HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Szpital Magnolii - Page 6




 

Share
 

 Szpital Magnolii

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1 ... 5, 6, 7 ... 10 ... 15  Next
AutorWiadomość
Kot od Kostek


Kot od Kostek


Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012

Szpital Magnolii - Page 6 Empty
PisanieTemat: Szpital Magnolii   Szpital Magnolii - Page 6 EmptySob Sie 11 2012, 11:57

First topic message reminder :

    Ogromny budynek położony w centrum miasta. Mieści się tu szpital, o czym świadczy nie tylko ogromny szyld wiszący nad wejściem, ale także tłum ludzi. Przeważnie trzeba tu czekać kilka godzin aby zostać obsłużonym, jednak w razie nagłych przypadków przyjmują ludzi od razu. Pracują tu wysokiej klasy magowie specjalizujący się w magii leczenia.



Opis by Ningen
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Colette


Colette


Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012

Szpital Magnolii - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital Magnolii   Szpital Magnolii - Page 6 EmptyWto Mar 12 2013, 10:37

- Wszystkiego dobrze spróbować.
Odpowiedziała Kirino, potwierdzając, iż mogą spróbować złączyć kartki. Ba, nawet wstała i podeszła do dziewczyny by przyłożyć jej kartki do kart nowej znajomej. Może coś się stanie? Jak nie to trudno...i pewnie wróci na łóżko - chyba, że będzie musiała czekać, aż/jeśli inni się dołączą. Okazało się też, że nie wszyscy przeżyli misję, uh...Jakoś nie uważała dobrych wieści Daxa za dobre - nie przejmuje się śmiercią towarzysza z gildii? Nie jej sprawa...oby Takano się tym zajęła - wszak to jej owieczki.
- Nie mam przy sobie zapalniczki - odpowiedziała chłopakowi - Ech...Nie wiem czy tak szybko dowiemy się co się stało, więc...wiecie, że mnie można znaleźć w Radzie, a ja Was w Fairy Tail - podsumowała - Jeśli natkniecie się kiedyś na jeszcze jakieś wzmianki o tej Renie Raven to liczę, że dacie mi znać. Ah, i... - spojrzała na Lavetha - Ładnie nie pachniesz, ale pokazałeś, że nie rzucasz słów na wiatr, więc...dziękuję - samo dziękuje zabrzmiało w stu procentach prawidziwie i wdzięcznie, ale i słuchać było, że ma do siebie żal, iż nie mogła nic zrobić. Mimo to starała się nie dać tego po sobie poznać...aż tak bardzo - Cieszę się, że jednak nikogo nie porzuciłeś, nasz bohaterze - uśmiechnęła się przeuroczo, podkreślając słówko 'bohaterze' - Pewnie się tym nawet nie przejmowałeś, ale Twoje akta pozostaną puste - w końcu jak go poznała to chciała dowiedzieć się jak najwięcej i uzupełnić jego akta - Przynajmniej te wcześniejsze - dodała anielsko - Zasłużyłeś sobie na solidny odpoczynek. Jakby ktoś miał coś przeciw to przyślij go do mnie...W co wątpię, ale cóż.
Wzruszyła ramionami, ale po prostu musiała pokazać, że docenia baaardzo to co Laveth zrobił, więc i tym bardziej urlop mu się przyda - poza tym musi się wykąpać! Wracając jednak do kartek...
Niestety te kartki chyba nie będzie tak łatwo odczytać...Obracanie nimi i dostrzeżenie literek niewiele dało, a niespecjalnie mieli miejsce zaczepienia, więc mogli opierać się jeno na domysłach. Sama Carter niespecjalnie znała się na jakiś bogach, więc tym gorzej uświadomić sobie co można zrobić. Mimo wszystko postanowiła spróbować jeszcze paru rzeczy. Wpierw miała zamiar poobracać kartki pod różnym kątem by właśnie pod przeróżnistymi kątami spojrzeć na ów papier. Jeśli to nic nie dało to miała zamiar włożyć kartki atlasu bogów pod kołdrę by spojrzeć czy może w cieniu i ciemnościach się literki uspokoją i będzie dało się coś odczytać. Jeśli i to nie zadziała to dziewczyna wstaje i idzie do okna - jak nie cień to może światło uspokoi tekst? Dlatego skierowałaby karteczki do okna. Jeśli znowu próba okaże się failem to...to brązowowłosa po prostu pogłaska kartki - o! Niczym pewną księgę w pewnej popularnej sadze. Wszak jak się kogoś głaska to ten ktoś się uspokaja! A jeśli to nic nie da? Pozostaje westchnięcie i czekanie na kolejne pomysły.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t99-konto-colette#260 https://ftpm.forumpolish.com/t78-colette-carter https://ftpm.forumpolish.com/t757-notatnik-colette#10600
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Szpital Magnolii - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital Magnolii   Szpital Magnolii - Page 6 EmptyWto Mar 12 2013, 18:28

A tak... Był z nimi jeszcze jeden człowiek. I to dodatkowo członek jej własnej gildii. Jak mogła tak łatwo o nim zapomnieć? Coś wyraźnie musiało być z nią nie tak, czyżby faktycznie była tak nieczuła od pewnego czasu, że nie zwracała uwagi na śmierć innych? Ale przecież, gdy wtedy, przed budynkiem gildii tamten gość zginął Kiri wcale nie zignorowała jego śmierć, nie przeszła tak od razu nad tym i szybko zapomniała. A teraz? Może to dlatego, że nie miała okazji zobaczyć jego śmierci na własne oczy? Może tak to było? Dax może wyraził się o nim nieco dziwnie, ale wciąż wyglądało na to, że przydał on temu zagadnieniu więcej myśli niż ona sama. Może była po prostu zmęczona. Naprawdę mogła by teraz zażyć nieco zabawy w kwiatach. Jak tylko wyjdzie stąd od razu urządzi sobie małe flower party. Oj tak.

Gdy po chwili Colette odebrała kartki z jej własnej ręki, dziewczyna praktycznie w ogóle nie zareagowała, a jej ręka szybka opadła na poduszkę tuż obok głowy. Słowa Colette, pozwoliły jednak zielonowłosej się nieco uspokoić, opanować kilka dziwnych emocji kłębiących się wewnątrz własnej głowy. Po chwili dziewczyna podniosła się na obu ramionach z własnego łóżka, a następnie zwinnie zeskoczyła z łóżka. Pozwoliła Colette spokojnie przyjrzeć się jej własnym kartkom, a potem pozwoliła sobie wziąć od dziewczyny swoje 2 strony i odwrócić od reszty grupy. Następnie, na chwilę rezygnując z powagi i własnego charakteru zaczęła wykrzywiać oczy w najróżniejszych zezach i dziwnych spojrzeniach, próbowała nie patrzeć na sam tekst, a gdzieś na bok kartki, próbowała nałożyć obie na siebie i wystawić pod słońce, spróbowała też zamknąć oczy patrząc na kartki, a następnie szybkiego, maszynowego wręcz mrugania. Musiała wyglądać właśnie bardzo dziwnie - dlatego też starała się nie pokazać tego co robi innym ludziom w tym pokoju. Na sam koniec położyła jedną kartkę na stole i zalała ją wodą, ze szklanki, która położona była tuż obok pacjentów, pewnie w celu gaszenia ich pragnienia pozostawiona przez którąś z pielęgniarek. Cóż, przydała się nieco inaczej.

Jeśli nic nie pomogło jej w odczytaniu dziwnych słów, znów pochwyciła obie kartki, nawet tę mokrą i rzuciła się z powrotem na łóżko, nie przejmując się za bardzo nikim i niczym. - Nieeeeeeee wieeeeeeeeeeeeeeem jaaaaaaaaaaaaaak~ - jęknęła dziewczyna, a potem z jej buzi wydarło się monstrualne westchnięcie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Szpital Magnolii - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital Magnolii   Szpital Magnolii - Page 6 EmptyWto Mar 12 2013, 23:50

Chłopak wstał z krzesła, gdy usłyszał, że raczej zapalniczki tutaj nie znajdzie. Wystawił głowę zza framugę drzwi i próbował wypatrzeć jakiegokolwiek człowieczka z personelu, albo nałogowego palacza, który przyszedł na operację nowotworu płuc, tacy zawsze mają zapalniczkę! Gdy tylko ujrzał jakiegoś randoma od razu zawołał:
-HEEEJ! MASZ ZAPALNICZKĘ?!- Machając do tego energicznie ręką, aby zostać zauważonym, bo w końcu może być gościu głuchy, albo krótko widzący, czyż nie mam racji? Trochę zdziwiony gościu wyciągnął z kieszeni zapalniczkę zippo(Takie są najlepsze…). Dax oczywiście był gotowy do złapania jej. Randomowy gościu po prostu ją podrzucił, a chłopak jednym zgrabnym ruchem po prostu ją złapał. Od razu wrócił na swoje krzesełko, na którym sobie wygodnie siedział, po czym wziął do ręki kartki z atlasu, bo raczej nic innego nie zrobi, dopóki ich nie rozczyta… a może jednak coś zrobi? Po pierwsze to próbuje rozczytać kartki tak, jak niewidzialne pismo(Takie co się tam pod świecą rozczytuje i jest napisane sokiem z cytryny…), może coś uda mu się zobaczyć? Albo może i nie..? Kto wie… Niestety może to być również bardzo mocne zaklęcie mające doprowadzić do tego, aby tych kartek nie dało się po prostu rozczytać..? Może są na nich zawarte informacje, która mają na celu zniszczenie tego świata? Każdy z tu zebranych chciałby to wiedzieć, ale niestety nie każdemu będzie wiedzieć, co na nich jest.
-Mamy 10 kartek… ciekawe ile zawiera cały Atlas…- Mruknął spiczasto włosy dalej próbując rozczytać te dziwne ruszające się cosio-literki. Przypadkowo po prostu popralił krawędź jednak z kartek. Od razu się wystraszył, ale od razu udało mu się zgasić je.
-Przepraszam was dziwne literki… czy tam przepraszam cię Atlasie…- powiedział chłopak widocznie współczując martwemu przedmiotowi. WTF?! Przecież… ale jak?! No to jest raczej coś dziwnego, bo nawet nie martwił się o śmierć tego przygłupa Yuukiego, is so strange…
Oczywiście jeśli nic nie wyszło z tego czytania nad ogniem to dalej próbuje chociaż wyłapać literkę z tej kartki… I wtedy właśnie nasz kochany mag przypadkowo, gdy bawił się zapalniczką przyciął sobie palec jej zamknięciem(Tak mają zapalniczki Zippo) i nie dość, że sobie przytrzasnął skórę to jeszcze sobie ją rozciął, a parę kropel krwi poleciało na kartkę...
-Cholera...- Wyszeptał.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Szpital Magnolii - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital Magnolii   Szpital Magnolii - Page 6 EmptySro Mar 13 2013, 15:29

MG mode

Kropla krwi upadła na kartkę.. i wtedy to się stało~! Kartka rozbłysła blaskiem tak jasnym że Dax aż musiał zmrużyć oczy. A potem... potem nie było już nic. W pomieszczeniu zapanowały egipskie ciemności, a potem się zaczęło. Magowie w pomieszczeniu czuli się jak w kinie, bowiem gama obrazów, zapachów i dźwięków przetaczała się w pomieszczeniu. ba każdy też czuł... tak, czuł. Uczucia osoby której otrzyma patrzeli.

Piękny zapach roztaczał się dookoła. Lawenda, pomyślałeś bez skrępowania. Zresztą rzadko zmieniali zapach, jedynie od czasu do czasu była to Jabłonka. Zupełnie inaczej niż zapachy do których przywykłeś, o tak, była to miła odmiana. W końcu ile można wdychać zapach gazu? Ziemi? Ozonu? Fakt, każdy z nich był na swój sposób ciekawy i na tyle mocny by uświadamiać mu że istnieje, ale, miłą odmianą było poczuć coś ładnego. Biel otoczenia powoli się wyostrzała, przed twoimi oczami zaś pojawiły się drzwi. Oh, były bardziej spękane niż kiedy byłeś tu ostatnio. Złote klamki i zdobienia spłowiały, drewno popękało. Ile wieków w takim razie minęło? No i dlaczego w końcu sobie o nim przypomnieli? Co też się stało że postanowili go uwolnić? Przełknął ślinkę, denerwował się za każdy razem gdy rozmawiał z inną osobą. Eony samotności niszczą, miło czasem porozmawiać z kimś innym niż samym sobą. Strach, szczęście, niepewność. Gama uczuć która cię nawiedzała zwyciężyła, szybko sięgnąłeś do klamki i wszedłeś do wielkiej okrągłej sali której sklepienia nie było widać. Stali tam, trójka postaci odzianych w brązowe togi. worki na głowach i krew cieknąca po nogach, tworząc kałużę na podłodze. Strażnicy starożytnych. Jak pierwotne siły mogły stworzyć te stwory? Nie wiedział mimo że sam zaliczał się do "Pierwotnych sił" tak czy siak, był słabszy, musiał się podporządkować.
-Nareszcie nauczyłeś się korzystać z drzwi.- Powiedział ten po lewej, głosem przypominającym pocieranie widelcem o blaszany garnek. O ile pamiętał nazywał się Ohm... a może Rhak? Chociaż to mogła być jego wyobraźnia... może to któryś z jego wymyślonych przyjaciół się tak nazywał? Sam nie wiedział.
-Zapewne zastanawiasz się po co cię tu wezwaliśmy?-Powiedział środkowy, głosem brzmiącym jak waląca się góra. Przełknąłeś ślinkę i skinąłeś jedynie głową. Na nic więcej nie było cię stać. Gardło nie przywykło do wydawania dźwięków.
-Postanowiliśmy stworzyć nowy świat. Udasz się więc do Galahaad i zniszczysz wszystkich mieszkańców. Zabijesz każdego co do jednego, byśmy mogli na pogorzelisku zbudować nowy świat.- Uśmiechnąłeś się. W końcu, w końcu zabijesz nudę. W końcu coś się będzie dziać! Chociaż przez chwilę, chociaż na chwilę będziesz wolny! Nie czekając ruszyłeś ku wyjściu, co z tego że byłeś nagi. Nie wstydziłeś się, nie było czego. Byłeś śliczny. A teraz pozwolono ci się pobawić. Szczęście jakie cię opanowało, było silniejsze niż wszystko inne.


Wizja urwała się, znów byliście w szpitalu, znów wszystko było ok. Czas zdawał się zatrzymać, ale teraz znów płynął. Tylko jedno było nie tak, ah... Lawenda. Dax roztaczał śliczny Lawendowy zapach... Zapach tak piękny że zabijał nawet smród Lavetha. Kartki atlasu zaś, zniknęły.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Colette


Colette


Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012

Szpital Magnolii - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital Magnolii   Szpital Magnolii - Page 6 EmptySro Mar 13 2013, 16:18

Kolejne próby Cole czy nawet Kirino nic niestety nie dały. Ba, i Dax próbował coś zrobić z ogniem, ale niestety szczęścia nie miał. Do czasu...do czasu, aż polała się krew! Nie żeby to jakieś super wydarzenie, ale pod nosem chłopak się wyraził, więc się uwagę zwróciło - uwagę na kropelki krwi, która kapnęły na kartki chłopaka, a potem się zaczęło...Właściwie trudno powiedzieć co to było! Na pewno nie było to nic zwyczajnego. Niby coś się zaczęło, ale wciąż nic wiadome nie było. Tylko więcej pytań się pojawiło...Nic dziwnego, iż brązowowłosa zaczęła wątpić czy jak 'przeczytają' wszystkie kartki Atlasu Bogów to się dowiedzą co się stało...lub czego list tyczył...lub czegokolwiek...
- Szczęście w nieszczęściu...
Skomentowała cicho 'przypadek' Daxa z krwią, ale już po wizjach...czy co to było. Poza tym Laveth nie musiał uciekać tak szybko bo lawenda 'zasłaniała' odór Smoczego Zabójcy. W każdym razie po tym bez słowa wstała i wyjrzała za drzwi, po czym chwilę porozmawiała z pielęgniarką i po kilku sekundach wróciła do sali z igłą w ręku. Nie trudno było zdobyć igłę - Colette bywała już w szpitalach, a zapewniła o grupie zaufania, która na pewno się nie zadźga jedną igiełką, więc poręczenie Radnej było.
- Może jak każdy skropi swoje kartki, swoją krwią to i dowiemy się więcej. No i nie zabierzemy Daxowi za dużo krwi - dodała miło - Jak ktoś boi się igieł to niech oczy zamknie.
Rzekła, po czym zaczęła chodzić po sali od jednej osóbki do drugiej. Naturalnie była świadoma tego, że jak krew od razu dotknie kartki to jest 'to coś kinowego', więc robiła przerwy i po każdej kolejnej 'opowieści z kartek' przechodziłaby do następnego. W kolejności - wpierw dźgnęła w palec Kirino, potem Alezję, Lavetha i na samym końcu siebie. Naturalnie każdego jeno w paluszek w skazujący co by krew wytrysnęła i to wprost na ich kartki atlasu.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t99-konto-colette#260 https://ftpm.forumpolish.com/t78-colette-carter https://ftpm.forumpolish.com/t757-notatnik-colette#10600
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Szpital Magnolii - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital Magnolii   Szpital Magnolii - Page 6 EmptySro Mar 13 2013, 19:02

MG

Colcia po owych wizjach, znów wpadła w dziką furię a mrok ogarnął jej serduszko. Chwyciła ostry przedmiot i zaczęła dźgać... znów! Dźgnęła tak każdego a ich krew, stoczyła się na kartki. Wyjątkiem był Lav... któremu nic nie było! Tak czy siak, kartki wchłonęły krew ale chyba same ułożyły się w chcianej kolejności, bo zaraz rozległy się głosy, pojawiły obrazy i zapachy... zaczęło się od Kirino

Patrzyła na niego. Chłopak w czarnych włosach i garniturze. Ile to już lat minęło? Ile już go znała? Ach tyle czasu minęła od kiedy znalazła go nad zwłokami brata... tyle lat, gdy mu przebaczyła, nauczyła... pokochała. A teraz stał nad nią. Czuła jak uchodzi z niej życie. Wstrząsnął nią dreszcz a z ust buchnęła krew. Bolało, całe ciało ją bolało. A on płakał. Krople łez z ciężkim bębnieniem upadały na jej ciało.
-Dlaczego? Dlaczego... dałaś mi tyle... a teraz odchodzisz? Dlaczego?- Wysyczał z przejęcia i rozpaczy. Czuła jego ból, widziała go. Z trudem wyciągnęła dłoń w kierunku jego ciepłego polika. Pogłaskała go, po raz ostatni w życiu.
-Wybacz... motylku-Powiedziała z trudem. Ledwo wytrzymując ból jaki przeszywał całe jej ciało. Motylek, pamięta jak go tak nazwała, nazwała przez czarnego motyla wytatuowanego na lewej łopatce. Był taki słodki, tak do niego nie pasujący... Westchnęła. Ranił ją jego smutek. Nie chciała by przez nią cierpiał. Rozumiała jego ból. Nie miał nic, dostał ją... a teraz znów jest sam. To tak jak dać ptakowi zasmakować wolności, a potem brutalnie odebrać. Coś czego nie znamy jest tylko ciekawe, coś czego zaznaliśmy i nam to odebrano, zadaje cierpienie. Oh tak dobrze go rozumiała... ręka ciążyła jej coraz bardziej, ale on wciąż ją trzymał. Po policzku skapnęła jej łza. Zastanawiała się co on bez niej zrobi. Miała tylko nadzieję, że znajdzie swoje szczęście. Zasłużył. Zamknęła powieki. Zbliżał się koniec.
-Zawsze... cię kochałam...-Wydusiła resztką sił.


Wizja się skończyła, Kirino stała zalana łzami, jej kartka zniknęła, zaś na lewej dłoni widniało ledwo widoczne różowe znamię, znamię przedstawiające motylka... Jednak nie było czasu na rozmyślenia, zaraz bowiem zajarzyły się kartki Alezji.

Była bezużyteczna. Pierwsza myśl jaka przeszyła jej umysł. Spojrzała w lewo, Colette... och tak, ona coś robiła. A co ona? Co zrobiła dla swojej gildii? Dla Fairy tail? Tak nie mogło być!
-Zniszcz. Różowy motylu- Rozległ się głos w jej głowie. Słyszała go tak dobrze. Tak wyraźnie. Poczuła też moc, jej zmysły się wyostrzyły... zawsze potrafiła widzieć tak wiele? Poruszać się tak szybko? To było... niesamowite! Wstała i ruszyła, wyminęła Lava który powalił już swojego przeciwnika, szła dalej, szybko, niesiona jakaś nieznaną siłą, czuła się tak... tak cudownie! Dotarła do Daxa i Alezji, a także do jakiegoś człowieka. Spojrzeli na nią, och nie wiedzieć dlaczego z przerażeniem. I to nie tylko ten karzełek. Nie, przyjaciele z misji też patrzeli na nią z przerażeniem! A może to było obrzydzenie!? Litość... ona im pokaże. Uderzyła, tylko raz. Chciała im wszystkim pokazać że też umie. Skąd mogła wiedzieć że ziemia się zatrzęsie? Że ruiny zawalą? Że w cała trójkę uderzy jakaś fala i rzuci nimi na ściany rumowiska? To nie była jej wina... patrzyli na nią z litością! Z litością! Nie... co ona mówi... co robi... Jezu nie. To byli jej przyjaciele z gildii... towarzysze misji... co ona im zrobiła!? Szybko zbliżyła się do Daxa i Alezji, dotknęła ich nieruchomych, wciąż żywych ciał. I wtedy poczuła ubytek energii. A magowie wstali, zupełnie zdezorientowani.
-Dobrze się spisałaś. Kto wie, może zostaniesz jego następczynią- Powiedział głos w głowie Kirino. Znów, nie lubiła tego głosu... Nagle wszystko zaczęło się pokrywać czernią, a z cienia wyłoniły się postaci w czarnych togach... Boże wszystko pokryła ciemność


Wizja się zakończyła, zaś Alezja odczuła dziwną zmianę, jeszcze nie wiedziała co to takiego, ale było to coś dziwnego... wszak od kiedy ludzie się świecą? Ale to bez znaczenia bo zaraz rozświetliła się ostatnia kartka. kartka Colci.

Te rude włosy, trzeba będzie je ściąć. Pomyślała dziewczyna patrząc w lustro. Spojrzała też na swój biust, znów urósł. Tę myśl w sumie skwitowała wzruszeniem ramion i poprawiła skórzane rękawice na ramionach, oraz sprawdziła czy jej kochana egida ver. B znajduje się na lewym przedramieniu. Tak... była gotowa.
-Żeby nie było nie gadam do siebie. Tworzenie kartek w Atlasie to strasznie trudna rzecz. Ale chyba trochę go zgłębiłam, dzięki magii no i naukom Baltazara.- Westchnęła, a jej oczy posmutniały- Nie wiem co mam myśleć, nie wiem co robić. Zmieniłam się przez te lata, zresztą nic dziwnego. Znalazłam się w sytuacji w której nie wiem już co jest dobre a co złe. Cokolwiek zrobię, skrzywdzę tych na których mi zależy. Jeśli nie zrobię nic, też ich skrzywdzę. Więc co mam robić?- Znowu westchnięcie, przecież nie o tym miała mówić...
-Osoby które przeczytają tę kartki, zapewne wplątały się jakoś w plany mego ojca. Cóż, może to nawet ty mamo? Chociaż-zachichotała-Czy tam gdzie czytacie te kartki mam tych samych rodziców? Główny szczep to główny szczep ale te poboczne bywają jednak uparte. No nieważne. Znowu odbiegam od tematu-Podrapała się po głowie, jak by to wyjaśnić?-Wydarzenia do jakich doszło, przekroczyły moje oczekiwania, no i chyba wiem co planuje u was. Nie zastanawiajcie się kim jestem, skąd jestem albo kiedy jestem bo to bez znaczenia. Musicie obiecać mi jednak kilka rzeczy. Jeśli chcecie by was świat przetrwał nie możecie dopuścić do narodzin Dziecia chaosu. Stworzenie drugiego Zerefa było by straszne prawda? Ale dziecko które ma przyjść na świat, przekracza granice ludzkiego pojmowania. Zrodzone z potęgi dziesiątego i mocy ósmej, zasiądzie na płonącym koniu i spopieli świat. Uważajcie też na złote serce. RADA NIE MOŻE JEJ DOSTAĆ. To tylko pogorszy sprawę. Ah czas mi się kończy. Nie myślcie że proszę was o coś za darmo. Wszyscy coś dostaliście, na razie wydaje się to bez znaczenia, ale znaczenie odnajdziecie w czasie. Poza tym ścieżki nas wszystkich krzyżują się w Wielkiej hali, pamiętajcie o tym bo strażnicy nie odpuszczą.


Wizja nagle się urwała. Colcia zaś dostrzegła małą zmianę, oh tak, świetnie wiedziała która jest godzina! Czuła jak bije jej mentalny zegar, upływ każdej sekundy, każdej minuty... czuła to wszystko. Tak czy siak chyba pojawiło się więcej pytań niż odpowiedzi i znów się w coś wpakowaliście...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Laveth


Laveth


Liczba postów : 180
Dołączył/a : 19/10/2012

Szpital Magnolii - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital Magnolii   Szpital Magnolii - Page 6 EmptySro Mar 13 2013, 19:45

Smok stał tuż przy drzwiach sali, w której wylądowała reszta magów z misji. Co tu robił? Osobiście wolał już wylądować w gorącej wodzie. Tak... jego ciało potrzebowało gorącej wody i to na dłuższą chwile. Jednak niestety, dalej znajdował się pod komendą radnej, a od tak opuszczenie "posterunku" byłoby niewskazane! Chociaż, może wolał się upewnić w jakim ona jest stanie? Nie! Na pewno nie, to po prostu przykra potrzeba wynikająca z obowiązków.
Na pierwsze słowa radnej warknął cicho pod nosem "nie musisz mi mówić o faktach oczywistych", sam miał nos i czuł w jakim jest stanie. Następne słowa przyjął jakoś obojętnie, jak to on, a na podziękowania za niezostawienie ich... no cóż... prychnął cicho pod nosem i spojrzał gdzieś w innym kierunku. Ten raz mógł zrobić wyjątek! a co...

Po pewnych przebojach, w końcu udało się magom dojść do tego, jak odczytać owe kartki. No nic, po krótkim seansie filmowym, chyba przyszła pora na Smoka. Jednak igła nie zadziałała w jego przypadku. Bez słowa wyciągnął rękę nad kartkę, a z jego ręki spłynęło trochę krwi. Co zrobił? A to już jest tajemnica lasu~
Po prostu przeciął się własnym metalem, tak... tak najłatwiej było opisać to co właśnie się stało.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t365-zelastwo-lav-a#3266
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Szpital Magnolii - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital Magnolii   Szpital Magnolii - Page 6 EmptyCzw Mar 14 2013, 09:48

MG

Smok upuścił swej krwi na kartkę, jak reszta widzów wciągnięty w opisywaną przygodę. Oh tak, jeszcze tyle się nie wyjaśniło, zaś pytań się namnożyło. Ostatnia kartka jednak się nie zajarzyła, nie pojawiły się obrazy czy dźwięki. O, nie, kartka zaczęła płonąć. W trakcie zaś samo spalania wystrzeliło z niej pięć promieni, każdy z nich uderzył w prawą dłoń, osób znajdujących się w pomieszczeniu. Nie bolało, ale dziwne ciepło rozlało się po całej ręce, kartka zaś zniknęła, a dłonie się świeciły. Po chwili świecenie ustało, wy zaś... coś dostaliście...

Na palcu Lavetha pojawił się pierścień z cyfrą 6. Na prawej dłoni Kirino pojawiła się bransoleta, w kształcie pędu bluszczu. Na dłoni Alezji, pojawiła się rękawiczka, zwykła, czarna rękawica bez palcy. Colette dostała zegarek a Dax... Dax dostał najprościej mówiąc szklany flakonik. Co ciekawe każdy z was wiedział, co to i po co mu to. Co ciekawe też, poprzednie efekty zniknęły

Lav - Dostałeś pierścień którego moc jest prosta, po przelaniu weń energię magiczną(10%), po 6 postach ów pierścień wytwarza wielką eksplozję której jesteś epicentrum. Eksplozja ma prawie 20m zasięgu i obrażenia rangi B, sam otrzymujesz obrażenia rangi D/C po użyciu
Alezja - Dostałaś rękawicę której moc jest prosta po przelaniu weń mocy(6%), możesz ją zmienić w jakiś przedmiot w zależności od osoby którą nią dotkniesz. Jeśli to ktoś zły możesz ją zmienić w broń, jeśli dobry w jakiś przedmiot leczący a jeśli neutralny to w dowolny przedmiot użytkowy. Rękawica ta, nie pozwala ci jednak prawą dłonią zaatakować chaotycznie dobrej osoby.
Colette - Dostałaś zegarek który po przelaniu w niego energii magicznej(10%), zmienia się w złotą, okrągłą tarczę, średnicy 60cm. Problem taki że jest nieco ciężka a po stworzeniu utrzymuje się 3 posty i nie da się jej zdjąć
Dax - Dostałeś flakonik który po przelaniu weń magicznej mocy(6%) wypełni się perfumem o dowolnym zapachu. Problem w tym ze będziesz pachniał przez cały dzień(fabularny) zapachem z flakonika.
Kirino - Dostałaś bransoletę która po przelaniu do niej mocy(50%) leczy wszelkie twoje rany, nawet śmiertelne, w zamian jednak postarzając twoje ciało o rok.

Na dodatek na podłodze wypaliła się pewna wiadomość:
"Niezbadana jest moc prostego człowieka ani ścieżki jakimi podąża, wykorzystajcie swe dary w ostateczności by odmienić bieg historii bowiem to jak się potoczy zależy teraz od was. I niech światłość rozświetla wasze dusze jak mawiała moja matka. Zabijecie Baltazara, pomożecie mu, cokolwiek zrobicie, staliście się częścią historii która zmieni ten i wszystkie inne światy. Rena Raven"

Bleh, kolejne bezużyteczne i mało mówiące info. Chyba jednak tak szybko nie ułożycie dziwnych puzzli jakie rozsypały się wokół was
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Colette


Colette


Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012

Szpital Magnolii - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital Magnolii   Szpital Magnolii - Page 6 EmptyCzw Mar 14 2013, 12:02

Tyle się działo w tak krótkim czasie, że nawet nie wiadomo od czego zacząć...Igła na Blaszaka nie zadziałała, ale można się było tego spodziewać. Na szczęście sam się zranił, więc i nie było żadnych problemów by go przekonać. Tak czy siak najważniejsze oczywiście były wizje! Bardzo ważne, ale i bardzo zagmatwane...z dziurami...pozostawiające o wiele więcej pytań niż uprzednio...
Kim byli ludzie w wizjach Kirino? Biedna odczuła najwyraźniej również ich emocje bo zalała się łzami, więc Colette od razu do niej podeszła, przytulając wróżkę. Długo się nie znały, ale polubiła ją, więc płacz na twarzy koleżanki był naprawdę...nie powinna płakać! Następnie nadeszła wizja Alezji, która tłumaczyła mniej więcej co się stało na misji. Chociaż czy na pewno? Za wiele odpowiedzi nie dostali...Wizja Colette była równie ważna - przynajmniej według dziewczyny. Osóbka z wizji - której poznali właśnie wygląd - tworzyła kartki Atlasu Bogów, więc można było tylko przypuszczać, iż była nią właśnie niejaka Rena Raven - choć stu procentowej pewności oczywiście nie posiadali. Mówiła o jakimś Baltazarze, a następnie o tym, że nie wie co robić...że znalazła się w trudnej sytuacji, a sama Carter, choć nie wiedziała o co konkretnie chodzi to zaczęła...współczuć? Wydawało się, że każda z opcji wyboru jakie miała ruda dziewczyna będą złe...
- Dziecię chaosu...
Mruknęła pod nosem, zdając sobie sprawę z tego, że może być to ta inkwizycja, o której jej opowiadano przy bombie. Brzmiało to dość groźnie i wiadome było, że należy zniszczyć owe 'cyfry'. Następnie jednak Carter bardziej się ożywiła, słysząc o Anastazji! Była w małym szoku...Rada nie może dostać golden heart? Właściwie nie chcieli Golden, więc powinna dalej być w siedzibie Fairy Tail...Czemu ma wierzyć kartką? Trudno na to odpowiedzieć, ale skoro Rada odrzuciła Anastazję to wolała wierzyć kartką niż im! Nie odda Radzie, Golden!
- Wielka Sala...
Mruknęła, wstając na równe nogi. Prezent był...hmm...trudno powiedzieć. Tarcza? Zastawiała się jak wiele może jej dać taka tarcza skoro zazwyczaj broni się kartami, więzieniem albo Meliorem. No, ale cóż...prezent to naturalnie przyjęła bo i poręczny jako zegarek. Na końcu dostali kolejne słowa od Raven, która, niestety nie powiedziała czy powinni zabić tego całego Baltazara czy wręcz przeciwnie...a wiele podobno od tego zależało! Uh...Po kolei! Trzeba wyznaczyć priorytety, za które można się zabrać bo wie się co trzeba robić.
- Wszystko brzmi dość poważnie - zaczęła, choć naprawdę się spieszyła - Muszę zająć się Golden Heart by Rada jej nie zabrała. Gdy będziecie wpadać do swojej gildii, zerknijcie czasem do Anastazji, proszę - rzekła do wróżek - Ja porozmawiam zaraz z Waszą mistrzynią...i mistrzem Lamii...Niestety o ósemce i dziesiątce wiem mało, ale mam nadzieję, że jak będziecie mieć informacje to zadziałacie i poinformujecie mnie o wszystkim. Mnie - nie Radę, jak sami słyszeliście... - martwił ją fakt, że parę osób oficjalnie wiedzieć będzie, że Colette woli zadbać o Golden niż własny stołek - Jeśli ktoś będzie pytał to Golden Heart nie ma w Waszej gildii, zgoda? Takano na pewno Wam wszystko opowie jak ją zapytacie. Blaszaku, Ciebie też o to proszę - spojrzała na Lava - Dyskrecja i informacje. Po tym co zaszło ufam Ci i wierzę, że mnie nie zdradzisz. Nawet jeśli mało Cię to obchodzi - dodała już swoim tonem - Mam nadzieję, że szybko znowu się spotkamy. Do zobaczenia.
Dodała w kierunku reszty, po drodze do drzwi klepiąc Lavetha w ramię, po czym w pośpiechu opuściła szpital z mętlikiem w główce.


<zt>
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t99-konto-colette#260 https://ftpm.forumpolish.com/t78-colette-carter https://ftpm.forumpolish.com/t757-notatnik-colette#10600
Laveth


Laveth


Liczba postów : 180
Dołączył/a : 19/10/2012

Szpital Magnolii - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital Magnolii   Szpital Magnolii - Page 6 EmptyPią Mar 15 2013, 08:50

Kolejne błyski eksplozje i lasery... czy robiło to na Czerwonym wrażenie? Żadnego. Czego to się na służbie nie widziało. Kolejne słowa, przepowiednia, proroctwo, czy też fatum. Tak na prawdę mało go to obchodziło w owej chwili... czy też może obchodziło go, ale nie okazywał tego. Następnie przemówiła Radna. Więc w radzie pojawił się drugi obóz~ ciekawe. Gdy zwróciła się do niego, ten po jej słowach odwrócił się po prostu i wyszedł. Ufa mu? Po tym co zaszło? To tylko obowiązki, był Psem Rady. Jednak co on o tym myślał? Tajemnica. Teraz po prostu musiał się wykąpać, wyleżeć w gorącej wodzie. Wypracował sobie w końcu kilka dni wolnego.
[zt]
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t365-zelastwo-lav-a#3266
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Szpital Magnolii - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital Magnolii   Szpital Magnolii - Page 6 EmptyPią Mar 15 2013, 17:06

Najpierw jedna wizja nawiedziła ich umysły, zaraz potem wizje kolejne, bez chwili przerwy odwiedzały ich świadomość, nie pozwalając nawet na chwilę na zaczerpnięcie oddechu, nie pozwalając na uspokojenie się, przegadanie poszczególnych obrazów i chociażby próbę zrozumienia tego co się stało. Bo co do cholery właściwie się stało? Kartki ujawniły przed nimi swoją treść, o tak, takie stwierdzenie było w miarę bezpiecznie i chyba można było się nim dość swobodnie posłużyć. Problem był jednak w tym, że teraz coś co wcześniej było tylko kilkoma papierami stało się czymś o wiele większym i wywołującym o wiele większe skołowacenie. W dodatku dwie z wizji zdecydowanie mocniej wstrząsnęły Kirino niż resztą i chcąc, nie chcąc to właśnie im dziewczyna poświęciła więcej czasu na przemyślenia niż reszcie wizji. Czy można ją było za to winić, że nie potrafiła skupić się na innych rzeczach w jej stanie?

Pierwsza wizja, ta która pozostawiła dziewczynę zalaną łzami, ta która przypomniała Kiri o zdarzeniach sprzed kilku lat, zdarzeniach, które dziewczyna miała nadzieję zostawić za sobą i nigdy do nich nie wrócić, które zamknęła głęboko w swoim umyśle - wszystko to wróciło do niej jak rzeka. W pierwszej chwili dziewczyna nie wiedziała nawet, czy płacze przez to, że to wizje był tak sugestywne i oddziaływały bezpośrednio na nią, czy może też płakała przez to, że zapomniane wspomnienia urządziły sobie w jej umyśle huczną imprezę i przypomniały o sobie w sposób nader agresywny. Jakie to było wszystko zabawne. Zabawny był kontrast jaki zauważyła w wizji w stosunku do jej własnej historii. Czy uczucia, które odczuwała będąc "tam" choćby po części udzieliły się temu, o kim dziewczyna nie chciała pamiętać? Czy też była to kompletnie inna para kaloszy, kompletnie inna sytuacja? Słowa tamtego chłopaka, słowa które tak dobrze znała, które pamiętała, które mimo własnej woli, mimo własnych emocji i wszelkich obiektywnych racji i jej zdarzyło się wyrzec w swoim czasie...

Druga wizja, pochodząca najprawdopodobniej z kartki Alezji, na ile tylko zalana łzami dziewczyna zdążyła się zorientować. Co ona miała znaczyć? Czy kartki pokazały im nieodległą tak bardzo przeszłość? Czy był to zapis jej własnych... wspomnień? Dlaczego? Co to wszystko miało znaczyć? Wyraźnie widziała w tej wizji Colette, widziała Lavetha, Daxa i Alezję. Jedynie Kirino nigdzie nie było, ale przecież to było oczywiste. Koniec końców, wyglądało na to, że była to jej własna wizja. Wizja tego co stało się na niedawnej misji, a właściwie historia jej końca. Końca, którego do teraz nikt nie pamiętał, ale teraz na pewno wszyscy już sobie przypomnieli. Czy to naprawdę były jej myśli i czy naprawdę była tak okropna, jak przedstawiała to wizja? Nie, to nie mogło być tak. Dziewczyna nie ruszała się ze swojego miejsca, nawet gdy Colette podeszła do niej, ta pogrążona w myślach nic nie zrobiła, nie drgnęła wręcz. Jedynie ciepło drugiego ciała zdawało się dodawać Kiri nieco otuchy, widać Colette postanowiła ją przytulić. W normalnej sytuacji Kiri pewnie zareagowałaby momentalnym rumieńcem i radością, ale w tej chwili w jej głowie szalała burza, a jedyną myślą było "a co jeśli Colette też coś zrobiłam na misji?". O co chodziło w tym wszystkim? Czy ona zraniła Daxa, czy ona prawie zabiła Alezję? Dlaczego się jej obawiali? Przecież do tej pory zachowali się wobec niej w porządku... poza Lavem rzecz jasna. Ale nawet jeśli on był wyjątkiem, nie było szans by spojrzał on na nią ze strachem. Lav i strach? Hahaha... O co w tym wszystkim chodziło?

Bransoleta... Jakimś cudem jej zastosowanie było jasne i oczywiste, a przy okazji dość sadystyczne. Ulecz się i strać rok swojej młodości. Kirino nie była w stanie jednak myśleć na tyle jasno by zrozumieć jak duży podarunek właśnie otrzymała, patrzyła na swoją bransoletę z przerażeniem w oczach, tak jakby była ona pamiątką czegoś, czego bardzo chciała nie pamiętać.

Kirino wstała ze swojego miejsca i dosłownie wybiegła ze szpitala, tuż po tym jak Laveth opuścił to miejsce. Nie odezwała się ani słowem, a jedynie ręką zakryła oczy, biegnąć nieco na ślepo. Musiała odpocząć, musiała zapomnieć, musiała wrócić do siebie. I bała się, cholernie bała. Bała się tego, co Dax czy Alezja mogliby o niej w tym momencie powiedzieć. Bała się tego, że żadne przeprosiny nie byłyby w stanie tu zadziałać. A przecież byli to jej koledzy z gildii! Nie tak chciała udowodnić swoją użyteczność, nie tak!

[z/t]
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Szpital Magnolii - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital Magnolii   Szpital Magnolii - Page 6 EmptyPią Mar 15 2013, 21:58

Dax ,w jednym momencie złapał się za łeb, próbując ogarnąć całą tą sytuację. Pierw był zapach lawendy, potem drzwi i goście w togach i z workami na głowie, czyżby ich Ku klux Klan dorwał? Albo może zmienili Image? Za pewno jedna z tych opcji była błędna, chociaż możliwe, że obie… nagły przypływ szczęścia oraz to uczucie… było bosko… ale szkoda, że tak krótko. Przez chwilę chłopak miał ochotę krzyknąć „ZA WOLNOŚC!” jednak się od tego powstrzymał. Poty m zdarzeniu jednak coś po tym zostało… zapach… taaak… zapaszek lawendy, który chłopak nawet lubił, jest tego plusik, gdyż smrodek Lavetha poszedł się pierdzielić! Ale lecimy dalej z tym koksem, gdyż nie wolno nam się skupiać na jednej rzeczy!
Tak więc biorąc pod uwagę kartkę Kirino, to pierwsze co przyszło mu do głowy to biedna dziewczyna, a może raczej wziął pod uwagę całą sytuację, ze po prostu zaczęła płakać? Eh… kto wie? Chyba tylko Dax w tym swoim czymś, co nazywa „muskiem”, ale tak naprawdę to kłaki wżarły mu się w czaszkę, a w środku powstał 900g kołtun, który myśli? Who knows…
Lecim na szczecin, czyli kartek ciąg dalszy… karteluszka Alezji! No to raczej za fajnych zdarzeń to nie było… Po pierwsze DA FAQ?! Co tam się w ogóle stało?! Po prostu Dax tego nie rozumiał co mogła znaczyć ta wizja, ale w końcu nie pamięta co się stało wtedy z panem „Asurom”, lecz żeby to była Kiri? I jeszcze ten niepokój, który poczuł chłopak… Nie rozmyślał nad tym Dax dłużej, po prostu nie chciał przyjąć obrazu z tej kartki do świadomości, na szczęście następna kartka ujawniła swoją zawartość.
-Drugi Zeref..?- Powiedział, a raczej wyszeptał chłopak pod swoim nosem. Nie miał pewności, czy to co tam było to prawda, jednak kto miałby sobie zadawać tyle trudu żeby zrobić ich za przeproszeniem w ch*ja? Złapał się na głowę, gdy tylko było powiedziane „dziesiąty” i „ósma” wiedział tyle, że może chodzić tylko o „nich”. Wielka hala…strażnicy, ale, o co kurna biega..? Niby w tym co zobaczyli w pierwszych kartach było coś o ludziach z workami na głowie i brązowymi szatami. BA! Nawet była mowa o tym, że są strażnikami!
-Eh… i co ja niby zdziałam z flakonikiem perfum..?- pomyślał chłopak.
-No spoko, będę odwiedzał- Powiedział chłopak, gdy tylko Col wspomniała o Anastazji. Chłopak na dalsze słowa po prostu potakiwał, choć nie słuchał zbytnio, gdy wszyscy zaczęli opuszczać pomieszczenie, to on owczym pędem zrobił to samo.

[z/t]
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
Shou


Shou


Liczba postów : 287
Dołączył/a : 03/11/2012

Szpital Magnolii - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital Magnolii   Szpital Magnolii - Page 6 EmptySob Mar 16 2013, 11:23

- Yhym... Dlaczego wniknięcie Yggdrasila jest złe? Słyszałeś o nim coś więcej..? - spytał się zielonooki ignorując część o papierku i jego pochodzeniu. Jakoś go to obeszło... Może trochę ludzik zaczął się czuć nietypowo i nieswojo, ale w końcu to był niemalże całkowity przetwór i nawet smakował jak smakował, więc co ma się nad tym użalać, nie? - A wiesz ogółem jak ta cała gałąź wpływa na ludzi...? - spytał się ponownie, spoglądając w nieco nietypowy uśmiech. No w sumie uśmiech jak uśmiech, ale co tam... Zawsze do czegoś można się w myślach przyczepić, nawet jak jest to tylko nagła zmiana... A może i nie postawy. - Chyba nie wspominałeś... - dodał po chwili, krótki moment nieco głupkowato w wyciągniętą dłoń mężczyzny, by po paru sekundach zastanowienia uścisnąć ją na em... Powiedzmy, że na przywitanie takie nieformalne. Bo po co 2 znajomych z gildii ma się traktować jak obcy ludzie, nie? W sumie teraz nieco odpłynął i zastanawiał się nad tym, czym dokładniej jest Green Heart. Jaką ono ma moc? I inne rzeczy dotyczące Zielonego serduszka! Bo póki co to był główny problem owej osóbki. Jeśli otrzymał już odpowiednie informacje, to najzwyczajniej w świecie pożegnał się skinieniem głowy, po czym opuścił pomieszczenie.

z/t
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4679-smoczy-skarbiec https://ftpm.forumpolish.com/t4656-shou https://ftpm.forumpolish.com/t4678-smocze-dodatki https://ftpm.forumpolish.com/t326-aki#4622
Mikazuki


Mikazuki


Liczba postów : 298
Dołączył/a : 05/01/2013

Szpital Magnolii - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital Magnolii   Szpital Magnolii - Page 6 EmptySob Mar 16 2013, 13:53

Cóż Dżek mógłby jeszcze rozmawiać z Akim o stanie jego zdrowia ale dwie rzeczy wpływały na fakt że tego nie zrobi. Po pierwsze tra radość z wątpliwości w jego sercu, a po drugie, misja, na którą zamierzał się wybrać. Swoją drogą Aki był bardzo dziwnym pacjentem. Dlatego niewątpliwie Dżek wolał się oddalić. A może Aki też miał w sobie coś z lekarza i stąd to takie dziwne uczucie, dziwności z badania go? Kto wie...
-Interesy gonią, więc spadam. Zobaczymy się w Gildii młody.- Skinął Akiemu głową i wyszedł ze szpitala, pędząc... no na misje w sumie.

[z/t]
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3706-mikazuki#71569 https://ftpm.forumpolish.com/t3302-mikazuki#top https://ftpm.forumpolish.com/t3705-mikazuki#71568
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Szpital Magnolii - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital Magnolii   Szpital Magnolii - Page 6 EmptyCzw Mar 28 2013, 21:57

Alv wszystko widziała i wszystko słyszała, jednak jakimś cudem nie mogła się ruszyć fizycznie. Tak jakby jej ciało było słoikiem, z którego wszystko widzi ale nie ma jak wykonać żadnego ruchu. Tylko biernie przyglądała się wszystkim wizjom, zdarzeniom. Czasem łapie takie zwiechy, już tak ma. Ocknęła się, gdy wszyscy już wyszli. Określenie tego co czuła można dyplomatycznie ubrać w "duże wrażenie". Usiadła na jednym z krzesełek dla gości odwiedzających, w lekkim rozkroku, po "męsku", z łokciami opartymi o nad-kolana, i lekko zwieszoną głową. Tarik podszedł do niej. Rączkami wczepił się w lewą nogawkę spodni Alezji i z troską zadzierał łepek, by spojrzeć jej w twarz.
- Nic mi nie jest. - powiedziała do Gnolla z lekkim i miłym, acz zmęczonym uśmiechem. Poczochrała go też po łepetynce. Wtem spoważniała i spojrzała na rękawicę, i odezwała się ni to do siebie, ni w eter. - No nieźle. Gadżet świetny. Jednak biorąc pod uwagę, że wszystko ma swoją cenę, to my już ją zapłaciliśmy, czy wystawienie rachunku dopiero przed nami. I dlaczego Wielka Hala, Reno? Oby to nie była ta, o której myślę... Nic to. Chodź, szkrabie. Idziemy do Gildii. Trzeba opowiedzieć o wszystkim Takano i... i oddać jej Yuukiego...
Po czym wstała i ruszyła do drzwi. Tarik dreptał tuż obok. Chyba nie do końca rozumiał, co Inu mówi ale było widać, po wyrazie mordki, że bardzo się starał...

zt
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270
Sponsored content





Szpital Magnolii - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital Magnolii   Szpital Magnolii - Page 6 Empty

Powrót do góry Go down
 
Szpital Magnolii
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 6 z 15Idź do strony : Previous  1 ... 5, 6, 7 ... 10 ... 15  Next
 Similar topics
-
» Główny plac Magnolii
» Szkoła Publiczna Magnolii
» Plac ćwiczebny na obrzeżach Magnolii
» Szpital
» Szpital

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Magnolia :: Szpital
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.