I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Dworzec kolejowy z dwoma peronami. Znajduje się tutaj również w miarę sporawy budynek, który służy jako poczekalnia i biuro informacji o ruchu kolejowym. Naturalnie można tu kupić bilety na pożądany pociąg, a spragnieni, bądź głodni mogą skorzystać z znajdującego się tu sklepiku spożywczego. Przeważnie w tym miejscu jest niewielki ruch, choć są dni, że panuje także tłok. Dworzec znajduje się w okolicach centrum miasteczka.
MG
Chłopak i kot po dwudziestu minutach grzania się w słońcu, w końcu dotarli do miasta gdzie nie gdzie mogli znaleźć trochę cienia. Wędrując tak jeszcze z kwadrans w nieco milszych warunkach nareszcie dotarli do dworca. Cóż raczej byli już cali mokrzy i nieźle spragnieni. W budynku raczej zaskoczyły ich dwie sprawy jedna pozytywna druga negatywna. Plusem była magiczna klimatyzacja, dzięki której mogli się ochłodzić. Minusem natomiast grupa pięćdziesięciu osób, przez którą ledwie mogli znaleźć miejsce by spocząć. No, a pozatym należało sprawdzić kiedy pociąg i kupić bilety, chyba że jednak ktoś lubi jeździć na gapę.
Autor
Wiadomość
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Dworzec kolejowy Czw Gru 12 2013, 14:55
Śmiech...? Czy Kurosiowe uszy dobrze wyłapały tę jakże irytującą tonacje? Niegdyś może te dźwięki były przyjemne, a teraz stanowiły źródło nerwów, a może raczej wzrastającej nieco złości... Czemu? Może po prostu dlatego, że jemu jakoś nie było do śmiechu, co też pewnie odzwierciedlał jaśniejszy pyszczek. A może chodziło raczej o to, że nie widział w swym aktualnym położeniu nic, co mogłoby bawić? Sam tego nie wiedział, więc nie miał, co wymagać odpowiedzi na tę kwestie od innych, prawda?
- Nye mam... - powtórzył tylko po dziewczynie, acz dość obojętnym tonem. Kolejne kłamstwo? Wyczulenie, a może wnet przewrażliwienie w tej sprawie dawało o sobie znać, a kociak jakoś wolał teraz podchodzić do ludzi z dystansem. Tak. W końcu im bliżej, tym bardziej boli, prawda? Czy jakoś tak... - W Koh? - spytał tylko nieco zdziwiony, przypominając sobie tamtejsze wydarzenia, acz im bardziej o tym myślał, tym bardziej mgliste zdawały się niektóre chwile. Zapomnieć. Nie tego właśnie chciał? Wiedział tylko jedno z tamtej chwili... Jedno. - Zawiodłem, nyah... - rzucił pod nosem, bardziej do siebie, aniżeli do kogokolwiek z otoczenia, jakby zupełnie zapomniał o wszystkich ludziach zebranych dookoła. Śmiechach i rozmowach w tle. Stukocie obuwia o podłoże, czy odgłosach przejeżdżających pociągów na stacji. Wszystko nadal ruszało, trwało, a Kuro... stał. Stał i czuł - wstyd? Możliwe, a przynajmniej coś na kształt tego. Aż przysiadł, a i mimowolnie skierował łapkę w miejsce, w którym powinna spoczywać, ale jej nie było. Broszka, a raczej sztylecik. Nawet go stracił. Wszystko stracił. Nie miał nic. - ...nic. - padły ciche i nadal niezbyt obecne słowa, które równie dobrze mogły zostać niedosłyszane. Które mogły nie istnieć... Nigdy się nie zrodzić. Jak on. Tak. - Nic... nic takiego - mruknął tylko nieco wyraźniej, wracając myślami do realnego otoczenia. Do ludzi. Kłamców. Lusye? Czy ona też kłamała? A może to on się po prostu oszukiwał? Żył w zwykłej obłudzie, jak cały ten okres przed... cały czas.
Nawet nie usłyszał, nie zauważył tego, jak podszedł w ich kierunku ktoś. Roztargnienie? Zamyślenie? Możliwe... W każdym bądź razie spojrzał się w kierunku mężczyzny, aby powoli przejść wzrokiem na jabłko, które podawał Lusye. Prawdziwe? Dobre? Jedzenie... Ze strony kociego amigo dało się tylko usłyszeć przełknięcie śliny, a potem spuścił z powrotem wzrok, aby nie wyszło, że przypatruje się... obcemu? Nie. Raczej on był inny, prawda? Obcy..?
Edgy Guy
Liczba postów : 315
Dołączył/a : 21/02/2013
Temat: Re: Dworzec kolejowy Pon Gru 16 2013, 15:27
Czuł jakieś takie napięcie w powietrzu. Taką niewidzialną siłę, działającą na wszystkie trzy osoby biorące udział w tej dziwnej mało werbalnej konwersacji. Mimo wszystko nie znał za bardzo tego uczucia, które wywoływało te dziwne napięcie, a nawet jeśli znał to znów mu gdzieś to uleciało. Uczucia wszak były skomplikowanym tworem. Niemniej jednak Lusye mu podziękowała... ah! A co jak to napięcie... to nieśmiałe podziękowanie... co jak to była MIŁOŚĆ!? Może Lusye się w nim zakochała? Od pierwszego wejrzenia? W sumie działał tak na kobiety, ale nie, nie, to niemożliwe, ona nie mogła być tak łatwa i prosta, nie tak ją sobie wyobrażał... a może kochała tego kota? A on im przerwał romantyczną rozmowę? Może to wcale nie był kot morderca tylko kot amant? Ciekawe... czy ludzie mogą kochać koty? Słyszał że coś takiego nazywa się zoofilią, czyli to było normalne i akceptowalne przez społeczeństwo... musi to zapamiętać, bo to mądra i ważna lekcja życiowa. Nie ważne, w kimkolwiek zakochana była Lusye(lub kuro!), nie miało to teraz znaczenia. Ale kot patrzył się za to jakimś takim wygłodzonym wzrokiem... no i dąłby sobie głowę uciąć że ten kot mówił, a to znaczy że był exceedem tak? Hm... w każdym razie pogłaskał Kuro po łepku. Nawet jak by ten miał go podrapać czy coś.-Twój kot?-Zapytał przyjaźnie Lusie, uśmiechając się do niej. Nie bardzo wiedział jak zagadać... może powinien sobie pójść? Co jeśli naprawdę przerwał im romantyczną randkę? Może dziewczynka miała właśnie zaprosić partnera na kolację i dlatego był taki głodny?
Lusye
Liczba postów : 196
Dołączył/a : 09/03/2013
Temat: Re: Dworzec kolejowy Nie Gru 22 2013, 19:37
Rozmawiając z kociakiem dalej wyraźnie widziała, że zaszła w nim jakaś zmiana. Zupełnie nie przypominał tego samego kota, którego wcześniej spotkała w szpitalu czy z którym odbywali tamtą morderczą misję. Jej mina jasno wyrażała, ze jest zdziwiona i może nieco zmartwiona zachowaniem Kuro, jednak nic nie mówiła, dopóki nie powiedział, ze zawiódł. - To nie prawda! - powiedziała nieco głośniej, niż zamierzała, nagle zła na to, co powiedział. Szybko jednak opamiętała się. - A-ach... przepraszam... ni-nie powinnam się unosić... - przeprosić skruszonym głosem. Czy to wina Dracula. Nie, była pewna, ze to jej własna osoba wykrzyczała te słowa, w złości. Ale jak inaczej mogła zareagować, gdy wiedziała, że bez niego by się nie udało. - Ale to nie prawda, że zawiodłeś. Bez ciebie... twojego poświęcenia... nie pokonalibyśmy jej... - powiedziała bardzo cichutko, nie patrząc na kota, bojąc się nawet to zrobić po swoim wcześniejszym wybuchu. - Gdy byłeś nieprzytomny, tak trochę tobą rzuciłam... przez co byliśmy w stanie ją bardzo zranić... - przyznała się dalej, tym cichym głosikiem, przepraszając jeszcze raz. Hymme tylko westchnął, jak rodzic, który widzi dziecko zbytnio przejmujące się nieistotnymi faktami i pogłaskał czarnowłosą po głowie. Tylko, poza tym, było coś jeszcze bardziej niepokojącego w tym co mówił Kuro. Kłamał. Delikatnie ściągnęła brwi, przypatrując się czarnulkowi. - Nie kłam - powiedziała nieco ostrzej, niż zamierzała. Ponownie jednak się zreflektowała. - Nie możesz kłamać w takich sprawach - dodała już łagodniej, lekko i niepewnie się uśmiechając. Widząc nieco wygłodniały wzrok kocura, przerzuciła wzrok na nieznajomego, później znowu na kota i ofiarowała mu jabłko, dalej z tym samym niepewnym uśmiechem. - Proszę. - Sama nie chciała jeść po takiej podróży. W jej żołądku powstałby inaczej istny armagedon. - Nie, nie jest. Razem wykonywaliśmy misję - odpowiedziała jasnowłosemu mężczyźnie i po chwili przeniosła na niego swoją uwagę. - A pan to kto? - zadała to kluczowe pytanie, o które jej strażnik ględził jej nad uchem, niespokojnie. Chyba miał już dość nieznajomych zbliżających się do swojej protegowanej./
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Dworzec kolejowy Nie Gru 22 2013, 21:41
Nie przejął się zbytnio uniesionym tonem dziewczyny. Nie zwrócił zbytnio uwagi nawet na słowa przez nią wypowiadane, bo przecież sam wiedział lepiej. Wiedział, że zawiódł i nic tego faktu nie zmieni! W końcu przez niego Takara... - Ranna... przeze mnie, nyah... - mruknął, a może raczej miauknął kociak, spoglądając w podłoże. Fascynująca faktura gruntu dworcowego. Tak! Nie ma co! Najwspanialsze wrażenia od paru dni? Możliwe. - Tak, nya? - dorzucił tylko, gdy padła kwestia dotycząca faktu rzucenia nim. O dziwo, a może raczej i nie, jakoś za bardzo nie przejął się tą sprawą, bo przecież najpewniej zasłużył na to. Przynajmniej na coś się przydał! Chociaż raz... miotnięty niczym bezwładna kula, bo co innego by potrafił? - To dobrze. Przynajmniej tyle. - dodał dość obojętnie, bo chociaż tyle futrzana bezużyteczność była w stanie zrobić. Jak nie przegrać, czy pasożytować, to chociaż odwrócić uwagę i zdezorientować. Tak. Nie ma co! Pełnia właściwości i możliwości wykorzystania! - Nyah... - westchnął tylko, aby właściwie przymilknąć. Wrócić do normalnego funkcjonowania i wpatrywania się w bliżej nieokreślone obiekty, rzucając też ukradkowe spojrzenie na Lusye? Kłamał? - Nye... - odezwał się tylko cicho, nie chcąc jakby uwierzyć, iż jego rzeczywistość nie była tą prawdziwą. A może raczej... Nie chcąc, aby ktoś inny przejmował się jego kłopotami! Jego sprawami... To on był do niczego i nie powinien mieszać w to innych! Sam to musi naprawić... jakoś. Wszystko. Od nowa. - Naprawdę nic. Ja... Ona... - zaczął, jakby próbował się tłumaczyć, ale ostatecznie zamilknął, plącząc się mentalnie w zeznaniach, jakby nie wiedział, co chciał dokładnie powiedzieć. Od czego zacząć? Pewnie myślałby tak długo, plącząc się jeszcze bardziej w potencjalnych, niewypowiedzianych zeznaniach, acz w pewnym momencie kociak, jakby zdrętwiał, aby po paru sekundach postąpić krok do tyłu, a raczej w kierunku przeciwnym do nieznajomego. Nawet jeśli już nie... Nawet teraz nie mógł sobie pozwolić. Dlatego też po lekkim cofnięciu się, spróbował dodatkowo odgrodzić się łapką, kiedy tu z drugiej strony na dodatek zaczęło nadchodzić jabłko! - Ja... - zaczął tylko, spoglądając w kierunku Lusye. Nie mógł przecież i dlatego pokiwał przecząco główką, jakby chcąc tym wyrazić więcej, niż mogłyby to zrobić słowa! - Ja... pójdę już, nyah... - dorzucił tylko, postępując dwa koleje kroczki do tyłu, aby ostatecznie dotarło do niego brakujące coś, a dokładniej informacja. Jaka? Gdzie znajdywał się... - Sklep, nyah? - mruknął tylko, przystając w miejscu kilka kroków "wstecz".
Edgy Guy
Liczba postów : 315
Dołączył/a : 21/02/2013
Temat: Re: Dworzec kolejowy Nie Gru 22 2013, 23:12
Nie rozumiał dyskusji toczonej między kotem a kobietą. Może to i lepiej? W sumie czuł się trochę jak piąte koło u wozu... może powinien pójść? Obmyślić jakiś plan, porozmawiania z Lusye? A może powinien zrobić coś innego? Tylko co? Dlaczego tak ciężko było z nią porozmawiać? Była jakaś taka... zamknięta w sobie. I jeszcze ten kot, dziwny kot, straszny kot. On chyba zastraszał Lusye, tymi urywanymi zdaniami i wycofywaniem. Powinien go zabić? Wtedy Lusye będzie się cieszyć? Właśnie, może ona się go boi? Albo jest smutna bo ją odrzucił? Co się tutaj działo? Wtem spytała go kim jest... tak, kim jest. Dlaczego musiała o to pytać? Oh dlaczego? I co ma teraz powiedzieć? Powinien skłamać? A może nie powinien kłamać? Odwrócić uwagę? A może powiedzieć coś zabawnego?-Co robią ludzie, kiedy nie chcą odpowiadać...-Zastanawiał się, nawet nie zauważył że na głos. Dalej trapił się własnymi myślami, aż zauważył jak kotek bardzo się wycofał. Ciekawe o co mu chodziło.-Kot. Ucieka.-Powiedział do Lusye, tak! Odwrócenie uwagi było genialnym posunięciem. Brawo Hisashi, powoli uczysz się tego całego skomplikowanego życia! Tę cenną lekcję trzeba zapamiętać, uśmiechnął się wesoło, zadowolony z wielkiego sukcesu, jakim było wybrnięcie z problemu.
Lusye
Liczba postów : 196
Dołączył/a : 09/03/2013
Temat: Re: Dworzec kolejowy Sro Gru 25 2013, 22:25
Hm? Nie, nie chciała, by nastrój kota się pogorszył, ale na to wyraźnie wyglądało. Już i tak kiepski humor dodatkowo pogorszyła tym, że chciała go jakoś podnieść na duchu. Czy to ma sens? Najwyraźniej miało, skoro efekt był dosłownie opłakany. Westchnęła jedynie, nie rozumiejąc, co się dzieje z Kuro, po czym wstała i wyprostowała się, dochodząc do wniosku, że już nic więcej nie zrobi. Nie chciała się narzucać. - Nie zatrzymuję - odpowiedziała tylko, nieco smutnawo. Co miała poradzić? Przecież... nawet nie znała go, by móc mu radzić, pomagać czy... cokolwiek innego. Dlatego może lepiej byłoby się wycofać. Tylko dlaczego tak bardzo się zmienił? Nie rozumiała, zupełnie. Z drugiej strony nieznajomy też się dziwnie zachowywał. zadała takie trudne pytanie. Uśmiechnęła się nieznacznie, wciąż nieco wybita z rytmu przez zachowanie kocura. - Zachowują się jak Kuro - odpowiedziała na dziwną kwestię tajemniczego mężczyzny. - Albo po prostu nie odpowiadają - dodała już nieco ciszej. I komu bardziej ufać? Chyba jedynie tylko sobie samej i Hymme. - Więc, dalej pan nie chce mówić? W zamian się przedstawię - zaproponowała spokojnie, ale wciąż cicho. Kuro chyba jeszcze nie poszedł za daleko, ale ona już nie zwracała na niego wyraźniej uwagi. W końcu sama powiedziała, że nie będzie go tutaj zatrzymywać. Splotła dłonie za plecami, wpatrując się w mężczyznę. Nie był zły... Chyba. Sama nie była pewna.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Dworzec kolejowy Sro Gru 25 2013, 22:59
Co tu wiele robić? Ostatnie słowa obiły się echem po pomieszczeniu, a raczej tak je odebrał koci umysł. Zachowują się jak Kuro... - pobrzmiało tylko w mózgu kotowatego, gdy ten stąpał powoli dalej przed siebie w kierunku wyjścia, a Czarny zaczął zastanawiać się właściwie... Ile w tych słowach mogło być prawdy? Czy on chciał coś ukryć, czy po prostu nie mógł powiedzieć nikomu? A może raczej nie chciał? Musiał w końcu pokazać, że sam też coś potrafi. Że potrafi zadbać o siebie i nie robi tylko za ciężar. Że umie obronić nie tylko siebie, ale też... innych? Nie. Tego zdecydowanie nie umiał. Zdecydowanie? Pewnie z takimi i wieloma synonimicznymi myślami Exceed opuścił budynek dworca, udając się na poszukiwania tego jakiegoś sklepu... Gdziekolwiek był. Musiał go jakoś znaleźć, nie?
z/t
Edgy Guy
Liczba postów : 315
Dołączył/a : 21/02/2013
Temat: Re: Dworzec kolejowy Czw Gru 26 2013, 01:16
Kotek sobie poszedł. Czyli nie był chłopakiem Lusye? Ani wrogiem... a może był wrogiem tylko wystraszył się Hisashiego? Kim właściwie był kotek? Jakie relacje łączyły go z Lusye? Lizali się nawzajem pod ogonem? Kiedyś będzie musiał się nieco bardziej przyjrzeć tej sprawie. Teraz bowiem Lusye napomknęła coś o tym że powinien robić jak Kuro. Ale co robić jak Kuro? Co ona tak nagle? Chciała żeby jej zastąpił Kuro kiedy ten sobie poszedł? To było zaproszenie na randkę? Na obiad? O jej... zazwyczaj to on zapraszał kobiety i je podrywał. To było dość niecodzienne, spotkać się z odwrotną sytuacją. Co powinien teraz zrobić? Jak Kuro tak?-Miał?-Miałknął niepewnie, przekrzywiając łepek i machając zgiętą prawą dłonią. Dobrze zrobił? Był jak kuro? Ale w sumie nie chciał być jak Kuro! Chciał być jak Hisashi, obrazi się jak będzie jak Hisashi a nie jak Kuro? Pokręcił głową, Lusye była dziwna, skomplikowana...-Mówić? Lubię mówić!-Powiedział ochoczo, kiwając głową. Dlaczego myślała że nie lubi mówić? Czy on mówił że nie lubi mówić? Ale to przecież byłoby kłamstwo bo lubił!-Lusye Aoyoshi. Nie musisz się przedstawiać, wiem kim jesteś.-Uśmiechnął się ciepło, nawet nie zdając sobie sprawy, jak nie fajnie to zabrzmiało. No bo przecież co było dziwnego że jakiś random z ulicy kogoś zaczepia i jeszcze tego kogoś zna!-Oh... gdzie moje maniery. Hisashi Minamoto-Ujął rękę dziewczyny i pochylając się, pocałował jej dłoń.
Lusye
Liczba postów : 196
Dołączył/a : 09/03/2013
Temat: Re: Dworzec kolejowy Wto Sty 14 2014, 05:11
Wpatrywała się w Hisashiego nieco niepewnie, nieco wyczekująco, czekając na jakąkolwiek reakcję z jego strony. Wciąż była podejrzliwa co do jego osoby, dlatego liczyła, że rozwieje chociaż część jej wątpliwości. Miał? Zamrugała kilka razy, nie wiedząc, o co mu chodzi. - Miał? - powtórzyła, po czym tak samo jak on przekrzywiła głowę, machnęła łapką i cichutko powiedziała: - Nya? - Nie rozumiała, dlaczego udawał kota. Szybko się jednak speszyła i schowała dłonie za plecami, a jej buźka przybrała piękny różowy kolor. Co ona robiła. Znaczy, czemu w ogóle to zrobiła?! Wokół było mnóstwo obcych ludzi i nagle zdała sobie sprawę z ich obecności, sprawiając, że jak najszybciej chciała opuścić to miejsce. Dodatkowo coraz mniej rozumiała z tego, co próbował przekazać mężczyzna. Mówić lubił, więc dlaczego wcześniej stwierdził, że nie chce odpowiadać? Mało... rozumiała... Do tego pojawiła się jakaś obawa, że może mu coś zrobić właśnie przez to, że nic nie wie... Lu... Zmroziło ją, gdy zupełnie nieznajomy człowiek powiedział jej imię. Skąd... Stała jak wrośnięta w ziemię. A po chwili zrobiła kroczek do tyłu, delikatnie, ale nagle uwalniając dłoń. - P-przepraszam, spieszę się - wyjąkała. Kłamała. Wiedziała, że kłamie. Jednak czuła, że musi. Poczuła się zagrożona, a przez to, co działo się w Koh... Odwróciła się na pięcie i pobiegła wprost w tłum ludzi, niemalże potrącając przechodzących. Czuła się jak zwierzątko w klatce. Musiała stąd wyjść. Jak najszybciej! Spokojnie! Hej, Ru! Uspokój się! Nic się nie dzieje! Hymme krzyczał i nawoływał jej rozsądek, jednak słowa odbijały się od niej jak od ściany. Aoyoshi, opętana jedynie uczuciem ucieczki, szukała wyjścia z tłocznego dworca.
[z/t]
Edgy Guy
Liczba postów : 315
Dołączył/a : 21/02/2013
Temat: Re: Dworzec kolejowy Czw Sty 23 2014, 16:19
Kiedy dziewczyna miałknęła w odpowiedzi, zrobiło mu się nieco gorąco i szerzej otworzył oczy... czyżby się jej przestraszył? Nie był pewien. W każdym razie dziewczyna wydawała się zabawna i miła. Całkiem przyjemna osoba, co tyko upewniło Hisashiego w tym, że musi tę dziewczynę obronić. Tym bardziej że wydawała się strasznie krucha. Niemniej jego dalsze słowa musiały ją przestraszyć, nawet on to dostrzegł, z tego powodu szybko uciekła. Chyba postąpił niewłaściwie... więc nie tak powinien się zachować? A skoro nie tak... to jak? I dlaczego nie tak? Tak bardzo tego wszystkiego nie rozumiał... wstał i rzucił na siebie iluzje, zmieniając się w starszego mężczyznę po 70 i z wolna stukając laską, ruszył w ślad za dziewczynom. [z/t]
Cal
Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012
Temat: Re: Dworzec kolejowy Nie Gru 11 2016, 19:02
Los bywał całkiem przewrotny. Niejednokrotnie postaci miały okazje doświadczyć tego zjawiska na forum. W podobnej sytuacji znalazł się sam białowłosy. Nastolatek zdawał się włóczyć bez celu po głównym budynku dworca, szukając bliżej nieokreślonego celu. Raz jeszcze spojrzał na fotografię, uśmiechając się lekko. Zarówno fakt, iż Yuna potrzebowała jego pomocy, co tożsamość poszukiwanej radnej, z którą to chciała się skontaktować kobieta, zdawały się cieszyć dawnego szczurka. Zważywszy na wszelkie problemy gildyjne, czy wewnętrzne nieścisłości oraz metodę, jaką to został wybrany aktualny mistrz, nastolatek nie potrzebował wiele do szczęścia. Dlatego też krążył tak sobie po głównym budynku, licząc że w końcu natrafi na odpowiednią osobę. Wtedy zostawałoby już tylko takową zaczepić i... tu mogły pojawić się schody, bo jak przywitać się z kimś takim? Kimś, kogo dość długo się nie widziało, a zarazem kimś, kogo w sumie na dobre nigdy się nie poznało?
Sonia
Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013
Temat: Re: Dworzec kolejowy Nie Gru 11 2016, 21:55
Nie była pewna, gdzie powinna szukać ulicy, o której wspomniał E w notatce, dlatego postanowiła udać się na Dworzec. Tam może dostanie informacje o poszukiwanym adresie, chociażby pytając na informacji. Ewentualnie zapyta kogoś w okienku. Dlatego też, gdy wyszła ze sklepu magicznego, ruszyła na dworzec jako swój pierwszy punkt zaczepienia. Nim podeszła do okienka z informacją kolejową, napisała w notesiku swoje pytanie: "Którędy na Revington Groove 16?", a gdy nadeszła jej kolej do informacji, grzecznie się skłoniła po czym pokazała pani w okienku swój notesik. Dobrze byłoby wiedzieć, w którą stronę powinna najpierw pójść... E nie dał jej zbyt wielu informacji.
Cal
Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012
Temat: Re: Dworzec kolejowy Nie Gru 11 2016, 23:38
Szczęście potrafiło się czasem uśmiechnąć do osób takich jak on. Nie musiał zbyt długo czekać, kiedy to spostrzegł właśnie nią. Sonia - radna, którą to Yuna chciała zaprosić do siebie. Dziewczyna, którą niegdyś przyszło mu spotkać. Wtedy nie poznał jej imienia, jednak w dalszym ciągu ją pamiętał. Na jej widok serduszko dawnego szczurka zdawało się nieco przyspieszyć swoją pracę. Zupełnie tak, jakby podekscytował się wizją wykonanego zadania, czy spotkania dawno niewidzianej osoby. Ile to czasu minęło? Tego już nie pamiętał, ale spokojnie można było to liczyć w latach. - Ano... Sonia, tak? - spytał się lekko niepewnie, chwytając dziewczynę za ramię zanim ta podeszła do okienka informacji. Nie zwrócił nawet zbytnio uwagi na resztę otoczenia, czy też nie liczył na to, że jakkolwiek mogła go pamiętać. Większość osób o nim zapomniała. - Tak jakby... ktoś kogo znam, chciałby się z tobą spotkać... - zaczął swoją wypowiedź, jednak nie potrafił składniej złożyć słów, jakby nie miał pewności, czy rzeczywiście powinien przedstawić ją Yunie. Czy powinien zabrać ją tam ze sobą? Jakby zarazem obawiał się tego, że zostanie kompletnie zignorowany, czy niewysłuchany. Jakby w jego głowie zaczęło kłębić się tyle myśli, że stworzyły one chaotyczną pustkę.
Sonia
Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013
Temat: Re: Dworzec kolejowy Pon Gru 12 2016, 01:34
Nie spodziewała się, ze ktokolwiek zwróci na nią uwagę, ba, cokolwiek do niej powie, zanim sama nie zacznie zabiegać o jego uwagę, dlatego gdy poczuła czyjąś rękę na ramieniu lekko podskoczyła, zaskoczona takim gestem z czyjeś strony i spojrzała na Cala. Zamrugała kilka razy. Sonia? Tak, to ona, więc odpowiedziała kiwnięciem głową, potwierdzając słowa białowłosego. Czy oni się znali? Wydawał się być znajomy, ale nie potrafiła sobie przypomnieć, skąd go kojarzy. Uśmiechnęła się do niego ciepło, choć niepewnie. Zna kogoś, kto chciałby się z nią spotkać? Och, czy mówił o lordzie E? Chociaż nie, nie przypominała sobie jego osoby w katedrze,a le tak na wszelki wypadek pokazała mu notesik z pytaniem o ulicę. Może chodziło właśnie o tych ludzi?
Cal
Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012
Temat: Re: Dworzec kolejowy Pon Gru 12 2016, 14:43
Żadna osoba nie liczyłaby na przyjacielską pogawędkę. Zwłaszcza w wykonaniu Sonii. Pomimo świadomości względem stanu dziewczyny, część radości zdawała ulecieć z białowłosego, kiedy ta pokazała mu kartkę z adresem. Na twarzy zdawał się pozostać sztuczny, wymuszony uśmiech, jednak jego spojrzenie zdawało się być zmartwione. Zawiedzione jedną myślą - tym, że właściwie nic takiego nie znaczył. Mógł wyglądać tak, jak tylko chciał, jednak gdzieś pośrodku miliona tych kombinacji, zaginął prawdziwy on. Ba! Prawdopodobnie nikt go nawet nie poznał. Nawet on sam. - ...mogę pomóc. Wiem gdzie to jest, chyba... - dopowiedział już proste zdanie, coby nie wyjść na kompletnie przypadkowego człowieka zaczepiającego radną. Jeszcze ktoś pomyślałby o tym coś dziwnego i wmieszałby w całą sprawę później Yunę, a tego nie chciał tym bardziej. Oczywiście też ostatnie ze słów padło jedynie pod jego nosem, zaś sam nastolatek był gotów, coby jakoś wskazać drogę dziewczynie. Jakby nie patrzeć, kręcił się w tych okolicach nieco więcej ostatnimi czasy. Lepsze to niż lodowiec na północy.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.