I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Miejsce, gdzie mogą zebrać się widzowie nie biorący w danej chwili udziału w magicznych potyczkach. Znajdują się one na podwyższeniu od areny, około 20 metrów nad nią. Rozciągają się wokół areny i dzielą na kilka sektorów. Największy jest sektor dla postronnych obserwatorów nie kibicujących żadnej drużynie. Są również sektory, które zajmują się wsparciem konkretnego zespołu jak reprezentatów Fairy Tail czy Dead Head Caucus. Najmniejsze sektory to sektor dla vipów oraz rozgłośni. Co pewien czas koło sektorów kręcą się reprezentanci straży miejskiej Ery czuwającej nad bezpieczeństwem turnieju. Same ławki raczej nie należą do ekskluzywnych. Ot zwykłe siedziska jak na koncertach czy uczelni.
/Temat wolny jakby ktoś chciał popisać. Jakby był jednak potrzebny MG -> wołajcie na gg.
Autor
Wiadomość
Eustass
Liczba postów : 52
Dołączył/a : 15/06/2013
Temat: Re: Trybuny Wto Paź 22 2013, 17:11
Macał sobie w najlepsze i o dziwo zaczął dochodzić do jakiś wniosków! Proszę państwa to było naprawdę niebywałe, bowiem ten oto rudy znawca cyckologii mógł odkryć pewną przyjemność i nawet coś więcej w macaniu desek, gdyby nie zostało mu to w brutalny sposób przerwane i to nie przez macaną. Bowiem spodziewał się tego iż w pewnym momencie poleci po ciosie w twarz, lub zostanie natychmiastowo zmieniony w jakieś jedzenie, a tutaj taka miła niespodzianka bowiem nie zamieniono go w produkt mięsny. Zamiast tego postanowiono mu ubliżyć i nazwać pchlarzem, a przecież pcheł w cale nie miał. To iż wyglądał jak gruba ruda beczka z łapami, nie oznacza iż nie dba o siebie w pełni. Może futro ma w nie najlepszym stanie, ale top wina nasion które w nim były a które były podstawą jego magii. Jeśli by tak zaczęto go czesać lub oblano by go dużą ilością wody to straci nasiona. Ale mimo to miał swoje sposoby na dbanie o czystość i spokojnie mógł powiedzieć, iż pchły i inne takie pasożyty nie znajdują się na jego ciele. Zaraz po zniewadze został obalony przez coś małego i szybkiego na ziemię, no i musiał to coś pochwalić, bo udało mu się obalić taką bekę jak on. Przyduszony do ziemi? No proszę oboje są kotowatymi i wagę mają, a więc coś co waży mniej niż on nie przydusi go do ziemi. Ech naprawdę same utrapienia w tym życiu się zdarzają. Na dodatek ten kto się na niego rzucił nie umiał się nawet dobrze wysłowić i jeszcze syczał jak jakiś wąż czy coś. -Najpierw naucz się wysławiać a potem bierz się za mówienie. Naprawdę, żeby musieć jeszcze kogoś edukować w swym wolnym czasie to już kompletnie nie jego dzień. Zamiast macać cycki musiał teraz leżeć na ziemi i na dodatek pouczać innych. Kiedy został mu przystawiony sztylet prychnął tylko rozbawiony, bowiem bywał w o wiele gorszych sytuacjach niż to teraz. On miał przepraszać? A niby za co? To on został zaatakowany, obalony na ziemię, na dodatek grożono mu i przerwano jego badania! A więc to nie on powinien tutaj przepraszać. -Przeproś? Niby za co? To ja zostałem tutaj zaatakowany i na dodatek grozi mi się w tym momencie. A więc to ty jesteś tym który powinien przeprosić, zwłaszcza iż przerwałeś me badania dachowcu. I zainwestuj w coś na oddech bo zaraz chyba zwrócę. Zapewne nikt przy zdrowych zmysłach by się tak nie zachowywał, ale to był a to było jego normalne zachowanie. Negatywną i mroczną aurę? Taaa a on rozsiewa tęczę. Negatywna aura to biła od niego, bo ciągłe narzekanie, bycie na nie i takie tam powodują iż pięć minut w jego towarzystwie i nawet tęcza wydaje się czymś dobijającym. A na zwieńczenie całej zabawy sam obiekt badań postanowił do niego podejść i również grozić mu pozbawieniem go życia. Ech naprawdę dupiany dzień. -A więc tak. Chciałbym zginąć wtulając się w duże cycki seksownej kobiety, ale to w dalekiej przyszłości bo nie wybieram się na tamten świat. Niestety ty mi nie pomożesz w tym sposobie opuszczenia świata bo cycków nie masz, ale masz niezłe ciało. Ale nie martw się jest nadzieja, że mogą ci urosnąć. Ach jak on cudownie polepszał swą sytuację z każdą minutą. Normalnie był z niego prawdziwy mistrz negocjacji i łagodzenia ciężkich sytuacji. No ale czas coś zrobić z sobą. Nie mógł użyć magii bo nie zasadzi nasion w ziemi, ale może zrobić użytek z swej zwinności. Nas am początek po prostu uniesie tylne, łapy, po czym wyciągnie w górę przednie, by zaraz potem szybko podnieść się w górę stawiając tylne łapy na ziemi by mieć jak największy rozpęd, by przekręcić się przy tym w bok tym samym zrzucając Kuro z siebie, a następnie po prostu przygniatając go swym rudym cielskiem. Zaraz potem oczywiście sturla się z niego do przodu by od razu wstać i kopnąć sztylet tego dachowca gdzieś w bok, bo co to mu takie coś grozić będzie.
Akane
Liczba postów : 295
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : ś tam
Temat: Re: Trybuny Wto Paź 22 2013, 17:28
-Wiesz z drugiej strony na to patrząc. To można by się z nich całkiem sporo pośmiać, mimo wszystko facet i kiecka. To takie połączenie, które nie może się obyć bez śmiechu. Przynajmniej tych osób, które tylko patrzą. Dlatego też nie mogę się tego doczekać - o tak. Nie ma to jeszcze pogarszać sytuacji już i tak bardzo zażenowanych osób. Nie dobra Akane. Tak śmiać się z cudzego nieszczęścia? Przecież to jest okropne! W ramach rekompensaty można się pośmiać z niej gdy.. no w sumie to kiedy? Może jak się wydurni bo tak chyba w sumie stara się nie być takim obiektem. Chociaż raz wylądowała twarzą w lodach przez pewnego idiotę, który oberwał w cztery litery z buta. -Rainbow Pony? Tak, trochę ich znam i tak, właśnie się przymierzam do tego by do nich dołączyć. Trochę opornie mi idzie, no ale... jestem leniem. Temu nie zaprzeczę - odpowiedziała dziewczynie. Z jednej strony wyjaśniła wszystko, ale z drugiej nie powiedziała szczegółów, no ale domyśleć się chyba można, że tak łatwo nie jest. No w sumie mogłoby być, gdyby tak w końcu wzięła się do roboty. W sumie gdyby tak skorzystać z okazji na turnieju? Przecież na pewno obiekt jej poszukiwań musi być gdzieś obecny. Nawet mijała sektor Fair Tail, ale jakoś nie przyglądała się kto tam jest. Z tego pomysłu, aż wstała z miejsca i coś ją walnęło. Znaczy się ona przywaliła głową o coś. Gdy się obróciła zobaczyła... dynie i gościa, który na niej przyleciał. Znaczy się jego głos. Osz ty... czegoś takiego jeszcze nie widziała. Wielka dynia! Zamiast się zastanowić kto nią tutaj przyleciał to wpatrywała się w warzywo czy może owoc? Zresztą. Ważne, że można to zjeść i jest duże. -Gościu jak tyś ją wyhodował? - spytała i zaczęła bezczelnie obmacywać dynię - Widzę, że też chciałbyś się trochę z nich pośmiać, co? - spytała i wyszczerzyła białe ząbki. Cofnęła się do tyłu i usiadła na murku by zobaczyć twarz tego facecika.
Sakata
Liczba postów : 89
Dołączył/a : 01/06/2013
Skąd : Wprost z tostera
Temat: Re: Trybuny Wto Paź 22 2013, 18:01
Oj no jego pojawienie się na dyni która lewituje nie powinno być tak niezwykłe, bo w końcu żyjemy w świecie pełnym magii, a więc takie coś powinno być normą. Z resztą bardziej niecodziennym widokiem będzie banda facetów w spódnicach, a nie jeden gość na dyni. Kiedy padła odpowiedź na jego pytanie zanotował sobie to w głowie, bo co nieco o nich słyszał ale jak widać zdarzali się tam też osobnicy z poczuciem humoru, a chętnie by się z kimś takim spotkał a dołączenie właśnie tam mogłoby to umożliwić. Jednakże on miał inne plany co do miejsca w którym miał się znaleźć w przyszłości ale mniejsza z tym. -Dziękuję za odpowiedź. Muszę przyznać iż wydajecie się dość zabawni skoro ktoś od was wpadł na taki a nie inny pomysł. Cóż w takim miejscu jak gildia nie powinno być zbyt wiele powagi przynajmniej jego zdaniem, bo co to za miejsce gdzie każdy jest śmiertelnie serio zamiast się bawić w czasie wolnym. Nagle usłyszał coś jakby głuche walnięcie, więc spojrzał w dół i zobaczył Akane która uderzyła głową w jego dynie. Ups chyba za blisko stanął. Jak widać kolejna osoba była zaskoczona jego wielką dynią, ale tutaj była to raczej kwestia jedzenia. W sumie nigdy nie próbował zjeść tej dyni ale raczej byłoby to możliwe, bo w końcu to zwykłą dynie, tyle iż lewituje i można się na niej przemieszczać. Na jej pytanie tylko uśmiechnął się do niej ale nie odpowiedział od razu, tylko pozwolił jej macać dynie by się przekonała iż to prawdziwa a nie podróbka. Na dodatek jak on postanowiła pośmiać się z facetów w kieckach a więc będzie mieć miłe towarzystwo. -To jest zmutowana dynia uprawiana specjalnym nawozem, by potem mogła jeszcze gadać prócz lewitowania. A tak serio to zwykła magia, ale mimo to jest ona jadalna a więc można się częstować. Oj tam pośmiać. Powiedzmy iż w specyficzny sposób pokibicować, w końcu to lepiej brzmi. Ale gdzie moje maniery. Przerwałem wam rozmowę a nie przedstawiłem się. Jestem Sakata miło mi. To mówiąc zdjął cylinder którym zatoczył mały łuczek, po czym pstryknął w niego, no i w magiczny sposób pojawiły się w nim dwie róże. Ale jak to możliwe? Bo to nie był zwykły cylinder. Kiedy tutaj szedł znalazł gościa który sprzedawał różne magiczne duperelki i dorwał ten oto cylinder jakiego używają iluzjoniści do przedstawień. Skończył wcinać ciasto, po cym jedną różę wręczył Yukiko, a drugą Akane bo w końcu to wynagrodzenie za to iż uderzyła się o jego dynię. Można by uznać iż czarujący z niego gość, ale w każdej chwili może zmienić się w uszczypliwą bestię.
Hibari
Liczba postów : 86
Dołączył/a : 16/06/2013
Temat: Re: Trybuny Wto Paź 22 2013, 18:54
I jednak stało się, Never-kun odpadł. Jego magia mogła dać mu zwycięstwo, lecz Hibari typując go do tej konkurencji nie spodziewał się, że trafi na tak mocnego przeciwnika zaraz na starcie. Szczerze powiedziawszy obserwując konkurencję jak dotąd mógł wywnioskować, że gdyby trafił na kogokolwiek innego (zważywszy, że uczestnicy dobrali się z początku w dwójki) zapewne by wyeliminował przeciwnika. Niestety facet z Lami był zbyt dobrze wyszkolony dla Młodego pegaza. Cóż we3dług perfumiarza to on wygra konkurencję, bowiem jego zdolności wydają się najwyższe zważywszy na specyfikę aktualnej rozgrywki. - Nie martw się Never-kun, następnym razem pokażesz na co cię stać !! Prawda mistrzu ? - z entuzjazmem w głosie powiedział do chłopaka podniesionym tonem chcąc go pocieszyć i zarazem chcąc by mistrz gildii również miał w tym swój udział. W końcu jest liderem i pocieszanie oraz wspieranie członków swojej gildii powinno być rzeczą oczywistą. - Wiem, nie stytty nie spodziewałem się tak twardego przeciwnika zaraz na starcie. Ale i tak dobrze się spisałaś. W końcu zrobiłaś wszystko co było w twojej mocy - odpowiedział szeptem do Grey zaraz po jej pierwszej wypowiedzi. - Jeśli chodzi o tajną broń to nie masz się czym martwić - rzekł z błyskiem w oczach gdy tylko wróżka skończyła mówić. Kolejnym ruchem jaki zrobił było wstanie z miejsca, ponowne podniesienie flagi oraz słowa: - Wciąż mamy szansę, pamiętajcie, że Rei jeszcze walczy. Czas go wesprzeć - gdy potok słów ustał ponownie zaczął z całych sił kibicować. Przecież Rei walczy, a Hib jako członek VP jest zobowiązany go wspierać.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Trybuny Wto Paź 22 2013, 19:01
Tłuste... Spasione...bydło. Tak najprościej pewnie Kuroś teraz by określił owy wieprznik, który języka za zębami trzymać nie umie, a i jeszcze uwłacza mu, ba!, w pewien sposób też uprzednio Takaś, a i nic w tym złego nie widzi! Oj nye ładnie i tyle, a co za tym idzie? Sztylecik według założeń miał zagłębić się w tłustym cielsku rudego kota, a dokładniej raczej w okolicy lędźwi. W co trafi? Whatever~! Czemuż to? - Za co... ZA CO, NYAH?! - tego już zdecydowanie było za wiele, o czym mogły świadczyć uniesione tony, jak i asekuracyjnie kumulująca się z obelgami energia magiczna w ciele kota, tylko po to by ostatecznie padło krótkie i proste: "Zgiń". O dziwo już nie zakrzyknięte, nie wywrzeszczane, a raczej takie, by dotarło tylko do osób najbliższych osób. Nienawistne, wrogie i jasno określające chęć rozwieszenia narządów wewnętrznych w jakiejś wędzarni, aby mięsko miało ciut inny smak. W końcu Kuroś nie taki kanibal, nie? A co z owym zjawiskiem słownym się dzieje? Czarny w dalsze ostrzeżenia, czy prośby bawić się nie będzie! Jakby chodziło tylko o niego, jakby chodziło wyłącznie o niego... Może by osobie odpuścił, jednak teraz kocur przegiął. Że nie miał za co przepraszać?! A to, że bezkarnie jakiś inny pchlarz - Nie! Wróć, jakiś pchlarz, a nie Kuroś - tyka Takaś?! NIE MA KUŹWA NYAH MOWY! Dlatego też właśnie trzeba owego FTowego, czy też nie rudego, fałszywego, kocura zapoznać z GRAND NEKO! Miazgu miazga? Możliwe, bo od razu spróbuje przednimi łapami docisnąć cosia do ziemi, a co z niego zostanie, nya? Who knows~!
Więc, jeśli osobnik mimo wszystko może poruszać się po potencjalnym przygnieceniu przez mega kotka, wtedy poleci jeszcze łapa z wyciągniętymi pazurami, która miałaby na celu wybicie schabowej, futrzanej piłki w ścianę. Najlepiej z całą siłą, całym rozmachem i całą wściekłością, jaką w tym momencie odczuwał zazdrosny o swą partnerkę Exceed. Nye pozwoli innym kotowatym zbliżyć się do Takaś, chyba że to będą jego summony, a ka sługi, które by miały jej pomóc, nya~! A tak poza tym... Głównie nie zwraca uwagi na otoczenie, bo co go to teraz, ale po całej sprawie pewnie spróbuje zachować ostrożność w swych postępowaniach, bo w pewnym sensie swoista przejrzystość umysłu wróci, acz... Czujność i tak pozostanie, nyah...
//dopisek na prośbę mg -> prośba o pisanie w niedokonanym, a także Eustass zapewne teraz obronę pisa
Suri
Liczba postów : 98
Dołączył/a : 18/08/2013
Skąd : Edolas~!
Temat: Re: Trybuny Wto Paź 22 2013, 19:50
Zdecydowanie za głośna. Za hałaśliwa. I zbyt krzykliwa. Taka właśnie była Rena według naszej kotki, ale cóż. Nie wszyscy są cisi, spokojni i opanowani tak jak ona, prawda? Musiała jakoś to przeżyć. Bądź co bądź młoda funkcjonariuszka policji chce jej pomóc w poszukiwaniu Finnka dlatego też Suri wytrzymywała jej nachalne pytania, które ją ciutkę denerwowały, a nawet może trochę więcej niż ciutkę, ale nieważne! - Kocią mowę również znam! Nie jestem byle jakim kotem, pfy!- Prychnęła.- Umiem mówić po ludzku, ale miauczeć też potrafię.- W tym miejscu wydobyło się z niej słodkie ”miau”.- Dziwne pytania zadajesz, naprawdę! Nigdy żaden kot mnie nie prosił o lekcje ludzkiego, ale pewnie bym postarała się ich udzielić jakby ktoś poprosił- powiedziała nieco niepewna. Im dłużej ją znała, tym uważała ją za dziwniejszą, naprawdę. Nikt jej jeszcze tylu pytań nie zadał! Och, biedna Surcia musiała dziś strasznie dużo myśleć. Oczywiście przychodziło jej to bez problemu, przecież była bardzo inteligenta kotką i mądrzejszą niż niejeden człowiek, ale ona chciała się skupić na poszukiwaniach Finna, a nie odpowiedziach dla Reny. Jednakże byłoby nieuprzejme z jej strony, jakby nie odpowiedziała, więc niechętnie to robiła. - Finn... jest blondynem, nieco ponad metr sześćdziesiąt wzrostu. I stacjonuje w Magnolii, w stolicy i tam razem mieszkamy!- Orzekła z radością.- Bardzo go kocham! Jest troskliwy dla mnie i dba. Zazwyczaj jesteśmy nierozłączni, ale jakoś tak wyszło...- dodała nieco smutniej. Bez ostrzeżenia, bez niczego Rena zrobiła „falę”, przez co Suri się wystraszyła i wbiła rudowłosej pazurki w dłonie i zamknęła oczka, ale bo chwili było już po wszystkim. Kotka miała ochotę na dziewczynę nakrzyczeć, ale się powstrzymała. Jeszcze by się obraziła i przestała z nią szukać Finna...
Liang
Liczba postów : 392
Dołączył/a : 24/03/2013
Skąd : Wioska Sundao
Temat: Re: Trybuny Wto Paź 22 2013, 20:17
Wow, jest już nas więcej niż na początku podejrzewałem! -Witaj Bianco! Co słychać u ciebie, długo się nie widzieliśmy... - Wypadałoby, żeby Mistrz Gildii kibicował od początku swoim podopiecznym. Rozejrzałem się po sektorze i, o dziwo, zobaczyłem go na początku sektora i krzyknąłem -WITAJ MISTRZU RAGNO! MIŁO MISTRZA WIDZIEĆ- Zapewne stwierdzi że to upierdliwe czy coś, w końcu taki był nasz Mistrz, ale nie przeszkadzało mi to, wołając do niego. Liczyło się, że się przywitałem -Swoją drogą... Życzę powodzenia w walkach Bian, Huang... Rosiu, nie wiem czy będziesz miała okazję wejść na arenę, może się okazać, że innym zabraknie rezerwowym. Don już prawie zwyciężył, ale nie mówmy hop przed zachodem słońca...- Hmmm... martwię się trochę sytuacją Pace... oberwał trochę, ale ma przeciwnika na wyciągnięcie ręki... Niech to wykorzysta... Jeśli mu się uda, to po pierwszym dniu wyjdziemy na prowadzenie z 20 punktami... Nieumyślnie mruknąłem pod nosem -Martwię się...- Sytuacja nie była idealna...
Vivien Theophile
Liczba postów : 30
Dołączył/a : 30/04/2013
Temat: Re: Trybuny Wto Paź 22 2013, 20:55
- Yey~ Naprawdę świetny doping Hibari-chan, zapewne rozgrzałeś serca wszystkich na trybunach~! Rzucił z radością Vivien, jeszcze zanim biedny Never odpadł. Gdy jednak ten smutny moment nastał Theo nie zamierzał popadać w depresję! Jedno potknięcie bitwy nie przegrywa, jak to się mawia! A różowowłosy jako Mistrz musi być podporą, szczególnie dla Świeżaków jak nasz "bohater z Siedmiogrodu". Gdy Never przybył na trybuny, szukając ciepłych słów o podpory zespoły - Hibariego, Vivi nie mógł zostać obojętny! - Trzymaj głowę wysoko, Never-chan! Hibari-chan, ja, cała Gildia jesteśmy z Tobą~! Pamiętaj, samo dostanie się na turniej jest wyróżnieniem samym w sobie! Odparł, energicznie z uśmiechem na twarzy, udając, iż nie słyszy szeptów między otaczającymi go osóbkami. Młodzieź potrzebuje wiary w własne sekrety, a rola Dorosłych polega na pielęgnowaniu ich samodzielności. Dlatego też udawał "głupiego i ślepego". Zabawne jak Grey świeciła w oczach Maga uczuć, który potrafi wyczuwać emocje lepiej niż zwykły człowiek zapachy, no ale cóż~. - Byliście świetni, teraz zobaczmy jak Rei-chan błyszczy wśród tłumów♥!
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Trybuny Wto Paź 22 2013, 21:56
Walki trwały oraz się kończyły. Tymczasowy członek Violet Pegasusa, który też jakimś dziwnym losowym trafem, nazywanym jako Hibari zapewne, został też członkiem reprezentacji tejże gildii. Jedynym czego się na razie Byakuton obawiał to fakt... że będzie zmuszony stanąć do jakiejś walki przeciwko znanym mu towarzyszom z Fairy Tail. Miał więc nadzieję, że do tego nie dojdzie oraz, że będzie w stanie pomóc później i Wróżkom zająć miejsca za jego obecną gildią. Z pewną dozą ciekawości oglądał, jak to Never zostaje wytypowany do zdarzenia jako chomik, co nie wiedzieć czemu bardzo mu pasowało w opinii Torashiro. Niestety... przegrał, co zapewne lekko zdemotywowało "superbohatera", na szczęście były jeszcze walki, a czarodziej o imieniu Rei zdawał się wygrywać. Ale... Byakuton zawsze mógł się mylić, może jego przeciwnik trzymał w zanadrzu jakieś zaklęcie o sile bomby atomowej? Tak czy inaczej, warto wspomnieć, iż zdecydowanie najświeższy, tymczasowy nabytek Violet Pegasus siedział niemalże w cieniu członków tejże gildii, ale jednocześnie stosunkowo blisko miejsca, gdzie siedział Hibari. To dzięki niemu... lub przez niego, jest w tej gildii i musi brać udział w zawodach. Wolał się więc zdecydowanie trzymać bliżej osób, które znał niż poznawać na nowo ogrom nieznanych ludzi, chociaż zapewne powoli będzie także dowiadywał się i o nich czegoś więcej. Kojarzył również... oryginalnego mistrza VP, którego nie wiedział czy ma się bać, czy ma mu współczuć. Po chwili również i on odezwał się do Nevera, chcąc go pocieszyć: -Nie martw się. Taką przegraną, można uznać jak wygraną - i chyba rzeczywiście Torashiro tak myślał, uważając, że w końcu przegrał o włos z owym magiem Lamii Scale, po czym skierował swój wzrok na Hibariego i zapytał się go -Jak myślisz, jak to się skończy? - oczywiście Byakuton miał na myśli to niemalże równoczesne opuszczenie areny przez trójkę zawodników, co raczej łatwym do przewidzenia zdarzeniem nie było.
Lusye
Liczba postów : 196
Dołączył/a : 09/03/2013
Temat: Re: Trybuny Wto Paź 22 2013, 23:35
Tak. Z pewnością wyglądało to dziwnie, ale wyjścia nie miała. Prawie tak samo jak inni, których przekabacił Hymme... lub postanowili pójść za modą, która tak nagle pojawiła się w szeregach DHC. Nie ważne. Ważne było, że pojawił się Meiji bijący aurą "jeszcze trochę a kogoś rozwalę", który postanowił usiąść właśnie obok Lusi, która tuż przed chwilką przegrała pierwszą konkurencję. Spotkanie to więc nie napawało jej nadzieją, raczej powodowało, że jeszcze bardziej chciała uciekać z tego miejsca. - Emm... na szczęście? - odpowiedziała niepewnie, całkowicie unikając kontaktu wzrokowego. Miała mu powiedzieć, że została zastraszona przez własnego opiekuna, którego dodatkowo widzi tylko ona? Jeszcze aż tak szalona nie była. Wystarczyło, że przyłapywali ją na rozmowie z Hymme (czyt. gadaniu do siebie) lub dziwnych gestach i reakcjach... na nic. Tak więc patrzyła się uparcie na własne stopy, od czasu do czasu unosząc wzrok, by obserwować poczynania na arenie.
Never Winter
Liczba postów : 641
Dołączył/a : 19/05/2013
Temat: Re: Trybuny Sro Paź 23 2013, 08:17
- A-arigato! - spodziewałem się nagany, że mógłbym dokonać więcej, a nie odpadać w czasie walki z pierwszym przeciwnikiem. Byłem przyzwyczajony do porażek... ale słowa moich towarzyszy sprawiły, że teraz naprawdę poczułem ciepło w sercu. Trochę zaczerwieniony z uśmiechem odpowiedziałem, drapiąc się za głową. - To dla mnie prawdziwy zaszczyt, że mogę występować wśród tych sławnych magów z pierwszych stron gazet, prawdziwych bohaterów... Kolejny jednak raz się zrewanżuje i pokażę, że ja też mogę przynieść chwałę gildii! Hibari! Torashirou! Theophile-sama! Nie przegram! Postanowiłem, zdecydowanie. Samael, kiedy stawiałem opór na arenie, widziałeś mnie? Nie zawsze zwycięstwo jest mi dane, ale jeśli sprawiedliwość triumfuje, jeśli na ustach innych pojawia się uśmiech, wszystko jest w porządku. Nie robię tego dla siebie, zacznijmy od tego, a właśnie dla gildii. Więc, co prawda, słowa mistrza krzepiły moje serce, nie mogłem jednak pozbyć się wrażenia, że w pewnym stopniu rozczarowałem nadzieje we mnie włożone. Dlatego następnej konkurencji nie mogłem przegrać, wygram, chociażbym miał postawić na szali swoje zdrowie i życie! Hah! - Póki co jednak, macie rację, musimy dopingować naszych towarzyszy. Spróbuję pomóc. HA! Skoncentrowałem swoją moc magiczną, po czym podniosłem rękę ku górze. Z moich palców wyleciały iskry, które przez pewien czas krążyły wokół mojej głowy, po czym sformowały się w świetliste, duże słowa: REI! DO BOJU! POKAŻ, CO POTRAFISZ! ... - Sigh... Westchnęłam, odwracając swój wzrok od pokojówki, która miała inne rzeczy na głowie i skupiłam się na zrobieniu złotego napisu. Dostrzegłam niebezpieczny błysk w oczach Never-kuna, kiedy wypowiadał te słowa. Zapał jest dobry, ale nie chciałabym, aby robił cokolwiek lekkomyślnego. Chociaż to mogą być tylko płonne nadzieje. Ilekroć mój kochany napełniał się wolą i duchem walki, nie zważał na swoje potrzeby oraz rany, poświęcając wszystko na rzecz innych. Wszystko, aby zostać tym "bohaterem", którego obrazek miał w głowie. Bez końca zaangażowany w jeden cel idiota... Ale dlatego go kochałam! Musiałam go więc wspierać, aby nie przypłacił za swoje ambicję życiem. Chociażbym miała przy tym zniszczyć każdą gildię, poświęcać ludzi jak pionki, sprzedać duszę samemu diabłu... OCHRONIĘ GO! - Och... Trochę za bardzo wpadłam w swój własny świat. Kątem oka spojrzałam na mistrza gildii Violet Pegasus. Sprawiał wrażenie jeszcze większego idioty od Never-kuna. Nie zwrócił nawet na mnie uwagi, kiedy gadałam z Goto-kunem. Z drugiej jednak strony, czy ktoś taki potrafiłby przewodzić gildii? Miałam trochę informacji, on był bardziej przebiegły i inteligentny niż wyglądał. Jedna z niewielu osób w Pegasusie, którą respektowałam. Nie wątpiłam, że w przyszłości stanie mi na drodze, aby pokrzyżować mi plany. Póki co lepiej jest jednak się z nim zadawać jak najmniej, skupiając się na łatwych do manipulacji szeregowych członkach. Ten chłopak, który walczył na arenie, Ashikaga-kun.. Byakuton-kun. Sam Goto-kun. Tyle narzędzi, a jeszcze nie znałam ich wartości...
Bianca
Liczba postów : 111
Dołączył/a : 23/10/2012
Temat: Re: Trybuny Sro Paź 23 2013, 09:16
- Postaram się. Odrzekła tylko krótko na to, iż wesprze drużynę ls. Jakby nie patrzeć należała do gildii i przez mistrza brała udział w tych zawodach, więc cóż...niechętnie, ale skoro już ma coś robić to postara się to zrobić dobrze. Wszak nie chciała by gildia się poddała...a przynajmniej nie bez walki. Tym bardziej wiedziała, że zrobi co tylko w jej mocy by się chociaż trochę na coś przydać. Tak tak...nie uważała faktu bycie DS`em za coś mocarnego. Jak dla niej każdy tutaj był równy i każdy stanowił potencjalne zagrożenie - większe lub mniejsze...Ale nikogo nie miała zamiaru lekceważyć. - Było w porządku. Nie ma to jak oszczędność w słowach, prawda? Przed chwilą się nagadała to teraz trzeba było się oszczędzać. Poza tym - niestety - nie była jedną z tych dziewczyn, które na lewo i prawo opowiadają o tym jak było na randce i innych tego typu rzeczach...i to ze szczegółami. Było dobrze, bez szczególnego zagrożenia, a ona siedzi tu cała i zdrowa, więc...nie miała na co narzekać - na szczęście. No i okazało się, że Rosalie jednak bardziej wierzy w wygraną niż karę jaką chciała zadać startującym ls. Hm...ciekawe czy problem pojawi się, gdy ktoś przegra, cóż...Póki co nie wyglądało to tak źle - przynajmniej nie na kulach, gdzie Don wciąż się trzymał...Tylko czy jak go na głos pochwali to przypadkiem jakieś dziwne fatum na niego nie spadnie i będzie gorzej? Hm hm... O, no proszę, nawet mistrz Kezuma się zjawił. Trzeba przyznać, iż nieco ją to zaskoczyło. Nie żeby nie wierzyła, że przyjdzie skoro inni mistrzowie się zbierają, ale znała charakter Kezumy, więc była przekonana, iż już sam tłum go niezwykle irytował. A tutaj co? Przyszedł, usiadł w pierwszym rzędzie i kibicuje...w myślach, ale na pewno kibicuje swoim podopiecznym Co za poświęcenie! - Jak zwykle praca. Odpowiedziała krótko na pytanie Lianga bo cóż...taka prawda była. Głównie chodziła na misje, więc nic szczególnego się nie działo. Sama na szczęście - a może nie szczęście - nie przejmowała się na tyle turniejem by kogoś potem o przegrane winić, więc...w spokoju i w swej powadze, obserwowała areny.
Takanibu Meiji
Liczba postów : 44
Dołączył/a : 05/05/2013
Temat: Re: Trybuny Sro Paź 23 2013, 09:43
Hymme? Niech no tylko dorwie tego gościa w swoje łapy, a zobaczy, co to znaczy 'godzina tortur'. Rozgniecie go w swoich tytanowych łapach, przeżuje, a następnie wypluje i rozdepcze. Tak będzie. ...Szkoda tylko że nie wiedział kim on jest. Ba, nawet, by go nie zobaczył, a co dopiero spuścił mu porządny łomot. W każdym bądź razie, na pewno będzie się bił, nie ma bata. Nawet jeśli będzie musiał pogrozić swoim wielkim paluchem któremuś z członków swojej drużyny, by ten się z nim zamienił. Meiji zaciągnął się ostatnimi resztkami papierosa, po czym rzucił peta na ziemię, przygniatając go swym ciężkim butem. Po chwili odpalił kolejnego. - Na szczęście? Chyba żartujesz.. - burknął blondyn - Na szczęście to możecie się obwiązać jakimiś wiankami ze słomy, ale nie ubierać jak jakieś pokraki. Robicie pośmiewisko z naszej gildii. - naprawdę miał ochotę komuś przywalić. Czemu on w ogóle tu siedzi?! Powinien teraz stać na arenie! - Co się zaś tyczy twojej przegranej.. - tym razem jego głos był stosunkowo spokojny. Spojrzał kątem oka na Lusie - ..To se nawet dupy tym nie zawracaj. Nikt się nie spodziewał, by dzieciak taki jak Ty, wskórał cokolwiek. Dajcie mi tylko szansę, a wygram dla Was ten turniej, na chwałę Death Head Caucus! Na Ciebie przyjdzie jeszcze czas, tylko podrośnij nieco. - na jego licu wykwitł szeroki uśmiech. Tak, on właśnie pocieszył swoją koleżankę z gildii. Nieco niezgrabnie mu to wyszło, ale czego się po nim spodziewać? To cham, prostak i erosoman. Liczą się intencje. Można było o nim powiedzieć naprawdę wiele negatywnych rzeczy, ale zawsze był wierny jak pies dla swych towarzyszy. Na koniec położył swą wielką łapę na głowie dziewczyny i ją poczochrał po czuprynie.
Hanzo
Liczba postów : 52
Dołączył/a : 16/08/2013
Skąd : Sibola...?
Temat: Re: Trybuny Sro Paź 23 2013, 15:10
KIRI, ŁAPAJ...
Z powodu braku na stanie białych flag, Haś zakosiła komuś ręcznik w prawie-śnieżnym kolorze. Ten zaś robiąc kilka salt w powietrzu, spadł se z 20 metrów na arenę, gdzie tłukli się Dax z Asterią... A raczej Dax tłukł Asterię. A tam, szczegóły. Haś wiedziała, że jak coś jest słabe to powinno se zginąć, ale też była świadoma, że martwa Asteria jej się do niczego nie przyda. No i... Jesz w MC? Jest. Więc tak jakby powinna o swoich dbać. Tak też weszła se na trybuny... w sumie tylko po to. Wiedziała, że jest źle, trzeba interweniować, a sama wcinała gdzieś na boku popcorn i odpoczywała. Grunt, że nie odpadła ostatnia. Na dobrą sprawę czy wygrają, czy przegrają - jedno i to samo. Grunt, żeby jednak nie być na tym szarym końcu. Tak też e swym popcornem siadła sobie ostatecznie gdzieś w sektorze MC. nie chciało jej się znowu wracać gdzieśtam, skoro tutaj miała bliżej miejsca siedzące.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Trybuny Sro Paź 23 2013, 17:25
Fem patrzył na swojego klona i czuł mieszane uczucia. Zdziwienie jakie go ogarnęło w pierwszej chwili zaczęło być wypierane przez coś w rodzaju złości. Irytował go ten fakt. To nie możliwe, że istniało dwóch Pheamów. Zrozumiałby, gdyby on miał tylko tak samo na nazwisko, ale... on wyglądał jak on, miał imię i nazwisko jak on... nawet jego miecz wyglądał podobnie. Jego oczy znowu zalśniły szkarłatem, ale szybko położył dłoń na rękojeści Doujigiri, aby się uspokoić. Bardzo mu ta sytuacja nie pasowała. Zmarszczył brwi. -Nie. Nie jesteś mną. Może i wyglądasz jak ja, może i mianujesz się tym samym imieniem co ja. Ale mną nie jesteś. Nie jesteś mną, chociażbyś tego bardzo chciał. Nie może istnieć dwóch Pheam'ów Darksworthów. Tylko ja mogę dalej rozsławiać mój klan. Tylko ja mogę nosić to imię. Tylko ja mogę się tak mianować. Nikt inny. Nie mam zamiaru pozwolić, żebyś chodził po świecie i robił coś, co przyniesie mi złą sławę. Jestem Pheam Darksworth z Fairy Tail, jedyny, prawdziwy Pheam Darksworth, który jest synem Luca Darkswortha i Mae Darksworth. Tylko ja mogę nazywać ich rodzicami i tylko mnie mogą traktować jak syna. Tylko ja będę kształtował swój los. Nie ty. Nie masz własnego życia, że wpierdalasz się w czyjeś? Żył własnym życiem, a nie cudzym. To imię i nazwisko kształtuje już od 18 lat i dbam o to, aby ludzie dobrze je zapamiętali. Ja jestem Pheam'em Darksworthem. A twój miecz nie jest Doujigiri. Tylko ja mogę posiadać 7 ostrzy Darksworth'ów, a to nawet do nich nie należy. To podróba. Śmieć. Tak samo jak ty. Ty też jesteś podróbą. Nigdy nie będziesz mną, nigdy nie będziesz oryginałem. Zadbaj o swoje własne imię. Nie jesteś Pheam'em Darksworthem. Nazwij siebie jak chcesz, ale nigdy nim nie będziesz. Bo ja nim jestem. Nie jesteś taki jak ja. Mam własny umysł, własne poglądy, własnych przyjaciół, własne cele, własnych wrogów, własne wspomnienia, własne błędy, własne ... wszystko. Może i wyglądamy tak samo, może i gadamy tak samo. Może i nawet palisz. Ale mną nie jesteś.-urwał, aby przełknąć ślinę. Nie uścisnął dłoni drugiego siebie, nie miał zamiaru. Był zły. I po raz pierwszy, mógł po prostu być zły, a nie wpaść w szaleństwo i ścinać głowy. Był zły i ściskał tsukę Doujigiri tak mocno, jak tylko potrafił... Poczuł, że ktoś kładzie mu dłoń na ramieniu i aż drgnął. Spojrzał i ujrzał... że to Randia. Nie wiedział, co miał znaczyć ten gest i w pierwszej chwili chciał odrzucić jej dłoń, ale powstrzymał się. -Nie będziemy załatwiać tego tutaj. Wyjdźmy na korytarz. Może być tylko jeden Pheam Darksworth. Przekonajmy się, kto jest godzien nosić to imię.-powiedział w końcu.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.