HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Las Twain - Page 2




 

Share
 

 Las Twain

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, ... 9, 10, 11  Next
AutorWiadomość
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Las Twain - Page 2 Empty
PisanieTemat: Las Twain   Las Twain - Page 2 EmptyCzw Kwi 25 2013, 00:40

First topic message reminder :

Ogromny obszar, prawie w całości porośnięty lasem, na północny-wschód od Clover. Miejsce to różni się pod wieloma względami od Wschodniego Lasu, czy też innych, tego typu miejsc. Po pierwsze, cieszy się on zła sławą. Krążą o nim liczne legendy, zresztą, nikt do tej pory z niego nie wrócił. Pnie drzew są grube na metr, a ich korony tak gęste, że prawie w ogóle nie przepuszczają światła do środka. Z tego powodu, a lesie prawie cały czas panuje pół mrok. Jest tutaj gorąco, wręcz duszno, jednak nie wiadomo dlaczego, cały czas wieje wiatr o różnej sile. Raz jest porywisty, raz jest to po prostu leciutki podmuch. Dzięki sprzyjającej atmosferze, oraz tego, że od dawien dawna, nikt tutaj nie zaglądał, zwierzęta i rośliny bardzo dobrze się rozwinęły. Z tego powodu można tutaj spotkać takie gatunki, o jakich się nie śniło filozofom.

Derfel zatrzymał się nagle. Podmuch wiatru, który co chwile mierzwił jego włosy, przyniósł coś jeszcze. Zapach krwi i zgnilizny. Kucyk zrobił jeszcze kilka kroków, po czym również stanął w miejscu, parskając cicho i nie wiedząc zbytnio co ma robić. Znajdowaliście się aktualnie we fragmencie lasu, która wcześniej stanowiła część wioski Dethew. Teraz drzewa prawie całkowicie zajęły ten teren. Pobliskie domy, zbudowany z prostych materiałów, były zniszczone, z wielu po prostu wyrastało drzewo, tak samo zresztą, jak rowów, które wcześniej chyba służyły jako studnie. Z każdym krokiem zdawało wam się, że jesteście w jakimś strasznym, opuszczony mieście, a nie w lesie. Wiatr hulał w okolicy, tworząc dźwięki, które chcąc nie chcąc wydawały wam się straszne. Zresztą, sam Derfel przyłapał się na tym, że sercu prawie skoczyło mu do gardła, kiedy kucyk złamał kopytem jakąś nie wielka gałąź. Poruszaliście się wzdłuż czegoś, co kiedyś za pewne było drogą. Teraz stanowiło jedynie zniszczoną ścieżkę, pełno kamieni, oraz dziur i nie równości.
-Czujecie to?-zapytał po chwili reszty towarzyszy, nie spuszczając wzroku z drogi przed nimi. Kucyk parsknął cicho.
-Czujecie?-powtórzył.-Zapach krwi. Tylko czyjej?-dorzucił po chwili i pociągnął za uprząż konia. Ruszyliście dalej. Odpowiedź na to pytanie przyszła szybciej, niż się spodziewaliście. Minęliście zakręt i ujrzeliście kamienny budynek, w którym ongiś mieściła się rada wioski. Na placu, który prawie w całości pokryty był gęstymi krzakami, ujrzeliście jakiś ruch. Pierwszą i jedyną osobą, która to zobaczyła był Aki. Szedł on bowiem z prawej strony kompanii i tylko on mógł to zobaczyć. Reszta jak gdyby nigdy nic szła dalej. Jedynie Hotaru słyszała jakieś szepty, dobiegające z nie wiadomo której strony. A Ane? Masz mały aniołek, który szedł tuż za Derflem, cały czas czuł na karku czyjś wzrok. Ale czyj? Nie widziała. Ale mogła się rozejrzeć.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth

AutorWiadomość
Hotaru


Hotaru


Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012

Las Twain - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 2 EmptySro Maj 01 2013, 23:10

Nie trzeba mówić, że Hocia nieźle się przelękła stworka chyba ne? No w każdym razie dziewczyna jest wyraźnie zadowolona tym, że po chwili przybyli do niej towarzysze, bądź, co bądź bez Anemone, ale wszystkiego na raz nigdy się nie dostaje, no nie? No ale cóż.. Po chwili dopiero zorientowała się, że w ogóle Anyś znikła.. Ehh, ta Hocia, ale to wszystko przez stworka!
- Anyś była ostatnio - pokazała tu palcem miejsce, gdzie ostatnio widziała Anyś - A potem przez to stworzonko znikła mi z oczu.. Ale chodźmy od razu jej szukać, bo tutaj naprawdę ktoś jest i wątpię by był tak miły, że by nas nie zabił - powiedziała chłodnym tonem i poszła szukać Anemone.. W sumie tym razem poczekała, aż Aki i pan Derfel ruszą swoje zacne tyłki. Jak już ruszą za nią to Hocia ładnie przeciska się w stronę, którą ostatnio widziała..
- Anemone !!!! - Hotarcia będzie krzyczeć z całych sił by Anemone ją usłyszała. Najwyżej straci głos, ale do tego czasu Anyś powinna ją usłyszeć.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t85-konto-hotarci https://ftpm.forumpolish.com/t3504-hotaru#66480 https://ftpm.forumpolish.com/t3639-hocia
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Las Twain - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 2 EmptySob Maj 04 2013, 23:46

MG:

Derfel westchnął ciężko. Przeszło mu nawet przez myśl, że równie dobrze mógł iść sam na tą wyprawę. Bo teraz miał tylko dodatkowe kłopoty przez te lekkomyślne dziewczyny. Ten las był nie bezpieczny! A one odłączyły się od grupy... Nie miał jednak zamiaru ich karcić, a jedynie popatrzył w stronę, w która wskazywała Hotaru.
- Jak to magie...? Potrafisz wyczuć coś takiego? A, tak... zapomniałem, że cała wasza trójka to magowie. Ale nie zapytałem... Jaką magią się posługujecie?-powiedział.-Nie wiem co teraz robić. Szukając jej, tylko narazimy się na niebezpieczeństwo no i tylko oddalimy się od szlaku... Ale nie możemy jej tak zostawić... Eh, te dzieci. A właśnie, Hotaru, nie znalazłaś tutaj niczego interesującego?
Po tych słowach szarpnął wodzami konia i ruszył w stronę, w która wskazała dziewczyna.

Ane weszła do małego pomieszczenia. Były tu ciemno, więc użyła swojego PWM, aby stworzył ogień i oświetlić sobie drogę. W środku nie było nic, oprócz licznych odchodów, czegoś w rodzaju zeschniętej skóry, kości no i... owej dziury, w której zniknął ogon. Była ona dość szeroka, tak, że Ane gdyby chciała mogła by wsadzić tam głowę... Jednak czy to dobry pomysł? W dodatku ze środka dochodziły dziwne odgłosy, które powoli się od niej oddalały. Jednak to coś, zdawało się kierować w stronę jej towarzyszy. Czy Ane dalej będzie obojętna i ich nie ostrzeże? To może się źle skończyć.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Anemone


Anemone


Liczba postów : 42
Dołączył/a : 17/03/2013
Skąd : Piąty Wymiar

Las Twain - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 2 EmptyNie Maj 05 2013, 10:15

No to co zrobił mały aniołek ? Ano co zrobił aniołek ? Wybiegł z dziury, aby wzbić się w powietrze i odnaleźć resztę swoich towarzyszy. Gdy tylko ich zauważa, jej oczy zmieniają kolor na niebieskie. Pikuję w ich stronę aby zatrzymać się na wysokości dwóch metrów i zaczyna mówić o całej sytuacji.
-Jakieś dziwne zwierzę idzie w naszą stronę ! Ma ogon ! Szczegóły przede wszystkim.
Jeżeli to coś wyjdzie to zwierzakowate coś wyjdzie to pierwsze co, ciśnie w nim laserem, dbając o odległość. Następnie atakuję nożem, dbając o obronę towarzyszy.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t743-anemone
Hotaru


Hotaru


Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012

Las Twain - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 2 EmptyWto Maj 07 2013, 22:14

- Jestem magiem powietrza i tyle powinna wystarczyć.. Coś interesującego? Tak spotkałam, ale pokaże ci na szlaku poczekajmy chwilę na Anemone..
Jak już Ane wyląduje, Hotarcia mocno pociągnie ją za dłoń przez to, co usłyszała nie chciała tutaj dłużej być. Właściwie jakoś specjalnie tutaj nie chciała walczyć. Od tak po prostu nie miała zamiaru tutaj w tym miejscu. Dlaczego? Vo to dopiero początek, a energię magiczną trzeba w takim razie zatrzymać na coś innego. Hotarcia, kiedy pociągnie Anemone za rękę to wraca tą samą drogą, która przeszła
- Dalej ruszajcie tyłki tu nie jest bezpiecznie! - krzyknęła Hotarcia. Wolała stąd brać nogi za pas. Chłopakom tego nie musiała mówić. Jak już będzie dane jej bycie na ścieżce różowa siada i puszcza dłoń Anesi.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t85-konto-hotarci https://ftpm.forumpolish.com/t3504-hotaru#66480 https://ftpm.forumpolish.com/t3639-hocia
Shou


Shou


Liczba postów : 287
Dołączył/a : 03/11/2012

Las Twain - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 2 EmptyCzw Maj 09 2013, 12:47

- W sumie to... Też można to nazwać magią powietrza... - rzucił zielonooki, niedługo po słowach różowowłosej, odpowiadając na pytanie Derfela. Na dalsze słowa mężczyzny, Akiemu tylko pozostawało skinąć głową, bo niby racja... Powinni pomóc osóbką z drużyny, ale to tylko odwlekało ich od prawdziwego celu, to też, gdy tylko/jeśli tylko Anemone pojawi się, chłopaczek uważnie słucha co dziewczyna ma do powiedzenia, po czym... - Dzi... Dziwne zwierzę? - wydukał tylko ciemnowłosy, spoglądając to na Hotrau, to na zleceniodawce, a następnie szykując się na potencjalny atak, bo przecież skoro jest dzikie, to pewnie to jego terytorium, a oni je naruszają. Zwykle zwierzaczki tego nie lubią temu... - Lepiej stąd idźmy, ale... Ostrożnie... - dodał cicho, próbując się cofać, ale i też zachowując czujność, czy nie pojawia się jakiś groźny napastnik. Co prawda w głębi duszy liczył, że jest to jakiś może latający króliczek, czy wyrośnięty Exceed, ale... Bezpieczeństwo przede wszystkim, więc jeśli żyjątko nie wydaje się chcieć walki, jeśli się pokaże w ogóle nim sobie pójdą, to zielonooki zostawia takiemu stworkowi hym... Kromkę lub nawet dwie chleba, bo w lesie pewnie ciężkawo o jedzenie! Co zaś jeśli nie dość, że się pojawi, to jeszcze ich zaatakuje? Chcąc nie chcąc, chłopaczek używa Ventulus Nocte (D), by opóźnić ruch zwierzaczka, a i może zdążyć uciec! Jeśli to by nie starczyło, to używa tego nawet podwójnie, co jeśli nie spowolni, to bynajmniej utrudni stworkowi oddychanie, ale... Miejmy nadzieje, że ich ruchy będą na tyle sprawne, by uniknąć starcia z żyjątkiem! Bo i po co atakować kogoś, kogo domek naruszają, ne? Jeśli znajdą się na szlaku, to chłopaczek spróbuje względnie szybko ogarnąć się i to co się stało, po czym ruszyć za Derfelem...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4679-smoczy-skarbiec https://ftpm.forumpolish.com/t4656-shou https://ftpm.forumpolish.com/t4678-smocze-dodatki https://ftpm.forumpolish.com/t326-aki#4622
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Las Twain - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 2 EmptyNie Maj 12 2013, 16:13

MG:

Koń jako pierwszy poczuł, że coś jest nie tak. Stanął w miejscu i nie chciał się ruszyć. Derfel pociągnął mocniej za wodze, jednak ten tylko prześlizgnął się kilka centymetrów po kamiennych płytach. Zaparł się i nie chciał iść dalej. Ponad to prychał i machał nie spokojnie głową. Wasz przewodnik nie wiedział jednak o co może mu chodzić. I wtedy właśnie usłyszeliście krzyk Ane, która szybowała dobre pięć metrów nad ziemią. Co dziwne, korony drzew zdawały się sięgać o wiele, wiele wyżej. Nie mniej, zaraz po tym, kamienne płyty zaczęły lekko drgań, a waszym uszom doszedł donośny syk. Zerwaliście się do ucieczki. To znaczy, Hotaru i koń. Dziewczyna złapała Ane, która już koło was wylądowała i pociągnęła w drogę powrotną, zaś przestraszony koń galopem popędził w stronę ścieżki. Najwidoczniej wiedział, gdzie będzie bezpiecznie... Zaś Aki i Derfel ruszyli powoli i spokojnie, jak ludzie, którzy wiedzą jak postępować z dzikimi zwierzętami. Stąpali ostrożnie po kamiennych płytach, aż nagle, dokładnie wtedy, kiedy przeskoczyli na ostatnią z nich i już zagłębiali się już w krzaki, jedna z nich pękła, a waszym oczom ukazała się sporej wielkości kreatura. Z jednej strony przypominała ona węża, jednak jego łuski były szare i bardziej kanciaste. W dodatku posiadał o wiele większą ilość oczu. Był ich dokładnie osiem i przypominały normalne wężowe oczy, jednak osadzone one były tak, iż stworzenie widziało wszystko, co dzieje się w koło. W dodatku całe jej ciało oblepione było roślinami, które wcześniej znalazła Hotaru. Pulsowały one lekko, jednak zdawały się one żyć w symbiozie z owym stworzeniem. Pysk był obszerny i podłużny, uwieńczony długimi na kilkanaście centymetrów kłami, które z łatwością mogły przegryź kości. Były one ostre i lekko zakrzywione. Na wysokości szyi, stwór posiadał kilka kolców, które połączone były szaro-zieloną błoną. Były one ruchome, gdyż kiedy wąż poruszał się tunelami, miał je zamknięte, a dopiero teraz, kiedy was zobaczył, nastroszył je, aby was nastraszyć. Stworzenie nie miało nóg ani rąk, ale jego masywny ogon był opatrzony w dziwne wypustki przypominające odstające gałęzie. Hotaru oraz Ane usiadły zdyszane na zniszczonej ścieżce, natomiast Derfel i Aki, po "ataku" stworzenia stracili równowagę i upadki na pobliskie krzaki. Trochę ich podrapały, jednak nic poważnego się nie stało. Wąż patrzył na was uważnie, starając się znaleźć sposobność do ataku, jednak znajdowaliście się po za jego zasięgiem. Najwidoczniej nie mógł poruszać się po za terenem planu. Kilka razy chłapnął na was zębiskami, uderzył ogonem w pobliskie drzewo i zniknął.
-Nie wiele brakowało.-powiedział w końcu oszołomiony Derfel, podnosząc się z klęczek.-Na prawdę, nie wiele brakowało.... Anemone....-wymruczał, patrząc na dziewczynę ze ściągniętymi brwiami. Najwidoczniej był poirytowany.-Nie oddalaj się na własna rękę... i to sama! Jesteś w lesie z którego nikt nie wrócił żywy, w którym żaden człowiek nie postawił stopy od wielu, wielu lat! Tutaj żyją inne organizmy, groźne stworzenia, które są gotowe zjeść Cię bez ostrzeżenia! To nie jest wycieczka krajoznawcza... Możecie się rozglądać, ale nie oddalajcie się na własną rękę! To samo tyczy się Ciebie, Hotaru... Nie grożę wam, po prostu ostrzegam. Jeśli życie wam miłe, bądźcie chociaż trochę rozważne...-urwał i położył dłoń na klatce piersiowej. Nie wiedząc czemu, zaczął ciężej oddychać. Może to przez to, że cudem uniknęli śmierci? Gdyby dziewczyna w porę nie wróciła, mogliby tam zginąć. Rozejrzał się w koło, jednak nigdzie nie dostrzegł konia.
-Szlag by to... Na domiar złego, jeszcze nasz koń uciekł! A tam były wszystkie nasze zapasy....-krzyknął zrezygnowany. Nie mieli teraz żadnego jedzenia, oprócz małego zapasu, który upchnął u siebie w torbie. Na w razie właśnie takiej sytuacji.-No nic, miejmy nadzieję, że daleko nie uciekł...-mruknął, chociaż szczerze w to wątpił. Ruszyliście dalej.


Im dalej w las, tym więcej drzew. Tak mówi stare przysłowie. I tak właśnie było. Z każdym krokiem krajobraz zmieniał się co raz bardziej. Znikały ruiny budynków mieszkalnych, pojawiały się nowe drzewa i jeszcze bardziej gęste krzaki. Co dziwne, ścieżka ze zniszczonej kamiennej drogi, zmieniał się w równą, leśną ścieżkę. Zniknęły kocie łby, pojawiła się uklepana ziemia. No i co najważniejsze, znaleźliście konia. Pasł się kilkanaście metrów od miejsca, gdzie zniknął wam z oczu. Nie miał żadnych obrażeń, jednak telepał się jeszcze ze strachu. Na szlaku też nie było bezpiecznie i on o tym wiedział. A czy ludzie, którzy go tutaj przyprowadzili o tym wiedzieli? Czuł, że idzie na pewną śmierć. I w pewnym sensie się z tym pogodził. Następne kilkanaście godzin wędrówki minęły bez niespodzianek. Las był spokojny, było cicho, żadne zwierzę nie pojawiło się już na drodze. To dobrze, czy źle? Nie wiedzieliście. Gęste krzaki otaczające trakt były idealnym schronieniem dla zwierząt, a także dla roślin. Jednak wy, skupieni na tym, aby bezpiecznie przejść jak największy obszar, nie zwróciliście na to uwagi. W końcu zaczęło zrobić się ciemno. Derfel zatrzymał konia tuż obok sporej polany, która znajdowała się na lewo od traktu i ogłosił, że czas na postój.
-Dobrze, tutaj rozbijemy obozowisko... Myślę, że każde z nas jest już zmęczone. Ja tym bardziej... Koń też musi odpocząć. Dobrze...
Znaleźliście się na pustej przestrzeni między drzewami. Nie było tutaj żadnych krzaków, ani innych roślin, a jedynie ciemno-zielona dość wysoka trawa. Derfel raźnym krokiem wszedł na sam jej środek, po czym usiadł na pobliskim kamieniu i zaczął zdejmować juki.
-Hym... Zajmiecie się chrustem na opał i przygotowaniem obozowiska? No i może Anemone i Hotaru popiszą się teraz swoimi umiejętnościami kulinarnymi?-zapytał, sam próbując jakoś ogarnąć to miejsce.-Odeśpimy, zregenerujemy trochę siły i rano ruszymy znowu....

Waszym zadaniem jest teraz przygotowanie tego, o co poprosił was Derfel, a potem możecie pytać o co chcecie. Teraz jest na to czas. Wszelkiego rodzaju pytania~
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Anemone


Anemone


Liczba postów : 42
Dołączył/a : 17/03/2013
Skąd : Piąty Wymiar

Las Twain - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 2 EmptyNie Maj 12 2013, 19:21

Aneśka zwiała. Przed czym ? Nie wiedziała. Hotaru ją zawinęła, to było o tyle dobre. Lecz mimo tego że wyszła bez szwanku była zła, bardzo zła na to co zrobiła. Do tego ten opierdol od zleceniodawcy. No to ta panienka, spuściła tylko główkę...
-Najmocniej przepraszam. Tylko to odpowiedziała, aby resztę drogi przejść ze spuszczoną głową. Nie zwracała uwagi na nic i na nikogo, szła ślepo obok grupy. Najwyraźniej ten aniołek, wziął do serca słowa zleceniodawcy.Pierwszy raz, ktoś na nią tak na prawdę krzyknął...
~Czemu krzyczał... Pytanie te zagłuszyło jej myśli oraz głos innych. Nieobecność umysłowa białowłosej zaczęła się dokładnie od jej myśli. Gdyż w jej wymiarze, wszystko było załatwiane po dobroci. Rzadko było słychać krzyki. Więc.. No.. Była trochę, zdziwiona ? No i oczywiście zapamiętała to bardzo dobrze. Tak jakby miała wrażenie że właśnie jest najgorsza i że to ona zawiniła... No a winą w wymiarach, karano śmiercią... Więc logiczne dlaczego dziewczynka była przygnębiona i ponura.
Gdy ten kazał rozbić obóz usiadła tylko na ziemi, podsuwając kolana do siebie i chowając w nich głowę.
-Zależy co mamy do dyspozycji. Powiedziała przygnębionym głosem, gdy zleceniodawca zaproponował, aby któraś z dziewczyn popisała się umiejętnościami kulinarnymi . Jeżeli Hotaru będzie chciała, to oczywiście jej ustąpi. Jeżeli nie, to an pewno z tego co pod ręką coś wymyśli. w końcu mieszkając w wymiarach, mieszkali w lesie, w którym sami musieli dbać o pokarm... Wtedy cieszyła się że za zabicie zwierzątka nie chodzą kary... No ale to tylko jej przeszłość.

Po dłuższym czasie dopiero Anemone odważyła się na pytanie.
-Ile Pan Derfel ma lat? Zapyta ale już na niego nie spojrzy. Ślepe niebieskie oczy będą patrzyły w mrok albo w ognisko czy bóg wie gdzie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t743-anemone
Hotaru


Hotaru


Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012

Las Twain - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 2 EmptyNie Maj 12 2013, 21:24

Trudno opisać to, ale kobietka pobiegła i szczęśliwym trafem nic się tam nie działo. No cóż to może trochę lepiej, a może trochę gorzej. W każdym razie zamilkła gdy pan Derfel się do niej odezwał. Po prostu bała się do niego odezwać. Po prostu zeżarło ją poczucie winy.

No, ale w końcu ruszyli dalej. Można było się spodziewać tego, że Hotarcia będzie szła w ciszy? Nie.. Po prostu na razie nie miała zamiaru się odzywać, bo po co? Będzie szła cichutko odezwie się na postoju. No więc szli dalej!~ A za nimi dzielnie się włóczyła Hotarcia.
- Aki pójdź pozbieraj trochę drewna. Dołączę zaraz do ciebie.. Rozstawie tylko namioty...
Doszli na polankę!~ Tutaj przeżyją straszna, lub niestraszną noc w lesie Twain, a właściwie czego by można było się tutaj spodziewać? Nie wie nikt. Nawet Hotarcia!~ W każdym razie Różowowłosa wzięła się za rozbijanie namiotów, bo tylko to mogła zrobić po czym udała się na obrzeża polany i tam szukała czegoś na opał. Namioty ustawiła wokół owego miejsca na ognisko.
- Ane mogłabyś coś dla nas przygotować? - spytała swojej koleżanki z uśmiechem. Sama Hotarcia jest dobrym piekarzem, a nie kucharzem. Nie wszystkie potrawy jej wychodzą, nie to co różne ciastka i ciasteczka ofc.
Jak już będzie drewno dziewczynka układa ognisko typu piramida. Dlaczego takie? Może wystarczyć na całą noc. Jestpo prostu bezpieczne i łatwe do ułożenia. Kiedy już wszystko będzie na miejscu to dopiero kobietka sobie siada, sobie spokojnie.
- Panie Derfel zna się pan na roślinach? - spytała w końcu Hotarcia i wyciągnęła z torby ów roślinki po czym pokazała je zleceniodawczyni - wie pan coś o nich? I poza tym.. Jak się oddaliłam widziałam dziwny grot strzały..
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t85-konto-hotarci https://ftpm.forumpolish.com/t3504-hotaru#66480 https://ftpm.forumpolish.com/t3639-hocia
Shou


Shou


Liczba postów : 287
Dołączył/a : 03/11/2012

Las Twain - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 2 EmptyPon Maj 13 2013, 16:26

Cud, bo cudem uszli z życiem i... W sumie nie do końca nawet wiedział co się stało! Oddalali się powoli, aż tu nagle coś wyłoniło się z ziemi, a Akiego prawie że zamurowało tak... Tak jakby nagle serce i cały świat stanął w miejscu na widok dość szkaradnej, a i pewnie jeszcze bardziej niebezpiecznej wężopodobnej bestii. Na szczęście, bądź też i nie, ale chyba to pierwsze... Chłopaczek ze zleceniodawcą znaleźli się w krzakach, a potem... Jakimś sposobem stwór chyba nie mógł ich zaatakować, czyli... Udało im się, ale... Zadrapania! Niby nic, a w jakimś stopniu życie potrafią uprzykrzyć! Martwił się sobą? Raczej nie, bo i tak dzięki zdolnością medycznym jakie opanował, jego obrażenia nieco szybciej się goiły, a takie małe ranki pewnie wkrótce znikną. Bardziej zmartwiło go, co z Derfelem, ale gdy tylko chciał się odezwać, ten udzielał już reprymendy innym, toteż ciemnowłosy się powstrzymał, potwierdzając jego słowa skinieniem głowy i krótkim - Yhym...

Ruszyli dalej... Poszukiwanie konika na szczęście zakończyło się sukcesem, a przynajmniej tak można było to chyba ująć, ale ten zdawał się teraz taki... Przerażony! Aż Akiś go poklepał lekko pocieszająco i pogłaskał, jakby chciał uspokoić ich towarzysza drogi. Ale na troski, czy zmartwienia czasu nie było i chyba nawet ów konik, niech będzie że... Kasztanek! Więc... Nawet Kasztanek wiedział, iż za późno na obawy i jakoś ruszył z nimi, a zmierzali... Dalej przed siebie, aż do polanki! Na której stworzyli swego rodzaju obozowisko. - Dobrze... - powiedział tylko, po czym rozejrzał się uważnie dookoła, a przy okazji także tutaj zbadał powietrze, by wiedzieć, czy coś się zmieniło. Przy okazji też szukał różnych gałązek i innych rzeczy, co by się nadały na opał, a gdy tylko wrócił, sięgnął do swojego plecaczkowego zapasu kanapek i wyciągnął po jednej na łebka, dając każdemu tak na w razie co! Jednak przezorność jest w cenie i może nie będą głodowali aż tak... Poza tym, jeśli obóz nie był do końca rzobity, to próbuje ogarnąć potrzebne rzeczy... Rozpalenie ognia? Chyba dałby radę! Oczywiście inne czynności też, ale póki co to, co zapewni im względne niewyziębnięci i niezmarźnięcie. - Wszystko w porządku...? - spytał się w trakcie wykonywania prac Derfela, nawiązując do stanu zdrowia głównie mężczyzny, o czym mogło świadczyć kolejne pytanie. - Nie ma pan żadnych ran? - dodał Aki, przyglądając się uważnie mężczyźnie, licząc na to, iż jeśli będzie odpowiadał to szczerze. Jak dzielny duży pacjent! Oczywistym jest też, iż słucha słów dziewczyn, które co nieco widziały, a poza tym dzieli się paroma własnymi spostrzeżeniami. - Proszę pana... To nie był wąż, prawda? Takie... Dziwne istoty tutaj żyją, nie? Więc... Nie lepiej jeśli będziemy jakby czuwać na zmiany? Co jeśli podobna istota się zjawi, bo właśnie naruszamy jej teren jak tamtego zwierzątka... Bo chyba o to chodziło, skoro nas... Skoro nas nie atakował już w krzakach... - wydusił z siebie zielonooki w chwili pytań, licząc na odpowiedzi, ale nie mając za złe nikomu w przypadku ich braku. - Czemu nas wtedy nie atakował...? Przecież mógłby... - powiedział już właściwie pod nosem, ale nadal wystarczająco głośno by usłyszeć, a potem jeszcze tylko dodał cichym szeptem: - Przepraszam...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4679-smoczy-skarbiec https://ftpm.forumpolish.com/t4656-shou https://ftpm.forumpolish.com/t4678-smocze-dodatki https://ftpm.forumpolish.com/t326-aki#4622
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Las Twain - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 2 EmptyWto Maj 14 2013, 21:57

MG:

Derfel zdjął swój płaszcz i rozwinął go na ziemi. Oparł plecy o przygotowany uprzednio kawałek drzewa, po czym wyciągnął dłonie, aby ogrzać je przy ognisku, które przygotowała Hotaru. Uśmiechnął się szeroko do niej, jedną dłoń kładąc na głowie Ane i czochrając jej włosy.
-Już, już, nie przejmuj się aż tak tym co powiedziałem. Nie chciałem Cię urazić, po prostu martwię się o waszy życie..-powiedział, po czym zabrał rękę i wbił wzrok w ognisko.
-Ile mam lat? Chwila, czy nie mówiłem wam, żebyście mówili do mnie po prostu Derfel? Nie mówiłem? Na prawdę?-popatrzył po twarzach swoich towarzyszy.-Uh, w takim razie teraz wam mówię. Mówcie po prostu Derfel, żaden tam ze mnie pan. Ale, ale... odbiegłem od tematu. Ile ja mam lat, co?-uśmiechnął się smutno pod nosem.-Dużo. Powiedziałbym, że aż za dużo. Ale, może wystarczy Ci to, że ponad sto lat spędziłem w wieży męcząc się nad tą Kroniką?
Po tych słowach sięgnął za plecy i odpiął skórzany pas, który wraz z mieczem opadł na ziemię.
-Od razu lepiej... Trochę to ciężkie.
Zlustrował dokładnie nastolatków, którzy mu towarzyszyli. Uśmiechnął się ciepło do Hotaru, gestem zaprosił ją i Akiego, aby usiedli obok niego i zostawili robotę. I tak dobrze się spisali.
-Nie, nie mam, dziękuje że pytasz. To znaczy, już zdążyły się zregenerować, popatrz.-podwinął rozerwany rękaw płaszcza, pokazując miejsce na dłoni, gdzie jeszcze znajdowała się stróżka krwi. Jednak śladu po ranie nie było.
-Na roślinach? Hym... Pomyślmy... Coś tam się znam, ale nie wiem czy... Oh!-powiedział ze zdumieniem, patrząc na zdobycz Hotaru.-Ładny okaz, bardzo ładny... Wiem co to za roślina. Otóż rosła ona często na skalistych terenach. Jest plagą kopalni i kamieniołomów, bo często to przez nie tunele się zawalają... To nic innego, jak Amsugno czyli w wolnym tłumaczeniu Pochłaniać. Jest to roślina, która po prostu bardzo lubi podjadać kamień. Widzisz te wypustki, o tutaj?-pokazał na krańce rośliny, skąd wyrastała już nowa odnoga.-Te macki wbijają się bardzo głęboko w środek kamienia, naruszając jego strukturę, przez co staje się o wiele, wiele słabszy. No i roślina ta posiada... jakby to ująć. Siłę? Pewnie nie dałaś rady wyjąć jej z miejsca, gdzie wyrastała, prawda? No tak... Ale z tego co wiem, już od dawna jest uważana za gatunek na wyginięciu.... A więc tutaj znalazły schronienie ostatnie gatunki. Z tego co wiem, była używana w jednej bardzo silnej miksturze magicznej, ale nie mogę przypomnieć sobie jakieś. Zatrzymaj ją, jest cenna... Chyba.-urwał i przetarł twarz dłonią.-Widziałaś grot strzał? A więc moja teoria okazała się prawdziwa. Tamtego człowieka, czy co to było, zabito za pomocą strzał. A to oznacza ... że ktoś na niego polował i to drugi człowiek. Lub istota do niego podoba. Mamy do czynienia, nie z jednym pojedynczym osobnikiem, a całą grupą.... Tak mi się wydaje. A co do Ciebie Aki, otóż... Nie mam zielonego pojęcia co to było. Ale było straszne, prawda? Myślę, że gdybyśmy w porę nie uciekli, to skończylibyśmy jako jego śniadanie. Tylko... dlaczego nie zjadł tamtego ciała? To mnie zastanawia. Nie wiem czemu nie zaatakował, ale... Hym... Zresztą, nic na trakcie nas nie zaatakowało.-urwał i na chwilę jak gdyby się zamyślił. Po chwil odezwał się znowu.
-Bym był zapomniał. Dobra robota.- uśmiechnął się ciepło do was.- I tak, będziemy czuwać na zmiany, ja zacznę. Młodzi potrzebują więcej wypoczynku niż my, starcy.
Po tych słowach przypiął pas do pleców, owinął się płaszczem, wstał, odszedł kilka metrów i usiadł na jakimś pniu.
-Dobranoc.-dotarł do was jego głos.


Trawa poruszała się leniwie na co raz silniejszym wietrze. Minęło dopiero kilka godzin, jednak Derfel'owi wydawało się, że minął co najmniej dzień. Albo i dwa. Poruszył się nie spokojnie pod swoim płaszczem. Przez ten czas ogień w ognisku trochę przygasł, a las ucichł na dobre. I to właśnie niepokoiło go najbardziej. Siedział jak na szpilkach, z dłonią na rękojeści miecza i czuł, że po karku spływają mu krople potu. Oprócz miarowych oddechów jego towarzyszy, słyszał tylko i wyłącznie szum drzew, liści i trawy. Żadnych pohukiwań sów, tupotu jeży, czy innych tego typu dźwięków charakterystycznych dla takiego miejsca. Co się tu dzieję?-pomyślał. Czuł, że ktoś cały czas ich obserwuje. Odkąd przybyli na polanę, a właściwie od kiedy znaleźli się na trakcie, wiedział, że coś jest nie tak. Zastanawiało go kilka rzeczy. Po pierwsze to dziwne uczucie bezpieczeństwa. Czego na trakcie nic się nie działo, a kiedy ledwo z niego zeszli, od razu zaatakował ich jakiś dziwny wąż? No i ta droga. Powinna być stara i zniszczona, poorana przez drzewa. A tym czasem, tak jak by... ktoś o nią dbał. Gościniec dalej jest przejezdny... Tylko dla kogo? Nagle, usłyszał za sobą jakiś nagły trzask. Zerwał się z pnia, szybkim ruchem wyjął miecz z pochwy i wstał, a raczej spróbował wstać. Nogi odmówiły mu posłuszeństwa i zachwiał się na chwilę. Z krzaków, daleko na brzegu polany, wystawała głowa rudego lisa. Wyglądał on tak zwyczajnie, że w pierwszej chwili Derfel się zdziwił. Najwidoczniej, oprócz tych wszystkich cudaków, żyją tu także i normalne zwierzęta.-pomyślał i schował miecz do pochwy. Chyba nic im nie groziło ze strony owego stworzonka. Lis jak gdyby ośmielony zrobił kilka kroków, rozejrzał się po polanie, patrząc to na Derfel'a, to na obóz, to na ludzi, którzy w nim spali. I po chwili... zniknął w krzakach. I znowu zapanowała ta niepokojąca cisza. Starzec westchnął cicho i zajął miejsce na pniu. Jeszcze kilka godzin i obudzę Akiego... Chociaż, czy to dobry pomysł? ... W sumie mogę posiedzieć sam do rana.-pomyślał i oparł głowę o ramię.
-Tak, masz rację, nie musisz go budzić.-usłyszał tuż za sobą melodyczny głos, który zdawał się przemawiać w innym języku. Ale on je zrozumiał. Derfel przymknął oczy i kilka razy przytaknął.
-I tak zrobię...-odpowiedział, po czym zasnął. Albo zemdlał, bo jednocześnie ktoś uderzył go czymś twardym w tył głowy.


Słońce przebiło się przez cienkie szpary pomiędzy liśćmi i opadło na ściany waszych namiotów. Przespaliście spokojnie cała noc. Ale, ale... Czy nie mieliście przypadkiem czuwać na zmiany? Aki obudził się pierwszy. Jego namiot stał tak jak go Hocia postawiła. Co prawda, przekrzywił się lekko, ale cóż... Najwidoczniej to przez ten silny nocny wiatr. Tego ranka jednak go nie było. I kiedy Aki wyszedł przed namiot, jego oczom ukazało się coś, co zapewne go zdziwiło. Otóż obóz zmienił się nie do poznania. W miejscu, gdzie wczoraj znajdowało się ognisko, teraz leżały dwa kamienie. Popiół rozsypany był prawie po całej polanie. Namiot Derfela stał nie naruszony. Natomiast nigdzie nie widziałeś jego właściciela. Strzępki jego szaro-zielonego płaszcza leżały nieopodal pniaka, na którym siedział w nocy... Natomiast to co mogło zaszokować chłopaka najbardziej, był fakt, że z namiotu Ane i Hotaru został tylko strzępy. Ane leżała przykryta kocem i spała jak gdyby nigdy nic, natomiast różowo-włosa dziewczyna... Zniknęła. Ups. Po dłuższej chwili także i Aniołek się obudził. I za pewne była równie zaskoczona co jej towarzysz.


Szum drzew dobiegał gdzieś z oddali. Wiatr nie docierał tutaj, tak samo zresztą, jak większość promieni słońca. I panowała tu cisza. Na środku pomieszczenia, na wielkim, drewnianym łożu leżała dziewczyna. Ubrana była w długą białą suknię, jej różowe włosy rozpuszczono i spięto kilkoma srebrnymi spinkami. Łóżko z mchu i liści było tak wygodne, że leżąca na nim kobieta ani myślała wstawać. Spała więc, wtulona w miękką poduszkę. I nie wiedziała, że znajduje się całkowicie gdzie indziej.

Derfel powoli otworzył oczy. W głowie strasznie mu huczało... Ale dlaczego? Próbował przypomnieć sobie, gdzie się znajduję i co się stało... Zasnął na warcie, to fakt. Zasnąłem?-pomyślał i poruszył się nie spokojnie. Czuł, że z tyłu głowy ktoś nabił mu potężnego guza. Mrugnął kilka razy i rozejrzał się po pomieszczeniu. W środku panował pół mrok. Jedynie mały zielony płomień wiszący nad jego głową rzucał nikłą poświatę na ściany. Nie czuł tutaj wiatru, ani nie słyszał odgłosu lasu... Gdzie mógł się znajdować? Spróbował wstać, ale poczuł nagłe szarpnięcie w okolicach kostek i wywalił się. Spojrzał w dół i zobaczył grube łańcuchy, którymi przypięty został do ściany. A więc był w celi. No i się do igrałem.... Tylko ciekawe, kto mnie zamknął i za co...-pomyślał i owinął się resztką płaszcza.-No i co stało się z resztą? Po tych słowach usłyszał huk, a z prawej strony dostrzegł nagły ruch. Otworzyły się drewniane drzwi pokryte mchem, a do środka ktoś wszedł. Derfel przeklną w duchu.

W końcu także i Hotaru otworzyła oczy. Znajdowała się w sporym pokoju... Którego nie dało się od tak po prostu opisać. Ściany tworzyło coś w rodzaju pnia drzewa, który był na tyle gruby, iż do środka nie docierały żadne dźwięki z zewnątrz. Podłoga w całości pokryta była zielono-żółtym mchem, tak miękkim, jak gdyby była to gąbka. Sufit stanowiły splecione ze sobą gałęzie. Nie było okien, natomiast naprzeciwko łóżka widniały jedne, grube, dębowe drzwi. Oprócz łóżka, na którym leżała, nie było tutaj żadnego mebla. W dodatku, ktoś ją przebrał. Oprócz długiej białej sukni [ i bielizny oczywiście], nie miała na sobie nic. Jej buty i reszta ubrań zniknęły. No i... miała na głowie srebrny diadem. W chwili, kiedy dziewczyna się obudziła, jej uszom dobiegły stłumione szepty. Pomimo tego, że były one w innej mowie, ona je rozumiała. Po dłuższej chwili, drzwi otworzyły się i do pomieszczenia weszła kobieta. Miała ona zaledwie 150 cm wzrostu i była szczupła. Ubrana była w szarą tunikę a także średniej długości czarną spódnice. Jej twarz była jednym słowem piękna - idealny nos, policzki, fioletowe tęczówki... Ale to, co to mogło rzucić się najbardziej w oczy, był fakt, że ona także posiadała różowe włosy. Długie, sięgające jej do pasa. Kobieta zrobiła kilka kroków i ukłoniła się głęboko.
-Eich cyfar alleo pobl.-powiedziała, wciąż zgięta w ukłonie. Pomimo tego, Hotaru ją zrozumiała. Mówiła "Lud Cię pozdrawia, księżniczko." W końcu poruszyła się i wciąż patrząc w podłogę, zapytała.
-Neu beth bynage y dymunh?-jej głos, pomimo tego, iż język ten brzmiał dość dziwnie, był melodyjny. Znaczyło to "Czy czegoś sobie życzysz, pani?"
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Hotaru


Hotaru


Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012

Las Twain - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 2 EmptyWto Maj 14 2013, 23:00

Hotarcia po rozmowie z panem Derflem grzecznie położyła się spać. Szybko starała się zasnąć. Dlaczego? Była tak po prostu zmęczona dzisiejszym dzionkiem. Trudno mówić o tym, że się jej nie podobał. Właściwie fajna przygoda i jeżeli pan Derfel będzie zleceniodawcą innych misji to ona się na pewno wybierze w końcu.. Już teraz bardzo się jej spodobało.

Trochę zmęczenia i młodej mag od razu się lepiej śpi. Właściwie to chyba jeszcze spała. Była w cudownym pokoju. Spodobał się jej. Od tak podobały się jej takie miejsca. Musiała śnić. Przynajmniej się tak jeszcze jej wydawało. W końcu była w takim cudownym miejscu, a jeszcze niedawno była na misji. W końcu jednak dziewczyna otrząsnęła się i ugryzła w walkę. Od razu zerwała się.
- Cholera gdzie ja jestem i co mam na sobie - wymruczała cichutko, ale że nie chciało jej się za bardzo na razie ruszać tyłka z łóżka postanowiła sobie chwilkę na nim poleżeć. W końcu pięć minutek jej nie zbawi no nie? Biała sukieneczka, brak bucików, bielizna jest i do tego diadem.. No ładnie obsadzili tutaj Hotarcię. Właściwie miała się cieszyć, czy płakać?
Po dłuższej chwili weszła kobietka. No trzeba było przyznać, że bardzo przypomina naszą Hotarcię. Oprócz oczek te są o dziwo inne, ale tak to prawie kropka w kropkę. Różowe włosy, nawet małe.. Taka w sumie młoda Pachirisu jak to była jeszcze w swojej rezydencji. Jeszcze wtedy nieźle rozpieszczana jak na księżniczkę przystało. Pierwszą reakcją Hotarci było wyszczerzenie jej niebieskich oczu. Właściwie to musiał być jakiś żart. Nikt by Hotarci nigdy nie obsadził na księżniczkę! Toż to musiał być błąd. To że potrafiła się tak zachować nic nie wskazywało. Do tego jakiś obcy język, a mimo to Powietrzna zrozumiała o co chodziło. Poczuła się z tym dziwnie i wtedy dopiero pomyślała o swoich towarzyszach. Nie było ich tu. Właściwie co teraz miała powiedzieć nie znała tego języka w którym mówiła kobitka, więc powie po ludzku.
- J-jaka księżniczko - powoli wybełkotała. Nie miała zielonego pojęcia, co tu się dzieję, ale widocznie coś się tu święciło.
- J-ja nie jestem żadną księżniczką - powiedziała cichutko i po chwili zamilknęła- Gdzie są moi towarzysze? - spytała nieśmiało..
Dobra nie rozumiała co się tutaj działo. Specjalnie musieli ich rozdzielić. Ale dlaczego ? Po co? Hotarcia nie wiedziała, co ma chwilowo zrobić. Zgrywać głupa i po cichu szukać towarzyszy chyba nie jest złe. Wolała jednak nie oszukiwać tych ludzi.
- Emm.. Mogłabym prosić szklankę wody i jakieś.. Zwierzątko - spytała lekko drżącym głosem. Nie wiedziała, czy było dobre prosić ich? W każdym razie o cokolwiek prosić ich jakoś trudno przychodziło dziewczynie. Nie była przygotowana aż do takich luksusów jak tutaj, ale cóż.. Prosi się i idzie się dalej z tym co się chcę.. Lub nie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t85-konto-hotarci https://ftpm.forumpolish.com/t3504-hotaru#66480 https://ftpm.forumpolish.com/t3639-hocia
Shou


Shou


Liczba postów : 287
Dołączył/a : 03/11/2012

Las Twain - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 2 EmptySro Maj 15 2013, 19:40

Wieczorna rozmowa tylko wzbudziła niepokój w chłopięcym serduszku zielonookiego, bo przecież nic nie powinno być niewyjaśnione, ale... Nawet chyba lepiej skoro mieli spokój... Póki co! Przynajmniej pomysł z wartami ma się sprawdzić, a więc Aki może odpocząć... Chyba...
- Dobranoc... - wyszeptał tylko nim zniknął w swoim kąciku, po czym zmorzył go dość mocny sen. W końcu świeże powietrze temu sprzyja, a takiemu jak Akiś! W szczególności!

Każdy dzionek zaczyna się porankiem, nie? Wcześniejszym... Późniejszym... Jak kto lubi, ale fakt faktem... Aki nie spodziewał się, iż jego warta nie nadejdzie, temu też z niemałym zaskoczeniem tuż po przebudzeniu zaczął rozglądać się po... Pobojowisku? Coś się stało? - przemknęło przez myśli ciemnowłosego, a ten panicznie zaczął się rozglądać po otoczeniu, jakby szukał innych. Ogniska brak, Derfela też, chociaż może ten w namiocie się skrył, ale... Gdzie brakujący ludzie, a dokładniej ich... A w sumie brak ich namiotu, z którego jak mógł się domyślać zostały strzępki...
- Hotaru... Anemone... - wydusił z siebie, niemalże panicznie rozglądając się dookoła, jakby łudził się, iż to tak mu się tylko przywidziało. - Panie Derfel... - dorzucił ciut głośniej, przyglądając się przelotnie strzępkom dookoła pniaka. Coś ich napadło? Tylko... Czemu by go nie poinformowali i... Czemu mi nic się nie stało? I... Dlaczego popiół leży wszędzie? - przemknęło przez mózgownicę zielonookiego, a ten nie widząc żadnej innej metody, bo zna się przecież głównie na powietrzu, postanowił spróbować je przebadać, aby sprawdzić, czy jakoś nie występują w nim nieprawidłowości względem wieczora. Oczywiście dalej kontynuując obchód okolicy, udało mu się natrafić jakimś cudem na bogu dzięki całą i zdrową chyba Anemone! Aż nie zwrócił uwagi na dziewczynę na początku, mając zaparty dech w piersiach i próbując odnaleźć się w nowej sytuacji. Aż podszedł do niej, delikatnie dotykając jej ramienia.
- Anemone... Wiesz może co się stało? Ane... mone... Słyszysz mnie? - spytał się chłopaczek i miał to szczęście, a może i nie, że dziewczę akurat się budziło, a co za tym idzie... Mogła odpowiedzieć jakoś, czy coś! No chyba, że nie ogarnia tak jak on i nawet nie ma bladego pojęcia o zajściu. - Wiesz gdzie jest Hotaru? Gdzie Derfel? Ktoś nas zaatakował? - rzucał kolejne pytania, a z każdym ciut głośniej, ale nawet nie dobił do bariery uniesionego tonu. Nie... Szok jakiego doznał od poranka, jak i nieprzyzwyczajenie do krzyków i wrzasków mu to uniemożliwiały zapewne, a i na dodatek byli w lesie! Tutaj lepiej być cicho! Poza tym starał się nadal wyłapać każdą zmianę w otoczeniu... Przyjrzeć krzaczkom... Wydeptanym ścieżką... Układowi popiołu? Połamanym gałązką? Łaj not? Każdy szczegół! Oczywiście póki co siedząc koło dziewczyny, a jak ta dojdzie do siebie?
- Powinniśmy ich znaleźć... - mówi cicho Aki, kierując spojrzenie w ziemie. Oczywiście jeśli ma jakieś istotne wyniki powietrznego sondażu, to dzieli się nimi z Anemone, a poza tym... Zostawia jej oględziny resztek ich namiotu, a sam kieruje się w strone rzekomego miejsca noclegu Derfela, ostrożnie otwierając namiot, jakby chcąc się upewnić, iż mężczyzna się tam znajduje, albo... Albo coś tam jest... W każdym wypadku jest gotowy na potencjalne zagrożenie, bo w końcu coś rozszarpało jego płaszcz, więc bezpiecznie nie jest! Ale... Jak nic nie atakuje, to przyglądamy się zawartości namiotu, po czym... Przechodzimy do oględzin pieńka! Oczywiście jak już to się skończy, nastąpi obaczenie ogniska i otoczenia leśnego! Krzewy, krzaczki, drzewka! Dokładniejsze ich badanie, uważając czy nie ma tam napastnika! Później... Później w sumie wypadałoby pomyśleć, jak mają zebrać obóz i co robić, dlatego też, jeśli znajdzie jakieś logiczne wyjaśnienie, czy coś, to próbuje w miarę spakować obóz, prosząc Anemone o pomoc, bo przecież zostawienie tego ot tak... Plus... Trzeba sprawdzić prowiant! Nie żeby był głodny, bo teraz pewnie nic nie przełknie, ale... Nie mogą ot tak wędrować bez końca i znów dalej nie mając nic! A zabranie wszystkiego...
- Gdzie Kasztanek? - pyta się ostatecznie chłopaczek, rozglądając się za koniem... Może w natłoku myśli, zdarzeń, oględzin miejsca zbrodni... Może go po prostu przeoczył nawet jak ten stał tuż za nim! Zdarza się nawet miszczom jak się zestresują, nie?! Jeśli więc zorientuje się, iż konik jest w pobliżu to niestety dla zwierzynki, ale skorzysta z jego usług tragarza w nagrodę... A szukając jakiejś marchewki lub kostki cukru! Póki co więcej raczej nie ma!
- Jak sądzisz... Co powinniśmy... Co robimy? - pyta się na sam koniec swoich poczynań chłopaczek. Oczywiście Aki nie bierze innej opcji pod uwagę, jak szukanie zaginionych, bo po to przyglądał się wszystkiemu, ale... Gdzie pójdą? Wracają na szlak? A może... Może będą szukać bo gąszczu? Mrocznym... Niebezpiecznym... Pełnym takich przerażających bestii jak chociażby pan wonsz!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4679-smoczy-skarbiec https://ftpm.forumpolish.com/t4656-shou https://ftpm.forumpolish.com/t4678-smocze-dodatki https://ftpm.forumpolish.com/t326-aki#4622
Anemone


Anemone


Liczba postów : 42
Dołączył/a : 17/03/2013
Skąd : Piąty Wymiar

Las Twain - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 2 EmptyCzw Maj 16 2013, 22:07

Dobranoc..
Te słowa zostały znienawidzone przez dziewczynę... Żałowała że nie cierpi na bezsenność, mogłaby tyle zmienić...
Budząc się, oczy machinalnie napłynęły jej do oczu, gdy Aki pytał gdzie jest Derfel... A Hotaru?! Patrzyła na Akiego kiedy po prostu się rozpłakała i przytuliła go. Do tego użyła PWM. Jej Anielski Dotyk miał na celu, pomóc trochę Akiemu, no i sama ona musiała się odstresować.
Gdy już się wypłakała, to paczy na chłopca.
- Chce do Hotaru...Mówi dusząc łzy. Lecz w jej głowie rodziło się zupełnie co innego, zmiana w dziecko, manipulacja doprowadzona do perfekcji to jedno ale złość i potrzeba bliskości Hotki, to było drugie. Do tego zleceniodawca, którego na prawdę polubiła.
~Nie daruj im tego, znajdź, zabij, wypatrosz i spal laserem. Ten obcy głos, który nie dawał jej spokoju, zmusił ją aby sięgnęła po nóż..
Gdy dziewczyna się ogarnie, to po prostu wstaje i używa kolejnej PWM jaką jest co? Ano zmiana jej postaci w dorosłą kobietę. Oczy kolory kosmosu spoglądają na Akiego, a dorosła wersja Anemone tylko się uśmiecha, ocierając ostatnie kroplę spływających łez.
-Znajdziemy ich Aki. Obiecuje. Poważniejszy i zdecydowanie dojrzalszy ale nadal słodki i krystaliczny głos Aniołka. Kobieta naglę zaklaskała dwa razy w dłonie, a obok niej pojawiły się dwa niebieskie ptaki. Jeden usiadł koło Akiego.
-Nie mamy czasu i ja chyba wyboru. Te ptaki są bardzo mądre, dzięki nim znajdziemy się choćby na końcu świata. Puściła mu oczko.
Po przemówieniu z bomby używa swoich Anielskich skrzydeł. Te zaklęcie nie ma ograniczeń lotu, więc wzbije się nawet w kosmos ale znajdzie ich! Rusza wszędzie, przewertuje nawet cały las. Lecz będzie szukać każdych oznak, wszystkiego.
~Trzymajcie się, Hotaru, Derfel.. Przeszło jej przez myśl..
Za to ptaszek zielonookiego, usiadł mu na ramieniu i otarł niebieską główkę o policzek. Zaćwierkał wesoło i zamachał skrzydełkami.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t743-anemone
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Las Twain - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 2 EmptySob Maj 18 2013, 13:52

MG:

Aki i Ane:

Konik skubał trawę na skraju polany i najwidoczniej nic sobie nie robił z tego, co działo się w koło. Oprócz dwóch zaginionych osób, nic wam nie zginęło. Silny wiatr rozwiał popiół po polanie, przez co z łatwością mogliście odczytać ślady porywaczy. Niestety, żadne z was nie znało się na tropieniu na tyle, aby odczytać wszystkie znaki. Oczywiście, takie rzeczy, jak ślady stóp dostrzegła by nawet nie doświadczona osoba. Tak więc, Aki zobaczył ślady stóp co najmniej trzech osób. Jedna z nich wynurzyła się z krzaków za pniakiem na którym siedział Derfel, łukiem podeszła do niego, po czym ślady się urwały. Kilka innych śladów stóp wyłoniło się z drugiego końca polany, najwidoczniej obserwowali od dłuższego czasu was obóz i czekali, aż któreś z was opuści gardę. Ślady urywały się kilka razy, jednak znowu dostrzegliście je na gościńcu. Prowadziły one prosto, a następnie skręcały w lewo, prosto w wąską leśną ścieżkę, która znikała między drzewami. Jednak gościniec prowadził dalej w prawo, toteż mieliście do wyboru dwie ścieżki. Cały wasz dobytek leżał tam, gdzie go wczoraj zostawiliście. Ane wzbiła się w powietrze za pomocą swoich skrzydeł. Wzniosła się prawie ponad korony drzew, ale właśnie wtedy zerwał się bardzo silny wiatr, który uniemożliwiał jej wyższy lot. Jednak, z tego miejsca dostrzegła dym unoszący się pomiędzy drzewami, gdzieś na północny-zachód od was. Natomiast na lewo nie dostrzegła nic, oprócz tego, że to właśnie stamtąd wiał ów silny wiatr. Aki został na ziemi... czy to dobry pomysł, aby się znowu rozdzielać?

Hotaru:

O ile ty doskonale rozumiałaś swoją rozmówczynie, to ona znała nie których słów, wypowiedzianych przez Ciebie. Wstyd było się przyznać, ale zaniedbała trochę naukę ludzkiej mowy. W końcu od tylu lat nie było tutaj żadnego człowieka, prawda? Szczególnie tutaj. Kobieta zrozumiała więc tylko kawałek twojej wypowiedzi. Zrozumiał "jestem, księżniczką, gdzie, są, towarzyszę, szklankę, wody". Ukłoniła się więc i chwilę milczała, jak gdyby nie wiedziała co odpowiedzieć.
-Gyeithion? Wrth chi gwraig yr hen ddyn?-zapytała po chwili, co znaczyło -"Towarzysze? Chodzi Ci panie o tego starca?"
Następnie, nie czekając na odpowiedz, wciąż zgięta w ukłonie wyszła z pokoju. Zostałaś więc sam na sam z myślami. Ale tylko na chwilę, po chwili powróciła, niosąc szklankę wody, jednak... nie była sama. Tuż za nią, w towarzystwie czterech osób - dwóch ubranych na biało kobiet, który szły przodem i posypywały podłogę kwiatami, oraz dwóch wyższych od Ciebie mężczyzn, którzy trzymali w ręku długie, dziwnie zagięte miecze, które połyskiwały lekko. W samym środku szła starsza kobieta - na oko miała około 40 lat, jednak to wiek tylko dodawał jej urody. Była niska, miała jakieś 154 wzrostu, posiadała piękne niebieskie oczy, które przypominały trochę ocean. Jej również różowe włosy sięgały prawie ziemi, jednak nie były one związane żadną wstążka czy też innymi rzeczami. Jej głowę zdobił ogromny złoty diadem... i po tym mogłaś wywnioskować, kim była owa osoba. Jej towarzysze również posiadali różowowewłosy, jednak ich odcień był o wiele, wiele ciemniejszy. Ich oczy posiadały różne kolory. Kobieta weszła do środka i przyjrzała się Hotaru, po czym uśmiechnęła się lekko.
-Witaj w domu, Betriss.-powiedziała, patrząc na Hotaru. Służąca postawiła obok Ciebie szklankę wody i wycofała się. Reszta jej towarzyszy również zniknęła. Zostałyście sam na sam. Kobiet ruszyła w twoją stronę, z ogromnym uśmiechem na twarzy.
-Ciesze się, że wróciłaś, kochanie.-usiadła na krańcu twoje łóżka.

///Nice try z tym zwierzątkiem... x-x
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Hotaru


Hotaru


Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012

Las Twain - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 2 EmptySob Maj 18 2013, 20:37

Hotarcia kilka razy zamrugała oczkami. Nie ogarniała jeszcze przez chwilkę, co się tutaj działo. Przyszła kobietka, którą właściwie rozumiała, ale mówiła w dziwnym języku. Skąd Hotaru zna ten język i go rozumie? Nie miała zielonego pojęcia i czuła się z tym źle. Chwilę potem kobietki nie było. Różowowłosa znów została sama. Jakoś bardzo jej to nie przypadło do gustu. Czemu? Miała masę pytań, a zero odpowiedzi, bo była tutaj sama. Całkowicie sama, tak jak wtedy kiedy była jeszcze w swoim wielkim domu, czy nawet w lesie jak była samiutka jak paluszek. No cóż.. Mówi się trudno i idzie się dalej tak czasami trzeba sobie mówić i przeć do przodu jak taran samochodowy, czy coś w tym guście..
Po chwili weszły kolejne osoby. Hotarcia wystraszyła się tym razem, a mag wycofała się na sam koniec łóżeczka. Kwiaty, panowie, każdy różowowłosy? WuTeeF?!
Błądziła wzrokiem, patrząc to na kobiety, mężczyzn, kwiatę, czy na resztę pokoju lub pościel. Jednak każde z nich miało dużo ciemniejszy różowe włosy. Po chwili weszła kolejna osoba Hotaru lustrowała ją przerażonym wzrokiem.. Królowa.. Co ona tutaj robiła? Dlaczego ona? Przecież Hotarcia jest nikim wyjątkowym.. Właściwie prócz Kotomi i Anemone nie ma bliższych osób odkąd uciekła ze swojego domu.
- B-b-betriss? - powtórzyła drżącym głosem jeszcze raz. Jaka Betriss?! Wszak ona jest Hotaru!~Nic innego, nic lepszego, jak tylko średniego wzrostu, różowowłosa dziewczynka. Służącą zignorowała, ale potem od razu spojrzała na władczynię, która usiadła na końcu jej łóżka.
- Proszę panią.. Pani chyba mnie z kimś pomyliła.. J-ja nazywam się Hotaru, nie Betriss.. Pani musiała mnie z kimś pomylić.. - była przestraszona.. Bała się. Właściwie co taka królowa może z nią zrobić? Przecież ona jakąś Betriss nie jest. Bała się właśnie tej reakcji.. Przestraszony wzrok, lekko drżała..
- P-proszę pani... Gdzie są moi towarzysze? Jeden chłopaczek, białowłosa dziewczynka i taki starzec? To moi towarzysze.. J-ja chcę do nich..
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t85-konto-hotarci https://ftpm.forumpolish.com/t3504-hotaru#66480 https://ftpm.forumpolish.com/t3639-hocia
Sponsored content





Las Twain - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Las Twain   Las Twain - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Las Twain
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 11Idź do strony : Previous  1, 2, 3, ... 9, 10, 11  Next
 Similar topics
-
» Kronika Tysiąca: Las Twain

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Clover
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.