I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
To tutaj swoją podróż miała rozpocząć gildia Fairy Tail i Lamia Scale. Mistrzowie gildii zebrali się już razem ze swoimi podopiecznymi. Magiczna moc, która pojawiła się zaskoczyła nawet mistrzów gildii. Jakoś nie dodało wam to otuchy. Moc, która otoczyła górę była naprawdę przerażająca. Wiedzieliście teraz, że słowa, odnośnie kryjącej się tutaj magii nie były głupim gadaniem. Potem zobaczyliście latającą wyspę, która skrywała w sobie ukrytą tajemnicę. Teraz powinniście się przygotować do wymarszu. Wasi mistrzowie mogli podzielić was na drużyny i przedstawić całą sprawę oraz oznajmić jaki jest plan działania. Poza tym zauważyliście nad wami sterowiec w kształcie kaczki, który szybował sobie nad waszym podejściem na szczyt góry.
--
Członkowie LS i FT są zobowiązani napisać tutaj post będący zapisem do eventu. Mają czas do 13-stego. Poza postem zapisującym możecie sobie pisać swobodnie do tego czasu. Możecie się poznać, zaprzyjaźnić i w ogóle. Nie ma kolejności i możecie pisać po kilka postów.
Autor
Wiadomość
Victor
Liczba postów : 37
Dołączył/a : 12/10/2012
Temat: Re: Północny stok Nie Lis 18 2012, 23:45
- Kur... - Jedyna myśl przechodząca przez jego głowę, po próbie zablokowania ataku golema. Trzeba przyznać, że Victor mądry był dopiero po szkodzie, bo w tym wypadku jego ręka była całkowicie bezużyteczna i tu nachodzi pytanie, co z nią do cholery zrobić. Ból niemiłosiernie rozchodził się i nie dawał mu spokoju. Jedyną chyba odpowiednia opcją byłoby, unieruchomienie ręki ale na to nie ma w tym momencie czasu. Drugą dłonią złapał złamaną rękę, po czym przyciągnął ją do ciała i trzymał, by podczas latania, nie uciekała mu na lewo i prawo i tym samym sprawiając mu większy ból. Obserwował również poczynania swoich towarzyszy i cholibka to on najgorzej wygląda z nich wszystkich.. Próbował wymyślić cokolwiek w tej sytuacji, ale nie miał zielonego pojęcia co mogliby zrobić, przeciwko tej wielkiej kupie lacrymy. Pozostało mu jedynie, spróbować pomóc Samanth'cie i Akane pozbyć się i golema. Jeśli atak Akane przyniósł skutek i faktycznie kryształ pojawił się pod łapą golema, Victor wykorzystując skrzydła i pęd lotu, wbija się w jego palce nogami (kopnięcie) by spróbować obsunąć dłoń golema. Jeśli akcja przynosi jakiś skutek powtarza ją. Po tych próbach pomocy, wraca od do reszty i staje obok nich znów w normalnej formie.
--- Wybaczcie za krótki post, ale siadłem tylko na chwilę do kompa ;/
Eriu
Liczba postów : 229
Dołączył/a : 28/09/2012
Skąd : Eryn Dogevien
Temat: Re: Północny stok Pon Lis 19 2012, 20:24
- Jest! Udało się! - podskoczyła z radości Eriu. Co prawda olbrzym jeszcze nie spadł ale już naprawdę niewiele brakowało. No i Afowi nic się nie stało! Jej drzewa raczej nie pomogły ale to nie powód by się załamywać. Wszyscy robią co mogą!... No dobra. Radość radością ale problem pozostał. Przede wszystkim Koniczynka podeszła do krawędzi (w bezpiecznej odległości od golema) by spojrzeć, czy pnącza Samanthy wciąż się utrzymują. Powinny, ale kto wie. Jeśli są i będzie miała czego się złapać lub na co wskoczyć, postanawia na dość mrożący krew w żyłach ruch. Jeśli ściana Akane zadziała ale byłaby niewystarczająca, Koniczynka wbiega po niej i wskakuje golemowi na dłoń, po czym zaczyna po niej skakać i kopie w palce stwora, by przestały się trzymać tego, czego się trzymają. W momencie, gdy golem zacznie się osuwać, Koniczynka zeskakuje albo na pnącza, albo na krawędź (albo korzysta z czyjejś pomocy, jeśli ktoś wyjdzie z taką inicjatywą)... Jeśli ściana nie zadziała, Eriu z powierzchni "stałego lądu" kopie w palce golema, by osiągnąć wspomniany już wyżej skutek... Jeśli ściana wystarczy i nie pozostanie nic innego, jak zbierać się do drogi, Eriu pyta Victora, wskazując na złamanie: - Hmm... To chyba boli, prawda? Zaleczyć Ci to trochę? Ale będziesz wykluczony z walki na na jakiś czas [do 4 postów]. Czyli po prostu zamierzała użyć Celtyckiej Kolędy (nie używa, jeśli Victor się nie zgodzi; obecnie jest to czysto informacyjna kwestia, bo jeśli V się zgodzi, zaklęcie poleci dopiero w następnej turze)...
Samantha
Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012
Temat: Re: Północny stok Wto Lis 20 2012, 11:58
O...udało się. Co prawda naprawdę się starała, ale sukces w tak złej sytuacji był prawdziwym acz pozytywnym zaskoczeniem. Częściowy sukces...Udało się zawalić klif, ale ten golem chwycił się krawędzi i teraz wisiał! No co za uparciuch! Tym razem jednak nie mogli zmarnować takiej szansy na pozbycie się wroga. Z drugiej strony Marone nie miała zamiaru wchodzić Akane w paradę, więc jeśli jej ściana wypali, a wróg spadni to dobrze i w tym wypadku Samantha nic nie robi. Jeśli ściana się nie powiedzie - albo się pojawi, ale golem nie spadnie jakimś cudem - to i jasnowłosa miała zamiar jakoś pomóc zrzucić monstrum w przepaść. Tak więc jeśli wciąż trzymał się na krawędzi to Sam...postanowiła wykorzystać pnącza, które wciąż miała z akcji z urwiskiem oraz tej wcześniejszej, więc trochę się ich nazbierało. Naturalnie głównym celem pnączy było łapanie towarzyszy jakby ci mieli spadać, więc dziewczyna wszystko uważnie obserwowała - jeśli drzewa zasłaniały to szybko z nich wyszła. Parę pnącz miało skierować się ku łapie golema i owinąć się wokół jego palców - czy co tam ma - z zamiarem spróbowania wyprostowania owych szponów, tak by potwór ześlizgnął się i spadł. Nadmieńmy, iż próba Samanthy nie miała w jakikolwiek sposób przeszkadzać innym w ich akcjach. Dodatkowo jeśli coś z tego się uda - czyt. to pnącza wypalą, albo ataki innych i golem zacznie spadać, ale chwyci się pnączy to pnącza momentalnie znikają. Mogły by zostać zerwane, ale wtedy jeszcze wróg zrobiłby se lasso...więc znikają. Nie wszystki, a tylko te, które przeciwnik by chwycił.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Północny stok Wto Lis 20 2012, 16:29
Pierwsze co zrobił to głośno i przenikliwie westchnął. A więc jego bezużyteczność miała utrzymać się do samego końca. Widocznie... tak ktoś chciał, żeby zaoszczędził on siły na później. To było bardzo optymistyczne myślenie, jedyne chyba na które było go teraz stać. Stał i obserwował swoich towarzyszy, którzy ... no oni się nie poddawali. Ale -w przeciwieństwie do Fem'a - oni mogli go chociaż zadrapać. Dym nie był przystosowany do takich ... walk. Ogólnie czarnowłosy nastawiony jest bardziej na walkę 1vs1 z człowiekiem, lub z czymś co można zranić mieczem. Albo z czymś, co po prostu oddycha i widzi wzorkiem. I ma uszy. Westchnął jeszcze raz. Nie wiedział czy to coś da, bo w końcu uderzenie tego zaklęcia nie jest zbyt mocne, ale... podbiegł najbliżej jak mógł do golema - musiał znajdować się w zasięgu 2 metrów, aby użyć tego zaklęcia, więc tak czy siak podejść musiał. Jeśli bez problemu się tam znajdzie, po prostu używa zaklęcia Martello di Fumare, tworząc dwie ogromne łapy które uderzają w dłoń golema, czy czym on się tam trzyma za skarpę. Nie mniej jednak, stara się nie przeszkadzać innym i wybrać odpowiedni moment. Klonów nie odsyła, bo mogą się jeszcze przydać, a nie mam ograniczenia czasowego na nie. + Jeśli golem spadnie bez jego pomocy, to nie robi nic.
Villen
Liczba postów : 330
Dołączył/a : 18/08/2012
Temat: Re: Północny stok Wto Lis 20 2012, 18:03
No cóż wilczek mógł tu zrobić... w obecnej chwili Pheam nie musiał się martwić o to, że czuje się bezużyteczny. W odróżnieniu od maga dymu, bestyjka nie robiła... czy też nie mogła nic zrobić. Dlaczego? By efektywnie uderzyć w łapę golema, musiałby się zmienić. Co za tym idzie, jeśli teraz zrzucili by golema. Byłby praktycznie bezbronny w ewentualnej następnej walce. Przez jakiś okres czasu, dodatkowo spaliłby trochę magicznej mocy. To mogłoby odbić się na nich w przyszłości, dlatego postanowił być linią obrony w owej sytuacji. Cóż więcej mógł. Trzymał się nieco z tyłu coby nikomu nie przeszkadzać w wykonywaniu zaklęć. Chociaż, gdyby zaszła taka potrzeba, prawdopodobnie ruszy na pomoc, ba. Na pewno by to zrobił...
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Północny stok Sro Lis 21 2012, 21:03
MG
No więc Akane użyła swojej magii. Tylko, że dalej w miejscu gdzie oparty był cały ciężar golema. Tylko, że w tamtej chwili podtrzymywały go nogi, a teraz ten sam nacisk oparty był na ręce, na której się trzymał. Tak więc ponownie nie uniosłaś tych kilku ton do góry. Co do akcji Victora... Nie zaliczam jej ponieważ stan przemiany minął mu już. Miała ona trwać trzy posty i obecnie nie mógł ponownie jej aktywować. Co zaś do bicia Eriu golema za pomocą nóg. Bij śmiało golem chyba nawet nie zauważy. Gdybyś miała zwykłe buty pewnie zaraz by się rozwaliły. Tak więc twoja akcja również nic nie pomogła. Samantha miała nieco więcej szczęścia. Jej pnącza próbowały również pozbawić golema jedynego oparcia na skale. No i nawet się to udało. Tak golem spadł pięknie na dół, a ścianka ładnie wyrosła w tej chwili. Dzięki pnączom Samanthy udało się wam pokonać golema. No i reszta nie musiała nic robić. Teraz staliscie już bez strażnika. Jednak przejścia również nie było. Rozwalając urwisko zniszczyliście sobie spokojną drogę. A teraz musieliście jeszcze jakoś przejść na tą drugą stronę. Jednak przeciwnika pokonaliście. Gratuluję.
Stan Akane -> 74% MM Afuro ->100% MM Villen -> Samantha -> 90%MM Pheam -> 80% MM Eriu -> 84% MM Victor ->88% MM, złamane przedramię, Riful -> ogólne poobijania, nic groźnego
Samantha
Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012
Temat: Re: Północny stok Czw Lis 22 2012, 10:43
Chwilę trwało nim do Marone dotarło, że golem w końcu zleciał na dół - i o ile skrzydeł nie miał to powinni się cieszyć i prędko ruszać dalej nim coś jeszcze ich zaskoczy. Chcąc nie chcąc jednak na twarzy jasnowłosej pojawił się delikatny uśmiech i ulga - wszak to sukces! - Dobra robota! Rzekła pozytywnie w stronę reszty bo każdy coś robił, więc to nie tylko zasługa krystalicznej ściany i pnączy. Sama Samantha wiedziała, że bez zaklęcia Akane, pnącza mogłyby zawieźć, a więc to była praca zespołowa. Pomimo radości, miała świadomość, że nie obeszło się bez rannych. - Victor, jak się czujesz? Zapytała, kierując słowa do ów chłopaka i mając nadzieję, że da się opatrzyć Eriu. Błętkina Wróżka pewnie by pomogła jakby miała jakieś zaklęcia lecznicze, ale...nie miała. Aczkolwiek jak będą potrzebować czegoś od niej to na pewno pomoże! Teraz należało się skupić na przejściu na drugą stronę bo niestety pozbycie się wroga równało się poświęceniu drogi. Oczywiście przypuszczała, że Afuro będzie chciał przewozić na miotle i nie miała zamiaru oponować. Aczkolwiek chyba trafił by na to za wiele many, więc i ona postanowiła jakoś pomóc - zwłaszcza, że wszystkie jej pnącza wciąż się trzymały. - Pnącza są na tyle silne, że powinny móc po kolei każdego przenieść, ale nie chcę nikogo narażać, więc pójdę pierwsza. Stwierdziła miło, po czym miała zamiar pokierować najgrubsze - czyli najwytrzymalsze - pnącza (jak co to parę) w swoim kierunku, tak by owinęły się wokół pasa Marone. Po tym miały ją przetransportować na drugą stronę, ale dziewczyna była dość ostrożna, więc cała reszta dostępnych pnączy asekurowałaby ją co by miała pewność, że nie spadnie. W dodatku przed tym oceniła czy odległość między urwiskami nie jest większa niż dwadzieścia metrów - bo jak jest to plan nie dochodzi do skutku i pozostają opcje innych towarzyszy. Jeśli jednak Samantha dotrze bezpiecznie na drugą stronę to ma zamiar po kolei przetransportowywać resztę - o ile ci nie będą mieć żadnych sprzeciwów. Notabene jeśli transport kolejnych osób dojdzie do skutku to cały czas wszystkie inne pnącza asekurują - nie przenosi wszystkich na raz, a po jednej osobie by mieć pewność, że nie zdarzy się wypadek.
/Kolejność 'pnączowego przenoszenia' zależne od tego kto się zgłosi/zgodzi pierwszy - wtedy pnącza przenoszą/
Victor
Liczba postów : 37
Dołączył/a : 12/10/2012
Temat: Re: Północny stok Czw Lis 22 2012, 19:26
W ostatnich chwilach walki z golemem, Victor po prostu był bezużyteczny, więc obserwował poczynania towarzyszy. Gdy wielkie bydle w końcu spadło, odetchnął on z ulgą. Na jego twarzy gościł jednak grymas bólu, spowodowany złamanym przedramieniem. W pewnym momencie do jego uszu, doszły słowa towarzyszy. - Znaczy się, jeśli możesz coś zrobić... To bardzo proszę i z góry dziękuje za pomoc Pomimo bólu, uśmiechnął się szczerze. W sumie to jedyna rzecz jaką mógł się w tym momencie, za pomoc odpłacić! Skierował po chwili swoje spojrzenie na Samanth'e. - Bywało lepiej No przecież nie będzie tu teraz płakał przy całej drużynie! No i trzeba było zgrywać twardziela! Po chwili jednak dodał. - Cieszę się, że wam nic poważniejszego się nie stało Wysłuchał z uwagą propozycje przejścia na drugą stronę, zarzuconą przez blond dziewczę. Oczywiście nie wypada by pchał się pierwszy na drugą stronę! W końcu jeszcze Eriu zaproponowała mu pomoc z ręką, więc postanowił poczekać, aż młodociana wróżka użyczy mu pomocnej dłoni. - Ja przejdę ostatni Zadeklarował z wyraźną ulgą na twarzy. Już druga przeszkoda za nimi! Ciekawe tylko ile jeszcze niebezpieczeństw stanie im na drodze. Skierował spojrzenie w górę, obserwując niebo. Tak, to była w tej chwili jedyna rzecz na którą miał ochotę. Gdy wszyscy przejdą już, na drugą mańkę wtedy i Victor z pomocą pnączy Samanthy udaje się do nich i wraz z nimi rusza dalej.
Aff-chan
Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Północny stok Czw Lis 22 2012, 20:11
Yey~! Para bum a golem to ciu*! Na całe szczęście, było już po problemie a wszystko dzięki bohaterskiej chryzantemie~! Tak! Ich przeciwnik wpadł w ogromną przepaść i nawet jeśli jakoś to przetrwał, to trochu mu zajmie powrót. - Brawo~! Rzucił chłopaczek, zaczynając bić brawo. Cieszył się z faktu, iż niebezpieczeństwo zostało zażegnane. Jednak z drugiej strony, mógł im jakoś pomóc, wszak pomimo tego, że wojownikiem nie był, mógłby się przydać ciut bardziej. - Więc jednak magowie Fairy Tail, są tacy jak mawiają opowieści. ...Destrukcyjni. Skomentował jeszcze chłopaczek, na sam koniec. Teraz blondasek gotów był przejść, jak pierwszy. Wszak w razie jakby co, zawsze miał koło ratunkowe - swoją miotłę, którą wystarczyło aktywować zaklęciem. Jeśli pnącza się zarwą, wtedy Aff korzysta z "transportu czarownicy" przelatując samemu na drugą stronę. Potem schodzi i na spokojnie, bez nerwów pomaga przenieść wszystkich do siebie.
//Wybaczcie jakość posta................x.X
Akane
Liczba postów : 295
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : ś tam
Temat: Re: Północny stok Czw Lis 22 2012, 20:13
Co za cholerny golem, Akane powinna teraz popracować nad sobą, a dokładniej jej magią. Ciągle wiele jej brakuje do perfekcji. Przynajmniej pnącza Sam dały sobie radę z golem, po za tym jeszcze Victor troszkę ucierpiał. Ważne, że żyje. W każdym razie Sam oznajmiła, że pnącza powinny ich przenieść na drugą stronę. Nie miała powodów by jej nie zaufać, przed chwilą to ona pozbyły się golema. Bez problemu zaraz za Sam podeszła do jednego z pnączy, ale Afuro postanowił się wepchnąć w kolejkę, dlatego Akane ruszyła za nim. -To ja mogę być następna - roślina owinęła się w okół niej i powoli przeniosło Akane na drugą stronę. Stanęła i poczekała na pozostałych po czym mogli ruszyć dalej.
Eriu
Liczba postów : 229
Dołączył/a : 28/09/2012
Skąd : Eryn Dogevien
Temat: Re: Północny stok Czw Lis 22 2012, 22:59
- Świetnie! W takim razie nastaw się na zmianę scenerii. Będziesz tam dłuższą chwilę. Aha, spotkasz tam fantoma, który wygląda jak ja. Lepiej mu się nie sprzeciwiaj. - Mrugnęła do Victora z tym niepokojącym innych uśmiechem pokazującym dłuższe niż zazwyczaj kły, normalnie nie rzucające się w oczy. Cofnęła się od Vica kilka kroków w tył, nie spuszczając z niego wzroku rzuciła tylko tajemniczo - Nie ruszaj się, dobrze? - po czym rozbrzmiała nowa muzyka a stepówki Eriu puffnęły zielenią, wracając do wersji ghillies. Wraz z pierwszymi, tymi spokojnymi nutami Ceilteach Carúl na śniegu utworzył się krąg, lśniący zielenią a Victor był idealnie w jego środku. Z kolei wraz z pierwszymi krokami tańca Victor zniknął. Sama Eriu taniec zaczęła niby melancholijnie, bardziej klucząc niż podskakując, jednak po chwili, wraz ze zmianą rytmu na energiczniejszy, również Koniczynka zmieniła pląsy na bardzo energicznego slip jiga. Choć tam, gdzie tańczyła, śnieg pod wpływem ruchów powietrza, bajkowo wznosił się i opadał, jednak na samym zaśnieżonym podłożu nie było odcisków stóp. Dawno nie tańczyła w lesie, więc przeniosła się między pozostałe jabłonie. Momentami ciężko było ją uchwycić wzrokowo, w jednej chwili tańczyła przy tym drzewie, a w mniej niż sekundę jej ghillies mignęły już przy innym. Gdyby to był środek walki, ciężko by było ją ustrzelić. Niestety przez taniec nie bardzo mogła skorzystać z pnączy Sam, bo musiałaby się zatrzymać. Wtem znalazła się blisko Pheama... - Przepraszam, czy mógłbyś ściąć mi tamto cieknie wysokie drzewo? - wskazała na jedną z jabłoni. - Przeszłabym po niej na drugą stronę. Oczywiście miała na myśli, że przetańczyłaby na drugą stronę, ale to tam detal... Przez najbliższe chwile tak długo jak Eriu będzie tańczyć, tak długo Victor będzie nieobecny...
Natomiast Victor zmaterializował się w miejscu nazywanym Avalon. Oczywiście nie była to prawdziwa Wyspa Jabłoni, szczególnie, że Victor póki co żył i raczej złamana ręka nie zamierzała tego zmieniać. To magiczne, kojące miejsce wielkości 500x500m, w którego obrębie znajduje się polana z jednej strony otoczona górskim lasem, z jednej polem pszenicy i owsa, z jednej wrzosowiskiem. Niby z góry, z oddali słychać było muzykę zaklęcia. Zdecydowanie było to miejsce, w którym można odpocząć. Wtem do skrzydlatego podeszła lekko prześwitująca postać wyglądająca jak Eriu. Uśmiechnęła się delikatnie, po czym chwytając go za zdrową rękę zmusiła, by usiadł na jednej z kłód leżących na polanie. Jeśli Victor ma na sobie długi rękaw, fantom wskazuje, by Victor go zdjął. Gdy już to zrobił, niby-Eriu posmarowała miejsce nad złamaniem maścią o mocnym, ziołowym zapachu. W tym momencie ból ustał. Znieczulenie. Następne doznania Victora to było uczucie szarpnięcia w bolącej ręce, i zaraz po tym chrupnięcia. Ręka nastawiona. Chwilę Vic siedział sam, bo koniczynkowy fantom poszedł do strumienia. Po chwili wrócił, niosąc bandaże, mokre i lodowate, jednocześnie pachnące również ziołami, nie znanymi Vicowi. Owinął nimi uszkodzony odcinek ręki, usztywnił, owinął jeszcze raz i teraz Victor mógł poczuć, jak nastawiona kość zaczyna się zrastać. Trochę swędziało, trochę szczypało, ale na pewno nie bolało. Oczywiście ręka jeszcze nie nadawała się, by robić nią cokolwiek...
A Eriu wciąż tańczyła, utrzymując zaklęcie. Jeśli wszystko poszło zgodnie z planem, i Pheam zgodził się ściąć drzewo, które padło tak, by umożliwić przejście, koniec posta Koniczynka spędza po tej stronie przepaści, która prowadzi na szczyt, gotowa do drogi...
//Tak tylko usprawiedliwię moje "emgowanie" w drugiej części posta: i tak jeden post w Avalonie leczy 15%. Chciałam to tylko trochę rozwinąć. Oczywiście, Asthor, jeśli masz inną wizję leczenia, to ja się za zmiany nie będę fochać :) ...
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Północny stok Pią Lis 23 2012, 19:44
Hyc o ziemie, Golem ku*wa bęc. Zanim chłopak zdążył mrugnąć, reszta jego towarzyszy zainterweniowała i ich przeciwnika już nie było. Spadł. I mam nadzieję, że spadał długo i odczuwał ten cały ból przy roztrzaskiwaniu się o ziemię. Należy mu się.-pomyślał, kręcąc głową i patrząc na swoje klony, które stały nie mają nic do roboty. Uśmiechnął się do nich krzywo, jakkolwiek nie wyglądało to teraz dziwnie. Uśmiechał się do samego siebie. Do swoich trzech podobizn, które zrobił to samo, tylko dlatego że on mi to rozkazał. I zdziwił się jak szczerze i radośnie potrafi się uśmiechać. Nawet w takich chwilach. I nawet jeśli to bym klon. Nigdy nie widział siebie, kiedy to robił, a teraz ów widok przyprawił go o skurcz żołądka. Bo dopiero teraz, obserwując swoje podobizny, zauważył jak sam się zachowuje. Jak dziwnie porusza rękami kiedy chodzi, jak szeroko stawia stopy, jak nerwowo się rozglądała, jak patrzy po twarzy innych, a po chwili szybko odwraca wzrok. Jak szuka w kieszeniach papierosów, i denerwuje się kiedy ich nie ma. Jak wyjmuje zapalniczkę i zaczyna się ją bawić. Jak odruchowo chwyta z rękojeść swojej broni, jak by chciał upewnić się czy jego drogocenna katana w ciąż tam jest. Westchnął a jego klony zrobiły to samo. To wywołało u niego straszne rozbawienie, bo zdał sobie sprawę jaką dziwną minę robi, kiedy to wypuszcza tak głośno powietrze. Zaczął się nie kontrolowanie śmiać i dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że dziewczyna która tańczyła coś do niego mówi. Potrząsnął głową, próbując się nie co opanować i spojrzał na dziewczynę. Z trudem przestał się śmiać, bo stwierdził że może to przypadkiem źle odebrać. Przetarł ręką twarz i odpowiedział: -Wiesz, jestem szermierzem, ale nie drwalem, i walczę mieczem, a nie siekierą. Niestety... tym za wiele nie narobię. Myślę, że jednie stępiłbym sobie ostrze, a w najgorszym przypadku bym je złamał. Ale, moje klony mogą spróbować to zrobić. I tak nie mają nic do roboty, a muszę je odesłać zanim przejdziemy na drugą stronę. Więc zobaczymy, jak im to wyjdzie. Uśmiechnął się i w myślach kazał swoim klonom coś z tym drzewem zrobić. Dokładnie to już nie obchodziły go ich losy, bo i tak musiał się z nimi pożegnać. Wyrzucił resztki już wypalonego papierosa w trawę i sięgnął po kolejnego. Nic tak nie poprawiało humoru jak kolejna spalona używa. Uśmiechnął się pod nosem i podszedł bliżej sadzonek Samanthy, aby się im przyjrzeć. Dziwne, najpierw herbatka, potem lustro, teraz to. Jaką magią ona dysponuje? Na pewno znacznie potężniejszą i bardziej praktyczną magią niż moja. Przynajmniej ona się do czegoś... Zresztą, skończ temat. Ciekawe co spotka nas na szczycie tej góry.-pomyślał i z uśmiechem na twarzy czekał na rozwój wydarzeń.
Villen
Liczba postów : 330
Dołączył/a : 18/08/2012
Temat: Re: Północny stok Pią Lis 23 2012, 20:24
Raz jest! Raz go niema! To można było powiedzieć, o golemie. Jego czas antenowy widocznie się skończył, bo znikł z ekranu. Nie to, żeby nikt mu nie pomagał bo obecne tu "Amazonki" dosadnie pokazały mu gdzie jego miejsce, a w starciu z taką siłą feminizmu nikt nie miał by szans. Możliwe, że to był tak zwany "cud" jednak przyglądając się temu wszystkiemu... chyba takie Aniołki mogą liczyć na jakąś boską pomoc prawda? No, ale wróćmy do podejścia wilczka do tego wszystkiego. Mianowicie nie miał on teraz nic przeciwko temu, że ta piękniejsza część drużyny wykonała tak zwaną "brudną" robotę. Jednak wierzył, że już niedługo będzie mógł się wykazać i razem z innymi przedstawicielami płci tej mniej pięknej, będzie mógł udowodnić, że może i żyją krócej, ale jednak również się do czegoś czasem mogą przydać. W między czasie przyglądał się osobie, która w odróżnieniu od niego próbowała coś zdziałać mimo, że z mizernym skutkiem. Teraz chłopak wpadł w pewnego rodzaju interakcję ze swoimi klonami, co wykonało z boku nieco... komicznie no i w pewnym momencie dziwne? No, ale pomińmy to. Roztańczona dziewczyna wyszła z pewną propozycją ścięcia drzewa (tak tak, widok jednej z Anielic rozmawiającej cały czas tańcząc, również wywołał na jego ustach uśmiech), fakt faktem jeśli Femowi się uda, on mógłby to zrobić. Jednak do tego musiałby się zmienić, a to osłabiłoby jego zdolność bojową w najbliższym czasie. Dlatego też się nie wychyla. Postanowił jako ostatni przejść na drugą stronę więc gdy przyjdzie na jego kolej podejdzie do krawędzi i poprosi o transport. Swoją drogą co jakiś czas, pociąga nosem, starając się wyczuć obce zapachy. Tak profilaktycznie, by być przygotowanym na atak.
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Północny stok Sob Lis 24 2012, 09:35
MG
No więc osoby, które przeszły dalej za dziurę na pnączach Samanthy mogły bezpiecznie dojść na szczyt. Te osoby zapraszam do tematu: szczyt góry Hakobe, chyba, że chcą jeszcze pomóc pozostałym, którzy znajdują się po drugiej stronie urwiska. Co zaś tyczy się innych waszych akcji... Zacznę od tego, że powstała przepaść miała około 10 metrów. Myślę, że to logiczna wielkość przy rozmiarach waszego wroga. Jabłoń niestety nie jest, aż tak wysoka więc i tak nie pomogłaby w przejściu. Szczególnie, że potrzebowała jeszcze oparcia i po zbyt cienkiej gałęzi nie dało się iść. Eriu natomiast wpędziła Victora do Avalonu, gdzie powoli zaczynał odzyskiwać siły. Oczywiście nie miałem nic przeciwko twojemu opisowi. Klony Pheama również nie przewaliły siłą fizyczną jabłonki, która i tak, jak wspomniałem była za krótka.
Samantha
Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012
Temat: Re: Północny stok Sob Lis 24 2012, 10:43
Na szczęście - prawie - wszyscy bezpiecznie zostali przeniesieni dzięki pnączą Marone i do szczytu już niedaleko. Sama jasnowłosa pewnie też by ruszyła, ale ktoś jeszcze pozostał, więc nie mogła tak sobie pójść wiedząc, że może pomóc. Tak więc jeśli ktoś prócz Eriu jeszcze został to zabiera go pnączami na drugą stronę, a potem - gdy już zostaje tylko Eriu - wszystkie pnącza mają się związać i utworzyć prowizoryczny mostek, który powinien wytrzymać przy jednej osobie. Dzięki czemuś takiemu koleżanka powinna móc przetańczyć na drugą stronę urwiska. Oczywiście w razie czego pnącza się rozpraszają i łapią, gdyby ktoś - w tym wypadku Eriu - miał spadać. - Nie wiem ile musisz tańczyć by Victor lepiej się poczuł - widziała wszak co robili - Ale jeśli tak musi być to spróbuj przejść po 'moście'. Wszak nie wiedziała ile tańczenie ma trwać, a musieli się spieszyć by zaś coś ich nie zaskoczyło. Naturalnie jeśli okaże się, że Victor wróci nim Eriu przejdzie to i on może przejść po mostku albo zostanie złapany na pnącza i przeniesiony. Zależne jak most będzie się ładnie trzymał bo nie chcemy przecież nikogo zabić. Naturalnie mówiła wszystko tak by można było ją usłyszeć po drugiej stronie, ale nie na tyle głosno by ywowłać lawinę czy coś takiego...No, a że golem pokonany to i ton głosu był miły jak zawsze. Co nie zmieniało faktu, że należało się spieszyć. Należy podkreślić, że pnączy trochę było to nie powinno być problemu z ich związaniem, ale jeśli most będzie dziurawy/nietrwały itp. to nawet nie proponuje dziewczynie przechodzić. Po prostu zaczeka aż ta przestanie tańczyć i wtedy zabiera ją pnączami, tak jak pozostałych.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.