I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Wielka sala w podziemiach Kardii, wymiary 20x30m i dach 10m nad głową robią monumentalne wrażenie. Do tronu w pod ścianą prowadzi dywan z wejścia naprzeciw, dywan ma szerokość 2m, 2m w każdą stronę od niego znajdują się marmurowe kolumny w liczbie sztuk 8, oddalonych o 2m, szerokość kolumny to 1m. Pomieszczenie oświetlają pochodnie.
Autor
Wiadomość
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Sala tronowa Nie Gru 08 2013, 15:03
MG
Takara zaczęła wygłaszać swoją mowę, a sędzia jak zwykle myślał. Nikt nie wiedział co tak naprawdę rodzi się w jego głowie. Na pytanie Takary organizator oczywiście odpowiedział: - Ludzkie życie oczywiście było ważniejsze, ale rany ś.p. Dona czy raczej ich brak po prostu nie pozwolił nam w żaden sposób zareagować. To po prostu było zbyt nagłe. W walkach, w których mag nie był w stanie dłużej walczyć, a jego przeciwnik nadal chciał atakować mieliśmy zaplanowane przerywanie potyczek. Jeżeli jednak nadal mógł kontynuować walkę i chciał to robić nie mogliśmy mu tego zabronić. Jak wspomniałem Ferliczkoni zginął od jednego ciosu i nic nie mogliśmy zrobić. Po tych słowach do głosu doszła Alezja, która równie wyczerpująco odpowiedziała na zrzuty Lamii. Sędzia słuchał do samego końca, a następnie przemówił - Nikt nie zamierza odebrać wam gildii. Jeżeli jednak Pheam okaże się w tym procesie zabójcą oczywistym jest to, że nie będzie mógł przebywać w szeregach legalnej gildii ze względu na swój życiorys. Jeżeli zostanie uniewinniony to nie będzie miało to żadnego wpływu na waszą gildię. - Potem natomiast dał ponownie głos Lamia Scale - Obrona twierdzi i stara się udowodnić, że Pheam był agresywny, ponieważ był w sporym szoku, ale tak naprawdę żałował swojego czynu. Myślicie, że tak było? Poza tym Fairy Tail jak widać jest za zmianą kwalifikacji czynu na nieumyślne spowodowanie śmierci.
// ostatnia tura [LS, potem FT], a potem mowy końcowe. // teraz pisze tylko LS. Czas jak zwykle.
Ragna Kezuma
Liczba postów : 54
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Sala tronowa Pon Gru 09 2013, 10:24
Ech, Fairy Tail tak jak wcześniej szło w zaparte komplikując sprawy jak tylko się dało. Niby Ragna rozumiał, że ci chcieli bronić towarzysza, jednakże obrona poruszała jak najbardziej irytujące kwestie. Tak więc podczas ich przemów kusiło białowłosego, by reprezentantom przeciwnej strony rzucić małą klątwę sprawiająca, by mówili przeciwność tego co by chcieli. Cóż być może wtedy jego zdaniem mówiliby z sensem, lecz ostatecznie powstrzymał się od tego. - Skoro obrona zdecydowała się zeznawać pod przysięgą zobowiązany jestem również to zrobić. Ja, Ragna Kezuma, mistrz Lamia Scale przysięgam iż nie skłamie, ani nie udzielę fałszywych zeznań. - Odparł spokojnym tonem. Co do kwestii sędziego ze zmianą treści oskarżenia, to nie był nadal przekonany, jednakże na wszelki wypadek postanowił udzielić dyplomatycznej odpowiedzi. Cóż miał jeszcze parę argumentów, które przedstawiały co innego niż twierdzi Fairy Tail. - Wysoki sądzie co do nieumyślności oskarżonego nadal mam pewne wątpliwości, więc chciałbym utrzymać jeszcze obecną treść oskarżenia. Jednakże jeśli pod koniec procesu wysoki sąd stwierdzi inaczej nie będę oponować przed zmianą oskarżenia. - Odrzekł formalnie. Co do wypowiedzi przeciwnej strony, to jak zwykle mistrzyni wróżek musiała nagiąć parę faktów więc trzeba było co nieco sprostować. - Za przeproszeniem pani Takano, najwyraźniej źle pani coś zrozumiała. Co prawda byłem wtedy zły, jednakże moje słowa nie stanowiły groźby, ani żadnych agresywnych działań. Przedstawiałem tylko fakty. Jakby nie patrzeć obowiązkiem każdego legalnego maga jest zatrzymać podejrzanego/przestępcę na miejscu przestępstwa, aż policja go zaaresztuje. Ja z kolei posiadam pewien czar obezwładniający, niegroźny, lecz całkowicie nie przyjemny, więc nakreśliłem tylko sytuację. Oskarżony jako mag powinien to zrozumieć, tak jak pani Gergovia, która jaki jedna z niewielu przedstawicieli Fairy Tail zachowała spokój i starała się dopilnować by Darksworth trafił w ręce policji. - Rzucił spokojnie z lekkim zmęczeniem w głosie. - Jeśli wysoki sąd zezwoli, to zademonstruję to w dowodzie A9. - Dodał po chwili tym samym tonem.
Alezja napisał:
- TYLKO POLICJA MOŻE PODEJŚĆ DO PHEAMA DARKSWORTHA! W innym wypadku - dojdzie do walki!... - i nie kłamała.
Cóż ten fragment raczej idealnie przedstawiał, że wróżki najzwyczajniej w świecie mogły zachować spokój i nie szaleć. Demonstrował też, iż drobna cześć samej gildii Fairy Tail rozumiała, że Pheam ma trafić w ręce policji, więc czemu niby jego słowa miały by być odebrane jako groźba? Później niestety członkini obrony postanowiła zaprezentować zupełnie zbędny wywód na temat broni, który odbiegał od tematu. - Za przeproszeniem broń można wykorzystać do obrony, jednakże sama w sobie w nie odpowiednich rękach zabija. Cóż przykładem może być powód dzisiejszej rozprawy. Poza tym jeśli się nie mylę, to pierwsze bronie służyły też do polowania, czyli tak, czy inaczej do uśmiercania. Cóż nie przeczę że istnieje uzbrojenie typowo defensywne takie jak kije i cześć obuchów, np. tonfy. Jednakże bronie ostre, a więc te sieczne i kute to zupełnie co innego, te ranią i zabijają, lecz organizatorzy już powiedzieli swoje w kwestii obecności tej broni. - Odparł spokojnym wykładowym tonem. W między czasie westchnął też pod nosem, cóż miał już dość tej rozprawy i dobijała go konieczność wyjaśniania rzeczy, które powinny być jasne z góry. - Co do pani wyjaśnienia dotyczącego samej walki, chciałbym zaznaczyć, iż to zupełnie inne warunki. Jakby nie patrzeć walka szermierzy a osób posługujących się całkowicie inną bronią polega zupełnie na czym innym. Po pierwsze oskarżony posiadał trzy miecze, a Don tylko rękawicę z ćwiekami. Różnica potencjału obu narzędzi jest raczej oczywista. Miecz sam w sobie przez ostrze jest dużo niebezpieczniejszy, a jego masa i długość sprawia, że uderzenia powinny być mocniejsze. Ponadto zapewniał dwukrotnie większy zasięg. Już sama świadomość posiadania teoretycznie lepszej broni powinna działać uspokajająco na pana Darkswortha. Po drugie oskarżony był raczej bardziej doświadczonym wojownikiem niż wtedy pani. Jakby nie patrzeć nie bez powodu go wystawiono. Dzięki swej życiowej wiedzy nie powinien dawać się ponieść emocjom tym bardziej że miał broń z większym potencjałem i tylko początek był dla niego nie korzystny, potem resztę walki miał raczej pod kontrolą. Więc nie sądzę, że to kwestia instynktu, przynajmniej tego przetrwania. - Odparł spokojnym tonem, starając się jasno przedstawić swoje poglądy. - Wysoki sądzie jako dowód mogę wyświetlić przebieg całej walki. - Dodał po chwili. Jeśli prowadzący proces wykaże taką potrzebę, to wyświetli cały przebieg, do śmieci Dona. Na koniec Ragna postanowił zostawić najważniejsze, czyli kwestię stanu psychicznego i emocjonalnego oskarżonego. Cóż dysponował jednym argumentem, który mógł dużo zmienić. Choć trzeba przyznać, że po jego prezentacji białowłosy nie wiedział, w którą stronę wszystko się potoczy. No, ale po kolei, w końcu najpierw trzeba było coś zrobić z tym co powiedziała Alezja. - Rozumiem, że uważacie, że dobrze go znacie jednakże już nieraz się okazywało, iż niektórzy ludzie po prostu byli niezłymi aktorami. Dlatego też nie jestem do końca pewien, czy zachowanie oskarżonego przedstawione przez panią Gergovię było w pełni prawdziwe. - Odparł spokojnie z oficjalnym tonem. - Wysoki sądzie chciałbym przedstawić dowód A5. - Dodał po chwili zbierając siły na ostatnie przemowy.
Pheam napisał:
Głowa Fem'a odskoczyła w lewą stronę i ten uśmiechnął się pod nosem, chociaż bolało to jak cholera. Ale na tym nie skończył. Zaśmiał się pod nosem. Najpierw cicho, ledwo słyszalnie chichotał. Ale potem zaczął się śmiać jak opętany. To był głośny, histeryczny śmiech, przeplatany ciszą i przekleństwami, które sączyły się z jego ust. Było mu już wszystko jedno. Nie wiedział co robi. Nie wiedział, czy jest zły, czy jest mu smutno, czy na prawdę żałuje tego, że kogoś zabił, czy przeprosił... Chociaż czy on w ogóle przeprosił? Obraził Lamię. I dobrze, że to zrobił. To zabójstwo uświadomiło mu jedno... Jak bardzo łatwo jest zabrać kogoś życie. I dziwne było to, że ... podobało mu się to. Po raz pierwszy od dawna znowu czuł, że szaleństwo do niego wraca. Zalewało jego mózg, pokrywało każdy centrymetr jego ciała. Czuł to. Czuł, jak powoli, bardzo powoli traci panowanie nad sobą. Ściąć im głowy. Ściąć im głowy. Ściąć im głowy.-słyszał w uszach. Już nie obchodziło go to, co mówiła do niego Takara. Nie słyszał jej słów. Widział ją jako wroga. Widział ją jako potencjalną ofiarę. Chciał sięgnąć po swoje miecze, ale nie mógł się ruszyć. Stał. I topił się w szaleństwie.
Ściąć im głowy.
Jego oczy lśniły szkarłatem. Jego twarz wyglądała dziwnie, wykrzywiona w szalonym uśmiechu. Śmiał się. Głośno.
- Jak dla mnie te postępowanie nie koniecznie jest związane z szokiem i raczej sugeruje też inne rzeczy. Można to odebrać jako typowe zachowanie nie do końca zrównoważonych zabójców, bądź po prostu szaleńców. Nie chciałby sugerować drugiej opcji, lecz jeśli okazałaby się prawdą, to chyba koniecznością okazało by się paroletnie leczenie oskarżonego w zakładzie zamkniętym oraz przebadanie pozostałych członków Fairy Tail, gdyż najwyraźniej Takano nie byłaby w stanie tego wykryć. - Odparł spokojnym tonem argumentując ponownie swój pogląd. Cóż w sumie na tym miał zakończyć swoją przemowę lecz postanowił przedstawić jeszcze coś na poparcie swej postawy. - Wysoki sądzie jako kolejny dowód chciałbym uznać milczenie pana Darksworth. Gdyby oskarżenie było źle ujęte zapewne osobiście chciałby się przed nim bronić. - Rzucił spokojnym tonem, po czym siadł. Jakby Bianca, bądź Huang potrzebowali jakiś dowodów do potwierdzenia swych tez, to wyciąga lub wyświetla odpowiednie.
Bianca
Liczba postów : 111
Dołączył/a : 23/10/2012
Temat: Re: Sala tronowa Pon Gru 09 2013, 12:16
- Skoro taka jest wola mistrza...Jako członkini LS, również przysięgam mówić prawdę i tylko prawdę. Rzekła krótko, acz spokojnie i poważnie. Właściwie akurat oni nie musieli tego składać, ale skoro sam Kezuma wziął przykład z Huanga to czemu nie? Przynajmniej ponownie jako gildia pokazali, że nie mają zamiaru składać fałszywych zeznań, tak jak Takano z początku. Wszak oni nie mieli nic do ukrycia, więc i co szkodziło? Tak czy inaczej Zhen przeprosił za swoje zachowanie, czym powinien pokazać, jak się przeprasza i wyraża skruchę. W końcu nie obraził wcześniej nikogo z Fairy Tail, a wyraźnie przeprosił, więc niektórzy mogliby się nauczyć jak to wygląda. W dodatku wytłumaczył się ze swoich czynów, a póki co, sam oskarżony tego nie zrobił. - Wysoki sądzie...Z całym szacunkiem, Takano-san, Alezjo...ale nie uznajemy tego za przeprosiny. Przeprosiny usłyszeliśmy przed chwilą z ust Huanga, a niby skrucha oskarżonego, której w ogóle nie było, się do tego nie umywa - poważny ton wciąż pozostał - Chyba nie sądzi pani, że po geście i słowach, jakie oskarżony wykonał w kierunku naszego mistrza, obrażając tym samym gildię zamordowanego, coś takiego jak 'przepraszam nie wystarczy' było odebrane jako skrucha. Nawet pani podopieczna, Gergovia nie usłyszała przeprosin i uważa rok pozbawienia więzienia dla kogoś kto zabił za odpowiedni - to chyba o czymś świadczy - Niestety nasze stanowisko w sprawie domniemanej skruchy pozostaje niezmienne. Nie było skruchy, nie było przeprosin...była tylko obraza skierowana w towarzyszy zamordowanego. To tak jakby specjalnie potłuc komuś porcelanę, a następnie powiedzieć, że przeprosiny nie wystarczą. Pomimo tego, że doskonale zdawało się sprawę z tego co się robi...Nie będę wnikać w to czy to było zabójstwo czy nie, ale to co oskarżony zrobił później...jego obraźliwy gest i słowa obrazy były w pełni świadome. W końcu przepraszał własną gildię czyż nie? Więc wiedział co się dzieje - tak jak jakoś można usprawiedliwić nie-morderstwo, tak skruchy w ogóle nie było - Proszę wybaczyć, ale jak już wspomniano, Kezuma-sama nie groził. Nie wina mistrza, iż tyle wróżek rzuciło się na Huanga, w domniemanej obronie oskarżonego, iż wyglądało to tak jakby kilka osób, chciało pomóc Darksworth`owi w ucieczce. Z tego też powodu, słowa Takano-san o tym, że aresztowanie oskarżonego leżało w rękach policji jest prawdą, ale część o tym, że 'nie w rękach ls' już mniej...albowiem tyczyło się to również wróżek, które jawnie utrudniały pracę policji. Ragna-sama pilnował tylko aby oskarżony nie uciekł, dając mu szansę poddania się dobrowolnie, co też uczynił. No bo jak to jest, że Takano twierdzi, iż ls nie miało prawa zajmować się podejrzanym, a ft to co? Jakby Kezuma i reszta tam nie wkroczyli to pewnie pierwsze wróżki, które znalazły się na arenie, wyprowadziłyby Fema, nie oddając go nawet policji. Nie miała tutaj na myśli akurat Alezji i Diara bo oni przypuszczalnie zrobiliby to co należy, ale niestety, pierwsi na arenie nie byli, więc kto wie co by się stało? - Typowy odruch by chronić innych. Nie każdy jest go nauczony - powtórzyła po Takano - Czyli jakby pani podopieczni zauważyli, że ktoś z Was jest atakowany ostrym mieczem...przez dziecko, to zabiliby je na miejscu? Rozumiem obronę, ale dość sporo osób z Fairy Tail rzuciło się wtedy by powstrzymać JEDNĄ osobę...i to nie każdy z zaklęciem defensywnym... - tak tak...ona na miejscu FT też próbowałaby powstrzymać atakującego, ale naprawdę musiało to robić aż tak dużo osób? Tak bardzo obawiali się siły jednego członka LS? To wiele mówiło - Rozumiem stanowisko Alezji. Byłabym skłonna uwierzyć, iż fairy tail mogło sądzić, iż reszta członków naszej gildii również chciała wziąć przykład z Huanga, co oczywiście prawdą nie było, ale fakt faktem, użyli swoich zaklęć tylko przeciwko Zhenowi. Z tego wynika, że słusznie, nie brali reszty ls, za zagrożenie, a co za tym idzie, obawiali się tylko jednej osoby. Tak ona to widziała. Jakby nie to, że wróżki rzuciły się z atakiem tylko na jednego członka Lamii to prawdopodobnie nawet by Alv poparła - mówiła z sensem i rozsądnie, więc czemu by nie? No...w tej chwili, dlatego, że nikt inny z ls nie został zaatakowany...Co do wypowiedzi o broni i mieczach, nie miała zamiaru wtrącać się w słowa mistrza. Poza tym sama używała miecza tylko podczas jednego zaklęcia i pomimo, że super szermierzem nie była to wiedziała kiedy użyć tępej strony miecza...była zbyt łagodna? Może członkowie legalnych gildii powinni?
Huang Zhen
Liczba postów : 235
Dołączył/a : 28/09/2012
Temat: Re: Sala tronowa Pon Gru 09 2013, 16:58
Tym razem już wszyscy z naszej strony zeznają pod przysięga, cóż to tylko dodaje wagi naszym słowom. Mistrz razem z Takano rzucają argumentami i kolejnymi dowodami. Nie będę skupiał się na mistrzyni wróżek bo zrobił to sam Ragna a także poniekąd Bianca. Wpadłem zaś na inny pomysł. Podsunęli mi go oczywiście obrońcy Fema. -Wróżki cały czas podkreślają to jak roztrzęsiony był oskarżony. Według nich w takim stanie nie mógł tego i tamtego i tym podobne. Skoro tak się sprawy mają to oczywiście za zgodzą głównego prokuratora mistrza Ragny składam wniosek o badanie psychiatryczne dla Pheama Darkswortha. Jeśli faktycznie jest wszystko w porządku to można by przychylić się do wniosku wróżek jeśli zaś oskarżony okaże się osobą niezrównoważoną psychicznie to nie ma mowy o nieumyślnym spowodowaniu śmierci. Gdyby okazało się, że faktycznie jest chory to wnoszę o karę 2 lat ( czas realny) leczenia psychiatrycznego. Po tych dwóch latach miałoby nastąpić kolejne badanie jeśli wykazałoby ono poprawę to mógłbym on powoli wracać do społeczeństwa, jeśli zaś nie to powinien być oddelegowany na dalsze leczenie. Oczywiście wtedy Fairy Tail chyba nie chciałoby być znane z tego, że trzyma w swoich szeregach psychopatów prawda? Wydaje mi się, że trafiłem w sedno. W ogóle dziwi mnie, że nie zrobili takich badań jeszcze zanim zaczął się proces. W każdym razie to podstawa i sędzia raczej nie powinien oponować. Zobaczymy co z niego tak na prawdę za ziółko.
The Purple Piece of Cake
Liczba postów : 60
Dołączył/a : 04/12/2013
Temat: Re: Sala tronowa Pon Gru 09 2013, 18:56
MG
Pewnie nie zaskoczy was stwierdzenie, że sędzia nadal myślał. Zapewne w normalnych realiach badanie psychiatryczne oskarżonego odbyłoby się przed procesem jednak teraz tak się nie stało. Być może zakład psychiatryczny zamiast więzienia był dla niego lepszym rozwiązaniem jak proponowali członkowie Lamia Scale. Pozostałe zarzuty też każdy na sali mógł usłyszeć. Jedne wydawały się mądrzejsze, inne bardziej naciągane, ale sędzia w swojej głowie dokładnie notował każdą informację. Teraz przyszła kolei na Fairy Tail, której musiał udzielić głosu, aby mogli odpowiedzieć na zarzuty prokuratury. - Jak widzicie prokuratura uważa, że Pheam mógł być niepoczytalny w trakcie popełniania czynu przez szaleństwo, które w nim mieszka. Huang wnosi o oddanie go na przymusowe leczenie, co o tym myślicie? Po za tym prokuratura, no i w pewnym stopniu również ja chciałbym posłuchać oskarżonego. Czy możesz coś powiedzieć Pheamie? Lamia Scale uważa, że działałeś w pełni świadomie z zamiarem zabicia. No i ponownie czekał tym razem na obronę w wykonaniu Fairy Tail.
Teraz pisze tylko FT. Czas do jutra do 19:00... acz pewnie odpiszę później.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Sala tronowa Pon Gru 09 2013, 22:37
/// Tutaj chciałbym zaznaczyć, że wszystko co robię, to odgrywam postać. Wiem, że prawdopodobnie się tym pogrążę i zepsuję wszystko, na co pracowały Takano i Alezja do tej pory, ale cóż... Odgrywanie postacie jest fajniejsze.
Do tej pory Fem siedział z głowa opartą o drewniany stół. Raz po raz podnosił ją i uderzał czołem w blad. Z początku lekko, a potem w miarę jak rozprawa się przedłużała wkładał w to co raz więcej siły, aż w końcu zrezygnował i po prostu siedział. I patrzył w sufit. W ogóle nie rozumiał po co tutaj siedzi. Pheam Darksworth, którego oni znali już nie istniał. Jego miejsce zajął prawdziwy Fem, ten który do tej pory ukrywał się pod postacią szaleństwa. Milczał. Przez prawie cała rozprawę. Wiedział, że dopóki sędzie nie będzie chciał usłyszeć jego zeznań, może to robić. Więc siedział i milczał. Bo go to nie obchodziło. Wiedział, że sąd go ukaże i tak czy siak, wyląduje w więzieniu. I Fairy Tail go znienawidzili, ludzie go znienawidzą, wszyscy się go wyprą. Siostra pewnie nie będzie chciała go znać, Hotaru... Ale to było nie ważne. Tym przejmowałby się dawny Pheam Darkswoth. Ale nie ten. Nie ten. Kiedy usłyszał swoje imię, przez dłuższą chwilę rozważał możliwość odpowiedzenia "nie", ale zdał sobie sprawę z tego, że dalej jest tą samą osobą. Przynajmniej fizycznie. Więc wstał i odgarnął włosy z twarzy. Ale zaraz potem znowu usiadł, jak gdyby nie pewny tego, czy w ogóle chce coś mówić. Mało go to obchodziło. Serio. Wsadzą go do więzienia? Dobra. Będzie miał więcej okazji do zabijania. Nie wsadzą go? Dobra. Też będzie fajnie. Wsadzą go do psychiatryka? Jeszcze lepiej. Ale wiedział jedno - kimkolwiek był teraz, kiedyś był inny. I wiedział, że dawny Fem chciałby się bronić. Więc uśmiechnął się lekko, bardziej do siebie niż do innych, po czym wstał i głośno westchnął. -Dobrze, wypowiem się w imieniu Pheam Darkswortha, gdyż pewnie zdarzenie losowe sprawiło, że nie może on być tutaj z nami. Tak więc... czy Fem zabił świadomie? Nie. Przyjrzyjmy się bowiem przebiegu walki. Pan Ragna wspomniał, że Don wyposażony był tylko w rękawicę. Chciałbym przytoczyć tutaj fragment walki, a mianowicie sam jej początek, oraz dołączyć do dowodów stan jego ekwipunku... Tak więc, nawet jeśli nie mamy odpowiedniego materiału filmowego, Fem dobrze to pamięta. Bo oto pierwszy atak jego wroga zaczął się od... Cięcia mieczem. Wow. Czyżby Pan Ragna nie mówił nam całej prawdy i tylko prawdy, jak to przed chwilą przysięgał? W każdym razie, gdyby nie refleks i zręczność Fem'a, pierwszy atak świętej pamięci Dona, skończył by się śmiercią na miejscu. Bo głowa czarnowłosego zostałaby przecięta na pół. Mało tego. Chciałbym tutaj dodać do materiałów stan fizyczny samego Fem'a po walce, chociaż nie wiem czy o to ktoś się w ogóle zatroszczy, ale...wystarczy że zdejmę bluzkę i sami to zobaczycie.-tutaj urwał i przyłożył dłoń do miejsca, gdzie został raniony ostrzem wystrzelonym przez czar Don'a-Nie pamiętam, czym Fem dostał, ale gdyby nie zrobił wtedy uniku, dostałby nie w bok, a ... w serce? Płuca? To również skończyło by się zgonem, tak....W każdym razie, Fem jest tutaj traktowany jak morderca, którym prawnie jest. Oto zabił członka Lamii na oczach wszystkich ludzi. I jeszcze nie przeprosił, chociaż moja poprzedniczka bardzo dobrze to opisała. Wiecie, w jakim szoku są osoby, które przez całe swoje życie nie zabiły drugiego człowieka? Nie. Bo sami tego nie doświadczyliście. Ah, i żeby nie zarzucono mi kłamstwa... Fem zabijał inkwizytorów, prawda. Ale oni nie byli ludźmi. Przejdźmy jednak dalej. Chciałbym zauważyć, że kolejne ataki Fem'a były nastawione bardziej na obezwładnienie przeciwnika - popatrzmy bowiem na jego drugi atak, kiedy to... Ah tak, tego nie było widać. Don otoczył się tarczą i gdyby nie to, pewnie by usnął. Bowiem Fem zmienił właściwości dymu na usypiające. Czy tak postępuje osoba, która chce zabić? Nie. Przejdźmy dalej. Owe cięcie, które zostało wyprowadzone i które przecięło głowę przeciwnika, było ... tak naprawdę ono nawet nie miało go zranić. To była zmyłka, on miał od tego odskoczyć do tyłu, a tam czekałby na niego już właściwy atak. On jednak wykonał dość dziwny unik, bo... kucnął. Tak mi się przypadkiem wydaję. Ah i teraz chciałbym zwrócić uwagę na pewien bezsensowny argument pana organizatora. Otóż... Wiecie, miecze mają tępe strony. Ale nie wszystkie. Otóż Kumokiri jest obusieczne. Mało? Okey. Doujigiri i Raikiri to katana i wakizashi, a jak dobrze wiemy, one są jednosieczne. Tak. Ale popatrzmy na to... co stałoby się, gdybym uderzył tępą stroną ostrza. Wyobraźmy sobie takie uderzenie, z wielką siła tępym narzędziem w bok głowy. Prawdopodobnie miecz uderzyłby w skroń, a jak wiemy jest to bardzo czułe miejsce. Bardzo możliwe, że to też wywołałoby zgon na miejscu. W dodatku miecze przeznaczone są do cięć i pchnięć. Kto do jasnej cholery, wykorzystuje tępą stronę miecza do cięcia? Kto? Przecież taka tempą stroną to co najwyżej siniaka można nabić. Serio. Ten argument jest troszkę... dziwny. Przynajmniej na moje. Tak więc reasumując. Fem nie chciał zabić. Po prostu był pewien w to, że organizatorzy nie dadzą mu popełnić takiego błędu, jak te kilka godzin temu. Może za bardzo wczuł się w walkę. Ale jeśli chcecie pokazać tutaj, że ataku Fema od początku były nastawione na zabicie przeciwnika, to chciałbym po prostu zwrócić uwagę na to, że Don robił to samo. Też atakował tak, by zabić. A co do choroby psychicznej... Nie mam zielonego pojęcia o czym mówicie. Fem chorował na chorobę afektywną, o tym powinno być w aktach, bo przez pewien czas się na to leczył... Dziwne, że nikt nie sprawdził. W każdym razie... Dziękuje za wysłuchanie mnie.-tutaj zamknął oczy i chwilę poczekał, po czym usiadł i znowu zaczął miarowo uderzać głową o drewniany blat biurka.
Takano Aio
Liczba postów : 109
Dołączył/a : 11/08/2012
Temat: Re: Sala tronowa Wto Gru 10 2013, 16:39
Wysłuchała Ragny. Tak, kolejne argumenty do sparowania. Biancy też wysłuchała. Przy Huangu mentalnie wpadła w histeryczny śmiech, jednak tylko mentalnie. Na twarzy pojawił jej się niewielki uśmiech. Tak, chociaż jedna osoba dbała o to, by rozweselić mistrzynie wróżek. Dobry nastrój, chwilowy z resztą, znikł wraz z prośbą o wypowiedzenie się Fema. Bogowie, chrońcie.. Właściwie źle nie było, jednak jasno dawał do zrozumienia, że.... to nie jest kurna Fem. To... no, nie dobrze. Źle. Psuło jej szyki. Ale tylko trochę. Może trochę bardziej, ale nie było aż tak tragicznie. Słuchała z uwagą słów podopiecznego żyjąc nadzieją, że zaraz z czymś nie wyskoczy. Czymś... głupim? Bezmyślnym? Jednak nie, tych elementów trudno się było dopatrzeć. Swoją drogą czy oskarżony właśnie nie potwierdził tego, o czym od początku wróżki trąbią? Obserwowała go kątem oka, po czym, gdy skończył, wzięła się za odwalenie swojej działki. - Skoro już oskarżony się wypowiedział... Panie Ragno. Ależ ja wiem, że to nie groźby. Każdy to wie. To się nie umywa do prawdziwych gróźb. Jednak nie oznacza to, ze w tamtej sytuacji wcale ich jako groźby nie przyjął. Tym bardziej że były to słowa mistrza gildii osoby, której to członka przypadkowo zabił. - stwierdziła spokojnie, by następnie przenieść wzrok na Biance. - Rozumiem. Nie mogę nalegać na przyjęcie przeprosin jeżeli uważa pani je za niewystarczające. W porządku. Nie mniej, pragnę zauważyć, że pani Alezja wyraźnie powiedziała, że nie dostrzegła ich na arenie ALE dopiero teraz, przeglądając nagranie. To tak dla sprostowania. Po za tym... Sama Alezja już powiedziała - nie wszystkie wróżki utrudniały pracę policji, a które utrudniały musiały być powód. Zaś jeżeli zachowanie któryś z nich byłoby karygodne, czy nie oznacza to że i pojedyncze wróżki trafiłyby do aresztu? - tym bardziej, że policji trochę było, więc raczej z większymi trudnościami by nie było. - Co jeszcze do wróżek... Dużo wróżek działa na intuicję, a z intuicją lepiej nie dyskutować. Skoro stwierdziły, że będzie potrzebna pomoc w powstrzymaniu Huanga to zaczęły działać. Tak, jak potrafią. Jeżeli nie zaklęciem defensywnym, to ofensywnym byleby więcej ofiar nie było. Po za tym rany pana Huanga z tego co mi wiadomo trudno zakwalifikować do poważnych, a najwyżej do powierzchownych. Właśnie, pan Huang... - tu uśmiechnęła się w stronę maga. Tak, to była perełka na tej rozprawie. - Pozwolę sobie zakwestionować kilka rzeczy. Po pierwsze - czyli pańskim zdaniem osoba chora, nie działająca wedle własnej woli a pod wpływem innych czynników, zupełnie niezależnych od samej osoby, postępuje w pełni świadomie...? Coś mi się wydaje że jednak nie. Ale~! Przecież pan Huang to "wspaniały lekarz", wie lepiej. Nawet bez przeprowadzenia badań psychiatrycznych jest już w stanie stwierdzić, na ile oskarżony powinien trafić do zakładu zamkniętego i określić sposób leczenia! Ale w porządku, nie będę się kłócić. Wysoki sąd stwierdzi, co z tym fantem zrobić. - powiedziała, zachowując zupełnie uprzemy ton głosu, jednak nie bardzo zwracając uwagi na samą treść. Przekaz był jeden i ten sam. - Dalej wnoszę o zmianę zarzutu tym bardziej, że sam oskarżony stwierdził, że morderstwo zostało dokonane nieumyślnie.
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Sala tronowa Sro Gru 11 2013, 00:55
MG
Sędzia wysłuchał waszych zeznań w uwadze. Sam świadek w postaci organizatora zawodów nie zabierał już głosu, a każdy na sali wiedział, że rozprawa zmierza powoli ku kulminacyjnemu punktowi czyli ogłoszenia werdyktu. Wydawało się, że każda ze stron powiedziała już co miała do powiedzenia, a kontynuowanie sądu byłoby po prostu powtarzaniem tych samych argumentów w nowej odsłonie, ale nie wnoszące nic do samej sprawy. Przyszedł czas na powolne zakończenie procesu. - Faktycznie Takano są teraz rozstrzygnie czy morderstwo zostało dokonane nieumyślnie - powiedział przyjacielsko do Takary - Dobrze, wydaje się, że kontynuacja procesu nie wniesie do sprawy nowych dowodów. Wydaje mi się, że wszystko już wiem i mogę wydać sprawiedliwy wyrok. Proszę jednak obie strony o mowę końcową, która będzie podsumowaniem zaistniałej sytuacji. Potem udam się na naradę z ławnikami. Pierwszych o zabranie głosu i wygłoszenie mowy końcowej proszę członków Lamia Scale. Potem wypowie się Fem czy tam jego przedstawiciel oraz reszta Fairy Tail. Proszę Po tych słowach sędzia czekał na wasze ostatnie zdania, które mogły zaważyć na ostatecznym wyniku procesu.
//Pierwsza pisze Lamia Scale [czas na odpis do godz 4:00 dnia 12.12.2013], a następnie wróżki i Pheam [mają czas do 8:00 dnia 13.12.2013]. Werdykt będzie w piątek 13-stego.
Ragna Kezuma
Liczba postów : 54
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Sala tronowa Sro Gru 11 2013, 16:52
Ze spokojem wysłuchał tego co miał do powiedzenia wysoki sąd oraz reprezentanci Fairy Fail. Cóż pod koniec nawet oskarżony się odezwał. Zdaniem Ragny chyba byłoby lepiej, gdyby Pheam dalej milczał, choć po części ten sam się pogrążał. Co do sztyletu, to w sumie go nie zauważył stwierdził, że atak został przeprowadzony za pomocą wydłużonego ćwieka. Skoro ta kwestia nie została poruszona, to uznał, że nie ma co sobie nią zaprzątać głowy i należy przejść do mowy kończącej. - Wysoki sądzie, niezaprzeczalnie mamy do czynienia z tragedią. Tragedia za którą z pewnością odpowiada oskarżony. Prawdopodobnie do tego przyczyniło się też parę dodatkowych, losowych czynników. Jednakże nie można zapominać, iż w ostateczności to właśnie decyzje pana Darkswortha doprowadziły do tego a nie innego końca. Czy spowodował to w pełni umyślnie, czy nie, niestety nie możemy mieć zupełnej pewności. Jednakże w tym toku rozprawy znalazły się dowody sugerujące, że oskarżony cierpi na zaburzenia psychiczne. Samo jego zachowanie na sali może utwierdzać nas w tym przekonaniu. Jakby nie patrzeć mówi on o sobie, jak o zupełnie innej osobie, a to chyba nie jest normalne. Pomijając to powiedział również, że już wcześniej cierpiał na zaburzenia na tej płaszczyźnie. Nasuwa się pytanie, czy wówczas się wyleczył, czy startował w tym turnieju z wiedzą, iż nie do końca sam ze sobą sobie radzi. - Odparł spokojnym i analitycznym tonem. - Chciałbym wnieść o o badanie psychiatryczne oskarżonego i w zależności od wyniku o dwa lata pozbawienia wolności lub dwa lata leczenia w zakładzie zamkniętym. - Rzucił spokojnie licząc, że dziś już nic więcej nie będzie musiał mówić w tej sali.
Bianca
Liczba postów : 111
Dołączył/a : 23/10/2012
Temat: Re: Sala tronowa Sro Gru 11 2013, 17:29
Chcąc nie chcąc, oskarżony sam potwierdził, że coś jest nie tak...wszak mało kto raczej mówi o sobie jak o kimś obcym...Mówienie o sobie w trzeciej osobie to pół biedy, ale jak wcześniej owa osoba mówi, że jej już nie ma, a stoi aktualnie przed wysokim sądem, to raczej o czymś świadczy...Zapewne jakby nie tragedia na turnieju to i do wniosków psychiatrycznych nikt by nie doszedł - albo nie tak szybko jak na obecnej rozprawie...a skoro i wróżki podzielają owe zdanie to kara może być różna. W końcu jeśli sąd zgodzi się na badania i faktycznie będzie coś nie tak, to oskarżony powinien wylądować w zakładzie zamkniętym - dla dobra innych i samego siebie. No, a jeśli to nic takiego, albo uda to cóż...więzienie czeka. Grunt by nie został uniewinniony i wyszedł z tego miejsca bezkarny...Jakby nie patrzeć zbrodnie popełnił. - Wysoki Sądzie. Popieram w pełni wniosek Kezumy-sama. Jeśli można chciałabym również odpowiedzieć Takano-san co do pewnej kwestii - spojrzała na ową wróżkę - Przyjęlibyśmy przeprosiny, gdyby takie były. Proszę nie mówić, że nie są wystarczające i robić z nas nie wiadomo kogo. Jak mówiłam...Byłyby przeprosiny ze strony oskarżonego to byśmy je przyjęli. Niestety nawet na sali sądowej ich nie dostaliśmy. Tak trudno powiedzieć 'przepraszam'? Wyrazić skruchę? Zdanie w stylu, że przeprosiny nic nie dadzą to nie są przeprosiny. Tak, mało co by to dało, ale jednak pokazałoby, iż Darksworth żałuje tego co zrobił, a tak... - ...Tak więc na tej sali, również nie zauważyliśmy skruchy czy faktycznych przeprosin. Nawet jeśli oskarżony uważał, że to nic nie zmieni to przynajmniej pokazałoby to, że żałuje, nie chciał i szanuje towarzyszy zamordowanego. Wszak wróżki chyba powinny to zrozumieć skoro same uważają się za 'rodzinę'. Czy rodzinie zabitego, nie należy się jedno, małe słowo 'przepraszam'? - po tym spojrzała na sędziego - Proszę wybaczyć wysoki sądzie, ale brak skruchy, a następnie chęć upomnienia się o sprawiedliwość, gdy oskarżony wyjdzie na zewnątrz, co brzmiało jak faktyczna groźba w stronę naszej gildii, jawnie powinno działać na niekorzyść Darkswortha. Cóż, skoro mistrz Ragna swoje powiedział to nie pozostawało jej nic innego jak utwierdzenie wysokiego sądu w przekonaniu, iż Pheam jest winny czy tego chce czy nie i nie może się obejść bez kary.
Takano Aio
Liczba postów : 109
Dołączył/a : 11/08/2012
Temat: Re: Sala tronowa Czw Gru 12 2013, 14:17
(skoro już po 4...)
Rozprawa zmierzała ku końcu. Emocje nie mniejsze jak przed 22 grudnia 2012, dalej nikt nie mógł być pewien, jak rozprawa się skończy. Jedno jednak było pewne - jakoś się skończyć musi. Niezależnie od wyniku, już miały miejsce zmienne, przez które wygląd świata magii może, a nawet pewnie będzie, zachwiany. Inny niż być powinien. Inny, niż obecnie. Bo czy zabójstwo może się obejść bez echa? No chyba nie. Ragna wygłosił swoją mowę końcową, zaś na słowa Biancy tylko skinęła głową. Nie miała w tym temacie nic więcej do powiedzenia. Nie na tą chwilę. Po tym przyszła kolej na wróżki. Zdecydowanie przesadziła z długością swojej przemowy. No ale cóż, trudno. Ragna najwyżej posiedzi dłużej na sali rozpraw. - Wysokie Sądzie. W świetle wszystkich tutaj przedstawionych dowodów, nadal podtrzymują moją prośbę o wycofanie oskarżenia wobec Pheama Darkswortha lub zmniejszenie jego kary do minimum. Wszelakie argumenty w tej sprawie już zostały przedstawione wcześniej, jednak mimo to pragnę jeszcze raz powtórzyć pewne fakty. Podstawowy argument przytoczył tutaj sam oskarżony, skracając przebieg walki, który pokazał nam sposób jego działania jak i jego przeciwnika - Dona. Wynika z tego mniej więcej to, iż oskarżony nie zamierzał poprzez swój atak zabić denata, a jedynie zmusić go do przejścia w tryb bardziej defensywny, gdyż to Don wcześniej był stroną ofensywną, ranią przy okazji dość dotkliwie oskarżonego. Warto tutaj znowu zaznaczyć, że nie tylko sam oskarżony posługiwał się narzędziami niebezpiecznymi, do czego zresztą przejdę zaraz. - zrobiła króciutką pauzę, rzucając okiem na miecze wniesione na salę w charakterze dowodu, by zaraz po tym skierować wzrok na sędziego. - Co można zrobić takim mieczem? Ciąć, pchnąć, lecz poza tym niezbyt wiele. Broń całkiem nieprzydatna, zważywszy na szeroki wachlarz magii. Należałoby przypomnieć wręcz, że magia jest także niebezpieczna, a organizowanie takiego turnieju powinno odbyć się z dołożeniem wszelakich starań, gdy ma się do czynienia z osobami, które są potencjalnymi mordercami, jak nasz oskarżony. Do tego jednak jeszcze przejdę zaraz, bo coś umknęło jeszcze naszej uwadze. - tak, umknęło. Jedna, ważna rzecz, która dopiero jak na złość objawiła się w głowie Takano na sam koniec. - Są ataki śmiertelne. Śmiertelne teoretycznie i praktycznie. W teorii dekapitacja może zabić*. W praktyce naprawdę potężny mag, który zna się na lecznictwie i który wręcz powinien zajmować miejsce tuż przy arenie, by zapobiec takim wypadkom, byłby w ciągu tych kilku sekund wyleczyć tą pozornie „śmiertelną” ranę. Takiej osoby nie było. Są także magowie, którzy są w stanie przewidzieć przyszłość, tworzyć bariery, czy posiadające jakiekolwiek zdolności, które byłby w stanie zapobiec śmierci denata. Ich też nie było… Ostatni Turniej zakończył się wielką tragedią, o której część z nas nadal pamięta. Przychodząc na arenę, uczestnicy byli pewni, że dołożono wszelaki starań o bezpieczeństwo ich oraz przeciwników, czy nawet ludzi na trybunach. Zwiastunem kolejnej tragedii był napad członka niejakiej gildii Luminous Night na jedną z moich podopiecznych. Ludzie chodzili po trybunach z mieczami czy inną bronią. Czy ktoś ich zapytał, po co im ona? Organizator liczył, miał nadzieję. Zamiast pewnych faktów wolał zdać się na niepewne domysły. Co by było, gdyby, dla przykładu, Pheam celował w brzuch ofiary dźgając, a ten się schylił? Żaden przecież nie atakował „śmiertelnie”, a jednak ktoś by z pewnością umarł. Nie wyciągam tych argumentów bez powodu. To, że Pheam zabił, jest oczywiste. To, czy świadomie, jest kwestią do rozstrzygnięcia. Lecz to, czy organizatorzy dołożyli wszelakich starań przed zdarzeniem się takich wypadków jest jasne. Nie zrobili nic, prócz organizacji marnej pomocy w Ambulatorium. Byli całkowicie nieodpowiedzialni. Przez nich jeden człowiek już stracił życie. Może teraz i drugi, jeżeli sąd popełni błąd… - następna część aż prosiła się, by zerknąć w stronę przedstawicieli Lamii. A w sumie jednego. Tak, "ulubieniec" Takano ze świty Ragny. - Na sali mamy już eksperta w dziedzinie psychiatrii, który bez żadnych badań był w stanie ocenić stan oskarżonego oraz przepisać mu pobyt w psychiatryku. Nim jednak pozwolę zabrać Pheama na badanie, chciałabym zaznaczyć jeszcze kilka rzeczy, z którymi sąd już się zapewne zapoznał. Oskarżony odbył już wcześniejsze badanie psychiatryczne. Wykazało ono, że cierpi na chorobę afektywną. Co więcej, skoro chodził na Turnieju bez żadnej obstawy lekarskiej, badanie wykazało, że nie jest on zagrożeniem dla społeczeństwa. Niemniej jednak zgadzamy się na przeprowadzenie badania, jeżeli sąd tylko uzna, że jest taka potrzeba i dostosujemy się do opinii prawdziwego fachowca. - po tych słowach po raz kolejny wzrok zwróciła na sędziego, mówiąc cały czas powoli, głośno i wyraźnie. No i zachowując spokój. Tak, spokój przede wszystkim tym bardziej, że już kończyła. - Pheam wydaje się nadal niestabilny emocjonalnie. Może czuje, że dla niego sprawiedliwość już nie istnieje. Może po prostu nie chce przepraszać, jednak tego nie chce powiedzieć. Niemniej w imieniu całego Fairy Tail jak i samego oskarżonego, pragnę publicznie przeprosić całe Lamia Scale za problem, jaki wam sprawiliśmy. Dodatkowo swoje przeprosiny umieszczę w najnowszym wydaniu Fiore News, bez względu na wyrok. - tak, koniec. Po tych słowach nieco zmęczona taką tyradą usiadła z powrotem na miejscu mając nadzieję, że nikt jej nie każe znowu wygłaszać epopei.
* ło, co by nie być gołosłowną...
Dekapitacja:
Prawdopodobnie głowa po ścięciu przez 2-3 sekundy zachowuje świadomość, naukowcy obliczyli także, że we krwi znajdującej się w głowie znajduje się dostatecznie dużo tlenu, aby podtrzymywać metabolizm przez około 7 sekund. Śmierć mózgu z powodu niedotlenienia następuje prawdopodobnie około 60 sekund po egzekucji. ~ cytat z Wiki
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Sala tronowa Pią Gru 13 2013, 02:21
Miarowe stukanie stukanie o drewniany blat urwało się nagle, kiedy czarnowłosy zaczął przysłuchiwać się słowom zebranych na sali ludzi. Patrzył najpierw na Ragne, potem na tą dziwną dziewczynę, potem wlepił wzrok w Takano, po czym odsunął się lekko od stolika i zaczął wpatrywać się w ziemię. Czego oni od niego oczekiwali? Że przyzna się do winy? Tylko do czego niby miał się przyznać? Że Fem go zabił, chociaż nie chciał? Miał przepraszać? Za co? Za przypadek losowy? Za coś, nad czym on nie mógł zapanować? Miał przepraszać... bo zabił? Zabił. Ale co dadzą przeprosimy w takim wypadku. Przepraszam w takiej sytuacji to tylko puste słowa. Nie zwrócą im przyjaciela, nie oddadzą im Dona, nie będę mogli znowu z nim porozmawiać... Nie zwrócą też jego dobrego imienia. Cokolwiek by teraz zrobił, Pheam Darksworth postrzegany będzie jako morderca. A Fairy Tail jako gildia, która owego morderce chroniła. Powoli wstał. Przez dłuższą chwilę milczał, wpatrując się w drewniany blat biurka i myśląc nad tym, co miał powiedzieć. Przeprosić? Przyznać się do winy? Wyprzeć się wszystkiego? A może uciec, póki jeszcze jest szansa? Westchnął cicho. -Rozumiem. Rozumiem... A jednak nie rozumiem. Czego oczekujecie ode mnie w tej rozprawie? Abym się przyznał do winy, hm? Nie przyznam się do morderstwa. Bo zabiłem go, to fakt, ale to była ... to było nieumyślne spowodowanie śmierci, a nie ... W ogóle już nawet z ust sędziego słyszałem słowo morderstwo. Otóż ... Zabójstwa nie należy mylić z nieumyślnym spowodowaniem śmierci, które różni się od zabójstwa tym, że sprawca nie działa z zamiarem spowodowania śmierci ofiary, ale powoduje śmierć przez nieostrożność, najczęściej przez niezachowanie obowiązujących przepisów... Może to mieć miejsce także wtedy, gdy sprawca działa wprawdzie umyślnie, ale w zamiarze popełnienia innego czynu, niż zabójstwo - na przykład biorąc udział w bójce lub pobiciu - i sprowadza skutek śmiertelny, którego bynajmniej nie chciał, ani nie godził się nań, ale który powinien był i mógł przewidzieć. Tak więc dziwi mnie fakt, że Wysoki Sąd z miejsca sam zakwalifikował to jako morderstwo, chociaż powinien dobrze znać ... tam prawa, czy tam coś. Z tego co powiedziałem wcześniej, cała ta sytuacja kwalifikuje się właśnie pod nieumyślne spowodowanie śmierci, ale skoro sam sędzie mówi o tym jako o morderstwie... Chciałbym tutaj poruszyć też sprawę tego, że połowa argumentów wytoczonych przez Lamie miała na celu, nie potwierdzenie zarzutów wobec MOJEJ osoby, a wobec FAIRY TAIL, co jest w świetle samej rozprawy wręcz ... śmieszne. Bowiem zdawało mi się, że jesteśmy tutaj aby potwierdzić fakt, czy zabiłem umyślnie czy nie, oraz zdecydować o tym, na jaką karę zasłużyłem. Tak, popełniłem zbrodnie, zabiłem go, ale nie jest to morderstwo, a nieumyślne spowodowanie śmierci. Dlatego poddam się każe, o ile będzie ona sprawiedliwa... Co do tego, że nie wyraziłem skruchy. Otóż patrzę na to z perspektywy samego siebie, może błędnie, w każdym razie... Moje przeprosiny nic nie dadzą. Nie zwrócą wam towarzysza. Przepraszam w takiej sytuacji to jedynie puste słowa, które nie mogą nic. Czy przeprosiny są w tej chwili rzeczą, która determinuje o długości mojej kary? Jeśli tak, to proszę bardzo, możecie mnie wsadzić, ale nie będę postępował wbrew sobie i nie przeproszę za coś, czego nie byłem w stu procentach winien. Wyrażam skruchę. Chciałbym zauważyć, że na arenie, wtedy, kiedy zdałem sobie sprawę z tego, że zabiłem Don'a... Płakałem. Czy płacz nie jest wystarczającym dowodem na wyrażenie skruchy? Czy osoba, która chciała zabić kogoś i zrobiła to z premedytacją płakałaby, w dodatku... został już pokazany fragment, w którym dziwiłem się, widząc martwe ciało. To też świadczy o tym, że zbrodnia ta była nieumyślna. Dodatkowo chciałbym zaznaczyć fakt, że walczyłem pod wpływem zaklęcia, które nałożył na mnie mój przeciwnik i które powodowało to, że widziałem podwójnie. Z tego powoduje trudno było mi określić miejsce, w które trafię cięciem i w ogóle. Tak więc, mam jeszcze szansę wyrazić skruchę. Więc zrobię to. Nie chciałem, aby ta walka się tak skończyła i bardzo przykro mi z powodu tego, co się stało. Ale przeprosiny nie są tutaj na miejscu. Przeproszenie was nic tutaj nie zmieni. Jedyną osobą, która mógłbym teraz przeprosić jest sam Don. Lub jego prawdziwa rodzina. Jego matkę. Ojca, o ile ich miał. Bowiem zdaję sobie sprawę, że nie ma gorszej rzeczy dla rodzica, niż przeżyć własne dzieci. W każdym razie... Chciałbym jeszcze upewnić się co do jednego. O to, że cokolwiek się ze mną stanie, nawet jeśli trafię do więzienia, czy też do zakłady psychiatrycznego... Chciałby, aby moje miecze do mnie wróciły. Są one własnością klanu Dakrsworthów, a ponieważ zostały one skonfiskowane przez policję, obawiam się, że bardzo dziwnym trafem mogą one zostać przywłaszczone przez ... kogoś. Chciałbym, aby moje miecze trafiły albo do depozytu, albo pod protekcje Fairy Tail, albo aby wróciły do mojego ojca, Luka Darksworth'a... Są moją własnością, więc zdaje mi się, że mogę decydować o ich losie. Wszystkie trzy. Doujigiri, czarna katana, Raikiri - wakizashi, oraz Kumokiri - miecz. Co prawda Doujigiri miało być przetrzymywane w charakterze dowodu, ale z tego co się orientuje po upływie jakiegoś czasu można je odzyskać ... Jeszcze jedna sprawa. Pod opieką Fairy Tail znajduje się moja córka, Abigail Darksworth, chciałby, aby jej opiekunem prawnym została mistrzyni gildii Takano, lub aby trafiła pod opiekę do moich rodziców... Zostawiam jej także cały mój dobytek. W każdym razie....-urwał nagle i po prostu usiadł, wbił wzrok w drewniany blat i czekał. Na wyrok. Aż się to wszystko skończy.
The Purple Piece of Cake
Liczba postów : 60
Dołączył/a : 04/12/2013
Temat: Re: Sala tronowa Pią Gru 13 2013, 13:02
MG
Sędzia wysłuchał uważnie waszych mów końcowych zastanawiając się jaką karę wymierzyć i czy w ogóle Pheam zasługuje na ową karę. Sąd uda się teraz na naradę - oznajmił - ogłaszam 30 min przerwy Jak powiedział tak się stało. Czekaliście w napięciu, aż w końcu sędzia wrócił gotowy ogłosić werdykt, który jego zdaniem był sprawiedliwy. - Zwykle powinno się zacząć wyrok od podania kary, ale ja tym razem wyjątkowo zacznę go od uzasadnienia. Otóż sąd postanowił nie przekwalifikowywać tego czynu na nieumyślne spowodowanie śmierci, ale uznać, że oskarżony swoje działania podjął w wyniku choroby psychicznej, która nie jest do końca jego winą. Jest chorobą, która mogła zdarzyć się każdemu z nas, a nie znając jej korzeni nie potrafimy określić czy Pheam zabił umyślnie czy przez przypadek. Wątpliwości wysokiego sądu nie ulega jednak fakt, że oskarżony miał wtedy bardzo ograniczoną poczytalność. Nawet Lamia Scale zauważyła, że Pheam mógł nie być w pełni świadom swojego czynu. Jednak sąd uważa również, że 2 lata [mówimy ciągle o realnym czasie dla uproszczenia] zamknięcia w zakładzie psychiatrycznym zamknięty może okazać się zbyt długim okresem i być może, podkreślam być może, jest za długim czasem. Zdaniem sądu Cztery i pół miesiąca w zakładzie psychiatrycznym jest minimalnym czasem, w którym oskarżony będzie w stanie wyleczyć swoją chorobę psychiczną i ponownie rozpocząć życie w społeczeństwie. To, że jest to minimalny czas oznacza, że po czterech i pół miesiącu w zakładzie odbędzie się badanie psychiatryczne, które stwierdzi czy Pheam nadaje się do opuszczenia zakładu. Jeżeli tak się stanie zostanie wypuszczony po tym okresie. Jeżeli jego stan nadal będzie niestabilny jego pobyt w zakładzie może zostać przedłużony o kolejne cztery i pół miesiąca do kolejnego badania. W ten sposób może spędzić nawet całe życie w zakładzie jednak przynajmniej cztery i pół miesiąca. Nie potrafimy w tej chwili określić ile czasu zajmie leczenie dlatego nie chce określać dokładnego terminu jego wyjścia. Zdaniem wysokiego sądu oskarżony powinien wyjść w momencie jego całkowitego wyleczenia. Poza tym sąd nakłada na Pheama zakaz posiadania broni przez okres jednego roku od wyjścia z więzienia. Jest to oczywiste po wyjściu z zakładu psychiatrycznego zamkniętego. Przechodząc do sprawy mieczy oskarżonego Sąd uznał, że dowód znajdować się będzie w depozycje policji do czasu odzyskania przez pana ponownego pozwolenia na ich używanie. Pozostałe dwa miecze sąd postanawia przekazać panu ojcu. Niestety jeden miecz [wzięła go Nori] nie wiemy, gdzie w tej chwili się znajduje. Ten w posiadaniu policji zostanie niezwłocznie oddany w ręce Pana Ojca. Pozostaje jeszcze sprawa gildii Fairy Tail mało poruszana na tej rozprawie. Sąd uznaje, że Fairy Tail ma obowiązek zawiesić Pheama w członkostwie gildii na czas ukończenia leczenia psychiatrycznego. Oczywiście sąd nie zabrania również pozbycia się jego osoby w tym czasie jednak nie może być pełnoprawnym członkiem gildii w tym okresie. Podsumowując: Sąd uznaje Pheama winnego morderstwu Don Vito Ferliczkoniego i uznaje, że działał w wyniku ograniczonej poczytalności podyktowanej chorobie psychicznej. Sąd postanawia więc umieścić oskarżonego w zakładzie psychiatrycznym zamkniętym na czas czterech i pół miesiąca, po upływie których dojdzie do ponownego badania i decyzji o wypuszczeniu Pheama lub jego dalszym leczeniu. Przez rok od opuszczenia zakładu nakłada się na niego również zakaz posiadania jakichkolwiek broni. Poza tym sąd opiekę nad mieczami, poza dowodem zbrodni, przyznaje ojcu oskarżonego. Fairy Tail zostaje zobowiązane do zawieszenia członkostwa Pheama w obowiązkach gildii lub jego całkowitego wykluczenia. Jest to wyrok ostateczny, od którego nie ma odwołania. Sąd się skończył, a sędzia wyszedł. Pheam natomiast został zabrany przez obecnych funkcjonariuszy do zamkniętego ośrodka psychiatrycznego na przymusowe leczenie.
//Pheam po skończeniu wszystkich misji fabularnych i OT zostaje zobowiązany do ich przerwania i zgłoszeniu się do MG Asthor (lub innego MG, ale fajnie jakby mi to wcześniej napisał) o stworzenie odpowiedniego tematu, gdzie spędzi 4.5 miesiąca realnego do czasu kolejnego badania. Takano Aio niech napisze mi na gg postanowienie odnośnie Pheama. Albo nawet tutaj niech to napisze. //Wiem, że powinno być badanie specjalisty, tak wiem, ale nie chcę tego po raz kolejny niepotrzebnie przedłużać. Napiszę tylko tyle, że gdyby badanie było zrobione i wyszłoby, że jesteś zdrowy skończyłbyś gorzej. oo. Więc od razu założyłem pozytywniejszą wersję na korzyść Pheama.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Sala tronowa Czw Kwi 03 2014, 00:46
MG
Kilka godzin Aff przesiedział w pokojach kapłańskich, aż sprowadzono go tutaj. Chłód był wręcz orzeźwiający, ale ogień na pochodniach, który go otaczał, przyprawiał o lekkie dreszcze. Nie było dla wampira, wroga większego niż ogień. W końcu jednak do pomieszczenia wszedł niski i chudy mężczyzna, odziany w normalne skórzane spodnie i zieloną koszulę. Miał czarne do ramion włosy i lekką bródkę. Przez prawe oko biegła blizna, ciemne oczy bacznie obserwowały Affa.-Więc, słucham.-Proste polecenie, bez przywitania, bez niczego. Mężczyzna powoli krążył po pomieszczeniu. Co jak na E, było... dość dziwne. Bo tak, osobą która przyszła do Affa, był sam Lord E.
Aff-chan
Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Sala tronowa Sob Kwi 05 2014, 01:31
No, nareszcie. Nie ma co, sporo kazał na siebie czekać buc jeden. No ale chyba takie osobistości to maja obowiązek udawać ciołków, pewnie mają to na umowie! No ale nie ważnie, bo czekanie na korytarzu wreszcie dobiegło końca i Affcio został sam na sam z jakimś prawdopodobnie ważnym jegomościem, albo woźnym podającym się za takowego. W końcu nawet się nie przywitał - brak kultury, coś takiego... A niby to szata zdobi człowieka, a tu takie buty... Nie zważając jednak na brak uprzejmości z strony swego rozmówcy blondasek postanowił być milutki niczym smerfetka. - Uprzejmie Papę smerf.. Waszmość witam. Afuro von Tess, uniżony sługa narodu, kłania się. Dziękuję za danie mi szansy spotkania się z Panem. Odparł dygając w stronę Lorda E, po czym spojrzał swymi czerwonymi ślipiami wprost na niego. - Jak rozumiem, sprawa tych istot... "wampirów" jest niejakim problemem dla rady magicznej, czyż nie? Dlatego też zorganizowano tą nieudolną wyprawę do Os. Nie chce mi się jednak wierzyć, że spodziewaliście się całkowitego zwycięstwa. Dlatego też zamiast wysłać własnych, doborowych ludzi, zdecydowaliscie się na pomoc osób trzecich. - Bez zbędnego ryzyka dla was samych. Jednak.. skoro nie spodziewaliście się głowy Delosa na talerzu, to czego? Hmm... a co zwykle ma największą wartość w trakcie wojny i nie tylko? Informacja. Tak, właśnie tak. Niestety... nawet tego nie udało się dokonać. Prawda? Niekoniecznie. Bo widzi jaśniepan, ja posiadam sporą wiedzę - można by rzec że z pierwszej ręki. Dodatkowo zależy mi na losie ludzkości. Początkowo chciałem po prostu przyjść i powiedzieć wszystko.. ale jak tak teraz sobie myślę, to mogę zaoferować nawet dużo więcej. Wpierw jednak muszę prosić o pana słowo - że cokolwiek zostanie tu dziś powiedziane nie sprawi, iż w tym miejscu poleje się krew z powodu jakiś prostackich i prozaicznych - nawet nie wiem co to za słowo - pobudek. Czy mogę na Pana liczyć? Obiecuje to wszystko jest warte Pańskiego czasu.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.