HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Północny stok -> LS - Page 6




 

Share
 

 Północny stok -> LS

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
AutorWiadomość
Asthor


Asthor


Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice

Północny stok -> LS - Page 6 Empty
PisanieTemat: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 6 EmptyPią Lis 02 2012, 11:21

First topic message reminder :

MG
Po przegranej walce niestety wyrzuciło was za barierę. Nie zmienia to jednak faktu, że żyliście. Mogliście próbować dostać się na szczyt inną drogą. Przejąć sterowiec Mr.P i polecieć, zacząć się wspinać po półce skalnej lub poszukać innej drogi. Dużo możliwości. Dlatego poczekam, aż się zorganizujecie, nieco ochłoniecie po przegranej i znajdziecie sobie inną drogę. Lub wrócicie do domku pić herbatkę. A i zapomniałbym. Herbatka, którą dała Ragnie Samantha rozbiła się przy wyrzucaniu z barierki. Tak więc tyle z herbatki na uspokojenie. Myślcie jakby tu się dostać na szczyt.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2718p15-znowu-ten-asth#48053

AutorWiadomość
Raylin


Raylin


Liczba postów : 53
Dołączył/a : 20/09/2016

Północny stok -> LS - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 6 EmptyWto Lis 22 2016, 19:08

Miecz został podniesiony, ciało nie drżało, a strach był tylko wspomnieniem, które Raylin odpychała daleko poza granice myśli. W końcu miała większe zmartwienia niż rozpamiętywanie przeszłości w tym momencie, prawda? Potwory znikły, więc nie musiała ich wykańczać - doskonale. Przeszła do kolejnego kroku jakim było zmotywowanie Pana Yonga do walki i tutaj też osiągnęła sukces, chociaż syknęła niezadowolona, gdy usłyszała, że jest teoretykiem, a nie praktykiem. Chujowo, mistrzu. Cóż, zawsze to jakaś pomoc. Marna, ale jakaś. Jakby odwrócił uwagę Iglesa przynajmniej na chwilę, to byłby to już sukces.
Przeciwnik wyszedł poza swoje macki, a to oznaczało, że dziewczyna miała swobodną okazję do ataku. Już miała ruszać, już się przygotowała do ciosu, który zakończy marny żywot jej oponenta, lecz pojawiło się... coś. Kleista maź, która śmierdziała gorzej niż cokolwiek, co Panna Huxley znała. Nie należała do delikatnych panienek - co to, to nie! Mimo wszystko i tak coś stawało jej w gardle, gdy czuła ten zapach, a raczej smród. Ignoruj, ignoruj. Poinstruowała się w myślach. Czymkolwiek ta "ciecz" była, to unieruchamiała ją. Nie mogła poruszyć nogami, chociaż jej siła była teraz znacznie większa. Nie udawało jej się wyrwać z tego, a "to" wyjątkowo powolnym tempem zaczęło się wspinać wyżej. Było na wysokości łydek, więc miało jeszcze daleką drogę do pasa czy ust, więc nie należało się w tym momencie przejmować, że ten obrzydliwy kisiel zawędruje gdzieś, gdzie nie powinien. Nie szarpała się - pociągnęła na samym początku jeszcze kilka razy z pełną mocą zwiększoną przez swoją Aurę Arcydemona, by wyrwać się z klejącej mazi, ale później już nie zamierzała rozpraszać się tym bardziej - musiała przeczekać i liczyć na to, że Igles zbliży się do niej. A zbliżył się nieco, więc o ile nie wykończy jej na dystans, to jest w dosyć korzystnej sytuacji. Tylko ile miał jeszcze mocy magicznej skoro skorzystał z kolejnego zaklęcia? Zapewne niewiele w założeniu, że ma podobne pokłady co sama Raylin i tak samo je kontroluje. Czy zaklęcie niskiej rangi z odległości przebiłoby się przez ochronę jaką jest Deamhan, a już szczególnie przez jej możliwość obrony samym mieczem? Wątpiła w to. Nagle macki również znikły. Potwory, macki, więc maź również musiała kiedyś zniknąć, prawda? Tak samo znikł ten strach, który czuła, a raczej przełamała go i teraz już nie był ważny. Musiała tylko przeczekać odpowiedni czas, a jej unieruchomienie przepadnie. Skup się na obronie. Kolejna instrukcja pojawiła się w umyśle. Została złapana przez kleiste coś w pozycji bojowej, więc mogła bez problemu zbijać ataki, a także je wyprowadzać. Jej zdolności do uników znacznie spadły, lecz siłą i szybkością wciąż była ponad Iglesa. Tak zakładała.
Śmierdzący kisiel wędrował wyjątkowo powoli w górę, a mężczyzna rzucił tekstem, na który Panna Huxley, aż parsknęła śmiechem. Naprawdę myślał, że w sytuacji zagrożenia życia myśli o takich pierdołach jak jakaś obrzydliwa "ciecz", która spróbuje odebrać jej cnotę? W starciu "zachowanie cnoty kontra zachowanie życia" wygrywało jednak życie. Kto by się spodziewał, nie? Zresztą maź była piekielnie powolna. Ledwo była na łydkach, a do jej kobiecości jeszcze cholernie daleka droga. Ponad jej połowa. W dodatku to coś musiałoby przedrzeć się przez jej ciasne spodenki, a później przez bieliznę, by użyć siły i wcisnąć się w jej ciało. Jakoś poddawała wątpieniu fakt, że to coś posiada jakąkolwiek siłę oprócz ten drobnej, która ledwo potrafiła ją napędzić do ślimaczego, no niewiele szybszego od ślimaka ruchu. Tak drobna moc nie przerwie jej błony, więc nie dość, że nie było to wielkie zmartwienie w tej chwili, to jeszcze prawdopodobieństwo było wyjątkowo nikłe.
Nagle Igles zaczął otaczać się jakąś czarną mgłą, która go zasłaniała. Nie była jakaś wyjątkowo gęsta, ale z pewnością jej obszar sprawiał, iż Raylin nie była w stanie dostrzec przez nią swojego przeciwnika z tej odległości, czyli prawie dziesięciu metrów. Mgła zaczęła nagle powoli się poruszać w jej stronę. Zdawała sobie sprawę, że za chwile może stracić widzenie, a na co jej większa siła i szybkość jak nie będzie wiedzieć gdzie jest wróg? A mógł ją zajść przecież od tyłu. Patrzyła na ten czarny jakby dym i czuła lekki niepokój lub nawet strach. Niestety był on niczym w perspektywie tamtego krzyku, który słyszała wcześniej. Skoro tamto pokonałam, to to nie stanowi problemu. I w ten sposób odsuwała lęk, który czuła. Nadal go odczuwała, ale jakoś nie paraliżował jej, nie przeszkadzał raczej. Miała taką nadzieję. Czas na zmianę. W tym momencie przerwała działanie Aury Arcydemona. Jej włosy i oczy wróciły do naturalnej barwy, ale na głowie w jednym momencie pojawiły się kocie uszka. Był to znak, że aktywowała inną aurę, a dokładniej Aurę Kota - Cliseachd. Z tą aurą była znacznie zwinniejsza, potrafiła wykonywać płynniejsze i zgrabniejsze ruchy i co najważniejsze - znacznie lepiej widziała. Niemalże potrafiła widzieć w ciemnościach, a tego właśnie potrzebowała w starciu z tą czarną mgłą.
O ile widziała przez nią Iglesa, to udawała, że jednak nic się nie zmieniło. W końcu zbliżał się, a tego oczekiwała najbardziej. Musiał znaleźć się w jej zasięgu, więc gotowa do ataku czekałaby wystarczająco długo, aż ten się zbliży. Obserwowałaby co robi, chociaż udawałaby, że lekko się rozgląda w niepokoju na boki, by blefować, że jest pozbawiona wzroku. Nie odwracałaby swoich bystrych oczek jednak na zbyt długo, by nie zaskoczył ją czymś. Gdy był już blisko, to wtedy poświęciłaby mu całą uwagę. Miała doskonały wzrok (Sokolooki lvl 1) wzmocniony Aurą Kota, więc powinna widzieć dosyć dobrze. Stała, co prawda z unieruchomionymi stopami, w pozycji bojowej, więc wystarczyło zrobić dwa cięcia. Pierwsze byłoby wyprowadzone od dołu, gdy Igles znajdzie się w zasięgu i spróbuje ją zaatakować. Skierowane było w jego ręce, by go pozbawić ich. Najlepiej obu na raz, ale jedna też będzie dobra. Miało go to rozbroić. Ifrin był długim mieczem, wyjątkowo ostrym, więc z umiejętnością posługiwania się nim (Szermierz lvl 1) powinna bez problemu przeciąć kość czy dwie. Drugie cięcie byłoby wyprowadzone natychmiast, błyskawicznie. Nie traciłaby czasu na branie zamachu, a po pierwszym cięciu, które wyprowadziłoby ostrze do góry w powietrze, obróciłaby je i ukośnie wycelowała w kark mężczyzny, by pozbawić go łba. Zapewne był przekonany, że nie będzie nic widzieć i będzie mógł ją rozszarpać w tym mroku, a maź zdekoncentruje brązowowłosą, lecz ta wolała martwić się o życie niż o cnotę.
Aura kota pozwalała też na pewne rzeczy, których nierozciągnięte aż tak ciało Raylin nie mogłoby wykonać, więc jakby zawiódł atak i jej plan obrony, samym mieczem, to mogła próbować uchylić się, wygiąć w bok albo nawet zrobić pieprzony mostek, by nie oberwać. W końcu była zwinna, a lepiej unikać obrażeń, niż je leczyć.
Jednak jakby oberwała na tyle mocno, że utrudniłoby jej to walkę, to natychmiast przerwałaby Aurę Kota i użyła Aury Arcyświętego - Naomh, która pozwalała jej leczyć większość obrażeń i dodatkowo neutralizowała ból na czas działania.
Jakby jednak jakimś cudem Raylin nie widziała w czarnej mgle, to gdyby tylko ta weszła w jej zasięg, to dziewczyna zaczęłaby wykonywać we wszystkich kierunkach cięcia na oślep, skupiając się jednak na tym, z którego mgła przybyła. Cięłaby szeroko, by jak najwięcej obszaru pokryć i nie dać Iglesowi zbliżyć się. Szybkie, długie cięcia we wszystkich kierunkach.
Jeżeli jednak oberwała, to oczywiście uruchomiła też Aurę Arcyświętego. Zaczęłaby, wykorzystując szybkość z aury, ciąć w kierunku, z którego oberwała. Ot wyniszczająca walka - ktoś mógł ranić ją, a ona leczyła się i kontratakowała. Czując opór pod mieczem wiedziałaby, że to dobra strona i wyprowadzałaby ataki w tym kierunku tak długo, aż opór ustąpiłby, a później i tak cięłaby przezornie w inne strony o ile nie widziała - by zabezpieczyć się przed kolejnym atakiem. Jeżeli widziała, to przygotowała się do dalszej walki, a w tym do obrony, uników i ataków.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3485-konto-raylin#66190 https://ftpm.forumpolish.com/t3474-raylin-huxley#66044
Adam Arclight


Adam Arclight


Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016

Północny stok -> LS - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 6 EmptySro Lis 23 2016, 10:49

~ MG ~

Nie ukrywam, że walka ta w przypadku obu magów naginała ich motywację do granic możliwości. Był to jeden z tych bardziej ciekawych i epickich pojedynków, gdzie nie chodziło już tylko o pokonanie wroga, ale o coś więcej. Otoczenie przestawało już dla was istnieć liczyła się tylko wasza dwójka zamknięta w innej czasoprzestrzeni. Każdy ruch był przemyślany i maksymalnie starał się wykorzystywać wasze umiejętności. Walka była naprawdę wyrównana i do końca prawdopodobnie nie można było ocenić zwycięzcy. Ataki Iglesa były lepsze i bardziej finezyjne, ale męczył się znacznie szybciej od dziewczyny i przed metą mógł paść. Wszystko zależało od tego jak zamierzaliście to rozegrać.

Tak czy inaczej pierwsza swoją czynność wykonała Raylin, która pozostając ciągle w aurze demona spróbowała się wyrwać z Cosia. Zwiększone zdolności siłowe oraz szybkościowe były dość skuteczne przeciwko takiej mazi, nie ulegało to wątpliwości. Jednak buff zwiększający procentowo wartości nierozwiniętych umiejek nie mógł być bardzo efektywny - pamiętajmy o tym. Zwiększenie o 40% siłacza oraz sprintera, które miały wpływ na uwolnienie się w przypadku osoby, która miała 0 poziom tych umiejętności w teorii nie powinny odnieść dużego skutku. W praktyce oczywiście działały w mojej ocenie, ale nie tak mocno jakby mogły przy rozwiniętych umiejętnościach. Mimo to poruszanie się pomagało jak już wspomniałem. Dziewczyna, której wydawało się, że ruchy były na nic zrobiła dwa kroki i tym samym spowodowała, że Coś nieco spadł na dół i musiał nadrobić drogi.

Jak jednak pisała w trakcie ofensywy Iglesa ponownie się zatrzymała, a Coś zaczął piąć się w górę. Dalej śmierdział. Dziewczyna nie czuła się w tej walce zbyt komfortowo. Wcześniejszy krzyk, Coś, zachowanie Iglesa oraz Mrok powodowały ciągły niepokój. Oczywiście walczyła przeciwko niemu motywacją, ale nie sprawiało to, że walka była przyjemna. Igles wykorzystywał w pełni potencjał swojej magii, aby wywoływać dodatkowy efekt przerażenia i obrzydzenia. Wyraźnie wiedział, że ma taką zdolność. Mrok zaczął wywoływać niepokój, gdy była w efekcie tego zaklęcia, ale oboje mogliście zauważyć, że mgła powoli wywiewana jest z miejsca walki osłabiając to zaklęcie. Było to dość powolne, ale ciągłe i skuteczne. Zaklęcie ciągle utrudniało widzenie, ale nie tak jak oczekiwałby Igles. Z kocim wzrokiem Raylin okazywało się ono naprawdę mało skuteczne, gdyż dziewczyna zmieniła aurę na bardziej odpowiadającą walce w ciemności.

Oczywiście Igles nie zamierzał zaprzestać z tego powodu swojego ataku. Kiedy mag horroru zaatakował Raylin nie mogła uciąć mu rączek z jakiegoś powodu, który nazywa się obecnym systemem walki atak - obrona. W turze obrony [którą miała Raylin] nie może zadać ran Iglesowi. Jako, że złamała tą zasadę w ogóle nie patrzałem na próby atakowania i po prostu założyłem, że tego nie robi. Co prawda mogła tym przejąć inicjatywę w walce, ale w obecnych nie wiem czy nie zadałbym Iglesowi drobnych ran, bo nie mogę go zbytnio zranić w tej turze, a Ciebie pozbawił życia przez całkowite przyjęcie obrażeń.

Tak więc cios Iglesa poszedł w lewy bark licząc na to, że przeciwniczka nie będzie go widziała. Było jednak nieco inaczej i dziewczyna postanowiła w jakiś sposób obronić się przed tym uderzeniem ratując swoje życie. Dziewczyna postanowiła uchylić się przed tym uderzeniem posiadając dość dobrze rozwiniętą umiejętność do uników wzmocniona odpowiednią aurą przeciwko Iglesowi, który niezbyt umiał walczyć piłą mechaniczną. Pamiętajmy jednak o dyskomforcie dziewczyny spowodowanym przez panujące tutaj warunki oraz szczęściu Iglesa. Unik nie był zbyt dobrze opisany więc założę, że wykonany był przez odchylenie się w bok. Tutaj właśnie uśmiechnęło się do Iglesa szczęście, bo w tym momencie Coś wspinający się w górę przeszedł sobie przez gumkę od spodni, od strony pasa w intymne miejsca dziewczyny. Nie było to chyba przyjemne uczucie [a może zbyt przyjemne - nie wnikam w kobiecą anatomię ciała]. Tak czy inaczej było przeszkadzające. Dzięki temu szczęściu z urodzenia w czepku Iglesa [poziom 2gi]. Igles może i nie trafił w bark, ale trafił w lewą rękę na wysokości delikatnie powyżej łokcia. Nacisnął przycisk i nim dziewczyna się spostrzegła straciła część lewej ręki, która opadła na ziemię.

Zaraz po tym włączyła aurę świętego lecząc pozostawiony kikut. Wcześniej bolało jak diabli, ale teraz wpływ zaklęcia oszukiwał układ nerwowy pozwalając na dalszą walkę. Ręki nie odzyskałaś, bo leżała obok, na ziemi, ale zasklepiłaś nieco ranę i osłabiłaś jej krwawienie tak, że mogłaś dalej walczyć. Przynajmniej przez najbliższe cztery posty, gdyż wiedziałaś zapewne, że nie wytrzymasz przyjęcia bólu pochodzącego z dezaktywacji zaklęcia. Mimo to miałaś jednak swoją prawą rękę, miecz. W tej chwili również obecność Iglesa starającego się pokonać Cię swoją psychiką została osłabiona. Utrata ręki była w sumie pewnym impulsem, abyś przestała się już bać.

Maź i mrok zniknęły. Raylin więc mogła swobodnie walczyć.

Stan:
Igles - 3 MM, rana na policzku oraz na udzie o długości 3cm, niezbyt głębokie. Nie utrudniają walki, ale nie wiesz skąd się w ogóle pojawiły.

Raylin - 24MM. Ugryzienie w bark, krwawi i trochę poszarpanej skóry masz. Poza tym drapnięta kostka, krwawi, nieco utrudnia poruszanie, ale nadal dajesz radę. Stracona lewa ręka, ucięta na wysokości lekko powyżej łokcia, możliwość zamontowania w przyszłości protezy. Ból uśmierzony aurę świętego, a rana nie jest tak groźna jak być powinna. Jednak jak przestanie ona działać - przegrasz przez zebrany ból. Aura świętego 1/4
Status stały: Anulowany

Tura Ataku - Raylin - czas na odpis do 25.11.2016 godz 11:00
Tura Obrony - Igles - czas na odpis 48h od odpisu Raylin.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4710-oltarz-arcligta#97979 https://ftpm.forumpolish.com/t4654-adam-arclight
Raylin


Raylin


Liczba postów : 53
Dołączył/a : 20/09/2016

Północny stok -> LS - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 6 EmptySro Lis 23 2016, 17:05

//Oh god, zapomniałem, że tutaj jest ten bullshitowy system, że nie mogę skrzywdzić przeciwnika podczas obrony. Jak jestem unieruchomiony, to najwyżej mogę czekać na śmierć. xD No trudno.

Przy Aurze Arcydemona nawet udało się nieco opóźnić wspinanie się tej obrzydliwej mazi w górę. Kilka pociągnięć nogami wystarczyło, by jeszcze bardziej spowolnić śmierdzące coś. Niestety nie było czasu na zupełne wyrwanie się, gdyż Igles nie czekał. Raylin musiała być przygotowana na jego atak, który nastąpił. To oczywiste, że w takim przypadku zabiłaby go, zanim on zdołałby ją skrzywdzić, ale jakaś magiczna, niewytłumaczalna moc naginała jej charakter oraz oczywistą reakcję jaką mógł mieć człowiek w takiej sytuacji i zamiast zabić swojego napastnika, by się obronić przed obrażeniami, to postanowiła zrobić unik. Po jaką cholerę? Nikt tego nie wie. Nawet sama Panna Huxley nie ma pojęcia. Jedynym wytłumaczeniem jest - Bóg tak chciał. Mniejsza z tym. Wykonała unik i to całkiem zgrabny, gdyż działała już Aura Kota. Wychyliła się na bok, piła przemknęła bokiem, ale natrafiła na jej rękę, którą natychmiast przecięła. Dosyć błyskawicznie. Chwila i pyk - nie ma ręki. I to w miejscu gdzie kość jest dosyć gruba. Dziewczyna nie miała czasu na zbędne zastanowienia jak przeraźliwie ostra jest ta piła i jakim cudem z samego bólu nie odsunęła ręki, by jej nie stracić, a trwała tak i czekała, aż ta maszyna przetnie kość. Uruchomiła natychmiast Aurę Arcyświętego, która przerwała ten nieludzki ból. Nie chciała nawet spoglądać na to, co zostało z jej ręki, ale widziała, że coś upadło. Nad głową pojawiła się jej złota aureola, a Ifrin zmienił kolor na czarny ze złotym paskiem. Jeżeli była Arcyświęta w tym momencie, to była chyba najbardziej wkurwioną Arcyświętą na świecie.
Maź znikła, czarna mgła też, a Igles stał przed samą nią z piłą w ręce. Mogła walczyć i miała pieprzoną nadzieję, że to będzie koniec najgorszej z walk jakie przeszła. Nie chodziło o obrażenia, a sam charakter tej walki. Niepokój, strach, smród, obrzydliwe potwory, mrok i sam Igles. Pierdolony Igles. Poprawiła się w myślach. Aura Arcyświętego działała, więc jej obrażenia od tych stworów powinny zostać zaleczone, a kikut powinien powoli samoczynnie się zasklepiać, by nie wykrwawiła się. Ból był przeszłością, ale wiedziała, że zaraz po zakończeniu działania Aury Arcyświętego uderzy w jednym momencie i zapewne sprawi, że straci przytomność. Nie miała czasu na przedłużanie walki.
Zaraz w momencie zniknięcia mazi i mgły Raylin postanowiła przystąpić do ataku. Aura Arcyświętego nie tylko służyła do leczenia i uśmierzania bólu, ale także dwukrotnie zwiększała szybkość i siłę dziewczyny, więc mogła sobie zaszaleć. Ifrin był mieczem półtoraręcznym, więc mogła nim władać jedną ręką. Teraz nawet musiała. Dodatkowa siła z pewnością pomagała w tym, zatem różnica nie powinna być odczuwalna. Najszybciej jak potrafiła, a była całkiem szybka, wykonała cięcie w lewe kolano Iglesa, bardziej od strony wewnętrznej, by przeciąć ścięgno, a może nawet uciąć nogę - celem było unieruchomienie go. Dziewczyna wyjątkowo uważała, by nie zderzyć swojej broni z piłą Iglesa, gdyż to mogłoby chwilowo pokrzyżować jej plany. Była szybsza, więc nie powinien zdążyć i była silna, więc powinna utrzymać broń w ręku, a w dodatku miała bystry wzrok, więc nie dałaby się zaskoczyć. Tak myślała. Po cięciu w kolano natychmiast zawróciła broń, uniosła lekko wyżej i cięła na wysokości szyi z całą siłą i szybkością - wszystko po to, aby stracił głowę.
Była gotowa, że może jakimś cudem uskoczy - jakby tak się stało, to uważając by nie nadziać się na piłę, skoczyłaby za nim z pchnięciem prosto w klatkę piersiową, a najlepiej w serce. Chodziło o szybką eliminację.
Jakby jednak zablokował piłą - to natychmiast cofnęłaby broń, by jej nie stracić i ponowiłaby cięcie, ale z drugiej strony. Jak nie da się w lewe kolano, to w prawe, jak nie da się z prawej strony w szyję, to z lewej. Musiała wykorzystywać swoją przewagę szybkości jaką oferowała Aura Arcyświętego.
Jakby starał się ją złapać, unieruchomić, to cofnęłaby się, tnąc na odlew, by pozbawić go wystawionych kończyn, czyli w zamyśle rąk. Wtedy przeszłaby znów do celowania najpierw w kolano, a później w szyję. I... i to tyle. Celem była błyskawiczna eliminacja.



//Zapomniałeś uwzględnić leczenia tych ran od potworów przez Aurę Arcyświętego. W dodatku pozwoliłem sobie wytknąć Ci trochę tą błyskawiczną akcję z ucięciem ręki. Kto miał kiedyś piłę w rękach ten wie, że przecięcie nawet grubej jak nadgarstek gałęzi, która jest dosyć twarda wymaga chwili czasu, nacisku i zaparcia materiału o coś. Ale luzik - nie mam nic przeciwko utracie ręki. Mój błąd, bo zapomniałem, że tutaj jest taki system, a nie inny. Mam swoją nauczkę.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3485-konto-raylin#66190 https://ftpm.forumpolish.com/t3474-raylin-huxley#66044
Igles


Igles


Liczba postów : 149
Dołączył/a : 19/01/2015

Północny stok -> LS - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 6 EmptyCzw Lis 24 2016, 01:07

Moment ucięcia dziewczynie ręki był dla Iglesa momentem pełnym chorej, szaleńczej satysfakcji, jednakże nie spodziewał się, iż dziewczyna wciąż będzie mu stawiać opór. Jej aura się zmieniło, Coś i mrok zniknęły, a Igles pozostawał prawie, że bezbronny. Prawie, ponieważ jednak wciąż miał i piłę i całkiem zdrowe ciało. Na sekundę poczuł podziw do dziewczyny, a jego złośliwy uśmiech zadrżał, ukazując jego chwilową niepewność. Raylin wydawała się mu być wręcz wzorową policjantką, która dla słuszności sprawy zapewne byłaby gotowa poświęcić swoje życie. Większość osób na jej miejscu powinna już błagać o litość, lecz ona dalej walczyła. Całkiem zaimponowała Iglesowi swoją postawą, ale jednak była jego wrogiem. Osoba taka jak ona w szeregach Magicznej Policji, może i niewiele znaczyła, ale wykazywała się ogromnym zaangażowaniem. Jej śmierć z pewnością byłaby niemałą i odczuwalną stratą. Ale trzeba było jakoś doprowadzić do tej śmierci, lecz przewagi Iglesa się skończyły. Nie miał już magicznej mocy, ani żadnych tworów w zanadrzu. Mógł liczyć tylko i wyłącznie na swoje zdolności, kilka atutów i przede wszystkim na samego siebie.
Po zauważeniu, że Coś znikło, odruchowo się cofnął, ustawiając się lewym bokiem do Raylin. Miecz w ręku dziewczyny z pewnością był niezmiernie niebezpieczny, zwłaszcza, iż nic już jej nie zatrzymywało. To właśnie na tej broni Igles skupiał całą swoją uwagę, by odnieść od niej jak najmniejszą krzywdę. Nie obawiał się kilku nacięć, ani nawet bardziej poważniejszych ran, jeśli miałby te nastąpić. O wiele bardziej obawiał się tego, iż mógł stracić za jednym zamachem głowę. Trzymał więc piłę pionowo, trochę przed sobą, lewy łokieć dociskał do biodra, a prawą rękę trzymał przy piersi. I cały czas starał się stać bokiem do Raylin, odsuwając się od niej. Cały czas obserwował jej miecz i wyczekiwał działania dziewczyny. Nie miał zamiaru dać się jej zabić. Nie kiedy już tyle osiągnął i kiedy był już zaledwie o krok od sukcesu. Od zatriumfowania nad Magiczną Policją. Porażka nie wchodziła w grę.
Przede wszystkim skupiał się na ochronie górnych części ciała. Jeżeli Raylin atakowałaby go po nogach, to po prostu starał się w moment zabrać nogę i odskoczyć do tyłu, ale piłę wciąż by trzymał tak, by broniła go od tułowia, po głowę. Jeżeli zobaczyłby miecz skierowany w jego tors, szyję, bądź głowę, to raczej nie powinien mieć większego problemu, by skierować w owe miejsce piłę i jeszcze samemu się odchylić. Gdyby zaś piła natrafiła na ostrze dziewczyny, to wtedy Igles wcisnąłby guziczek wprawiający w ruch ząbki, to może udałoby mu się popsuć dziewczynie ową broń, co byłoby dla niego nadzwyczaj korzystne. Jednakże najważniejsze było dla niego w danym momencie, by przetrwać. Już nie dbał o to, czy Raylin się bała czy nie. Już wystarczająco i aż nadto wykazała się odwagą i zapałem, których to Igles tak okrutnie nie znosił u funkcjonariuszy.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2885-iglesa-konto-bankowe#49616 https://ftpm.forumpolish.com/t2639-iglez#45228 https://ftpm.forumpolish.com/t2771-igles#47449
Adam Arclight


Adam Arclight


Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016

Północny stok -> LS - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 6 EmptyCzw Lis 24 2016, 10:03

//Od urodzenia mieszkałem w domku jednorodzinnym i co roku ciąłem piłą (kiedyś zwykłą, potem ojciec kupił spalinówkę) drewno na opał : D. Miałem piłę. No oceniłem jak oceniłem w sumie o twardości kości i używania piły możnaby referaty pisać i bez laboratorium z NASA nie wiedzielibyśmy kto popełnił błąd, ale mniejsza : D. Co do ugryzień przez zombie mój oczywisty błąd, czy raczej przeoczenie. Co do zasklepienia kończyny. W mojej ocenie ucięcie kończyny przekracza rangę C w obrażeniach więc całkowicie to nie znikło.

PS. Też uważam, że ten system kuleje w tym miejscu, dlatego przy wyjątkowych sytuacjach jak przykładowo strzał kulą ognia, gdy przeciwnik musi jeszcze do nas podbiec przerywam kolejkę. Ale no system jest jaki jest więc robię to tylko w skrajnych przypadkach przeciwko woli tych, którzy ten system układali.

~MG~

Oboje byliście dość mocno zdeterminowani, aby wygrać tą walkę, tego wasz MG odmówić wam nie może. Widać na pierwszy rzut oka, że dawaliście z siebie wszystko, każdy wasz ruch był przemyślany kilkukrotnie, aby pokonać przeciwnika. Nic nie można było zarzucić jakości ruchów waszych postaci i zmysłu walki, teraz liczyły się tylko umiejętności i szczęście. Tego pierwszego zdecydowanie więcej miała w tej chwili Raylin, ale jeśli chodziło o szczęście, nie wiadomo czemu częściej uśmiechało się ono do Iglesa. Walka chyliła się ku końcowi i pewnym było, że wkrótce się zakończy. Raylin jak słusznie zauważyła miała na sobie tykająca bombę, Igles jak też dobrze spostrzegł był w nieco gorszej pozycji w tym pojedynku, gdyż co to za pojedynek magów, gdy nie ma się już do dyspozycji zaklęć. Przejdę jednak już do waszych działań w tej walce, których efekty pewnie najbardziej was interesują.

Igles szybko przyjął pozycję obronę, ale Raylin po zmianie w arcyświętego była znacznie szybsza od niego. Ciosy były silniejsze oraz dość dobrze władała swoim mieczem. Przeciwko sobie miała osobę, która była naprawdę przeciętna w unikach i używaniu swojej broni. Pewnie więcej szczęścia niż umiejętności miał w tym, że po wykonaniu poprawnego uniku od miecza nie stracił całej kończyny. Raylin trafiła jednak w okolice kolana przecinając mu w tym miejscu nogę, aż do kości. Ledwie Igles zdążył wylądować na szczęście na prawej nodze, a poszło kolejne pchnięcie, które zapragnął zepchnąć na bok. Udało się to, jak najbardziej, ale przy szybkości i umiejętnościach Raylin niemożliwym było całkowite uniknięcie obrażeń. Gdyby jeszcze była spowolniona przez ból, ale aura skutecznie zatrzymywała ten ból. Uderzenie, celnie wymierzone w serce trafiło w lewy bark przebijając go na wylot. Kiedy wyjmowała swój miecz z powrotem próbowałeś go jej wyrzucić z rąk piła mechaniczną [nie chciałbyś spychać, gdy jeszcze była w tobie]. Niestety dziewczyna była tez silna i umiała trzymać półtoraka w łapach, dlatego tylko lekko się zachwiała, chwyciła mocniej rękojeść i no dalej miała swój miecz.

Wydawałoby się, że to koniec ran, ale nagle upadłeś na ziemię. Poczułeś jak jakieś ostre narzędzie przecina całkowicie twoje prawe ścięgno Achilessa. Naprawdę precyzyjne uderzenie. Kompletnie się tego nie spodziewałeś więc upadłeś na ziemię. Jak z wcześniejszymi ranami mogłeś walczyć dalej tak, to obrażenie przelało czarę goryczy niemalże uniemożliwiając Ci całkowicie ruch. Poza tym bolało jak cholera. Wcześniejsza rana w kolanie bardziej uniemożliwiała ruch, niż była groźna, w barku krwawiła i faktycznie zagrażała życiu na dłuższą metę, ale cios w piętę po prostu raz, że utrudniał Ci drastycznie ruch to bolał jak jasne cholera. Najchętniej zawyłbyś z powodu tego ostrego bólu.

Leżałeś na ziemi, na przysłowiowej dupie, twarzą do dziewczyny, ale teraz mogłeś próbować kontratakować dziewczynę. Znajdowała się jakiś 1m od ciebie.

Stan:
Igles - 3 MM, rana na policzku oraz na udzie o długości 3cm, niezbyt głębokie. Nie utrudniają walki, ale nie wiesz skąd się w ogóle pojawiły. Rana wylotowa w prawym barku, dość szeroka, bo to półtorak. Krwawi dość obficie. Przecięte okolice prawego kolana. Bardzo głęboko, ale w szpitalu to odratują. Mimo to stanie na tej nodze jest teoretycznie niemożliwe. Przecięte ścięgno achilessa i może coś jeszcze w okolicach pięty. Rana może i bardzo nie krwawi, ale boli ostrym bólem. Jak staniesz boli jeszcze bardziej, jak spróbujesz unieść nogę to praktycznie płaczesz z bólu, nawet ty. Leżysz na ziemi jak pisałem. Wstanie jest możliwe, ale będzie boleć jak cholera, skróci czas możliwości twojej walki, zajmie chwilkę i zmęczy dość znacząco. Poruszać też się możesz, ale będziesz płakał i tak jeden krok na 5 sekund to maks.

Raylin - 24MM. Ugryzienie w bark zasklepione jest blizna jednak. Stracona lewa ręka, ucięta na wysokości lekko powyżej łokcia, możliwość zamontowania w przyszłości protezy. Ból uśmierzony aurę świętego, a rana nie jest tak groźna jak być powinna. Jednak jak przestanie ona działać - przegrasz przez zebrany ból. Aura świętego 2/4
Status stały: Anulowany

Tura Ataku - Igles - czas na odpis do 26.11.2016 godz 11:00
Tura Obrony - Raylin - czas na odpis 48h od odpisu Raylin.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4710-oltarz-arcligta#97979 https://ftpm.forumpolish.com/t4654-adam-arclight
Igles


Igles


Liczba postów : 149
Dołączył/a : 19/01/2015

Północny stok -> LS - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 6 EmptyCzw Lis 24 2016, 22:50

Rzecz miała się coraz gorzej dla Iglesa. Prawie całkowicie zapomniał o obecności Yonga, który jak mniemał powinien dawno uciec. Jednakże nauczyciel był dość upierdliwy i prawdopodobnie to właśnie przez niego Igles skończył teraz tak jak skończył. Gdyby nie interwencja Raylin, ten staruch już dawno powinien być martwy. Gdyby jednak nie on, nie byłoby tej misji i Igles nie zadręczyłby Malcolma, ani nie miałby okazji zmierzyć się z tak zagorzałą przeciwniczką. Walczył w tym momencie całkowicie sam, właściwie to tak jak zawsze, lecz przeciwko większości. Być może tylko złudzeniem było, iż mógłby sobie dać radę. Złudzeniem, które trwało aż do tej chwili, kiedy to padł na ziemię z poranionymi nogami. Nawet jeśli Raylin padłaby po walce z nim z wycieńczenia, to jednak miała w pobliżu takiego Yonga, który udzieliłby jej pomocy. Igles nie miał zupełnie nikogo. Może i zabiłby jego, lub ją, ale teoretycznie był skazany na porażkę...
Tylko teoretycznie...
Wszakże miał jeszcze kilka niewykorzystanych asów, które jeszcze mogły odmienić losy tej walki. Pierwszym z nich był jego Sacred Relict. Nadszedł moment, by rozpocząć Noc Żywych Trupów...
Mimo iż Igles nie był w stanie jeszcze użyć całkowitego potencjału tej mocy, to jednak jeden z jego aspektów był niezwykle znaczący w tej chwili, a konkretnie odporność na ból. Na moment Igles mógł zignorować całkowicie swoje rany i przejść do brutalnego kontrataku.
Jeszcze jednym atutem był wygląd jaki przybierał w tej postaci, przypominający żywego trupa. Choć nie miał w sobie wystarczająco magicznej mocy, aby używać zaklęć, to jednak jego magia wpływała na jego naturę, iż nie tylko czyniła go przerażającym, ale wzbudzała w nim chęć do wywoływania w ludzkich sercach strachu. Starał się w pełni wykorzystywać strach, tworząc go pod każdą postacią, w każdej możliwej odmianie. W obrzydzeniu, w lęku przed śmiercią, w zaskoczeniu, w niepewności, oraz również w odbieraniu nadziei i woli walki. Ten był jednym z najskuteczniejszych.
Pomimo zadanych ran Igles pod wpływem Sacred Relictu nie odczuwał bólu i chciał to w pełni wykorzystać, by zaskoczyć dziewczynę swoją niewrażliwością na zadane mu rany. I choć mogło to bardzo niewiele poskutkować, ale w walkach takich jak ta nawet ułamki sekund stracone na wahaniu mogły o wszystkim przeważyć.
Zatem Igles zebrał w sobie wszystkie swoje siły, całą swoją nienawiść do świata, gniew, szaleńczą rządzę chaosu i dał jej upust wściekłym krzykiem. Nienawistnym rykiem, który nie był tym razem tworem jego magii, a wydobywał się z jego gardła. Chaotyczny, wręcz potępieńczy wrzask tego, który znał strach jak nikt inny. Który sam był jego twórcą. Moc magiczna była tylko dla niego narzędziem, tak jak dla malarza narzędziem były pędzle i farby. Jednakże to właśnie malarz jest artystą tworzącym obrazy, a Igles był tym, który tworzył strach.
I jednocześnie, kiedy wyrzygiwał ów ryk, chwycił oburącz piłę i zerwał się prosto na Raylin, szarpiąc tułowiem w przód, by jak najszybciej wstać i do niej się dorwać. Nie zważał na poranione kończyny, później się będzie nimi martwił. Nie odczuwał bólu, więc nic go nie wstrzymywało przed tym nagłym zrywem. Od razu wcisnął guzik uruchamiający mechanizm piły, żeby jej dźwięk utworzył z krzykiem Iglesa przeraźliwą symfonię gniewu, zawiści i mordu. Skierował piłę od dołu, po skosie, od prawej na lewo, by rozcinać Raylin od lewego uda, aż po prawy bark.
Lecz nie tylko piłą miał zamiar walczyć. Jakby spudłował, to rzuciłby zwyczajnie tym narzędziem w Raylin, tak zwyczajnie, na chybił, z włączonym mechanizmem, bardziej po to by odwrócić tym jej uwagę, niż żeby ją zranić. Lecz nie byłby to rzut całkowicie na odwal się. W razie gdyby Raylin zignorowała ową piłę, ta miałaby uderzyć w jej miecz, by ją samą pozbawić jakiejkolwiek osłony przed Iglesem.
Sam Igles po tym rzucie, sam rzuciłby się na dziewczynę z gołymi rękami, by zwyczajnie chwycić ją za ramiona, ścisnąć, przytrzymać i wgryźć jej się zębami w szyję, szarpiąc tętnicę. Oczywiście Igles uważałby na miecz dziewczyny, żeby się na niego nie nadziać. Jednakże jego żądza krwi była z każdą chwilą coraz bardziej szaleńcza. Chciał jej skosztować, chciał ją rozszarpać, po prostu chciał ją zabić...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2885-iglesa-konto-bankowe#49616 https://ftpm.forumpolish.com/t2639-iglez#45228 https://ftpm.forumpolish.com/t2771-igles#47449
Raylin


Raylin


Liczba postów : 53
Dołączył/a : 20/09/2016

Północny stok -> LS - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 6 EmptySob Lis 26 2016, 18:52

Walka dalej trwała. Niektórzy mogliby stwierdzić, że Raylin jest odważna, że poświęca się cała obowiązkowi zatrzymania wcielonego zła, jakim był Igles. Istny wzór do naśladowania dla Policji Magicznej, ale prawda była zupełnie inna. Dziewczyna miała swój agresywny charakter i wrodzony upór. Bycie funkcjonariuszką to tylko pierwszy krok - dlatego rozpoczęła walkę ze swoim kompanem z misji. Zaczęłaby nawet bez tego, bo atakował niewinnych ludzi, a Panna Huxley miała kręgosłup moralny, który powszechnie nazwano "zdrowym". W dodatku uwielbiała pojedynki, więc czemu nie spróbować swoich sił? To wszystko pchnęło ją do rozpoczęcia walki na śmierć i życie z Iglesem. Dlaczego jednak walczyła dalej? Nie dlatego, że chce zmieniać świat, chociaż to też było powodem. Nie dlatego, że jest odważna, chociaż tchórzliwa też nie była. Nie dlatego, że jest policjantką. Walczyła, bo nie chciała umrzeć, a ucieczka nie wchodziła w grę. Była zbyt ryzykowna. Nauczyła się, że najlepiej wyeliminować zagrożenie, gdyż odwrót jest niepewny. Wbije sztylet w plecy albo zaskoczy jak zapomnisz. Może też dogonić. Trzeba było walczyć, była to jedyna opcja. W tym momencie, gdyby tylko miała czas się zastanowić, to może nawet pożałowałaby rozpoczęcia pojedynku. Całe szczęście nie miała ani chwili na przemyślenia. Straciła rękę i jeżeli nie pokona Iglesa niedługo, to przegra, gdyż straci przytomność przez zgromadzony ból odkąd uruchomiła Aurę Arcyświętego. Zaklęcie, które było ostatnią deską ratunku i swego rodzaju mieczem obusiecznym. Dzięki niemu mogła walczyć nawet porozrywana na kawałki. I właśnie tego potrzebowała. Jeszcze tylko trochę, a zakończy życie swojego przeciwnika. Do tego momentu musiała walczyć wszystkim co miała. Nie chciała umierać.
Wykonał unik, a to delikatnie zaskoczyło Raylin. Nie myślała, że uda mu się dogonić ją w szybkości. Unik jaki był, taki był, ale uchronił go przed utratą kończyny. Przecięła wyjątkowo głęboko i miała cholerną nadzieję, że trafiła po ścięgnach i mięśniach, aby te zwyczajnie zostały ucięte w odpowiednim momencie. Nawet jeżeli ból by zignorował, to zwyczajnie mechanika ciała nie pozwoliła mu na ruch. Miał jednak to pierdolone szczęście, że zaparł się na drugiej nodze i wycofał. Pchnięcie trafiło w lewy bark co nie było najlepszą opcją, ale jednak wciąż dobrą. Głęboka rana na wylot w tym punkcie, to praktycznie wyrok śmierci. Każdy ruch ręką będzie ją rozrywał bardziej. O ile tylko pokona ból, by poruszyć ramieniem. Wyciągając ostrze okazało się, że Igles ma całkiem sporo siły. Gdyby nie dodatkowa siła z Aury Arcyświętego, to wyrwałby broń Raylin z dłoni. Całe szczęście nie straciła jej po raz drugi, ale zapamiętała, że warto uważać na jego mięśnie. Lekko zdziwiła się, gdy jej oponent upadł. Nie spodziewała się, że nagle coś go powali. Nie do końca była pewna czy to jej sprawka, czy wreszcie Pan Yong stał się przydatny w jakikolwiek sposób. Szkoda, że po tym jak straciła rękę.
Jak tylko Igles upadł, to Raylin postanowiła się wycofać (bo taki jest system... normalnie bym próbował dobić, ale nie będę stał i czekał na śmierć. Ten system to żart.) z dala od piły motorowej, która wyrządziła jej już wystarczająco krzywd. Była szybka, więc robiła długie i pośpieszne kroki w tył, ale zachowywała pozycję bojową, by w razie czego zaatakować. Ifrin miała na samym początku wystawiony przed samą sobą - dosyć daleko od siebie, by trzymać Iglesa na odległość w razie czego. Jej broń była dłuższa i w dodatku mogła ją wystawić bez problemu na całą długość ramienia, więc wystarczyło go odstraszać. Trzymała miecz wycelowany tak, żeby Igles nie mógł się do niej zbliżyć. Jakby tak zrobił, to pewnie nadziałby się klatką piersiową albo krtanią, gdyż nauki posługiwania się ostrzem tego typu wyjaśniały, by celować zawsze w szyję przeciwnika czubkiem broni.
Jakby jednak ten zignorował zupełnie zagrożenie, to Raylin miała plan. Piła była groźna tylko z dołu, z góry i z przodu. Boki były zupełnie bezpieczne, a co ważne - szerokie, więc łatwe do trafienia. Gdyby Igles jakimś cudem się zerwał i dogonił wycofującą się dziewczynę, to ta była przygotowana, aby wykonać cięcie uderzające w bok piły. Jednak uderzenie nie miało zablokować, więc jak Igles chciałby trafić od lewej do prawej, to Raylin uderzyłaby tak, by jeszcze więcej nadać mu siły w tym kierunku lekko strącając na bok ten atak. Nie stawiałaby się naprzeciw jego sile, gdyż miał jej sporo i dysponował dwoma rękami. Na tym by się nie skończyło, gdyż takie trafienie nie tylko miało w zamiarze strącić na bok cięcie zanim dotrze do niej i może wytrącić piłę z ręki lub chociaż zachwiać Iglesem, ale także postanowiła zagrać typowo defensywnie - w tym samym momencie zrobiłaby szeroki krok w tył, by już zupełnie wyjść poza zasięg broni przeciwnika. Wciąż gotowa była też na to, że jakimś cudem może znów mu się poszczęścić, więc miała przygotowany jeszcze unik - jeden z dwóch zależnie od sytuacji. Albo zwyczajnie uchyliłaby się lub odskoczyła na bok, albo zrobiłaby przewrót w bok przez ramię, aby zupełnie być poza zasięgiem. Chodziło o to, by tylko nie dać się zranić bardziej. Nic więcej. Cały plan dopełniały dwa ważne aspekty. Pierwszym z nich była jej spostrzegawczość (Sokolooki lvl 1), która miała zapewnić jej szybsze dostrzeżenie ruchów Iglesa, a więc też szybszą reakcję. A reakcja miała zamienić się w odpowiednio szybki ruch, który dzięki Aury Arcyświętego mógł być naprawdę szybki. Nie blokował ją ból - mogła pozwolić sobie na maksimum swoich możliwości. A to wszystko zwieńczone umiejętnościami fechtunku, jakością Ifrin, a także umiejętnością uników.
Wszelkie rzuty w nią oczywiście postanowiłaby uniknąć - nie ma sensu blokować. Prosty krok w bok, odskok albo uchylenie się. Może nawet przewrót o ile trzeba. Jakby chciał ją złapać... nie dałaby się zwyczajnie. Jakby zaczął na nią szarżować z rękoma, to zaczęłaby się cofać i ciąć na oślep, by go odstraszyć. Nie musiał podchodzić, jeżeli nie chciał być ranny. Cięłaby to na lewo, to na prawo. Miała to być jej zasłona.



*Ostatnią część (od "Wszelkie rzuty...") dopisałem. Edytowałem, bo musiałem szybko wyjść z domu i nie wiedziałem czy wrócę przed czasem na odpis. Co do tych cięć - nie mam zamiaru go zranić, nie atakuję, a cofam się i macham mieczem, aby odstraszyć. To chyba jest okej z systemem, bo przecież nie zacznę uciekać całkowicie skoro gość bez broni próbuje mnie złapać, nie? xD To nie Benny Hill.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3485-konto-raylin#66190 https://ftpm.forumpolish.com/t3474-raylin-huxley#66044
Adam Arclight


Adam Arclight


Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016

Północny stok -> LS - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 6 EmptyNie Lis 27 2016, 09:39

~MG~

Walka trwała nadal, oboje zmotywowani do granic możliwości staraliście się dać z siebie wszystko co tylko mogliście. Igles był wkurzony na cały świat, walczył z dwójką magów, nawet jeśli jeden z nich był niezbyt silny to potrafił zadać bardzo utrudniające walkę uderzenie. Nie miał w tej bitwie kogoś, kto zająłby się jego ranami na koniec. Mogło okazać się, że zabiłby Raylin, ale sam padłby potem z wycieńczenia. Teraz jednak ważniejsze było dla niego powalenie przeciwniczki. Nie zamierzał się poddawać mimo mało przyjemnej sytuacji. Ruch bolał, dlatego postanowił rozpocząć noc żywych trupów. Problemem było jednak to, że ten Sacred Relict był o tyle specyficzny, że działał tylko nocą. Teraz był co najwyżej wieczór, w końcu w lipcu były dość długie dnie [Jeśli zasady aktywacji się zmieniły daj znać, bo nie znalazłem info, ale ofc wziąłbym to pod uwagę i edytował posta]. Jego zabawka niestety nie mogła się włączyć.

Wstał na równe nogi, ale wykonywanie ruchu nie było zbyt przyjemne. Raylin była dość daleko od niego i łatwo mógł ocenić, że nie da rady do niej doskoczyć, aby zaatakować. Mimo to z tej pozycji miał większe szanse na obronę czy powalenie przeciwniczki. Piłą nie rzucałeś, gdyż dziewczyna pewnie i tak ze swoją szybkością uniknęłaby tego, a broń lepiej było zachować. Teraz jedyne co mogłeś zrobić to przygotować się na obronę.

Stan:
Igles - 3 MM, rana na policzku oraz na udzie o długości 3cm, niezbyt głębokie. Nie utrudniają walki, ale nie wiesz skąd się w ogóle pojawiły. Rana wylotowa w prawym barku, dość szeroka, bo to półtorak. Krwawi dość obficie. Przecięte okolice prawego kolana. Bardzo głęboko, ale w szpitalu to odratują. Mimo to stanie na tej nodze jest teoretycznie niemożliwe. Przecięte ścięgno achilessa i może coś jeszcze w okolicach pięty. Rana może i bardzo nie krwawi, ale boli ostrym bólem. Jak staniesz boli jeszcze bardziej, jak spróbujesz unieść nogę to praktycznie płaczesz z bólu, nawet ty. Poruszanie się sprawia ostry ból i jest powolne.
Raylin - 24MM. Ugryzienie w bark zasklepione jest blizna jednak. Stracona lewa ręka, ucięta na wysokości lekko powyżej łokcia, możliwość zamontowania w przyszłości protezy. Ból uśmierzony aurę świętego, a rana nie jest tak groźna jak być powinna. Jednak jak przestanie ona działać - przegrasz przez zebrany ból. Aura świętego 3/4
Status stały: Anulowany


Tura Ataku - Raylin - czas na odpis do 29.11.2016 godz 11:00
Tura Obrony - Igles - czas na odpis 48h od odpisu Raylin.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4710-oltarz-arcligta#97979 https://ftpm.forumpolish.com/t4654-adam-arclight
Raylin


Raylin


Liczba postów : 53
Dołączył/a : 20/09/2016

Północny stok -> LS - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 6 EmptyWto Lis 29 2016, 02:38

Raylin się odsunęła gotowa na wszelaki atak ze strony Iglesa, który padł na ziemię. Nie wiedziała ile jeszcze ma w zanadrzu, chociaż brak korzystania z zaklęć wskazywał na limit jego mocy magicznej. W takim wypadku pozostawały jedynie zdolności walki w zwarciu, a tutaj znacznie lepiej się miała dziewczyna. Nawet bez jednej ręki. Całe szczęście jej oponent jedynie podniósł się powoli i stanął na równe nogi gotowy do obrony. Poruszanie się musiało sprawiać mu ogromny ból. I bardzo dobrze. Najbardziej zadowolona była jednak z rany po pchnięciu. Krwawiła na tyle mocno, że pozostawiony bez pomocy powinien się wykrwawić w przeciągu... jakiegoś czasu. Nie znała się na takich sprawach. Jednak otwór był na wylot, więc zatamowanie czegoś takiego raczej było cholernie trudne. Doskonale.
Był inny problem - Panna Huxley poczuła, że to praktycznie ostatnie jej chwile z Aurą Arcyświętego, czyli za jakiś czas zgromadzony ból znokautuje ją. W tym momencie miała dwie opcje. Pierwszą z nich był desperacki atak, który miałby zakończyć żywot Iglesa, ale ryzykowałaby oberwanie oraz porażkę, a gdy zemdleje obok niego, to mężczyzna nawet w tym stanie dobije ją. Stawka była zbyt duża. Wybrała więc opcję numer dwa, która była bezpieczna i poniekąd gwarantowała zwycięstwo.
- Zdychaj szybko. - rzuciła tonem wyrażającym dosyć niemałe zdenerwowanie z jej strony, a następnie... wycofała się. Zwyczajnie uważając na to, by Igles nie zaatakował postanowiła pobiec do akademii. Dlaczego tak? Raczej nikt nie pomoże jej przeciwnikowi, a ten niezbyt był w stanie uzyskać gdziekolwiek pomoc, gdyż nie mógł się poruszać. Zresztą sam spacer do schroniska zapewne kosztowałby go życie z powodu utraty krwi. Jego śmierć była już bardzo prawdopodobna. Raylin zaś musiała znaleźć się w bezpiecznym miejscu, w którym mogła zwyczajnie paść nieprzytomna. Liczyła na to, że Pan Yong się nią zajmie. Wystarczy, że zatamuje jej krwawienie, chociaż to zostało już nieco unieszkodliwione przez regenerację z Aury Arcyświętego.
Zatem plan był prosty - uważając na Iglesa ruszyłaby do Akademii. Pobiegłaby nawet, chociaż nie spuszczałaby z oczu swojego przeciwnika. Oczywiście była szybka, nie czuła bólu, więc gotowa też była do wszelkiego rodzaju uników w razie czego. Chociaż nie spodziewała się jakiegoś ataku. Pobiegłaby do akademii, aby znaleźć Pana Yonga. Nawet krzyknęłaby jego imię, by ten się pokazał. Jakby go znalazła, to powiedziałaby "Za chwilę zemdleję, bo przestanie działać moje zaklęcie. Padnę tutaj i będę krwawić, więc zajmij się mną. Nasz przeciwnik i tak się wykrwawi i umrze, ale możesz go dobić". Jeżeli jednak nie znalazłaby go, a ten też by nie wyszedł, to zwyczajnie weszłaby gdzieś w głąb akademii, znalazła jakąś odpowiednią kryjówkę i tam usiadła, wyczekując swojego momentu na odpłynięcie.
Zależnie od tego ile czasu miała, to mogła spróbować czegoś jeszcze, gdyby nie znalazła na samym początku Yonga. Jeżeli miała przynajmniej kilkanaście sekund, to zanim weszłaby wgłąb akademii, by znaleźć swój punkt, to ukryłaby się gdzieś za ścianą i użyła zaklęcia Rannsachadh ze skupieniem, aby odnaleźć Yonga. Wtedy natychmiast pobiegłaby do niego i powiedziała to, co chciała. Ale to był plan tylko, gdyby miała jeszcze odpowiednio dużo czasu zanim padłaby nieprzytomna.
Jednak zanim oczywiście Aura Arcyświętego przestałaby działać, to miała pewien plan. Dosłownie chwilkę przed samym automatycznym wyłączeniem się zaklęcia zrobiłaby test. Nigdy tego nie próbowała, więc nie wiedziała jak wyjdzie. Chodziło o to, aby kilka sekund przed wyłączeniem Aury Arcyświętego samemu ją wyłączyć i natychmiast użyć Aury Świętego, czyli słabszej wersji, która jednak też negowała zebrany ból. Jeżeli powiodłoby się, to możliwe, że odsunęłaby zemdlenie z bólu na później, a jeżeli nie... to i tak nie użyje zaklęcia, więc nie straci też mocy magicznej. Warto spróbować.


//W turze ataku postanawiam ukryć się. Wedle systemu Igles i tak nie może mnie zaatakować - nawet jak jestem plecami do niego (co za bullshit...), więc raczej problemu nie powinno być.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3485-konto-raylin#66190 https://ftpm.forumpolish.com/t3474-raylin-huxley#66044
Igles


Igles


Liczba postów : 149
Dołączył/a : 19/01/2015

Północny stok -> LS - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 6 EmptyWto Lis 29 2016, 21:05

Jak się okazało Igles źle ocenił stan pogodowy i porę dnia, czego trochę pożałował. Mógł zwrócić na to bardziej uwagę, zanim się zerwał. Właśnie dlatego nie znosił lata, ponieważ dni były takie długie, a noce zbyt krótkie. Rany go mocno bolały, ale musiał ten ból przetrzymać. Zacisnął zęby, wziął głęboki oddech i uniósł lekko piłę, by przygotować się do odparcia kolejnych ataków ze strony dziewczyny. Rany mu okrutnie dokuczały, iż z trudem mógł się podejmować jakichkolwiek działań. Mimo to wciąż walczył, gdyż nie miał najmniejszego zamiaru umierać w takim miejscu. Sam zainicjował całe to zdarzenie i byłoby naprawdę żałosne, gdyby miał przez to zginąć.
Jednakże atak ze strony Raylin nie następował, lecz nawet mimo tego Igles nie tracił czujności, będąc gotowym w razie czego, pomimo ogromnego bólu, przemóc się i odskoczyć w tył, co najprawdopodobniej skończyłoby się kolejnym upadkiem. Piłą też jakoś próbowałby miecz zablokować, ale jeśli dziewczyna faktycznie nie miała zamiaru go atakować, jeżeli jedynym co mu pozostawiła były te mało przyjemne słowa, to Igles by po prostu osłupiał w pierwszej sekundzie. Tępo wpatrywałby się w plecy odchodzącej dziewczyny. Wiedział, że w swoim stanie nie miałby szans jej dogonić. Więc zaczął się śmiać. Początkowo cicho, ale z każdą sekundą coraz głośniej i głośniej. Mógłby się to wydawać w pełni histeryczny śmiech, następujący w momencie całkowitej porażki. Ale dla Iglesa to nie była jeszcze porażka.
Mógłby uznać, iż aktem łaski było zostawienie go na wykrwawienie się. Warto jeszcze pamiętać, iż Igles miał w zanadrzu jeszcze jednego, ostatniego już asa, ale mogącego w tym momencie całkowicie odmienić losy tej walki. Rozejrzał się jeszcze za Yongiem, czy ten nic podstępnie nie planował, a następnie uśmiechnął się szyderczo, dalej nie powstrzymując swojego śmiechu.
Jego ostatnią deską ratunku, była widniejąca na jego ramieniu rzymska ósemka. Pamiątka z dość nieprzyjemnej przygody w otchłani, aczkolwiek wiele zmieniającą. Zyskał tam ogromną moc i otrzymał parę darów, chociażby swój odmieniony wygląd. Miał też owe VIII , które w tej chwili mogło być mu niezbędne. Choć była to moc tylko jednokrotnego użytku, to lepiej było jej użyć w takiej chwili, aniżeli umrzeć i nie użyć jej nigdy. Wzbudził więc w sobie chęć użycia tej mocy, aby uleczyła wszystkie jego rany. Zarówno te na nogach, jak i tę w barku. Chciał znów się poczuć świeży, cały i w pełni zdolny do niszczenia tego, czego nienawidził. Jak tylko zaleczone zostałyby te rany, uniósłby pewniej piłę, rozglądając się za Yongiem i za Raylin.
- Głupia!!! - krzyknął za nią, kiedy ruszał w jej stronę z uniesioną piłą. Dała mu szansę, więc on też jej dawał, choć raczej tylko dla własnej satysfakcji. Ale już szykował się do ataku, który jednak w tej turze jeszcze nie mógł nastąpić. Jednocześnie pamiętał też o Yongu, który był trochę natarczywy. Liczył, iż podczas swojej szarży na Raylin szczęśliwie uda mu się ominąć jego ataki. Chociaż o wiele lepiej byłoby, gdyby w międzyczasie do niej dyrektor dołączył, z zamiarem udzielenia jej pomocy. Wtedy mógłby zdjąć ich obydwu naraz.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2885-iglesa-konto-bankowe#49616 https://ftpm.forumpolish.com/t2639-iglez#45228 https://ftpm.forumpolish.com/t2771-igles#47449
Adam Arclight


Adam Arclight


Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016

Północny stok -> LS - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 6 EmptySro Lis 30 2016, 09:33

~MG~

Raylin walczyła z całych swoich sił, ale słusznie oceniała, że to powoli koniec jej możliwości i za chwilę zemdleje. Teraz nie chodziło jej już o samo pokonanie wroga, który był ciężko ranny, a dotarcie do schroniska byłoby dla niego zapewne naprawdę trudne. Acz nadal możliwe, gdyż rany same w sobie śmiertelne nie były [długo szukałem w necie definicji słów "śmiertelne rany". W końcu przyjąłem je za rany, które bezpośrednio powodują śmierć od razu lub w przeciągu kilku chwil. To co mieliście uznałem więc za ciężkie rany, ale jeśli udowodnicie mi inną definicję tego słowa mogę edytować tego posta]. Raylin przemknęła obok Iglesa, który nie mógł jeszcze nic zrobić, ledwie stał, a o złapaniu super szybkiej dziewczyny nie mógł nawet myśleć. I w sumie nie robił tego. Dziewczyna przekazała dyrektorowi, który walczył z dziedzińca swoje informacje, a ten tylko przytaknął widocznie znając zaklęcie dziewczyny i domyślając się skutków ubocznych, które nastąpią po dezaktywacji zaklęcia.

Plan dziewczyny wykorzystywał jej przewagę liczebną i fakt, że mogła otrzymać pomoc od Yonga, który oczywiście zająłby się dziewczyną. Zakładał, że Igles pozbawiony zdolności poruszania się, bez magicznej mocy nie zrobi nic dziewczynie. Nie zakładała jednak, podobnie jak wasz MG, że Igles ma ostatniego asa w rękawie, tą dziwną ósemkę, która miała uzdrowić jego wszystkie rany. Ósemka zniknęła w powietrzu na stałe, a wy zobaczyliście jak w super szybkim tempie rany na ciele Iglesa się zasklepiają. W powietrzu rozległ się przeraźliwy śmiech i wyzwiska, które zwiastowały, że przeciwnik Raylin wcale nie był na przegranej pozycji, a właśnie zaczynał drugą rundę.

Raylin znajduje się na dziedzińcu jakiś metr od dyrektora. Igles znajduje się lekko za murami akademii jakieś 2 metru od drzwi oraz około 12 metrów od grupki dobrych magów. Do drzwi akademii brakuje Raylin oraz dyrektorowi jakieś 3 metry.

Stan:
Igles - 3 MM, dość mocno już zmęczony.
Raylin - 24MM. Ugryzienie w bark zasklepione jest blizna jednak. Stracona lewa ręka, ucięta na wysokości lekko powyżej łokcia, możliwość zamontowania w przyszłości protezy. Ból uśmierzony aurę świętego, a rana nie jest tak groźna jak być powinna. Jednak jak przestanie ona działać - przegrasz przez zebrany ból. Aura świętego 4/4 [pod koniec nadchodzącego postu aura zostanie wyłączona]
Status stały: Anulowany


Tura Ataku - Igles - czas na odpis do 2.12.2016 godz 11:00
Tura Obrony - Raylin - czas na odpis 48h od odpisu Iglesa
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4710-oltarz-arcligta#97979 https://ftpm.forumpolish.com/t4654-adam-arclight
Igles


Igles


Liczba postów : 149
Dołączył/a : 19/01/2015

Północny stok -> LS - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 6 EmptySro Lis 30 2016, 21:49

Jak już zaczął mknąć w kierunku Raylin, tak szarżował na nią dalej, z cały czas włączoną piłą. Ne jego twarzy widniał zwycięski uśmiech. Prawdą było, iż był zmęczony, ale tylko i wyłącznie pod fizycznym względem. Ciało miał trochę przepracowane, ale jednak całe, zdrowe i wciąż zdolne do walki. Zaś w głowie miał już tylko myśl o zwycięstwie, o rozszarpaniu swoich wrogów, o ich klęsce. Zapewne zdążyli już sobie odpuścić, odetchnąć z radości zwycięstwa. Możliwe, iż zdołali odczuć pierwszą ulgę, ale jednak koszmar trwał nadal i powracał w pełni sił. Mogło to być naprawdę niemałe zaskoczenie, iż ledwo co mieli okazję skończyć tę przerażającą walkę, a ta się nie kończyła. Mogliby nawet od razu sobie odpuścić i po prostu dać się zabić, ale Igles wątpił, żeby byli, aż tak tchórzliwi. Bynajmniej nie była taka Raylin, co do Yonga miał wątpliwości. Dziadek mógłby i paść chociażby i na zawał. Tak czy inaczej, Igles nie rezygnował ze swojego celu, pomimo zmęczenia, gdyż był już tak blisko osiągnięcia go. Wręcz na wyciągnięcie ręki. Samo zaskoczenie jakie powinna wywołać jego dalsza zdolność do walki, powinno wywołać taki szok, iż nie powinni być w stanie się obronić. Lecz kto wie co mogło im siedzieć w głowie. Mogliby odczuć nagłą potrzebę ratowania świata, życia, czy czegokolwiek innego... I wszystkie te rzeczy dają wielką siłę, ale czy wystarczającą, by powstrzymać Iglesa i jego piłę?  
Nie miał bardziej wyszukanego planu, aczkolwiek atakując, skierował się wpierw w stronę Yonga. Dziadek już wystarczająco mu się naprzykrzał. Atak na niego byłby w tej chwili najrozsądniejszy. Wątpił, aby Raylin była w stanie atakować z dystansu, a dyrektor był do tego zdolny. Poza tym spodziewał się, iż kręgosłup moralny dziewczyny i obowiązek policyjny, nakaże jej obronić Yonga, zasłonić go, lub też stanąć między nim, a Iglesem. Jeśli tak by się stało, uderzyłby w nią piłą od góry, żeby przeciąć ją zwyczajnie na pół od samego czubka głowy. Trzymał piłę oburącz, by wykorzystać pełnię swojej siły. A jeśli odchyliłaby się przed ciosem, to szarpnąłby piłą na bok, by tak czy inaczej ją zranić. Nawet jeśli jej siła była zwiększona, to jedną ręką ciężko byłoby jej zablokować jego uderzenie.
Jeśliby jednak odpuściła sobie Yonga, to Igles jego by tak przeciął. Może i ona była szybka, ale gdyby chciała się z nim wycofać, to dziadek tylko by ją spowolniał. Jeśli miałaby ratować siebie, to musiałaby poświęcić jego. Dlatego Igles właśnie działał sam i troszczył się tylko i wyłącznie o siebie. A teraz jedno musiałoby zapewne się poświęcić, by ratować drugie. Lepszej sytuacji Igles nie mógł sobie wyobrazić. I temu też chciał ją jak najlepiej wykorzystać, zmuszając się do tego wysiłku. Był przecież tak bliski zwycięstwa.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2885-iglesa-konto-bankowe#49616 https://ftpm.forumpolish.com/t2639-iglez#45228 https://ftpm.forumpolish.com/t2771-igles#47449
Raylin


Raylin


Liczba postów : 53
Dołączył/a : 20/09/2016

Północny stok -> LS - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 6 EmptySob Gru 03 2016, 16:49

Wycofała się, a Yong zrozumiał o co jej chodzi. Nie zadał żadnych pytań, więc Raylin swobodnie założyła, że wie wszystko, co potrzebuje. Nie miała pojęcia, że ten może zwykłym spojrzeniem zrozumieć jej zaklęcie. Miała nad sobą aureolę, jej broń zmieniła kolor, a ona sama walczyła jakby nie miała żadnych obrażeń, więc dało się coś wywnioskować. Tylko ile? Nie było na to czasu. Była przekonana, że walka się zakończyła. Wystarczyło się ukryć i zwycięstwo należało do niej w tej nierównej walce. Może i miała przewagę liczebną, ale ile zrobił dyrektor? Powalił i tak już nieruchomego Iglesa. Niezbyt pomocny. Jej przeciwnik za to miał przewagę zaskoczenia, a od samego początku pojedynku dziewczyna była lekko wstawiona. Delikatnie, ale jednak. Cholernie chciała, by jej oponent wreszcie padł, a ona mogła wrócić do siebie, wyleczyć swoje rany i przez miesiąc nie opuszczać mieszkania.
Śmiech Iglesa i wyzwiska zwróciły uwagę Panny Huxley. Odwróciła się błyskawicznie, by nie zostać zaskoczoną i... prawie wypuściła Ifrin. Prawie. Praktycznie skazany na śmierć mężczyzna właśnie był w pełni zdrowy. Jedynie ślady krwi wskazywały, że kiedyś był ranny. Raylin zaśmiała się. Najpierw tak lekko, a później już na całego. Co ją bawiło? Własna niemoc w tym momencie. Niedługo padnie na ziemię, a Yong nie obroni jej. Zostanie bezbronna i zapewne w ten sposób Igles ją poćwiartuję. Nie podobała jej się taka śmierć. Żadna nie była fajna, ale ta... ta szczególnie. Zabiorę Cię ze sobą. Postaram się. Wystawiła swoją broń natychmiast w stronę Yonga. Zwyczajnie mu ją podawała.
- Bierz mój miecz. Spróbuję go zatrzymać nawet swoim kosztem. Nie mamy innego wyboru. Jak mi się uda, to spróbuj go wyeliminować. Nawet jeżeli będziesz musiał też zabić czy przebić mnie. I tak zdechnę. - pogodziła się z własną śmiercią. Kto w takim momencie i z takimi przejściami podczas walki miałby wciąż siłę ją kontynuować? Może gdyby jej sytuacja była lepsza, to wciąż zaciekle stawiałaby opór, ale przecież niedługo zemdleje? Yong sam się nie obroni, więc i nie uratuje jej. Ale ona może obronić Yonga, a ten jakimś cudem mógł wyleczyć ją, prawda? A nawet jeżeli nie - nie pozwoli Iglesowi żyć. Chciała go zabrać ze sobą w zaświaty.
Podała Yongowi broń i stanęła jakieś trzy metry przed nim. Wciąż nie czuła ran, więc mogła działać na pełnej mocy. Igles kierował się w ich stronę. Panna Huxley przygotowała się na to, że ten będzie chciał zwyczajnie ją wykończyć. Co zamierzała zrobić? Odskoczyć lekko do tyłu, a później natychmiast ruszyć na Iglesa. Tylko dotknęłaby ziemi, a z pełną siłą natarłaby na niego barkiem lewej, utraconej ręki zaś prawa skierowałaby się na rączkę piły motorowej. Nie zamierzała wcale go wykończyć jakimś uderzeniem czy czymś - zwyczajnie chciała go obezwładnić, a więc przytrzymać, by się obronić przed jego możliwymi kolejnymi atakami. Była nieco silniejsza, ale jedna ręka z pewnością nie wystarczyłaby dwóm Iglesa, które spoczywały na pile motorowej. Nie dbała o to. Z całych sił zapierałaby się, by ten nie szarpnął i jej nie zranił. Mogła nawet się wychylić lekko, ale wciąż starałaby się go blokować. Trzymałaby jego piłę motorową ku dołowi, a może nawet jakby sięgnęła jakimś cudem, to wyłączyłaby ją. Nie ryzykowałaby jednak - najważniejsze było przytrzymanie. Odskok, aby uniknąć trafienia i natychmiastowe natarcie, by obezwładnić. Barkiem celowała gdzieś w splot słoneczny, więc może nawet obaliłaby Iglesa na ziemię. Obrażeń jednak raczej nie mogła mu zadać żadnych. W jej oczach była czysta desperacja. Wystarczyło przytrzymać piłę motorową na wystarczająco długo, by Yong mógł zaatakować i tyle. Jej celem była obrona, a celem dyrektora atak. Miał w dłoniach Ifrin - byle dziecko takim ostrzem mogło przebić na wylot klatkę piersiową dorosłego. Ten miecz był jej oczkiem w głowie - najwspanialszym w kolekcji. Liczyła na niego.
Plan z Aurą Świętego wciąż był gdzieś w myślach Raylin. Była to ostatnia deska ratunku, więc dosłownie sekundę albo dwie przed wyłączeniem się Aury Arcyświętego przygotowałaby się do skorzystania ze słabszej wersji. Tylko Aura Arcyświętego przestałaby działać, a ona natychmiast - najszybciej jak potrafiła użyłaby Aury Świętego. Od tego zależało życie jej, Iglesa i Yonga, więc wkładała w to całe swoje skupienie. Wszystko co miała stawiała na te ostatnie trzy sekundy jej świadomości. Nie wiedziała czy to ma szansę zadziałać, ale była to jej jedyna opcja. Musiała spróbować.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3485-konto-raylin#66190 https://ftpm.forumpolish.com/t3474-raylin-huxley#66044
Adam Arclight


Adam Arclight


Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016

Północny stok -> LS - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 6 EmptyPią Gru 09 2016, 12:54

~MG~

Igles wracając do pełni zdrowia wyglądał teraz na potwora. Pozbawił nadziei na wcześniejsze zwycięstwo nie tylko Raylin, ale również i dyrektora, który to otrzymał miecz do obrony i jednocześnie wykończenia przeciwnika. Zgaduję, że dziewczyna zdawała sobie sprawę z tego, że nie będzie mogła przejąć inicjatywy i zaatakować teraz nadzieję więc pokładała w nauczycielu ukrytej akademii, który być może byłby w stanie zadać Iglesowi obrażenia. To była dla niej ostatniej szansa, której mogła się podjąć, aby wygrać. Raylin była gotowa do obrony Yonga co jej przeciwnik przewidział będąc gotowy do cięcia z góry na dół. W tej chwili prędkość Raylin pozwoliła na to, aby odskoczyć w tył i jednocześnie nie potknąć się o Yonga, który był nieco dalej, a następnie chwyciła uruchomioną piłę mechaniczną wcześniej uderzając w Iglesa, który jednak nie otrzymał przez tą akcję żadnych obrażeń. Zgaduję, że dziewczyna chwyciła piłę za uchwyt, a nie za część tnącą, aby ta nie zrobiła z niej papki. Powstrzymało to ataki Iglesa jednak nie stało się to co planowała dziewczyna dalej. Nauczyciel miał zaatakować, ale cóż... tak średnio było u niego z walką, szczególnie walką mieczem. Tak naprawdę pierwszy raz od dawna w ogóle trzymał miecz i kompletnie nie wiedział jak się nim posłużyć. Szybko ocenił sytuację. Wiedzę miał sporą i widział, że dziewczyna nie wytrzyma już dłużej i za chwilę zemdleje. Widział, że przeciwnik jest w pełni sił, a on nie da rady zbytniej szkody wyrządzić waszemu wspólnemu przeciwnikowi. Poza tym ciągle pamiętał ten krzyk i to co działo się wcześniej, cały horror, który spowodował u nich przeciwnik. W wyniku tego ten cofnął się najpierw o krok, potem drugi, i zaczął uciekać w duchu wierząc, że dalsza walka nie ma już sensu, że bardziej jednak przyda się żywy niż martwy, że chociaż sprawi jej należyty pogrzeb, taki na jaki zasłużyła.

Po chwili aura dziewczyny została wyłączona. Nie zdążyła przedłużyć swojej aury za pomocą kolejnego zaklęcia. Jednak niemożliwym okazała się aktywacja drugiej aury pod koniec użycia pierwszej. Opadła na ziemię rażona nagłą dawką bólu, który wrócił. Straciła przytomność, a jej oczy zasłoniły się mgłą. Nadal jednak żyła.

W tym czasie Yong zajęty był uciekaniem. Uciekał w stronę tyłu akademii, ale zdążył już nieco uciec. Jak za nim ruszysz pewnie go znajdziesz jeszcze chociaż zniknął z zasięgu wzroku Iglesa.

Stan:
Igles - 3 MM, dość mocno już zmęczony.
Raylin - 24MM. Ugryzienie w bark zasklepione jest blizna jednak. Stracona lewa ręka, ucięta na wysokości lekko powyżej łokcia, możliwość zamontowania w przyszłości protezy. Ból uśmierzony aurę świętego, a rana nie jest tak groźna jak być powinna. Nieprzytomna leży na ziemi przez kolejne 3 posty

Igles - czas na odpis do 11.12.2016 godz. 20:00
Raylin na razie nie odpisuje.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4710-oltarz-arcligta#97979 https://ftpm.forumpolish.com/t4654-adam-arclight
Igles


Igles


Liczba postów : 149
Dołączył/a : 19/01/2015

Północny stok -> LS - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 6 EmptyPią Gru 09 2016, 21:15

Choć Raylin zdołała jeszcze jakimś cudem zablokować atak Iglesa, to jednak najwidoczniej to wszystko ją przerosło. Igles odetchnął z wyraźną ulgą i jeszcze zaśmiał się krótko, widząc uciekającego Yonga. Udało mu się osiągnąć to, co chciał osiągnąć. Pokonał tę dwójkę. Żałował jedynie tego, że nie udało mu się do końca złamać odwagi dziewczyny, co powiodło się z Yongiem, który to już niewiele go obchodził. O wiele bardziej interesował go jego budynek. Dopiero teraz akademia mogła naprawdę zyskać miano nawiedzonej. Było właśnie tak, iż Igles chciał sobie przywłaszczyć ten budynek. Puścił żywego Malcolma, a Yong mu uciekał, ponadto zabił policjantkę. Na pewno ktoś po niego przyjdzie, a akademia wydawała się być wspaniałą twierdzą do obrony.
Jednakże nim za bardzo odejdzie sprawami w przyszłość, pozostawała jeszcze kwestia Raylin. Igles odczuł do niej swego rodzaju szacunek. Pokazała swoją postawą siłę, upór, lecz jednak to nie wystarczało. Okazał się zbyt silny i zbyt sprytny, ale sam też sporo zapłacił w tej walce. Nie chciał już jednak dłużej ryzykować, a skoro tylko Yong się oddalił, przykucnął przy nieprzytomnej dziewczynie.
- Martwa nie będziesz już dłużej problemem... - rzekł, po czym jedną ręką chwycił ją za włosy, a drugą odpiłował jej głowę. Była zbyt uparta i waleczna, żeby mógł pozwolić jej żyć.
Wstał, zostawiając resztę jej ciała, zaś samemu ruszył w stronę akademii, niosąc w jednym ręku głowę, w drugiej piłę. Chciał obejrzeć budynek, który to miał zamiar sobie przywłaszczyć, a przy okazji mógłby sobie odpocząć, odetchnąć i zregenerować moc. Zaś Yong go nie obchodził. Jeżeli będzie chciał odbić budynek, to Igles na niego poczeka i z pewnością będzie wtedy gotów.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2885-iglesa-konto-bankowe#49616 https://ftpm.forumpolish.com/t2639-iglez#45228 https://ftpm.forumpolish.com/t2771-igles#47449
Sponsored content





Północny stok -> LS - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 6 Empty

Powrót do góry Go down
 
Północny stok -> LS
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 6 z 9Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
 Similar topics
-
» Północny stok
» Południowy stok
» Zachodni stok
» Wschodni stok
» Podnóże gór Hakobe (południowy stok)

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: 
Tereny północne
 :: Góra Hakobe
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.