I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
To tutaj zebrały się osoby nie należące do żadnej gildii, ale posiadający magiczną moc. W sumie każdy z nich mógł mieć inny plan działania, ale łączył ich jeden cel. Dostać się jak najszybciej na szczyt góry, gdzie miała rozegrać się decydująca bitwa. Niestety za bardzo się nie znali, musieli więc przynajmniej trochę się poznać i złożyć drużynę, aby móc współpracować przynajmniej po części tak jak inne gildie. Teraz muszą połączyć swe siły
--
Wszyscy samotnicy chcą wziąć udział w eventcie muszą napisać w tym temacie do 13-stego. Możecie obmyślić plan działania i sojusze. nie ma kolejności pisania i możecie napisać kilka postów. Ogólnie pełna swoboda na razie.
Autor
Wiadomość
Yoki
Liczba postów : 36
Dołączył/a : 19/09/2012
Skąd : Gdańsk
Temat: Re: Wschodni stok Pią Paź 12 2012, 15:30
Yoki chodził po lesie gdzieś na wschodnim zboczu góry, ale nasuwa się pytanie po jaką cholerę on tam chodzi?A mianowicie po to, że jakieś trzy dni temu przebywając w karczmie napotkał pewnego spitego na trupa członka gildi Lamia Scale a ty nasuwa się kolejne pytanie co takiego powiedział? Właśnie to, że za trzy dni na Górze Hakobe przebudzi się jakiś niezwykle potężny mag więc młodzieniec postanowił sprawdzić ową informację i rzeczywiście na zboczach gór pojawiło się kilka gildii ale Yoki postanowił nie trzymać się z nimi a udać się na najmniej zaludnione zbocze czy to wschodnie.W oddali widział kilku ludzi, najwyraźniej nie należeli oni do żadnej z gildii więc postanowił w śród nich poszukać kogoś do towarzystwa.Młodzieniec ubrany był w biały płaszcz całkowicie zakrywający twarz.Powoli zaczął się zbliżać, gdy już był wystarczająco blisko postanowił się przywitać. -Witam nazywam się Yoki, sądzę że wszyscy tu zebrali się w jednym celu ale z różnych powodów.Proponuje więc byśmy połączyli siły tak jak inni i razem udali się na szczyt góry.Jednak jeśli wolicie podróżować sami droga wolna ja sobie poradzę sam choć na pewno będzie nie łatwo.
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Wschodni stok Pią Paź 12 2012, 23:17
Tak więc Asthor słuchał co inni mają do powiedzenia po jego stwierdzeniu. Pierwsza do jego drużyny zgłosiła się różowowłosa dziewczyna. Która niestety przy okazji go kopnęła. - To bolało wiesz ? - zapytał - Tak w ogóle nazywam się Asthor - to akurat powiedział bardziej do ogółu niż tylko jej- i z chęcią z tobą pójdę na górę. Mam nadzieję, że po tym, gdy zobaczysz moją moc zgodzisz się dołączyć do mojego haremu. Potem zobaczył co inni mają do powiedzenia. Drugi mężczyzna, który po nim zaczął szukać drużyny mocno go zezłościł. Nie powiem trochę to zezłościło chłopaka. Kiedy wygłaszał więc monolog Asthor założył obie ręce do tyłu tak jak to robią wojskowi na służbie i posłuchał jego jakże głupiego przemówienia... Nie tylko wziął od niego pomysł z zawiązywaniem drużyny, ale wcześniej nazwał go pajacem. Kto więc jak nie jeszcze większy pajac bierze z niego przykład? Kiedy jednak skończył monolog podszedł do niego i opancerzoną ręką kilkanaście razy przyjacielsko poklepał go po ramieniu, a następnie powiedział. - Myślisz, że ktoś jest na tyle głupi, aby iść z tobą gdziekolwiek? - rzekł - Ty w ogóle umiesz używać magii? Jeżeli tak to pokaż! Po tych słowach złośliwie się uśmiechnął. Bardziej przyjacielski okazał się białowłosy, który zaczął zadawać pytania o egzamin na rangę S. - Etto - zająkał się nieco - no więc były testy logiczne, oj tak i to bardzo trudne! I tak często też się oni mieszają.. a etapów, miał no 2, a nie 3! sorki. I były walki - tu zyskał nieco pewności siebie odpowiedniej dla chwalipięty - I to pełno ich było, a ja wszystkei wygrałem! I w sumie wyjście razem może faktycznie nie być najgorszym pomysłem. Ale nie wiem czy wszyscy się nadają... Po tych słowach spojrzał na Terjei'a. Co zaś tyczyło się nieznanej dziewczyny, która zaczęła mówić o chomiku... Asthor przez chwilę się zastanawiał... Chyba ją skądś znał, ale nie za bardzo mógł sobie przypomnieć skąd.. pal licho pewnie jakaś dziewczyna, z którą się kochał, jedna z jego fanek. - Nie masz również dowodów, że nim nie jestem panienko - rzucił do niej - I w sumie myślę, że idziemy razem... a kto nie chce iść razem niech rozdzieli się od nas na własna rękę. Myślę, że ja, różowowłosa, białowłosy i jego dziewczyna pójdziemy razem... Zapraszamy też pozostałych. Co zaś tyczyło się Huntera - Sorki chłopcze, ale raczej nie szczekałbym tak głośno na silniejszych od siebie - rzekł do niego - I twoje słowa nie powiem brzmią nieco jak groźba. Chyba się przeceniasz jeżeli myślisz, że pokonałbyś nas wszystkich. Powiedz jeszcze jedno słowo, jedną groźbę, a wątpię, żeby zebrani tutaj magowie przysłuchiwali się temu, a nie zjednoczyli i pobili Cię na tyle mocno, abyś nie był w stanie nam przeszkadzać w trakcie wędrówki. Raczej nikt nie chciałby dostać niespodziewanej kosy w plecy od Ciebie. Po tych słowach zatrzymał na nim swój wzrok na nieco dłuższą chwilę ironicznie się uśmiechając.
- Mam nadzieję, że nie będą mi mieli tego za złe... nie mam czasu by bawić się w członka Lami... Wymamrotał sam do siebie zbliżający się do stoku mężczyzna w ciemnym płaszczu i z książką w prawej dłoni. Przybył tu w konkretnym celu... szukał potencjalnych sojuszników, ludzi którzy mieli by siłę aby na zawsze zniszczyć wszystkie mroczne gildie i wymordować ich członków. Po cichu liczył także, iż uda mu się ta całą tajemniczą moc którą ma zyskać Arashi zabrać dla... siebie. On na pewno lepiej by ją wykorzystał. Z pewnością również, poprzez przybycie w to miejsce pod postacią Luciusa, nasz ambitny młodzieniec wiele ryzykował, wszak może stać się celem GH, których jakiś czas temu zdradził. Mimo wszystko, nie mógł przegapić takiej okazji, no i nie chciał narażać swego przeprania, kto wie.. może mistrzyni Gh rozpoznała by go gdyby w tej chwili przebywał pod postacią Yoko wraz z resztą Lami, to niezwykła kobieta i Luu nie mógł sobie pozwolić na lekceważenie jej. Ostatecznie... szacunek dla wroga jest ważny, czyż nie? Po dotarciu na miejsce i spojrzeniu na każdego z tutejszych dziwaków z osobna Lucius lekko zmarszczył czoło, nie do końca tego oczekiwał, no ale cóż... bywa.- ...Jakie są wasze cele? Zapytał na głos czarnowłosy, kierując swe słowa do każdej z pobliskich osób, stając jednak koło Hunter'a.
Go??
Gość
Temat: Re: Wschodni stok Sob Paź 13 2012, 09:06
Ter wyszedł z propozycją stworzenia grupy, ale niestety jego inicjatywa nie doczekała się żadnego odzewu, no prawie żadnego. Jedynym, który odniósł się do tego był rzekomy mag klasy S, ten właśnie do którego słowa te nie były w ogóle skierowane. - Akurat do ciebie nie mówiłem. - odpowiedział Ashtorowi, nie specjalnie spodobał mu się fakt, że ten uderza go jakimś żelastwem po plecach. - I nie mam najmniejszego zamiaru niczego pokazywać. Myśl sobie co chcesz. A jeśli chodzi o uwagę maga klasy S o tym, że nie wszyscy może nadają się, aby podróżować w grupie, która bezwzględnie skierowana była właśnie do niego. - Pssy. - zaśmiał się na to Ter wzruszając ramionami. Niech sobie mówi do woli. Czarnowłosy puszcza jego obiekcje mimo uszu. Co się zaś tyczy innych wspominających o rozdzielaniu się Terjei musiał im przyznać, że mają trochę racji. Im większa grupa tym mają większe szanse na końcowy sukces. Jednak niektórzy z tu obecnych swoim wyglądem i przede wszystkim zachowaniem nie wzbudzali zaufania. - Macie racje, nie głupio byłoby podróżować w całej grupie, w końcu nie jest nas tak dużo i rzeczywiście jeśli trafilibyśmy na jakąś gildię to lepiej trzymać się w zwartej grupie. Ale właśnie, czy to będzie zwarta grupa ? - zapytał. Wierzył, że reszta go zrozumie - czy będą w stanie sobie zaufać ? Jeśli chodzi o skromną osobę Terjei'a to na pewno prędzej zaufałby temu całemu magowi klasy S chociaż ten nie specjalnie przypadł mu do gustu. Ale przynajmniej od niego nie spodziewałby się ciosu w plecy. A do faceta w kapturze, który dopiero po trafieniu kulką śniegu dołączył do niech wolałby się plecami nie odwracać. W każdym razie do zebranych dołączyła jeszcze jedna osoba. Chłopak o ciemnych włosach i od razu bez żadnego przywitania się czy przedstawienia zapytał o cele. Ter spojrzał na niego nieco krytycznie zastanawiając się chwilę czy zabrać głos w jego sprawie czy też nie. - Może zaczniesz panie ..? - zapytał nowo przybyłego zakładając rękę na rękę i krzyżując je na piersi.
Ostatnio zmieniony przez Terjei dnia Sob Paź 13 2012, 13:07, w całości zmieniany 1 raz
Roko Scarlet
Liczba postów : 32
Dołączył/a : 09/09/2012
Temat: Re: Wschodni stok Sob Paź 13 2012, 21:16
Roko nie usłyszała odpowiedzi na to, czy rzeczywiście może iść z nimi, czy nie, ale nie przejęła się tym zbytnio. Jeżeli nie będą jej tu chcieli to powiedzą, a ona sobie pójdzie. Na razie nikt nie zwraca na nią większej uwagi i jest dobrze. Podeszła bliżej białowłosego, który przedstawił się jako Asthor, innej dziewczyny o różowych włosach i jeszcze kimś, ale w całym zamieszaniu nawet nie zdążyła zobaczyć kim jest ten ostatni. Z przywitaniem się i oficjalnym przedstawieniem czekała aż podzielą się na grupy oficjalne, albo jak po prostu ktoś się nią zainteresuje i zapyta. Teraz przesunęła się jeszcze bardziej za trójkę towarzyszy i z przyjaznym uśmiechem na ustach patrzyła na dalszy rozwój wydarzeń.
Colette
Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012
Temat: Re: Wschodni stok Sob Paź 13 2012, 21:21
Wydawało się, że w myślach sporo osób z góry oceniło sobie innych - Carter póki co, nie zbyt to zrobiła, ale kto wie czy tak się nie stanie? W każdym razie ona, przez jedną dziewczynę, została nazwana 'jedyną normalną w tym towarzystwie' - i to był zdecydowanie komplement! Pewnie niektórzy uważaliby norme za coś nudnego, ale lepiej być normalnym niż wilkiem w owczej skórze, który kiedyś chciałby pogrzebać radę, nieprawdaż? Oczywiście to tylko gdybanie...ekhm... - Dziękuje - rzekła z delikatnym uśmiechem - Nie musisz się zwracać do mnie tak oficjalnie bo jeśli nie jesteśmy w tym samym wieku to pewnie jest niewielka różnica. Nazywam się Colette Carter - zawsze 'pani' brzmiała dla niej źle, a cicho tego nie powiedziała, więć i może reszta dosłyszy - Nie mam pewności, że każdy ma ten sam cel, dlatego go uściśliłam i ozdobiłem 'jeśli'. Obecny porządek świadczy o tym, że jest się przeciw temu Milkovichowi i mocy, którą ma niby posiąść. Jeśli ktoś jest przeciw to pewnie by już nie było tu tak zwyczajnej rozmowy. Wszak sepcjalnie przedtem mówiła jak mówiła. W kolejnej chwili nowopoznana, acz bezimienna dziewczyna postanowiła pobawić się śnieżkami z najmniej rozgadanym typem w tej grupce - trzeba przyznać, iż ciekawe to było zaproszenie do rozmówki. Najważniejsze, że pomimo teog, iż zdawał siędość chłodny to w pewien sposób poparł nierozdzielanie się na mniejsze grupki, więc plus dla niego. Następnie przybył jakiśblondyn, który nie tylko przedstawił sięjak trzeba, ale i również na swój sposób poparł nie rozdzielanie się. Potem znowu przemówił Asthor - jak zdążył sięprzedstawić i pierwsze pytanie, które nasunęło się Colette na myśl to... - Harem? Ależ była zdziwiona...Ktoś kto ma - lub chce mieć harem - będzie walczył o świat...o rety...Aczkolwiek rozmowa o magu klasy S, niespecjalnie ją interesowała. Po prostu podczas potyczki okaże się na jakim poziomie jest Asthor i tyle. Usłyszała jednak jak zostałą nazwana dziewczyną Meliora - takie rzeczy to się słyszy. Naturalnie przyjęła to bardzo miło, więc dla niej jak na razie Ast nie był taki zły. - No to idziemy razem. A jeśli każdy z nas ma jeden cel to nie musimy się kłócić bo cel najważniejszy. Rzekła delikatnie acz nieco niepewnie, gdyż wyglądało na to, że Asthor i Hunter mogą się za chwile pozabijać - przynajmniej ten pierwszy. Przy okazji odpowiedziała też na 'zwartą grupe' Terjeia bo cel najważniejszy, a nie prywatne porachunki. Chwilkę po tym pojawiła się kolejna osóbka - nie ma to jak wsparcie! Choć też wydawała się chłodna dość...No, ale kultura nakazywała odpowiedzieć nieznajomemu, a skoro nikt się nie kwapił to Cole zaczęła by podać nowemu nieznajomemu niewidzialną rękę zgody. - Nie dopuścić do zmiany obecnego porządku. Dla niej to było dość normalne, a jednocześnie jasno mówiło, że nie chce dopuścić do 'powstania' tego całego Arashiego.
Elizabeth
Liczba postów : 429
Dołączył/a : 24/08/2012
Skąd : Otchłań c:
Temat: Re: Wschodni stok Sob Paź 13 2012, 22:19
Wystarczył niewielki kroczek w bok, aby śnieżka poleciała dalej. No bo.. Elcia nie da się trafić! Zresztą, większość wie, jak kończy się ignorowanie lecących w nich kul/piłek.. ekhem. W każdym razie, niezmiernie zdziwiła ją ta "odpowiedź". Kto by przypuszczał, że tak zareaguje? Spodziewała się raczej mniej.. przychylnego zachowania chłopaka. Ale nie narzekała. Zamiast tego, zaczęła przysłuchiwać się rozmowie, która zmierzała w niezbyt dobrym kierunku. Westchnęła cicho, po raz kolejny dzisiejszego dnia. W jaki sposób mieli stworzyć zgraną, ufającą sobie grupę, skoro kłócili się o byle pierdoły..? W takim tempie inne gildie zmiotą ich z powierzchni Fiore szybciej, niż Don wtrambalający pizzę.. - Tak samo nie mamy dowodów, że nim jesteś. - Dopięła swego. Kto jak kto, ale Elka tak łatwo zdania nie zmieniała. Z reguły. Zazwyczaj. Chyba. Ten, yy, no. Bardziej dziwne było to, że głos blond-włosego barana (beee~) wywoływał u niej nostalgię. Znała go? Nie, to niemożliwe.. I mimo, że jego słowa ją niemiłosiernie irytowały, to nie mogła się pozbyć dziwnego uczucia lubienia go. Rany. Co z nią nie tak? Pewnie za dużo cukru sobie wsypała do porannej herbatki... - Tak więc.. Colette.. Miło mi Cię poznać. Na imię mam.. ym.. Maria. Po prostu Maria. - Starała się ukryć dziwność tej wypowiedzi promiennym uśmiechem. Miała pamiętać, aby nie zdradzać swojego prawdziwego imienia, tak? Tak. A z racji, że nad jako takim "zastępczym" nie myślała, to była zmuszona improwizować, co nie zawsze łatwo jej przychodziło.. W rozmowę o tym, czy łączyć się, czy nie - niezbyt się wtrącała. Wyraziła już przedtem swoje zdanie, po co ma się powtarzać? Jeśli zajdzie taka potrzeba, pomoże innym, ale sama też nie chciała być jakoś wykorzystywana.. Dlatego też nie pisnęła nawet słówka, a zdecydowała się grać nieufną. Sztoby się odczepili, psia mać. Następnie, ów tajemniczy osobnik, który wcześniej oberwał od niej śnieżką zbliżył się do niej i.. groził jej? Czy to była groźba? Powieki mimowolnie jej drgnęły. Pech Huntera chciał (albo i ja~), że Elizabeth miała na rękawiczkach jeszcze sporo śniegu. I naturalnie wykorzystała to, wsmarowując bez większego zastanowienia go w twarz chłopaka. - Naprawdę uważasz mnie za swoją przeciwniczkę? - zapytała wesołym tonem, aby jako tako ukryć zmieszanie po jego słowach. Jednakże, jej uśmiech tak szybo zniknął, jak się pojawił. Poczuła, jak jej magiczna moc zaczyna uciekać z rączek, a rękawiczki zdematerializowały się. Reakcja dziewczyny była natychmiastowa - nie tyle, co tylko zabrała dłonie, ale także odskoczyła od chłopaka na co najmniej metr. Co to, do cholery, było?! Na jej twarzy malowało się zarówno zaskoczenie, jak i strach. Czy to był rodzaj jakiejś dziwnej magii? Schowała ręce w rękawy (tzw. poza na mnicha xD) i tam przyzwała ponownie rękawiczki na dłonie, modląc się w duchu, aby nikt tego nie zauważył. Jednocześnie nie spuszczała wzroku z Huntera. I cofnęła się o jeszcze jeden kroczek. Albo i dwa.
Erlik
Liczba postów : 97
Dołączył/a : 27/08/2012
Temat: Re: Wschodni stok Sob Paź 13 2012, 22:57
Hunter uśmiechnął się znacząco na słowa "maga klasy S", jednak nie odpowiedział nic. Przyłożył tylko dłoń do głowy, po czym oderwał ją naglę, jak by chciał oddać mu hołd. Była to jednak drwina z jego strony. -Wszyscy magowie zjednoczyli się i mnie pobili? Hah... Skoro wy nawet teraz chcecie ze sobą walczyć, to jak wy chcecie się... Zresztą.... to nie była groźba. To była moja opinia co do waszej wędrówki-mruknął pod nosem, jak by do siebie, jednak na tyle głośno, że najbliższe mu osoby mogły to spokojnie usłyszeć. Zaciekawiła go cała ta sytuacja, a szczególnie, to iż jego "śniegowa znajoma", zawahała się pod czas podawania swojego imienia. Czyżby miała coś do ukrycia? Uśmiechnął się pod nosem. Na szczęście nikt nie pyta mnie o moje imię. Co by wtedy powiedział? Podałbym je? Czy... czy dałbym radę wymyślić jakieś na poczekaniu?-pomyślał, po czym spojrzał na siwowłosą dziewczynę i... poczuł na twarzy przeszywające go zimno. Dreszcz przeszedł po jego cały ciele. Wzdrygnął się i uświadomił sobie właśnie, że nie chcący użył swoje "mocy". Więc, albo ten śnieg był magiczny, albo rękawiczki tej dziewczyny. Spojrzał na nią. Po jej reakcji, stwierdził, że raczej ta druga opcja. Uśmiechnął się do niej znacząco, po czym odchylając swój kaptur do tyłu, mruknął: -Nie uważam. Bardzo możliwe, że zostaniesz moją towarzyszką, jeśli jednak będziemy musieli się rozdzielić. Swoją drogą, rękawiczki? Bardzo ciekawa...magia. Uśmiechnął się jeszcze raz, po czym ukrył swoją twarz w głębokim kapturze płaszcza, złożył ręce na piersi, i więcej się już nie odzywał. Mimo iż wszyscy tutaj byli magami, jakoś nie czuł tej wewnętrznej nienawiści i obrzydzenia. Bo... świadomie czy nie, ale oni właśnie robili coś dobrego!
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Wschodni stok Sob Paź 13 2012, 23:49
MG
Zimno. Tak to było pewne. Pomimo tego, że podnóża góry były jako takie 'odśnieżone', przez nieco wyższą, letnią temperaturę i brak opadów w ostatnim czasie, to i tak odczuwalny był nieprzyjemny mroźny wiaterek, który kąsał we wszystkie odsłonięte partie ciała. Twarzyczki wam powoli marzły, a wszyscy, który nie mieli jakoś osłoniętych uszu niedługo będą cierpieć z bólu. W każdym bądź razie czekała was wszystkich, w grupie czy też osobno, droga pod górę, która nie zapowiadała się na przyjemny spacerek a raczej ciężkie wędrowanie na szczyt. Mieliście jednak na tyle szczęścia, że stok północny był jeszcze gorszy, jeśli chodzi o podejście. Było was dziesięciu, a, nie przepraszam, jedenastu! Jako ostatni pojawił się jakiś starszy jegomość, ubrany jak przystało na taką wyprawę, ale niezwykle zgarbiony, z całą siateczką zmarszczek na twarzy. Poruszał się powoli, uważnie stawiając kroki wspierane laską. Ciężko było uwierzyć, że ktoś taki idzie z wami, młodzikami na górę, ale cóż... świat pokazywał różne dziwny. Jak na przykład ta piękna latająca wyspa nad wami~ Ruszyliście więc ścieżką, ledwie widoczną i niknącą gdzieś w górze. Droga zapowiadała się naprawdę długa i męcząca, ale przynajmniej nieco się rozgrzejecie. Każdy z własnymi przemyśleniami, celami czy obawami, szedł na szczyt, tak naprawdę nie wiedząc, co go spotka po drodze jak i na szczycie. Skoro nawet gildie miały się pojawić, to można sobie tylko wyobrażać, co się stanie, gdy się spotkają...
Melior Użyłeś swojego PWM i co zobaczyłeś? Masę ludzi! A dokładniej mówiąc - wszystkich ludzi, których udało ci się naliczyć było trzydziestu dziewieciu. Na samej górze znajdowało się trzydzieści sześć osób, w okolicy trzy. W całym tym tłumie znajdowały się dwie osoby nie posługujące się magią. Co do liczebności osób z gildii - FT: dziewięć, DHC: sześć, LS: pięć, GH: cztery. Nie było z wami sześciu osób, które nie należą do żadnej gildii, za to przyplątał się wam ktoś z Lamii... Zaczynała cię boleć głowa przez obszar, który musiałeś sprawdzić i ilość uzyskanych informacji, ale jak nie będziesz się nadwyrężał, nic więcej ci nie będzie, a może i głowa przestanie boleć.
Asthor Myślałeś, że będziesz cwany. Myślałeś, że pięknie odpłacisz się za zniewagę. A tu... dupa. Chyba zapomniało ci się, że żeby zaklęcie było skuteczne, rękawica musi dotknąć odsłoniętego fragmentu skóry. Tymczasem klepanie go po ramieniu przez gruby płaszcz nic nie dało. I w ten sposób zmarnowałeś swoje cenne MM. Myśl, następnym razem z łaski swojej i pamiętaj o tym, co jest w KP. MM= 84%
Uwagi od MG Ja widzicie, specjalnie nic się nie dzieje w chwili obecnej. Zaczęliście wędrować pod górę, a ile wam to zajmie zależy tylko i wyłącznie od was. Nie dzielę was na grupy i grupki, bo myślę, że jesteście na tyle duzi, by samemu wiedzieć, z kim chcecie iść i nie muszę wskazywać paluszkiem kto z kim. Kolejność pisania jak i ilość postów dowolna. Zacieśniajcie więzi międzyludzkie. Co do czasu końcowego/ostatecznego... Macie czas do wtorku, godzina 18:00, bo wątpię, bym odpisywała w poniedziałek o tak wspaniałej godzinie. Co do wszystkich pytań i wątpliwości - PW/GG. To chyba wszystko ode mnie.
Go??
Gość
Temat: Re: Wschodni stok Nie Paź 14 2012, 08:59
Mroźny wiaterek robił swoje, nieprzyjemnie kąsał w twarze i uszy tu zebranych, n o przynajmniej Terjei'a, który postanowił coś na to poradzić. A owym poradzeniem sobie z tym było nic innego jak zwyczajne wciągnięcie kaptura na łepetynę. Aaach, od razu lepiej. - pomyślał z wyraźnym zadowoleniem na twarzy młody mag. Ubezpieczywszy się od nękającego zimna, przynajmniej w drobnym stopniu zaczął obserwować. Obserwować interakcje między zebranymi. Obecnie najciekawszym co się wydarzyło była dziewczyna, która jak oparzona odskoczyła od tego najbardziej tajemniczego osobnika w gronie. Co się stało ? Tego Ter nie wiedział, a na zabawę w zgadywanie nie miał teraz ochoty. Wracając jednak do tej dziewczyny. Usłyszał, że przy przedstawianiu zawahała się na chwilę. To wzbudziło jego podejrzenia. No bo jaki mógł być inny powód tego przystanku jak nie to, że to imię zostało zwyczajnie wymyślone ? Teraz pytanie pozostaje tylko dlaczego ? Jest nad czym myśleć. Ale najbardziej jego myśli zajmowała jedna z wypowiedzi Huntera. Nie dawała mu spokoju.. W każdym jednak razie kiedy ruszyli on wzruszył tylko ramionami Mi tam pasuje, możemy iść całą grupą. - stwierdził w myślach i ruszył z resztą. Ale jako, że wciąż myślał o słowach tajemniczego osobnika podszedł do niego. Idąc krok w krok z nim zapytał. - Dlaczego powiedziałeś waszej wędrówki, a nie naszej ? Przecież też tu jesteś - nie mówił zbyt głośno, bowiem słowa te skierowane były do Huntera i tylko do niego. Jak się inni tym zainteresują niech sami pytają.
Melior
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Wschodni stok Nie Paź 14 2012, 20:46
Cóż Melior z zainteresowaniem wysłuchał informacji na temat egzaminu. No nie wdział, że blondyn zmyślał i siwowłosy nawet nie zwrócił uwagi na to że rozmówca się zająknął. Choć może dostrzegł, ale wolał żyć w nieświadomości tych kłamstw. - Rozumiem, całkiem ciekawe informacje. - Odparł zadowolony uprzejmym uśmiechem. Chwilę później jednak odezwała się pewna persona, która postanowiła zachwiać prawdopodobność tych wieści. No i w tej chwili powstał impas, gdyż ciężko było który z tych osobników mówił prawdę, no ale Melior nie byłby sobą, gdyby przejął się tą sprawą. - Hmm, tak sądzisz? - Rzucił optymistycznie i z zaciekawieniem w stronę zakapturzonego. Cóż nie chciało mu się dumać nad tym kto ma rację, a raczej mówi prawdę, gdyż lubił sądzić, że ludzie mówią to w co po prostu wierzą. Co do kwestii grup wolał się nie zagłębiać stwierdził, że całą paczką lepiej iść i tego wolał się trzymać. Czemu? To akurat było proste, skoro większość przyszła w dobrej sprawie, to nawet w przypadku zdrady mieliby przewagę. No, ale przejdźmy do tego co siwowłosy usłyszał i na czym zwrócił swą uwagę. Jedną z takich rzeczy okazały się słowa "białowłosy i jego dziewczyna". Jakoś w chwili gdy dotarły one do jego uszu na twarzy chłopaka zawitał dość tajemniczy uśmieszek. Następnie wolnym krokiem zaszedł Colette od tyłu i zaplótł swe ręce wokół jej szyi i przybliżył swą twarz by otrzeć własny lewy policzek o jej prawy. Cóż skoro uznano ich za parę to, czemu by nie zrobić tak by inni pozostali przy tej opinii na dłużej? - Colcia co sądzisz? Chyba mamy dość ciekawych towarzyszy? - Odrzekł entuzjastycznie z uroczym uśmiechem do dziewczyny. Po chwili zwrócił również uwagę, iż w sumie kilka osób się przedstawiło, więc i on w sumie powinien. - Hmm, tak pozatym jestem Melior miło mi. - Nie zmieniając pozycji rzucił do wszystkich by wiedzieli, jak się do niego zwracać w razie czego. Gdy w końcu skończył się czas na żarty i grzeczności zwrócił większą uwagę na zebrane przez siebie informacje. Cóż te działanie przypłacił lekką migreną ale uznał, że niedługo minie, więc niezbyt na nią zwracał uwagę. Tak pozatym wszystkie dane wydały się całkiem prawdopodobne, zastanawiał się tylko, czy uwzględnił też wyspę, czy nie. Przez jakiś czar rozważał, czy podzielić się zebraną wiedzą i ostatecznie postanowił ujawnić co nieco. - Heh, całkiem interesujące... Niby od tego losy świata zależą, a na terenie góry jest tylko trzydzieści dziewięć osób. - Odparł luźno z tajemniczym uśmiechem. - Chociaż proporcje chyba nam sprzyjają, no ale to się jeszcze okaże. - Dodał tym samym tonem. Następnie puściwszy w końcu Colette rusza parę kroków ścieżką, by dać znać żeby i reszta już się ruszyła. Po chwili zwrócił też uwagę, że w sumie jest ich jedenaścioro, a z wyliczeń mają tu tylko dziewięć osób nienależących do gildii... Doprawdy, ciekawe zgromadzenie mamy... - Zaśmiał się w myślach. - Tak, pozatym chyba jakiś gildyjny się z nami zabrał. Cóż jeśli nie jest z Grimoire Heart, to nie powinno to stanowić problemu. Zresztą sprawdzę to później. - Rzucił spokojnie, acz dość entuzjastycznie z pewnym uśmiechem. Niektórzy pewnie mogli to też odebrać jako żart, ale to ich sprawa. Tak pozatym, czemu siwowłosy nie wspomniał o drugim? Cóż chciał coś za parę minut sprawdzić, tak więc z tą odpowiedzią jeszcze poczekamy. Poczekawszy, aż Colette nadrobi te parę kroków uznał, że można iść o ile reszta ruszyła tyłki. Naturalnie pozostawał czujny nasłuchując śniegu i co jakiś czas spoglądając na pozostałych. W razie potrzeby oczywiście odskakiwał.
Yoko
Liczba postów : 93
Dołączył/a : 15/09/2012
Skąd : Z księżyca!
Temat: Re: Wschodni stok Nie Paź 14 2012, 21:29
"Hmmm.... widać mało rozmowna grupa... albo po prostu te dwie, trzy osoby gadają za wszystkich. Mają zamiar podzielić się ma mniejsze grupy? To by była głupota... powinni trzymać się razem tak długo jak to możliwe, inaczej nie będą żadnym zagrożeniem dla liczebnych gildii. Jeśli się podzielą to po prostu ruszę za tą większa gromadą, trzymając się parę metrów za nimi. Rozmyślał Lucius trapiąc się po brodzie, wtem z jego rozmyślań wyrwał go jeden magów, czarnowłosy uniósł wzrok ku niemu i lekko się uśmiechnął. - Panie? Hmm... Panie.... Podoba mi się, właśnie tak możesz mnie nazywać, jeśli chcesz. Jeśli chodzi o mój cel... to bez znaczenia. Udałem się to na polowanie, czas pokaże czy jestem łowcą czy zwierzyną. Odparł spokojnie młodzieniec otwierając swą książkę i wyjmując długopis, zaczynając szybko coś tam skrobać. - Zachować obecny porządek? Uważasz, ze jest on dobry? Masz mylne pojęcie o tym świecie.... Wymamrotał, jednak dość donośnie, a gdy tylko skończył mówić przed jego oczyma pojawiła się... czarna, wysuszona róża, którą chłopak szybko chwycił. -Obecny świat... jest jak ta roślinka, kwiatek... niby jest piękna prawda? Jednak ma kolce, raniące wszystkich, jest wysuszona.. martwa no i...czarna, tajemnicza opanowana przez mrok i okryta nim. Naprawdę... ta róża jest jak nasz świat... Na tym Lucius skończył swą przemowę, rzucając różę w stronę brunetki, z którą moment temu "rozmawiał" i przez chwile zerkając prosto w jej oczy, następnie.. umilkł i gotów był ruszyć właśnie za nią, jednak trzymając się z tyłu, jakieś dobre 10 metrów za nią.
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Wschodni stok Nie Paź 14 2012, 23:51
Tak więc zaklęcie się nie powiodło cóż głupi był, ale trudno. Dobrze, że rękawiczka tak łatwo nie puffa, będzie na przyszłość. Najlepsza cecha jego magii rycerza. - Cóż widocznie jesteś dosyć kiepski w tym co robisz skoro nie chcesz pokazać magii - zwrócił się do nieznanego osobnika, a następnie do Colette - Ano Harem. A co chciałabyś również dołączyć? Tylko nie wiem co powiedziałby na to twój białowłosy partner. Następnie zwrócił się do dziewczyna, która podważała jego rangę (El) - Cóż ja też nie mam dowodu czy przypadkiem nie jesteś dziewczyną - stwierdził - może powinienem to sprawdzić? Oczywiście jeżeli się zgodzi to sprawdzi. No, ale teraz trzeba było iść do góry. Wydawało się, że Asthor wyruszy razem z Meliorem, Colette, dziwną gildijną, różowowłosą i czerwonowłosą. Pozostali chyba nie wykazywali zainteresowania. Chłopcy z którymi miał utarg i dziewczyna, która poddała wątpliwość jego rangę wydawali się nie być chętni do wspólnej podróży. Oczywiście jeżeli ktoś jeszcze z nimi podąży to Asthor będzie zadowolony i nie wyrzuci go z drużyny. - No to do chodźmy jak najszybciej na górę!! Po tych słowach przyśpieszył, aby jak najszybciej dostać się na szczyt. Starał się iść przodem starając się, wyglądać jak lider. Chociaż to tylko pozory. Prawdopodobnie zanim on zostanie liderem to go coś zje... w sumie szedł pierwszy więc prawdopodobieństwo było spore, że również pierwszy umrze.
Colette
Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012
Temat: Re: Wschodni stok Pon Paź 15 2012, 00:28
Fakt faktem, i Carter zdziwiło to zająknięcie się niejakiej Marii, przed przedstawieniem się. Pierwsze co nasuwało się na myśl to to, iż z jakiegoś powodu nie chce zdradzić swego prawdziwego imienia. Ciekawe czemu? Przecież imięto nie nazwisko, więc góra osób nosi to samo miano. A może...może jest poszukiwana?! Ale fajnie byłoby mieć w grupce kogoś sławnego! Nawet tego okrytego złą sławą - przynajmniej wiadomo by było, że ów ktosiek potrafi trochę. Z drugiej strony może biedaczka po prostu miała chwilowy zanik pamięci? No cóż...nie będziemy wnikać bo nie czas szufladkować sprzymierzeńców. - Mnie również miło Cię poznać, droga Mario - odpowiedziała miło i z uśmiechem, pokazując tym samym, że nie będzie męczyć dziewczyny pytaniami, ale... - Tak bez nazwiska? No po prostu musiałą zapytać o tą ważną rzecz! Dziwnie nie mieć nazwiska...Przy okazji, brunetka wypatrywała reakcji nowopoznanej - ależ ją ciekawiła. Wyglądało na to, że Maria chce poznać chłodnego typa, więc Carter nie miała zamiaru się wtrącać. Zwłaszcza, że dostała odpowiedź dotyczącą haremu...i propozycję! Osobiście jako dziewczyna lepiej patrzy na męskie haremy, więc i - nie tylko z tego powodu - od razu i miło odmówiła. - Kusząca propozycja, ale jestem raczej za monogamią, więc muszę odmówić. Kulturalnie i z uśmiechem albowiem nie znała jeszcze dobrze Asthora, więc nie jej sprawa, że chłopak ma/chce mieć harem. Wszak każdy ma marzenia i nie należy mu ich odbierać! Ważniejsze nadeszło potem...Melior postanowił nie wyprowadzać Astha z błędu - choć czy to błą? - i zachował się tak jakby naprawdę byli parą! Że też musi mieć jakieśbodźce zewnętrzne...Nie zmieniło to jednak faktu, iż twarzyczka brunetki stała się czerwona, więc i cieplej się jej zrobiło, a w tych warunkach ciepło jest jak złoto! Oczywiście akurat o cieple najmniej myślała teraz biedna, wykorzystywana Colcia... - W rzeczy samej...ciekawych... - odpowiedziała, choć bardziej brzmiało to jak odburknięcie - Jak dla mnie to spore grone osób... Dodała jeszcze ciszej, gdy von Terks podzielił się swoimi informacjami z resztą. Ona wiedziała skąd chłopak wie, ile osób jest na stokach, więc nie było to żadnym zaskoczeniem. Aczkolwiek fakt, że tyle ludu jest w górach był niepokojący! Po tym siwowłosy w końcu ją puścił, więc mogła odetchnąć z ulgą i zmyć kolor czerwieni z twarzyczki. Naturalnie po tym rozumek wrócił, więc i opatuliła się szczelniej szalem, zakładając tym samym futrzany kaptur na głowę co by uszka nie odpadły...za szybko...i ruszyła wraz z resztą, mając nadzieją na jedną, dużą grupę. Trzeba przyznać, iż nieoczekiwana rozmowa z nieznajomym (Yoko) zaciekawiła samą Carter. Wpierw wysłuchała słów chłopaka do końca, otrzymawszy różę, a dopiero potem przystąpiła do odpowiedzi. - Naprawdę ładny kwiat - podziękowała z uśmiechem, choć pewnie nie każda kobieta przyjęłąby wysuszoną, czarną różę... - Nie powiedziałam, że obecny porządek uważam za dobry - zaczęła z tajemniczym uśmieszkiem - Nie chcę po prostu by jakiś gość zmienił owy porządek na gorsze i władał sobie światem, który ktoś może kiedyś zmienić na ten lepszy. Mówiłą to tak tajemniczym tonem, że wydawało się, iżma kogoś konkretnego na myśli - aż zgniotła różyczkę. No i sama chciała zlikwidować radę - szczególnie jedną osobą - więc po co jakiś Milkovich ma jej wchodzić w paradę?! Tak tak, można było zauważyć ciemną stronę panny Carter. Na szczęście po tym szybko się uśmiechnęła i...wróciła po nowopoznanego bo ten szedł 10metrów za nią! - Nie musisz iść tak z tyłu. Trzeba iść w miarę prędko i cały czas do przodu - mówiła dziarsko, chwytają osobnika za rękę- lub płaszcz jak się dłoni znaleźć nie dało - i pociąnęła go do przodu - Colette Carter, jeśli wcześniej nie słysałeś - przedstawiła się równie miło - A Ty? Oczywiście starała się dotrzymywać grupie kroku i uważać by nie wpaść na coś lub się nie poślizgnąć.
Yoki
Liczba postów : 36
Dołączył/a : 19/09/2012
Skąd : Gdańsk
Temat: Re: Wschodni stok Pon Paź 15 2012, 20:47
Yoki nie miał zamiaru włączać się do kłótni napotkanych osób, miał on zamiar iść tylko z nimi aż nie osiągnie swojego celu, w razie rozdzielenia ma zamiar iść z tą grupą , która jest silniejsza lub bardziej liczna.Ale jak na razie odpowiadało mu to że wszyscy trzymają się razem, przecież gdyby napotkali jakąś liczną gildię a oni rozdzielili by się mieli by ogromne kłopoty.W razie gdyby ktoś chciał coś od Yokiego ma on zamiar ignorować go aż odpuści, gdyby jednak wydarzyła się jakaś kiepska sytuacja ma zamiar im pomóc w końcu na tym polega ich współpraca.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.