Sanktuarium Konia

First topic message reminder :

Pomieszczenie 20 na 20 na 20 metrów. Całe białe, oświetlone jakimś wewnętrznym blaskiem, w każdym razie nie widać źródeł światła. Wszystkie sześć ścian pomieszczenia, składa się z płytek 2x2 metry. Boss stoi po środku, a uczestnicy po jego lewej i prawej stronie pod ścianami. Na lewo od Bossa znajdują się w rogu za jego plecami - Tora, naprzeciw niego - Leticia, w rogu przed bossem - Kyouma. Po  jego prawej stronie: w rogu za plecami bossa: Frederica, naprzeciw niego - Abri, w rogu przed bossem - Samael.  Co do samego Bossa, był to dobrze zbudowany blondyn o nieziemskich niebieskich oczach. Miał idealną sylwetkę, opaleniznę i ubrany był jedynie w turkusowe spodnie do kolan. Prince siedział sobie w pomieszczeniu obserwatora i miał to, co mieć powinien.

Prince: Floral Storm(B), Rise(B), Naddion(C), Red Rose(C)
"Pacyfista"
Pasyw: W każdej turze jedno losowe zaklęcie którejkolwiek ze stron, nie zadziała(Mana nie zostanie zmarnowana)
1. Osłabiasz wybrane zaklęcie o pół rangi
2. Zmniejszasz czas trwania danego zaklęcia o 1 turę
3. Zwiększasz lub zmniejszasz CD wybranego zaklęcia o 1 turę
4. Zwiększasz wytrzymałość wybranej osoby na 1 turę
Frederica: Możesz poruszać się tylko w przód i tył, Rzucane przez ciebie zaklęcia mają 33% szans że zadziałają z niekorzyścią dla ciebie, Umiejętności z grupy styl walki lepsze o 1 poziom(max. do 3)
Hide and Seek(D), Stone missile(D), Chain Lightning(B), Repulse(C)
Torashiro: Nie wolno ci skakać ani wspinać się(Rzucenie filaru pod nogi etc. nie jest wspinaniem, liczy się), Rzucane przez ciebie zaklęcia mają 33% szans że zadziałają z niekorzyścią dla ciebie, Regenerujesz 7MM na post
Twór(D), Ściana(C), Pochłonięcie(C), Filar(B)
Kyouma: Możesz poruszać się tylko w przód i tył, Raz użytego zaklęcia możesz ponownie użyć, dopiero jak użyjesz wszystkich innych posiadanych zaklęć, Umiejętności z grupy styl walki lepsze o 1 poziom(max. do 3) NIE MOŻESZ W TEJ TURZE ZAATAKOWAĆ BOSSA
Teleportacja(D), Przeniesienie(D), Strefa Rozdarcia(B), Telepatia(C)
Samael: Możesz poruszać się tylko w przód i tył, Nie wolno ci skakać ani wspinać się, Umiesz latać(debuffy które masz nie dotyczą latania. Oszust)
Dendo Boru(C), Ripu(B), Raisoku Arashi(A), Nienazwana Magia #5(B) - to od grupowej wytrzymałości
Leticia: Możesz poruszać się tylko w przód i tył, Rzucane przez ciebie zaklęcia mają 33% szans że zadziałają z niekorzyścią dla ciebie, Umiejętności z grupy styl walki lepsze o 1 poziom(max. do 3)  
Owocowe pociski(C), Pyłek roślinny(C), Zapach snu(B)
Abri: Rzucane przez ciebie zaklęcia mają 33% szans że zadziałają z niekorzyścią dla ciebie, Rzucanie przez ciebie zaklęć zadaje ci rany rangi D, Umiejętności z grupy styl walki lepsze o 1 poziom(max. do 3)  
Przejęcie częściowe(D), Przejęcie prawie całkowite(C), Przejęcie całkowite(B)

Plan był dobry. Bardzo dobry. Nie uwzględnił tylko jednej, jedynej rzeczy. A raczej osoby z rzeczą. Prawdopodobnie fakt, że Kyouma się przewrócił uratował Fretkę przed poważniejszymi obrażeniami i skończyło się tylko na bolącej kończynie. Nie mniej - fakt, że dostałą kotwicą od własnego towarzysza ani trochę jej nie pocieszał. No i jednocześnie nie wykonała swojego zadania. Masz ci los. - Kyouma! Nie machaj tą kotwicą gdzie popadnie! - warknęła dość szybko zdając sobie sprawę z faktu, że obecnie on i Samael znaleźli się gdzieś w górze, a ona wesoło darła się zaraz obok bossa. Idealnie... Szybko przeniosła całą swoją uwagę na przeciwnika powoli się wycofując i jednocześnie uważając na ruszające się płytki. Plan był prosty - przeżyć. Dlatego w razie jakiegokolwiek ataku szybko odwróci się na pięcie w bok i ruszy pędem przed siebie w jakimś bezpiecznym kierunku. Gdyby jednak ten był zbyt szybki, jedyne co jej zostanie to przyjęcie ataku na lewe przedramię. Skoro i tak jest już poturbowana, to może być poturbowana nieco bardziej.

- Wybacz. - Odezwał się do wkurzonej matki gdy tylko otrząsnął się po kontakcie z Samaelem.
Nie spodziewał się takie zwrotu wydarzeń, ale nie miało to znaczenia. Nadal był sprawny i mógł zaatakować bossa. I miał zamiar zrobić to od razu, nie było czasu na zwłokę.
Przyciągnął do siebie kotwicę i palcem wskazał na przeciwnika, chcąc stworzyć mu w klatce piersiowej Strefę Rozdarcia(B). I jeśli się uda, to niech się załaduje. Może wyrwie mu dzięki temu parę wnętrzności.
Po rzuceniu swojego zaklęcia nie czekał. Skoczył w kierunku faceta zamierzając uderzyć go kotwicą od góry, trzymając ją oburącz. Liczył że jego Szybkość(PWM) pozwoli mu na szybkie uniknięcie możliwych ataków ze strony Bossa i że uda mu się zadać cios. Od razu po tym nie będzie zwlekał i użyje Teleportacji(D) by zajść gościa od tyłu i przyłożyć mu kotwicą z tamtej strony. I zobaczymy jak sobie z tym poradzi.
Po wyprowadzeniu takiej kombinacji ciosów odsunie się metr od przeciwnika i czujnie będzie go obserwował, zwracając szczególną uwagę na to co zamierzają towarzysze.

MG

Boss faktycznie, widząc przed sobą Fredericę, ruszył właśnie na nią. Mimo że słyszał nad sobą Kyoumę. Dziewczyna zaczęła uciekać tak więc oboje wraz z Bossem opuścili teren w którym Kyouma mógł trafić strefą rozdarcia, co zwyczajnie sprawiło że atak nie wypalił. Chłopak musiał zeskoczyć i teleportować się za bossa. Ten zaatakował Fredericę, a zaklęcie Prince'a nie zadziałało. Cios bossa jednak nie był niczym wzmocniony, a ten nie spodziewał się wytrzymałości Frederici więc tej specjalnie nic się nie stało. Wtedy też teleportujący się Kyouma uderzył kotwicą w plecy bossa. Ta, zatrzymała się tuż przed nimi na jakiejś niewidzialnej tarczy. Boss odwrócił się do chłopaka i uderzył go jakąś falą uderzeniową z lewej dłoni powalając na plecy i wybijając powietrze z płuc, przez co chłopakowi ciężko było złapać oddech. Jednocześnie prawa dłoń, wycelowana w Fredericę, posłała taką samą falę uderzeniową w dziewczynę. Powalając ją na ziemię dość boleśnie. Wszelkie wcześniejsze zmiany w arenie zniknęły, przywracając ją do pierwotnego ksztaltu

Stan postaci:
Prince: 120MM
Frederica: Boli lewe ramię. Ból torsu 191MM.
Torashiro: 231MM. Ostry ból w piersi, Lekko poparzona klatka piersiowa
Kyouma: Telepatia zużyta; Teleportacja D zużyta, Strefa rozdarcia zużyta. Ból klatki piersiowej i problem ze złapaniem oddechu.  63MM.
Samael: 156MM. W tej turze nie możesz zaatakować bossa
Leticia: -
Abri: 220MM

Bucefarlix: Liczne zadrapania, rozcięte czoło, ból głowy. 210MM, Shield 10%

Mapka

Abri jeśli tylko będzie w stanie, cały czas stara się zwiększyć dystans od przeciwnika tak, aby przypadkiem znowu nie dać się zaskoczyć. I kiedy już ponownie się oddali postanowi spróbować kolejny raz celując z łuku w bossa w... gdziekolwiek. Najlepiej w szyję. Albo kark. Albo w gardło...zależnie od tego z której strony się znajduje. Ale tym razem tylko raz puści cięciwę chcąc najpierw sprawdzić, czy w ogóle jej strzały przynoszą jakiś skutek, czy wręcz przeciwnie. Oczywiście będzie uważać na swoich towarzyszy, aby ich nie zranić, a jeśli któremuś z nich będzie grozi jakiś atak - np ręka, to wtedy białowłosa wyceluje właśnie w atakującą rękę przeciwnika po to, by przypadkiem cios nie dosięgnął celu...

Zamyśliła się dziewczyna, a tyle rzeczy się tutaj działo. Nie do końca wiedziała, co aktualnie się tu stało. Znaczy wiedziała, że mają walczyć z tym blondynem nic więcej. Szybko rozejrzy się wokół tego, co się tu obecnie działo, by ogarniać. Letty w końcu zacznie działać. Pierwsze co zrobi to spróbuje użyć pyłek roślinny rangi C na bossie. Jeżeli to nie podziała to zacznie rzucać w niego owocowymi pociskami rangi C. Coś trafić musi. Będzie celowała +/- w tułów i jeżeli będzie to koniecznie podejdzie pare metrów bliżej, byle by trafić w blondyna.

Trzeba było walczyć. A nie się zamyślać. Dlatego Tora czym prędzej ruszył do przodu, uprzednio ponownie pod bosem chcąc wytworzyć Filar (B), chcąc go wytrącić z równowagi. Ale poza tym... to czekał. Liczył na innych, samemu będąc gotów do odskoku. Jeśli byłoby czysto, planował przy pomocy Tworów (D) tworzyć wiele różnych obiektów nad bossem, które by na niego spadały i mu przeszkadząły. A co! Naturalnie, gdyby takie mogły komuś przeszkodzić, to by ich nie robił. W razie potrzeby planował tworzyć też Ściany (C), by powstrzymały one ataki bossa. A gdyby on go zaatakował, to Tora starałby się odbiec jak najdalej od ataku, unikając go, w ostateczności licząc na Energetyczne Ciało (PWM). Podobnie zresztą jakby coś innego go zaatakowało.

Nie wyszło tak, jak chciała. Ale nie wyszło też źle. Czy to oznaczało sukces? Nic poważniejszego jej się nie stało, jednak fala w nią wysłana zdecydowanie zabolała i to o wiele bardziej, niż wcześniejsze uderzenie, którego nawet właściwie nie poczuła. Wstała jednak jak najszybciej. I co teraz? Każdy działał po swojemu - to strzały, tu filary, a sama Fretka nie specjalnie wiedziała, jak się w to wszystko wbić. Nie miała za bardzo jak pomóc, to też grzecznie poczekała, aż wszyscy wypalą to, co mają, po czym dała znak Kyoumie, żeby się przygotował z kotwicą, bo ma zamiar zrobić rzeczy. Jak już nic nie będzie miotane, a możliwość, że czymś oberwie/komuś wejdzie w szyki spadnie do zera ma zamiar przeszarżować na bossa. Tak po prostu. Nawet nie, by wykonać jakiś miażdżący cios, mający zakończyć walkę. Ot, podbiec, postarać się uderzyć go prawą pięścią w brzuch. A tak właściwie to głównym jej celem jest użycie Repulse C i pchnięcie go na Kyoumę, który, miała wrażenie, miotnie w niego kotwicą. Gdyby się w międzyczasie gdzieś przemieścił - też się przemieszcza tak, by stał pomiędzy nią z Kyoumą. No i uważa na innych, by niczym nie oberwać i nikogo samej nie uszkodzić. Bądź co bądź walczą z bossem, a nie między sobą.

Rudzielec z kolei czuwał w bezpiecznym miejscu. Przyglądał się uważnie zmaganiom i pilnował, aby nikomu nie stało się nic poważnego. Gdyby wielki, zły przeciwnik spróbował zagrozić życiu kogoś z jego drużyny, wtedy karzełek najzwyczajniej w świecie spróbowałby zastosować na danej osobie zaklęcia Naddion(C), albo jeśli teleportacja sojusznika w bezpieczne miejsce by nie zadziałała, wtedy też wyrósłby jakieś drzewo, a przynajmniej na tyle by wyrósł już pień między nim, a ich sojusznikiem przy pomocy Rise(B). Jeśli to dalej by nie starczyło lub nie miał czasu na jakieś skomplikowane manewry, wtedy też zwiększyłby wytrzymałość celu o rangę lub w przypadku groźby śmiertelnie wyglądającego ataku oponenta, osłabił go o pół w dół, aby niekoniecznie zabiło ludzi w jego drużynie. Ponadto gdyby wyłapał moment, w którym boss kompletnie nie zwracał uwagi lub wydawał się zajęty masą innych ataków i unikaniem ich, wystrzeliłby z niewielkiej odległości za nim Red Rose(C), mające wbić się w kark/okolicę szyi, czy też obojczyków wroga tak, aby zranić jego najdotkliwiej jak to możliwe. W przypadku nieszczęść z niewypaleniem zaklęcia mówi się trudno, a w innych wypadkach liczył na swoje druidzie zdolności, czy kontrole przepływu oraz jakiś łut wróżkowego szczęścia, jak chociażby nałożenie na obrywającego sojusznika podstawy magii Petal Body.

Białowłosemu udało się zranić tego przeciwnika z którym mierzył się w tym miejscu razem z innymi osobami parającymi się zawodowo magią. Zdolność Latania jaką posiadł znajdując się w tym miejscu okazała się być bardzo pomocna, gdyby tylko mógł on używać wszystkich swoich zaklęć w tutaj, mógłby dokonać jeszcze więcej. Działa tu jednak jakaś siła, która nie pozwalała mu używać całego swojego potencjału i arsenału, dlatego był zmuszony do kombinowania z tym co mógł oraz otrzymał przy tej walce. To co planował teraz zrobić również mogło się nie powieść, jednak postanowił spróbować, gdy dawało to szanse na pokonanie przeciwnika w krótkim czasie lub chociaż nawet znaczne jego osłabienie. Ponownie dzięki zdolności latania ponownie wzniósł się w powietrze i ruszył w kierunku oponenta, starając się przy okazji nie dostać atakiem wykonanym przez kogoś innego czy też mu przeszkodzić. Gdy będzie mniej niż 3-4 metry od swojego celu, zamierza wykorzystać jedno z tych zaklęć, które mógł tutaj używać, a mianowicie Raisoku Arashi. Pod postacią zielonej błyskawicy w którą się zamienił, zamierza wlecieć w przeciwnika, rozbić się na wiele mniejszych i odtworzyć się w bezpiecznej odległości parę metrów za nim. Jeśli rozdzielenie się na mniejsze elementy nie powiedzie się próbuje chociaż przelecieć przez przeciwnika i również parę metrów od niego przybrać ludzką postać w powietrzu. To co zamierzał zrobić, miało za zadanie skupić uwagę na Samie, spróbować zszokować lub zaskoczyć przeciwnika, tak aby jego reakcja na ataki pozostałych była chociaż trochę opóźniona.

Upadł na kolano uspokajając swój oddech i pozwalając odpłynąć na chwilę bólowi w klatce piersiowej. Wkurzająca sprawa z tą jego niewidzialną zasłoną. Nie był w stanie przez nią się przebić. Trzeba było jakoś inaczej zaplanować atak, a za tym nie przepadał. Szczególnie w takich momentach.
Jednakże ten problem został rozwiązany przez Frederice, która dała mu sygnał. Czyli mają się zabawić w podanego. Jak dla mnie spoko. Kyouma wstałby z ziemi, unosząc swoją kotwicę do góry i wyrzucając ją nad siebie. Następnie szarpnąłby ją mocno za łańcuch i zacząłby kręcić ją wokół siebie w formie młynka, starając się rozpędzić obroty do kontrolowanego maksimum. W tym stanie oczekiwałby na ruch ze strony towarzyszy i Matuli. Jeśli podanie bossa w jego kierunku zadziałałoby, wówczas zamachnąłby się by z całym impetem przywalić mu kotwicą. Jeśli jednak doszłoby do komplikacji, wtedy się zbliży i postara się wykorzystać chwilę, w której będzie zbyt zajęty innymi atakującymi i wtedy ciśnie w niego swoją broń. Jeżeli też znalazłaby się okazja, to przeniósłby jeden z ostrych tworów Tory za pomocą Przeniesienia(D) by ominął barierę bossa i wbił się w jego ciało.

MG

Zacznijmy od faktu że Tora użył filaru pod bossem. Sprawiło to, że ten znalazł się u góry, na wysokości 10 metrów nad ziemią. Niestety stworzenie tworów nad bossem było dla Tory niemożliwe, gdyż znajdował się on od niego zdecydowanie za daleko, za to sytuację wykorzystały inne osoby. Leticia nie mogąc użyć roślinnego pyłku, przywołała swoje owocki. Niestety już po pierwszym rzucie odkryła ze smutkiem, że jak nie podejdzie, to zwyczajnie nie dorzuci. Przed Bossem pojawił się jednak Samael. Przez to że rozproszył on Bossa, Prince mógł po raz kolejny użyć Red Rose. To niestety zniszczone zostało na barierze Bossa. Samael próbował zmienić się w piorunek, jednak jego zaklęcie nie zadziałało, a Boss posłał w Samaela falę uderzeniową która odepchnęła go z ogromną siłą ku ziemi. Kiedy tak sobie leciał, dostrzegł strzałę Abri która posłana została tuż przy Samie, prosto w Bossa. Ten dostrzegł ją w ostatniej chwili, co pozwoliło mu jedynie na minimalny unik. Strzała tak czy inaczej dosięgła go i rozorała mu lewy polik, ucho i bok głowy. Sprawiając że włosy z tej strony twarzy szybko zlepiły się krwią. Mężczyzna odbił się od Filaru i skoczył w kierunku Abri z zamiarem zaatakowania jej, lecz na jego drodze powstała ściana Tory, którą mężczyzna zdołał rozwalić. Znowu focusowana Abri, stała tuż przed Bossem, który stał na resztkach zniszczonej ściany Tory. Frederica i Kyouma niestety niewiele zrobili bo Tora im zabrał Bossa. A za to arena znów się zmieniła. Tym razem wszystkie kafelki sufitu przesunęły się o 4 metry w dół, zmniejszając wysokość areny do 16 metrów.

Stan postaci:
Prince: 110MM
Frederica: Boli lewe ramię. Ból torsu 188MM.
Torashiro: 208MM. Ostry ból w piersi, Lekko poparzona klatka piersiowa. W tej turze nie możesz atakować bossa
Kyouma: Telepatia zużyta; Teleportacja D zużyta, Strefa rozdarcia zużyta. Ból klatki piersiowej i problem ze złapaniem oddechu.  63MM.
Samael: 156MM. Silny ból w klatce piersiowej
Leticia: 120MM, 2 pociski zostały
Abri: 220MM

Bucefarlix: Liczne zadrapania, rozcięte czoło, lewy polik, bok głowy i ucho. Ból głowy. 180MM

Mapka

Znowu zwróciła na siebie uwagę przeciwnika, ale tym razem przynajmniej był jakiś efekt. Nie miała jednak czasu na złapanie spokojniejszego oddechu, ponieważ dobrze wiedziała, że musi znowu zmienić pozycje. Ale to było jeszcze do zrobienia. Kierując się instynktem, białowłosa najpierw rzuci się w swoją prawą stronę z zamiarem obiegniecia przeciwnika dookoła i w ten sposób byc moze dać Samaelowi okazję do ataku, jeśli boss wciąż będzie skupiony na niej. Następnie zwracając uwagę na wszelkie przeszkody na swojej drodze będzie chciała ustawić się za Kyoumą, możliwe że w ten sposób i jemu i Takarze ułatwi to atak - o ile znowu przeciwnik podąża wciąż za białowłosą. Tak czy inaczej kiedy Abri znajdzie się na bezpiecznej pozycji za sporymi plecami przyjaciela upewni sie, że ma będzie mieć czysty strzał i celując uparcie w jedno z oczu wypuści podwójną strzałę tak, aby przypadkiem nie zranić nikogo z towarzyszy.
I nie. Ani przez chwilę nie pomyśli o tym, że jeden celny strzał z zamiarem zabicia przeciwnika mógłby zakończyć walkę...

Nie miał wiele do zrobienia. Rudzielec z pewnością nie lenił się podczas tych zmagań, jednak nie planował też wykonywać ogromu akcji. Przyjrzał się sytuacji, uznając, że najskuteczniejszym rozwiązaniem będzie pomoc białowłosej. Czuwał, czy ta jakkolwiek daje sobie radę, aby asekuracyjnie aktywować na niej Naddion(C), przenosząc ją jak najdalej od przeciwnika się dało. Co więcej, jeśli to by się nie powiodło, poprawiłby odporność dziewczyny o jedną rangę za pomocą zdolności obserwatora. Na tym jednak nie kończyły się jego działania. Orchidaes czekał na odpowiedni moment, aby raz jeszcze użyć Red Rose(C) w chwili, w której oponent nie miałby zbytnio czasu, aby wykonać unik. Wszystko po to, aby wycelować w jego kark od tyłu, mając na celu wbicie kwiatu w szyję oponenta, bądź rozcięcie ważniejszych tętnic człowieka. Jeśli nie zużył jednak zdolności obserwatora na Abri, wtedy wypadałoby zastosować zdolność osłabiającą zdolności przeciwnika o pół rangi, jeśli ten użyłby takowych.

No i tak jakby to dupa. Znaczy, nie poszło źle. Tylko no, Abri była w lekkim niebezpieczeństwie, toteż Tora ruszył, by znaleźć się bliżej bossa. Jednocześnie planował przyspamić trochę Tworami (D), Ścianami (C), by utrudnić przeciwnikowi dotarcie do Abri, jednocześnie nie utrudniając dobiegnięcia do niego jego towarzyszom. Ot - nie tworzyłby ściany między przykładowo Takarą a bossem. Stworzyłby natomiast taką ścianę przed pociskiem ich przeciwnika lub sześcian pod jego nogami, by w razie czego się o niego potknął. I w razie czego uważał na ataki przeciwnika. Wolałby ich uniknąć, w ostateczności przyjmując je na gardę, ewentualnie licząc na Energetyczne Ciało (PWM).

Fretka mlasnęła niezadowolona. Nie przewidziała pewnych rzeczy, fakt. Prawdopodobnie dlatego też raczej nie ona z reguły bawiła się w skomplikowane taktyki, jednak patrząc na obecną sytuację... No cóż. Postanowiła wrócić do planu wyjściowego, czyli po prostu miotać błyskawicami na prawo i lewo. Skoro i tak miała problem żeby się zbliżyć i zrobić coś bardziej użytecznego to zawsze mogła pozostać przy zabawie we wkurzonego Zeusa. Chociaż obecnie to nawet nie była zła. Nieco rozczarowana, jednak nic po za tym. Widząc zaś, że to nie ona jest tym razem głównym celem przeciwnika nie miała wątpliwości co do tego, że jej plan nie jest aż tak głupi. Jedyne, o co musiała zadbać, co by nic nie stało jej na drodze. No i żeby dostrzeliła. Jeśli któryś z warunków nie zostałby spełniony - szybko postara się zmienić swoje położenie (uważając na towarzyszy i ich potencjalne ataki). Po tym zaś wyceluje sobie na spokojnie w przeciwnika i użyje Chain Lightning (B). I znowu. I ponownie. Tak przynajmniej z 3 razy, a jak starczy czasu, to jeszcze raz, bo dlaczego by nie? Któraś może w końcu trafi i zrobi swoje. A nawet, jak zrobi swoje to nie przerywa.