy.. Z tego co wiem to.. Ma jeszcze drugą formę, ale powinna z włosów i z oczów wyglądać tak samo..
Przez chwilę się zastanowiła.. Być po ich stornie? Bądźmy szczerzy Hotaru polubiła mimo wszystko swoją babcię. Była szczera i była jej rodziną.. Rodzina.. Ta.. Uciekła od nich jak była mniejsza. Teraz wie, co jest dla niej najważniejsze i z wielką chęcią pomoże swojej babci.
- Tak prababciu z wielką chęcią ci pomożemy!~- zawołała wesoło z uśmiechem, bo co by tu jeszcze zrobić..
- Ale mogłabym odzyskać moje rzeczy? Może nie umiem się posługiwać bronią, ale zawsze może się przydać..
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t85-konto-hotarci https://ftpm.forumpolish.com/t3504-hotaru#66480 https://ftpm.forumpolish.com/t3639-hocia
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Las Twain - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 3 EmptyNie Cze 02 2013, 19:27

MG:

Konik prychnął cicho i spojrzał na chłopaka znacząco. "Ty tu jesteś kapitanem" Powietrze niczym się nie różniło, jednak wiatr wiał właśnie z miejsca, do którego kierowali się owi ludzie. Aki szedł powoli, konik człapał za nim. Droga wiła się wśród krzewów.


Hotaru stała za blankami i patrzyła na rozległą polanę, która powoli zaczynała zapełniać się dziwnymi osobami. Nie widziała dokładnie jak wyglądali, jednak zachodzące już słońce odbijało się od ich hełmów, tarcz i kolczug. Było ich na prawdę wielu... A z pomiędzy drzew, wychodzili kolejni. Królowa gdzieś zniknęła, służący przynieśli wszystkie rzeczy dziewczyny i zostawili je na ziemi, tuż obok niej. Nie miała jak się przebrać, a jej dotychczasowy strój nie za bardzo nadawał się do walki. Jeden z odważniejszych ludzi, wystąpił do przodu i zapytał.
-Pani, czy nie będzie Ci potrzebna zbroja, czy chociaż lekka kolczuga?
Sam był już w pełnym rynsztunku. Hotaru zauważyła, że było "kilka typów" walczących Awyrów. Cześć z nich, wyposażona została w długie łuki, krótkie, pomalowane na zielono kolczugi, które nie wyglądały na wytrzymałe, kilkunasto centymetrowe ostrza, wygięte pod dziwnym kątem, oraz szaro-zielone płaszcze, które dawały im idealny kamuflaż. Każdy z nich, otrzymał po 3-4 kołczany strzał... Dwa, czy też trzy oddziały "łuczników", zostały wysłane po za mury. Jeszcze inni, ubrani byli w niebiesko-szare długie kolczugi, spodnie płytowe, szare hełmy zapinane na szyi, szerokie, okrągłe tarcze, oraz długie miecze o szerokich klingach. Na dodatek wielu z nich smarowało czymś swoje bronie oraz rynsztunek. Trzecia cześć była chyba najbardziej tajemnicza, zresztą, ich było chyba najmniej. Były to raczej jednostki, niż całe oddziały, zresztą, w każdym z nich musiał znajdować się chociaż jeden. Ci, ubrani byli bardzo lekko. Ich głowy chroniły skórzane czapki, pod którymi schowano część włosów. Ubrani w długie, szaro-zielone tuniki, pod które założyli lekkie kolczugi. Nóg nie chronili w ogóle. Każdy z nich starał się chować z tyłu. Na ich szyjach wisiało coś w rodzaju naszyjnika. Była to fiolka, z której wydostawało się jasne światło. W środku zaś znajdowało się coś w rodzaju małego kamyczka. Oddziały broniących ustawiły się na murach. Łucznicy zajęli miejsce na blankach, natomiast wojownicy czekali na dole, w miejscu, gdzie chyba znajdowała się brama. Chociaż... nie wyglądała ona na taką, którą często otwierano. Awyrzy nie używali koni, więc nie posiadali czegoś takiego jak kawalerii. Natomiast trzecia część wojowników, rozproszyła się. Wróciła królowa. Była teraz ubrana całkowicie inaczej, niż wcześniej. Na jej głowie dalej widniał złoty diadem, jednak jej włosy zostały związane w długi warkocz, który opadał jej na plecy. Fioletowa zbroja płytowa, pasowała do niej znakomicie. U jej prawego boku wisiała ozdobiona złotymi runami pochwa, z której wystawała srebrna rękojeść. Również i peleryna była koloru fiołkowego. Na jej szyi również spoczywał ów flakonik, mało tego, taki sam podała Hotaru.
-W środku znajdują Fragmenty, kawałki Serca, które zwiększają nasze moce. Miej go przy sobie, a twoje czary, czy jak wy to tam nazywacie, będą znacznie silniejsze.-poinformowała. Stała i patrzyła na polane.-Mam kilka informacji. Ten chłopak, którego nazywasz Akim... Znajduje się na zachód od nas, blisko Wieży Thrylith. Ale najwidoczniej podąża, za oddziałem Daer'wynów. Nie wiem, czy uda nam się go tutaj przyprowadzić. Wysłałam oddział kilkunastu ludzi, jednak nie mogłam oddać im któregoś z naszych Gwaddoledig, bo potrzebni są tutaj. Więc... może ruszysz z nimi? Nie wiem, czy będzie to bezpieczne, ale sądzę, że bardziej przydasz się tam, niż tutaj, na murach.
Królowa spojrzała na swoja wnuczkę znacząco. Oczywiście, jeśli ta będzie woleć zostać...
-Jeśli nie chcesz...-przerwał jej odgłos rogu, dochodzący od strony równiny Daer'wyni ruszyli do ataku.-Możesz zostać tutaj i walczyć w pierwszej lini. A ta dziewczyna... Nic o niej nie wiemy. Tak jakby zniknęła z powierzchni lasu.

Śledząc oddział, Aki zdał sobie sprawę, że zbliża się do nie wielkiej wieży, która wystarała ponad trawę i krzaki. Była dość wysoka i widoczna już z daleka. Oddział zatrzymał się na prawo od niej. Aki nie mógł podsłuchać o czym mówili, bo trzymali się od niego z daleka. Tutaj kończyła się trawa i nie można było się kryć. Dalej zaczynał się gęsty las, zaś wieża zdawała się być dobry punktem obserwacyjnym. No i dałoby radę dotrzeć do niej bez większych problemów. Mógł podejść bliżej, zagłębiając się w gęstwinę na prawo od niego, na lewo miał jeszcze trawę, która dawała mu schronienie aż do wieży, zaś prosto - oddział i wolną przestrzeń. Jakieś 20 metrów przed nim znajdował się oddział, zaś las zaczynał się za 30 metrów. Ścieżka już dawno się skończyła. Zaś ślady zostały zniszczone. Na szczycie wieży coś błyszczało.

Czas do 4 czerwca 23;59


Ostatnio zmieniony przez Pheam dnia Wto Cze 04 2013, 21:23, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Sponsored content





Las Twain - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 
Las Twain
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 11Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4 ... 9, 10, 11  Next
 Similar topics
-
» Kronika Tysiąca: Las Twain

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Clover
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.