I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
To tutaj swoją podróż miała rozpocząć gildia Fairy Tail i Lamia Scale. Mistrzowie gildii zebrali się już razem ze swoimi podopiecznymi. Magiczna moc, która pojawiła się zaskoczyła nawet mistrzów gildii. Jakoś nie dodało wam to otuchy. Moc, która otoczyła górę była naprawdę przerażająca. Wiedzieliście teraz, że słowa, odnośnie kryjącej się tutaj magii nie były głupim gadaniem. Potem zobaczyliście latającą wyspę, która skrywała w sobie ukrytą tajemnicę. Teraz powinniście się przygotować do wymarszu. Wasi mistrzowie mogli podzielić was na drużyny i przedstawić całą sprawę oraz oznajmić jaki jest plan działania. Poza tym zauważyliście nad wami sterowiec w kształcie kaczki, który szybował sobie nad waszym podejściem na szczyt góry.
--
Członkowie LS i FT są zobowiązani napisać tutaj post będący zapisem do eventu. Mają czas do 13-stego. Poza postem zapisującym możecie sobie pisać swobodnie do tego czasu. Możecie się poznać, zaprzyjaźnić i w ogóle. Nie ma kolejności i możecie pisać po kilka postów.
Autor
Wiadomość
Huang Zhen
Liczba postów : 235
Dołączył/a : 28/09/2012
Temat: Re: Północny stok Pon Paź 15 2012, 22:27
Fan latającego drobiu przedstawił nam się jako Don. Później pozwolił sobie na nazwanie mojej osoby łysą pałą. Bardzo mnie te słowa wzburzyły lecz to nie był czas ani tym bardziej miejsce na dziecinne kłótnie i bijatyki. Kiedyś mnie jeszcze przeprosi za to. Co ciekawe Don jest chyba upośledzony wnoszę to po sposobie w jakim wyraża swoje myśli. Dziecko w wieku 5 lat potrafiło by sklecić zdanie, które rzuciło by poziomem to wydukane przez Dona. Jeśli chodzi o wspomnianego banana to hmm trzeba mu odpowiedzieć na tą propozycję. -Dziękuję Ci bardzo lecz bananów nie lubię. Dam Ci zjeść tą kaczkę ażebyś tak wybuchł z przejedzenia tak powiem!. W tym czasie podeszła do nas jakaś dziewczynka i zaczęła rozmowę. Od razu rozpoczęła z przytupem gdyż nazwała Don idiotą co było w sumie trafnym określeniem jego osoby. Jest na tyle głupi, że uznał, że fioletowłosa zwracała się do mnie co oczywiście było złą interpretacją. Trzeba było naszego towarzysza naprowadzić na dobre tory. - Idiotą nazwała Ciebie!... idioto.. Nie było to zbyt wymyślne lecz jakoś nic więcej nie przychodziło mi do głowy. Wszyscy ruszyli w stronę szczytu dlatego nie pozostawało nim innego jak tylko zacząć iść razem z resztą. Trzymałem się blisko mojego zespołu.(fioletowłosa i Don) Teraz jak o tym myślę, to jeszcze nie wiem jak ma na imię, dobrze by było je chociaż poznać. - Widzę, że od razu poznałaś się na tym oto nieokrzesańcu. Pełen szacunek z mojej strony. Jak można się do Ciebie zwracać? Ja mam na imię Huang a ten idiota jak trafnie go nazwałaś chwilę temu to Don. Wypada się poznać przynajmniej jako tako w końcu niedługo możemy bronić siebie wzajemnie i dobrze by było nawiązać nić jakiegokolwiek porozumienia. Po chwili ponownie przemówił mistrz Ragna, jego propozycja była na tyle ciekawa, że powinna być rozpatrzona. Co ciekawe wątpliwości co do jego pomysłu przedstawił jakiś futrzak. Zdziwiło mnie to, że w tym kraju zwierzęta gadają, ale nie dałem tego po sobie poznać. W końcu trzeba trzymać fason. Po wszystkim gdy Ragna już skończył konwersacje z tym wilkopodobnym stworzeniem. Przystałem na moment i odwróciłem się do Ragny i zacząłem półgłosem. -Mistrzu nie ma co strzępić sobie na tego zwierzaczka języka, tylko straci pan humor. Poza tym lepiej się nie zbliżać może ma pchły? To ostatnie zdanie było bardziej pół żartem pół serio, liczę na to, że mistrz zrozumie moje specyficzne poczucie humoru. Nie ma co tracić sił na zbędne gadanie dlatego tez idę razem z Donem i fioletowłosą na sam szczyt góry. Nie forsuje tempa, ponieważ nie ma co męczyć się na samym początku. Energia będzie musiała być spożytkowana na późniejszą walkę. Nie sądziłem, że ledwo co znalazłem się w królestwie Fiore a już będę miał możliwość walczyć o "pokój na świecie" to bardzo budujące..
Aff-chan
Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Północny stok Wto Paź 16 2012, 16:49
Affcio.. stał, stał na śniegu z miotłą w dłoni, ubrany w lekko za dużą, różową kurtkę, pożyczoną od wspaniałomyślnej właścicielki, bo blondasek wielce bindy jest. Jednak nie o tym teraz powinno się mówić, a o fakcie, że... ktoś do niego zagadał~! No i była to ładna dziewoja! - Ja? ..W drużynie...? Czy Aff powinien iść? A czemu nie, skoro ma koniczynka prosi to pójdę z tobą i twoimi znajomymi! Odparł radośnie kapłan, jednak nim skończył ta już go ciągnęła w swą stronę! No a dlaczego Tamotsu nazwał panienkę Eriu "koniczynką"? Cóż, ta kojarzyła mu się z szczęściem, a zaproszenie do drużyny z pewnością było czymś miłym i oznaczało szczęście! Poza tym jakoś szósty zmysł skojarzył go właśnie z takową roślinką, jak to było z Akane i orchideą! Gdy już dotarli do reszty grupy, Afuro niemal się nie przewrócił przy zatrzymywaniu, miał szczęście! Jeszcze wylądował by na nosie, a to miłe by nie było, nie wspominając już o słabym pierwszym wrażeniu! - Miło mi, Eriuś, Riful~! Ja jestem Aff! Yyy znaczy się Afuro! Aff'em nazywa mnie siostra... Zaraz... nie podałem nazwiska! Afuro Tamotsu, znaczy się Afuro II Tamotsu! Przyszły Kapłan Harmonii z wyspy Sprit, wątpię byście ja znali... chyba nie istnieje w tym wymiarze... nie wiem nie sprawdzałem. A! Kurczę... zawsze zapominam... miałem jeszcze dodać "pracownik najlepszych gorących źródeł w całym Fiore, serdecznie do nas zapraszamy~!" Przedstawił się młodziak, cóż... trzeba przyznać, ze tak chaotycznego przedstawienia się, to on jeszcze nie miał, no ale nie chciał niczego pominąć! Gdy wszyscy ruszyli, chłopaczek oczywiście również, dzielnie za nimi podążył, trzymając się w pobliżu Riful i Eriu, wszak.. tylko je znał.
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Północny stok Wto Paź 16 2012, 22:29
MG
Dla ułatwienia zapamiętajcie nazwy swoich drużyn: Drużyna D: Don, Huang i Minako, Regna Drużyna E-> Eriu, Angell, Riful, Affuro i Victor Drużyna S-> Samantha, Akane, Pheam i Villen
Ta z FT poszła gdzieś... chyba się zgubiła i ominęła wasze zadanie.
Tak więc trzy drużyny wyruszyły w stronę górskiego szczytu, w kolejności takiej jak napisałem, a co tam. I tak to bez różnicy. Droga była kamienista i jak na razie nie widzieliście żadnych śladów zimy. W zasadzie było nawet ciepło więc na mróz z pewnością narzekać nie mogliście. Gdyby nie fakt, że na szczycie czekał na was śmiertelny wróg moglibyście nazwać to wycieczką integracyjną dwóch największych legalnych gildii w Fiore. Prawda jednak była nieco inna, ale dobry humor i tak wam się udzielał. W pewnym momencie stanęliście nad całkiem sporą polaną, która była na górze. Otoczona była ona dziwnymi filarami. Kiedy tylko weszliście na polanę poczuliście dziwne ukłucie magii. Wiedzieliście, że zaraz zacznie się test, który ma wybrać tylko tych najlepszych, aby doszli na sam szczyt góry. Nagle poczuliście w swoim kieszeniach karty. Wyjęliście je oczywiście i spojrzeliście na nie, ale nie pokazaliście ich pozostałym [co na nich zobaczyliście wyślę wam na pw/gg]. Potem rozległ się głos... -JEDNA DRUŻYNA MA KRÓLE!! ONA JEST ZABÓJCAMI - grzmiał głos znikąd na całą polanę. Byliście pewni, że nie należy oN do żadnego człowieka - POZOSTALI MAJĄ ASY I SĄ ZWYKŁYMI LUDŹMI. ZABÓJCY MOGĄ ZABIJAĆ JEDNĄ OSOBĘ (NA POST) [NIECH PISZĄ MI NA GG/PW KOGO ZABIJAJĄ W POŚCIE]. ZABITA OSOBA OCZYWIŚCIE NIE GINIE W PRAWDZIWYM TEGO SŁOWA ZNACZENIU, ALE NIE MOŻE DALEJ BRAĆ UDZIAŁU W ZABAWIE W ŻADEN SPOSÓB. GDY ZABÓJCY WYBIORĄ KOGO ZABIJAJĄ I KTOŚ UMRZE POINFORMUJĘ WAS O TYM. POTEM WSZYSCY ZARÓWNO ZABÓJCY JAK I OBYWATELE GŁOSUJĄ KOGO CHCĄ ZABIĆ. WYGRYWA WIĘKSZOŚĆ. POTEM SYTUACJA SIĘ POWTARZA, AŻ ZABÓJCY ZGINĄ LUB ZABIJĄ WSZYSTKICH INNYCH. DALEJ PRZEJDĄ, ALBO ZABÓJCY, ALBO OBYWATELE. NIE MOGĄ PRZEJŚĆ OBIE DRUŻYNY. ZABICI W GRZE Z DRUŻYN RÓWNIEŻ UDADZĄ SIĘ DALEJ. ZABICI JEDNAK NIE MOGĄ GŁOSOWAĆ W DALSZEJ GRZE. POWODZENIA. Czyli ogólnie jest to popularna gra w mafię. Zabójcy piszą mi na gg kogo zabijają. Ja o tym informuję, a następnie wszyscy, którzy nie zginęli głosują kogo chcą zabić. Oczywiście obywatele głosują na członków mafii, a mafia na obywateli. Chyba, że chcą odwrócić w jakiś sposób od siebie podejrzenia. Między zabójcami pojawiła się telepatyczna więź. Mogli więc nie zdradzając się wybierać ofiary, nie musieli tego wykrzykiwać. Żeby nie było niedomówień karty po tym jak na nie spojrzeliście spaliły się. Więc nie możecie już udowodnić swojej tożsamości pokazując kartę.
UWAGA!!! UWAGA!!! Na razie nic nie piszecie... Przeczytajcie sobie posta. Ja muszę zapytać zabójców na gg kogo zabijają. Jak napiszę kolejnego posta z informacją kto zginął zaczyna się wam liczyć zegar 48h. jeżeli ktoś wcześniej napsize posta zostanie on bez czytania usunięty.
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Północny stok Sro Paź 17 2012, 17:39
MG
Dobra więc dubluję post, ale tylko po to, żebyście wiedzieli, że coś się zmieniło w temacie. Chociaż może nie zmieniło się zbyt wiele... W zasadzie to wszyscy stali tak jak stali, głos nic nie mówił. Ogólnie wydawało się, że coś się popsuło, albo coś. Zupełnie nic się nie zmieniło. Ciągle byliście na polance otoczonej filarami. Wiedzieliście jeszcze jedną rzecz, o której może wam przypomnę. Jeżeli za długo będziecie tutaj siedzieć nie zdziwcie się jeżeli GH dojdzie na szczyt szybciej, uratuje Arashiego, a wy ciągle będziecie na polance. Wasz MG taki scenariusz również przewiduje. Czas to pieniądz jak to mawiają...
Możecie pisać kolejność dowolna [a i jeszcze mały edit... wysoko w gorze latała nad wami kaczka]
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Północny stok Sro Paź 17 2012, 17:57
Że to niby do niego mówiła Bakłażynka? Definitywnie niemożliwe, nie ulega najmniejszej wątpliwości że to wszystko było o Ziemniaku. Przecież to jasne jak słońce że im więcej ma się włosów tym więcej ma się mózgu. A on nie miał włosów nie? No, to od razu tłumaczyło jego niekompetencje i brak rozumu, ech, oni na serio bez Vita tu umrą. No tak czy siak ruszyli do góry a za nimi począł zmierzać Rabarbarek! Śledził ich bo bez wątpienia chciał zaimać jego kaczkę! Co to, to nie! Dlatego Vito przyspieszył nie ufnie patrząc co jakiś czas na Rabarbarka. Bez wątpienia był jego największym wrogiem tylko on chciał mu bowiem stealnąć kaczkę. Tak czy siak po jakimś czasie cichej w miarę wędrówki, dotarli na polankę otoczoną takim dziwnym czymś co raczej nie było jadalne. To Vito machnął sobie przerwę a jak. A właściwie machnął by sobie gdyby nie nowe polecenie czegoś dziwnego i karta którą miał w dłoniach. Szare komórki Vita zaczęły pracować na maksymalnych obrotach, gdyby nie to że był człowiekiem, na pewno byłoby widać dym lecący mu z uszu. Zamiast tego jednak, jedynie nieco poczerwieniał na twarzy. Po krótkiej chwili sapnął i zjadł swoją kartę. Gdy skończył przeżuwać, zwrócił się zaś do swoich towarzyszy, ale nie mówił cicho więc raczej większość go słyszała. -Ni w ząb nie rozumiem o co chodzi w tej grze.- Tego to się chyba każdy spodziewał. Wszak geniusz tak głupiej gry nie ogarnie-Ale to nie ma znaczenia bo i tak nie chce mi się grać, wolę iść dalej, ewentualnie się zdrzemnąć.- To powiedziawszy poszedł dalej. Jak jakaś bariera nie pozwala mu przejść to się kładzie obok i sobie leży czekając aż zniknie. Jemu się serio nie śpieszyłodo góry.Losy świata miał gdzieś, liczyła się Pizza na Pizzowych drzewach.
Eriu
Liczba postów : 229
Dołączył/a : 28/09/2012
Skąd : Eryn Dogevien
Temat: Re: Północny stok Sro Paź 17 2012, 18:22
Eriu i jej współtowarzysze weszli na polanę ozdobioną kolumnami, po czym usłyszeli Głos. I ten Głos nie spodobał się Eriu. Rozejrzała się po twarzach swoich towarzyszy, drugiej grupy z FT o raz grupy z LS. Przecież oni wszyscy byli sojusznikami. Mają walczyć razem a nie eliminować się. No nie jest OK! - Nie zgadzam się. - powiedziała początkowo cicho i niepewnie. - Nie zgadzam się! Mają zostać najsilniejsi? Wszyscy jesteśmy silni, gdy mamy towarzyszy! Mieliśmy współpracować! Może i jesteśmy w różnych drużynach, różnych gildiach ale wszystkim nam zależy na dobru Fiore! Mamy wskazać osoby, na które nie chcemy liczyć w walce z panem Arashim?! Ja chcę liczyć na wszystkich tu obecnych! - po chwili dodała, ściszając głos - I... I mam nadzieję, że oni na mnie też... Odwróciła się w stronę towarzyszy: - Przecież skądś musi dochodzić ten głos. Może powinniśmy poszukać tu jakiejś lacrimy? Ma ktoś jakąś magię śledzącą?... Albo inny pomysł?... Traciła na pewności siebie. Dalej wyglądała jak bardzo stanowczy chomiczek jednak coraz bardziej jak chomiczek a coraz mniej jak stanowczy. Po chwili utkwiła wzrok w ziemi. Musiała mieć na uwadze, że może się nie udać... - Chcę też, by wszyscy tu obecni wiedzieli, że jeśli zdecydujecie się grać... ja... nie będę mieć tego nikomu za złe... Widocznie nie było innego sposobu... Nie będę zła ani na przyjaciół z Fairy Tail, którzy są w innej drużynie... ani na magów z Lamia Scale. Wiem, że Wasze typy nie będą niczym osobistym... I... um... Nie miejcie tego sobie za złe też, dobrze? - dodała smutno... Jeśli reszta zdecyduje się na dalszą walkę, Eriu pewnie do niej dołączy. Nie chce, ale musi myśleć o swojej drużynie. Ma jednak Nadzieję, że wspólnie, razem, znajdą sposób na tę niesprawiedliwą grę...
Samantha
Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012
Temat: Re: Północny stok Sro Paź 17 2012, 18:55
Zgodziła się ze zdaniem Ragny, a tu się okazuje, że Villen ma swój punkt widzenia i...też nienajgorszy. Aczkolwiek postanowiła się już nie wtrącać skoro rozmawiają dwa inteligentne samce. Wszak jak coś się będzie działo to wtedy pomyślą, prawda? Zwłaszcza, że po chwli stanęli na jakiejś polanie otoczonej filarami, a następnie zabrzmiał głos - to chyba ważniejsze od zdania kto miał rację w innej kwestii... Naturalnie Marone spojrzała na kartę jaką dostała, ale głos wcale jej się nie spodobał. Głos, który każe im eliminować siebie nawzajem, gdy mają się jednoczyć przeciw większemu złu jest 'be'! Okazało się jednak, że nie ona jedna tak sądzi. Co prawda osobnik z Lamii wydawał się tym nie przejmować, ale grunt, że nie chciał eliminować - przynajmniej tak to wyglądało...A! Zwątpienia! Zwątpienia, które trzeba wyrzucić by przejść dalej taką samą grupą. A mówiła Sam na początku by iść jedną całą grupką to nik jej nie słuchał. Wtem odezwała się Eriu, którą należało poprzeć w stu procentach! - Eriu ma rację - nie bardzo z nią kiedyś rozmawiała, ale imię się skądś zna - Fairy Tail i Lamia Scale współpracują nie bez powodu. Jeśli zagramy w tę grę to nasze szanse na powstrzymanie wroga zmaleją i zaczniemy darzyć się jeszcze większą nieufnością niż teraz - a wcześniej widziała jak...widać było jak się gildie lubią - Wszyscy wiemy, że mamy walczyć przeciw komu innemu, a nie przeciw sobie. Jak damy ciała to nasze gildie nie przetrwają - nie ma to jak mówić prosto, tak by do każdego dotarło - Dlatego zamiast w to grać skupmy się na opuszczeniu tej polany, nim Gh dotrą na góre przed nami - mówiła pewnie by tym samym dodać pewności i Eriu - Mamy parę wyjść. Pierwsze najprostsze to spróbowanie po prostu wyjść jak już ktoś zauważył - czyli Don z ls, bo jeśli przeszedł bez problemu to tutaj kończy się postek i Sam rusza również dalej. Jeśli nie mógł przejść przez barierę to postek trwa dalej - Można przypuszczać, że barierę utrzymują te cztery filary, więc moglibyśmy spróbować je zniszczyć - zastanowiła się chwilkę - Moja magia raczej niczego nie wysadza, więc nie wiem na ile skuteczne miałabym zaklęcie, więc może ktoś jest zdolny do zniszczenia tych filarów? Prawda była taka, że naprawdę nie miała niszczącego zaklęcia, acz jeśli nikt nic nie zrobi to coś wymyśli...Poza tym mają tu przecież mistrza gildii to chyba on mógłby zrobić tutaj najwięcej?
Go??
Gość
Temat: Re: Północny stok Sro Paź 17 2012, 19:24
Wszystkie 3 grupy szły sobie pod górę, aż tu nagle natrafili na polanę. Jak tylko postawiło się na niej nogę wiadomo było, że coś się święci. Bowiem wyczuwalne były jakieś zawirowania magiczne. Niedługo potem wszystko się wyjaśniło. Riful patrząc na swoją kartę wsłuchiwała się w nieznany głos coraz bardziej koncentrując się na tym co mówi. Kiedy skończył wszystko było jasne. Mamy zatem wyeliminować się, aby dalej poszła mniej liczna delegacja ? - nie żeby Abyss miała jakieś specjalne wewnętrzne hamulce, które powstrzymałyby ją od wzięcia udziału w tej grze. Tylko, że czy warto przez jakąś głupią grę żeby przejść dalej stracić w oczach towarzyszy ? Przecież Riful jeszcze dobrze nie przyjęła się w gildii, nie nawiązała znajomości, a już miałaby tracić na to szanse. Spojrzała na członków swojej drużyny. Co oni o tym myślą, jak postąpią ? - Jedno zerknięcie na Eriu wystarczyło. Ta dziewczyna nawet przez moment tego nie rozważał, tak przynajmniej mogłoby się wydawać. Czerwonowłosa podeszła do niej kiedy wzrok tej młodszej utknął w ziemi. - Jestem z tobą. - powiedziała kładąc dłoń na jej ramieniu, żeby dodać jej otuchy. - Masz rację. I więcej pewności siebie. Patrząc na pozostałych Abyss mogła stwierdzić, że oni także uważają podobnie. Na przykład ten dziwak z Lamia Scale. On to w ogóle nie był zainteresowany tym wszystkim. Przyszedł tu spać ? W oczach młodej magiczki grawitacji wydawał się coraz dziwniejszy. Ale nie tylko on był przeciwny tej grze. Także dziewczyna z drugiej grupy FT popierała Eriu. Jednak jeszcze przez chwilę spojrzenie Riful podążało za Don'em, który to chciał po prostu przejść dalej. Jeśli mu się udało rzuciła do swoich towarzyszy krótkie - Ruszajmy - po czym ruszyła śladem maga z LS. Jeśli zaś coś nie dawało mu przejść idąc torem myślenia Samanthy podeszła do jednego z filarów, aby go zbadać. Dotknąć, popukać, obejrzeć dookoła itp, żeby sprawdzić czy słowa blondyny nie mijały się z prawdą, liczyła że takie zbadanie wystarczy aby przekonać się czy rzeczywiście to na nich opiera się bariera. Jeśli zdobyła jakieś przydatne informacje przekazała je reszcie.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Północny stok Sro Paź 17 2012, 19:42
Chłopak podszedł do jednego z filarów i oparł się o niego plecami, jak by zrezygnowany.To po co fatygowaliśmy się tutaj, w tyle osób? Równie dobrze, mogliśmy w ogóle tu nie przychodzić. Bo to prawie jak utrudnianie im drogi. A ułatwianie GH. Zresztą... chyba powinno tak być. Bo to my przybyliśmy tutaj aby im przeszkodzić.-westchnął i osunął się powoli po filarze. Nie miał pojęcia co robić. Nie załapał w ogóle zasad tej gry. Ale z tego co zrozumiał, to tylko jedna grupa przejdzie. Jedna grupa. Jedna marna grupa, nawet jeśli jest ich tutaj ponad 3 grupy? Co to miało być. Naglę wstał i rozejrzał się po polanie. -Tak... wszyscy mają rację, tylko co to zmienia?-mruknął cicho pod nosem, po czym ruszył w tą samą stronę co czarnowłosy chłopak z Lamii. Tak że spróbował przejść dalej, chyba że jakaś nie widzialna bariera zatrzymała go. Jeśli tak, to powoli podchodzi do filaru i sprawdza jego wytrzymałość. Wiedział jednak, że żadnym ze swoim zaklęć nie da rady powalić takiego monumentu. A mieczem nie było co próbować. Spojrzał smutnie w stronę swoich towarzyszy i usiadł zrezygnowany na ziemi. Nie zanosiło się na to, co by dostał się do następnej rundy. Prawdopodobnie odpadnie jako pierwszy. Trzeba było zostać w gildii i się porządnie wyspać. Los świata w moich rękach... Co za brednie. Los świata zależeć będzie od czterej filarów i głupiej gry.
Victor
Liczba postów : 37
Dołączył/a : 12/10/2012
Temat: Re: Północny stok Sro Paź 17 2012, 19:54
Wszyscy kierowali się na górę. On trzymał się raczej z tyłu swojej drużyny, uważnie stąpając po śniegu przy czym nie próbując przyśpieszać tempa by się zbytecznie nie męczyć. W końcu i on dostał się na polanę która.. wydawała mu się całkowicie dziwna. - Ta palona była tu wcześniej? Zapomniałbym o czymś takim? - Jego głowę zaplątały właśnie takie myśli, to czasu gdy usłyszał głos. Wsłuchał się uważnie w to, co ów osoba czy coś innego miało do powiedzenia. Wyciągnął kartę z kieszeni. - Eliminacje, hę? - Zirytowało go polecenie wydane przez nieznanego mu typka, o eliminacji towarzyszy broni by móc dostać się na szczyt. W tym również momencie głos zabrała jego koleżanka z drużyny. Miała w stu procentach racje na ten temat. Zaraz po niej kolejne osoby zabierały swój głos. Najbardziej jednak zdziwił go fakt, że członek Lamia Scale zjadł kartę! To było coś.. czego w normalnych zjawiskach pogodowych niemożliwe byłoby do zaobserwowania! Widząc jednak, stopniowo spadającą pewność siebie Eriu uniósł dłoń z kartą do góry, po czym z pomocą drugiej dłoni przerwał kartę na pół. Dwie połówki przerwanej karty spadły na ziemię. - Ej tumanie. Popełniasz duży błąd zadzierając z naszą gildią. Obiecuję Ci, że jeśli Cię spotkam to skopię Ci dupę za próbę poróżnienia członków naszej gildii. Słyszysz mnie!? Skierował spojrzenia na członków swojej nie tylko drużyny ale i gildii a następnie na przedstawicieli Lamia Scale. Nie było czasu głupie gierki, zwariowanego maga. Bo Victor, właśnie jego obstawiał jako sprawcę tego całego zamieszania. Ruszył przed siebie, jeśli nie było bariery oczywiście szedł dalej, jeśli natomiast była spogląda na resztę i rozmyśla jedną rzecz, czy ona również blokuje przejście górą. Jeśli nie, to może powinien się przemienić i wykorzystując lot przetransportować swoich towarzyszy?
Akane
Liczba postów : 295
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : ś tam
Temat: Re: Północny stok Sro Paź 17 2012, 20:14
Szli, szli sobie w stronę szczytu gdzie czekała na nich zima, ale! Tak, pojawiło się jedno małe "ale", w sumie można było się spodziewać. Kiedy tak sobie wszyscy wędrowali przez leśną drużkę, znaleźli się na polanie i to nie byle jakiej! Chyba każdy odczuł na sobie magię i do tego jakieś cztery filary, nagle znikąd ktoś zaczął jakąś gatkę. Akane się rozglądała we wszystkie strony, aż się prawie w głowie zakręciło. Wyjęła z kieszeni kartę i tylko można było usłyszeć ocenzurowane słowo. -Phi. Widać, że nad tą górą ma władze zło, ten cały Arashi czy jak mu tam, czy tam jacyś inni - westchnęła i bez zastanowienia zamieniła kartkę, którą otrzymała w kryształ rzuciła na ziemię i rozdeptywała, do póki nie zostały małe drobinki kryształu. Przynajmniej miała rozrywkę na małą chwilę. -Mówisz Sam, że jak się je rozwali to stąd będziemy mogli zwiać ta? Warto spróbować - dodała od siebie i uśmiechnęła się pod noskiem. Zdjęła bielusieńką rękawiczkę z niebieskim paseczkiem, która ma założone na co dzień, bo tak pasują do reszty ubrania. Podeszła do filara , przy którym siedział sobie Pheam i położyła na nim rękę. Mruknęła pod nosem Osoi kessho i filar zaczął pokrywać przeźroczysty kryształ, przecież to nie była rzecz ożywiona więc spokojnie powinna stać się dosłownym słupem kryształu. Kiedy już cały zaczął błyszczeć. Ponownie założyła rękawiczkę. -Poświęciłam trochę energii, więc chyba znajdzie się ktoś miły kto w całości się pozbędzie tego ustrojstwa? - spytała miłym głosem wszystkich obecnych na tym terenie. Odsunęła się troszkę od kryształowego filaru.
Huang Zhen
Liczba postów : 235
Dołączył/a : 28/09/2012
Temat: Re: Północny stok Sro Paź 17 2012, 21:10
Polanka, wspaniałe miejsce na piknik, szkoda tylko, że nie można zatrzymać się na popas. Niestety nie dane nam jest tego zrobić, gdyż weszliśmy na polankę, która ma coś wspólnego z magią. Dziwny głos nie wiadomo skąd się wydobywający tylko tego dowodzi. Szybkie spojrzenie na kartę i wiedziałem już jaka jest moja rola w grze. Upuściłem kartę na ziemie myśląc o całej zaistniałej sytuacji. Podeptałem kartę patrząc się na to co wyprawia Don. Mimo, że to idiota to jednak miał rację. Nie ma sensu eliminować się przed jakąkolwiek walką. Kolejne osoby wyrażały swoje zdanie. Zgadzałem się z nimi w całej rozciągłości, ba postanowiłem dodać coś od siebie. -Macie racje nie ma sensu grać tak jak nam zagrają. Czas gra na naszą niekorzyść, a widać, że ta gra to gra na czas. Cholera za dużo tego słowa gra... W każdym razie trzeba pomyśleć co z tym fantem zrobić i działać szybko. Pierwszym moim pomysłem było zwrócenie się do mistrza Ragny i spytanie się o to co trapiło wielu. -Mistrzu wiesz może czyja jest ta cholerna kaczka? Każdy ją zauważył lecz mimo, ze podąża za nami to nie ma z niej żadnego pożytku. Jest to statek Lamii Scale? Fairy tail może ostatnio zainwestowało w tego typu urządzenia i to ich pojazd. Wydaje mi się, że w tym przypadku z lotu kaczki można by zlokalizować źródło tej dziwnej mowy nie podobnej do człowieka. Jeśli to zabawka naszej gildii to radziłbym się skontaktować z obserwatorami na kaczce i poprosić o raport. Czekając na wyjaśnienia mistrza patrzyłem ukradkiem co robią inni, pomysł rozwalenia filarów też nie był najgorszy chociaż, trzeba mieć na uwadze, że zniszczenie jednego może zachwiać równowagę i spowodować na przykład wybuch. Byłoby to wielce nieporządane zjawisko przynajmniej według mnie. Trzeba napomknąć o tym swoim towarzyszom inaczej mogą wysadzić nas wszystkich w powietrze. Oprócz tego powiem im o jeszcze jednym pomyśle, który również może mieć sens. - Pamiętajcie, by nie robić niczego pochopnie, możliwe, że te filary są jakoś połączone i zsynchronizowane. Co będzie jak zerwanie połączenia czyli na przykład zniszczenie jednego z filarów spowoduje przeciążenie i nie daj boże wybuch? Zanim powalczymy o przyszłość świata to wysadzimy się w powietrze, co jest nieciekawą perspektywą. Powinniśmy wziąć pod uwagę, że może to być teren objęty jakimś rodzajem iluzji. Ta cała "gra" te karty to może być tylko iluzja, która ma na celu spowolnienie naszego marszu. Jak wchodziliśmy na ta polanę to poczułem, pewnie nie jestem w tym osamotniony, poczułem takie dziwne, ukłucie magii. To może być związane właśnie z iluzją. trzeba wziąć wszystko pod uwagę. Pozwólcie, że coś sprawdzę.. Pewnie skupiłem uwagę większości zebranych, wolałem nie pokazywać mojej magii nawet w jakimś tam procencie lecz sytuacja jest specjalna, dlatego też trzeba się dostosować. Skupiłem się i użyłem moich dwóch PWM, najpierw sprzyjania Daikoku a później sprzyjania Fukurokuju. Po chwili obok mnie powinni pojawić się moi zwiadowcy to jest biały żuraw i mały biały szczur. Cicho wyszeptałem do nich rozkazy. Szczur miał się spróbować stąd wydostać. Jeśli faktycznie była by tu jakaś bariera to dobrze sprawdzić jakiego jest kształtu. Czy obejmuje niebo i czy można się wydostać pod powierzchnią ziemi. To polana więc muszą tu być jakieś zwierzęta, dlatego mój szczurek powinien skorzystać z tuneli wydrążonych przez nie i spróbować wydostać się na zewnątrz. Żuraw ma przelecieć nad barierą jeśli jakakolwiek istnieje. Jeśli zaś nie ma niczego takiego to wysyłam decyduje się na to by wybadał nam szlak i posyłam go w wyższe partie góry. Dobrze wiedzieć co nas czego wyżej. Jeśli żadne z nich nie będzie mogło się wydostać no to znaczy, że jesteśmy w czarnej dupie i wtedy trzeba będzie pomyśleć w troszkę inny sposób...
Villen
Liczba postów : 330
Dołączył/a : 18/08/2012
Temat: Re: Północny stok Sro Paź 17 2012, 22:36
Panie i Panowie witamy serdecznie w "Gra o Wszystko"... a nie to nie ta bajka. Jednak zasady może wyglądałyby podobnie. Ogólnie Villen czuł się urażony... dlaczego znowu? No z prostego powodu. NIE MIAŁ KIESZENI. W której rzekomo pojawiała się karta. Masz Ci los...pojawiła mu się w pysku, a co się robi z niezidentyfikowanymi przedmiotami pojawiającymi Ci się w ustach? Tak ! Dokładnie, wypluwa (nie... nie połyka). Wilczek był jakoś tak mało zainteresowany owa grą. Osobiście pewno mógłby odstrzelić kogoś z zabawy czy coś... jednak czy teraz miało by to jakiś sens? Osłabianie oddziału jeszcze zanim skonfrontuje się z wrogiem... jakoś niespecjalnie mu się widziało. Dlatego nie odzywał się... nie pokazywał na innych palcem, ani nic. Po prostu siedział i czekał. Na jakieś polecenie czy cuś. No i trzeba było zobaczyć co się stanie z śmiałkami próbującymi opuścić owy teren gry. Chociaż wilczek nie sądził żeby to było takie proste, ale najciemniej jest zawsze pod latarnią, dlaczego więc nie spróbować...? Albo raczej pozwolić komuś spróbował, owa wersja była aż nad wyraz ciekawsza... i kto wie, może zabawniejsza? Dlatego też jeśli można normalnie przejść to idzie dalej, jeśli nie... czeka i obserwuje rozwój wydarzeń.
Ragna Kezuma
Liczba postów : 54
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Północny stok Czw Paź 18 2012, 00:08
Ragna słysząc słowa Huanga na temat futrzaka westchnął lekko. - Heh, w sumie masz rację. - Odparł spokojnym tonem uśmiechając się na moment. Mimo wszystko jego mina szybko wróciła do normy, w końcu jedna kwestia nie jest w stanie tak szybko poprawić tak parszywego dnia, a tak przynajmniej uważał przywódca Lamia Scale. Potem usłyszał "ciekawe" pytanie jednej z podopiecznych. - Nikim takim, przewodzę tylko gildii, do której należesz. - Odparł tak samo jak wcześniej wzdychając tylko jeszcze na końcu. W między czasie rozglądał się także po wszystkich zauważając pewien brak. Ech, a gdzie podziała się ta smarkula... Tylko mi nie mówcie, że zwiała i zwaliła mi swoje dzieciaki na głowę. Co za nieodpowiedzialny babsztyl. - Prychnął najwyraźniej poirytowany tą myślą. Zapewne znalazłby sobie jeszcze więcej komentarzy i zażaleń wobec liderki Fairy Tail, gdyby nie to, że wchodząc na polanę musiał doznać jakiegoś nieprzyjemnego uczucia magicznego. Okazało się to na tyle przykre by zmienić jego temat wewnętrznych marudzeń właśnie na tą kwestię. Nim jednak zdążył się rozkręcić usłyszał w głowie jakiś wkurzający głos, wygadujący do tego jakieś niestworzone rzeczy. Ta, jasne, będziemy się eliminować, by słabsi dotrzeć do wroga... - Westchnął w myślach drąc otrzymaną kartę. - Irytujące... - Mruknął pod nosem, tak, iż tylko osoby znajdujące się tylko najbliżej niego to usłyszeli. Następnie wysłuchał wszystkiego co miała do powiedzenia większość zebranych tutaj. Wszyscy raczej skłaniali się ku temu by nie zgadzać na te zasady, a to Ragnie w sumie pasowało. Tak, więc kiwając potakiwał na te przemowy. Początkowo postanowił pozwolić działać dzieciakom, w końcu skoro chciały to nie zamierzał im przeszkadzać, a zamiast tego wolał zebrać myśli. Jednakże nie udało się to dzięki "wspaniałej" interwencji Huanga. Tak więc biedny białowłosy poirytowany tematyką tego pytania spojrzał znowu na tą przeklętą kaczkę. - To na pewno nie nasze, Fairy Tail też o taki sprzęt nie podejrzewam. Nie mam pewności, ale tylko jedna gildia jest na tyle ekscentryczna by korzystać z tak wyglądającego pojazdu. Mowa o Death's Head Caucus, a konkretnie ich mistrzu. - Rzucił zmęczonym tonem wzdychając pod koniec. Wracając do tego co ludzie robili, no więc parę osób miało własny sposób na wyjście z tej opresji. Ragna pozwolił najpierw zadziałać swemu mnichowi, jeśli naprawdę istniała bariera to nie próbował zatrzymać tej co krystalizowała kolumnę. Jeżeli znalazł się ktoś chętny jej do pomocy oraz dał radę zniszczeć ten kryształ, a także miałoby to doprowadzić do czegoś niebezpiecznego, jak eksplozja pozostałych trzech, to zamienia to w implozję co nie powinno być takie groźne. W razie jakby nie wyszło, to pozwala działać jeszcze innym, a na koniec postanawia sam coś zrobić. Mianowicie poznawszy działanie bariery na przykładzie swego podopiecznego, to znaczy wpuszcza, ale już nie wypuszcza, lub robi co innego (tak czy siak mistrz to widział, więc będzie wiedział), domyślił się co należy uczynić. Cóż wymyślił? No więc postanowił odwrócić kierunek działania bariery tak by wypuszczała z siebie i nie pozwalała wejść do środka, bądź robiła co innego przy tej próbie. Następnie podchodzi by sprawdzić, czy zadziałało najpierw lekko dotyka ręką, czy go nie kopnie, jeśli np. Don wcześniej dostał prądem. Jeśli bariera nie zaatakowała i dało się przeniknąć to sygnalizuje, że droga wolna.
Aff-chan
Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Północny stok Czw Paź 18 2012, 19:24
"...Mamy... grać w grę? Jakaś dziwna ta gra, nie uważasz siostro? Poza tym... to nasza szansa na powrót do domu, nie możemy tak po prostu usiąść na trawce i pograć w gry planszowe. No nie, starsza siostro? Tak.... Więc co mam zrobić? Po prostu słuchaj koniczynki, zdaje się, że gildie w tym świecie również są silne, braciszku. Tak mi się przynajmniej zdaje. A teraz przydaj się jakoś! Powiedz coś sensownego!" Taka to oto trwała rozmowa rodzeństwa, w głowie naszego kapłana, tym czasem Affcio stał sobie, nie wypowiadając żadnego słowa a jedynie słuchają reszty... - Koniczynka ma rację, tak samo jak bialutka chryzantema, fioletowy hiacynt, clematis... oraz reszta kwiatów Fairy tail i Lami. Zwalczanie własnych sojuszników... jest... bezsensu. Nie chodzi tu tylko o to, że Aff nie zrozumiał zasad gry, tak... po prostu jest. Odparł chłopak, nadając trójce osób kolejne nazwy od kwiatów? Komu? Wspominając o białej chryzantemie spoglądał na Sam, przy hiacyncie na Abys, a tym ostatnim... na Huan'a. Czy oni to spostrzegli, czy ktokolwiek to spostrzegł, nieważne. Zyskali oni jednak imiona kwiatów, tak jak wcześniej Eriu i Akane. Oczywiście, młodziak nie skończył na tym swojego występu, gdy ludzie ruszyli by sprawdzić czy znajdzie się tu jakaś bariera, Aff szedł bardzo powoli spoglądał czy reszta potrafi przejść, jeśli im się uda, rusza za nimi, a jeśli nie... - Abrakadabra... transport czarownicy... Wtedy tak właśnie zareaguje blondasek, "ożywi swą miotłę" Po czym zasiadając na niej wygodnie bokiem, powoli ruszy ku górze, sprawdzić czy tą trasą zdoła sie wydostać, albo chociaż zobaczyć to wszystko z innej perspektywy. Oczywiście.. górę miał zamiar sprawdzić również mnich, ale nasz kapłan nie mógł być od niego gorszy! Chciał pomóc Clematis'owi(Huan'owi)!
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.