I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
To tutaj swoją podróż miała rozpocząć gildia Fairy Tail i Lamia Scale. Mistrzowie gildii zebrali się już razem ze swoimi podopiecznymi. Magiczna moc, która pojawiła się zaskoczyła nawet mistrzów gildii. Jakoś nie dodało wam to otuchy. Moc, która otoczyła górę była naprawdę przerażająca. Wiedzieliście teraz, że słowa, odnośnie kryjącej się tutaj magii nie były głupim gadaniem. Potem zobaczyliście latającą wyspę, która skrywała w sobie ukrytą tajemnicę. Teraz powinniście się przygotować do wymarszu. Wasi mistrzowie mogli podzielić was na drużyny i przedstawić całą sprawę oraz oznajmić jaki jest plan działania. Poza tym zauważyliście nad wami sterowiec w kształcie kaczki, który szybował sobie nad waszym podejściem na szczyt góry.
--
Członkowie LS i FT są zobowiązani napisać tutaj post będący zapisem do eventu. Mają czas do 13-stego. Poza postem zapisującym możecie sobie pisać swobodnie do tego czasu. Możecie się poznać, zaprzyjaźnić i w ogóle. Nie ma kolejności i możecie pisać po kilka postów.
Autor
Wiadomość
Villen
Liczba postów : 330
Dołączył/a : 18/08/2012
Temat: Re: Północny stok Sob Lis 03 2012, 00:09
W końcu! Okazało się, że większość graczy słusznie wybrała członków LS, którzy okazali się zabójcami. Dlatego też po ich wyeliminowaniu, można było ruszyć w dalszą drogę. W końcu można było ruszyć z miejsca akcji i ruszyć pewno do mniej ciekawego miejsca. Gdzie nie będzie już tych wybuchów, eksplozji i pościgów. Wilczek w sumie nie zwrócił uwagi na resztę. Ruszył pewnym krokiem czterech łap w górę. W końcu ich cel miał się znaleźć na szczycie prawda? Więc po co zwlekać. Dodatkowo pojawiła się pewna niepokojąca rzecz w ciele Villen'a. To był głód. Jednak nie taki zwykły głód. To był zew krwi, możliwe spowodowane było to, tą całą bezczynnością i użeraniem się między sobą. Koniec bezczynności, koniec kłótni... niech poleje się krew~
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Północny stok Nie Lis 04 2012, 14:25
MG
No więc zaczęliście po wypchnięciu iść w stronę szczytu góry podejmując różne mniej lub bardziej ciekawe akcje. Do tych ciekawszych na pewno należy zaliczyć próbę użycia przez Samanthę jej lustereczka. Które nawet zadziałało. Pokazało jej mistrzynię, która była na... porośniętej trawą, całkowicie słonecznej, bez śladów Hakobe równinie. Zero gór... Całkowite niziny. W tej chwili właśnie próbowała się rozczytać z mapy, ale widocznie nie za bardzo jej to wychodziło. Trzymała ją do góry nogami. Widocznie wasza mistrzyni zgubiła się bardziej niż przypuszczaliście. I nie spała tak jak to Pheam myślał... Taka zła opinia o mistrzyni, która tak starała się znaleźć drogę na szczyt... I tak ruszyliście sobie dalej. Nie wiem czy podbudowani tym widokiem. Droga, którą zmierzaliście byłą naprawdę długa i żmudna. Nie sądziliście, że tak wiele czasu wam zejdzie na podróży. Nawet zdążyliście się nieco zmęczyć. I zaczynał się robić coraz zimniej jak to w górach, gdy dostawało się na ich górne partie. Wy jednak brnęliście odważnie dalej wiedząc, że od sukcesu waszej wyprawy mogą zależeć dalsze losy świata. W końcu zauważyliście kolejną przeszkodę, którą musieliście pokonać. A byliście już tak wysoko. Znaleźliście się na nieco szerszym odcinku drogi. Po waszej prawej stronie znajdowała się ściana skalna, dosyć gładka więc wspinaczka nie byłaby raczej dobrym pomysłem. Z drugiej strony znajdowało się urwisko. Dosyć głębokie więc nie radziłbym wam spadać. Droga wiodła lekko pod górę byłą średnio skalista, ale oszroniona, a szerokości miała około 15 metrów. A teraz przeszkoda. Waszą przeszkodą był... konstrukt, golem wykonany z minerału. Ale nie był to kamienny czy miedziany golem, a golem wykonany z ... wielkiego kryształu lacrymy. Z tego było zbudowane całe jego ciało. Wyglądało na diabelnie twarde. I nie wyglądał na takiego co pragnął was przepuścić. Wzrostu miał około dziesięciu metrów.
Eriu
Liczba postów : 229
Dołączył/a : 28/09/2012
Skąd : Eryn Dogevien
Temat: Re: Północny stok Pon Lis 05 2012, 00:45
Gdy Eriu było bardzo źle i czuła, że z każdą chwilą, z każdym głosem, nieprzyjemne relacje między obiema gildiami powiększają się - nagle zaczęło być lepiej. Huang opamiętał się i znów stał się prawdziwym mnichem. Victor, który też był w gorącej wodzie kąpany również spogodniał i nawet chciał zgody z mnichem. Nagle polana, która jeszcze przed chwilą zdawała jej się zachmurzona niemal nie do zniesienia, teraz, na chwilę, zaczęła odzyskiwać kolory i wpuszczać słoneczne promienie. Koniczynka zdawała sobie sprawę, że nie przyczyniła się za bardzo do tej sytuacji jednak świadomość, że w pierwszych dniach pobytu we Fiore poznała osoby potrafiące w trudnej sytuacji zjednoczyć się z innymi w imię wyższych celów, nawet jeśli ideowo odrobinę się różnią sprawiało, że było jej łatwiej. I nie miała tu na myśli tylko swojej gildii. Członkowie Lamia Scale również jej zaimponowali. Nie spodobało jej się, gdy Lamia została brutalnie wypchnięta poza barierę. To było niesprawiedliwe! Narzucono im rolę zabójców, nie mieli przecież nic do powiedzenia! Nie można ich tak traktować! Ze smutkiem spojrzała na rozbitą filiżankę. Choć nikt nie zginął ani nie polała się krew, zapamięta ją na długo, jak i drugą muzykę, która "popłynęła" z kaczki. Elfie serca już tak mają. Są jak papierek lakmusowy z pamięcią genetyczną zdarzeń i możliwością regeneracji... Do tego zniknął Angell, jednak skądś Eriu miała wrażenie, że nic mu nie jest. A może to przeładowanie "akumulatorków" i chwilowo nie przyjmie więcej złych myśli? Cały czas gnębił ją obraz potłuczonej filiżanki, mimo, że jej obecnie nie widziała... Gdy Samantha poklepała Eriu po główce, w Koniczynce dotyk automatycznie wyzwolił emocje, które bardzo starała się trzymać dla siebie. Wtuliła się w Sam a z policzków sturlało się na ziemię kilka pierwszych łez. To nie pierwszy raz, kiedy Eriu się w kogoś wtula, jednak z reguły było to któreś z rodziców, rodzeństwa lub pary władców Krainy Baśni. Nie podnosząc twarzy powiedziała: - Nie wolno nam zapomnieć. Lamię Scale potraktowała jak przestępców ta sama osoba, która narzuciła im taką a nie inną rolę. Panu Kezumie nawet nie pozwolono dopić twojej herbaty. Ktoś chciał też nie dość, że skłócić z nimi, to jeszcze nas między sobą. Padło dużo bohaterskich, mądrych słów, jak i sporo słów gniewu. I je też trzeba pamiętać. Zdarzenie na polanie przeszło do historii ale to właśnie przeszłość jest nauką życia. Dlatego chcę pamiętać. - Można było odebrać wrażenie, że nie mówi tego mała, młodziutka nastolatka, o wnętrzu kruchym jak skorupka jajka. Że nie mówi tego ktoś, kto chce być całe życie chroniony ale ktoś, kto chce chronić innych. Kto nie zamierza dopuścić, by kiedyś przydarzyła ponownie taka sytuacja. Może dla kogoś była to zwykła idiotyczna kłótnia nad którą nie warto się zastanawiać. Nie dla niej. Dopiero teraz spojrzała na Sam a w jej oczach była... hmmm... nie, to nie była groźba przeciwko Arashiemu... to było coś... jakby znak... że będzie wolała oddać na tej górze ostatnią kroplę krwi niż pozwolić, by ktoś bezkarnie siał zamęt i niezgodę, nie ważne jak byłby potężny. Dodała już pogodnie, jednak w jej głosie wciąż było słychać stanowczość - Spotkamy Lamię na szczycie, prawda? - i lekko się uśmiechnęła. Po chwili odsunęła się od Błękitnej Wróżki i wytarła oczka rękawem swojej sukienki. - Wybacz, że tak się przytuliłam, i jednocześnie dziękuję. Potrzebowałam tego. Chwilę później ujrzała Lustereczko. Już kiedyś widziała tę magię. W Krainie Baśni. Uśmiechnęła się do siebie mimowolnie na tę myśl. Opowie kiedyś o tej koleżance wujkowi Cernunnosowi i cioci Tytanii... Riful również zrobiła coś, czego Eriu potrzebowała... - Mhm. Chodźmy. - a po drugim pytaniu odparła z lekką radością - Tak, mam ich jeszcze "trochę". - i ponownie korzystając z kilku kroków Úill i rith an Gheimhridh [PWM] sprawiła, że kilka metrów przed wędrowcami wyrosły 2 jabłonie o słodkich, czerwonych owocach. Ucieszyło ją, że jednak mogła się przydać, choćby takim drobiazgiem... Natomiast słowa Victora już całkiem obudziły w niej "codzienną ją". - Jak to nic dla nas?! Ej! Samolubie! - i wesoło pobiegła w ślad za Victorem i Villenem, oczywiście nie zostawiając śladów. Widocznie wśród Wróżek coraz bardziej zaczynała się czuć jak w domu. Pomijając polankę? Nie. Bo każde doświadczenie składa się na to, kim jesteśmy...
Od polanki szła z przodu, więc była jedną z pierwszych osób, które natrafiły na golema. Niestety nie przypominała sobie, by kiedyś spotkała coś podobnego. Golem z lakrimy. Tego codziennie się nie widzi... - Wygląda, jakby coś od nas chciał. - powiedziała w przestrzeń Eriu. Nie wiedziała, czy powinna go zaatakować. Może wystarczy jakaś zagadka? Postanowiła spróbować: - Dzień dobry! Co mamy zrobić, byś pozwolił nam przejść? Przyszło jej na myśl, że może wysłałaby jakiegoś fantoma, sprawdzając, jak zareaguje na niego golem, jednak nie chciałaby robić czegoś, co mogłoby niepotrzebnie wywołać agresję wielkoluda, którą mógłby skierować w ich stronę... Niby robiło się coraz zimniej ale Eriu nie odczuła tego jakoś bardzo. Nogi miała nie do zdarcia a poza tym, wbrew pozorom, sukienka, rajstopki, buty i płaszcz do połowy łydek uzupełniały naturalną odporność długowiecznych stworzonek. Wszystko ma swoją granicę, wiadomo. Ale jeszcze nie teraz...
//Wybaczcie, że dopiero odpisuję. Gdybym wiedziała, że w ten weekend będę mieć tak mało czasu, dałabym znać w odpowiednim temacie :/ ...
Villen
Liczba postów : 330
Dołączył/a : 18/08/2012
Temat: Re: Północny stok Pon Lis 05 2012, 08:34
W sumie to ignorował wszystko co się wokół niego działo, skupił się jedynie na podążaniu w górę. Robiło się chłodniej, no cóż dla niego to nie problem, w końcu ma futro. Nawet nie odczuł za bardzo zmiany owej temperatury. Jeśli chodzi natomiast o wspinaczkę. To też nie miał nic sobie do zarzucenia. Cztery łapy spisywały się zaskakująco dobrze. Z miejsca nudy i zbędnych słów przeszli w... sielankę? Na to wyglądało, przynajmniej do czasu. W końcu pojawiła się pierwsza przeszkoda, która nie wymagała durnej gry i bezczynnej straty czasu. Golem. Wilk przystanął w bezpiecznej odległości, przyglądając się tej magicznej istocie. Pomimo ogólnego spojrzenia, skupił się bardziej na nogach giganta i na jakiś słabych punktach tam występujących. W końcu nie chciał jak głupi rzucić się do ataku... W tym czasie obok pojawiła się jedna z Wróżek... i zadała owemu czemuś... pytanie? No cóż... nie sądził by to była jakaś tam prosta zagadka i przejdziemy dalej. To by było za proste, no ale trzeba spróbować prawda? Jeśli natomiast golem nie wyraża chęci rozmowy słowami, a siłą. Wilka ma dwa wyjścia, pierwsze jeśli nie ma potrzeby by złapać dziewczynę i odskoczyć (tak tak, zmieni się wtedy w człowieka) to rzuca się do przodu, by znaleźć się między ścianą a golemem. Wtedy wskakuje na ową ściankę i zmienia formę w wilkołaka. Wtedy korzystając z siły owej bestii odbija się od ściany by uderzyć w nogi golema ( oczywiście jeśli są tam jakieś słabe punkty to celuje w nie). Kto wie, może uda się zepchnąć stwora w przepaść. Lub też wytrącić go z równowagi...
Samantha
Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012
Temat: Re: Północny stok Pon Lis 05 2012, 11:15
Niestety Marone również nie miałą pojęcia, gdzie siępodział jeden z członków ich gildii, ale jak sam Victor rzekł - powinien sobie poradzić. Oni natomiast musieli skupić się na tym co tu i teraz. A co było teraz? Uścisk Eriu! No, tego jasnowłosa nie bardzo się spodziewała. Oczywiście nie miała nic przeciw, a tylko uttwierdziłą się w przekonaniu, iż Eriu jest naprawdędość delikatna i emocjonalna. Mimo to Sam, postanowiła nie wypowiadać się ponownie na temat tego czy zapomnieć czy nie. Każdy zrobi co będzie chciał, a niebieska wróżka nie chciałą obwiniać LS - acz ich zachowanie (zwłaszcza jednej osoby) było karygodne, więc za takie coś może obwiniać i koniec. - Na pewno spotkamy ich na górze - rzekła pewnie na pytanie koleżanki - Nie musisz przepraszać. To zrozumiałe. Odpowiedziała z uśmiechem na kwestię o przytuleniu się. Bo jak było wspomniane, blondynce ani trochęto nie przeszkadzało. Zaskoczyło ją, ale nie przeszkadzało - plus jej też się nieco poprawiło samopoczucie. Po tym okazało się, iż zaklęcie lusterka działa! Ach, co za radość! Do chwili, aż się nie dowiedziała, iż Aoi faktycznie się zgubiła. Co to był za krajobraz?! W ogóle gór nie przypominał! - Uh... - załamała ręce, wzdychając - Mam nadzieję, że Takano-san jednak wróci szybko... Nawet pomimo tego co zobaczyła, należało mieć nadzieję...Oczywiście widok z lusterka, przedstawiający mistrzynię i to co wokół niej się znajdowało, Marone pokazałaby zainteresowanym towarzyszom. Przypuszczalnie każdy zastanawia się, gdzie siępodziałą przywódczyni. Całe szczęście, że Samantha nie próbowała jej namierzyć przy LS bo by nie było miło! Droga na górę była dłuższa niż można było naiwnie z początku przypuszczać. W dodatku zrobiło się zimniej! Co prawda jasnowłosa byłą odziana solidnie, ale opatuliła się szczelniej co by wiatr nigdzie się nie dostał. Zaczęła się zastanawiać czy z wilczkiem wszystko dobrze. Nie wyglądało na to by było mu zimno, ale zmartwienie i tak pozostawało. Nim jednak zdążyła zapytać, trafili na kolejną przeszkodę ku uratowaniu świata...Golem z lacrymy! Pierwsze myśli? Brak jakiegokolwiek pomysłu na pokonanie przypuszczalnego przeciwnika...Eriu jako pierwsza wyszła z propozycją zwyczajnej rozmowy. Ciekawe czy taki stwór potrafi mówić? Pewnie za chwilę się przekonają...Bo jeśli coś ładnie odpowie to może da się z nim dogadać? No cóż...Prawdę mówiąc Marone bardzo w to wątpiła, ale skoro JESZCZE nie atakował to może chwilę poczekać na odpowiedź. Gorzej jeśli zaatakuje! Z drugiej strony jeśli tak się stanie to widać było, iż Villen miał plan, ale czy posiadał tyle siły by zepchnąć coś takiego samemu w przepaść? Nie wątpiła w niego, ale co golem to golem niestety...
Victor
Liczba postów : 37
Dołączył/a : 12/10/2012
Temat: Re: Północny stok Pon Lis 05 2012, 14:45
Victor kierował się razem z resztą, ku szczytowi góry. No i oczywiście jak na złość, musiało być coraz to zimniej! Na szczęściu kaptur zarzucony na głowę niwelował w pewnym stopniu zimno, kierowane ku jego głowie. A w dodatku gorąca herbatka od Samanth'y też robiła swoje! Będzie jej za to winny obiad w najdroższej restauracji! Spokojnie dopijał herbatkę, idąc wraz ze swymi towarzyszami. O dziwo, droga okazała się zdecydowanie dłuższa niż się spodziewał. - Wydawało mi się, że można było się dostać o wiele szybciej na szczyt - No tak, może ostatnim razem Victor wybierał się z innej strony? Bo właśnie na to wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazywały. Cholernie natomiast dręczyło go pytanie - co zrobić z pustą filiżanką! Wyrzucić tak to przy niej, nie wypadało a nosić też, sensu nie ma. Skierował więc swoje spojrzenie ku dziewczynie. - Dzięki jeszcze raz - Odpowiedział z lekkim, aczkolwiek możliwym do zaobserwowania uśmiechem. Po chwili jednak dodał. - Myślę, że można już odczarować filiżankę - No tak, obstawiał, że skoro można ją przyzwać to i odesłać też! Niestety, na jego drodze pojawiło się coś, czego najzwyczajniej w świecie się nie spodziewał. Wielkie bydle zbudowane z lacrymy! Co to ma być! Obserwował uważnie poczynania, młodszej koleżanki która próbowała nawiązać jakikolwiek kontakt z golemem. Szczerze mówiąc, nie liczył na to, że golem jej odpowie. Obstawiał, że będą musieli skopać mu raz a porządnie dupsko by ruszyć dalej. Jeśli jednak lacrymowe monstrum chciało rozmawiać to uważnie słuchał, co ma do powiedzenia. Gorzej jeśli chciało walczyć. Wtedy szybko krzyknął w stronę młodzieńca, który umie latać na miotle. - Bierz miotłę i przerzuć resztę albo nad przepaścią albo górą, byle dalej! I kierujcie się dalej! - Jeśli golem postanowił zaatakować Eriu, Victor obserwując zachowanie wilka który próbuje ją uratować, zmienia swoją postać w demona i z pomocą skrzydeł wzbija się w powietrze, następnie z pomocą impetu lotu, kieruje się w rękę golema która zmierza w stronę towarzyszki i wilka, by zmienić trajektorie ataku tak, by ich to po prostu w pewnym stopniu ominęło. Jeśli przyniosło to skutek, odbija się od łapy golema z pomocą nóg, a następnie skrzydeł by oddalić się na bezpieczną odległość z której przez krótką chwilę obserwuje poczynania golema. Jeśli Afuro zdecydował się, przenieść innych nad przepaścią bądź też inną ścieżką, Victor rusza w stronę tego, dziesięciometrowego monstrum, przy tym próbując wykorzystać swoją szybkość, ma zamiar wymijać próbę złapania czy też oberwania od golema. Wymija je z pomocą skrzydeł, w następujący sposób. Mocniejsze machnięcie prawym lub lewym (skrzydłem) i tym samym zmienia trajektorię lotu. Jego celem jest dostanie się ku mordzie golema. Z góry zakładał, że pomimo, że przeciwnikiem jest golem, to widzi wszystko tylko dzięki swoim oczą, więc postanowił wykonać kilka silnych uderzeń w prawe oko golema. Uważnie jednak obserwował dalsze jego poczynania, więc w miarę swoich możliwości gdy ten, chciał go zaatakować spróbował uniknąć ataku, lecąc raz wyżej a raz niżej lub lecąc za golema, tym samym robiąc kółko wokół niego. Jeśli jednak Afuro nie zrobił nic... to wykonuje on dokładnie takie same manewry, dając innym krótką chwilę namysłu by przemyśleli swoje kolejne ruchy. ---- 110%-22%=88%MM Użyte zaklęcie: Karada no kanzen'na baishū: Sōru tenshi jiburīru (Pełne przejęcie ciała: Dusza Diabelskiego Anioła) Obecny wygląd Victora - Klik
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Północny stok Pon Lis 05 2012, 18:47
Dzwoniąc zębami Fem, szedł przed siebie w stronę góry, nie wiele bacząc na to, co po drodze widział. Nikt nie odezwał się do niego w sposób bezpośredni, toteż on sam nie miał powodu, aby zabierać głosu. Zesztywniał z zimna, więc owinął się szczelniej płaszczem i wyjął z kieszeni jednego papierosa, wsadził do ust i zapalił. Od razu poczuł rozpływającą się po jego ciele fale ciepła i ... siły. Czuł się jak nowo narodzony! Zaciągnął się mocniej i z uśmiechem pod nosem zmierzał dalej. Rozejrzał się po twarzach swoich towarzyszy i z ulgą stwierdził, że na ich licach również widniała ta sama determinacja, co na jego. Zaśmiał się krótko. -Eh... Zrobiło się chyba troszkę bardziej zimno... Samantho, w razie czego, czy mógłbym dostać jeszcze jedną filiżankę twoje herbaty?-zapytał, podchodząc bliżej blondynki, bo w całym tym marszu, nie co oddalił się od swojej drużyny. Kątem oka spojrzał na Akane, która chyba trzymała się jego. W końcu zatrzymali się wszyscy, a chłopak ze zdziwił się kiedy zauważył jak wysoko już doszli. Powoli, ostrożnie spojrzał w stronę urwiska i wzdrygnął się na myśl, co stało by się, jeśli -nie daj boże!- spadł by z niego. Z dziwnym uciskiem w żołądku, oddalił się na bezpieczną odległość i dopiero wtedy spojrzał na stojącego na środku drogi golema. -Golem, co? Żeby tylko to nie był nasz przeciwnik... Moim mieczem to ja zrobię mu co najwyżej... nic.-powiedział z kwaśną miną, podchodząc do niego na tyle blisko, aby ten mógł usłyszeć jego głos, po czym poszedł w ślady jego towarzyszki i do niego... zagadał. -Hej panie Golemie, przepuścisz nas, czy czeka nas kolejna "bratobójcza" zabawa? A może, będziemy musieli się z tobą zmierzyć? Albo... zagadka?-powiedział na głos, chociaż mówił bardziej do samego siebie niż do ów potwora. W razie jeśli zechciałbym on zaatakować, Fem stara się odskoczyć na bezpieczną odległość, lub unikać jego ataków. Jeśli jest duży, to na pewno też nie co wolniejszy, toteż nie powinno być z tym problemów.
Aff-chan
Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Północny stok Wto Lis 06 2012, 17:07
Affcio w zadumie kierował się na swej miotle za resztą grupy, cały czas trzymał się jednak blisko ziemi, nie warto ryzykować, bawiąc się w pokazy kaskaderskie, no nie? Właśnie, tym bardziej że mieli wszyscy niezwykle ważną misję! Co gorsza, w okolicy było coraz zimniej, jak dobrze, że Afuro ma cieplutką kurtkę! Przez dłuższy czas nic, a nic się nie działo, nasz blondasek omal nie zasnął z nudów na miotle, jednak nieprzyjemny wiatr wiejący mu w twarz skutecznie to utrudniał. W końcu... zatrzymali się, ale z jakiego powodu? - Golem..? Kamienny strażnik lasu? Nie widziałem żadnego od lat... Pokażcie! Odparł radośnie unosząc się na swej miotłę ciut wyżej, coby ów urocze stworzonko zobaczyć. Ale... ów golem wyglądał co najmniej dziwnie, nawet jak na magiczną istotę. Z czego on był? Z jakiegoś kryształu? Czy był groźny? Cóż, zaraz pewnie się okaże, ktoś poszedł sprawdzić. Kapłan był z tego powodu niezwykle zadowolony, jednak gdy tylko przyjrzał się bliżej pobladł! - K..k..koniczynko ma! Ostrożnie! Wykrzyczał zmartwiony chłopaczyna, przecie to było jeszcze dziecko! Tylu tu dzielnych magów a wysłali przed szereg dziecko!? Jak tak można! Nasz młodzik teraz już z powagą na twarzyczce przyglądał się golemowi, wyczekując jego reakcji. Jeśli naprawdę zaatakuje, wtedy oczywiście szybko zaczyna działać wedle poleceń Victora. Szybko ląduje na ziemi rozglądając się za osobami którzy nie chcą walczyć z tym potworem. Powinien dać radę przelecieć szybko nad przepaścią, jednak na wszelki wypadek puścił tam wpierw samą miotłę kierując ją swymi myślami. Jeśli przeleciała tam i z powrotem, to nie ma się czego bać, ale jeśli spadnie... cóż całe ft zbierać się będzie na jego nową miotłę, o! O ile test poszedł dobrze chłopaczek zaczyna krzyczeć. - Szybko! Ci który nie zamierzają walczyć niech przyjdą do mnie! Przetransportuję was nad przepaścią, nie możemy tracić czasu, wróg może być już na szczycie! Koniczynko! Ty również to chodź, natychmiast! {Oczywiście, to dzieje się tylko jeśli golem okaże się być wrogi}
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Północny stok Wto Lis 06 2012, 19:53
MG No więc pierwszą akcję związaną z moim lacrimowym golem wykonała Dogewska wróżka. Otóż grzecznie zapytała się strażnika drogi czy by ich nie przepuścił. A on grzecznie olał pytanie Eriu i dalej sobie stał nic nie robiąc sobie z twojego pytania. Chyba do do najrozmowniejszych nie należał. Ale również jej nie zaatakował. Przejdę więc do naszego wilczka. Co prawda futerko całkiem nieźle Cię chroniło, ale twoje przyrodzenie powoli zaczęło przymarzać. Tam sierści nie miałeś zboczeńcu... Żeby tak się obnażać. Ale mniejsza. Postanowiłeś zaatakować golema. Niby pomysł dobry, ale golem nie głupi i swój rozum ma... chyba. Kiedy skoczyłeś na ścianę by się od niej odbić. W sumie pomysł niezły jak na mangę shonen, ale tutaj mamy real life. Nie zwiększyło Ci to odbicia do szybkości torpedy, a efekt uderzenia byłby podobny do zwykłego ciosu z rozbiegu. A to tylko czas Ci zjadło, które golem wykorzystał. Kiedy tylko zbliżyłeś się na metr uderzył w ścianę. Co prawda nie trafił w Ciebie, a obok, ale nie dałeś rady zaatakować. No chyba, że chciałaś się przez spadające po tym uderzeniu kamienie przebijać. Golem zostawił po uderzeniu spory ślad w skale po lewej stronie, ale oddzielił się jednocześnie od was kilkoma głazami. Chyba tylko dzięki szczęściu wilkołaczkowi nic się nie stało i stał teraz z wami. Ale z ataku nici. Gdyby kontynuował swój plan mimo uderzenia pewnie by zginął. Nie doceniłeś jego szybkości, która wcale słaba nie jest. Potem ruszył Victor. Nie musiał on nikogo bronić więc pominę ten ruch chyba się nie obrazisz? Za to opowiem twój atak na jego oko. Jeżeli chodzi o sprawność fizyczną chyba byłeś najlepszy ze wszystkich. Nic więc dziwnego, że szybko znalazłeś się przy oku demona. Chociaż miałeś naprawdę sporo szczęścia, bo golem zaatakował Cię prostym, który z trudem ominąłeś. Sam pęd powietrza spowodowany uderzeniem przeciwnika prawie zepchnął Cię z trajektorii lotu. I podleciałeś do golema i .... fail jego oczy były z lacrymy, Spróbowałeś uderzyć, ale bezskutecznie. Za to golem nie patyczkując Się zamierzał Ci chyba z dyńki, przypieprzyć. Nie miałeś za wiele czasu na reakcję. Nie spodziewałeś się takiego ataku. Pheam dalej próbował pertraktować, ale bezskutecznie. Co do miotły Affcia. Przeleciała bezpiecznie, ale czy to samo będzie z wami?
Go??
Gość
Temat: Re: Północny stok Wto Lis 06 2012, 21:00
- Dzięki Eriu ! - zawołała wesoło Rif zrywając dwa jabłuszka, jedni schowała do kieszeni na później a jedno od razu zaczęła jeść. Tak poza tym wchodząc na coraz wyższe partie góry odczuć można było coraz mroźniejsze powietrze. A jedyną radą na nieprzyjemny chłodek było szczelniejsze opatulenie się płaszczem i wciągnięcie czapki mocnej na uszy. Zawsze to coś. Wszystko byłoby okey gdyby nie fakt, że na ich drodze znów pojawiła się przeszkoda, tym razem nie byle jaka. Było to olbrzymie trochę człekopodobne coś z lacrymy. - No nie.. - wyrwało się dziewczynie - Co to jest ? - zapytała no i po chwili już dostała odpowiedź. Inni nazywali to golemem. Z resztą najmniej ważne było to jak owo stworzenie się nazywa pytanie brzmiało czy ich przepuści. Różne osoby na różne sposoby zaczęły działać. - Tylko ostrożnie Eriu... - powiedziała do towarzyszki, na szczęście olbrzym nie zareagował agresją na jej słowa. Inaczej było z tymi, którzy go zaatakowali. - Czekajcie, nie róbcie nic co może go sprowokować. Może po prostu będziemy mogli przejść. Ja Spróbuję. - powiedziała kiedy każdy z jej towarzyszy zaprzestał swoich ataków. " Cóż, skoro chłopaka na miotle przepuścił to może i mnie nie zatrzyma." - stwierdziła w myślach po czym zaczęła zbliżać się do giganta. Szła powoli, ostrożnie bacząc na to czy ten jakoś nie reaguje na jej obecność. No i jeśli golem nie stara się jej w żaden sposób powstrzymać to po prostu przechodzi obok niego. No, ale jeśli Riful zauważy, że coś szykuje bez zastanawiania cofa się/ odskakuje w razie gdyby ten zadawał cios. Na wszelki wypadek wykorzystuje jedną z właściwości swojej magii, aby zmniejszyć siłę przyciągania swojego ciała do ziemi co pozwoli jej poruszać się nieco szybciej. (PWM - Breaking Gravity). Stojąc w bezpiecznej odległości zastanawia się nad innym rozwiązaniem.
Akane
Liczba postów : 295
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : ś tam
Temat: Re: Północny stok Sro Lis 07 2012, 15:11
Nad drodze stanął im wielki golem, nie za ciekawie. Po za tym to nie był normalny kryształ. Akane była wstanie wyczuć wszystkie kryształy w jej obrębie, nawet w tej górze kilka się znajdowała, ale to nie do niczego jej się nie przyda. Była jedna możliwość... lacrima, nawet magia Akane nie za wiele tu zdziała. Przykucnęła sobie najdalej od golema i zaczęła rozmyślać co by mogła wykombinować. Niektórzy już wszczęli swój plan działania jednak nie wiele to dało. Dziewczyna zaczęła się rozglądać, wielka ściana i... podeszła do krawędzi przepaści, troszkę głęboko było. Cofnęła się pod ścianę i zaczęła kierować się w stronę golema. Była już bardzo blisko niego...dobrze, by było żeby przez chwilę się nie ruszał. Dziewczyną stojąc pod ścianą z pięć metrów od golema szepnęła pod nosem. Kabe. Wtem z podłoża wyrosła kryształowa ściana, a dokładnie prosto pod nogą golema, tak aby stracił równowagę przez wyrastającą wysoką ścianę i być może to bardziej go przesunie w stronę krawędzi lub nawet jakimś szczęściem spadnie, i będzie po problemie.
Villen
Liczba postów : 330
Dołączył/a : 18/08/2012
Temat: Re: Północny stok Sro Lis 07 2012, 22:23
No tak, widocznie poniosły go zwierzęce zapędy bo pomimo tego iż golem nie zaatakował. Ten jak głupi rzucił się do ataku. No cóż tak to też widocznie bywa. Dlatego też...
1. Czeka na akcję innych. 2. Jeśli Akane udaje się akcja ze ścianą: a) podbiega w wilczej formie jak najbliżej drugiej nogi golema - po drodze starając się uniknąć ewentualnych ataków b) zmienia się w wilkołaka (tutaj chodzi o formę rzecz jasna) 3. Używa zaklęcia : Iron Claws 4. Uderza w nogę golema, starając się jeszcze bardziej wytrącić go z równowagi, uważając przypadkiem by nie zostać zgnieciony czy też strącony: a) w razie konieczności odskakuje na bok, tylko nie w kierunku przepaści b) jeśli jest możliwość wraca do grupy czekając na dalszy rozwój wydarzeń...
Eriu
Liczba postów : 229
Dołączył/a : 28/09/2012
Skąd : Eryn Dogevien
Temat: Re: Północny stok Czw Lis 08 2012, 03:08
Gdyby Eriu słyszała myśli kapłana o wysyłaniu dziecka do walki, a nie tylko odebrała impulsy, usłyszałby: "Przyganiał kocioł garnkowi!". Gdyby miała określić jego wiek, powiedziałaby, że Afuro jest jej rówieśnikiem. Z jednej strony to, że Afuro i Riful się o nią na chwilę zmartwili, było dla niej miłe. Z drugiej nie chciała, by ktoś się o nią martwił... Golem oczywiście nie odpowiedział, i szybko stało się jasne, że nie zamierza. Dalej akcja potoczyła się szybko. Villen, Victor, Akane, Riful, łapa golema, głazy - przy czym nie koniecznie w takiej kolejności. I ponownie głos Afura. Popchnięta dziecięco-zwierzęcym instynktem "tam idź, tam jest bezpiecznie" zrobiła krok w jego stronę, jednak gdy miała wykonać drugi, odezwał się jej wewnętrzny głosik: Eriu, co robisz?! Jesteś przecież magiem Tańca Wróżki! Jaki mag TW opuszcza pole bitwy, kiedy walczą na nim wojownicy?! Głosik miał rację... - Wybacz! Muszę zostać! Oni walczą! - zawołała do chłopaka i posłała mu najmilszy przepraszający uśmiech. Dodała z pełnym przekonaniem - Nic mi nie będzie! - i spojrzała jeszcze raz na pole bitwy. Starym obyczajem Magów Tańca Wróżki, wycofała się na tyły, by nie plątać się pod nogami walczących na pierwszej linii. Zaczęła od obserwacji Riful. Gdyby plan miał się nie udać, Eriu wyczarowuje tańczące wokół głowy golema fantomy, mniej więcej 1,5m wysokości każdy, jak najmniej prześwitujące, by odwracały uwagę stwora. Hmmm... A tak w ogóle to... w oczach Koniczynki zalśniło zdecydowanie i nagle gdzieś w przestrzeni zabrzmiała muzyka [zakl. Ri na Sidhe] a Eriu, od pozycji wyjściowej przypominającej troszkę baczność zaczęła... slip jiga. Do bitewnej wersji melodii poświęconej potężnemu i strasznemu władcy przyrody tańczyła najpiękniejszy, najdelikatniejszy i najbardziej dziewczęcy z rodzajów tańca dogewskiego. To chyba oczywiste, że Królowi Wróżek, uosabiającemu siłę i męstwo, poświęcany taniec musi być darem wróżek, uosobieniem piękna i gracji. Tak przynajmniej było kiedyś na świecie i tak jest dalej w Dogevie. No ale mniejsza. W parę sekund po pierwszym tanecznym kroku przy pląsającej na palcach Eriu pojawił się On. Jedno spojrzenie na sytuację i wiedział o co chodzi... - Lakrimowy golem, co? Skarbie, obawiam się, że ktoś was nie lubi. - Na chwilę jego srogi wyraz twarzy zmienił się na zmartwiony. Nie, żeby przeceniał sytuację! Po prostu jest przewrażliwiony na punkcie Elfika. - Mamy z nim problem. Pomożesz nam, wujku? - Oczywiście, kochanie. - po czym naszyjnik trzymany przez niego w prawej ręce zmienił się w miecz, natomiast rogaty wąż oplatający lewą rękę - w tarczę. Pan Lasu ruszył do akcji... Skoro golem stoi do nas przodem, po prawej mamy skałę, po lewej przepaść, to zakładam, że Akane ścianę stawia pod lewą (z jego punktu widzenia) nogą. A zatem Cernunnos z całym impetem uderza w prawą nogę pod kątem po wewnętrznej stronie nogi oraz ładuje miecz z tyłu pod prawe kolano golema, by zmusić go tymi akcjami do załamania stabilności na tej nodze. Im bardziej straci równowagę w stronę przepaści, tym lepiej. W razie ciosów Cernunnos osłania się tarczą. Powinna przyjąć bez przeszkód ciosy potwora. Jeśli miecz nie da rady uszkodzić stawu kolanowego golema, Cernunnos używa pięści i celnego ciosu w to samo miejsce... Przez ten cały czas Eriu tańczy "na tyłach", jak zaczarowana w motylim tańcu, nie pozostawiając śladów na śniegu, do magicznej muzyki, która nikogo nie rozprasza. Poza zasięgiem łap tego przerośniętego kryształu...
Jak pokonać golema zrobionego z...czegoś takiego? Zrzucenie z klifu jest chyba najrozsądniejszym sposobem jeśli nie ma się wystarczająco silnych zaklęć destruktywnych - niestety Marone takich nie posiadała, więc pozostało tylko spróbować pomóc reszcie. Z drugiej strony czy nie przysporzy im problemu? Teoretycznie, gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść, ale z drugiej strony jak się wszyscy zbiorą to powinni skuteczniej pozbyć się przeszkodzy na drodze. Właściwie mogłaby też przelecieć nad stworem na miotle Afuro, ale to, że wcześniej przedmiot przeleciał sam bez problemu, nie oznaczało, iż wróg przepuści tak żywą osobę na miotełce. Nadmieńmy, iż wcześniej odczarowała filiżankę Victora - czyt. zniknęła, gdy chłopak skończył herbatkę. Nie można marnować zaklętych filiżanek bo się jeszcze kiedyś skończą i co wtedy? Oczywiście na pytanie Pheama odpowiedziała z uśmiechem, dając do zrozumienia, iż w każdej chwili i to każdemu może wyczarować ciepłą herbatkę, aby nikt nie zamarzł. Co prawda golem zniweczył plany popołudniowej herbaty, ale jak się go pozbędą to i problem zniknie. W każdym razie wszyscy mieli jakiś plan, więc należało się zastanowić jak postąpić by pomóc, ale nie zaszkodzić nikomu. Głównym pomysłem jasnowłosej była magiczna fasolka, która mogłaby chwycić golema i tym sposobem pomóc go zepchnąć z urwiska tylko...uh...nie można się tyle zastanawiać bo pomoc powinna nadejść w tym samym czasie, w którym reszta próbowała coś zrobić. Tak więc...należało ruszyć z pomocą - miejmy nadzieję...Samantha miała zamiar użyć zaklęcia magicznej fasolki, tylko i wyłącznie wtedy jeśli golem faktycznie przez któregoś z zaklęć towarzyszy, zachwieje się - jeśli będzie stał jak słup soli i nic go nie ruszy to i Sam nie używa zaklęcia. Jeśli jednak faktycznie się zachwieje/straci rónowagę to dzięki zaklęciu fasolki, z podłoża powinno wyrosnąć sześć grubych pnączy - takich co się nie zerwą tak od razu, więc grubych/mocnych (to jedno zaklęcie). Trzy miały wyrosnąć przy 'brzegu' klifu, tak by chwycić golema za jedną z łap i pociągnąć, a drugie trzy powinny wyrosnąć przy 'normalnej' ścianie tak by po prostu próbować zepchnąć wroga w przepaść. Podkreślmy, że przy tym zaklęciu, Marone bardzo uważa na to by nie uszkodzić żadnego ze swych pobratyńców i w żaden sposób im nie przeszkodzić w swych działaniach. Pnącza nie powinny zniknąć nawet jak akcja się nie uda z jakiegoś powodu bo pewnie jeszcze plany by do nich były - a jakby ktoś miał spaść to jakieś pnącze szybko będzie łapać! Każdego oprócz lacrimowego golema... Co jednak jeśli golema nic nie ruszy czyli Marone w ogóle nawet zaklęcia nie użyje? Wtedy to właśnie ona postanawia sprawdzić bezpieczeństwo miotły. - Nie mamy pewności, że jeśli żywa istota będzie próowała ominąć golema, to ten jej nie strąci albo co gorszego... Skomentowałaby niepewnie, ale i tak poszłaby na ochotnika. Wszak jeśli ta opcja dojdzie do skutku, a wróg faktycznie będzie próbwać ją strącić, to jasnowłosa zawsze może się wspomóc w jakiś sposób swymi pnączami. W dodatku jakby zwrócił na nią uwagę to reszta miałaby sposobną chwilę do ataku. Wtedy Sam, wyczarowałaby trzy grube pnącza, które chwyciłyby atakującą łapę przeciwnika co by jej nie dosięgła. Jak łapą nie atakuje i gorzej coś chwycić, to stara się nie spaść. Jakby jednak została strącona to wyczarowuje trzy grube (to jedno zaklęcie, więc nie chce go marnować na jedno pnącze) pnącza, które by złapały dziewczynę przed upadkiem w przepaść. Krótkie przypomnienie co do zaklęcia fasolki - jest to magia jak wiadomo i tak jak pisałam (w KP) wyrośnie na każdym podłożu bez problemu i bez żadnych nasionek.
/Mogłam namieszać, więc jak co to gg.../
Victor
Liczba postów : 37
Dołączył/a : 12/10/2012
Temat: Re: Północny stok Czw Lis 08 2012, 16:29
- Upss... tego się nie spodziewałem - No tak, skąd miał niby wiedzieć, że nawet oczy tego wielkiego golema, są tak wytrzymałe!? Popełnił jeden duży błąd. Widząc, że golem chyba postanawia mu wywalić z bańki, ten wyciąga ręce przed siebie w pozycji gardy, by chociaż w pewnym stopniu złagodzić strzał i nie przyjąć go na zęby! Jeśli jednak w skutek uderzenia, Victor leci do tyłu to próbuje wspomóc się skrzydłami, by nie uderzyć ani w ziemię ani w swoich towarzyszy lub co gorsza, wpaść do przepaści. Jeśli udało mu się, w ten sposób przetrwać to obserwuje poczynania grupy towarzyszy. Był jednak pewny, że większość FT po prostu poleci na miotle Afuro, tym samym udając się na szczyt by skopać tego, no jak mu tam... Arashiego? Miał jedynie nadzieje, że skoro wszyscy jednak zostali, to uda im się szybko uporać z golemikiem. Dobra! Jeśli Akane udała się akcja ze ścianą, to Victor bierze przykład z przywołańca Eriu i Villena. A ponieważ przekonał się już o szybkości golema, tym razem ostrożniej i bardziej obserwując jego kolejne poczynania, to jeśli ten skierował swoje ataki w stronę Victor'a, ten próbuje je wyminąć jak wcześniej. Próbował jak reszta, wytrącić golema z równowagi..
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.