I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
To tutaj swoją podróż miała rozpocząć gildia Fairy Tail i Lamia Scale. Mistrzowie gildii zebrali się już razem ze swoimi podopiecznymi. Magiczna moc, która pojawiła się zaskoczyła nawet mistrzów gildii. Jakoś nie dodało wam to otuchy. Moc, która otoczyła górę była naprawdę przerażająca. Wiedzieliście teraz, że słowa, odnośnie kryjącej się tutaj magii nie były głupim gadaniem. Potem zobaczyliście latającą wyspę, która skrywała w sobie ukrytą tajemnicę. Teraz powinniście się przygotować do wymarszu. Wasi mistrzowie mogli podzielić was na drużyny i przedstawić całą sprawę oraz oznajmić jaki jest plan działania. Poza tym zauważyliście nad wami sterowiec w kształcie kaczki, który szybował sobie nad waszym podejściem na szczyt góry.
--
Członkowie LS i FT są zobowiązani napisać tutaj post będący zapisem do eventu. Mają czas do 13-stego. Poza postem zapisującym możecie sobie pisać swobodnie do tego czasu. Możecie się poznać, zaprzyjaźnić i w ogóle. Nie ma kolejności i możecie pisać po kilka postów.
Autor
Wiadomość
Minako
Liczba postów : 47
Dołączył/a : 09/09/2012
Temat: Re: Północny stok Czw Paź 18 2012, 21:04
Minako spoglądała na wszystkich ludzi z bliska, ale nie umiała nic zrobić.Wzdychała co chwila, jak słyszała jakieś głupie komentarze czy pomysły. -Ta, bo nie łatwiej byłoby się zapytać czy ktoś tu ze zgromadzonych nie umiał używać magii runicznej. Ta... bo ktokolwiek tutaj z nich myśli.-myślała patrząc się cały czas na bandę idiotów. -Dobra, bo zaraz nie wytrzymam, czy nikt z was nie potrafi nadpisać bariery, używać magii runicznej ?-Mówiła, ale po chwili dodała, ponieważ jeszcze by sobie coś o niej pomyśleli- Przepraszam was, ale ja nie potrafię tutaj pomóc.- miała jednakże nadzieje, iż w końcu coś się uda i wyjdą z tej pułapki. [i]-Masakra, znowu zrobiłam z siebie idiotkę, zachować się tak wobec mistrza, nie wierzę. Jednakże, nie chce mi się teraz prowadzić nierozsądnych gierek. Jeszcze do tego mamy się nawzajem zabijać.Przecież to oczywiste, że nie pozwolimy na to byśmy siebie nawzajem wykańczali, musimy pokonać Arashi'ego. -Dobra, to tak, mamy barierę, a nikt z nas nie wie co robić, tylko uderza w nią. Pamiętajcie iż każda zasada ma jakąś lukę, musimy ją tylko odnaleźć-miała nadzieję jednak iż ktoś coś zrobi w tej sprawie...
Angell
Liczba postów : 31
Dołączył/a : 17/08/2012
Temat: Re: Północny stok Czw Paź 18 2012, 21:29
Ludzie, proszę weźmy się w garść! Ja, ja nie chce umierać, nie poddawajmy się musi być stąd jakiekolwiek wyjście. Nie możemy od tak tego wszystkiego zakończyć.- mówił będąc ździebko zrozpaczony z powodu swojej sytuacji. Słuchał wszystkiego co mówili inni, patrzył co robią, obserwował jak i interpretował wszystko na swój sposób.Po chwili uwagi usłyszał coś o barierach, a jeszcze później o runach, w końcu miał ducha Scutum. To właśnie ona mogła uwolnić ich, z tej opresji(przynajmniej miał taką nadzieję) -Dobra, nie wiem czy to wyjdzie, ale spróbuje. Otwórzcie się wrota do Tarczy, Scutum.- i już po chwili ludzie mogli zauważyć jak pojawia się przed nimi duch Angell'a, którym była kobieta. - Scutum, proszę spróbuj użyć wszystkiego co masz by nas stąd uwolnić.- powiedział, patrząc na to co robi duch, a on wziął się tylko do roboty. - Dobrze.- a już po chwili zaczęła zakładać bariery odbijające na mnie, a zapisem runicznym próbowała cokolwiek nadpisać. -Masakra, tylko tyle mogę zrobić, nie jestem tu nawet na chwile potrzebny...
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Północny stok Pią Paź 19 2012, 22:02
MG
No więc jak widać powstał bunt. Nie chcieliście dalej brać udziału w zadaniu, które zostało dla was przygotowane. Uznaliście, że solidarnie, albo dalej pójdziecie wszyscy, albo żadne z was nie pójdzie. Cóż... zasady jednak okazały się inne. Nie mogliście ich zmienić samym fochem. Powinniście jednak wziąć udział w tej grze. Przecież nawet w dobrze znanej wam historii Fairy Tail członkowie tej gildii walczyli między sobą za sprawą działań Laxusa. I nikt wtedy nie próbował strzelać focha, a walczył ze wszystkich swych sił, aby uratować chorego mistrza. To była podobna sytuacja wydaje się jednak, że nowe pokolenia magów nie dorosło jeszcze do takiego stopnia, aby umieć wybrać mniejsze zło i stoczyć walkę, aby powstrzymać zagładę świata. Woleliście siedzieć w zamkniętej sferze i pozwolić na zagładę świata niż podporządkować się regułom i stoczyć walkę między sobą. Wasza decyzja. Możecie spać sobie w sferze z myślą, że właśnie nadchodzi apokalipsa, a wy nic nie robicie. Ale wracając do waszych akcji.. Don Vito z hate'ował grę i spróbował przejść przez barierę. Jednak nie udało się. Mniej więcej na linii między dwoma kolumnami odbił się od niewidzialnej bariery. Jeżeli dalej próbował to i tak się obijał. Więc poszedł leżeć. A bariera wbrew jego nadziejom nie spaliła się ze wstydu i nie znikła. Na pytanie Eriu również nie odpowiedział głos... Może to był jakiś magiczny mechanizm? W sumie ja bym tak obstawiał. Samantha trochę doradzała, ale też niczego nie zdziałała. Riful sprytnie postanowiła zbadać filary. Miały około 10 metrów wysokości i miały rzut kwadratu jakieś 50x50cm. Czyli były dosyć smukłe. Wyryte były na nich nieznane Riful znaki. Prawdopodobnie był to jakiś starożytny język, znany tylko wykwintnym badaczom. Ty nie byłaś w stanie zrozumieć napisów. Pheam powtórzył w zasadzie ruchy swoich towarzyszy. Próbował przejść przez barierę, ale spotkał go taki sam zawód jak Dona. Poza tym sprawdził wytrzymałość filaru. Był to kamienny filar, który wydawał się być możliwy do zniszczenia przez jakąś silniejszą magię. Oczywiście miał rację uważając, że mieczem nic nie zdziała. Victor również odbił się od bariery. Nie wiedział jednak czy u góry też ona jest... Mógł co najwyżej sprawdzić. Akane również postanowiła nie zgadzać się z tą grą i spróbowała zamienić filar w kryształ. No i odkryła kolejną rzecz. Mianowicie taką, że jej magia nie zadziałała. Próbowała, próbowała, a nic się nie działo. Zupełnie. Jakby filar nie reagował na magię. Co zaś tyczy się zwiadowców mnicha... o dziwo oba przedostały się bez najmniejszych problemów i pomknęły dalej. No i zgodnie z twoją wolą posłałeś ich w dalsze partie gór. Pewnie niedługo dotrą dalej i zdadzą Ci raport. Ragna natomiast spróbował odwrócić działanie bariery. Bezskutecznie. Nic się nie stało. Absolutnie nic. Czemu. Nie wiecie. Potem Affuro próbował przelecieć. I w sumie miał gorszy efekt niż żuraw mnicha. Mianowicie w pewnym momencie uderzył głową o niewidzialną barierę i tylko cudem utrzymał się na miotle. Tak to było niebezpieczne, ale na szczęście nic się nie stało. Poza tym, że ciągle był uwięziony. Niestety również Scutum nie dał rady nadpisać bariery. To nie była jego działka zamiana barier, a tworzenie nowych. Z resztą tak potężnej bariery żaden duch nie mógłby anulować. Nawet poinformował o tym Angella.
PS. Nikt z was nie zjadł karty, ani jej nie przepołowił, bo jak pisałem... spłonęły po tym jak na nie spojrzeliście.
Samantha
Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012
Temat: Re: Północny stok Sob Paź 20 2012, 11:52
Każdy próbował coś wymyśleć i każdy coś robił - prawie każdy, ale jednak większość...Zwłaszcza nie podobało jej się zachowanie dziewczyny z LS. Sama zrobiła niewiele więcej niż oni, a zachowywała się zupełnie inaczej. Gdyby nie to, że są po jednej stronie i teoretycznie ciemnowłosa przeprosiła, to strach myśleć co Marone by zrobiła - nie była damą, więc tym bardziej...Całkowicie zdziwiła się - w dobrym sensie - słysząc jak nazwał ją długowłosy blondyn. - Bialutka chryzantema? - bystrzy mogli nawet dostrzec mały rumieniec, ale co się dziwić skoro nazwy kwiatów są takie ładne - Oryginalnie i ładnie. Skomentowała z delikatnym uśmiechem bo jakiej dziewczynie nie spodobają się takie pseudonimy? W dodatku każda miała inny! Nobtane przez jedną osobę była nazywa już Księżniczką, więc...okazuje się, że niektórzy chłopacy potrafią być naprawdę twórczy - nawet jeśli Marone to zawstydza choć trochę. Najbardziej jednak Sam, zaskoczyło zachowanie Pheama. Czyżby tak szybko odpuścił i się poddał?! Należało mu się zdrowe manto na otrząśnięcie się! Nic więc dziwnego, iż gdy chłopak poszedł usiąść sobie bezczynnie pod jednym z filarów, po chwili i blondyna ruszyła za nim. Kucnęła przed chłopakiem i...zaczęła go mocno szczypać, a następnie klepać w policzki - zmasowany atak! - Weź się w garść, Pheam-kun, albo głowa Ci odpadnie - twarzyczka wyglądała jak naburmuszone dziecko - Trzeba stąd szybko wyjść, a to, że ktoś...Oh... Nagle przerwała jakby zdając sobie z czegoś sprawę. Gdyby nie chciała pocieszyć jakoś towarzysza z gildii to pewnie nie prędko zaczęłaby się nad tym zastanawiać...i przypominać sobie dokładne słowa, które usłyszeli od tego czegoś co ich tu zamknęło. - Może jednak powinniśmy zagrać? - wstała na róne nogi, mówiąc do wszystkich - Nie zrozumcie mnie źle. Może znaleźlibyśmy jakieś wyjście bez bawienia się w to, ale mogłoby to trochę zająć, a póki co nic się nie stało...Niestety czas leci, a wszyscy możemy dojść na szczyt. Wszak głos powiedział, że tylko jedna grupa PRZJEDZIE DALEJ - odruchowym gestem wskazała w stronę, którą szli - Grupa, która przegra pójdzie po prostu inną drogą, ale pójdzie. Dzięki temu na górze lub może nawet wcześniej, spotkamy się i ponownie połączymy siły przeciwko wrogowi - dla niej było to dość jasne - Zaoszczędzilibyśmy czas, gdyby zabójcy się przyznali i wtedy zdecydowalibyśmy o tym kto pójdzie tą drogą, a kto inną. Zrozumiałe jednak jeśli nie będą chcieli się przyznać. Wtedy po prostu trzeba będzie grać normalnie - sama prawda - nie miałaby zabójcom za złe - Dlatego by wyjść stąd jak najszybciej, wydaje mi się, że zabójcy powinni wybrać pierwszą osobę do 'zabicia'. Oczywiście wszyscy pamiętamy, że nikt naprawdę nie ginie, a im szybciej to zakończymy tym szybciej dotrzemy na górę. Ufff...ależ miała nadzieję, że niczego nie poplątała. W końcu głos mówił, że tylko jedna grupa przejdzie dalej, ale nie mówił, że reszta nie może iść inną drogą. Wystarczy prędko to zakończyć by grupa druga udała się innym szlakiem - a niewiadomo czy nie będzie dłuższy. Niestety pomimo tego, że mówiła dość pewnie to nie wiedziała czy da się resztę przekonać. Należało więc czekać...Notabene była przygotowana na to, że pierwsza odpadnie, ale nawet jeśli to, gdy jej drużyna wygra to pójdzie dalej. Jak przegra jej grupa to też pójdzie dalej, ale inną drogą, więc już nie była taka zła, wiedząc, że tak i tak wszyscy dojdą na szczyt.
Villen
Liczba postów : 330
Dołączył/a : 18/08/2012
Temat: Re: Północny stok Sob Paź 20 2012, 23:38
To było do przewidzenia. Nie zadziałało, ale no cóż, czego innego można było oczekiwać? Cudu? Oddziałów specjalnych Specnazu szturmujących ... a nie to nie ta bajka. Chociaż efekt był podobny, cud się nie ziścił, a kolumny stały jak stały. Wszelakie inne próby czy to przekroczenia bariery, czy też znalezienia słabego punktu spełzły na niczym. Okazało się, że należy zagrać w ową grę, wilczek na marginesie od razu by wytypował jakiegoś delikwenta, no ale cóż. Nie należał do gildii, dlatego mógłby zostać kamieniowany gdyby wyszedł z taką propozycją. W końcu "nie zachowujemy się jak zwierzęta" prawda? Rzeczywistość pokazała, że zwierzęta wiedzą co robią~ Przytaknął jedynie na słowa Sam. Co innego mógł zrobić? No właśnie nic... żeby nie było to zgadzał się z nią w 100% Dlatego też, teraz przyglądał się innym z wyczekiwaniem i lekkim zainteresowaniem.
Eriu
Liczba postów : 229
Dołączył/a : 28/09/2012
Skąd : Eryn Dogevien
Temat: Re: Północny stok Nie Paź 21 2012, 00:29
Świat Eriu znów zaczął nabierać kolorów. Odebrała serię impulsów i po chwili wiedziała, że były to raczej dobre myśli. Najpierw słowa Samanthy tchnęły w nią poczucie pewności, którego potrzebowała. Kochana wróżka! Od razu po nich otrzymała jeszcze cenniejsze wsparcie ze strony Riful. Druga kochana wróżka! Delikatny uśmiech znów zagościł na twarzy Koniczynki, a dłoń pocieszenia na ramieniu upewniła ją, że naprawdę nie jest sama. Spojrzała na Riful z dziękującym uśmiechem. Kolejne osoby stawały po ich stronie. Albo od razu działały, albo dzieliły się pomysłami, a nawet jak nic nie robiły, to też było OK, bo nie walczyły! Nie typowały osób, które ich zdaniem są najsłabsze. Z resztą skąd mamy wiedzieć, kto jest najsłabszy, skoro nawet nie wiedzieli, jakimi magiami posługuje się większość z nich? Nawet jeśli teraz widzieli po jednym zaklęciu to to o niczym nie przesądzało! Sprzeciwiali się zasadom. Sprzeciwiali się niesprawiedliwości. Małe zielone serduszko Eriu biło coraz mocniej i żywiej, gdy w pewnym momencie... zamarło.
Cytat :
- Koniczynka ma rację, tak samo jak bialutka chryzantema, fioletowy hia...
Reszty już nie słyszała a i ostatnie kilka słów usłyszanych, słyszała ledwo-ledwo. Utkwiła tylko bez słowa wzrok w uroczym chłopcu z miotłą. Nawet nie mrugnęła. Nazwał mnie Koniczynką... Nikt tak do mnie nie powiedział od czasu opuszczenia Dogevy... Jak w domu... Skąd wiedział?... Nie wiedziała, czy rzucić mu się radośnie na szyję, bo nazwał ją tak, jak jest nazywana tam, dokąd mimo wszystko strasznie tęskni. Może nawet blondynek jest z jej kraju? A może powinna się go bać? Co prawda nie wiedziała czemu, bo obce jej były intrygi i szpiegostwo. Za to jej tata mógłby wymienić z 50 rzeczy, dlaczego powinna się bać obcego, który wie jak się do niej zwrócić. No ale nie ona. Nie wiedziała co ma z tym zrobić. Gdyby jej "codzienna telepatia" nie ograniczała się do odbierania samych impulsów, tylko treści myśli, wiedziałaby skąd pomysł Afura. Jednak takie telepatyczne rozmowy to tylko z rodziną, która do tego jest daleko. Ale nie tu, nie teraz. Jeśli będzie okazja, jakaś dłuższa chwila spokoju (na którą się nie zapowiadało; w końcu to event), postanowiła, że musi zapytać chłopca w różowej kurtce. Musi. Wciąż podążała za nim wzrokiem wiewiórki, która zastała dziuplę pełną żołędzi i nie wie, czy ktoś jej zrobił prezent, czy pomyliła drzewa. Gdy zobaczyła jak wsiada na miotłę i unosi się w górę, uśmiechnęła się, kompletnie nie zdając sobie z tego sprawy. Już widziała kiedyś podobne czary. W Dogevie. Co prawda magów je praktykujących było niewielu, za to strzegli dość starej, ludzkiej tradycji. Po chwili jej serduszko jeszcze bardziej skurczyło się w sobie, gdy mag czarownic odbił się od bariery, co wyglądało dość boleśnie. - Afuro, uważaj! - pisnęła. Wystraszyła się, że chłopak spadnie. Odetchnęła z ulgą, gdy udało mu się utrzymać na miotle. Umm... No... Przecież jest z mojej drużyny! Chyba normalne, że się wystraszyłam, prawda?!... Poza tym mam przecież do niego pytanie... próbowała się w myśli ni to ganić, ni usprawiedliwiać. Nie wiedziała nawet, jak duży rumieniec wystąpił na jej buzię, i jak szybko. Jednak te myśli doprowadziły do innych. Rozejrzała się w około. Nikomu się nie udało. Nikt nie przełamał bariery, nie pokonał kolumn. Eriu znów posmutniała, jeszcze bardziej niż chwilę temu. Jeszcze nigdy nie była tak bezradna jak teraz. Czuła się jakby wszystkich zawiodła, rozczarowała. Po chwili usłyszała słowa Błękitnej Wróżki i wiedziała już, że Samantha ma rację i nie bardzo mają czas na szukanie innych rozwiązań. Niby to tylko gra a czuła się, jakby ktoś ją zmusił do bratobójczej walki. I teraz to Sam potrzebowała wsparcia. - Zgadzam się. Skoro grupa zabójców nie odpadnie, tylko pójdzie inną ścieżką i będzie można później znów połączyć siły - zgadzam się. - powiedziała stanowczo lecz pusto, patrząc beznamiętnym wzrokiem w ziemię, kilka kroków przed nią. Nie potrafiłaby spojrzeć w twarze współtowarzyszy. Sama jeszcze przed chwilą nawoływała do buntu. Co prawda zabójcy wciąż pójdą na szczyt, a mimo to poddając się, czuła jakby kogoś zdradziła. Nie wiedziała tylko kogo dokładnie. Do tego czuła się winna, że tylko takie wsparcie była w stanie dać współwróżce, gdy ta poprzednio pomogła jej dużo bardziej. Może i powinna podać pierwszy typ na zabójcę... pierwsza rzucić kamieniem... Nie potrafiła. Co się dzieje Eriu? Gdzie się podział twój naturalny optymizm? A to dopiero pierwsze dni we Fiore...
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Północny stok Nie Paź 21 2012, 12:56
Fem roztarł bolący nos, który najbardziej ucierpiał po zderzeniu z barierą. -Kuso...-mruknął sam do siebie, uważnie obserwując zaistniała sytuację. Nie którzy próbowali podziałać magią na ów filary. Między innymi Akane i chyba... sam mistrz Lamii. Ale jak na złość, nic się nie stało. Więc chyba będziemy musieli zagrać w tą głupią grę..-pomyślał i wyjął z kieszeni swojego płaszcza kartę. Wszyscy ją mieli, a on dopiero teraz przypomniał sobie, że na swoją nie spojrzał. Wyjął i obejrzał ją dokładnie, jednak ta spaliła się równie szybko, jak szybko się pojawiła. Westchnął. ..[tutaj pojawia się nazwa karty]... Ciekawe co to oznacza.. - powiedział do siebie w myślach i już miał zacząć wstawać, kiedy "zaatakowała" go Samantha. Odruchowo chciał się się jej wyrwać, ale... jakoś nie zdążył. -C-co?-wyjąkał i złapał się za głowę. Stracenie głowy to ostatnia rzecz, jaką chciałby teraz przeżyć. A raczej już nie przeżyć, bo by pewnie nawet o tym nie wiedział. Obmacał twarz. Jest okey, wciąż na swoim miejscu.. Odetchnął w ulgą, po czym wstał i powoli, zaczął przechadzać się w tą i z powrotem. -Macie rację. Zagrajmy. Możliwe, że stracimy połowę sił i tylko nie którzy przejdą dalej, ale może być tak jak mówi Samantha. Może znajdziemy inna drogą. Trzeba... zaryzykować.-powiedział dość głośno i uważnie się rozejrzał. -Cholerna Aio. Nigdy jej nie ma kiedy jej potrzebuje...my. Od taka tam młoda, lekko myślna, mistrzyni gildii..-mruknął jeszcze pod nosem jak by do siebie, uśmiechając się lekko.
Victor
Liczba postów : 37
Dołączył/a : 12/10/2012
Temat: Re: Północny stok Nie Paź 21 2012, 16:43
Nie był w stanie przejść przez barierę, w końcu co on sobie myślał? Że gościu po prostu chciałby zagrali a jak nie to mogą iść dalej? Ale w końcu nadzieja jest matką głupich. Obserwował więc uważnie co robią inni - a to próba zniszczenia filaru a to co innego. Z największa ciekawością obserwował co robił łysy członek Lamia Scale. Zauważając, że jego zwierzaczek dał radę polecieć w górę, sam Victor miał ochotę zmienić się w demona i wszystkich wyprowadzić górą. Na szczęście ktoś inny pierw sam chciał to zrobić. Obserwował więc członka swojej drużyny, tak dla pewności, że jednak da się wyjść z tej przeklętej bariery. Gdy chłopak uderzył głową w barierę, nie zdążył nawet słowa w tej sprawie wypowiedzieć, bo zaniepokojona towarzyszka już powiedziała, co sam powiedzieć do niego chciał. Nie mieli więc innego wyjścia, jak zagrać w tą głupią grę. Najlepszy pomysł miała Samantha, by zabójcy się przyznali i byśmy nie tracili już więcej cennego czasu. Przelotnie jeszcze spojrzał na wszystkich tu zgromadzonych. - A co jeśli to Lamia Scale są zabójcami? - To była jego myśl. Widział, że nikt z nich nie miał ochoty zacząć eliminować siebie nawzajem - a i dla niego nie była to zbyt korzystna opcja - to jednak postanowił działać. Bardzo na rękę, była mu zdolność tego... czarodzieja? Czarnoksiężnika? Cholera i jedno i drugie w bajkach mogło latać na miotle! Jednakże, wracając do jego myśli, to właśnie ta zdolność Afuro mogła im pomóc nawet jeśli odpadną. - Eh.. zacznijcie od eliminacji mnie - Zaczął powoli, kierując się w centrum osób tu zgromadzonych. Wcześniej jednak miał okazję usłyszeć rozmowę dwóch członków LS na temat.. latającej kaczki!? Żeby cholera kłócić się o to kto ją dostanie? Ale jeśli to faktycznie oni są zabójcami? To co wtedy? Może wypadałoby pośpieszyć ich w dokonywaniu decyzji. Swoje kroki skierował w stronę gostka który chyba miał zamiar się tutaj kimnąć. Mówiąc szczerze, był już pewny, że zostanie z góry zbesztany za bezpodstawne oskarżenia ale.. od czegoś trzeba zacząć, prawda? Gdy już był obok niego, po prostu kucnął. - Słuchaj kolego, jeśli wy jesteście zabójcami to pójdźmy na układ. Zakończmy szybko tą grę a w zamian - złapię dla Ciebie tą latającą kaczuche lub.. - W tym momencie skierował spojrzenie na Afuro po czym wskazał na niego palcem. - Albo on pożyczy Ci miotłę i sam złapiesz kaczuszkę. Tak czy owak - zyskasz ją tylko dla siebie Ta może to i był głupi pomysł na ową konwersacje, jednak... ten koleś naprawdę chciał ją wszamać! Więc może ze względu na głód czy jakiś inny współczynnik zgodzi się szybciej współpracować.
Ragna Kezuma
Liczba postów : 54
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Północny stok Nie Paź 21 2012, 20:40
Ech, wkurzające żaden plan nie wypalił, nawet mój. Widać te zbędne, idiotyczne zasady są bardziej zawiłe niż sądziłem i dlatego nie wyszło. - Mruknął w myślach poirytowany. Tak jak większość przypuszczał, że będą musieli zagrać w tą beznadziejną grę. Miał tylko nadzieję, że dziewczyna z Fairy Tail rzeczywiście ma rację, gdyż inaczej mogą być problemy. Ragna również rozważał, czy aby na pewno można ufać temu głosowi. Tak, jak większość dumał nad sprawą zabójców, czy powinni się przyznać, czy może się "zabawić" w to. Trzeba przyznać, iż obie nieziemsko go wkurzały, liczył, tylko, że ta grupa podejmie rozsądną decyzję. Najbliżej stojący mogli usłyszeć kilka jego przeciągłych westchnień. Ta, wszyscy z jego gildii, mogli się domyślić co to oznacza... Niestety miał już po czubek głowy dzisiejszego dnia, lecz jak na złość zapowiadało się, że to wszystko jeszcze "trochę" potrwa. Z poirytowaniem rzucił okiem na całą okolicę, po czym postanowił się odezwać. - Ech, chyba jednak te dziadostwo nas tak łatwo nie wypuści... - Odparł wzdychając. - Tak więc, chyba musimy zagrać... Co będzie z tamtymi? Czekamy na ich pierwszy ruch? - Dodał wielce zmęczony już tym tematem. Obecnie marzył tylko, by jak najszybciej opuścić barierę zrobić swoje i wrócić do ciepłego domu gdzie miał wszystko co było mu potrzebne do szczęścia, przynajmniej w tej chwili. Z drugiej strony celowa przegrana i ewentualny brak drogi dalszej nawet by mu pasowały, zwłaszcza gdyby mógł wtedy szybciej wrócić w swój zaciszny kąt. Niestety groźba zmiany porządku rzeczy i prestiżu gildii skutecznie odsuwały od niego tą myśl.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Północny stok Pon Paź 22 2012, 12:43
Odbił się od bariery ojoj, następnie zaś położył obok niej. Długo niestety sobie nie poleżał bo podszedł do niego jakiś koleś mówiący o jego kaczce i coś o zabójcach. Vito z początku planował zignorować dziwnego człeczka ale po krótszej chwili zastanowienia kiedy to w końcu pojął wypowiedź tamtego, postanowił że jednak uraczy go odpowiedzią. Nie jestem zabójcą, jeszcze nigdy nikogo nie zabiłem!-Powiedział dumny z siebie Vito, nie ogarniając zapewne że nie do końca o to chodziło rozmówcy. Ale cóż, tak to jest jak się z idiotą rozmawia.-I dziękuję ale obejdę się bez pomocy w łapaniu obiadu- Kategorycznie odmówił, znając prawdę. Tak naprawdę przeciwnik mówił tak tylko po to by samemu dorwać się do kaczuszki i zgarnąć jej część! Po to pewnie też chciał by mu miotłę pożyczać, potem by się okazało że musi się podzielić jako cena za pożyczenie miotły. O nie, nie, on złapie obiad po swojemu. Oczywiście słyszał też o planach reszty no i oczywiście o pomyśle dalszej gry. On osobiście ciągle uważał tę grę za durną, nudną i bynajmniej nie apetyczną dlatego też dalej leżał gdzie leżał i miał nadzieję że ludzie na razie o nim zapomną i dadzą mu po odpoczywać.
Mr. P
Liczba postów : 19
Dołączył/a : 22/08/2012
Temat: Re: Północny stok Pon Paź 22 2012, 14:30
Rampamparampampam. P podrapał się po nodze, po czym kontynuował wsuwanie poprocnu. Ciągle też zastanawiał się czy ten Arashi umie robić takoyaki? To była istotna kwestia na której P opierał swój cały genialny w swej prostocie plan. Jednak nie tylko tym zajmował się nasz smakosz popcornu, o nie, nie. Gdy tylko skończył przeżuwać ostatnią klukę kukurydzianej rozkoszy, podszedł do boku kaczuszki i począł znów przez swą lunetę obserwować tłumy w dole. Jak widać obecnie się zatrzymali. Ba nie mogli przejść. I o dziwo, zainteresowało go troszeczkę, co też oni tam teraz zrobię. Przez krótką chwilkę zastanawiał się nawet czy by im nie pomóc ale w sumie nijak nie pokrywało się to z jego planami które oczywiście były najważniejsze więc postanowił im jednak nie pomagać. Ale w akcie nieskończonej dobroci podszedł do swojego gramofonu i zaczął szukać płyty. Może im nie pomoże ale umili im to stanie tam w dole. W końcu znalazł to czego szukał i włączył. Z głośników zaczęła lecieć muzyka, muzyka na pewno słyszalna też w dole.
Zaklęcie nie zadziałało? No to w takim razie już nic nie pomoże by się stąd wydostać, chyba rzeczywiście będą musieli zagrać w tę beznadziejną gierkę. Akane na chwilę się rozproszyła patrząc się bezczelnie w filar, który był odporny na jej zaklęcie! Jak on śmiał! Dopiero po chwili do jej uszu dotarły pewne słowa.. prawdopodobnie to był mistrz Lamii, nie wiedziała bo stała tyłem do wszystkich i kopała w filar. Odwróciła się i spojrzała na latającą kaczkę. -Wiedziałam! Wiedziałam, że w ta kaczuchą jest coś nie tak! Złaź mi tutaj i to natychmiast! - krzyczała na cały głos. Znała mistrza Death's Head Caucus, w końcu do nie dawna do niej należała. Tylko co kurcze przygnało tutaj tego wariata? Można powiedzieć, że Akane jakoś się nie powstrzymywała kiedy to zwracała się do mistrza, chyba to jej zostało. Ciekawa była czy jej były mistrz ją w ogóle pozna? W każdym razie wszyscy dookoła mówili by jednak zagrać w tę grę. Czarnowłosa lekko się zachwiała przy tej decyzji, ale mus to mus. lepiej szybko mieć to z głowy i żeby ktoś w końcu ruszył w dalszą drogę. -Dobra, to ja jestem za tym by ci cali zabójcy zaczęli swoją pracę, zadanie czy co tam. Chyba nie ma innego wyjścia by się stąd wydostać, a czas się liczy i teraz go tylko tracimy. - dodała swoje trzy grosze. Stanęła z rozłożonymi rękoma i czekała na jakiś ruch z strony innych.
Angell
Liczba postów : 31
Dołączył/a : 17/08/2012
Temat: Re: Północny stok Pon Paź 22 2012, 21:03
Angell obserwował dokładnie każdy ruch innych graczy, każdą czynność jaka spróbowali zrobić. Mógł zobaczyć jak żadna magia nie skutkuje, na dodatek Scutum nie potrafiła nic zrobić. Mogłem tylko zauważyć siłę owej mocy, która nas tu trzymała. Po jakimś dłuższym czasie wpadł na świetny pomysł i od razu uznał, że warto przedstawić go innym. - Wiecie, może to jest magia która ma na celu zniwelowanie naszej ? Spójrzcie nic się nie stało jak atakowaliście filary. Do tego jeszcze ta kaczka, może to ona jest za to wszystko odpowiedzialna.- mówił patrząc się do góry. Po chwili dodał do swojego gwiezdnego ducha -Co ty o tym myślisz Scutum, jest szansa, żeby ta bariera niwelowała nasze moce magiczne?.- pytał się swojego gwiezdnego ducha...- jednakże nie wiedział czy duch ten cokolwiek w ogóle wykrył w tej tarczy. -Co to wszystko ma znaczyć, i czy na pewno nie będziemy siebie w końcu zabijać? Przecież tak nie można...
Minako
Liczba postów : 47
Dołączył/a : 09/09/2012
Temat: Re: Północny stok Pon Paź 22 2012, 21:31
-Wszyscy pewnie biorą mnie za słabą dziewczynkę, która nie potrafi w żaden sposób pomóc w owej sytuacji. Jak ja, dziewczyna z taką słabą magią ofensywną mogę tutaj cokolwiek zrobić.-myślała patrząc się na wszystko co się tutaj działo. Magią swą przecież nie potrafiłaby czegokolwiek zrobić, chociażby chciała. Po jakimś czasie zaczęła trochę mówić - Nie mamy wyjścia, musimy zacząć grać w tę głupią grę, inaczej stąd się nie wydostaniemy. Chyba, że ktokolwiek z nas coś ciekawego odkrył w tym miejscu. Ja powiem, że nic nie zauważyłam, prócz tego, że nie możemy zniszczyć tych filarów. Prawda gumiasty łbie? - powiedziała odwracając się w stronę czarnowłosego chłopaka ze swojej gildii, który wcześniej obrażał łysolka.
Aff-chan
Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Północny stok Pon Paź 22 2012, 22:44
Aff złapał się szybko za swą blond łepetynkę, oj tak... bolało... Trzeba było kask założyć! Jednak, tam na dole ktoś się od niego! Dlatego musiał dzielnie udawać, ze nic a nic się nie stało! - Aua... znaczy się, nic mi nie jest koniczynko! Wszystko w główce mam ciągle na miejscu~! Wykrzyczał młodziak, powoli zlatując niżej i niżej, aż w końcu unosił się już tylko jakiś metr nad ziemią, mając przy okazji szansę usłyszeć, że jakiś ktoś chciał bez jego zgody wypożyczyć miotłę Affa! - Ale wiesz... mogłeś chociaż mnie zapytać... miotła Aff należy do Aff;cia i... tylko do niego. Ale zawsze mogę zrobić komuś jego własną "miotłę"... Wyjąkał chłopaczek, widać niezbyt podobała mu się wizja oddania jego ukochanej miotły, poza tym... tylko on potrafi nią poprawnie latać! Już miał się nasz blondasek dalej fochać dalej, kiedy to nagle bez żadnej zapowiedzi jego siostrzyczka przejęła kontrolę nad ciałem! Szybko wyciągnęła jedną z karteczek, potem z poręcznej torby wyjęła pióro i atrament, po czym szybko na jednej z stron napisała:
"Przepraszam bardzo, Panie osobo, bądź grupo znajdująca się na latającej kaczce(Dość ładnej, że zaznaczę), czy mogę skierować do Panna/Pani małą prośbę? Utknęliśmy tu na dole i nie możemy wyjść, niezbyt to uprzejme prawda? Jeśli to nie Pana/Pani sprawa, to czy można by nam jakoś pomóc? Czy.. kaczuszka ma jakieś uzbrojenie, czy coś innego, mianowicie myślę, że trzeba by było zniszczyć te cztery przeklęte filary. Może Pan mógłby z tym nam jakoś pomóc? Bardzo proszę... W zamian mogę zaoferować tylko wysoką zniżkę w najlepszych gorących źródłach w całym Fiore. Niestety, to wszystko, mam jednak nadzieję, że to wystarczy.
Ps. Może mógłby pan włączyć coś bardziej spokojnego? Nie jestem przyzwyczajona do takiej muzyki...
- Z wyrazami szacunku Yumi Tamotsu. ♥"
Po napisaniu tego o to liściku Yumi pokierowała miotłę ku górze, uważając tym razem na głowę, po czym aktywowała zaklęcie transportu czarownicy na kartce, która powinna bezproblemowo, sama wylecieć poza barierę. Wszak stworzonko Huan'a również dało radę, no nie? Kartka sterowana jest przez umysł Afuro.. a raczej obecnie jego starszej siostry(Skupia ona cała swą uwagę na niej), toteż bez problemów powinna dostać się na statek-kaczkę. A potem.. kto wie? Może osoba na niej wysłucha prośby kapłanki.
Poprzednia tura: MM= 110% - jedno C(miotła-zaklęcie transportu czarownicy) = 100%
Obecna tura:
MM=100% - jedno C(karteczka-zaklęcie transportu czarownicy) = 90%
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.